Dwudziestu nepalskich Szerpów przez cały tydzień zbiera w "strefie śmierci"
(powyżej 8000 metrów) na Mount Evereście odpadki pozostawione przez
turystów nawet dziesiątki lat temu.
Również wcześniej przeprowadzano akcje sprzątania Everestu, ale jak
powiedział 7-krotny zdobywca Everestu Szerpa Namgyal, nikt nie odważył się
sprzątać na tak dużej wysokości, gdzie występują niedobory tlenu, a teren
jest bardzo zdradliwy.
Wspinacze wyposażeni w plecaki oraz specjalne torby na śmieci, ryzykując
niedotlenieniem i odmrożeniami, zbierają teraz puste butle gazowe,
kartusze, podarte namioty, liny i naczynia kuchenne pozostawione między
Przełęczą Południową i szczytem na wysokości 8.850 metrów.
- W przeszłości śmieci były zakopywane pod śniegiem, ale jego topnienie
wywołane globalnym ociepleniem odsłoniło je ponownie. Odpady są problemem
dla wspinaczy. Niektóre przedmioty pochodzą jeszcze z czasów Edmunda
Hillary'ego -powiedział Szerpa Namgyal.
29 maja 1953 r. Nowozelandczyk Edmund Percival Hillary i Szerpa Norgay
Tenzing jako pierwsi na świecie stanęli na szczycie Everestu.
Z czasem góra zyskała miano najwyżej położonego śmietnika. Wielu
himalaistów, wyczerpanych wspinaczką i brakiem tlenu, nie było w stanie
dźwigać sprzętu. Dlatego schodząc z góry zostawiali go za sobą.
Szerpowie zamierzają znieść na dół przynajmniej 2000 kg odpadów oraz ciało
wspinacza, który zginął na górze przed dwoma laty.
W rozrzedzonym powietrzu każdy z Szerpów może jednorazowo wziąć na plecy
ciężar nie przekraczający 20 kg, a w "strefie śmierci" spędzić nie więcej
niż 12 godzin - podaje agencja AP.
Trupy tez zbieraja ?....
CeZ__134
|