Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Sojusz Niemcy i Rosja - czy Polsce coś grozi

Sojusz Niemcy i Rosja - czy Polsce coś grozi

Data: 2016-08-16 17:48:17
Autor: u2
Sojusz Niemcy i Rosja - czy Polsce coś grozi
http://masz99.salon24.pl/724425,niemcy-i-rosja-czy-polsce-cos-grozi

Niemcy i Rosja - czy Polsce coś grozi

Kowalski kupił dom na przedmieściach. Po przeprowadzce dowiaduje się, że w okolicy grasują złodzieje. Włamują się do mieszkań, są bezwzględni i niekiedy napadają na ich lokatorów. Kowalski ma trzy możliwości: nic nie robić, uznając, że "jakoś to będzie", zaprosić bandytów na obiad lub wzmocnić zabezpieczenia swojego domu. Pierwszy wariant oznacza brak odpowiedzialności. Drugi podobnie, bowiem zapewne bandyci nie odczuwają braku przyjaźni, lecz przemożną chęć wzbogacenia się. Odwiedziny u Kowalskiego jedyne ułatwią późniejsze włamanie. Trzecie wyjście jest jedynym sensownym. Nie eliminuje ryzyka napadu, ale zmiejsza jego prawdopodobieństwo. I tylko tyle Kowalski może zrobić.

Stacjonowanie wojsk NATO w Polsce nie eliminuje ryzyka napaści zbrojnej, jednakże zwiększa jej koszt. Dozbrojenie polskiej armii podobnie. Oddziały obrony terytorialnej, które w razie agresji zbrojnej mogłyby przekształcić się w skuteczną partyzantkę to dodatkowy atut.

Państwo nie wypowiada wojny sąsiadowi bo go nie lubi, lecz wtedy, gdy może osiągnąć sukces ponosząc akceptowane koszty zarówno samej agresji jak i utrzymywania swoich rządów. W najbliższych latach Polska wydaje się być realnie bezpieczna, dłuższa perspektywa czasowa nie wygląda jednak dobrze. Taka ocena sytuacji jest wspólna paradoksalnie zarówno dla obecnie rządzących jak i co bardziej rozsądnych przedstawicieli opozycji totalnej. Tym co ich całkowicie różni to strategia.

Przez minione lata dominowała silnie proniemiecka i lewicowo-europejska ideologia. Przekonanie, że Polska powinna roztopić się we "wspólnej Europie", cokolwiek miałoby to oznaczać. Wśród zwolenników takiej drogi do przyszłości byli ludzie ideologicznie zaślepieni przekonani, że największym problemem współczesności są małżeństwa homoseksualne i walka z ocieplaniem klimatu, a np. religia to przeżytek prymitywnej przeszłości cywilizacji. Byli też tacy, którzy zdobywali dobrze opłacane posady w polityce, szczególnie dotyczy to ludzi dla których "praca w polityce" to jedynie możliwe źródło utrzymania, wobec braku innych kwalifikacji. Ci najwierniejsi i najbardziej pożyteczni trafiali to tzw. 'Brukseli" i tam zarabiali jeszcze lepiej. Te grupy zaślepionych głupców i cynicznych łajdaków to jednak nie całe spektrum, była i jest trzecia grupa: swoiste lewicowe realpolitik. I tylko ci ostatni warci są uwagi.

Lewicowe realpolitik to przekonanie, że Polsce grozi faktyczna wojna. Nie dziś, nie za 5 lat ale za 10 może 20. Aby uniknąć takiego scenariusza, uznali, że jedynym wyjściem jest właśnie Unia Europejska rozumiana jako państwo pod dominacją Niemiec.Tylko w takim scenariuszu agresja z zachodu nie grozi, a Rosja nie odważy się na atak, bowiem musiałaby zaatakować "całą Europę". Koncepcja brzmi interesująco, różni się jednak od prawdziwej REALPOLITIK tym, że jest błędna. Po prostu kraje UE są zbyt zróżnicowane kulturowo, aby takie jedno państwo kiedykolwiek powstało. Zamiast jednego państwa europejskiego grozi rozpłynięcie się w strefach wpływów z fatalnymi konsekwencjami dla ich słabszych członków.

Niemcy od głębokiego XIX wieku uważają Rosję za swoiste ekonomiczne eldorado. Pieniądze, które w czasach wysokich cen surowców zarabiała Rosja w dużej mierze wracały na Zachód, w tym do Niemiec. To zasługa niemieckiego eksportu, ale także wywożenia majątku przez bogatych Rosjan. Polsko niemieckie stosunki gospodarcze są dziś jednymi z najlepszych w historii. To co jednak niepokoi to pewne ukryte sygnały.

Polityka prowadzona przez minione lata przez lewicowy-realpolitik odznaczała całkowitą uległość wobec Niemiec, bez próby wyznaczenia granicy obszaru akceptowalnego kompromisu. A tymczasem: Niemcy są głównym oponentem stacjonowania wojsk NATO na terenie Polski (tak jak chce Rosja), inwestycji takich jak North Stream (rząd PO jedynie w mediach ogłaszał jak jest dzielny, w rzeczywistości nie protestując), fundusze UE zdecydowanie preferują inwestycje transportowe wschód-zachód a nie północ-południe (wygodnych dla współpracy Niemcy - Rosja), brak równych praw np. mniejszości polskiej w Niemczech wobec niemieckiej w Polsce. Udział zagranicy w polskim systemie bankowym wynosi 60%, podczas gdy w Niemczech ok 5%, udział mediów niemieckich w polskiej prasie regionalnej to ok 95%, w Niemczech istnieje prawo ustanawiające niski próg podobnego udziału.

W zamian za mrzonki wspólnego państwa europejskiego mającego ochronić Polskę (lub obywateli Europy zamieszkujących dzisiejsze ziemie polskie), kolejne polskie rządy godziły się na niebywałą liczbę ustepstw wobec niemieckiego sąsiada. Niewiele brakowało, abyśmy poszli jeszcze dalej i zgodzili się na tworzenie gett muzułmańskiej biedoty, imigrantów, których Niemcy nie chciały przyjąć.



W przeciwieństwie do drogi do nikąd autorstwa lewicowego-realpolityk, PIS proponuje wzmocnienie państwa polskiego, asertywną polityke opartą o wymierne korzyści i dozbrojenie. Polityka historyczna również służy temu celowi, bowiem silna identyfikacja obywateli z własnym krajem znacznie utrudnia zadanie agresorowi. Wbrew powszechnemu mniemaniu, to właśnie kraje uległe, zamieszkałe przez ludzi którym wszystko jedno, mogą łatwiej stać się ofiarą agresji. Gdyby Kowalski ogłosił, że nie będzie zabezpieczał swojego domu przed włamaniem, a bojąc się o swoje zdrowie i życie wszystko bez walki odda bandycie, jedynie zwiększyłby ryzyko ataku. Tym samym: jakaś komediantka wyśpiewująca, że gdy ktoś nas zaatakuje to ona będzie spier(...) bardziej naraża swój kraj niż ogolony na łyso, umięśniony osiłek.

Prawdziwym wyzwaniem dla PISu są jednak realne działania, a nie jedynie opowieści o swojej prawości i patriotyźmie. Minister Macierewicz głoszący przed 9 miesiącami, że armia jest w katastrofalnym stanie, gdy dziś mówi, że udało się to naprawić nie brzmi przekonująco.

Dziś oszczędności statystycznego Polaka są kilkukrotnie mniejsze od Greka (mimo dramatycznego kryzysu ekonomicznego Grecji) i jakieś 30 razy mniejsze od Holendra. Głównym powodem tak ogromnej dysproporcji jest tragiczne 200 lat historii Polski: zabory, dwie wojny światowe oraz lata PRLu. Brak suwerenności kraju spycha ludzi w biedę, to bardzo wymierny skutek. Suwerenność to nie jest całkowita niezależność, bo takich krajów nie ma, lecz dość szeroki wpływ na swoje losy.

PIS stoi przed wielkim zadaniem modernizacji kraju i odejścia od naiwnego lewicowego-realpolitik.Owa fundamentalna zmiana strategii państwa powoduje propagandowe ataki z zagranicy. Taka jest polityka i nie ma powodu, aby się obrażać. Prawdziwe realpolitik dla Polski to silna armia, rozsądna choć asertywna polityka zagraniczna, silne poczucie przynależności narodowej i sprawne państwo. To długa i trudna droga. To nie stanowi gwarancji bezpieczeństwa kraju, ale je poprawia. I tylko tyle możemy zrobić.




--
General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Sojusz Niemcy i Rosja - czy Polsce coś grozi

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona