Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Szaleństwa Kukiza i grubiaństwo Terleckiego - co z tego wszystkiego wyniknie?

Szaleństwa Kukiza i grubiaństwo Terleckiego - co z tego wszystkiego wyniknie?

Data: 2019-06-24 04:49:22
Autor: Jacek Bialy
Szaleństwa Kukiza i grubiaństwo Terleckiego - co z tego wszystkiego wyniknie?
Gdy powstawało stowarzyszenie Kukiz 15, co niektórzy dopartywali się w nim jakiejś prawicowej wersji palikociarni. I trudno dziwić się maluczkim, gdy zważy się na niektóre wyskoki Pawła Kukiza. Oto z jednej strony pomstuje na 'partyjniactwo', a z drugiej bieży do zetes... pardon - do peeselu robić z nimi przedwyborczy deal.
Od jakiegoś czasu głosuję na Kukiz 15, ale nie wyobrażam sobie, że miałbym zagłosować na powiatową camorrę, jaką jest dzisiejsze PSL. Z drugiej strony nie sądzę, aby te stare wygi zechciały kiedykolwiek kręcić lody z kimś takim jak Kukiz i jego ludzie (chyba wtedy, kiedy mogliby ich wrobić w jakąś aferę :)
Co do Ryszarda Terleckiego, to wypowiedział się dosyć gburowato na temat przyszłości K'15, jakby zależała ona od niego samego i jego formacji. Teraz Kukiz ma okazję, aby otwarcie zaatakować PiS i jechać na tym, co PiS-owi przyszykuje oPOzycja przed wyborami. Na przykład aktywnie podłączyć się do jesiennych protestów w szkołach, szpitalach etc.. i w ten sposób podbierać totalniakom do tej pory niezdecydowany elektorat. Podobnie może być, gdy sprawa Skoków nabierze nieprzyjemnych dla PiS-u rumieńców - jest sporo ludzi, którzy PiS-u nie lubią (głównie z powodów światopoglądowo-obyczajowych), lecz do PO zdążyli się na tyle zrazić, że na nich nie zagłosują.
To jest opcja walki o życie i śmierć - jeśli przedwyborczy atak totalniackich powiedzie się medialnie, Kukiz 15 może im podkraść większość poruszonych, a dotąd niezdecydowanych ludzi i w ten sposób w znaczący sposób przekroczyć wyborczy próg. Natomiast po wyborach mogliby z PiS-em spokojnie się pogodzić i stworzyć kolację (komuchy tak robiły przez dziesiątki lat).
:
A jeśli totalniaki znowu się zbłaźnią? Wtedy nie ma co pod nich się podłączać, tyko już dzisiaj pójść drogą bardziej bezpieczną, czyli pójść z PiS-em na parytety (pod warunkiem, że marszałek Terlecki grzecznie przeprosi). Czyli wystartować do wyborów razem, a potem podzielić się mandatami w proporcjach np. dzisiejszego ich posiadania w Sejmie. Po wyborach mogliby się rozstać do tego stopnia, że kukizowcy mógliby znowu przejść do konstruktywnej opozycji.
Przy takim rozdaniu oba ugrupowania mogłyby razem podskoczyć gdzieś w okolice 50%.  K'15 posiada znikomy elektorat negatywny, więc PiS na takim dealu nie straci - wręcz może zyskać punkty za otwartość na innych, za wielkoduszność dla politycznej konkurencji itp. Kukizowcy zyskują tyle, że mają gwarancję przetrwania (na czym PiS-owi powinno mimo wszystko zależeć, bo wiecznie nie żądzi nikt).

JB

Szaleństwa Kukiza i grubiaństwo Terleckiego - co z tego wszystkiego wyniknie?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona