Data: 2010-07-11 19:04:33 | |
Autor: Tomasz Pyra | |
Systemy zapisu, szyfrowania i weryfikacji spójności danych w czarnych skrzynkach | |
Atlantis pisze:
Właśnie wróciłem z rodzinnego spotkania, podczas którego (jakże by Bo te systemy są analogowe. Po pierwsze czarna skrzynka służy wyjaśnieniu przyczyn katastrofy i projektując ją zakłada się dobrą wolę badających, a nie to że ktoś będzie przy zapisie mataczył. Czarna skrzynka to rejestrator, a nie kasa fiskalna której głównym zadaniem jest uniemożliwienie ingerencji w zapis. Po drugie analogowy zapis daje większe szanse na odczytanie informacji ze zniszczonego sprzętu. Oczywiście ochronę danych można też robić cyfrowo, zapewniając odpowiednią redundancję danych i ochronę nośnika, ale takie samoloty mają to zrobione w sposób zupełnie analogowy. Jest to dla mnie o tyle absurdalne, że sam wielokrotnie korzystałem z Ale jeżeli chodzi o czarną skrzynkę nie ma w zasadzie żadnych przesłanek ku tego typu zabezpieczaniu danych. Otwierający czarną skrzynkę wie z jakiego samolotu pochodzi i zna sposób zapisu danych które ma odczytać. A przed tym, co później komisja badająca wypadek ewentualnie może zrobić z tą czarną skrzynką nie ma już elektronicznych zabezpieczeń. Bo oczywiście można dane zabezpieczyć kluczem asymetrycznym żeby nikt poza mną czarnej skrzynki z mojego samolotu nie mógł zbadać, ale zasadniczym celem montowania skrzynki jest właśnie to żeby mógł to zrobić każdy i to z użyciem jak najprostszych środków. Pomysł, iż w tak ważnym zastosowaniu jak transport lotniczy, w dodatku To jest samolot transportowy działający w warunkach pokoju. Zapewne samolot szpiegowski, lecąc nad terytorium wroga czarnej skrzynki nie ma :) |
|
Data: 2010-07-11 17:17:32 | |
Autor: Jarosław Sokołowski | |
Systemy zapisu, szyfrowania i weryfikacji spójności danych w czarnych skrzynkach | |
Pan Tomasz Pyra napisał:
Pomysł, iż w tak ważnym zastosowaniu jak transport lotniczy, w dodatku Ten akurat może mieć właśnie taką szyfrowaną. Przyda się, jeśli mimo wszystko uda mu się wrócić do bazy, choćby i miał się rozbić na swoim lotnisku. Jarek -- Razwiedczik -- eto nasz. Szpion -- eto ich. |
|
Data: 2010-07-11 19:31:25 | |
Autor: Atlantis | |
Systemy zapisu, szyfrowania i weryfikacji spójności danych w czarnych skrzynkach | |
W dniu 2010-07-11 19:17, Jarosław Sokołowski pisze:
Ten akurat może mieć właśnie taką szyfrowaną. Przyda się, jeśli mimo Właśnie wydaje mi się, że jakoś w pierwszych dniach po katastrofie media podały informację, iż strona Rosyjska przekazała Polskim władzom od razu jedną skrzynkę, naszą, rejestrującą parametry lotu (nie rozmowy pilotów). Tutaj info o tym wydarzeniu: http://www.polskieradio.pl/wiadomosci/kraj/artykul155007.html Coś mi się kołacze w pamięci, iż była chyba mowa o tym, iż skrzynka jest naszej produkcji z naszymi algorytmami i dlatego tak szybko wróciła do kraju. |
|
Data: 2010-07-11 18:42:08 | |
Autor: Jarosław Sokołowski | |
Systemy zapisu, szyfrowania i weryfikacji spójności danych w czarnych skrzynkach | |
Atlantis napisał:
Ten akurat może mieć właśnie taką szyfrowaną. Przyda się, jeśli mimo No właśnie, odnaleziono, przekazano tym, którzy mogą to odczytać. O czym tu więcej pisać i co więcej spiskować? -- Jarek |
|
Data: 2010-07-11 20:47:27 | |
Autor: Tomasz Pyra | |
Systemy zapisu, szyfrowania i weryfikacji spójności danych w czarnych skrzynkach | |
Atlantis pisze:
Coś mi się kołacze w pamięci, iż była chyba mowa o tym, iż skrzynka jest Każda skrzynka wysyłana jest do jej producenta, bo producent ma sprzęt i wiedzę potrzebną do odczytania tej skrzynki. Ta była polskiej produkcji, pozostałe rosyjskiej. |
|
Data: 2010-07-11 19:01:35 | |
Autor: Jarosław Sokołowski | |
Systemy zapisu, szyfrowania i weryfikacji spójności danych w czarnych skrzynkach | |
Pan Tomasz Pyra napisał:
Coś mi się kołacze w pamięci, iż była chyba mowa o tym, iż skrzynka jest Ja tam nie wiem, ale wydaje mi się, że informacje, iż informacje z podstawowych skrzynek odczytywane były w siedzibie komisji, zdają się być wiarygodne. Może jakiś technik od producenta był przy tym obecny. Ta była polskiej produkcji, pozostałe rosyjskiej. A gdyby rejestratory do tajnej szyfrowanej rejestracji poufnych danych zakupiony były dajmy na to w Izraelu, to by trzeba było za każdym razem wozić się z tym do Tel Awiwu? Nie przypuszczam. -- Jarek |
|
Data: 2010-07-11 21:34:24 | |
Autor: Tomasz Pyra | |
Systemy zapisu, szyfrowania i weryfikacji spójności danych w czarnych skrzynkach | |
Jarosław Sokołowski pisze:
Pan Tomasz Pyra napisał: No myślę że ponieważ nie ma jednego rodzaju czarnych skrzynek na całym świecie, to każdy producent ma swój sprzęt i sposoby na ich odczytywanie. Mniej lub bardziej jawne. W każdym razie na pewno szkoda by było gdyby ludzie z komisji, którzy być może pierwsze raz na oczy widzą taką skrzynkę na niej się uczyli. Pomoc techniczna ze strony producenta to będzie tu podstawa. Tu trzeba pamiętać że zasadniczo jeżeli chodzi o katastrofy lotnicze, to nie jest to sprawa budząca takie spiskowe kontrowersje i zazwyczaj nie obniża wiarygodności odczytu narodowość odczytującego. Ta była polskiej produkcji, pozostałe rosyjskiej. A jak sobie tam zamontujesz "prywatny" tajny rejestrator, to robi się z nim co chce. W szczególności producent z Izraela może dawać do niego interfejs odczytujący. Niewykluczone że tamta skrzynka wróciła do Polski tak szybko po to właśnie żeby rozwiać spiskowe teorie na szczeblu Polskich śledczych - jeżeli Rosjanie oddali nieruszoną skrzynkę, co do której nawet nie wiedzą co nagrała, to na tej podstawie nasi śledczy mogą weryfikować wyniki odczytu podstawowych skrzynek. Tyle że przeciętnej teorii spiskowej to nie przeszkadza, bo ogólnie cała sprawa prowadzona w warunkach najwyższej tajności, to i trudno dziwić się oskarżeniom o manipulacje. |
|
Data: 2010-07-11 20:29:04 | |
Autor: Jarosław Sokołowski | |
Systemy zapisu, szyfrowania i weryfikacji spójności danych w czarnych skrzynkach | |
Pan Tomasz Pyra napisał:
Każda skrzynka wysyłana jest do jej producenta, bo producent ma sprzęt Argument, że w Polsce się jeszcze żaden Tu-154 nie rozbił, za to w Rosji i w ZSRR, to ho ho ho, też jest znany. Myśmy nie mieli nawet okazji zaglądać do czegoś takiego, więc się nie dziwię, że było jak było. W każdym razie na pewno szkoda by było gdyby ludzie z komisji, którzy być może pierwsze raz na oczy widzą taką skrzynkę na niej się uczyli. E nie, tamta komisja (jako całość) na pewno miała z tym jakieś doświadczenia. Tu trzeba pamiętać że zasadniczo jeżeli chodzi o katastrofy lotnicze, "Zasadniczo", to ja się z tym nie zgadzam. Katastrofy lotnicze są na całym świecie związane z licznymi teoriami spiskowymi. Dlatego nie wywołuje to u mnie poczucia niższości, nie mam wrażenia, że moi rodacy zachowują się w sposób znacząco głupszy od innych w podobnej sytuacji. Ta była polskiej produkcji, pozostałe rosyjskiej. Tak to mniej więcej powinno wyglądać. Niewykluczone że tamta skrzynka wróciła do Polski tak szybko po to właśnie żeby rozwiać spiskowe teorie na szczeblu Polskich śledczych - jeżeli Rosjanie oddali nieruszoną skrzynkę, co do której nawet nie wiedzą co nagrała, to na tej podstawie nasi śledczy mogą weryfikować wyniki odczytu podstawowych skrzynek. Dokładnie tak. Ale to temat ani medialny, ani spiskogenny. Nawet nie warto się nim zajmować. Nieważny po prostu. Tyle że przeciętnej teorii spiskowej to nie przeszkadza, bo ogólnie cała sprawa prowadzona w warunkach najwyższej tajności, to i trudno dziwić się oskarżeniom o manipulacje. To skandal, że tajne dane są tajne! -- to jest podstawą teorii spiskowych. -- Jarek |
|
Data: 2010-07-12 01:10:54 | |
Autor: Tomasz Pyra | |
Systemy zapisu, szyfrowania i weryfikacji spójności danych w czarnych skrzynkach | |
Jarosław Sokołowski pisze:
Tu trzeba pamiętać że zasadniczo jeżeli chodzi o katastrofy lotnicze, No ta katastrofa jest jednak pod wieloma względami specyficzna. I utajniając takie śledztwo w sposób który można streścić "proszę czekać, za pół roku komisja przekaże informacje że przyczyną był błąd pilota", to tylko pożywka dla wszelkiej maści teorii spiskowych. Bo oczywiście raz że jest sobie komisja która chce w spokoju pracować, ale dwa że zginął prezydent wraz z całym szeregiem ważnych osób i tu już naród ma prawo wiedzieć coś więcej niż gdyby to pierwsza z brzegu Cessna wpadła do jeziora. Do tego nie ma się co oszukiwać że taki temat ma swój wpływ na politykę, a tam już się mogą pojawiać rozmaite naciski. A informacja raz opublikowana już naciskom nie podlega. Tyle że przeciętnej teorii spiskowej to nie przeszkadza, bo ogólnie cała sprawa prowadzona w warunkach najwyższej tajności, to i trudno dziwić się oskarżeniom o manipulacje. Ale co w nich tajnego i z czego wynika ich tajność? Rozmaite informacje dotyczące przeróżnych wypadków są publikowane i nie ma w nich niczego tajnego. I zapis tych skrzynek nie jest ani trochę bardziej tajny niż filmy czy zdjęcia z miejsca katastrofy. A efekty takiego podejścia władz do śledztwa właśnie widać - kolega Atlantis już chce kryptografie zaprzęgać do obrony czarnych skrzynek przed manipulacją. |
|
Data: 2010-07-12 00:21:21 | |
Autor: Jarosław Sokołowski | |
Systemy zapisu, szyfrowania i weryfikacji spójności danych w czarnych skrzynkach | |
Pan Tomasz Pyra napisał:
Tu trzeba pamiętać że zasadniczo jeżeli chodzi o katastrofy lotnicze, Z tym się zgadzam, ale to samo można powiedzieć o wielu innych katastrofach. I utajniając takie śledztwo w sposób który można streścić "proszę czekać, za pół roku komisja przekaże informacje że przyczyną był błąd pilota", to tylko pożywka dla wszelkiej maści teorii spiskowych. W tej katastrofie od samego początku znany był z grubsza przebieg lotu i można było założyć najbardziej prawdopodobną bezpośrednią przyczynę wypadku (nie wspominam nawet o przyczynach pośrednich). Po komisji mało kto się spodziewa czegoś więcej ponad dodanie szczegółów, które i tak są mało zrozumiałe dla niefachowców. Oczywiście postawienie na głowie obecnej wiedzy też jest możliwe, choć mało prawdopodobne. Od pluśnięcia Airbusa AirFrance do Atlantyku minął z górą rok, a mimo tego właściwie nic nie wiadomo. To dopiero jest pożywka dla spiskowych teorii. Bo oczywiście raz że jest sobie komisja która chce w spokoju pracować, ale dwa że zginął prezydent wraz z całym szeregiem ważnych osób i tu już naród ma prawo wiedzieć coś więcej niż gdyby to pierwsza z brzegu Cessna wpadła do jeziora. Z takim postawieniem sprawy zupełnie się nie zgadzam. Zostawmy Cessnę wpadającą z brzegu do jeziora, ale w przypadku dużej katastrofy, w której ginie kilkaset osób, presja jest jeszcze większa. Ze strony (zazwyczaj) kilku narodów, rodzin ofiar i ich prawników, linii lotniczej (też z prawnikami) itd. Przypadkowym ofiarom na ogół współczują wszyscy. A z politykami tak jest, że przed katastrofą nieraz można było usłyszeć "ech, gdyby ich tak wszystkich w jeden samolot i" -- tu trochę złagodzę -- "na Madagaskar". Straszne to i być może smutne, ale prawdziwe. Ci, co teraz szukają swoich teorii, to jednak mniejszość. Zdecydowana mniejszość. Jakkolwiek by słowo "zdecydowana" rozumieć. Do tego nie ma się co oszukiwać że taki temat ma swój wpływ na politykę, a tam już się mogą pojawiać rozmaite naciski. No to się nie oszukujmy -- to raczej polityka (politykierstwo) ma wpływ na "taki temat". A informacja raz opublikowana już naciskom nie podlega. "A Komorowski powiedział, że nasi lotnicy będą latać na drzwiach od stodoły, przecież wszyscy słyszeliśmy" (proszę samodzielnie sprawdzić co faktycznie powiedział). Opublikowanie informacji, choćby i sto razy, nie zmienia niczego, ludzie swoje wiedzą. Tyle że przeciętnej teorii spiskowej to nie przeszkadza, bo ogólnie cała sprawa prowadzona w warunkach najwyższej tajności, to i trudno dziwić się oskarżeniom o manipulacje. Już w trzy miesiące po katastrofie? Miesiąc? Tydzień po? Czy może zaraz następnego dnia, tak jak niektórzy się domagali? Badania komisji zwykle trwają dłużej. A przed sformułowaniem ostatecznych wniosków nie publikuje się częściowych i nieostatecznych ustaleń. Choćby dlatego, by kogoś tym nie skrzywdzić. I zapis tych skrzynek nie jest ani trochę bardziej tajny niż filmy czy zdjęcia z miejsca katastrofy. Jednak trochę jest. Nie wszystkim się podobało opublikowanie finałowych "kurw". Niektórzy chyba w ogóle nie wierzyli w możliwość publikacji, bo już wcześniej napisali w gazecie na pierwszej stronie (opierając się oczywiście o pewne i zaufane źródła), że piloci krzyczeli bodajże "o Jezu". A efekty takiego podejścia władz do śledztwa właśnie widać - kolega Atlantis już chce kryptografie zaprzęgać do obrony czarnych skrzynek przed manipulacją. A to nie jest kolejna warstwa spisku? Spisek głównonutrowy zdaje się zakłada, że to Tusk nie chce powiedzieć, choć pewnie wie. Gdyby miał to wszystko zaszyfrowane, to by już żadniej nadziei nie było. A tak, to może jakaś Niezależny Zespół ustali jak było (podobno jakiś ostatnio powołano). -- Jarek |
|
Data: 2010-07-12 11:51:10 | |
Autor: lady mutant | |
Systemy zapisu, szyfrowania i weryfikacji spójności danych w czarnych skrzynkach | |
Jarosław Sokołowski pisze:
Pan Tomasz Pyra napisał: A efekty takiego podejścia władz do śledztwa właśnie widać - kolega Atlantis już chce kryptografie zaprzęgać do obrony czarnych skrzynek przed manipulacją. Gdyby _to_ miał toby _tamci_ nie mieli tego ale mieli co innego. Za dużo zaimków p. inżynierze... -- lm |
|
Data: 2010-07-17 20:35:08 | |
Autor: Dariusz K. Ładziak | |
Systemy zapisu, szyfrowania i weryfikacji spójności danych w czarnych skrzynkach | |
Użytkownik Atlantis napisał:
W dniu 2010-07-11 19:17, Jarosław Sokołowski pisze: Cyfrowy rejestrator szybkiego dostępu. To nie jest rejestrator wypadkowy, nie ma obudowy odpowiednio odpornej i nie jest montowany w ogonie. Nikt od niego nie wymaga przetrwania katastrofy - on ma służyć do bieżącego nadzoru eksploatacyjnego, po locie przychodzi technik, wpina wtyczkę i zgrywa zapis do dalszej analizy co w samolocie jest OK a co zaczyna szwankować. Tu się zdarzyło że ten rejestrator ocalał - a że był to rejestrator produkowany przez znaną na świecie firmę ATM mającą swoją siedzibę na warszawskim Gocławku to najnaturalniejszym posunięciem było dostarczenie go do producenta mającego pełną dokumentację i przygotowany sprzęt do odczytania zapisu z częściowo zapewne uszkodzonego sprzętu - pamięci z danymi przetrwały ale to gniazdko w które wtyczkę technik wpinał to już niekoniecznie. -- Darek |