Data: 2010-10-30 22:33:56 | |
Autor: CGC | |
Slask - Zaglebie | |
Kto jak kto, ale Agrest Lenczyk doskonale wie, gdzie Zagłebie ma "miętkie", w które można uderzyć. Nie, żeby to była jakaś wiedza tajemna, dostępna tylko Starożytnym Mnichom. Komu zdarzyło się czasem obejrzeć jakiś mecz czy dwa i nie zasnąć, ten zobaczył, jak słabo Zagłębie sobie radzi z atakiem pozycyjnym. I co robią, a raczej czego nie robią, jak się ich ostro potraktuje pressingiem. Agrest nie jest w ciemię bity, pracował w Lubinie dość długo, meczów się naoglądał, a że na ławce trenerskiej spać nie wypada, to i do tego oczywistego wniosku zwyczajnie nie mógł nie dojść. Portal kibicowski Śląska zresztą wyciągnął statystykę, wedle której Lenczyk z Zagłebiem u siebie przegrał tylko raz w życiu. Historia sięga roku 1979, gdy Lenczyk z Wisłą pokonał Zagłębie 0:3. "- Trener Lenczyk wie o większości z nas wszystko i na pewno świetnie przygotuje swój zespół. To znakomity fachowiec" - powiedzał przed meczem Pawłowski. Przebieg meczu pokazał, że nie mylił się wcale. Śląsk grał ostro w obronie, czasami wręcz brutalnie, podwajał i potrajał krycie, a Miedziowi odbijali się od tej obrony jak baloniki. Natomiast obrona Zagłębia, która zresztą nigdy nie słynęła ze skuteczności, była o kilka klas gorsza. Moim zdaniem kluczowe dla meczu były właśnie obrony obu drużyn. To jest zawsze fundament zespołu, a Zagłębie zbudowano na grząskich piaskach. Obrona Śląska była bardzo dobra, poza końcówką meczu, ale wtedy nie miało to już większego znaczenia. Natomiast jak wytłumaczyć żałosną postawę lubinian w pierwszej połowie? Chodzi mi o te wszystkie beznadziejne niewymuszone błędy, których było chyba więcej, niż we wszystkich poprzednich meczach razem wziętych, a kuriozalność niektórych wręcz porażała. Bajor ponoć krzyczał do Plizgi, że Zagłębie to ci w pomarańczowych koszulkach. Stawiam następującą hipotezę: piłkarze Zagłębia boją się własnych kibiców. Dlatego u siebie grają gorzej, niż na wyjazdach. Dlatego akurat ze Śląskiem plączą im się nogi. Motywowanie tych grajków jest przeciwskuteczne. Co do Śląska, to nie jest to żadne przełamanie, nie jest to żadna cudowna zmiana pod wpływem Lenczyka. Zwracam uwagę, że Śląsk od początku sezonu gra piłkę bardzo ofensywną, gra dużo lepiej niż pokazują wyniki. Harmonogram meczów jest dla Śląska wyjątkowo niekorzystny, bo Śląsk od zawsze grał marnie na wyjazdach, a niemal wszystkie "łatwe" mecze wypadły właśnie na wyjeździ. U siebie natomiast miał samych potentatów. Poza tym kto oglądał, ten wie, ile razy słupki, poprzeczki czy inne wydarzenia losowe zabierały Śląskowi punkty. Czasami wręcz biło po oczach, jak wrocławianie grali dobrą piłkę, mieli dużo sytuacji a koniec końców przegrywali albo remisowali mecz. Chodzi mi o ogólną tendencję, bo mecz w Bytomiu na przykład urodą nie powalał. Tym bardziej nie rozumiem zwolnienia Tarasia. No ale -- było, minęło. Jak zwykle Mila "zrobił" wynik. Ech, gdzież bez tego gościa byłby dziś Śląsk? -- CGC |
|
Data: 2010-10-31 11:19:45 | |
Autor: gienio | |
Slask - Zaglebie | |
I powiedział(a) CGC:
Natomiast jak wytłumaczyć żałosną postawę lubinian w pierwszej połowie? Moim zdaniem czas Bajora właśnie minął. Od początku sezonu zespół gra o wiele poniżej swoich możliwości. Dawałem jeszcze Bajorowi czas na poprawę jakości gry ale tu nic się nie zmienia. Cały pomysł na grę to indywidualne popisy Plizgi i Pawłowskiego ale to każdy średnio rozgarnięty trener potrafi dostrzeć i podwoić krycie tych piłkarzy. Stawiam następującą hipotezę: piłkarze Zagłębia boją się własnych kibiców.Na wyjazdach grają mocno defensywnie i to im akurat wychodzi. Problem jest gdy stracą bramkę i trzeba zaatakować. Wtedy widać brak pomysłu na grę. Tak było chociażby w meczach z Polonią Warszawa czy Jagiellonią. Do momentu gdy było 0-0 wyglądało to jeszcze nieźle ale po stracie bramki wychodziła cała bezradność. Przypomnę ze mecz z Legią u siebie również został wygrany dzięki murowaniu własnej bramki i sporadycznych kontrach. U siebie natomiat gdy trzeba było grać przeciwko drużynom broniącym się np. Arka czy Cracovia nie było widać pomysłu na grę i to jest już wina tylko Bajora. |
|
Data: 2010-10-31 11:36:32 | |
Autor: Cavallino | |
Slask - Zaglebie | |
Użytkownik "gienio" <brak@abrakadabra.pl> napisał w wiadomości news:
Na wyjazdach grają mocno defensywnie i to im akurat wychodzi. Problem jest Z drugiej strony tak myśląc, to trzeba by zmienić 3/4 trenerów w lidze (zresztą karuzela już się kręci) bo większość zespołów ma dokładnie ten sam problem i to dużo lepszych niż Zagłębie. Pozycyjnym w Polsce umie jakoś grać praktycznie tylko Wisła, ostatnio trochę Lechia. Reszta to kontry, ew. połączone z wysokim pressingiem. |
|
Data: 2010-10-31 11:58:50 | |
Autor: gienio | |
Slask - Zaglebie | |
I powiedział(a) Cavallino:
Z drugiej strony tak myśląc, to trzeba by zmienić 3/4 trenerów w lidze (zresztą karuzela już się kręci) bo większość zespołów ma dokładnie ten sam problem i to dużo lepszych niż Zagłębie. Ale ja też nie oczekuję że polskie drużyny będą grały tak jak Barcelona. Wrócę tutaj do jesieni zeszłego roku gdy Zagłębie prowadził Smuda. Widać było wtedy że drużyna ma jakiś pomysł na grę. Może szwankowała jakość podań, może przeciwnik dobrze ustawiał sie w obronie i ciężko było stworzyć sobie sytuacje do zdobycia bramki ale było widać że ta drużyna pracuje na treningach nad taką grą. Zresztą tak w Lubinie jest od lat. Jabłoński, Besek, Smuda, Michniewicz czy Ulatowski. Wiele można było zarzucać tym trenerom ale nie to że ich drużynom brakowało pomysłu na grę atakiem pozycyjnym. I przynajmiej tego oczekuje się od Bajora. |
|
Data: 2010-10-31 12:08:34 | |
Autor: Cavallino | |
Slask - Zaglebie | |
Użytkownik "gienio" <brak@abrakadabra.pl> napisał w wiadomości news:nazfs41wyb88$.bt9hh2ecjxrx$.dlg40tude.net...
I powiedział(a) Cavallino: Pytanie tylko czy zły pomysł (a takim jest taktyka wymyślona przez Smudę, polegająca na istnieniu 5 środkowych pomocników) jest cokolwiek wart. Moim zdaniem nie jest, przynajmniej od momentu gdy przeciwnicy wiedzą z tym zawalczyć, a wiedzą to od przynajmniej dwóch lat i już od tamtego czasu jest to taktyka absolutnie bezsensowna. Równie bezsensowna jak obecna (pseudo) taktyka Zielińskiego w Lechu, polegająca na łamaniu każdej akcji do środka i Bajora w Zagłębiu |
|
Data: 2010-10-31 12:33:19 | |
Autor: gienio | |
Slask - Zaglebie | |
I powiedział(a) Cavallino:
Pytanie tylko czy zły pomysł (a takim jest taktyka wymyślona przez Smudę, polegająca na istnieniu 5 środkowych pomocników) jest cokolwiek wart. Pytanie czy lepszy jest zły pomysł czy brak pomysłu? W pierwszym przypadku chociaż zęby nie bolą gdy się ogląda. Moim zdaniem nie jest, przynajmniej od momentu gdy przeciwnicy wiedzą z tym zawalczyć, a wiedzą to od przynajmniej dwóch lat i już od tamtego czasu jest to taktyka absolutnie bezsensowna.Oczywistym jest że grając jednym sposobem przez więcej niż jedną rundę nie może się sprawdzić. Dlatego ważna jest rotacja zawodników w zespole żeby nowi zawodnicy dali nową jakość oraz elastyczność trenerów żeby potrafili zmodyfikować taktykę w zależności od przeciwnika czy posiadanych piłkarzy. Ale tu wracamy do Twojego pierwszego postu o umiejętnościach polskich trenerów. Ilu w ekstraklasie mamy takich trenerów którzy nie trzymają sie sztywno jednego schematu gry? Może Probierz, ale czy ktoś jeszcze? |
|
Data: 2010-10-31 13:35:48 | |
Autor: Cavallino | |
Slask - Zaglebie | |
Użytkownik "gienio" <brak@abrakadabra.pl> napisał w wiadomości news:1sgx4wrfel3zx$.zf9tv5zb0tgp$.dlg40tude.net...
I powiedział(a) Cavallino: Nie wierzę w brak, jakiś pomysł ma na pewno, tyle że może trudniejszy do zauważenia, zwłaszcza przy przeciwniku który przeszkadza. Ale realny efekt Smudowej taktyki też był praktycznie żaden, tyle że tamten sposób gry był widoczny. W pierwszym przypadku No nie wiem, mnie bolało jak 2 lata temu mierny Ruch lał Lecha bez problemu, albo jak przez większość rundy wiosennej Lech nie był w stanie wygrać meczu praktycznie z nikim, zwłaszcza że jak na dłoni widziałem, że to skutek takiej a nie innej gry. Oczywistym jest że grając jednym sposobem przez więcej niż jedną rundę nie No właśnie, a Ty piszesz że dobrze byłoby go stosować przez piątą rundę z kolei. Dlatego ważna jest rotacja zawodników w zespole żeby Dokładnie. Ale tu wracamy do Twojego pierwszego postu o umiejętnościach polskich U większości problem jest zupełnie inny, że z gry zespołu zupełnie nie widać jak ten schemat miał wyglądać. Więc nawet z tym jednym jest problem, a co dopiero mówić o arytmii i zmianach sposobu gry. |
|
Data: 2010-10-31 14:30:25 | |
Autor: gienio | |
Slask - Zaglebie | |
I powiedział(a) Cavallino:
Nie wierzę w brak, jakiś pomysł ma na pewno, tyle że może trudniejszy do zauważenia, zwłaszcza przy przeciwniku który przeszkadza. Nie bierz wszystkiego tak dosłownie. Oczywiście że jakieś pomysły na rozgrywanie akcji muszą być. Tylko że mnie nie interesuje jakie były pomysły ale to co jest realizowane na boisku. A to co się dzieje to wygląda tak, że zawodnik który ma piłkę podnosi głowę i panicznie rozgląda się gdzie są jego koledzy. A nikt nawet nie kwapi się do tego aby wyjść na pozycję. To jest dla mnie sytacja absolutnie niedopuszczalna. Bajor dotarł do ściany, odbił sie od niej i nie potrafi jej przeskoczyć. Od dłuższego czasu miałem dylemat czy dać mu jeszcze trochę czasu czy trzeba Go zwolnić. Po wczorajszym meczu straciłem cierpliwość. Ale realny efekt Smudowej taktyki też był praktycznie żaden, tyle że tamten sposób gry był widoczny. Zgadza się. No nie wiem, mnie bolało jak 2 lata temu mierny Ruch lał Lecha bez problemu, albo jak przez większość rundy wiosennej Lech nie był w stanie wygrać meczu praktycznie z nikim, zwłaszcza że jak na dłoni widziałem, że to skutek takiej a nie innej gry. Ale nie rozpatrujmy skrajnych przypadków. Wiadomo że wyniki są ważne. W sytuacji gdy drużyna ma potencjał na Mistrzostwo to poprostu musi wygrywać z wszytkimi i każda strata punktów boli. Podobnie jak piękna gra w meczu i brak punktów jak w przypadku Śląska w tym sezonie. No właśnie, a Ty piszesz że dobrze byłoby go stosować przez piątą rundę z kolei. Ja nie oczekuje kopiowiania stylu Smudy. Chcę tylko widzieć że akcje są przemyślane a nie powstające z przypadku albo w wyniku indywidualnego geniuszu pojedynczego gracza. U większości problem jest zupełnie inny, że z gry zespołu zupełnie nie widać jak ten schemat miał wyglądać. To prawda, ale jest jeszcze ta mniejszość. I trzeba ją promować i szukać nowych, którzy sprawią że ta mniejszość staną się większością. |
|
Data: 2010-10-31 14:58:48 | |
Autor: Cavallino | |
Slask - Zaglebie | |
Użytkownik "gienio" <brak@abrakadabra.pl> napisał w wiadomości news:
Nie wierzę w brak, jakiś pomysł ma na pewno, tyle że może trudniejszy do Nie porozumiemy się, bo byłem niedawno na meczu Zagłębia i grało bardzo przemyślaną i poukładaną piłkę, zwłaszcza na tle przeciwnika. Nie muszę chyba pisać z kim grali. ;-) U większości problem jest zupełnie inny, że z gry zespołu zupełnie nie widać No to Probierz, Kafarski i Sasal to jedyni u których widać że coś na plus zmienili w drużynach. |
|
Data: 2010-10-31 17:18:44 | |
Autor: 2wroc | |
Slask - Zaglebie | |
Ale ja też nie oczekuję że polskie drużyny będą grały tak jak Barcelona... Jedynym wyznacznikiem poziomu polskiej piłki ligowej czy reprezentacyjnej są występy/sukcesy na arenie międzynarodowej...Więc jej stan obecny, nie warty jest jakiegokolwiek zainteresowania czy też komentowania;) |