Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Studium kompromitacji.

Studium kompromitacji.

Data: 2011-07-05 17:23:25
Autor: Przemysław W
Studium kompromitacji.
"Biała księga" Macierewicza to studium fałszu, manipulacji, nadinterpretacji i żonglowania faktami. Prace komisji PiS od pierwszego dnia podporządkowane były politycznej potrzebie i od pierwszego dnia jej prac nie mogło być wątpliwości, kogo komisja obciąży odpowiedzialnością za smoleńską katastrofę.
Patrząc na swobodną i niczym nieskrępowaną retorykę Antoniego Macierewicza trudno było oczekiwać innego finału (czy też wstępnego finału, bo - jak rozumiem - komisja Prawa i Sprawiedliwości będzie dalej pracowała nad ostatecznym raportem) działań jego komisji.

Polityk PiS w trakcie jej prac ogłosił już co najmniej kilka barwnych hipotez dotyczących przyczyn katastrofy. Była więc teza o zakłóceniu i podłożeniu fałszywych sygnałów nawigacyjnych - tzw "meaconigu", był wyciek paliwa "już na lotnisku w Warszawie", była sztuczna mgła, była bomba próżniowa, była wreszcie - powielona w raporcie hipoteza o awarii samolotu na 15 metrów nad ziemią (czy też poziomem lotniska, bo poseł Macierewicz swobodnie żongluje tymi dwoma określeniami).

Jeśli PiS uzna interpretacje Macierewicza za obowiązującą partię wykładnię, to będzie to dla ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego kompromitujące. Głoszenie tez, tak oderwanych od faktów, nie jest oczywiście w polityce czymś niezwykłym i unikatowym, ale w sprawie tak poważnej naprawdę należałoby używać słów i miotać oskarżenia ze znacznie większą wstrzemięźliwości.

By nie być gołosłownym, to, choć nie sposób polemizować ze wszystkim co padło podczas niemal czterech godzin prezentacji "białej księgi", nad kilkoma jej tezami warto się pochylić, bo jak w soczewce skupiają one i demonstrują "macierewiczowski" styl działań komisji

Teza 1

"Za katastrofę odpowiedzialni są Tusk, Klich, Sikorski, Kopacz, Arabski i Janicki". Rządzący mają oczywiście sporo grzechów na sumieniu. Obciąża ich choćby odpowiedzialność za niekupienie nowych samolotów.

Trudno powiedzieć czy boeing albo embraer poradziłyby sobie 10.04 lepiej - ale są eksperci, którzy twierdzą, że tak. Na decydentach spoczywa też odpowiedzialność za stan 36 pułku, wyszkolenie pilotów, organizacje lotu, skład pasażerów...


Więcej na ten temat
Ale nawet, jeśli uznać, że odpowiedzialność sięga szczebli ministrów i premierów, to bez wątpliwości, niestety, zaniedbania obciążają również nieżyjących. Czyż to nie dowódca wojsk lotniczych odpowiada za szkolenie załóg najważniejszego pułku lotniczego w Polsce? Czyż to nie Kancelaria Prezydenta sporządziła listę gości? Czyż to nie ona najlepiej wiedziała, kto wsiądzie na pokład samolotu? Jeśli szukamy odpowiedzialnych w świecie polityki i w wojsku - to uczciwość wymaga poszukania ich także po drugiej stronie politycznej barykady. Że już nie wspomnę o winie załogi - bo tę także PiS odrzuca.

Teza 2

"Zlekceważono informacje o możliwości zamachu terrorystycznego". Rzeczywiście, 9 kwietnia służby NATO informowały sojuszników o podwyższonym zagrożeniu terrorystycznym. Ale dotyczyło ono samolotów pasażerskich lecących z Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki do zachodniej Europy. Twierdzenie, że taka informacja powinna postawić na nogi BOR i zwiększyć ochronę lecącego do Rosji prezydenta, jest absurdem

Teza 3

"Samolot został obezwładniony 15 metrów nad ziemią". W raporcie MAK rzeczywiście podano informację o "zaniku zasilania FMS", "zamrożeniu pamięci", które nastąpiło o 10:41:05, na wysokości barometrycznej skorygowanej do poziomu lotniska na wysokości około 15 metrów, prędkości podróżnej 145 węzłów ( ~270 km/h), w punkcie o współrzędnych 54°49,483' szerokości północnej, i 032°161' długości wschodniej.".


Wystarczy jednak zobaczyć gdzie się ów punkt znajduje (a to miejsce dzieli od punktu, w którym po katastrofie leżał ogon samolotu zaledwie kilkadziesiąt metrów), by zrozumieć, że związek między zanikiem zasilania, a przyczyną katastrofy jest mocno iluzoryczny

Teza 4

"Rosjanie z premedytacją sprowadzili samolot w śmiertelną pułapkę". Oczywiście błędy kontrolerów są bezdyskusyjne. Zarzut "premedytacji" w ich działaniach nijak się jednak nie broni. Gdyby rzeczywiście działali z premedytacją to czy zaniżaliby dane dotyczące widoczności? Czy nie ostrzegaliby przed lądowaniem? Czy mówiliby "warunków do lądowania nie ma".

Z nagrań z wieży widać, że kontrolerzy byli zdezorientowani, że nie przestrzegali procedur (zarówno podczas lądowania Tupolewa, jak i Iła), że popełnili błędy w ocenie prawidłowości ścieżki podchodzenia, ale teza, że działali z premedytacją jest moim zdaniem nie do udowodnienia.

Teza 5

"Przyczyną katastrofy było obniżenie rangi wizyty". Trudno powiedzieć, w jaki sposób wyższa ranga wizyty podwyższyłaby bezpieczeństwo lądowania. Tego jakoś PiS nie tłumaczy. Nie przypomina też jaka była ranga ostatniej wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu.

A warto. Bo we wrześniu 2007 roku, podczas rządów Jarosława Kaczyńskiego, prezydent poleciał do Smoleńska z "pielgrzymką". Tamtą wizytę organizowano na chybcika, pospiesznie, sięgając do łamańców dyplomatycznych, by tylko prezydent mógł pojawić się w Katyniu na kilka tygodni przed przyspieszonymi wyborami.

Dziś, twierdząc, że to wraży prezydentowi politycy PO odpowiadają za niską rangę wizyty w kwietniu 2010, warto pamiętać, że trzy lata wcześniej, rządzący politycy jego obozu, także pozwolili Lechowi Kaczyńskiemu na podobną wizytę i jakoś nie zastanawiali się czy ranga wizyty będzie miała znaczenie dla jego bezpieczeństwa.

Konrad Piasecki



http://fakty.interia.pl/felietony/piasecki/news/studium-kompromitacji,1663788




Przemek

--

W białej księdze z rewelacji, którymi karmiono nas przez rok, nie zostało
nic. Nie ma magnesu, nie ma helu, nie ma sztucznej mgły - stwierdził w radiu
ZET Marek Siwiec, eurodeputowany SLD.- W 38 milionowym kraju nie znalazł się
ani jeden poważny człowiek, który te bzdury by firmował własnym nazwiskiem -
stwierdził Tomasz Nałęcz.

Data: 2011-07-05 19:29:41
Autor: hauptsturmwódz
Studium kompromitacji.
 wrote:

"Biała księga" Macierewicza to studium fałszu, manipulacji,
nadinterpretacji i żonglowania faktami.

Nie może być..

Data: 2011-07-06 00:02:51
Autor: Pit Kowalski albo Nowak
Studium kompromitacji.
 wrote:

Ale nawet, jeśli uznać, że odpowiedzialność sięga szczebli ministrów i
premierów, to bez wątpliwości, niestety, zaniedbania obciążają również
nieżyjących. Czyż to nie dowódca wojsk lotniczych odpowiada za szkolenie
załóg najważniejszego pułku lotniczego w Polsce?

Załoga była dość dobrze wyszkolona. Uprawnienia, jakie miał mjr Protasiuk
nie otrzymuje się za piękne oczy.

Specjalności Edmunda Klicha, szefa Państwowej Komisji Badań Wypadków Lotniczych, to wyszkolenie i eksploatacja, dlatego teza o słabym wyszkoleniu polskich lotników wyszła z pewnością z jego ust (nie rosyjskich).

Klich nie raz udowadniał, że jako ekspert od wypadków lotniczych, z udziałem dużych maszyn pasażerskich jest kompletnym ignorantem (choćby sprawa jego stwierdzenia, że tupolew lądował, bo miał wysunięte podwozie - koń by się uśmiał). Jednakże w sprawie szkoleń również nie błyszczy, czego dowodem jest jego wypowiedź, w której stwierdza, że jedną z przyczyn katastrofy był brak szkoleń pilotów na symulatorach. Chłopina nie wie, że nasza Tutka posiadała w kokpicie takie urządzenia, których nie ma w żadnym istniejącym symulatorze i jakiekolwiek ćwiczenia na symulatorach na niewiele by się tu zdały.

Dobrym sprawdzianem dla "smoleńskiej" załogi były loty wykonywane podczas akcji humanitarnej na Haiti, gdzie ta sama załoga sześć razy lądowała Tu-154M w dość trudnych warunkach, za co dostała wyróżnienie od dowódcy pułku. Chwała bohaterom!!!
--
Pit

Studium kompromitacji.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona