Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Data: 2009-05-28 10:23:54
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
1. Dlaczego np. w art. 131 kpc jest "dokonywa", zamiast dokonuje?
"Art. 131. § 1. Sąd dokonywa doręczeń przez pocztę, komornika,
woźnych, a także przez sądową służbę doręczeniową"
"Art. 133. § 3.[...] Jednakże Skarbowi Państwa doręczenia dokonywa się
zawsze w sposób określony w § 2."
"Art. 135. Doręczenia dokonywa się w mieszkaniu, w miejscu pracy lub
tam, gdzie się adresata zastanie."
"Art. 137. § 1. Doręczenia żołnierzom zasadniczej służby wojskowej,
funkcjonariuszom Policji i Służby Więziennej dokonywa się przez ich
organy bezpośrednio przełożone.
§ 2. Doręczenia osobom pozbawionym wolności dokonywa się przez zarząd
odpowiedniego zakładu."

2. Czym się różnią słowa niezależny i niezawisły (np. użyte w art. 45
ust. 1 Konstytucji: "Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego
rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy,
niezależny, bezstronny i niezawisły sąd.")?
Wg słowników:
http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=niezale%BFny
http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=niezawis%B3y
to synonimy, zatem sąd niezależny i niezawisły to masło maślane.

3. Dlaczego prawnicy powszechnie mówią prawo pozytywne zamiast prawo
pozytywistyczne, skoro od pozytywizmu się to określenie wywodzi?

4. Czy czymś się różni prawo naturalne od prawa natury? Jeśli niczym
to dlaczego nie ujednolicą nazewnictwa.

5. Rozstrząsanie w kpc art. 210:
"§ 3. Ponadto rozprawa obejmuje, stosownie do okoliczności,
postępowanie dowodowe i roztrząsanie jego wyników."

Tego akurat nie można uznać za błąd, niemniej czy nie mogli zastąpić
tego słowa innym, niedwuznacznym i mniej śmiesznym (roztrząsać można
też gnój widłami ;))?

Powyższe zestawienie oczywiście nie jest wyczerpujące. Proszę dodawać
kolejne. :)

Dlaczego przynajmniej najbardziej rażących błędów się nie poprawia?
Przecież to wstyd, aby w najważniejszych państwowych dokumentach przez
dziesięciolecia całe tkwiły takie błędy i dziwactwa, pomimo że ustawy
(z wyj. Konstytucji) zmienia się praktycznie co roku, więc nie powinno
być problemu ze zmianą przy okazji dokonywania innych zmian.
W końcu zawód prawnika jest zawodem humanistycznym, więc to powinno
zobowiązywać do poprawnego wyrażania się (i pomijam tu specyfikę
języka prawnego i prawniczego, tylko chodzi mi o błędy np. w ustawach
typu  "dokonywa" zamiast dokonuje).

Data: 2009-05-28 10:42:15
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
6. "Potrącić kogoś ze skutkiem śmiertelnym" - to też dziwoląg, bo
potrącenie kojarzy się z delikatnym, lekkim zderzeniem się z kimś:
http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=potr%B1ci%E6 zatem potrącenie ze
skutkiem śmiertelnym może wywoływać mimowolnie pewien uśmieszek, bo to
określenie brzmi jak parodia znaczenia potrącenia w słownikowym
punkcie 1. Dlaczego prawnicy tak kaleczą język? Rzekomo ma to służyć
uściśleniu i doprecyzowaniu terminologii, tak aby wypowiedź była
jednoznaczna i bardziej zrozumiała, ale w rzeczywistości najczęściej
jest dokładnie odwrotnie. Stąd się później mówi o prawniczym bełkocie.
Niech by sobie już był ten bełkot, ale bez takich dziwactw jak
dokonywa zamiast dokonuje.

Data: 2009-05-28 19:55:22
Autor: Mirosław Zalewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
maj roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 28. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekpczl@googlemail.com:

6. "Potrącić kogoś ze skutkiem śmiertelnym" - to też dziwoląg, bo
potrącenie kojarzy się z delikatnym, lekkim zderzeniem się z kimś:
http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=potr%B1ci%E6 zatem potrącenie ze
skutkiem śmiertelnym może wywoływać mimowolnie pewien uśmieszek, bo to
określenie brzmi jak parodia znaczenia potrącenia w słownikowym
punkcie 1.

Z tego co mi wiadomo, pieszy uderzony przez poruszający się samochód
jest „potrącony”. No i jeżeli uderzenie będzie wystarczająco silne, by
ten nieszczęsny pieszy zszedł z tego świata, to wtedy to uderzenie ma
skutek śmiertelny. Nie widzę w tym nic niewłaściwego, pod warunkiem że
to faktycznie dotyczy samochodów i ruchu drogowego. Bo „potrącenie”
kogoś ręką ze skutkiem śmiertelnym to rzeczywiście groteska.

Dlaczego prawnicy tak kaleczą język?

A inne kategorie zawodowe go nie kaleczą?

Niech by sobie już był ten bełkot, ale bez takich dziwactw jak
dokonywa zamiast dokonuje.

Już Ci napisano, że „dokonywać” jest „poprawne”. Na jakiej podstawie
odbierasz temu wyrazowi prawa bytu? Tylko takiej, że nie jesteś z nim
osłuchany?
--
Niżej podpisany, zamieszkały w http://minio.xt.pl ,
                       Mirosław Zalewski

Data: 2009-05-28 11:11:36
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 28 Maj, 18:55, Mirosław Zalewski <miniopl@CUT_THIS.gmail.com>
wrote:
maj roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 28. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekp...@googlemail.com:

> 6. "Potrącić kogoś ze skutkiem śmiertelnym" - to też dziwoląg, bo
> potrącenie kojarzy się z delikatnym, lekkim zderzeniem się z kimś:
>http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=potr%B1ci%E6zatem potrącenie ze
> skutkiem śmiertelnym może wywoływać mimowolnie pewien uśmieszek, bo to
> określenie brzmi jak parodia znaczenia potrącenia w słownikowym
> punkcie 1.

Z tego co mi wiadomo, pieszy uderzony przez poruszający się samochód
jest "potrącony". No i jeżeli uderzenie będzie wystarczająco silne, by
ten nieszczęsny pieszy zszedł z tego świata, to wtedy to uderzenie ma
skutek śmiertelny. Nie widzę w tym nic niewłaściwego, pod warunkiem że
to faktycznie dotyczy samochodów i ruchu drogowego. Bo "potrącenie"
kogoś ręką ze skutkiem śmiertelnym to rzeczywiście groteska.

Dla mnie taka sama groteska jest potracenie samochodem ze skutkiem
smiertelnym. Co by szkodzilo powiedziec np. śmiertelne zderzenie z
samochodem?


> Dlaczego prawnicy tak kaleczą język?

A inne kategorie zawodowe go nie kaleczą?

Nic mi o tym nie wiadomo. Maja specyficzny zargon (dodatkowe rzadko
uzywane slowa), ale nie maja dziwolagow typu dokonywa.

Już Ci napisano, że "dokonywać" jest "poprawne". Na jakiej podstawie
odbierasz temu wyrazowi prawa bytu? Tylko takiej, że nie jesteś z nim
osłuchany?

Przyjmujac Twoje zasady to kazde bledne slowo bedzie poprawne, a ze
nie jestes z nim osluchany to Twoj problem. ;P

Na takiej, ze tego slowa nie ma w slownikach, niemal nigdzie sie go
nie uzywa poza kpc i jednym wierzszem nawiedzonego poety.

Data: 2009-05-28 20:36:16
Autor: Mirosław Zalewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
maj roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 28. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekpczl@googlemail.com:

Dla mnie taka sama groteska jest potracenie samochodem ze skutkiem
smiertelnym. Co by szkodzilo powiedziec np. śmiertelne zderzenie z
samochodem?

To, że przy takim sformułowaniu pieszy aktywnie się porusza, natomiast
samochód jest względnie biernym przedmiotem przyjmującym uderzenie.
Oczywiście zgodnie z III zasadą dynamiki wcześniej aktywnie poruszający
się pieszy również doznaje uszczerbku na zdrowiu, być może nawet z
gorszym skutkiem niż samochód w który uderzył. Ale wyraz „zderzyć”
jasno określa kto w danej akcji jest czynny a kto pozostaje bierny.

(Por. „samochód zderzył się ze słupem telekomunikacyjnym”.)

To już prędzej „zderzenie z pieszym śmiertelne dla niego w skutkach”,
ale to jest dopiero nieprecyzyjne i trudne w zrozumieniu zdanie.

Zaczynam mieć wątpliwości — posługujesz się językiem polskim od
urodzenia? Bo „native-speakerzy” (niestety nie mam pod ręką dobrego
polskiego odpowiednika) intuicyjnie rozróżniają te niuanse o których
piszę powyżej. Chyba że to ja jestem jakąś nadzwyczajną pod tym
względem jednostką, ale nie wydaje mi się.

Nic mi o tym nie wiadomo. Maja specyficzny zargon (dodatkowe rzadko
uzywane slowa), ale nie maja dziwolagow typu dokonywa.

Za to mają jakieś inne. Np. od niedawna informatycy wolą pisać
„przenaszalne” zamiast „przenośnych” programów. No i to okropne
tłumaczenie „propertiary software” na „oprogramowanie własnościowe”.

Nie wiadomo Ci o tym tylko dlatego, że nie zajmowałeś się innymi
kategoriami zawodowymi z odpowiednią uwagą. Prawnicy pewnie nie są
święci, ale i inni mają swoje na sumieniu.

> Już Ci napisano, że "dokonywać" jest "poprawne". Na jakiej podstawie
> odbierasz temu wyrazowi prawa bytu? Tylko takiej, że nie jesteś z
> nim osłuchany?

Przyjmujac Twoje zasady to kazde bledne slowo bedzie poprawne, a ze
nie jestes z nim osluchany to Twoj problem. ;P

Nie każde. Wyróżniam wyrazy „błędne” na podstawie zupełnie innych
kategorii, ale nie chce mi się ich teraz szczegółowo omawiać.
Zwłaszcza że niedawno zrobiłem to na swoim blogu (linka nie podam, bo
obawiam się krytyki ze strony specjalistów czytujących tę grupę ;) .
Niemniej powinieneś bezproblemowo doń dojść przy odrobinie dobrej woli).

Na takiej, ze tego slowa nie ma w slownikach

Pewnie nie ma też wyrazu „wychywciwszy”, biorąc pierwszy z brzegu
przykład. Sądzisz że jest to wyraz błędny?

Zrozum, że słownik ortograficzny nie jest listą wszystkich istniejących
w języku słów, a wszystko co w nim się nie znajduje jest błędne.
Słownik ortograficzny to zbiór części z istniejących wyrazów oraz
zestaw reguł wyjaśniających jak tworzyć wyrazy pochodne.. Np. żaden
słownik nie wypunktowuje wyrazu „idziemy”, ponieważ jest to 1. os. l.
mn. od wyrazu „iść”. I ten wyraz pewnie w jakimś słowniku już się
znajdzie.

Niestety brak mi stosownej terminologii (dokładnej znajomości
wszystkich części mowy) by móc kontynuować. Ale mam nadzieję że
przykład powyżej jasno opisuje ideę ogólną którą mam na myśli.

niemal nigdzie sie go nie uzywa poza kpc i jednym wierzszem
nawiedzonego poety.

Przyszło Ci na myśl że może JUŻ się go „nigdzie nie używa”? Jeszcze 50
czy 100 lat temu mogło być to słowo zupełnie naturalne. Tylko oczywiście
trudno jest to znaleźć w Internecie, bo wtedy jeszcze Internetu nie
było.
--
Niżej podpisany, zamieszkały w http://minio.xt.pl ,
                       Mirosław Zalewski

Data: 2009-05-28 20:52:10
Autor: Goomich
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
You have one message from: ekpczl@googlemail.com

Dla mnie taka sama groteska jest potracenie samochodem ze skutkiem
smiertelnym. Co by szkodzilo powiedziec np. śmiertelne zderzenie z
samochodem?

Bo możesz się zderzyć ze stojącym samochodem, ale taki już cię nie potrąci?
 --
Pozdrawiam   Krzysztof Ferenc
krzysztof.ferenc.usunto@interia.eu   UIN: 6750153
We are the revolutionaries. We are the usurpers to heavenly thrones.
We are the enemies of the gods.

Data: 2009-05-31 12:30:41
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:c4bba5f8-5208-4df9-9450-57fa936cdb5eq14g2000vbn.googlegroups.com...

Nic mi o tym nie wiadomo. Maja specyficzny zargon (dodatkowe rzadko
uzywane slowa), ale nie maja dziwolagow typu dokonywa.

Żaden dziwoląg. Jeden dokonywa zajęcia, inny nabywa praw, jeszcze inny przebywa w odosobnieniu, ów znowu ... ech... proste, jasne, dobre słowo a tu ściana w mózgu... możesz z tym tak żyć?


Pzdr
Paweł

Data: 2009-05-31 05:24:47
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 31 Maj, 11:30, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:
Użytkownik <ekp...@googlemail.com> napisał w wiadomościnews:c4bba5f8-5208-4df9-9450-57fa936cdb5eq14g2000vbn.googlegroups.com...

> Nic mi o tym nie wiadomo. Maja specyficzny zargon (dodatkowe rzadko
> uzywane slowa), ale nie maja dziwolagow typu dokonywa.

Żaden dziwoląg. Jeden dokonywa zajęcia, inny nabywa praw, jeszcze inny
przebywa w odosobnieniu, ów znowu ... ech... proste, jasne, dobre słowo a tu
ściana w mózgu... możesz z tym tak żyć?

Skoro sie go nie uzywa to jest niedobre, tak tlum zdecydowal, a za
tlumem potwierdzaja to tez jezykoznawcy i slowniki. :P Podawanie
analogii z innymi uzywanymi slowami nie ma sensu, bo tych innych sie
uzywa powszechnie i codziennie, a tego nie.

Data: 2009-05-31 14:32:42
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:5a6830c0-5068-40e2-94aa-963a8b3380c8f16g2000vbf.googlegroups.com...


Skoro sie go nie uzywa to jest niedobre, tak tlum zdecydowal, a za
tlumem potwierdzaja to tez jezykoznawcy i slowniki. :P Podawanie
analogii z innymi uzywanymi slowami nie ma sensu, bo tych innych sie
uzywa powszechnie i codziennie, a tego nie.

Skoro Ty go nie używasz, nie znaczy, że jest nieużywane. Z tego, że tłum nie używa matematyki powszechnie i codziennie nalezy wyciągnąć wniosek, że matematyka jest be i po co jej uczyć w ogóle? Nie moja wina, że nie potrafisz dotrzeć do ludzi ani znaleźć użyszkodników słowa 'dokonywa'. Ja znalazłem... specjalnie nie musiałem szukać... każde ze słów ma swoją historię, która się za nim ciągnie, jeśli jej nie znasz, to i słowo Ci przeszkadza... ale konotacje słowa 'dokonywać' są dla mnie dość rozległe więc mi słowo nie przeszkadza. Swoją droga dopiero w tej dyskusji spotkałem 'kwit mazalny'. Nawet się nie zdziwiłem, choć zanim zrozumiałem jego znaczenie, myślałem, że to dziwaczna nazwa druków samokopiujących na przykład... poruszając się na poziomie słownika złożenie 'kwit' i 'mazalny' nic mi nie mówi... wręcz 'mazalny'to niepotrzebne dziwo jakieś... ale fajne... rzadkie... może dlatego tym cenniejsze dla mnie...

Pzdr
Paweł

Data: 2009-05-31 05:41:03
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 31 Maj, 13:32, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:
Użytkownik <ekp...@googlemail.com> napisał w wiadomościnews:5a6830c0-5068-40e2-94aa-963a8b3380c8f16g2000vbf.googlegroups.com...

> Skoro sie go nie uzywa to jest niedobre, tak tlum zdecydowal, a za
> tlumem potwierdzaja to tez jezykoznawcy i slowniki. :P Podawanie
> analogii z innymi uzywanymi slowami nie ma sensu, bo tych innych sie
> uzywa powszechnie i codziennie, a tego nie.

Skoro Ty go nie używasz, nie znaczy, że jest nieużywane. Z tego, że tłum nie

Nie jest uzywane powszechnie i codziennie. Z rzeczy powszechnych
wystepuje tylko w tej jednej ustawie i w jednym wierszu, jako relikty
z przeszlosci.

używa matematyki powszechnie i codziennie nalezy wyciągnąć wniosek, że
matematyka jest be i po co jej uczyć w ogóle? Nie moja wina, że nie

Tlum uzywa matematyki powszechnie i codziennie w podstawoywym zakresie
algebry.

potrafisz dotrzeć do ludzi ani znaleźć użyszkodników słowa 'dokonywa'. Ja
znalazłem... specjalnie nie musiałem szukać... każde ze słów ma swoją

Jestes goloslowny.

historię, która się za nim ciągnie, jeśli jej nie znasz, to i słowo Ci
przeszkadza... ale konotacje słowa 'dokonywać' są dla mnie dość rozległe
więc mi słowo nie przeszkadza. Swoją droga dopiero w tej dyskusji spotkałem

Dokonywac mi nie przeszkadza tylko nieuzywane dokonywa, zamiast
uzywanego dokonuje.

Data: 2009-05-31 15:03:45
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:95a90ed1-d731-48a3-8b9c-301c78c3f65821g2000vbk.googlegroups.com...


Nie jest uzywane powszechnie i codziennie. Z rzeczy powszechnych
wystepuje tylko w tej jednej ustawie i w jednym wierszu, jako relikty
z przeszlosci.

Przynajmniej kilka razy w tygodniu. UMCS, wydział Filozofii i Socjologii, jeden taki łysawy na wykładach przynajmniej przez dziesięć miesięcy w roku... nie sądzę, żebym trafił na wyjątek..
Tutaj od kilku dni bardzo często...
Google dla dokonywać 1.400.000 w 0,25s.
Google dla dokonywa 29.600 w 0,28s.
Google dla dokonuje 2.070.000 w 0,17s.
Ja... kilka razy w miesiącu... naprawdę wiele czasu poświęcam na rozmowy i zdarza mi się użyć. Tylko raz ktoś się żachnął, że niepoprawnie, ale reszta zaczeła się lekko smiać, że nie zna ;o)

Tlum uzywa matematyki powszechnie i codziennie w podstawoywym zakresie
algebry.

Mój matematyk, szczególnie gdy się pom,ylił w rachunkach, zawsze mawiał: jak chcę mieć dobrze policzone to idę do sklepu, tu się uprawia matematyke, a nie rachunki. Własnie o matematykę modo Lobodzinski mi szło...


Dokonywac mi nie przeszkadza tylko nieuzywane dokonywa, zamiast
uzywanego dokonuje.

Własnie teraz lub w przeciągu jakiegoś czasu dokonuje, czy czasami dokonywa?
;o)


Pzdr
Paweł

Data: 2009-05-31 06:36:19
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 31 Maj, 14:03, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:
Użytkownik <ekp...@googlemail.com> napisał w wiadomościnews:95a90ed1-d731-48a3-8b9c-301c78c3f65821g2000vbk.googlegroups.com...

> Nie jest uzywane powszechnie i codziennie. Z rzeczy powszechnych
> wystepuje tylko w tej jednej ustawie i w jednym wierszu, jako relikty
> z przeszlosci.

Przynajmniej kilka razy w tygodniu. UMCS, wydział Filozofii i Socjologii,
jeden taki łysawy na wykładach przynajmniej przez dziesięć miesięcy w
roku... nie sądzę, żebym trafił na wyjątek..

Sadze, ze tak.

Tutaj od kilku dni bardzo często...
Google dla dokonywać 1.400.000 w 0,25s.
Google dla dokonywa 29.600 w 0,28s.
Google dla dokonuje 2.070.000 w 0,17s.

Sam wiec widzisz jaka jest proporocja, poza tym i tak jest ona
calkowicie zafalszowana, bo przyjrzyj sie tym wynikom dla dokonywa.
Google powtarza te wyniki na okraglo dla tego samego wiersza
cytowanego na roznych stronach i dla tej samej ustawy, a ponadto
blednie podaje strony w ktorych wystepuja slowa dokonywac i dokonano
itp. jako dokonywa. W rzeczywistosci wiec wynik dla slowa dokonywa,
gdyby usunac powtorzenia i bledna kwalifikacje powinien wynosic nie
wiecej niz dwa, no gora kilka (btw, nasza dyskusje google juz tez
policzyl).

Ja... kilka razy w miesiącu... naprawdę wiele czasu poświęcam na rozmowy i
zdarza mi się użyć. Tylko raz ktoś się żachnął, że niepoprawnie, ale reszta
zaczeła się lekko smiać, że nie zna ;o)

Sam wiec widzisz, jestes wyjatkiem, a przez to, przez innych jestes
postrzegany jako dziwak, gdy uzywasz tego nieuzywanego przez innych
slowa. ;)

Własnie teraz lub w przeciągu jakiegoś czasu dokonuje, czy czasami dokonywa?
;o)

Na pewno to tylko kac? Moze jeszcze masz te promile we krwii? ;)

Data: 2009-05-31 17:03:07
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:ad3751e5-d6d6-4ab0-9363-dacbfd1bab45u10g2000vbd.googlegroups.com...
On 31 Maj, 14:03, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:

Sadze, ze tak.

Nie sądzę. Zrobiłem szybki test i zadzwoniłem do taty. Zapytałem, czy wyraz ten jest dla niego jasny... chłopina biedny miał przez chwilę wątpliwości czy skończyłem szkołę, że się o takie rzeczy pytam ;o)


Sam wiec widzisz jaka jest proporocja, poza tym i tak jest ona
calkowicie zafalszowana, bo przyjrzyj sie tym wynikom dla dokonywa.
Google powtarza te wyniki na okraglo dla tego samego wiersza
cytowanego na roznych stronach i dla tej samej ustawy, a ponadto
blednie podaje strony w ktorych wystepuja slowa dokonywac i dokonano
itp. jako dokonywa. W rzeczywistosci wiec wynik dla slowa dokonywa,
gdyby usunac powtorzenia i bledna kwalifikacje powinien wynosic nie
wiecej niz dwa, no gora kilka (btw, nasza dyskusje google juz tez
policzyl).

Z jednej strony tak, ale z drugiej strony jest 'dokonywać'. Nie ma potrzeby uzasadniać istnienia i normalności 'dokonywa' skoro jest dokonywać. To tak jak obeszta góra, co bardzo mi się podoba...

Ja... kilka razy w miesiącu... naprawdę wiele czasu poświęcam na rozmowy i
zdarza mi się użyć. Tylko raz ktoś się żachnął, że niepoprawnie, ale reszta
zaczeła się lekko smiać, że nie zna ;o)

Sam wiec widzisz, jestes wyjatkiem, a przez to, przez innych jestes
postrzegany jako dziwak, gdy uzywasz tego nieuzywanego przez innych
slowa. ;)


Przepraszam bardzo, ale śmiano się z niego, nie zemnie... czytajże ze zrozumieniem ;o)



Własnie teraz lub w przeciągu jakiegoś czasu dokonuje, czy czasami dokonywa?
;o)

Na pewno to tylko kac? Moze jeszcze masz te promile we krwii? ;)

Nie, po prostu pokazałem, gdzie którego wyrazu użyć można... więc jak?

Pzdr
Paweł

Data: 2009-05-31 11:38:10
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 31 Maj, 16:03, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:
Użytkownik <ekp...@googlemail.com> napisał w wiadomościnews:ad3751e5-d6d6-4ab0-9363-dacbfd1bab45u10g2000vbd.googlegroups.com...
On 31 Maj, 14:03, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:

> Sadze, ze tak.

Nie sądzę. Zrobiłem szybki test i zadzwoniłem do taty. Zapytałem, czy wyraz
ten jest dla niego jasny... chłopina biedny miał przez chwilę wątpliwości
czy skończyłem szkołę, że się o takie rzeczy pytam ;o)

Czy naprawde nie widzisz, ze zadales zle pytanie. Zapytaj go czy ten
wyraz uzywa. Czy mowi doreczyciel dokonywa doreczenia czy dokonuje?
Przeciez nigdzie nie sugerowalem, ze ten wyraz jest niejasny.
Natomiast twierdze, ze jest nieuzywany i przez to jest to wyraz
przestarzaly, reliktowy, archaiczny. Jest jasny dla wszystkich, ale
jest nieuzywany przez wszystkich z wyjatkiem jakis "hobbystow", jak
Ty, ktorych mozna policzyc na palcach jednej reki.

> Sam wiec widzisz jaka jest proporocja, poza tym i tak jest ona
> calkowicie zafalszowana, bo przyjrzyj sie tym wynikom dla dokonywa.
> Google powtarza te wyniki na okraglo dla tego samego wiersza
> cytowanego na roznych stronach i dla tej samej ustawy, a ponadto
> blednie podaje strony w ktorych wystepuja slowa dokonywac i dokonano
> itp. jako dokonywa. W rzeczywistosci wiec wynik dla slowa dokonywa,
> gdyby usunac powtorzenia i bledna kwalifikacje powinien wynosic nie
> wiecej niz dwa, no gora kilka (btw, nasza dyskusje google juz tez
> policzyl).

Z jednej strony tak, ale z drugiej strony jest 'dokonywać'. Nie ma potrzeby
uzasadniać istnienia i normalności 'dokonywa' skoro jest dokonywać. To tak

Czy masz problemy z obiektywnym spojrzeniem na sprawe? Moze zaraz nasz
grupowy "psychoanalityk" cos na ten temat powie. ;)  Dokonywac jest
powszechnie uzywane, a dokonywa nie jest, co zreszta sam pomogles
udowodnic, wiec co ma jedno do drugiego w tym kontekscie? Pogodz sie
juz z tym, ze poza Toba niemal nikt tego slowa nie uzywa i juz. Nie
zmienisz tego.

> Ja... kilka razy w miesiącu... naprawdę wiele czasu poświęcam na rozmowy i
> zdarza mi się użyć. Tylko raz ktoś się żachnął, że niepoprawnie, ale
> reszta
> zaczeła się lekko smiać, że nie zna ;o)

Sam wiec widzisz, jestes wyjatkiem, a przez to, przez innych jestes
postrzegany jako dziwak, gdy uzywasz tego nieuzywanego przez innych
slowa. ;)

Przepraszam bardzo, ale śmiano się z niego, nie zemnie... czytajże ze
zrozumieniem ;o)

Skad to mozesz wiedziec skoro to nie Ty sie smiales? ;P

> Własnie teraz lub w przeciągu jakiegoś czasu dokonuje, czy czasami
> dokonywa?
> ;o)

Na pewno to tylko kac? Moze jeszcze masz te promile we krwii? ;)

Nie, po prostu pokazałem, gdzie którego wyrazu użyć można... więc jak?

Nikt tak wspolczesnie nie mowi, poza "nawiedzonymi" "hobbystami". ;)

Data: 2009-05-31 21:07:59
Autor: Mirosław Zalewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
maj roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 31. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekpczl@googlemail.com:

Jest jasny dla wszystkich, ale
jest nieuzywany przez wszystkich z wyjatkiem jakis "hobbystow", jak
                                               ^^^^^
Ty, ktorych mozna policzyc na palcach jednej reki.

Naprawdę uważasz, że jesteś wystarczająco kompetentny w kwestii
językowej aby komukolwiek cokolwiek wypominać?
--
Niżej podpisany, zamieszkały w http://minio.xt.pl ,
                       Mirosław Zalewski

Data: 2009-05-31 12:12:47
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 31 Maj, 20:07, Mirosław Zalewski <miniopl@CUT_THIS.gmail.com>
wrote:
maj roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 31. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)

Naprawdę uważasz, że jesteś wystarczająco kompetentny w kwestii
językowej aby komukolwiek cokolwiek wypominać?

Tak, dowody mowia same za siebie.

Data: 2009-06-01 06:52:43
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:21929e31-ad32-4fc1-9b10-ea0cd40eef88r34g2000vba.googlegroups.com...


Czy naprawde nie widzisz, ze zadales zle pytanie. Zapytaj go czy ten
wyraz uzywa. Czy mowi doreczyciel dokonywa doreczenia czy dokonuje?
Przeciez nigdzie nie sugerowalem, ze ten wyraz jest niejasny.
Natomiast twierdze, ze jest nieuzywany i przez to jest to wyraz
przestarzaly, reliktowy, archaiczny. Jest jasny dla wszystkich, ale
jest nieuzywany przez wszystkich z wyjatkiem jakis "hobbystow", jak
Ty, ktorych mozna policzyc na palcach jednej reki.

No tak... eksterminujmy wszystkich na oddziałach geriatrycznych, bo są reliktami przeszłości, archaiczni, przestarzali, pamiętający rzeczy, kórych już nikt nie pamięta i używający suwaka logarytmicznego, czego już nikt nie robi... a dajże pokój. Jeśli jesteś w stanie zrozumieć, co dany wyraz oznacza i zrozumieć zdanie, w którego skład wchodzi - nawet jeśli niedokładnie i nie do końca to znaczy, że pośrednio dla Ciebie ten wyraz nadal jest w użyciu. Dlaczego chcesz przymusić 'hobbystów' do nieużywania języka. Czy wszystkie bukiety muszą być bez goździków, bo kwiatek swego czasu niemal wymarł dla kwiaciarzy? Ale wrócił przecież... i cieszy... że nie wszystkich? A co mi po ponurakach ;o)

Czy masz problemy z obiektywnym spojrzeniem na sprawe? Moze zaraz nasz
grupowy "psychoanalityk" cos na ten temat powie. ;)  Dokonywac jest
powszechnie uzywane, a dokonywa nie jest, co zreszta sam pomogles
udowodnic, wiec co ma jedno do drugiego w tym kontekscie? Pogodz sie
juz z tym, ze poza Toba niemal nikt tego slowa nie uzywa i juz. Nie
zmienisz tego.

Błąd. Ale widzę delikatne przesunięcie punktu zbioru u Ciebie. Może jeszcze nieuświadomione, ale jest...


Skad to mozesz wiedziec skoro to nie Ty sie smiales? ;P

Stąd, że jestem świadkiem całej sytuacji, panie Aspergerze ;)


Nikt tak wspolczesnie nie mowi, poza "nawiedzonymi" "hobbystami". ;)

Tup tup tup... ale rzeczywistości i tak nie zatupiesz ;>

Pzdr
Paweł

Data: 2009-06-01 06:47:33
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 1 Cze, 05:52, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:

> Czy naprawde nie widzisz, ze zadales zle pytanie. Zapytaj go czy ten
> wyraz uzywa. Czy mowi doreczyciel dokonywa doreczenia czy dokonuje?
> Przeciez nigdzie nie sugerowalem, ze ten wyraz jest niejasny.
> Natomiast twierdze, ze jest nieuzywany i przez to jest to wyraz
> przestarzaly, reliktowy, archaiczny. Jest jasny dla wszystkich, ale
> jest nieuzywany przez wszystkich z wyjatkiem jakis "hobbystow", jak
> Ty, ktorych mozna policzyc na palcach jednej reki.

No tak... eksterminujmy wszystkich na oddziałach geriatrycznych, bo są
reliktami przeszłości, archaiczni, przestarzali, pamiętający rzeczy, kórych
już nikt nie pamięta i używający suwaka logarytmicznego, czego już nikt nie
robi... a dajże pokój. Jeśli jesteś w stanie zrozumieć, co dany wyraz
oznacza i zrozumieć zdanie, w którego skład wchodzi - nawet jeśli
niedokładnie i nie do końca to znaczy, że pośrednio dla Ciebie ten wyraz
nadal jest w użyciu. Dlaczego chcesz przymusić 'hobbystów' do nieużywania
języka. Czy wszystkie bukiety muszą być bez goździków, bo kwiatek swego
czasu niemal wymarł dla kwiaciarzy? Ale wrócił przecież... i cieszy... że
nie wszystkich? A co mi po ponurakach ;o)

Ale z Ciebie gadula. ;) Na dodatek lubisz odbiegac od tematu, chyba w
celu odwrocenia uwagi od istoty sprawy, ale nie ze mna te numery
Bruner. :P Prowadzisz dyskusje nieuczciwie. Chyba niektorzy zamiast
rzetelnej dyskusji sa tu wylacznie dla cwiczen erystyki. To wstyd.
Hobbystow do niczego nie przymuszam, ale ustawy takie jak kpc powinny
byc nowoczesne i prawidlowe pod kazdym wzgledem, bo one swiadcza o
panstwie i prawie. Rozumienie reliktowego, nieuzywanego wspolczesnie
wyrazu nie oznacza, ze on jest obecnie w uzyciu.
Cytat z wypowiedzi innej osoby na podobny temat:
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=90
"Czytając ustawy, rozporządzenia ministrów i inne przepisy, nabieram
przekonania, że nikt ich nie sprawdza pod kątem poprawności językowej.
Myślę, że inicjatywa Rady Języka Polskiego zmierzająca do
uporządkowania tego problemu byłaby bardzo cenna. Tysiące osób
codziennie zagląda do różnych aktów prawnych. Z pewnościa język, jakim
są pisane, odciska swoje piętno na codziennych obyczajach językowych
nie tylko prawników, dziennikarzy, ale także - za ich pośrednictwem -
ogółu społeczeństwa, powinien zatem być wzorem."

> Czy masz problemy z obiektywnym spojrzeniem na sprawe? Moze zaraz nasz
> grupowy "psychoanalityk" cos na ten temat powie. ;)  Dokonywac jest
> powszechnie uzywane, a dokonywa nie jest, co zreszta sam pomogles
> udowodnic, wiec co ma jedno do drugiego w tym kontekscie? Pogodz sie
> juz z tym, ze poza Toba niemal nikt tego slowa nie uzywa i juz. Nie
> zmienisz tego.

Błąd. Ale widzę delikatne przesunięcie punktu zbioru u Ciebie. Może jeszcze
nieuświadomione, ale jest...

Znowu cwiczysz erystyke, zamiast uczciwie prowadzic dyskusje?

> Skad to mozesz wiedziec skoro to nie Ty sie smiales? ;P

Stąd, że jestem świadkiem całej sytuacji, panie Aspergerze ;)

Bycie swiadkiem smiania sie innych nie dowodzi tego z czego oni sie
smieli. :P


> Nikt tak wspolczesnie nie mowi, poza "nawiedzonymi" "hobbystami". ;)

Tup tup tup... ale rzeczywistości i tak nie zatupiesz ;>

No wlasnie - sobie to powiedz.

Data: 2009-06-01 22:21:57
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:ac176491-4055-49b3-986e-7aabc626a7b1o14g2000vbo.googlegroups.com...
On 1 Cze, 05:52, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:

Ale z Ciebie gadula. ;) Na dodatek lubisz odbiegac od tematu, chyba w
celu odwrocenia uwagi od istoty sprawy, ale nie ze mna te numery
Bruner. :P

W żadnym punkcie nie odbiegam od tematu więc daruj sobie, ale na mnie to nie działa ;)



Prowadzisz dyskusje nieuczciwie. Chyba niektorzy zamiast
rzetelnej dyskusji sa tu wylacznie dla cwiczen erystyki. To wstyd.
Hobbystow do niczego nie przymuszam, ale ustawy takie jak kpc powinny
byc nowoczesne i prawidlowe pod kazdym wzgledem, bo one swiadcza o
panstwie i prawie. Rozumienie reliktowego, nieuzywanego wspolczesnie
wyrazu nie oznacza, ze on jest obecnie w uzyciu.

Uzywanego, bom słyszał na własne uszy nie raz. Poza tym jak można rozumieć słowo, z kórym się człowiek nie zetknął. Chyba nie sądzisz, że siedzę nocami i kuję słowniki żeby następnego dnia zaginać ludzi w necie... nie, znam to wszystko z życia...


Cytat z wypowiedzi innej osoby na podobny temat:
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=90
"Czytając ustawy, rozporządzenia ministrów i inne przepisy, nabieram
przekonania, że nikt ich nie sprawdza pod kątem poprawności językowej.
Myślę, że inicjatywa Rady Języka Polskiego zmierzająca do
uporządkowania tego problemu byłaby bardzo cenna. Tysiące osób
codziennie zagląda do różnych aktów prawnych. Z pewnościa język, jakim
są pisane, odciska swoje piętno na codziennych obyczajach językowych
nie tylko prawników, dziennikarzy, ale także - za ich pośrednictwem -
ogółu społeczeństwa, powinien zatem być wzorem."

I będzie to jak z dziadkiem kolegi. Kolega mówi, że włoży buty i już idzie, na co dziadek, ale przecież nie włożyłeś butów tylko trzewiki... autentyczne... a ta rada wszystko będzie zamieniać na buty...


Znowu cwiczysz erystyke, zamiast uczciwie prowadzic dyskusje?

Jaka erystyka... zderzenie terminologii ezoterycznej i psychoanalitycznej było... czego nie zrozumiałeś?


Bycie swiadkiem smiania sie innych nie dowodzi tego z czego oni sie
smieli. :P

Dlatego właśnie podejrzewam Cię o zespół Aspergera... oni mają takie problemy z rozpoznawaniem emocji...


No wlasnie - sobie to powiedz.

Ja w niej zyję i to, co dla Ciebie jest dziwne, złe i obce dla mnie jest normalne, dobre i bliskie... widać inna planeta... ale nie gratuluję towarzystwa ;)

Pzdr
Paweł

Data: 2009-06-01 14:33:45
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 1 Cze, 21:21, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:

W żadnym punkcie nie odbiegam od tematu więc daruj sobie, ale na mnie to nie
działa ;)

Czasem odbiegasz, ale nie bede tracil czasu na dowodzenie, kazdy
czytajacy sobie sam oceni.

Uzywanego, bom słyszał na własne uszy nie raz.

Coz, Tobie juz nic nie pomoze. Wszystkie dowody swiadcza o tym, ze
wspolczesnie jest praktycznie nieuzywane, a ze jakas grupka pasjonatow
jezyka bawi sie w "archeologie", to inna sprawa.

Poza tym jak można rozumieć słowo, z kórym się człowiek nie zetknął.

Zartujesz sobie? To przeciez oczywiste jak.

Chyba nie sądzisz, że siedzę nocami
i kuję słowniki żeby następnego dnia zaginać ludzi w necie... nie, znam to
wszystko z życia...

Ale Twoje zycie jest specyficzne, bo czytasz pozycje sprzed kilkuset i
wiecej lat badz tych dziel opracowania i tam moze znajdujesz takie
slowa jak "przestosować", ale to nie dowodzi tego, ze wspolczesnie
powszechnie sie ich uzywa.


> Cytat z wypowiedzi innej osoby na podobny temat:
>http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=90
> "Czytając ustawy, rozporządzenia ministrów i inne przepisy, nabieram
> przekonania, że nikt ich nie sprawdza pod kątem poprawności językowej.
> Myślę, że inicjatywa Rady Języka Polskiego zmierzająca do
> uporządkowania tego problemu byłaby bardzo cenna. Tysiące osób
> codziennie zagląda do różnych aktów prawnych. Z pewnościa język, jakim
> są pisane, odciska swoje piętno na codziennych obyczajach językowych
> nie tylko prawników, dziennikarzy, ale także - za ich pośrednictwem -
> ogółu społeczeństwa, powinien zatem być wzorem."

I będzie to jak z dziadkiem kolegi. Kolega mówi, że włoży buty i już idzie,
na co dziadek, ale przecież nie włożyłeś butów tylko trzewiki....
autentyczne... a ta rada wszystko będzie zamieniać na buty...

Przeciez istnieje komorka jezykowa i nic nie zamienia, czyli sie
obija.

> Bycie swiadkiem smiania sie innych nie dowodzi tego z czego oni sie
> smieli. :P

Dlatego właśnie podejrzewam Cię o zespół Aspergera... oni mają takie
problemy z rozpoznawaniem emocji...

Nie mam zadnych takich problemow. To nie ma znaczenia z jakiego powodu
sie smiano po wypowiedzeniu tego slowa, wazne jest, ze jego
nieznajomosc wywoluje taka reakcje, co dowodzi, ze slowo jest nieznane
lub z innego powodu uwazane za dziwne. "dokonuje" by takiej reakcji
nie wywolalo. W ustawie nie powinny znajdowac sie slowa, ktore
wywoluja takie reakcje imho.

Data: 2009-06-02 08:15:48
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:a0dc8daa-c551-4963-86a7-af442f7bba19f19g2000yqh.googlegroups.com...
On 1 Cze, 21:21, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:

Coz, Tobie juz nic nie pomoze. Wszystkie dowody swiadcza o tym, ze
wspolczesnie jest praktycznie nieuzywane, a ze jakas grupka pasjonatow
jezyka bawi sie w "archeologie", to inna sprawa.

Nie w archeologię, tylko mają przyjemność z używania bogatego, wieloznacznego, pełnego niuansów języka... nie ich wina, że są ludzie którzy nie znajdują w tym przyjemności i wystarcza im prostszy przekaz...


Zartujesz sobie? To przeciez oczywiste jak.

No to Ty teraz sobie żartujesz... albo masz jakąś dziwną definicję 'zetknął' ;o)


Ale Twoje zycie jest specyficzne, bo czytasz pozycje sprzed kilkuset i
wiecej lat badz tych dziel opracowania i tam moze znajdujesz takie
slowa jak "przestosować", ale to nie dowodzi tego, ze wspolczesnie
powszechnie sie ich uzywa.

A gdzie ja mówię, że powszechnie, ja tylko mówię, że używa....


Przeciez istnieje komorka jezykowa i nic nie zamienia, czyli sie
obija.

Albo jest wystarczająco mądra, żeby nie zmieniać wtedy, kiedy nie jest to potrzebne... zmiana dla zmiany to nie jest przydatna rzecz do czegokolwiek... owszem, są ludzie, którzy co kilka miesięcy przestawiają meble, żeby mieć psychiczny komfort, ale...


Nie mam zadnych takich problemow. To nie ma znaczenia z jakiego powodu
sie smiano po wypowiedzeniu tego slowa, wazne jest, ze jego
nieznajomosc wywoluje taka reakcje, co dowodzi, ze slowo jest nieznane
lub z innego powodu uwazane za dziwne. "dokonuje" by takiej reakcji
nie wywolalo. W ustawie nie powinny znajdowac sie slowa, ktore
wywoluja takie reakcje imho.

Z tej perspektywy częściowo masz rację, aczkolwiek wiele by dało, gdybyś zrozumiał, że ak,urat to, co uważasz za bez znaczenia jest akurat tutaj bardzo ważne ;o)

Pzdr
Paweł

Data: 2009-06-02 05:59:25
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
geOn 2 Cze, 07:15, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:

Nie w archeologię, tylko mają przyjemność z używania bogatego,
wieloznacznego, pełnego niuansów języka... nie ich wina, że są ludzie którzy
nie znajdują w tym przyjemności i wystarcza im prostszy przekaz...

Swoja przyjemnoscia nie mozna utrudniac zycia innym.

> Zartujesz sobie? To przeciez oczywiste jak.

No to Ty teraz sobie żartujesz... albo masz jakąś dziwną definicję 'zetknął'
;o)

Przeciez z kontekstu oraz - jak w przypadku "dokonywa" - z
podobienstwa do wspolczesnej formy mozna nieraz latwo odgadnac
znaczenie slowa z ktorym ktos sie pierwszy raz zetknal.

> Ale Twoje zycie jest specyficzne, bo czytasz pozycje sprzed kilkuset i
> wiecej lat badz tych dziel opracowania i tam moze znajdujesz takie
> slowa jak "przestosować", ale to nie dowodzi tego, ze wspolczesnie
> powszechnie sie ich uzywa.

A gdzie ja mówię, że powszechnie, ja tylko mówię, że używa.....

Ale ja twierdze, ze powszechnie sie nie uzywa i jakie to ma lub
powinno miec konsekwencje jesli chodzi o tekst ustawy.

> Przeciez istnieje komorka jezykowa i nic nie zamienia, czyli sie
> obija.

Albo jest wystarczająco mądra, żeby nie zmieniać wtedy, kiedy nie jest to
potrzebne... zmiana dla zmiany to nie jest przydatna rzecz do
czegokolwiek... owszem, są ludzie, którzy co kilka miesięcy przestawiają
meble, żeby mieć psychiczny komfort, ale...

> Nie mam zadnych takich problemow. To nie ma znaczenia z jakiego powodu
> sie smiano po wypowiedzeniu tego slowa, wazne jest, ze jego
> nieznajomosc wywoluje taka reakcje, co dowodzi, ze slowo jest nieznane
> lub z innego powodu uwazane za dziwne. "dokonuje" by takiej reakcji
> nie wywolalo. W ustawie nie powinny znajdowac sie slowa, ktore
> wywoluja takie reakcje imho.

Z tej perspektywy częściowo masz rację, aczkolwiek wiele by dało, gdybyś

Nareszcie jakis konsensus. ;)

Data: 2009-06-02 21:19:07
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:f8b9ee2d-2449-4b95-a043-2b47a4c8c94ab1g2000vbc.googlegroups.com...
geOn 2 Cze, 07:15, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:


Swoja przyjemnoscia nie mozna utrudniac zycia innym.

Ale i nie można ułatwiać życia ponad miarę. Język to jest język, jak kto o niego nie dba, to jego sprawa, najwyżej mnie nie zrozumie... ten, kto zrozumie, albo będzie się starał zrozumieć, ten będzie w klubie... a reszta po co ma w nim być?


Przeciez z kontekstu oraz - jak w przypadku "dokonywa" - z
podobienstwa do wspolczesnej formy mozna nieraz latwo odgadnac
znaczenie slowa z ktorym ktos sie pierwszy raz zetknal.

Odgadnąć nie znaczy wiedzieć na pewno...


Ale ja twierdze, ze powszechnie sie nie uzywa i jakie to ma lub
powinno miec konsekwencje jesli chodzi o tekst ustawy.

Posłuchaj na rynku, kto używa słowa 'ustawa'... też wykreslić?


Pzdr
Paweł

Data: 2009-05-28 19:57:08
Autor: Johnson
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
ekpczl@googlemail.com pisze:

brzmi jak parodia znaczenia potrącenia w słownikowym
punkcie 1.

A czemu nie znaczenie #2. też brzmi śmiesznie?

--
@2009 Johnson
Gdy widzisz mędrca, myśl o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozsądku, zastanów się nad sobą samym.

Data: 2009-05-28 11:18:20
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 28 Maj, 18:57, Johnson <john...@nospam.pl> wrote:
ekp...@googlemail.com pisze:

> brzmi jak parodia znaczenia potrącenia w słownikowym
> punkcie 1.

A czemu nie znaczenie #2. też brzmi śmiesznie?

W porownaniu z 1. jak najbardziej.

Data: 2009-05-28 20:19:50
Autor: Johnson
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
ekpczl@googlemail.com pisze:
On 28 Maj, 18:57, Johnson <john...@nospam.pl> wrote:
ekp...@googlemail.com pisze:

brzmi jak parodia znaczenia potrącenia w słownikowym
punkcie 1.
A czemu nie znaczenie #2. też brzmi śmiesznie?

W porownaniu z 1. jak najbardziej.

Czyli w ustawie trzeba pisać "potrącił (znaczenie #2) ze skutkiem śmiertelnym", bo jak nie to liczy się znaczenie #1 ?

--
@2009 Johnson
Gdy widzisz mędrca, myśl o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozsądku, zastanów się nad sobą samym.

Data: 2009-05-28 11:43:26
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 28 Maj, 19:19, Johnson <john...@nospam.pl> wrote:
ekp...@googlemail.com pisze:

> On 28 Maj, 18:57, Johnson <john...@nospam.pl> wrote:
>> ekp...@googlemail.com pisze:

>>> brzmi jak parodia znaczenia potrącenia w słownikowym
>>> punkcie 1.
>> A czemu nie znaczenie #2. też brzmi śmiesznie?

> W porownaniu z 1. jak najbardziej.

Czyli w ustawie trzeba pisać "potrącił (znaczenie #2) ze skutkiem
śmiertelnym", bo jak nie to liczy się znaczenie #1 ?

Nie, dlaczego nie napisac po ludzku tj. zabił (poniosl smierc) na
skutek zderzenia itp..

Data: 2009-05-28 21:02:51
Autor: Mirosław Zalewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
maj roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 28. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekpczl@googlemail.com:

Nie, dlaczego nie napisac po ludzku tj. zabił (poniosl smierc) na
skutek zderzenia itp..

Pewnie „zabił” w języku prawniczym zawiera element intencjonalności. Z
tego co mi wiadomo ustawa osobno roztrząsa „zabójstwo” a inaczej np.
„pobicie ze skutkiem śmiertelnym”.
--
Niżej podpisany, zamieszkały w http://minio.xt.pl ,
                       Mirosław Zalewski

Data: 2009-05-30 05:59:14
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 28 Maj, 20:02, Mirosław Zalewski <miniopl@CUT_THIS.gmail.com>
wrote:
maj roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 28. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekp...@googlemail.com:

> Nie, dlaczego nie napisac po ludzku tj. zabił (poniosl smierc) na
> skutek zderzenia itp..

Pewnie "zabił" w języku prawniczym zawiera element intencjonalności.. Z
tego co mi wiadomo ustawa osobno roztrząsa "zabójstwo" a inaczej np.
"pobicie ze skutkiem śmiertelnym".

To niech bedzie poniosl smierc.

Data: 2009-05-28 21:05:01
Autor: Johnson
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
ekpczl@googlemail.com pisze:

Nie, dlaczego nie napisac po ludzku tj. zabił (poniosl smierc) na
skutek zderzenia itp..

Ale czemu tak ? Zabić w słownik ma 8 znaczeń :) i skąd będzie wiadomo o które chodzi ?

http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=Zabi%B3&od=&from=os

--
@2009 Johnson
Gdy widzisz mędrca, myśl o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozsądku, zastanów się nad sobą samym.

Data: 2009-05-28 20:17:52
Autor: Ludek Vasta
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
ekpczl@googlemail.com wrote:
punkcie 1. Dlaczego prawnicy tak kaleczą język?

A czy polonisci jezyka nie kalecza? Niedawno tu mielismy przypadek, gdy w polskim od dawna jest przyslowie "Jedna jaskółka wiosny nie czyni", ale polonisci uwazaja, ze poprawna forma jest "Jedna jaskółka nie czyni wiosny". To wprawdzie nie dotyczy slow i ich odmiany, tylko szyku slow, ale jednak...

Jeszcze mam jedno zasadnicze pytanie: co to wlasciwie znaczy "kaleczenie" jezyka?

Ludek

Data: 2009-05-28 11:41:35
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 28 Maj, 19:17, Ludek Vasta <qlu...@XXXpoczta.onet.pl> wrote:
ekp...@googlemail.com wrote:
> punkcie 1. Dlaczego prawnicy tak kaleczą język?

A czy polonisci jezyka nie kalecza? Niedawno tu mielismy przypadek, gdy

Czy kaleczenie przez jednych usprawiedliwia kaleczenie przez innych?

Jeszcze mam jedno zasadnicze pytanie: co to wlasciwie znaczy
"kaleczenie" jezyka?

Mowienie/pisanie niezgodnie z przyjetymi regulami (takimi za ktorych
lamanie uczniowie w szkole dostaja "paly".).

Data: 2009-05-28 20:44:16
Autor: Mirosław Zalewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
maj roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 28. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
Ludek Vasta:

Jeszcze mam jedno zasadnicze pytanie: co to wlasciwie znaczy "kaleczenie" jezyka?

To trudne pytanie, ale w odpowiedzi na nie moĹźe pomĂłc dobry wskaĹşnik
występowania „kaleczenia języka” — mianowicie „kaleczenie języka” ma
miejsce wtedy, kiedy mówi tak Twój „wewnętrzny FUJ”.

;)

(Z ukłonem w stronę dyskusji pod tytułem „Panele dyskusyjne”, która
odbyła się na tej grupie trochę ponad rok temu.)
--
Niżej podpisany, zamieszkały w http://minio.xt.pl ,
                       Mirosław Zalewski

Data: 2009-05-28 21:27:08
Autor: lublex
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:3e6b953c-ef5d-4453-83b3-945cd880ab5cz19g2000vbz.googlegroups.com...
6. "Potrącić kogoś ze skutkiem śmiertelnym" - to też dziwoląg, bo
potrącenie kojarzy się z delikatnym, lekkim zderzeniem się z kimś:

Tu należy zauważyć, że potrącenie to zderzenie ale sensu largo, określające granice wykładni, aczkolwiek dyrektywy wykładni językowej, systemowej i funkcjonalnej są przypisane pojęciu sensu stricto. Wykładnia, w której stosujemy wnioskowania prawnicze jest immanentnie związana z pojęciem sensu largo.

Kiedyś jedna polonistka (K.) po zapoznaniu się ze stanem faktycznym, przesłuchaniu strony (wielokrotnym), dokonaniu wizji lokalnej (hmm... konsumpcji), subsumpcji, wykładni, wnioskowań etc. uwzględniając okoliczności łagodzące ale i recydywę, obawiając się sankcji, długoletnich zresztą - wydała (bez uzasadnienia) wyrok: won :(

pozdr
lublex

Data: 2009-05-29 08:49:26
Autor: Waldek \"Jakec\" Bulkowski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Dnia Thu, 28 May 2009 10:42:15 -0700 (PDT), ekpczl@googlemail.com
napisał(a):

6. "Potrącić kogoś ze skutkiem śmiertelnym" - to też dziwoląg, bo
potrącenie kojarzy się z delikatnym, lekkim zderzeniem się z kimś:
http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=potr%B1ci%E6 zatem potrącenie ze
skutkiem śmiertelnym może wywoływać mimowolnie pewien uśmieszek, bo to

Hm... Kiedyś motocyklista zahaczył mnie kawałkiem kierownicy. On sobie
pojechał dalej, mnie zakręciło i walnąłem na glebę. Gdyby to było w mieście
walnąłbym głową w coś twardego (krawężnik, chodnik, kwietnik, itp.) - mogło
być po mnie. Na szczęście to było poza obszarem zabudowanym - wylądowałem
na miękim poboczu.
Nadal twierdzisz, że "potrącenie ze skutkiem śmiertelnym" brzmi śmiesznie?

A do innych Twoich wątpliwości... Jak zwrócono Ci uwagę KC powstał dość
dawno. Wówczas mówiono i pisano trochę inaczej. Czy w związku ze zmianami
językowymi należy sprawdzać wszystkie obowiązujące akty prawne i redagować
je ponownie? Chyba żartujesz... 3mcie się.
--
Waldek "Jakec" Bulkowski
http://film.e-informator.pl

Data: 2009-05-30 06:06:06
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 29 Maj, 07:49, "Waldek \"Jakec\" Bulkowski" <ja...@o2CIACH.pl>
wrote:

Hm... Kiedyś motocyklista zahaczył mnie kawałkiem kierownicy. On sobie
pojechał dalej, mnie zakręciło i walnąłem na glebę. Gdyby to było w
mieście walnąłbym głową w coś twardego (krawężnik, chodnik, kwietnik,
itp.) - mogło być po mnie. Na szczęście to było poza obszarem
zabudowanym - wylądowałem na miękim poboczu. Nadal twierdzisz, że
"potrącenie ze skutkiem śmiertelnym" brzmi śmiesznie?

Jak najbardziej.

A do innych Twoich wątpliwości... Jak zwrócono Ci uwagę KC powstał
dość dawno. Wówczas mówiono i pisano trochę inaczej. Czy w związku ze
zmianami językowymi należy sprawdzać wszystkie obowiązujące akty prawne
i redagować je ponownie? Chyba żartujesz...

Ale przeciez innych zmian dokonuje sie stale, niemal co roku (w
bieżacym roku w kpc dokonano juz 3 zmian, zob. Dz.U. 2009 nr 69 poz.
593,  Ustawa z dnia 19 marca 2009 r. o zmianie ustawy - Kodeks
postępowania cywilnego, Dz.U. 2009 nr 69 poz. 592, Ustawa z dnia 19
marca 2009 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego Dz.U.
2009 nr 26 poz. 156).

To co, nie stac Sejmu RP na wynajecie korektora? Czyz to nie zalosne?

Inna sprawa, jak to swiadczy o jakosci i stabilnosci naszego prawa,
skoro trzeba je tak czesto zmieniac?

Data: 2009-05-29 10:37:03
Autor: piotrpanek
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
ekpczl@googlemail.com pisze:
6. "Potrącić kogoś ze skutkiem śmiertelnym" - to też dziwoląg, bo
potrącenie kojarzy się z delikatnym, lekkim zderzeniem się z kimś:

Tobie się może kojarzyć tak, a mnie inaczej. Zaręczam ci, że gdyby ci przetrącono kręgosłup albo choćby piszczel, nie uznałbyś tego za coś delikatnego. A kiedy można coś przetrącić? Gdy się to potrąci. To, że obecnie niemal nie używa się tego słowa (bo większość używa "pierdolnie", a reszta "uderzy" albo "walnie") poza jakimiś poezjami, gdzie coś może trącać jakąś strunę serca, to jeszcze nie powód, by zmieniać znaczenie wszystkich słów pokrewnych.

pzdr
piotrek

Data: 2009-05-30 06:08:44
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 29 Maj, 09:37, piotrpanek
<DROSOPHILApiotrpanekCEANORHABDI...@gazetaARABIDOPSIS.plESCHERICHIA>
wrote:

Tobie się może kojarzyć tak, a mnie inaczej. Zaręczam ci, że gdyby ci
przetrącono kręgosłup albo choćby piszczel, nie uznałbyś tego za coś
delikatnego. A kiedy można coś przetrącić? Gdy się to potrąci.. To, że

No wiec wlasnie o to mi chodzi, trafiles w sedno, do ciezkich wypadkow
a nawet do smierci uzywa sie slowa, ktore w kazdym innym znaczeniu
oznacza cos lekkiego i delikatnego i wlasnie dlatego mi sie to nigdy
nie podobalo i dalej nie podoba, ze tylko odnosnie wypadkow
komunikacyjnych znaczenie tego slowa jest inne, niz w kazdym innym
przypadku, dlatego brzmi groteskowo w polaczeniu ze smiercia.

obecnie niemal nie używa się tego słowa (bo większość używa
"pierdolnie", a reszta "uderzy" albo "walnie") poza jakimiś poezjami,

Nie mowie o jezyku potocznym czy wulgarnym.

Data: 2009-05-31 12:26:15
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:3e6b953c-ef5d-4453-83b3-945cd880ab5cz19g2000vbz.googlegroups.com...


6. "Potrącić kogoś ze skutkiem śmiertelnym" - to też dziwoląg


Nie, jest to bardzo prezyzyjne określenie, że tak powiem, zaistniałego zdarzenia...


, bo
potrącenie kojarzy się z delikatnym, lekkim zderzeniem się z kimś:

W wyniku rzeczonego potrącenia, z uwagi na splot okoliczności, może dojść do zejścia śmiertelnego... nic w tym dziwnego i śmiesznego...


Pzdr
Paweł

Data: 2009-05-31 05:30:52
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 31 Maj, 11:26, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:
Użytkownik <ekp...@googlemail.com> napisał w wiadomościnews:3e6b953c-ef5d-4453-83b3-945cd880ab5cz19g2000vbz.googlegroups.com...

> 6. "Potrącić kogoś ze skutkiem śmiertelnym" - to też dziwoląg

Nie, jest to bardzo prezyzyjne określenie, że tak powiem, zaistniałego
zdarzenia...

Nie jest precyzyjne, bo jesli ktos kogos rozjechal samochodem na
miazge i to sie nazywa potraceniem, to biorac pod uwage, ze w kazdym
innym przypadku niz wypadki komunikacyjne potracenie jest odbierane
inaczej, rowniez tutaj, w takim przypadku, potracenie brzmi groteskowo
i jest bledem ze w wypadkach komunikacyjnych, gdzie na skutek wypadku
osoby zmarly, kiedys zaczeto uzywac tego slowa w zwrocie potracenie ze
skutkiem smiertelnym - pewnie jakis szeregowy policjant tak zaczal, a
pozniej inni go nasladowali i teraz tej glupoty niektorzy bronia, jak
lepszej sprawy.

Data: 2009-05-31 15:06:04
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:b9d00aec-450d-49ae-9ccf-feaa372b5085g19g2000vbi.googlegroups.com...


Nie jest precyzyjne, bo jesli ktos kogos rozjechal samochodem na
miazge i to sie nazywa potraceniem, to biorac pod uwage, ze w kazdym
innym przypadku niz wypadki komunikacyjne potracenie jest odbierane
inaczej, rowniez tutaj, w takim przypadku, potracenie brzmi groteskowo
i jest bledem ze w wypadkach komunikacyjnych, gdzie na skutek wypadku
osoby zmarly, kiedys zaczeto uzywac tego slowa w zwrocie potracenie ze
skutkiem smiertelnym - pewnie jakis szeregowy policjant tak zaczal, a
pozniej inni go nasladowali i teraz tej glupoty niektorzy bronia, jak
lepszej sprawy.

Jesli został rozjechany na miazgę to nie nazywa się to 'potrącenie ze skutkiem smiertelnym'. Mówiłem, że jest to precyzyjna rzecz. Popytaj prawników ;>

Pzdr
Paweł

Data: 2009-05-31 06:36:58
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 31 Maj, 14:06, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:
Użytkownik <ekp...@googlemail.com> napisał w wiadomościnews:b9d00aec-450d-49ae-9ccf-feaa372b5085g19g2000vbi.googlegroups.com...

> Nie jest precyzyjne, bo jesli ktos kogos rozjechal samochodem na
> miazge i to sie nazywa potraceniem, to biorac pod uwage, ze w kazdym
> innym przypadku niz wypadki komunikacyjne potracenie jest odbierane
> inaczej, rowniez tutaj, w takim przypadku, potracenie brzmi groteskowo
> i jest bledem ze w wypadkach komunikacyjnych, gdzie na skutek wypadku
> osoby zmarly, kiedys zaczeto uzywac tego slowa w zwrocie potracenie ze
> skutkiem smiertelnym - pewnie jakis szeregowy policjant tak zaczal, a
> pozniej inni go nasladowali i teraz tej glupoty niektorzy bronia, jak
> lepszej sprawy.

Jesli został rozjechany na miazgę to nie nazywa się to 'potrącenie ze
skutkiem smiertelnym'. Mówiłem, że jest to precyzyjna rzecz. Popytaj
prawników ;>

Akurat... wytlumacz to policjantowi.

Data: 2009-05-31 17:04:13
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:12c0de02-9cfd-4145-9210-fe2d461ad290r34g2000vba.googlegroups.com...


Akurat... wytlumacz to policjantowi.

A tutaj to masz rację. Policjanci mają strasznie pod górę do szkoły... przynajmniej spotykani na ulicach z bloczkami mandatów...

Pzdr
Paweł

Data: 2009-05-31 18:37:40
Autor: Nostradamus
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik "bazyli4" <bazyli4@os.pl> napisał w wiadomości news:gvu6ec$rpo$1atlantis.news.neostrada.pl...

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:12c0de02-9cfd-4145-9210-fe2d461ad290r34g2000vba.googlegroups.com...


Akurat... wytlumacz to policjantowi.

A tutaj to masz rację. Policjanci mają strasznie pod górę do szkoły... przynajmniej spotykani na ulicach z bloczkami mandatów...

Ciebie nie chcieli przyjać?

Pzdr
Leszek

Data: 2009-05-31 18:51:53
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik "Nostradamus" <nostro@wp.pl> napisał w wiadomości news:gvubos$blc$1opal.icpnet.pl...


Ciebie nie chcieli przyjać?

Wolałem wojsko... ale i tak nie lubię bezmyślnych zwolenników praw i reguł...

Pzdr
Paweł

Data: 2009-05-28 19:32:13
Autor: Michal Jankowski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
ekpczl@googlemail.com writes:

języka prawnego i prawniczego, tylko chodzi mi o błędy np. w ustawach
typu  "dokonywa" zamiast dokonuje).

Przecież to nie jest błąd.

  MJ

Data: 2009-05-28 10:46:54
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 28 Maj, 18:32, Michal Jankowski <mich...@fuw.edu.pl> wrote:
ekp...@googlemail.com writes:
> języka prawnego i prawniczego, tylko chodzi mi o błędy np. w ustawach
> typu  "dokonywa" zamiast dokonuje).

Przecież to nie jest błąd.

  MJ

Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Czy to slowo jest w slownikach?
Czy uzywa sie go gdzies jeszcze poza ustawa i prawem?

Data: 2009-05-28 19:48:39
Autor: Johnson
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
ekpczl@googlemail.com pisze:


Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Czy to slowo jest w slownikach?

Ale skąd pomysł że słownik to cała mądrość? Jesteś polonistą?

--
@2009 Johnson
Gdy widzisz mędrca, myśl o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozsądku, zastanów się nad sobą samym.

Data: 2009-05-28 11:05:01
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 28 Maj, 18:48, Johnson <john...@nospam.pl> wrote:
ekp...@googlemail.com pisze:



> Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Czy to slowo jest w slownikach?

Ale skąd pomysł że słownik to cała mądrość? Jesteś polonistą?

Tak jak dla prawa cala madrosc to ustawy, tak dla jezyka slowniki, a
ze zycie biegnie swoim torem to inna sprawa. Aby to slowo moglo byc
uznane za prawidlowe tak jak za prawidlowe uznane zostalo slowo "w
miedzyczasie", musialoby byc dlugo i powszechnie uzywane przez
wszystkich, a nie jest. Czy Ty mowisz dorecznie dokonywa doreczyciel
czy doreczenia dokonuje doreczyciel?

Data: 2009-05-28 20:07:30
Autor: Johnson
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
ekpczl@googlemail.com pisze:


Tak jak dla prawa cala madrosc to ustawy,

A czemu przenosisz swoje poglądy na moje? Napisałem że cała mądrość to ustawy? Ja uważam że większość ustaw to głupoty. Ale takie mamy ustawy, jakich mamy posłów, a posłów mamy takich jak społeczeństwo.

--
@2009 Johnson
Gdy widzisz mędrca, myśl o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozsądku, zastanów się nad sobą samym.

Data: 2009-05-28 11:29:10
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 28 Maj, 19:07, Johnson <john...@nospam.pl> wrote:
ekp...@googlemail.com pisze:



> Tak jak dla prawa cala madrosc to ustawy,

A czemu przenosisz swoje poglądy na moje? Napisałem że cała mądrość to
ustawy? Ja uważam że większość ustaw to głupoty. Ale takie mamy ustawy,
jakich mamy posłów, a posłów mamy takich jak społeczeństwo.

Jak rozumiem w ten sam sposob bedziesz cos dowodzil przed sadem: "mnie
ustawy nie obowiazuja wysoki sadzie, bo sa glupie"
Poprawnosc slownikowa tez Ciebie nie obowiazuje, bo...?
Trollujesz i tyle, takim sposobem dyskusji.

Data: 2009-05-28 21:00:01
Autor: Johnson
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
ekpczl@googlemail.com pisze:

Poprawnosc slownikowa tez Ciebie nie obowiazuje, bo...?

Bo nie. I co mi zrobisz :) ? To ,chyba niekaralne.


--
@2009 Johnson
Gdy widzisz mędrca, myśl o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozsądku, zastanów się nad sobą samym.

Data: 2009-05-29 11:44:31
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

"Johnson" gvmmvf$pnd$1@inews.gazeta.pl

Bo nie. I co mi zrobisz :) ? To ,chyba niekaralne.

Jakoś nie widać tej Twojej nieobowiązkowości. ;)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-05-31 16:48:54
Autor: cranky
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
Dnia Thu, 28 May 2009 21:00:01 +0200, Johnson napisał(a):

ekpczl@googlemail.com pisze:

Poprawnosc slownikowa tez Ciebie nie obowiazuje, bo...?

Bo nie. I co mi zrobisz :) ? To ,chyba niekaralne.

A właśnie że Cię obowiązywa ustawa o języku polskim. Wię obowiązkowo uczyć
sie odmieniowania końcówków bo jak nie to prokurator wypisywa nakaz..

Data: 2009-05-31 20:23:25
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

"cranky" he0chcqfy48f.54ifo972qtm0.dlg@40tude.net

A właśnie że Cię obowiązywa ustawa o języku polskim. Wię obowiązkowo uczyć
sie odmieniowania końcówków bo jak nie to prokurator wypisywa nakaz..

Nakaz konfiskaty narzędzia zbrodni, jakim jest język skazanego/obwinionego. ;)
Po rozpatrzeniu sprawy język będzie można zwrócić pokrzywdzonemu. ;)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-05-29 11:43:11
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

ekpczl@googlemail.com 091e5307-f1de-46cc-8f1b-936b16596528@o20g2000vbh.googlegroups.com

: Jak rozumiem w ten sam sposob bedziesz cos dowodzil przed sadem: "mnie
: ustawy nie obowiazuja wysoki sadzie, bo sa glupie"
: Poprawnosc slownikowa tez Ciebie nie obowiazuje, bo...?

IMO prawo w Polsce mamy dobre, ale brak Polakom szacunku do tego prawa. :)

 -- prawo mówi, że komin ma ciągnąć w górę, nad dach, a cieć mówi,
    że komin nie musi ciągnąć w górę, oby był drożny :)

 -- prawo mówi, że kto kłamie w ważnej sprawie przed sądem,
    idzie do pudła na 3 lata, ale sędziowie w Polsce są
    liberalni w tej sprawie i nawet wówczas, gdy nie ma
    wątpliwości co do tego, że świadek kłamie w ważnej
    sprawie, świadek ów oddycha na wolności :)

 -- prawo mówi, że na skrzyżowaniach należy zapewnić
    widoczność, a białostockie drogi są pułapkami :)
    (jednocześnie to miasto buduje sygnalizacje
    świetlne co parędziesiąt metrów)

Przykładów można namnożyć...

: Trollujesz i tyle, takim sposobem dyskusji.

Gdy komuś brak argumentów -- używa magii słowa Troll. :)
I czasami wpada... Bo mamy długi dzień a trolle nie żyją w świetle Słoneczka. :)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-05-30 06:13:58
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 29 Maj, 10:43, "Eneuel Leszek Ciszewski"
<pro...@czytac.fontem.lucida.console> wrote:

Gdy komuś brak argumentów -- używa magii słowa Troll. :)

Argumenty byly wyzej. Moze byc czasem i tak jak mowisz, ale czymze
byla ta jego wypowiedz? Zapewne mozna znalezc na to i rozne inne
okreslenia, ale nie byla to rzetelna dyskusja w zwiazku z tematem
watku, w tym konkretnym poscie.

Data: 2009-05-30 17:33:12
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

ekpczl@googlemail.com  e904f962-ad1a-4a43-b710-7de6a15d916f@l28g2000vba.googlegroups.com

Gdy komuś brak argumentów -- używa magii słowa Troll. :)

: Argumenty byly wyzej. Moze byc czasem i tak jak mowisz, ale czymze
: byla ta jego wypowiedz? Zapewne mozna znalezc na to i rozne inne
: okreslenia, ale nie byla to rzetelna dyskusja w zwiazku z tematem
: watku, w tym konkretnym poscie.

IMO każdy ma prawo do modyfikowania języka a językoznawca
i słownik musi uznać prawo ulicy, ;) podczas gdy z prawem
jest odwrotnie -- ulica musi uznać prawo parlamanetu.

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-05-30 09:45:01
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 30 Maj, 16:33, "Eneuel Leszek Ciszewski"
<pro...@czytac.fontem.lucida.console> wrote:
ekp...@googlemail.com  e904f962-ad1a-4a43-b710-7de6a15d9...@l28g2000vba..googlegroups.com

> Gdy komuś brak argumentów -- używa magii słowa Troll. :)

: Argumenty byly wyzej. Moze byc czasem i tak jak mowisz, ale czymze
: byla ta jego wypowiedz? Zapewne mozna znalezc na to i rozne inne
: okreslenia, ale nie byla to rzetelna dyskusja w zwiazku z tematem
: watku, w tym konkretnym poscie.

IMO każdy ma prawo do modyfikowania języka a językoznawca
i słownik musi uznać prawo ulicy, ;) podczas gdy z prawem
jest odwrotnie -- ulica musi uznać prawo parlamanetu.

Nie wiem co to ma wspolnego z tym co powyzej zacytowales i do czego
sie odnosilem, ale mniejsza z tym.
Co do prawa "ulicy" to ono mowi dokonuje, a nie dokonywa.

Data: 2009-05-31 00:06:42
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

ekpczl@googlemail.com 8d30ccc5-da4a-446d-9479-fbef9ad8f039@m17g2000vbi.googlegroups.com

> Gdy komuś brak argumentów -- używa magii słowa Troll. :)

: Argumenty byly wyzej. Moze byc czasem i tak jak mowisz, ale czymze
: byla ta jego wypowiedz? Zapewne mozna znalezc na to i rozne inne
: okreslenia, ale nie byla to rzetelna dyskusja w zwiazku z tematem
: watku, w tym konkretnym poscie.

IMO każdy ma prawo do modyfikowania języka a językoznawca
i słownik musi uznać prawo ulicy, ;) podczas gdy z prawem
jest odwrotnie -- ulica musi uznać prawo parlamanetu.

: Nie wiem co to ma wspolnego z tym co powyzej zacytowales

To moja wina, że tak szybko zapominasz powody, dla których
obrażasz swych rozmówców? (akurat nie mnie nazwałeś Trollem,
ale akurat Ty)

Wróć do miejsca, w którym obrażasz, a zrozumiesz. :)

Ja wróciłem. :)

: i do czego sie odnosilem, ale mniejsza z tym.


: Co do prawa "ulicy" to ono mowi dokonuje, a nie dokonywa.

Sędziowie (czy prawnicy w ogóle) to też ludzie.
Też mają prawo do tworzenia języka -- nie tylko Ty czy ja. :)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-05-31 11:13:52
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

"Eneuel Leszek Ciszewski" gvsam2$smg$1@inews.gazeta.pl

: Co do prawa "ulicy" to ono mowi dokonuje, a nie dokonywa.

Sędziowie (czy prawnicy w ogóle) to też ludzie.

A pisząc to -- mam w zanadrzu Aspirynę. ;)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..
..

Zdanie 'robiąc to, mam w zanadrzu Aspirynę' znaczy tyle co
'robię to z bólem serca' -- Aspiryna jest dobra na serce.
(przed ćpaniem Aspiryny należy skonsultować się z lekarzem
bądź farmaceutą lub prawnikiem)

Data: 2009-06-01 09:49:18
Autor: piotrpanek
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
ekpczl@googlemail.com pisze:

Nie wiem co to ma wspolnego z tym co powyzej zacytowales i do czego
sie odnosilem, ale mniejsza z tym.
Co do prawa "ulicy" to ono mowi dokonuje, a nie dokonywa.

Wcale nie - ono niemal nigdy nie mówi "dokonywa" i nieczęsto mówi "dokonuje", ono najczęściej mówi "dokonywuje".

pzdr
piotrek

Data: 2009-06-03 15:58:20
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

"Eneuel Leszek Ciszewski" gvob0q$4oi$1@inews.gazeta.pl

-- prawo mówi, że na skrzyżowaniach należy zapewnić
   widoczność, a białostockie drogi są pułapkami :)
   (jednocześnie to miasto buduje sygnalizacje
   świetlne co parędziesiąt metrów)

45 metrów... Taka jest odległość pomiędzy skrajnymi słupami
sąsiednich (niezależnych) sygnalizacji w Białymstoku.
(skrzyżowania i oddzielnego przejścia z sygnalizacją)
Zmierzyłem osobiście wczoraj wieczorem dalmierzem BOSHa. :)
Około 100 metrów po tym przejściu są kolejne słupy
sygnalizacji, kolejnego skrzyżowania...


Na to są pieniądze, ale nie ma pieniędzy na wycięcie drzewa
    (porośniętego od samej ziemi liśćmi i gałązkami -- kiedyś
    na takie gałązki rosnące tuż nad ziemia mówiono 'wilki')
rosnącego na tak zwanym winklu skrzyżowania.


Pojazd jadący z szybkością 40 km/h (a tyle jechał; dozwolona jest 50 km/h
w dzień -- jak w terenie zabudowanym) za takim drzewem przemierza w ciągu
jednej sekundy ponad 10 metrów (11.1(1) metra) co czyni zeń cel niemożliwy
do ominięcia po wyjechaniu tam, gdzie drzewo już nie zasłania widoku
mikroskrzyżowania... Można sunąc się z szybkością mniejszą niż szybkość
piechura a i tak wypadku można nie uniknąć.

Ja z taką szybkością jechałem. Samochód zatrzymywał się po puszczeniu tak
zwanych pedałów, choć automatyczna skrzynia biegów sprawia, iż normalnie taki
samochód pełza. Ale tam jest jazda pod górkę po wyboistych kocich łbach...
Za mnie płaci Allianz. Gdybym jechał Panną Mercedes (a miałem nią jechać
dzień później -- i nawet jechałem) płaciłbym ja, osobiście.



Gdy na tym mikroskrzyżowaniu śmierć poniosą dzieci Korterii (daj Boże
z rodzin biskupów) rodziny te będą płakały i maszerowały w marszach żałobnych...

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-06-03 16:47:44
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

"Eneuel Leszek Ciszewski" h061ll$d1i$3@inews.gazeta.pl

Pojazd jadący z szybkością 40 km/h (a tyle jechał; dozwolona jest 50 km/h
w dzień -- jak w terenie zabudowanym) za takim drzewem przemierza w ciągu
jednej sekundy ponad 10 metrów (11.1(1) metra) co czyni zeń cel niemożliwy
do ominięcia po wyjechaniu tam, gdzie drzewo już nie zasłania widoku
mikroskrzyżowania... Można sunąc się z szybkością mniejszą niż szybkość
piechura a i tak wypadku można nie uniknąć.

Ja z taką szybkością jechałem.

Czyli ja jechałem około 4 km/h, może 5 km/h. Czyli nieco ponad metr na
sekundę. 10 razy wolniej niż samochód, z którym miałem styczność. ;)
Ale pomimo tej znikomej szybkości, nie udało się uniknąć tej styczności. :)

Samochód zatrzymywał się po puszczeniu tak
zwanych pedałów, choć automatyczna skrzynia biegów sprawia, iż normalnie taki
samochód pełza. Ale tam jest jazda pod górkę po wyboistych kocich łbach...
Za mnie płaci Allianz. Gdybym jechał Panną Mercedes (a miałem nią jechać
dzień później -- i nawet jechałem) płaciłbym ja, osobiście.


--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-06-04 00:23:04
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

"Eneuel Leszek Ciszewski" h06mh7$rra$1@inews.gazeta.pl

Czyli ja jechałem około 4 km/h, może 5 km/h. Czyli nieco ponad metr na
sekundę. 10 razy wolniej niż samochód, z którym miałem styczność. ;)
Ale pomimo tej znikomej szybkości, nie udało się uniknąć tej styczności. :)

Jak pisać to pisać. :) Moja głowa (oczy) jest oddalona od dziobu :)
samochodu o ponad 2 metry. Zagłówek jest oddalony o około 2.4 metra. :)
A drzewo (co szacuję po fotkach stamtąd) zasłania widok skrzyżowania
tak, że skrzyżowanie widać dopiero wówczas, gdy znajdzie się 2 metry
przed oczami. :)

Innymi słowy -- wykazałem się i tak niezłym refleksem, skoro w zasadzie
miałem mniej niż 0 sekund na reakcję, a jednak w chwili zderzenia mocno
gniotłem hamulec, co pamiętam doskonale. :)

Samochód, z którym się zderzyłem przejechał (hamując ostro) po zderzeniu
około 8 metrów, co potwierdza moje domniemanie jazdy z szybkością około
40 km/h. Dla 100 km/h droga hamowania wynosi nieco ponad 40 metrów (na
przykład 44 metry) i zależy kwadratowo od szybkości, czyli tutaj mamy
44*((40/100)^2)[m] co daje 7,04 metra...

Mój samochód w czasie zderzenia zdołał ujechać zaledwie kilka
centymetrów -- dzióbek wjechał w dziurę (dziurę na koło) w błotniku
i nie dotarł do opony. :)

Szkoda w moim samochodzie jest symboliczna -- lekko zdeformowany zderzak
i ,,absorbent'' energii. Wiele osób pytało mnie, czy warto było zgłaszać
to jako szkodę. :) Ponieważ samochód (Daewo Tico) zderzający się z moim
jest mały i zderzył się tylnym błotnikiem, odniósł dużo większe straty.


Reasumując:
Miałem widoczność na 2 metry, a oczy ponad 2 metry za przodem samochodu.
Jeśli dodamy pół sekundy na moją reakcję (w istocie była zdecydowanie
szybsza) mamy efekt -- zderzenie jest nieuniknione. :) I tak szybko
zareagowałem w takiej sytuacji.

A co zabiera czas reakcji? Trzeba zastanowić się nad tym, co się
stało i co należy uczynić. (bo akurat nie każda sytuacja wymaga
hamowania) Na dodatek jeśli się jeździ raz jednym samochodem, raz
drugim, trzeba pomyśleć, o tym, jak zachowuje się ten akurat samochód,
którym się kieruje i jak należy doń ,,przemawiać'' -- inaczej należy
zmienić biegi w Pannie Mercedes, a inaczej w Volvo, choć w obu
samochodach są automatyczne skrzynie biegów. :)



Łatwo zauważyć, że przyczyną zderzenia było nieustąpienie pierwszeństwa
przejazdu przeze mnie, lecz zawsze takie nieustąpienie jest czymś powodowane
i ma swoje przyczyny. Jeśli ja najpierw wjeżdżam na skrzyżowanie, a dopiero
później je widzę (jak to jest w tym wypadku) trudno mówić o niewinie
administratora drogi. :)


Pozdrawiam ;) zatem zarząd dróg w Białymstoku.

Inna sprawa, że kierowca Tico:

 -- nie popisał sie umiejętnścią kierowania swoim samochodem
    przy szybkości jaką uzyskał, :) bo jednak ominiecie mego
    samochodu, jadącego tak powoli, nie było trudne
 -- nie wiedział o tym, że wjeżdża z drogi, która ma pierwszeństwo przejazdu...


A skąd wiem o tym, że nie wiedział? :) Ono rysując szkic sytuacyjny,
dla pewności spytałem go, czy znak, który ze skrzyżowania jest prawie
niewidoczny (widać tylko stojacą nogę -- około mera tej nogi; rest
jest w pięknych liściach) to romb. Odparł, iż nie wie... :) Dla
pewności, od jego strony znak nie był zasłoniety liśćmi, więc
znak ów mógł widzieć. :)

-=-


A piszę to nie w tym celu, aby ,,zwalić'' winę na kierującego samochodem Tico,
ale dlatego, aby zauważyć, że ,,pewnej'' liczby wypadków można uniknąć. :)
Kierujący samochodem Tico nie przekroczył dozwolonej szybkości (choć jechał
zbyt szybko jak na taką uliczkę i na swoje możliwości) i wjechał na skrzyżowanie
z drogi, przy której stał romb. :) On ma sytuację czystą, choć to ja jechałem
ulicą o tej nazwie. :)

 -- ja mam ubezpieczenie AC

 -- zderzak jest dosłownie lekko trącony,
    więc zapewne go nieźle sprzedam
    (ubezpieczyciel ma obowiązek wypłacenia odszkodowania także
    wówczas, gdy reperuję samochód ,,gospodarczymi'' metodami)

 -- nie będę się w przyszłości ograniczał
    i przy byle draśnięciu zgłoszę wypadek :)

 -- nie ja jestem właścicielem samochodu Volvo.




Zawsze mówiłem, że jeżdżenie z małą szybkością jest niebezpieczne. :)
Gdybym jechał szybko -- nie wjechałbym w ogóle w taką pułapkę. :)
Nie znałem dzielnicy i nie wiedziałem tego, jak wygląda skrzyżowanie.
Widziałem dwie drogi, trzecią jechałem, a czwarta, z której wyjechał
Tico, była zarośnięta. :) Drogi były krótkie, nierówne, wybijane
kocimi łbami, jeśli nie liczyć kawałków asfaltu, na których stały
zaparkowane samochody, obok których jechałem... Ale można na nich
jeździć z szybkością 50 km/h w majestacie prawa. :) Ja jechałem
10 razy wolniej, aby nie zaczepić podwoziem ,,swego'' samochodu
o wystające kocie łby...


--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-06-05 01:20:48
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

"Eneuel Leszek Ciszewski" h06t4u$1p8$1@inews.gazeta.pl

Jak pisać to pisać. :) Moja głowa (oczy) jest oddalona od dziobu :)
samochodu o ponad 2 metry. Zagłówek jest oddalony o około 2.4 metra. :)
A drzewo (co szacuję po fotkach stamtąd) zasłania widok skrzyżowania
tak, że skrzyżowanie widać dopiero wówczas, gdy znajdzie się 2 metry
przed oczami. :)

Kolejne oszacowanie zwiększa tę odległość z 2 metrów, choć nie wiem,
do jakiej. Zdecydowanie mniejszej niż 3 metry. Szacowałem ze zdjęć,
które zrobiłem ze dwa czy trzy dni po zderzeniu. (wcześniej popełniłem
dwa błędy, które się w efekcie nieco znoszą)

Szacowanie z jazdy samochodem (zrobione dzisiaj) drogę tę skraca
znowu z tych 3 metrów do nieco ponad 2... :)

Gdy jadę obok krzaku-drzewa tak, jak jechałem wiadomego dnia,
skrzyżowanie jest dla mnie zasłonięte przez 4 sekundy. Jeśli
Tico jechało z szybkością 40 km/h -- mogło w tym czasie ujechać
więcej niż 44 metry, a samo nie jest wielkim/długim samochodem. :)

Innymi słowy -- wykazałem się i tak niezłym refleksem, skoro w zasadzie
miałem mniej niż 0 sekund na reakcję, a jednak w chwili zderzenia mocno
gniotłem hamulec, co pamiętam doskonale. :)

W tej sytuacji nie miałem mniej niż 0, ale mniej niż 1 sekundę...
I to nawet by pasowało do sytuacji, jaką pamiętam.

Samochód, z którym się zderzyłem przejechał (hamując ostro) po zderzeniu
około 8 metrów, co potwierdza moje domniemanie jazdy z szybkością około

Kolejne oszacowanie daje od 6 do 7 metrów. :)

40 km/h. Dla 100 km/h droga hamowania wynosi nieco ponad 40 metrów (na
przykład 44 metry) i zależy kwadratowo od szybkości, czyli tutaj mamy
44*((40/100)^2)[m] co daje 7,04 metra...

To hamowanie na asfalcie, nie na kocich łbach.

Czy kocie łby wydłużają drogę, czy skracają -- trudno mi zgadnąć.
Na pewno trudniej rozpędzić się na takiej drodze, więc hamowanie
na niej niby jest solidniejsze, ale zapewne jest tu jakaś pułapka,
gdyż uważa się, że na takiej drodze trudniej hamować. :) Na pewno
samochód na takim podłożu trudniej prowadzić i w trakcie hamowania
trudniej tym samochodem kierować, trudniej nad tym samochodem
zapanować.

Tak czy siak, lekki samochód jadący z szybkością kilkunastu km/h
zahamowałby w miejscu nawet wówczas, gdyby nie ciągnął w bok mego
samochodu, ważącego wg niektórych źródeł 1500 kg, a wg innych tylko
1400 kg. :)

A trochę pociągnął wysuniętym w bok zderzakiem, błotnikiem i nadkolem;
przedni zderzak mego samochodu ma stosowne ,,zaczepy'' -- nie jest gładki;
Volvo S40 jeździ sporo, więc można zobaczyć. Mój zderzak ma ślady uderzenia
po swej lewej stronie.

Mój samochód w czasie zderzenia zdołał ujechać zaledwie kilka
centymetrów -- dzióbek wjechał w dziurę (dziurę na koło) w błotniku
i nie dotarł do opony. :)

Obracające się koło naznaczyloby ciekawą krzywą. :)
(ciekawe, kto wie, jak się ta krzywa nazywa)
Na moim zderzaku i atrapie brak jakichkolwiek śladów gumy
z opon i tego rodzaju krzywych. Są tylko ślady prostopadłe
do kierunku jazdy mego samochodu -- nie ma równoległych.
(inaczej pisząc -- są równoległe do zderzak i nie ma prostopadłych do zderzaka)

Nadto i Tico nie nosiło śladów na kole.

A to znaczy, że mój samochód w trakcie zderzania się nie ujechał więcej
niż 5 cm. Nawet jeśli więcej, to nie 50 cm, ale może 7 cm. :) Nie czyni
mnie to niewinnym czy mniej winnym, ale pokazuje szybkość, z jaką jechałem
w chwili zderzania się.




Reasumując:
Miałem widoczność na 2 metry, a oczy ponad 2 metry za przodem samochodu.

Może na 2.8 metra. :) A może naprawdę tylko na 2.5 -- trudno
dokładnie zgadnąć, ile zasłaniają sterczące gałęzie odrostów.
Niby mogłem pochylić do przodu głowę (wewnętrzne lusterko
wsteczne wskazuje, że normalnie głowę opieram na zagłówku)
ale niekoniecznie zwieksza to widzialność -- z uwagi na
,,osłupkowanie'' mego samochodu.

Jeśli dodamy pół sekundy na moją reakcję (w istocie była zdecydowanie
szybsza) mamy efekt -- zderzenie jest nieuniknione. :) I tak szybko
zareagowałem w takiej sytuacji.

Podtrzymuję.



-- nie popisał sie umiejętnścią kierowania swoim samochodem
   przy szybkości jaką uzyskał, :) bo jednak ominiecie mego
   samochodu, jadącego tak powoli, nie było trudne
-- nie wiedział o tym, że wjeżdża z drogi, która ma pierwszeństwo przejazdu...

A skąd wiem o tym, że nie wiedział? :) Ono rysując szkic sytuacyjny,
dla pewności spytałem go, czy znak, który ze skrzyżowania jest prawie
niewidoczny (widać tylko stojacą nogę -- około mera tej nogi; rest
jest w pięknych liściach) to romb. Odparł, iż nie wie... :) Dla
pewności, od jego strony znak nie był zasłoniety liśćmi, więc
znak ów mógł widzieć. :)

+ A skąd wiem o tym, że nie wiedział? :) Ano rysując szkic sytuacyjny,
dla pewności spytałem go, czy znak, który ze skrzyżowania jest prawie
niewidoczny (widać tylko stojacą nogę -- około mera tej nogi; reszta
+ jest w pięknych liściach) to romb. Odparł, iż nie wie... :) Dla
+ pewności -- od jego strony znak nie był zasłoniety liśćmi, więc
znak ów mógł widzieć. :)

Z rozmowy telefonicznej, jaka przeprowadziłem z pasażerką kierowcy Tico
ze dwa dni po zderzeniu dowiedziałem się, że państwo ci przemierzali tę
drogę codziennie, jako że masowali sobie kości ;) w którymś z tamtejszych
zakładów masujących. :) Ja uważam, że lepsza jest gimnastyka. :)

Zawsze mówiłem, że jeżdżenie z małą szybkością jest niebezpieczne. :)

Jadąc szybciej:
 -- szybciej myślimy
 -- wprowadzamy innych w stan stresu (choć zderzanie trwało przysłowiową
    chwilę, ja je zapamiętałem tak, jakby trwało co najmniej 15 sekund;
    zanim doszło do spotkania, pomyślałem, że odległość jest zbyt mała
    i że prawdopodobnie dojdzie do zderzenia, bo końcówkę Tico nadal
    mam przed sobą, na dodatek z mojej winy, gdyż pamiętałem o tym,
    że miałem trójkącik; później nastąpiło uderzenie i dogrywka,
    która mnie **nieco** obróciła w prawo)
 -- spodziewamy się komplikacji :)

Gdybym jechał szybko -- nie wjechałbym w ogóle w taką pułapkę. :)

Zatrzymałbym się wcześniej, dużo wcześniej i poszedłbym piechotą.
(byłoby duużo szybciej, a deszcz nie padał)

Nie znałem dzielnicy i nie wiedziałem tego, jak wygląda skrzyżowanie.
Widziałem dwie drogi, trzecią jechałem, a czwarta, z której wyjechał
Tico, była zarośnięta. :) Drogi były krótkie, nierówne, wybijane
kocimi łbami, jeśli nie liczyć kawałków asfaltu, na których stały
zaparkowane samochody, obok których jechałem... Ale można na nich
jeździć z szybkością 50 km/h w majestacie prawa. :) Ja jechałem
10 razy wolniej, aby nie zaczepić podwoziem ,,swego'' samochodu
o wystające kocie łby...

Dzień po zderzeniu jechałem tymi drogami Panną Mercedes z szybkością
większą niż 50 km/h, więc wiem o tym, że można się tam spokojnie ;)
rozpędzać do tej szybkości -- Panna Mercedes do zrywnych nie należy;
na pewno Tico jest od niej lepszy w te klocki. :)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-05-29 11:35:36
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

ekpczl@googlemail.com 5bc3b6c4-122a-4a37-b4a0-317c02fe35a7@z7g2000vbh.googlegroups.com

: Tak jak dla prawa cala madrosc to ustawy, tak dla jezyka slowniki,

Ludzie ustanawiają prawo, zapisują i dopiero wówczas stosują to prawo.
Ze słowem jest inaczej, odwrotnie -- najpierw ludzie tworzą i używają
słowa, a dopiero później je wpisują do słownika.

: a ze zycie biegnie swoim torem to inna sprawa. Aby to slowo moglo byc
: uznane za prawidlowe tak jak za prawidlowe uznane zostalo slowo "w
: miedzyczasie",

Zazwyczaj ludzie używają tego międzyczasu niepoprawnie. :)

: musialoby byc dlugo i powszechnie uzywane przez
: wszystkich, a nie jest. Czy Ty mowisz dorecznie dokonywa doreczyciel
: czy doreczenia dokonuje doreczyciel?

Sądy chyba długo używają tego słowa, więc słowniki mogłyby włączyć to słowo do spisu. :)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-05-30 06:12:31
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 29 Maj, 10:35, "Eneuel Leszek Ciszewski"
<pro...@czytac.fontem.lucida.console> wrote:

Ludzie ustanawiają prawo, zapisują i dopiero wówczas stosują to prawo.
Ze słowem jest inaczej, odwrotnie -- najpierw ludzie tworzą i używają
słowa, a dopiero później je wpisują do słownika.

Sam zatem widzisz, ze skoro w zyciu uzywa sie innego slowa niz w
ustawie, to slowo z zycia powinno wyprzec ten relikt z ustawy.

Sądy chyba długo używają tego słowa, więc słowniki mogłyby włączyć to
słowo do spisu. :)

Ale w jakim celu utrzymywac w ustawie slowo, ktorego poza nia
praktycznie nikt nie uzywa i jest w powszechnym uzyciu jego inny
rownie jednoznaczny odpowiednik?

Data: 2009-05-30 15:23:01
Autor: Mirosław Zalewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
maj roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 30. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekpczl@googlemail.com:

Ale w jakim celu utrzymywac w ustawie slowo, ktorego poza nia
praktycznie nikt nie uzywa i jest w powszechnym uzyciu jego inny
rownie jednoznaczny odpowiednik?
 Skoro ten odpowiednik jest *rĂłwnie jednoznaczny* to po co cokolwiek
zmieniać? Po zmianie i tak wszyscy będą rozumieli tak samo jak
teraz, więc po co marnotrawić siły i zasoby na coś, co nie przyniesie
Ĺźadnych efektĂłw?

;)
--
Niżej podpisany, zamieszkały w http://minio.xt.pl ,
                       Mirosław Zalewski

Data: 2009-05-30 09:31:03
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 30 Maj, 14:23, Mirosław Zalewski <miniopl@CUT_THIS.gmail.com>
wrote:
maj roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 30. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekp...@googlemail.com:

> Ale w jakim celu utrzymywac w ustawie slowo, ktorego poza nia
> praktycznie nikt nie uzywa i jest w powszechnym uzyciu jego inny
> rownie jednoznaczny odpowiednik?

Skoro ten odpowiednik jest *równie jednoznaczny* to po co cokolwiek
zmieniać? Po zmianie i tak wszyscy będą rozumieli tak samo jak
teraz, więc po co marnotrawić siły i zasoby na coś, co nie przyniesie
żadnych efektów?

Juz bylo wyjasniane po co.

Data: 2009-05-30 17:40:47
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

ekpczl@googlemail.com 5faf3ddf-1bbb-46c5-a61d-c8929b1453c2@v2g2000vbb.googlegroups.com

Sądy chyba długo używają tego słowa, więc słowniki
mogłyby włączyć to słowo do spisu. :)

: Ale w jakim celu utrzymywac w ustawie slowo, ktorego poza nia
: praktycznie nikt nie uzywa i jest w powszechnym uzyciu jego inny
: rownie jednoznaczny odpowiednik?

A po co mamy:

 -- 'jeśli' i 'jeżeli'
 -- 'by', 'aby', 'żeby', 'ażeby'
 -- 'bo', 'ponieważ', 'gdyż', 'dlatego że', 'jako że', 'albowiem'...
 -- 'a' w znaczeniu spójnika 'i'
 -- 'opodal' i 'nie opodal'...
 -- 'walczyć z czymś' i 'walczyć przeciw czemuś'

No dobra -- te dwa ostatnie przykłady chyba służą
mąceniu, nie bogactwie wyrazu... ;)

Po co nam różne litery do opisania tych samych dźwięków:

 -- 'ch' i 'h'
 -- 'ó' i 'u'
 -- 'rz' i 'ż'...

Trochę historii, trochę praktyczności, trochę zadziorności...

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-05-30 09:54:27
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 30 Maj, 16:40, "Eneuel Leszek Ciszewski"
<pro...@czytac.fontem.lucida.console> wrote:
ekp...@googlemail.com 5faf3ddf-1bbb-46c5-a61d-c8929b145...@v2g2000vbb.googlegroups.com

> Sądy chyba długo używają tego słowa, więc słowniki
> mogłyby włączyć to słowo do spisu. :)

: Ale w jakim celu utrzymywac w ustawie slowo, ktorego poza nia
: praktycznie nikt nie uzywa i jest w powszechnym uzyciu jego inny
: rownie jednoznaczny odpowiednik?

A po co mamy:

 -- 'jeśli' i 'jeżeli'
 -- 'by', 'aby', 'żeby', 'ażeby'
 -- 'bo', 'ponieważ', 'gdyż', 'dlatego że', 'jako że', 'albowiem'...
 -- 'a' w znaczeniu spójnika 'i'
 -- 'opodal' i 'nie opodal'...
 -- 'walczyć z czymś' i 'walczyć przeciw czemuś'

Ale tych uzywamy dla wzbogacenia jezyka, a dokonywa praktycznie nie
uzywamy w ogole i nie widze jakby dokonywa w porownaniu z dokonuje
mialo w korzystny sposob wplynac na jezyk. Twoja analogia nie jest
wiec zbyt dobra

Po co nam różne litery do opisania tych samych dźwięków:

 -- 'ch' i 'h'
 -- 'ó' i 'u'
 -- 'rz' i 'ż'...

No wlasnie, po co? Niemcy ustawa wymusili, zeby uzywac zamiast
gotyckiego s pisane jako litera beta podwojne ss. Pomimo ze z
ortografia zadnych problemow nie mam, to uwazam, ze u nas tez by sie
przydalo chociaz czesciowe ujednolicenie tego chaosu i masy wyjatkow
od regul. Problemem taka zmiana bylaby tylko dla nas, nastepne
pokolenie juz bo to uznalo za normalnosc. W okresie przejsciowym
zarowno pisanie po staremu jak i po nowemu mogloby byc uwazane za
prawidlowe.
Brak nam odwaznych ludzi w Sejmie i Ministerstwie Edukacji skoro nikt
sie tego nie podejmuje. ;) A moze tylko brak im wyobrazni? :(

Trochę historii, trochę praktyczności, trochę zadziorności...

Tradycja po prostu. Ale do licha z taka tradycja.

Data: 2009-05-30 19:53:01
Autor: Mirosław Zalewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
maj roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 30. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekpczl@googlemail.com:

Ale tych uzywamy dla wzbogacenia jezyka, a dokonywa praktycznie nie
uzywamy w ogole i nie widze jakby dokonywa w porownaniu z dokonuje
mialo w korzystny sposob wplynac na jezyk.

I nie zobaczysz choćby stanęło i kopnęło Cię w tyłek. Zwalczasz to
„dokonywa” z uporem godnym lepszej sprawy, co zaczyna już być nudne.
--
Niżej podpisany, zamieszkały w http://minio.xt.pl ,
                       Mirosław Zalewski

Data: 2009-05-30 12:28:14
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 30 Maj, 18:53, Mirosław Zalewski <miniopl@CUT_THIS.gmail.com>
wrote:
maj roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 30. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekp...@googlemail.com:

> Ale tych uzywamy dla wzbogacenia jezyka, a dokonywa praktycznie nie
> uzywamy w ogole i nie widze jakby dokonywa w porownaniu z dokonuje
> mialo w korzystny sposob wplynac na jezyk.

I nie zobaczysz choćby stanęło i kopnęło Cię w tyłek. Zwalczasz to
"dokonywa" z uporem godnym lepszej sprawy, co zaczyna już być nudne.

A Ty w ten sposob tego bronisz.

Data: 2009-05-31 01:10:10
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

ekpczl@googlemail.com 31ad36e4-4d4a-49f8-afc3-85a9f68c68fd@s21g2000vbb.googlegroups.com

-- 'jeśli' i 'jeżeli'
-- 'by', 'aby', 'żeby', 'ażeby'
-- 'bo', 'ponieważ', 'gdyż', 'dlatego że', 'jako że', 'albowiem'...
-- 'a' w znaczeniu spójnika 'i'
-- 'opodal' i 'nie opodal'...
-- 'walczyć z czymś' i 'walczyć przeciw czemuś'

: Ale tych uzywamy dla wzbogacenia jezyka, a dokonywa praktycznie nie
: uzywamy w ogole i nie widze jakby dokonywa w porownaniu z dokonuje

Dokonywanie dookoła, a Ty nie widzisz tego dokonywania? ;)

: mialo w korzystny sposob wplynac na jezyk. Twoja analogia nie jest
: wiec zbyt dobra

Raczej 'dokonuje' jest dziwnym ozdobnikiem, nie 'dokonywa'. :)

Po co nam różne litery do opisania tych samych dźwięków:

-- 'ch' i 'h'
-- 'ó' i 'u'
-- 'rz' i 'ż'...

: No wlasnie, po co? Niemcy ustawa wymusili, zeby uzywac zamiast
: gotyckiego s pisane jako litera beta podwojne ss. Pomimo ze z
: ortografia zadnych problemow nie mam, to uwazam, ze u nas tez by sie
: przydalo chociaz czesciowe ujednolicenie tego chaosu i masy wyjatkow
: od regul. Problemem taka zmiana bylaby tylko dla nas, nastepne
: pokolenie juz bo to uznalo za normalnosc.

Stokrotka rozmnożyła się... Kto by pomyślał, że kobieta
w tym wieku, znaczy w XXI wieku ;) może rozmnażać swoje teorie... ;)

: W okresie przejsciowym zarowno pisanie po staremu
: jak i po nowemu mogloby byc uwazane za prawidlowe.

Dokonywało się, dokonywało, aż się do_konało... ;)

: Brak nam odwaznych ludzi w Sejmie

Mogę na Ciebie głosować, o ile stać Cię na odważne bronienie moich
racji. Jak na razie poza papieżem nikt mnie nie broni w mediach,
publicznie, głośno... Tu i ówdzie ktoś broni, ale zysk z tego
różny, bo na przykład jeden lekarz mnie bronił, tak zwana
historia przyznała lekarzowi rację, ale sądy już nie -- i teraz
ponoć mszczę się :) na prawnikach za niekorzystny wyrok...

Prawda jest inna -- prawnicy wqrwili mnie dawno, w sprawie Purzeckiego. :)
A skrzywdzonemu przez białostockich prawników lekarzowi zawdzięczam wiele. :)
  Pamięć zaciera w myślach wiele, lecz nie kłamie!! :)
Ja naprawdę pogodziłem się ze swoją przegraną, :) a ów
lekarz naprawdę mnie podtrzymał na tak zwanym złamanym duchu...

Purzecki to gówno, o które kopii nie wypada kruszyć, ale lekarz jest kimś wartościowym... :)

Lekarze są zazwyczaj mądrymi ludźmi. :)
A ten jest i mądry, i dowcipny... :)

Inna sprawa, że i spod ziemi bym prowadził swoja wojnę. :)


To jak? Poprzesz mnie oficjalnie, tak jak papież?
Powiesz mediom, że mam prawo do życia?
Że utylizacja mojej osoby nie jest dobrym rozwiązaniem? :)

Jeśli tak -- możesz na mnie liczyć w wyborach. :)

: i Ministerstwie Edukacji

Dobre!!! Byłem pracownikiem państwowej
uczelni!! Ktoś w ME -- przyda się w mojej sprawie. :)


Benedykt XVI jest odważny, momentami wręcz aż brawurowy. :)
Będziesz taki jak on? :)

: skoro nikt sie tego nie podejmuje. ;) A moze tylko brak im wyobrazni? :(

Trochę historii, trochę praktyczności, trochę zadziorności...

: Tradycja po prostu. Ale do licha z taka tradycja.

Dlaczego do licha? Po co nam to licho? :)
Chyba nie jesteś satanistą? Teraz ich pełno -- po tym, jak
są dyski z szeregowym interfejsem, zwanym SATA... ;)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-06-01 10:58:49
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 31 Maj, 00:10, "Eneuel Leszek Ciszewski"
<pro...@czytac.fontem.lucida.console> wrote:

> Po co nam różne litery do opisania tych samych dźwięków:
> -- 'ch' i 'h'
> -- 'ó' i 'u'
> -- 'rz' i 'ż'...

: No wlasnie, po co? Niemcy ustawa wymusili, zeby uzywac zamiast
: gotyckiego s pisane jako litera beta podwojne ss. Pomimo ze z
: ortografia zadnych problemow nie mam, to uwazam, ze u nas tez by sie
: przydalo chociaz czesciowe ujednolicenie tego chaosu i masy wyjatkow
: od regul. Problemem taka zmiana bylaby tylko dla nas, nastepne
: pokolenie juz bo to uznalo za normalnosc.

Stokrotka rozmnożyła się... Kto by pomyślał, że kobieta
w tym wieku, znaczy w XXI wieku ;) może rozmnażać swoje teorie... ;)

Nie wiem co robia stokrotki, ale tego typu pomysly zawsze beda wracac,
bo po prostu brak jest logiki i porzadku w tym co jest obecnie. Nawet
widze, ze ktos z tym pomyslem juz do posla dotarl:
http://www.tvn24.pl/2232940,28378,0,1,1,test-jezykowy,wideo.html

Pisanie w ogole bez polskich znakow diakrytycznych tez jest zazwyczaj
zrozumiale (nikt w tym watku nie narzekal na brak ogonkow). W
przypadkach gdzie moze prowadzic to do nieporozumien zazwyczaj mozna
zrozumiec znaczenie slowa z kontekstu. Nawet jesli istnieje kilka
wyjatkow, to to sa tylko wyjatki. Co prawda nasz jezyk troche
przestalby byc fonetyczny, ale anglojezyczni tak maja i jakos zyja.

Data: 2009-06-02 17:53:31
Autor: Stokrotka
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Pisanie w ogole bez polskich znakow diakrytycznych tez jest zazwyczaj
zrozumiale (nikt w tym watku nie narzekal na brak ogonkow).
Mi się to nie podoba.

W
przypadkach gdzie moze prowadzic to do nieporozumien zazwyczaj mozna
zrozumiec znaczenie slowa z kontekstu.
Zwykle, nie zawsze, i utrudnia to czytanie tekstu.

....anglojezyczni tak maja i jakos zyja.
"Jakoś " nie znaczy , że im z tym miło.
Każdy, kto uczył się angielskiego, wie,
że nie da się tam uczyć jakiegoś słowa tylko z wymowy.
Każde słowo musi być pszyswojone 2 razy: w pisowni i w wymowie.
W polskim, zwykle wystarczy 1 pszyswojenie, bo zwykle pisownia wynika z wymowy.
(za wyjątkiem oczywiście rz, ch i ó)

--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl

Data: 2009-06-02 09:33:04
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 2 Cze, 16:53, "Stokrotka" <ortograf...@autograf.pl> wrote:
>Pisanie w ogole bez polskich znakow diakrytycznych tez jest zazwyczaj
>zrozumiale (nikt w tym watku nie narzekal na brak ogonkow).

Mi się to nie podoba.

Tansze SMSy, jak moglas uslyszec w podanym linku. ;)

Zwykle, nie zawsze, i utrudnia to czytanie tekstu.

Nie utrudnia praktycznie ani troche dla kogos kto sie przyzwyczail, a
przyzwyczajenie co do tej kwestii zajmuje najwyzej kilka dni dla kogos
kto zaczyna.

>....anglojezyczni tak maja i jakos zyja.

"Jakoś " nie znaczy , że im z tym miło.

Zgadza sie, maja konkursy "spellowania". Ale u nas tez sa konkursy
ortograficzne, wiec...?

Każdy, kto uczył się angielskiego, wie,
że nie da się tam uczyć jakiegoś słowa tylko z wymowy.
Każde słowo musi być pszyswojone 2 razy: w pisowni i w wymowie.
W polskim, zwykle wystarczy 1 pszyswojenie, bo zwykle pisownia wynika z
wymowy.
(za wyjątkiem oczywiście rz, ch i ó)

I tak najgorzej maja Azjaci z ich krzaczkami.
Sami twierdza, ze angielski pamietaja, a swoje krzaczki zapominaja,
gdy tylko nie cwicza czesto czytania.

Data: 2009-06-02 18:49:15
Autor: Stokrotka
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
>>Pisanie w ogole bez polskich znakow diakrytycznych tez jest zazwyczaj
>>zrozumiale (nikt w tym watku nie narzekal na brak ogonkow).

Mi się to nie podoba.

Nie utrudnia praktycznie ani troche dla kogos kto sie przyzwyczail, ...

"Poszedl do sadu."
czyli "Poszedł do sądu. " czy "Poszedł do sadu."
No odpowiedz?


--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl

Data: 2009-06-02 10:17:54
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 2 Cze, 17:49, "Stokrotka" <ortograf...@autograf.pl> wrote:
> >>Pisanie w ogole bez polskich znakow diakrytycznych tez jest zazwyczaj
> >>zrozumiale (nikt w tym watku nie narzekal na brak ogonkow).

>> Mi się to nie podoba.
>Nie utrudnia praktycznie ani troche dla kogos kto sie przyzwyczail, ...

"Poszedl do sadu."
czyli "Poszedł do sądu. " czy "Poszedł do sadu."
No odpowiedz?

To wyniknie ze zdan okalajacych to zdanie.

Data: 2009-06-02 19:30:32
Autor: Stokrotka
Słowne dziwolągi w języku prawnym.


"Poszedl do sadu."
czyli "Poszedł do sądu. " czy "Poszedł do sadu."
No odpowiedz?

To wyniknie ze zdan okalajacych to zdanie.

Nie, jeśli ktoś ma i sad, i sprawę w sądzie,
a jedno i drugie jest dość częste, to nie wiadomo,
i pewnie bardzo często nie będzie wiadomo.
Zresztą do sądu można iść, nie mając tam sprawy.


--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl

Data: 2009-06-02 10:48:22
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 2 Cze, 18:30, "Stokrotka" <ortograf...@autograf.pl> wrote:
>> "Poszedl do sadu."
>> czyli "Poszedł do sądu. " czy "Poszedł do sadu."
>> No odpowiedz?
>To wyniknie ze zdan okalajacych to zdanie.

Nie, jeśli ktoś ma i sad, i sprawę w sądzie,
a jedno i drugie jest dość częste, to nie wiadomo,
i pewnie bardzo często nie będzie wiadomo.
Zresztą do sądu można iść, nie mając tam sprawy.

I co z tego, to sa wyjatki, ktore niezmiernie rzadko powoduja
rzeczywiste problemy.

Data: 2009-06-02 19:55:01
Autor: Stokrotka
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
>"Poszedl do sadu."
> czyli "Poszedł do sądu. " czy "Poszedł do sadu."
I co z tego, to sa wyjatki, ktore niezmiernie rzadko powoduja
rzeczywiste problemy.

Dość często.
"ze"  i "że" - to bardzo częste słowa.

--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl

Data: 2009-06-02 15:02:33
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 2 Cze, 18:55, "Stokrotka" <ortograf...@autograf.pl> wrote:
> >"Poszedl do sadu."
> > czyli "Poszedł do sądu. " czy "Poszedł do sadu."
>I co z tego, to sa wyjatki, ktore niezmiernie rzadko powoduja
>rzeczywiste problemy.

Dość często.
"ze"  i "że" - to bardzo częste słowa.

Ale to zazwyczaj nie powoduje problemow.

Wszystko jedno co na ten temat bys nie sadzila, od lat wiele osob
pisze w internecie bez ogonkow i nie stwarza to problemow z
porozumiewaniem sie (a wrecz przeciwnie, kiedys kiedy systemy
operacyjne mialy troche problemow z ogonkami, taki sposob pisania to
byla wrecz najlepsza metoda porozumiewania sie pisemnie przez
komputer). Szans na to, ze bedzie ten sposob - w dajacym sie
przewidziec czasu - oficjalny, raczej nie ma, ale to nie przeszkadza w
dalszym internetowym porozumiewaniu sie w ten sposob.

Data: 2009-06-05 17:10:05
Autor: Stokrotka
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Dość często.
"ze" i "że" - to bardzo częste słowa.

Ale to zazwyczaj nie powoduje problemow.
Tekst jest wolniej pszyswajany.

...od lat wiele osob
pisze w internecie bez ogonkow i nie stwarza to problemow z
porozumiewaniem sie .
Nie prawda, to nowo.moda zdaje się od czasu Windows Vista.
Użytkwnicy jakoś nie potrafią konfigurować.
Polsce jest szerokie pszyzwolenie na "nie umiem więc mi wolno".
Nie umiem liczyć więc mogę kraść,
[(za  15 min usługi- 1,5zł; za 30min- 2,5zł; za 1h - 4zł; a ile za 1 i 15 min, teg nie ma w tabelce [cennika)? oczywiście 5,5zł.
[Albo w sądzie w wyliczeniu należności za pracę: ...=3*60 = 125=...adwokat strony zapytany o [to odpowiada "Ja jestem humanistą, ja nie potrafię liczyć".
nie umiem konfigurować , więc mogę kaleczyć język.

I ktoś zaraz powie: ty też ! :  Nie umiesz ortografi więc ci wolno.
Nie całkiem, ja wiem , że inni też nie umieją, tylko twierdzą, że umieją
i dlatego prawnie dążę do zmiany tego co bez sensu,
a nie dlatego, że nie umiem.


--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl

Data: 2009-06-05 08:32:46
Autor: BK
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 5 Cze, 17:10, "Stokrotka" <ortograf...@autograf.pl> wrote:

>...od lat wiele osob
>pisze w internecie bez ogonkow i nie stwarza to problemow z
>porozumiewaniem sie .

Nie prawda, to nowo.moda zdaje się od czasu Windows Vista.
Użytkwnicy jakoś nie potrafią konfigurować.

Jak zyje wiekszej bzdury nie czytalem. Pisanie "bezogonkowe" przez
osoby korzystajace z komputerow/internetu jest rownie stare jak te dwa
wynalazki. Konfliguracja Visty nie ma tu nic do rzeczy.

Data: 2009-06-05 18:03:34
Autor: Stokrotka
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
>...od lat wiele osob
>pisze w internecie bez ogonkow i nie stwarza to problemow z
>porozumiewaniem sie .

Nie prawda, to nowo.moda zdaje się od czasu Windows Vista.
Użytkwnicy jakoś nie potrafią konfigurować.

Jak zyje wiekszej bzdury nie czytalem. Pisanie "bezogonkowe" przez
osoby korzystajace z komputerow/internetu jest rownie stare jak te dwa
wynalazki. Konfliguracja Visty nie ma tu nic do rzeczy.

Bzdury, gdy studiowałam informatykę, (koniec lat 80 i pocz. 90),
 już wtedy takie pisanie było bardzo tępione , i słusznie.

--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl

Data: 2009-06-06 09:07:06
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 5 Cze, 17:03, "Stokrotka" <ortograf...@autograf.pl> wrote:
> >...od lat wiele osob
> >pisze w internecie bez ogonkow i nie stwarza to problemow z
> >porozumiewaniem sie .

> Nie prawda, to nowo.moda zdaje się od czasu Windows Vista.
> Użytkwnicy jakoś nie potrafią konfigurować.
>Jak zyje wiekszej bzdury nie czytalem. Pisanie "bezogonkowe" przez
>osoby korzystajace z komputerow/internetu jest rownie stare jak te dwa
>wynalazki. Konfliguracja Visty nie ma tu nic do rzeczy.

Bzdury, gdy studiowałam informatykę, (koniec lat 80 i pocz. 90),
 już wtedy takie pisanie było bardzo tępione , i słusznie.

Jak bys napisala e-mail z ogonkami na terminalu (rowniez emulowanym) w
sieci PLEARN / BITNET w latach 80. czy nawet w internecie pod starymi
unixami i systemowym mail czy nawet pine w tamtych czasach (w sposob w
jaki byly udostepnione i skonfigurowane przez administratorow)? He?
Jak Ty jestes informatyk i takie bzdury pleciesz, to nie chce wiedziec
co jeszcze wiesz z informatyki.

Data: 2009-06-06 23:06:08
Autor: Stokrotka
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
>Bzdury, gdy studiowałam informatykę, (koniec lat 80 i pocz. 90),
już wtedy takie pisanie było bardzo tępione , i słusznie.

Jak bys napisala e-mail z ogonkami na terminalu (rowniez emulowanym) w
sieci PLEARN / BITNET w latach 80. czy nawet w internecie pod starymi
unixami i systemowym mail czy nawet pine w tamtych czasach (w sposob w
jaki byly udostepnione i skonfigurowane przez administratorow)? He?
Nie pisałam, z dużymi sieciami zetknełam się dopiero na 5-tym roku, tj. w po
90 roku.

Jak Ty jestes informatyk i takie bzdury pleciesz, to nie chce wiedziec
co jeszcze wiesz z informatyki.
Nie umiesz konfigurować komputera więc piszesz obelgi?
Typowy histeryk.
--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl

Data: 2009-06-06 15:09:17
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 6 Cze, 22:06, "Stokrotka" <ortograf...@autograf.pl> wrote:
> >Bzdury, gdy studiowałam informatykę, (koniec lat 80 i pocz. 90),
>> już wtedy takie pisanie było bardzo tępione , i słusznie.
>Jak bys napisala e-mail z ogonkami na terminalu (rowniez emulowanym) w
>sieci PLEARN / BITNET w latach 80. czy nawet w internecie pod starymi
>unixami i systemowym mail czy nawet pine w tamtych czasach (w sposob w
>jaki byly udostepnione i skonfigurowane przez administratorow)? He?

Nie pisałam, z dużymi sieciami zetknełam się dopiero na 5-tym roku, tj. w po
90 roku.

Fachowo to sie nazywa sieci rozlegle, jako informatyk i do tego
zainteresowana polszczyzna powinnas wiedziec.

>Jak Ty jestes informatyk i takie bzdury pleciesz, to nie chce wiedziec
>co jeszcze wiesz z informatyki.

Nie umiesz konfigurować komputera więc piszesz obelgi?

Nie bylo takich mozliwosci. kpw?

Typowy histeryk.

Typowy nieuk i ignorant(ka).

EOT bo sie flame robi.

Data: 2009-06-07 01:11:14
Autor: Stokrotka
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Nie pisałam, z dużymi sieciami zetknełam się dopiero na 5-tym roku, tj. w po
90 roku.

Fachowo to sie nazywa sieci rozlegle, jako informatyk i do tego
zainteresowana polszczyzna powinnas wiedziec.
Raczej nie masz racji.
Ani nazwa sieci rozległe, ani duże sieci nie określa dokładnie tego o czym dyskutujemy.
Natomiast prawdą jest , że "z dużymi sieciami zetknełam się dopiero na 5-tym roku".
Miałam "Systemy rozproszene" i 5 z tego tematu.


Typowy nieuk i ignorant(ka).
A to nie obelga?


--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl

Data: 2009-06-08 13:34:22
Autor: Artur M. Piwko
SÂłowne dziwolÂągi w jĂŞzyku prawnym.
In the darkest hour on Sat, 6 Jun 2009 23:06:08 +0200,
Stokrotka <ortografia1@autograf.pl> screamed:
Jak Ty jestes informatyk i takie bzdury pleciesz, to nie chce wiedziec
co jeszcze wiesz z informatyki.
Nie umiesz konfigurowaĂŚ komputera wiĂŞc piszesz obelgi?
Typowy histeryk.


A umiesz głupie MIME skonfigurować?
http://www.grush.one.pl/article.php?id=mime

--
[ Artur M. Piwko : Pipen : AMP29-RIPE : RLU:100918 : From == Trap! : SIG:213B ]
[ 13:32:13 user up 12097 days,  1:27,  1 user, load average: 0.36, 0.61, 0.27 ]

                           Computers are only human.

Data: 2009-06-08 21:52:39
Autor: Stokrotka
SÂłowne dziwolÂągi w jĂŞzyku prawnym.
Jak Ty jestes informatyk i takie bzdury pleciesz, to nie chce wiedziec
co jeszcze wiesz z informatyki.
Nie umiesz konfigurować komputera więc piszesz obelgi?
Typowy histeryk.

A umiesz głupie MIME skonfigurować?
http://www.grush.one.pl/article.php?id=mime

Nie czytam w zasadzie www, bo to dla mnie za drogie, pisałam wcześniej.
Tylko dyskutuję w Outlooku.
A poza tym to : za ile?


--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl

Data: 2009-06-06 09:02:01
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 5 Cze, 16:10, "Stokrotka" <ortograf...@autograf.pl> wrote:
>> Dość często.
>> "ze" i "że" - to bardzo częste słowa.
> Ale to zazwyczaj nie powoduje problemow.

Tekst jest wolniej pszyswajany.

W praktyce nie jest ani troche, dla osob oswojonych z takim sposobem
pisania. I nieco szybciej sie go pisze niz z ogonkami.

>...od lat wiele osob
>pisze w internecie bez ogonkow i nie stwarza to problemow z
>porozumiewaniem sie .

Nie prawda, to nowo.moda zdaje się od czasu Windows Vista.

ROTFL. W zamierzchlej przeszlosci nie bylo mozliwosci przeslania e-
maila z ogonkami i stad sie to wzielo - kiedys nie bylo wyboru.
Ponadto SMSy sa tansze bez ogonkow (polskie znaki diakrytyczne zajmuja
tyle znakow co kilka innych liter), jak moglas uslyszes w podanym w
tym watku filmie TVN.

nie umiem konfigurować , więc mogę kaleczyć język.

A dlaczego Ty go kaleczysz (wg obecnie obowiazujacych standardow)
zamieniajac litery tak jak w Twoim podpisie? Tobie wolno, a innym juz
nie?

Skoro idzie to tez na prawo, to aby bylo w temacie:
Artykuł 31 Konstytucji RP mowi, że każdy jest obowiązany szanować
wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego,
czego prawo mu nie nakazuje.

I ktoś zaraz powie: ty też ! :  Nie umiesz ortografi więc ci wolno.

Dopiero piszac bez ogonkow widac czy ktos naprawde zna ortografie, bo
komputer w takim przypadku nie poprawi slow pisanych blednie (gdyz z
jego punktu widzenia wiekszosc jest blednych), tak jak sie to dzieje u
osob piszacych z ogonkami i stosujacych oprogramowanie majace polski
slownik i automatyczne wskazujace blednie napisane wyrazy.

Nie całkiem, ja wiem , że inni też nie umieją, tylko twierdzą, że umieją

Sa tacy co umieja, ale ktorym tez sie nie podoba, ze taki chaos (i
tyle wyjatkow) panuje w jezyku.

i dlatego prawnie dążę do zmiany tego co bez sensu,

Powodzenia. Powinnas miec w takim razie pseudonim Don Kichote... ;)

Data: 2009-06-06 23:07:41
Autor: Stokrotka
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
"ze" i "że" - to bardzo częste słowa.
Tekst jest wolniej pszyswajany.
W praktyce nie jest ani troche, dla osob oswojonych z takim sposobem
pisania. I nieco szybciej sie go pisze niz z ogonkami.

Tak , pisze się szybciej, ale źle czyta.
Ty pewnie nie czytasz tego co sam piszesz, stąd ta zrozumiałość.
Wiesz, jak komuś powiedziałam, że pszed oddaniem pszeczyatłam swoją pracę
magisterską, to większość hihotała się, bo mało kto czyta siebie.

ROTFL. W zamierzchlej przeszlosci nie bylo mozliwosci przeslania e-
maila z ogonkami i stad sie to wzielo - kiedys nie bylo wyboru.
Kiedyś ludzie kosili kosą.


....jak moglas uslyszes w podanym w tym watku filmie TVN.
Nie mogłam, ściąganie filmu jest dla mnie za drogie.

nie umiem konfigurować , więc mogę kaleczyć język.
A dlaczego Ty go kaleczysz (wg obecnie obowiazujacych standardow)
zamieniajac litery tak jak w Twoim podpisie? Tobie wolno, a innym juz
nie?
No właśnie: najpierw odpisujesz na post, a potem dopiero go czytasz (ten post na
który odpisujesz).
Zupełnie jak bystry psiak: najpierw robi potem myśli.

Skoro idzie to tez na prawo, to aby bylo w temacie:
Artykuł 31 Konstytucji RP mowi, że każdy jest obowiązany szanować
wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego,
czego prawo mu nie nakazuje.
No właśnie , a ty mnie zmuszasz do czytania bardzo pokaleczonego polskiego
języka.

Dopiero piszac bez ogonkow widac czy ktos naprawde zna ortografie,
Bzdura, tekst bez ąćś... jest tak naszpikowany błędami,
że na te pozostałe nikt już nie zwraca uwagi.


--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl

Data: 2009-06-06 15:18:16
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 6 Cze, 22:07, "Stokrotka" <ortograf...@autograf.pl> wrote:
>>> "ze" i "że" - to bardzo częste słowa.
>>> Tekst jest wolniej pszyswajany.
>W praktyce nie jest ani troche, dla osob oswojonych z takim sposobem
>pisania. I nieco szybciej sie go pisze niz z ogonkami.

Tak , pisze się szybciej, ale źle czyta.

Mow za siebie, dla mnie czyta sie dobrze, ani troche gorzej niz z
ogonkami.

Ty pewnie nie czytasz tego co sam piszesz, stąd ta zrozumiałość.

Ty chyba nie czytasz swojej nowej ortografii, bo ja rzeczywiscie
trudniej sie czyta.

Wiesz, jak komuś powiedziałam, że pszed oddaniem pszeczyatłam swoją pracę
magisterską, to większość hihotała się, bo mało kto czyta siebie.

Nie wiem gdzie Ty studiowalas, w Burkina Faso?

>ROTFL. W zamierzchlej przeszlosci nie bylo mozliwosci przeslania e-
>maila z ogonkami i stad sie to wzielo - kiedys nie bylo wyboru.

Kiedyś ludzie kosili kosą.

Tlumaczylem skad sie wzielo pisanie bez ogonkow. Z braku technicznych
mozliwosci wysylania e-maili z polskimi znakami diakrytycznymi.

>....jak moglas uslyszes w podanym w tym watku filmie TVN.

Nie mogłam, ściąganie filmu jest dla mnie za drogie.

Szewc bez butow chodzi? Dial-upem sie laczysz?

No właśnie: najpierw odpisujesz na post, a potem dopiero go czytasz (ten
post na
który odpisujesz).

Nie wiem o co Ci chodzi.

Zupełnie jak bystry psiak: najpierw robi potem myśli.

Ze sie ze mna nie zgadzasz, to nie znaczy ze musisz obrazac w co
drugim zdaniu, bo Ci tez moge odplacic pieknym za nadobne, ale na tych
dwoch postach przerywam z toba dyskusje, bo widze zes miejscowy troll
i wiecej karmic cie nie bede.

>Skoro idzie to tez na prawo, to aby bylo w temacie:
>Artykuł 31 Konstytucji RP mowi, że każdy jest obowiązany szanować
>wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego,
>czego prawo mu nie nakazuje.

No właśnie , a ty mnie zmuszasz do czytania bardzo pokaleczonego polskiego
języka.

A Twoje pisanie to niby jakie jest?

>Dopiero piszac bez ogonkow widac czy ktos naprawde zna ortografie,

Bzdura, tekst bez ąćś... jest tak naszpikowany błędami,
że na te pozostałe nikt już nie zwraca uwagi.

To mi je pokaz w moich tekstach (poza zwyklymi literowkami oczywiscie)
skoro rzekomo naszpikowane. Klamiesz i tyle.

EOT

Data: 2009-06-07 01:18:26
Autor: Stokrotka
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
>W praktyce nie jest ani troche, dla osob oswojonych z takim sposobem
>pisania. I nieco szybciej sie go pisze niz z ogonkami.
Tak , pisze się szybciej, ale źle czyta.
Mow za siebie, dla mnie czyta sie dobrze, ani troche gorzej niz z
ogonkami.
Nie tylko za siebie.

Wiesz, jak komuś powiedziałam, że pszed oddaniem pszeczyatłam swoją pracę
magisterską, to większość hihotała się, bo mało kto czyta siebie.
Nie wiem gdzie Ty studiowalas, w Burkina Faso?
W Warszawie, a ty gdzie?

>>ROTFL. W zamierzchlej przeszlosci nie bylo mozliwosci przeslania e-
>>maila z ogonkami i stad sie to wzielo - kiedys nie bylo wyboru.
>Kiedyś ludzie kosili kosą.
Tlumaczylem skad sie wzielo pisanie bez ogonkow. Z braku technicznych
mozliwosci wysylania e-maili z polskimi znakami diakrytycznymi.
Raczej usprawiedliwiasz swoje nieuctwo.

>>....jak moglas uslyszes w podanym w tym watku filmie TVN.
Nie mogłam, ściąganie filmu jest dla mnie za drogie.
Szewc bez butow chodzi? Dial-upem sie laczysz?
Płacę 3gr/100KB, nie za czas.

>No właśnie: najpierw odpisujesz na post, a potem dopiero go czytasz (ten
post na
który odpisujesz).
Nie wiem o co Ci chodzi.
O to , że odpowiadasz nie pszeczytawszy postu do końca.

No właśnie , a ty mnie zmuszasz do czytania bardzo pokaleczonego polskiego
>języka.
A Twoje pisanie to niby jakie jest?
Zawiera statystycznie 7 do 14 razy mniej odstępstw od poprawnej polszczyzny niż twoje.

To mi je pokaz w moich tekstach (poza zwyklymi literowkami oczywiscie)
skoro rzekomo naszpikowane. Klamiesz i tyle.
A dlaczego mam ignorować błędy ogonkowe?

--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl

Data: 2009-06-01 13:19:01
Autor: Marian
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" <prosze@czytac.fontem.lucida.console> napisał w wiadomości news:gvsedk$bor$1inews.gazeta.pl...

ekpczl@googlemail.com 31ad36e4-4d4a-49f8-afc3-85a9f68c68fd@s21g2000vbb.googlegroups.com

[...]
: No wlasnie, po co? Niemcy ustawa wymusili, zeby uzywac zamiast
: gotyckiego s pisane jako litera beta podwojne ss.

Bredzisz. Zajrzyj do NOWYCH słowników języka niemieckiego.
albo od tej ustawy o ile znasz niemiecki.

--
Spawacz

Data: 2009-06-01 14:25:48
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

"Marian" h00deb$rr6$1@news.onet.pl

Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" <prosze@czytac.fontem.lucida.console> napisał w wiadomości news:gvsedk$bor$1inews.gazeta.pl...

ekpczl@googlemail.com 31ad36e4-4d4a-49f8-afc3-85a9f68c68fd@s21g2000vbb.googlegroups.com

[...]
: No wlasnie, po co? Niemcy ustawa wymusili, zeby uzywac zamiast
: gotyckiego s pisane jako litera beta podwojne ss.

Bredzisz. Zajrzyj do NOWYCH słowników języka niemieckiego.
albo od tej ustawy o ile znasz niemiecki.

Nie wiem, czy on bredzi, czy nie, ale Ty trochę ;) niepoprawnie cytujesz. :)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-05-31 11:55:29
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:31ad36e4-4d4a-49f8-afc3-85a9f68c68fds21g2000vbb.googlegroups.com...
On 30 Maj, 16:40, "Eneuel Leszek Ciszewski"


Ale tych uzywamy dla wzbogacenia jezyka, a dokonywa praktycznie nie
uzywamy w ogole i nie widze jakby dokonywa w porownaniu z dokonuje
mialo w korzystny sposob wplynac na jezyk. Twoja analogia nie jest
wiec zbyt dobra

Ja nie używam, ale znam dwóch, a raczej dwoje takich, co używają... (też stara forma ;o)


No wlasnie, po co?

Niektórzy jeszcze akcentują i modulują inaczej... poza wszystkim przyjemne jest bogactwo, ubóstwo zaś nieprzyjemne... imho przynajmniej...


Niemcy ustawa wymusili, zeby uzywac zamiast
gotyckiego s pisane jako litera beta podwojne ss

A do mnie niektóre listy nadal przychodzą z piękną beta a nie z kretyńskim podwójnym s... sprawa przyzwyczajenia i kaligrafii...


Pzdr
Paweł

Data: 2009-06-01 13:50:03
Autor: Waldemar Krzok
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
ekpczl@googlemail.com wrote:

No wlasnie, po co? Niemcy ustawa wymusili, zeby uzywac zamiast
gotyckiego s pisane jako litera beta podwojne ss. Pomimo ze z

Po pierwsze nie gotyckie s, po drugie nie jest to litera beta, tylko
ligatura przypominajaca wygladem beta, a po trzecie niczego nie wymuszono i
ta ligatura ma sie dobrze. Tylko w nowej pisowni ujednolicono reguly (niekiedy troche bezsensownie) i w niektorych wyrazach pisze sie ss, gdzie
poprzednio byla ta ligatura. Wyjatek stanowi szwajcarski niemiecki, gdzie
od wiekow (maszynopisaniowych) pisze sie ss zawsze.

Waldek

Data: 2009-05-31 11:49:55
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:5bc3b6c4-122a-4a37-b4a0-317c02fe35a7z7g2000vbh.googlegroups.com...
On 28 Maj, 18:48, Johnson <john...@nospam.pl> wrote:


Tak jak dla prawa cala madrosc to ustawy,

Nie....


> tak dla jezyka slowniki,

też nie...

Pzdr
Paweł

Data: 2009-05-28 19:50:41
Autor: Johnson
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
ekpczl@googlemail.com pisze:

Czy uzywa sie go gdzies jeszcze poza ustawa i prawem?

"Wieczna przemiana, która się w nas dokonywa, to jest życie" (Pola Gojawiczyńska).
jako polonista znajdziesz sobie książkę z której cytat pochodzi:)

--
@2009 Johnson
Gdy widzisz mędrca, myśl o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozsądku, zastanów się nad sobą samym.

Data: 2009-05-28 11:01:36
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 28 Maj, 18:50, Johnson <john...@nospam.pl> wrote:
ekp...@googlemail.com pisze:

> Czy uzywa sie go gdzies jeszcze poza ustawa i prawem?

"Wieczna przemiana, która się w nas dokonywa, to jest życie" (Pola
Gojawiczyńska).

Poetom i prozaikom wszystko uchodzi, więc to akurat nic dziwnego, ale
w normalnym życiu i jezyku powszechnym uzywanym codziennie tak sie nie
mówi, zreszta sam to widzisz googlach:
http://www.google.pl/search?hl=pl&q=dokonywa&btnG=Szukaj+w+Google&lr=&aq=f&oqtego slowa poza tym cytatem prawie nie ma.

Data: 2009-05-28 20:10:28
Autor: Johnson
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
ekpczl@googlemail.com pisze:

Czy uzywa sie go gdzies jeszcze poza ustawa i prawem?
"Wieczna przemiana, która się w nas dokonywa, to jest życie" (Pola
Gojawiczyńska).>
Poetom i prozaikom wszystko uchodzi, więc to akurat nic dziwnego, ale
w normalnym życiu i jezyku powszechnym uzywanym codziennie tak sie nie
mówi,

A zbieżności czasu życia gojaczywińskiej i czasu powstania kpc (1964) i jego poprzednika (1932) nie zauważasz. Nie sugeruje ci to czegoś?

--
@2009 Johnson
Gdy widzisz mędrca, myśl o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozsądku, zastanów się nad sobą samym.

Data: 2009-05-28 11:30:00
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 28 Maj, 19:10, Johnson <john...@nospam.pl> wrote:
ekp...@googlemail.com pisze:

>>> Czy uzywa sie go gdzies jeszcze poza ustawa i prawem?
>> "Wieczna przemiana, która się w nas dokonywa, to jest życie" (Pola
>> Gojawiczyńska).>
> Poetom i prozaikom wszystko uchodzi, więc to akurat nic dziwnego, ale
> w normalnym życiu i jezyku powszechnym uzywanym codziennie tak sie nie
> mówi,

A zbieżności czasu życia gojaczywińskiej i czasu powstania kpc (1964) i
jego poprzednika (1932) nie zauważasz. Nie sugeruje ci to czegoś?

Mnie przede wszystkim interesuje dlaczego to jeszcze jest, a nie skad
sie wzielo.

Data: 2009-05-28 21:08:10
Autor: Goomich
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
You have one message from: ekpczl@googlemail.com

Mnie przede wszystkim interesuje dlaczego to jeszcze jest, a nie
skad sie wzielo.

Jest jak jest, bo się wzięło skąd się wzieło i nikt (w sensie, że nie
miał dość przebicia) nie uznał za stosowne tego zmieniać.

--
Pozdrawiam   Krzysztof Ferenc
krzysztof.ferenc.usunto@interia.eu   UIN: 6750153
We are the revolutionaries. We are the usurpers to heavenly thrones.
We are the enemies of the gods.

Data: 2009-05-28 21:10:39
Autor: Johnson
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Goomich pisze:

Jest jak jest, bo się wzięło skąd się wzieło i nikt (w sensie, że nie
miał dość przebicia) nie uznał za stosowne tego zmieniać.


I po co to zmieniać? Jak każdy wie o co chodzi :)


--
@2009 Johnson
Gdy widzisz mędrca, myśl o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozsądku, zastanów się nad sobą samym.

Data: 2009-05-28 21:27:10
Autor: Rafał \"SP\" Gil
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
ekpczl@googlemail.com pisze:

Mnie przede wszystkim interesuje dlaczego to jeszcze jest, a nie skad
sie wzielo.

To zafunduję Ci cyckoopad - ja spotykam się regularnie z pojęciem "kwitu mazalnego".

Jak łaziłem do szkoły i z miłością wpatrywałem się w historyczkę, a z uznaniem w polonistkę - nie poznałem tego zwrotu.

Dziś kwit mazalny to dla mnie codzienność.
--
Rafał "SP" Gil - http://www.rafalgil.pl/
Naprawa skuterów i motocykli MOTOPOWER http://www.motopower.pl/
Części do skuterów   Kaski z homologacją   Części do motocykli
http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=5356008

Data: 2009-05-29 07:09:03
Autor: Olgierd
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Dnia Thu, 28 May 2009 11:30:00 -0700, ekpczl napisał(a):

Mnie przede wszystkim interesuje dlaczego to jeszcze jest, a nie skad
sie wzielo.

Weź sobie KH z 1934 r. z czytelni, tam jest w ogóle po staremu: "spólnik", "handlowemi", itd.

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis http://olgierd.bblog.pl

Data: 2009-05-29 09:51:00
Autor: Johnson
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
Olgierd pisze:


Weź sobie KH z 1934 r. z czytelni, tam jest w ogóle po staremu: "spólnik", "handlowemi", itd.


NO ale on sie pyta dlaczego tego nie zmieniano i nie uwspółcześniono języka ?? :) Po każdym wydaniu nowego słownika trzeba zrobić przegląd ustaw i je do niego dostosować :) !!!

--
@2009 Johnson
Gdy widzisz mędrca, myśl o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozsądku, zastanów się nad sobą samym.

Data: 2009-05-29 08:00:36
Autor: Olgierd
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Dnia Fri, 29 May 2009 09:51:00 +0200, Johnson napisał(a):

Weź sobie KH z 1934 r. z czytelni, tam jest w ogóle po staremu:
"spólnik", "handlowemi", itd.

NO ale on sie pyta dlaczego tego nie zmieniano i nie uwspółcześniono
języka ??  Po każdym wydaniu nowego słownika trzeba zrobić przegląd
ustaw i je do niego dostosować

Po każdym posiedzeniu Rady Języka Polskiego nawet.
BTW niedawno czytałem takie opracowanie nt. zmian urzędowych w naszym języku (i za sanacji, która to lubiła, i za PRL), też motali.

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis http://olgierd.bblog.pl

Data: 2009-05-30 06:07:01
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 29 Maj, 08:09, Olgierd <no.email.no.s...@no.problem> wrote:

Weź sobie KH z 1934 r. z czytelni, tam jest w ogóle po staremu:
"spólnik", "handlowemi", itd.

A dlaczego sie nie odwolasz do sredniowiecza?

Nie rozumiesz, ze mamy XXI wiek, a zmiany w ustawach typu kpc i tak sa
dokonywane co roku?

Data: 2009-05-30 13:39:59
Autor: Olgierd
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Dnia Sat, 30 May 2009 06:07:01 -0700, ekpczl napisał(a):

Nie rozumiesz, ze mamy XXI wiek, a zmiany w ustawach typu kpc i tak sa
dokonywane co roku?

I co, ma siedzieć dwudziestu skrybów i wymyślać "które słówka już są niezrozumiałe przez najmłodszych naszych czytelników?"? Ja rozumiem co oznacza "dokonywa", rozumiem co to "spólnik", rozumiem nawet kto to "Prezydent Rady Ministrów". A nawet "już to, już to", które bodajże także było w KH.

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl [Lege Artis]

Data: 2009-05-30 09:30:29
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 30 Maj, 14:39, Olgierd <no.email.no.s...@no.problem> wrote:
Dnia Sat, 30 May 2009 06:07:01 -0700, ekpczl napisał(a):

> Nie rozumiesz, ze mamy XXI wiek, a zmiany w ustawach typu kpc i tak sa
> dokonywane co roku?

I co, ma siedzieć dwudziestu skrybów i wymyślać "które słówka już są
niezrozumiałe przez najmłodszych naszych czytelników?"?

Bezpodstawne stwierdzenie.

Ja rozumiem co oznacza "dokonywa", rozumiem co to "spólnik", rozumiem
nawet kto to "Prezydent Rady Ministrów". A nawet "już to, już to", które
bodajże także było w KH.

Ja tez rozumiem - nie o rozumienie w tym przypadku przeciez chodzi.

Tendencja do nieprzestrzegania zasad jezykowych jest charakterystyczna
przede wszystkim dla ludzi niekultrualnych i niewyksztalconych. Jezyk
w najwiekszym stopniu swiadczy o kulturze.

Data: 2009-05-30 20:55:23
Autor: Olgierd
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Dnia Sat, 30 May 2009 09:30:29 -0700, ekpczl napisał(a):

Tendencja do nieprzestrzegania zasad jezykowych jest charakterystyczna
przede wszystkim dla ludzi niekultrualnych i niewyksztalconych.

Jakby na to nie patrzeć, do posłów naszych pasuje jak ulał. In extenso, chciałoby się dodać (by wyjść na człowieka "kultrualnego", cytując Ciebie).

Jezyk w
najwiekszym stopniu swiadczy o kulturze.

Rzecz w tym, że dlaczego mamy zmieniać przepisy tylko dlatego, że część zwrotów się zmieniła w polszczyźnie?

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl [Lege Artis]

Data: 2009-05-30 18:28:00
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 30 Maj, 21:55, Olgierd <no.email.no.s...@no.problem> wrote:
Dnia Sat, 30 May 2009 09:30:29 -0700, ekpczl napisał(a):

> Tendencja do nieprzestrzegania zasad jezykowych jest charakterystyczna
> przede wszystkim dla ludzi niekultrualnych i niewyksztalconych.

Jakby na to nie patrzeć, do posłów naszych pasuje jak ulał. In extenso,
chciałoby się dodać (by wyjść na człowieka "kultrualnego", cytując
Ciebie).

Do literowek sie czepiasz?


Rzecz w tym, że dlaczego mamy zmieniać przepisy tylko dlatego, że część
zwrotów się zmieniła w polszczyźnie?

Wlasnie dlatego ze sie zmienila. Wystarczy to zrobic przy okazji
innych zmian.

Data: 2009-05-31 07:36:00
Autor: Olgierd
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Dnia Sat, 30 May 2009 18:28:00 -0700, ekpczl napisał(a):

Jakby na to nie patrzeć, do posłów naszych pasuje jak ulał. In extenso,
chciałoby się dodać (by wyjść na człowieka "kultrualnego", cytując
Ciebie).

Do literowek sie czepiasz?

No ba.

Rzecz w tym, że dlaczego mamy zmieniać przepisy tylko dlatego, że część
zwrotów się zmieniła w polszczyźnie?

Wlasnie dlatego ze sie zmienila. Wystarczy to zrobic przy okazji innych
zmian.

No cóż, na szczęście takie odczucie nie jest powszechne.

EOT

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl [Lege Artis]

Data: 2009-05-31 12:03:07
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:ebdcfca6-14aa-45bf-b173-c42b415e0070g19g2000vbi.googlegroups.com...


Tendencja do nieprzestrzegania zasad jezykowych jest charakterystyczna
przede wszystkim dla ludzi niekultrualnych i niewyksztalconych. Jezyk
w najwiekszym stopniu swiadczy o kulturze.

Tendencja do trzymania się zasad, dosyć kurczowo zresztą jest charakterystyczna przede wszystkim dla ludzi z tworzywem którego zasady dotyczą nieobytym, stą dtudno w ich wypadku mówić o kulturze i wykształceniu. Jezyk w największym stopniu świadczy o kulturze. Zaś kultura jest to... ech... szkoda gadać ;?

Pzdr
Paweł

Data: 2009-05-30 15:08:58
Autor: Johnson
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
ekpczl@googlemail.com pisze:


A dlaczego sie nie odwolasz do sredniowiecza?

Bo te przepisy nie obowiązując, a kh do niedawna obowiązywał.


zmiany w ustawach typu kpc i tak sa dokonywane co roku?

A to jest tylko głupota.
Przepisy prawa, a już zwłaszcza kodeksy nie powinny się zmieniać częściej niż raz na 50 lat ;)

--
@2009 Johnson
Gdy widzisz mędrca, myśl o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozsądku, zastanów się nad sobą samym.

Data: 2009-05-29 11:44:20
Autor: Nostradamus
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:89bc6a0c-0e6c-4938-a731-09df0111c44fr34g2000vbi.googlegroups.com...


Mnie przede wszystkim interesuje dlaczego to jeszcze jest, a nie skad
sie wzielo.

Ano jest, bo pewnie dla wiekszości prawników rodzimym językiem jest jidysz, a nie jezyk polski. Więc ich to nie razi ))

Pzdr
Leszek

Data: 2009-05-29 23:10:02
Autor: JerzyN
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
Nostradamus pisze:

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:89bc6a0c-0e6c-4938-a731-09df0111c44fr34g2000vbi.googlegroups.com...


Mnie przede wszystkim interesuje dlaczego to jeszcze jest, a nie skad
sie wzielo.

Ano jest, bo pewnie dla wiekszości prawników rodzimym językiem jest jidysz, a nie jezyk polski. Więc ich to nie razi ))

Pierdzielisz jak chory.
Tego czego uczą się po polsku nawet nie są w stanie przełożyć na jidysz.
:-)
Zgadnij dlaczego?
--
pozdr. Jerzy

Data: 2009-05-30 08:51:01
Autor: lublex
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik "JerzyN" <007@megapolis.pl> napisał w wiadomości news:4a204f2e$0$29892$f69f905mamut2.aster.pl...
Nostradamus pisze:

Ano jest, bo pewnie dla wiekszości prawników rodzimym językiem jest jidysz, a nie jezyk polski. Więc ich to nie razi ))

Pierdzielisz jak chory.
Tego czego uczą się po polsku nawet nie są w stanie przełożyć na jidysz.
:-)
Zgadnij dlaczego?

A qrna nie zgadnę, przeca nawet mieli elementarz:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/c6/JidyszElementarz.gif

pozdr
lublex

Data: 2009-06-03 22:35:50
Autor: JerzyN
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
lublex pisze:

Użytkownik "JerzyN" <007@megapolis.pl> napisał w wiadomości news:4a204f2e$0$29892$f69f905mamut2.aster.pl...
Nostradamus pisze:

Ano jest, bo pewnie dla wiekszości prawników rodzimym językiem jest jidysz, a nie jezyk polski. Więc ich to nie razi ))

Pierdzielisz jak chory.
Tego czego uczą się po polsku nawet nie są w stanie przełożyć na jidysz.
:-)
Zgadnij dlaczego?

A qrna nie zgadnę, przeca nawet mieli elementarz:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/c6/JidyszElementarz.gif

Ciekawe, czy był w nim katechizm?
;-)
--
pozdr. Jerzy

Data: 2009-05-31 11:58:19
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:89bc6a0c-0e6c-4938-a731-09df0111c44fr34g2000vbi.googlegroups.com...


Mnie przede wszystkim interesuje dlaczego to jeszcze jest, a nie skad
sie wzielo.

To tak, jakby mnie zaczęło interesować, dlaczego Ty jeszcze jesteś, a nie skąd się wziąłeś? Nie lepiej, że jesteś?

Pzdr
Paweł

Data: 2009-05-30 09:35:42
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
A zbieżności czasu życia gojaczywińskiej i czasu powstania kpc (1964) i
jego poprzednika (1932) nie zauważasz. Nie sugeruje ci to czegoś?

W 1964 wcale nie mowiono az tak inaczej niz teraz, jak to zdajesz sie
sugerowac, jedynie byly pewne slowa przez jakis okres czasu bardziej
modne, niz inne w zwiazku z panujacym wowczas ustrojem, np. bumelant.
Wtedy jednak tez mowiono dokonuje, a nie dokonywa.

Ponadto nie usprawiedliwia to w zaden sposob braku zmian w ustawie co
tej kwestii (oraz Polski Ludowej) obecnie.

Data: 2009-06-03 22:37:06
Autor: JerzyN
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
ekpczl@googlemail.com pisze:
A zbieżności czasu życia gojaczywińskiej i czasu powstania kpc (1964) i
jego poprzednika (1932) nie zauważasz. Nie sugeruje ci to czegoś?

W 1964 wcale nie mowiono az tak inaczej niz teraz, jak to zdajesz sie
sugerowac, jedynie byly pewne slowa przez jakis *okres czasu* bardziej
modne, niz inne w zwiazku z panujacym wowczas ustrojem, np. bumelant.
Wtedy jednak tez mowiono dokonuje, a nie dokonywa.

Ponadto nie usprawiedliwia to w zaden sposob braku zmian w ustawie co
tej kwestii (oraz Polski Ludowej) obecnie.

;-)
--
pozdr. Jerzy

Data: 2009-05-28 21:25:29
Autor: Rafał \"SP\" Gil
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
ekpczl@googlemail.com pisze:

Poetom i prozaikom wszystko uchodzi, więc to akurat nic dziwnego, ale
w normalnym życiu i jezyku powszechnym uzywanym codziennie tak sie nie
mówi, zreszta sam to widzisz googlach:
http://www.google.pl/search?hl=pl&q=dokonywa&btnG=Szukaj+w+Google&lr=&aq=f&oq=
tego slowa poza tym cytatem prawie nie ma.

Czyli ustawa winna zawierać zapis, że jak ci jumnął furkie, to ty masz prawo podpierdolić samolota ?


Tak mi się skojarzyło w zakresie słów powszechnie używanych przez społeczeństwo.


--
Rafał "SP" Gil - http://www.rafalgil.pl/
Naprawa skuterów i motocykli MOTOPOWER http://www.motopower.pl/
Części do skuterów   Kaski z homologacją   Części do motocykli
http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=5356008

Data: 2009-05-30 05:54:39
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 28 Maj, 19:57, Ludek Vasta <qlu...@XXXpoczta.onet.pl> wrote:
ekp...@googlemail.com wrote:
> w normalnym życiu i jezyku powszechnym uzywanym codziennie tak sie nie
> mówi,

A moze chodzi o problem pokoleniowy? Moze nastolatki tego slowa nie
znaja i nie mowia tego slowa, natomiast dla 60-latkow slowo to jest znane?

Ludek

Nie.

Data: 2009-05-28 21:57:50
Autor: Krystian Zaczyk
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał:

On 28 Maj, 18:32, Michal Jankowski <mich...@fuw.edu.pl> wrote:
ekp...@googlemail.com writes:
> języka prawnego i prawniczego, tylko chodzi mi o błędy np. w ustawach
> typu "dokonywa" zamiast dokonuje).

Przecież to nie jest błąd.

Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Czy to slowo jest w slownikach?

Jest.
Słownik poprawnej polszczyzny (PWN, 1996)
dokonywać ndk VIIIa, rzad. I, dokonuję, rzad. dokonywam (nie: dokonywuję),
dokonywaliśmy...

Krystian

Data: 2009-05-29 00:39:32
Autor: SDD
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik "Krystian Zaczyk" <zaczyk2@spamsiec.etan.pl> napisał w wiadomości news:gvmqc5$e8u$1inews.gazeta.pl...

Jest.
Słownik poprawnej polszczyzny (PWN, 1996)
dokonywać ndk VIIIa, rzad. I, dokonuję, rzad. dokonywam (nie: dokonywuję),
dokonywaliśmy...

Chyba zagiales madrale.
Ale pewnie zaraz wroci i bedzie zarzucal niefachowosc autorom slownikow :)


Pozdrawiam
SDD

Data: 2009-05-30 06:03:56
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 28 Maj, 20:57, "Krystian Zaczyk" <zacz...@spamsiec.etan.pl> wrote:
Jest.
Słownik poprawnej polszczyzny (PWN, 1996)
dokonywać ndk VIIIa, rzad. I, dokonuję, rzad. dokonywam (nie: dokonywuję),
dokonywaliśmy...

Krystian

Jak widzisz jest napisane ze rzadko sie te forme stosuje. W innych
slownikach w ogole jej nie ma. Widocznie autor tego slownika znal kpc
(bo tylko w nim i wierszu jednej poetki mozna to slowo powszechnie
spotkac) i bal sie go nie uwzglednic, zeby nie podpasc wladzy. :P

W innych kodeksach np. kpa, kpk, ksh, kp to slowo nie wystepuje.

Np. w kpk jest dokonuje, a nie dokonywa:
"Art. 91. § 4 kpk Zwrotu dokumentu dokonuje sąd, nie później niż przy
wydaniu orzeczenia albo z chwilą zmiany trybu postępowania."

Nawet jesli to slowo formalnie jest poprawne to nie rozumiem dlaczego
czesc osob usiluje bronic takiego reliktowego i archaicznego slowa w
ustawie, ktorego praktycznie nikt poza ta ustawa nie uzywa. Chyba
czynicie to tylko z powodu przekory.
Czy nie zalezy wam na tym, zeby najwazniejsze dokumenty w panstwe byly
napisane poprawna polszczyzna jakiej sie normalnie codziennie uzywa
(oczywiscie chodzi o polszczyzne literacka, a nie jakas potoczna czy
wulgarna)? Ustawy i tak sa wystarczajaco zagmatwane pod wzgledem
prawnym, zeby jeszcze je gmatwac pod wzgledem jezykowym.
Skoro z ustawy tak powszechnie stosowanej jak kpc nie usuwa sie Polski
Ludowej i "dokonywa" to co mozna sadzic o jakosci tej ustawy rowniez
pod innymi wzgledami?
Jak to swiadczy o naszych ustawodawcach, naszym panstwie, a wiec i o
nas samych?

Data: 2009-05-31 12:09:14
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:75e05c0f-cddb-4f97-a99a-5ae9a597a7d4m17g2000vbi.googlegroups.com...
On 28 Maj, 20:57, "Krystian Zaczyk" <zacz...@spamsiec.etan.pl> wrote:

Jak widzisz jest napisane ze rzadko sie te forme stosuje.


Bo i czas owego dokonania w dokonywa i dokonuje jest różny a trochę pięknych konstrukcji określających przedziały czasowe i częstotliwość dokonywania óżnych czynności utraciliśmy... chyba bezpowrotnie... aje ja wolę umierać w bogactwie, nie w biedzie...

Pzdr
Paweł

Data: 2009-06-01 09:47:03
Autor: piotrpanek
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
ekpczl@googlemail.com pisze:


Nawet jesli to slowo formalnie jest poprawne to nie rozumiem dlaczego
czesc osob usiluje bronic takiego reliktowego i archaicznego slowa w
ustawie, ktorego praktycznie nikt poza ta ustawa nie uzywa. Chyba
czynicie to tylko z powodu przekory.

Skoro wpadasz tu ze świętym oburzeniem, że oto gdzieś wytropiłeś (wytropiłaś? nie chce mi się śledzić, czy gdzieś został ujawniony twój rodzaj gramatyczny) coś niepoprawnego i wszyscy powinni za tobą podążyć w piętnowaniu (a przynajmniej marudzeniu), to sam się o to prosisz. Jedni znajdują przyjemność w wytykaniu innym błędów (rzeczywistych lub rzekomych), dzięki czemu czują się w jakiś sposób lepsi od tych, którzy te błędy popełnili, a inni w wytykaniu nietrafionych wytknięć, dzięki czemu czują się lepsi od tych chybiających. Obie klasy skupiają się w tej grupie dyskusyjnej. Pierwsza, bo sądzi, że znajdzie tu popleczników, druga, bo to dobre miejsce do czatowania na ofiary. ;-)



Jak to swiadczy o naszych ustawodawcach, naszym panstwie, a wiec i o
nas samych?


Że używa języka bogatego?

pzdr
piotrek

Data: 2009-06-02 20:47:54
Autor: Krystian Zaczyk
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości:

Jest.
Słownik poprawnej polszczyzny (PWN, 1996)
dokonywać ndk VIIIa, rzad. I, dokonuję, rzad. dokonywam (nie:
dokonywuję),
dokonywaliśmy...

Krystian

Jak widzisz jest napisane ze rzadko sie te forme stosuje. W innych
slownikach w ogole jej nie ma.

Ależ jest. Forma, choć rzadkiej urody ;-), jest poprawna.

Krystian

Data: 2009-05-29 11:31:20
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

ekpczl@googlemail.com 6eab648a-d973-494e-b754-00e5c27752d7@g19g2000vbi.googlegroups.com

: Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Czy to slowo jest w slownikach?
: Czy uzywa sie go gdzies jeszcze poza ustawa i prawem?

Termin zawity znam też tylko z sądu. :)

No... Jest niby Niezabitowska, ale z Nie na początku
i z b w miejscu w -- chyba w cyrylicy b czytamy jak w lub na odwrót. ;)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-05-30 06:10:37
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 29 Maj, 10:31, "Eneuel Leszek Ciszewski"
<pro...@czytac.fontem.lucida.console> wrote:

Termin zawity znam też tylko z sądu. :)

Ale wszyscy uzywaja tego slowa, a praktycznie nikt nie uzywa slowa
dokonywa tylko dokonuje.

Data: 2009-05-30 12:08:25
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 30 Maj, 19:20, Stefan Sokolowski <ste...@manta.BEZSPAMUuniv.gda.pl>
wrote:
ekp...@googlemail.com:

> Ignorantia iuris nocet

A właśnie, jako prawnik pewnie wiesz, jakie znaczenie temu porzekadłu

A inni w tej dyskusji byli przekonani, ze jestem polinista. Zgaduj
zgadula... ;)

nadawali Rzymianie.  Mnie się wydaje (ale dam się przekonać, że błądzę),
że to była smutna refleksja o niesprawiedliwym świecie.  Że jak sam nie
znasz prawa, to prawnicy Cię oskubią, a Ty ani zipniesz, tak już jest,
trudno.  Sentencje łacińskie często w sposób lakoniczny wyrażają takie
smutne refleksje; np.
 * /prior tempore potior iure/ == wcześniej działający jest silniejszy
prawnie (to takie zawołanie pieniaczy), albo
 * /contra vim non valet ius/ == prawo nie pomaga przeciwko sile'' (to z
kolei hasło polityków i wojskowych), albo
 * /probitas laudatur et alget/ == prawość zbiera pochwały i drży z zimna.
Tymczasem współcześnie sentencja /ignorantia iuris nocet/ funkcjonuje
nie jak refleksja, tylko jak jakieś superprawo usprawiedliwiające masową
produkcję niezrozumiałych przepisów.  Wynika z niego rzekomo, że
człowiek, który nie daje zarobić prawnikowi, jest automatycznie WINIEN.
 Skąd wzięła się ta dziwaczna interpretacja?  Coś mi się kołacze po
głowie, że
/is fecit/, /cui prodest/ ...

Jak bys zostawil crossposta na pl.soc.prawo to moze mialbys odpowiedz,
a skoro nie zostawiles to cierp cialo kiedys chcialo. ;P
No dobrze, ulituje sie i zrobie Ci w tym miejscu przysluge i wyjatek i
postawie crossa, moze wtedy ktos odpowie, bo inaczej wysylanie tego
posta wg mnie nie mialoby sensu.
Balagan sie zrobil wlasnie przez to, ze w automatycznie wstawiane w
naglowku adresy grupy na ktore sie wysyla, zaczales recznie
ingerowac. :/ Jakby to bylo nieruszane byloby o wiele lepiej dla
dyskusji IMHO.

ekp...@googlemail.com (o ,,zawitym''):

> wiec w praktyce kazdy musi znac tak podstawowy termin, bo sie nim
> rozne urzedy czasami posluguja w korespondencji ze zwyklymi
> smiertelnikami.

Nigdy żaden urząd nie napisał mi niczego zawierającego to słowo..  Jego
znaczenie znam, ale poznałem je przypadkowo w dość skomplikowanych i
niepowtarzalnych okolicznościach ponad ćwierć wieku temu.  Od tego czasu
słyszałem nie więcej niż kilka razy.

Szczesciarz...

Znaczenia przymiotnika ,,prekluzyjny'' łatwo można się domyślić,
wystarczy trochę znać łacinę.  Znaczenia przymiotnika ,,zawity'' nie

Ilu ludzi zna lacine (chyba w przyblizeniu tylko tylu ilu jest
lekarzy, prawnikow i ksiezy), a terminow zawitych musza przestrzegac
wszyscy, niestety.
Co prawda jest pomysl, zeby z laciny zrobic jezyk urzedowy urzednikow
w instytucjach UE, ale watpie, aby ten pomysl wprowadzono w zycie.

można się domyślić, nawet dobrze znając polszczyznę.  Trzeba WIEDZIEĆ i
już.  To znaczy, że trzeba znać paragrafszczyznę.

Nie wiem dlaczego ustawodawca i prawnicy posluguja sie takimi
terminami, ktore sa zastepowalne terminami "zwyklymi", chyba tylko aby
skomplikowac ludziom zycie, bo przeciez w wiekszosci przypadkow
wystarczyloby powiedziec termin nieprzekraczalny. Inna sprawa, ze
istnienie nieprzekraczalnych terminow dla poszkodowanych ludzi
zazwyczaj szkodzi, natomiast korzystaja na tym przestepcy, wnioski
kazdy sobie moze wyciagnac sam...

Co do gnebienia ludzi stwierdzeniem nieznajomosc prawa szkodzi,
rowniez RPO zauwazyl, ze jest z tym problem, jest o tym wspomniane w
jakims jego artykule dostepnym w internecie.

Aha, właśnie go nie znalazłem w słowniku PWNhttp://sjp.pwn.pl/.  Jest
,,zawitać'', a zaraz potem jest ,,zawlec''.  Natomiast ,,prekluzyjny''
jest:http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2508208.

A tam:
http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=zawity

Data: 2009-05-31 00:07:58
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

ekpczl@googlemail.com 85c26d4c-c8ef-4b43-b315-0a8e4122ea2b@z7g2000vbh.googlegroups.com

Termin zawity znam też tylko z sądu. :)

: Ale wszyscy uzywaja tego slowa, a praktycznie
: nikt nie uzywa slowa dokonywa tylko dokonuje.

Gdzie jeszcze jest to słowo używane?

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-05-29 17:09:01
Autor: vandenbudenmayer
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
języka prawnego i prawniczego, tylko chodzi mi o błędy np. w ustawach
typu  "dokonywa" zamiast dokonuje).
Przecież to nie jest błąd.

  MJ

Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Czy to slowo jest w slownikach?
Czy uzywa sie go gdzies jeszcze poza ustawa i prawem?


Bo można je tak odmieniać. Jest to rzadkie, jak "wykonywa" i
"przekonywa", ale całkowicie poprawne. Zajrzyj do tabel gramatycznych w
słownikach języka polskiego. Przy grupie VIIIa znajdziesz odpowiednią
adnotację.


vdb
--
LANGUAGE, n. The music with which we charm the serpents guarding another's
treasure. (Bierce)

Data: 2009-05-30 10:33:12
Autor: pt
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:6eab648a-d973-494e-b754-00e5c27752d7g19g2000vbi.googlegroups.com...
On 28 Maj, 18:32, Michal Jankowski <mich...@fuw.edu.pl> wrote:
ekp...@googlemail.com writes:
> języka prawnego i prawniczego, tylko chodzi mi o błędy np. w ustawach
> typu "dokonywa" zamiast dokonuje).

Przecież to nie jest błąd.

MJ

Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Czy to slowo jest w slownikach?
Czy uzywa sie go gdzies jeszcze poza ustawa i prawem?
Witam
Ponieważ nie jestem ani prawnikiem, ani polonistą, to mam najlepszą legitymację do zabrania głosu ;-)
Ze szkoły pamiętam coś o trybach, i o ile dobrze pamiętam, to "dokonuje" się właśnie teraz i jednorazowo, a "dokonywa" teraz i w przyszłości, w sposób ciągły - ot, takie drobne niuanse językowe, które jednak mają znaczenie, jak i interpunkcja, gdzie jeden przcinak potrafi diametralnie zmienić sens zdania.
Pozdrawiam
pawelt

Data: 2009-05-30 06:17:45
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 30 Maj, 09:33, "pt" <pta...@poczta.onet.pl> wrote:

Ponieważ nie jestem ani prawnikiem, ani polonistą, to mam najlepszą
legitymację do zabrania głosu ;-)
Ze szkoły pamiętam coś o trybach, i o ile dobrze pamiętam, to "dokonuje" się
właśnie teraz i jednorazowo, a "dokonywa" teraz i w przyszłości, w sposób
ciągły - ot, takie drobne niuanse językowe, które jednak mają znaczenie, jak
i interpunkcja, gdzie jeden przcinak potrafi diametralnie zmienić sens
zdania.

To jest naciagane, nie uwierze, dopoki nie zobacze pracy naukowej
wyjasniajacej istote rzeczy na temat tego konkretnego slowa i jego
zastosowania.

Data: 2009-05-30 22:10:14
Autor: SDD
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:cd4526fa-f87c-4764-8281-fc08f24f2d70l28g2000vba.googlegroups.com...
On 30 Maj, 09:33, "pt" <pta...@poczta.onet.pl> wrote:

To jest naciagane, nie uwierze, dopoki nie zobacze pracy naukowej
wyjasniajacej istote rzeczy na temat tego konkretnego slowa i jego
zastosowania.

Napisz do Bralczyka, albo do tego drugiego Pana, ktory ponoc - ku zdumieniu kubusia Puchatka - wspolpracowal.

Tu masz dyskusje:
http://forum.wordreference.com/showthread.php?t=1044994

Tu masz cosik tez:
http://sagan.klub.chip.pl/jezyk/blad05.html

Tak wiec dziwologiem byloby "dokonywuje", jako skrzyzowanie dokonywa i dononuje, ktore to OBIE formy sa poprawne.

Pozdrawiam
SDD

Data: 2009-05-30 18:20:07
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 30 Maj, 21:10, "SDD" <sddwyt...@towszechwiedza.pl> wrote:
Użytkownik <ekp...@googlemail.com> napisał w wiadomościnews:cd4526fa-f87c-4764-8281-fc08f24f2d70l28g2000vba.googlegroups.com...
On 30 Maj, 09:33, "pt" <pta...@poczta.onet.pl> wrote:

>To jest naciagane, nie uwierze, dopoki nie zobacze pracy naukowej

wyjasniajacej istote rzeczy na temat tego konkretnego slowa i jego
zastosowania.

Napisz do Bralczyka, albo do tego drugiego Pana, ktory ponoc - ku zdumieniu
kubusia Puchatka - wspolpracowal.

Tu masz dyskusje:http://forum.wordreference.com/showthread.php?t=1044994

Tu masz cosik tez:http://sagan.klub.chip.pl/jezyk/blad05.html

Swietnie, te linki potwierdzaja, ze mam racje.
Prof. Miodek o dokonywa pisze w czasie przeszlym, a jedyny slownik,
ktory wymienia je jako rownorzedne pochodzi z 1952 (nie wiadomo ktore
to wznowienie, a nawet jesli wydanie pierwsze, to i tak pewnie sie
wzorowalo na slownikach przedwojennych (bo na czyms musialo)).

Tak wiec:
1/ jezykoznawcy uwazaja te forme za przestarzala i nieuzywana, a wiec
w zasadzie juz nieprawidlowa.
2/ w slownikach prawie juz nie wystepuje, a jak wystepuje to z
adnotacja "rzad.".
3/ we wspolczesnym jezyku codziennym sie tego slowa praktycznie w
ogole nie uzywa.

Nie ma zatem zadnego powodu, aby nie usunac tej formy z kpc i nie
zastapic ja wspolczesna (tj. dokonuje).

Tak wiec dziwologiem byloby "dokonywuje", jako skrzyzowanie dokonywa i
dononuje, ktore to OBIE formy sa poprawne.

Nigdy nie twierdzilem, ze nalezy wstawic "dokonywuje".

Data: 2009-05-31 11:26:46
Autor: SDD
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:74b4d12e-1624-4b08-84c0-4699651a30deu10g2000vbd.googlegroups.com...

Tak wiec:
1/ jezykoznawcy uwazaja te forme za przestarzala i nieuzywana, a wiec
w zasadzie juz nieprawidlowa.

- i tu wlasnie naciagasz fakty.
jest *prawidlowa*


Pozdrawiam
SDD

Data: 2009-05-31 12:14:35
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:74b4d12e-1624-4b08-84c0-4699651a30deu10g2000vbd.googlegroups.com...
On 30 Maj, 21:10, "SDD" <sddwyt...@towszechwiedza.pl> wrote:


Swietnie, te linki potwierdzaja, ze mam racje.

Nie...


Tak wiec:
1/ jezykoznawcy uwazaja te forme za przestarzala i nieuzywana, a wiec
w zasadzie juz nieprawidlowa.

Jeśli były używane, nigdy nie są nieprawidłowe... chyba że polonista, który tak twierdzi, jest baranem, do tego bez jaj i rogów...

Pzdr
Paweł

Data: 2009-05-31 04:33:29
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 30 Maj, 21:10, "SDD" <sddwyt...@towszechwiedza.pl> wrote:

Napisz do Bralczyka, albo do tego drugiego Pana, ktory ponoc - ku zdumieniu
kubusia Puchatka - wspolpracowal.

Nie tylko ja dostrzegam problemy jezykowe w ustawach:
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=90
Podobno istnieje specjalna komorka jezykowa - to za co oni biora
pieniadze...?

Dokonywa jest reliktem, slowem praktycznie nieuzywanym, co do tego
nikt nie ma watpliwosci, wiec nie ma dla niego miejsca w ustawie.
Nasze ustawy (przynajmniej te czesto nowelizowane i powszechnie
uzywane, jak kpc) powinny byc nowoczesne, rowniez pod wzgledem
jezykowym.

Ciekawe, ze nikt odnosnie postu o ministerstwie prawa wzglednie
slusznosci, zamiast sprawiedliwosci sie nie ustosunkowal. :)

Data: 2009-05-31 13:55:44
Autor: Mirosław Zalewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
maj roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 31. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekpczl@googlemail.com:

Dokonywa jest reliktem, slowem praktycznie nieuzywanym, co do tego
nikt nie ma watpliwosci, wiec nie ma dla niego miejsca w ustawie.

Nikt nie ma też wątpliwości co do znaczenia tego słowa. Widać nikt nie
zawraca sobie głowy zmianą czegoś, co pod względem językowym jest
zrozumiałe.

Ciekawe, ze nikt odnosnie postu o ministerstwie prawa wzglednie
slusznosci, zamiast sprawiedliwosci sie nie ustosunkowal. :)

Może nikt nie ma ochoty tracić czasu i energii na chociaż pobieżną
rozprawkę na ten temat mając świadomość, że i tak nie da się Ciebie
przekonać?
--
Niżej podpisany, zamieszkały w http://minio.xt.pl ,
                       Mirosław Zalewski

Data: 2009-05-31 05:00:40
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 31 Maj, 12:55, Mirosław Zalewski <miniopl@CUT_THIS.gmail.com>
wrote:
maj roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 31. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekp...@googlemail.com:

> Dokonywa jest reliktem, slowem praktycznie nieuzywanym, co do tego
> nikt nie ma watpliwosci, wiec nie ma dla niego miejsca w ustawie.

Nikt nie ma też wątpliwości co do znaczenia tego słowa. Widać nikt nie
zawraca sobie głowy zmianą czegoś, co pod względem językowym jest
zrozumiałe.

Skoro istnieje komorka jezykowa, ktora bierze za to pieniadze, to
powinni sie tym zajac IMHO.

> Ciekawe, ze nikt odnosnie postu o ministerstwie prawa wzglednie
> slusznosci, zamiast sprawiedliwosci sie nie ustosunkowal. :)

Może nikt nie ma ochoty tracić czasu i energii na chociaż pobieżną
rozprawkę na ten temat mając świadomość, że i tak nie da się Ciebie
przekonać?

Nie tylko ja czytam te posty.

Data: 2009-05-28 19:34:49
Autor: Icek
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Dlaczego przynajmniej najbardziej rażących błędów się nie poprawia?

bo:

1. ktos ma cel aby bylo to nieczytelne i/lub dajace sie interpretowac.

2. tworza to prawo idioci a przynajmniej wnosza do niego poprawki

Wyobraz sobie proste, czytelne, zrozumiale, nie dajace sie interpretowac na
rozne sposoby przepisy prawa. 90% prawnikow straciloby prace.

Icek

Data: 2009-05-28 19:40:12
Autor: Johnson
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
ekpczl@googlemail.com pisze:

1. Dlaczego np. w art. 131 kpc jest "dokonywa", zamiast dokonuje?

Będę strzelał :) Tak się mówiło w 1964 roku kiedy kpc był uchwalany.

2. Czym się różnią słowa niezależny i niezawisły (np. użyte w art. 45
to synonimy, zatem sąd niezależny i niezawisły to masło maślane.

Nie to co innego.
Niezależność to aspekt organizacyjny, tzn, sąd musi być oddzielną jednostką i nie może być częścią jakiekogoś urzędu.
Niezawisłość to aspekt materialny, to jest nikt nie może mieć wpływu na decyzje sądów.
Jak widać dookoła pierwszy aspekt nie jest do końca realizowany, bo sądy są pod nadzorem MS.



3. Dlaczego prawnicy powszechnie mówią prawo pozytywne zamiast prawo
pozytywistyczne, skoro od pozytywizmu się to określenie wywodzi?

Nie jestem przekonany czy to wywodzi się od pozytywizmu.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_pozytywne


4. Czy czymś się różni prawo naturalne od prawa natury? Jeśli niczym
to dlaczego nie ujednolicą nazewnictwa.

A ktoś używa w praw2ie "prawa natury", to mi brzmi jak z biologii.



5. Rozstrząsanie w kpc art. 210:
"§ 3. Ponadto rozprawa obejmuje, stosownie do okoliczności,
postępowanie dowodowe i roztrząsanie jego wyników."

Tego akurat nie można uznać za błąd, niemniej czy nie mogli zastąpić
tego słowa innym, niedwuznacznym i mniej śmiesznym (roztrząsać można
też gnój widłami ;))?


O 1964 roku roztrząsanie gnoju widłami było dość powszechne. Teraz są do tego maszyny :)


Dlaczego przynajmniej najbardziej rażących błędów się nie poprawia?

Nie jestem przekonany czy są to błędy. Po co zmieniać coś co działa dobrze od lat?

--
@2009 Johnson
Gdy widzisz mędrca, myśl o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozsądku, zastanów się nad sobą samym.

Data: 2009-05-28 10:55:33
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 28 Maj, 18:40, Johnson <john...@nospam.pl> wrote:
ekp...@googlemail.com pisze:

> 1. Dlaczego np. w art. 131 kpc jest "dokonywa", zamiast dokonuje?

Będę strzelał :) Tak się mówiło w 1964 roku kiedy kpc był uchwalany.

Watpie. Poza tym minelo juz wiele lat, wiec mozna to bylo 100 razy
zmienic.

> 2. Czym się różnią słowa niezależny i niezawisły (np. użyte w art. 45
> to synonimy, zatem sąd niezależny i niezawisły to masło maślane.

Nie to co innego.
Niezależność to aspekt organizacyjny, tzn, sąd musi być oddzielną
jednostką i nie może być częścią jakiekogoś urzędu.
Niezawisłość to aspekt materialny, to jest nikt nie może mieć wpływu na
decyzje sądów.

A dlaczego to nie wynika ze slownikow? Mozesz podeprzec sie jakims
zrodlem?

Jak widać dookoła pierwszy aspekt nie jest do końca realizowany, bo sądy
są pod nadzorem MS.

Czyli lamana jest Konstytucja. :(

> 3. Dlaczego prawnicy powszechnie mówią prawo pozytywne zamiast prawo
> pozytywistyczne, skoro od pozytywizmu się to określenie wywodzi?

Nie jestem przekonany czy to wywodzi się od pozytywizmu.http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_pozytywne

A ja jestem przekonany, bo znam troche historie tego terminu. Co
prawda nie mam pod reka najlepszego to wyjasniajacego linku, ale z
tego tez mozesz to wywnioskowac:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pozytywizm_prawniczy



> 4. Czy czymś się różni prawo naturalne od prawa natury? Jeśli niczym
> to dlaczego nie ujednolicą nazewnictwa.

A ktoś używa w praw2ie "prawa natury", to mi brzmi jak z biologii.

Tak, uzywa. Googlnij sobie, albo wikipednij (tez sobie pozwole na
neologizmy, nie bede gorszy ;)).

> 5. Rozstrząsanie w kpc art. 210:
> "§ 3. Ponadto rozprawa obejmuje, stosownie do okoliczności,
> postępowanie dowodowe i roztrząsanie jego wyników."

> Tego akurat nie można uznać za błąd, niemniej czy nie mogli zastąpić
> tego słowa innym, niedwuznacznym i mniej śmiesznym (roztrząsać można
> też gnój widłami ;))?

O 1964 roku roztrząsanie gnoju widłami było dość powszechne. Teraz są do
tego maszyny :)

Nie tylko z tego powodu rozstrzasanie w w/w art. jak dla mnie brzmi
smiesznie, dla Ciebie nie?


> Dlaczego przynajmniej najbardziej rażących błędów się nie poprawia?

Nie jestem przekonany czy są to błędy. Po co zmieniać coś co działa
dobrze od lat?

Dlatego, zeby byc w zgodzie z poprawnoscia jezykowa, zeby nie music
sie wstydzic, ze takich mamy ustawodawcow i prawnikow, ktorzy nawet po
polsku niezbyt poprawnie sie wypowiadaja. No i zeby nie pojawialy sie
takie pytania i watpliwosci jak moje. ;)
Powyzsze nie wyczerpuje wszystkich przyczyn. :P

Data: 2009-05-28 20:05:25
Autor: Johnson
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
ekpczl@googlemail.com pisze:

Niezależność to aspekt organizacyjny, tzn, sąd musi być oddzielną
jednostką i nie może być częścią jakiekogoś urzędu.
Niezawisłość to aspekt materialny, to jest nikt nie może mieć wpływu na
decyzje sądów.

A dlaczego to nie wynika ze slownikow? Mozesz podeprzec sie jakims
zrodlem?


A może być nie słownik? Kup sobie dowolny podręcznik prawa konstytucyjnego.

Nie jestem przekonany czy to wywodzi się od pozytywizmu.http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_pozytywne

A ja jestem przekonany, bo znam troche historie tego terminu.

Tu mnie rozśmieszyłeś :)

Co prawda nie mam pod reka najlepszego to wyjasniajacego linku, ale z
tego tez mozesz to wywnioskowac:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pozytywizm_prawniczy

Nie uważasz że prawo rzymskie jest nieco starsze od nurtu XIX i XX wiecznego?

Nie jestem przekonany czy są to błędy. Po co zmieniać coś co działa
dobrze od lat?

Dlatego, zeby byc w zgodzie z poprawnoscia jezykowa, zeby nie music
sie wstydzic,

Ale skąd pomysł ze muszę się poddawać jakimś wymysłom polonistów i ich urojeniom?

--
@2009 Johnson
Gdy widzisz mędrca, myśl o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozsądku, zastanów się nad sobą samym.

Data: 2009-05-28 11:25:28
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 28 Maj, 19:05, Johnson <john...@nospam.pl> wrote:
ekp...@googlemail.com pisze:

>> Niezależność to aspekt organizacyjny, tzn, sąd musi być oddzielną
>> jednostką i nie może być częścią jakiekogoś urzędu.
>> Niezawisłość to aspekt materialny, to jest nikt nie może mieć wpływu na
>> decyzje sądów.

> A dlaczego to nie wynika ze slownikow? Mozesz podeprzec sie jakims
> zrodlem?

A może być nie słownik? Kup sobie dowolny podręcznik prawa konstytucyjnego.

Na potrzeby jednorazowej dyskusji mam ksiazke kupowac? Prawnicy lubia
sobie filozofowac i stwarzac neologizmy, aby wybrnac w danej sytuacji
z bagna jakie sami wraz z ustawodawca tworza.

Nie uważasz że prawo rzymskie jest nieco starsze od nurtu XIX i XX
wiecznego?

Jest, ale czy tam sie to nazywalo prawem pozytywnym? Nic mi o tym nie
wiadomo. Jesli juz to jest to prawo negatywne, wiec niby dlaczego
mialoby byc okreslane mianem pozytywnego? ;) Moje przekonanie, ze
zwrot ten pochodzi od epoki pozytywizmu, pochodzi o ile pamietam ze
zrodel niemieckich filozofow prawa.

>> Nie jestem przekonany czy są to błędy. Po co zmieniać coś co działa
>> dobrze od lat?

> Dlatego, zeby byc w zgodzie z poprawnoscia jezykowa, zeby nie music
> sie wstydzic,

Ale skąd pomysł ze muszę się poddawać jakimś wymysłom polonistów i ich
urojeniom?

Ciekawa koncepcja, czy jak byles w szkole tez tak sie tlumaczyles
polonistce piszac klasowki i popelniajac bledy ortograficzne i inne?

Data: 2009-05-28 21:02:45
Autor: Johnson
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
ekpczl@googlemail.com pisze:


Jest, ale czy tam sie to nazywalo prawem pozytywnym? Nic mi o tym nie
wiadomo.

Jakbyś się wysilił i kliknął na link który podałem, to masz tam w pierwszej linijce napisane.


Ciekawa koncepcja, czy jak byles w szkole tez tak sie tlumaczyles
polonistce piszac klasowki i popelniajac bledy ortograficzne i inne?


Byłem ws szkole i z polskiego miałem zawsze między 3 a 4 ;)


--
@2009 Johnson
Gdy widzisz mędrca, myśl o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozsądku, zastanów się nad sobą samym.

Data: 2009-05-31 12:19:57
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:048897e8-e760-4da4-bdbc-a1530f1bdf2br3g2000vbp.googlegroups.com...


Na potrzeby jednorazowej dyskusji mam ksiazke kupowac?

Jak chcesz dyskutować to tak. Właśnie na potrzeby jednorazowej dyskusji. Ja, żeby zrozumieć dokładnie różnice między prawem naturalnym a prawem natury (nie prawami natury, nie mylić tego) w różnych systemach filozoficznych musiałem zgłębić kilka niezłej grubości pozycji... własnie tak... jak chcesz wiedzieć dokładnie, co jaki termin znaczy i dlaczego jest tu i teraz to trzeba sporo przeczytać i jedna dyskusja tego nie załatwi...


Pzdr
Paweł

Data: 2009-05-31 05:35:06
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 31 Maj, 11:19, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:
Użytkownik <ekp...@googlemail.com> napisał w wiadomościnews:048897e8-e760-4da4-bdbc-a1530f1bdf2br3g2000vbp.googlegroups.com...

> Na potrzeby jednorazowej dyskusji mam ksiazke kupowac?

Jak chcesz dyskutować to tak. Właśnie na potrzeby jednorazowej dyskusji. Ja,
żeby zrozumieć dokładnie różnice między prawem naturalnym a prawem natury
(nie prawami natury, nie mylić tego) w różnych systemach filozoficznych
musiałem zgłębić kilka niezłej grubości pozycji... własnie tak... jak chcesz
wiedzieć dokładnie, co jaki termin znaczy i dlaczego jest tu i teraz to
trzeba sporo przeczytać i jedna dyskusja tego nie załatwi...

Pzdr
Paweł

Na to moga sobie pozwolic filozofowie, ktorym za to placa i maja na to
czas, a inni ludzie maja inne zajecia, wiec sila rzeczy nie moga
zrobic wszystkiego. Skoros taki oczytany i widac miales na to czas, to
stresc to co przeczytales na ten temat.

Data: 2009-05-31 14:53:08
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:aca39b67-15f4-4d6f-9c97-5b9ac2255cf4q14g2000vbn.googlegroups.com...
On 31 Maj, 11:19, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:


Na to moga sobie pozwolic filozofowie, ktorym za to placa i maja na to
czas, a inni ludzie maja inne zajecia, wiec sila rzeczy nie moga
zrobic wszystkiego. Skoros taki oczytany i widac miales na to czas, to
stresc to co przeczytales na ten temat.

Nie pracuję jako filozof i mi za to nie płacą, ale rówznie ciężko, a jednak mam czas... amator streszczeń się znalazł ;o)

Pzdr
Paweł

PS Gdzieniegdzie w tym wątku dzielę się wiedzą... może dziś nieszczególnie precyzyjnie, ale trudno...

Data: 2009-05-31 06:28:05
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 31 Maj, 13:53, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:
Użytkownik <ekp...@googlemail.com> napisał w wiadomościnews:aca39b67-15f4-4d6f-9c97-5b9ac2255cf4q14g2000vbn.googlegroups.com...
On 31 Maj, 11:19, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:

> Na to moga sobie pozwolic filozofowie, ktorym za to placa i maja na to
> czas, a inni ludzie maja inne zajecia, wiec sila rzeczy nie moga
> zrobic wszystkiego. Skoros taki oczytany i widac miales na to czas, to
> stresc to co przeczytales na ten temat.

Nie pracuję jako filozof i mi za to nie płacą, ale rówznie ciężko, a jednak
mam czas... amator streszczeń się znalazł ;o)

Nie kazdy ma takie hobby.

Data: 2009-05-29 10:47:30
Autor: piotrpanek
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
ekpczl@googlemail.com pisze:
On 28 Maj, 18:40, Johnson <john...@nospam.pl> wrote:


2. Czym się różnią słowa niezależny i niezawisły (np. użyte w art. 45
to synonimy, zatem sąd niezależny i niezawisły to masło maślane.
Nie to co innego.
Niezależność to aspekt organizacyjny, tzn, sąd musi być oddzielną
jednostką i nie może być częścią jakiekogoś urzędu.
Niezawisłość to aspekt materialny, to jest nikt nie może mieć wpływu na
decyzje sądów.

A dlaczego to nie wynika ze slownikow?


Bo słowniki języka rejestrują tylko najpopularniejsze, a przez to nieścisłe definicje. Od niuansów są słowniki tematyczne i encyklopedie. Słownik języka polskiego nie notuje nazw większości obiektów, którymi się zajmuję, ale to nie znaczy, że one nie istnieją albo że niczym się między sobą nie różnią, bo dla słownika są po prostu "glonami". Weźmy słownikową definicję "trawy"
1. «drobne rośliny rosnące gromadnie, tworzące gąszcz cienkich, długich listków wyrastających prosto z ziemi; też: jedna taka roślina»
2. «roślina o długich, wąskich liściach, z pochwą obejmującą łodygę, i drobnych kwiatach ujętych w kłoski»
3. pot.; zob. trawka w zn. 2.

Z tych definicji wynikałoby, że trawą jest np. papirus albo sitowie, a możesz być pewien, że żaden botanik by się z tym nie zgodził. Czy uważasz, że botanicy kaleczą język i tworzą dziwolągi językowe nazywając sitowie i papirusy ciborowatymi a nie trawami?

pzdr
piotrek

Data: 2009-05-30 06:09:34
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 29 Maj, 09:47, piotrpanek
<DROSOPHILApiotrpanekCEANORHABDI...@gazetaARABIDOPSIS.plESCHERICHIA>
wrote:

Z tych definicji wynikałoby, że trawą jest np. papirus albo sitowie, a
możesz być pewien, że żaden botanik by się z tym nie zgodził. Czy
uważasz, że botanicy kaleczą język i tworzą dziwolągi językowe
nazywając sitowie i papirusy ciborowatymi a nie trawami?

Ale to jest w Konstytucji RP, dokumencie ktory kazdemu przyslano do
domu, ktory jest najwyzszym prawem w naszym panstwie, na ktore
teoretycznie kazdy moze sie bezposrednio powolywac przed wszelkimi
organami wladzy i instytucjami, wiec wyjasnienie terminow uzytych w
takim dokumencie powinno znalezc sie w slownikach w takim znaczeniu w
jakim w nim ich uzyto.

Data: 2009-05-30 15:19:33
Autor: Mirosław Zalewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
maj roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 30. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekpczl@googlemail.com:

Ale to jest w Konstytucji RP, dokumencie ktory kazdemu przyslano do
domu, ktory jest najwyzszym prawem w naszym panstwie, na ktore
teoretycznie kazdy moze sie bezposrednio powolywac przed wszelkimi
organami wladzy i instytucjami, wiec wyjasnienie terminow uzytych w
takim dokumencie powinno znalezc sie w slownikach w takim znaczeniu w
jakim w nim ich uzyto.

1. Czy słowniki nie podają definicji tych terminów w znaczeniu użytym w
Konstytucji? Bo mi się wydaje że podają, ale między innymi.

2. Wyjaśnienie znaczenia tych terminów w sensie użytym w Konstytucji
powinno znaleźć się właśnie w Konstytucji. Bo, jak zauważyłeś,
Konstytucję otrzymał każdy, a słownik już nie.
--
Niżej podpisany, zamieszkały w http://minio.xt.pl ,
                       Mirosław Zalewski

Data: 2009-05-30 09:31:39
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 30 Maj, 14:19, Mirosław Zalewski <miniopl@CUT_THIS.gmail.com>
wrote:
maj roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 30. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekp...@googlemail.com:

> Ale to jest w Konstytucji RP, dokumencie ktory kazdemu przyslano do
> domu, ktory jest najwyzszym prawem w naszym panstwie, na ktore
> teoretycznie kazdy moze sie bezposrednio powolywac przed wszelkimi
> organami wladzy i instytucjami, wiec wyjasnienie terminow uzytych w
> takim dokumencie powinno znalezc sie w slownikach w takim znaczeniu w
> jakim w nim ich uzyto.

1. Czy słowniki nie podają definicji tych terminów w znaczeniu użytym w
Konstytucji? Bo mi się wydaje że podają, ale między innymi.

Nie podaja. Wg slownikow te slowa sa maslem maslanym, w zasadzie
niczym sie nie roznia.

2. Wyjaśnienie znaczenia tych terminów w sensie użytym w Konstytucji
powinno znaleźć się właśnie w Konstytucji. Bo, jak zauważyłeś,
Konstytucję otrzymał każdy, a słownik już nie.

Nie ma ich wyjasnienia w Konstytucji. Konstytucja nie zawiera zadnych
wyjasnien terminow w niej zawartych

Data: 2009-05-28 20:08:46
Autor: Mirosław Zalewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
maj roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 28. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekpczl@googlemail.com:

3. Dlaczego prawnicy powszechnie mówią prawo pozytywne zamiast prawo
pozytywistyczne, skoro od pozytywizmu się to określenie wywodzi?

Na początku chciałem sugerować że odwracasz przyczynę ze skutkiem, bo
„pozytywizm” wywodzi się od Comte'owskiej metody pozytywnej (zawartej
skądinąd w tytule jego opus vitae), więc „coś pozytywnego” jest
znacznie starsze niż „coś pozytywistycznego”. Poza tym
„pozytywistyczny” to „stosowny dla epoki pozytywizmu”, czyli jest
pojęciem ściśle odnoszącym się do pewnego okresu z przeszłości i
stosownych dla niego cech.

Ale już Ci wyjaśniono, że „prawo pozytywne” bynajmniej nie wywodzi się
z pozytywizmu, a staroĹźytnego prawodawstwa rzymskiego.

4. Czy czymś się różni prawo naturalne od prawa natury? Jeśli niczym
to dlaczego nie ujednolicą nazewnictwa.

Żeby uniknąć powtórzeń w swoich wypowiedziach ;) .

Nie wiem na ile prawnicy inspirowali się właśnie tym dziełem podczas
tworzenia swojej nomenklatury, ale na Twoim miejscu zajrzałbym do
Monteskiusza „O Duchu Praw”. Mam wrażenie że tam było rozróżnienie na
„prawo natury” a „prawo naturalne”. Chociaż to mógł być też któryś z
„Dwóch Traktatów o Władzy” Locke'a.

W ogóle mam wrażenie że „prawo naturalne” jest chętnie podchwytywane
przez teoretyków umowy społecznej, natomiast „prawo natury”, podobnie
jak „prawo pozytywne”, wywodzi się ze starożytnego prawodawstwa
rzymskiego. No i w tym wypadku definicji „prawa naturalnego” będzie
tyle co filozofów którzy tym pojęciem się posługiwali.
--
Niżej podpisany, zamieszkały w http://minio.xt.pl ,
                       Mirosław Zalewski

Data: 2009-05-28 11:39:32
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 28 Maj, 19:08, Mirosław Zalewski <miniopl@CUT_THIS.gmail.com>
wrote:
maj roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 28. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekp...@googlemail.com:

> 3. Dlaczego prawnicy powszechnie mówią prawo pozytywne zamiast prawo
> pozytywistyczne, skoro od pozytywizmu się to określenie wywodzi?

Na początku chciałem sugerować że odwracasz przyczynę ze skutkiem, bo
"pozytywizm" wywodzi się od Comte'owskiej metody pozytywnej (zawartej
skądinąd w tytule jego opus vitae), więc "coś pozytywnego" jest
znacznie starsze niż "coś pozytywistycznego". Poza tym
"pozytywistyczny" to "stosowny dla epoki pozytywizmu", czyli jest
pojęciem ściśle odnoszącym się do pewnego okresu z przeszłości i
stosownych dla niego cech.

Ale już Ci wyjaśniono, że "prawo pozytywne" bynajmniej nie wywodzi się
z pozytywizmu, a starożytnego prawodawstwa rzymskiego.

Ale wtedy go tak nie nazywano. Nazywanie prawa stanowionego pozytywnym
zaczelo sie po czy w czasie epoki pozytywizmu, wiec powinno byc prawo
pozytywistyczne, a nie pozytywne - okreslenie pozytywne wprowadza
niejednoznacznosc (komus moze sie wydawac, ze pozytywne to dobre w
odroznieniu od negatywnego czyli zlego, tymczasem pozytywne jest z
reguly gorsze od np. naturalnego, bo gdy zawodzi "pozytywne" prawo
stanowione to wtedy prawnicy odwoluja sie do prawa naturalnego - prawo
pozytywne moze wiec byc negatywne - ten zwrot nie bylby
niejednoznacznym dziwolagiem, gdyby to prawo okreslac mianem prawa
pozytywistycznego, a nie pozytywnego).

Data: 2009-05-28 20:59:54
Autor: Mirosław Zalewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
maj roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 28. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekpczl@googlemail.com:

Ale wtedy go tak nie nazywano.

Mogę co najwyżej uwierzyć na słowo, bo nie jestem ekspertem w sprawie
historii prawa. Ale z tego co mi wiadomo w okresie pozytywizmu już mało
kto zadawał sobie trud by pisać po łacinie, więc sam fakt że jest to
termin łaciński powinien wzbudzać wątpliwość.

Ale możliwe że zainteresowanie językami narodowymi kosztem łaciny nie
dotyczyło prawników i teoretyków prawa.

Nazywanie prawa stanowionego pozytywnym zaczelo sie po czy w czasie
epoki pozytywizmu, wiec powinno byc prawo pozytywistyczne, a nie
pozytywne

„Pozytywistyczne” tylko i wyłącznie jeżeli zaczęto używać tego terminu
po pozytywizmie, i to używa się głównie w znaczeniu historycznym. Już
Ci napisałem skąd wzięła się nazwa „pozytywizmu”, i jeżeli „prawo
pozytywne” w jakikolwiek sposób odnosi się do metody pozytywnej — wtedy
może być „pozytywne”.

(komus
moze sie wydawac, ze pozytywne to dobre w odroznieniu od negatywnego
czyli zlego

A widzisz, ja zdaję sobie sprawę, że terminy „pozytywny” i „negatywny”
mogą nie mieć — i w filozofii nie mają — nic wspólnego z subiektywnym
stosunkiem moralnym/ estetycznym/ jakimkolwiek innym wobec jakiegoś
przedmiotu czy idei. Domyślam się, że w prawie „pozytywny” i „negatywny”
też mają swoje ściśle określone definicje i mają niewiele wspólnego z
wartościowaniem. A że ktoś nieprzyzwyczajony do języka prawniczego
rozumie ten wyraz inaczej niĹź prawnicy? Poczytaj sobie Znanieckiego ;)
(i choćby jego definicję „wychowania”, która w socjologii wychowania
ma się świetnie, a ma niewiele wspólnego z potocznym rozumieniem tego
wyrazu, ograniczonym tylko do dzieci).

tymczasem pozytywne jest z reguly gorsze od np.
naturalnego, bo gdy zawodzi "pozytywne" prawo stanowione to wtedy
prawnicy odwoluja sie do prawa naturalnego - prawo pozytywne moze
wiec byc negatywne - ten zwrot nie bylby niejednoznacznym
dziwolagiem, gdyby to prawo okreslac mianem prawa pozytywistycznego,
a nie pozytywnego).

A o ile ja dobrze rozumiem ten termin (a nie mam zamiaru ukrywać, że
zapoznałem się tylko z definicją z Wikipedii), to uważam że jeszcze
lepszym terminem byłoby „prawo stanowione”. Ale biorąc pod uwagę że w
łacinie występują dwa różne wyrazy (positivum vs civile), to pewnie
między „prawem pozytywnym” a „prawem stanowionym” jest jakaś subtelna
różnica której nie pojmuję.

PS. Dopiero teraz zauważyłem — zamiast wysyłać wiadomość na dwie grupy,
następnym razem zastosuj nagłówek „Followup-To”.
--
Niżej podpisany, zamieszkały w http://minio.xt.pl ,
                       Mirosław Zalewski

Data: 2009-05-30 05:58:03
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

PS. Dopiero teraz zauważyłem -- zamiast wysyłać wiadomość na dwie grupy,
następnym razem zastosuj nagłówek "Followup-To".

Nie uwazam, aby mialo sens zawsze uzywanie FUT, swiadomie dalem na
dwie grupy bez FUT, bowiem idealnie ten temat do dwoch grup pasuje,
wiec w obu powinien byc dyskutowany jednoczesnie. Moze gdybym dawal
temat na 3 grupy (np. jeszcze na filozofie) fut mialby sens, ale w tym
wypadku uznalem, ze nie ma.

Data: 2009-05-31 12:38:49
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:a0429150-430c-4b4f-9ba1-7454fb2ea3deb1g2000vbc.googlegroups.com...


Ale wtedy go tak nie nazywano. Nazywanie prawa stanowionego pozytywnym
zaczelo sie po czy w czasie epoki pozytywizmu, wiec powinno byc prawo
pozytywistyczne, a nie pozytywne - okreslenie pozytywne wprowadza
niejednoznacznosc (komus moze sie wydawac, ze pozytywne to dobre w
odroznieniu od negatywnego czyli zlego, tymczasem pozytywne jest z
reguly gorsze od np. naturalnego, bo gdy zawodzi "pozytywne" prawo
stanowione to wtedy prawnicy odwoluja sie do prawa naturalnego - prawo
pozytywne moze wiec byc negatywne - ten zwrot nie bylby
niejednoznacznym dziwolagiem, gdyby to prawo okreslac mianem prawa
pozytywistycznego, a nie pozytywnego).

Pozytywny to co innego, pozytywistyczny to co innego i n ie trzeba już bardziej mieszać na Twoją modłę... a definicja pozytywna i negatywna? A pozytywistyczny i negatywistyczny? Żeby dobrze posługiwać się językiem trzeba go zgłębiać, zgłębiać bezustannie... jak kto nie zgłębia to potem ma problem :o)

Pzdr
Paweł

Data: 2009-05-31 05:22:31
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 31 Maj, 11:38, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:
Użytkownik <ekp...@googlemail.com> napisał w wiadomościnews:a0429150-430c-4b4f-9ba1-7454fb2ea3deb1g2000vbc.googlegroups.com...

> Ale wtedy go tak nie nazywano. Nazywanie prawa stanowionego pozytywnym
> zaczelo sie po czy w czasie epoki pozytywizmu, wiec powinno byc prawo
> pozytywistyczne, a nie pozytywne - okreslenie pozytywne wprowadza
> niejednoznacznosc (komus moze sie wydawac, ze pozytywne to dobre w
> odroznieniu od negatywnego czyli zlego, tymczasem pozytywne jest z
> reguly gorsze od np. naturalnego, bo gdy zawodzi "pozytywne" prawo
> stanowione to wtedy prawnicy odwoluja sie do prawa naturalnego - prawo
> pozytywne moze wiec byc negatywne - ten zwrot nie bylby
> niejednoznacznym dziwolagiem, gdyby to prawo okreslac mianem prawa
> pozytywistycznego, a nie pozytywnego).

Pozytywny to co innego, pozytywistyczny to co innego i n ie trzeba już
bardziej mieszać na Twoją modłę... a definicja pozytywna i negatywna? A
pozytywistyczny i negatywistyczny? Żeby dobrze posługiwać się językiem
trzeba go zgłębiać, zgłębiać bezustannie... jak kto nie zgłębia to potem ma
problem :o)

Okreslenie prawo pozytywne blednie sugeruje, ze to prawo dobre, lepiej
wiec stosowac zwrot prawo pozytywistyczne, skoro po okresie
pozytywizmu tak zaczeto okreslac prawo stanowione, a nie wiadomo
dlaczego (chyba bledne tlumaczenie) niektorzy nazywaja je prawem
pozytywnym, pomimo ze pozytywnym (w sensie dobrym) ono byc nie musi.

Data: 2009-05-31 14:50:57
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:d64cb2eb-81f4-46cc-a1ed-bf97bf336d79o14g2000vbo.googlegroups.com...
On 31 Maj, 11:38, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:


Okreslenie prawo pozytywne blednie sugeruje, ze to prawo dobre, lepiej
wiec stosowac zwrot prawo pozytywistyczne, skoro po okresie
pozytywizmu tak zaczeto okreslac prawo stanowione, a nie wiadomo
dlaczego (chyba bledne tlumaczenie) niektorzy nazywaja je prawem
pozytywnym, pomimo ze pozytywnym (w sensie dobrym) ono byc nie musi.

Jesli komuś 'pozytywny-negatywny' kojarzy się tylko z wartościowaniem, to mu to może coś tam błędnie sugerować. Niestety, prawo pozytywne i p;rawo pozytywistyczne to dwie różne rzeczy i mylić ich nie należy.
Poza tym masz niewłaściwe skojarzenia, bo Comte przez 'pozytywne' rozumiał to, co pewne, realne, pożyteczne etc... i przeciwstawiał to temu, co negatywne, czyli urojone, destrukcyjne, chwiejne i tym podobne.
Prawo pozytywne ze względu na późnołaciński rodowód oznacza prawo dane, stanowione albo uzasadnione, a najprawdopodobniej wszystko to po trochu. Dwa różne źródłosłowy, inne kultury, inne konotacje... to naprawdę ważne, żeby nie tracić tak dobrych rozróznień tylko dlatego, żeby tłum był zadowolony. Tłumowi ku zadowoleniu rozdaje się chleb i organizuje igrzyska, żeby nie pyskował, pracował i n ie myslał zanadto. Jemu 'pozytywne' i 'pozytywistyczne' do niczego nie było i raczej jeszcze długo nie będzie potrzebne. Natomiast te rozróznienia warto trzymac choćby dlatego, żeby poszczególne osobniki wystepujące w tym tłumie miały jakies aspiracje... czasem z aspiracji mądrość się rodzi...
.... a... jeszcze jedno, byłbym na smierć zapomniał, sam termin 'prawo pozytywne' pojawił się w XII wieku, w komentarzach Teodora z Chartres, chyba Abelarda też, ale nie wiem tego z całą pewnością... chodziło o skupienie teorii prawa na jej źródłach (słynne akwinackie rozróżnienie prawa stosowanego z ustanowionym)...
.... jeszcze jedno... jak się mówi, że reguła prawna jest czysto pozytywna, to oznacza, że nie była wskazaniem moralnym, nim nie została ustanowiona... i tak dalej, dalej i głębiej... jeszcze masz taki temin jak 'pozytywizm prawniczy'

Pzdr
Paweł

Data: 2009-05-31 06:27:17
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 31 Maj, 13:50, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:
Użytkownik <ekp...@googlemail.com> napisał w wiadomościnews:d64cb2eb-81f4-46cc-a1ed-bf97bf336d79o14g2000vbo.googlegroups.com...
On 31 Maj, 11:38, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:

> Okreslenie prawo pozytywne blednie sugeruje, ze to prawo dobre, lepiej
> wiec stosowac zwrot prawo pozytywistyczne, skoro po okresie
> pozytywizmu tak zaczeto okreslac prawo stanowione, a nie wiadomo
> dlaczego (chyba bledne tlumaczenie) niektorzy nazywaja je prawem
> pozytywnym, pomimo ze pozytywnym (w sensie dobrym) ono byc nie musi.

Jesli komuś 'pozytywny-negatywny' kojarzy się tylko z wartościowaniem, to mu
to może coś tam błędnie sugerować. Niestety, prawo pozytywne i p;rawo
pozytywistyczne to dwie różne rzeczy i mylić ich nie należy.

To czym sie roznia?

Poza tym masz niewłaściwe skojarzenia, bo Comte przez 'pozytywne' rozumiał
to, co pewne, realne, pożyteczne etc... i przeciwstawiał to temu, co
negatywne, czyli urojone, destrukcyjne, chwiejne i tym podobne.

Czyli dobre i zle, a wiec pozytywne i negatywne. Mam dobre
skojarzenia.

Prawo pozytywne ze względu na późnołaciński rodowód oznacza prawo dane,
stanowione albo uzasadnione, a najprawdopodobniej wszystko to po trochu. Dwa
różne źródłosłowy, inne kultury, inne konotacje... to naprawdę ważne, żeby
nie tracić tak dobrych rozróznień tylko dlatego, żeby tłum był zadowolony.
Tłumowi ku zadowoleniu rozdaje się chleb i organizuje igrzyska, żeby nie
pyskował, pracował i n ie myslał zanadto. Jemu 'pozytywne' i
'pozytywistyczne' do niczego nie było i raczej jeszcze długo nie będzie
potrzebne. Natomiast te rozróznienia warto trzymac choćby dlatego, żeby

Alez jest, bo kazdego obowiazuje prawo i kazdy z nim co jakis czas ma
do czynienia w taki czy inny sposob.

poszczególne osobniki wystepujące w tym tłumie miały jakies aspiracje...
czasem z aspiracji mądrość się rodzi...

Ale ile glupoty... chyba jeszcze wiecej. ;P

Data: 2009-05-31 17:16:12
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:a3d8faf3-b802-4f27-a7bc-aabbb1555f30o20g2000vbh.googlegroups.com...
On 31 Maj, 13:50, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:


Jesli komuś 'pozytywny-negatywny' kojarzy się tylko z wartościowaniem, to mu
to może coś tam błędnie sugerować. Niestety, prawo pozytywne i p;rawo
pozytywistyczne to dwie różne rzeczy i mylić ich nie należy.

To czym sie roznia?

Pozytywne gdzieś tu już w tej dyskusji okreslałem.
Pozytywistyczne - na przykład takie, które wielką wagę przywiązywać będzie do inspiracji ewolucjonistycznych. Albo - tworzone przez pozytywistów. Albo - tworzone w okresie szeroko pojętego pozytywizmu. Albo - przykładające wielką wagę do nauki i hierarchii społecznej - i co tam jeszcze można z pozytywizmu jako kierunku wycisnąć. Na przykład oparte w głównej mierze na socjologii. Bardziej jako prawniczy pozytywizm czyli wychodzący ze sprzeciwu wobec prawa naturalnego w swej konstrukcji. Prawo pozytywne jest od positum, nie od positivum ;o)

Czyli dobre i zle, a wiec pozytywne i negatywne. Mam dobre
skojarzenia.

Nie, Comte nie mówił tutaj o moralności, mówił tylko o tym, o czym napisałem, a nie czy to dobre czy złe. (Uwaga na pierwiastki męski-żeński, to chyba najlepszy przykład, jak dołącznie wartościowania dobry-zły zniszczyło całkiem dobry system).


Prawo pozytywne ze względu na późnołaciński rodowód oznacza prawo dane,
stanowione albo uzasadnione, a najprawdopodobniej wszystko to po trochu. Dwa
różne źródłosłowy, inne kultury, inne konotacje... to naprawdę ważne, żeby
nie tracić tak dobrych rozróznień tylko dlatego, żeby tłum był zadowolony.
Tłumowi ku zadowoleniu rozdaje się chleb i organizuje igrzyska, żeby nie
pyskował, pracował i n ie myslał zanadto. Jemu 'pozytywne' i
'pozytywistyczne' do niczego nie było i raczej jeszcze długo nie będzie
potrzebne. Natomiast te rozróznienia warto trzymac choćby dlatego, żeby

Alez jest, bo kazdego obowiazuje prawo i kazdy z nim co jakis czas ma
do czynienia w taki czy inny sposob.

Nie, jesli będziesz chciał koniecznie dwa różnej proweniencji wyrazy zrównać, to dopiero wtedy się namiesza... i co wtedy z tymi rzeczami, kóre będa potrzebowały nowych nazw, skoro obedrzesz je z właściwych sobie...


poszczególne osobniki wystepujące w tym tłumie miały jakies aspiracje...
czasem z aspiracji mądrość się rodzi...

Ale ile glupoty... chyba jeszcze wiecej. ;P

No więc własnie dlatego trzeba jak najszybciej zrozumieć różnicę między dokonuję a dokonywam :)

Pzdr
Paweł

Data: 2009-05-31 16:47:49
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 31 Maj, 16:16, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:
Użytkownik <ekp...@googlemail.com> napisał w wiadomościnews:a3d8faf3-b802-4f27-a7bc-aabbb1555f30o20g2000vbh.googlegroups.com...
On 31 Maj, 13:50, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:

Pozytywne gdzieś tu już w tej dyskusji okreslałem.
Pozytywistyczne - na przykład takie, które wielką wagę przywiązywać będzie
do inspiracji ewolucjonistycznych. Albo - tworzone przez pozytywistów.
Albo - tworzone w okresie szeroko pojętego pozytywizmu. Albo - przykładające
wielką wagę do nauki i hierarchii społecznej - i co tam jeszcze można z
pozytywizmu jako kierunku wycisnąć. Na przykład oparte w głównej mierze na
socjologii. Bardziej jako prawniczy pozytywizm czyli wychodzący ze sprzeciwu
wobec prawa naturalnego w swej konstrukcji. Prawo pozytywne jest od positum,
nie od positivum ;o)

No popatrz, a w wikipiedii jest positivum:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_pozytywne

To moze popraw tam z laski swojej i podaj jakies zrodlo, bo inaczej Ci
wykasuja. ;)

Gdy sie do googla wpisze ius positivum to wyrzuca wyniki razem z lex
naturalis lub naturae:
http://www.google.pl/search?hl=pl&num=100&q=ius+positivum&btnG=Szukaj&lr
To jak to w koncu jest? Jesli Ty masz racje, to dlaczego tylu sie
myli?

> Prawo pozytywne ze względu na późnołaciński rodowód oznacza prawo dane,
> stanowione albo uzasadnione, a najprawdopodobniej wszystko to po trochu..
> Dwa
> różne źródłosłowy, inne kultury, inne konotacje... to naprawdę ważne, żeby
> nie tracić tak dobrych rozróznień tylko dlatego, żeby tłum był zadowolony.
> Tłumowi ku zadowoleniu rozdaje się chleb i organizuje igrzyska, żeby nie
> pyskował, pracował i n ie myslał zanadto. Jemu 'pozytywne' i
> 'pozytywistyczne' do niczego nie było i raczej jeszcze długo nie będzie
> potrzebne. Natomiast te rozróznienia warto trzymac choćby dlatego, żeby

Alez jest, bo kazdego obowiazuje prawo i kazdy z nim co jakis czas ma
do czynienia w taki czy inny sposob.

Nie, jesli będziesz chciał koniecznie dwa różnej proweniencji wyrazy

Co znaczy tutaj nie? Ze tlumowi nie potrzeba tego wiedziec? A ja jak
sie tego dowiedzialem? Bynajmniej nie jest to moim hobby.

zrównać, to dopiero wtedy się namiesza... i co wtedy z tymi rzeczami, kóre

Ale to nie ja zrownuje, tylko niemieccy filozofowie prawa typu
Radbruch i inni. To oni napisali prawo pozytywistyczne, majac na mysli
pozytywne / stanowione w odroznieniu od naturalnego czy natury,
wydawalo mi sie, ze nawet uzywano pozytywnego i pozytywistycznego jako
synonimy, ale juz dokladnie nie pamietam czy to bylo w tym samym
artykule, dawno to bylo.

będa potrzebowały nowych nazw, skoro obedrzesz je z właściwych sobie...

Jezyk ciagle ewoluuje, niech ewoluuje w lepszym kierunku niz
dotychczas.

No więc własnie dlatego trzeba jak najszybciej zrozumieć różnicę między
dokonuję a dokonywam :)

Alez nie trzeba, bo dokonywa jest praktycznie martwym slowem, to tylko
ciekawostka dla "hobbystow".

Data: 2009-06-01 07:36:39
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:09860c11-9087-40ce-8075-240a5852fd00r34g2000vbi.googlegroups.com...
On 31 Maj, 16:16, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:


No popatrz, a w wikipiedii jest positivum:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_pozytywne

To moze popraw tam z laski swojej i podaj jakies zrodlo, bo inaczej Ci
wykasuja. ;)

Nie poprawiam wikipedystów, bo nie zamierzam poprawiać dzieła złego z założenia. Zresztą hasło w tym brzmieniu, jak w linku, jest skandaliczne wprost.

Tylko uważaj i czytaj dobrze, co teraz będę pisał:

"Prawo pozytywne. Termin pojawiający się w XII-wiecznych komentarzach filozoficznych (Teodor z Chartres, ok.1135, potem Abelard), a wyrażający chęć skoncentrowania teorii prawa na jego źródłach (łac.: positum to "ustanowiony"). Jak zauważył Tomasz z Akwinu, wcześniej mylono prfawa przez ludzi stosowane z prawami przez ludzi ustanowionymi, aczkolwiek już Platon i Arystoteles odróżniali w zasadzie prawo pozytywne od moralności (*prawo naturalne).
Za: Encyklopedia filozofii, red. T. Honderich, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 1999, t.II, s. 732/3


Gdy sie do googla wpisze ius positivum to wyrzuca wyniki razem z lex
naturalis lub naturae:
http://www.google.pl/search?hl=pl&num=100&q=ius+positivum&btnG=Szukaj&lr=

To jak to w koncu jest? Jesli Ty masz racje, to dlaczego tylu sie
myli?

"pozytywny.1 wyrażający zgodę na coś, przychylnie do czegoś ustosunkowany; twierdzący, aprobujący. 2. korzystny, zasługujący na dodatnią ocenę, pomyślny; lit. hohater p. - bohater utworu literackiego, filmu, sztuki teatralnej będący wzorem, uosobieniem cech dodatnich. 3. przestarz. oparty na faktach, na doświadczeniu; zgodny z filozofią pozytywizmu, związany z pozytywizmem. <niem. positiv, fr. positif, z p.-łac. positivus w innym zn., od. positus 'połozony')
Słownik wyrazów obcych, red. E. Sobol, Wydawnictwo Naukowe PWN Warszawa 2002, s. 889

Jedna uwaga krytyczna, jak to do słownika. Filozofowie pracują na tekstach, te teksty mają czasem więcej niż 2000 lat, czasem mniej niż dzień... recepcja na języki narodowe odbywa się w okreslonym czasie, w tym czasie istnieje taki a nie inny język i ten się wprowadza. Rzeczą idiotyczną byłoby dokonywanie tłumaczeń co pokolenie, kiedy wystarczy przyswoić sobie terminologię i nie wyrzucać bezsensownie dobrych wyrazów... że ulica tego nie używa? Cóż mi po tym. Jak będzie chciała się nauczyć, to użyje, jak nie będzie chciała to wcale nie znaczy, że jest gorsza, tylko tym się nie zajmuje. Ale żeby z pozycji niezajmującego się wyrzucać komuś wyrazy, bo przestarzałe albo nieuzywane? Jak nieużywane, skoro używane. Jeden nie słyszy, drugi słyszy przecież, albo i sam wypowiada ;o)


Co znaczy tutaj nie? Ze tlumowi nie potrzeba tego wiedziec? A ja jak
sie tego dowiedzialem? Bynajmniej nie jest to moim hobby.

Nie że nie potrzeba, tylko że nie jest konieczne, jak będzie koniecznie to się każdy po kolei dla własnego użytku dowiaduje... ale czemu od razu ma walczyć, jeśli mu się nie podoba. Całej wsi się podoba tylko małżonkowi nie ;o)

zrównać, to dopiero wtedy się namiesza... i co wtedy z tymi rzeczami, kóre

Ale to nie ja zrownuje, tylko niemieccy filozofowie prawa typu
Radbruch i inni. To oni napisali prawo pozytywistyczne, majac na mysli
pozytywne / stanowione w odroznieniu od naturalnego czy natury,
wydawalo mi sie, ze nawet uzywano pozytywnego i pozytywistycznego jako
synonimy, ale juz dokladnie nie pamietam czy to bylo w tym samym
artykule, dawno to bylo.

I tu jest własnie owo zapętlenie, trudne dla kogoś nie siedzącego w temacie.
Terminologia nie jest zagmatwana ale: pozytywizm prawniczy, prawo pozytywne, pozytywistyczne rozumienie prawa... każde znaczy co innego, tak się przyjeło, po prostu...
 O dziwo tutaj dobrze napisany kawałek w wikipedii z właściwym użyciem pojęć:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Gustav_Radbruch

będa potrzebowały nowych nazw, skoro obedrzesz je z właściwych sobie...

Jezyk ciagle ewoluuje, niech ewoluuje w lepszym kierunku niz
dotychczas.

Ja też mam taka nadzieję. Tylko ja zawsze dodaję: niech będzie w nim jak najwięcej słów, i tych najstarszych i tych najnowszych... piękniej po prostu...

Alez nie trzeba, bo dokonywa jest praktycznie martwym slowem, to tylko
ciekawostka dla "hobbystow".

Tup tup tup...

Pzdr
Paweł

Data: 2009-06-01 07:26:21
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 1 Cze, 06:36, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:

> No popatrz, a w wikipiedii jest positivum:
>http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_pozytywne
> To moze popraw tam z laski swojej i podaj jakies zrodlo, bo inaczej Ci
> wykasuja. ;)

Nie poprawiam wikipedystów, bo nie zamierzam poprawiać dzieła złego z
założenia.

Tup, tup, tup?
Nie zmienisz tego ze wikipedia stala sie najbardziej popularna
encyklopedia i nawet o dziwo sady z niej czasem korzystaja
uzasadniajac orzeczenia.

Zresztą hasło w tym brzmieniu, jak w linku, jest skandaliczne
wprost.

Tym bardziej nalezy je poprawic.

Tylko uważaj i czytaj dobrze, co teraz będę pisał:

"Prawo pozytywne. Termin pojawiający się w XII-wiecznych komentarzach
filozoficznych (Teodor z Chartres, ok.1135, potem Abelard), a wyrażający
chęć skoncentrowania teorii prawa na jego źródłach (łac.: positum to
"ustanowiony"). Jak zauważył Tomasz z Akwinu, wcześniej mylono prfawa przez

O i to jest wlasciwe tlumaczenie, prawo ustanowione / stanowione, a
nie zadne pozytywne. Napietnowac tlumacza i tych co go bezmyslnie
nasladuja.

> Gdy sie do googla wpisze ius positivum to wyrzuca wyniki razem z lex
> naturalis lub naturae:
>http://www.google.pl/search?hl=pl&num=100&q=ius+positivum&btnG=Szukaj...
> To jak to w koncu jest? Jesli Ty masz racje, to dlaczego tylu sie
> myli?

"pozytywny.1 wyrażający zgodę na coś, przychylnie do czegoś ustosunkowany;
twierdzący, aprobujący. 2. korzystny, zasługujący na dodatnią ocenę,
pomyślny; lit. hohater p. - bohater utworu literackiego, filmu, sztuki
teatralnej będący wzorem, uosobieniem cech dodatnich. 3. przestarz. oparty
na faktach, na doświadczeniu; zgodny z filozofią pozytywizmu, związany z
pozytywizmem. <niem. positiv, fr. positif, z p.-łac. positivus w innym zn.,
od. positus 'połozony')
Słownik wyrazów obcych, red. E. Sobol, Wydawnictwo Naukowe PWN Warszawa
2002, s. 889

Ponawiam pytanie: "Jesli Ty masz racje, to dlaczego tylu sie myli?"
jak wynika z w/w linku i wyswietlanych wynikow. Czy to swiadczy o
braku zagmatwania i pelnej jasnosci i precyzji terminow, jak
twierdzisz? Bo moim zdaniem jest wrecz odwrotnie.

Jedna uwaga krytyczna, jak to do słownika. Filozofowie pracują na tekstach,
te teksty mają czasem więcej niż 2000 lat, czasem mniej niż dzień...
recepcja na języki narodowe odbywa się w okreslonym czasie, w tym czasie
istnieje taki a nie inny język i ten się wprowadza. Rzeczą idiotyczną byłoby
dokonywanie tłumaczeń co pokolenie, kiedy wystarczy przyswoić sobie
terminologię i nie wyrzucać bezsensownie dobrych wyrazów... że ulica tego

Jak prawo pozytywne moze byc dobrym zwrotem skoro sam wykazales, ze
zle przetlumaczono positum? Nawet ta dyskusja dowodzi jak wielkie
zamieszanie i nielad panuje w slownictwie filozoficzno-prawniczym:
prawo naturalne, prawo natury, prawa naturalne, prawo przyrody, prawa
przyrodnicze, prawo pozytywne, prawo pozytywistyczne, pozytywizm
prawniczy, prawo stanowione, prawo ustawowe itp. itd.. Czy filozofowie
maja tak slaba wyobraznie, ze nie mogli wymyslic jakiegos neologizmu
na nowa filozofie jaka utworzyli, tak zeby podobienstwo do innych
wyrazow nie powodowalo nieporozumien?

nie używa? Cóż mi po tym. Jak będzie chciała się nauczyć, to użyje, jak nie

Zdecydujcie sie w koncu, bo jedni pietnuja tutaj korzystanie ze
slownikow, twierdzac, ze wazne co mowi ulica, a Ty teraz odwrotnie.

będzie chciała to wcale nie znaczy, że jest gorsza, tylko tym się nie
zajmuje. Ale żeby z pozycji niezajmującego się wyrzucać komuś wyrazy, bo
przestarzałe albo nieuzywane? Jak nieużywane, skoro używane. Jeden nie
słyszy, drugi słyszy przecież, albo i sam wypowiada ;o)

Jak uzywane, skoro sam wykazales ze nieuzywane (np. wyniki z googla i
reakcja Twoich znajomych gdy tego uzywasz). Uzywane jest tylko przez
Ciebie - jesli tak napiszesz to mozna sie z tym zgodzic.
Dyskutuj ze mna uczciwie, albo wcale, skoro uczciwie nie potrafisz.

> Co znaczy tutaj nie? Ze tlumowi nie potrzeba tego wiedziec? A ja jak
> sie tego dowiedzialem? Bynajmniej nie jest to moim hobby.

Nie że nie potrzeba, tylko że nie jest konieczne, jak będzie koniecznie to
się każdy po kolei dla własnego użytku dowiaduje... ale czemu od razu ma
walczyć, jeśli mu się nie podoba. Całej wsi się podoba tylko małżonkowi nie

Dowiedzialem sie, ze blednie przetlumaczono positum, stad mam racje,
ze mi sie blednie przetlumaczony zwrot nie podoba.

>> zrównać, to dopiero wtedy się namiesza... i co wtedy z tymi rzeczami,
>> kóre
> Ale to nie ja zrownuje, tylko niemieccy filozofowie prawa typu
> Radbruch i inni. To oni napisali prawo pozytywistyczne, majac na mysli
> pozytywne / stanowione w odroznieniu od naturalnego czy natury,
> wydawalo mi sie, ze nawet uzywano pozytywnego i pozytywistycznego jako
> synonimy, ale juz dokladnie nie pamietam czy to bylo w tym samym
> artykule, dawno to bylo.

I tu jest własnie owo zapętlenie, trudne dla kogoś nie siedzącego w temacie.
Terminologia nie jest zagmatwana ale: pozytywizm prawniczy, prawo pozytywne,
pozytywistyczne rozumienie prawa... każde znaczy co innego, tak się
przyjeło, po prostu...

Owszem, tak sie przyjelo, ale wprowadza w blad, nawet osoby ktore
powinny to wiedziec, jak prawnicy, sedziowie, tych niuansow zazwyczaj
znac nie beda. Czy piszac pisma procesowe mam zalaczac definicje?
Jesli tak, to swiadczy to o tym, ze terminologia jest zagmatwana, a
nie jak twierdzisz, ze nie jest.
Tyle slow napisales a ja do tej pory nie wiem czym sie roznia od
siebie pozytywizm prawniczy, prawo pozytywne, pozytywistyczna
koncepcja prawa i prawo pozytywistyczne - wyjasnisz prosze?

 O dziwo tutaj dobrze napisany kawałek w wikipedii z właściwym użyciem
pojęć:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Gustav_Radbruch

A wiec widzisz, mowi sie tu, tak jak mowilem, o pozytywistycznym
prawie w rozumieniu stanowionego czyli pozytywnego - wyglada to tu na
synonimy niczym sie nie rozniace.

>> będa potrzebowały nowych nazw, skoro obedrzesz je z właściwych sobie...
> Jezyk ciagle ewoluuje, niech ewoluuje w lepszym kierunku niz
> dotychczas.

Ja też mam taka nadzieję. Tylko ja zawsze dodaję: niech będzie w nim jak
najwięcej słów, i tych najstarszych i tych najnowszych... piękniej po
prostu...

Komu piekniej, a komu bardziej skomplikowanie. Piekniej jest dla
pasjonatow jezyka, dla reszty ludzi to niepotrzebna komplikacja. Nie
mam jednak nic przeciwko bogactwu jezyka (o ile nie wprowadza
zamieszania i nieporozumien), ale fakty sa takie, ze w ustawie
znajduje sie slowo przestarzale, ktorego juz sie powszechnie nie
uzywa. Ile bys nie tupal, to tego faktu nie zmienisz. Jezyk jest przez
wiekszosc traktowany utylitarnie. Nad jego pieknem na co dzien
zastanawia sie jedynie mniejszosc.

> Alez nie trzeba, bo dokonywa jest praktycznie martwym slowem, to tylko
> ciekawostka dla "hobbystow".

Tup tup tup...

Nie bola cie nogi (palce rak... ;)) od tego ciaglego tupania?

Data: 2009-06-01 22:44:52
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:54f5d9a3-2b5c-4c8d-85d6-54175e54464ch23g2000vbc.googlegroups.com...
On 1 Cze, 06:36, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:

Tup, tup, tup?
Nie zmienisz tego ze wikipedia stala sie najbardziej popularna
encyklopedia i nawet o dziwo sady z niej czasem korzystaja
uzasadniajac orzeczenia.

Jeśli ogół chce rzyć w kłamstwie i nieświadomości, to niech sobie korzysta. Błędów jest tam jednak bardzo dużo (jak i dużo dobrego, to prawda) i długo jeszcze nie zastąpi ona słowa drukowanego i dobrze edytowanego (rozumiem namiętnie korzystających z wikipedii, jeśli to ich jedyne źródło, ale niech się potem nie dziwią że ktoś co i rusz będzie poprawiał ułomną wiedzę stamtąd zdobytą. Popularna nie znaczy najlepsza, stety albo niestety... do wyboru... z urbanowego NIE też kiedyś korzystano... i z podobnym skutkiem...


Zresztą hasło w tym brzmieniu, jak w linku, jest skandaliczne
wprost.

Tym bardziej nalezy je poprawic.

A co ja redaktor? Płaci mi ktoś za to? Mam się kłócić z półgłówkami którzy będą potem wtrącać swoje trzy grosze niewiele rozumiejąc?


O i to jest wlasciwe tlumaczenie, prawo ustanowione / stanowione, a
nie zadne pozytywne. Napietnowac tlumacza i tych co go bezmyslnie
nasladuja.

Wedle niekórych szkół są prawa pozytywne niestanowione, ale ustanowione, a są i stanowione niepozytywne... ale to już glębsza szkoła jazdy...


Ponawiam pytanie: "Jesli Ty masz racje, to dlaczego tylu sie myli?"
jak wynika z w/w linku i wyswietlanych wynikow. Czy to swiadczy o
braku zagmatwania i pelnej jasnosci i precyzji terminow, jak
twierdzisz? Bo moim zdaniem jest wrecz odwrotnie.

Najwartościowsze dyskusje nie toczą się w necie... a czemu tylu się myli? Bo jak kto nie potrafi zaakceptować definicji prawa pozytywnego, to się go do dyskusji nie bierze, terminologia jest warunkiem wstępnym... a i poziom wykształcenia ogólnego mocno u nas leży to i się z prostych rzeczy robi potem widły... nie mam pretensji do ludzi niewiedzących, ale do systemu, kóry ich tego nauczyć i pokazać nie potrafił...


Jak prawo pozytywne moze byc dobrym zwrotem skoro sam wykazales, ze
zle przetlumaczono positum?

Najwyraźniej mamy problem ze zrozumieniem tego, co piszę. No nic. Za kilka dni wywalę tutaj coś większego na temat tego terminu, bo widzę, że skrótowo się nie da... będę musiał do łaciny sięgnąć przy okazji, żeby wykazać, że od positum i positivum tworzy się pozytywny... ale już nie dziś... sorry... za dużo mnie w pracy a za mało w domu a w pracy przy necie nie posiedzę bo się robota pali...




Nawet ta dyskusja dowodzi jak wielkie
zamieszanie i nielad panuje w slownictwie filozoficzno-prawniczym:
prawo naturalne, prawo natury, prawa naturalne, prawo przyrody, prawa
przyrodnicze, prawo pozytywne, prawo pozytywistyczne, pozytywizm
prawniczy, prawo stanowione, prawo ustawowe itp. itd.. Czy filozofowie
maja tak slaba wyobraznie, ze nie mogli wymyslic jakiegos neologizmu
na nowa filozofie jaka utworzyli, tak zeby podobienstwo do innych
wyrazow nie powodowalo nieporozumien?

Im tam jakoś nie powoduje, mnie też nie... po zapoznaniu się z wykładnią danego pojęcia nic już nie powoduje zamieszania... trzeba po prostu przyswoić że 'hic' czyta się 'hik', mimo,że pisze się 'hic'...


Zdecydujcie sie w koncu, bo jedni pietnuja tutaj korzystanie ze
slownikow, twierdzac, ze wazne co mowi ulica, a Ty teraz odwrotnie.

Bo słown ik jest ważny i przydatny... aż przydatny i jedynie przydatny. Wielu slów w nim nie ma i trzeba się zdać na wyczucie. Wsyzstko jest ważne, trzeba się tylko uczyć od siebie nawzajem. Raz po raz znajdują się jakieś ułomki, które próbuja wykazać, że nie ma wyrazu, bo nie widzi go słownik, albo wyraz jest, bo słyszy go ulica etc... bo to wszystko jest tylko i aż przydatne...

Jak uzywane, skoro sam wykazales ze nieuzywane (np. wyniki z googla i
reakcja Twoich znajomych gdy tego uzywasz).


Tłumaczyłem już jak było. Asperger jak nic. Trudno, tup sobie dalej ;>


Uzywane jest tylko przez
Ciebie - jesli tak napiszesz to mozna sie z tym zgodzic.
Dyskutuj ze mna uczciwie, albo wcale, skoro uczciwie nie potrafisz.

Ja dyskutuję uczciwie, za to Ty nie przyswajasz niczego ani nie zapamiętujesz niczego, a przynajmniej niewiele. Coś mi to zaczyna przypominać, nie wiem, czy dyskusja ma sens, skoro nie przyswajasz....



Powiedzialem sie, ze blednie przetlumaczono positum, stad mam racje,
ze mi sie blednie przetlumaczony zwrot nie podoba.

Za kilka dni, bo nie błędnie. Dawno już by ktoś poprawił... to zbyt duży i za bardzo używany termin, żeby wszyscy trwali przy jednym błędzie, tym bardziej że co raz pojawiają się nowe tłumaczenia starych tekstów a termin stoi dalej i cieszy oko...

A wiec widzisz, mowi sie tu, tak jak mowilem, o pozytywistycznym
prawie w rozumieniu stanowionego czyli pozytywnego - wyglada to tu na
synonimy niczym sie nie rozniace.

A tam tak wyraźnie w innych kontekstach każdy jest wstawiany... jak Ty to robisz, że tego nie widzisz? Zaczynam być ciekawy....


Reszty już mi się nie chciało czytać... nie widzę dla Ciebie ratunku...

Pzdr
Paweł

Data: 2009-06-01 15:19:33
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 1 Cze, 21:44, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:

> Tup, tup, tup?
> Nie zmienisz tego ze wikipedia stala sie najbardziej popularna
> encyklopedia i nawet o dziwo sady z niej czasem korzystaja
> uzasadniajac orzeczenia.

Jeśli ogół chce rzyć w kłamstwie i nieświadomości, to niech sobie korzysta.

rzyc? Moze rżeć? ;)

Błędów jest tam jednak bardzo dużo (jak i dużo dobrego, to prawda) i długo

Szkoda wiec, ze zauwazonych nie poprawiasz, przyniosloby to wiecej
pozytku niz podobne dyskusje na newsach.

A co ja redaktor? Płaci mi ktoś za to? Mam się kłócić z półgłówkami którzy

A tu ktos placi? Redaktorem moze byc kazdy.

będą potem wtrącać swoje trzy grosze niewiele rozumiejąc?

Dyskutujesz tu to mozesz i tam. Jak podasz zrodla to raczej nie beda
mieli podstaw, zeby sie przyczepic.

> O i to jest wlasciwe tlumaczenie, prawo ustanowione / stanowione, a
> nie zadne pozytywne. Napietnowac tlumacza i tych co go bezmyslnie
> nasladuja.

Wedle niekórych szkół są prawa pozytywne niestanowione, ale ustanowione, a
są i stanowione niepozytywne... ale to już glębsza szkoła jazdy....

Tez to pisalem, ze stanowione moze byc niepozytywne. :P

> Ponawiam pytanie: "Jesli Ty masz racje, to dlaczego tylu sie myli?"
> jak wynika z w/w linku i wyswietlanych wynikow. Czy to swiadczy o
> braku zagmatwania i pelnej jasnosci i precyzji terminow, jak
> twierdzisz? Bo moim zdaniem jest wrecz odwrotnie.

Najwartościowsze dyskusje nie toczą się w necie... a czemu tylu się myli? Bo

Ale ja nie tylko o dyskusjach, ale i cytatach z papierowych pozycji
jakie sie znajduja w necie pod podawanym linkiem.

> Jak prawo pozytywne moze byc dobrym zwrotem skoro sam wykazales, ze
> zle przetlumaczono positum?

Najwyraźniej mamy problem ze zrozumieniem tego, co piszę. No nic. Za kilka
dni wywalę tutaj coś większego na temat tego terminu, bo widzę, że skrótowo

OK. Najlepiej tez powiel to pozniej w wikipedii, bo z niej te roznice
nie wynikaja i nie tylko z niej.

> Nawet ta dyskusja dowodzi jak wielkie
> zamieszanie i nielad panuje w slownictwie filozoficzno-prawniczym:
> prawo naturalne, prawo natury, prawa naturalne, prawo przyrody, prawa
> przyrodnicze, prawo pozytywne, prawo pozytywistyczne, pozytywizm
> prawniczy, prawo stanowione, prawo ustawowe itp. itd.. Czy filozofowie
> maja tak slaba wyobraznie, ze nie mogli wymyslic jakiegos neologizmu
> na nowa filozofie jaka utworzyli, tak zeby podobienstwo do innych
> wyrazow nie powodowalo nieporozumien?

Im tam jakoś nie powoduje, mnie też nie... po zapoznaniu się z wykładnią
danego pojęcia nic już nie powoduje zamieszania... trzeba po prostu

Ale przyjmij do wiadomosci, ze innym powoduje, np. prawnikom.

Ja dyskutuję uczciwie, za to Ty nie przyswajasz niczego ani nie
zapamiętujesz niczego, a przynajmniej niewiele. Coś mi to zaczyna
przypominać, nie wiem, czy dyskusja ma sens, skoro nie przyswajasz....

Ja to moge powiedziec o Tobie.

Za kilka dni, bo nie błędnie. Dawno już by ktoś poprawił... to zbyt duży i
za bardzo używany termin, żeby wszyscy trwali przy jednym błędzie, tym
bardziej że co raz pojawiają się nowe tłumaczenia starych tekstów a termin
stoi dalej i cieszy oko...

Tradycja. Ona jest w stanie utrzymywac w naukach humanistycznych
utrwalony stan bledny przez wieki.

A tam tak wyraźnie w innych kontekstach każdy jest wstawiany... jak Ty to
robisz, że tego nie widzisz? Zaczynam być ciekawy....

A jak prawnicy nie odrozniaja prawa natury od praw przyrody?

Reszty już mi się nie chciało czytać... nie widzę dla Ciebie ratunku...

Ja to male piwo, gorzej z prawnikami, co sam poniekad doswiadczales,
cale szczescie, ze tylko troche.

Data: 2009-06-02 09:18:29
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:1092c7db-f777-431d-83a6-3e92642b1c5bz9g2000yqi.googlegroups.com...
On 1 Cze, 21:44, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:


Szkoda wiec, ze zauwazonych nie poprawiasz, przyniosloby to wiecej
pozytku niz podobne dyskusje na newsach.

Czasami się nad tym zastanawiam, ale widzisz... pisanie i dyskutowanie na grupach miożna połączyć z inną działalnością prowadzona przy tym samym biurku, natomiast redakcja hasła wymaga dosyć żmudnej pracy i raczej musiałbym się temu poświęcić (jak zresztą każdy, kto chce coś z sensem napisać, przynajmniej tak, żeby ilość czepliwych spadała do minimum).

Dyskutujesz tu to mozesz i tam. Jak podasz zrodla to raczej nie beda
mieli podstaw, zeby sie przyczepic.

Może i masz rację....

Tez to pisalem, ze stanowione moze byc niepozytywne. :P

Tak, ale w innym sensie. Natomiast dobrze jest w dyskusji o rodzajach praw zapomnieć o kategoriach 'dobry' i 'zły' bo się nie da ich sensownie zastosować. A zastosowanie rodzi właśnie problemy...


Ale ja nie tylko o dyskusjach, ale i cytatach z papierowych pozycji
jakie sie znajduja w necie pod podawanym linkiem.

Bo jak już się zajmować rodzajami praw, to najlepiej jednak od najlepszych:

Hart, Pojęcie prawa
Dworkin, Biorąc prawa poważnie
Fuller, Moralność prawa
....

Zresztą, własnie znalazłem dobrą podstawówkę dla odróżnienia prawa pozytywnego od pozytywizmu prawniczego. Jako wyjście do dyskusji nad terminologią bardzo dobre, choć troche literówek i tekst szyku nie trzyma (może moja przeglądarka tak czyni, nie wiem, ale czytać się daje)...

www.teorud.com/dokumenty/Prawo%20naturalne%20a%20pozytywne.ppt


O... to jest definicja, która jak najbardziej ujdzie:

Prawo obowiązujące na mocy autorytetu władzy, która je ustanowiła. Określenie "pozytywne" oznacza, iż faktycznie ono obowiązuje. Prawem pozytywnym jest przede wszystkim prawo stanowione przez władzę państwową. Tak rozumiane prawo pozytywne pojawiło się w okresie absolutyzmu.

Prawo pozytywne występuje niezmiennie jako człon pary opozycyjnych pojęć: prawo pozytywne i prawo naturalne (prawo obowiązujące niezależnie od woli człowieka). Przeciwstawienie to występuje w sposób ostry w przypadku, gdy od prawa pozytywnego wymaga się tylko pewności oraz powszechności obowiązywania. Nie są to jednak nigdy jedyne cechy porządku prawnego, który musi jeszcze spełniać przynajmniej minimalne kryteria sprawiedliwości, "moralności" prawa, a więc uwzględniać pewne treści prawa naturalnego.

http://www.ceo.org.pl/portal/b_koss_centrum_pomocy_domowej_maly_slownik_wielkich_idei?docId=44612

To tak, żeby nie było, że w internecie nic dobrego znaleźć nie można,


Tu jest dobra rzecz na pierwszej stronie dokumentu:

www.student.lex.pl/materialy/o_cz240206.doc



I tu:

http://www.barczentewicz.com/filozofia-i-idee/prawo-naturalne-contra-prawo-pozytywne/


Ten tekst tak trochę z boku, dla innego jeszcze widzenia:

http://www.czasopismofilozoficzne.us.edu.pl/pliki/MarcinKik-Leona%20Petrazyckiego%20filozofia%20prawa.pdf


A tutaj prawo pozytywne już nie jako ius...

http://www.diametros.iphils.uj.edu.pl/?l=1&p=deb5&m=43&ii=174

I tak dalej i tak dalej...


OK. Najlepiej tez powiel to pozniej w wikipedii, bo z niej te roznice
nie wynikaja i nie tylko z niej.

OK

Ale przyjmij do wiadomosci, ze innym powoduje, np. prawnikom.

Ja chyba zaczynam rozumieć, gdzie tkwi problem z tymi prawnikami. Dobrze tu powiedziano, że reprezentuję inny paradygmat. W polskim prawie prawnik ma mieć dobrze zdefiniowany termin i się nim posługuje. Anglosasi definiują na sali sądowej, jeśli trzeba... a ja jestem bardzo anglosaski z natury, common low jest mi dużo bliższe niż nasz system ;o)

Ja to moge powiedziec o Tobie.

Sorry, wczoraj już byłem za bardzo zmęczony :/

A i dziś jeszcze pół godziny i zaraz do pracy do wieczora :(


Tradycja. Ona jest w stanie utrzymywac w naukach humanistycznych
utrwalony stan bledny przez wieki.

To prawda, stąd potrzeba odnawiania i odnawiania... ale łatwiej przypomnieć, jak być powinno na bazie tego, co się zna... a prawo pozytywne to naprawdę dobry termin...


A jak prawnicy nie odrozniaja prawa natury od praw przyrody?

Fizyki pewnie w szkole nie mieli;)


Ja to male piwo, gorzej z prawnikami, co sam poniekad doswiadczales,
cale szczescie, ze tylko troche.

Ja doświadczyłem i złej woli... ale to już było i lepiej nie wracać :)

Pzdr
Paweł

Data: 2009-06-02 06:25:16
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 2 Cze, 08:18, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:

> Dyskutujesz tu to mozesz i tam. Jak podasz zrodla to raczej nie beda
> mieli podstaw, zeby sie przyczepic.

Może i masz rację....

A zatem do dziela...

> Tez to pisalem, ze stanowione moze byc niepozytywne. :P

Tak, ale w innym sensie. Natomiast dobrze jest w dyskusji o rodzajach praw
zapomnieć o kategoriach 'dobry' i 'zły' bo się nie da ich sensownie
zastosować. A zastosowanie rodzi właśnie problemy...

Te problemy wlasnie sztucznie stworzono nazywajac prawo stanowione
pozytywnym.
Dla laikow (i niedouczonych prawnikow, ktorych, na podstawie roznych
poszlak, mozna sadzic, ze jest wiekszosc) prawo pozytywne bedzie sie
kojarzylo ze slowem pozytywny, czyli dobry i moze wlasnie o to, w
takim okresleniu prawa stanowionego, wladzy chodzilo, chodzilo o
pranie mozgu, majace na celu imprintacje nieprawidlowego skojarzenia:
prawo stanowione = prawo dobre.

Zresztą, własnie znalazłem dobrą podstawówkę dla odróżnienia prawa
pozytywnego od pozytywizmu prawniczego. Jako wyjście do dyskusji nad
terminologią bardzo dobre, choć troche literówek i tekst szyku nie trzyma
(może moja przeglądarka tak czyni, nie wiem, ale czytać się daje)....

www.teorud.com/dokumenty/Prawo%20naturalne%20a%20pozytywne.ppt

Ja sie na lacinie nie znam, ale wydaje mi sie to niepoprawnie zapisane
w w/w dokumencie: ins in cord scripta

Poza tym w tym dokumencie posluguja sie prawem naturalnym i prawem
natury jak synonimami (np. na str. 5 i 6, 9 i 10).

Wydaje sie tez ze jak synonimy autor widzi tez prawo pozytywne i
pozytywizm prawniczy.

Zatem nie rozumiem dlaczego akurat te pozycje chwalisz jako dobra,
skoro zdajesz sie wyrazac odmienny poglad co do tych wyrazen jako
synonimow.

Zreszta sie tylko o te dwa terminy mi chodzilo. W poscie ktorego nie
raczyles przeczytac do konca pisalem m.in.:
"Owszem, tak sie przyjelo, ale wprowadza w blad, nawet osoby ktore
powinny to wiedziec, jak prawnicy, sedziowie, tych niuansow zazwyczaj
znac nie beda. Czy piszac pisma procesowe mam zalaczac definicje?
Jesli tak, to swiadczy to o tym, ze terminologia jest zagmatwana, a
nie jak twierdzisz, ze nie jest.
Tyle slow napisales a ja do tej pory nie wiem czym sie roznia od
siebie pozytywizm prawniczy, prawo pozytywne, pozytywistyczna
koncepcja prawa i prawo pozytywistyczne - wyjasnisz prosze?"

Wydaje sie, ze ze wzgledow praktycznych, aby byc dobrze zrozumianym w
kontaktach w prawnikami praktykami nalezy zamiast prawo pozytywne
pisac/mowic prawo stanowione, natomiast trudniej jest czyms zastapic
prawo naturalne, z pewnoscia nie nalezy pisac prawo natury, zeby im
sie z prawami przyrody nie kojarzylo, ale prawo naturalne dla
niektorych z nich i tak sie z prawami przyrody kojarzyc bedzie. Prawa
naturalnego w praktyce nie zastapi sie pojeciem sprawiedliwosci, bo
prawnicy (szczegolnie Ci wydajacy orzeczenia) reaguja na to pojecie
alergicznie, zasada slusznosci wydaje sie zas zbyt ograniczac temat w
porownaniu z terminem prawo naturalne. Pat.

Tu jest dobra rzecz na pierwszej stronie dokumentu:

www.student.lex.pl/materialy/o_cz240206.doc

A na dalszych stronach?

A to czy jest dobre:
http://www.student.lex.pl/bazy/zbior/opr_krak_011108.doc
http://administracja.bloog.pl/id,2723341,title,Wyklady-z-prawoznastwa,index..html?ticaid=6822e

> OK. Najlepiej tez powiel to pozniej w wikipedii, bo z niej te roznice
> nie wynikaja i nie tylko z niej.

OK

OK, ze OK. :)

> Ale przyjmij do wiadomosci, ze innym powoduje, np. prawnikom.

Ja chyba zaczynam rozumieć, gdzie tkwi problem z tymi prawnikami. Dobrze tu
powiedziano, że reprezentuję inny paradygmat. W polskim prawie prawnik ma
mieć dobrze zdefiniowany termin i się nim posługuje. Anglosasi definiują na
sali sądowej, jeśli trzeba... a ja jestem bardzo anglosaski z natury, common
low jest mi dużo bliższe niż nasz system ;o)

Bo u nas obowiazuje wylacznie prawo pozytywne, a tam nieco wiecej
prawa natury.
Nawet w Niemczech (a przeciez na niemieckim prawie nasze sie opiera)
odwoluja sie czasem do prawa natury (formula Radbrucha), o czym juz
pisalem w innym poscie, a u nas nie. Moim zdaniem to zle o nas
swiadczy, ze moralnosc / sprawiedliwosc w prawie praktycznie mamy za
nic, bo nie stawiamy jej nie tylko ponad, ale nawet na rowni z prawem
pozytywnym. To jedna z przyczyn dla ktorych prawo nieraz bywa u nas
niesprawiedliwe. Sprawiedliwe jest tylko wtedy, gdy akurat przepis
pokrywa sie z moralnoscia, a gdy sie nie pokrywa to mozna tylko
psioczyc na takie prawo i sad, a w praktyce nic sie nie osiagnie.

Oczywiscie nie wspominam tu celowo o zlej woli, o ktorej w innym
miejscu wspomniales, bo to juz inna kwestia, z ktora tez nadzwyczaj
czesto (za czesto) mozna miec do czynienia.
"If there is a will there is a way" - to taki anglojezyczny
odpowiednik naszego powiedzenia: "dla chcacego nic trudnego", ale
lepiej niz nasz zwrot oddajacy istote sprawy.

To prawda, stąd potrzeba odnawiania i odnawiania... ale łatwiej przypomnieć,
jak być powinno na bazie tego, co się zna... a prawo pozytywne to naprawdę
dobry termin...

Ja tej dobroci nie widze.

Data: 2009-06-02 18:02:46
Autor: Mirosław Zalewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
czerwiec roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 02. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekpczl@googlemail.com:

Moim zdaniem to zle o nas
swiadczy, ze moralnosc / sprawiedliwosc w prawie praktycznie mamy za
nic, bo nie stawiamy jej nie tylko ponad, ale nawet na rowni z prawem
pozytywnym.

Akurat to że nie stawiają (3 os.l.mn., bo ja tam z prawnikami i
prawodawcami żadnej więzi nie czuję żeby się wypowiadać w 1 os.l.mn.)
ponad, świadczy dobrze — biorąc pod uwagę że moralności ani
sprawiedliwości w gruncie rzeczy nie ma. To wymysły ludzkich umysłów, i
traktowanie ich jako czegoś ponadludzkiego do niczego dobrego nie
doprowadzi. PoniewaĹź niechybnie poskutkuje stanem, w ktĂłrym
obowiązujące moralność i sprawiedliwość nie będą podlegały żadnej
dyskusji ani nie będą tolerowały żadnej odmienności. A ponieważ —
niestety — moralności uniwersalnej nie ma, nie wolno postulować aby
jakaś jedna moralność, sprawdzająca się w danym kontekście kulturowym
(to implikuje konteksty geograficzny i historyczny), obowiązywała także
w innych kontekstach. Bo że coś sprawdza się w jednym miejscu, wcale
nie znaczy że będzie równie dobrze sprawdzać się w innym; de facto może
nawet szkodzić.

Ale jeśli prawo (masz na myśli chyba prawo pisane? Bo że coś jest
spisane i formalnie oraz deklaratywnie obowiązujące, wcale jeszcze nie
świadczy o tym że faktycznie obowiązuje) jest nieprzystające
do kultury w której obowiązuje, to faktycznie jest to wobec niego
powaĹźny zarzut.
--
Niżej podpisany, zamieszkały w http://minio.xt.pl ,
                       Mirosław Zalewski

Data: 2009-06-02 09:56:56
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 2 Cze, 17:02, Mirosław Zalewski <miniopl@CUT_THIS.gmail.com> wrote:
czerwiec roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 02. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekp...@googlemail.com:

> Moim zdaniem to zle o nas
> swiadczy, ze moralnosc / sprawiedliwosc w prawie praktycznie mamy za
> nic, bo nie stawiamy jej nie tylko ponad, ale nawet na rowni z prawem
> pozytywnym.

Akurat to że nie stawiają (3 os.l.mn., bo ja tam z prawnikami i
prawodawcami żadnej więzi nie czuję żeby się wypowiadać w 1 os.l.mn.)
ponad, świadczy dobrze -- biorąc pod uwagę że moralności ani
sprawiedliwości w gruncie rzeczy nie ma. To wymysły ludzkich umysłów, i
traktowanie ich jako czegoś ponadludzkiego do niczego dobrego nie
doprowadzi. Ponieważ niechybnie poskutkuje stanem, w którym

Ja ich nie traktuje ponadludzko, ale ius in corda scripta. W danej
spolecznosci kazda normalna jednostka wie lub wyczuwa co jest dobre, a
co zle w danym spoleczenstwie.

obowiązujące moralność i sprawiedliwość nie będą podlegały żadnej
dyskusji ani nie będą tolerowały żadnej odmienności. A ponieważ --
niestety -- moralności uniwersalnej nie ma, nie wolno postulować aby
jakaś jedna moralność, sprawdzająca się w danym kontekście kulturowym
(to implikuje konteksty geograficzny i historyczny), obowiązywała także
w innych kontekstach. Bo że coś sprawdza się w jednym miejscu, wcale
nie znaczy że będzie równie dobrze sprawdzać się w innym; de facto może
nawet szkodzić.

Pisalem juz, ze gdyby poslugiwac sie wylacznie prawem pozytywnym /
stanowionym, bez odwolania sie do sprawiedliwosci / prawa naturalnego,
to nie moznaby osadzic zbrodniarzy hitlerowskich oraz dzialaczy
komunistycznych z NRD - dzialali bowiem zgodnie z owczesnym prawem
pisanym / stanowionym / pozytywnym, ktore czesciowo sami tworzyli. Co
wiecej, Hitler i jego partia doszli do wladzy w demokratycznych
wyborach i wszelkie ustawy pod ich rzadami (nawet te razaco
dyskryminujace czesc obywateli Niemiec) byly uchwalane zgodnie z
prawem (pozytywnym), nic sie nie dalo procedurom uchwalania prawa
pozytywnego w hitlerowskich niemczech zarzucic.

Ale jeśli prawo (masz na myśli chyba prawo pisane? Bo że coś jest
spisane i formalnie oraz deklaratywnie obowiązujące, wcale jeszcze nie
świadczy o tym że faktycznie obowiązuje) jest nieprzystające
do kultury w której obowiązuje, to faktycznie jest to wobec niego
poważny zarzut.

W naszym prawie pozytywnym jest pelno reliktow prawa komunistycznego,
ktore nie zostaly usuniete (i nie mowie tu tylko o formalnych zapisach
nazw typu Polska Ludowa w ustawie), a ktore gdy spojrzy sie na nie
przez pryzmat prawa naturalnego sa niesprawiedliwe, niemoralne. Bo na
przyklad czymze, jak nie grabieza charakterystyczna dla poprzedniego
ustroju jest odbieranie calosci badz polowy swiadczen przy ich tzw.
zbiegu. Rezimowi komunistycznemu chodzilo o to, zeby czlowiek za duzo
nie mial, wszystkich zrownac bez wzgledu na to czy sie im slusznie
wiecej z jakiegos powodu nalezy czy nie, ale w demokratycznym panstwie
prawa takie praktyki nie powinny miec juz miejsca, szczegolnie gdy
swiadczenia przyznawane sa z zupelnie roznych tytulow, jak np.
emerytura, wypracowana skladkami i swiadczenia specjalne, np. renty
dla inwalidow wojennych i wojskowych przyznane na skutek utraty
zdrowia za walke o niepodleglosc Polski czy w obronie granic Polski.
Czy jest sprawiedliwe odbieranie calosci lub polowy swiadczenia przy
zbiegu wypracowanej skladakami emerytury i renty inwalidy wojennego
przyznanej za utrate zdrowia wskutek walki o niepodleglosc Polski?
Czy nie jest to to okradanie ludzi w majestacie prawa pozytywnego
charakterystyczne dla poprzedniego ustroju?
Widze tu wyrazna sprzecznosc pomiedzy prawem naturalnym i pozytywnym i
takich przykladow jak ten mozna mnozyc w naszym pozytywnym (acz czesto
negatywnym ;)) prawie.
Z tych powodow przychylam sie do tych koncepcji filozoficznych, ktore
twierdza, ze prawo naturalne jest nadrzedne / szersze wobec prawa
pozytywnego.

Data: 2009-06-02 19:47:28
Autor: Mirosław Zalewski
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
czerwiec roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 02. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekpczl@googlemail.com:

Pisalem juz, ze gdyby poslugiwac sie wylacznie prawem pozytywnym /
stanowionym, bez odwolania sie do sprawiedliwosci / prawa naturalnego,
to nie moznaby osadzic zbrodniarzy hitlerowskich oraz dzialaczy
komunistycznych z NRD - dzialali bowiem zgodnie z owczesnym prawem
pisanym / stanowionym / pozytywnym, ktore czesciowo sami tworzyli. Co
wiecej, Hitler i jego partia doszli do wladzy w demokratycznych
wyborach i wszelkie ustawy pod ich rzadami (nawet te razaco
dyskryminujace czesc obywateli Niemiec) byly uchwalane zgodnie z
prawem (pozytywnym), nic sie nie dalo procedurom uchwalania prawa
pozytywnego w hitlerowskich niemczech zarzucic.

To klasyczny problem relatywizmu: jak ktoś z zewnątrz ma reagować na
zachowania, które w jego kulturze są postrzegane za złe, zaś w kulturze
obserwowanej są wręcz pożądane?

Zbrodniarze hitlerowscy są nazywani zbrodniarzami i zostali osądzeni,
ponieważ przegrali wojnę — i zwycięzcy osądzili ich wedle własnych
praw, nie dbając o taką postmodernistyczną błahostkę jak relatywizm. Z
tego co mi wiadomo Rosjanie/Sowieci również nie byli święci. Zostali
osądzeni? Skazani? Tak to już jest na tym świecie, że odpowiedzialność
za wojnę ponoszą przegrani. Jakby nie dość było, że przegrali.

Wracając do dylematu relatywizmu: próbował go rozwiązać Lévi-Strauss,
postulując „odwołanie się do istoty* człowieka jako podstawy
odróżnienia dobra od zła”.
(* — „istoty” w znaczeniu „esencji”, nie „postaci, jednostki, osoby,
rodzaju”)

Tylko gdy antropolodzy w latach 60. czy 70. skończyli badać wszystkie
istniejące kultury które dały się zbadać, wyszło im że jedynym
istniejącym powszechnikiem kulturowym (normą obowiązującą we wszystkich
kulturach, a przeto uznaną za odpowiadającą istocie człowieka; zresztą
w tym założeniu też istnieje pewien błąd, ponieważ że coś występuje we
wszystkich znanych przypadkach szczegĂłlnych, wcale jeszcze nie znaczy
że jest regułą ogólną z konieczności obowiązującą wszystko i wszystkich
— ale to już inna bajka) jest... tabu kazirodztwa i związków
kazirodczych. Raczej niewielka podstawa do budowania wyrafinowanych
zasad moralnych prawa naturalnego.

Jedyna znana mi próba empirycznego rozwiązania dylematu relatywizmu
nie powiodła się (chyba że ja o czymś nie wiem). Być może były inne,
także teoretyczne. Chętnie się dowiem. Bo w tym miejscu czas najwyższy
wyznać, że nie jestem szczególnie kompetentny w sprawach kulturowych.
Tyle co usłyszałem tu i tam. Wszystko powyższe jest zgodne z moją
wiedzą, ale mam w niej poważne braki. Myślę że zwłaszcza etologowie
specjalizujący się w naczelnych mogliby mieć tutaj coś ciekawego do
powiedzenia.

Z tych powodow przychylam sie do tych koncepcji filozoficznych, ktore
twierdza, ze prawo naturalne jest nadrzedne / szersze wobec prawa
pozytywnego.

Które to koncepcje upadają wobec powyższego — bo „prawo naturalne” to w
gruncie rzeczy próba zamaskowania jakiejś idei moralnej jej
naturalnością (tutaj... nieważne ;) ). Smutne, ale prawdziwe.
--
Niżej podpisany, zamieszkały w http://minio.xt.pl ,
                       Mirosław Zalewski

Data: 2009-06-02 11:14:28
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 2 Cze, 18:47, Mirosław Zalewski <miniopl@CUT_THIS.gmail.com> wrote:
czerwiec roku pamiętnego 2009, prawdopodobnie 02. Wielka mądrość na
czytelników pl.soc.prawo,pl.hum.polszczyzna spłynęła, gdy tako rzekł(a)
ekp...@googlemail.com:

> Pisalem juz, ze gdyby poslugiwac sie wylacznie prawem pozytywnym /
> stanowionym, bez odwolania sie do sprawiedliwosci / prawa naturalnego,
> to nie moznaby osadzic zbrodniarzy hitlerowskich oraz dzialaczy
> komunistycznych z NRD - dzialali bowiem zgodnie z owczesnym prawem
> pisanym / stanowionym / pozytywnym, ktore czesciowo sami tworzyli. Co
> wiecej, Hitler i jego partia doszli do wladzy w demokratycznych
> wyborach i wszelkie ustawy pod ich rzadami (nawet te razaco
> dyskryminujace czesc obywateli Niemiec) byly uchwalane zgodnie z
> prawem (pozytywnym), nic sie nie dalo procedurom uchwalania prawa
> pozytywnego w hitlerowskich niemczech zarzucic.

To klasyczny problem relatywizmu: jak ktoś z zewnątrz ma reagować na
zachowania, które w jego kulturze są postrzegane za złe, zaś w kulturze
obserwowanej są wręcz pożądane?

Zbrodniarze hitlerowscy są nazywani zbrodniarzami i zostali osądzeni,
ponieważ przegrali wojnę -- i zwycięzcy osądzili ich wedle własnych
praw, nie dbając o taką postmodernistyczną błahostkę jak relatywizm. Z
tego co mi wiadomo Rosjanie/Sowieci również nie byli święci. Zostali
osądzeni? Skazani? Tak to już jest na tym świecie, że odpowiedzialność
za wojnę ponoszą przegrani. Jakby nie dość było, że przegrali..

Tak, ale ja mowie o metodzie jaka musiano znalezc, aby ich moc
osadzic, pomimo ze postepowali wg prawa pozytywnego.

Wracając do dylematu relatywizmu: próbował go rozwiązać Lévi-Strauss,
postulując "odwołanie się do istoty* człowieka jako podstawy
odróżnienia dobra od zła".
(* -- "istoty" w znaczeniu "esencji", nie "postaci, jednostki, osoby,
rodzaju")

Tylko gdy antropolodzy w latach 60. czy 70. skończyli badać wszystkie
istniejące kultury które dały się zbadać, wyszło im że jedynym
istniejącym powszechnikiem kulturowym (normą obowiązującą we wszystkich
kulturach, a przeto uznaną za odpowiadającą istocie człowieka; zresztą
w tym założeniu też istnieje pewien błąd, ponieważ że coś występuje we
wszystkich znanych przypadkach szczególnych, wcale jeszcze nie znaczy
że jest regułą ogólną z konieczności obowiązującą wszystko i wszystkich
-- ale to już inna bajka) jest... tabu kazirodztwa i związków
kazirodczych. Raczej niewielka podstawa do budowania wyrafinowanych
zasad moralnych prawa naturalnego.

A Ty jak odrozniasz dobro od zla, sprawiedliwosc od
niesprawiedliwosci?

> Z tych powodow przychylam sie do tych koncepcji filozoficznych, ktore
> twierdza, ze prawo naturalne jest nadrzedne / szersze wobec prawa
> pozytywnego.

Które to koncepcje upadają wobec powyższego -- bo "prawo naturalne" to w
gruncie rzeczy próba zamaskowania jakiejś idei moralnej jej
naturalnością (tutaj... nieważne ;) ). Smutne, ale prawdziwe.

Nie ma w tym nic smutnego. Smutne jest opieranie sie wylacznie na
prawie pozytywnym.

Data: 2009-06-02 21:34:47
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:19c9934c-e6b8-4ac6-b6ad-c4ca3883464bs16g2000vbp.googlegroups.com...
On 2 Cze, 08:18, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:

Te problemy wlasnie sztucznie stworzono nazywajac prawo stanowione
pozytywnym.

Nie każde prawo pozytywne jest jako takie stanowione, choć praktycznie mało kto zwraca na to uwagę. Tego się nie da zastąpić... najwyżejm da się o tym zapomnieć, co wielu czyni...


Dla laikow (i niedouczonych prawnikow, ktorych, na podstawie roznych
poszlak, mozna sadzic, ze jest wiekszosc) prawo pozytywne bedzie sie
kojarzylo ze slowem pozytywny, czyli dobry i moze wlasnie o to, w
takim okresleniu prawa stanowionego, wladzy chodzilo, chodzilo o
pranie mozgu, majace na celu imprintacje nieprawidlowego skojarzenia:
prawo stanowione = prawo dobre.

Właśnie po to uczy się ludzi myśleć, żeby im się nie myliło... skoro się myli, znaczy, że nie myślą, nie chcą lub ich nie nauczono. Ale nie jest tutaj winna terminologia tylko brak podstaw logiki w szkołach ogólnokształcących...



Ja sie na lacinie nie znam, ale wydaje mi sie to niepoprawnie zapisane
w w/w dokumencie: ins in cord scripta

Dlatego pisałem, że jest trochę literówek...


Poza tym w tym dokumencie posluguja sie prawem naturalnym i prawem
natury jak synonimami (np. na str. 5 i 6, 9 i 10).

Bo tutaj można postawić znak równości, o ile nie używa się liczby mnogiej...


Wydaje sie tez ze jak synonimy autor widzi tez prawo pozytywne i
pozytywizm prawniczy.

Właśnie dlatego dałem ten tekst, że autor się nie pomylił ani razu i dobrze wie, gdzie może wstawić jeden termin, a gdzie drugi, za każdym razem mówiąc dokładnie o tym, o czym chciał powiedzieć. Nie miesza terminologii...


Zatem nie rozumiem dlaczego akurat te pozycje chwalisz jako dobra,
skoro zdajesz sie wyrazac odmienny poglad co do tych wyrazen jako
synonimow.

Bo jest dobra, z powodów, które podałem wcześniej. Nigdzie prawa pozotywnego i pozytywizmu prawniczego autor nie traktuje jak synonimów tylko używa ich właściwie... fakt... tekst zakłada dobre rozumienie obu terminów...


A to czy jest dobre:
http://www.student.lex.pl/bazy/zbior/opr_krak_011108.doc
tutaj tylko część wykładni prawa pozytywnego, widać autor nie za bardzo czuje, o co chodzi, ale dobrze, że jest...ogólnie może być...


http://administracja.bloog.pl/id,2723341,title,Wyklady-z-prawoznastwa,index.html?ticaid=6822e
dosyć proste i ograniczone rozumienie prawa pozytywnego, ale... chyba gdzieś to już widziałem ;o)
i jak na początek może być, choć nieco w błąd wprowadza, ale za to wprowadza pojęcia 'ponadpozytywne' i 'pozapozytywne', a to już coś...

Z tym, co tu wyciąłem w zasadzie się zgadzam...



To prawda, stąd potrzeba odnawiania i odnawiania... ale łatwiej przypomnieć,
jak być powinno na bazie tego, co się zna... a prawo pozytywne to naprawdę
dobry termin...

Ja tej dobroci nie widze.

A z tym już nie...

Pzdr
Paweł

Data: 2009-06-02 12:58:17
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 2 Cze, 20:34, "bazyli4" <bazy...@os.pl> wrote:

> Zatem nie rozumiem dlaczego akurat te pozycje chwalisz jako dobra,
> skoro zdajesz sie wyrazac odmienny poglad co do tych wyrazen jako
> synonimow.

Bo jest dobra, z powodów, które podałem wcześniej. Nigdzie prawa pozotywnego
i pozytywizmu prawniczego autor nie traktuje jak synonimów tylko używa ich
właściwie... fakt... tekst zakłada dobre rozumienie obu terminów....

Jak moze to zakladac, skoro to jest wprowadzenie do tych terminow?
Dlatego uwazam, ze to przypadek, ze sie wg Ciebie zgadza, bo autor
dokonal kompilacji z roznych podrecznikow nie wprowadzajac w
kompilowanych zdaniach zmian (ujednolicenia wyrazen).

Data: 2009-06-01 22:46:47
Autor: bazyli4
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik "bazyli4" <bazyli4@os.pl> napisał w wiadomości news:h01f8b$cq9$1nemesis.news.neostrada.pl...


Jeśli ogół chce rzyć

Łomatkoboska... przepraszam wszystkich :/

Paweł

Data: 2009-05-28 22:33:29
Autor: Stefan Sokolowski
nienaturalna natura
Mirosław Zalewski:
Nie wiem na ile prawnicy inspirowali się właśnie tym dziełem podczas
tworzenia swojej nomenklatury, ale na Twoim miejscu zajrzałbym do
Monteskiusza „O Duchu Praw”. Mam wrażenie że tam było rozróżnienie na
„prawo natury” a „prawo naturalne”. Chociaż to mógł być też któryś z
„Dwóch Traktatów o Władzy” Locke'a.

W ogóle mam wrażenie że „prawo naturalne” jest chętnie podchwytywane
przez teoretyków umowy społecznej, natomiast „prawo natury”, podobnie
jak „prawo pozytywne”, wywodzi się ze starożytnego prawodawstwa
rzymskiego. No i w tym wypadku definicji „prawa naturalnego” będzie
tyle co filozofów którzy tym pojęciem się posługiwali.

,,Prawo natury'' w sensie nieprawniczym to zasada działania przyrody,
ktĂłrej NIE DA SIĘ nie przestrzegać, bo ona sama się egzekwuje.  Na
przykład trudno wyobrazić sobie kogoś, kto złamał prawo powszechnego
ciążenia, wyszedł z wieżowca przez okno i nie spadł -- i teraz go za to
sądzą.

,,Prawo naturalne'' w sensie nieprawniczym to istotnie dla każdego coś
innego.  Takie coś, co ten ktoś chciałby ustanowić jako prawo obwarowane
srogimi karami, ale nie ma jak, bo mu brakuje siły politycznej.  Na
przykład chciałby posłać do gazu tych wszystkich wstrętnych
homoseksualistów, ale tego się nie da zrobić, więc pozostaje ogłosić, że
homoseksualizm nie powienien być tolerowany, bo jest sprzeczny z prawem
naturalnym.

Ponieważ ludzie na ogół nie kwestionują praw natury (przynajmniej tych
mających bezpośredni związek z całością ich skóry), to jest nadzieja, że
dadzą się zmylić bliskością brzmień i będzie im niezręcznie
zakwestionować właśnie im objawione ,,prawo naturalne''.  Ogłoszenie
kolejnego ,,prawa naturalnego'' nie wymaga ślęczenia po laboratoriach i
żmudnego wnioskowania, więc jest łatwiejsze dla proponenta niż prawa
natury; a wśród gawiedzi dziennikarskiej cieszy się niewiele mniejszym
prestiĹźem.  Dlatego ,,praw naturalnych'' jest tak wiele.

 - Stefan

--
Stefan Sokolowski, Gdansk
http://manta.univ.gda.pl/~stefan/

Data: 2009-05-30 04:48:42
Autor: ekpczl
nienaturalna natura
On 28 Maj, 21:33, Stefan Sokolowski <ste...@manta.BEZSPAMUuniv.gda.pl>
wrote:

,,Prawo natury'' w sensie nieprawniczym to zasada działania przyrody,
której NIE DA SIĘ nie przestrzegać, bo ona sama się egzekwuje.  Na
przykład trudno wyobrazić sobie kogoś, kto złamał prawo powszechnego
ciążenia, wyszedł z wieżowca przez okno i nie spadł -- i teraz go za to
sądzą.

,,Prawo naturalne'' w sensie nieprawniczym to istotnie dla każdego coś
innego.  Takie coś, co ten ktoś chciałby ustanowić jako prawo obwarowane
srogimi karami, ale nie ma jak, bo mu brakuje siły politycznej.  Na
przykład chciałby posłać do gazu tych wszystkich wstrętnych
homoseksualistów, ale tego się nie da zrobić, więc pozostaje ogłosić, że
homoseksualizm nie powienien być tolerowany, bo jest sprzeczny z prawem
naturalnym.

Ponieważ ludzie na ogół nie kwestionują praw natury (przynajmniej tych
mających bezpośredni związek z całością ich skóry), to jest nadzieja, że
dadzą się zmylić bliskością brzmień i będzie im niezręcznie
zakwestionować właśnie im objawione ,,prawo naturalne''.  Ogłoszenie
kolejnego ,,prawa naturalnego'' nie wymaga ślęczenia po laboratoriach i
żmudnego wnioskowania, więc jest łatwiejsze dla proponenta niż prawa
natury; a wśród gawiedzi dziennikarskiej cieszy się niewiele mniejszym
prestiżem.  Dlatego ,,praw naturalnych'' jest tak wiele.

 - Stefan

--
Stefan Sokolowski, Gdanskhttp://manta.univ.gda.pl/~stefan/

Chodziło mi wyłącznie o definicje i tych pojec i sens prawniczy, nie
przyrodniczy. sub

Data: 2009-05-30 14:22:28
Autor: Stefan Sokolowski
nienaturalna natura
ekpczl@googlemail.com:
Chodziło mi wyłącznie o definicje i tych pojec i sens prawniczy, nie
przyrodniczy. sub

Jasne, odszedłem od Twojego pytania.

Ale znaczenie terminów prawniczych w dużym stopniu opiera się na
niejasnych konwencjach i na emocjonalnym wartościowaniu, dlatego
społeczny odbiór słowa może być bez znaczenia dla przyrodnika,
dysponującego ścisłą definicją, ale nie jest bez znaczenia dla prawnika.

A społeczny odbiór terminu ,,prawo natury'' jest w dużym stopniu
ukształtowny przez przyrodników -- i stąd bierze się powodzenie podobnie
brzmiącego terminu ,,prawo naturalne''.  Myślę, że bardziej stąd niż z
rozważań starodawnych filozofów.

 - Stefan

P.S. Nie lubię krospostowania, dlatego usunąłem pl.soc.prawo z listy
adresatów.  Jeśli ktoś uważa, że mój pogląd jest tam potrzebny, to niech
go sam streści i wyśle.

--
Stefan Sokolowski, Gdansk
http://manta.univ.gda.pl/~stefan/

Data: 2009-05-30 09:33:54
Autor: ekpczl
nienaturalna natura
On 30 Maj, 13:22, Stefan Sokolowski <ste...@manta.BEZSPAMUuniv.gda.pl>
wrote:
ekp...@googlemail.com:

> Chodziło mi wyłącznie o definicje i tych pojec i sens prawniczy, nie
> przyrodniczy. sub

Jasne, odszedłem od Twojego pytania.

Ale znaczenie terminów prawniczych w dużym stopniu opiera się na
niejasnych konwencjach i na emocjonalnym wartościowaniu, dlatego
społeczny odbiór słowa może być bez znaczenia dla przyrodnika,
dysponującego ścisłą definicją, ale nie jest bez znaczenia dla prawnika.

A społeczny odbiór terminu ,,prawo natury'' jest w dużym stopniu
ukształtowny przez przyrodników -- i stąd bierze się powodzenie podobnie
brzmiącego terminu ,,prawo naturalne''.  Myślę, że bardziej stąd niż z
rozważań starodawnych filozofów.

Wprowadza sie niejednoznacznosc i przez to dochodzi do nieporozumien.
Rozmawiajac z prawnikiem i poslugujac sie terminem prawo natury on
zrozumial to jako prawo przyrody, a nie prawo natury/naturalne w
sensie prawnym. Lepiej by juz wiec bylo przyjac, ze prawo natury w
sensie prawniczym to prawo naturalne i nie stosowac synonimu prawo
natury.

Data: 2009-05-30 18:45:43
Autor: Stefan Sokolowski
nienaturalna natura
ekpczl@googlemail.com:
Wprowadza sie niejednoznacznosc i przez to dochodzi do nieporozumien.
Rozmawiajac z prawnikiem i poslugujac sie terminem prawo natury on
zrozumial to jako prawo przyrody

Czy mógłbyś używać imiesłowów zgodnie z zasadami języka polskiego?
Twoje sformułowanie oznacza, że kiedy ON rozmawiał z prawnikiem, to ON
rozumiał jako... itp.  Na pewno nie o to Ci chodziło.

Masz na myśli, że prawnik jest na tyle bystry, że kiedy nieprawnik użyje
terminu ,,prawo natury'', to prawnik zrozumie, że chodzi o przyrodę a
nie o prawo; czy tak?

ekpczl@googlemail.com:
Lepiej by juz wiec bylo przyjac, ze prawo natury w
sensie prawniczym to prawo naturalne i nie stosowac synonimu prawo
natury.

A drugi sposób jest taki, żeby prawnicy odczepili się w ogóle od terminu
,,prawo natury'', skoro go nie potrzebują, i pozostawili go przyrodnikom.

Zresztą to być moze jest równoważne Twojej propozycji...

 - Stefan

P.S. Ponawiam prośbę o zaprzestanie krospostowania.

--
Stefan Sokolowski, Gdansk
http://manta.univ.gda.pl/~stefan/

Data: 2009-05-30 10:15:45
Autor: ekpczl
nienaturalna natura
On 30 Maj, 17:45, Stefan Sokolowski <ste...@manta.BEZSPAMUuniv.gda.pl>
wrote:
ekp...@googlemail.com:

> Wprowadza sie niejednoznacznosc i przez to dochodzi do nieporozumien.
> Rozmawiajac z prawnikiem i poslugujac sie terminem prawo natury on
> zrozumial to jako prawo przyrody

Czy mógłbyś używać imiesłowów zgodnie z zasadami języka polskiego?
Twoje sformułowanie oznacza, że kiedy ON rozmawiał z prawnikiem, to ON
rozumiał jako... itp.  Na pewno nie o to Ci chodziło.

Masz na myśli, że prawnik jest na tyle bystry, że kiedy nieprawnik użyje
terminu ,,prawo natury'', to prawnik zrozumie, że chodzi o przyrodę a
nie o prawo; czy tak?

Prawnik zrozumial prawo natury jako prawo przyrody / prawo dzungli,
tymczasem mi chodzilo o prawo natury wylacznie w ujeciu prawniczym i
nie spodziewalem sie, ze prawnik potraktuje to inaczej skoro dyskusja
byla na temat prawa.

ekp...@googlemail.com:

> Lepiej by juz wiec bylo przyjac, ze prawo natury w
> sensie prawniczym to prawo naturalne i nie stosowac synonimu prawo
> natury.

A drugi sposób jest taki, żeby prawnicy odczepili się w ogóle od terminu
,,prawo natury'', skoro go nie potrzebują, i pozostawili go przyrodnikom.

Jak to nie potrzebuja? Potrzebuja terminu prawo natury / prawo
naturalne w sensie prawniczym, w zwiazku z tym, ze unikaja jak ognia
pojecia sprawiedliwosc. Bez odwolania sie do prawa natury trudno
byloby osadzic zbrodniarzy hitlerowskich oraz komunistycznych
funkcjonariuszy z okresu NRD. W Polsce, niestety, sady nie odwoluja
sie do prawa natury, dla naszych sadow liczy sie wylacznie prawo
stanowione, pozytywistyczne / "pozytywne" dlatego wszelcy aparatczycy
maja sie dobrze.

P.S. Ponawiam prośbę o zaprzestanie krospostowania.

A ja prosze wyjatkowo w tym watku o kontynuowanie krospostowania
przynajmniej tych postow, ktore pasuja rownie dobrze do obu grup.
Zaniechanie krospostowania w polowie dyskusji powoduje wiekszy balagan
niz jego kontynuowanie IMHO.

Data: 2009-05-30 14:30:43
Autor: Stefan Sokolowski
nienaturalna natura
P.S. Nie lubię krospostowania, dlatego usunąłem pl.soc.prawo z listy
adresatów.  Jeśli ktoś uważa, że mój pogląd jest tam potrzebny, to niech
go sam streści i wyśle.

O, kurde, nie usunąłem.  Przepraszam obie grupy, naprawdę chciałem
przerwać te przebicia.

--
Stefan Sokolowski, Gdansk
http://manta.univ.gda.pl/~stefan/

Data: 2009-05-28 20:19:58
Autor: lukeg
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik <ekpczl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:9779f670-5a0c-42b9-a306-2dd1b1918347x6g2000vbg.googlegroups.com...
[ciach]
Chcesz mieć używanie? To poczytaj sobie np. art. 1096,  1111, 1112 kpc.

Data: 2009-05-28 11:46:44
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
On 28 Maj, 19:19, "lukeg" <niezn...@nieznany.com> wrote:
Użytkownik <ekp...@googlemail.com> napisał w wiadomościnews:9779f670-5a0c-42b9-a306-2dd1b1918347x6g2000vbg.googlegroups.com...
[ciach]
Chcesz mieć używanie? To poczytaj sobie np. art. 1096,  1111, 1112 kpc.

To blad merytoryczny, a nie jezykowy. Tez jak najbardziej naganny i to
bardzo, ale nie dotyczy tego watku.

Data: 2009-05-29 16:57:15
Autor: Mecenas
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
A dlaczego kolega powtarza się z pytaniem?
Czyżby na innym forum nikt nie udzielił odpowiedzi?

http://prawo.money.pl/grupa-pl_soc_prawo/slowne;dziwolagi;w;jezyku;prawnym;,watek,810131.html

Pozdrawiam
Michał

Data: 2009-05-29 17:05:26
Autor: Johnson
Słowne dziwolągi w języku prawn ym.
Mecenas pisze:

http://prawo.money.pl/grupa-pl_soc_prawo/slowne;dziwolagi;w;jezyku;prawnym;,watek,810131.html

TEraz to dałeś ciała. Tam to sie pojawia automagicznie to samo co tu.


--
@2009 Johnson
Gdy widzisz mędrca, myśl o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozsądku, zastanów się nad sobą samym.

Data: 2009-05-29 22:22:11
Autor: Stokrotka
WPROWADZASZ W BŁĄD
TO:
_____
1. Dlaczego np. w art. 131 kpc jest "dokonywa", zamiast dokonuje?
"Art. 131. § 1. Sąd dokonywa doręczeń przez pocztę, komornika,
woźnych, a także przez sądową służbę doręczeniową"
"Art. 133. § 3.[...] Jednakże Skarbowi Państwa doręczenia dokonywa się
zawsze w sposób określony w § 2."
"Art. 135. Doręczenia dokonywa się w mieszkaniu, w miejscu pracy lub
tam, gdzie się adresata zastanie."
"Art. 137. § 1. Doręczenia żołnierzom zasadniczej służby wojskowej,
funkcjonariuszom Policji i Służby Więziennej dokonywa się przez ich
organy bezpośrednio przełożone.
§ 2. Doręczenia osobom pozbawionym wolności dokonywa się przez zarząd
odpowiedniego zakładu."
____
To nie ustawa, bo moment temu sprawdzałam na stronie sejmu.
Więc jak piszesz o projekcie to napisz jasno , a tak, to ja cię uważam, za łajdaka,
zwolennika brutalnej policji , bandytyzmu itd.


--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl

Data: 2009-05-30 06:15:26
Autor: ekpczl
WPROWADZASZ W BŁĄD
On 29 Maj, 21:22, "Stokrotka" <ortograf...@autograf.pl> wrote:

To nie ustawa, bo moment temu sprawdzałam na stronie sejmu.
Więc jak piszesz o projekcie to napisz jasno , a tak, to ja cię uważam, za
łajdaka, zwolennika brutalnej policji , bandytyzmu itd.

Czy ktos rozumie o co mu chodzi? To chyba kolejny troll.
W obecnie obwiazujacej ustawie jest tak jak to przedstawilem w
cytatach.
http://isip.sejm.gov.pl/servlet/Search?todo=open&id=WDU19640430296

Data: 2009-05-30 18:18:44
Autor: Stefan Sokolowski
WPROWADZASZ W BŁĄD
ekpczl@googlemail.com:
Czy ktos rozumie o co mu chodzi? To chyba kolejny troll.
W obecnie obwiazujacej ustawie jest tak jak to przedstawilem w
cytatach.
http://isip.sejm.gov.pl/servlet/Search?todo=open&id=WDU19640430296

To jest odległy skutek zapoczątkowanego przez Ciebie krospostu.
Stokrotka zapewne w ogóle nie wie, że jej posty pojawiają się na
pl.soc.prawo, bo ona tylko odpowiada i nie studiuje nagłówków.  Gdybyś
czytał pl.hum.polszczyzna, to wiedziałbyś o niej więcej i nie
traktowałbyś jej zarzutów poważnie.  Albo też ktoś by Ci wyjaśnił -- a
teraz wszyscy milczą w obawie przed powiększeniem już istniejącego bałaganu.

Krospostowanie powoduje różne qui pro quo, które potem trudno opanować,
bo zawsze znajdzie się ktoś, kto odpowie nie sprawdzając nagłówków i po
dłuższym czasie już w ogóle nie wiadomo, kto komu na co odpowiada.
Jeśli masz wrażenie, że dręczący Cię problem moze zainteresować dwie
grupy, to napisz dwa odrębne posty a potem śledź odrębne odpowiedzi na
obu grupach.  Możesz potem na pl.soc.prawo zreferować dyskusję z
pl.hum.polszczyzna, albo na odwrót, ale nie łącz ich ze sobą.

Jeśli ktoś jest przyzwyczajony, że słucha go jedna grupa, a nagle jego
teksty bez ostrzeżenia zaczynają pojawiać się na innej, o której nic nie
wie, to ma prawo czuć się fatalnie.  Nawet gdybyś w swoim krospoście
ostrzegł czytelników o takim połączeniu, to ktoś, kto Tobie odpowiada,
już takiego ostrzeżenia nie zamieści, a listy nadal będą połaczone.

Proszę, nie rób tego więcej, mimo że istnieje możliwość techniczna.

 - Stefan

P.S. To piszę TYLKO na pl.soc.prawo, mam nadzieję, że tym razem dobrze
zredagowałem nagłówek.

--
Stefan Sokolowski, Gdansk
http://manta.univ.gda.pl/~stefan/

Data: 2009-05-30 10:03:00
Autor: ekpczl
WPROWADZASZ W BŁĄD
On 30 Maj, 17:18, Stefan Sokolowski <ste...@manta.BEZSPAMUuniv.gda.pl>
wrote:
ekp...@googlemail.com:

> Czy ktos rozumie o co mu chodzi? To chyba kolejny troll.
> W obecnie obwiazujacej ustawie jest tak jak to przedstawilem w
> cytatach.
>http://isip.sejm.gov.pl/servlet/Search?todo=open&id=WDU19640430296

To jest odległy skutek zapoczątkowanego przez Ciebie krospostu.
Stokrotka zapewne w ogóle nie wie, że jej posty pojawiają się na
pl.soc.prawo, bo ona tylko odpowiada i nie studiuje nagłówków.  Gdybyś
czytał pl.hum.polszczyzna, to wiedziałbyś o niej więcej i nie
traktowałbyś jej zarzutów poważnie.  Albo też ktoś by Ci wyjaśnił -- a

Dlatego napisalem, ze to troll.

Krospostowanie powoduje różne qui pro quo, które potem trudno opanować,

Zadnych prawdziwym problemow w tym watku w zwiazku z crosspostowaniem
nie widze.

bo zawsze znajdzie się ktoś, kto odpowie nie sprawdzając nagłówków i po
dłuższym czasie już w ogóle nie wiadomo, kto komu na co odpowiada..
Jeśli masz wrażenie, że dręczący Cię problem moze zainteresować dwie
grupy, to napisz dwa odrębne posty a potem śledź odrębne odpowiedzi na
obu grupach.  Możesz potem na pl.soc.prawo zreferować dyskusję z
pl.hum.polszczyzna, albo na odwrót, ale nie łącz ich ze sobą.

Jeśli ktoś jest przyzwyczajony, że słucha go jedna grupa, a nagle jego
teksty bez ostrzeżenia zaczynają pojawiać się na innej, o której nic nie
wie, to ma prawo czuć się fatalnie.  Nawet gdybyś w swoim krospoście
ostrzegł czytelników o takim połączeniu, to ktoś, kto Tobie odpowiada,
już takiego ostrzeżenia nie zamieści, a listy nadal będą połaczone.

Twoje argumenty przeciw crosspostowaniu w ogole nie sa jak dla mnie
przekonywujace (o wlasnie kolejny problem, poprawnie niby jest
przekonywajace, ale mi lepiej pasuje przekonywujace ;)). Uwazam, ze
zalet crosspostowania tylko na dwie grupy, do ktorych obu dany temat
rownie dobrze pasuje, jest wiecej (lub tez sa wiekszego wymiaru) niz z
pisania oddzielnie.

Proszę, nie rób tego więcej, mimo że istnieje możliwość techniczna.

Nie zamierzam czesto dyskutowac, wiec z tego powodu nie bedzie moj
poglad na temat crosspostowania w praktyce stanowil problemu.

Data: 2009-05-30 19:29:25
Autor: Stefan Sokolowski
WPROWADZASZ W BŁĄD
ekpczl@googlemail.com:
Twoje argumenty przeciw crosspostowaniu w ogole nie sa jak dla mnie
przekonywujace (o wlasnie kolejny problem, poprawnie niby jest
przekonywajace, ale mi lepiej pasuje przekonywujace ;)).

A nie pasuje Ci proste ,,przekonujące''?  W dodatku lepiej ,,dla mnie'',
bez ,,jak''.

ekpczl@googlemail.com:
Uwazam, ze zalet crosspostowania tylko na dwie grupy, do ktorych obu
dany temat rownie dobrze pasuje, jest wiecej (lub tez sa wiekszego
wymiaru) niz z pisania oddzielnie.

To może powtórzę innymi słowami, o jaką główną wadę mi idzie.  Kiedy w
dobrej wierze odpowiadam na czyjś post, licząc się z tym, że słuchają
mnie znane mi osoby, a tymczasem przez zamontowaną przez Ciebie rurę i
bez mojej wiedzy moja wypowiedź rozlega się w zupełnie innym obcym mi
audytorium, to uważam, że zostały naruszone moje prawa.  To tak, jakbyś
moje wykłady nagrał i odtworzył przed innym słuchaczami -- nie pytając
mnie o zgodę.

Ja:
Proszę, nie rób tego więcej, mimo że istnieje możliwość techniczna.

ekpczl@googlemail.com:
Nie zamierzam czesto dyskutowac, wiec z tego powodu nie bedzie moj
poglad na temat crosspostowania w praktyce stanowil problemu.

No to się cieszę.  Z tym, że szyk, który zastosowałeś, brzmi
afektowanie.  Lepiej: ,,z tego powodu mój pogląd na temat
crosspostowania nie będzie w praktyce stanowił problemu''.

Oj, ta prawnicza polszczyzna...

 - Stefan

--
Stefan Sokolowski, Gdansk
http://manta.univ.gda.pl/~stefan/

Data: 2009-05-30 12:20:19
Autor: ekpczl
WPROWADZASZ W BŁĄD
On 30 Maj, 18:29, Stefan Sokolowski <ste...@manta.BEZSPAMUuniv.gda.pl>
wrote:
ekp...@googlemail.com:

> Twoje argumenty przeciw crosspostowaniu w ogole nie sa jak dla mnie
> przekonywujace (o wlasnie kolejny problem, poprawnie niby jest
> przekonywajace, ale mi lepiej pasuje przekonywujace ;)).

A nie pasuje Ci proste ,,przekonujące''?  W dodatku lepiej ,,dla mnie'',
bez ,,jak''.

Moze byc.


ekp...@googlemail.com:

> Uwazam, ze zalet crosspostowania tylko na dwie grupy, do ktorych obu
> dany temat rownie dobrze pasuje, jest wiecej (lub tez sa wiekszego
> wymiaru) niz z pisania oddzielnie.

To może powtórzę innymi słowami, o jaką główną wadę mi idzie.  Kiedy w
dobrej wierze odpowiadam na czyjś post, licząc się z tym, że słuchają
mnie znane mi osoby, a tymczasem przez zamontowaną przez Ciebie rurę i
bez mojej wiedzy moja wypowiedź rozlega się w zupełnie innym obcym mi
audytorium, to uważam, że zostały naruszone moje prawa.  To tak, jakbyś
moje wykłady nagrał i odtworzył przed innym słuchaczami -- nie pytając
mnie o zgodę.

To jest tak naciagane, ze az trzeszczy. :P
Nikt Tobie nie zabrania patrzec w naglowki. Tak czy siak piszesz
publicznie, wiec powyzej wyrazone zastrzezenia sa absurdalne IMHO.

> Nie zamierzam czesto dyskutowac, wiec z tego powodu nie bedzie moj
> poglad na temat crosspostowania w praktyce stanowil problemu.

No to się cieszę.  Z tym, że szyk, który zastosowałeś, brzmi
afektowanie.  Lepiej: ,,z tego powodu mój pogląd na temat
crosspostowania nie będzie w praktyce stanowił problemu''.

W luznych, niezobowiazujacych dyskusjach internetowych wieksza wage
przywiazuje do szybkosci wymiany mysli niz poprawnosci jezykowej.

Oj, ta prawnicza polszczyzna...

Jak najbardziej, tez mam do niej zastrzezenia.

Ten z kolei post nadawalby sie bardziej ma pl.hum.polszczyzna. Moim
zdaniem ta dyskusja wlasnie dowodzi, ze crosspostowanie na 2-3 grupy
jest lepsze, niz jego unikanie. :P

Data: 2009-05-30 20:00:54
Autor: PiotRek
WPROWADZASZ W BŁĄD
Użytkownik "Stefan Sokolowski" <stefan@manta.BEZSPAMUuniv.gda.pl> napisał w wiadomości news:gvrqbn$ldd$1news.wp.pl...
To może powtórzę innymi słowami, o jaką główną wadę mi idzie.  Kiedy w
dobrej wierze odpowiadam na czyjś post, licząc się z tym, że słuchają
mnie znane mi osoby, a tymczasem przez zamontowaną przez Ciebie rurę i
bez mojej wiedzy moja wypowiedź rozlega się w zupełnie innym obcym mi
audytorium, to uważam, że zostały naruszone moje prawa.  To tak, jakbyś
moje wykłady nagrał i odtworzył przed innym słuchaczami -- nie pytając
mnie o zgodę.

Bez przesady. Publikując coś w Internecie (którego częścią jest Usenet)
godzisz się na to, żeby to czytały osoby zupełnie Ci obce.
Jestem niemal pewien, że na większości grup jest więcej "skrytoczytaczy"
(których przecież nie znasz) niż aktywnych dyskutantów. :-)

--
Pozdrawiam

Piotr

Data: 2009-05-30 21:09:09
Autor: Stefan Sokolowski
WPROWADZASZ W BŁĄD
PiotRek:
Bez przesady. Publikując coś w Internecie (którego częścią jest Usenet)
godzisz się na to, żeby to czytały osoby zupełnie Ci obce.
Jestem niemal pewien, że na większości grup jest więcej "skrytoczytaczy"
(ktĂłrych przecieĹź nie znasz) niĹź aktywnych dyskutantĂłw. :-)

Tak samo jest z wykładem.  Nie znam setki moich studentĂłw -- ale znam
ogĂłlny nastrĂłj mojego wydziału.  Wiem, jak mĂłwić do moich słuchaczy i
wiem, czego mogę się po nich spodziewać.  Opracowując wykład,
intensywnie z tej wiedzy korzystałem.  Jeśli na sali znajdzie się jakiś
prawnik, żeby sobie posłuchać, to oczywiście nie będę miał nic przeciwko
temu.

Ale gdyby ktoś zaproponował mi, że dokładnie ten sam wykład zostanie
przeniesiony na wydział prawa, to chciałbym miec szansę przyjrzeć się mu
pod kątem dopasowania do całkiem innego audytorium.  I ewentualnie
zmienić to czy owo.  MoĹźe niepotrzebnie -- ale, widzisz, to jest /mĂłj/
wykład i wolałbym, żeby ta mojość została uszanowana.

Kiedy ktoś powoduje, że moje wypowiedzi trafiają do innego audytorium,
niĹź planowane przeze mnie, to takeij szansy mnie pozbawia.

 - Stefan

--
Stefan Sokolowski, Gdansk
http://manta.univ.gda.pl/~stefan

Data: 2009-05-30 12:51:19
Autor: ekpczl
WPROWADZASZ W BŁĄD
On 30 Maj, 20:09, Stefan Sokolowski <ste...@iisDELETE-THIS-ANTISPAM-
JUNK.pwsz.elblag.pl> wrote:
PiotRek:

Kiedy ktoś powoduje, że moje wypowiedzi trafiają do innego audytorium,
niż planowane przeze mnie, to takeij szansy mnie pozbawia.

Ale ja niczego nie ukrywalem. Od poczatku bylo ustawione
crosspostowanie. Nie moja wina, ze robisz bledne zalozenia i tego nie
dostrzegles. Twoje pretensje sa nieuzasadnione. To jest szukanie
dziury w calym.

Data: 2009-05-30 19:51:13
Autor: Johnson
WPROWADZASZ W BŁĄD
ekpczl@googlemail.com pisze:


Dlatego napisalem, ze to troll.


A jak ma się używane przez ciebie słowo do jego znaczenia słownikowego?
http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=Troll&od=&from=os


--
@2009 Johnson
Gdy widzisz mędrca, myśl o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozsądku, zastanów się nad sobą samym.

Data: 2009-05-30 12:26:36
Autor: ekpczl
WPROWADZASZ W BŁĄD
On 30 Maj, 18:51, Johnson <john...@nospam.pl> wrote:
ekp...@googlemail.com pisze:



> Dlatego napisalem, ze to troll.

A jak ma się używane przez ciebie słowo do jego znaczenia słownikowego?http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=Troll&od=&from=os

Ma sie dobrze:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Trollowanie
http://pl.wikipedia.org/wiki/Troll_(ujednoznacznienie)

Data: 2009-05-30 22:18:17
Autor: Johnson
WPROWADZASZ W BŁĄD
ekpczl@googlemail.com pisze:


Dlatego napisalem, ze to troll.
A jak ma się używane przez ciebie słowo do jego znaczenia słownikowego?http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=Troll&od=&from=os

Ma sie dobrze:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Trollowanie
http://pl.wikipedia.org/wiki/Troll_(ujednoznacznienie)

E, przecież ty uznajesz tylko słowniki ... w tej wikipedi nie stosują się do nich. może byś im to wyjaśnił ?

--
@2009 Johnson
Gdy widzisz mędrca, myśl o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozsądku, zastanów się nad sobą samym.

Data: 2009-05-30 18:22:28
Autor: ekpczl
WPROWADZASZ W BŁĄD
On 30 Maj, 21:18, Johnson <john...@nospam.pl> wrote:
ekp...@googlemail.com pisze:



>>> Dlatego napisalem, ze to troll.
>> A jak ma się używane przez ciebie słowo do jego znaczenia słownikowego?http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=Troll&od=&from=os

> Ma sie dobrze:
>http://pl.wikipedia.org/wiki/Trollowanie
>http://pl.wikipedia.org/wiki/Troll_(ujednoznacznienie)

E, przecież ty uznajesz tylko słowniki ... w tej wikipedi nie stosują
się do nich. może byś im to wyjaśnił ?

Nigdzie nie pisalem, ze uznaje wylacznie slowniki.

Data: 2009-06-02 19:13:23
Autor: Stokrotka
WPROWADZASZ W BŁĄD
Wyciągnąłeś jakiś zabytek z muzeum,
z 1964 roku ubiegłego tysiąclecia.
Teraz to jest inaczej.
 Znajdź dokument nr: tekst ujednolicony: D19970555Lj.pdf.
Szukaj pod KPP (kodeks postępowania karnego.


--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl

Data: 2009-05-30 06:19:33
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Jeszcze jednak kwestia, czy zauwazyliscie, ze w zadnym z kodeksow nie
ma slowa sprawiedliwosc, sprawiedliwie, sprawiedliwy? Zamiast tego
jest zasada slusznosci. To w takim razie dlaczego wciaz mamy wymiar
sprawiedliwosci, ministra sprawiedliwosci i ministerstwo
sprawiedliwosci, a nie ministra prawa czy ministerstwa slusznosci? ;)
Wyglada na to, ze sluzy to tylko wprowadzaniu w blad pospolstwa, ktore
jest niezorientowane co do tego, ze obecnie prawo ze sprawiedliwoscia
wlasciwie nie ma nic wspolnego, czemu zreszta dano wyraz nie
umieszczajac slowa sprawiedliwosc w jakimkolwiek z kodeksow.

Data: 2009-05-30 15:25:21
Autor: Papa Smerf
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Órzytkownik <ekpczl> napisał:
1. Dlaczego np. w art. 131 kpc jest "dokonywa", zamiast dokonuje?
"Art. 131. § 1. Sąd dokonywa doręczeń przez pocztę, komornika,
woźnych, a także przez sądową służbę doręczeniową"

no już nie gorączkuj się tym prawem, dla każdego polaka są to oczywiste błędy, ale pewnie nie wiesz że obrzezańcy bieglej władają paruskim i hebrajskim niż polskim?:O)
wiec co tu się dziwić?:O)

Data: 2009-05-30 19:55:56
Autor: dK
Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Użytkownik "Papa Smerf" <Papa@zagurami.zalasami.trala.la> napisał w wiadomości news:gvrc7b$cap$1atlantis.news.neostrada.pl...
Órzytkownik <ekpczl> napisał:
1. Dlaczego np. w art. 131 kpc jest "dokonywa", zamiast dokonuje?
"Art. 131. § 1. Sąd dokonywa doręczeń przez pocztę, komornika,
woźnych, a także przez sądową służbę doręczeniową"

no już nie gorączkuj się tym prawem, dla każdego polaka są to oczywiste błędy, ale pewnie nie wiesz że obrzezańcy bieglej władają paruskim i hebrajskim niż polskim?:O)
wiec co tu się dziwić?:O)

Oczywiste błędy powiadasz....

"Wieczna przemiana, która się w nas dokonywa, to jest życie"
(Pola Gojawiczyńska)

A co to jest paruski? Jakiś pidżyn języka pruskiego z rosyjskim?

dK

Data: 2009-06-01 12:57:06
Autor: ekpczl
Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Osoby sledzace ten watek na pl.soc.prawo uswiadamiam, ze jest on
bardziej rozwiniety na pl.hum.polszczyzna (jeden z dyskutantow
namietnie usuwal krospostowanie) i w dalszym ciagu dotyczy czesciowo
prawa, a nawet ostatnio prawnikow, jak np. w tym poscie:

http://groups.google.com/group/pl.hum.polszczyzna/msg/61792027b86febf6

Cytat fragmentu:
Z prawnikami to jest w ogóle pewien kłopot. Podam przykład. Kłócąc się
kiedyś z kadrową we własnym zakładzie pracy o jeden z zaspisów kodeksu pracy
(urlopy) doszło do sytuacji patowej. Jest zapis mówiący, że pracodawca do
końca marca następnego roku po tym, w którym pracownik nabył prawo do
urlopu, musi udzielić mu owego urlopu. Powstał spór interpretacyjny: zakład
twierdził, że pracownik musi ten urlop wziąć, ja twierdziłem, że pracodawca
jest zobowiązany stworzyć możliwość wzięcia, ale pracownik tego wziąć nie
musi. Argumentowałem, że obowiązek pracodawcy nie jest obowiązkiem
pracownika. Pracodawca ma stworzyć możliwość, ale nie może nakazać (poza
odrębnymi sytuacjami, wynikającymi z sytuacji pracodawcy). Pracownik musi
być świadom stworzonej możliwości, ale nie musi z niej korzystać. PIP stanął
po mojej stronie, ale główny, oddział lubelski był przeciw etc... nie czas
tu i miejsce, bo trzeba kilku stron, żeby dokładnie to opisać i niuanse
ukazać w świetle. Ponieważ wtedy akurat studiowałem, postanowiłem zrobić
krótką ankietę, jak studenci różnych szkół rozumieją problem. W większości
przypadków studenci różnych kierunków stali na stanowisku, że nie można
zrównać obowiązku pracodawcy z przywilejem pracownika. Niektórzy stali na
stanowisku, że można zrównać (dwie wizje prawa jakby nie było). Najciekawej
dla mnie zachowywali się studenci prawa i administracji. Znakomita większość
w ogóle nie rozumiała problemu. Do dziś, a to już niemal dziesięć lat,
pozostaję lekko zdziwiony...

Słowne dziwolągi w języku prawnym.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona