Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Stefan Michnik ydowski morderca

Stefan Michnik ydowski morderca

Data: 2013-05-05 01:10:07
Autor: Przemysaw M.
Stefan Michnik ydowski morderca





Żydowski morderca sądowy Stefan Michnik: Czułem zadowolenie, wydając wyroki
na wrogów…

Stefan Michnik jest ostatnim żyjącym stalinowskim sędzią wojskowym
wymienionym w słynnym już Raporcie Komisji Mazura, powołanej w 1956 r. do
zbadania odpowiedzialności pracowników Głównego Zarządu Informacji,
Naczelnej Prokuratury Wojskowej i Najwyższego Sądu Wojskowego za łamanie
prawa w okresie stalinowskim. “Prawnicze” dokonania 27-letniego kapitana, w
ocenie komisji, stanowiły podstawę do wyciągnięcia wobec niego konsekwencji
służbowych.

Po ponad 50 latach Stefan Michnik może stanąć przed polskim sądem,
odpowiadając za wszystkie swoje czyny, nie tylko te z dalece niepełnego
Raportu Komisji Mazura. Wojskowy Sąd Garnizonowy w Warszawie podjął decyzję
o jego aresztowaniu, co umożliwi wszczęcie starań o ekstradycję sędziego do
Polski. Ewentualna, choć mało prawdopodobna, zgoda władz szwedzkich na
wydanie go polskim organom ścigania doprowadzić może do procesu i skazania
sędziego za jego osobisty udział w procesach politycznych lat 50., w tym
także za orzekanie wyroków śmierci, których skutkiem było zabijanie
niewinnych ludzi.
Zapewne – podobnie jak w każdym poprzednim przypadku, gdy podejmowano
starania o postawienie w stan oskarżenia któregoś z prawników
komunistycznych – rozpęta się wokół tej kwestii ożywiona dyskusja. Głosy
zwolenników osądzenia sędziów i prokuratorów stalinowskich wypowiadane w
imię wierności dla elementarnych zasad sprawiedliwości zostaną zagłuszone
prawdopodobnie i tym razem przez – z pozoru neutralny i spontaniczny – szum
medialny. Jego celem jest przekonanie społeczeństwa o bezzasadności
ścigania sędziwych już dziś ludzi orzekających wyroki zgodnie z ówczesnym
prawem.
Nie zabraknie też prób przekonywania, że rozliczanie osób winnych
popełnienia przestępstw w systemie komunistycznym jest de facto działaniem
politycznym, mającym odwrócić uwagę Polaków od problemów dnia codziennego.
W nurt dyskusji włączają się czasem sami oficerowie komunistycznego wymiaru
sprawiedliwości, usiłujący przekonać wszystkich do wiary w antysemickie
pobudki podejmowanych wobec nich działań ekstradycyjnych.
W przypadku Stefana Michnika twierdzi się nawet, że rzeczywistym powodem
jego problemów z polskim wymiarem sprawiedliwości jest polityczna walka ze
znanym organem prasowym jego przyrodniego brata.
W tle publicznej dyskusji rozgrywają się spory prawne o legalność Polski
Ludowej i stanowionego w niej zbrodniczego prawa, o instytucji
niezawisłości sędziowskiej, w końcu o stanie zdrowia oskarżonego i
możliwościach zapewnienia mu właściwej opieki medycznej na czas śledztwa i
procesu.

Pod pseudonimem “Kazimierczak”
Sam Michnik mieszka tymczasem pod Uppsalą w Szwecji. Urodził się w 1929 r.
w Drohobyczu. Jego ojczym Ozjasz Szechter był aktywnym działaczem
Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. Po wojnie został kierownikiem
Wydziału Prasowego Centralnej Rady Związków Zawodowych i zastępcą redaktora
naczelnego “Głosu Pracy”. Matka – Helena Michnik – uczyła kadetów Korpusu
Bezpieczeństwa Wewnętrznego i pisała stalinowskie podręczniki do historii.
Przesiąknięty ideą komunistyczną Stefan bardzo wcześnie włączył się w
działalność polityczną. W 1947 r. wstąpił do PPR, a rok później był już
sekretarzem koła Związku Młodzieży Polskiej w elektrowni warszawskiej.
Rekomendowany przez partię 28 sierpnia 1949 r. wstąpił ochotniczo do
Oficerskiej Szkoły Prawniczej w Jeleniej Górze kształcącej nowe kadry,
mające zastąpić prawników wykształconych przed wojną i pracujących w
wymiarze sprawiedliwości II RP. Należał do najlepszych studentów. W
charakterystykach służbowych podkreślano jego pilność w nauce przedmiotów
kierunkowych i ideologiczne przywiązanie do “władzy ludowej”, wyrażane w
aktywnej pracy członka egzekutywy Oddziałowej Organizacji Partyjnej PZPR.
W trakcie nauki nawiązał kontakt z Informacją Wojskową. 13 marca 1950 r.
przed werbującym go oficerem przyjął pseudonim “Kazimierczak”, a na
osobiście sporządzonym zobowiązaniu do współpracy napisał: “Ja, Stefan
Michnik (…) zobowiązuję się do współpracy z Organami Informacji Odrodzonego
Wojska Polskiego, mając na celu wykrycie szpiegów, sabotażystów,
dywersantów i wszelkiego rodzaju innego wrogiego elementu działającego na
szkodę Wojska Polskiego i ustroju Polski Ludowej”.
Odtąd zasłyszane i zapisane przez “Kazimierczaka” wypowiedzi i zachowania
innych podchorążych szkoły były znane Informacji Wojskowej. Zasługi
informatora były początkowo wynagradzane tylko finansowo. Szybko uznano
jednak, że jego zdolności w zakresie pracy agenturalnej są daleko większe.
Jeszcze w tym samym roku “Kazimierczak” awansowany został z informatora na
rezydenta.
Po 18-miesięcznej nauce w Oficerskiej Szkole Prawniczej Stefana Michnika
wyznaczono na stanowisko asesora w największym i orzekającym największą
liczbę kar śmierci – Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie. Sądził tam w
procesach politycznych i równolegle pilnie wykonywał zlecone mu obowiązki
rezydenta Informacji Wojskowej. Pisał donosy na innych sędziów WSR w
Warszawie, dopatrując się w ich orzecznictwie zbytniej pobłażliwości w
orzekaniu kar wobec przeciwników politycznych. Jedną z częściej opisywanych
przez niego osób był jego bezpośredni przełożony, szef WSR w Warszawie ppłk
Mieczysław Widaj. Niezależnie od sporządzania własnoręcznych raportów
nadzorował pracę podległych sobie informatorów: “Chętkiego”, “Czarucha”,
“Romańskiego”, “Szycha”, “Zborowskiego” i “Żywca”.

Bezwiedne narzędzie terroru
Swoje pierwsze podpisy pod wyrokami skazującymi złożył w połowie kwietnia
1951 roku. Wierność komunizmowi i oddanie walce o “władzę ludową”
spowodowało, że niespełna pół roku od rozpoczęcia pracy w sądzie młodego
asesora wytypowano do udziału w składach orzekających w procesach
odpryskowych grupy gen. Stanisława Tatara, płk. Mariana Utnika i płk.
Stanisława Nowickiego “TUN”. U boku doświadczonych, starszych wiekiem
sędziów 22-latek składał w latach 1951-1953 podpisy pod wyrokami śmierci
wobec: mjr. Jerzego Lewandowskiego, mjr. Zefiryna Machali, Karola Sęka,
Stanisława Okunińskiego, Tadeusza Moniuszki, Józefa Marcinowskiego, Henryka
Gutowskiego, płk. Maksymiliana Chojeckiego, Huberta Cieślaka i Felicji
Wolff.
Na podstawie podpisanych przez niego wyroków śmierci strzałem w tył głowy
zamordowano: mjr. Zefiryna Machallę, Józefa Marcinkowskiego, Stanisława
Okunińskiego i Karola Sęka. Po raz ostatni zetknął się ze śmiercią 10
października 1953 r., gdy osobiście uczestniczył przy egzekucji w więzieniu
na Mokotowie cichociemnego rtm. Andrzeja Rudolfa Czaykowskiego, ps.
“Garda”. Wyroków Michnika z karami wieloletniego więzienia nikt dotąd nie
policzył.
Jesienią 1953 r. objął stanowisko kierownika gabinetu Katedry Nauk
Wojskowo-Prawniczych Akademii Wojskowo-Politycznej im. F. Dzierżyńskiego w
Warszawie, a następnie instruktora Wydziału Szkolenia Oddziału I
Organizacji i Planowania Zarządu Sądownictwa Wojskowego.
Zanim w lipcu 1957 r. został przeniesiony do rezerwy, publicznie wyraził
swój stosunek do niedawnych obowiązków sędziego wojskowego: “Używano nas –
młodych sędziów – do rozpoznawania tych spraw, dlatego że nas łatwo można
było dostosować do sytemu, używać jako bezwiedne narzędzie terroru w
stosunku do niewinnych ludzi. Nam wtedy imponowało powiedzenie o
zaostrzającej się walce klasowej i nieprawdę powie ten, kto by twierdził,
że wtedy z niechęcią rozpatrywał sprawy. Ja wiem, że raczej ludzie garnęli
się do tych spraw, sam muszę przyznać, że kiedy dostałem pierwszy raz
poważną sprawę, to nosiłem ją przy sobie i starałem się, żeby mi tej sprawy
nie odebrano”.
Mimo niewątpliwych zasług dla PRL, w 1968 r. wypomniano mu jego żydowskie
pochodzenie. Zmuszony do emigracji, osiadł w Szwecji, gdzie dzięki
współpracy z paryską “Kulturą” i Radiem “Wolna Europa” pisał już zupełnie
inny fragment swego bogatego życiorysu.
“Czułem zadowolenie, wydając wyroki na wrogów” – mówił Stefan Michnik w
1999 r. dziennikarzowi szwedzkiego dziennika “Dagens Nyheter”. “Wierzyłem,
że służę swojemu krajowi. Dzisiaj widzę, że zostałem oszukany…”.

Oprawcy mają się dobrze…
W kraju i za granicą żyje do dziś kilkudziesięciu sędziów i prokuratorów
stalinowskich pobierających emerytury wielokrotnie większe od emerytur i
rent skazywanych przez siebie ofiar. Każdego roku z tego grona odchodzi
kolejna osoba, wobec której wymiar sprawiedliwości III RP okazał się
bezsilny. Tylko w ostatnim czasie zmarli: były przełożony Michnika – ppłk
Mieczysław Widaj, i kobieta uznawana za symbol stalinowskiego bezprawia –
Helena Wolińska (Fajga Mindla Danielak).
Niewiele brakowało, aby pierwszy z nich pochowany został z honorami
wojskowymi w Warszawie. Jedynie medialne nagłośnienie tego faktu zapobiegło
sytuacji, w której żołnierze kompanii honorowej Wojska Polskiego oddaliby
salwę honorową nad trumną sędziego wojskowego, mającego na sumieniu ponad
100, w większości wykonanych, wyroków śmierci.
Niezwykłe okoliczności towarzyszyły także pogrzebowi Heleny Wolińskiej w
Wielkiej Brytanii. Uroczystość na cmentarzu w Oksfordzie odbyła się dwa dni
wcześniej, niż zapowiadano, a w ostatniej drodze stalinowskiej prokurator
towarzyszyła jedynie rodzina i nieliczna grupa zaprzyjaźnionych z nią osób,
w tym światowej sławy filozof Leszek Kołakowski.
W 2009 r. Telewizja Polska przystąpiła do ekranizacji powieści “Syberiada
polska” autorstwa Zbigniewa Dominy – byłego prokuratora stalinowskiego
uczestniczącego 7 sierpnia 1952 r. w egzekucji polskich oficerów płk.
Bernarda Adameckiego, płk. Józefa Jungrawa, płk. Augusta Menczaka, ppłk.
Stanisława Michowskiego, ppłk. Władysława Minakowskiego i ppłk. Szczepana
Ścibiora (zob. www.spala24.pl).
Czy kolejnym medialnym przedsięwzięciem telewizji publicznej będzie
ekranizacja wspomnień Stefana Michnika?

Krzysztof Szwagrzyk, IPN Wrocław

Stefan Michnik ydowski morderca

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona