Patrząc na Ukrainę nasuwa się pytanie, czy jest równiez szansa dla  Polski na wyzwolenie spod naszego reżimu, bandy okragłostołowej i  złodziei naszych emerytur?
Gdyby tak 11 listopada narodowcy polscy, którzy rok rocznie w liczbie  ponad 100 tysięcy zjeżdzają do Warszawy zablokowali stolicę, utworzyli  na Placu Niepodległości barykady... Byłaby szansa...
Skoro narodowcy ukraińscy narzucają swoją wolę na Ukrainie i tam jest to  możliwe, to dlaczego nie w Polsce?

Przeciez władze polskie już dawno straciły kontakt z polską  rzeczywistością...

Przypomnijmy sobie, co nie tak dawno w polskiej telewizji za propagandę  uprawiano, przytaczano wypowiedzi ukraińskich opozycjionistów  (opozycjonistki), że Ukraińcy chcą zerwać z układem powstałym po  rozpadzie Związku Radzieckiego z 1991 roku... Układem wąskiej grupy  ludzi i ich spadkobiercami...

A my co? Nie chcemy zerwać z układem okragłostołowym Kiszczaka i  Jaruzela z 1989 roku? Nie mamy dość, żeby nami poniewierali i niszczyli  nas resortowe dzieci tego układu? Hasło, republikę okrągłego stołu  trzeba obalić, jest wciąż alktualne...

To idzie ruk cuk. Dzisiaj w nocy reżimowe dziennikarzyny podniecają się,  że kto by to parę lat temu pomyślał, że Ukraina zrobi powstanie, że tam  byli tak potulni obywatele... Poczekajmy, dziś jeszcze reżim nas okrada  bez pardonu z emerytur, likwiduje nam miejsca pracy, zbroi się, wydaje  miliardy na zbrojenie, zawiera układy z obcymi państwami w celu  udostęponienia im baz woskowych na terenie naszego pństwa i umożliwienia  obcym wojskom interwencji zbrojnej na terenie Polski... Na niewiele im  to się może zdać, te represje narodu polskiego i odbieranie nam od  ust... Każda warownia może upaść i każdy reżim można szybko obalić, a im  więcej represji, im więcej się władza będzie dozbrajać, im bardziej będą  nam przez to zaciskać pasa, tym szybciej szykuje się jej kres...
Co dziś wydaje się niemożliwe, jutro może być rzeczywistością...

boukun