Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Sitwa potyliczna

Sitwa potyliczna

Data: 2012-07-26 17:33:33
Autor: u2
Sitwa potyliczna
.... w czeciej peloskiej :

http://niezalezna.pl/31304-bedzie-fikal-w-ryj-dostanie

Jak się okopać i uwłaszczyć, czy mecenas to słup, w czym zaszkodzić może
pociotek ministra i gdzie pałęta się pułkownik – to ekskluzywna wiedza o
kulisach polityki, którą uzyskali obywatele dzięki taśmom PSL. Okazało
się – nie po raz pierwszy – że prywatnie wszyscy mówią to samo, o czym
my w „Gazecie Polskiej” i w „Gazecie Polskiej Codziennie” piszemy otwarcie.

Najbardziej jaskrawie widoczne było to po słynnych taśmach Oleksego,
ujawnionych w 2007 r. Pokazały one jasno, że były premier z SLD podziela
niemal wszystkie oceny stanu Polski na co dzień pojawiające się w
„Gazecie Polskiej”. Były premier stwierdził w nagraniu, że jego sitwa
„miała Polskę w d...” i robiła „przekręty w prywatyzacji”. Jego zdaniem
Aleksander Kwaśniewski to mały krętacz, a rzekomy kapitalizm w Polsce to
„sitwa polityczna” oparta na „krzywdzie ludzkiej”.

Media zrobiły wszystko, by sprawę wyciszyć. Miały już bowiem za sobą
aferę Rywina, dzięki której do władzy doszło PiS. Oglądane przez miliony
Polaków transmisje z obrad sejmowej komisji badającej aferę potwierdziły
diagnozę stanu Polski, głoszoną przez partię Jarosława Kaczyńskiego.

Powszechnie zrozumiałe prawdy

Za rządów Tuska mieliśmy kolejne taśmy – aferę hazardową, kupowanie
głosów przez PO w Wałbrzychu i wreszcie taśmy PSL. Wcześniej wypłynęły
nagrania kompromitujące działaczy PO – posłankę Beatę Sawicką i
prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego.

Pokazały one jasno, że lukrowany wizerunek rządu Donalda Tuska i PO,
eksponowany codziennie w TVN-ie czy „Gazecie Wyborczej”, nie ma nic
wspólnego z rzeczywistością. I nie chodzi tylko o wulgaryzmy, którymi
nasycone są wszystkie ujawnione nagrania. Choć z pobieżnej statystyki
wynika, że słowo na „k” wygrywa casting na najpopularniejsze
przekleństwo z wyrazem na „ch”, a oba wyrazy, wraz z niezastąpionym w
dialogach obecnej władzy czasownikiem na „p”, stosowane są wymiennie w
charakterze nie tylko przecinków, ale też czasowników, przymiotników,
jako narzędzia opisu zjawisk i diagnoz politycznych czy gospodarczych.
Te trzy wyrazy to główne narzędzia komunikacji działaczy PO i PSL.

Ale z taśm dowiadujemy się rzeczy o wiele ważniejszej: nagrani działacze
partii establishmentu posługują się swoistym slangiem i chwytają w lot
wszystkie pojawiające się w nim niedopowiedzenia. Co przeciętny obywatel
może zrozumieć ze zdania wypowiedzianego przez senatora PO: „To, że
kąsa, to ch... mu w d... i to jest Dyduch. Został wydymany w zarządzie
chyba nie będzie i będzie fikał to w ryj dostanie, i tak będzie fikał”.
Hę? A dla działaczy PO to przekaz powszechnie zrozumiałych prawd.

To mrugnięcie okiem powtarza się co chwila. Na taśmach PSL
porozumiewawcze słowo „wiesz” pojawia się aż 47 razy, częściej nawet od
wyrazu oznaczającego najstarszy zawód świata.

Pingwiny w smokingach i domy nad zalewem

Kasa, limuzyny, wille, smokingi i drogie zabiegi kosmetyczne – to
prawdziwe cele polskiej klasy politycznej. To tym sprawom
podporządkowana jest praca ministerstw czy ważnych urzędów. „Na 90
proc., Rysiu, że załatwimy. Tam walczę, nie jest łatwo, tak ci powiem” –
mówi Zbigniew Chlebowski do innego bohatera afery hazardowej, biznesmena
Ryszarda Sobiesiaka. Prezydent Sopotu Jacek Karnowski zaś na nagranych
taśmach żąda od biznesmena Sławomira Julkego dwóch mieszkań w zamian za
zgodę na nadbudowę kamienicy. Na nagraniach PSL Władysław Łukasik
referuje: „On zawnioskował o wynagrodzenie 50 tys. zł miesięcznie. Ja mu
tego nie mogłem podpisać, ale ten słup mu podpisał”. „Ja p...ę” –
komentuje Władysław Serafin.

Na co idą pieniądze zarobione przez urzędników? „Więc sprawa jest taka,
że on sam w tej chwili buduje dom. On buduje, ten Kluza, jego sąsiad
buduje, wiceprezes ARiMR koło siebie budują domy. Tam trzy domy, taki
Gołąb — bardzo ważna osoba w tym układzie – też buduje dom nad Zalewem
Zegrzyńskim i wiesz jest potrzebny generalny wykonawca” – opisuje Łukasik.

To tylko kontynuacja opisu stanu rzeczywistości znanego z wcześniejszych
afer. O poziomie klasy politycznej tak mówił Aleksander Gudzowaty do
Józefa Oleksego: „Nakupowali wam smokingów. Wyglądaliście jak pingwiny,
ku..., w czasie Bożego Narodzenia. Makabra, no”. A Oleksy wtórował:
„Wiesz, ile jest w Stanach Zjednoczonych oficjalnych limuzyn
państwowych? 16. A wiecie, ile jest w Polsce samochodów służbowych z
kierowcami? 50 tys. To jest skala poziomu kraju i jego kultury”.

Z tych samych nagrań można było się dowiedzieć, że małżonki polityków i
oligarchów wydają ich pieniądze na zabiegi kosmetyczne: „Najgorsze jest
to, że one wszystkie jeżdżą do jednej kliniki w Szwajcarii. A każda
klinika ma swoją technologię. Mają podobne naciągnięcia. Podobnie się to
przy oczach układa. To jak wejdą trzy, Kulczykowa, Jurkowska czy
Kwaśniewska, to od razu widać, gdzie były, w której klinice”.

Euro 2012, czyli kasa „na kuchnię”

Idylliczny obraz Polski promującej się przy okazji Euro 2012 opisywany
przez ludowców pryska. Serafin i Łukasik wyliczają marnotrawstwo przy
okazji kampanii promujących nasz kraj: „Sikora jako federacja składa na
sześć milionów z funduszy promocji pod hasłem: »Na kuchnię polską w
czasie Euro«… przy łącznej kwocie milion siedemset przedstawia się
następująco, druk »Kulinarnego przewodnika po Polsce« milion
egzemplarzy. Oj k…, co drugi Niemiec dostanie. – Za milion dwieście
dziewięćdziesiąt, milion egzemplarzy po złoty dwadzieścia trzy… Druk
księgi kucharskiej pięć tysięcy. Komu to potrzebne? Wydarzeń
promocyjnych związanych z Euro. Koszt druku sto pięćdziesiąt dwa
tysiące. Aplikacja na urządzenia mobilne, geolokalizacyjne…”.

Kojarzenie nepotyzmu tylko z PSL jest śmiechu warte. Senator PO Roman
Ludwiczuk, bohater afery wałbrzyskiej, opowiada Longinowi Rosiakowi:
„Chcę Ci powiedzieć, k..., że ja jestem twoim kumplem, że powiedziałem
Piotrkowi (byłemu prezydentowi Wałbrzycha Kruczkowskiemu – przyp. P.L.)
chyba jak wygrasz prezydenturę nie przeszkadza, żeby Alka (Alicja
Rosiak, żona rozmówcy – przyp. P.L.) była kierownikiem tam, gdzie
chciała, bo ty tak powiedziałeś. Bo ona chciała w zarządzie. W czym?
Normalnie w adeemie chciała być kierownikiem”.

W aferze hazardowej pojawia się sprawa pracy w Totalizatorze Sportowym
dla córki Ryszarda Sobiesiaka. Biznesmen ubolewa: „Wycofałem Magdę, bo
tam KGB, CBA... – jak się spotkamy, to ci powiem – donosów było tyle, że
k... wiesz..., ze względu na mnie oczywiście”.

Co charakterystyczne, niemal wszyscy rozmówcy nie mają wątpliwości, że
są podsłuchiwani. Stąd unikają wymieniania nazwisk osób, o których
rozmawiają. W taśmach afery gruntowej Ryszard Krauze był „najlepszym
płatnikiem”, „panem Ryśkiem z Gdyni” i „mistrzem grubym”. W wypadku
afery hazardowej mieliśmy Mira, Zbycha i Grzecha, ale także „tego
chudego” i „tego drugiego”, czyli Grzegorza Schetynę.

Dziennikarstwo karmione i totalna bezkarność

Jak w tym państwie afer zachowują się odpowiedzialni za ich ściganie?
Łukasik charakteryzuje: „NIK za bardzo się tego nie wnika. NIK tam
patrzy, czy nie przekroczył ustawy kominowej. CBA itd. i ci inni, oni
się tam takimi rzeczami tam na razie… (niezrozumiałe). To jest totalnie
bezkarne, to ci mówię”.

A kontrolna rola mediów? Senator Ludwiczuk tak mówi o dziennikarce
lokalnej telewizji z Wałbrzycha, która przeciwdziałała patologiom: „Idź
i się spytaj naszego kolegi Piotra (b. prezydenta Wałbrzycha
Kruczkowskiego – przyp. P.L.) czy ona była karmiona, czy nie. Jak była
karmiona i tak nap...a, te filmy tej pieprzonej kroniki, no Lonek k…, to
k… to niewiarygodne”.

Troska o wizerunek PO przenika struktury tej partii. Nie jest ważna
tylko dla doradcy premiera Igora Ostachowicza, lecz także dla lokalnych
działaczy z Wałbrzycha. O żonie byłego prezydenta tego miasta senator
Ludwiczuk mówi: „Pierwsza będzie z Wałbrzycha wyp…a, jak k… narazi na
imię Platformę, ja to p…ę, sama, jak chce, niech się prostytuuje, ale
Platformie nie pozwolę prostytuować”.

Sitwa potyliczna

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona