Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   "Tajna instrukcja przyczyną katastrofy Tu-154M ?"

"Tajna instrukcja przyczyną katastrofy Tu-154M ?"

Data: 2011-01-28 11:37:19
Autor: Azor jest kapusiem
"Tajna instrukcja przyczyną katastrofy Tu-154M ?"
Tatus pracowal w hucie im. Lenina, mamusia w PGR  "Swietlana
przyszlosc" wiec jako przedstawiciele wladzy robotniczo-chlopskiej
mielismy wszystko za darmoche. Kazdy na poczatku roku dostawal
nowiutkie ksiazki do szkoly, a nie tak jak u zgnilych kapitalistow,
kupowal od kogos ze starszej klasy. Najwazniejszy tytul to "Jak
hartowala sie stal..." zaczytywalismy sie w niej od "deski do deski".
Kapital, to chlopaki znali na pamiec. To na wypadek gdyby w okolicy
pojawil sie wrogi element z zachodu. Moglismy go wtedy przygwozdzic
argumentami, cytujac faceta z broda albo faceta co to wiecznie zywy.
Dlatego ci kapitalisci bali sie przyjezdzac do PRL-u... Dorosli,
ktorzy wyjezdzali na zachod w delgacje sluzbowa byli przez tych
kapitalistow porywani, by wycisnac z nich cala wiedze o wyzszosci
socjalizmu nad kapitalizmem. Malo kto wracal...

W TV byly b.ciekawe filmy. Glownie produkcji bliskich bratnich krajow.
Niektore byly bardzo ciekawe. Zwlaszcza te nadawane w dniu koscielnego
swieta -  Boze Cialo. Do kina chodzilismy rowniez za darmo. Cala
klasa. Pani dostawala bilety na wlasciwy film np. "Dwaj w stepie",
saga o dazeniu narodu bratniego do stworzenia raju na ziemi.  Ciekawy
byl rowniez film takiego jednego co to nosil medale na mundurze i
pizamie. Film mial tytul "Mala ziemia". Trwal cos okolo 3-4 godzin.
Siedzielismy w kinie wpatrzeni w ekran z wybaluszonymi oczami...
Rambo to male piwo w porownaniu z tym facetem. Sam sobie przyznawal
medale i w koncu nie wiedzial, ktory za co.

Byla tez sztuka. Do teatru brali z "lapanki". Bilety tez byly za
darmo. Na ciekawa sztuke chodzily cale zaklady, razem z rodzinami.
Bilety zalatwialy zwiazki zawodowe. Byl tylko jeden wlasciwy wiec nie
bylo problemu z walka o prawa robotniko-chlopo-inteligenta. Zwiazki
te organizowaly wyjazdy na grzyby, w listopadzie lub grudniu wyjazdy
do dobrze zorganizowanych osrodkow gospodarczych o nazwie PGR.
Zbierano wtedy ziemniaki. Bylo ich tyle, ze w normalnym czasie ich
nie potrafiono zebrac. Nie ma cos sie dziwic. Polecenia rozpoczecia
prac polowych wydawane byly z takiego jednego centralnego miejsca.
Facet pisal pismo do wszystkich "chlopy siac..."  I "chlopy" siali i
sadzili. To nic, ze na poludniu zielenila siec trawa, a w suwalskim
lezal jeszcze snieg. Centrum wiedzialo lepiej.

W rozliczeniu za socjalistyczne i "pryncypialne" podejscie do
problemow rolnictwa przydzielano te ziemniaki zbierajacym.  Komu
trafily sie niezbyt zmarzniete pial z zachwytu nad madroscia
robotniczo-chlopskiego przywodcy. Np. gdy byl nieurodzaj, to nic.
Przeciez te, ktore nie urosly, to przeciez i tak by zgnily. Albo jak
byl nieurodzaj burakow cukrowych to mowiono, ze za to jest w nich
wiecej cukru. Zadawono sobie b.madre pytania. Np. Ile jest cukru
w cukrze ? I niektorzy na ten temat nawet pisali prace doktorskie...
Fajne byl zabawy w zgadywanke. To taka kulturalno-oswiatowa
zabawa. Np. Ile swinia ma ogonow ? Albo: Do czego sluza haki
w sklepie miesnym ? Naciekawsze bylo to, ze ten ktory znal
prawdziwa odpowiedz byl nazywany wrogiem ludu. Licznie odwiedzajacy
nasz kraj obywatele bratnich krajow mysleli, ze te haki to szatnia w
teatrze... Jeszcze za darmo byly wycieczki  np. do Bulgarii. Cala
klasa robotniczo-chlopska placila skladki zwiazkowe, by ich
przedstawiciele jezdzili latem poznawac rewelacyjne metody gospodarcze
w Zlotych Piaskach albo na Krymie. By na biezaco sledzic te
osiagniecia co roku jezdzily te same osoby. Nawet z rodzinami.
Wszystko za darmo.

Byly wymiany kulturalne z zagranica. Taka wielka orkiestra
jak pojechala na zachod to wracalo dwie-trzy osoby. Reszta
dala sie omamic "jarmarczna tandeta". Dlatego jezdzono glownie
tam gdzie byl dobrobyt i ludzie oddychali prawdziwa wolnoscia.

Wszystko bylo za darmo. Nawet niektorzy pracowali za darmo.
Nazywalo sie to czyn spoleczny albo partyjny. Zwykle bylo to
w niedziele. W pierwszym wypadku ludzie w ciagu dwu-trzech
godzin robili tyle, ile przez caly tydzien. Umozliwialo to wykazanie
sie wielkim zrywem robotniczym. Polak potrafi... Czy partyjny byl
tez w niedziele, ale tylko czasem. Przewaznie w normalny dzien
w czasie normalnych godzin pracy. Pokazywano wieczorem w DTV
jak nasi "ojcowie narodu" sadzili np. drzewka albo kopali rowek.
Nowiutkimi szpadlami... w nowiutkich kaskach na glowie...
Cala Polska wstrzymywala oddech... Nauka byla oczywiscie
tez za darmo. Jeden facet facet ogladajac DTV nauczyl sie nawet
spawac. Pokazywano go w telewizji jako dowod, ze jednak mozna.

Wszystko bylo "fundowane". Glownie piwo na pochodzie 1-majowym.
Dlatego na pochody walily tlumy. W sklepie piwo i napoje chlodzace
byly glownie zima. To dlatego, ze nie trafiono z produkcja. Zadzialal
wrogi element. Nikt nie spodziewal sie lata i upalow. Zima zawsze
zaskakiwala drogowcow. Zreszta bylo wtedy malo samochodow.
Popularnym autem byla "Pobieda" czyli "Warszawa". Ludzie
pracy natomiast woleli wygodne srodki komunikacji miejskiej zwane
autobusami. Masowo stali na przystankach i kazdy chcial jechac
tym samym autobusem. Chec przejazdzki byla tak silna, ze wyrywano
drzwi... Tam gdzie byly silniejsze osrodki robotnicze jezdzily
tramwaje.  Kazdy tez chcial  jechac tramwajem. Ludzie wisieli na
klamkach i zderzakach. Takie zjawisko nazywano winogronami
Ludzie nie bardzo wiedzieli jak wygladaja prawdziwe, bo niby skad.
U nas nie rosly. Tak jak nie rosly cytryny i pomarancze.
O bananach nie wspomne. Pomarancza  byla tak egzotyczna,
ze obdarowywano sie jedna sztuka z okazji swiat.
Bylo ich bardzo malo, bo przewaznie zgnily w czasie transportu.
Oczywiscie wine ponosily wiadome sily i przeciwne wiatry.

Gazety tez byly za darmo. Placilismy tylko symboliczne pieniadze by
wspierac w ten sposob walczacy, bohaterski narod gdzies tam w Azji.

Itd. itp.

To byly czasy... Trybyny Ludu. Trybuna chyba jeszcze istnieje?

http://miniurl.pl/tajna_instrukcja
Do niedawna mówił, iż premier  Tusk spiskował z Putinem.  Do momentu
ogłoszenia raportu rząd nie miał prawa ujawniać tego co dzieje się w
sprawie katastrofy. No tak, bo debile zazwyczaj są zdrowi psychicznie, he, he, he! Nie
kompromituj się trans, tylko starym zwyczajem zdejmuj portki, załóż
stringi, mimiówkę, szpilki i na miasto. Tylko uważaj, żeby ci jądra ze
stringów nie wypadły. he, he, he! Dobre!


Przemysław Warzywny

--

"Prezydent wszedł do kabiny załogi i zapytał: "Panowie, kto jest
zwierzchnikiem sił zbrojnych?". "Pan, panie prezydencie" - padło w
odpowiedzi. "W takim razie proszę wykonać polecenie i lądować w
Tibilisi" - tak, według relacji jednego z pilotów, wyglądała pamiętna
podróż Lecha Kaczyńskiego do Gruzji w 2008 roku." Za niewykonanie
polecenia PiS
nazwał pilota tchórzem. Prokuratura
przyznała pilotowi rację.

Data: 2011-01-28 11:38:52
Autor: Azor jest kapusiem
"Tajna instrukcja przyczyną katastrofy Tu-154M ?"
Użytkownik "Azor jest kapusiem"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:ihu68u$qgv$1@news.onet.pl...

http://miniurl.pl/tajna_instrukcja gazeta.wiadomosci_01248796_smolensk_abw.html


Przemysław Warzywny

--

"Prezydent wszedł do kabiny załogi i zapytał: "Panowie, kto jest
zwierzchnikiem sił zbrojnych?". "Pan, panie prezydencie" - padło w
odpowiedzi. "W takim razie proszę wykonać polecenie i lądować w
Tibilisi" - tak, według relacji jednego z pilotów, wyglądała pamiętna
podróż Lecha Kaczyńskiego do Gruzji w 2008 roku." Za niewykonanie
polecenia PiS
nazwał pilota tchórzem. Prokuratura
przyznała pilotowi rację.

"Tajna instrukcja przyczyną katastrofy Tu-154M ?"

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona