Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Skąd różne instytucje wiedzą(?) o ubezwłasnowolnieniu petenta?

Skąd różne instytucje wiedzą(?) o ubezwłasnowolnieniu petenta?

Data: 2014-11-18 11:55:19
Autor: Marek Wisniewski
Skąd różne instytucje wiedzą(?) o ubezwłasnowolnieniu petenta?
W dniu niedziela, 16 listopada 2014 16:55:54 UTC+1 użytkownik Piotrek napisał:
Przeglądając czeluście internetu znalazłem jakiś wątek sprzed wielu lat, w którym ktoś zadał podobne pytanie. Niestety został chyba opacznie zrozumiany - dyskutanci odwrócili kota ogonem i zarzucili mu, że domaga się znakowania ludzi jak w Oświęcimiu. Tym razem spróbuję ja, bo ta kwestia też mnie nurtuje. Sprawa jest prosta: skąd pracownicy różnych instytucji państwowych wiedzą (o ile wiedzą) czy petent zgłaszający się do nich w jakiejś sprawie nie jest przypadkiem osobą ubezwłasnowolnioną, pozbawioną zdolności do czynności prawnych? Nawet jeśli istnieje (a istnieje?) coś takiego jak centralny rejestr osób ubezwłasnowolnionych, to nie jest on przecież rutynowo sprawdzany w poszukiwaniu każdej osoby, która próbuje załatwić jakąś sprawę urzędową albo dokonać transakcji w banku. Jak to więc w praktyce wygląda? Istnieją jakieś środki zapobiegawcze, tzn. takie osoby posiadają stosowną adnotację w dowodzie osobistym (albo jakiś inny jego wzór), pozwalającą natychmiast stwierdzić, że pewnych rzeczy im nie wolno? A może odwala się fuszerkę, tzn. milcząco zakłada się, że osoba pozbawiona zdolności do czynności prawnych pokornie stosuje się do zakazu i nie spróbuje takowych czynności podjąć, a interweniuje się dopiero po fakcie, kiedy sprawa już się rypnie?

"Różne instytucje" wiedza o tobie wiecej, niz ty sam jestes sobie przypomniec ze swojej przeszlosci.

Skąd różne instytucje wiedzą(?) o ubezwłasnowolnieniu petenta?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona