Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Śmierdzący Antoni

Śmierdzący Antoni

Data: 2017-07-16 14:06:51
Autor: u2
Śmierdzący Antoni
W dniu 16.07.2017 o 13:40, Yogi pisze:
  jeden
kandydat na przywództwo w PiS. - Chcę zabiegać o to, by stanąć j

te piździak jak u ciebie śmierdzi to się umyj:))))))))))))))))

Co łączy Antoniego Macierewicza z konfidentem SB? ''Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę"
Tomasz Piątek

Antoni Macierewicz jest najdziwniejszym ministrem obrony w historii polskiego wojska. Wszystko wskazuje na to, że niezwykle szkodliwym - pisze Tomasz Piątek w książce "Macierewicz i jego tajemnice".
Antoni Macierewicz złożył w sprawie książki Tomasza Piątka zawiadomienie do Prokuratury Krajowej. Zarzuca autorowi "stosowanie przemocy lub groźby wobec funkcjonariusza publicznego w celu podjęcia lub zaniechania czynności służbowych" i "publiczne znieważanie lub poniżanie konstytucyjnego organu RP". Piątka broni Międzynarodowy Instytut Prasowy, on sam mówił w rozmowie z nami, że wszystkie opisane fakty dokładnie zweryfikował. Oto fragmenty książki "Macierewicz i jego tajemnice".

Będziemy teraz mówić o dawnych czasach - o latach 80. i 90. ubiegłego wieku. Gdy zacząłem się zajmować powiązaniami Macierewicza z tamtych lat, od wielu osób słyszałem: "To starocie. Nawet nie trupy w szafie, tylko szkielety. (...) Zajmij się tym, co Macierewicz robi teraz! To jest ważne, to jest interesujące.".

Faktycznie - to, co Macierewicz robi teraz, jest najważniejsze i najbardziej interesujące. Ale to, co robi teraz, ma związek z tym, co robił kiedyś. Coraz więcej osób zdaje sobie z  tego sprawę. Jeden z moich kolegów, którzy uważali, że sprawa Luśni to prehistoria, Radosław Gruca, zasłużony dziennikarz śledczy popularnej gazety "Fakt", niedawno zmienił zdanie. "To może być główny korzeń innych afer, ta afera z Luśnią" - powiedział mi ostatnio.

Nie wiem, czy sprawa Luśni jest "głównym korzeniem" afer związanych z Macierewiczem. Na pewno jest jednym z kilku. Odkrycie tego "szkieletu w szafie" zaczęło się od informacji całkiem aktualnej, z roku 2016. Jak na nią natrafiłem? W Polsce istnieje wiele serwisów internetowych, które dostarczają oficjalnych informacji biznesowych. Są to m.in. KRS-Online, Internetowy Monitor Sądowy i Gospodarczy (IMSiG), Moje Państwo, Kto-Kogo i wiele innych. Niektóre z nich są darmowe, jak Moje Państwo. Inne, jak IMSiG, są dostępne za grosze. Serwisy te oparte są na Krajowym Rejestrze Sądowym (KRS). Jest to zbiór akt sądów gospodarczych, w którym znajdują się statuty firm, fundacji i stowarzyszeń, ich sprawozdania finansowe oraz inne oficjalne dokumenty.

S07 04 2006 LUBLIN 23 08 2001 ROBERT LUSNIAFOT IWONA BURDZANOWSKA / AGENCJA GAZETA
Robert Luśnia w 2001 roku (fot. Iwona Burdzanowska / Agencja Gazeta)
Każdy, kto chce być świadomym obywatelem, powinien korzystać z serwisów opartych na KRS-ie. To łatwiejsze, niż się wydaje. Gąszcz suchych informacji i prawniczy język może z początku odstraszać, ale już po kilku godzinach człowiek zaczyna rozumieć treść i logikę oficjalnych wpisów. Dzięki temu może zajrzeć za kulisy spektaklu, który codziennie ogląda w mediach. Zobaczy wtedy, że pozorni nieprzyjaciele często jedzą przy jednym stole.

Oczywiście, Krajowy Rejestr Sądowy też nie odsłania całej prawdy. Są powiązania, których w aktach sądowych nie widać. Ale na pewno lepiej znać KRS - choćby za pośrednictwem serwisów internetowych - niż go nie znać. Ja na początku 2016 r. w serwisie Moje Państwo zobaczyłem, że Antoni Macierewicz zasiada w radzie fundacji Głos, której prezesem zarządu jest Robert Jerzy Luśnia. Sprawdziłem, kim jest Luśnia. I nie mogłem uwierzyć w to, co widzę.

***

Robert Jerzy Luśnia urodził się 9 lipca 1962 r. w Warszawie. Dzisiaj, gdy jest milionerem, wypadałoby podkreślić: w niezamożnej rodzinie i niezamożnej dzielnicy Warszawy. W swoim życiu Robert Luśnia przeszedł długą drogę. Prowadziła ku szczytom, aczkolwiek była kręta. Wychowywał się na warszawskiej Pradze, w okolicy ulic Ząbkowskiej i Nieporęckiej. Skromne pochodzenie nie zabiło w nim ambicji. Wręcz przeciwnie, był przebojowy. (...) W latach 80. trafił na Politechnikę Warszawską. Ale czas był burzliwy - i Luśnia tych studiów nie skończył. Mimo to dziś jest człowiekiem sukcesu. Jeśli sukces mierzyć majątkiem.

Mapa powiązań z książki Tomasza Piątka ''Macierewicz i jego tajemnice'' (fot. mat. prasowe)
Mapa powiązań z książki Tomasza Piątka ''Macierewicz i jego tajemnice'' (fot. mat. prasowe)
Spółka ARL, którą Luśnia ma razem z żoną, posiada cenne nieruchomości w kilku polskich miastach. Ale przede wszystkim ARL jest jedynym udziałowcem świetnie prosperującej firmy Intrograf Lublin, która produkuje opakowania leków i eksportuje je na Zachód. Firma stosuje nowoczesne zarządzanie i technologie. Lublinianie są z niej dumni. Znawcy branży opakowaniowej mówią mi, że sukces Intrografu jest bardziej zasługą jej menedżerów niż właściciela. Według jednego z informatorów zarząd firmy postawił Luśni nieformalne ultimatum: "Zarabiamy dla ciebie pieniądze - pod warunkiem że nie pojawiasz się w fabryce".

Jeśli to prawda, to podziwiam odwagę menedżerów, bo wszystkie źródła mówią, że Luśni trudno się postawić. W latach 1996-2002, gdy budował swoją fortunę w Lublinie, nazywano go tam "Luśnia Bin Laden". Jest człowiekiem ekspansywnym. "I niezbyt przyjemnym" - dodaje Maciej Wrześniowski, który poznał Luśnię wcześniej, w latach 80. Działali wtedy razem w antykomunistycznym podziemiu. "Zawadiacki" - tak Roberta Luśnię określa Tomasz Wołek, dziś publicysta, a w tamtym czasie jeden z liderów podziemnego Ruchu Młodej Polski (RMP). I opowiada: "W 1981 r. Luśnia był na zjeździe RMP w Gdyni. Przywiózł ze sobą wielki nóż, którym wymachiwał".

Jak widać, w latach 80. Robert Jerzy Luśnia był aktywny w podziemnej opozycji. Ale była to aktywność bardzo szkodliwa. Robił gorsze rzeczy niż machanie nożem.

***

W latach 80. Luśnia był płatnym konfidentem komunistycznej Służby Bezpieczeństwa. Działał pod pseudonimem TW "Nonparel". Donosił m.in. na kolegów z  nielegalnych organizacji, których był członkiem (Ruch Młodej Polski i Niezależne Zrzeszenie Studentów).

Kilkanaście lat temu Luśnia został publicznie zlustrowany i zdemaskowany. W latach 2003-2006 sądy rozpatrywały jego sprawę lustracyjną. Zakończyła się ona wyrokiem Sądu Najwyższego, który 11 lipca 2006 r. prawomocnie i ostatecznie uznał Luśnię za konfidenta SB. (...). W warszawskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) znajduje się imienna teczka Roberta Jerzego Luśni. Zawiera ona esbeckie dokumenty o sprawdzonej autentyczności. Dokumenty te jednoznacznie stwierdzają, że Luśnia to tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa, który działał pod pseudonimem "Nonparel".

W teczce są niejasności i luki - ale są też niezbite, wręcz miażdżące dowody agenturalnej działalności "Nonparela". Ten sam oddział IPN-u przechowuje również akta sprawy lustracyjnej Roberta Jerzego Luśni (sygnatura V AL 13/03). Widziałem wymienione dokumenty i wielokrotnie je przeczytałem. (...)

***

Podsumujmy: w 2006 r. sąd orzekł ostatecznie, że Luśnia był konfidentem. Mimo to dziesięć lat później - w roku 2016 - Macierewicz zasiadał razem z Luśnią we władzach tej samej fundacji Głos. Sprawdziłem tę informację w sposób wykluczający wątpliwości. Przede wszystkim potwierdziłem ją w archiwum Sądu Gospodarczego w Warszawie, a także w Krajowym Rejestrze Sądowym.

Organizacje, które znajdują się w KRS-ie, zgłaszają w nim wszelkie oficjalne zmiany (np. w swoich władzach). Muszą to robić na bieżąco. Dlatego rejestr ten jest regularnie aktualizowany. W 2016 r. spędziłem kilka dni - łącznie kilkanaście godzin - w archiwum KRS-u. Przez cały ten czas czytałem i przepisywałem papierowe dokumenty dotyczące Macierewicza i Luśni, które są tam zgromadzone. Zachowałem notatki oraz zdjęcia owych dokumentów (w archiwum wolno je fotografować). Czego się z nich dowiedziałem?

***

Okazało się, że Robert Jerzy Luśnia faktycznie figuruje jako prezes zarządu fundacji Głos. Pełni tę funkcję nieprzerwanie od roku 1998. Ostatnie dokumenty pochodziły z lat 2003-2004, więc nie były nowe. Ale nie znalazłem wśród nich żadnego, który by mówił o ustąpieniu czy choćby zawieszeniu prezesa Luśni. (...) Gdy bowiem ujawniłem sprawę, koledzy partyjni Macierewicza próbowali kwestionować daty.

W czerwcu 2016  r. na łamach "Gazety Wyborczej" opublikowałem pierwszy tekst o zażyłości ministra i konfidenta (pt. "Antoni Macierewicz, jego firma i jego TW", znany też jako "Tajny agent Macierewicza". Reagując na tę publikację, działacze i zwolennicy PiS-u występowali w mediach i próbowali bagatelizować sprawę. Oni również mówili: "To dawne dzieje". Twierdzili, że historia jest nieaktualna, że fundacja została zlikwidowana lata temu.

Słynny rzecznik Macierewicza, Bartłomiej Misiewicz, ogłosił światu jeszcze jedną wersję. 21 czerwca 2016 r. wystąpił w TVP Info i powiedział, że Luśnia od 11 lat nie jest prezesem fundacji Głos. Według Misiewicza po zdemaskowaniu - dokładnie w roku 2005 - Luśnia zrezygnował z tej funkcji.

10.04.2013  Warszawa , Sejm - Trzecia Rocznica Katastrofy Smolenskiej . (od lewej:) Prezes PiS Jaroslaw Kaczynski i przewodniczacy Antoni Macierewicz (w tle asystent Macierewicza Bartlomiej Misiewicz ) podczas uroczystego posiedzenia zespolu parlamentarego do zbadania przyczyn katastrofy samolotu TU - 154 M pod Smolenskiem 10 kwietnia 2010 .Fot . Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
Prezes PiS Jarosław Kaczyński i szef MON Antoni Macierewicz, z tyłu Bartłomiej Misiewicz (fot. Sławomir Kamiński/AG)
To wszystko nieprawda. Fundacja nie została zlikwidowana. W 2016 r. wciąż istniała. Jej prezesem nadal był Luśnia. Każdy, kto chce, może to sprawdzić w Krajowym Rejestrze Sądowym.

A jak jest teraz, gdy piszę te słowa? W maju 2017 r.? Minął prawie rok, odkąd związki Macierewicza z Luśnią zostały ujawnione. Były głośne publikacje na ten temat. Wobec tego wypadałoby się spodziewać, że minister obrony zachowa się przyzwoicie i wystąpi z władz fundacji Głos - choćby dla dobra swego wizerunku.

Ale najwyraźniej tak się nie stało. 6 maja, gdy piszę te słowa, serwis Moje Państwo podaje, że Macierewicz wciąż zasiada w radzie fundacji Głos, a Luśnia jest jej prezesem. Serwis Moje Państwo - tak samo jak Krajowy Rejestr Sądowy - jest regularnie aktualizowany.

***

Zwolennicy Macierewicza próbowali go usprawiedliwiać na różne sposoby. Sugerowali, że znalazł się w jednej organizacji z Luśnią przypadkiem, bo rzekomo nie znał jego konfidenckiej przeszłości, gdy zakładał z nim fundację. Potem zaś miałby jakoś "zapomnieć", że zasiada w jej władzach. Ta amnezja miałaby trwać nawet wtedy, gdy Luśnia został zdemaskowany! Bo gdyby Macierewicz sobie przypomniał, że jest w jednej fundacji z konfidentem, to przecież by z niej wystąpił.

Tomasz Piątek. Pisarz i dziennikarz związany z "Gazetą Wyborczą". Debiutował powieścią "Heroina", opartą po części na własnych doświadczeniach, nagrodzoną i wydaną w kilku krajach. Jego najnowsza książka osi tytuł "Macierewicz i jego tajemnice".
--
General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Śmierdzący Antoni

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona