Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Stefan Kisielewski o Żydach

Stefan Kisielewski o Żydach

Data: 2011-09-27 14:21:15
Autor: mkarwan
Stefan Kisielewski o Żydach
Dziś przypada 20 rocznica śmierci kompozytora, publicysty i literata. "Dzienniki" wydane pięć lat po jego śmierci, są źródłem wielu ciekawych informacji. Stefan Kisielewski ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_Kisielewski )dobrze znal środowisko, o którym pisze. Fragmenty "Dzienników" o Żydach:
(...)Czytam ciekawy numer "Miesięcznika Literackiego", w nim artykuł Werblana w sposób bardzo inteligentny, (choć nie całkiem prawdomówny - ale to u komunisty niemożliwe) oświetlający rolę Żydów w partii w minionym okresie. Zabawne, że to właśnie Żyd pisze

(...)co to jest komunizm radziecki? - pomysł żydowski, wykonanie gruzińskie, cierpliwość rosyjska

(...)Tak kończą komuniści - powiedział ojciec Anny Pauker, rabin w Izraelu, dowiedziawszy się o jej aresztowaniu. Rewolucja pożera własne dzieci.

(...) jeszcze się łudzą, że odzyskają w niej znaczenie, nie rozumiejąc, że kto wiatr sieje, zbiera burzę, i że ciąży nad nimi kara boża za stworzenie komunizmu. Ale jak już się trafi Żyd głupi, to taki głupi, że aż hej! I potem się jeszcze dziwią, że za takiego jednego płaci stu. Są przecież narodem, a nie przyznają się do tego przed samymi sobą i dlatego okrutna odpowiedzialność zbiorowa tak ich potem zaskakuje i dziwi. Po wojnie mówiłem im tak: jeśli czujesz się Żydem, to jedź do Palestyny, a jeśli czujesz się Polakiem, to nie daj się używać do budowania sowieckiego komunizmu. Nigdy mnie nie słuchali - i oto skutki! Żal mi ich, choć głupich trudno żałować.

(...)Wyjazd znajomych Żydów, choćby nawet mało znanych (Gruszczyński, Słucki, Zytomirski, mecenas Brojdes, Werflowa)

(...)niejeden z naszych wyjeżdżających Żydów mówi, że jest nadal "prawdziwym komunistą". Szlag mnie trafia, gdy to słyszę. To siedź tu, baranie!

(...)Umarł Antoni Alster, były wiceminister UB, postać raczej niemiła, choć w rozmowie gładki (byłem u niego kiedyś jako poseł, gdy aresztowano Hanię Rudzińską). Jeden z filarów (rzekomo) "partii żydowskiej", po wylaniu z UB (był pewnie nie o wiele lepszy od Różańskiego) pewien czas tkwił w Ministerstwie Gospodarki Komunalnej,

(...)Przedwczoraj spotkałem Eddę W [Edda Werfel] z córką. Istna tragedia - żydowska. Córki nie chcą przyjąć na żadną uczelnię, więc zapisały się na wyjazd do Izraela (jako pretekst, bo naprawdę chcą jechać gdzie indziej),
(..)A swoją drogą ja jestem prorokiem, tyle że nikt mnie nie słucha. Dwadzieścia dwa lata temu powiedziałem Ważykowi, że to, co robią Żydzi, zemści się kiedyś na nich srodze. Wprowadzili do Polski komunizm w okresie stalinowskim, kiedy mało kto chciał się tego podjąć z "gojów"
(...)Żydzi nie rozumieją jednej rzeczy: gdy są małą grupą, jak po wojnie, to zachowują się wobec siebie solidarnie, negując jednocześnie, jakoby była to solidarność narodowa, i odrzekając się od jakiejkolwiek odpowiedzialności zbiorowej. Tymczasem skoro się działa solidarnie (oczywiście nie wszyscy, ale ci co robili politykę), to można się spodziewać, że ktoś to kiedyś wyzyska.
(...)od paru miesięcy odbywa się ostateczna rozgrywka między dwiema grupami ubeków: grupą żydów, która z łaski Rosji szarogęsiła się tutaj w latach Stalina, oraz grupą "partyzancką". Po wojnie grupa przybyłych z Rosji Żydów-komunistów (Żydzi zawsze kochali komunizm) otrzymała pełnię władzy w UB, sądownictwie, wojsku, dlatego że komunistów nie-Żydów prawie tu nie było, a jeśli byli, to Rosja się ich bała. Ci Żydzi robili terror, jak im Stalin kazał (zresztą prawdziwi partyzanci też, tyle że byli raczej podwładnymi niż rozkazodawcami), dopiero w roku 1956 wycofali się z tego, a żeby się ratować, zwalili winę na tamtych (Zambrowski robiący Październik), oskarżając ich w dodatku o antysemityzm. Tymczasem dorosło młode pokolenie komunistycznych byczków i partyzanci rzucili ich na tamtych, szermując przy tym doskonale pasującym argumentem "syjonizmu". Marzec to była prowokacja, aby Żydów dorżnąć - dwie grupy się walą, a między nimi plącze się nic nie rozumiejący Wiesio, który dał się nabrać, a teraz, gdy się nieco zorientował, jest trochę już późno, bo go robią na szaro, a żona Żydówka też mu nie pomaga.

(...)Szyra wylali, za to Starewicz jest w dziewięcioosobowym Sekretariacie (jedyny Żyd).

(...)Z "Trybuny Ludu" wywalili dwóch ostatnich Żydów: Podkowińskiego i Krasuckiego. Obaj byli łobuzy, ale nie za to ich wylano.

(...)sprawa Żydów, czyli "syjonistów", znikła jak kamfora - ci Żydzi, co wytrzymali nerwowo, są już z powrotem "w kursie", za to wielu delikatniejszych i ambitniejszych wyjechało.

(...)książka, którą teraz pochłaniam. Są to wspomnienia Zofii Dzierżyńskiej, żony Feliksa, zatytułowane "Lata wielkich bojów". Pierwsza część - zadziwiająca: występują w niej wszyscy starzy Żydzi warszawscy i krakowscy, znajomi moich rodziców, różni Warscy, Horwicowie, Sachsowie, Korczak etc., a i sama Dzierżyńska Żydówka, z domu Muszkat.

(...)Rosja odcięła się dziś od talmudycznych Żydów - to jedyna pociecha, czyli Schadenfreude bezsilnych - hę, hę. Już Trocki dostał w dupę, a teraz i reszta bierze. Może ich to czegoś nauczy - nieboszczykowi Marksowi też by warto kupić szklany nocnik: żeby zobaczył, co narobił!

(...)grupa Żydów-komunistów narobiła tutaj głupstw i świństw, za co teraz wszyscy Żydzi pośrednio pokutują, co zresztą przepowiedziałem im kiedyś w rozmowie z Ważykiem dwadzieścia dwa lata temu.

(...)Tylko nieszczęśni Żydzi ciągle dają znać o sobie. Adaś W. opowiadał, jak to jego syn, emigrując, nie mógł w żaden sposób udowodnić swego żydowskiego pochodzenia (matka Rosjanka!), latał do gminy żydowskiej do różnych miejsc i nic, bo chłop jest z wyglądu aryjski blondyn i byk. Co za paradoksy stwarza rzeczywistość: za Hitlera trzeba było udowadniać, że się nie jest Żydem, a teraz przeciwnie, że się jest Żydem. I to w ciągu zaledwie ćwierćwiecza wszystko całkiem staje na głowie!

(...)Resztki warszawskich Żydów wyjeżdżają, zgłosił się na wyjazd nawet mój sąsiad Staszewski, niegdyś "stalinowiec", potem październikowiec", w istocie człowiek zarozumiały i nie za mądry. Gdyby go puścili, to już chyba byłoby pewnikiem, że żyjemy w domu wariatów - toć facet nagadałby tam Bóg wie czego. Ale któż pojmie tajniki tutejszych decyzji? (...)Dziś Staszewski (sąsiad) pokazywał mi odmowę z biura paszportowego. Mówiłem, że tylko wariat by go wypuścił, ale on zdaje się liczy jednak na takiego wariata, bo ma zamiar się odwoływać.

(...)widziałem wczoraj, przypadkiem zresztą, zwolnionego z więzienia Michnika - widziałem go na schodach ze Staszewskim

(...)Co chwila ktoś w Warszawie wynajduje sobie babkę Żydówkę, składa podanie o wyjazd i emigruje, a na Zachodzie dostaje od razu dobrą posadę, mieszkanie, rentę, etc. Chciałoby się powiedzieć, że w tym szaleństwie jest jakaś metoda, tyle że nie wiem jaka

(...)Na sali siedział Grzegorz L., kiedyś stalinista i literacki ubek, potem wygłupił się w telewizji służalstwem na temat sławnego przedstawienia "Dziadów", chcieli go nawet bić, teraz dalej pracuje w telewizji, ale w produkcji filmów, i ma żonę. Mulatkę z Wenezueli, studentkę, podobno z bardzo bogatego domu. Ten Grześ to był donosiciel i szpicel, postać arcynędzna, ale jakoś nie mam doń pretensji, toć i pluskwa jest stworzeniem bożym. Skoro tylu sprytnych Żydów z Dzielnej i Nalewek zginęło w gazie, daruję jednemu, że przeżył i wciela w sobie spryt tamtych wszystkich. A niech se żyje!

(...)W PAP-ie siedzą zawodowi fałszerze i to, niestety, starzy komuniści Żydzi, jak Michał Hoffman.

(...)Żydzi pozostali w kraju, ci ze środowiska artystycznego, odgrywają się po trochu, ale za pomocą czołobitności i wazeliny wręcz obrzydłej - tak robi np. Jurandot, który dostał za to jakiś bardzo wysoki order

(...)Patrzę sobie tutaj na pułkownika N. [Stanisława Nadzina], żonatego z córką Poli Gojawiczyńskiej, i myślę o tym, jak zmieniły się pewne sprawy u komunistów. Ten N. służył im wiernie, był nie tylko chyba wojskowym, ale i po trochu ubekiem. Facet z przedwojennej, żydowskiej rodziny warszawskiej, która pewno cała zginęła, do tego zabawnie niskiego wzrostu, odnalazł w mundurze rekompensatę, lekarstwo na wszelkie kompleksy, że on też jest kimś, a nie pomiatanym śmieciem. I oto w 1967 czy 1968, gdy wybucha sprawa z Izraelem, przenoszą go na emeryturę bez żadnego innego powodu, tylko z racji pochodzenia. Rentę ma 5000 zł, jest dalej członkiem partii, krzywda mu się nie dzieje

(...)spotkałem panią docent Z., Żydówkę, która w 1968 dostała mocno po dupie, a która powiedziała mi, że jest nadal marksistką, bo marksizm to jedyna "naukowa analiza społeczna". O idiotka - niczego się nie nauczyła! Gdy jej mówię, że praktyka nasza dowodnie - wykazuje plajtę marksizmu, ona powiada, że to nic: idea dobra, tylko wykonanie złe.

(...)partyjni Żydzi są niepoprawni: słyszałem, że gdzieś tam przemawiali w euforii, że teraz odbuduje się "czystą moralnie i demokratyczną partię". Idioci, nie wiedzą, że od kiedy Żydów uznano za naród, miejsce ich jest co najwyżej w KP Izraela. Koniec żydokomuny, jak napisał w swych krętackich wspomnieniach Putrament

(...)w SDKPiL dużo było Żydów o mentalności internacjonalnej, wrogich polskości. To znów problem ciekawy: Żydzi w tym społeczeństwie zawsze żyli w innej, bardziej zaawansowanej fazie socjologiczno-strukturalnej niż reszta narodu. Społeczeństwo było wiejskie, szlachecko-chłopskie. Żydzi trudnili się handlem i rzemiosłem; społeczeństwo zaczynało być mieszczańskie, Żydom już roił się wielki przemysł i działalność międzynarodowa. Zawsze byli o stopień ewolucyjny dalej, a w początku naszego stulecia wielu żydowskich inteligentów wyobraziło sobie, że przyszłością jest marksizm, wobec czego, wierni swemu instynktowi wyprzedzania i prekursorstwa, rzucili się, aby go tworzyć w Polsce - i przeciw Polsce. Znałem jeszcze ludzi z PPS-Lewicy (znałem aż za dobrze) w gruncie rzeczy idea Polski normalnej i niepodległej była im zawsze obca. Pomyśleć, że jeszcze po II wojnie, po tragedii Żydów znalazła się w Polsce grupka niedobitków - Kottów, Jastrunów, Ważyków, nie mówiąc o Borejszach czy Bermanach, którzy jęli się tu pchać do marksizmu i ćwikać nim w oczy zgnębionemu wojną i nową niedolą społeczeństwu.
źródło Stefan Kisielewski "Dzienniki" Wydawnictwo "Iskry"

Data: 2011-09-27 15:12:06
Autor: Klin
Stefan Kisielewski o Żydach
Użytkownik mkarwan napisał:
Dziś przypada 20 rocznica śmierci kompozytora, publicysty i literata.
"Dzienniki" wydane pięć lat po jego śmierci, są źródłem wielu ciekawych
informacji. Stefan Kisielewski (
http://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_Kisielewski )dobrze znal środowisko,
o którym pisze. Fragmenty "Dzienników" o Żydach:
(...)Czytam ciekawy numer "Miesięcznika Literackiego", w nim artykuł
Werblana w sposób bardzo inteligentny, (choć nie całkiem prawdomówny -
ale to u komunisty niemożliwe) oświetlający rolę Żydów w partii w
minionym okresie. Zabawne, że to właśnie Żyd pisze

(...)co to jest komunizm radziecki? - pomysł żydowski, wykonanie
gruzińskie, cierpliwość rosyjska

(...)Tak kończą komuniści - powiedział ojciec Anny Pauker, rabin w
Izraelu, dowiedziawszy się o jej aresztowaniu. Rewolucja pożera własne
dzieci.

(...) jeszcze się łudzą, że odzyskają w niej znaczenie, nie rozumiejąc,
że kto wiatr sieje, zbiera burzę, i że ciąży nad nimi kara boża za
stworzenie komunizmu. Ale jak już się trafi Żyd głupi, to taki głupi, że
aż hej! I potem się jeszcze dziwią, że za takiego jednego płaci stu. Są
przecież narodem, a nie przyznają się do tego przed samymi sobą i
dlatego okrutna odpowiedzialność zbiorowa tak ich potem zaskakuje i
dziwi. Po wojnie mówiłem im tak: jeśli czujesz się Żydem, to jedź do
Palestyny, a jeśli czujesz się Polakiem, to nie daj się używać do
budowania sowieckiego komunizmu. Nigdy mnie nie słuchali - i oto skutki!
Żal mi ich, choć głupich trudno żałować.

(...)Wyjazd znajomych Żydów, choćby nawet mało znanych (Gruszczyński,
Słucki, Zytomirski, mecenas Brojdes, Werflowa)

(...)niejeden z naszych wyjeżdżających Żydów mówi, że jest nadal
"prawdziwym komunistą". Szlag mnie trafia, gdy to słyszę. To siedź tu,
baranie!

(...)Umarł Antoni Alster, były wiceminister UB, postać raczej niemiła,
choć w rozmowie gładki (byłem u niego kiedyś jako poseł, gdy aresztowano
Hanię Rudzińską). Jeden z filarów (rzekomo) "partii żydowskiej", po
wylaniu z UB (był pewnie nie o wiele lepszy od Różańskiego) pewien czas
tkwił w Ministerstwie Gospodarki Komunalnej,

(...)Przedwczoraj spotkałem Eddę W [Edda Werfel] z córką. Istna tragedia
- żydowska. Córki nie chcą przyjąć na żadną uczelnię, więc zapisały się
na wyjazd do Izraela (jako pretekst, bo naprawdę chcą jechać gdzie
indziej),
(..)A swoją drogą ja jestem prorokiem, tyle że nikt mnie nie słucha.
Dwadzieścia dwa lata temu powiedziałem Ważykowi, że to, co robią Żydzi,
zemści się kiedyś na nich srodze. Wprowadzili do Polski komunizm w
okresie stalinowskim, kiedy mało kto chciał się tego podjąć z "gojów"
(...)Żydzi nie rozumieją jednej rzeczy: gdy są małą grupą, jak po
wojnie, to zachowują się wobec siebie solidarnie, negując jednocześnie,
jakoby była to solidarność narodowa, i odrzekając się od jakiejkolwiek
odpowiedzialności zbiorowej. Tymczasem skoro się działa solidarnie
(oczywiście nie wszyscy, ale ci co robili politykę), to można się
spodziewać, że ktoś to kiedyś wyzyska.
(...)od paru miesięcy odbywa się ostateczna rozgrywka między dwiema
grupami ubeków: grupą żydów, która z łaski Rosji szarogęsiła się tutaj w
latach Stalina, oraz grupą "partyzancką". Po wojnie grupa przybyłych z
Rosji Żydów-komunistów (Żydzi zawsze kochali komunizm) otrzymała pełnię
władzy w UB, sądownictwie, wojsku, dlatego że komunistów nie-Żydów
prawie tu nie było, a jeśli byli, to Rosja się ich bała. Ci Żydzi robili
terror, jak im Stalin kazał (zresztą prawdziwi partyzanci też, tyle że
byli raczej podwładnymi niż rozkazodawcami), dopiero w roku 1956
wycofali się z tego, a żeby się ratować, zwalili winę na tamtych
(Zambrowski robiący Październik), oskarżając ich w dodatku o
antysemityzm. Tymczasem dorosło młode pokolenie komunistycznych byczków
i partyzanci rzucili ich na tamtych, szermując przy tym doskonale
pasującym argumentem "syjonizmu". Marzec to była prowokacja, aby Żydów
dorżnąć - dwie grupy się walą, a między nimi plącze się nic nie
rozumiejący Wiesio, który dał się nabrać, a teraz, gdy się nieco
zorientował, jest trochę już późno, bo go robią na szaro, a żona Żydówka
też mu nie pomaga.

(...)Szyra wylali, za to Starewicz jest w dziewięcioosobowym
Sekretariacie (jedyny Żyd).

(...)Z "Trybuny Ludu" wywalili dwóch ostatnich Żydów: Podkowińskiego i
Krasuckiego. Obaj byli łobuzy, ale nie za to ich wylano.

(...)sprawa Żydów, czyli "syjonistów", znikła jak kamfora - ci Żydzi, co
wytrzymali nerwowo, są już z powrotem "w kursie", za to wielu
delikatniejszych i ambitniejszych wyjechało.

(...)książka, którą teraz pochłaniam. Są to wspomnienia Zofii
Dzierżyńskiej, żony Feliksa, zatytułowane "Lata wielkich bojów".
Pierwsza część - zadziwiająca: występują w niej wszyscy starzy Żydzi
warszawscy i krakowscy, znajomi moich rodziców, różni Warscy,
Horwicowie, Sachsowie, Korczak etc., a i sama Dzierżyńska Żydówka, z
domu Muszkat.

(...)Rosja odcięła się dziś od talmudycznych Żydów - to jedyna pociecha,
czyli Schadenfreude bezsilnych - hę, hę. Już Trocki dostał w dupę, a
teraz i reszta bierze. Może ich to czegoś nauczy - nieboszczykowi
Marksowi też by warto kupić szklany nocnik: żeby zobaczył, co narobił!

(...)grupa Żydów-komunistów narobiła tutaj głupstw i świństw, za co
teraz wszyscy Żydzi pośrednio pokutują, co zresztą przepowiedziałem im
kiedyś w rozmowie z Ważykiem dwadzieścia dwa lata temu.

(...)Tylko nieszczęśni Żydzi ciągle dają znać o sobie. Adaś W.
opowiadał, jak to jego syn, emigrując, nie mógł w żaden sposób udowodnić
swego żydowskiego pochodzenia (matka Rosjanka!), latał do gminy
żydowskiej do różnych miejsc i nic, bo chłop jest z wyglądu aryjski
blondyn i byk. Co za paradoksy stwarza rzeczywistość: za Hitlera trzeba
było udowadniać, że się nie jest Żydem, a teraz przeciwnie, że się jest
Żydem. I to w ciągu zaledwie ćwierćwiecza wszystko całkiem staje na głowie!

(...)Resztki warszawskich Żydów wyjeżdżają, zgłosił się na wyjazd nawet
mój sąsiad Staszewski, niegdyś "stalinowiec", potem październikowiec", w
istocie człowiek zarozumiały i nie za mądry. Gdyby go puścili, to już
chyba byłoby pewnikiem, że żyjemy w domu wariatów - toć facet nagadałby
tam Bóg wie czego. Ale któż pojmie tajniki tutejszych decyzji? (...)Dziś
Staszewski (sąsiad) pokazywał mi odmowę z biura paszportowego. Mówiłem,
że tylko wariat by go wypuścił, ale on zdaje się liczy jednak na takiego
wariata, bo ma zamiar się odwoływać.

(...)widziałem wczoraj, przypadkiem zresztą, zwolnionego z więzienia
Michnika - widziałem go na schodach ze Staszewskim

(...)Co chwila ktoś w Warszawie wynajduje sobie babkę Żydówkę, składa
podanie o wyjazd i emigruje, a na Zachodzie dostaje od razu dobrą
posadę, mieszkanie, rentę, etc. Chciałoby się powiedzieć, że w tym
szaleństwie jest jakaś metoda, tyle że nie wiem jaka

(...)Na sali siedział Grzegorz L., kiedyś stalinista i literacki ubek,
potem wygłupił się w telewizji służalstwem na temat sławnego
przedstawienia "Dziadów", chcieli go nawet bić, teraz dalej pracuje w
telewizji, ale w produkcji filmów, i ma żonę. Mulatkę z Wenezueli,
studentkę, podobno z bardzo bogatego domu. Ten Grześ to był donosiciel i
szpicel, postać arcynędzna, ale jakoś nie mam doń pretensji, toć i
pluskwa jest stworzeniem bożym. Skoro tylu sprytnych Żydów z Dzielnej i
Nalewek zginęło w gazie, daruję jednemu, że przeżył i wciela w sobie
spryt tamtych wszystkich. A niech se żyje!

(...)W PAP-ie siedzą zawodowi fałszerze i to, niestety, starzy komuniści
Żydzi, jak Michał Hoffman.

(...)Żydzi pozostali w kraju, ci ze środowiska artystycznego, odgrywają
się po trochu, ale za pomocą czołobitności i wazeliny wręcz obrzydłej -
tak robi np. Jurandot, który dostał za to jakiś bardzo wysoki order

(...)Patrzę sobie tutaj na pułkownika N. [Stanisława Nadzina], żonatego
z córką Poli Gojawiczyńskiej, i myślę o tym, jak zmieniły się pewne
sprawy u komunistów. Ten N. służył im wiernie, był nie tylko chyba
wojskowym, ale i po trochu ubekiem. Facet z przedwojennej, żydowskiej
rodziny warszawskiej, która pewno cała zginęła, do tego zabawnie
niskiego wzrostu, odnalazł w mundurze rekompensatę, lekarstwo na
wszelkie kompleksy, że on też jest kimś, a nie pomiatanym śmieciem. I
oto w 1967 czy 1968, gdy wybucha sprawa z Izraelem, przenoszą go na
emeryturę bez żadnego innego powodu, tylko z racji pochodzenia. Rentę ma
5000 zł, jest dalej członkiem partii, krzywda mu się nie dzieje

(...)spotkałem panią docent Z., Żydówkę, która w 1968 dostała mocno po
dupie, a która powiedziała mi, że jest nadal marksistką, bo marksizm to
jedyna "naukowa analiza społeczna". O idiotka - niczego się nie
nauczyła! Gdy jej mówię, że praktyka nasza dowodnie - wykazuje plajtę
marksizmu, ona powiada, że to nic: idea dobra, tylko wykonanie złe.

(...)partyjni Żydzi są niepoprawni: słyszałem, że gdzieś tam przemawiali
w euforii, że teraz odbuduje się "czystą moralnie i demokratyczną
partię". Idioci, nie wiedzą, że od kiedy Żydów uznano za naród, miejsce
ich jest co najwyżej w KP Izraela. Koniec żydokomuny, jak napisał w
swych krętackich wspomnieniach Putrament

(...)w SDKPiL dużo było Żydów o mentalności internacjonalnej, wrogich
polskości. To znów problem ciekawy: Żydzi w tym społeczeństwie zawsze
żyli w innej, bardziej zaawansowanej fazie socjologiczno-strukturalnej
niż reszta narodu. Społeczeństwo było wiejskie, szlachecko-chłopskie.
Żydzi trudnili się handlem i rzemiosłem; społeczeństwo zaczynało być
mieszczańskie, Żydom już roił się wielki przemysł i działalność
międzynarodowa. Zawsze byli o stopień ewolucyjny dalej, a w początku
naszego stulecia wielu żydowskich inteligentów wyobraziło sobie, że
przyszłością jest marksizm, wobec czego, wierni swemu instynktowi
wyprzedzania i prekursorstwa, rzucili się, aby go tworzyć w Polsce - i
przeciw Polsce. Znałem jeszcze ludzi z PPS-Lewicy (znałem aż za dobrze)
w gruncie rzeczy idea Polski normalnej i niepodległej była im zawsze
obca. Pomyśleć, że jeszcze po II wojnie, po tragedii Żydów znalazła się
w Polsce grupka niedobitków - Kottów, Jastrunów, Ważyków, nie mówiąc o
Borejszach czy Bermanach, którzy jęli się tu pchać do marksizmu i ćwikać
nim w oczy zgnębionemu wojną i nową niedolą społeczeństwu.
źródło Stefan Kisielewski "Dzienniki" Wydawnictwo "Iskry"

    Można do niego mieć tylko pretensję, że poparł Wałęsę w wyborach
    czego zresztą potem prędko pożałował. Zdawało mu się pewnie
    też, że wybiera mniejsze zło. Ciekawe jak by się zachowywał
    dalej na scenie politycznej, gdyby tak szybko mu się nie zmarło.
    Myślę, że nadal wspierałby piórem środowisko U.P.R. choć przy swojej
    osiemdziesiątce i tak nie wiele już by zdziałał.

    http://www.prawica.net/node/17818
 http://fronda.pl/blogowisko/wpis/nazwa/stefan_kisielewski_o_zydach_30379/

Data: 2011-09-27 16:54:18
Autor: u2
Stefan Kisielewski o Żydach
W dniu 2011-09-27 15:12, Klin > pisze:
   Można do niego mieć tylko pretensję, że poparł Wałęsę w wyborach
   czego zresztą potem prędko pożałował. Zdawało mu się pewnie
   też, że wybiera mniejsze zło. Ciekawe jak by się zachowywał
   dalej na scenie politycznej, gdyby tak szybko mu się nie zmarło.
   Myślę, że nadal wspierałby piórem środowisko U.P.R. choć przy swojej
   osiemdziesiątce i tak nie wiele już by zdziałał.


Ale Kisiel sam byl Zydem z pochodzenia, a nie lubil Zydow lewicujacych,
a nie tych przyzwoitych, ktorych jest zdecydowana wiekszosc.

Data: 2011-09-27 17:22:01
Autor: Klin
Stefan Kisielewski o Żydach
Użytkownik u2 napisał:
W dniu 2011-09-27 15:12, Klin>  pisze:
    Można do niego mieć tylko pretensję, że poparł Wałęsę w wyborach
    czego zresztą potem prędko pożałował. Zdawało mu się pewnie
    też, że wybiera mniejsze zło. Ciekawe jak by się zachowywał
    dalej na scenie politycznej, gdyby tak szybko mu się nie zmarło.
    Myślę, że nadal wspierałby piórem środowisko U.P.R. choć przy swojej
    osiemdziesiątce i tak nie wiele już by zdziałał.


Ale Kisiel sam byl Zydem z pochodzenia, a nie lubil Zydow lewicujacych,
a nie tych przyzwoitych, ktorych jest zdecydowana wiekszosc.

    To chyba jest jasne dla tego kto czytał Dzienniki.

Stefan Kisielewski o Żydach

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona