Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Szambo obywatelskie

Szambo obywatelskie

Data: 2014-06-24 00:16:19
Autor: Mark Woydak
Szambo obywatelskie



Zawiany menel używający „k...” czy „ch...” zamiast przecinka nie jest hipokrytą. Ale minister, wiceminister czy prezes spółki Skarbu Państwa udający wykształconych intelektualistów? Nie dość, że rozmawiają takim językiem, to jeszcze dorzucają do tego dowcipy o Żydach albo seksie – ani kulturalne, ani specjalnie lotne. Taki żenujący poziom poczucia humoru można by jeszcze skutecznemu politykowi wybaczyć. Ale nasi tak samo mówią o państwie, a swą służbę pojmują jako korzystanie ze służbowej karty lub uprzejmości biznesmenów zaprzyjaźnionych z rządem i zapraszających na kolacje przy drogim winie

Nie od dziś wiadomo, że przykład idzie z góry. Powszechne więc oburzenie budzi to, jak ludzie na szczytach władzy traktują państwo i obywateli, którym mają służyć. W języku niewiele różnią się od chuliganów spod budki z piwem. W postawie są stokroć od nich gorsi, bo powinni być elitą. Nie są.

Jak dziś my i nasi sojusznicy możemy poważnie traktować szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego – który politykę rządu nazywa „robieniem laski” a swój rząd „frajerami”?! Jak można szanować wieloletniego wicepremiera Jacka Rostowskiego – który otoczenie premiera określa mianem „szamba”, a swoją koleżankę pogardliwie nazywa „starą komuszką”?! A przecież obaj lansują się na wielkich dżentelmenów z manierami rodem z angielskich dworów.

Jak można uwierzyć w „Hey, Jude” z rządowego spotu i być dumnym ze zmian w Polsce, skoro w ustach tych samych ludzi synonimami słowa „państwo” są sformułowania typu „syf” czy „folklor”?! Premier i jego partyjni koledzy mogą nas przekonywać, że nic się nie stało, że są tylko ludźmi i mają prawo prywatnie wyrażać swoje opinie. Nic bardziej mylnego!

Słuchając nagrań i czytając stenogramy, nikt nie ma wątpliwości, że każdy z utrwalonych tam panów zapomniał, że pełni funkcje publiczne. Mimo to Polskę i jej zasoby wszyscy mają za swój prywatny folwark. Sposób, w jaki rozmawiają o sprawach istotnych dla kraju, całkowicie ich kompromituje. A fakt, że chodzą po knajpach, plotkują i pozwalają się nagrywać, jest dowodem czystej głupoty. Nie chcemy, by tacy ludzie nami rządzili!

Wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski w rozmowie z biznesmenem, zaprzyjaźnionym z PO Piotrem Wawrzynowiczem

O szefach
PW: U tego Solo [Zygmunt Solorz, właściciel telewizji Polsat] chodziłem jak myszka pod miotłą, kurwa. Krzywo spojrzał, ja zamiatałem. Tego (Jana Kulczyka, najbogatszy Polak) mam leciutko w dupie (śmiech).

Humor „żydowski”
SG: Dowcip jest o Żydzie, który czyta "Gazetę Polską". Drugi Żyd, jak ciągnie wiceminister, jest tą lekturą zdziwiony: Przecież oni nas ta nie kochają?". Żyd, czytelnik "GP", tłumaczy, że czytanie "Gazety Wyborczej" jest bezsensowne, bo tam Żydzi są wciąż opisywani jako ciemiężeni i można "doła złapać".
SG: A jak biorę "Gazetę Polską", to tam mam, że Żydzi przejęli kolejny bank, Żydzi rządzą światem i chce się żyć!

PW: Mordechaj wpada do swojego starego przyjaciela Mosze, który jest włąścicielem księgarni i mówi : "Jak ty możesz sprzedawać antysemickie książki u siebie, w naszej żydowskiej księgarni?" A on mówi: "Co? Ja mam na każdej książce cztery dolary, to nie jest żaden antysemityzm".

O Sławomirze Nowaku
SG: Strasznie mu współczuję. Uważam, że taki wp... dostaje za ch... wie co.
PW. Druga sprawa, głupota, że nie wpisał tego zegarka [do oświadczenia majątkowego – red.].(...). Dostaje wp... za nic, bardzo z tego powodu cierpi. Najgorsze jest to, że był dobrym ministrem. Uczciwym, lojalnym, normalnym, k... To są słowa kluczowe.

O polskich politykach
PW: Nie mają żadnej wiedzy, nie są zainteresowani żadnym rozwojem. Zajmują się, k..., takimi gównami jak Solidarna Polska, jak Ziobro. I k... potem mają bronić polskiej racji stanu, czyli węgla na przykład? Oni nie są w stanie, bo nie mają żadnej wiedzy.
SG: A wiesz, jaka jest rozbrajająca i chyba na końcu przykra obserwacja? Że wcale to, że ty masz wiedzę merytoryczną, to w życiu nie pomaga. Bynajmniej w polityce nie pomaga. Bo ta banda, która nap... cię i p... różne głupoty (...). K... jak jest tak, że goście się stroją w szatki specjalistów, to płakać ci się chce. I myślę sobie: "Ja p..., i co tu zrobić? Co zrobić z tym procesem?". Nawet języka nie możesz do nich dostosować, bo starasz się być merytoryczny, a to wymaga używania określonych słów. A on p... takie głupoty, że nie jesteś w stanie zejść na jego poziom!

Rozmowa Andrzeja Parafianowicza, Sławomira Nowaka i płk. Dariusza Zawadki

Polski gaz
AP: Fedrujemy, panie ministrze, fedrujemy!
SN: Fedrujecie. No tak. Wy jesteście w PGNiG, nie? Jak tam jest?
AP: Na bogato! (śmiech) (...) Taki był świecki zwyczaj, że tam co mniej więcej 13 miesięcy średnio wymieniali prezesa. Nie? Spółkom w to graj.
SN: No tak, no bo zawsze było u góry bezhołowie, więc na dole spokój.
AP: Spokój, wiesz. Potworzyli sobie takie księstewka. (...) Na najprostszym przykładzie ci powiem. Pytam dyrektora administracyjnego: macie jakiś program zarządzania flotą, samochodami? Nie?
SN: Mhm.
AP: A ile mamy samochodów? On: z 800. K...!
SN: Ja p...
AP: Prosta piłka, nie? Zliczyć samochody.
SN: No.
AP: A my tam na Hożej, bo ja mam tam też te działy administracyjne, to się próbuję zorientować, co mam. No tej Hożej, co tam mamy? A tam jest taki biurowiec. Ile jest metrów? Ja wiem... No, pięć pięter jest.
SN: He, he, he...
AP: K..., dyrektor administracyjny...
SN: K..., ale to jest moloch, nie? Kurczę, ile to ludzi?
AP: 33 tysiące. Ze spółkami licząc.
SN: Ja pierniczę, to nieźle.
AP: Słuchaj, Polska Spółka Gazownictwa – 13 tys. ludzi. Ale jak się będziesz budował, to na dziesięć metrów rury z gazem będziesz czekał dwa lata.
SN: No tak, absolutnie. To jest w ogóle jakiś absurd.
AP: To jest absurd.
SN: To znaczy, na własne życzenie PGNiG oddaje rynek, bo w ogóle nie podłącza nowych osiedli do gazu, nie? To też ciekawe.

Nowa fucha
AP: Panowie, pogratulujcie mi, od wczoraj jestem członkiem rady nadzorczej.
DZ: Europolgazu?
AP: Tak jest.
DZ: Kuuuur...
AP: Na bogato.
SN: Na bogato.
DZ: No to proszę, no to gratulujemy.
Uczestnicy obiadu wznoszą toast: "Za nas, za was, za gaz!".
DZ: Rada nadzorcza... to ładnie, ładnie, proszę pana.
AP: Podziękować.
SN: A kto jest głównym? [w PGNiG – red.]
AP: Zawisza. [Mariusz Zawisza- prezes PGNiG – red.]
SN: A kto to jest?
AP: Z Lublina chłopak.
SN: Czyli (...) od Włodka [Włodzimierz Karpiński, minister skarbu – red.]?
DZ: Iloosobowy zarząd?
AP: Pięcio-, ale będziemy mieli szóstego. Bo trwają właśnie wybory przedstawiciela załogi.
DZ: A w radzie nadzorczej też macie przedstawiciela załogi? (...)
AP: Tak. I k... siedzi ci na radzie nadzorczej suwnicowy z zakładu w Lesku i "co wy tu, towarzyszu prezesie, pierdolicie". To fundusz remontowy trzeba zwiększyć. Myślimy: dwie duże banie w Morzu Północnym wiercić. Nie, nie, bo wczasy pod gruszą.

Minister Paweł Graś rozmawia z prezesem PKN Orlen Jackiem Krawcem

Krawiec: I Donald nie chce?
Graś: Nie chce bardzo, ale wszyscy mu tłuką, żeby, wiesz, albo na szefa komisji, albo na Van Rompuya, szefa Rady Europejskiej.
Krawiec: Jest to kuszące, ale ryzykowne chyba trochę, bo po czterech latach tam to już chyba [odejdzie – przyp. red.] na zawsze z polskiej polityki. Bo co on tu może jeszcze więcej zrobić?
Graś: Chyba że, wiesz, wraca na prezydenta.
Krawiec: No tak, to też jest jakaś opcja fajna. (...) Ciężka decyzja, mówię, bardzo kusząca, bo to jednak idziesz w zupełnie inną orbitę, odseparowujesz się od tego wszystkiego, od tego syfu, k..., jesteś dużym misiem, odseparowujesz się od tego folkloru, od tego syfu.

Prezes PKN Orlen Jacek Krawiec w rozmowie z ministrem skarbu Włodzimierzem Karpińskim i wiceministrem skarbu Zdzisławem Gawlikiem o problemach kadrowych w PGE, sejmowej Komisji Skarbu i jej członka Jana Burego z PSL.

WK: Ja to mam problem Burego, którego mogę wyje... w kosmos (...).
ZG: Nie zrobisz tego, nie dasz rady. Nie będziesz się przecież kopał ze wszystkimi. Chyba że jakoś załatwisz, że komisja będzie jakoś funkcjonowała.
WK: Ja p... No i co się stanie, gdy komisja nie przyjmie informacji od ministra? I co?
JK: Co, macie jakiś problem (...)?
WK: Bury wszystkich ich okiwał. Trzymał z Waldkiem Pawlakiem, bo ten był cwaniak.
JK: Wy macie teraz kogoś, kto jest w kierownictwie PSL?
WK: Tak, Urszula Pasławska (...). Ona mówi do mnie (...) Ja nie wiem, jak ty będziesz na to patrzył, bo ja jestem wice. Myślę k..., o co chodzi? No wiem, mówię, że jesteś wice. I tak parę razy powtórzyła. Mówię, k..., wyjąłem Google, Urszula Pasławska, a tam patrzę wiceprezes PSL (śmiech).

Jak pracuje się w resorcie
JK: To wy tam teraz jesteście we dwaj, ta Pasławska, Tamborek [ówczesny wiceminister skarbu Pawel Tamborski – red.]... I kto tam jeszcze jest? A Baniak [Rafał Baniak, wiceminister skarbu – red.] jeszcze jest? Gdzieś zniknął z horyzontu...
ZG: Pracuje, zakasane rękawy, zap... już drugi dzień tak (...).
WK: On ma takie same syfy: LOT, stocznia gdańska, Polimex.
JK: No to same fajne.
WK: Telewizja. K..., ta telewizja to też...
JK: No a co z tym LOT-em? [w styczniu z powodu usterek wstrzymano loty wszystkich dreamlinerów – red.].
WK: No Stephen Moore [z Boeinga – red.] mówi: dzinkuje, panie miniscze, dzinkuje za to, że pan tak to dobrze komunikował, tego Boeinga. Bo ja się obawiałem, że ta komunikacja będzie taka. (...). On świetnie mówi po polsku, wiesz?
JK: A lecieliście tymi dreamlinerami? Ja leciałem ze cztery razy i to jest samolot po ch... Powiem, że komfort taki, chyba tylko porównywalny komfort jest airbus 380. Na płasko te siedzenia, ciemno jest, bo te przyciemniacze na szybie takie elektroniczne. Naprawdę super.

Data: 2014-06-24 19:15:10
Autor: MarkWoydak
Szambo obywatelskie
DO BUDY ZAWSZONY KUNDLU PODSZYWACZU! DO BUDY PAJ-DAK!

MW
--



Użytkownik "Mark Woydak" <markwoydak@outlook.com> napisał w wiadomości news:lob1is$5np$1dont-email.me...



Zawiany menel używający „k...” czy „ch...” zamiast przecinka nie jest hipokrytą. Ale minister, wiceminister czy prezes spółki Skarbu Państwa udający wykształconych intelektualistów? Nie dość, że rozmawiają takim językiem, to jeszcze dorzucają do tego dowcipy o Żydach albo seksie – ani kulturalne, ani specjalnie lotne. Taki żenujący poziom poczucia humoru można by jeszcze skutecznemu politykowi wybaczyć. Ale nasi tak samo mówią o państwie, a swą służbę pojmują jako korzystanie ze służbowej karty lub uprzejmości biznesmenów zaprzyjaźnionych z rządem i zapraszających na kolacje przy drogim winie

Nie od dziś wiadomo, że przykład idzie z góry. Powszechne więc oburzenie budzi to, jak ludzie na szczytach władzy traktują państwo i obywateli, którym mają służyć. W języku niewiele różnią się od chuliganów spod budki z piwem. W postawie są stokroć od nich gorsi, bo powinni być elitą. Nie są.

Jak dziś my i nasi sojusznicy możemy poważnie traktować szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego – który politykę rządu nazywa „robieniem laski” a swój rząd „frajerami”?! Jak można szanować wieloletniego wicepremiera Jacka Rostowskiego – który otoczenie premiera określa mianem „szamba”, a swoją koleżankę pogardliwie nazywa „starą komuszką”?! A przecież obaj lansują się na wielkich dżentelmenów z manierami rodem z angielskich dworów.

Jak można uwierzyć w „Hey, Jude” z rządowego spotu i być dumnym ze zmian w Polsce, skoro w ustach tych samych ludzi synonimami słowa „państwo” są sformułowania typu „syf” czy „folklor”?! Premier i jego partyjni koledzy mogą nas przekonywać, że nic się nie stało, że są tylko ludźmi i mają prawo prywatnie wyrażać swoje opinie. Nic bardziej mylnego!

Słuchając nagrań i czytając stenogramy, nikt nie ma wątpliwości, że każdy z utrwalonych tam panów zapomniał, że pełni funkcje publiczne. Mimo to Polskę i jej zasoby wszyscy mają za swój prywatny folwark. Sposób, w jaki rozmawiają o sprawach istotnych dla kraju, całkowicie ich kompromituje. A fakt, że chodzą po knajpach, plotkują i pozwalają się nagrywać, jest dowodem czystej głupoty. Nie chcemy, by tacy ludzie nami rządzili!

Wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski w rozmowie z biznesmenem, zaprzyjaźnionym z PO Piotrem Wawrzynowiczem

O szefach
PW: U tego Solo [Zygmunt Solorz, właściciel telewizji Polsat] chodziłem jak myszka pod miotłą, kurwa. Krzywo spojrzał, ja zamiatałem. Tego (Jana Kulczyka, najbogatszy Polak) mam leciutko w dupie (śmiech).

Humor „żydowski”
SG: Dowcip jest o Żydzie, który czyta "Gazetę Polską". Drugi Żyd, jak ciągnie wiceminister, jest tą lekturą zdziwiony: Przecież oni nas ta nie kochają?". Żyd, czytelnik "GP", tłumaczy, że czytanie "Gazety Wyborczej" jest bezsensowne, bo tam Żydzi są wciąż opisywani jako ciemiężeni i można "doła złapać".
SG: A jak biorę "Gazetę Polską", to tam mam, że Żydzi przejęli kolejny bank, Żydzi rządzą światem i chce się żyć!

PW: Mordechaj wpada do swojego starego przyjaciela Mosze, który jest włąścicielem księgarni i mówi : "Jak ty możesz sprzedawać antysemickie książki u siebie, w naszej żydowskiej księgarni?" A on mówi: "Co? Ja mam na każdej książce cztery dolary, to nie jest żaden antysemityzm".

O Sławomirze Nowaku
SG: Strasznie mu współczuję. Uważam, że taki wp... dostaje za ch... wie co.
PW. Druga sprawa, głupota, że nie wpisał tego zegarka [do oświadczenia majątkowego – red.].(...). Dostaje wp... za nic, bardzo z tego powodu cierpi. Najgorsze jest to, że był dobrym ministrem. Uczciwym, lojalnym, normalnym, k... To są słowa kluczowe.

O polskich politykach
PW: Nie mają żadnej wiedzy, nie są zainteresowani żadnym rozwojem. Zajmują się, k..., takimi gównami jak Solidarna Polska, jak Ziobro. I k... potem mają bronić polskiej racji stanu, czyli węgla na przykład? Oni nie są w stanie, bo nie mają żadnej wiedzy.
SG: A wiesz, jaka jest rozbrajająca i chyba na końcu przykra obserwacja? Że wcale to, że ty masz wiedzę merytoryczną, to w życiu nie pomaga. Bynajmniej w polityce nie pomaga. Bo ta banda, która nap... cię i p... różne głupoty (...). K... jak jest tak, że goście się stroją w szatki specjalistów, to płakać ci się chce. I myślę sobie: "Ja p..., i co tu zrobić? Co zrobić z tym procesem?". Nawet języka nie możesz do nich dostosować, bo starasz się być merytoryczny, a to wymaga używania określonych słów. A on p... takie głupoty, że nie jesteś w stanie zejść na jego poziom!

Rozmowa Andrzeja Parafianowicza, Sławomira Nowaka i płk. Dariusza Zawadki

Polski gaz
AP: Fedrujemy, panie ministrze, fedrujemy!
SN: Fedrujecie. No tak. Wy jesteście w PGNiG, nie? Jak tam jest?
AP: Na bogato! (śmiech) (...) Taki był świecki zwyczaj, że tam co mniej więcej 13 miesięcy średnio wymieniali prezesa. Nie? Spółkom w to graj.
SN: No tak, no bo zawsze było u góry bezhołowie, więc na dole spokój.
AP: Spokój, wiesz. Potworzyli sobie takie księstewka. (...) Na najprostszym przykładzie ci powiem. Pytam dyrektora administracyjnego: macie jakiś program zarządzania flotą, samochodami? Nie?
SN: Mhm.
AP: A ile mamy samochodów? On: z 800. K...!
SN: Ja p...
AP: Prosta piłka, nie? Zliczyć samochody.
SN: No.
AP: A my tam na Hożej, bo ja mam tam też te działy administracyjne, to się próbuję zorientować, co mam. No tej Hożej, co tam mamy? A tam jest taki biurowiec. Ile jest metrów? Ja wiem... No, pięć pięter jest.
SN: He, he, he...
AP: K..., dyrektor administracyjny...
SN: K..., ale to jest moloch, nie? Kurczę, ile to ludzi?
AP: 33 tysiące. Ze spółkami licząc.
SN: Ja pierniczę, to nieźle.
AP: Słuchaj, Polska Spółka Gazownictwa – 13 tys. ludzi. Ale jak się będziesz budował, to na dziesięć metrów rury z gazem będziesz czekał dwa lata.
SN: No tak, absolutnie. To jest w ogóle jakiś absurd.
AP: To jest absurd.
SN: To znaczy, na własne życzenie PGNiG oddaje rynek, bo w ogóle nie podłącza nowych osiedli do gazu, nie? To też ciekawe.

Nowa fucha
AP: Panowie, pogratulujcie mi, od wczoraj jestem członkiem rady nadzorczej.
DZ: Europolgazu?
AP: Tak jest.
DZ: Kuuuur...
AP: Na bogato.
SN: Na bogato.
DZ: No to proszę, no to gratulujemy.
Uczestnicy obiadu wznoszą toast: "Za nas, za was, za gaz!".
DZ: Rada nadzorcza... to ładnie, ładnie, proszę pana.
AP: Podziękować.
SN: A kto jest głównym? [w PGNiG – red.]
AP: Zawisza. [Mariusz Zawisza- prezes PGNiG – red.]
SN: A kto to jest?
AP: Z Lublina chłopak.
SN: Czyli (...) od Włodka [Włodzimierz Karpiński, minister skarbu – red.]?
DZ: Iloosobowy zarząd?
AP: Pięcio-, ale będziemy mieli szóstego. Bo trwają właśnie wybory przedstawiciela załogi.
DZ: A w radzie nadzorczej też macie przedstawiciela załogi? (...)
AP: Tak. I k... siedzi ci na radzie nadzorczej suwnicowy z zakładu w Lesku i "co wy tu, towarzyszu prezesie, pierdolicie". To fundusz remontowy trzeba zwiększyć. Myślimy: dwie duże banie w Morzu Północnym wiercić. Nie, nie, bo wczasy pod gruszą.

Minister Paweł Graś rozmawia z prezesem PKN Orlen Jackiem Krawcem

Krawiec: I Donald nie chce?
Graś: Nie chce bardzo, ale wszyscy mu tłuką, żeby, wiesz, albo na szefa komisji, albo na Van Rompuya, szefa Rady Europejskiej.
Krawiec: Jest to kuszące, ale ryzykowne chyba trochę, bo po czterech latach tam to już chyba [odejdzie – przyp. red.] na zawsze z polskiej polityki. Bo co on tu może jeszcze więcej zrobić?
Graś: Chyba że, wiesz, wraca na prezydenta.
Krawiec: No tak, to też jest jakaś opcja fajna. (...) Ciężka decyzja, mówię, bardzo kusząca, bo to jednak idziesz w zupełnie inną orbitę, odseparowujesz się od tego wszystkiego, od tego syfu, k..., jesteś dużym misiem, odseparowujesz się od tego folkloru, od tego syfu.

Prezes PKN Orlen Jacek Krawiec w rozmowie z ministrem skarbu Włodzimierzem Karpińskim i wiceministrem skarbu Zdzisławem Gawlikiem o problemach kadrowych w PGE, sejmowej Komisji Skarbu i jej członka Jana Burego z PSL.

WK: Ja to mam problem Burego, którego mogę wyje... w kosmos (...).
ZG: Nie zrobisz tego, nie dasz rady. Nie będziesz się przecież kopał ze wszystkimi. Chyba że jakoś załatwisz, że komisja będzie jakoś funkcjonowała.
WK: Ja p... No i co się stanie, gdy komisja nie przyjmie informacji od ministra? I co?
JK: Co, macie jakiś problem (...)?
WK: Bury wszystkich ich okiwał. Trzymał z Waldkiem Pawlakiem, bo ten był cwaniak.
JK: Wy macie teraz kogoś, kto jest w kierownictwie PSL?
WK: Tak, Urszula Pasławska (...). Ona mówi do mnie (...) Ja nie wiem, jak ty będziesz na to patrzył, bo ja jestem wice. Myślę k..., o co chodzi? No wiem, mówię, że jesteś wice. I tak parę razy powtórzyła. Mówię, k..., wyjąłem Google, Urszula Pasławska, a tam patrzę wiceprezes PSL (śmiech).

Jak pracuje się w resorcie
JK: To wy tam teraz jesteście we dwaj, ta Pasławska, Tamborek [ówczesny wiceminister skarbu Pawel Tamborski – red.]... I kto tam jeszcze jest? A Baniak [Rafał Baniak, wiceminister skarbu – red.] jeszcze jest? Gdzieś zniknął z horyzontu...
ZG: Pracuje, zakasane rękawy, zap... już drugi dzień tak (...).
WK: On ma takie same syfy: LOT, stocznia gdańska, Polimex.
JK: No to same fajne.
WK: Telewizja. K..., ta telewizja to też...
JK: No a co z tym LOT-em? [w styczniu z powodu usterek wstrzymano loty wszystkich dreamlinerów – red.].
WK: No Stephen Moore [z Boeinga – red.] mówi: dzinkuje, panie miniscze, dzinkuje za to, że pan tak to dobrze komunikował, tego Boeinga. Bo ja się obawiałem, że ta komunikacja będzie taka. (...). On świetnie mówi po polsku, wiesz?
JK: A lecieliście tymi dreamlinerami? Ja leciałem ze cztery razy i to jest samolot po ch... Powiem, że komfort taki, chyba tylko porównywalny komfort jest airbus 380. Na płasko te siedzenia, ciemno jest, bo te przyciemniacze na szybie takie elektroniczne. Naprawdę super.





Data: 2014-06-25 06:15:00
Autor: stevep
Szambo obywatelskie
W dniu .06.2014 o 07:16 Mark Woydak <markwoydak@outlook.com> pisze:




Zawiany menel używający „k...” czy „ch...” zamiast przecinka nie jest  hipokrytą. Ale minister, wiceminister czy prezes spółki Skarbu Państwa  udający wykształconych intelektualistów? Nie dość, że rozmawiają takim  językiem, to jeszcze dorzucają do tego dowcipy o Żydach albo seksie –  ani kulturalne, ani specjalnie lotne. Taki żenujący poziom poczucia  humoru można by jeszcze skutecznemu politykowi wybaczyć. Ale nasi tak  samo mówią o państwie, a swą służbę pojmują jako korzystanie ze  służbowej karty lub uprzejmości biznesmenów zaprzyjaźnionych z rządem i  zapraszających na kolacje przy drogim winie

Nie od dziś wiadomo, że przykład idzie z góry. Powszechne więc oburzenie  budzi to, jak ludzie na szczytach władzy traktują państwo i obywateli,  którym mają służyć. W języku niewiele różnią się od chuliganów spod  budki z piwem. W postawie są stokroć od nich gorsi, bo powinni być  elitą. Nie są.

Jak dziś my i nasi sojusznicy możemy poważnie traktować szefa dyplomacji  Radosława Sikorskiego – który politykę rządu nazywa „robieniem laski” a  swój rząd „frajerami”?! Jak można szanować wieloletniego wicepremiera  Jacka Rostowskiego – który otoczenie premiera określa mianem „szamba”, a  swoją koleżankę pogardliwie nazywa „starą komuszką”?! A przecież obaj  lansują się na wielkich dżentelmenów z manierami rodem z angielskich  dworów.

Jak można uwierzyć w „Hey, Jude” z rządowego spotu i być dumnym ze zmian  w Polsce, skoro w ustach tych samych ludzi synonimami słowa „państwo” są  sformułowania typu „syf” czy „folklor”?! Premier i jego partyjni koledzy  mogą nas przekonywać, że nic się nie stało, że są tylko ludźmi i mają  prawo prywatnie wyrażać swoje opinie. Nic bardziej mylnego!

Słuchając nagrań i czytając stenogramy, nikt nie ma wątpliwości, że  każdy z utrwalonych tam panów zapomniał, że pełni funkcje publiczne.  Mimo to Polskę i jej zasoby wszyscy mają za swój prywatny folwark.  Sposób, w jaki rozmawiają o sprawach istotnych dla kraju, całkowicie ich  kompromituje. A fakt, że chodzą po knajpach, plotkują i pozwalają się  nagrywać, jest dowodem czystej głupoty. Nie chcemy, by tacy ludzie nami  rządzili!

Wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski w rozmowie z biznesmenem,  zaprzyjaźnionym z PO Piotrem Wawrzynowiczem

O szefach
PW: U tego Solo [Zygmunt Solorz, właściciel telewizji Polsat] chodziłem  jak myszka pod miotłą, kurwa. Krzywo spojrzał, ja zamiatałem. Tego (Jana  Kulczyka, najbogatszy Polak) mam leciutko w dupie (śmiech).

Humor „żydowski”
SG: Dowcip jest o Żydzie, który czyta "Gazetę Polską". Drugi Żyd, jak  ciągnie wiceminister, jest tą lekturą zdziwiony: Przecież oni nas ta nie  kochają?". Żyd, czytelnik "GP", tłumaczy, że czytanie "Gazety Wyborczej"  jest bezsensowne, bo tam Żydzi są wciąż opisywani jako ciemiężeni i  można "doła złapać".
SG: A jak biorę "Gazetę Polską", to tam mam, że Żydzi przejęli kolejny  bank, Żydzi rządzą światem i chce się żyć!

PW: Mordechaj wpada do swojego starego przyjaciela Mosze, który jest  włąścicielem księgarni i mówi : "Jak ty możesz sprzedawać antysemickie  książki u siebie, w naszej żydowskiej księgarni?" A on mówi: "Co? Ja mam  na każdej książce cztery dolary, to nie jest żaden antysemityzm".

O Sławomirze Nowaku
SG: Strasznie mu współczuję. Uważam, że taki wp... dostaje za ch... wie  co.
PW. Druga sprawa, głupota, że nie wpisał tego zegarka [do oświadczenia  majątkowego – red.].(...). Dostaje wp... za nic, bardzo z tego powodu  cierpi. Najgorsze jest to, że był dobrym ministrem. Uczciwym, lojalnym,  normalnym, k... To są słowa kluczowe.

O polskich politykach
PW: Nie mają żadnej wiedzy, nie są zainteresowani żadnym rozwojem.  Zajmują się, k..., takimi gównami jak Solidarna Polska, jak Ziobro. I  k... potem mają bronić polskiej racji stanu, czyli węgla na przykład?  Oni nie są w stanie, bo nie mają żadnej wiedzy.
SG: A wiesz, jaka jest rozbrajająca i chyba na końcu przykra obserwacja?  Że wcale to, że ty masz wiedzę merytoryczną, to w życiu nie pomaga.  Bynajmniej w polityce nie pomaga. Bo ta banda, która nap... cię i p...  różne głupoty (...). K... jak jest tak, że goście się stroją w szatki  specjalistów, to płakać ci się chce. I myślę sobie: "Ja p..., i co tu  zrobić? Co zrobić z tym procesem?". Nawet języka nie możesz do nich  dostosować, bo starasz się być merytoryczny, a to wymaga używania  określonych słów. A on p... takie głupoty, że nie jesteś w stanie zejść  na jego poziom!

Rozmowa Andrzeja Parafianowicza, Sławomira Nowaka i płk. Dariusza Zawadki

Polski gaz
AP: Fedrujemy, panie ministrze, fedrujemy!
SN: Fedrujecie. No tak. Wy jesteście w PGNiG, nie? Jak tam jest?
AP: Na bogato! (śmiech) (...) Taki był świecki zwyczaj, że tam co mniej  więcej 13 miesięcy średnio wymieniali prezesa. Nie? Spółkom w to graj.
SN: No tak, no bo zawsze było u góry bezhołowie, więc na dole spokój.
AP: Spokój, wiesz. Potworzyli sobie takie księstewka. (...) Na  najprostszym przykładzie ci powiem. Pytam dyrektora administracyjnego:  macie jakiś program zarządzania flotą, samochodami? Nie?
SN: Mhm.
AP: A ile mamy samochodów? On: z 800. K...!
SN: Ja p...
AP: Prosta piłka, nie? Zliczyć samochody.
SN: No.
AP: A my tam na Hożej, bo ja mam tam też te działy administracyjne, to  się próbuję zorientować, co mam. No tej Hożej, co tam mamy? A tam jest  taki biurowiec. Ile jest metrów? Ja wiem... No, pięć pięter jest.
SN: He, he, he...
AP: K..., dyrektor administracyjny...
SN: K..., ale to jest moloch, nie? Kurczę, ile to ludzi?
AP: 33 tysiące. Ze spółkami licząc.
SN: Ja pierniczę, to nieźle.
AP: Słuchaj, Polska Spółka Gazownictwa – 13 tys.. ludzi. Ale jak się  będziesz budował, to na dziesięć metrów rury z gazem będziesz czekał dwa  lata.
SN: No tak, absolutnie. To jest w ogóle jakiś absurd.
AP: To jest absurd.
SN: To znaczy, na własne życzenie PGNiG oddaje rynek, bo w ogóle nie  podłącza nowych osiedli do gazu, nie? To też ciekawe.

Nowa fucha
AP: Panowie, pogratulujcie mi, od wczoraj jestem członkiem rady  nadzorczej.
DZ: Europolgazu?
AP: Tak jest.
DZ: Kuuuur...
AP: Na bogato.
SN: Na bogato.
DZ: No to proszę, no to gratulujemy.
Uczestnicy obiadu wznoszą toast: "Za nas, za was, za gaz!".
DZ: Rada nadzorcza... to ładnie, ładnie, proszę pana.
AP: Podziękować.
SN: A kto jest głównym? [w PGNiG – red.]
AP: Zawisza. [Mariusz Zawisza- prezes PGNiG – red.]
SN: A kto to jest?
AP: Z Lublina chłopak.
SN: Czyli (...) od Włodka [Włodzimierz Karpiński, minister skarbu –  red.]?
DZ: Iloosobowy zarząd?
AP: Pięcio-, ale będziemy mieli szóstego. Bo trwają właśnie wybory  przedstawiciela załogi.
DZ: A w radzie nadzorczej też macie przedstawiciela załogi? (...)
AP: Tak. I k... siedzi ci na radzie nadzorczej suwnicowy z zakładu w  Lesku i "co wy tu, towarzyszu prezesie, pierdolicie". To fundusz  remontowy trzeba zwiększyć. Myślimy: dwie duże banie w Morzu Północnym  wiercić. Nie, nie, bo wczasy pod gruszą.

Minister Paweł Graś rozmawia z prezesem PKN Orlen Jackiem Krawcem

Krawiec: I Donald nie chce?
Graś: Nie chce bardzo, ale wszyscy mu tłuką, żeby, wiesz, albo na szefa  komisji, albo na Van Rompuya, szefa Rady Europejskiej.
Krawiec: Jest to kuszące, ale ryzykowne chyba trochę, bo po czterech  latach tam to już chyba [odejdzie – przyp. red.] na zawsze z polskiej  polityki. Bo co on tu może jeszcze więcej zrobić?
Graś: Chyba że, wiesz, wraca na prezydenta.
Krawiec: No tak, to też jest jakaś opcja fajna. (...) Ciężka decyzja,  mówię, bardzo kusząca, bo to jednak idziesz w zupełnie inną orbitę,  odseparowujesz się od tego wszystkiego, od tego syfu, k..., jesteś dużym  misiem, odseparowujesz się od tego folkloru, od tego syfu.

Prezes PKN Orlen Jacek Krawiec w rozmowie z ministrem skarbu  Włodzimierzem Karpińskim i wiceministrem skarbu Zdzisławem Gawlikiem o  problemach kadrowych w PGE, sejmowej Komisji Skarbu i jej członka Jana  Burego z PSL.

WK: Ja to mam problem Burego, którego mogę wyje... w kosmos (...).
ZG: Nie zrobisz tego, nie dasz rady. Nie będziesz się przecież kopał ze  wszystkimi. Chyba że jakoś załatwisz, że komisja będzie jakoś  funkcjonowała.
WK: Ja p... No i co się stanie, gdy komisja nie przyjmie informacji od  ministra? I co?
JK: Co, macie jakiś problem (...)?
WK: Bury wszystkich ich okiwał. Trzymał z Waldkiem Pawlakiem, bo ten był  cwaniak.
JK: Wy macie teraz kogoś, kto jest w kierownictwie PSL?
WK: Tak, Urszula Pasławska (...). Ona mówi do mnie (...) Ja nie wiem,  jak ty będziesz na to patrzył, bo ja jestem wice. Myślę k..., o co  chodzi? No wiem, mówię, że jesteś wice. I tak parę razy powtórzyła.  Mówię, k..., wyjąłem Google, Urszula Pasławska, a tam patrzę wiceprezes  PSL (śmiech).

Jak pracuje się w resorcie
JK: To wy tam teraz jesteście we dwaj, ta Pasławska, Tamborek [ówczesny  wiceminister skarbu Pawel Tamborski – red.]... I kto tam jeszcze jest? A  Baniak [Rafał Baniak, wiceminister skarbu – red.] jeszcze jest? Gdzieś  zniknął z horyzontu...
ZG: Pracuje, zakasane rękawy, zap... już drugi dzień tak (...).
WK: On ma takie same syfy: LOT, stocznia gdańska, Polimex.
JK: No to same fajne.
WK: Telewizja. K..., ta telewizja to też...
JK: No a co z tym LOT-em? [w styczniu z powodu usterek wstrzymano loty  wszystkich dreamlinerów – red.].
WK: No Stephen Moore [z Boeinga – red.] mówi: dzinkuje, panie miniscze,  dzinkuje za to, że pan tak to dobrze komunikował, tego Boeinga. Bo ja  się obawiałem, że ta komunikacja będzie taka. (...). On świetnie mówi po  polsku, wiesz?
JK: A lecieliście tymi dreamlinerami? Ja leciałem ze cztery razy i to  jest samolot po ch... Powiem, że komfort taki, chyba tylko porównywalny  komfort jest airbus 380. Na płasko te siedzenia, ciemno jest, bo te  przyciemniacze na szybie takie elektroniczne. Naprawdę super.





Do budy sparszywiały kundlu.
--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Szambo obywatelskie

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona