Data: 2011-09-14 13:28:28 | |
Autor: Jarek Andrzejewski | |
Siła waluty a eksport | |
Kiedy¶ padła w dyskusji w tej grupie
(http://groups.google.com/group/pl.biznes.banki/msg/788035429fa3e8a8?hl=pl) teza, że wzmocnienie waluty jest szkodliwe dla eksportu. Tu argumenty, że jest wręcz przeciwnie: http://mises.pl/blog/2011/09/14/machaj-silny-frank-i-silna-gospodarka/ -- pozdrawiam, Jarek Andrzejewski |
|
Data: 2011-09-14 21:22:35 | |
Autor: witrak() | |
Siła waluty a eksport | |
Jarek Andrzejewski <ptja.pl@gmail.com> wrote on 2011-09-14_13:28
Kiedyś padła w dyskusji w tej grupie (http://groups.google.com/group/pl.biznes.banki/msg/788035429fa3e8a8?hl=pl) Doczytałem do tego miejsca: "Otóż silna waluta w długim okresie oznacza makroekonomiczną stabilność. Świadczy o relatywnie niskiej inflacji, niskich stopach procentowych, a przez to o dostępie do monetarnego kapitału o dużej sile nabywczej. Oznacza również możliwość finansowania zagranicznym napływem kapitału. Sprzyja to także krajowej akumulacji i zwiększaniu oszczędności. Wreszcie należy pamiętać, że duża część importu kraju to import produkcyjny, surowców i technologii. Dzięki mocnej krajowej walucie wszyscy przedsiębiorcy w danym kraju (także eksporterzy) mogą w dużym zakresie korzystać z tanich dóbr produkcyjnych z zagranicy i produktywnie angażować się w międzynarodowy podział pracy. Teza o tym, że w celu rozwinięcia sektora eksportowego kraj potrzebuje słabej lub dewaluowanej waluty, to jeden z najbardziej rozpowszechnionych sofizmatów ekonomicznych, który nie znajduje potwierdzenia ani w faktach, ani w logice ekonomii. Długookresowo kraj potrzebuje silnej waluty, aby się rozwijać. Jej osłabianie powoduje zwiększanie inflacji, makroekonomicznej niestabilności i przymusowe nakładanie kosztów na wszystkich obywateli w celu krótkookresowego stymulowania kilku eksportowych branży. W długim okresie ta polityka zaczyna jednak działać wbrew zamierzeniom i skutkuje pogorszeniem sytuacji produkcyjnej całego kraju[2]." I dalej już nie mogłem czytać powtarzanej bzdury. Facet - co jest zadziwiające - nie odróżnia związku przyczynowo-skutkowego między zjawiskami od ich silnego, dodatniego skorelowania. A sprawa jest prosta. Kraj, który spełnia kryteria z pierwszego z powyższych akapitów *ma* też silną walutę. Gostek sam to pisze! To czywiste: Silna waluta jest *rezultatem* siły gospodarki. I wysnuwa z tego wniosek, że to silna waluta jest *przyczyną* silnego eksportu. No żesz ty... Słuszne *rozumowanie* (bo same argumenty w tekście do tego miejsca deczko dyskusyjne miejscami...) i na sam koniec taki babol :-))))) A wątkotwórca też nielepszy :-) "Kiedyś padła w dyskusji w tej grupie [...] teza, że wzmocnienie waluty jest szkodliwe dla eksportu. Tu argumenty, że jest wręcz przeciwnie: " Jest przeciwnie, zatem "wzmocnienie waluty jest korzystne dla eksportu", tak? A ci głupi Szwajcarzy na siłę osłabiają franka! :-) Pozdr. witrak() |
|
Data: 2011-09-14 21:30:41 | |
Autor: Adam Sito | |
Siła waluty a eksport | |
Tu argumenty, że jest wręcz przeciwnie: Autor opracowania posłużył się też fatalnymi przykładami krajów eksportowych. Podał Szwajcarię, Niemcy i Japonię. Ciekawe jak wyszłaby ta rozprawka na przykładzie Chin, które notorycznie, od dawna osłabiają juana i pozostałe waluty urzędowe. -- AS |
|
Data: 2011-09-14 21:41:32 | |
Autor: witrak() | |
Siła waluty a eksport | |
Adam Sito <adamsito@poczta.onet.pl> wrote on 2011-09-14_21:30
Autor opracowania posłużył się też fatalnymi przykładami No tak, zresztą pisałem "bo same argumenty w tekście do tego miejsca deczko dyskusyjne miejscami..." :-) Ale taka teraz metodologia - dobiera się przykłady do z góry ustalonej "tezy", a jak fakty się nie chcą zgadzać to... itd. Pozdr. witrak() |
|
Data: 2011-09-15 09:17:17 | |
Autor: Jarek Andrzejewski | |
Siła waluty a eksport | |
On Wed, 14 Sep 2011 21:22:35 +0200, "witrak()" <witrak@hotmail.com>
wrote: Jarek Andrzejewski <ptja.pl@gmail.com> wrote on 2011-09-14_13:28 gdzie jest napisane, że "silna waluta jest *przyczyn±* silnego eksportu"? Ja tam widzę tylko argumenty, że silna i stabilna waluta sprzyja produkcji. Jak s±dzę, tego skutkiem jest eksport - bo skoro jaki¶ kraj A produkuje, a inny, B, maj±c niestabiln± walutę i inflację - nie produkuje, to oczywiste jest, że przepływ towarów będzie z A do B. A w±tkotwórca też nielepszy :-) Nie. "Mocna waluta nie jest niekorzystna dla eksportu". A ci głupi Szwajcarzy na siłę osłabiaj± franka! :-) tak wła¶nie s±dzę, choć być może chodzi im tylko o to, żeby ten "peak" spłaszczyć i skrócić, bo s±dz±, że mógłby on trochę "popsuć" w krótkim okresie (zanim produkcja dostosowałaby się do zmienionych cen: niższych importu i wyższych eksportu). |
|
Data: 2011-09-15 14:06:36 | |
Autor: witrak() | |
Siła waluty a eksport | |
Jarek Andrzejewski <ptja.pl@gmail.com> wrote on 2011-09-15_9:17
próbuje wycofać sie "na upatrzone pozycje" dokonując reinterpretacji stwierdzeń oczywistych w kierunku nieoczywistych :-) A robi to tak: On Wed, 14 Sep 2011 21:22:35 +0200, "witrak()".... I dalej już nie mogłem czytać powtarzanej bzdury. Facet - co Zwyczajnie. A gdybym zakładał że wycofując się Polemista będzie czepiać się szczegółów to napisałbym: "I wysnuwa z tego wniosek, że to silna waluta jest jedną z *przyczyn* silnego eksportu. No żesz ty..." Twierdzę, że nie zmienia to faktu, że to bzdura.
Hm, dalej nie do obrony. Mamy jeszcze problem z kwantyfikatorem. Stwierdzenie "wzmocnienie waluty jest szkodliwe dla eksportu" zawiera domyślnie kwantyfikator ogólny (bo dotyczy procesów powtarzalnych, ale jednak). Czyli cała teza powinna brzmieć "wzmocnienie waluty *zawsze* jest szkodliwe dla eksportu". Po zaprzeczeniu "wzmocnienie waluty *niekiedy* nie jest szkodliwe dla eksportu". I na takie stwierdzenie przystaję. Ale napisałeś "mocna waluta nie jest niekorzystna dla eksportu" co niestety nie zgadza się z powyższym. Mogłeś napisać "*niekiedy* mocna waluta nie jest niekorzystna dla eksportu" - z tym bym się zgodził.
Ja bym nie twierdził, że oni są głupi... ;-) choć być może chodzi im tylko o to, żeby ten A z tym zgodzić się mogę bez problemu! :-) I nawet jest to pewne, jako że podobne interwencje (znaczy: państwa przeciwko wzmacnianiu się własnej waluty) już bywały i niezmiennie kończyły się w *długim* okresie _fatalnie_ :-) Pozdr. witrak() |
|
Data: 2011-09-15 14:11:11 | |
Autor: Jarek Andrzejewski | |
Siła waluty a eksport | |
On Thu, 15 Sep 2011 14:06:36 +0200, "witrak()" <witrak@hotmail.com>
wrote: gdzie jest napisane, że "silna waluta jest *przyczyn±* silnego eksportu"? Ja tam widzę tylko argumenty, że silna i stabilna Twierdzisz, że twierdzisz, że to bzdura. Jak wynika z artykułu: historia Japonii, Szwajcarii i Niemiec dowodzi, że eksportowi silna waluta nie przeszkadza, ale Ty wiesz lepiej. choć być może chodzi im tylko o to, żeby ten fatalnie dla eksportu? :-) My¶lę, że na takie co¶ się obaj zgodzimy: nie trzeba osłabiać waluty, by eksport miał się dobrze. -- pozdrawiam, Jarek Andrzejewski |
|
Data: 2011-09-15 18:07:42 | |
Autor: witrak() | |
Siła waluty a eksport | |
Jarek Andrzejewski <ptja.pl@gmail.com> wrote on 2011-09-15_14:11
On Thu, 15 Sep 2011 14:06:36 +0200, "witrak()"??? O ssso chozi ? Pszeż, si poprwiłem... :-) Jak wynika z artykułu: historia Japonii, Szwajcarii i Niemiec dowodzi, że eksportowi To jest jeden z błędów metodologicznych tego artykuliku - tendencyjny dobór przykładu. Zahaczył to Adam Sito. A z tym zgodzić się mogę bez problemu! :-) I nawet jest to Dla kraju oczywiście, ale wypunktowałeś mnie :-))
....jeśli gospodarka jest w dobrym stanie. :-) witrak() |
|
Data: 2011-09-16 09:52:01 | |
Autor: Jarek Andrzejewski | |
Siła waluty a eksport | |
On Thu, 15 Sep 2011 18:07:42 +0200, "witrak()" <witrak@hotmail.com>
wrote: Jarek Andrzejewski <ptja.pl@gmail.com> wrote on 2011-09-15_14:11 tendencyjny? OK, może w takim razie podaj przykład kraju, który w tym czasie był ważnym eksporterem, a miał niestabiln± walutę? My¶lę, że na takie co¶ się obaj zgodzimy: nie trzeba osłabiać Ależ wła¶nie stabilna waluta temu sprzyja (dobremu stanowi gospodarki). Przedsiębiorca jest bardziej skłonny zainwestować w produkcję tam, gdzie ma pewno¶ć, że kto¶ mu nie zrobi "kuku" np. dodrukowuj±c bilion dolarów (albo np. zmieniaj±c podatek z vacatio legis 1 miesi±ca). A jak już produkcja jest to i eksport się pojawia (jak to IMHO jest w normalnej, nie-keynesowskiej, gospodarce: s± oszczędno¶ci, potem pomysł i jego realizacja-produkcja, a potem popyt na tę produkcję). -- pozdrawiam, Jarek Andrzejewski |
|
Data: 2011-09-16 19:08:23 | |
Autor: witrak() | |
Siła waluty a eksport | |
Jarek Andrzejewski <ptja.pl@gmail.com> wrote on 2011-09-16_9:52
On Thu, 15 Sep 2011 18:07:42 +0200, "witrak()" No to się jednak nie zgadzamy. Stabilność waluty jest *rezultatem*, czy raczej objawem dobrego stanu gospodarki. Dobry stan gospodarki implikuje dobre (=stabilne) zachowanie waluty danego kraju. Implikacja w drugą stronę nie zachodzi. Przedsiębiorca jest bardziej skłonny zainwestować Mówisz o przedsiębiorcy z innego kraju, który szuka miejsca na inwestycje ? Jeśli tak, to masz rację: przedsiębiorca szuka pod swoje zagraniczne inwestycje krajów, których waluta jest stabilna, bo wie, (na zasadzie zaprzeczenia powyższej implikacji), że jeśli waluta nie jest stabilna to na pewno gospodarka nie jest zdrowa (a stabilność waluty można łatwo ocenić z zewnątrz). I dopiero, gdy ma już wybór pomiędzy kilkoma możliwościami (z dobrą walutą każda) korzysta z innych kryteriów. Jeśli mówisz o przedsiębiorcy z danego kraju, to oczywiście on nie musi na to zwracać uwagi, chyba, że zajmuje się eksportem, bo wtedy stabilność waluty jego kraju wskazuje, że gospodarka kraju jest uznawana *na zewnątrz* za zdrową i silną, co jest dobrym prognostykiem, jeśli idzie o zamówienia, zaś sama stabilność waluty gwarantuje stabilne ceny zaopatrzeniowe. A jak już produkcja jest to i Teraz mówisz o stanie przejściowym - zakładanie biznesu jest zawsze stanem przejściowym (nieustalonym), gdzie o stabilności mowy nie ma. Dopiero, kiedy pomysł na biznes okaże się efektywny i dojdzie do stanu ustalonego (ustabilizuje mu się *jakieś* tempo ekspansji), należy rozważać na jakie tempo wzrostu należy go "nastrajać" - w określonych warunkach środowiskowych. Gdyby dosłownie traktować to, co napisałeś, to nie wydaje mi się, aby było to "normalne" :-) (choćby dlatego, że nie zawsze zaczyna się od oszczędności). witrak() |
|
Data: 2011-09-16 22:57:19 | |
Autor: Jarek Andrzejewski | |
Siła waluty a eksport | |
On Fri, 16 Sep 2011 19:08:23 +0200, "witrak()" <witrak@hotmail.com>
wrote: No to się jednak nie zgadzamy. Stabilno¶ć waluty jest Rzeczywi¶cie, nie zgadzamy się. Waluta może podlegać siłom z zewn±trz (jak np. atak spekulacyjny Sorosa na GBP) i działaniom emitenta (np. "dodruk" FED). Przecież gospodarka brytyjska nie zmieniła w ci±gu wrze¶nia 1992 roku, a waluta była "nieco" niestabilna http://en.wikipedia.org/wiki/Black_Wednesday http://olesiafx.com/Kathy-Lien-Day-Trading-The-Currency-Market/George-Soros-the-Man-Who-Broke-The-Bank-Of-England.html I z drugiej strony Chiny: z siln± i rozwijaj±c± się gospodarka powi±zały swoj± walutę z USD. A ja nadal twierdzę, że stabilna waluta ułatwia prowadzenie biznesu - ergo polepsza gospodarkę. Owszem, je¶li państwo nie próbuje manipulować walut± (np. Szwajcaria do niedawna), to waluta odzwierciedla stangospodarki. Ale emitent łatwo może zdestabilizować walutę, co oczywi¶cie odbije się w końcu na gospodarce. Przedsiębiorca jest bardziej skłonny zainwestować nie, o przedsiębiorcy ogólnie. Każdym. Je¶li mówisz o przedsiębiorcy z danego kraju, to oczywi¶cie on nie eksport jest IMHO normalnym następstwem rozwijaj±cego się biznesu. Po prostu dobrze prosperuj±ca firma szuka kolejnych rynków zbytu. wtedy stabilno¶ć waluty jego kraju wskazuje, że gospodarka kraju ale przecież dla importerów niestabilno¶ć może być korzystna (je¶li waluta eksportera traci warto¶ć). Gdyby dosłownie traktować to, co napisałe¶, to nie wydaje mi się, masz rację. W ¶wiecie pieni±dza papierowego "fiat" nie zawsze oszczędno¶ci s± niezbędne. W normalnej gospodarce, gdzie pieni±dz nie pojawi się znik±d - najpierw musi być ograniczenie konsumpcji, oszczędno¶ci i potem może powstać biznes. I proszę bardzo, jak na zawołanie: http://mises.pl/blog/2011/09/16/mises-kluczowa-rola-oszczedzania-oraz-dobr-kapitalowych/ -- pozdrawiam, Jarek Andrzejewski |
|
Data: 2011-09-17 13:12:09 | |
Autor: Tomasz Chmielewski | |
Siła waluty a eksport | |
On 16.09.2011 22:57, Jarek Andrzejewski wrote:
I z drugiej strony Chiny: z siln± i rozwijaj±c± się gospodarka Owszem. Ale zadajmy sobie rowniez pytanie, czy frank rosnacy w sile o kilkanascie-kilkadziesiat procent w ciagu kilku miesiecy nadal moze byc nazywany stabilna waluta? -- Tomasz Chmielewski http://wpkg.org |
|
Data: 2011-09-17 20:06:04 | |
Autor: Jarek Andrzejewski | |
Siła waluty a eksport | |
On Sat, 17 Sep 2011 13:12:09 +0200, Tomasz Chmielewski
<tch@nospam.wpkg.org> wrote: Ale zadajmy sobie rowniez pytanie, czy frank rosnacy w sile o kilkanascie-kilkadziesiat procent w ciagu kilku miesiecy nadal moze byc nazywany stabilna waluta? IMHO Ľle intepretujesz. To nie CHF zyskał, a raczej USD i EUR - straciły. |
|
Data: 2011-09-17 20:14:16 | |
Autor: Tomasz Chmielewski | |
Siła waluty a eksport | |
On 17.09.2011 20:06, Jarek Andrzejewski wrote:
On Sat, 17 Sep 2011 13:12:09 +0200, Tomasz Chmielewski Frank nie zyskal, a w zasadzie wszystkie liczace i nieliczace sie waluty swiata stracily? Cos zbyt pieknie to brzmi. -- Tomasz Chmielewski http://wpkg.org |
|
Data: 2011-09-17 20:32:14 | |
Autor: Jarek Andrzejewski | |
Siła waluty a eksport | |
On Sat, 17 Sep 2011 20:14:16 +0200, Tomasz Chmielewski
<tch@nospam.wpkg.org> wrote: On 17.09.2011 20:06, Jarek Andrzejewski wrote: Pięknie? Dla mnie nie ma nic pięknego w systemie walutowym upadaj±cym wskutek niefrasobliwo¶ci albo głupoty... |
|
Data: 2011-09-17 20:46:52 | |
Autor: witrak() | |
Siła waluty a eksport | |
Jarek Andrzejewski <ptja.pl@gmail.com> wrote on 2011-09-16_22:57
On Fri, 16 Sep 2011 19:08:23 +0200, "witrak()" Hę ? Waluta może podlegać siłom z Napisałem: "Stabilność waluty jest [...] objawem dobrego stanu gospodarki." Brak tej stabilności może mieć różne przyczyny. Nie warto tego w kółko rozważać, ale jeśli koniecznie chcesz, to rozważ swój włąsny przykład: i przed i po ataku gospodarka brytyjska była w takim samym stanie. Jak więc możesz twierdzić, że to dobra waluta wpływa na stan gospodarki ? Początek ataku i gospodarka zaczyna upadać, a potem koniec ataku i ta osłabiona, kiepska gospodarka za dotknięciem magicznej różdżki powraca do zdrowia w "miesiąc i dni trzy"? [Chyba, że Ty jak w słynnym powiedzeniu "masz w tym względzie własne zdanie, ale się z nim nie zgadzasz" ;-) ] .... A ja nadal twierdzę, że stabilna waluta ułatwia prowadzenie Warunki prowadzenia konkretnego biznesu może poprawiać stabilna waluta albo niestabilna waluta, albo nawet stabilność waluty w ogóle może nie wpływać na biznes - zależnie od tego jaki biznes. Lepiej trzymaj się takich "prawd generalnych" które generalne *są*. NB. Rozważaliśmy *gospodarkę* jako całość. I *nie rozważaliśmy* tego, co polepsza warunki prowadzenia biznesu.
Jeśli tak, to przecież pokazałem, że może być rożnie.
Znowu: może być różnie. Niejeden rodzaj biznesu nie stosuje się do tego modelu. Uogólniasz przypadki szczególne, a wtedy trudno zachować spójność analizy. I żadne wyprowadzone w niej wnioski uogólniające nie daja się obronić.
PrzewaĹĽnie jest tak, ĹĽe jak waluta przez jakiĹ› czas traci, to potem teĹĽ i zyskuje (pomijam przypadek *upadajÄ…cej* gospodarki). Tak eksporterzy, jak i importerzy wolÄ… stabilna walutÄ™ - zawsze.
Wybacz, ale Twoje odwołania do "normalnej" gospodarki wyglądają na zaklęcia. Twoja normalna gospodarka generalnie *nie istnieje*. Chyba żarty sobie robisz... Generalnie, chyba warto skończyć tę dyskusję. witrak() |
|
Data: 2011-09-17 21:05:48 | |
Autor: Jarek Andrzejewski | |
Siła waluty a eksport | |
On Sat, 17 Sep 2011 20:46:52 +0200, "witrak()" <witrak@hotmail.com>
wrote: rozważ swój wł±sny przykład: i przed i po ataku gospodarka robisz bł±d logiczny. Z A -> B nie wynika prawdziwo¶ć ~A -> ~B NB. Rozważali¶my *gospodarkę* jako cało¶ć. I *nie rozważali¶my* ale (z dokładno¶ci± do dóbr naturalnych) gospodarka = biznes. Przecież to wła¶nie przedsiębiorcy produkuj± dobra i usługi, nikt więcej. ale przecież dla importerów niestabilno¶ć może być korzystna 1. Do tego czasu biznes może upa¶ć 2. Ja nie pomijałbym tego ostatniego przypadku na pocz±tku XXI wieku Tak eksporterzy, jak i importerzy wol± stabilna walutę - zawsze. zgadzam się. To wła¶nie miałem na my¶li pisz±c "o przedsiębiorcy ogólnie. Każdym". Gdyby dosłownie traktować to, co napisałe¶, to nie wydaje mi Ja raczej stwierdziłbym, że "nienormalna" gospodarka nie może istnieć. Czego wła¶nie dowodzi sytuacja np. Grecji (czy wręcz całej UE) czy USA, co do których takie np. Chiny "bezczelnie" nawołuj± do umożliwienia im inwestowania (aka wykupienia maj±tku dłużników za ich dług). I proszę bardzo, jak na zawołanie: http://mises.pl/blog/2011/09/16/mises-kluczowa-rola-oszczedzania-oraz-dobr-kapitalowych/Chyba żarty sobie robisz... Że ¶miem uzasadniać swoje twierdzenia artykułami niew±tpliwego autorytetu? Generalnie, chyba warto skończyć tę dyskusję. przecież nie jest obowi±zkowa :-) -- pozdrawiam, Jarek Andrzejewski |
|
Data: 2011-09-18 10:00:26 | |
Autor: witrak() | |
Siła waluty a eksport | |
Jarek Andrzejewski <ptja.pl@gmail.com> wrote on 2011-09-17_21:05
On Sat, 17 Sep 2011 20:46:52 +0200, "witrak()" Wybacz, ale ten zarzut w Twoich ustach - po tym jak parę razy pokazałem, gdzie popełniasz błędy logiczne, brzmi zabawnie. Nawiasem mówiąc, akurat nie popełniłem takiego błędu, a jeśli Ci się tak wydawało, to trzeba było to pokazać. Generalnie, problem z prowadzeniem dyskusji z Tobą polega na tym, że nie raczysz wykazywać tego, co przedstawiasz jako udowodnione, ba nawet nie posługujesz się adekwatnymi przykładami. To dla mnie bardzo kłopotliwe, bo albo musiałbym *za każdym razem* na Twoje jedno zdanie wypisywać dziesięć, dokonując najpierw rozbioru tego, co napisałeś, a następnie jeszcze prezentując *i udowadniając* moje stanowisko, albo musiałbym zacząć pisać jak Ty - skrót myslowy na skrócie myślowym. NB. Rozważaliśmy *gospodarkę* jako całość. I *nie Kolejne uproszczenie - akurat w tym przypadku działa jak podzielenie obu stron równania przez zmienną, które może przyjąć wartość zero. Przecież to właśnie przedsiębiorcy produkują dobra i usługi, "nikt więcej" ? Nieuprawniona teza (mniej delikatnie mówiąc: kompletna bzdura). Jednym z grzechów aktualnie ćwiczonej w praktyce ekonomii jest to, iż znaczną część GNP "produkuje" bankowość inwestycyjna, która - jak ogólnie wszyscy wiedzą, ale nie mogą, albo nie chcą przyznać - w istocie nie produkuje dokładnie nic, oprócz zawirowań i niestabilności w gospodarce pieniądzem, ale oczywiście jest wliczana do gospodarki. A, byłbym zapomniał: produkuje jeszcze wielkie fortuny *pojedynczych* osób - z pieniędzy wyrwanych społeczeństwom (i to nie społeczeństwom rozumianym "socjalnie" czy "politycznie").
I jedno i drugie powyższe stwierdzenie - choć prawdziwe - ma się nijak do tego, o czym była mowa.
To po co "kontrprzykłady" ? Znowu: Przykład - owszem - prawdziwe, ale ja nie widzę ich związku z naszą dyskusją. Co to ma niby pokazywać? Np. sytuacja Grecji jest przykładem rezultatów *funkcjonowania* (=istnienia) gospodarki, tyle że źle prowadzonej - od strony i rządów, i przedsiębiorców, i społeczeństwa. Sądzisz, że to nie może działać, mimo, że chore od pięćdziesięciu lat ? Przecież działało tyle czasu - gdyby nie kryzys dalej mogłoby działać jeszcze jakiś czas! Mam dać inne przykłady ? ZSRR ? *Każdy system*, odpowiednio sterowany, jest w stanie upadać (od stanu quasi-stabilnego) *prawie dowolnie powoli*, jeśli tylko warunki zewnętrzne gwałtownie się nie zmienią. [NB. przypadek Chin jest na tyle nietypowy, że w ogóle nie można go rozważać w kontekście porównań normalnej gospodarki i "Twojej normalnej gospodarki".] I proszę bardzo, jak na zawołanie: http://mises.pl/blog/2011/09/16/mises-kluczowa-rola-oszczedzania-oraz-dobr-kapitalowych/ Przytoczenie to jeszcze nie uzasadnienie - wypadało powiedzieć, co niby uzasadnia Twoje stanowisko, i z czego to wynika. Ale zakładając, że domyśliłem się Twoich intencji właściwie, dalej mam co najmniej wątpliwości, czy upatrywanie w tym artykule uzasadnienia Twojego stanowiska jest zasadne: akumulacja kapitału w biznesie to nie to samo, co oszczędzanie. Wybacz, ale niestety nie mam już dość cierpliwości, aby godzić się na pozostawianie przez Ciebie niepodważonych moich argumentów na boku (albo gorzej - całkowite ignorowanie ich) i analizowanie Twoich kolejnych wysuwanych tez, czy przykładów. Taka dyskusja niewiele daje, ani w sensie rozstrzygnięć, ani precyzowania stanowisk, ani w sensie intelektualnej rozrywki. Zaś co do artykułu jeszcze: niezależnie od autorytetu przypisywanego autorowi (nie uważam się za uprawnionego do oceny tego, a w podręcznikach historii - ekonomii również - jest na pęczki autorytetów deczko zwietrzałych), to nie jest *artykuł naukowy*, przynajmniej z dzisiejszego punktu widzenia. Obaj o tym wiemy. Inne względy pomijam, bo pomylenie manifestu z artykułem naukowym mnie z tego obowiązku zwalnia :) EOT witrak() |
|
Data: 2011-09-19 09:43:42 | |
Autor: Jarek Andrzejewski | |
Siła waluty a eksport | |
On Sun, 18 Sep 2011 10:00:26 +0200, "witrak()" <witrak@hotmail.com>
wrote: Wybacz, ale ten zarzut w Twoich ustach - po tym jak parę razy nieważna racja, ważne kto mówi? Nawiasem mówi±c, akurat nie popełniłem takiego błędu, a je¶li Ci wła¶nie pokazałem. Stwierdziłe¶, że z ~A (~ stabilna waluta) wynika, że ~B (kiepska gospodarka)jako zaprzeczenie "mojego": A (stabilna waluta) prowadzi do B (silnej gospodarki) prowadzeniem dyskusji z Tob± polega na tym, że nie raczysz Podałem link do artykułu, który wykresami, obliczeniami na przykładzie wielu lat historii trzech krajów to uzasadnia. http://mises.pl/blog/2011/09/14/machaj-silny-frank-i-silna-gospodarka/ Możesz się z tym nie zgadzać, ale je¶li twierdzisz, że nie podaję argumentów na obronę swoich tez, to raczej Ľle ¶wiadczy nie o mnie. NB. Rozważali¶my *gospodarkę* jako cało¶ć. I *nie więc napisz, co Ty uważasz za "gospodarkę". Nie pro¶ciej będzie nam dyskutować niż poprzez jakie¶ dzwne paralele pseudomatematyczne? Być może Ty rozumiesz to pojęcie inaczej i st±d różnica zdań? Przecież to wła¶nie przedsiębiorcy produkuj± dobra i usługi, a kto jeszcze produkuje dobra i usługi? Komisja Europejska, FED, prezydenci państw, ministrowie, kuratorzy o¶wiaty i wychowania, ONZ? Je¶li to "kompletna bzdura", to obal j± podaj±c przykłady innych niż przedsiębiorcy producentów dóbr i usług. praktyce ekonomii jest to, iż znaczn± czę¶ć GNP "produkuje" ale przecież GNP (aka PKB) to nie (tylko) "dobra i usługi". Nie sprzeczasz się ze mn± zaprzeczaj±c twierdzeniom, których nie postawiłem. A, byłbym zapomniał: produkuje jeszcze wielkie fortuny Że niby to taka zawoalowana sugestia, że ja podzielam taki punkt widzenia? Czy może Ty jeste¶ zwolennikiem teorii walki klas, bo już się pogubiłem... Przeważnie jest tak, że jak waluta przez jaki¶ czas traci, no, przynajmniej im nie zaprzeczasz :-) Ja raczej stwierdziłbym, że "nienormalna" gospodarka nie możeZnowu: Przykład - owszem - prawdziwe, ale ja nie widzę ich zwi±zku ile lat wytrwało ZSRR? 70? Ile lat wytwała w socjalu Grecja? Ile lat od odej¶cia od standardu złota wytrwaj± USA? To jest wła¶nie "nienormalna" gospodarka. To, że trwaj± po kilkadziesi±t lat nie oznacza, że to może trwać wiecznie. Dla ustalenia uwagi: przez "nie może istnieć" nie miałem na my¶li, że nie może istnieć ani przez moment, a raczej to, że nie może trwać stabilnie. Taka gospodarka musi upa¶ć i to się wła¶nie dzieje na naszych oczach. *Każdy system*, odpowiednio sterowany, jest w stanie upadać (od ekonomiczny też? Więc dlaczego ZSRR nie upadały np. 1000 lat albo Grecja 300 lat? Jaki widzisz sposób, by Grecja upadała np. jeszcze 100 lat, a nie np. w ci±gu najbliższego roku? [NB. przypadek Chin jest na tyle nietypowy, że w ogóle nie można tak, trochę dziwn± maj± tę "reglamentowan±" wolno¶ć gospodarcz±. Ale czy np. Singapur już można porównywać? Albo Koreę Południow±? I proszę bardzo, jak na zawołanie: http://mises.pl/blog/2011/09/16/mises-kluczowa-rola-oszczedzania-oraz-dobr-kapitalowych/ a przeczytałe¶ i zrozumiałe¶ ten artykuł? Ale OK, napiszę ja¶niej: z oszczędno¶ci (rezygnacji z konsumpcji teraz, by zainwestowac i więcej osi±gn±ć za jaki¶ czas) wynika dobrobyt całego społeczeństwa (nie tylko kapitalistów). Zakłócenie tego procesu (np. poprzez utrudnianie oszczędzania) prowadzi do zmniejszenia dobrobytu. Poza tym: jeste¶my w grupie dyskusyjnej, a nie prowadzimy naukowej rozprawy, więc podanie nawet luĽno powi±zanych artykułów (a ten nie jest powi±zany "luĽno"!) nie jest IMHO niczym zdrożnym. akumulacja kapitału w biznesie to nie to samo, co oszczędzanie. a czym różni się "akumulacja kapitału" od "oszczędzania"? Wybacz, ale niestety nie mam już do¶ć cierpliwo¶ci, aby godzić się tak mi przykro... Za¶ co do artykułu jeszcze: niezależnie od autorytetu oto przykład Twojej argumentacji: "nie wiem, kto to jest von Mises, ale kiepskich ekonomistów jest "na pęczki", więc ten pewnie też jest taki". EOT HOWGH :-) -- pozdrawiam, Jarek Andrzejewski |
|
Data: 2011-09-19 16:13:37 | |
Autor: witrak() | |
Siła waluty a eksport | |
Jarek Andrzejewski <ptja.pl@gmail.com> wrote on 2011-09-19_9:43
On Sun, 18 Sep 2011 10:00:26 +0200, "witrak()" Nie, nie pokazałeś. Trzeba było nie ciąć cytatu, przekształcić moje zdanie (tak, jak ja to zrobiłem wcześniej), a nie pisać swojej własnej wersji, i nie opuszczać żadnego elementu mojego stwierdzenia. Inaczej jest to manipulacja. prowadzeniem dyskusji z Tobą polega na tym, że nie raczysz wykazywać tego, co przedstawiasz jako udowodnione, ba nawet Oprócz tego, że argument musi odnosić się do meritum różnicy zdań i musi to być jasno widoczne, trzeba jeszcze, żeby został uznany przez drugą stronę. Ja ujawniłem, dlaczego artykuł nie jest dla mnie argumentem przekonującym. Poza tym, jeżeli posługujesz się analogią, która jest tylko dla Ciebie widoczna, to musisz się liczyć z tym, że - w najlepszym razie - nie będzie to uznane za argument. Jeżeli pomimo odrzucenia argumentacji jako nieodpowiedniej, nie objaśniasz, dlaczego jednak uważasz ją za adekwatną, tylko powiadasz "a nieprawda, bo jest tak jak mówię", to nie wzmacniasz swojej pozycji. NB. Rozważaliśmy *gospodarkę* jako całość. I *nie rozważaliśmy* tego, co polepsza warunki prowadzenia No to inaczej: stwierdzenie "gospodarka = biznes" jest słuszne pod pewnymi warunkami. Jeśli te warunki nie są spełnione a takie stwierdzenie wykorzystujemy w wywodzie, to na końcu dostajemy bzdurę, podobnie, jak dostajemy bzdurę, gdy strony równania podzielimy przez wyrażenie, mogące przyjmować wartość zero i nie wprowadzimy dodatkowego warunku, że owo wyrażenie jednak jest od zera różne. Teraz już chyba nie jest niezrozumiałe ? ;-)
Czy produkty finansowe uważasz za "dobra lub usługi"? No to masz odpowiedź: banki inwestycyjne. I ja to napisałem parę linijek dalej - nie zauważyłeś ??? Jeśli chcesz coś sprowadzić do absurdu, to uważaj, bo jeśli nie masz racji to dajesz plamę... praktyce ekonomii jest to, iż znaczną część GNP "produkuje" bankowość inwestycyjna, która - jak ogólnie wszyscy wiedzą, No nie całkiem: PKB to GDP, a nie GNP. Nie sprzeczasz się ze mną zaprzeczając twierdzeniom, których Nie. I nic się nie pogubiłeś... Uważam bankowość inwestycyjną w obecnej postaci za główne zło, praprzyczynę problemów z globalizacją gospodarki i źródło niestabilności systemu kapitalistycznego od ostatniej dekady XX wieku. Globalizacja jako taka nie byłaby (nie jest) szkodliwa (oprócz tego, że jest nieunikniona), dopóki globalny system gospodarczy nie zawiera składników powodujących strukturalną niestabilność. Tak długo, jak rozważamy produkcję dóbr materialnych i usługi, system jest stabilny, bo do działalności biznesowej potrzebne są zasoby realne, które nie dają się stworzyć z niczego ani w zerowym czasie (nawet odkrywane zasoby naturalne są znajdowane stopniowo). Te ograniczenia nie dotyczą produktów, którymi operuje "bankowość inwestycyjna" (ja wolałbym raczej "bankowość kreatywna" :-) ). W konsekwencji - bardzo upraszczając - w skrajnym przypadku można byłoby bankowość inwestycyjną zastąpić globalnym kasynem, zaś podmioty gospodarcze byłyby graczami w ruletkę. Parametry ekonomiczne realnej gospodarki pełniłyby wtedy rolę czynników zakłócających obracanie się koła ruletki, wyrzucanie w ruch kulki przez krupiera i jej trajektorię. Reszty nie muszę już chyba tłumaczyć - nawet nieuczciwe praktyki kasyn i krupierów dają się odnaleźć w tym obrazie sytuacji :-) Przeważnie jest tak, że jak waluta przez jakiś czas .... w nieskończoność. Rzeczywiście. Ale może istnieć relatywnie baaardzo długo. Czego właśnie dowodzi sytuacja np. GrecjiZnowu: Przykład - owszem - prawdziwe, ale ja nie widzę ich To są Twoje twierdzenia. Ja się z nimi mogę nie zgodzić, więc nie używaj tego jako argumentów z góry udowodnionych, lepiej najpierw spróbuj to wykazać, albo choćby uprawdopodobnić. ustalenia uwagi: przez "nie może istnieć" nie miałem na myśli, Nie wiem, co masz na myśli, gdy piszesz, tak jak piszesz, mogę tylko się domyślać, a jak się źle domyślam to miej pretensje do siebie. *Każdy system*, odpowiednio sterowany, jest w stanie upadać Tak, ekonomiczny też. Podawane przez Ciebie okresy to czysta demagogia. Ile razy w tym czasie zmienił się ustrój społeczny w państwach Europy? Jak poważnie polemizować z Tobą przy takiej pseudoargumentacji ? NB. wyraźnie piszę "jeśli tylko warunki zewnętrzne gwałtownie się nie zmienią". 70 lat trwania ZSRR do jego upadku to połowa czasu jaki trwał kapitalizm w rozwiniętej postaci. Uważasz, że to za krótko ? [NB. przypadek Chin jest na tyle nietypowy, że w ogóle nie Trzeba było podać dobre przykłady od razu...
Przypominam, że główna różnica zdań polegała na istnieniu związku przyczynowo-skutkowego (wg Ciebie) i dodatniej korelacji, ale bez bezpośredniego związku przyczynowo-skutkowego (wg mnie) pomiędzy dobrą stabilnością waluty i dobrym stanem gospodarki. Nie widzę, co Twoje powyższe podsumowanie wnosi do rozstrzygnięcia sporu. Jeśli Ty widzisz, szkoda, że nie napisałeś. Poza tym: jesteśmy w grupie Jeżeli z kimś dyskutuję, to staram się wyrażać się precyzyjnie, argumentować zgodnie z zasadami dyskursu i powoływać się na konkretne stwierdzenia, bo tego wymaga szacunek dla przeciwnika. Powoływanie się na encyklopedię bez wskazania, co w niej wskazuje na słuszność lub niesłuszność określonej racji, nie jest dobrym sposobem odwoływania się do autorytetów. A właśnie w takim stylu odwołałeś się do tego artykułu i co gorsza mnie zarzucasz niezrozumienie tego, co *Ty* z niego *chciałeś* zastosować jako argument. Nie jestem jasnowidzem...
Chcesz powiedzieć, że to tożsame pojęcia ? Nie kompromituj się :) Wybacz, ale niestety nie mam już dość cierpliwości, aby Jesteś pewien, że zrozumiałeś co napisałem powyżej? Ile trzeba złej woli, aby tak to zinterpretować ?
Mojej argumentacji najwyraźniej nie "łapiesz" i to nie tylko w tym miejscu, ale to już nie moja wina. Być może powszechność takiego stanu rzeczy to rezultat kiepskiego stanu szkolnictwa, które nie uczy czytania ze zrozumieniem - niektórym tak już zostaje na całe życie :) Bez urazy, ale musisz popracować nad precyzją sformułowań, oduczyć się stawiania zarzutów bez podawania *konkretnego i szczegółowego* uzasadnienia (*nawet* jeśli to p.b.b., bo tu nie onet) oraz unikać redukcji merytorycznej dyskusji do personalnych, ambicjonalnych rozgrywek. To jest mój wniosek na podstawie wielu wątków, których byłeś uczestnikiem, jak też naszej bezpośredniej wymiany zdań. Sądziłem dotąd, że styl Twoich utarczek był skutkiem prowokujących zachowań Twoich adwersarzy i dlatego zaryzykowałem tę polemikę, ale teraz stwierdzam, że się myliłem. EOT witrak() |
|
Data: 2011-09-20 08:53:10 | |
Autor: Jarek Andrzejewski | |
Siła waluty a eksport | |
On Mon, 19 Sep 2011 16:13:37 +0200, "witrak()" <witrak@hotmail.com>
wrote: Podałem link do artykułu, który wykresami, obliczeniami naOprócz tego, że argument musi odnosić się do meritum różnicy zdań dla mnie wcale nie musi cokolwiek być przez Ciebie uznane. Chcesz - korzystaj, nie chcesz - Twoja sprawa. więc napisz, co Ty uważasz za "gospodarkę". Nie pro¶ciej będzie napisz po prostu: co to jest gospodarka według Ciebie. Przecież to wła¶nie przedsiębiorcy produkuj± dobra i w obecnym kształcie, w systemie pieni±dza fiducjarnego emitowanego bez hamulców: nie. Teraz to jest co¶ pomiędzy ruletk± a gr± w trzy karty :-) A, byłbym zapomniał: produkuje jeszcze wielkie fortuny *pojedynczych* osób - z pieniędzy wyrwanych społeczeństwom (i dot±d się zgadzamy... kapitalistycznego od ostatniej dekady XX wieku. Globalizacja jako .... ale tu już nie. "Rynki finansowe" s± wspierane i chronione, a czasem i tworzone przez państwa. To już nie jest kapitalizm. Mógłbym się zgodzić, gdyby państwo ich nie ratowało przed upadkiem, bo wła¶nie bankructwo nieefektywnych przedsięwzięć to istota kapitalizmu. taka nie byłaby (nie jest) szkodliwa (oprócz tego, że jest tak jest! Te ograniczenia nie dotycz± produktów, którymi operuje "bankowo¶ć tak wła¶nie jest - ale ja uważam, że wskutek tego, że państwa chroni± "too big to fail". *Każdy system*, odpowiednio sterowany, jest w stanie upadać proszę podaj receptę na przedłużenie upadku Grecji o np. 100 lat, skoro twierdzisz, ze można "prawie dowolnie powoli" upadać. Poza tym: jeste¶my w grupie ok, przyjmuję Twoj± uwagę. Co prawda i tak uważam, że podanie argumentów nawet bez wyja¶nień jest lepsze niż w ogóle ich pomijanie, ale będę czasem pamiętał, że to co dla mnie jest "clara non sunt interpretanda" nie dla wszystkich takie jest. akumulacja kapitału w biznesie to nie to samo, co esencja dyskusji z Tob±: zamiast po prostu odpowiedzieć i - zapewne zmiażdżyć mnie sił± argumentów - piszesz takie zdania. A ponoć to ja nie uzasadniam swoich tez w tej dyskusji... Mojej argumentacji najwyraĽniej nie "łapiesz" i to nie tylko w tym odnoszę zupełnie to samo wrażenie o Tobie Bez urazy, ale musisz popracować nad precyzj± sformułowań, oduczyć no cóż, przynajmniej wiem, że nie mam szans nauczyć się tego od Ciebie. EOT obiecanki, cacanki :-) -- pozdrawiam, Jarek Andrzejewski |
|
Data: 2011-09-20 16:51:33 | |
Autor: witrak() | |
Siła waluty a eksport | |
Jarek Andrzejewski <ptja.pl@gmail.com> wrote on 2011-09-20_8:53
Ale o swoim wcześniejszym EOT zdążyłeś zapomnieć ? :-P witrak() |
|
Data: 2011-09-21 11:43:16 | |
Autor: Jarek Andrzejewski | |
Siła waluty a eksport | |
On Tue, 20 Sep 2011 16:51:33 +0200, "witrak()" <witrak@hotmail.com>
wrote: Jarek Andrzejewski <ptja.pl@gmail.com> wrote on 2011-09-20_8:53 A czy ja kiedykolwiek ogłosiłem EOT? Chyba co¶ Ci się pomieszało. |
|
Data: 2011-09-19 15:00:22 | |
Autor: Jarek Andrzejewski | |
Siła waluty a eksport | |
On Sun, 18 Sep 2011 10:00:26 +0200, "witrak()" <witrak@hotmail.com>
wrote: [NB. przypadek Chin jest na tyle nietypowy, że w ogóle nie można Pewnie Indie też odpadaj± z porównań? http://nczas.home.pl/wazne/indie-gospodarczy-tygrys-dzieki-reformom-wolnorynkowym/ -- pozdrawiam, Jarek Andrzejewski |
|
Data: 2011-09-17 13:09:37 | |
Autor: Tomasz Chmielewski | |
Siła waluty a eksport | |
On 16.09.2011 09:52, Jarek Andrzejewski wrote:
On Thu, 15 Sep 2011 18:07:42 +0200, "witrak()"<witrak@hotmail.com> Np. Holandia. Swojego czasu (lata 70-te?) mieli powazne klopoty gospodarcze. Caly kraj w ramach "ukladu spolecznego" zobowiazal sie, ze zwiazki zawodowe nie beda domagac sie podwyzek; walute znacznie oslabiono, aby wspomoc eksport. Dzieki tym dzialaniom, gospodarka w ciagu kilku lat mocno stanela na nogi. -- Tomasz Chmielewski http://wpkg.org |
|
Data: 2011-09-17 20:21:29 | |
Autor: Jarek Andrzejewski | |
Siła waluty a eksport | |
On Sat, 17 Sep 2011 13:09:37 +0200, Tomasz Chmielewski
<tch@nospam.wpkg.org> wrote: tendencyjny? OK, może w takim razie podaj przykład kraju, który w tym A może samo utemperowanie szkodliwy ZZ wystarczyłoby? :-) Próbowałem reochę pogooglać, ale nie znalazłem tak starych danych. Masz jakie¶ porównanie NLG do np. DEM czy CHF z tego okresu? -- pozdrawiam, Jarek Andrzejewski |
|
Data: 2011-09-17 20:49:51 | |
Autor: Tomasz Chmielewski | |
Siła waluty a eksport | |
On 17.09.2011 20:21, Jarek Andrzejewski wrote:
On Sat, 17 Sep 2011 13:09:37 +0200, Tomasz Chmielewski Nie mam danych, poza tym, co nie wywietrzalo mi z glowy po studiach - kiedy to bylo ;) Generalnie chodzi o czasy "Polder Model" w Holandii (pozne lata 70te, wczesne 80te). Jakis szybki link z Google: http://www.economist.com/node/1098131 Since at least the mid-1980s, the Dutch guilder has been rigidly linked to the German mark—so much so that Wim Duisenberg, then governor of the Dutch central bank and now president of the European Central Bank, was widely known as “Mr Fifteen Minutes”—the time said to elapse before he followed the Bundesbank's interest-rate changes. But the link conferred another benefit on the Dutch economy: because wage restraint kept down the rise in unit labour costs, the country's real exchange rate declined steadily, especially against Germany. (...) Besides, going into monetary union with an undervalued currency has helped to boost Dutch growth -- Tomasz Chmielewski http://wpkg.org |
|