Lisciasty wrote:
Często jeżdżę trasą, gdzie tuż obok siebie są 3 remontowane odcinki
drogi (tzn. jeden pas zryty do gołej gleby) i jest założona tzw. "mijanka".
Prawie za każdym razem, po zapaleniu się czerwonego światła, znajdzie
się kilkunastu debili, którzy "jeszcze zdążą", czasami ostatni wjeżdża
jak czerwone pali się 25-30 sekund. Zwykle zdążają, ale zdarza się
że z drugiej strony ruszają już ci co mają zielone i zaczyna się
mijanie na gazetę po gruncie i chodniku, trąbienie i wygrażanie piąchami.
A jak jeszcze zmieni się kolejny raz światło i w dodatku wjedzie autobus,
to jest już totalny rozpierdol.
Nie mam kamery samochodowej, ale po takich akcjach kusi mnie żeby kupić,
nagrać tych zjebów i zgłosić do drogówki. Tylko czy taka sygnalizacja
ma taką samą "moc prawną" jak standardowe sygnalizatory drogowe?
a dlaczego nie?
--
Ford C-Max PMS Edition, Jeep Grand Cherokee 4.0
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości? -Wiem co mówię. To grunt zabija!" T.Pratchett
|