Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Sia polskiego ducha....

Sia polskiego ducha....

Data: 2013-12-23 05:55:31
Autor: stevep
Sia polskiego ducha....
Dnia 22-12-2013 o 16:17:32 SZEF PSR <SZEFPSR@hotmail.com> napisa(a):

Sia polskiego ducha
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --

Poprzez wicher i sot,
przez bezkresn dal nien,
poprzez ar i spiekot,
przez pustynie bezbrzen,

Poprzez kry, poprzez lody,
przez odwieczne zmarzliny,
poprzez bagna i wody,
nieprzebyte gstwiny,

Poprzez lene dbrowy,
poprzez stepy i knieje,
poprzez mroczne parowy,
w ktrych wiele si dzieje

Tam zahucz nam sowy,
gdy ze jknie lub strzyga,
a dwik syszc takowy,
serce w trwodze zastyga.

Niezraony ciemnoci,
ktr mrozi gusz dzika,
sam na sam z samotnoci,
co do szpiku przenika.

Peen hartu i woli,
podpierajc sam siebie,
majc zamiast busoli,
Krzy Poudnia na niebie.

Pokonujc ze dze,
wietrzc wrogw w krg wielu,
ufny, i nie zabdz
id naprzd, do celu.

Drogi mej nie wytycza
czy gos werbla, czy cytra,
pki starczy mi siy,
Id sam... po p litra!

# Elekcja

  Ramiona do nieba wzniesione wzburzeniem
  acina spieniona na wargach,
  y sznury na skroniach, przekrwione spojrzenie
  Przeklestwo, modlitwa lub skarga.

  Pod nos podtykane i palce i pici,
  Na racje oracji trwa bitwa,
  Szablist polszczyzn tnie, wiszcze i chrzci
  Przeklestwo, skarga, modlitwa.

  "Czas ratowa pastwo chore,
  Szlag mnie trafia - ergo sum!
  Po ssiadach parti zbior,
  Uczynimy szum!"

  Ten Prusom garduje, ten Wiednia partyzant,
  w ruskiej si chwyta sukienki,
  A trosk kadego szczliwa ojczyzna -
  Std mody, przeklestwa i jki.

  Polityk zwie si w spr Panw Braci
  W kolokwiach elekta z elektem;
  Schlebiaj szarakom zocici magnaci
  Wrd jkw, modlitw i przeklestw.

  "Czas ratowa pastwo chore,
  Szlag mnie trafia - ergo sum!
  Po ssiadach parti zbior,
  Uczynimy szum!"

  "Pojedziemy do stolicy,
  Wszak Warszawa to nie Rzym,
  Tam rabuj przedawczycy,
  Powiecimy im!"

  Co czub i wsiska - to wr i historyk,
  Niezbite te ma argumenta;
  Lecz Wiednie Sobieskich i Pskowy Batorych
  Dzi kady inaczej pamita!

  Wic grunt to obyczaj, obyczaj - rzecz wita,
  By Rzeczpospolita zakwita.
  Niech rzdzi kto bd - byle wolnych nie pta
  W przeklestwach, skargach, modlitwach!

  "Czas ratowa pastwo chore,
  Szlag mnie trafia - ergo sum!
  Po ssiadach parti zbior,
  Uczynimy szum!"

  "Pojedziemy do stolicy,
  Wszak Warszawa to nie Rzym,
  Tam rabuj przedawczycy,
  Powiecimy im!"

  "Jest nas patryjotw sia,
  aden nam nie straszny wrg,
  A Ojczyzna sercu mia
  I askawy Bg.

  Rozniesiemy na szabelkach
  Zdrajcw, co nam wodz rej,
  Rzeczpospolita jest wielka
  Starczy dla nas jej!"

  Ramiona do nieba wzniesione przed zgonem,
  Krew czarna zaschnita na wargach,
  A w oczach otwartych milczenie zdumione
  I skarga...

  Rozniesiemy na szabelkach
  Zdrajcw, co nam wodz rej,
  Rzeczpospolita jest wielka
  Czy
  Starczy dla nas jej?
  Jacek Kaczmarski
  13.1.1993 #
--
stevep
Uywam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Data: 2013-12-23 14:27:56
Autor: Jakub A. Krzewicki
Siła polskiego ducha....
stevep wrote:

Dnia 22-12-2013 o 16:17:32 SZEF PSR <SZEFPSR@hotmail.com> napisał(a):

Siła polskiego ducha
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --

Poprzez wicher i słotę,
przez bezkresną dal śnieżną,
poprzez żar i spiekotę,
przez pustynie bezbrzeżną,

Poprzez kry, poprzez lody,
przez odwieczne zmarzliny,
poprzez bagna i wody,
nieprzebyte gęstwiny,

Poprzez leśne dąbrowy,
poprzez stepy i knieje,
poprzez mroczne parowy,
w których wiele się dzieje

Tam zahuczą nam sowy,
gdy złe jęknie lub strzyga,
a dźwięk słysząc takowy,
serce w trwodze zastyga.

Niezrażony ciemnością,
którą mrozi głusz dzika,
sam na sam z samotnością,
co do szpiku przenika.

Pełen hartu i woli,
podpierając sam siebie,
mając zamiast busoli,
Krzyż Południa na niebie.

Pokonując złe żądze,
wietrząc wrogów w krąg wielu,
ufny, iż nie zabłądzę
idę naprzód, do celu.

Drogi mej nie wytycza
czy głos werbla, czy cytra,
póki starczy mi siły,
Idę sam... po pół litra!

# Elekcja

  Ramiona do nieba wzniesione wzburzeniem
  Łacina spieniona na wargach,
  Żył sznury na skroniach, przekrwione spojrzenie
  Przekleństwo, modlitwa lub skarga.

  Pod nos podtykane i palce i pięści,
  Na racje oracji trwa bitwa,
  Szablistą polszczyzną tnie, świszcze i chrzęści
  Przekleństwo, skarga, modlitwa.

  "Czas ratować państwo chore,
  Szlag mnie trafia - ergo sum!
  Po sąsiadach partię zbiorę,
  Uczynimy szum!"

  Ten Prusom gardłuje, ten Wiednia partyzant,
  Ów ruskiej się chwyta sukienki,
  A troską każdego szczęśliwa ojczyzna -
  Stąd modły, przekleństwa i jęki.

  Polityką zwie się ów spór Panów Braci
  W kolokwiach elekta z elektem;
  Schlebiają szarakom złociści magnaci
  Wśród jęków, modlitw i przekleństw.

  "Czas ratować państwo chore,
  Szlag mnie trafia - ergo sum!
  Po sąsiadach partię zbiorę,
  Uczynimy szum!"

  "Pojedziemy do stolicy,
  Wszak Warszawa to nie Rzym,
  Tam rabują przedawczycy,
  Poświecimy im!"

  Co czub i wąsiska - to wróż i historyk,
  Niezbite też ma argumenta;
  Lecz Wiednie Sobieskich i Pskowy Batorych
  Dziś każdy inaczej pamięta!

  Więc grunt to obyczaj, obyczaj - rzecz święta,
  By Rzeczpospolita zakwitła.
  Niech rządzi kto bądź - byle wolnych nie pętał
  W przekleństwach, skargach, modlitwach!

  "Czas ratować państwo chore,
  Szlag mnie trafia - ergo sum!
  Po sąsiadach partię zbiorę,
  Uczynimy szum!"

  "Pojedziemy do stolicy,
  Wszak Warszawa to nie Rzym,
  Tam rabują przedawczycy,
  Poświecimy im!"

  "Jest nas patryjotów siła,
  Żaden nam nie straszny wróg,
  A Ojczyzna sercu miła
  I łaskawy Bóg.

  Rozniesiemy na szabelkach
  Zdrajców, co nam wodzą rej,
  Rzeczpospolita jest wielka
  Starczy dla nas jej!"

  Ramiona do nieba wzniesione przed zgonem,
  Krew czarna zaschnięta na wargach,
  A w oczach otwartych milczenie zdumione
  I skarga...

  Rozniesiemy na szabelkach
  Zdrajców, co nam wodzą rej,
  Rzeczpospolita jest wielka
  Czy
  Starczy dla nas jej?
  Jacek Kaczmarski
  13.1.1993 #

To teraz przypominam jeden z moich wierszy, też w "króloduchowskich" klimatach:

ŻALE KRÓLA-DUCHA
po upadku konfederatów

Wrocław — 19 Stycznia 2011 e.v.

Każdy wyciera gębę troską
iaką Oyczyźnie czas ma przynieść
barzanie wielbią Matkę Boską
król Staś się kocha w Katarzynie
ieden nadzieię łudzi Moskwą
drugi opiera wiarę w Rzymie
Tu car tam papież tu Fryc stary
ówdzie masonii święte czary

Miliony rad dla tego Kraiu
ma Republika Filozofów
gdy iedni chwalą drudzy łaią
a inni to y to po trochu
Błędne ministry się zwijaią
iak pod kijami skomorochów
niedźwiedź w Smorgońskiey Akademii
nic nie poimuiąc z tey alchemii

Przeminą swary oraz kłótnie
sczezną poselskie łby sobacze
wraz z uiadaniem bałamutnem
kiedy Oyczyzny kres zobaczę
nadeydą czasy te okrutne
lecz — nie nad niemi ia zapłaczę
a nad skopaną y poległą
ginącą w bólach Niepodległą

To co ma umrzeć — niech przepadnie
by się w ponowny kształt wyrodzić
zasiane ziarno w niwę padnie
aby sto nowych ziaren spłodzić
Fenix w ogniste idzie żagwie
powtórnie z prochu się narodzić
Tak ludzie y idee stare
Wzbudzaią nowe — przez ofiarę



PS. A jeszcze - na tym obrazku wolę tę małpę w czerwonym czyli Młodą Polskę: http://wolnelektury.pl/media/pictures/images/sceny-rodzajowe-malczewski-hamlet-polski_1.png

--
СВЕТ
МИР
ЗНАНИЕ

Sia polskiego ducha....

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona