Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Szwabska rodzinka z Gda?ska

Szwabska rodzinka z Gda?ska

Data: 2014-02-18 19:52:37
Autor: Mark Woydak
Szwabska rodzinka z Gda?ska

Donald Tusk:
W Gdańsku przed wojną i w czasie wojny żyło 800 tys. takich ludzi, po
wojnie zostało niewiele ponad 2 tys. Mówię tu o autochtonach, a nie o
Polonii gdańskiej. Były to rodziny, które mimo że znały głównie niemiecki,
niektóre kaszubski, zdecydowały się zostać w Gdańsku, choć wszystko wokół
się zmieniało. Ja z tego powodu miałem pewien kompleks, bo np. dzieci na
podwórku wiedziały, że u mnie w rodzinie mówi się po niemiecku; tego nie
dało się ukryć w takiej społeczności jak podwórko i tu budziło umiarkowaną
agresję.

Moja mama dopiero mając 11 lat uczyła się polskiego. Przez całe swoje
dzieciństwo i wczesną młodość miałem dziwną sytuację: byłem z polskiej
rodziny używającej gdańskiej niemczyzny. To taki dziwny język, w którym
były naleciałości i holenderskie, i polskie, kaszubskie, rosyjskie, i
portowy niemiecki, specyficzny wyłącznie dla Gdańska. Ja się wychowywałem w
atmosferze tego języka, w rodzinie, której korzenie ze wszystkich możliwych
stron są kaszubskie.


Gazeta Wyborcza:
Mama była Kaszubką?

Ewa Tusk, matka Donalda Tuska:
- Nie, rodowitą Niemką. Anna, z domu Liebke. Pracowała jako korektorka w
sopockiej gazecie, oczywiście niemieckojęzycznej.

Ojciec mojej mamy Albert Liebke zginął na froncie w Rosji w lutym 1915
roku, w jakiejś miejscowości Kamion.

Gazeta Wyborcza:
W armii pruskiej?

Ewa Tusk, matka Donalda Tuska:
- Tak - a w jakiej miał zginąć, skoro był Niemcem? Brat mojej mamy, wujek
Artur, też poległ w Rosji, w kwietniu 1942, podobno 60 kilometrów od
miejsca gdzie zginął ich ojciec. Obaj dostali w brzuch. Do tego mogę
jeszcze dodać, że siostra mojego ojca Maria, a więc moja rodzona ciocia,
była na pokładzie "Wilhelma Gustloffa", gdy w styczniu 1945 roku został
storpedowany przez radziecki okręt podwodny.

Gazeta Wyborcza:
Rodzice chcieli wyjechać do Niemiec?

Ewa Tusk, matka Donalda Tuska:
- Mama i babcia chciały, w końcu były Niemkami. Obie jednak zostały w
Gdańsku, bo tata stanowczo powiedział, że nigdzie nie pojedzie. Był pod tym
względem nieugięty. Ja chciałam wyjechać, bo dzieci w szkole swastyki na
tornistrze mi rysowały. Słabo mówiłam po polsku, więc przedrzeźniały mnie.

Gazeta Wyborcza:
Polski personel szpitala wiedział, że pani mama jest Niemką?

Ewa Tusk, matka Donalda Tuska:
- Oczywiście, przecież ona zaczęła uczyć się polskiego dopiero po wojnie,
miała wtedy 38 lat. Mówiła ze złym akcentem, myliła końcówki.

Data: 2014-02-19 10:04:38
Autor: MarkWoydak
Szwabska rodzinka z Gda?ska
PiS-owski PSYCHOPATA podpisujący się "Mark Woydak" (używający również innych
ksywek) piszacy z mx05.eternal-september.org uzywajacy czytnika
40tude_Dialog/2.0.15.1pl to OSZOŁOM PODSZYWANIEC. Fakt, ze podszywa sie pod
moje dane swiadczy o daleko posunietej chorobie psychicznej. Pity bez umiaru
denaturat i pędzony ze zgniłych buraków samogon z 3-ciego tłoczenia dokonaly
calkowitego spustoszenia w mózgu tego osobnika. Nie ma juz dla niego
ratunku! Módlmy się bracia i siostry! Wspierajmy go w tych cięzkich
chwilach! Nie ma nikogo oporócz nas! Nawet zdychający pies i wyleniały ze
starości kot go opuścili! Pies nasrał mu pod drzwiami, a kot do
zapleśniałego od brudu wyra, które ten nieszczęśnik nazywa łózkiem. Ten
posraniec po całonocnym fistingu z podobnym sobie indywidium wylazł z nory i
znów zasrywa grupę z rozwalonego odbytu. Módlmy się bracia i siostry!
Nadzieja na pełny powrót do zdrowia psychicznego tego osobnika jest
niewielka, a nawet bliska zera ale spełnijmy chrześciański obowiązek! Wnośmy
modły za PiS-owskiego chorego psychicznie brata! Niech dobry Mzimu ma w
opiece jego bliskich!

MW

Użytkownik "Mark Woydak" <mark.woydak@forst.gm.de> napisał w wiadomości
news:7qihkcv9gxrb$.1ok5n4myf0vb7.dlg40tude.net...

Donald Tusk:
W Gdańsku przed wojną i w czasie wojny żyło 800 tys. takich ludzi, po
wojnie zostało niewiele ponad 2 tys. Mówię tu o autochtonach, a nie o
Polonii gdańskiej. Były to rodziny, które mimo że znały głównie niemiecki,
niektóre kaszubski, zdecydowały się zostać w Gdańsku, choć wszystko wokół
się zmieniało. Ja z tego powodu miałem pewien kompleks, bo np. dzieci na
podwórku wiedziały, że u mnie w rodzinie mówi się po niemiecku; tego nie
dało się ukryć w takiej społeczności jak podwórko i tu budziło umiarkowaną
agresję.

Moja mama dopiero mając 11 lat uczyła się polskiego. Przez całe swoje
dzieciństwo i wczesną młodość miałem dziwną sytuację: byłem z polskiej
rodziny używającej gdańskiej niemczyzny. To taki dziwny język, w którym
były naleciałości i holenderskie, i polskie, kaszubskie, rosyjskie, i
portowy niemiecki, specyficzny wyłącznie dla Gdańska. Ja się wychowywałem
w
atmosferze tego języka, w rodzinie, której korzenie ze wszystkich
możliwych
stron są kaszubskie.


Gazeta Wyborcza:
Mama była Kaszubką?

Ewa Tusk, matka Donalda Tuska:
- Nie, rodowitą Niemką. Anna, z domu Liebke. Pracowała jako korektorka w
sopockiej gazecie, oczywiście niemieckojęzycznej.

Ojciec mojej mamy Albert Liebke zginął na froncie w Rosji w lutym 1915
roku, w jakiejś miejscowości Kamion.

Gazeta Wyborcza:
W armii pruskiej?

Ewa Tusk, matka Donalda Tuska:
- Tak - a w jakiej miał zginąć, skoro był Niemcem? Brat mojej mamy, wujek
Artur, też poległ w Rosji, w kwietniu 1942, podobno 60 kilometrów od
miejsca gdzie zginął ich ojciec. Obaj dostali w brzuch. Do tego mogę
jeszcze dodać, że siostra mojego ojca Maria, a więc moja rodzona ciocia,
była na pokładzie "Wilhelma Gustloffa", gdy w styczniu 1945 roku został
storpedowany przez radziecki okręt podwodny.

Gazeta Wyborcza:
Rodzice chcieli wyjechać do Niemiec?

Ewa Tusk, matka Donalda Tuska:
- Mama i babcia chciały, w końcu były Niemkami. Obie jednak zostały w
Gdańsku, bo tata stanowczo powiedział, że nigdzie nie pojedzie. Był pod
tym
względem nieugięty. Ja chciałam wyjechać, bo dzieci w szkole swastyki na
tornistrze mi rysowały. Słabo mówiłam po polsku, więc przedrzeźniały mnie.

Gazeta Wyborcza:
Polski personel szpitala wiedział, że pani mama jest Niemką?

Ewa Tusk, matka Donalda Tuska:
- Oczywiście, przecież ona zaczęła uczyć się polskiego dopiero po wojnie,
miała wtedy 38 lat. Mówiła ze złym akcentem, myliła końcówki.

Data: 2014-02-19 12:52:09
Autor: stevep
Szwabska rodzinka z Gda?ska
W dniu .02.2014 o 02:52 Mark Woydak <mark.woydak@forst.gm.de> pisze:


Normalny Ojciec, Normalna Matka, a sysyn rAzor kretyn.


--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Szwabska rodzinka z Gda?ska

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona