Data: 2013-12-07 06:08:33 | |
Autor: Mark Woydak | |
Szef MSW ma w dupie państowe szpitale | |
Szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz (52 l.) wolał leczyć zerwane ścięgno Achillesa w prywatnej klinice aniżeli w... szpitalu MSW w Warszawie. Dlaczego? Bo w prywatnej lecznicy dostał gwarancję szybszego powrotu do pełnej sprawności. Oczywiście za spore pieniądze. Ale jego na to stać! Zwykli pacjenci miesiącami, a nawet latami czekają na operację w publicznych placówkach. Ale zarabiający około 14 tys. zł minister Sienkiewicz nie ma czasu na czekanie. Polityk zerwał ścięgno Achillesa w prawej nodze podczas jednego z jesiennych spacerów po stolicy. Najpierw trafił do szpitala MSW w Warszawie. Diagnoza mogła być tylko jedna: szybka operacja. Minister poddał się zabiegowi w listopadzie. Ale nie w szpitalu MSW. Tylko w prywatnej klinice w Warszawie Carolina Center. Powód? - Chciał jak najszybciej wrócić do zdrowia. Skoro nie dostał takiej gwarancji w resortowym szpitalu, postanowił przenieść się do prywatnej lecznicy - mówi nam p.o. rzecznika resortu Paweł Majcher (38 l.). Carolina Center to jedna z najbardziej znanych w całej Polsce klinik, w której swoje urazy leczą m.in. olimpijczycy. - Cena operacji zerwanego Achillesa zaczyna się od 11 tys. zł. A godzina rehabilitacji kosztuje u nas 130 zł - usłyszeliśmy wczoraj w recepcji lecznicy. Sienkiewicz za zabieg i rehabilitację płacił z własnej kieszeni. - To najlepsi specjaliści od kontuzji. Minister chodzi w specjalistycznym bucie. Na rehabilitacji pojawia się kilka razy w tygodniu - dodaje Majcher. |
|