Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" bije na alarm - za chwilę rynek zostanie pozbawiony prawicowego dziennika. Niczym sępy krążą nad "Rzeczpospolitą" wieści, że "Rzeczpospolita" będzie powoli umierała i dlatego redaktor czym prędzej prosi prawdziwych, prawicowych Polaków o zrzutkę na dziennik. Sakiewicz udaje, że nie boli go to, że "Uważam Rze" zjada powoli jego gazetę. Chce niby ratować kolegów a naprawdę - kto wie - może chce przejąć ich czytelników i otworzyć swój dziennik. A Paweł Lisicki na łamach "Pressu" (dziwię się, że nie u siebie w gazecie) uspokaja: rozmawiałem z Hajdarowiczem, wszystko w porządku, Sakiewicz sieje niepokój.

Szkoda, że o tym nie wie Zbigniew Ziobro, który rozdzierał w Strasburgu szaty i bronił niezależności "Rzeczpospolitej". Szkoda, że redaktorzy "Rzeczpospolitej" bronią beznadziejnego wystąpienia Ziobry.



A Ziobro chyba nie zdawał sobie sprawy, że oto "Rzeczpospolita" demaskuje brednie Antoniego Macierewicza. Jeden z jej dziennikarzy udowadnia, że katastrofa samolotu nie nastąpiła na skutek jego "obezwładnienia" w powietrzu. Co na to Jarosław Kaczyński?

Okazuje się, że w PiS każdy może mówić, co chce. Byle by był przy tym prezes. I to Jarosław Kaczyński, siedząc na konferencji prasowej obok Macierewicza swoją twarzą firmuje "białą księgę", która notabene zawiera wiele cennych pytań, ale to, co z niej zapamiętamy, to słowa Macierewicza o katastrofie w wyniku obezwładnienia.

W 2004 r. Jarosław Kaczyński chciał, żeby kandydaci do parlamentu przedstawiali zaświadczenia o badaniach psychiatrycznych. Postulat ten powtórzył rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski (popierany przez PiS), który chciał wprowadzić taki nakaz do konstytucji albo do ordynacji wyborczej. Więcej, chciał nawet, żeby psychiatrycznie byli przebadani także kandydaci na urząd premiera i prezydenta. Warto czasami sięgać do źródeł.

Jarosław Kaczyński i jego klub walczą teraz z aborcją, a jeszcze kilka lat temu prezydent Lech Kaczyński mówił, że tego konsensusu nie należy naruszać. Mówił, że jest katolikiem i obowiązująca ustawa jest dobra.

Teraz PiS będzie walczył z dyskryminacją dzieci niepełnosprawnych i poczętych z gwałtu (mówił tak Jan Dziedziczak).

W sobotę Jarosław Kaczyński spotyka się z kobietami prawicy i podobno ma ich być 500. Oby to nie było pięćset Beat Kemp.

Monika Olejnik


Więcej... http://wyborcza.pl/1,90914,9911458,Sepy_i_Kempy.html#ixzz1RVTuy8CS



Przemek

--

W białej księdze z rewelacji, którymi karmiono nas przez rok, nie zostało
nic. Nie ma magnesu, nie ma helu, nie ma sztucznej mgły - stwierdził w radiu
ZET Marek Siwiec, eurodeputowany SLD.- W 38 milionowym kraju nie znalazł się
ani jeden poważny człowiek, który te bzdury by firmował własnym nazwiskiem -
stwierdził Tomasz Nałęcz.