On 6 Maj, 19:13, "karwanjestdebilem" <Brońmy RP przed pisem@..pl>
wrote:
Jadwiga Staniszkis po raz kolejny przejrzała knowania "Gazety Wyborczej".
W portalu Wirtualna Polska pisze: "Powrót >Gazety Wyborczej < do
konfrontacyjnej strategii i jątrzenia w sprawie pogrzebu prezydenta na
Wawelu ma na celu sprowokowanie Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o wepchnięcie
go w polaryzującą retorykę w stylu Jana Pospieszalskiego, co gwarantuje
przegraną PiS". I dalej: "Gdybym chciała grać tak samo brutalnie jak >GW <,
mogłabym zapytać, czy zdają sobie sprawę, że w dokumentach katyńskich są też
zapewne nazwiska polskich komunistów z Wilna i Lwowa, którzy służyli jako
tłumacze i - w pewnym sensie - selekcjonerzy przyszłych ofiar (chodzi o
wypełniane przez nich >ankiety <). Wielu z tych ludzi było potem
dygnitarzami w PRL. A także ojcami, teściami i przyjaciółmi rodziny. Więc
nie zaczynajmy znów wojny na trumny, bo może się okazać obosieczna!".
Jarosław Kaczyński wypominał redaktorom "Gazety" rodziców w KPP, ale o
mordowanie w Katyniu jeszcze naszych przodków nie oskarżano.
Jadwiga Staniszkis, która na pewno będzie jedną z gwiazd komitetu honorowego
kandydata na prezydenta Jarosława Kaczyńskiego, poszła znacznie dalej niż
jej kandydat. Nie rozumiem tylko, dlaczego nazywa to walką na trumny? Wydaje
mi się, że zgodnie z tradycją PiS, to raczej wojna na dziadków.
Nie znam wszystkich "gazetowych" dziadków ani ojców, ale sam mężnie mogę
stanąć - nigdy się Jadwigi Staniszkis nie bałem. Otóż dziadek mój handlował
przed wojną artykułami sanitarnymi w Radomsku. W Katyniu go nie było,
pojechał do Treblinki. Chodził w chałacie, więc gdyby w latach 30.. wybrał
się do Warszawy na Krakowskie Przedmieście, to mógłby dostać po mordzie od
tatusia Jadwigi, który wtedy z kolegami z ONR Falanga polował na Żydów.
Melduję również, że mój ojciec też nie pomagał mordować polskich oficerów w
Katyniu. Studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie do getta ławkowego
zaganiali go koledzy tatusia pani profesor Staniszkis. Wojnę przeżył
rzeczywiście w Związku Radzieckim, ale na Uralu. Nigdy nie był dygnitarzem w
PRL.
Dodać jeszcze chciałbym, że nic nie mam do ojca Jadwigi Staniszkis. Pan
Witold Staniszkis po wojnie budował polskie porty i siedział w
komunistycznym więzieniu.
Ja też siedziałem w komunistycznym więzieniu. W 1968 r. komuniści
zorganizowali okropną antysemicką nagonkę i siedziałem wtedy w jednej
sprawie z Jadwigą Staniszkis. Bywa często, że jestem zażenowany różnymi jej
wypowiedziami, ale nigdy jeszcze tak mi za nią nie było wstyd jak teraz.
http://wyborcza.pl/1,86116,7851306,Profesor_Staniszkis_grozi__Wyborcz...
Przemysław Warzywny
--
A może powiesz coś o braciszku, Szechter? No dalej pochwal się.
Antenka
|