Znów gnoju podszywasz się podemnie? Nie stać cię padalcu na własną ksywkę?
MW
Użytkownik "Marek Woydak" <mark.woydak@gmx.de> napisał w wiadomości news:1klt0eq6smws0$.1vra04lyo98n6.dlg40tude.net...
Ten sprzęt może ratować chorych na raka!
Chorzy na raka umierają, tymczasem nowoczesne urządzenia, które mogłyby
uratować im życie, stoją niewykorzystane i pokrywają się kurzem. Na
przeszkodzie do ratowania chorych stoją... przepisy Ministerstwa Zdrowia.
CyberKnife, czyli tzw. nóż cybernetyczny, przeznaczony jest do usuwania
trudno dostępnych dla chirurgów guzów mózgu, płuc, wątroby, trzustki i
prostaty. W Polsce mamy trzy takie urządzenia: w Gliwicach i Poznaniu oraz
w Instytucie Chirurgii Cybernetycznej w Warszawie-Wieliszewie. Te dwa
pierwsze aparaty działają. Ten na Mazowszu pracuje na pół gwizdka, bo w
Polsce obowiązuje rozporządzenie ministra zdrowia z 2006 r. Nakazuje ono
szpitalom, by oprócz cybernoża miały drugie megawoltowe urządzenie. Chodzi
o to, aby w razie awarii jednego z nich zapewnić chorym ciągłość terapii. -
Ten przepis nie ma merytorycznego uzasadnienia w odniesieniu do nowoczesnej
radiochirurgii - tłumaczy Stefania Parkoła, prezes Instytutu Chirurgii
Cybernetycznej. - Leczenie przebiega tu inaczej niż w klasycznej
radioterapii, gdzie trwa zwykle kilka tygodni. Zabiegi przy użyciu
cybernoża mogą być wykonywane ambulatoryjnie, a pacjent jeszcze tego samego
dnia wraca do domu. Ta metoda nie stwarza żadnego zagrożenia dla ciągłości
leczenia - mówi o zastosowaniu CyberKnife, który kosztuje ponad 20 mln zł.
Co na to resort zdrowia? Odpowiedź jest wciąż na "nie". - Realizacja
świadczeń z zakresu radioterapii z wykorzystaniem tylko jednego aparatu
megawoltowego, nawet przy posiadaniu stosownej umowy z innym ośrodkiem,
może zagrażać utrzymaniu ciągłości leczenia i bezpieczeństwu chorych. Każde
leczenie finansowane w ramach budżetu państwa musi gwarantować
bezpieczeństwo pacjentów. Posiadanie tylko jednego urządzenia CyberKnife
takiego bezpieczeństwa nie zapewnia - stwierdza Krzysztof Bąk, rzecznik
prasowy ministra zdrowia.
Dla tej kliniki oznacza to jedno. Pacjenci będą musieli płacić za zabiegi z
własnych pieniędzy 30 tys. zł. Ciekawe, ilu z nich, zdaniem ministra
zdrowia Bartosza Arłukowicza (42 l.), stać na to...
|