Data: 2010-10-26 14:46:40 | |
Autor: gildor | |
[PJ] Skąd się biorą pytania na egzamin? | |
Szwed pisze:
Skąd się biorą pytania obowiązujące na egzaminie na prawo jazdy? nie odkryłeś ameryki http://serwisy.gazeta.pl/motocykle/1,59445,5614551,WSZYSCY_SIE_ZMIESCIMY.html Ciekawi jesteśmy czy: po co chcecie męczyć instytucje? znaczy o co konkretnie? -- gildor czarny grzechotnik w litrze k5 |
|
Data: 2010-10-26 18:20:35 | |
Autor: Szwed | |
[PJ] Skąd się biorą pytania na egzamin? | |
Wiedza o tym prostym fakcie wśród kierowców samochodów jest raczej nikła. Wiem. No ale co w związku z tym, że my wiemy? Nic. Oni (kierowcy) nie wiedzą. po co chcecie męczyć instytucje? znaczy o co konkretnie? Po to choćby, żeby na egzaminie były tego typu pytania. Może chociaż nowe pokolenie kierowców B będzie wiedziało, że motocykl może legalnie poruszac się pomiędzy samochodami. pozdr S |
|
Data: 2010-10-26 19:16:06 | |
Autor: gildor | |
[PJ] Skąd się biorą pytania na egzamin? | |
Szwed pisze:
Wiedza o tym prostym fakcie wśród kierowców samochodów jest raczej nikła.nie odkryłeś ameryki oni, my, kierowcy. nie wiedzą wielu rzeczy. wystarczy choćby ten wątek poczytać. tu to my czy oni? po co chcecie męczyć instytucje? znaczy o co konkretnie? nie na egzaminie, tylko na szkoleniu! ja nie pamietam kompletnie co miałem na egzaminie, ale pamietam sporo z kursu. a to było... krw, ponad 20 lat temu. pamietam tez pierwsze uwagi ojca, jak mnie uczył jeździć. -- gildor czarny grzechotnik w litrze k5 |
|
Data: 2010-10-26 22:41:15 | |
Autor: Szwed | |
[PJ] Skąd się biorą pytania na egzamin? | |
Dnia Tue, 26 Oct 2010 19:16:06 +0200, gildor napisał(a):
Wiedza o tym prostym fakcie wśród kierowców samochodów jest raczej nikła.nie odkryłeś ameryki Piszesz, że można jezdzic po linii przerywanej-nie wiedziałem o tym. Więc zaliczam się czasem do "oni, ci którzy mało wiedzą". Podobnie przyniosłem kiedyś artykuł o prawach motocykli do pracy, było tam m.in. o tym jeżdżeniu pomiedzy samochodami. Większosc kolegów-samochodziarzy była zaskoczona, że tak wolno. Więc oni to też oni. Chciałbym, żeby tych niedokształconych było mniej. po co chcecie męczyć instytucje? znaczy o co konkretnie? I na szkoleniu i na egzaminie powinno byc. Jak się nie nauczysz, to nie zdasz. Tylko że egzamin zależy od instytucji, którą zamierzamy byc może pomęczyc. Szkolenie zupełnie nie zależy od nas, można grzecznie poprosic szkołe, żeby o tym uczyła, a ona grzecznie nas oleje ;) BTW: ciekawe czy ojciec, który nie wie, że motocykle mogą jeździc pomiędzy samochodami nauczy o tym syna? Dlatego myślę, że cała sprawa ma sens. Dobra, z mojej strony dosc bezużytecznej dyskusji. Każdy robi lub nie robi co chce. pozdr S |
|