Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   "Sens życia według bożego, czarnego UB-eka"

"Sens życia według bożego, czarnego UB-eka"

Data: 2011-06-27 18:40:12
Autor: cirrus
"Sens życia według bożego, czarnego UB-eka"
# Ty, co ciała młodzieńców złym dotykiem raczysz
 Z kielichem w dłoni świętą hostią dysponujesz
 W nadziei wcale złudnej, że do nieba trafisz
 Odium czynu w swej pysze stwardniały nie czujesz

 Który rozgrzeszasz czyny i zamiary
 Czarą wina, co krwawą ofiarą lud smuci
 W pysze ducha tak starej jako świat jest stary
Na bruku pozostawiasz ofiary swej chuci...

 Ty, który zdobne szaty stawiasz nad sumienie
 Za parawanem wiary skryłeś podłość duszy
 Blask orderów sakrament ślepoty ci przydał
 Głuchoty wirus zamknął zatwardziałe uszy

 Który nie chcesz usłyszeć słów własnych homilii
 Z zapałem neofiuta głoszonych z mszy na mszę
Pewny jesteś, że Stwórca Nieba ci przychyli
 Gdy życia swego dojdziesz ostatnią już transzę...??

 Człeku, który mamonę uczyniłeś celem
 W kielichu trzymasz Boga, który wciąż się stara
 Otworzyć ślepe oczy zniewolonej duszy
 Wierzącej... w moc silnika swego "Jaguara"...!

 Który słów Ewangelii do rąk wycierania
 Na ołtarzu używasz bez zmrużenia oka
 Z ust grymas wzgardy ścierasz Bogiem swoich przodków
 Ślepo wiernych, że w nim jest prawd wszelkich opoka...

 Karle, co każdą świętość zbezcześcić zdołałeś
 Czego tknęła kapłańska rąk twoich posługa
 Sługą sług swoich zostać Bogu obiecałeś
 Lista przewin twych w Niebie będzie bardzo długa...

Który zadajesz opium dla ciemnego ludu
 Ustami muskasz czarę nagannych wybryków
 Fałszywą troską zwabiasz naiwnych młodzieńców
 Do "groty objawienia"... pełnej narkotyków...!!

 Masz prawo sadzać w fałdy świętej swej sutanny
 Niewinność parafialnej, ośmioletniej "panny"?
Obleśnie obmacywać jej intymne "sprawy"
 Dlatego, że jest owcą "kierdela z Tylawy..."??

 Do was ze słów legionu nie trafia ni jedno
 Nie czujecie potrzeby słuchać ich wymowy
W pobocze waszych "sumień", ani w samo sedno
 Nigdy nie trafia krzywda sieroty i wdowy

 Wy, co macie w pogardzie kanon słów ulotnych
 Do których człek poczciwy lgnie duszą naiwną
 W których świętej obronie poległy narody
 Z nich sprytny, czarny kuglarz pichci strawę dziwną...

Od niej tracą narody ludzkich sumień prawość
 Pień moralnego pionu zwala do poziomu
 Proste z natury nogi porazi koślawość
 Gdy spożyją ją w "świętych murach Panteonu"

 Ty, któremu są obce dusz milionów męki
 Walczących o kęs czarny chleba pod śmietnikiem
 Zdobywanego w znojnych katuszy pogardzie
 Zbytkiem łaski płynący wprost z bliźniego ręki...

 Ty, co smaku ojcostwa nie znasz w celibacie
"Zielony owoc" ściskasz w on czas katechezy
 Wargami opierzchłymi grzechem mówisz "bracie"
 Skąd dawno pierzchła prawda- tam wstawiasz protezy

 Który wciąż "zapisujesz czyny i rozmowy",
 Parafialnym przestrachem "mordujesz poetów"
W parafii "czarnych dziurach" snujesz w kartotekach
 Ty, co ciała młodzieńców złym dotykiem raczysz
 Z kielichem w dłoni świętą hostią dysponujesz
 W nadziei wcale złudnej, że do nieba trafisz
 Odium czynu w swej pysze stwardniały nie czujesz

 Który rozgrzeszasz czyny i zamiary
 Czarą wina, co krwawą ofiarą lud smuci
 W pysze ducha tak starej jako świat jest stary
Na bruku pozostawiasz ofiary swej chuci...

 Ty, który zdobne szaty stawiasz nad sumienie
 Za parawanem wiary skryłeś podłość duszy
 Blask orderów sakrament ślepoty ci przydał
 Głuchoty wirus zamknął zatwardziałe uszy

 Który nie chcesz usłyszeć słów własnych homilii
 Z zapałem neofiuta głoszonych z mszy na mszę
Pewny jesteś, że Stwórca Nieba ci przychyli
 Gdy życia swego dojdziesz ostatnią już transzę...??

 Człeku, który mamonę uczyniłeś celem
 W kielichu trzymasz Boga, który wciąż się stara
 Otworzyć ślepe oczy zniewolonej duszy
 Wierzącej... w moc silnika swego "Jaguara"...!

 Który słów Ewangelii do rąk wycierania
 Na ołtarzu używasz bez zmrużenia oka
 Z ust grymas wzgardy ścierasz Bogiem swoich przodków
 Ślepo wiernych, że w nim jest prawd wszelkich opoka...

 Karle, co każdą świętość zbezcześcić zdołałeś
 Czego tknęła kapłańska rąk twoich posługa
 Sługą sług swoich zostać Bogu obiecałeś
 Lista przewin twych w Niebie będzie bardzo długa...

Który zadajesz opium dla ciemnego ludu
 Ustami muskasz czarę nagannych wybryków
 Fałszywą troską zwabiasz naiwnych młodzieńców
 Do "groty objawienia"... pełnej narkotyków...!!

 Masz prawo sadzać w fałdy świętej swej sutanny
 Niewinność parafialnej, ośmioletniej "panny"?
Obleśnie obmacywać jej intymne "sprawy"
 Dlatego, że jest owcą "kierdela z Tylawy..."??

 Do was ze słów legionu nie trafia ni jedno
 Nie czujecie potrzeby słuchać ich wymowy
W pobocze waszych "sumień", ani w samo sedno
 Nigdy nie trafia krzywda sieroty i wdowy

 Wy, co macie w pogardzie kanon słów ulotnych
 Do których człek poczciwy lgnie duszą naiwną
 W których świętej obronie poległy narody
 Z nich sprytny, czarny kuglarz pichci strawę dziwną...

Od niej tracą narody ludzkich sumień prawość
 Pień moralnego pionu zwala do poziomu
 Proste z natury nogi porazi koślawość
 Gdy spożyją ją w "świętych murach Panteonu"

 Ty, któremu są obce dusz milionów męki
 Walczących o kęs czarny chleba pod śmietnikiem
 Zdobywanego w znojnych katuszy pogardzie
 Zbytkiem łaski płynący wprost z bliźniego ręki...

 Ty, co smaku ojcostwa nie znasz w celibacie
"Zielony owoc" ściskasz w on czas katechezy
 Wargami opierzchłymi grzechem mówisz "bracie"
 Skąd dawno pierzchła prawda- tam wstawiasz protezy

 Który wciąż "zapisujesz czyny i rozmowy",
 Parafialnym przestrachem "mordujesz poetów"
W parafii "czarnych dziurach" snujesz w kartotekach
 "Sens życia według bożego, czarnego UB-eka"...

 Który pogardę szerzysz prawa i rozumu
 Co światów są początkiem, sensem i przyczyną
Który znęcasz się słowem, mową, złym uczynkiem
 Nad starcem, matką, dzieckiem, chłopcem i dziewczyną...

 Dla nikczemnej korzyści trzydziestu srebrników
 Profanujesz od wieków ludzkich sumień skarbiec
Penetrujesz intymne zakamarki bytu
 Naiwność grzech szepczących splotłeś im w kaganiec...

Nie orzesz i nie siejesz jak niebiescy ptacy
 Sakwy zwykłeś napełniać szczodrością głupoty
 Urabiasz swych baranów, aby byli tacy
 Co groszem sypną w każde "wizje i ciągoty"...

 Dumny jesteś z odnowy "świętej" bazyliki
 Gdzie w naiwności ducha zanoszący modły
 Zwabiony wzniosłym słowem członek twojej kliki
 parafianin- dowodzi, jak bardzo jest podły...

 Za ciężki pieniądz od ust odjęty dziecięciu
Sprzedajesz na jarmarku głupotę sakralną
 Głupcy płacą miliony za to, co dziesięciu
groszy nigdy nie warte-kiedy w łeb się walną??

 Za całe złoto świata, za wory diamentów
Sprzedajesz ciemnym głupcom sakralną głupotę
 Płacąc ciężkie miliardy zbędnych "alimentów"
Uciekają w ułudę, po której nicpotem...

 Złem zaklętym w obłudzie gestów, słów i czynów
 U ołtarza podgrzewasz nastroje gawiedzi
 gotowej w boju ujrzeć w strzępach dymów
 ....twarz Boga, strzegącego świątobliwych pedzi...!

 Gdy kapłańskiej posługi hańbiącym dotykiem
 Kapłan nową ofiarę igraszek wybiera
Przyjdzie zgodzić się z samym mistrzem Kopernikiem
 Że "zły pieniądz ten dobry z obiegu wypiera"!!

 W mrokach prawdy straszliwie od stosów gorącej
 Świtać jęła Jutrzenka już wtedy wschodząca
Potwierdziła tę prawdę blaskiem dnia każdego:
 - wśród nich nigdy nie było "dobrego pieniądza"!!!
 27.08. Papa Domini 2004r.
 - - - - - - -
 Mam ci-ja więcej takich tekstów
 od których czarnych pijaw zastępy
 gdy poczytają, wstaną z kolan,
 a pośród nich...być może...Glempy?
 Który pogardę szerzysz prawa i rozumu
 Co światów są początkiem, sensem i przyczyną
Który znęcasz się słowem, mową, złym uczynkiem
 Nad starcem, matką, dzieckiem, chłopcem i dziewczyną...

 Dla nikczemnej korzyści trzydziestu srebrników
 Profanujesz od wieków ludzkich sumień skarbiec
Penetrujesz intymne zakamarki bytu
 Naiwność grzech szepczących splotłeś im w kaganiec...

Nie orzesz i nie siejesz jak niebiescy ptacy
 Sakwy zwykłeś napełniać szczodrością głupoty
 Urabiasz swych baranów, aby byli tacy
 Co groszem sypną w każde "wizje i ciągoty"...

 Dumny jesteś z odnowy "świętej" bazyliki
 Gdzie w naiwności ducha zanoszący modły
 Zwabiony wzniosłym słowem członek twojej kliki
 parafianin- dowodzi, jak bardzo jest podły...

 Za ciężki pieniądz od ust odjęty dziecięciu
Sprzedajesz na jarmarku głupotę sakralną
 Głupcy płacą miliony za to, co dziesięciu
groszy nigdy nie warte-kiedy w łeb się walną??

 Za całe złoto świata, za wory diamentów
Sprzedajesz ciemnym głupcom sakralną głupotę
 Płacąc ciężkie miliardy zbędnych "alimentów"
Uciekają w ułudę, po której nicpotem...

 Złem zaklętym w obłudzie gestów, słów i czynów
 U ołtarza podgrzewasz nastroje gawiedzi
 gotowej w boju ujrzeć w strzępach dymów
 ....twarz Boga, strzegącego świątobliwych pedzi...!

 Gdy kapłańskiej posługi hańbiącym dotykiem
 Kapłan nową ofiarę igraszek wybiera
Przyjdzie zgodzić się z samym mistrzem Kopernikiem
 Że "zły pieniądz ten dobry z obiegu wypiera"!!

 W mrokach prawdy straszliwie od stosów gorącej
 Świtać jęła Jutrzenka już wtedy wschodząca
Potwierdziła tę prawdę blaskiem dnia każdego:
 - wśród nich nigdy nie było "dobrego pieniądza"!!!
 27.08. Papa Domini 2004r.
 - - - - - - -
 Mam ci-ja więcej takich tekstów
 od których czarnych pijaw zastępy
 gdy poczytają, wstaną z kolan,
 a pośród nich...być może...Glempy? #
Ze strony:
http://tiny.pl/hfkqs

--
stevep

"Sens życia według bożego, czarnego UB-eka"

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona