Data: 2012-10-30 15:07:09 | |
Autor: Bydlę | |
SkarbĂłwka, dzieci a fikcja dorÄczenia | |
On 2012-10-29 18:12:24 +0000, Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> said:
ZAŁÓŻMY, że informacje podawane w mediach są wystarczająco ścisłe OK +++ Prawidłowo: kobieta twierdzi, że nie dochodziły. I teraz mi coś wytłumaczcie proszę, bo nie rozumiem. Bo nie ma na razie takiej sprawy. Mamy twierdzenia obu stron, nadal nie znamy prawdy. Pism nie dało się dostarczyć. Nijak. A co w sytuacji, gdyby wezwania przychodziły, ale nie były odbierane? Byłaby rozwiązana zagadka trafienia policji pod właściwy adres? -- Bydlę |
|
Data: 2012-10-30 15:55:26 | |
Autor: LW | |
Skarbówka, dzieci a fikcja doręczenia | |
Zainteresował mnie ten temat i nasuwają mi się 2 problemy:
Przy "skutecznym" doręczeniu nie bierze się pod uwagę, że awizo, także to powtórne, może zostać wrzucone do nieodpowiedniej skrzynki (np. przez nieodpowiedzialnego listonosza - znam takie przypadki) lub może zostać ze skrzynki wyjęte zanim właściciel do niej zajrzy (np. przez złośliwego sąsiada). Chodzi mi tu tylko o sytuacje gdy adresat nie unika odbioru przesyłki. Ponadto sytuacja gdy ktoś zmienia adres lub wyjeżdża na dłużej jest stosunkowo prosta wtedy, gdy sprawa już się toczy i w interesie danej osoby jest powiadomić o zmianie adresu. Ale przecież każda sprawa kiedyś się zaczyna i co jeśli adres nie jest aktualny przy próbie doręczenia pierwszego pisma w danej sprawie (np. pierwszego pisma z US wzywającego w jakiejś sprawie dotyczącej np. PIT-u sprzed paru lat)? Chcąc być "świętszym od papieża" należałoby chyba po zmianie adresu lub przed dłuższym wyjazdem na wszelki wypadek powiadomić o zmianie adresu. Tylko KOGO powiadomić ??? Jaka istnieje gwarancja, że taki ktoś lub taka instytucja zostanie w razie czego zapytana? A przecież jedyną stroną, która w razie czego poniesie konsekwencje jest obywatel/ka. Myślę, że warto by było zainteresować tym tematem jakiegoś "nieodpuszczającego" dziennikarza. Może jak zrobi się szum, to sprawa zostanie (lepiej) uregulowana. Oczywiście wiem, że kij ma dwa końce i trzeba także pamiętać o sytuacjach, gdy korespondencja celowo nie jest odbierana. Ciekawe ile jest takich osób, które miały kłopoty z powodu tzw. skutecznego doręczenia, gdy pisma nie dostały, a tak naprawdę same nic nie zawiniły? Pozdrawiam L |
|