"cirrus" <cirrus@tinvalid.kdami.net> schrieb im Newsbeitrag
news:hrj747$e6g$1news.vectranet.pl...
# Film spółki Pospieszalski/Stankiewicz jest publicystyką. Nie zapisem
świadomości i odczuć Polaków - bo wtedy trzeba by pokazać kilka stron i
wielość opinii ludzi, którzy pojawili się w kolejce do Pałacu
Namiestnikowskiego i na krakowskich Błoniach, ale publicystyką ordynarną,
propagandową.
Film Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego "Solidarni 2010? tylko
formalnie można uznać za dokument. Jego rolą nie było przedstawienie
zapisu
faktów, ale pokazanie przefiltrowanej podwójnie atmosfery z Krakowskiego
Przedmieścia i okolic Wawelu z czasów żałoby. Podwójna filtracja kamerą i
poglądami głównych scenarzystów.
W przestrzeni medialnej i politycznej zaczyna się wojna. Wojna o pamięć i
jej sposób interpretacji. To nie tylko sprawa tworzenia mitu o Lechu
Kaczyńskim i jego "męczeńskiej śmierci" w imię ideałów, ale również próba
zdefiniowania na nowo, w oczyszczonej formie pojęć Patriotyzm, Naród,
Pamięć. Należy ją oczyścić i stworzyć nową formację, która ma zostać
depozytariuszem, jedynym, niepodważalnym, tych pojęć. To formacja, która
już
nosi nawet nazwę - to Prawdziwi Polacy, w innej formule - Prawi Polacy.
Film spółki Pospieszalski/Stankiewicz jest publicystyką. Nie zapisem
świadomości i odczuć Polaków - bo wtedy trzeba by pokazać kilka stron i
wielość opinii ludzi, którzy pojawili się w kolejce do Pałacu
Namiestnikowskiego i na krakowskich Błoniach, ale publicystyką ordynarną,
propagandową. Nie ma na ekranie ani głosów, ani twarzy autorów, co ma
świadczyć o bezstronności, ale to wbrew pozorom nie działa na ich korzyść,
ponieważ pokazuje dobitniej skalę manipulacji. Tym bardziej, że to oni
później dobierali i selekcjonowali materiał. Nie ma pytań na ekranie, ale
są
za to im, autorom, odpowiadające wypowiedzi, oświadczenia, a czasem wręcz
insynuacje. Nie ma pytań i nie ma sprostowań. Po co? Nie są potrzebne,
ponieważ tu chodzi o przedstawienie konkretnego planu.
Ten plan to pokazanie na ekranie budzącego się Narodu, Patriotycznego
Narodu, tak jak go widzi Pospieszalski i przeciwstawienie go Elitom -
Establishmentowi. Jego przedstawicielem ma być Donald Tusk, który "ma krew
na rękach", którą zresztą przelał z Rosją. I stąd właśnie bierze się
całkowicie "spontaniczny" sprzeciw i głos protestu Narodu. Stankiewicz i
Pospieszalski tylko znaleźli się w odpowiednim miejscu i czasie i włączyli
kamerę. tak mamy sądzić. Ale przedobrzyli, bo okazało się, że prawie 1/3
filmu zajmuje wypowiedź aktora, tak autentycznego, że aż trzeba mu było
podrzucać kwestię zza kadru. I jak to się stało, że wśród 180.000 osób,
które w kolejce stało, dominował ten aktor i jego, grana na jednej nucie
przez 20 minut, rozpacz.
Pospieszalskiemu chodziło w tym filmie, poza doraźnym celem politycznym,
czyli wsparciem kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskie o coś jeszcze
innego. On pokazał, jakie idee i wartości są bliskie zwolennikom Prawa i
Sprawiedliwości i w jakim zamkniętym świecie żyją. I to właśnie ma być
świat
i społeczeństwo, ten na nowo sformatowany Naród, jaki chcieliby
zaprogramować zwolennicy IV RP. To MY, Naród, Prawi Polacy, oraz ONI, ci z
krwią na rękach.
Pomimo formalnych zabiegów, niedoróbek, chropawości, które miały świadczyć
o
"autentyczności", film jest totalną porażką. Oczywiście, trafi do
"przekonanych" zwolenników Prawa i Sprawiedliwości i zwolenników teorii
spiskowych, ale zostanie odrzucony przez tych, których miał nawrócić, na
patriotyzm, takim, jak go widzi Pospieszalski.
Wszystko dlatego, że dziennikarstwo totalne Jana Pospieszalskiego jest
równie prymitywne i nachalne, jak anty imperialistyczna propaganda z
czasów
PRL. #
Ze strony:
http://tiny.pl/hthrs
-- stevep
Po tragedii smolenskiej Polakow polaczylo uczucie glebokiego zalu.
Antypolakom akurat to mocno sie nie podoba. Lekajac sie atakowac
Polakow atakuja Pospieszalskiego jako zastepczy obiekt nienawisci.
To wszystko.
AR
|