Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Syndrom Polyanny.

Syndrom Polyanny.

Data: 2011-07-27 15:40:54
Autor: stevep
Syndrom Polyanny.
# Dziś przemyśłenia mało polityczne, choć z politycznym głębokim dnem.  Siedzę i myślę nad pojęciem sprawiedliwości. Zawsze byłam gotowa poświęcić  dużo, aby tylko sprawiedliwość triumfowała. Mierzyłam, ważyłam, aby było  sprawiedliwie. Byłam bezkompromisowa. No cóż najwyraźniej się starzeję, bo  tknęło mnie, że sprawiedliwości nie ma i nie będzie. Bo co może być  sprawiedliwe dla Pana Jacka Blidy? Trybunał Stanu dla polityków, kara  śmierci dla agentki? Co będzie sprawiedliwe dla syna, który stracił matkę?  Czy Jakub Tomczak zgwałcił i zmasakrował kobietę, czy nie? To, że siedzi  jest sprawiedliwe? A może jest niewinny i siedzi za nic? A może wyjdzie za  2 lata choć okaleczył i zniszczył życie ludzkie... A co będzie  sprawiedliwe dla Andersa Breivika? 21 lat? Dożywotni dozór policyjny? Kara  śmierci? Czy zaspokoi to poczucie sprawiedliwości społecznej?

Przejdźmi płynnie do pojęcia "syndromu Polyanny". W psychologii to pewnien  rodzaj poczucia bezpieczeństwa, którego doświadcza większość ludzi. To  takie znieczulenie na pułapki otaczającego świata. To innym zdarzaja się  straszne rzeczy, to inni są napadani, gwałceni, mordowani. To nie może  przydarzyć się mnie, bo świat jest przecież sprawiedliwy i normalny, a ja  jestem sprawiedliwa i normalna... To normalne odczuwanie człowieka, który  nie doświadczył traumatycznych przeżyć. A ktoś kto doświadczył granicznych  doświadczeń? Zagrożenia śmiercią, terroryzmem, napadu, gwałtu, przemocy  domowej? Być może nie będzie się budził z krzykiem w nocy, być może z  czasem trauma minie i odejdzie w cień, być może (po latach procesu)  poczucie sprawiedliwości zostanie zaspokojone, ale "syndromu Polyanny" już  nie będzie. I niby nic się nie stanie z psychiką człowieka, będzie myśłał,  że to przeszłość. Ale od tej pory już nie powie sobie "to innym dzieją się  takie rzeczy". Bedzie myślał przy mocniejszym deszczu: "przyjdzie do mnie  powódź", w ciemnej ulicy będzie przewidywać napad, planować kontrę z  wyprzedzeniem. I okaże się, że jest teraz prawdziwym realistą, bo większa  jest szansa na powódź i napad niż na to, że nigdy tego nie doświadczy, ale  błogi spokój szlag trafi...

Co ma do tego Bóg? Nic nie ma, ale jak zwykle przy tragediach masowych  ktoś rzuca pytanie "a gdzie był Bóg"? Dla mnie odpowiedź jest prosta: nie  było Go, bo Go nie ma. Ale nawet gdybym wierzyła, to nie kazałabym Bogu  niwelować ludzkiej głupoty, podłości  i błędów. Wiara daje tę ostateczną  klamrę: skoro tu nie ma sprawiedliwości to gdzieś musi być. Musi być po  śmierci człowieka. Nawet jesli żyjemy krótko, całe życie cierpimy, dotyka  nas mord - to w pewnym sensie nic, bo krzywdy zostaną naprawione później.  Zazdroszczę, bo i tu nie działa u mnie "syndrom Polyanny".

Królestwo za dowód na istnienie Boga #
Ze strony:
http://tiny.pl/h5gx1

--
stevep
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Syndrom Polyanny.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona