Data: 2012-01-07 01:15:05 | |
Autor: OMSON | |
Spisek żarówkowy | |
http://www.youtube.com/watch?v=QPPW8KM7eEU
(pewnie już nie nowy film, ale mnie akurat dzisiaj wpadł w oczy) Pzdr, OMSON |
|
Data: 2012-01-07 10:47:00 | |
Autor: M1SLQ | |
Spisek żarówkowy | |
http://www.youtube.com/watch?v=QPPW8KM7eEU Polacy z tym dość skutecznie walczą, przynajmniej jeśli chodzi o komputery (reballing GPU, przelutowanie kondensatorów na płycie głównej, dosypywanie proszku i reset chipa w drukarce itp) ;) |
|
Data: 2012-01-08 15:43:52 | |
Autor: nom | |
Spisek żarówkowy | |
Użytkownik "M1SLQ" <m-b-i-e-r-w-i-a@minusyPRECZ.o2.pl> napisał w wiadomości news:4f081498$0$1224$65785112news.neostrada.pl... http://www.youtube.com/watch?v=QPPW8KM7eEU Polacy z tym dość skutecznie walczą, przynajmniej jeśli chodzi o komputery (reballing GPU, przelutowanie kondensatorów na płycie głównej, dosypywanie proszku i reset chipa w drukarce itp) Pierwszą drukarkę laserową HPLJ 1100 kupiłem w 2000 roku do pracy za 2050zł. Ani razu (nie licząc startera) nie widziała oryginalnego tonera HP. :-) Pod koniec tamtego roku kupiłem Canona LBP6050dn (sieć + duplex) za 533zł z przesyłką i jak na razie też tylko na zamiennikach (95zł na 6500 stron). Jeżeli chodzi o ekologię to najlepsza jest Kyocera z bębnem na 100 tyś. stron (cena obecnie to jakieś 500zł z dupleksem), dosypuje się tylko toner, nie trzeba nic poza tym wymieniać (można wsypywac w oryginalny pojemnik na toner). Po 10 letnim doświadczeniu ze świetlówkami kompaktowymi powracam do żarówek (halogenowe z trzonkiem E27). DVD padło mi po 6 latach (laser) i tak dobry wynik. :-) Drugi telefon komórkowy jaki miałem Sagema miał 8 lat (bateria oryginalna), działa do dziś, zabiła go smierć technologiczna (kupiłem telefon na 2 karty SIM). :-) |
|
Data: 2012-01-07 12:17:20 | |
Autor: Jacek Maciejewski | |
Spisek żarówkowy | |
Dnia Sat, 07 Jan 2012 01:15:05 +0100, OMSON napisał(a):
http://www.youtube.com/watch?v=QPPW8KM7eEU Tak, dosyć spiskowo-kasandryczny ton materiału. Wystarczy jednak naprawić drukarkę czy komp u złotej rączki i już robimy wrednym spiskowcom koło d... :) -- Jacek |
|
Data: 2012-01-07 14:28:07 | |
Autor: PL(N)umber_One | |
Spisek żarówkowy | |
Witam
Takie czasy ;(. Kiedyś synonimem jakości i "znakiem firmowym" była trwałość. Dzisiaj jest to raczej ilośc premier nowych modeli w ciągu roku, a juz obowiązkowo, co najmniej, premiera raz na rok. Trudno się więc takim praktykom dziwić. PP -- |
|
Data: 2012-01-09 11:58:54 | |
Autor: kamil | |
Spisek żarówkowy | |
On 07/01/2012 14:28, PL(N)umber_One wrote:
Witam Bo za komuny to było lepiej, człowiek miał sofixy i musiał w nich cztery zimy przechodzić. -- Pozdrawiam, Kamil http://bynajmniej.net |
|
Data: 2012-01-07 20:15:33 | |
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski | |
Spisek żarówkowy | |
"OMSON" je82of$p2d$1@usenet.news.interia.pl http://www.youtube.com/watch?v=QPPW8KM7eEU Ja to oglądałem (ale ani razy od początku) w TV ze 300 razy. :) Teraz oglądam od początku. :) Strasznie to nudne... Moje żarówki (w WC i w łazience) pracują poprawnie ponad 10 lat, ze 2.5 godziny dziennie. :) Halogenowe -- Philipsa, mieszczącego się w depresji. :) Ale żarówki produkowali Germańcy. Żelazko (też Philipsa, ale produkowane w Singapurze) po kilkunastu latach oddałem sprawne i kupiłem nowe, też Philipsa. To nowe jeszcze nie latało z deski na podłogę. :) (stare latało) Mam też golarkę (też od Germańców) kupioną kilkanaście lat temu -- akumulator w niej wymieniałem, siatki czy nożyki też, nawet nasadkę ochronną, którą otrzymałem od serwisu za free... Mam 3 komputery, które stają się bezwartościowe (zaledwie w kilkanaście lat po kupnie) z uwagi na swe osiągi. ;) Ale te komputery nadal są sprawne... Notbook kupiłem 3.5 roku temu i zamierzam weń inwestować. Potrzeba dodać mu USB3 i eSATA oraz wymienić akumulator. Spadał kilkakrotnie; złamał czytnik kart pamięci włożony do gniazdka USB; matrycę zalałem (wewnątrz) wodą (trzeba rozkręcić i wyczyścić, ale boję się, że mogę nie zmontować)... Dyski Seagate pracowały latami prawie bez przerwy 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu... Widziałem (wyprodukowany w Polsce tuż po II wojnie światowej) wiatrak/wentylator, który nie zepsuł się mimo dziesiątek lat pracy... -=- A tymczasem inni widzą wszędzie spisek i zdradę... :( Problem IMO jest taki: -- gdy ktoś zarabiał (lub zarabia) i wydawał swoje pieniądze, ceni to, co ma i to coś jest wg niego długowieczne -- gdy ktoś dostał pieniądze za free, nie szanuje tego, co ma/kupił i uważa producentów za spiskowców... :) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/.... |
|
Data: 2012-01-07 20:28:18 | |
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski | |
Spisek żarówkowy | |
"Eneuel Leszek Ciszewski" jea5kp$3f9$1@inews.gazeta.pl -- gdy ktoś zarabiał (lub zarabia) i wydawał swoje pieniądze, -- gdy ktoś dostał pieniądze za free, nie szanuje tego, co A każdemu, kto mnie nazywa durniem, dedykuję film (skoro jest film, na dodatek niemal tam, gdzie był film o spisku żarówkowym, na pewno tak było!!) o losach naszego [cenzura] prezydenta. :) http://www.youtube.com/watch?v=LnPh7cTnPcs&NR=1&feature=endscreen Brednie, brednie, brednie... -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/.... |
|
Data: 2012-01-08 09:09:27 | |
Autor: Andre | |
Spisek żarówkowy | |
Eneuel Leszek Ciszewski wrote:
A każdemu, kto mnie nazywa durniem, dedykuję film (skoro jest Ja z kolei polecam poszukac informacji o wypadku samolotu w Kirgistanie z 29.12.2011. Jakos ciekawie nasze "zupelnie nieznalezne" stacje telewizyjne tego nie naglasnialy... -- Pozdrawiam, Andre |
|
Data: 2012-01-07 20:30:10 | |
Autor: GRAG | |
Spisek żarówkowy | |
W dniu 2012-01-07 01:15, OMSON pisze:
http://www.youtube.com/watch?v=QPPW8KM7eEU Czyli 100% fabryk to fabryki śmieci, każdy wytworzony produkt staje się prędzej czy później śmieciem. Budując fabrykę wytwarzającą samochodów powinniśmy jednocześnie obok postawić fabrykę rozbierającą samochody... |
|
Data: 2012-01-07 21:07:57 | |
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski | |
Spisek żarówkowy | |
"GRAG" jea6go$68r$1@inews.gazeta.pl Czyli 100% fabryk to fabryki śmieci, każdy wytworzony produkt staje się prędzej czy później śmieciem. Budując fabrykę wytwarzającą samochodów powinniśmy jednocześnie obok postawić fabrykę rozbierającą samochody... Jeśli kupisz śmiecia zwanego Bugatti, możesz mi go podrzucić -- nie skasuję od Ciebie za utylizację... ;) -=- Wszystko starzeje się (także moralnie -- starzeje się tak, że choć jest nadal sprawne, już nie spełnia nowych oczekiwań, na przykład komputer staje się tak powolny, że nieprzydatny do oglądania filmów czy obróbki graficznej zdjęć) ale durnotą jest doszukiwanie się złej woli u producentów czy wynalazców! A jeśli ktoś boi się bezrobocia -- dlaczego wyprodukował roboty i automagi? Ludzie nie muszą sterczeć przy taśmach produkcyjnych -- mogą śpiewać, tańczyć, grać na instrumentach muzycznych, bawić się z dziećmi, podróżować, uczyć się i uczyć innych czy po prostu mnożyć się, jak Bóg przykazał!!! Niewolnicza praca jest potrzebna tym, którzy pragną (jak eunuch kobiety) podporządkowania sobie innych ludzi! Producent czy wynalazca jest zawsze silniejszy i bogatszy od motłochu, dla którego produkuje!!! Ma swoistą władzę nad ludźmi!!! Nie musi dążyć do upadlania ludzi niewolniczą pracą w fabrykach, przy taśmach produkcyjnych!!! -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/.... |
|
Data: 2012-01-07 21:59:40 | |
Autor: RadoslawF | |
Spisek żarówkowy | |
Dnia 2012-01-07 21:07, Użytkownik Eneuel Leszek Ciszewski napisał:
Niewolnicza praca jest potrzebna tym, którzy pragną (jak eunuch Zawsze myślałem że bardziej upodlająca praca jest w usługach, np. kelnera użerającego się z pijanymi klientami. Pozdrawiam |
|
Data: 2012-01-07 23:35:03 | |
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski | |
Spisek żarówkowy | |
"RadoslawF" jeabnu$se0$1@node2.news.atman.pl Niewolnicza praca jest potrzebna tym, którzy pragną (jak eunuch Zawsze myślałem że bardziej upodlająca praca jest w usługach, Nie zaszczycałem swą obecnością takich spelunek, więc nie wiem, jak tam jest. Ze mną personel nie użerał się, a co najwyżej wyjaśniał ;) mi, że nie może być podrywany przez klientów. -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/.... |
|
Data: 2012-01-08 09:11:49 | |
Autor: Andre | |
Spisek żarówkowy | |
Eneuel Leszek Ciszewski wrote:
Nie zaszczycałem swą obecnością takich spelunek, więc nie wiem, No patrz, a mnie nikt nie wyjasnial i nawet kilka numerow wzialem ;) -- Pozdrawiam, Andre |
|
Data: 2012-01-08 16:27:17 | |
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski | |
Spisek żarówkowy | |
"Andre" xn0hsunaw57ivpx003@news.gazeta.pl Nie zaszczycałem swą obecnością takich spelunek, więc nie wiem, No patrz, a mnie nikt nie wyjasnial i nawet kilka numerow wzialem ;) Być może trafialiśmy na inny personel? :) "Eneuel Leszek Ciszewski" jeahll$ff5$1@inews.gazeta.pl > co najwyżej wyjaśniał ;) mi, że nie może być podrywany przez klientów. Nie z każdym personelem obsługującym mnie było tak. :) Jeden personel (kawiarniany) nawet mnie zaprosił do restauracji. -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/.... |
|
Data: 2012-01-08 11:15:13 | |
Autor: RadoslawF | |
Spisek żarówkowy | |
Dnia 2012-01-07 23:35, Użytkownik Eneuel Leszek Ciszewski napisał:
Zawsze myślałem że bardziej upodlająca praca jest w usługach, Spelunek ? To widać do tanich lokali chodzisz i jeszcze nie trafiłeś na pijanego posła czy senatora. Pozdrawiam |
|
Data: 2012-01-08 16:35:41 | |
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski | |
Spisek żarówkowy | |
"RadoslawF" jebqbj$a4l$2@node2.news.atman.pl Spelunek ? Od dawna nie chodzę, a gdy chodziłem, wybierałem raczej dobre lokale, czasami drogie z konieczności. Bywało, że tak drogie, iż za mój jeden obiad Ty byś jadł cały miesiąc lub nawet dłużej? :) Za mój niejeden napiwek Ty mógłbyś jeść cały miesiąc... Poseł był wówczas moim przełożonym w pracy (na uczelni) i okazał się (?kanalią? -- powiedzmy inaczej) łachudrą, o jaką trudno. :) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/.... |
|
Data: 2012-01-08 23:15:10 | |
Autor: RadoslawF | |
Spisek żarówkowy | |
Dnia 2012-01-08 16:35, Użytkownik Eneuel Leszek Ciszewski napisał:
Spelunek ? Mam wrażenie że fantazjujesz na temat cen twoich obiadów. Pozdrawiam |
|
Data: 2012-01-09 12:45:14 | |
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski | |
Spisek żarówkowy | |
"RadoslawF" jed4hh$mpq$1@node2.news.atman.pl Od dawna nie chodzę, a gdy chodziłem, wybierałem raczej dobre Mam wrażenie że fantazjujesz na temat cen twoich obiadów. Potrafiłem wypić sok za kilka złotych, podać kelnerce stówkę i podziękować. :) Nigdy nie byłem mocny w rachunkach ;) a na dodatek miałem słabą pamięć ;) i nie zawsze pamiętałem, ile %% trzeba dać w formie napiwku. Skurwiele księżą właśnie tę formę dobroczynności (bo jednak to żaden napiwek, to po prostu darowizna) próbowali ukrócić -- niech naród szuka pomocy jedynie w Kościele. nie zaś bezpośrednio u innych ludzi. :) A ceny obiadów? W drogich hotelach (nie nocowałem tam nigdy, a jedynie jadłem) nie zawsze ceny obiadów były wysokie, ale czasami były makabrycznie wysokie. I właśnie dlatego, że w tych jadłodajniach ceny były makabrycznie wysokie, dawałem w innych miejscach wysokie napiwki -- tam musiałem dać z obowiązku, tu zaś mogłem dać po dobroci, na dodatek do niskiej ceny jedzenia. Ceny jedzenia w stolicy były kiedyś znacznie wyższe niż ceny podobnego (może i lepszego) jedzenia na prowincji typu Białystok, co też zachęcało do dobrowolnego dawania wysokich napiwków tutaj. Gdy fryzjerka chciała 8 złotych za strzyżenie, dawałem 20 złotych, nie mając już nadmiaru pieniędzy -- to były ostatnie dni dawania ,,napiwków''. Nie jadłem już w restauracjach, ale z usług fryzjerskich czasami korzystałem. -=- Po prostu 20% swoich zarobków (a bywało, że zarabiałem całkiem nieźle) oddawałem dobrowolnie bliźnim. W zamian ci właśnie bliźni odebrali mi możliwość samodzielnego zarabiania, co poskutkowało tragicznie, czyli utratą mego zdrowia, :) lub jak kto woli powrotem stanu zdrowia do tego, jaki był, gdy byłem nastolatkiem. -=- W 2000 roku przez 40 dni liczyłem swoje wydatki -- wydałem przez te dni 40 tysięcy (z dokładnością kilku procent) złotych, choć pieniądze były wówczas więcej warte niż są teraz -- mieszkania chyba były 3 razy tańsze niż są teraz; a paliwo jeszcze w 2002 roku było tak tanie, że jeden kilometr kosztował mnie 10 groszy. Teraz kosztowałby 3 razy więcej, gdyby można było odliczać VAT, a bez odliczania VAT jest jeszcze droższy, choć Nowe Volvo S40 pali niewiele więcej :) niż ćwierćwiecza Mercedes. :) -=- W białostockim Horteksie ceny jedzenia są dziś tak niskie, że za chyba 2 złote (razem z obsługa -- podaniem do stołu) można zjeść smaczne naleśniki z serem czy dżemem. :) A jeśli nawet dziś już nie ma tych cen, jeszcze niedawno były. W galerii handlowej za 5 złotych można kupić 30 jajek kurzych. :) Ja płacę 15 złotych (ostatni rachunek 15.12) lub więcej -- któregoś razu każde jajko miało dwa żółtka i za 30 zapłaciłem coś koło 20 złotych. Wędliny (i mięso) są tak tanie, że można by za mój niejeden dawny napiwek jeść dłużej niż jeden miesiąc. :) Niby wszystko drożeje, ale ja kiedyś po prostu miałem dużo pieniędzy. Praca na uczelni potrafiła dać w kilka (na przykład 3) dni przeciętną roczną (czy choćby półroczną) pensję. :) Wtedy nie miałem tej pracy dużo (prawie wcale) ale dziś takiej pracy jest tyle, że można by chyba brodzić w złocie. :) Skurwiele Ozorowskie nie mogły pogodzić się moimi zarobkami. :) Zachowałem nawet szczątkowe dokumenty z dawnych lat, pokazujące moje zarobki. :) Co do cen z dawnych lat -- były naprawdę różne. W Mariocie, na samym dole, w przejściach podziemnych, można było jeść taniej niż w pobliskim obskurnym barze mlecznym. :) Nazywało się to restauracja Patio -- w istocie był to bar. Było tam tanio, smacznie, szybko i całkiem przytulnie. Wyżej :) było drożej, ale jeszcze sympatyczniej -- na przykład grała żywa orkiestra. Można było niemal dotknąć muzyków. :) Można było tam jeść (ciastka, czy pić -- czekoladę na przykład) lub nie -- ale muzyki można było słuchać do woli, o ile akurat grano. :) Do dziś pamiętam twarze z tamtych lat -- skrzypaczki :) grającej dla mnie, czy czarnowłosej kelnerki Moniki. Na stolikach stały krótkie, cięte ładne kwiatki. :) W toaletach (czy jak kto woli -- w kiblach) też. :) Można było z tego wszystkiego korzystać za free. Tuż obok był dworzec Centralny, na którym też były poczekalnie. ;) Ale kible były tam płatne i nie było tam kwiatków. :) Dla równowagi w Mariocie był obskurny podziemny parking niestrzeżony za 80 złotych (jakieś minimum) a w Sobieskim -- ładny i strzeżony za kilka (też jakieś minimum -- może za godzinę) złotych... :) Kiedyś przyjechałem tam ze znajomymi -- dostaliśmy miejsce 23 na -2 poziomie. :) (data moich urodzin) Sok (niemal na korytarzu hotelowym) z wyciskanych pomarańczy kosztował wtedy więcej niż wiele obiadów... Lubiłem to miejsce, bo miałem w jednym ;) parking i dwa banki (PKO bp i PeKaO) oraz blisko do miejsc, które były mi potrzebne. :) Soku nie musiałem tam kupować. :) -=- Reasumując -- ceny były kiedyś różne. Moje napiwki zaś -- zazwyczaj wysokie, choć czasami nie dałem ani złotówki. :) Do dziś pamiętam twarz niezadowolonej kelnerki (z Białegostoku) która ode mnie nie dostała ani złotówki. :) Gdzieś na Starobojarskiej. Najchętniej wybierałem miejsca z żywą muzyką. Lubię patrzeć na muzyków, gdy grają. :) Najbardziej lubię patrzeć, jak grają na skrzypcach. :) (zwykle ciągają kota za ogon -- ale bywa i tak, że ktoś ładnie i czysto gra) Po skrzypcach najładniejszą jest dla mnie muzyka innych strun -- fortepianu czy innej harfy szarpanej... -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/.... |
|
Data: 2012-01-08 09:15:06 | |
Autor: Andre | |
Spisek żarówkowy | |
Eneuel Leszek Ciszewski wrote:
A jeśli ktoś boi się bezrobocia -- dlaczego wyprodukował roboty i Kapitalizm... Zadza zysku, pomnazania pieniedzy itd. Ja z kolei zawsze zastanawialem sie, dlaczego ludzie, ktorych juz stac na luksusowe zycie dalej tak strasznie daza do zarabiania kolejnych milionow. Nawet juz nie maja na co i kiedy wydawac tych pieniedzy... -- Pozdrawiam, Andre |
|
Data: 2012-01-08 15:29:38 | |
Autor: rs | |
Spisek żarówkowy | |
On Sun, 8 Jan 2012 09:15:06 +0000 (UTC), "Andre" <andy@andy.pl> wrote:
Eneuel Leszek Ciszewski wrote: to nie chodzi o samo wydawanie pieniedzy. tu chodzi o panujacy juz od ladnych kilku dziesiecioleci model zwiekszanego przyrostu. jesli np. twoja firma nie przyniesie w danym kwartale wiecej zyskow niz w poprzednim, zostaje uwazana za nieoplacalna do inwestowanie w nia. niestety taki model, nie tylko w ekonomii, przemysle czy nawet rozwoju populacji, nie ma przyszlosci i cos wczesniej czy pozniej musi tu pieprznac. tego sie nie da utrzymac chocby z banalnej fizycznej niemozliwosci/niewydolnosci zasobow. tylko nie za bardzo wiadomo czym to zastapic. moze jakas uwspolczesniona wersja dystrybucjonizmu? o wydawaniu to pomysl sobie tak. ty masz jakis naped DVDRx4 twoj kumpel kupil sobie DVDRx6 (czy jakie sa tam teraz numerki) wczesniej czy pozniej kupisz sobie DVDRx12 nawet nie po to, zeby byc lepszy od kumpla, tylko po to, zeby mniej tracic czasu na nagranie. u nich dziala ten sam mechanizm, tylko kasa jest pare rzedow wielkosci wieksza, wiec zabawki ulatwiajace zycie sa inne. nastepny dom w uroczym miejsu w Gwatemali, czy kolejny samolot, tym razem juz z silnikami odrzutowymi. jednak do tego dochodzi wladza, ktora jest wprost proporcjonalna do posiadanych zasobow. to wykracza juz poza sama kwestie kupowania czy fizycznego posiadania. sadze, ze nie bedac na ich miejscu nie bedziemy w stanie tego zrozumiec. z tym ze nie maja kiedy wydawac, to nie musi byc tak. jesli masz na mysli tych najbogatrzych to oni juz nie pracuja jak mlode wilczki. oni maja ludzi w pracy, w drodze do domu i w domu, ktorzy za nich odwalaja wiekszosc rzeczy, z ktorymi my musimy sie borykac sami. to raczej my mamy mniej czasu niz oni. oni musza raz na jakis czas podjac wazna decyzje, od ktorej bedzie zalezec los firmy przez najblizsze pare miesiecy, troche poczytac tego co z prasy branzowej wyselekcjonuje dla nich sekretarka. obiady ze znajomymi po fachu i od czasu do czasu, byc na spotkaniu w zarzadzie firmy, ktore w dzisiejszych czasach moga robic ze swojego jachtu na bermudach. jesli masz na mysli tych mlodych wilczkow, to faktycznie wielu z nich zasuwa po 16-18 (i wiecej) godzin dziennie. mieszka bliskow pracy, niekoniecznie w takich pieknych i drogich mieszkaniach, jak to widac na filmach, jada szybko i zle w fastfoodach i wypala sie zanim jeszcze dojdzie do trzydziestki. jesli maja jakis pomysl na siebie pozniej, i nie wydali calej zarobionej kasy na dziwki, kokaine czy bezsensowne extrawagancje, to jest szansa, ze zajma sie jakas pozyteczna dzialalnoscia pozniej, ktora byc moze bedzie przynosic jakies zyski, choc na pewno nie takie, jakie mieli pracujac wczesniej. ale jesli chodzi o szefow bankow, kaste managerska i personel wyzszego-sredniego szczebla. oni faktycznie sa przeplacani i to sporo, a tlumaczenie dlaczego tak jest, jest dla mnie idiotyczne. ich praca nie jest tyle warta, niezaleznie od punktu widzenia (oczywiscie z wyjatkiem ich wlasnego), a na pewno nie byl wart ten przewal swiatowy jaki wykonalli w 2007, a jeszcze rozdali sobie spore premie, bo to byla latwa kasa pochodzaca z kieszeni podatnikow. podobnie sprawa ma sie z celebrytami. tez dostaja niemoralne pieniadze, ale to my ich chcemy ogladac, to my sie slinimy jak sa na ekranie, to my kupujemy gazety z artykulami w ktorych sa fotki, jakiejs tam panny z majkach koloru takiego czy smakiego. wiec nie dziwie sie, ze ich agenci potrafia wynegocjowac takie stawki, od wszystkich z kim rozmawiaja. jak tam nie mam nic przeciwko temu, jesli ludzie zarabiaja gigantyczne pieniadze. potrafili sie tak ustawic, na zdrowie im, ale niech to sie nie odbywa kosztem klasy sredniej i biedoty, co wlasnie obecnie obserwujemy. jeszcze nie bylo czegos takiego w historii ekonomii, zeby np. szef firmy zarabial 400-500 razy wiecej niz np. sprzataczka w tej firmie i taka sytuacja nie jest zdrowa dla rozwoju spoleczenstwa czy kraju. a jesli o sam film chodzi, to jest to smutna prawda. sezonowanie/starzenie czesci w sprzecie elektronicznym jest juz na porzadku dziennym. byl wspomniany chyba GE, ktory mial proces z tego powodu. bylo tez pare innych firm, ktore w latach 90tych przylapano na podobnych praktykach. tego sie juz wiecej nie robi. jakos przymykamy na to oko, my konsumenci ale i takze organizacje konsumenckie, ktore powinny bronic ich praw. kiedys myslalem, ze sprzet drogi powinien byc dlugotrwaly. dlatego jak cos kupowalem, to powtarzalem sobie: "ludzi biednych nie stac na kupowanie rzeczy tanich". teraz nawet jak sie kupi sprzet z wyzszej sredniej lub nawet czasami wyszej polki, nie ma juz tej pewnosci, ze przetrwa te kilka lat. a jak przetrwa to i tak zabije go technologia. zyjemy w czasach gdzie panuje gigantyczna nadprodukcja, i wiekszosc rzeczy ktore produkujemy, w ciagu roku idzie na smietnik, wiec normalnym jest, ze producentom nie zalezy na tym, aby sprzet byl twaly. bo po co? nas interesuja swiatelka, zeby sie bluscalo, zeby bylo szybkie przez rok. za rok bedzie cos co sie bedzie bardziej blyscalo, i bedzie jeszcze szybsze itd. to tak jak z moda u niektorych kobiet. nie mam sie w co ubrac (mimo, ze szafa pelna). a dlaczego nie zalozysz tego? czys ty zwariowal, przeciez ten kolor juz nie jest modny od zeszlego lata. bardzo ciekawie wyklada to Zygmunt Bauman i rozszerza ten mechanizm nie tylko do produktow, ale i edukacji i przydatnosci ludzi w ogole. dalej mam w domu kaseciak, magnetowidy, gramofon i pare wzmacniaczy z konca lat 70 i poczatku 80 i wszystko gra i chyba nie ma szans, zeby sie kiedykolwiek popsulo. raczej tylko z sentymentu tego nie wyrzucam. kupowane w ostatniej dekadzie amplitunery, odtwarzacze CD i DVD nie mowiac juz o sprzecie przenosnym (chociaz na telefon nie moge narzekac, choc go wlasnie w zeszlym tygodniu wymienilem, bo sie ludzie patrzyli na mnie dziwnie na ulicy) juz pare razy zostaly wymienione, bo zwyczajnie padly. czesc staralem sie reperowac sam, ale czesci juz sie zwyczajnie nie oplacalo, bo za cene sprowadzanych czesci i robocizny moglem miec sprzet porownywalnej jakosci plus dodatkowo pare fajerwerkow technologicznych. czesci juz sie zwyczajnie nie da naprawic. jak na razie z popularnego sprzetu AV sprawdzaja sie u mnie modele top of the line JVC. na sony, panasonic, pieneer juz nawet nie chce patrzec. kiedy sie jeszcze sam zajmowalem reperowaniem sprzetu znajomym, to sony bylo na przedzie firm starzejacych czesci. byli dla mnie w tym mistrzami swiata. ja rozumiem, ze potrzeba sporego talentu, zeby zrobic dobry, zgrabny, ekonimiczny sprzet audio/video ale zeby zrobic taki, ktory sie popsuje w dokladnie tydzien czy dwa po wygasnieciu gwarancji, to juz potrzeba geniuszu. <rs> |
|
Data: 2012-01-08 21:48:17 | |
Autor: Jacek Maciejewski | |
Spisek żarówkowy | |
Dnia Sun, 08 Jan 2012 15:29:38 -0500, rs napisał(a):
jeszcze nie bylo czegos takiego w historii ekonomii, zeby Było, nie było, nieważne. Bez stratyfikacji zarobków ludzie nie wypruwali by sobie żył :) Ale dobrze by było gdyby zarobionego majątku nie mogli przekazać w spadku (powyżej pewnej skromnej, moralnej sumy). Nadwyżka powinna zasilić kanały redystrybucji czy budżet państwa. To nie mój pomysł ani też nowy, przypomniałem go jedynie. -- Jacek |
|
Data: 2012-01-08 16:55:03 | |
Autor: rs | |
Spisek żarówkowy | |
On Sun, 8 Jan 2012 21:48:17 +0100, Jacek Maciejewski <jacmac@go2.pl>
wrote: Dnia Sun, 08 Jan 2012 15:29:38 -0500, rs napisał(a): to wlasnie jest wzne, bo to moze swiadczyc o tym w jakim kierunku idzie nasza ekonomia. Bez stratyfikacji zarobków ludzie nie wypruwali rozmawiamy tutaj o tych bardzo wysokich zarobkach. najbardziej wypruwaja sobie zyly ludzie, ktorzy pracuja na dwoch/trzech zmianach, a i tak ledwo wiaza koniec z koncem. stratyfikacja zarobkow, jak to nazywasz, nie jest tutaj jakims motorem dzialan. jest jedynie efektem. Ale dobrze by było gdyby zarobionego majątku nie mogli ja tam z tym nie mam problemu. to ich kasa, co zostawia z spadku, powinno byc rozdysponowane w/g ich woli. zapewnienie bytu nastepnym generacjom w rodzinie jest przeciez jednym z elementow dla ktorego sie w ogole gromadzi kapilal, nie? przekazywanie potomnym gigantycznej kasy, czy to jest dobre czy zle, to juz zalezy od konkretnego przypadku. nie wszyscy z tych najbogatszych (np. cargegie, ford) poszli ta droga, sadzac, ze dzieciaki same powinny sie dorobic, zapewniajac im najlepsze wyksztalcenie. doswiadczenie w firmie ojca czy dziada, tez nie bylo bez znaczenia. <rs> |
|
Data: 2012-01-08 16:39:00 | |
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski | |
Spisek żarówkowy | |
"Andre" xn0hsundu57n3oe004@news.gazeta.pl A jeśli ktoś boi się bezrobocia -- dlaczego wyprodukował roboty i Kapitalizm... Ja o auto,agach marzyłem, gdy byłem nastolatkiem. Trudno podejrzewać mnie o kapitalistyczne dążenia do majątku. Mnie żal było robotników. :) (jak widać -- robotnikom nie żal mnie) Zadza zysku, pomnazania pieniedzy itd. Ja też nie rozumiem, po co kobiecie podpaski -- ja bez nich obywam się. ;) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/.... |