Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Strażnik układu

Strażnik układu

Data: 2015-05-20 23:24:33
Autor: MarkWoydak
Strażnik układu
WON PSYCHOLU z eternal-september.org!



MW

--
Użytkownik "Mark Woydak" <mark.woydak@forest.de> napisał w wiadomości
news:1ulq1h7jb11gs.x0o2lvc4v247.dlg40tude.net...

Komorowski wraz ze swoim zapleczem politycznym są częścią potężnego
mechanizmu korupcyjnego. PIS przegrywa większość wyborów, ponieważ tego
nie
widzi i nie robi nic, aby temu przeciwdziałać. Przecięcie siatki korupcji
oplatającej system to jedyna droga, aby odwrócić fatum prześladujące tę
partię. Czas działa tu na niekorzyść. Każdy dodatkowy rok unikania tematu
sprawia, że pasożyt korupcji wnika głębiej w system i w ludzkie umysły.

Aby zrozumieć, o czym mowa, należy cofnąć się do 89 r. Powiedziano wtedy,
że media będą pluralistyczne i bezstronne. 80-90% z nich forsuje przekaz
lewicowo-liberalny, co rzekomo wynika z uczciwego rozeznania tego, co
dobre, godne i prawe. Media mainstreamowe są tak zajęte „szlachetnym”
informowaniem społeczeństwa o „wielkich pieniądzach Kościoła”, że od 26
lat
nie miały czasu napisać o własnych interesach.

„Szczegół” polega na tym, że biznes związany z aborcją, in vitro,
antykoncepcją, zarabiający na transseksualizmie, homoseksualizmie, erotyce
i innymi zjawiskami liberalnymi płaci mediom, szacując ostrożnie, ok. 20%
całego rynku reklamy. Innymi słowy prawdopodobnie co piąta złotówka
kapitału reklamowego utrzymującego media w Polsce pochodzi od producentów
prezerwatyw, antykoncepcji hormonalnej, klinik in vitro i pozostałego
biznesu związanego ze zjawiskami liberalnymi światopoglądowo.

Dodatkowo, aby te pieniądze pozyskać, trzeba być spolegliwym wobec tych
podmiotów. Im większa jest gorliwość w promowaniu tych interesów, tym
więcej pieniędzy od tych podmiotów wpływa do gazet i telewizji. Istnieje
zatem mechanizm pozyskiwania korzyści materialnych przez media w zamian za
spolegliwość wobec biznesu in vitro, antykoncepcyjnego itd.

Te media, które w części „eksperckiej” i „bezstronnej” realizują interesy
bogatych reklamodawców, otrzymują od tych reklamodawców więcej pieniędzy
niż te, które wnikają w nieuczciwe praktyki rynkowe takich firm. Wielkość
sprzedaży gazet czy oglądalność telewizji to tylko część czynników
wpływających na pozyskanie reklamodawców.

Dla porównania „bogaty Kościół” razem z muzułmanami są w stanie płacić ok.
0,19% całego rynku reklamy. Biznes liberalny płaci mediom miliardy,
możliwości Kościoła w starciu finansowym o przychylność mediów są niemal
zerowe.

Od 26 lat trwa bajka o bezstronności mediów połączona z równoczesnym
prześciganiem się lewicowych mediów w walce o pozyskanie pieniędzy
bogatego
biznesu liberalnego. Nie można bardziej dopieścić klienta niż wychwalać
jego produkty pod niebiosa oraz maksymalnie zgnębić jego konkurencję.
Ludzie niewygodni interesom największych reklamodawców zostali zatem
etatowym „ciemnogrodem”, „bogatym klerem”, „radykalnymi kaczystami” itd.

Większość mediów dla pozyskania miliardów reklamodawców napisze wszystko.
Granic moralnych nie ma tu prawie żadnych.

„Drobnym” przykładem pokazującym, jak funkcjonuje cudowny system jest
fakt,
że od 26 lat na polskim rynku są w sprzedaży produkty bogatych
reklamodawców, których działanie wczesnoporonne zostało starannie
zatuszowane, a wszyscy mówiący za dużo są agresywnie uciszani. To medialne
elity ponoszą największą odpowiedzialność za dokonanie milionów
wczesnoporonnych aborcji bez zgody i wiedzy matek i ojców. Prawdziwe
działanie antykoncepcji hormonalnej (bo o niej mowa) z uwzględnieniem jej
poronnego charakteru rozumie 6,6 % - 9,1% badanych przez CBOS
respondentów.
80% obywateli uważa, że możliwe działania wczesnoporonne powinno być
konsumentowi ujawnione wyraźnie przed zakupem produktu. W grupie kobiet
stosujących antykoncepcję hormonalną odsetek ten wynosi 90%, a 45,3% z
nich
przyznaje, że zaprzestałoby stosowania antykoncepcji, gdyby miało one
działanie wczesnoporonne. Dane te oznaczają, że kobiety nie wiedzą, co
kupują. Nie wiadomo zresztą, skąd miałyby się dowiedzieć.

„Sprytne” elity stosują bowiem zamiennie dwie definicje ciąży, o czym
prawie nikt nie wie poza znienawidzonymi i zastraszanymi lekarzami
sumienia. Pierwszą-prawidłową definicję ciąży media lewicowe stosują, gdy
opisują kobietom proces rozwoju ciąży lub próbują namówić do zakupu testu
ciążowego. Wtedy początek ciąży jest rozumiany od momentu poczęcia, czyli
od połączenia komórki jajowej z plemnikiem. Gdy jednak media chcą namówić
kobiety do zakupu antykoncepcji hormonalnej, to nagle ta sama ciążą już
nią
nie jest. Wtedy podstawia się drugie rozumienie pojęcia „ciąża”, według
którego zaczyna się ona wtedy, gdy dziecko powinno się zagnieździć w
macicy, czyli 6-11 dni od dnia poczęcia. Problem polega na tym, że owa
„nowoczesna antykoncepcja” nie daje rady tak blokować owulacji i
zapłodnienia, aby dało się te produkty skutecznie sprzedawać. Jeśli zatem
plan A (blokowanie owulacji) się nie powiedzie, to „nowoczesne produkty”
mają wbudowany mechanizm awaryjny, czyli niedopuszczenie do zagnieżdżenia
kilkudniowego dziecka w macicy i wydalenie go z organizmu kobiety.
Ostateczna skuteczność zapobiegania ciąży jest „sukcesem”, czyli oscyluje
gdzieś w okolicy 99,5%. Problem „sprytnych” elit polega na tym, że to
wszystko się sprzedaje, gdyż kobiety tej całej podłości nie rozumieją.

Politycy mają w tym wszystkim moc sprawczą dużo większą niż biskupi czy
media prawicowe czy np. lekarze sumienia, których wypowiedzi są starannie
selekcjonowane przed przekazaniem ich społeczeństwu. To dlatego
niesubordynowani politycy są tak niewygodni.

Cóż z tego zatem, że Andrzej Duda jest wartościowym i energicznym
kandydatem na najwyższy urząd w państwie? Cóż z tego, że hipokryta
Komorowski atakuje go za coś, co sam od lat toleruje u Nałęcza (blokowanie
etatu na uniwersytecie)? Cóż z tego, że święte oburzenie Komorowskiego na
Dudę z powodu zmiany zdania w jakiejkolwiek sprawie jest w jego wykonaniu
przejawem zamiłowań do teatru z gatunku tragikomedii ? I tak wystraszona
branża medialnych bogaczy starannie eksponuje wszystko, co się da
przeciwko
politykowi groźnemu dla swoich plugawych interesów. Pracownicy
najbogatszych mediów dwoją się i troją, aby napisać coś mądrego (z różnym
skutkiem) na korzyść BK-Spolegliwego Strażnika Systemu. Celebryci
całkowicie zależni finansowo i zawodowo od łaski i niełaski mediów
prześcigają się w gorliwości, aby okazać solidarność z interesami swoich
dobrodziejów. Doświadczony w zarządzaniu mediami, doskonale zorientowany w
realiach finansowania mediów Tomasz Lis wraz z ambitnym Tomaszem
Karolakiem
udają, że nie umieją rozpoznać fałszywego konta córki niewygodnego dla
swoich interesów polityka. Obrzydliwy skandal podsłuchowy władzy spycha
się
na margines informacyjny.

Niestety, ale tak będzie przy każdych wyborach, Drodzy Działacze PIS.
Wiara
w to, że programem gospodarczym czy dotyczącym polityki zagranicznej uda
się zdobyć przychylność mediów jest naiwnością. Wytłumaczenie
społeczeństwu
przyczyn nienawiści elit medialnych jest jedyną szansą na zmniejszenie jej
skuteczności. Zaufanie do agresywnego przekazu wobec ludzi niedochodowych
dla wielkich koncernów spadłoby kilkukrotnie, gdyby społeczeństwo znało
prawdę na temat realiów finansowania agresorów. Dla polityków nie będzie
to
miłe, bo media się początkowo wściekną. Prezydent, premier nie są jednak
od
tego, żeby im było lekko.

Komorowski, Tusk, Kopacz to uległe marionetki otaczani ochroną, co wielbią
nad życie. Podpisują się pod każdym cynizmem podstawionym im przez
środowiska bezstronnych inaczej medialnych elit. Hipokryta Komorowski
wykrzykuje butnie, że nie ma nad sobą żadnego prezesa. Tymczasem ma nad
sobą prezesa i to niejednego - prezesa Agory, prezesa Ringier Axel
Springer, prezesa TVN, prezesa Polsatu, prezesów klinik in vitro i wielu,
wielu innych.




Strażnik układu

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona