Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Sikorski nie rozumie słowa pisanego? :-) Czy jest masochistą?

Sikorski nie rozumie słowa pisanego? :-) Czy jest masochistą?

Data: 2012-10-31 10:52:46
Autor: T.
Sikorski nie rozumie słowa pisanego? :-) Czy jest masochistą?
Zamieścił coś takiego:

https://twitter.com/sikorskiradek/status/263537313387249665

Dla nieklikatych: to wpis Radka na Twitterze obejmujący link do artykułu w Fakcie:

Prawdziwa „sekta smoleńska” straciła całkowicie grunt pod nogami - Fakt.pl http://www.fakt.pl/Prawdziwa-sekta-smolenska-stracila-calkowicie-grunt-pod-nogami,artykuly,184547,1.html#.UJDN1lxSEH8.twitter A teraz treść tego artykułu:

Warzecha: Prawdziwa „sekta smoleńska” straciła całkowicie grunt pod nogami

Co nam mówi odkrycie śladów materiałów wybuchowych na wraku samolotu, który spadł pod Smoleńskiem? Przede wszystkim muszę powtórzyć zdanie, które pisałem już kilkakrotnie, wspominając o sprawie smoleńskiej - tylko tym razem jeszcze silniej: narracja „smoleńskiej sekty” legła ostatecznie w gruzach, z tym że teraz to już kompletna, całkowita i niemożliwa do odbudowania ruina - pisze Łukasz Warzecha, publicysta Faktu

Przy czym przez „sektę smoleńską” nie rozumiem „szaleńców od Macierewicza” ani „zwolenników teorii spiskowych”, jak lubią ich nazywać dziennikarze, sekundujący dzielnie od początku rządowi i jego narracji. „Sekta smoleńska” jest dokładnie po drugiej stronie – wśród tych, którzy, tak jak minister Radosław Sikorski, natychmiast po katastrofie wiedzieli, jaka jest jej przyczyna i że na pewno leży po stronie załogi. To „sekta smoleńska” wymyślała wyssane z palucha historie o kłótni pomiędzy generałem Błasikiem a majorem Protasiukiem, o obecności tego pierwszego w kokpicie, o rzetelnym przebadaniu wraku przez Rosjan i tak dalej. Oto prawdziwa „smoleńska sekta”, której banialuki są warte tyle co zeszłoroczny śnieg. Ale sekta nie składa broni – im słabsza i mniej możliwa do obrony jest jej pozycja, im bardziej absurdalne jej wynurzenia, tym gwałtowniej atakuje. Ale to już ostatnie podrygi.
Zastanawiając się nad znaczeniem nowego dowodu, trzeba pohamować emocje i nie ulegać schematom. Fakt, że znaleziono ślady materiałów wybuchowych nie jest równoznaczny z potwierdzeniem wybuchu na pokładzie ani tego, że taki wybuch mógł być spowodowany przez bombę. Choć oczywiście ta teza staje się znacznie bardziej prawdopodobna. Wciąż jednak nie można całkowicie wykluczyć możliwości, że ślady trotylu i nitrogliceryny znalazły się na elementach wraku w inny sposób.

Bardziej zastanawiające jest, czy odnalezienie wspomnianych śladów akurat teraz jest czystym przypadkiem. Musimy pamiętać, że wrak przez cały czas przebywa pod Smoleńskiem w rosyjskiej dyspozycji i że katastrofa jest wydarzeniem na styku świata polityki i wywiadów. A to światy zwielokrotnionych odbić i luster. Polska za sprawą fatalnych decyzji Donalda Tuska i jego kolegów pozbawiła się sama możliwości szybkiego i możliwie miarodajnego zbadania przyczyn katastrofy. Dziś jesteśmy zatem w sytuacji, gdy nie możemy mieć pewności, czy wypływające co jakiś czas fakty nie są przez kogoś inspirowane lub inscenizowane. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że podkręcanie konfliktu wewnętrznego w Polsce jest Moskwie na rękę. Możliwe też, że na rękę byłaby wymiana zużytego premiera na innego, który dzięki mocniejszej pozycji byłby lepszym partnerem.
Z drugiej strony odkrycie polskich ekspertów – jako się rzekło – całkowicie wywraca wszelkie oficjalne narracje, z rezultatami prac komisji Millera na czele. Żałośnie brzmią kombinowane na szybko próby wytłumaczenia obecności materiałów wybuchowych choćby niewybuchami wojennymi zalegającymi wokół lotniska albo tym, że ponad tydzień przed katastrofą samolot przewoził żołnierzy z Afganistanu. To jawne bzdury, bijące na głowę najbardziej szalone teorie spiskowe.

W pierwszych godzinach po ujawnieniu tej informacji widać było, jak bardzo spanikowana jest „smoleńska sekta” i jak kompletnie nieprzygotowany na reakcję jest rząd. Symbolicznego znaczenia nabrały twitty ministra Sikorskiego, który w czasie, gdy ślady na wraku były już tematem dnia, podawał, że Polska jest na którymś tam miejscu jakiegoś tam rankingu. Jakby żył w alternatywnej rzeczywistości.
Dla Donalda Tuska zaś sprawa może oznaczać kolejny spadek w notowaniach. Nie mówimy bowiem o czystych teoriach, ale o faktach, w dodatku stwierdzonych przez państwowych ekspertów. Już pomylenie ciał ofiar zrobiło wrażenie poza grupą twardych przeciwników Platformy. Jeżeli PiS nie przeholuje teraz z wyciąganiem wniosków z najnowszych rewelacji, pozycja premiera może ulec bardzo poważnemu osłabieniu. Zbliża się czas, gdy Donald Tusk zostanie uznany przez wspierające go środowiska raczej za obciążenie niż atut.

Koniec cytatu.

A może Radek nie rozumie tego, co piszą (tzw. analfabetyzm funkcjonalny)? Czasami, gdy podpisuje jakieś zobowiązania wobec Polski (zwłaszcza w Brukseli) mam właśnie takie wrażenie...

Swoją drogą jajcarz z niego :-)

T.

Data: 2012-10-31 11:06:26
Autor: Chiron
Sikorski nie rozumie słowa pisanego? :-) Czy jest masochistą?
Użytkownik "T." <kuki543@interia.pl> napisał w wiadomości news:5090f4f0$0$1305$65785112news.neostrada.pl...
A może Radek nie rozumie tego, co piszą (tzw. analfabetyzm funkcjonalny)? Czasami, gdy podpisuje jakieś zobowiązania wobec Polski (zwłaszcza w Brukseli) mam właśnie takie wrażenie...

Swoją drogą jajcarz z niego :-)


Tyle, że za jego "jaja" płacisz Ty, ja- my wszyscy. A on- poddany Jej Królewskiej Mości, agent niewiadomoilu wywiadów- ma nas tam, gdzie Ty wiesz....

--

--
demokracja to rządy osłów, prowadzonych przez hieny
Arystoteles

Chiron

Data: 2012-10-31 12:53:29
Autor: T.
Sikorski nie rozumie słowa pisanego? :-) C zy jest masochistą?
W dniu 2012-10-31 10:52, T. pisze:
Zamieścił coś takiego:

https://twitter.com/sikorskiradek/status/263537313387249665

Dla nieklikatych: to wpis Radka na Twitterze obejmujący link do artykułu
w Fakcie:

Prawdziwa „sekta smoleńska” straciła całkowicie grunt pod nogami -
Fakt.pl
http://www.fakt.pl/Prawdziwa-sekta-smolenska-stracila-calkowicie-grunt-pod-nogami,artykuly,184547,1.html#.UJDN1lxSEH8.twitter



A teraz treść tego artykułu:

Warzecha: Prawdziwa „sekta smoleńska” straciła całkowicie grunt pod nogami

Co nam mówi odkrycie śladów materiałów wybuchowych na wraku samolotu,
który spadł pod Smoleńskiem? Przede wszystkim muszę powtórzyć zdanie,
które pisałem już kilkakrotnie, wspominając o sprawie smoleńskiej -
tylko tym razem jeszcze silniej: narracja „smoleńskiej sekty” legła
ostatecznie w gruzach, z tym że teraz to już kompletna, całkowita i
niemożliwa do odbudowania ruina - pisze Łukasz Warzecha, publicysta Faktu

Przy czym przez „sektę smoleńską” nie rozumiem „szaleńców od
Macierewicza” ani „zwolenników teorii spiskowych”, jak lubią ich nazywać
dziennikarze, sekundujący dzielnie od początku rządowi i jego narracji.
„Sekta smoleńska” jest dokładnie po drugiej stronie – wśród tych,
którzy, tak jak minister Radosław Sikorski, natychmiast po katastrofie
wiedzieli, jaka jest jej przyczyna i że na pewno leży po stronie załogi.
To „sekta smoleńska” wymyślała wyssane z palucha historie o kłótni
pomiędzy generałem Błasikiem a majorem Protasiukiem, o obecności tego
pierwszego w kokpicie, o rzetelnym przebadaniu wraku przez Rosjan i tak
dalej. Oto prawdziwa „smoleńska sekta”, której banialuki są warte tyle
co zeszłoroczny śnieg. Ale sekta nie składa broni – im słabsza i mniej
możliwa do obrony jest jej pozycja, im bardziej absurdalne jej
wynurzenia, tym gwałtowniej atakuje. Ale to już ostatnie podrygi.
Zastanawiając się nad znaczeniem nowego dowodu, trzeba pohamować emocje
i nie ulegać schematom. Fakt, że znaleziono ślady materiałów wybuchowych
nie jest równoznaczny z potwierdzeniem wybuchu na pokładzie ani tego, że
taki wybuch mógł być spowodowany przez bombę. Choć oczywiście ta teza
staje się znacznie bardziej prawdopodobna. Wciąż jednak nie można
całkowicie wykluczyć możliwości, że ślady trotylu i nitrogliceryny
znalazły się na elementach wraku w inny sposób.

Bardziej zastanawiające jest, czy odnalezienie wspomnianych śladów
akurat teraz jest czystym przypadkiem. Musimy pamiętać, że wrak przez
cały czas przebywa pod Smoleńskiem w rosyjskiej dyspozycji i że
katastrofa jest wydarzeniem na styku świata polityki i wywiadów. A to
światy zwielokrotnionych odbić i luster. Polska za sprawą fatalnych
decyzji Donalda Tuska i jego kolegów pozbawiła się sama możliwości
szybkiego i możliwie miarodajnego zbadania przyczyn katastrofy. Dziś
jesteśmy zatem w sytuacji, gdy nie możemy mieć pewności, czy wypływające
co jakiś czas fakty nie są przez kogoś inspirowane lub inscenizowane.
Nie ma najmniejszych wątpliwości, że podkręcanie konfliktu wewnętrznego
w Polsce jest Moskwie na rękę. Możliwe też, że na rękę byłaby wymiana
zużytego premiera na innego, który dzięki mocniejszej pozycji byłby
lepszym partnerem.
Z drugiej strony odkrycie polskich ekspertów – jako się rzekło –
całkowicie wywraca wszelkie oficjalne narracje, z rezultatami prac
komisji Millera na czele. Żałośnie brzmią kombinowane na szybko próby
wytłumaczenia obecności materiałów wybuchowych choćby niewybuchami
wojennymi zalegającymi wokół lotniska albo tym, że ponad tydzień przed
katastrofą samolot przewoził żołnierzy z Afganistanu. To jawne bzdury,
bijące na głowę najbardziej szalone teorie spiskowe.

W pierwszych godzinach po ujawnieniu tej informacji widać było, jak
bardzo spanikowana jest „smoleńska sekta” i jak kompletnie
nieprzygotowany na reakcję jest rząd. Symbolicznego znaczenia nabrały
twitty ministra Sikorskiego, który w czasie, gdy ślady na wraku były już
tematem dnia, podawał, że Polska jest na którymś tam miejscu jakiegoś
tam rankingu. Jakby żył w alternatywnej rzeczywistości.
Dla Donalda Tuska zaś sprawa może oznaczać kolejny spadek w notowaniach.
Nie mówimy bowiem o czystych teoriach, ale o faktach, w dodatku
stwierdzonych przez państwowych ekspertów. Już pomylenie ciał ofiar
zrobiło wrażenie poza grupą twardych przeciwników Platformy. Jeżeli PiS
nie przeholuje teraz z wyciąganiem wniosków z najnowszych rewelacji,
pozycja premiera może ulec bardzo poważnemu osłabieniu. Zbliża się czas,
gdy Donald Tusk zostanie uznany przez wspierające go środowiska raczej
za obciążenie niż atut.

Koniec cytatu.

A może Radek nie rozumie tego, co piszą (tzw. analfabetyzm
funkcjonalny)? Czasami, gdy podpisuje jakieś zobowiązania wobec Polski
(zwłaszcza w Brukseli) mam właśnie takie wrażenie...

Swoją drogą jajcarz z niego :-)

T.

Pojawił się komentarz:
Bardzo z Pana strony to uprzejme, linkowanie tego artykułu. Czytał Pan ?

I odpowiedź Radka:

Naturalnie, czytałem. Autor @lkwarzecha buduje swoje teorie na rewelacjach, które już wczoraj zdementowano. Obłęd.

Pewnie zaraz pojawi się następny koment:

A ze zrozumieniem?


No chyba jednak nie rozumie treści tego tekstu... :-)

T.

Sikorski nie rozumie słowa pisanego? :-) Czy jest masochistą?

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona