Data: 2009-08-03 12:47:51 | |
Autor: Jan-xx | |
Spartaczona naprawa samochodu - dlugie, ale ciekawe | |
Witam!
3 tygodnie temu robilem szczegolowy przeglad starego i niedrogiego samochodu, zarejestrowanego w Polsce, w pewnym krakowskim warsztacie. Otrzymalem fakture, na ktorej sa dane mojej firmy (sklepu w Wielkiej Brytanii), nie ma danych samochodu. Nastepnie wyjechalem tym samochodem w trase z towarem do rzeczonego sklepu. W Niemczech, w nocy na autostradzie stracilem caly olej i zatarlem silnik. Chwile wczesniej, w momencie, kiedy zapalila sie kontrolka braku cisnienia oleju, chcac jednak uniknac zatarcia, wylaczylem silnik podczas jazdy, wrzucilem luz i dohamowalem recznym (po wylaczeniu silnika nozny stracil swa moc). Reczny okazal sie bardzo slaby (a w fakturze mam zapisane, co miedzy innymi zlecilem - "naprawa hamulca recznego"). Nie doszlo do tragedii, zatrzymalem sie na poboczu. Zadzwonilem do ubezpieczyciela - holowanie do najblizszego warsztatu. Rankiem w niemieckim warsztacie, zgodnie z tym, co mi przetlumaczyl ubezpieczyciel, wydano opinie, ze naprawa jest ekonomicznie nieuzasadniona, a dalszego holowania ubezpieczyciel nie zorganizuje. Mialem ze soba cenny towar, ktorego nie moglem zostawic, wiec wezwalem lawete ze Zgorzelca, aby dostac sie do tego miasta i naprawic samochod. W Zgorzelcu (nie wzialem rachunku za lawete) znalazlem warsztat, ktory orzekl, ze silnik do wymiany - przyczyna wycieku - nieprawidlowe wkrecenie filtra oleju (nie dostalem na to zadnego dokumentu). Zadzwonilem z reklamacja do krakowskiego warsztatu (oni wymieniali filtr i olej). Nie wypierali sie - wyslali po mnie lawete. Po ilus tam godzinach dotarlismy do Krakowa. Warsztat mial wymienic silnik. W ramach rekompensaty mial tez gratisowo wymienic sprzeglo, ktore mialo sie juz ku koncowi. Po paru dniach odebralem naprawiony samochod. Nastepnego dnia pojechalem z reklamacja - wyciek oleju i wyciek plynu chlodniczego. Zlikwidowali wyciek oleju i okazalo sie, ze chlodnica cieknie. Wymienili chlodnice. Zaplacilem tylko za chlodnice, nie za usluge (nie wzialem rachunku); Wszelkie wycieki z ukladu chlodniczego mialy byc usuniete przy pierwszej wizycie - nie mam tego na rachunku, ale jest moja prosba w mejlu i ustne potwierdzenie warsztatu, ze wszystko jest ok. Znow wyjechalem w trase. W Niemczech, w nocy na autostradzie okazalo sie, ze odpada uklad wydechowy - rura zaczela szorowac po asfalcie. Udalo mi sie dojechac do parkingu i przywiazac ja kablem od laptopa (w fakturze "wymiana ukladu wydechowego"). Pojechalem dalej. W Anglii, a mialem jeszcze 500 km do celu (do Edynburga) okazalo sie, ze chlodnica zaczela cieknac, mocno. Znalazlem w GPS jakis pobliski warsztat, zadzwonilem, dojechalem, dolewajac wody. Warsztat wydal opinie, ze chlodnica do wymiany. Chcieli to zrobic dopiero nastepnego dnia. Nie zgodzilem sie i pojechalem dalej. Dotarlem do celu, kontrolujac czesto plyn chlodniczy. W Edynburgu wymienilem chlodnice (stwierdzili prawdopodobna wade fabryczna chlodnicy). Mam fakture na nowa chlodnice i trzymam stara chlodnice. Mam takze wrazenie, ze naprawiane (i zafakturowane) w Krakowie zawieszenie nie jest sprawne - o szczegolach nie ma sensu chyba tu pisac. MERITUM: Samochod jest w Edynburgu, ja rowniez. Jestem tutaj dosc zajety, moge jednak wyrwac sie na chwile do Krakowa. Jednak zabranie samochodu stanowi problem - nie mam czasu, poza tym moze okazac sie niesprawny w drodze. Chcialbym uzyskac odszkodowanie za: - poniesione koszty (laweta, strata biletu na prom, paliwo, dodatowe naprawy, ubezpieczenie podrozne, inne koszty), - straty w dzialalnosci gospodarczej spowodowane opoznionym dotarciem do celu, - strate czasu, - stres, - zagrozenie zdrowia i zycia. Chcialbym rowniez, aby szersza publika dowiedziala sie o braku kompetencji krakowskiego warsztatu. Nie znam polskich realiow. Czy ktos moze zajac sie ta sprawa, jakie sa szanse, co mozna uzyskac, jakie sa koszty, jak to bedzie przebiegac? Dzieki i pozdrawiam, -- Jan-xx |
|
Data: 2009-08-03 18:25:20 | |
Autor: ONYX | |
Spartaczona naprawa samochodu - dlugie, ale ciekawe | |
Uzytkownik "Jan-xx" <jan-xx@gazeta.pl> napisal w wiadomosci news:h56ipa$6r2$1inews.gazeta.pl... Witam!<cut> Przygody ciekawe, ale obawiam sie, ze odpowiedz na Twoje problemy zawarta jest w pierwszym zdaniu Twojego posta. -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ONYX Kraków -- -- -- -- -- -- -- -- |
|
Data: 2009-08-03 17:56:54 | |
Autor: Jan-xx | |
Spartaczona naprawa samochodu - dlugie, ale ciekawe | |
Przygody ciekawe, ale obawiam sie, ze odpowiedz na Twoje problemy zawarta jest w pierwszym zdaniu Twojego posta. To znaczy? -- Jan-xx |
|
Data: 2009-08-03 19:38:53 | |
Autor: .Artur. | |
Spartaczona naprawa samochodu - dlugie, ale ciekawe | |
Jan-xx pisze:
Przygody ciekawe, ale obawiam sie, ze odpowiedz na Twoje problemy zawarta jest w pierwszym zdaniu Twojego posta. ze stare dobre jest wino i skrzypce, - oczywiście żeby to docenić również trzeba się na tym znać. |
|
Data: 2009-08-03 18:34:24 | |
Autor: to | |
Spartaczona naprawa samochodu - dlugie, ale ciekawe | |
Jan-xx wrote:
Byc moze powinienem byl strescic problem do kilku zdan i wkrotce to Skoro coś jest nie tak to podjedź do warsztatu i niech poprawią. odszkodowanie za konsekwencje i problem, Te Twoje teorie o utraconych korzyściach czy zagrożeniu życia są strasznie naciągane. Z jednej strony twierdzisz, że sprawność auta jest sprawą kluczową w Twojej działalności i każda awaria powoduje wymierne straty, a z drugiej do jej prowadzenia próbujesz wykorzystywać stary samochód o wartości roweru. Albo więc straty o których mówisz istnieją wyłącznie w Twojej wyobraźni albo właśnie płacisz za własną nieroztropność. ktory polega na tym, ze Ty tak poważnie? Co sprzedawcę chłodnicy obchodzi gdzie jest Twoje auto? On Ci sprzedał chłodnicę, a nie usługę assistance. -- cokolwiek |
|
Data: 2009-08-03 19:13:19 | |
Autor: Jan-xx | |
Spartaczona naprawa samochodu - dlugie, ale ciekawe | |
To znaczy? Byc moze powinienem byl strescic problem do kilku zdan i wkrotce to zrobie. Chodzi o reklamacje zle wykonanych uslug serwisowych, odszkodowanie za konsekwencje i problem, ktory polega na tym, ze samochod jest daleko i w innym kraju. Moj sklep miesci sie w 100-letniej kamienicy. Jak kamienica sie zawali, to tez skwitujesz, ze stare dobre jest wino i skrzypce? Czy moze nalezaloby zbadac, czy byla wlasciwie utrzymywana? -- Jan-xx |