Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo.podatki   »   Sprzedaż pracownikom bez marży

Sprzedaż pracownikom bez marży

Data: 2010-07-13 10:42:32
Autor: Gizayer
Sprzedaż pracownikom bez marży
Witam,

Czy można swoim pracownikom sprzedawać towar ze sklepu bez marży czyli po cenie nabycia?
Towar jest pełnowartościowy, nie zalega na magazynie i zazwyczaj byłby sprowadzany
pod  zamówienie pracownika.
Taki bonus.
Można tak robić?

Pozdr.
G.

Data: 2010-07-16 11:22:56
Autor: Krzysztof
Sprzedaż pracownikom bez marży
"Gizayer" <Gizayer@nospam.pl> napisał

Czy można swoim pracownikom sprzedawać towar ze sklepu bez marży czyli po cenie nabycia?

A dlaczego nie? Gdzie widzisz problem?
Nawet klientowi możesz sprzedać bez żadnej marży - to nie jest nigdzie zabronione.

Data: 2010-07-16 11:28:40
Autor: Liwiusz
Sprzedaż pracownikom bez marży
Krzysztof pisze:
"Gizayer" <Gizayer@nospam.pl> napisał

Czy można swoim pracownikom sprzedawać towar ze sklepu bez marży czyli po cenie nabycia?

A dlaczego nie? Gdzie widzisz problem?

   Każdy, kto żyje w Polsce, czuje, choćby błędnie, że może to powodować problemy. Tak samo jak przy zakupie samochodu za pół ceny, mieszkania itp. itd.

Nawet klientowi możesz sprzedać bez żadnej marży - to nie jest nigdzie zabronione.

   To załóż firmę, sprzedawaj wszystko bez marży, a potem powiedz, ile miałeś kontroli w roku :)

--
Liwiusz

Data: 2010-07-16 11:37:40
Autor: Krzysztof
Sprzedaż pracownikom bez marży

Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał

A dlaczego nie? Gdzie widzisz problem?

Każdy, kto żyje w Polsce, czuje, choćby błędnie, że może to powodować problemy. Tak samo jak przy zakupie samochodu za pół ceny, mieszkania itp. itd.

Jakiego typu są to problemy?
(pominąwszy oczywiste straty w wyniku takich operacji przeprowadzanych zbyt często)

Nawet klientowi możesz sprzedać bez żadnej marży - to nie jest nigdzie zabronione.

  To załóż firmę, sprzedawaj wszystko bez marży

Firmę czy instytucję charytatywną? ;-)

a potem powiedz, ile miałeś kontroli w roku :)

Z powodu?
US przybiega najczęściej na hasło "zwrot VAT", a ja nie musiałbym wcale składać wniosku o zwrot VAT, tylko o przerzucenie na kolejny okres. Wtedy siedzą cicho.
Zakładając oczywiście, że w ogóle wszedłbym w tak kuriozalny układ, jak sprzedaż bez marży ;-)

Pozdrawiam
K.

Data: 2010-07-16 11:13:13
Autor: Wojciech Bancer
SprzedaĹź pracownikom bez marĹźy
On 2010-07-16, Krzysztof <kdorjani@interia.pl> wrote:

[...]

US przybiega najczęściej na hasło "zwrot VAT", a ja nie musiałbym wcale składać wniosku o zwrot VAT, tylko o przerzucenie na kolejny okres. Wtedy siedzą cicho.

To nie kontrola, a czynności sprawdzające. Ja mam takie co kwartał z racji "eksportu" usług do UK. A co do Jotte, to przejrzyj sobie może archiwum,
to zobaczysz z jakim megalomanem dyskutujesz. :)

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2010-07-16 14:15:33
Autor: Krzysztof
Sprzedaż pracownikom bez marży

Użytkownik "Wojciech Bancer" <proteus@post.pl> napisał

To nie kontrola, a czynności sprawdzające.

Dokładnie, masz rację. Ale mówię zawsze "kontrola", bo to ładniej brzmi ;-)

A co do Jotte, to przejrzyj sobie może archiwum,
to zobaczysz z jakim megalomanem dyskutujesz. :)

Chodzi Ci o tę przepychankę z pl.praca?
Fakt, wyjątkowy przypał z tego faceta.

Pozdrawiam
K

Data: 2010-07-16 11:43:36
Autor: Liwiusz
Sprzedaż pracownikom bez marży
Krzysztof pisze:

Jakiego typu są to problemy?

   Czepianie się do cen sprzedaży zdarza się US dość często, logiczne i słuszne jest zatem, że ktoś może mieć wątpliwości, czy jak komuś coś sprzeda bez marży, w dodatku prowadząc tego typu transakcje ciągle, to czy postępuje zgodnie z prawem.


  To załóż firmę, sprzedawaj wszystko bez marży

Firmę czy instytucję charytatywną? ;-)

a potem powiedz, ile miałeś kontroli w roku :)

Z powodu?
US przybiega najczęściej na hasło "zwrot VAT", a ja nie musiałbym wcale składać wniosku o zwrot VAT, tylko o przerzucenie na kolejny okres. Wtedy siedzą cicho.
Zakładając oczywiście, że w ogóle wszedłbym w tak kuriozalny układ, jak sprzedaż bez marży ;-)


   Dopatrywanie się jakiejkolwiek logiki i zdrowego rozsądku w przepisach podatkowych to prosta droga do bankructwa.

--
Liwiusz

Data: 2010-07-16 12:29:57
Autor: Krzysztof
Sprzedaż pracownikom bez marży
"Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał w

  Czepianie się do cen sprzedaży zdarza się US dość często

Uzasadniają to jakoś? Ustawa, rozporządzenie itp.
Bo samo pytanie o taką, a nie inną cenę sprzedaży miałoby sens równy
pytaniu o taki, a nie inny kolor elewacji na budynku siedziby firmy :)

słuszne jest zatem, że ktoś może mieć wątpliwości, czy jak komuś coś
sprzeda bez marży, w dodatku prowadząc tego typu transakcje ciągle, to
czy postępuje zgodnie z prawem.

Logiczne jest jednak, że nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie na takich
transakcjach robił biznesów.
No chyba, że jeszcze o czymś nie wiem ;-)
Mi kiedyś też księgowa powiedziała (gdy kupowałem na firmę samochód od
brata - osoby fizycznej) "Tylko na umowie ustalcie jakąś rynkową cenę,
niezbyt zaniżoną, tak w granicach rozsądku". A niby dlaczego??? I co to
znaczy "rozsądek"? ;-)
Przecież PCC płacę od rynkowej, nawet, gdybym kupił to auto za 1 zł.

Dopatrywanie się jakiejkolwiek logiki i zdrowego rozsądku w przepisach
podatkowych to prosta droga do bankructwa.

Ale ja poważnie pytam - z tytułu jakich przepisów US miałby mieć
wątpliwości co do rzetelności prowadzenia przeze mnie biznesu w momencie,
gdy sprzedaję towar bez marży? Mógłby mnie co najwyżej do psychiatry
odstawić, ale to już inna para kaloszy ;-)

Pozdrawiam

Data: 2010-07-16 13:02:52
Autor: Liwiusz
Sprzedaż pracownikom bez marży
Krzysztof pisze:
"Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał w

  Czepianie się do cen sprzedaży zdarza się US dość często

Uzasadniają to jakoś? Ustawa, rozporządzenie itp.

   Wiele podatków jest liczonych od cen rynkowych, a nie od zaniżanych cen stosowanych pomiędzy stronami.

Bo samo pytanie o taką, a nie inną cenę sprzedaży miałoby sens równy
pytaniu o taki, a nie inny kolor elewacji na budynku siedziby firmy :)

    Pytanie jak najbardziej słuszne, bo może się okazać, że na zmianę koloru elewacji nie wyraził zgody architekt miejski. Tu jest Polska, tu jest socjalizm.



słuszne jest zatem, że ktoś może mieć wątpliwości, czy jak komuś coś
sprzeda bez marży, w dodatku prowadząc tego typu transakcje ciągle, to
czy postępuje zgodnie z prawem.

Logiczne jest jednak, że nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie na takich
transakcjach robił biznesów.
No chyba, że jeszcze o czymś nie wiem ;-)
Mi kiedyś też księgowa powiedziała (gdy kupowałem na firmę samochód od
brata - osoby fizycznej) "Tylko na umowie ustalcie jakąś rynkową cenę,
niezbyt zaniżoną, tak w granicach rozsądku". A niby dlaczego??? I co to
znaczy "rozsądek"? ;-)
Przecież PCC płacę od rynkowej, nawet, gdybym kupił to auto za 1 zł.

   A jakbyś kupił auto z komisu za złotówkę, i od złotówki komis by zapłacił VAT, to też byłoby ok, według Ciebie?


Ale ja poważnie pytam - z tytułu jakich przepisów US miałby mieć
wątpliwości co do rzetelności prowadzenia przeze mnie biznesu w momencie,
gdy sprzedaję towar bez marży? Mógłby mnie co najwyżej do psychiatry
odstawić, ale to już inna para kaloszy ;-)


   Nie zdziwiłbym się, że nagle by się okazało, że kupowanie czegoś poniżej cen rynkowych robi przychód (do opodatkowania) dla kupującego.

--
Liwiusz

Data: 2010-07-16 14:10:30
Autor: Krzysztof
Sprzedaż pracownikom bez marży

Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał

Wiele podatków jest liczonych od cen rynkowych, a nie od zaniżanych cen stosowanych pomiędzy stronami.

W dużym uproszczeniu przeciętna sp. z o.o. odprowadza VAT i CIT wg określonej skali podatkowej, a nie adekwatnie do cen rynkowych za sprzedane towary czy usługi. O jakich więc innych podatkach przy sprzedaży towarów i usług mówisz?

Bo samo pytanie o taką, a nie inną cenę sprzedaży miałoby sens równy
pytaniu o taki, a nie inny kolor elewacji na budynku siedziby firmy :)

Pytanie jak najbardziej słuszne, bo może się okazać, że na zmianę koloru elewacji nie wyraził zgody architekt miejski. Tu jest Polska, tu jest socjalizm.

Ale w jaki sposób miałoby to obchodzić urząd skarbowy?

  A jakbyś kupił auto z komisu za złotówkę, i od złotówki komis by zapłacił VAT, to też byłoby ok, według Ciebie?

A gdzie tu widzisz jakiś przekręt?
Ja od zawsze odsprzedaję zużyty przez nas sprzęt komputerowy w kompletach po 1 zł, chociaż z pewnością jest wart więcej, ale nie zależy mi na zysku, tylko na pozbyciu się złomu. Odsprzedaję firmie, która potem przerabia to na tylko sobie wiadome cuda-wianki. I w istocie - wystawiam fakturę na 1 zł, a VAT odprowadzam w kwocie 22 gr. Jakoś nikt się tego w ogóle nie czepia.

Nie zdziwiłbym się, że nagle by się okazało, że kupowanie czegoś poniżej cen rynkowych robi przychód (do opodatkowania) dla kupującego.

No weź przestań ;-)
Może jeszcze powinienem ostrzec stałych klientów, którzy mają u mnie spore rabaty, że powinni się przygotować na dowalenie domiaru, bo innym klientom te same usługi i towar sprzedaję za dużo wyższe kwoty?

Pozdrawiam
K

Data: 2010-07-16 14:33:59
Autor: Liwiusz
Sprzedaż pracownikom bez marży
Krzysztof pisze:


W dużym uproszczeniu przeciętna sp. z o.o. odprowadza VAT i CIT wg określonej skali podatkowej, a nie adekwatnie do cen rynkowych za sprzedane towary czy usługi. O jakich więc innych podatkach przy sprzedaży towarów i usług mówisz?

   Patrz na końcu postu.


Pytanie jak najbardziej słuszne, bo może się okazać, że na zmianę koloru elewacji nie wyraził zgody architekt miejski. Tu jest Polska, tu jest socjalizm.

Ale w jaki sposób miałoby to obchodzić urząd skarbowy?

  Nie chodzi o to, że US to interesuje, czy nie, tylko że obywatel, znając ogrom nielogicznych przepisów, może mieć słuszną obawę, że US może zainteresować coś, co - logicznie biorąc - nie powinno go interesować (np. ile zarobiłem w danym roku).


  A jakbyś kupił auto z komisu za złotówkę, i od złotówki komis by zapłacił VAT, to też byłoby ok, według Ciebie?

A gdzie tu widzisz jakiś przekręt?

   Taki przekręt, że reszta jest płacona pod stołem.

Ja od zawsze odsprzedaję zużyty przez nas sprzęt komputerowy w kompletach po 1 zł, chociaż z pewnością jest wart więcej, ale nie zależy mi na zysku, tylko na pozbyciu się złomu. Odsprzedaję firmie, która potem przerabia to na tylko sobie wiadome cuda-wianki. I w istocie - wystawiam fakturę na 1 zł, a VAT odprowadzam w kwocie 22 gr. Jakoś nikt się tego w ogóle nie czepia.

Nie zdziwiłbym się, że nagle by się okazało, że kupowanie czegoś poniżej cen rynkowych robi przychód (do opodatkowania) dla kupującego.

No weź przestań ;-)
Może jeszcze powinienem ostrzec stałych klientów, którzy mają u mnie spore rabaty, że powinni się przygotować na dowalenie domiaru, bo innym klientom te same usługi i towar sprzedaję za dużo wyższe kwoty?


   Może tak. "Argumenty z własnej niewiedzy", jakie powyżej stosujesz, raczej mnie nie przekonują.

http://e-prawnik.pl/biznes/interpretacje-podatkowe/1471dpd1423205sp.html

"Zgodnie z art. 12 ust.1 pkt 2 ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych przychodem jest wartość otrzymanych nieodpłatnie lub częściowo odpłatnie rzeczy lub praw, a także wartość innych nieodpłatnych lub częściowo odpłatnych świadczeń, z wyjątkiem świadczeń związanych z używaniem środków trwałych otrzymanych przez zakłady budżetowe, spółki użyteczności publicznej z wyłącznym udziałem jednostek samorządu terytorialnego lub ich związków od Skarbu Państwa, jednostek samorządu terytorialnego lub ich związków w nieodpłatny zarząd lub używanie."

--
Liwiusz

Data: 2010-07-16 14:51:29
Autor: Krzysztof
Sprzedaż pracownikom bez marży
"Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał

  A jakbyś kupił auto z komisu za złotówkę, i od złotówki komis by zapłacił VAT, to też byłoby ok, według Ciebie?

A gdzie tu widzisz jakiś przekręt?

  Taki przekręt, że reszta jest płacona pod stołem.

A jest? Bo to US musiałby udowodnić, a nie domniemywać.

Może jeszcze powinienem ostrzec stałych klientów, którzy mają u mnie spore rabaty, że powinni się przygotować na dowalenie domiaru, bo innym klientom te same usługi i towar sprzedaję za dużo wyższe kwoty?

Może tak.

To jeszcze raz - nie rób sobie jaj, proszę :)

"Argumenty z własnej niewiedzy", jakie powyżej stosujesz, raczej mnie nie przekonują.

Niemniej jednak bez problemu przekonują urząd skarbowy. Nikt się takich praktyk nigdy nie czepia.
Ale jeśli uważasz, że moja wiedza w tym zakresie jest niewystarczająca, to już wcześniej prosiłem o wskazanie przepisów mówiących, że nie wolno sprzedawać towarów i usług bez narzucania marży. Oraz, że nie wolno stosować różnych cen sprzedaży w przypadków różnych klientów (bo to zdaje się też chciałeś wyżej zakwestionować).

"Zgodnie z art. 12 ust.1 pkt 2 ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych przychodem jest wartość otrzymanych nieodpłatnie lub częściowo odpłatnie rzeczy lub praw, a także wartość innych nieodpłatnych lub częściowo odpłatnych świadczeń

No ale jak to się ma do tematu?
Pracownik nie jest osobą prawną, a kupiony bez marży towar nie jest świadczeniem, rzeczą czy prawem, otrzymanym nieodpłatnie czy częściowo nieodpłatnie. Zakładając mimo to, że częściowa nieodpłatność polega właśnie na nie ujęciu marży w cenie sprzedaży, to co należałoby przyjąć za przyjąć za przychód pracownika w sytuacji, gdy marże ustalane są w danym zakładzie w sposób nieokreślony żadną polityką?
Idąc dalej. Jeśli zazwyczaj kupuję mydło po 2 zł, a któregoś dnia okazuje się, że to samo mydło sklep sprzedaje po 0,50 zł, bo jest promocja, to zarówno sklep powinien odprowadzić VAT od poprzedniej ceny sprzedaży, a ja powinienem zapłacić domiar, bo cena rynkowa tego mydła wynosi 2 zł?

Pozdrawiam
K

Data: 2010-07-16 15:02:13
Autor: Liwiusz
Sprzedaż pracownikom bez marży
Krzysztof pisze:



No ale jak to się ma do tematu?
Pracownik nie jest osobą prawną, a kupiony bez marży towar nie jest

Analogiczny przepis jest w podatku dochodowym od osób fizycznych


"2b. Jeżeli świadczenia są częściowo odpłatne, przychodem podatnika jest różnica pomiędzy wartością tych świadczeń, ustaloną według zasad określonych w ust. 2 lub 2a, a odpłatnością ponoszoną przez podatnika.
"

świadczeniem, rzeczą czy prawem, otrzymanym nieodpłatnie czy częściowo nieodpłatnie. Zakładając mimo to, że częściowa nieodpłatność polega właśnie na nie ujęciu marży w cenie sprzedaży, to co należałoby przyjąć za przyjąć za przychód pracownika w sytuacji, gdy marże ustalane są w danym zakładzie w sposób nieokreślony żadną polityką?

   US ma duże doświadczenie w ustalaniu "cen rynkowych".


Idąc dalej. Jeśli zazwyczaj kupuję mydło po 2 zł, a któregoś dnia okazuje się, że to samo mydło sklep sprzedaje po 0,50 zł, bo jest promocja, to zarówno sklep powinien odprowadzić VAT od poprzedniej ceny sprzedaży, a ja powinienem zapłacić domiar, bo cena rynkowa tego mydła wynosi 2 zł?

   Wystąp o interpretację, to będziesz wiedział.

I najważniejsze - dyskusja nie rozpoczęła się od tego, że uważam, iż taka transakcja powinna być dodatkowo opodatkowana.

Chciałem Ci tylko uświadomić, że wątpliwości co to tego, jakie miał podatnik, wcale nie były nieuzasadnione.

Tym samym próżno próbujesz mi wykazać, że podatek od transakcji nie należy się, bo nie o tym dyskutuję.

--
Liwiusz

Data: 2010-07-16 15:38:58
Autor: Krzysztof
Sprzedaż pracownikom bez marży
"Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał

"2b. Jeżeli świadczenia są częściowo odpłatne, przychodem podatnika jest różnica pomiędzy wartością tych świadczeń, ustaloną według zasad określonych w ust. 2 lub 2a,

Czyli jakich konkretnie zasad, bo nie chce mi się teraz szukać po sieci.

  US ma duże doświadczenie w ustalaniu "cen rynkowych".

Owszem, w przypadku pewnej, ściśle określonej i wcale nie tak dużej puli towarów i częściowo usług.
Nie jest to jednak worek bez dna, a próby określenia ceny rynkowej np. "opracowania dokumentacji technicznej sieci wodociągowej budynku mieszkalnego przy ul. Kochanowskiego 2 w Ząbkowicach" czy też ceny filtra powrotnego TFB 33-281 wykonanego na ściśle określone zamówienie klienta i wg podanych przez niego parametrów mogłby się skończyć jedynie fiaskiem.
To trochę tak, jak moje użeranie się z bankiem, który usilnie twierdził, że gusowskie ceny rynkowe dachówek takich a siakich wynoszą x zł/m2 i w związku z tym nie wypłacą mi II transzy kredytu w oczekiwanej przeze mnie wysokości. A ja doskonale wiedziałem, że za swoje dachówki zapłaciłem dużo więcej i że nie było najmniejszych szans, bym TE KONKRETNE dachówki gdziekolwiek kupił taniej. Dopiero podsunięcie_realnej_faktury z _realnymi_cenami okazało się skuteczne i pani pojęła, że ceny gusowskie to może sobie co najwyżej potraktować w charakterze dowcipu.

  Wystąp o interpretację, to będziesz wiedział.

Nie muszę. Wiem, jak to działa w praktyce :)
Ty jak sądzę również, bo przypuszczalnie zdarza Ci się kupować w promocji, w cenach rabatowych, po upustach, zniżkach, w wyprzedażach itp. czy to towary czy usługi. I chyba nie lecisz potem do US w celu dopłacenia podatku od różnicy w cenach.

Tym samym próżno próbujesz mi wykazać, że podatek od transakcji nie należy się, bo nie o tym dyskutuję.

Wręcz przeciwnie - raczej oczekuję konkretów, w jakiej wysokości i na jakiej zasadzie miałby ten podatek zostać wyliczony.
A konkretnie podatek od towaru zakupionego bez marży przez pracownika wprost z magazynu. Zakładając, że zakład nie stosuje stałych marż ani stałych cen zakupu (nie jest to wymagane).

Pozdrawiam
K.

Data: 2010-07-16 15:47:20
Autor: Liwiusz
Sprzedaż pracownikom bez marży
Krzysztof pisze:
"Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał

"2b. Jeżeli świadczenia są częściowo odpłatne, przychodem podatnika jest różnica pomiędzy wartością tych świadczeń, ustaloną według zasad określonych w ust. 2 lub 2a,

Czyli jakich konkretnie zasad, bo nie chce mi się teraz szukać po sieci.

   Czyli co, mam sam ze sobą dyskutować? Twoimi argumentami są "nie wiem" i "to niemożliwe", i jeszcze mam Ci podtykać treść przepisów? :)


  US ma duże doświadczenie w ustalaniu "cen rynkowych".

Owszem, w przypadku pewnej, ściśle określonej i wcale nie tak dużej puli towarów i częściowo usług.

   Cała reszta, to tylko praktyczny problem dowodowy.

Nie jest to jednak worek bez dna, a próby określenia ceny rynkowej np. "opracowania dokumentacji technicznej sieci wodociągowej budynku

   Ale o co chodzi? Że niby dokumentację tę bez marży mieliby kupować pracownicy?

itp. czy to towary czy usługi. I chyba nie lecisz potem do US w celu dopłacenia podatku od różnicy w cenach.

   Wieli ludzi z wieloma rzeczami nie leci do US, mimo że powinni, czyli to żaden argument.


Tym samym próżno próbujesz mi wykazać, że podatek od transakcji nie należy się, bo nie o tym dyskutuję.

Wręcz przeciwnie - raczej oczekuję konkretów, w jakiej wysokości i na jakiej zasadzie miałby ten podatek zostać wyliczony.

   Ale po co? Na potrzeby dyskusji mogę się zgodzić: podatek NIE NALEŻY SIE.

A konkretnie podatek od towaru zakupionego bez marży przez pracownika wprost z magazynu. Zakładając, że zakład nie stosuje stałych marż ani stałych cen zakupu (nie jest to wymagane).

  Świetnie, tylko że nie o tym rozmawialiśmy.

  Przypomnę po raz drugi, może w końcu przeczytasz:
dyskusja nie dotyczy tego, czy podatek się należy, tylko czy podatnik może mieć uzasadnione obawy, że w tym przypadku mogą zachodzić tutaj jakieś problemy podatkowe. Ty pytającego wyśmiałeś, jako rzecz oczywistą, że nie. A uznawanie czegoś za oczywiste, w podatkach, bez zgłębienia tematu, jest głupotą.

--
Liwiusz

Data: 2010-07-16 16:01:09
Autor: Krzysztof
Sprzedaż pracownikom bez marży

Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał

  Czyli co, mam sam ze sobą dyskutować? Twoimi argumentami są "nie wiem" i "to niemożliwe", i jeszcze mam Ci podtykać treść przepisów? :)

Prosiłem jedynie o określenie, co to za zasady.
Nie musisz przytaczać, możesz własnymi słowami opisać ;-)

 Ale o co chodzi? Że niby dokumentację tę bez marży mieliby kupować pracownicy?

Tu akurat chodzi o argument, że "US ma duże doświadczenie w ustalaniu cen".
Otóż nie tak duże, jakby się to mogło wydawać.
I nie w ustalaniu, a co najwyżej odnoszeniu się do nich, bo US cen rynkowych nie ustala.

itp. czy to towary czy usługi. I chyba nie lecisz potem do US w celu dopłacenia podatku od różnicy w cenach.

Wieli ludzi z wieloma rzeczami nie leci do US, mimo że powinni, czyli to żaden argument.

Ale co Ty chcesz teraz właściwie udowodnić? Głupotę?
Bo chyba nie zamierzasz mnie przekonywać, że od towaru kupionego na wyprzedaży czy w promocji mam obowiązek zapłacić podatek.

Wręcz przeciwnie - raczej oczekuję konkretów, w jakiej wysokości i na jakiej zasadzie miałby ten podatek zostać wyliczony.

  Ale po co?

A po co się w ogóle włączyłeś do tej rozmowy?

A konkretnie podatek od towaru zakupionego bez marży przez pracownika wprost z magazynu. Zakładając, że zakład nie stosuje stałych marż ani stałych cen zakupu (nie jest to wymagane).

 Świetnie, tylko że nie o tym rozmawialiśmy.

Kurczę, aż sprawdziłem temat wątku, ale nie, jednak dobrze go odczytałem.

dyskusja nie dotyczy tego, czy podatek się należy, tylko czy podatnik może mieć uzasadnione obawy, że w tym przypadku mogą zachodzić tutaj jakieś problemy podatkowe.

No więc ja uważam, że nie musi mieć żadnych obaw, Ty natomiast twierdzisz, że jak najbardziej powinien, ja pytam, na jakiej podstawie, Ty podajesz treści różnych ustaw, a gdy pytam potem o konkrety, Ty wycofujesz się rakiem twierdząc, że nie o to Ci chodziło. Cholernie dużo się ten pytający dowiedział ;-)

Ty pytającego wyśmiałeś, jako rzecz oczywistą, że nie.

Wyśmiałem??

A uznawanie czegoś za oczywiste, w podatkach, bez zgłębienia tematu, jest głupotą.

I znów jesteśmy w punkcie wyjścia. Nie, nie jest głupotą uznawanie za oczywiste rzeczy oczywistych. Taki jest mój punkt widzenia w tej konkretnej sprawie poparty zresztą doświadczeniem. Ty twierdząc inaczej, w dodatku zarzucając mi niewiedzę, sam właściwie nic konkretnego poza tajemniczym "US może dużo", dodać nie potrafisz.

Pozdrawiam
K

Data: 2010-07-16 16:47:36
Autor: cef
Sprzedaż pracownikom bez marży
Krzysztof wrote:

  Taki przekręt, że reszta jest płacona pod stołem.

A jest? Bo to US musiałby udowodnić, a nie domniemywać.

Dlaczego myślisz, że musiałby udowodnić?
W sprawach podatkowych to raczej podatnik musi wykazać, że nie jest wielbłądem.
Niepotrzebny Ci przepis na to, że możnaby od czegoś tam zaplacić podatek.
Ważne jest, żebyś sobie zdawał z tego sprawę, bo najwyraźniej opierasz się
o zasadę, że dotychczas się nie czepiali, to znaczy, że jest OK.
Jakby dobrze poszperać, to odpowiednio twórczy umysł coś by znalazł w przepisach
na każdą operację (coś w rodzaju zasady działania sowieckiej prokuratury)

Data: 2010-07-16 17:00:16
Autor: Krzysztof
Sprzedaż pracownikom bez marży
"cef" <cezfar@interia.pl> napisał

Dlaczego myślisz, że musiałby udowodnić?

Dlatego, że nie żyjemy w dżungli?

W sprawach podatkowych to raczej podatnik musi wykazać, że nie jest wielbłądem.

To nie do końca tak jak piszesz.
Owszem, US może się np. przyczepić, że dana faktura nie może być wg niego KUP'em i dopiero Ty musisz wykazać i udowodnić, że KUP'em jest, bo tamto i siamto (oni mogą się oczywiście nie zgodzić i wówczas zostaje sąd). Albo napiszą Ci, że zapłaciłeś za mało VAT i Ty musisz udowodnić, że przelałeś odpowiednią kwotę.
Ale sytuacja, gdy przychodzi smutny pan z UKSu i twierdzi, że wg niego część towaru sprzedaję pod stołem, nie mając na to oczywiście kompletnie żadnych dowodów, po czym dowala mi karę, należy do urban legends. Naprawdę.

Ważne jest, żebyś sobie zdawał z tego sprawę, bo najwyraźniej opierasz się
o zasadę, że dotychczas się nie czepiali, to znaczy, że jest OK.

Skoro widzieli (kontrole) i nie stwierdzili, że łamię prawo, to chyba logiczne jest, że nie stwierdzą tego następnym razem.
Oczywiście, w każdej branży są debile i oczywiście, że może się zdarzyć, że jeden urzędas powie A, a drugi B, ale tak czy owak mam protokoły z kilku kontroli i mogą sobie w ew. dwuznacznej sytuacji sami do gardeł skoczyć. Zresztą raz tak nawet miałem, gdy pewna pani podczas krzyżówki przyczepiła się faktur z 0% VAT, ale gdy jej pokazałem, że dokładnie rok temu, dokładnie te same faktury były sprawdzane przez dokładnie ten sam US, tylko inną panią, i pomimo pewnych wątpliwości ze strony US wszystko okazało się w ostateczności jak najbardziej w porządku, to kontrolerka powiedziała jedynie "acha, no to zmienia postać rzeczy" i sprawa się skończyła.

Jakby dobrze poszperać, to odpowiednio twórczy umysł coś by znalazł w przepisach na każdą operację (coś w rodzaju zasady działania sowieckiej prokuratury)

Tak, dajcie mi człowieka, a znajdę na niego paragraf ;-)
Tyle, że popadanie w absurdy w obawie, że US może się przyczepić jest po prostu chore.

Data: 2010-07-16 17:24:02
Autor: cef
Sprzedaż pracownikom bez marży
Krzysztof wrote:

W sprawach podatkowych to raczej podatnik musi wykazać, że nie jest
wielbłądem.

To nie do końca tak jak piszesz.
Owszem, US może się np. przyczepić, że dana faktura nie może być wg
niego KUP'em i dopiero Ty musisz wykazać i udowodnić, że KUP'em jest,
bo tamto i siamto (oni mogą się oczywiście nie zgodzić i wówczas
zostaje sąd).

Tak własnie jest do końca i nie potrzebna dżungla do tego.

Ale sytuacja, gdy przychodzi smutny pan z UKSu i twierdzi, że wg niego
część towaru sprzedaję pod stołem, nie mając na to oczywiście
kompletnie żadnych dowodów, po czym dowala mi karę, należy do urban
legends. Naprawdę.

Urban, nie urban - mało to firm, które były w porządku, ale
jakos nie dały sobie z fiskusem rady?

Ważne jest, żebyś sobie zdawał z tego sprawę, bo najwyraźniej
opierasz się
o zasadę, że dotychczas się nie czepiali, to znaczy, że jest OK.

Skoro widzieli (kontrole) i nie stwierdzili, że łamię prawo, to chyba
logiczne jest, że nie stwierdzą tego następnym razem.

To akurat z logiką nie ma nic wspólnego, bo u mnie też każda kolejna kontrola
stwierdzała sobie co innego.

Oczywiście, w każdej branży są debile i oczywiście, że może się
zdarzyć, że jeden urzędas powie A, a drugi B, ale tak czy owak mam
protokoły z kilku kontroli i mogą sobie w ew. dwuznacznej sytuacji
sami do gardeł skoczyć. Zresztą raz tak nawet miałem, gdy pewna pani
podczas krzyżówki przyczepiła się faktur z 0% VAT, ale gdy jej
pokazałem, że dokładnie rok temu, dokładnie te same faktury były
sprawdzane przez dokładnie ten sam US, tylko inną panią, i pomimo
pewnych wątpliwości ze strony US wszystko okazało się w ostateczności
jak najbardziej w porządku, to kontrolerka powiedziała jedynie "acha,
no to zmienia postać rzeczy" i sprawa się skończyła.

Pewnie jej się nie chciało, albo miałeś za małe kwoty do wywalczenia :-)

Tak, dajcie mi człowieka, a znajdę na niego paragraf ;-)
Tyle, że popadanie w absurdy w obawie, że US może się przyczepić jest
po prostu chore.

Nie chodzi o popadanie w absurdy, ale o samą świadomość.
Już w pierwszym poście Liwiusz pisał, że taka sprzedaż
jest w jakiś sposób podejrzana (może bezpodstawnie)
tak jak zakup okazyjny czegoś za pół ceny itd
Ja nie wiem na tę chwilę (nie chce mi się sprawdzać) czy to niesie jakieś ryzyko,
ale z pewnoscią przekopałbym sieć w poszukiwaniu
sladów tematu .W koncu Gizayer nie bez powodu widzi jakiś problem.

Data: 2010-07-16 17:47:57
Autor: Krzysztof
Sprzedaż pracownikom bez marży
"cef" <cezfar@interia.pl> napisał

Urban, nie urban - mało to firm, które były w porządku, ale
jakos nie dały sobie z fiskusem rady?

Ale znasz te wszystkie sprawy dokładnie, czy tylko z mediów?
Bo media na kształt Radia Erewań lubią upiększać i zniekształcać. I tak, jak słynna była sprawa faceta, któremu dowalili VAT za rozdawania chleba, tak się w rzeczywistości okazało, że dowalili, a zupełnie nie z tego powodu. Ale kto będzie czytał gazety bez odrobiny sensacji ;-)
Zgadzam się, że urzędasy to w dużej ilości przypadków plaga, którą należy tępić, że zdarzają się błędy nie do wybaczenia, na skutek których firma pada, ale naprawdę nie popadajmy w przesadę. Wracając do tematu - nie ma takiej możliwości_umocowanej_prawnie_, by kontroler wpadł do Ciebie z informacją, że robisz przekręty i tylko na tej podstawie nałożył na Ciebie karę. Może to podejrzewać, może w związku z tym przeprowadzić kontrolę, może w końcu znaleźć dowody, przytoczyć relacje świadków - wtedy owszem, pozostaje Ci się bronić. Ale gdy tych dowodów nie ma,  nie wolno mu, bo jest to niezgodne z prawem, oczekiwać od Ciebie udowodnienia a priori, że nie sprzedajesz towaru na lewo.

Pewnie jej się nie chciało, albo miałeś za małe kwoty do wywalczenia :-)

Kwoty były bardzo atrakcyjne (stąd zresztą pierwsza kontrola), tyle tylko, że podważanie własnych "wyroków" świadczyłoby jedynie o wyjątkowej indolencji umysłowej urzędu. Gdyby pani próbowała podważyć protokół z poprzedniej kontroli tego samego urzędu, to najpierw wyśmiałbym ją, a potem złożył na nią skargę. Na szczęście okazała się normalną i kompetentną urzędniczką :)

Nie chodzi o popadanie w absurdy, ale o samą świadomość.
Już w pierwszym poście Liwiusz pisał, że taka sprzedaż
jest w jakiś sposób podejrzana (może bezpodstawnie)
tak jak zakup okazyjny czegoś za pół ceny itd

Tak, tak, u nas w Polsce dosłownie wszystko jest podejrzane.
Bezinteresowanie pomożesz człowiekowi - najpewniej masz w tym jakiś interes i to w dodatku szemrany.
Uśmiechniesz się do sąsiadki - masz niecne zamiary. Zagadniesz kogoś na ulicy - z pewnością chcesz go okraść.
W końcu sprzedajesz używany samochód za 1 zł - jak nic robisz przekręty.
Chore to i tyle, dlatego właśnie piszę, by nie popadać w absurdy i nie trząść portkami ze strachu dla zasady.

Ja nie wiem na tę chwilę (nie chce mi się sprawdzać) czy to niesie jakieś ryzyko, ale z pewnoscią przekopałbym sieć w poszukiwaniu
sladów tematu. W koncu Gizayer nie bez powodu widzi jakiś problem.

Może po prostu nie miał z tym wcześniej do czynienia.
Akurat odsprzedaż towarów handlowych pracownikom po cenach nabycia czy wytworzenia, bez marży czy w cenach konkurencyjnych, hurtowych itp. to normalna praktyka w wielu zakładach pracy.

Pozdrawiam
K.

Data: 2010-07-16 18:21:02
Autor: cef
Sprzedaż pracownikom bez marży
Krzysztof wrote:

Urban, nie urban - mało to firm, które były w porządku, ale
jakos nie dały sobie z fiskusem rady?

Ale znasz te wszystkie sprawy dokładnie, czy tylko z mediów?

Wystarczająco dokładnie czytam, żeby odrożniać kantującego na kasie
piekarza od choćby lokalnej dla mnie, a znanej ogólnie sprawy JTT

Ale gdy tych dowodów nie ma,  nie wolno mu, bo jest to niezgodne z
prawem, oczekiwać od Ciebie udowodnienia a priori, że nie sprzedajesz
towaru na lewo.

Ale z tych innych spraw (choćby tych, w których obecnie
 przedsiębiorcy występują z roszczeniami wobec skarbu państwa, więc
można uznać, że jednak dostali po głowach bezpodstawnie)
nie wyciągasz żadnych wniosków?

podważanie własnych "wyroków" świadczyłoby jedynie o
wyjątkowej indolencji umysłowej urzędu. Gdyby pani próbowała podważyć
protokół z poprzedniej kontroli tego samego urzędu, to najpierw
wyśmiałbym ją, a potem złożył na nią skargę. Na szczęście okazała się
normalną i kompetentną urzędniczką :)

To tylko gdybanie. Mogło byc sto innych
 powodów nie mających z logika ani indolencją umysłową urządu nic wspólnego.
Spójrz na ZUS: jednego dnia wystawiają mi kwit o niezaleganiu,
a miesiąc później stwiedzają, że zalegam 11tys  skadki zdrowotnej.

Ja nie wiem na tę chwilę (nie chce mi się sprawdzać) czy to niesie
jakieś ryzyko, ale z pewnoscią przekopałbym sieć w poszukiwaniu
sladów tematu. W koncu Gizayer nie bez powodu widzi jakiś problem.

Może po prostu nie miał z tym wcześniej do czynienia.
Akurat odsprzedaż towarów handlowych pracownikom po cenach nabycia czy
wytworzenia, bez marży czy w cenach konkurencyjnych, hurtowych itp. to
normalna praktyka w wielu zakładach pracy.

Wszystko jest normalną praktyką, dopóki ktos nie wpadnie na pomysł,
że można by to opodatkować. Wiele razy były tu dyskusje o przeprowadzaniu
przysłowiowej staruszki przez jezdnię czy skopaniu ogródka uroczej sąsiadce
i możliwych tego konsekwencjach podatkowych.
Nikt nie każe Ci się bać i trząść portkami, warto wiedzieć.

Data: 2010-07-16 18:29:51
Autor: Liwiusz
Sprzedaż pracownikom bez marży
cef pisze:


Wszystko jest normalną praktyką, dopóki ktos nie wpadnie na pomysł,
że można by to opodatkować.

   Chociażby niedawna sprawa abonamentów medycznych.

--
Liwiusz

Data: 2010-07-16 18:55:15
Autor: 'Tom N'
Sprzedaż pracownikom bez marży
Liwiusz w <news:i1q1e1$538$1news.onet.pl>:

cef pisze:

Wszystko jest normalną praktyką, dopóki ktos nie wpadnie na pomysł,
że można by to opodatkować.

   Chociażby niedawna sprawa abonamentów medycznych.

Ależ ona nie jest niedawana, OIDP to w okolicach 2006 było głośno --
niedawno, z powodu sezonu ogórkowego, znowu media zaczęły o tym "mówić"

--
Tomasz Nycz
[priv-- >>X-Email]

Data: 2010-07-16 19:34:47
Autor: Piotrek
Sprzedaż pracownikom bez marży
On 2010-07-16 18:55, 'Tom N' wrote:

Ależ ona nie jest niedawana, OIDP to w okolicach 2006 było głośno --
niedawno, z powodu sezonu ogórkowego, znowu media zaczęły o tym "mówić"


Ale teraz jest już wyrok SN w siedmioosobowym składzie.

Co w szczególności oznacza że jest wiążący we wszystkich sprawach dotyczących opodatkowania abonamentów medycznych.

Piotrek

Data: 2010-07-16 19:37:00
Autor: Piotrek
Sprzedaż pracownikom bez marży
On 2010-07-16 19:34, Piotrek wrote:

Ale teraz jest już wyrok SN w siedmioosobowym składzie.


Autopoprawka, nie wyrok tylko uchwała.

Click -- > http://tinyurl.com/abonament-medyczny

Piotrek

Data: 2010-07-16 21:55:27
Autor: Krzysztof
Sprzedaż pracownikom bez marży

Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał

  Chociażby niedawna sprawa abonamentów medycznych.

Ale tu nie ma sytuacji, że "ktoś wpadł na pomysł", ponieważ obowiązek opodatkowania abonamentów istnieje "od zawsze".

Pozdrawiam
K.

Data: 2010-07-16 21:52:52
Autor: Krzysztof
Sprzedaż pracownikom bez marży
"cef" <cezfar@interia.pl> napisał

Ale z tych innych spraw (choćby tych, w których obecnie
przedsiębiorcy występują z roszczeniami wobec skarbu państwa, więc
można uznać, że jednak dostali po głowach bezpodstawnie)
nie wyciągasz żadnych wniosków?

A jakie wnioski Ty wyciągasz z historii typu "policjant niechcący zastrzelił przechodnia", "sanepid niesłusznie wlepił mandat" albo "sędzia skazał niewinnego człowieka"?
Bo ja jedynie takie, że ludzie nie są nieomylni, ale to nie znaczy, że mam się bać urzędu skarbowego na wszelki wypadek, a obok komisariatu przechodzić na paluszkach, bo różnie to bywa :)
Miałem kiedyś księgową, która przy najmniejszych pierdołach trzęsła portami na zasadzie "Oj może lepiej tak tego nie robić, bo z urzędami to różnie bywa", choć sytuacja ewidentnie nie wykraczała poza prawo. No do ~rwy nędzy z takim podejściem do życia i biznesu, to najlepiej od razu się powiesić. Nie wiem, może dlatego tak mówię, że mam sporo kontroli za sobą i albo kontrolerzy okazywali się po prostu kompetentni, a przy tym życzliwi i pomocni, albo wręcz przeciwnie - byli na tyle głupi, że udawało mi się zabić ich zarzuty kilkoma argumentami popartymi odpowiednimi artykułami.

To tylko gdybanie. Mogło byc sto innych
powodów nie mających z logika ani indolencją umysłową urządu nic wspólnego.
Spójrz na ZUS: jednego dnia wystawiają mi kwit o niezaleganiu,
a miesiąc później stwiedzają, że zalegam 11tys  skadki zdrowotnej.

No ale co w związku z tym? Niech sobie wymyślają co im tylko przyjdzie do głowy - w przypadku, gdy wszystko jest w porządku, mam czyste księgi, działam zgodnie z przepisami i nie robię żadnych przewałów, mogą się skręcić i nic im z tego nie wyjdzie.
(notabene miałem identyczny przypadek - wystarczyła awantura na wyższym szczeblu niż panienka z okienka i jakoś szybko doszli do tego, gdzie zrobili błąd)

Wszystko jest normalną praktyką, dopóki ktos nie wpadnie na pomysł,
że można by to opodatkować.

Nie ma czegoś takiego, że "ktoś wpadnie na pomysł", mimo, że przepisy jasno określają, jak to powinno wyglądać.
Zawsze zresztą w wątpliwych sprawach można sobie załatwić pisemną interpretację z Izby Skarbowej i takim dupochronem posługiwać się w sytuacji, gdy ktoś z lokalnego US zamierza się przychrzanić. Plus stała współpraca z jakimś biurem doradctwa podatkowego.

Pozdrawiam
K.

Data: 2010-07-16 22:43:03
Autor: cef
Sprzedaż pracownikom bez marży
Krzysztof wrote:

Ale z tych innych spraw (choćby tych, w których obecnie
przedsiębiorcy występują z roszczeniami wobec skarbu państwa, więc
można uznać, że jednak dostali po głowach bezpodstawnie)
nie wyciągasz żadnych wniosków?

A jakie wnioski Ty wyciągasz z historii typu "policjant niechcący
zastrzelił przechodnia", "sanepid niesłusznie wlepił mandat" albo
"sędzia skazał niewinnego człowieka"?
Bo ja jedynie takie, że ludzie nie są nieomylni, ale to nie znaczy,
że mam się bać urzędu skarbowego na wszelki wypadek

To nie są zupełnie identyczne historie, ale skoro tylko taki wyciągasz wniosek,
że to jedynie kwestia przypadku, to trudno. Skoro wszystko było tak jasno w prawie opisane,
to dlaczego sprawy oparły się o Sąd Najwyższy?

No do ~rwy nędzy z takim podejściem do życia i biznesu, to najlepiej
od razu się powiesić. Nie wiem, może dlatego tak mówię, że mam sporo
kontroli za sobą i albo kontrolerzy okazywali się po prostu
kompetentni, a przy tym życzliwi i pomocni, albo wręcz przeciwnie -
byli na tyle głupi, że udawało mi się zabić ich zarzuty kilkoma
argumentami popartymi odpowiednimi artykułami.

No cóż,  jeśli chodzi o podejście do biznesu, to nie jestem reprezentatywny
(raczej pesymista) ale jeśli chodzi o kontrole z US, to raptem było ich kilka
(kontroli, a nie czynności sprawdzających) i mam raczej pozytywne nastawienie.
Również byli mili i udało mi się skierować ich zainteresowania na bezpieczne dla mnie rejony.
Od samego początku zajmowałem się eksportem i pamiętam różne dziwactwa ze strony US
przy wnioskach o zwroty VAT. Mnie nie zdziwi fakt jakiegoś durnego opodatkowania,
a dla Ciebie to może być szok i jeszcze dostaniesz zawału :-)

No ale co w związku z tym? Niech sobie wymyślają co im tylko
przyjdzie do głowy - w przypadku, gdy wszystko jest w porządku, mam
czyste księgi, działam zgodnie z przepisami i nie robię żadnych
przewałów, mogą się skręcić i nic im z tego nie wyjdzie.

Dopóki jesteś płotką to tak. Teorie spiskowe wracają do łask :-)

Nie ma czegoś takiego, że "ktoś wpadnie na pomysł", mimo, że przepisy
jasno określają, jak to powinno wyglądać.

Mamy same jasne przepisy a baza interpretacji na stronie MF
jest kompletnie pusta? Każda taka sprawa, to jakaś tam z jednej strony
pomyłka, a z drugiej jakiś dramat.

Data: 2010-07-16 22:55:35
Autor: cef
Sprzedaż pracownikom bez marży
cef wrote:

Każda taka sprawa, to jakaś tam z jednej strony
pomyłka, a z drugiej jakiś dramat.

Oczywiście nie chodzi o sprawy typu "czy mogę odliczyć zmywarkę"
tylko raczej te z gatunku np
"podatnik opodatkował to na 0%, a wg nas powinno być22%"

Data: 2010-07-17 10:26:14
Autor: Tomek
SprzedaĹź pracownikom bez marĹźy
Dnia 16-07-2010 o 22:55:35 cef <cezfar@interia.pl> napisał(a):

cef wrote:

Każda taka sprawa, to jakaś tam z jednej strony
pomyłka, a z drugiej jakiś dramat.

Oczywiście nie chodzi o sprawy typu "czy mogę odliczyć zmywarkę"
tylko raczej te z gatunku np
"podatnik opodatkował to na 0%, a wg nas powinno być22%"

Heh, a najlepiej jeszcze gdy stan faktyczny jest tak złożony i niejasny,
Ĺźe w zasadzie nie wiadomo czy uzyskana interpretacja chroni nas, czy tylko
fikcyjnego podatnika.

--
Tomek

Data: 2010-07-16 23:32:51
Autor: Krzysztof
Sprzedaż pracownikom bez marży
"cef" <cezfar@interia.pl> napisał w wiadomości news:4c40c45a$0$2602$65785112news.neostrada.pl...

To nie są zupełnie identyczne historie,

Identyczne nie. Analogiczne :)

ale skoro tylko taki wyciągasz wniosek, że to jedynie kwestia przypadku, to trudno.

Nie tyle kwestia przypadku, ile braku kompetencji i wiedzy u ludzi w jakiś sposób mający nad nami władzę.

a dla Ciebie to może być szok i jeszcze dostaniesz zawału :-)

Może nie będzie tak źle ;-)
Uważam, niebezpodstawnie zresztą, że trzeba albo mieć wyjątkowego pecha albo naprawdę bardzo mocno zaleźć za skórę USowi, żeby się namolnie i złośliwie przyczepili do jakiejś pierdoły. Przy założeniu oczywiście, że się nie robi żadnych przekrętów, a popełnione błędy wynikają jedynie z niewiedzy czy braku świadomości.

BTW - na mojej pierwszej kontroli (raptem kilkanaście miesiący po rozpoczęciu działalności) był ponury typ w typie Leona Zawodowca, który ostatecznie okazał się być naprawdę miłym facetem. Rozbroił mnie całkowicie, gdy przeglądając umowy-zlecenia zauważył na jednej z nich brak podpisu zleceniobiorcy i powiedział tylko "Nie wiem, jak to zrobicie, ale jak przyjdę jutro, to podpis ma być". A na sam koniec, po podpisaniu protokołu ziewnął tylko i orzekł, że jeszcze się musimy sporo poduczyć, bo mamy pełno niedociągnięć i błędów, przy czym UKS się takimi pierdołami nie zajmuje, bo kasy z tego żadnej nie ma i tylko czas się marnuje ;-) Generalnie luzak i żartowniś - wszystkim życzę takich kontrolerów ;-)

No ale co w związku z tym? Niech sobie wymyślają co im tylko
przyjdzie do głowy - w przypadku, gdy wszystko jest w porządku, mam
czyste księgi, działam zgodnie z przepisami i nie robię żadnych
przewałów, mogą się skręcić i nic im z tego nie wyjdzie.

Dopóki jesteś płotką to tak. Teorie spiskowe wracają do łask :-)

Hmm... chyba nie rozumiem :)

Mamy same jasne przepisy a baza interpretacji na stronie MF
jest kompletnie pusta? Każda taka sprawa, to jakaś tam z jednej strony
pomyłka, a z drugiej jakiś dramat.

Dlatego mówię - w sprawach wyjątkowo niejasnych najlepiej prosić o interpretację Izbę Skarbową. Ja z tego skorzystałem na wszelki wypadek w zeszłym roku, gdy ETS wydał wyrok w sprawie odliczania VAT od paliwa do samochodów służbowych, bo chciałem złożyć korektę za wcześniejsze lata. Ponieważ w samym USie dosłownie nikt - nawet kierowniczka referatu VAT - nie wiedział, czy taką korektę mogę złożyć bez żadnych konsekwencji, a moja księgowa spanikowała, to skierowałem pytanie do IS i dostałem odpowiedź (pozytywną na szczęście ;-)

Pozdrawiam
K.

Data: 2010-07-16 23:37:45
Autor: Liwiusz
Sprzedaż pracownikom bez marży
Krzysztof pisze:


moja księgowa spanikowała, to skierowałem pytanie do IS i dostałem odpowiedź (pozytywną na szczęście ;-)


   Czyżbyś miał wątpliwości w interpretacji jasnego i logicznego przepisu? ;)

--
Liwiusz

Data: 2010-07-17 00:16:05
Autor: Krzysztof
Sprzedaż pracownikom bez marży

Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał

Czyżbyś miał wątpliwości w interpretacji jasnego i logicznego przepisu? ;)

Ja osobiście nie miałem, ale mój ukochany US owszem, więc wolałem nie ryzykować ;-)

Pozdrawiam
K.

Data: 2010-07-16 23:56:49
Autor: cef
Sprzedaż pracownikom bez marży
Krzysztof wrote:

No ale co w związku z tym? Niech sobie wymyślają co im tylko
przyjdzie do głowy - w przypadku, gdy wszystko jest w porządku, mam
czyste księgi, działam zgodnie z przepisami i nie robię żadnych
przewałów, mogą się skręcić i nic im z tego nie wyjdzie.

Dopóki jesteś płotką to tak. Teorie spiskowe wracają do łask :-)

Hmm... chyba nie rozumiem :)

Postaw się w sytuacji tych "przypadkowo" skrzywdzonych.
Przecież oni nie robili żadnych przekrętów, papiery mieli w porządku,
rzetelnie płacili podatki, mieli czyste księgi, działali zgodnie z przepisami,
nie robili żadnych przewałów.
 US mógł jak sam piszesz
"się skręcić i nic by im z tego nie wyszło", a jednak postępowanie było,
urząd nie ustąpił, choć praktycznie nic nie miał i doprowadził firmę do upadku.
Napisałem, ze teorie spiskowe wracają do łask, bo brak dowodów, a mam tylko dziwne uczucie,
że tym upadkiem w wielu przypadkach był ktoś jednak zainteresowany.

Mamy same jasne przepisy a baza interpretacji na stronie MF
jest kompletnie pusta? Każda taka sprawa, to jakaś tam z jednej
strony pomyłka, a z drugiej jakiś dramat.

Dlatego mówię - w sprawach wyjątkowo niejasnych najlepiej prosić o
interpretację Izbę Skarbową.

Jak wiesz, że jest niejasna, to tak. Gorzej jak się dowiesz,
że jest niejasna po kilku latach.

Ponieważ w samym USie dosłownie nikt - nawet
kierowniczka referatu VAT - nie wiedział

Takie jest przejrzyste prawo. Nie mówię, żeby zaraz się bać i wieszać z rozpaczy
ale warto sobie zdawać sprawę z tego, że z byle czego moze się zrobić problem.

Data: 2010-07-17 00:11:42
Autor: Liwiusz
Sprzedaż pracownikom bez marży
cef pisze:


Napisałem, ze teorie spiskowe wracają do łask, bo brak dowodów, a mam tylko dziwne uczucie,
że tym upadkiem w wielu przypadkach był ktoś jednak zainteresowany.

   Kluska nie raz publicznie mówił, że za jego nękaniami stały służby specjalne, i za łapówkę obiecywały ukręcenie sprawy. Na jego szczęście macki mafii (legalnej, państwowej) nie sięgały aż tak wysoko i udało mu się uniewinnić w najwyższej instancji.

--
Liwiusz

Data: 2010-07-17 00:20:59
Autor: Gotfryd Smolik news
Sprzedaż pracownikom bez marży
On Fri, 16 Jul 2010, Krzysztof wrote:

głowy - w przypadku, gdy wszystko jest w porządku, mam czyste księgi, działam zgodnie z przepisami

  E, no, ale mowa była o sprzedaży poniżej kosztów *bez uzasanienia*.
  A ona (bez uzasadnienia) NIE JEST zgodna z przepisami (tymi o nieuczciwej
konkurencji).

Nie ma czegoś takiego, że "ktoś wpadnie na pomysł", mimo, że przepisy jasno określają, jak to powinno wyglądać.

  Sprawę "podatku od freeware" znasz?
  Zbędzy wpis do EST nie upoważnia US do niczego. Ale US się "poczuł".

pzdr, Gotfryd

Data: 2010-07-17 00:17:15
Autor: Gotfryd Smolik news
Sprzedaż pracownikom bez marży
On Fri, 16 Jul 2010, Krzysztof wrote:

"cef" <cezfar@interia.pl> napisał

W sprawach podatkowych to raczej podatnik musi wykazać, że nie jest wielbłądem.

To nie do końca tak jak piszesz.
[...]
Ale sytuacja, gdy przychodzi smutny pan z UKSu i twierdzi, że wg niego część towaru sprzedaję pod stołem, nie mając na to oczywiście kompletnie żadnych dowodów, po czym dowala mi karę, należy do urban legends. Naprawdę.

  Zgoda.
  Ale przypadki kiedy US wcale żadnej kary nie dowala, lecz zwyczajnie
wydaje decyzję (za socjalizmu nazywało to się: "domiar"), ustalającą
zobowiązanie podatkowe "bo marża była za niska" są opisane w archiwach
tej grupy.

Skoro widzieli (kontrole) i nie stwierdzili, że łamię prawo, to chyba logiczne jest, że nie stwierdzą tego następnym razem.

  Optymista :>

Tyle, że popadanie w absurdy w obawie, że US może się przyczepić jest po prostu chore.

  Ależ zgoda - bo US może się przyczepić jak najbardziej legalnej rzeczy.

pzdr, Gotfryd

Data: 2010-07-17 00:13:30
Autor: Gotfryd Smolik news
Sprzedaż pracownikom bez marży
On Fri, 16 Jul 2010, Krzysztof wrote:

Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał

Pytanie jak najbardziej słuszne, bo może się okazać, że na zmianę koloru elewacji nie wyraził zgody architekt miejski. Tu jest Polska, tu jest socjalizm.

Ale w jaki sposób miałoby to obchodzić urząd skarbowy?

  Na podstawie tego art. z PDoOF (w momencie pisania mam zerwane połączenie
z internetem, !$@$@@%!), który stanowi o "czynnościach nie mogącym być
podstawą *prawnie skutecznej* umowy".
  A umowy sprzecznej z prawem nie da się wyegzekwować.

  Patrz mój sąsiedni post - "ataki" US związane z zarzutem "nieuczciwej
konkurencji". Narusza prawo - US przypisuje sobie prawo do określenia
przychodu za pomocą decyzji.

  A jakbyś kupił auto z komisu za złotówkę, i od złotówki komis by zapłacił VAT, to też byłoby ok, według Ciebie?

A gdzie tu widzisz jakiś przekręt?
Ja od zawsze odsprzedaję zużyty przez nas sprzęt komputerowy w kompletach po 1 zł, chociaż z pewnością jest wart więcej, ale nie zależy mi na zysku, tylko na pozbyciu się złomu.

  I jest "obiektywnie uzasadnione".
  Podobie jak sprzedaż aparatu "za złotówkę", ale tylko jako załącznika do
umowy abonamentowej :)
  Luzem... luzem raczej nie przejdzie.

cen rynkowych robi przychód (do opodatkowania) dla kupującego.

No weź przestań ;-)
Może jeszcze powinienem ostrzec stałych klientów, którzy mają u mnie spore rabaty, że powinni się przygotować na dowalenie domiaru

  Nie, bo masz "uzasadnione" (te rabaty) i przed NSA to się obroni :>

pzdr, Gotfryd

Data: 2010-07-17 00:06:42
Autor: Gotfryd Smolik news
Sprzedaż pracownikom bez marży
On Fri, 16 Jul 2010, Krzysztof wrote:

Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał

A dlaczego nie? Gdzie widzisz problem?

Każdy, kto żyje w Polsce, czuje, choćby błędnie, że może to powodować problemy. Tak samo jak przy zakupie samochodu za pół ceny, mieszkania itp. itd.

Jakiego typu są to problemy?

  Przejrzyj archiwa .podatki na okoliczność hasła "nieuczciwa konkurencja".
  US potrafił się czepiać podatników bazując na tezie że "mają za małą
marżę", i to w sposób bezsensowny (żądając aby marża była na poziomie
"innych małych DG", a ignorując fakt że placówki gigantów *w okolicy*
stosowały niższe ceny).

  Kwestię faktu iż chodzi o sprzedać pracownikom pomijam, bo wyjaśniono
("powiązanie").

pzdr, Gotfryd

Data: 2010-07-16 13:31:42
Autor: Tomek
SprzedaĹź pracownikom bez marĹźy
Dnia 16-07-2010 o 11:22:56 Krzysztof <kdorjani@interia.pl> napisał(a):

"Gizayer" <Gizayer@nospam.pl> napisał

Czy moĹźna swoim pracownikom sprzedawać towar ze sklepu bez marĹźy czyli  po cenie nabycia?

A dlaczego nie? Gdzie widzisz problem?
Nawet klientowi moĹźesz sprzedać bez Ĺźadnej marĹźy - to nie jest nigdzie  zabronione.


Oczywiście, ale że pracodawca i pracownik to podmioty powiązane,
to widzę tutaj miejsce co najmniej na domiarek w PIT dla pracownikĂłw a w  VAT dla pracodawcy.

--
Tomek

Data: 2010-07-16 14:18:26
Autor: Krzysztof
SprzedaĹź pracownikom bez marĹźy
"Tomek" <tomekziel@op.pl> napisał w


Oczywiście, ale że pracodawca i pracownik to podmioty powiązane,
to widzę tutaj miejsce co najmniej na domiarek w PIT dla pracowników a w VAT dla pracodawcy.

W jakiej wysokości, jeśli można wiedzieć?
Zakładając, że nie ma miejsca sprzedaż w stałych cenach i przy stałych marżach.

Pozdrawiam
K.

Data: 2010-07-16 16:29:59
Autor: Tomek
SprzedaĹź pracownikom bez marĹźy
Dnia 16-07-2010 o 14:18:26 Krzysztof <kdorjani@interia.pl> napisał(a):

"Tomek" <tomekziel@op.pl> napisał w


Oczywiście, ale że pracodawca i pracownik to podmioty powiązane,
to widzę tutaj miejsce co najmniej na domiarek w PIT dla pracownikĂłw a  w VAT dla pracodawcy.

W jakiej wysokości, jeśli można wiedzieć?
Zakładając, Ĺźe nie ma miejsca sprzedaĹź w stałych cenach i przy stałych  marĹźach.


W szczegóły się nie zagłębiałem, ale tu masz przykładowe rozporządzenie:
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20091601267&min=1

--
Tomek

Data: 2010-07-16 17:48:09
Autor: Krzysztof
SprzedaĹź pracownikom bez marĹźy

Użytkownik "Tomek" <tomekziel@op.pl> napisał


W szczegóły się nie zagłębiałem, ale tu masz przykładowe rozporządzenie:
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20091601267&min=1

Dzięki za link.
A co w sytuacji sprzedaży bez marży podmiotom niepowiązanym?

Pozdrawiam
K

Data: 2010-07-16 18:21:42
Autor: Tomek
SprzedaĹź pracownikom bez marĹźy
Dnia 16-07-2010 o 17:48:09 Krzysztof <kdorjani@interia.pl> napisał(a):


Użytkownik "Tomek" <tomekziel@op.pl> napisał


W szczegóły się nie zagłębiałem, ale tu masz przykładowe rozporządzenie:
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20091601267&min=1

Dzięki za link.
A co w sytuacji sprzedaży bez marży podmiotom niepowiązanym?


Pewnie nic, bo trzeba wykazać np. fikcyjność transakcji, obejście prawa  etc.
A jeśli transakcje były faktycznie zawarte, to chyba wszystko ok.

--
Tomek

Data: 2010-07-17 00:07:45
Autor: Gotfryd Smolik news
Sprzedaż pracownikom bez marży
On Tue, 13 Jul 2010, Gizayer wrote:

Witam,

Czy można swoim pracownikom sprzedawać towar ze sklepu bez marży czyli po cenie nabycia?
Towar jest pełnowartościowy, nie zalega na magazynie i zazwyczaj byłby sprowadzany
pod  zamówienie pracownika.
Taki bonus.
Można tak robić?

  Nie pamiętam czy pisałem - jako część wynagrodzenia, czy jako "transakcję
luzem"?
  IMHO - pierwsze oczywiście tak. Drugie... drugie już omówiono ;)

pzdr, Gotfryd

Sprzedaż pracownikom bez marży

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona