Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Skandal czy coś więcej?

Skandal czy coś więcej?

Data: 2013-07-13 16:51:03
Autor: mkarwan
Skandal czy coś więcej?
W wyniku nacisków posła Platformy Obywatelskiej, Mirona Sycza, przedstawiciela mniejszości ukraińskiej, wojewoda warmińsko - mazurski Marian Podziewski (PSL) musiał wycofać swój patronat nad uroczystościami związanymi z 65. rocznicą rzezi na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.
Zakazano także pracownikom Urzędu Wojewódzkiego wzięcia udziału (nawet prywatnie) w konferencji organizowanej przez Towarzystwo Miłośników Wołynia i Polesia, odbywającej się w sali Urzędu.

Według naszych informacji Miron Sycz w rozmowach z wojewodą Podziewskim użył wsparcia wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetyny.

Bez polityków

Na konferencję, która odbyła się w sobotę, 29 listopada (2008 r.), nie przybył ani jeden z zaproszonych lokalnych parlamentarzystów, polityków, radnych. Kościół rzymskokatolicki reprezentował ks. infułat Julian Żołnierkiewicz.

Licznie przybyli za to na konferencję świadkowie tamtych tragicznych wydarzeń sprzed 65 lat, byli mieszkańcy wschodnich Kresów II Rzeczypospolitej, ich rodziny, studenci Uniwersytetu Warmińsko - Mazurskiego, harcerze z ZHP i ZHR.

W kuluarach imprezy dało się słyszeć wyrazy zażenowania postawą olsztyńskich polityków:
- Może jak my umrzemy, to problem sam się rozwiąże?
- pytała siwowłosa staruszka, której najbliżsi - matka i dwaj starsi bracia zginęli z rąk ukraińskich nacjonalistów w pamiętną noc św. Piotra i Pawła w 1943 roku.

Sobotnie sympozjum - mówi Jan Rutkowski, prezes olsztyńskiego oddziału Towarzystwa Miłośników Wołynia i Polesia - miało być zwieńczeniem całorocznych obchodów 65. rocznicy rzezi na Wołyniu.
Dobrze, że jest człowiek, który otwarcie mówi o tym, co nas boli.
To jest ksiądz Isakowicz - Zaleski.
On mówi to, co my myślimy.
Jesteśmy mu za to bardzo wdzięczni.
To bardzo przykre, że zawiedli politycy.

Nieoczekiwana zmiana planów

W czerwcu (2008 r) ukonstytuował się w Olsztynie Komitet Honorowy Obchodów 65 rocznicy rzezi na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.
Na czele Komitetu stanęli ks. arcybiskup Wojciech Ziemba, metropolita warmiński i Marian Podziewski, wojewoda warmińsko - mazurski.
Został przyjęty harmonogram obchodów, m.in. na 13 lipca (2008 r.) zaplanowano uroczystości przy Symbolicznej Mogile Pamięci Kresowej.
Kurator Oświaty ogłosił konkurs dla uczniów szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych województwa warmińsko-mazurskiego, związany z "upowszechnieniem wiedzy o straszliwej zbrodni na Polakach, Żydach, Czechach oraz Ukraińcach dokonanej przez OUN-UPA na bezbronnych mieszkańcach województwa wołyńskiego, lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego w latach 1943 - 44".

Na 29 listopada (2008 r.) zaplanowano sympozjum z udziałem historyków, świadków zbrodni.
Jeszcze we wtorek, 25 listopada (2008 r.), nic nie wskazywało na jakiekolwiek kłopoty.
W środę odwiedził wojewodę poseł Sycz z grupą kilku osób ze Związku Ukraińców w Polsce.
W godzinach popołudniowych do dyrektor gabinetu wojewody, Marii Wrzesińskiej, został wezwany Władysław Walec, pełnomocnik wojewody ds. kombatantów i osób represjonowanych.
To on reprezentował wojewodę Podziewskiego w Komitecie Organizacyjnym, przygotowywał sympozjum, miał je też osobiście poprowadzić.
Od dyrektor Wrzesińskiej dowiedział się, że zostaje mu cofnięte pełnomocnictwo i ma niezwłocznie przekazać pismo wojewody panu Janowi Rutkowskiemu, prezesowi Towarzystwa Miłośników Wołynia i Polesia, informujące że wojewoda wycofuje swój patronat nad sympozjum.
Otrzymał też zakaz uczestniczenia w imprezie.

Nie o zemstę, ale o pamięć

Całe szczęście, że sympozjum odbyło się bez zakłóceń, choć organizatorzy mieli tzw. mieszane uczucia przystępując do jego otwarcia.
Prelekcje wygłosili dr Leon Popek, z lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, który mówił o tragicznych losach Polaków Wołynia oraz ksiądz Tadeusz Isakowicz - Zaleski o ludobójstwie na kresach południowo - wschodnich II RP.

Ks. Tadeusz od wielu lat zabiega o godne i należyte uczczenie ofiar ludobójstwa ukraińskich nacjonalistów z organizacji OUN, UPA dokonanych na Kresach na Polakach, Żydach, Ormianach, a także na Ukraińcach.

"Tak się składa w naszym życiu społecznym - mówił m.in. ks. Tadeusz - że historia, która nie jest opisana wraca jak bumerang do nas po latach.
Tak jest za sprawą czasów peerelu, kiedy z powodu tzw. grubej kreski nie pociągnięto do odpowiedzialności funkcjonariuszy zła i tego zła nie nazwano po imieniu.
Dziś jesteśmy świadkami, że co chwilę ta historia wraca.
Sprawa Kresów Wschodnich, ludobójstwa tam dokonanego, też nie została należycie opowiedziana i opisana, i dlatego w tym roku, nieraz w trudnych warunkach, przypominamy tę prawdę".

Ks. Tadeusz nie szczędził słów krytyki pod adresem marszałka Sejmu, Bronisława Komorowskiego, prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego, którzy w imię "jakiejś wyższej racji stanu", uciekają od wypowiedzenia słów prawdy o tym, co się stało 65 lat temu.
Kapelan Solidarności przypomniał też motto z pomnika wzniesionego na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie ku czci Polaków pomordowanych przez faszystów z OUN i UPA: "Nie o zemstę, ale o pamięć wołają ofiary".

Jan Rutkowski, prezes Towarzystwa Miłośników Wołynia i Polesia, z dużym wzruszeniem mówił m.in.: "Prawda i pamięć nie znaczy rozdrapywanie ran i nienawiść.
To już 65 lat.
Rany się zabliźniły, gdzieś tam jeszcze w głębi jakiś czasem odezwie się ból.
Ale to już jest przeszłość.
Chcemy tylko, aby nie zapomnieć o tych, którzy mogli żyć, a zostali w bestialski sposób zamordowani, pochylić się nad ich cierpieniem.
Przecież to nie była zwykła śmierć, to było barbarzyństwo.
Chcemy dążyć do tego, żeby i druga strona - ci którzy zadali nam tyle cierpień, żeby może w ramach jakiejś refleksji wypowiedziała słowa , chociaż ze strony tych, którzy mordowali, nielicznych żyjących przywódców UPA, nigdy takie słowa nie padły".

W wystąpieniach podkreślano, że członkowie OUN, UPA stanowili 1 procent ludności ukraińskiej, że nie cały przecież naród ukraiński owładnięty był obłędną ideologią nacjonalistyczną.
Również Ukraińcy ginęli z rąk nacjonalistów.

Świadectwa zbrodni przedstawiali Małgorzata Siergiej, Tadeusz Bagiński i Maria Gugała.

W czasie konferencji panował nastrój zadumy i refleksji.
Nie padło ani jedno słowo odwetu, rewanżyzmu.
Żałować należy, że politycy, osoby deklarujące służbę publiczną, zawiedli.
Żałować też należy, że poseł Miron Sycz, miast wykorzystać uroczystości 65 rocznicy rzezi na Wołyniu, do rzeczywistego pojednania między narodem polskim i ukraińskim, nie tylko nie skorzystał z zaproszenia Kresowian, ale próbował zakłócić ważne dla nich uroczystości.

Dariusz Jarosiński
(artykuł ukazał się w "Gazecie Polskiej" nr 49 z 3 grudnia 2008 r.)
źródło http://www.debata.olsztyn.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=352:skandal-czy-co-wicej&catid=59:region&Itemid=126

Skandal czy coś więcej?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona