Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Siusiumajtek sikorski szarpie za nogawk

Siusiumajtek sikorski szarpie za nogawk

Data: 2014-01-29 21:56:56
Autor: Mark Woydak
Siusiumajtek sikorski szarpie za nogawk
 Macierewicz odpowiada Sikorskiemu: "Obecny szef MSZ był osobą, która bardzo
przeżywała likwidację WSI i robiła wiele, żeby ją uniemożliwić..."

wPolityce.pl: Czy kiedy był pan likwidatorem WSI słyszał pan o jakichś
zastrzeżeniach ze strony ministra Wassermanna, co do sposobu reformowania
służb?

Antoni Macierewicz, b. likwidator WSI: Otrzymałem propozycję od premiera
Kaczyńskiego, aby zająć się tą sprawą, gdy ustawa była już gotowa i
przeprowadzona przez sejm. Wiem, że minister Wassermann brał udział w jej
przygotowaniu. Zmiana, o którą zabiegałem, dotyczyła tylko kwestii
publikacji raportu o likwidacji WSI. Między mną a ministrem Wassermannem
nie było różnicy zdań co do tego, że kluczowe funkcję związane z tym
okresem muszą być skupione w jednym ręku, tzn, że muszę przyjąć
odpowiedzialność zarówno za służbę kontrwywiadu wojskowego jak i za
weryfikację żołnierzy WSI. Tu żadnych różnic między nami nie było. Osobą
która bardzo przeżywała likwidację WSI i robiła wiele, żeby ja
uniemożliwić, równocześnie deklarując obłudnie publicznie różne rzeczy w
tej sprawie - był pan Sikorski. On nieustannie grał w taką podwójną grę.
Publicznie deklarował się jako zwolennik likwidacji WSI a istocie robił
wiele, żeby to uniemożliwić, żeby to było pozorne. Żeby jedni
funkcjonariusze WSI zastępowali innych funkcjonariuszy WSI. Żeby nic się
nie zmieniło poza szyldem, żeby wszystkie wpływy tych ludzi, zwłaszcza z
wywiadu, z oddziału "Y" pozostały tak jak były. Pan Sikorski bardzo się
interesował niektórymi prowadzonymi przez WSI, a potem przez wywiad i
kontrwywiad sprawami.

Rozumiem, że to było związane w znacznym stopniu ze sprawą rozpracowywania
jego przez WSI pod kryptonimem „Szpak”, a także pod kryptonimem „Bastard”.

 Co to w takim razie jest za dokument, na który powołuje się Gazeta Wyborcza
i który nazywa „audytem Wassermanna”?

Nawet wspomniany przed chwilą minister Sikorski przyznał w "Gazecie
Wyborczej", że to żaden audyt, ale notatka zawierająca opinie jakichś
ludzi, w tym ludzi WSI, którzy mieli nadzieję, że całość operacji będzie
polegała na tym, że jednych funkcjonariuszy WSI zastąpią inni
funkcjonariusze WSI. Nieprofesjonalizm tej notatki bije w oczy. Zarzut, że
będziemy współpracowali z Amerykanami, że będziemy korzystali z pomocy
technicznej, jeśli chodzi o sprawę wywiadu,  jest po prostu śmieszny.
Każdy, kto się na tym zna wie że techniczne środki pozyskiwania informacji
są w USA tak rozbudowane, iż Polska nie jest w stanie nawet drobnej części
takich środków zorganizować sama. Otwarcie się Amerykanów na SKW i SW, po
likwidacji WSI, sprawiło, że bezpieczeństwo polskich żołnierzy się
zwiększa. I tak było rzeczywiście. A tu były pretensje, że Amerykanie będą
nam dostarczali informacje. To śmieszne.

Jest też zarzut do SKW, że instrukcja operacyjna WSI była zła. No była zła,
dlatego trzeba było z niej zrezygnować. Okazało się, że nie tylko ludzie
byli tam do wymiany ale i struktury. Oparto je na komunistycznym sposobie
pozyskiwania informacji i pracy. Ten materiał jest zbiorem
niekompetentnych, luźnych pretensji, różnych osób, które bardzo by chciały
rządzić w nowych służbach, ale z powodu ich kompetencji nie było to
możliwe.

 A jak to było z kompetencjami nowych agentów, nowych ludzi, których pan
zatrudniał? Bo to jest chyba najczęściej podnoszony przeciw panu zarzut, że
ci ludzie, których wprowadził pan do nowych służb, byli niekompetentni. I
tu się pojawia cały arsenał zarzutów: że to byli amatorzy, że narażali
bezpieczeństwo naszych żołnierzy, że źle opracowywali raporty etc...

Bezpieczeństwo naszych żołnierzy narażali ci, którzy forsowali pomysł, by
oprzeć strukturę naszego bezpieczeństwa w jednym z krajów, na panu
Makowskim. Na człowieku,  który był powszechnie uważany za osobę
niewiarygodną, niezdolną do skutecznego działania, nie dostarczającą
prawdziwych informacji i pozostających z podejrzeniem, że działa z
inspiracji i dla własnego zysku. Tak to sformułowali ludzie z WSI, tak to
sformułował też pan Siemiątkowski – ówczesny szef Urzędu Ochrony Państwa.

Zresztą lansowanie pana Makowskiego jest groźne po dzień dzisiejszy.

 Wczoraj Aleksander Makowski był gościem TVN i dużo mówił, jak to pan go
odwołał, kiedy on rozpoczął wielką akcję chronienia polskich żołnierzy...

Ale to jest nieprawda stworzona przez ludzi WSI. Nie przeze mnie. Przez
pana Siemiątkowskiego, któremu z pewnością bliżej do pana Makowskiego niż
do mnie. Nie ma więc wątpliwości, że mamy to do czynienia z obiektywną,
negatywną oceną tego człowieka. To, że teraz lansuje się go do celów
politycznych, wyrządza dużą krzywdę Polsce na świecie, bo wszystkie służby
sojusznicze mają jednoznacznie negatywny do niego stosunek. Nie ze względu
na jego przeszłość, ale na jego niewiarygodność. Osobna sprawa, dlaczego te
stacje telewizyjne i radiowe to robią i czy mają świadomość, jakie szkody
wyrządzają. Bo mnie nie zaszkodzą, choć pewnie taka jest intencja. Ja się
tego nie boję. Ale Polska może na tej nachalnej reklamie kłamstwa –
naprawdę stracić.

 Czy takich Makowskich w WSI było więcej? Czy to odosobniony, choć
kuriozalny przypadek?

Niestety nie. Przytaczałem na dzisiejszej konferencji opinię pana
Miodowicza, eksperta PO, a wcześniej Unii Demokratycznej i Unii Wolności do
spraw służb specjalnych. Mogłem się z nim różnić, nawet w sprawach
zasadniczych, ale nigdy nie wątpiłem, że ma on rozeznanie sytuacji, nawet
wtedy kiedy popełniał błędy. Otóż on powiedział, że WSI było spenetrowane
przez różne wywiady, że ludzie o takiej mentalności jak pan Dukaczewski
powinni występować w rezerwacie komunizmu. To jego słowa, nie moje.

Ale tak właśnie wyglądało WSI. To ocena z ust człowieka, który był związany
ze służbami i z tym nieszczęsnym kompromisem z lat 80-tych z ludźmi z
dawnej SB. On zresztą pod koniec życia miał miał świadomość tego błędu.

 Ale wróćmy do kompetencji ludzi przez pana zatrudnionych. Skąd pan ich
rekrutował? Czy mieli odpowiednie wykształcenie? Doświadczenie?

Warto zdawać sobie zdawać sprawę z tego, że wszyscy, którzy stworzyli kadrę
pod moim kierownictwem mieli wieloletnie doświadczenie w służbach
specjalnych. Co najmniej 10- letnie. W pracy operacyjno-analitycznej, bądź
w analitycznej. Co więcej, na najważniejsze stanowiska zostali mianowani
wojskowi. Mój zastępca płk. Leszek Białas był żołnierzem zawodowym., który
w MON zajmował się kontrolą i audytem. Bardzo doświadczonym wojskowym o
nieposzlakowanym życiorysie.

 Czyli to nie byli ludzie znikąd, z łapanki, z ulicy?

Ależ skąd. To byli ludzie, których wiele lat znałem. Np. pan Damian
Jakubowski był szefem Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych. Poznałem go
jeszcze w MSW w 91 roku – też jest człowiekiem o nieposzlakowanej opinii.
To zresztą rząd AWS mianował go na stanowisko szefa NJW.

Był potem szefem BOR. I tak było ze wszystkimi ważnymi funkcjami. Oni
wszyscy mieli tylko jedną wadę - z punktu widzenia dzisiejszych
propagandystów. Wszyscy zaczęli swoją służbę po 89' roku i nie byli
szkoleni przez GRU i KGB. Nie mieli tego gorsetu, tego usztywniacza, który
sprawiał, że ludzie z WSI patrzyli na świat oczyma tamtych służb. Z ich
opinii można czasem korzystać, ale bezpieczeństwa polskiej armii powierzać
im nie wolno. Bo celem służby sowieckich było podporządkowanie Polski i
walka z naszą niepodległością.

 Pana konferencję przerwał poseł Ruchu Palikota, wczoraj sam Palikot rzucał
pod pana adresem najcięższe oskarżenia. Skąd sentyment tego ugrupowania do
WSI?

Tego nie wiem. Moim zdaniem od początku powstania tego ugrupowania te
wpływy były bardzo silne. Sam pan Palikot wspomina, że to się ciągnie
jeszcze z lat 90-tych, a zaczęło się od picia wódki z oficerami służb
rosyjskich. A fakt uczestnictwa osób z pisma Urbana w tej formacji sprawia,
że tum związkom warto się przyjrzeć jeszcze bliżej.

Data: 2014-01-30 16:38:23
Autor: MarkWoydak
Siusiumajtek sikorski szarpie za nogawkę
PiS-owski PSYCHOPATA podpisujący się "Mark Woydak" (używający również innych
ksywek) piszacy z mx05.eternal-september.org uzywajacy czytnika
40tude_Dialog/2.0.15.1pl to OSZOŁOM PODSZYWANIEC. Fakt, ze podszywa sie pod
moje dane swiadczy o daleko posunietej chorobie psychicznej. Pity bez umiaru
denaturat i pędzony ze zgniłych buraków samogon z 3-ciego tłoczenia dokonaly
calkowitego spustoszenia w mózgu tego osobnika. Nie ma juz dla niego
ratunku! Módlmy się bracia i siostry! Wspierajmy go w tych cięzkich
chwilach! Nie ma on nikogo oporócz nas! Nawet zdychający pies i wyleniały ze
starości kot go opuścili! Pies nasrał mu pod drzwiami, a kot do
zapleśniałego od brudu wyra, które ten nieszczęśnik nazywa łózkiem. Ten
posraniec po całonocnym fistingu z podobnym sobie indywidium wylazł z nory i
znów zasrywa grupę ze swego rozwalonego odbytu. Módlmy się bracia i siostry!
Nadzieja na pełny powrót do zdrowia psychicznego tego osobnika jest
niewielka, a nawet bliska zera ale spełnijmy chrześciański obowiązek!
Wznośmy modły za PiS-owskiego chorego psychicznie brata! Niech dobry Mzimu
ma w opiece jego bliskich!

MW

Neptyk  "Mark Woydak" <mark.woydak@forst.gm.de> napisał w wiadomości news:7q78ba6r7tri.pgo4cgscqney$.dlg40tude.net...

Macierewicz odpowiada Sikorskiemu: "Obecny szef MSZ był osobą, która bardzo
przeżywała likwidację WSI i robiła wiele, żeby ją uniemożliwić..."

wPolityce.pl: Czy kiedy był pan likwidatorem WSI słyszał pan o jakichś
zastrzeżeniach ze strony ministra Wassermanna, co do sposobu reformowania
służb?

Antoni Macierewicz, b. likwidator WSI: Otrzymałem propozycję od premiera
Kaczyńskiego, aby zająć się tą sprawą, gdy ustawa była już gotowa i
przeprowadzona przez sejm. Wiem, że minister Wassermann brał udział w jej
przygotowaniu. Zmiana, o którą zabiegałem, dotyczyła tylko kwestii
publikacji raportu o likwidacji WSI. Między mną a ministrem Wassermannem
nie było różnicy zdań co do tego, że kluczowe funkcję związane z tym
okresem muszą być skupione w jednym ręku, tzn, że muszę przyjąć
odpowiedzialność zarówno za służbę kontrwywiadu wojskowego jak i za
weryfikację żołnierzy WSI. Tu żadnych różnic między nami nie było. Osobą
która bardzo przeżywała likwidację WSI i robiła wiele, żeby ja
uniemożliwić, równocześnie deklarując obłudnie publicznie różne rzeczy w
tej sprawie - był pan Sikorski. On nieustannie grał w taką podwójną grę.
Publicznie deklarował się jako zwolennik likwidacji WSI a istocie robił
wiele, żeby to uniemożliwić, żeby to było pozorne. Żeby jedni
funkcjonariusze WSI zastępowali innych funkcjonariuszy WSI. Żeby nic się
nie zmieniło poza szyldem, żeby wszystkie wpływy tych ludzi, zwłaszcza z
wywiadu, z oddziału "Y" pozostały tak jak były. Pan Sikorski bardzo się
interesował niektórymi prowadzonymi przez WSI, a potem przez wywiad i
kontrwywiad sprawami.

Rozumiem, że to było związane w znacznym stopniu ze sprawą rozpracowywania
jego przez WSI pod kryptonimem „Szpak”, a także pod kryptonimem „Bastard”.



Co to w takim razie jest za dokument, na który powołuje się Gazeta Wyborcza
i który nazywa „audytem Wassermanna”?

Nawet wspomniany przed chwilą minister Sikorski przyznał w "Gazecie
Wyborczej", że to żaden audyt, ale notatka zawierająca opinie jakichś
ludzi, w tym ludzi WSI, którzy mieli nadzieję, że całość operacji będzie
polegała na tym, że jednych funkcjonariuszy WSI zastąpią inni
funkcjonariusze WSI. Nieprofesjonalizm tej notatki bije w oczy. Zarzut, że
będziemy współpracowali z Amerykanami, że będziemy korzystali z pomocy
technicznej, jeśli chodzi o sprawę wywiadu,  jest po prostu śmieszny.
Każdy, kto się na tym zna wie że techniczne środki pozyskiwania informacji
są w USA tak rozbudowane, iż Polska nie jest w stanie nawet drobnej części
takich środków zorganizować sama. Otwarcie się Amerykanów na SKW i SW, po
likwidacji WSI, sprawiło, że bezpieczeństwo polskich żołnierzy się
zwiększa. I tak było rzeczywiście. A tu były pretensje, że Amerykanie będą
nam dostarczali informacje. To śmieszne.

Jest też zarzut do SKW, że instrukcja operacyjna WSI była zła. No była zła,
dlatego trzeba było z niej zrezygnować. Okazało się, że nie tylko ludzie
byli tam do wymiany ale i struktury. Oparto je na komunistycznym sposobie
pozyskiwania informacji i pracy. Ten materiał jest zbiorem
niekompetentnych, luźnych pretensji, różnych osób, które bardzo by chciały
rządzić w nowych służbach, ale z powodu ich kompetencji nie było to
możliwe.



A jak to było z kompetencjami nowych agentów, nowych ludzi, których pan
zatrudniał? Bo to jest chyba najczęściej podnoszony przeciw panu zarzut, że
ci ludzie, których wprowadził pan do nowych służb, byli niekompetentni. I
tu się pojawia cały arsenał zarzutów: że to byli amatorzy, że narażali
bezpieczeństwo naszych żołnierzy, że źle opracowywali raporty etc...

Bezpieczeństwo naszych żołnierzy narażali ci, którzy forsowali pomysł, by
oprzeć strukturę naszego bezpieczeństwa w jednym z krajów, na panu
Makowskim. Na człowieku,  który był powszechnie uważany za osobę
niewiarygodną, niezdolną do skutecznego działania, nie dostarczającą
prawdziwych informacji i pozostających z podejrzeniem, że działa z
inspiracji i dla własnego zysku. Tak to sformułowali ludzie z WSI, tak to
sformułował też pan Siemiątkowski – ówczesny szef Urzędu Ochrony Państwa.

Zresztą lansowanie pana Makowskiego jest groźne po dzień dzisiejszy.



Wczoraj Aleksander Makowski był gościem TVN i dużo mówił, jak to pan go
odwołał, kiedy on rozpoczął wielką akcję chronienia polskich żołnierzy...

Ale to jest nieprawda stworzona przez ludzi WSI. Nie przeze mnie. Przez
pana Siemiątkowskiego, któremu z pewnością bliżej do pana Makowskiego niż
do mnie. Nie ma więc wątpliwości, że mamy to do czynienia z obiektywną,
negatywną oceną tego człowieka. To, że teraz lansuje się go do celów
politycznych, wyrządza dużą krzywdę Polsce na świecie, bo wszystkie służby
sojusznicze mają jednoznacznie negatywny do niego stosunek. Nie ze względu
na jego przeszłość, ale na jego niewiarygodność. Osobna sprawa, dlaczego te
stacje telewizyjne i radiowe to robią i czy mają świadomość, jakie szkody
wyrządzają. Bo mnie nie zaszkodzą, choć pewnie taka jest intencja. Ja się
tego nie boję. Ale Polska może na tej nachalnej reklamie kłamstwa –
naprawdę stracić.



Czy takich Makowskich w WSI było więcej? Czy to odosobniony, choć
kuriozalny przypadek?

Niestety nie. Przytaczałem na dzisiejszej konferencji opinię pana
Miodowicza, eksperta PO, a wcześniej Unii Demokratycznej i Unii Wolności do
spraw służb specjalnych. Mogłem się z nim różnić, nawet w sprawach
zasadniczych, ale nigdy nie wątpiłem, że ma on rozeznanie sytuacji, nawet
wtedy kiedy popełniał błędy. Otóż on powiedział, że WSI było spenetrowane
przez różne wywiady, że ludzie o takiej mentalności jak pan Dukaczewski
powinni występować w rezerwacie komunizmu. To jego słowa, nie moje.

Ale tak właśnie wyglądało WSI. To ocena z ust człowieka, który był związany
ze służbami i z tym nieszczęsnym kompromisem z lat 80-tych z ludźmi z
dawnej SB. On zresztą pod koniec życia miał miał świadomość tego błędu.



Ale wróćmy do kompetencji ludzi przez pana zatrudnionych. Skąd pan ich
rekrutował? Czy mieli odpowiednie wykształcenie? Doświadczenie?

Warto zdawać sobie zdawać sprawę z tego, że wszyscy, którzy stworzyli kadrę
pod moim kierownictwem mieli wieloletnie doświadczenie w służbach
specjalnych. Co najmniej 10- letnie. W pracy operacyjno-analitycznej, bądź
w analitycznej. Co więcej, na najważniejsze stanowiska zostali mianowani
wojskowi. Mój zastępca płk. Leszek Białas był żołnierzem zawodowym., który
w MON zajmował się kontrolą i audytem. Bardzo doświadczonym wojskowym o
nieposzlakowanym życiorysie.



Czyli to nie byli ludzie znikąd, z łapanki, z ulicy?

Ależ skąd. To byli ludzie, których wiele lat znałem. Np. pan Damian
Jakubowski był szefem Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych. Poznałem go
jeszcze w MSW w 91 roku – też jest człowiekiem o nieposzlakowanej opinii.
To zresztą rząd AWS mianował go na stanowisko szefa NJW.

Był potem szefem BOR. I tak było ze wszystkimi ważnymi funkcjami. Oni
wszyscy mieli tylko jedną wadę - z punktu widzenia dzisiejszych
propagandystów. Wszyscy zaczęli swoją służbę po 89' roku i nie byli
szkoleni przez GRU i KGB. Nie mieli tego gorsetu, tego usztywniacza, który
sprawiał, że ludzie z WSI patrzyli na świat oczyma tamtych służb. Z ich
opinii można czasem korzystać, ale bezpieczeństwa polskiej armii powierzać
im nie wolno. Bo celem służby sowieckich było podporządkowanie Polski i
walka z naszą niepodległością.



Pana konferencję przerwał poseł Ruchu Palikota, wczoraj sam Palikot rzucał
pod pana adresem najcięższe oskarżenia. Skąd sentyment tego ugrupowania do
WSI?

Tego nie wiem. Moim zdaniem od początku powstania tego ugrupowania te
wpływy były bardzo silne. Sam pan Palikot wspomina, że to się ciągnie
jeszcze z lat 90-tych, a zaczęło się od picia wódki z oficerami służb
rosyjskich. A fakt uczestnictwa osób z pisma Urbana w tej formacji sprawia,
że tum związkom warto się przyjrzeć jeszcze bliżej.


Siusiumajtek sikorski szarpie za nogawk

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona