Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Śniadanie jadłam ze słowem Bożym, a siedząc w toalecie, słuchałam pogrzebu.

Śniadanie jadłam ze słowem Bożym, a siedząc w toalecie, słuchałam pogrzebu.

Data: 2010-02-13 15:53:31
Autor: Artur Borubar
Śniadanie jadłam ze słowem Bożym, a siedząc w toalecie, słuchałam pogrzebu.
Katolicy w wiejskich parafiach toczą boje z własnym Kościołem. Chcą większej demokracji i wpływu na duchownych. I coraz częściej wygrywają.

W Czarżu mówią, że trafił im się bubel. Bubel, jak wiadomo, to na polskiej wsi rzecz powszechna. Pojawia się raz na jakiś czas w postaci idiotycznego przepisu albo nieuczciwego polityka. Ale w Czarżu bubel trafił się w miejscu, w którym mieszkańcy spodziewali się go najmniej. - Kościół stoi we wsi od XIV wieku. Przez 700 lat omijały go nieszczęścia i kataklizmy. Ale teraz jest tak źle, że jeśli nic się nie zmieni, to parafianie wywiozą proboszcza na taczkach - mówi Roman Zieliński, sołtys Czarża. W małej wsi pod Bydgoszczą od pół roku trwa wojna wiernych z proboszczem. Na pokój się nie zanosi.

- Kult demokracji wszedł do kościołów. Wierni zaczynają traktować świątynie jak wszystkie instytucje społeczne, które rządzą się prawami głosowania i opinii publicznej - mówi ks. prof. Paweł Bortkiewicz, etyk, filozof i dziekan Wydziału Teologii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jego zdaniem chęć demokratyzacji Kościoła stoi w sprzeczności z podstawami doktryny katolickiej. - Kościół jest instytucją hierarchiczną i opartą na założeniu, że to Bóg wybiera duchownego do posługi. Żyjemy dziś w świecie, w którym codziennie głosujemy. W internecie czy telewizji decydujemy o tym, czy Doda powinna wrócić do Radka Majdana, ale wypowiadamy się też na temat, czy jesteśmy za aborcją albo finansowaniem zabiegów in vitro. To nie są merytoryczne dyskusje, tylko proste wybory: tak, nie, nie mam zdania. Ludzie mają przeświadczenie, że przedmiotem głosowania może być wszystko - mówi ks. Bortkiewicz.

Kościołowi trudno będzie ten proces odwrócić. Zdaniem ks. Bortkiewicza hierarchowie będą musieli nauczyć się prowadzić z wiernymi dialog. - Nie może to być, tak jak do tej pory, monolog i wydawanie poleceń. Wierni mają prawo wyrażać swoje wątpliwości i móc o nich rozmawiać. Piękne są spotkania ekumeniczne, ale z ateistami czy przedstawicielami innych wyznań rozmawia się znacznie łatwiej niż z przedstawicielami własnej wspólnoty. Najtrudniej wsłuchać się w problemy własnego domu - mówi ks. Bortkiewicz.

Protesty w parafiach zdarzały się nawet w czasach PRL, ale wtedy załatwiano je po cichu. Problemy zwykle zamiatano pod dywan, a sprawa z reguły nie wychodziła poza wiejskie zagrody. Dziś wierni coraz odważniej idą z kościelnymi władzami na wojnę. Skarga na proboszcza, z którą mieszkańcy Czarża wybrali się do biskupa, nie przynosiła skutku. Dlatego teraz zamierzają pod protestem zebrać podpisy większości mieszkańców wsi. Jeśli to nie pomoże, zapukają do drzwi prymasa. - A jak będzie trzeba, pojedziemy i do Watykanu - odgraża się Bożena Szuleracka z Czarża.

W Czarżu zaczęło się od muzyki. Ksiądz Mirosław Culepa został proboszczem w sierpniu zeszłego roku. I od razu postanowił dać o tym głośno znać. Na wieży kościoła zamontował elektroniczne dzwony i głośniki. Codziennie o 6 rano mieszkańców budziła pieśń "Kiedy ranne wstaną zorze". O godzinie 21 tradycyjny Apel Jasnogórski przypominał o modlitwie wszystkim w okolicy, nawet tym, którzy w Czarżu nie mieszkają, bo głośniki niosły na kilka kilometrów od kościoła.

Do repertuaru ksiądz dołączył wkrótce również msze święte i relacje z wybranych kościelnych wydarzeń. - Śniadanie jadłam ze słowem Bożym, a siedząc w toalecie, słuchałam pogrzebu. Przyzna pan, że to nieetyczne i niesmaczne, że człowiek w takim miejscu musi myśleć o zmarłym? - pyta Iwona Sławuta, parafianka. Jej sąsiedzi byli podobnego zdania. Pod petycją do proboszcza podpisało się sto osób. Ksiądz obiecał ściszyć. - Ale zamiast tego puszczał dwa razy głośniej. Petycję zaniosła księdzu właścicielka miejscowego sklepu. Zaczął ją straszyć odebraniem koncesji na alkohol i oskarżać o rozpijanie parafian - opowiada Sławuta.

Więcej w poniedziałkowym wydaniu Newsweeka



http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/spoleczenstwo/bunt-w-parafiach-- owieczki-chca-sobie-wybierac-pasterzy-,53615,1



Przemek

--
"Posłowie mieli jednak wątpliwości, czy Przemysław Gosiewski nie wiedział,
kto tak naprawdę jest autorem nowelizacji ustawy. Jarosław Urbaniak z PO
przypomniał zeznania Anny Cendrowskiej, która z kolei twierdziła, że wiedza
o tym, iż w ustawie maczał palce Totalizator Sportowy, była powszechna."

Data: 2010-02-13 19:56:02
Autor: Grzegorz Z.
Śniadanie jadłam ze słowem Bożym, a siedząc w toalecie, słuchałam pogrzebu.
Do repertuaru ksiądz dołączył wkrótce również msze święte i relacje z wybranych kościelnych wydarzeń. - Śniadanie jadłam ze słowem Bożym, a siedząc w toalecie, słuchałam pogrzebu. Przyzna pan, że to nieetyczne i niesmaczne, że człowiek w takim miejscu musi myśleć o zmarłym? - pyta Iwona Sławuta, parafianka. Jej sąsiedzi byli podobnego zdania. Pod petycją do proboszcza podpisało się sto osób. Ksiądz obiecał ściszyć. - Ale zamiast tego puszczał dwa razy głośniej. Petycję zaniosła księdzu właścicielka miejscowego sklepu. Zaczął ją straszyć odebraniem koncesji na alkohol i oskarżać o rozpijanie parafian - opowiada Sławuta.

Widzisz, Konserwa?

Ich pewnie też "biedaków nikt nie zmusza" żeby słuchali.

Co za wszarz z tego kiecucha! Brrr!

--
"Przyjemnie jest robić zakupy w niedzielę i słyszeć wściekłe
szarpanie za dzwony zdenerwowanych plebanów"

Data: 2010-02-13 21:24:17
Autor: raff
Śniadanie jadłam ze słowem Boż ym, a siedząc w toalecie, słuchałam pogrzebu.
No i coz ja ci poradze, Jacek. Ale psp to nie miejsce na zwierzenia.

R.

Data: 2010-02-13 22:12:21
Autor: Artur Borubar
Śniadanie jadłam ze słowem Bożym, a siedząc w toalecie, słuchałam pogrzebu.

Użytkownik "raff" <trytytyty13@autograf.pl> napisał

No i coz ja ci poradze, Jacek. Ale psp to nie miejsce na zwierzenia.


Nie mógłbyś byc orginalniejszy, dzieciaku?

Przemek
 -- "Posłowie mieli jednak wątpliwości, czy Przemysław Gosiewski nie wiedział,
kto tak naprawdę jest autorem nowelizacji ustawy. Jarosław Urbaniak z PO
przypomniał zeznania Anny Cendrowskiej, która z kolei twierdziła, że wiedza
o tym, iż w ustawie maczał palce Totalizator Sportowy, była powszechna."

Data: 2010-02-14 17:16:46
Autor: :heÂŽsk:
¦niadanie jadłam ze słowem Bożym, a sie dz±c w toalecie, słuchałam pogrzebu.
On Sat, 13 Feb 2010 15:53:31 +0100, "Artur Borubar" <brońmy RP przed
pisem@op.pl> wrote:

Katolicy w wiejskich parafiach toczą boje z własnym Kościołem. Chcą większej demokracji i wpływu na duchownych. I coraz częściej wygrywają. [...]

 widzisz, a ty co ? tylko pierdzisz na psp, a paszkwilu na poganiaczy
 wielbladow jak nie napisales tak nie napiszesz? strach cie oblecial.



--

 HeSk

"Nieprawdą jest, jakoby Internet był ziemią niczyją
 i terytorium darmowego opluwania innych."
* My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP)

Śniadanie jadłam ze słowem Bożym, a siedząc w toalecie, słuchałam pogrzebu.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona