Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Slepe walenie cepem

Slepe walenie cepem

Data: 2009-08-01 19:47:24
Autor: Slawomir Stoff [inf]
Slepe walenie cepem
  T   Y   G   O   D   N   I   K
N A S Z A         P O L S K A
    ISSN 1425-1914     Indeks 332453     NR 49 (740)     3 lipca 2009


      Slepe walenie cepem
      Ktos, kto oczekuje od polityków szczerosci wypowiedzi, nie powinien ostatnio narzekac. Bylo jej bardzo duzo - szczerosci wyrazistej i takiej prostej jak konstrukcja cepa. Ale czy konstrukcja cepa rzeczywiscie jest taka prosta? Zaloze sie, ze odpowiedz znaja tylko starzy ludzie wychowani na wsi. Cep sklada sie z trzonu, zwanego niekiedy cepiskiem lub dzierzakiem, bijaka, czyli czesci wlasciwej do mlócenia zboza oraz laczacej oba elementy laczki, nazywanej czasami gazwa. Wbrew pozorom poslugiwanie sie cepem nalezy do trudnych czynnosci. Wymaga koordynacji ruchów i dlugiej praktyki. W czasie dawnych wojen bijak cepa, wzmocniony metalowymi ostrymi elementami, byl bardzo niebezpieczna bronia. Ktos, kto nie dosc sprawnie poslugiwal sie nim, mógl niezle oberwac od wlasnego odbitego ciosu.
      I chyba to nieszczescie spotkalo marszalka Sejmu Bronislawa Komorowskiego. Komentujac w "Sygnalach Dnia" ostrzelanie konwoju prezydentów Polski i Gruzji, powiedzial: - Jaka wizyta, taki zamach, no bo nie trafic z 30 metrów w samochód, to trzeba slepego snajpera. Ilez w tej wypowiedzi szczerosci i autentycznej troski, nie tylko o los polskiego prezydenta, ale zwyklego czlowieka! No i ta uzasadniona merytorycznie krytyka braku kwalifikacji snajperskich. Oczywiscie niedopuszczalna byla ironiczna, wrecz zlosliwa uwaga na temat "slepoty" snajpera. Nawet marszalkowi Sejmu nie wypada naigrywac sie z czyjes slepoty. Powinien pamietac, ze osoba slepa jest osoba niepelnosprawna, której nalezy sie wspólczucie i wyrozumialosc.
      Cepisko, czyli dzierzak trzymany w reku Bronislawa Komorowskiego, a wymierzony w prezydenta, zatoczylo luk i bijak cepa wyrznal w glowe marszalka. Ten samobój zostal podsumowany w niektórych, nielicznych mediach w sposób nastepujacy: jaki marszalek, taka wypowiedz.
      Agencja Bezpieczenstwa Wewnetrzego Krzysztofa Bondaryka, tuz po szczerym wyznaniu wladz Rosji, które oskarzyly Gruzje o prowokacje, natychmiast przygotowala wlasny raport. Ten "poufny" dokument zostal w szczególach opisany i opublikowany na pierwszej stronie przez "Dziennik". "Poufny" raport szczerze potwierdza stanowisko Rosji; to Gruzini strzelali, aby odwrócic uwage swiata od swoich wewnetrznych problemów. Tym bardziej ze wydarzenie mialo miejsce w 5. rocznice gruzinskiej rewolucji róz. Dowody proste, zupelnie jak konstrukcja cepa. Po pierwsze, gruzinscy komandosi zachowywali sie zbyt spokojnie, tak jakby wiedzieli, ze strzaly sa udawane. Po drugie, na odglos strzalów prezydent Micheil Saakaszwili lekko sie usmiechnal, a poza tym byl zbyt "rozluzniony". Wersje te potwierdzil nie byle kto, tylko szef gabinetu politycznego premiera Slawomir Nowak. Wszystko pasowalo do glównej tezy o gruzinskiej prowokacji i te wersje szybko "przyklepano". Bardzo ucieszylo to rosyjskie media, które nie musialy juz kombinowac z wlasna wersja wydarzen, tylko skoncentrowaly sie na fragmentach "tajnego" raportu ABW, Krzysztofa Bondaryka.
      Na nic zdala sie lekka nuta powatpienia wyrazona przez premiera Donalda Tuska, który na konferencji prasowej postulowal, aby dowody mialy "twardy" charakter. Bylo juz za pózno. "Twardym" dowodem okazal sie podejrzany usmiech prezydenta Gruzji.
      Slowo "twardy" robi karierie. Dowody sledcze, procesowe przestaly sie juz dzielic na mocne i slabe czy niezbite lub niepewne, tylko na twarde i miekkie. Domagajac sie "twardych" dowodów, Donald Tusk zaskoczyl swoje najblizsze otoczenie mówiace zwykle jednym glosem z wicepremierem Grzegorzem Schetyna. Slawomir Nowak nie zorientowal sie, ze i wicepremier szybko odcial sie od glównej tezy raportu o gruzinskiej prowokacji, a tym samym od podejrzen o wspieranie rosyjskiego lobby w Polsce.
      Mozna wiec powiedziec: taki raport ABW, jaki jej szef. Okazuje sie, ze Krzysztof Bondaryk ma problem z panstwem polskim. W prokuraturze lezy zawiadomienie o mozliwosci popelnienia przez niego przestepstwa, zlozone przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Zarzuty dotycza niedopelnienia obowiazków i dzialanie na szkode interesu publicznego. Przekladajac ten jezyk na zblizony do opisu konstrukcji cepa, Bondaryk, jako szef ABW, regularnie bierze duzy szmal od swojego poprzedniego pracodawcy, czyli telefonii Era. Premier Donald Tusk potwierdzil ponadto, ze zarzuca sie Bondarykowi sprzyjanie pewnemu operatorowi telefonicznemu.
      Mam nadzieje, ze prokuratorskie sledztwo w sprawie Bondaryka nie bedzie slepym waleniem cepem i w niczym nie przypomni nam "tajnego" raportu szefa ABW.

      Autor wicedyrektorem Informacyjnej Agencji Radiowej PR
      publicystyka@naszapolska.pl

Data: 2009-08-02 16:49:10
Autor: bolek
Slepe walenie cepem

Użytkownik "Slawomir Stoff [inf]" <a_rem@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:d3306$4a747fac$54702a04$11289news.chello.at...
 T   Y   G   O   D   N   I   K
N A S Z A         P O L S K A
   ISSN 1425-1914     Indeks 332453     NR 49 (740)     3 lipca 2009


     Slepe walenie cepem
     Ktos, kto oczekuje od polityków szczerosci wypowiedzi, nie powinien ostatnio narzekac. Bylo jej bardzo duzo - szczerosci wyrazistej i takiej prostej jak konstrukcja cepa. Ale czy konstrukcja cepa rzeczywiscie jest taka prosta? Zaloze sie, ze odpowiedz znaja tylko starzy ludzie wychowani na wsi. Cep sklada sie z trzonu, zwanego niekiedy cepiskiem lub dzierzakiem, bijaka, czyli czesci wlasciwej do mlócenia zboza oraz laczacej oba elementy laczki, nazywanej czasami gazwa. Wbrew pozorom poslugiwanie sie cepem nalezy do trudnych czynnosci. Wymaga koordynacji ruchów i dlugiej praktyki. W czasie dawnych wojen bijak cepa, wzmocniony metalowymi ostrymi elementami, byl bardzo niebezpieczna bronia. Ktos, kto nie dosc sprawnie poslugiwal sie nim, mógl niezle oberwac od wlasnego odbitego ciosu.
     I chyba to nieszczescie spotkalo marszalka Sejmu Bronislawa Komorowskiego. Komentujac w "Sygnalach Dnia" ostrzelanie konwoju prezydentów Polski i Gruzji, powiedzial: - Jaka wizyta, taki zamach, no bo nie trafic z 30 metrów w samochód, to trzeba slepego snajpera. Ilez w tej wypowiedzi szczerosci i autentycznej troski, nie tylko o los polskiego prezydenta, ale zwyklego czlowieka! No i ta uzasadniona merytorycznie krytyka braku kwalifikacji snajperskich. Oczywiscie niedopuszczalna byla ironiczna, wrecz zlosliwa uwaga na temat "slepoty" snajpera.

Snajper musiał mieć bardzo dobry wzrok.
Przecież musiał chybić !

bolek

Slepe walenie cepem

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona