Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Świat urojeń Kaczyńskiego

Świat urojeń Kaczyńskiego

Data: 2012-06-09 17:03:49
Autor: Przemysław W
Świat urojeń Kaczyńskiego
To Jarosław Kaczyński przyłączył się do ludu smoleńskiego, a nie lud do niego - mówi prof. Krystyna Skarżyńska

Agnieszka Kublik: Nawet w czasie Euro PiS zapowiada "procesyjne przejście" przez Krakowskie Przedmieście. Pani rozumie emocje ludu smoleńskiego?

Prof. Krystyna Skarżyńska: Staram się. Emocje związane z katastrofą z czasem zmieniają się, u jednych gasną, u innych - stają się coraz bardziej gorące. Pierwsza raczej powszechną reakcja na katastrofę była taka, że stało się coś tragicznego, coś co nie miało prawa się wydarzyć. Jak zawsze w takich przypadkach ludzie tworzą jakieś ramy, punkty odniesienia, poszukują wyjaśnień. Jedni spontanicznie a inni celowo skojarzyli katastrofę ze zbrodnią katyńską, używając określenia "drugi Katyń". Uruchomiło to stare antyrosyjskie stereotypy i lęki. Jednocześnie wzbudzone zostało zwykle tłumione poczucie nieuchronności śmierci. Gdy ginie jednocześnie tylu ludzi, tak znanych, chronionych, to ludzie sobie uświadamiają, że wszystkich czeka taki sam koniec. Pojawia się więc egzystencjalny lęk. Są dwa skuteczne sposoby radzenia sobie z nim. Pierwszy - gloryfikacja, wzmocnienie własnego światopoglądu, drugi - wzrost samooceny. Ludzie czują się bezpieczniej, gdy są razem z tymi, którzy mają i wyrażają podobne wartości. To daje poczucie społecznej słuszności ich poglądów, pokazuje ich siłę, redukuje lęk przed przemijaniem. Ale jednocześnie każdy, kto nie podziela tych wartości i jeszcze głośno o tym mówi, postrzegany jest jako zagrożenie, staje się wrogiem.

Badania pokazują, że kiedy coś nas skłania do myślenia o nieuchronności śmierci, zaczynamy być dobrzy i wyrozumiali dla swoich i źli, nietolerancyjni i pozbawieni empatii wobec obcych, inaczej myślących. I tak się stało w Polsce po 10 kwietnia.

W kwestiach światopoglądowych Polacy różnią się od dawna.

- Ale to nie była przepaść, jak dziś. Ci o tradycyjnym światopoglądzie, narodowo-katolickim, mogli się czuć spychani na margines, bo globalizacja była ważniejsza niż narodowe państwa, laicyzacja - wyraźniejsza niż chrześcijańska nauka społeczna. W awangardzie byli ci z bardziej laickim, otwartym na świat światopoglądem. Smoleńsk ten podział na "tradycyjnych" i "nowoczesnych" wyostrzył. I uświadomił tym, którzy myśleli, że są w awangardzie, że teraz oni są spychani przez tych, o których myślano, że zostali zmarginalizowani.

Ludzie niechętnie myślą, że ważne zdarzenia dzieją się przypadkowo. PiS to wykorzystuje. Gdy jedni katastrofę smoleńską wyjaśniali nieudolnością organizacyjną, bałaganem, inni szukali odpowiedzialności personalnej, Jarosław Kaczyński odwoływał się do intencji politycznych. Retoryka PiS z uporczywym powtarzaniem skojarzeń historycznych, dostrzeganiem wszędzie odwiecznych wrogów spiskujących przeciwko Polsce odnowiła stereotypy i uprzedzenia polsko-rosyjskie. Brak zaufania do Rosjan wyraził się w łatwości, z jaką przypisano złe intencje nie tylko władzom rosyjskim, ale także zwykłym pracownikom lotniska w Smoleńsku czy rosyjskim kontrolerom na lotnisku.

I tak, jedna strona coraz głośniej oskarża, że to był zamach, a druga czuje się sprowokowana i także atakuje, broniąc swoich racji. Konflikt się nasila, bo jest cynicznie podtrzymywany.

''Zostali zdradzeni'' - przemówienie Jarosława Kaczyńskiego na wiecu w rocznicę katastrofy smoleńskiej.

Prof. Radosław Markowski twierdzi, że prezes PiS Jarosław Kaczyński zbudował sobie elektorat, z którym porozumiewa się bez słów.

- Nie jest to więź jak między demokratycznym przywódcą partyjnym i jego wyborcami. Nie widzę autentycznej wspólnoty interesów ani silnego podobieństwa wartości prezesa i ludu smoleńskiego. Nie wszyscy płaczący pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu przed 2010 rokiem oddawali swoje głosy wyborcze na Prawo i Sprawiedliwość. To raczej prezes Kaczyński, zrozpaczony po śmierci brata i politycznych przyjaciół, znalazł oparcie w tej części społeczeństwa, która nigdy publicznie emocji i poglądów politycznych nie wyrażała, a teraz mogła wykrzyczeć niechęć do elit i swoje prawdziwe czy urojone krzywdy.

To raczej Jarosław Kaczyński przyłączył się do ludu, niż odwrotnie. Zaakceptował wszystkie emocje i agresywne sposoby ich wyrażania, w tym podważające legalność najwyższych władz państwowych , wybranych w demokratycznych wyborach. Organizując przez dwa lata "miesięcznice", jakoś zalegalizował to, co w demokracji legalne być nie może. Trudno to mu wybaczyć. Gdyby szybko zareagował na agresję, poniżanie demokratycznie wybranej władzy, mógłby konflikt wyciszyć. Świadomie tego nie zrobił. Uznał, że ma interes w tym, by sporo ludzi żyło w świecie urojeń.


 http://wyborcza.pl/magazyn/1,126715,11899214,Swiat_urojen_Kaczynskiego.html



Przemek

--

"Istnieje przedsiębiorstwo produkujące kłamstwa - PiS jako partia i "Gazeta Polska", media o. Rydzyka jako narzędzie propagandy.
 I nie chodzi tu tylko o kłamstwo smoleńskie, ale o kłamstwa dotyczące wielu innych spraw:  domniemanego obecnego rozbioru Polski, mitycznego dorobku politycznego Lecha Kaczyńskiego,
krzywdy ludzkiej, która jest wszechobecna i celowo implementowana."

Świat urojeń Kaczyńskiego

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona