samolot krążył cztery razy... wg rosyjskich agencji... kontrolowanych przez Putina... który w środę klepał się z Tuskiem po pleckach
Użytkownik "sofu" <manhunter1@o2.pl> napisał w wiadomości news:hppj86$3up$1node2.news.atman.pl...
Tak się zastanawam po tych informacjach jakie spłyneły do tej pory, czy
czasem rozbicie się prezydenckiego samolotu nie bylo czyms w rodzaju
"tragedii na własne życenie".
Nad lotniskiem byla gęsta mgła. Ponoc byla to 4-ta próba lądowania (opieram
sie na informacjach medialnych). Czy mając na pokładzie tylu pasażerów pilot
nie powinien skierowac samolot na inne lotnisko? Czy nie wywierano nacisku
na pilota aby ladował za wszelka cenę, bo grozi to spóźnieniem na
uroczystości? Czy nie pozwolono mu leciec gdzieś na inne lotnisko? Czy nie
byl to przejaw arogancji, lekkomyslności ta cheć lądowania za wszelka cene?
Myśle, że tak własnie bylo. To było jak szukanie śmierci. A nuż się uda? Ale
się nie udało!
Inne pytania to dla czego na pokładzie jednego samolotu znajdowało się tylu
dowódców wojskowych różnych rodzajów sił zbrojnych.
Przeciez w jednej chwili Polska straciła najważniejszych wojskowych w kraju.
Nie wspominajac o wysokich urzednikach pańswowych.
sof