Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Sprawcy skoku stulecia nadal są nieuchwytni

Sprawcy skoku stulecia nadal są nieuchwytni

Data: 2020-01-11 20:43:04
Autor: u2
Sprawcy skoku stulecia nadal są nieuchwytni
https://wpolityce.pl/swiat/481319-sprawcy-skoku-stulecia-nadal-sa-nieuchwytni


Sprawcy skoku stulecia nadal są nieuchwytni. Wystarczyło kilka minut, by ich łupem padły klejnoty warte miliard euro

opublikowano: przedwczoraj
Zamek w Dreźnie / autor: Wikimedia Commons

Sprawcy skoku stulecia nadal są nieuchwytni. Wystarczyło kilka minut, by ich łupem padły klejnoty warte miliard euro. Włamanie do drezdeńskiego skarbca to przestroga dla muzeów na całym świecie. A jak bezpieczne są polskie muzea?

Po kilku tygodniach od włamania do drezdeńskiego skarbca zwanego Grünes Gewölbe, czyli Zielone Sklepienie, nic nie wskazuje na to, by klejnoty o wielkiej historycznej i materialnej wartości miały wrócić do właściciela.

     Może jakiś petrodolarowy szejk na Bliskim Wschodzie wpina teraz brylantową przypinkę Augusta II we włosy ukochanej i zawiesza w jej uszach kolczyki Marii Józefy. A kiedy nasyci się blaskiem klejnotów, precjoza trafią do sejfu

-- mówi mi prof. Ewa Letkiewicz z Uniwersytetu Marii Curie-- Skłodowskiej, specjalizująca się w historycznej biżuterii.

Gdyby kradzieży dokonano na zlecenie, istniałaby szansa, że kiedyś zostaną odzyskane. Jednak coraz bardziej prawdopodobny jest wariant pesymistyczny -- brylanty zostały już przeszlifowane i są nie do poznania, a misterne złote oprawy trafiły do jubilerskiego tygla.

Sam przebieg włamania wydaje się bardziej tajemniczy niż przedstawiano to w mediach.

     Dziwnie to wszystko wygląda. Kiedy złodzieje sforsowali okno, dla ochrony powinno być to sygnałem do natychmiastowej reakcji. Nic takiego nie nastąpiło. Złodzieje przebili się jeszcze przez metalową kratę, dotarli do sali, gdzie była gablota z najcenniejszymi precjozami. Rozbili ją toporem, wyjęli klejnoty i ulotnili się, zanim pojawiała się policja. Jak to w ogóle możliwe?

-- mówił mi  Krzysztof Osiewicz, z Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów Publicznych.

Fachowcom trudno uwierzyć w to, czym ekscytowały się media na całym świecie -- że wystarczyło spalić transformator znajdujący się pod pobliskim mostem, by padł cały system alarmowy w drezdeńskim zamku.

     Niemożliwie. Takie systemy mają swoje zasilanie, niektóre mogą działać bez dostępu do prądu nawet dobę

-- twierdzi Krzysztof Osiewicz, który odpowiada za techniczną stronę ochrony polskich muzeów.

Uważa, że spalenie transformatora było rodzajem dywersji -- sprawiło, że pracownicy ochrony na chwilę przestali się wpatrywać w monitory. A otoczenie skarbca pogrążyło się w ciemnościach, co ułatwiło zadanie złodziejom. Nikt nie monitorował terenu przed budynkiem, nie było tam czujników ruchu ani wartownika.

Eksperci, z którymi rozmawiałam, pisząc tekst ,,Jak ukraść miliard euro", opublikowany w ostatnim numerze ,,Sieci" sugerują, że przestępcy korzystali z pomocy kogoś związanego z muzeum, co tłumaczy łatwość, z jaką udało im się przeprowadzić włamanie.

Pewne szczegóły są też kompromitujące dla niemieckiej placówki muzealnej.

     To była ,,Mission Impossible"

-- oznajmił tuż po kradzieży wstrząśnięty dyrektor drezdeńskiego skarbca.

Tak naprawdę kradzież może kojarzyć się raczej z ,,Gangiem Olsena", z tą różnicą, że to nie kryminaliści byli nieudacznikami.

Dość groteskowo wygląda tłumaczenie, że ochrona nie mogła sama interweniować, bo ,,ze względów bezpieczeństwa" nie ma broni. Oraz skarżenie się dziennikarzom, że gablotka posypała się pod ciosami topora w kilkadziesiąt sekund, a producent przecież zapewniał, że przetrwa piętnastominutowy atak.

Z moich informacji wynika, że szkło wyprodukowała prawdopodobnie znana drezdeńska firma, współpracująca z muzeami w wielu krajach. Być może szykuje się więc skandal podobny do tego, jaki stał się udziałem Volksvagen oszukującego w testach spalania. Albo też drezdeńskie muzeum niechlujnie osadziło szkło w gablotce i nie chce się przyznać.

Sporo wskazuje na to, że pod pewnymi względami polskie muzea wypadają na tym tle nieźle.

     W Muzeum Narodowym w Krakowie za moich czasów było stu pracowników ochrony, znaczna część regularnie ćwiczyła strzelanie. Śmiałam się, że mam oddział, który mógłby wywołać lokalną rewolucję

-- opowiadała mi Zofia Gołubiew, która przez wiele lat była dyrektorem krakowskiego muzeum.

Nie zgadzała się, by zamiast zaufanych pracowników, muzeum chroniła zewnętrzna agencja. Obawiała się, że w agencjach jest duża rotacja i mogą tam trafiać ludzie, którzy zatrudnią się, by rozpracować system ochrony. Dowiedziałam się, że te zasady przejął jej następca.

Gdyby przestępcy chcieli dokonać w polskim muzeach tak spektakularnej kradzieży jak w Dreźnie, byłoby to niemożliwe przede wszystkim z dość oczywistego powodu: nie mamy tak wielu cennych precjozów. Zbiory klejnotów ma Muzeum Narodowe w Warszawie, ale nie ma tam rzeczy tej klasy co w drezdeńskim Zielonym Sklepieniu.

Zdjęcie Maja Narbutt
autor: Maja Narbutt

Data: 2020-01-11 23:20:12
Autor: RadoslawF
Sprawcy skoku stulecia nadal są nieuchwytni
W dniu 2020-01-11 o 20:43, u2 pisze:

Pozwolę sobie przypominać ze jesteś tym palantem od niechcianej
prasówki i kretynem który nie potrafi się zastosować do swojej rady
czyli do ustawienia filtra na oponenta.


Pozdrawiam

Data: 2020-01-17 14:58:47
Autor: mrbluesky.pl
Sprawcy skoku stulecia nadal są nieuchwytni
Gdzies pisali wczoraj [nie umiem teraz znalezc] ze fanty wyplynely w Dubaju? via darknet do odsprzedazy za bitcoiny...ale slad sie urwal. POszuksz znajdziesz...

Sprawcy skoku stulecia nadal są nieuchwytni

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona