Uwielbiam doktora Jana Żaryna, historyka z IPN. Naprawdę. I jego patrzenie na świat też uwielbiam. Bez ściemy. Jan Żaryn, doktor, jest nieoceniony. Bez niego świat byłby pusty.


Oto w przeddzień 11 listopada Jan Żaryn głosił przez TVP Info, że ONR - dzisiejszy i ten sprzed II wojny - nigdy nie zaczepił się nawet o faszystowskie korzenie. Brawo doktorze, był pan łaskaw dokonać wiekopomnego odkrycia, nawet wbrew pismom twórców przedwojennego ONR, zachwyconych generałem Franco, Mussollinim i podobnymi personami. W zaświatach nie polubią oni pana, doktorze. Ale pan zapewne polubi swoje samopoczucie.

Zaś po 11 listopada Jan Żaryn oświadczył, że zmaltretowany warszawski Plac Konstytucji to skutek uśmiechów uczestników Marszu Niepodległości, co zakomunikował w TVN 24.



Chciałbym wesprzeć Jana Żaryna, doktora. Zaiste, to nie on podpalił samochody stacji telewizyjnych, nie wojował z policją i nie jest niemieckim anarchistą, co sam powiedział, a ja mu wierzę. I nie ma nic wspólnego Jan Żaryn, doktor, z poglądami, które wypychają na warszawskie ulice ludzi podpisujących się pod prymitywnym nacjonalizmem i bandytyzmem a'la kibol. Opowiada tylko, że ONR był i jest cacy.

Mam wrażenie, że tylko doktor Żaryn wie, na czym polega potęga śmiechu. Wszak szedł w Marszu Niepodległości między uśmiechniętymi. Nic innego nie widział, bo - jego zdaniem - innych tam nie było. Daj Boże każdemu takich sokolich oczu.




Więcej... http://wyborcza.pl/1,75968,10560368,Sokole_oko_Jana_Zaryna.html#ixzz1dcXTwzFB






Przemek

--

"Fundusz Kościelny został ustanowiony w złych czasach PRL jako rekompensata
za odebrane mienie. Myślałem, że skoro Kościół odzyskuje mienie, to ten Fundusz
powinien zostać zlikwidowany. Teraz słyszę, że ma zostać zastąpiony czymś
znacznie obszerniejszym i pochodzącym z budżetu państwa."