Grupy dyskusyjne   »   pl.biznes.banki   »   Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.

Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.

Data: 2019-07-20 02:26:39
Autor: Animka
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Prawie każdy-a sędzia z Sądów (widziałam niektórych oświadczenia majątkowe) no Pani Prezydentowa bogaczka. Wszędzie ma pracę. Gdzie tylko zechce.
https://superbiz.se.pl/wiadomosci/wdowa-po-adamowiczu-ujawnia-swoj-majatek-zona-zmarlego-prezydenta-gdanska-ma-miliony-aa-3ZJ2-fNGE-SvS2.html

Data: 2019-07-20 07:52:28
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Animko, leć szybko po rapacholin!


-- -- -
"Animka"  wrote in message news:qgtn58$vru$1news.icm.edu.pl...

Data: 2019-07-21 12:32:38
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sat, 20 Jul 2019 02:26:39 +0200, Animka napisał(a):

Prawie każdy-a sędzia z Sądów (widziałam niektórych oświadczenia majątkowe) no Pani Prezydentowa bogaczka. Wszędzie ma pracę. Gdzie tylko zechce.
https://superbiz.se.pl/wiadomosci/wdowa-po-adamowiczu-ujawnia-swoj-majatek-zona-zmarlego-prezydenta-gdanska-ma-miliony-aa-3ZJ2-fNGE-SvS2.html


Ale o co chodzi ? Bogaci, to ich na kredyt stac.
Wybrali najtansza opcje, bo po co przeplacac.
A teraz stac na splate i nie narzekaja.

Ba - ci sedziowie jakos rzadko orzekali na korzysc frankowiczow ...

A jeszcze jak wzieli ten kredyt wczesnie, przy wysokim kursie franka,
to nie bardzo maja na co narzekac.

Tylko musialabys sprawdzic oswiadczenia sprzed 15 lat - moze wcale nie
tacy "bogaci" ...

Natomiast ... popatrz na innych politykow.
Pensja wysoka, a majatek ... niewielki. Na co oni wydaja ?

J.

Data: 2019-07-21 13:03:56
Autor: cef
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-21 o 12:32, J.F. pisze:

Tylko musialabys sprawdzic oswiadczenia sprzed 15 lat - moze wcale nie
tacy "bogaci" ...

Natomiast ... popatrz na innych politykow.
Pensja wysoka, a majatek ... niewielki.
Na co oni wydaja ?

Te oświadczenia to fikcja.
Nikt z nich nie wyciąga żadnych wniosków.

Data: 2019-07-21 14:51:56
Autor: Wojciech Bancer
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
On 2019-07-21, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:

[...]

Natomiast ... popatrz na innych politykow.
Pensja wysoka, a majatek ... niewielki. Na co oni wydaja ?

Kiedyś rozmawiałem trochę dłużej z jednym bankierem, to dowiedziałem się, że wg ich wyliczeń dopiero gdzieś ok. 15 tys. netto [1] zaczyna się dochód, który można odłożyć bez poczucia że się z czegoś rezygnuje, czy sobie odmawia. Oczywiście to było parę lat temu,
teraz te wyliczenia pewnie byłyby wyższe.

[1] to trochę średnia taka, bo wiadomo że ludzie są różni.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2019-07-21 15:12:49
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sun, 21 Jul 2019 14:51:56 +0200, Wojciech Bancer napisał(a):
On 2019-07-21, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
[...]
Natomiast ... popatrz na innych politykow.
Pensja wysoka, a majatek ... niewielki. Na co oni wydaja ?

Kiedyś rozmawiałem trochę dłużej z jednym bankierem, to dowiedziałem się, że wg ich wyliczeń dopiero gdzieś ok. 15 tys. netto [1] zaczyna się dochód, który można odłożyć bez poczucia że się z czegoś rezygnuje, czy sobie odmawia. Oczywiście to było parę lat temu,
teraz te wyliczenia pewnie byłyby wyższe.

Z tym, ze jesli spoleczenstwo potrafi wyzyc za srednia krajowa, a dwie
to juz z luksusem, to z tych 20-25 tys pensji powinien cos odlozyc.

[1] to trochę średnia taka, bo wiadomo że ludzie są różni.

Ale jednak na co wydaja? Bo drozsze skladniki majatku powinny byc
wykazane, wiec nie wydaja na samochody, zegarki, akcje, obligacje i
fundusze :-)

Garnitury po 9 tys? Sukienki, buty, torebki ?
Studia dla dzieci w USA ?

Dotacja dla partii przez podstawione osoby ?

J.

Data: 2019-07-21 15:26:08
Autor: Wojciech Bancer
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
On 2019-07-21, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:

[...]

Kiedyś rozmawiałem trochę dłużej z jednym bankierem, to dowiedziałem się, że wg ich wyliczeń dopiero gdzieś ok. 15 tys. netto [1] zaczyna się dochód, który można odłożyć bez poczucia że się z czegoś rezygnuje, czy sobie odmawia. Oczywiście to było parę lat temu,
teraz te wyliczenia pewnie byłyby wyższe.

Z tym, ze jesli spoleczenstwo potrafi wyzyc za srednia krajowa, a dwie
to juz z luksusem, to z tych 20-25 tys pensji powinien cos odlozyc.

Nie mówimy o "wyżyciu", tylko życiu bez wyrzeczeń. Średnia krajowa
IMHO na to nie pozwala, przynajmniej nie ta polska.

[1] to trochę średnia taka, bo wiadomo że ludzie są różni.

Ale jednak na co wydaja? Bo drozsze skladniki majatku powinny byc
wykazane, wiec nie wydaja na samochody, zegarki, akcje, obligacje i
fundusze :-)

Panie, zobacz sobie różnice cenowe między Rossmanem a Sephorą,
czy torebką z biedronki vs torebką Gucciego.

Garnitury po 9 tys? Sukienki, buty, torebki ?

To spokojnie może zjadać te 5-10k miesięcznie, zwłaszcza w przypadku
kobiet. A facet? Przecież samochód który odpowiednio przedłuża element
między nogami nie kosztuje 10 tys. zł... A tu jeszcze trzeba odpowiedni
zegarek nosić, by się pokazać, jeździć na wakacje (i to nie pod namiotem). :)

Studia dla dzieci w USA ?

Albo na alimenty. Niektórzy politycy, czy eks-politycy mają
je nieprzytomnie wysokie.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2019-07-21 15:46:06
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sun, 21 Jul 2019 15:26:08 +0200, Wojciech Bancer napisał(a):
On 2019-07-21, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
[...]
Kiedyś rozmawiałem trochę dłużej z jednym bankierem, to dowiedziałem się, że wg ich wyliczeń dopiero gdzieś ok. 15 tys. netto [1] zaczyna się dochód, który można odłożyć bez poczucia że się z czegoś rezygnuje, czy sobie odmawia. Oczywiście to było parę lat temu,
teraz te wyliczenia pewnie byłyby wyższe.

Z tym, ze jesli spoleczenstwo potrafi wyzyc za srednia krajowa, a dwie
to juz z luksusem, to z tych 20-25 tys pensji powinien cos odlozyc.

Nie mówimy o "wyżyciu", tylko życiu bez wyrzeczeń. Średnia krajowa
IMHO na to nie pozwala, przynajmniej nie ta polska.

Rosnie coraz bardziej, a spoleczenstwo przeciez nie bieduje calkiem.

I taki prezydent moglby miec zaoszczedzone z 10 tys co miesiac ...
i tu sie zaczyna definiowanie "wyrzeczen".
Ne kupc Ferrari to oczywiscie wyrzeczenie, nie pojechac na urlop do
luksusowego hotelu na Bahamach to tez, nie poleciec tam biznes klasa
rowniez ...

[1] to trochę średnia taka, bo wiadomo że ludzie są różni.

Ale jednak na co wydaja? Bo drozsze skladniki majatku powinny byc
wykazane, wiec nie wydaja na samochody, zegarki, akcje, obligacje i
fundusze :-)

Panie, zobacz sobie różnice cenowe między Rossmanem a Sephorą,
czy torebką z biedronki vs torebką Gucciego.

Garnitury po 9 tys? Sukienki, buty, torebki ?

To spokojnie może zjadać te 5-10k miesięcznie, zwłaszcza w przypadku
kobiet.


Owszem ... ale ile mozna miec tych butow i torebek.
No, jak sie ma 100m kw garderoby, to mozna :-)

A facet? Przecież samochód który odpowiednio przedłuża element
między nogami nie kosztuje 10 tys. zł...

Ale nie ma takiego samochodu. Chyba ze w leasingu.
No i po co ma kupowac - sluzbowy ma :-)

Albo na alimenty. Niektórzy politycy, czy eks-politycy mają
je nieprzytomnie wysokie.

Owszem, ale czy to nie rzadkosc ? Rozwod zle w mediach wyglada :-)
Poza tym wysoki polityk dzieci ma czesto dojrzale ... no fakt, one
kosztuja wiecej, a nie zawsze wypada dac im panstwowa posade :-)

J.

Data: 2019-07-21 17:21:22
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Ciekawe, ile rośnie średnia, a ile mediana, bo do wysokości tej drugiej nikt się nie przyznaje.


-- -- -
Rosnie coraz bardziej, a spoleczenstwo przeciez nie bieduje calkiem.

Data: 2019-07-21 17:39:46
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sun, 21 Jul 2019 17:21:22 +0200, ąćęłńóśźż napisał(a):

Ciekawe, ile rośnie średnia, a ile mediana, bo do wysokości tej drugiej nikt się nie przyznaje.

No wiesz - podniosl PiS place minimalna, dal 500+ na dziecko,
pracownika teraz ponoc trudno znalezc ...wiec dół tez rosnie.
Ceny jednak tez rosna :-)


-- -- -
Rosnie coraz bardziej, a spoleczenstwo przeciez nie bieduje calkiem.

J.

Data: 2019-07-22 16:25:29
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-21 o 15:12, J.F. pisze:
Kiedyś rozmawiałem trochę dłużej z jednym bankierem,
to dowiedziałem się, że wg ich wyliczeń dopiero gdzieś
ok. 15 tys. netto [1] zaczyna się dochód, który można
odłożyć bez poczucia że się z czegoś rezygnuje, czy
sobie odmawia. Oczywiście to było parę lat temu,
teraz te wyliczenia pewnie byłyby wyższe.

Przesada i to gruba. Wszystko zależy od potrzeb, a nie dochodów. Wiele osób jest "genetycznie" rozrzutna. Dasz im 3000 - ledwo starcza do pierwszego. Dasz 10.000 - także. I 50.000 nie uratuje. Po prostu zwiększają swoje wydatki.
Wydaje mi się, iż istotniejsze jest nie to, kto ile zarabia, ale ile jest w stanie odłożyć. I to w ujęciu rocznym.

Z tym, ze jesli spoleczenstwo potrafi wyzyc za srednia krajowa, a dwie
to juz z luksusem, to z tych 20-25 tys pensji powinien cos odlozyc.

Średnia krajowa to ok. 3500 zł. Po opłaceniu mieszkania, mediów pewnie z 2500 zostaje. Można za to kupić jakąś tonę ryżu lub ćwierć tony mięsa.

Ale jednak na co wydaja? Bo drozsze skladniki majatku powinny byc
wykazane, wiec nie wydaja na samochody, zegarki, akcje, obligacje i
fundusze :-)

Możesz sobie ugotować obiad za 5 zł w domu, możesz zjeść "na mieście" za 10x więcej, a możesz w restauracji za 1800, bo chyba tyle wydawali politycy na podsłuchach.

Garnitury po 9 tys? Sukienki, buty, torebki ?

Mam wrażenie, że głównie przepisują majątki na rodzinę.

Studia dla dzieci w USA ?

Może... Chociaż patrząc na to czym zajmują się dzieci polityków (np. córka Donalda T., Aleksandra K. czy wnuczka Leszka M.) mam wrażenie, iż wsparcie rodziców było istotne.

Dotacja dla partii przez podstawione osoby ?

Anonimowy zakup złota ;-)

Data: 2019-07-22 17:24:19
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qh4h19$1ajn$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-21 o 15:12, J.F. pisze:
Kiedyś rozmawiałem trochę dłużej z jednym bankierem,
to dowiedziałem się, że wg ich wyliczeń dopiero gdzieś
ok. 15 tys. netto [1] zaczyna się dochód, który można
odłożyć bez poczucia że się z czegoś rezygnuje, czy
sobie odmawia. Oczywiście to było parę lat temu,
teraz te wyliczenia pewnie byłyby wyższe.

Przesada i to gruba. Wszystko zależy od potrzeb, a nie dochodów. Wiele osób jest "genetycznie" rozrzutna. Dasz im 3000 - ledwo starcza do pierwszego. Dasz 10.000 - także. I 50.000 nie uratuje. Po prostu zwiększają swoje wydatki.

Ale ktory to narzekal na pensje - Gowin ?

Wydaje mi się, iż istotniejsze jest nie to, kto ile zarabia, ale ile jest w stanie odłożyć. I to w ujęciu rocznym.

No wiesz, wydawoloby sie, ze jak sie zarabia 20 tys, to mozna z tego odlozyc 10 :-)

Ale jednak na co wydaja? Bo drozsze skladniki majatku powinny byc
wykazane, wiec nie wydaja na samochody, zegarki, akcje, obligacje i
fundusze :-)

Możesz sobie ugotować obiad za 5 zł w domu, możesz zjeść "na mieście" za 10x więcej, a możesz w restauracji za 1800, bo chyba tyle wydawali politycy na podsłuchach.

Ale przeciez nie swoje wydawali.

Garnitury po 9 tys? Sukienki, buty, torebki ?
Mam wrażenie, że głównie przepisują majątki na rodzinę.

To je powinni wczesniej wykazac.

Studia dla dzieci w USA ?
Może... Chociaż patrząc na to czym zajmują się dzieci polityków (np. córka Donalda T., Aleksandra K. czy wnuczka Leszka M.) mam wrażenie, iż wsparcie rodziców było istotne.

Kto wie ... nazwisko robi swoje ...

Dotacja dla partii przez podstawione osoby ?
Anonimowy zakup złota ;-)

Glupota - wpadnie potem CBA i postawi zarzuty.

Hm, imienny zakup raczej - kolekcjonerskie sztabki po 5 tys, wykazywac nie trzeba, a dowod ze sie uczciwie kupilo jest ...

J.

Data: 2019-07-22 17:48:36
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-22 o 17:24, J.F. pisze:
Garnitury po 9 tys? Sukienki, buty, torebki ?
Mam wrażenie, że głównie przepisują majątki na rodzinę.

To je powinni wczesniej wykazac.

Niekoniecznie. Wykazują dochód, ale nie oszczędności.

Data: 2019-07-22 17:52:33
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qh4lt4$2gl$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-22 o 17:24, J.F. pisze:
Garnitury po 9 tys? Sukienki, buty, torebki ?
Mam wrażenie, że głównie przepisują majątki na rodzinę.
To je powinni wczesniej wykazac.

Niekoniecznie. Wykazują dochód, ale nie oszczędności.

Oszczednosci jak najbardziej wykazuja.
I inne "majątki", co to je mozna przepisac.

No chyba, ze tak darowizna co miesiac ... albo co 12 miesiecy, przed zeznaniem majatkowym ...

J.

Data: 2019-07-22 18:57:48
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-22 o 17:52, J.F. pisze:
Niekoniecznie. Wykazują dochód, ale nie oszczędności.

Oszczednosci jak najbardziej wykazuja.

W dniu składania oświadczenia.

No chyba, ze tak darowizna co miesiac ... albo co 12 miesiecy, przed zeznaniem majatkowym ...

Dokładnie. I wtedy ktoś wykazuje np. ćwierć miliona dochodu (tu nie ma rady, bo jest np. PIT) i niewielkie oszczędności (lub żadne, bo darowizną przepisał). Przy czym nie ma obowiązku informowania ile oszczędności na co poszło...

W pewnym mieście X prezydent słynął z kilku (jakoś 6 czy 8) mieszkań. W pewnym momencie przestał je wykazywać... Cudownie "zniknęły", by nie były solą w oku wyborcom. Szczególnie, iż prokuratura wzięła pod lupę jego zeznania - "pomylił się" i zapomniał o niektórych składnikach swojego majątku. Ponieważ w oświadczeniu zaczęły się pojawiać akcje firm, zatem niektórzy sądzili, że mieszkania sprzedał i zainwestował w akcje... Pewnego dnia jego żona zaczęła sprawować funkcję publiczną... I została zmuszona do ujawnienia majątku. Mieszkania się odnalazły w jej oświadczeniu... Pewnie "znikną", gdy córka dorośnie...

Ot, taka miejska legenda. Pewnie nieprawdziwa - ludzie są strasznie zawistni. Polacy nie lubią osób, którzy odłożyli co nieco. Dochody to jedno, ale dobry rodak to biedny rodak. Inaczej na pewno to kręt, złodziej i z partii X*.

* tu wpisać nazwę partii, której aktualnie się nienawidzi.

Data: 2019-07-23 16:03:16
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Krzysztof Halasa"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:m3wog827j3.fsf2@pm.waw.pl...
Ale jednak na co wydaja? Bo drozsze skladniki majatku powinny byc
wykazane, wiec nie wydaja na samochody, zegarki, akcje, obligacje i
fundusze :-)

CzÄ(TM)Ĺ>Ä? musi siÄ(TM) "opĹ,aciÄ?" tym, dziÄ(TM)ki ktĂłrym dotarli na dane stanowisko
(i trwajÄ... na nim). Legalnie tego zrobiÄ? siÄ(TM) przecieĹź nie da.

Ale jak sie jest na poziomie takim, ze sie te stanowiska rozdziela, a nie przyjmuje ? :-)

No wiadomo - na partie trzeba dac, ale datek na partie ograniczony jest.
Na Kosciol trzeba dac ... ale jak kto byl z PO a nie z PiS ?

Czy tych, ktorzy naprawde rozdzielaja, to nie znamy ? :-)

P.S.
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/szefowie-panstwowych-spolek-hojnie-placa-na-kampanie-pis/xdcs9bs
a maja jeszcze zony i rodziny :-)

Ale oni zeznan majatkowych nie skladaja ...

J.

Data: 2019-07-23 16:29:49
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Ale jak sie jest na poziomie takim, ze sie te stanowiska rozdziela, a
nie przyjmuje ? :-)

Takich jest mało.

No wiadomo - na partie trzeba dac, ale datek na partie ograniczony
jest.
Na Kosciol trzeba dac ... ale jak kto byl z PO a nie z PiS ?

Czy tych, ktorzy naprawde rozdzielaja, to nie znamy ? :-)

Niektórych pewnie znamy. Też mają koszty, pewnie wielokrotnie większe.
Wydatki na samą partię (te oficjalne) to pewnie kropla w morzu.

https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/szefowie-panstwowych-spolek-hojnie-placa-na-kampanie-pis/xdcs9bs
a maja jeszcze zony i rodziny :-)

Ale oni zeznan majatkowych nie skladaja ...

No ale to raczej nie ci od rozdzielania. Chyba że mówimy o detalu.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-23 19:50:18
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Krzysztof Halasa"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:m3ef2ghlia.fsf@pm.waw.pl...
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
Ale jak sie jest na poziomie takim, ze sie te stanowiska rozdziela, a
nie przyjmuje ? :-)
Takich jest mało.

Ale nawet oni. Ministerstwo Skarbu akurat zlikwidowali, to wezmy ministra infrastruktury

http://sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/posel.xsp?id=002&type=A

Po trzech latach zarobkow rzedu 200 tys rocznie zdolal odlozyc 110 tys i kupic sobie uzywane audi A6 ..

No wiadomo - na partie trzeba dac, ale datek na partie ograniczony
jest.
Na Kosciol trzeba dac ... ale jak kto byl z PO a nie z PiS ?

Czy tych, ktorzy naprawde rozdzielaja, to nie znamy ? :-)

Niektórych pewnie znamy. Też mają koszty, pewnie wielokrotnie większe.
Wydatki na samą partię (te oficjalne) to pewnie kropla w morzu.

https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/szefowie-panstwowych-spolek-hojnie-placa-na-kampanie-pis/xdcs9bs
a maja jeszcze zony i rodziny :-)
Ale oni zeznan majatkowych nie skladaja ...

No ale to raczej nie ci od rozdzielania. Chyba że mówimy o detalu.

Kto ich tam wie, czy taki detal - ich rozdzielono, ale teraz oni rozdzielaja nizsze stanowiska.
Pensje na tych stanowiskach chyba umiarkowane (nie dotyczy NBP), ale ile tych stanowisk ... tyle, ile potrzeb :-)

Tudziez rzadza calkiem sporymi pieniedzmi w swoich spolkach ...

J.

Data: 2019-07-23 21:57:58
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Ale nawet oni. Ministerstwo Skarbu akurat zlikwidowali, to wezmy
ministra infrastruktury

http://sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/posel.xsp?id=002&type=A

Po trzech latach zarobkow rzedu 200 tys rocznie zdolal odlozyc 110 tys
i kupic sobie uzywane audi A6 ..

No to napisałem, detalista :-)
Im mniejsze kwalifikacje i mniejsze oczekiwania od takiej osoby, tym
mniejsze dochody. A jak się do tego doda konieczność utrzymywania
wysokiego "image", to efekt nie jest trudny do przewidzenia.

Kto ich tam wie, czy taki detal - ich rozdzielono, ale teraz oni
rozdzielaja nizsze stanowiska.

Ciekawe ile mają tam do powiedzenia.

Tudziez rzadza calkiem sporymi pieniedzmi w swoich spolkach ...

Tu także.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-21 16:57:15
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Jak masz nawet sznurówki służbowe to łatwiej.
Śpisz za służbowe, jesz za służbowe, mieszkasz za służbowe, bawisz się za służbowe, jeździsz za służbowe, parkujesz za służbowe, nawet laski przelatujesz za służbowe.


Fajnie było ;-)


-- --
to trochę średnia taka, bo wiadomo że ludzie są różni.

Data: 2019-07-21 18:06:28
Autor: Wojciech Bancer
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
On 2019-07-21, ąćęłńóśźż <a@e.pl> wrote:

Jak masz nawet sznurówki służbowe to łatwiej.
Śpisz za służbowe, jesz za służbowe, mieszkasz za służbowe, bawisz się za służbowe, jeździsz za służbowe, parkujesz za służbowe, nawet laski przelatujesz za służbowe.

Aż takie wysokie te diety służbowe to nie są. :)

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2019-07-21 18:31:37
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sun, 21 Jul 2019 18:06:28 +0200, Wojciech Bancer napisał(a):
On 2019-07-21, ąćęłńóśźż <a@e.pl> wrote:
Jak masz nawet sznurówki służbowe to łatwiej.
Śpisz za służbowe, jesz za służbowe, mieszkasz za służbowe, bawisz się za służbowe, jeździsz za służbowe, parkujesz za służbowe, nawet laski przelatujesz za służbowe.

Aż takie wysokie te diety służbowe to nie są. :)

A to akurat zalezy co ci sie uda w rachunek wepchnac.

Jesli apartament hotelowy z pelna obsluga - to pracodawca zaplaci i
nic nie powie.

Nawiasem mowiac - pewna firma, co ma w Polsce kilka oddzialow,
zorganizowala jakas tam firmowa impreze. Ale pech chcial, ze w
wybranym hotelu pokoj kosztowal nieco wiecej niz zarzadzone przez
dyrekcje limity kosztow noclegow dla nizszego stopnia.

No i polowa nocowala w hotelu, polowa w drugim gdzies daleko,
transport trzeba bylo zorganizowac, oczywiscie zaplacic ... ale nie,
zarzadzenie wazniejsze ...


J.

Data: 2019-07-21 19:19:05
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Nie diety, ale fundusz.


-- -- -
takie wysokie te diety służbowe to nie są

Data: 2019-07-21 18:34:42
Autor: Animka
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-21 o 12:32, J.F. pisze:
Ale o co chodzi ? Bogaci, to ich na kredyt stac.
Wybrali najtansza opcje, bo po co przeplacac.
A teraz stac na splate i nie narzekaja.

To by się do kabaretu nadawało :-)

--
animka

Data: 2019-07-22 16:02:45
Autor: z
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-21 o 18:34, Animka pisze:
W dniu 2019-07-21 o 12:32, J.F. pisze:
Ale o co chodzi ? Bogaci, to ich na kredyt stac.
Wybrali najtansza opcje, bo po co przeplacac.
A teraz stac na splate i nie narzekaja.

To by się do kabaretu nadawało :-)


Co Cię w tym stwierdzeniu śmieszy?

z

Data: 2019-07-22 11:58:36
Autor: marfi
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:4lp6lpwtkyaq.mjuooglq0g0o$.dlg40tude.net...
...
Na co oni wydaja ?

Na nieletnie  :)

--
marfi

Data: 2019-07-22 22:22:56
Autor: Animka
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-22 o 11:58, marfi pisze:
Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:4lp6lpwtkyaq.mjuooglq0g0o$.dlg40tude.net...
..
Na co oni wydaja ?

Na nieletnie  :)

Albo na kluby GoGO ;-)



--
animka

Data: 2019-07-23 05:33:16
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Mon, 22 Jul 2019 22:22:56 +0200, Animka napisał(a):
W dniu 2019-07-22 o 11:58, marfi pisze:
Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:4lp6lpwtkyaq.mjuooglq0g0o$.dlg40tude.net...
..
Na co oni wydaja ?

Na nieletnie  :)

Albo na kluby GoGO ;-)

Nieletnie to im znajomi biznesmani podstawiaja :-)

J.

Data: 2019-07-23 15:57:21
Autor: Animka
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-23 o 05:33, J.F. pisze:
Dnia Mon, 22 Jul 2019 22:22:56 +0200, Animka napisał(a):
W dniu 2019-07-22 o 11:58, marfi pisze:
Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:4lp6lpwtkyaq.mjuooglq0g0o$.dlg40tude.net...
..
Na co oni wydaja ?

Na nieletnie  :)

Albo na kluby GoGO ;-)

Nieletnie to im znajomi biznesmani podstawiaja :-)

"Tys prowda".


--
animka

Data: 2019-07-22 13:19:53
Autor: Miroo
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-21 o 12:32, J.F. pisze:
Ale o co chodzi ? Bogaci, to ich na kredyt stac.
Wybrali najtansza opcje, bo po co przeplacac.
A teraz stac na splate i nie narzekaja.

Akurat - oni właśnie najbardziej krzyczą, bo najwięcej na tym mogą zyskać i stać ich na prawników.

Ostatnio pisali o takiej biednej pokrzywdzonej osobie, co to nie wiedziała, że waluta to ryzyko i wzięła kredyt na bodajże 500 tys. CHF.

Pozdrawiam

Data: 2019-07-22 13:33:50
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Miroo"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5d359bdd$0$501$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2019-07-21 o 12:32, J.F. pisze:
Ale o co chodzi ? Bogaci, to ich na kredyt stac.
Wybrali najtansza opcje, bo po co przeplacac.
A teraz stac na splate i nie narzekaja.

Akurat - oni właśnie najbardziej krzyczą, bo najwięcej na tym mogą zyskać i stać ich na prawników.

Kto - politycy, sedziowie ?

Ostatnio pisali o takiej biednej pokrzywdzonej osobie, co to nie wiedziała, że waluta to ryzyko i wzięła kredyt na bodajże 500 tys. CHF.

A zlotowka to nie ryzyko ?

J.

Data: 2019-07-22 14:22:00
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
No znam takich, co przestali być prezesami i musieli sprzedać.
Gdy jest się młodym, przyszłość wydaje się optymistyczna ;-)
Załóżmy, że mając 30-35 lat i jako taką pozycję w korpo (administracji/polityce), bierzesz na 25 lat.
Do wieku 55 raczej poniżej procenta utrzymuje się w "firmie".
Prawnikom może im później tym łatwiej, bo za młodu są koszta wejścia (szkoły, aplikacje, robienie na patrona), a z wiekiem nie wyrzucają.
Choć notariuszom i komornikom zaczęli ciąć, ale chciałbym mieć taką piękną katastrofę.


-- -- -
A zlotowka to nie ryzyko?

Data: 2019-07-22 14:35:59
Autor: Olin
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Mon, 22 Jul 2019 13:33:50 +0200, J.F. napisał(a):

Akurat - oni właśnie najbardziej krzyczą, bo najwięcej na tym mogą zyskać i stać ich na prawników.

Kto - politycy, sedziowie ?

Na przykład Maciej Pawlicki, bojownik dobrej zmiany i pisrealizmu w sztuce
filmowej.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1680334,1,maciej-pawlicki-obronca-frankowiczow.read


--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Znam ja ich wszystkich, same łajdaki. Całe miasto takie: łajdak na łajdaku
jedzie i łajdakiem pogania. Jeden tam tylko jest porządny człowiek:
prokurator, ale i ten - prawdę mówiąc - świnia"
Nikołaj Gogol

http://grzegorz-tracz.ucoz.pl/

Data: 2019-07-22 16:11:39
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Olin"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:fb8xpd8328h6.u7k24d3j6vbw$.dlg@40tude.net...
Dnia Mon, 22 Jul 2019 13:33:50 +0200, J.F. napisał(a):
Akurat - oni właśnie najbardziej krzyczą, bo najwięcej na tym mogą
zyskać i stać ich na prawników.

Kto - politycy, sedziowie ?

Na przykład Maciej Pawlicki, bojownik dobrej zmiany i pisrealizmu w sztuce filmowej.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1680334,1,maciej-pawlicki-obronca-frankowiczow.read

To taki niedoszly polityk ... albo półpolityk, patrzac na stanowiska :-)

No i jako producent powinien sie troche na finansach znac.
A pensje spodziewam sie, ze mial wysoką - co sie stalo - ambicje za duze, czy nagla utrata stanowiska, z powodow a jakze politycznych :-)
Czy zona za duzo wydaje, i do pierwszego zawsze brakuje ? :-)

Gdzies tam czytam, ze "zapewniano go" ze frank wiecej niz 20% nie skoczy ... ciekaw jestem jak to wygladalo - zapewniano,
czy raczej mowiono "o 20% moze skoczyc".
A on z tego pokolenia, ze powinien pamietac co zlotowka moze :-)

J.

Data: 2019-07-22 16:35:13
Autor: Olin
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Mon, 22 Jul 2019 16:11:39 +0200, J.F. napisał(a):

No i jako producent powinien sie troche na finansach znac.

Najwyraźniej zna się na nich jak Misiewicz na wojsku. Pawlicki wyprodukował "Smoleńsk", który odniósł oszałamiający sukces, co
może służyć jako miara jego talentu i wiedzy. Nie dziwota, że w innych
dziedzinach życia porusza się równie sprawnie.

A pensje spodziewam sie, ze mial wysoką - co sie stalo - ambicje za duze, czy nagla utrata stanowiska, z powodow a jakze politycznych :-)

ChGW. Nie każdy może być prezesem Orlenu. Pula stanowisk do dojenia nie
jest przecież nieograniczona, więc pośledniejszy sort pierwszego sortu też
musi się napinać, żeby związać koniec z końcem.


--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Wartość kobiety polega na jej zdolnościach rozrodczych i możliwości
wykorzystania do prac domowych"
św. Tomasz z Akwinu

http://grzegorz-tracz.ucoz.pl/

Data: 2019-07-22 17:08:00
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Olin"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:1b1pw1zmzeg4o.1j9w1t1tunszb$.dlg@40tude.net...
Dnia Mon, 22 Jul 2019 16:11:39 +0200, J.F. napisał(a):
No i jako producent powinien sie troche na finansach znac.
Najwyraźniej zna się na nich jak Misiewicz na wojsku.

Petru wzial we franku,  Morawiecki ...

Pawlicki wyprodukował "Smoleńsk", który odniósł oszałamiający sukces, co
może służyć jako miara jego talentu i wiedzy. Nie dziwota, że w innych
dziedzinach życia porusza się równie sprawnie.

Ale nie on inwestowal w ten film, wiec nie on ponosi strate.

A pensje spodziewam sie, ze mial wysoką - co sie stalo - ambicje za
duze, czy nagla utrata stanowiska, z powodow a jakze politycznych :-)

ChGW. Nie każdy może być prezesem Orlenu. Pula stanowisk do dojenia nie
jest przecież nieograniczona,

Jak to nie - zawsze mozna utworzyc nowe stanowisko :-)

więc pośledniejszy sort pierwszego sortu też
musi się napinać, żeby związać koniec z końcem.

Ale bardziej mam ten 2008/9 na mysli.
Fakt, ze on w najgorszy moment trafil.


J.

Data: 2019-07-23 07:50:16
Autor: Miroo
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-22 o 13:33, J.F. pisze:
Użytkownik "Miroo"  napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:5d359bdd$0$501$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2019-07-21 o 12:32, J.F. pisze:
Ale o co chodzi ? Bogaci, to ich na kredyt stac.
Wybrali najtansza opcje, bo po co przeplacac.
A teraz stac na splate i nie narzekaja.

Akurat - oni właśnie najbardziej krzyczą, bo najwięcej na tym mogą
zyskać i stać ich na prawników.

Kto - politycy, sedziowie ?

Ogólnie - bogaci.

Ostatnio pisali o takiej biednej pokrzywdzonej osobie, co to nie
wiedziała, że waluta to ryzyko i wzięła kredyt na bodajże 500 tys. CHF.

A zlotowka to nie ryzyko ?

Nie aż takie. Krótko: bo kredyt mniejszy i brak ryzyka kursowego (stara zasada: "bierz kredyt w walucie, w której zarabiasz").

Pozdrawiam.

Data: 2019-07-23 09:54:19
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-23 o 07:50, Miroo pisze:

A zlotowka to nie ryzyko ?

Nie aż takie. Krótko: bo kredyt mniejszy i brak ryzyka kursowego (stara zasada: "bierz kredyt w walucie, w której zarabiasz").

Po wprowadzeniu Rekomendacji S przez KNF obecnie można wziąć kredyt jedynie w walucie, w której się zarabia. Zatem to nie zasada, a właściwie prawo.

Data: 2019-07-23 12:26:17
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qh6efs$1rr2$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-23 o 07:50, Miroo pisze:
A zlotowka to nie ryzyko ?
Nie aż takie. Krótko: bo kredyt mniejszy i brak ryzyka kursowego (stara zasada: "bierz kredyt w walucie, w której zarabiasz").

Po wprowadzeniu Rekomendacji S przez KNF obecnie można wziąć kredyt jedynie w walucie, w której się zarabia. Zatem to nie zasada, a właściwie prawo.

Ale w Unii zyjemy - walute zarabiania mozna latwo zmienic ... z wlasnej woli, lub nie calkiem ...

J.

Data: 2019-07-23 13:48:35
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-23 o 12:26, J.F. pisze:

Po wprowadzeniu Rekomendacji S przez KNF obecnie można wziąć kredyt jedynie w walucie, w której się zarabia. Zatem to nie zasada, a właściwie prawo.

Ale w Unii zyjemy - walute zarabiania mozna latwo zmienic ... z wlasnej woli, lub nie calkiem ...

Dość odważna teza, iż walutę można łatwo zmienić ;-)

Rzeczywiście po tej rekomendacji osoby zarabiające w walucie obcej mają mniejszy wybór. W 2018 prnews.pl donosił:

Osoby, które uzyskują dochody w walucie obecnie mają więc do wyboru tylko dwie oferty, które niestety nie są szczególnie atrakcyjne. Mimo, że stopy procentowe w strefie euro są dużo niższe niż w Polsce, to oprocentowanie kredytów w euro jest zbliżone do tych udzielanych w złotych, czyli wynosi ok. 4%. Dla porównania średnie oprocentowanie kredytów w euro za granicą wynosi od 0,92% w Finlandii do 3,02% w Irlandii. Poza Polską jest więc znaczne taniej.
-- -- -- -- -- -

Innymi słowy oprocentowanie libor/wibor ma się nijak do całkowitego kosztu kredytu. W innym wątku wskazywałem, iż to był tylko pic na wodę ten tańszy frank, aby klientów nałapać, by potem cieszyć się wzrostem kursu. Ot, tajemnica Poliszynela ;-)

Data: 2019-07-23 15:02:29
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qh6s74$1v4c$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-23 o 12:26, J.F. pisze:
Po wprowadzeniu Rekomendacji S przez KNF obecnie można wziąć kredyt jedynie w walucie, w której się zarabia. Zatem to nie zasada, a właściwie prawo.

Ale w Unii zyjemy - walute zarabiania mozna latwo zmienic ... z wlasnej woli, lub nie calkiem ...

Dość odważna teza, iż walutę można łatwo zmienić ;-)

Dopoki nas z Unii nie wyp*, to zawsze mozna przestac pierdziec w stołek i pojechac zap* do Niemiec, za euro :-)

Do Szwajcarii juz tak latwo nie jest, ale euro znacznie mniej stracilo na wartosci :-)

Innymi słowy oprocentowanie libor/wibor ma się nijak do całkowitego kosztu kredytu. W innym wątku wskazywałem, iż to był tylko pic na wodę ten tańszy frank, aby klientów nałapać, by potem cieszyć się wzrostem kursu. Ot, tajemnica Poliszynela ;-)

A ja watpie.
No chyba, ze paru bankierow ten kryzys zaprojektowalo ... innym nie mowiac ...

J.

Data: 2019-07-23 15:23:28
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-23 o 15:02, J.F. pisze:

Dość odważna teza, iż walutę można łatwo zmienić ;-)

Dopoki nas z Unii nie wyp*, to zawsze mozna przestac pierdziec w stołek i pojechac zap* do Niemiec, za euro :-)

Jeśli pracujesz na zmywaku to tak. Jeśli natomiast ktoś pracuje np. w budżetówce to obawiam się, iż szanse na wypłatę w euro są żadne.

Do Szwajcarii juz tak latwo nie jest, ale euro znacznie mniej stracilo na wartosci :-)

Euro straciło? Ale w stosunku do czego?

Innymi słowy oprocentowanie libor/wibor ma się nijak do całkowitego kosztu kredytu. W innym wątku wskazywałem, iż to był tylko pic na wodę ten tańszy frank, aby klientów nałapać, by potem cieszyć się wzrostem kursu. Ot, tajemnica Poliszynela ;-)

A ja watpie.
No chyba, ze paru bankierow ten kryzys zaprojektowalo ... innym nie mowiac ...

Nikt Ci nie broni przecież wierzyć w św. Mikołaja, prawda?

"Komisja Europejska nałożyła w czwartek (16 maja) karę w wysokości ponad miliarda euro na pięć głównych banków na świecie, w tym Barclays i Citigroup. Powodem działań KE jest zmowa na ogromnym rynku walutowym.

Grzywny dotknęły Barclays, Royal Bank of Scotland, Citigroup, JPMorgan i japoński MUFG Bank. Łącznie sankcje wyniosły 1,07 miliarda euro.

Zmowa miała miejsce w latach 2007-2013, czyli w czasie kryzysu finansowego i została usankcjonowana przez inne władze, w tym USA.

Zakończenie pięcioletniego europejskiego dochodzenia w sprawie manipulacji kursami referencyjnymi jest ostatnim ze skandali, który wstrząsnął branżą bankową, gdy zarzuty pojawiły się po raz pierwszy w 2013 roku. Od tego czasu ponad tuzin największych banków na świecie zapłaciło prawie 12 mld USD kar."

Źródło:
https://www.pch24.pl/ke-ukarala-japonski-i-amerykanskie-banki-za-zmowe-na-rynku-walutowym,68329,i.html

Data: 2019-07-23 15:42:14
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qh71p1$pbk$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-23 o 15:02, J.F. pisze:
Dość odważna teza, iż walutę można łatwo zmienić ;-)
Dopoki nas z Unii nie wyp*, to zawsze mozna przestac pierdziec w stołek i pojechac zap* do Niemiec, za euro :-)

Jeśli pracujesz na zmywaku to tak. Jeśli natomiast ktoś pracuje np. w budżetówce to obawiam się, iż szanse na wypłatę w euro są żadne.

Toz mowie - przestac pierdziec w stolek i wziac sie do uczciwej roboty :-P

Do Szwajcarii juz tak latwo nie jest, ale euro znacznie mniej stracilo na wartosci :-)
Euro straciło? Ale w stosunku do czego?

Do CHF. Ale nadal mozna zarobic tyle, zeby kredyt splacic :-)

Innymi słowy oprocentowanie libor/wibor ma się nijak do całkowitego kosztu kredytu. W innym wątku wskazywałem, iż to był tylko pic na wodę ten tańszy frank, aby klientów nałapać, by potem cieszyć się wzrostem kursu. Ot, tajemnica Poliszynela ;-)

A ja watpie.
No chyba, ze paru bankierow ten kryzys zaprojektowalo ... innym nie mowiac ...

Nikt Ci nie broni przecież wierzyć w św. Mikołaja, prawda?

Ale pisalem Ci - jest rok 2006, bank przyjmuje sporo depozytow na wysoki %,
udziela kredytow w CHF na niski procent.
Przychodzi rok 2007, kredyty wyrazone w PLN sa warte mniej niz byly,
za to depozyty wiecej, a bank je musi splacic.
Wiec mamy strate, ktorą trzeba jakos pokryc.
Przychodzi rok 2008, strata dalej rosnie ... i kto wie jak by to sie skonczylo,
gdyby Amerykanie nie zrobili kryzysu :-)

Nie, polski bank musial sie jakos zabezpieczac.


"Komisja Europejska nałożyła w czwartek (16 maja) karę w wysokości ponad miliarda euro na pięć głównych banków na świecie, w tym Barclays i Citigroup. Powodem działań KE jest zmowa na ogromnym rynku walutowym.

Grzywny dotknęły Barclays, Royal Bank of Scotland, Citigroup, JPMorgan i japoński MUFG Bank. Łącznie sankcje wyniosły 1,07 miliarda euro.

Czy to nie jest drobiazg ?

Zmowa miała miejsce w latach 2007-2013, czyli w czasie kryzysu finansowego i została usankcjonowana przez inne władze, w tym USA.

Zakończenie pięcioletniego europejskiego dochodzenia w sprawie manipulacji kursami referencyjnymi jest ostatnim ze skandali, który wstrząsnął branżą bankową, gdy zarzuty pojawiły się po raz pierwszy w 2013 roku. Od tego czasu ponad tuzin największych banków na świecie zapłaciło prawie 12 mld USD kar."

To tak dwa razy ukarali ?

Co za czasy, te unijne urzedasy to by dzis Sorosa w skarpetkach puscili :-)

Źródło:
https://www.pch24.pl/ke-ukarala-japonski-i-amerykanskie-banki-za-zmowe-na-rynku-walutowym,68329,i.html

A sa jakies szczegoly ? Moze wlasnie swapy chetnie udzielaly polskim bankom/filiom  ...

J.

Data: 2019-07-23 16:12:23
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-23 o 15:42, J.F. pisze:
Ale pisalem Ci - jest rok 2006, bank przyjmuje sporo depozytow na wysoki %,
udziela kredytow w CHF na niski procent.

To gdybanie. Na przykład mBank w początku swojej działalności przyjmował tylko depozyty i nie udzielał kredytów.

Z kolei firmy pożyczkowe często nie przyjmują depozytów.

Przychodzi rok 2007, kredyty wyrazone w PLN sa warte mniej niz byly,
za to depozyty wiecej, a bank je musi splacic.

Pod warunkiem, że brał CHF. Już Ci to tłumaczyłem.

Nie, polski bank musial sie jakos zabezpieczac.

Wystarczającym zabezpieczeniem jest niski kurs CHF.

Grzywny dotknęły Barclays, Royal Bank of Scotland, Citigroup, JPMorgan i japoński MUFG Bank. Łącznie sankcje wyniosły 1,07 miliarda euro.

Czy to nie jest drobiazg ?

Bardzo prawdopodobne, że to wierzchołek góry lodowej.

A sa jakies szczegoly ? Moze wlasnie swapy chetnie udzielaly polskim bankom/filiom  ...

Tak, są. Poczytaj trochę w temacie - mnóstwo informacji jest na ten temat w sieci.

Data: 2019-07-23 16:30:07
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qh74ko$16mj$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-23 o 15:42, J.F. pisze:
Ale pisalem Ci - jest rok 2006, bank przyjmuje sporo depozytow na wysoki %,
udziela kredytow w CHF na niski procent.

To gdybanie. Na przykład mBank w początku swojej działalności przyjmował tylko depozyty i nie udzielał kredytów.

No to na czym zarabial ?
mbank to byl oddzial BRE Banku, warto pamietac.

Z kolei firmy pożyczkowe często nie przyjmują depozytów.

Wrecz nie moga - to dzialalnosc zarezerwowana dl bankow ... i skok'ow.
Poza tym co to za interes - teraz interes jest jak sie na wlasnych pieniadzach uzyskuje 10% :-)

P.S. w przeszlosci byly agencje ratalne, ktore udzielaly kredytu ... bankowego.
Bank sie jakos brzydzil w udzielaniu bezposrednim, przez posrednika chetnie.

Przychodzi rok 2007, kredyty wyrazone w PLN sa warte mniej niz byly,
za to depozyty wiecej, a bank je musi splacic.
Pod warunkiem, że brał CHF. Już Ci to tłumaczyłem.

Nie, polski bank musial sie jakos zabezpieczac.
Wystarczającym zabezpieczeniem jest niski kurs CHF.

W 2006 byl niski, w 2007 byl jeszcze nizszy, a w 2008 dalej spadl.
Poza tym nie - nie jest wystarczajacy, ksiegowy w bilansie i audytor musi wpisac aktualna wartosc.
A KNF czuwa i sprawdza czy bank ma wystarczajace fundusze wlasne.

Jeszcze troche bym podejrzewam zagranicznych wlascicieli - wplacili jakies kapitaly, i chcieliby, aby przynosily zysk,
wiec aby bank udzielil troche kredytow walutowych, bez narazania sie, tzn wlasciciela na ryzyko kursowe :-)

Grzywny dotknęły Barclays, Royal Bank of Scotland, Citigroup, JPMorgan i japoński MUFG Bank. Łącznie sankcje wyniosły 1,07 miliarda euro.

Czy to nie jest drobiazg ?
Bardzo prawdopodobne, że to wierzchołek góry lodowej.

O kwocie mowie, z grubsza 200 mln na bank, a jakie one mialy zyski ?

J.

Data: 2019-07-23 16:58:58
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

To gdybanie. Na przykład mBank w początku swojej działalności
przyjmował tylko depozyty i nie udzielał kredytów.

mBank był tylko oddziałem. Bank udzielał kredytów (po to były mu
potrzebne depozyty), jak najbardziej.
Ciekawe po co mBank miałby płacić po 16,5% za depozyty, gdyby ich nie
wykorzystywał (pośrednio lub bezpośrednio, akurat mBank aka BRE robił to
bezpośrednio). I z czego miałby to finansować?

Z kolei firmy pożyczkowe często nie przyjmują depozytów.

Bo nie mogą (a dokładnie nie mogą ich obciążać ryzykiem kredytowym).
I nie muszą, tam kwoty są małe, a stopy zwrotu momentalnie mnożą
kapitał. Trzeba mieć tylko pewne zdolności "organizacyjne".

Przychodzi rok 2007, kredyty wyrazone w PLN sa warte mniej niz byly,
za to depozyty wiecej, a bank je musi splacic.

Pod warunkiem, że brał CHF. Już Ci to tłumaczyłem.

Nie wiem co masz na myśli pisząc "brał CHF", ale jeśli bank udzielałby
kredytów denominowanych w CHF w oparciu o depozyty w PLN (na jakąś
istotniejszą skalę), to nie dożyłby do 2008 r. No bo chyba nie
kwestionujesz tego, że z czegoś te kredyty fizycznie musiały być
finansowane (a nie z powietrza)?

Wystarczającym zabezpieczeniem jest niski kurs CHF.

Ale kurs był wysoki, chociaż spadał.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-23 17:29:59
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-23 o 16:58, Krzysztof Halasa pisze:

mBank był tylko oddziałem. Bank udzielał kredytów (po to były mu
potrzebne depozyty), jak najbardziej.

mBank nie udzielał kredytów w początkowej fazie działalności. BRE owszem. Tak wysokie oprocentowanie tłumaczono pożyczkami na rynku międzybankowym. Takie tłumaczenie było przekonujące, chociaż nie zawsze bywa. Uważa się powszechnie, iż skoro Amber Gold dawał 2-3x więcej niż bank to powinno być jasne, że się wysypie. Sęk w tym, że nawet dziś nie trudno znaleźć bank dający 2-3x więcej niż inne.
Sądzę, że mBank w początkach działalności także dawał wielokrotność konkurencji.

Ciekawe po co mBank miałby płacić po 16,5% za depozyty, gdyby ich nie
wykorzystywał (pośrednio lub bezpośrednio, akurat mBank aka BRE robił to
bezpośrednio). I z czego miałby to finansować?

Dobre pytanie. Szczególnie, że BRE radziło sobie przed mBankiem.

Z kolei firmy pożyczkowe często nie przyjmują depozytów.

Bo nie mogą (a dokładnie nie mogą ich obciążać ryzykiem kredytowym).

To nie o to chodzi. Chciałem pokazać, iż model, w którym przyjmuje się tylko depozyty/tylko kredyty istniał i jakoś tam się bilansował.

Nie wiem co masz na myśli pisząc "brał CHF", ale jeśli bank udzielałby
kredytów denominowanych w CHF w oparciu o depozyty w PLN (na jakąś
istotniejszą skalę), to nie dożyłby do 2008 r. No bo chyba nie
kwestionujesz tego, że z czegoś te kredyty fizycznie musiały być
finansowane (a nie z powietrza)?

Chyba, że byłby za duży by upaść ;-)

Wystarczającym zabezpieczeniem jest niski kurs CHF.

Ale kurs był wysoki, chociaż spadał.

Sądzisz, że 2-3 zł za CHF to wysoki kurs? Jak zatem nazwać obecne?

Data: 2019-07-23 21:52:45
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

mBank był tylko oddziałem. Bank udzielał kredytów (po to były mu
potrzebne depozyty), jak najbardziej.

mBank nie udzielał kredytów w początkowej fazie działalności. BRE
owszem.

Dlatego napisałem - bankiem nie był mBank, tylko BRE, i on kredytów
udzielał jak najbardziej. Tyle że nie osobom fizycznym.

Tak wysokie oprocentowanie tłumaczono pożyczkami na rynku
międzybankowym.

Raczej kosztami pożyczek na rynku międzybankowym. mBank po to przyjmował
depozyty, by nie musiał płacić (więcej) innym bankom. Dodatkowo, dostęp
do pieniędzy z innych banków był wtedy ograniczony, to nie było tak, ze
BRE mógł sobie po WIBORowym koszcie pożyczyć ile chciał.

Takie tłumaczenie było przekonujące, chociaż nie
zawsze bywa. Uważa się powszechnie, iż skoro Amber Gold dawał 2-3x
więcej niż bank to powinno być jasne, że się wysypie.

Amber Gold nie był bankiem. Problemem AG nie było to, że płacił więcej,
bo "zwykłe" firmy normalnie płacą więcej niż banki. Problemem była
wyjątkowo ryzykowna konstrukcja "inwestycji".

Sądzę, że mBank w początkach działalności także dawał wielokrotność
konkurencji.

Zasadniczo tak wcale nie było. Ale oczywiście istniała wtedy
konkurencja (czy raczej "konkurencja"), która dawała znacznie mniej.
Np. licząc na to, że emeryci itp. nie mają o niczym pojęcia.

Ciekawe po co mBank miałby płacić po 16,5% za depozyty, gdyby ich nie
wykorzystywał (pośrednio lub bezpośrednio, akurat mBank aka BRE robił to
bezpośrednio). I z czego miałby to finansować?

Dobre pytanie. Szczególnie, że BRE radziło sobie przed mBankiem.

To było pytanie retoryczne.

To nie o to chodzi. Chciałem pokazać, iż model, w którym przyjmuje się
tylko depozyty/tylko kredyty istniał i jakoś tam się bilansował.

Tylko kredyty - jasne. Wystarczy mieć odpowiednio dużo własnych środków.
Tylko depozyty - no pewnie. Trzeba po prostu mieć co z tymi depozytami
zrobić, jak się nie jest bankiem ani niczym podobnym, to można np. je
zainwestować w produkcję.
Natomiast niespecjalnie istnieje sensowny model, w którym ktoś miałby
zbierać depozyty tylko dla samego ich zbierania.

Nie wiem co masz na myśli pisząc "brał CHF", ale jeśli bank udzielałby
kredytów denominowanych w CHF w oparciu o depozyty w PLN (na jakąś
istotniejszą skalę), to nie dożyłby do 2008 r. No bo chyba nie
kwestionujesz tego, że z czegoś te kredyty fizycznie musiały być
finansowane (a nie z powietrza)?

Chyba, że byłby za duży by upaść ;-)

Żarty żartami, ale faktycznie było tak jak napisałem.

Ale kurs był wysoki, chociaż spadał.

Sądzisz, że 2-3 zł za CHF to wysoki kurs?

To oczywiste. Wynika to z wieloletniej praktyki zaniżania (przez państwo
polskie) wartości złotówki (co oznacza m.in. dotowanie eksportu przez
społeczeństwo, a pośrednio finansowanie przez społeczeństwo nadmiernych
wydatków państwa).

W czasach PRL było do doprowadzone do ekstremum, ale teraz wcale nie
jesteśmy daleko od katastrofy. Wszystko (obecnie) przez chęć wyssania
z ludzi ile tylko się da.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-23 22:15:38
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-23 o 21:52, Krzysztof Halasa pisze:
Tak wysokie oprocentowanie tłumaczono pożyczkami na rynku
międzybankowym.

Raczej kosztami pożyczek na rynku międzybankowym. mBank po to przyjmował
depozyty, by nie musiał płacić (więcej) innym bankom. Dodatkowo, dostęp
do pieniędzy z innych banków był wtedy ograniczony, to nie było tak, ze
BRE mógł sobie po WIBORowym koszcie pożyczyć ile chciał.

Ja pamiętam to inaczej. WIBOR wynosił 18% i to nie chodziło o to, że BRE potrzebuje i woli pożyczyć od Kowalskiego na 16,5% zamiast na 18% i transferuje do swoich klientów, ale pożycza od Kowalskiego i wrzuca na rynek międzybankowy. Dlatego - zdaje się do dziś - BRE-mBank nie mają wiele punktów styku. Nawet przelewy są płatne.

Sądzę, że mBank w początkach działalności także dawał wielokrotność
konkurencji.

Zasadniczo tak wcale nie było. Ale oczywiście istniała wtedy
konkurencja (czy raczej "konkurencja"), która dawała znacznie mniej.
Np. licząc na to, że emeryci itp. nie mają o niczym pojęcia.

Nie tyle "o niczym", co wykorzystano nieufność wobec Internetu. Bank bez placówek, gdzieś tam w monitorze nie budził zaufania.

Ciekawe po co mBank miałby płacić po 16,5% za depozyty, gdyby ich nie
wykorzystywał (pośrednio lub bezpośrednio, akurat mBank aka BRE robił to
bezpośrednio). I z czego miałby to finansować?

Dobre pytanie. Szczególnie, że BRE radziło sobie przed mBankiem.

To było pytanie retoryczne.

BRE przede wszystkim nie było skierowane do klienta detalicznego. mBank owszem. Wydaje mi się, że wejście na rynek detaliczny z możliwością szybkiej ucieczki (ew. likwidacja mBanku, gdyby nie wyszło, tak jak potem zwinięto Multibank) z tegoż było powodem stworzenia tej marki, a nie braki w kasie BRE.

Tylko kredyty - jasne. Wystarczy mieć odpowiednio dużo własnych środków.
Tylko depozyty - no pewnie. Trzeba po prostu mieć co z tymi depozytami
zrobić, jak się nie jest bankiem ani niczym podobnym, to można np. je
zainwestować w produkcję.

Wszak istnieją banki inwestycyjne, TFI, obligacje itd.

Natomiast niespecjalnie istnieje sensowny model, w którym ktoś miałby
zbierać depozyty tylko dla samego ich zbierania.

W celach inwestycyjnych lub świadczenia usług (np. odpłatnego przechowywania depozytów). Rzecz jasna - zawsze jest jakiś cel.

Sądzisz, że 2-3 zł za CHF to wysoki kurs?

To oczywiste. Wynika to z wieloletniej praktyki zaniżania (przez państwo
polskie) wartości złotówki (co oznacza m.in. dotowanie eksportu przez
społeczeństwo, a pośrednio finansowanie przez społeczeństwo nadmiernych
wydatków państwa).

Rzecz w tym, iż bardzo trudno jest wyliczyć "prawdziwą" wartość waluty. Twierdzisz, że NBP zaniżał wartość PLN, ale czy tak nie robią też inne banki centralne? Mało kto obecnie pokusiłby się o wyliczenie EUR czy USD, skoro jest tak wiele czynników wpływających na kurs (z kontem twitterowym prezydenta USA włącznie).

W czasach PRL było do doprowadzone do ekstremum, ale teraz wcale nie
jesteśmy daleko od katastrofy.

W 2008 przy szczycie kredytów CHF minęło jednak sporo czasu od '89.

Wydaje się, iż obecna sytuacja jest dalece lepsza niż w PRL-u.

Wszystko (obecnie) przez chęć wyssania
z ludzi ile tylko się da.


Wyssania? Cokolwiek masz na myśli to rozdawnictwo chyba nigdy nie było tak duże. Jednocześnie bezrobocie tak niskie, kurs EUR tak stabilny itd.

Data: 2019-07-23 23:03:38
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Gdzie widzisz rozdawnictwo?
Chyba rozdawnictwo pensji, np. setek tysięcy urzędasów zatrudnianych przez samorządy, czy tysięcy sędziów i prokuratorów, czy setek tysięcy (a może i idzie w miliony) utrzymanków KRUS-u.


-- -- -
rozdawnictwo chyba nigdy nie było tak duże.

Data: 2019-07-24 11:00:59
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-23 o 23:03, ąćęłńóśźż pisze:

500+, trzynastka dla emerytów - tylko te dwie rzeczy kosztowały kilkadziesiąt miliardów. Wymieniać dalej?

Gdzie widzisz rozdawnictwo?
Chyba rozdawnictwo pensji, np. setek tysięcy urzędasów zatrudnianych przez samorządy, czy tysięcy sędziów i prokuratorów, czy setek tysięcy (a może i idzie w miliony) utrzymanków KRUS-u.


-- -- -
rozdawnictwo chyba nigdy nie było tak duże.


Data: 2019-07-24 19:14:55
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dlaczego uważasz, że to rozdawnictwo?
Dlaczego wg Ciebie emerytura 1100 zł jest słuszna, a emerytura 1192 zł miałaby być niesłuszna?
Wg jakiego precyzyjnego wzoru zgodnego z prawami fizyki lub boskimi wyliczasz pensje [rzekomo] należne przykładowo w organach samorządowych Warszawy czy innych?
Dlaczego uważasz, że czesne za prywatny żłobek 1300 zł/mies. jest słuszne podobnie jak słuszne jest niedotrzymanie obietnic przez P0-wską mafię warszawską w przedmiocie "żłobka dla każdego Warszawiaka" (państwowy to ok. 250 zł mies.)?


-- -- -
500+, trzynastka dla emerytów - tylko te dwie rzeczy kosztowały kilkadziesiąt miliardów.

Data: 2019-07-24 19:46:56
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "ąćęłńóśźż"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5d389210$0$510$65785112@news.neostrada.pl...
Dlaczego uważasz, że to rozdawnictwo?
Dlaczego wg Ciebie emerytura 1100 zł jest słuszna, a emerytura 1192 zł miałaby być niesłuszna?

te 1100 z jakiejs kalkulacji wynikalo,
a te 92 to nie jest przyciagniecia glosow za publiczne pieniadze ?

I moze byloby fajnie, gdyby panstwo sie majatkiem z obywatelami dzielilo, ale to ciagle majatek na kredyt ...

-- -- -
500+, trzynastka dla emerytów - tylko te dwie rzeczy kosztowały kilkadziesiąt miliardów.

Data: 2019-07-24 19:54:00
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-24 o 19:14, ąćęłńóśźż pisze:

"Dawanie" pieniędzy ludziom bez "uzyskania" w zamian pracy to rozdawnictwo. Niewiele różniące się od QE. W gruncie rzeczy to "drukowanie", bo pieniądze trafiają na rynek.

Jakąkolwiek pracę, o której piszesz wyznacza rynek.

Dlaczego uważasz, że to rozdawnictwo?
Dlaczego wg Ciebie emerytura 1100 zł jest słuszna, a emerytura 1192 zł miałaby być niesłuszna?
Wg jakiego precyzyjnego wzoru zgodnego z prawami fizyki lub boskimi wyliczasz pensje [rzekomo] należne przykładowo w organach samorządowych Warszawy czy innych?
Dlaczego uważasz, że czesne za prywatny żłobek 1300 zł/mies. jest słuszne podobnie jak słuszne jest niedotrzymanie obietnic przez P0-wską mafię warszawską w przedmiocie "żłobka dla każdego Warszawiaka" (państwowy to ok. 250 zł mies.)?


-- -- -
500+, trzynastka dla emerytów - tylko te dwie rzeczy kosztowały kilkadziesiąt miliardów.


Data: 2019-07-25 20:20:26
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Nie żartuj.
Podejmę się prezesury NBP za 1/3.
Wiesz, ilu jest kandydatów na jedno stanowisko sędziego? Około 90 (słownie: dziewięćdziesięciu), wg teorii rynkowej powinni zarabiać po 2400,-/mies.
Itp.itd.

Wychowywałeś kiedyś dzieci i wiesz, ile to pracy?


-- -- -
Jakąkolwiek pracę, o której piszesz wyznacza rynek.

Data: 2019-07-25 21:45:24
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-25 o 20:20, ąćęłńóśźż pisze:
Nie żartuj.
Podejmę się prezesury NBP za 1/3.

Piszesz o jednej posadzie. Rynek nie składa się z jednej posady.

Wiesz, ilu jest kandydatów na jedno stanowisko sędziego? Około 90 (słownie: dziewięćdziesięciu), wg teorii rynkowej powinni zarabiać po 2400,-/mies.

Chcieć to jeszcze nie wszystko. Właśnie dlatego, iż pensja wysoka (no - m.in. dlatego), a liczba miejsc ograniczona - jest tylu kandydatów i tyle zarabiają. Właśnie pokazałeś jak rynek wyznaczył pewne wartości.

Troszkę mnie dziwi, iż użytkownik tej grupy nie ma świadomości relacji między podażą (pracowników) a popytem (liczba miejsc pracy). Rozumiem, że to taki żart, celem wywołania trochę lżejszych tematów... W sumie szkoda, bo dzień ciekawy na rynkach finansowych...

Data: 2019-07-30 18:01:34
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
No weź nie pier... .
Słyszałeś cos o dobrze opłacanych janczarach?
Rynek tajniaków NKWD, UB i SB wyznaczył wartości??


-- -- -
Właśnie pokazałeś jak rynek wyznaczył pewne wartości.

Data: 2019-07-24 03:14:59
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu wtorek, 23 lipca 2019 22:15:58 UTC+2 użytkownik Szymon napisał:
W dniu 2019-07-23 o 21:52, Krzysztof Halasa pisze:
>> Tak wysokie oprocentowanie tłumaczono pożyczkami na rynku
>> międzybankowym.
> > Raczej kosztami pożyczek na rynku międzybankowym. mBank po to przyjmował
> depozyty, by nie musiał płacić (więcej) innym bankom. Dodatkowo, dostęp
> do pieniędzy z innych banków był wtedy ograniczony, to nie było tak, ze
> BRE mógł sobie po WIBORowym koszcie pożyczyć ile chciał.

Ja pamiętam to inaczej. WIBOR wynosił 18% i to nie chodziło o to, że BRE potrzebuje i woli pożyczyć od Kowalskiego na 16,5% zamiast na 18% i transferuje do swoich klientów, ale pożycza od Kowalskiego i wrzuca na rynek międzybankowy. Dlatego - zdaje się do dziś - BRE-mBank nie mają wiele punktów styku. Nawet przelewy są płatne.

A czemu miały być bezpłatne?

>>> Ciekawe po co mBank miałby płacić po 16,5% za depozyty, gdyby ich nie
>>> wykorzystywał (pośrednio lub bezpośrednio, akurat mBank aka BRE robił to
>>> bezpośrednio). I z czego miałby to finansować?
>>
>> Dobre pytanie. Szczególnie, że BRE radziło sobie przed mBankiem.
> > To było pytanie retoryczne.

BRE przede wszystkim nie było skierowane do klienta detalicznego. mBank owszem. Wydaje mi się, że wejście na rynek detaliczny z możliwością szybkiej ucieczki (ew. likwidacja mBanku, gdyby nie wyszło, tak jak potem zwinięto Multibank) z tegoż było powodem stworzenia tej marki, a nie braki w kasie BRE.

BRE nie miało braków kasie - chyba że tak nazwiesz popyt na kredyty większy od podaży.
Nie miało też detalu.
Bez tego geniusz Lachowskiego by nie rozkwitł - oczywiście był prekursorem, ale nie musiał walczyć z własnym bankiem (np. w santander każdy oddział sobie a centrala/infolinia sobie) - oraz depozyty, jakie zebrał, płacąc sporo więcej, nie okazały się klęską urodzaju - bo skala sukcesu była podobna jak w castle bravo.
A że płacił i tak mniej niż wibor, to było z czego zyskiwać - bo nie było też marmurowo-białkowych kosztów (a niezbędne zasoby ludzkie BRE i tak miał).
Więc jedynie kosztowały ELIXIRy klientów i wypłaty z bankmatów - bo pozostałe aspekty kart (swoją drogą był to krok milowy w dostępności i upowszechnieniu) to był czysty zysk przy ówczesnym IF - nawet jak trzeba było co rok odnowić i były ew. fraudy paskowe.

Więc bez różnicy, czy dawał z tego kredyty firmom czy puszczał międzybankowo - to drugie to mniejszy zysk, ale mniej pracy i ryzyka.

Ja się zastanawiam na czym zarabia taki N26. Kredytów nie udziela - choć odsetek też nie płaci. Wychodzi, że albo żyją tylko z IF, albo depo puszcają międzybankowo.

Byli jakiś czas temu w USA tacy cwaniacy, którzy chcieli założyć "thin bank" - bez kredytów, a wszystkue depo chcieli trzymać na koncie w FED, które dawało 2,5% (nie pamiętam dokładnie, może było to konto rezerwy obowiązkowej, ale wolno tam było trzymać więcej niż przymusową rezerwę - więc i wszystko ;) - a klientom dawać 2%. Ale nie dostali licencji.

Wyssania? Cokolwiek masz na myśli to rozdawnictwo chyba nigdy nie było tak duże. Jednocześnie bezrobocie tak niskie, kurs EUR tak stabilny itd.

Bezrobocie a stopa zatrudnienia to dwa różne wskaźniki.
A o stabilnośdć kursu zapytaj NBP - dlaczego w zeszłym roku nie miał zysku.

Data: 2019-07-24 12:38:31
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-24 o 12:14, Dawid Rutkowski pisze:

Ja pamiętam to inaczej. WIBOR wynosił 18% i to nie chodziło o to, że BRE
potrzebuje i woli pożyczyć od Kowalskiego na 16,5% zamiast na 18% i
transferuje do swoich klientów, ale pożycza od Kowalskiego i wrzuca na
rynek międzybankowy. Dlatego - zdaje się do dziś - BRE-mBank nie mają
wiele punktów styku. Nawet przelewy są płatne.

A czemu miały być bezpłatne?

Jeśli założymy, że jest to jeden bank - logicznym jest, iż przelewy powinny być darmowe. Czy nie tak jest/było między Inteligo/PKO BP lub Kantorem Aliora a Aliorem?

A że płacił i tak mniej niż wibor, to było z czego zyskiwać - bo nie było też marmurowo-białkowych kosztów (a niezbędne zasoby ludzkie BRE i tak miał).

Ta koncepcja szybko przepadła. Pojawił się Multibank chociażby, a szybko konkurencja pokazała, iż brak kosztów oddziałowych nie wpływa na oprocentowanie depozytów.

Więc jedynie kosztowały ELIXIRy klientów i wypłaty z bankmatów - bo pozostałe aspekty kart (swoją drogą był to krok milowy w dostępności i upowszechnieniu) to był czysty zysk przy ówczesnym IF - nawet jak trzeba było co rok odnowić i były ew. fraudy paskowe.

Pamiętam czas, gdy mBank na swoim forum tłumaczył, iż bardziej opłaca im się co roku odnawiać delfinka niż wydawać kartę na 2-3 lata. Tak na zdrowy rozum dziwne to było, ale cóż...

Więc bez różnicy, czy dawał z tego kredyty firmom czy puszczał międzybankowo - to drugie to mniejszy zysk, ale mniej pracy i ryzyka.

Dziś WIBOR 1R to 1,86%. LIBOR 1R USD 2,21%. Teoretycznie wyżej powinny być oprocentowane lokaty/konta w USD. Rzeczywiście tak jest?

To zastanawiające jak łatwo klienci kupili bajeczkę o liborze i CHF przy kredytach hipotecznych, a jak trudno w banku założyć depozyt oparty na liborze. Najwyraźniej albo to działa tylko w jedną stronę, albo dużo mitów narodziło się wokół banków.

Wyssania? Cokolwiek masz na myśli to rozdawnictwo chyba nigdy nie było
tak duże. Jednocześnie bezrobocie tak niskie, kurs EUR tak stabilny itd.

Bezrobocie a stopa zatrudnienia to dwa różne wskaźniki.
A o stabilnośdć kursu zapytaj NBP - dlaczego w zeszłym roku nie miał zysku.

Dziennik Gazeta Prawna dziś: Resort finansów już nie walczy ze spekulantami. Ministerstwo wymieniło w ubiegłym roku na rynku waluty warte zaledwie 200 mln euro. Jeszcze kilka lat temu potrafiło zrobić transakcje warte kilkanaście miliardów euro.

Oczywiście jaka jest prawda... nie wiadomo ;-)

Data: 2019-07-25 17:30:40
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
To nie jest logiczne, to kwestia marketingu.


-- -- -
Jeśli założymy, że jest to jeden bank - logicznym jest, iż przelewy powinny być darmowe.

Data: 2019-07-25 22:39:57
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Dziś WIBOR 1R to 1,86%. LIBOR 1R USD 2,21%. Teoretycznie wyżej powinny
być oprocentowane lokaty/konta w USD. Rzeczywiście tak jest?

Nie znam takiej teorii. Depozyty w mBanku były oprocentowane niżej niż
WIBOR.

To zastanawiające jak łatwo klienci kupili bajeczkę o liborze i CHF
przy kredytach hipotecznych,

Co masz na myśli?

a jak trudno w banku założyć depozyt
oparty na liborze.

Pamiętam, że mBank miał zapewniać oprocentowanie nie gorsze niż któryś
WIBOR minus 4pp. Jesteś chętny na coś takiego z LIBORem?
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-26 11:05:51
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-25 o 22:39, Krzysztof Halasa pisze:
Szymon <z@wp.pl> writes:

Dziś WIBOR 1R to 1,86%. LIBOR 1R USD 2,21%. Teoretycznie wyżej powinny
być oprocentowane lokaty/konta w USD. Rzeczywiście tak jest?

Nie znam takiej teorii. Depozyty w mBanku były oprocentowane niżej niż
WIBOR.

Taka teoria działała przez kilka lat w czasach kredytów hipotecznych. Skoro libor jest niżej niż wibor to kredyty w walucie są tańsze niż w PLN. Może słyszałeś o tzw. frankowiczach?

"Prawo stosujemy wtedy, kiedy nam pasuje!" - zwykł mawiać płk Kwiatkowski w filmie Kutza. Owa teoria, na którą złapało się kilkaset tysięcy ludzi w przypadku kredytów, jakoś przestała działać w przypadku depozytów. A przecież nadal niektórym ludziom się wydaje, iż zależność depozyt-kredyt jest podstawą działalności w bankach.

Tak, depozyty w mBanku były oprocentowane niżej niż WIBOR. Dziś zdarzają się depozyty oprocentowane wyżej niż WIBOR (ot, chociażby 2,7% w Millenium).

Pamiętam, że mBank miał zapewniać oprocentowanie nie gorsze niż któryś
WIBOR minus 4pp. Jesteś chętny na coś takiego z LIBORem?

Tak! 4 pp z 18% wiboru wtedy to 20% tegoż. Dla 2,5% na USD oznaczałoby to marżę 0,5%. Czyli klient powinien dostawać 2%. Tymczasem... PKO BP daje 0,75%, Millenium 1,2% i to są obecnie najlepsze oferty.

Byłoby świetnie, gdyby bank zabierał 20% wartości liboru zamiast od 50 do 100% (przy kontach 0%, najpopularniejszych).

Data: 2019-07-26 16:39:13
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Dziś WIBOR 1R to 1,86%. LIBOR 1R USD 2,21%. Teoretycznie wyżej powinny
być oprocentowane lokaty/konta w USD. Rzeczywiście tak jest?

Aaa, ok, myślałem że lokaty w USD mają być oprocentowane wyżej niż LIBOR
USD.

Skoro libor jest niżej niż wibor to kredyty w walucie są tańsze niż w
PLN.

No i są, i zresztą od kilkunastu lat były (pomijając zmiany kursu).
Wniosek?

Tak, depozyty w mBanku były oprocentowane niżej niż WIBOR. Dziś
zdarzają się depozyty oprocentowane wyżej niż WIBOR (ot, chociażby
2,7% w Millenium).

To są symboliczne depozyty, ograniczone są kwoty i/lub czas depozytu.
Pokaż mi depozyt bankowy na 2,7% PLN na rok (może być oprocentowanie
zmienne zależne od WIBORu np. 1R) na kwotę 100 keuro.

Pamiętam, że mBank miał zapewniać oprocentowanie nie gorsze niż któryś
WIBOR minus 4pp. Jesteś chętny na coś takiego z LIBORem?

Tak! 4 pp z 18% wiboru wtedy to 20% tegoż. Dla 2,5% na USD oznaczałoby
to marżę 0,5%. Czyli klient powinien dostawać 2%. Tymczasem... PKO BP
daje 0,75%, Millenium 1,2% i to są obecnie najlepsze oferty.

Ale wiesz że marża nie zależy (w sensie przyczynowo-skutkowym) od
oprocentowania? Dlaczego chcesz liczyć ją jako część odsetek?

Z jakiegoś powodu mBank nie miał marży (max) określonej jako 20% WIBORu,
tylko jako 4%.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-26 21:09:24
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 16:39, Krzysztof Halasa pisze:
Szymon <z@wp.pl> writes:

Dziś WIBOR 1R to 1,86%. LIBOR 1R USD 2,21%. Teoretycznie wyżej powinny
być oprocentowane lokaty/konta w USD. Rzeczywiście tak jest?

Aaa, ok, myślałem że lokaty w USD mają być oprocentowane wyżej niż LIBOR
USD.

Nie. Obecnie lokaty w USD powinny być oprocentowane wyżej niż w PLN (ale niżej niż libor).

Skoro libor jest niżej niż wibor to kredyty w walucie są tańsze niż w
PLN.

No i są, i zresztą od kilkunastu lat były (pomijając zmiany kursu).
Wniosek?

Ta zależność działała w przypadku kredytów. Tu się zgadzamy. Dlaczego nie działa w przypadku depozytów?

To są symboliczne depozyty, ograniczone są kwoty i/lub czas depozytu.
Pokaż mi depozyt bankowy na 2,7% PLN na rok (może być oprocentowanie
zmienne zależne od WIBORu np. 1R) na kwotę 100 keuro.

Nie ma. I to jest właśnie ciekawe - o ile bank chętnie uzależnia kredyt od liboru/wiboru, o tyle w depozytami jest problem.

Tak! 4 pp z 18% wiboru wtedy to 20% tegoż. Dla 2,5% na USD oznaczałoby
to marżę 0,5%. Czyli klient powinien dostawać 2%. Tymczasem... PKO BP
daje 0,75%, Millenium 1,2% i to są obecnie najlepsze oferty.

Ale wiesz że marża nie zależy (w sensie przyczynowo-skutkowym) od
oprocentowania? Dlaczego chcesz liczyć ją jako część odsetek?

Zazwyczaj marża ma charakter procentowy - marża w przypadku kredytów, handlu, transakcji kartowej, a nawet podatków (powiedzmy, że to taka marża dla państwa od dochodu).

Już podnosiłem temat CA. Marża w marcu urosła z -0,1% na -1,95% dla KO USD. Trudno mi zrozumieć taki skok. To co się takiego wydarzyło?

Marża dla euro +0,3%. Czyli... Bank w ramach swojej prowizji... Dopłaca?

Z jakiegoś powodu mBank nie miał marży (max) określonej jako 20% WIBORu,
tylko jako 4%.

Uproszczenie obliczeń nie zmieniając istoty problemu.

Data: 2019-07-28 21:51:04
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Skoro libor jest niżej niż wibor to kredyty w walucie są tańsze niż w
PLN.

No i są, i zresztą od kilkunastu lat były (pomijając zmiany kursu).
Wniosek?

Ta zależność działała w przypadku kredytów. Tu się zgadzamy. Dlaczego
nie działa w przypadku depozytów?

Ależ działa. Tylko ostatnio różnice między stawkami międzybankowymi są
mniejsze niż marże. Jest to pewien układ między państwem i bankami.

Nie ma. I to jest właśnie ciekawe - o ile bank chętnie uzależnia
kredyt od liboru/wiboru, o tyle w depozytami jest problem.

No pewnie. Bo koszt kredyty (dla banku) jest bardzo mały. To po co
depozyty? Ludzie i tak nie będą trzymać pieniędzy w skarpecie.

Zazwyczaj marża ma charakter procentowy - marża w przypadku kredytów,
handlu, transakcji kartowej, a nawet podatków (powiedzmy, że to taka
marża dla państwa od dochodu).

Owszem, ale to jest procent od kapitału. Nie procent od procentu.

Z jakiegoś powodu mBank nie miał marży (max) określonej jako 20% WIBORu,
tylko jako 4%.

Uproszczenie obliczeń nie zmieniając istoty problemu.

To całkowicie zmienia istotę sprawy.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-29 17:27:07
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-28 o 21:51, Krzysztof Halasa pisze:
Ta zależność działała w przypadku kredytów. Tu się zgadzamy. Dlaczego
nie działa w przypadku depozytów?

Ależ działa. Tylko ostatnio różnice między stawkami międzybankowymi są
mniejsze niż marże. Jest to pewien układ między państwem i bankami.

Ech... OK... Zgodzisz się, że setki tysięcy kredytów miało oprocentowanie zależne od wiboru/liboru?
Jeśli tak - porównaj to do liczby depozytów, w którzy bank podaje libor/wibor (+/- prowizja).

Nie ma. I to jest właśnie ciekawe - o ile bank chętnie uzależnia
kredyt od liboru/wiboru, o tyle w depozytami jest problem.

No pewnie. Bo koszt kredyty (dla banku) jest bardzo mały. To po co
depozyty? Ludzie i tak nie będą trzymać pieniędzy w skarpecie.

Dlaczego? Nawet tu są osoby, które proponują zakup złota ;-) To wybitnie "niebankowy" towar.

Data: 2019-07-29 21:31:37
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Ech... OK... Zgodzisz się, że setki tysięcy kredytów miało
oprocentowanie zależne od wiboru/liboru?

Owszem - długoterminowych.

Jeśli tak - porównaj to do liczby depozytów, w którzy bank podaje
libor/wibor (+/- prowizja).

Przy małych stawkach międzybankowych nie ma to sensu (ile miałoby wyjść
- zero?). Dodatkowo depozyty prawie zawsze są krótkoterminowe.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-29 22:52:48
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-29 o 21:31, Krzysztof Halasa pisze:
Ech... OK... Zgodzisz się, że setki tysięcy kredytów miało
oprocentowanie zależne od wiboru/liboru?

Owszem - długoterminowych.

Biorąc pod uwagę możliwość przedterminowej spłaty kredytu trudno ten termin ściśle określić.

Jeśli tak - porównaj to do liczby depozytów, w którzy bank podaje
libor/wibor (+/- prowizja).

Przy małych stawkach międzybankowych nie ma to sensu (ile miałoby wyjść
- zero?).

A dziś konto oszczędnościowe wynosi zero?

Dodatkowo depozyty prawie zawsze są krótkoterminowe.


Wszystkie konta oszczędnościowe jakie miałem były w oparciu o umowę na czas NIEOKREŚLONY. Zatem mieszczą się w definicji "depozytu długoterminowego". Więcej - mam konto oszczędnościowe obecnie dłużej niż niejedna osoba spłaca kredyt hipoteczny.

Data: 2019-07-30 13:35:23
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhnmbl$ktq$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-29 o 21:31, Krzysztof Halasa pisze:
Ech... OK... Zgodzisz się, że setki tysięcy kredytów miało
oprocentowanie zależne od wiboru/liboru?

Owszem - długoterminowych.

Biorąc pod uwagę możliwość przedterminowej spłaty kredytu trudno ten termin ściśle określić.

Biorac pod uwage, ze klient nie ma pieniedzy, to tak szybko nie splaci.

Jeśli tak - porównaj to do liczby depozytów, w którzy bank podaje
libor/wibor (+/- prowizja).

Przy małych stawkach międzybankowych nie ma to sensu (ile miałoby wyjść
- zero?).

A dziś konto oszczędnościowe wynosi zero?

Dodatkowo depozyty prawie zawsze są krótkoterminowe.
Wszystkie konta oszczędnościowe jakie miałem były w oparciu o umowę na czas NIEOKREŚLONY. Zatem mieszczą się w definicji "depozytu długoterminowego". Więcej - mam konto oszczędnościowe obecnie dłużej niż niejedna osoba spłaca kredyt hipoteczny.

Moze i masz, ale z definicji jest to depozyt krotkoterminowy, czy jak kto woli - a vista.
Bo jak Ci sie przestanie podobac, to jutro wyplacisz.

A bank nie ma pieniedzy na wyplate, bo je juz wydal na kredyty - moze Ci splacic ratami przez 30 lat :-)

I dlatego musi to balansowac w okol rynkowych procentow.

J.

Data: 2019-07-30 14:52:33
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 13:35, J.F. pisze:
Biorąc pod uwagę możliwość przedterminowej spłaty kredytu trudno ten termin ściśle określić.

Biorac pod uwage, ze klient nie ma pieniedzy, to tak szybko nie splaci.

W ciągu 30 lat dużo się może zdarzyć. Na dzień otrzymania kredytu klient nie ma pieniędzy. Rok potem może np. dostać spadek... Albo sprzeda np. działkę. De facto - jeśli nieruchomości pójdą ostro w górę to może sprzedać kredytowaną nieruchomość i spłacić bank.

Moze i masz, ale z definicji jest to depozyt krotkoterminowy, czy jak kto woli - a vista.

KO i a'vista to jednak coś innego. ROR bliżej jest rachunkom a'vista.

Bo jak Ci sie przestanie podobac, to jutro wyplacisz.

Lokatę także mogę zerwać. 10-letnią obligację spieniężyć itd.

A bank nie ma pieniedzy na wyplate, bo je juz wydal na kredyty - moze Ci splacic ratami przez 30 lat :-)

Trzeba było umieć liczyć.

I dlatego musi to balansowac w okol rynkowych procentow.

Rzeczywiście wcześniejsza spłata hipoteki nie była bankom na rękę. Wiele - dawniej - pobierało prowizję od takiej operacji. Wydaje mi się, że obecnie banki mają obowiązek przyjęcia wcześniejszej spłaty i - chyba - bezprowizyjnie.

Data: 2019-07-31 09:08:06
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Tue, 30 Jul 2019 14:52:33 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-07-30 o 13:35, J.F. pisze:
Biorąc pod uwagę możliwość przedterminowej spłaty kredytu trudno ten termin ściśle określić.
Biorac pod uwage, ze klient nie ma pieniedzy, to tak szybko nie splaci.

W ciągu 30 lat dużo się może zdarzyć. Na dzień otrzymania kredytu klient nie ma pieniędzy. Rok potem może np. dostać spadek... Albo sprzeda np. działkę. De facto - jeśli nieruchomości pójdą ostro w górę to może sprzedać kredytowaną nieruchomość i spłacić bank.

Moze i masz, ale z definicji jest to depozyt krotkoterminowy, czy jak kto woli - a vista.

KO i a'vista to jednak coś innego. ROR bliżej jest rachunkom a'vista.

A KO bez terminu to jakie jest ?

Bo jak Ci sie przestanie podobac, to jutro wyplacisz.
Lokatę także mogę zerwać.

Ale ze strata dla siebie. Wiec pewnie nie zerwiesz.

10-letnią obligację spieniężyć itd.

A to troche co innego.
Raz - ze pozyczajacy nie traci pozyczki, dwa - trzeba znalezc chetnego
i pewnie stracisz ... choc niekoniecznie ...

A bank nie ma pieniedzy na wyplate, bo je juz wydal na kredyty - moze Ci splacic ratami przez 30 lat :-)
Trzeba było umieć liczyć.

I dlatego musi to balansowac w okol rynkowych procentow.

Rzeczywiście wcześniejsza spłata hipoteki nie była bankom na rękę.

Co akurat swiadczy przeciwnie.
Nie baly sie te banki wycofania depozytow, nie chcialy miec wiekszej
plynnosi, chcialy miec frajera, co im bedzie placil %.

Wiele - dawniej - pobierało prowizję od takiej operacji. Wydaje mi się, że obecnie banki mają obowiązek przyjęcia wcześniejszej spłaty i - chyba - bezprowizyjnie.

Prowizje biora z gory i rozkladaja na raty ... co znow budzi problemy
interpretacyjne.

J.

Data: 2019-07-31 10:13:31
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 09:08, J.F. pisze:
KO i a'vista to jednak coś innego. ROR bliżej jest rachunkom a'vista.

A KO bez terminu to jakie jest ?

Tu nie chodzi o termin (oba konta na umowie na czas nieokreślony), ale funkcjonalność rachunku.

Bo jak Ci sie przestanie podobac, to jutro wyplacisz.
Lokatę także mogę zerwać.

Ale ze strata dla siebie. Wiec pewnie nie zerwiesz.

Idąc tym tokiem myślenia KO jest nonsensowne. Lokata też. Wystarczy dać dobry procent na ROR i ludzie nie będą wycofywać, bo strata dla nich.

10-letnią obligację spieniężyć itd.

A to troche co innego.
Raz - ze pozyczajacy nie traci pozyczki, dwa - trzeba znalezc chetnego
i pewnie stracisz ... choc niekoniecznie ...

Zapoznaj się z obligacjami i wcześniejszym wykupem. Niestety znowu nie masz racji. Żadnego chętnego się nie szuka ;-) Gdzieś tu w postach już tłumaczyłem jak działają obligacje indeksowane inflacją.

Rzeczywiście wcześniejsza spłata hipoteki nie była bankom na rękę.

Co akurat swiadczy przeciwnie.
Nie baly sie te banki wycofania depozytow, nie chcialy miec wiekszej
plynnosi, chcialy miec frajera, co im bedzie placil %.

No... Prawie jak z KK. Wystarczy - jak piszesz - mieć frajera.

Data: 2019-07-31 11:32:26
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhrik3$5p2$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 09:08, J.F. pisze:
KO i a'vista to jednak coś innego. ROR bliżej jest rachunkom a'vista.
A KO bez terminu to jakie jest ?

Tu nie chodzi o termin (oba konta na umowie na czas nieokreślony), ale funkcjonalność rachunku.

To dla banku ta funkcjonalnosc jest taka, ze w kazdej chwili moze zniknac.

Bo jak Ci sie przestanie podobac, to jutro wyplacisz.
Lokatę także mogę zerwać.

Ale ze strata dla siebie. Wiec pewnie nie zerwiesz.

Idąc tym tokiem myślenia KO jest nonsensowne. Lokata też. Wystarczy dać dobry procent na ROR i ludzie nie będą wycofywać, bo strata dla nich.

No i przeciez sie pytalem komu to przeszkadzalo :-)

Ale jakis dziwny trop masz - bank udzielajacy dlugoterminowych kredytow chce stabilnego finansowania.
A nie takiego, ze ludzie z dnia na dzien zabiora depozyty i beda protestowac "oddajcie nam nasze 20mld".
A bank ma w kasie 500 mln.

10-letnią obligację spieniężyć itd.
A to troche co innego.
Raz - ze pozyczajacy nie traci pozyczki, dwa - trzeba znalezc chetnego
i pewnie stracisz ... choc niekoniecznie ...

Zapoznaj się z obligacjami i wcześniejszym wykupem. Niestety znowu nie masz racji. Żadnego chętnego się nie szuka ;-) Gdzieś tu w postach już tłumaczyłem jak działają obligacje indeksowane inflacją.

To musze sie zapoznac.
Ale zasada ta sama - panstwo chce stabilnego finansowania ... do konca kadencji :-)

Rzeczywiście wcześniejsza spłata hipoteki nie była bankom na rękę.
Co akurat swiadczy przeciwnie.
Nie baly sie te banki wycofania depozytow, nie chcialy miec wiekszej
plynnosi, chcialy miec frajera, co im bedzie placil %.

No... Prawie jak z KK. Wystarczy - jak piszesz - mieć frajera.

I byc moze na tym to polega.
Tylko jest niuans - ja nie jestem takim frajerem :-)

J.

Data: 2019-07-31 13:41:25
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 11:32, J.F. pisze:
Idąc tym tokiem myślenia KO jest nonsensowne. Lokata też. Wystarczy dać dobry procent na ROR i ludzie nie będą wycofywać, bo strata dla nich.

No i przeciez sie pytalem komu to przeszkadzalo :-)

A jednak. Zatem logika wywodu pewnie się nie sprawdza w praktyce.

Ale jakis dziwny trop masz - bank udzielajacy dlugoterminowych kredytow chce stabilnego finansowania.

Wydaje się, iż stabilne finansowanie (czyli tzw. płynność) jest potrzeba KAŻDEJ firmie.

Ale zasada ta sama - panstwo chce stabilnego finansowania ... do konca kadencji :-)

Kwestia skali - ile % osób się wycofa. Przecież reklamacje czy naprawy gwarancyjne też są wkalkulowane w cenę produktu.

No... Prawie jak z KK. Wystarczy - jak piszesz - mieć frajera.

I byc moze na tym to polega.
Tylko jest niuans - ja nie jestem takim frajerem :-)

Wcale tak nie twierdzę.

Data: 2019-07-31 16:26:48
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhrups$1tm6$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 11:32, J.F. pisze:
Idąc tym tokiem myślenia KO jest nonsensowne. Lokata też. Wystarczy dać dobry procent na ROR i ludzie nie będą wycofywać, bo strata dla nich.

No i przeciez sie pytalem komu to przeszkadzalo :-)

A jednak. Zatem logika wywodu pewnie się nie sprawdza w praktyce.

Ale jakis dziwny trop masz - bank udzielajacy dlugoterminowych kredytow chce stabilnego finansowania.

Wydaje się, iż stabilne finansowanie (czyli tzw. płynność) jest potrzeba KAŻDEJ firmie.

W banku jest potrzebne wielokrotnie bardziej :-)

Ale zasada ta sama - panstwo chce stabilnego finansowania ... do konca kadencji :-)
Kwestia skali - ile % osób się wycofa. Przecież reklamacje czy naprawy gwarancyjne też są wkalkulowane w cenę produktu.

No, jak widac Idea i Getin mialy spore problemy, nie bardzo zawinione,
a teraz sytuacja jest jakby opanowana, mimo zawinionych problemow :-)

No... Prawie jak z KK. Wystarczy - jak piszesz - mieć frajera.
I byc moze na tym to polega.
Tylko jest niuans - ja nie jestem takim frajerem :-)
Wcale tak nie twierdzę.

Ogolnie ciekaw jestem co te banki tak chetnie wciskaja KK,
i jedno sie nasuwa - dla tych 10% od zadluzenia.

Ale ja tam place zero, wiec mnie nie dotyczy :)

Ale wciskaly tez, gdy RRSO na kredytach bylo powyzej 10%.
Czyzby o latwosc przekroczenia chodzilo ?
Klient po drobny kredyt nie przyjdzie, a jak przyjdzie to sie wystraszy.
A z KK swoje zdolnosci przekroczy :-)

J.

Data: 2019-07-31 17:38:49
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 16:26, J.F. pisze:
Ogolnie ciekaw jestem co te banki tak chetnie wciskaja KK,
i jedno sie nasuwa - dla tych 10% od zadluzenia.

Ale ja tam place zero, wiec mnie nie dotyczy :)

Ale wciskaly tez, gdy RRSO na kredytach bylo powyzej 10%.
Czyzby o latwosc przekroczenia chodzilo ?

Sądzę, że tak.

Klient po drobny kredyt nie przyjdzie, a jak przyjdzie to sie wystraszy.
A z KK swoje zdolnosci przekroczy :-)

Do tego wymuszają wysoki obrót, a wszak od niego także jest prowizja.
Niektóre nadal żądają zaświadczenia o zarobkach, zatem tworzą bazę klientów mając solidną wiedzę o nich.
"Testując" klienta na karcie mogą potem oferować większy kredyt (albo kredyt na podstawie zadłużenia)
Liczą pewnie na bankomat i ew. zakupy zagranicą (wiadomo, iż Polak chętniejszy do wydawania na urlopie).

Data: 2019-07-31 18:55:39
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhscn0$1ve4$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 16:26, J.F. pisze:
Ogolnie ciekaw jestem co te banki tak chetnie wciskaja KK,
i jedno sie nasuwa - dla tych 10% od zadluzenia.

Ale ja tam place zero, wiec mnie nie dotyczy :)

Ale wciskaly tez, gdy RRSO na kredytach bylo powyzej 10%.
Czyzby o latwosc przekroczenia chodzilo ?

Sądzę, że tak.

Klient po drobny kredyt nie przyjdzie, a jak przyjdzie to sie wystraszy.
A z KK swoje zdolnosci przekroczy :-)

Do tego wymuszają wysoki obrót,

A to akurat roznie bywa.

a wszak od niego także jest prowizja.

Kiedys tak, dzis dosc symboliczna

No i jednak to kredytuja.

Niektóre nadal żądają zaświadczenia o zarobkach, zatem tworzą bazę klientów mając solidną wiedzę o nich.

Wszak to kredyt, a baze mozna tez uzupelnic tez w inny sposob, a zarobki sie zmieniaja.

"Testując" klienta na karcie mogą potem oferować większy kredyt (albo kredyt na podstawie zadłużenia)

IMO - kredyty wciskaja stale i w ciemno - wszak na tym zarabiaja :)

Liczą pewnie na bankomat i ew. zakupy zagranicą (wiadomo, iż Polak chętniejszy do wydawania na urlopie).

Byc moze, ale wciskaly tez w czasach mniejszych prowizji i braku wielowalutowych KD ...

J.

Data: 2019-07-31 19:34:26
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 18:55, J.F. pisze:
IMO - kredyty wciskaja stale i w ciemno - wszak na tym zarabiaja :)

I na KK też. Dodatkowo prowizje ze sprzedaży. Nie wiem czego tu nie rozumieć.

Byc moze, ale wciskaly tez w czasach mniejszych prowizji i braku wielowalutowych KD ...

Ale może doprecyzuj czego nie rozumiesz...

Z punktu widzenia banku: Lepszy klient KK niż KD. Raz, że KK droższe, dwa że szansa na golenie przy wpadnięciu w kredyt (którego być może klient w ogóle by nie brał, a tu wpadł przez "zapomnienie" spłaty do określonego dnia lub nie widział, że z bankomatu liczy od razu), prowizja od sprzedaży wyższa (większy obrót, przewalutowanie). Do tego ew. prowizja z bankomatów zamiast dopłacać operatorowi w przypadku KD.

Przecież KK się bankowi opłaca dużo bardziej niż KD.

Data: 2019-07-28 13:43:05
Autor: Wojciech Bancer
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
On 2019-07-24, Szymon <z@wp.pl> wrote:

[...]

A czemu miały być bezpłatne?

Jeśli założymy, że jest to jeden bank - logicznym jest, iż przelewy powinny być darmowe.

mBank mBiznes -> mBank eKonto są płatne/liczone w puli przelewów płatnych.
Wyjątek ma taryfa mProfesjonalista, ale to jest pakiet kont.
A to jest jeden bank i jeden system transakcyny.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2019-07-24 13:02:38
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qh7ptq$7ni$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-23 o 21:52, Krzysztof Halasa pisze:
Tak wysokie oprocentowanie tłumaczono pożyczkami na rynku
międzybankowym.

Raczej kosztami pożyczek na rynku międzybankowym. mBank po to przyjmował
depozyty, by nie musiał płacić (więcej) innym bankom. Dodatkowo, dostęp
do pieniędzy z innych banków był wtedy ograniczony, to nie było tak, ze
BRE mógł sobie po WIBORowym koszcie pożyczyć ile chciał.

Ja pamiętam to inaczej. WIBOR wynosił 18% i to nie chodziło o to, że BRE potrzebuje i woli pożyczyć od Kowalskiego na 16,5% zamiast na 18% i transferuje do swoich klientów, ale pożycza od Kowalskiego i wrzuca na rynek międzybankowy.

Hm, byl ten rynek na tyle rozwiniety, ze mozna bylo "wrzucic" grubsza sume ?
Natomiast BRE pewnie mial sporo kredytow biznesowych ... bo w sumie w tamtych latach to tylko biznes bylo stac na kredyt.

Dlatego - zdaje się do dziś - BRE-mBank nie mają wiele punktów styku. Nawet przelewy są płatne.

Dzis ? Troche dziwne by to bylo ... BRE juz nie ma - tzn jako nazwy.

Natomiast od poczatku mieli strategie izolowania od "marmurkow"
Nie wiem czy sluszną ... tylko minimalizacja kosztow, czy np ... lepiej zeby cwani internauci nie stykali sie z emerytami w poczekalni :-)
Ale przeciez w BRE nie bylo emerytow.

Podobnie jest z Inteligo - strategia pelnej izolacji.

A przypomnialo mi sie - BRE odrzucal ksiegowej moj numer konta w mbanku - izolacja byla za duza :-)


Sądzę, że mBank w początkach działalności także dawał wielokrotność
konkurencji.

Zasadniczo tak wcale nie było. Ale oczywiście istniała wtedy
konkurencja (czy raczej "konkurencja"), która dawała znacznie mniej.
Np. licząc na to, że emeryci itp. nie mają o niczym pojęcia.

Nie tyle "o niczym", co wykorzystano nieufność wobec Internetu. Bank bez placówek, gdzieś tam w monitorze nie budził zaufania.

Przede wszytkim ten internet byl w powijakach, no i trzeba bylo miec komputer, a to jeszcze nie kazdy mial...

BRE przede wszystkim nie było skierowane do klienta detalicznego. mBank owszem. Wydaje mi się, że wejście na rynek detaliczny z możliwością szybkiej ucieczki (ew. likwidacja mBanku, gdyby nie wyszło, tak jak potem zwinięto Multibank) z tegoż było powodem stworzenia tej marki, a nie braki w kasie BRE.

Trudno mi powiedziec, ale aby udzielac kredytow, to BRE powinien miec tez depozyty.
Moze na rynku biznesowym zabraklo ?

A dalej to kwestia strategi - wprowadzili ten Multibank, a po latach .... po co to dalej utrzymywac ?

I jeszcze niuans - firmy zbieraja pieniadze przez miesiac, a potem przelewaja pracownikom.
I bank musi miec duza plynnosc.
A jak ma biznes i detal, to mniejsza wystarczy :-)

Do tego kwestia technologii - BRE dosc wczesnie zainwestowal w komputery i zdalny dostep (przez modem), to tak z czasem ... po co placic za trzy platformy ...

Tylko kredyty - jasne. Wystarczy mieć odpowiednio dużo własnych środków.
Tylko depozyty - no pewnie. Trzeba po prostu mieć co z tymi depozytami
zrobić, jak się nie jest bankiem ani niczym podobnym, to można np. je
zainwestować w produkcję.

Wszak istnieją banki inwestycyjne, TFI, obligacje itd.

Nie bylo jeszcze.

Natomiast niespecjalnie istnieje sensowny model, w którym ktoś miałby
zbierać depozyty tylko dla samego ich zbierania.

W celach inwestycyjnych

A tu zaczyna byc dla banku ryzyko ...

lub świadczenia usług (np. odpłatnego przechowywania depozytów).
Oczywiscie, tylko choroba - przyciagnelismy klienta darmowym kontem.
I darmowymi przelewami.

Rzecz jasna - zawsze jest jakiś cel.

W kazdym badz razie na pewno nie taki, zeby nic z tym nie robic i placic klientowi 15%

Sądzisz, że 2-3 zł za CHF to wysoki kurs?
To oczywiste. Wynika to z wieloletniej praktyki zaniżania (przez państwo
polskie) wartości złotówki (co oznacza m.in. dotowanie eksportu przez
społeczeństwo, a pośrednio finansowanie przez społeczeństwo nadmiernych
wydatków państwa).

Rzecz w tym, iż bardzo trudno jest wyliczyć "prawdziwą" wartość waluty. Twierdzisz, że NBP zaniżał wartość PLN, ale czy tak nie robią też inne banki centralne? Mało kto obecnie pokusiłby się o wyliczenie EUR czy USD, skoro jest tak wiele czynników wpływających na kurs (z kontem twitterowym prezydenta USA włącznie).

Oprocz twittera jest tez normalny rynek.
I jak sie okazuje, ze nadwyzka wplywu dewiz, to cena spada.

W czasach PRL było do doprowadzone do ekstremum, ale teraz wcale nie
jesteśmy daleko od katastrofy.

W 2008 przy szczycie kredytów CHF minęło jednak sporo czasu od '89.
Wydaje się, iż obecna sytuacja jest dalece lepsza niż w PRL-u.

Pytanie tylko kiedy PiS wpadnie na pomysl, ze pieprzyc budzet, pieprzyc bilans, pieprzyc konstytucje - cele spoleczne sa wazniejsze.

Wszystko (obecnie) przez chęć wyssania z ludzi ile tylko się da.

Wyssania? Cokolwiek masz na myśli to rozdawnictwo chyba nigdy nie było tak duże. Jednocześnie bezrobocie tak niskie, kurs EUR tak stabilny itd.

tylko to rozdawnictwo trzeba z czegos pokryc.
Jak sie nie uda sciagnac z bankow i supermarketow, albo gospodarka troche spadnie ... to kto skorzystal z okazji i przewalutowal swoj kredyt frankowy ? :-)

Najlepiej byloby przewalutowac polowe, ale pewnie sie nie da :-)

J.

Data: 2019-07-24 13:56:17
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-24 o 13:02, J.F. pisze:

Dlatego - zdaje się do dziś - BRE-mBank nie mają wiele punktów styku. Nawet przelewy są płatne.

Dzis ? Troche dziwne by to bylo ... BRE juz nie ma - tzn jako nazwy.

Temat stary jak świat. mBank korp. na mBank detal jest (był?) płatny. Obecnie nie mam tam konta, więc nie jestem na bieżąco.
Ciekawy numer stosuje CA. Tam CA detal na CA korp. idzie SWIFT-em, ale za darmo. CA detal na CA detal idzie jako wewnętrzny.

A przypomnialo mi sie - BRE odrzucal ksiegowej moj numer konta w mbanku - izolacja byla za duza :-)

A zatem ta koncepcja, iż mbank i BRE to w zasadzie to samo i tu sobie ściągali z detalu, by wrzucać do korp. - bardzo wątpliwa.

Trudno mi powiedziec, ale aby udzielac kredytow, to BRE powinien miec tez depozyty.

Niekoniecznie. Mógł z rynku międzybankowego ściągać.
Pamiętasz Dom Bank? Z jakichś powodów czasami łatwiej mnożyć byty niż działać w ramach 1 podmiotu.

Moze na rynku biznesowym zabraklo ?

Nie sądzę.

Wszak istnieją banki inwestycyjne, TFI, obligacje itd.

Nie bylo jeszcze.

Było od dawna, ale niekoniecznie dostępne dla ludu. Zakładam, że BRE było podmiotem mogącym inwestować globalnie.

Natomiast niespecjalnie istnieje sensowny model, w którym ktoś miałby
zbierać depozyty tylko dla samego ich zbierania.

W celach inwestycyjnych

A tu zaczyna byc dla banku ryzyko ...

My tu w PL uważamy normalność za "ryzyko" ;-)

lub świadczenia usług (np. odpłatnego przechowywania depozytów).
Oczywiscie, tylko choroba - przyciagnelismy klienta darmowym kontem.
I darmowymi przelewami.

Spójrz szerzej. W skali globalnej popularne są np. skrytki bankowe do przechowywania kosztowności, złota itd. W PL to usługa bardzo mało popularna.

Darmowe konto jest tylko z nazwy. Brak oprocentowania powoduje, iż generuje często znaczny dochód.

Rzecz jasna - zawsze jest jakiś cel.

W kazdym badz razie na pewno nie taki, zeby nic z tym nie robic i placic klientowi 15%

Wszystko zależy od tego jak definiujesz "nic". Szczególnie, iż "nic" jest bardzo trudno zdefiniować.

Oprocz twittera jest tez normalny rynek.
I jak sie okazuje, ze nadwyzka wplywu dewiz, to cena spada.

Prawie. Komunikaty są powszechnie dostępne. Ilość dewiz - nie. Zatem odpowiednia fraza w komunikacie (ot, jutro EBC chociażby) wpływa bardziej na rynek niż nadwyżka czy nie, która komunikowana jest po fakcie (czasami w ogóle).

tylko to rozdawnictwo trzeba z czegos pokryc.

Do 4,6 można osłabić PLN wobec euro. Całkiem spora przestrzeń.

Jak sie nie uda sciagnac z bankow i supermarketow, albo gospodarka troche spadnie ... to kto skorzystal z okazji i przewalutowal swoj kredyt frankowy ? :-)

Najlepiej byloby przewalutowac polowe, ale pewnie sie nie da :-)

Nie bardzo rozumiem... Jeśli uważasz, że PiS rozdaje to spodziewałbym się osłabienia PLN, a tym samym trudno mówić o okazji do przewalutowania. To raczej gdyby zacieśnić politykę finansową jest szansa na umocnienie PLN, a tym samym okazję do przewalutowania.

Data: 2019-07-24 16:25:39
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qh9h1j$1mie$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-24 o 13:02, J.F. pisze:
A przypomnialo mi sie - BRE odrzucal ksiegowej moj numer konta w mbanku - izolacja byla za duza :-)

A zatem ta koncepcja, iż mbank i BRE to w zasadzie to samo i tu sobie ściągali z detalu, by wrzucać do korp. - bardzo wątpliwa.

Niekoniecznie - ot, drobny błąd programistow, albo księgowej - standardu numeracji jeszcze nie bylo.

Poza tym izolacja mogla byc, a konto w NBP jedno :-)

Trudno mi powiedziec, ale aby udzielac kredytow, to BRE powinien miec tez depozyty.

Niekoniecznie. Mógł z rynku międzybankowego ściągać.
Pamiętasz Dom Bank? Z jakichś powodów czasami łatwiej mnożyć byty niż działać w ramach 1 podmiotu.

Mnozenie bytow ma swoje zalety ... ale trzeba z głową mnożyc.

Wszak istnieją banki inwestycyjne, TFI, obligacje itd.
Nie bylo jeszcze.

Było od dawna, ale niekoniecznie dostępne dla ludu. Zakładam, że BRE było podmiotem mogącym inwestować globalnie.

Troche jeszcze nie te czasy.
No i znow mamy ryzyko kursowe - bo globalnie zlotowek nie chca.

Natomiast niespecjalnie istnieje sensowny model, w którym ktoś miałby
zbierać depozyty tylko dla samego ich zbierania.
W celach inwestycyjnych
A tu zaczyna byc dla banku ryzyko ...
My tu w PL uważamy normalność za "ryzyko" ;-)

lub świadczenia usług (np. odpłatnego przechowywania depozytów).
Oczywiscie, tylko choroba - przyciagnelismy klienta darmowym kontem.
I darmowymi przelewami.

Spójrz szerzej. W skali globalnej popularne są np. skrytki bankowe do przechowywania kosztowności, złota itd. W PL to usługa bardzo mało popularna.

Władza ludowa nie lubila, a obywatele sie kosztownosci nie dorobili :-)
No i to musi kosztowac, a Polak placic nie lubi ...

Darmowe konto jest tylko z nazwy. Brak oprocentowania powoduje, iż generuje często znaczny dochód.

ale byl tez e-max, wysoko oprocentowany, i bardzo latwo sie przerzucalo ...

Swoja droga - za PRL  ROR potrafil byc oprocentowany, nieduzo, ale zawsze cos ... komu to przeszkadzalo ?

Rzecz jasna - zawsze jest jakiś cel.
W kazdym badz razie na pewno nie taki, zeby nic z tym nie robic i placic klientowi 15%

Wszystko zależy od tego jak definiujesz "nic". Szczególnie, iż "nic" jest bardzo trudno zdefiniować.

Skoro nie "nic" to jednak cos trzeba zrobic.

Oprocz twittera jest tez normalny rynek.
I jak sie okazuje, ze nadwyzka wplywu dewiz, to cena spada.

Prawie. Komunikaty są powszechnie dostępne. Ilość dewiz - nie. Zatem odpowiednia fraza w komunikacie (ot, jutro EBC chociażby) wpływa bardziej na rynek niż nadwyżka czy nie, która komunikowana jest po fakcie (czasami w ogóle).

Fraza moze przyciagnac spekulantow, ale jest tez normalny handel towarami, i potem szybko sie okazuje, ze waluty brakuje, lub jest nadmiar.

tylko to rozdawnictwo trzeba z czegos pokryc.
Do 4,6 można osłabić PLN wobec euro. Całkiem spora przestrzeń.

Ale czy to pokryje rozdawnictwo ?

Jak sie nie uda sciagnac z bankow i supermarketow, albo gospodarka troche spadnie ... to kto skorzystal z okazji i przewalutowal swoj kredyt frankowy ? :-)

Najlepiej byloby przewalutowac polowe, ale pewnie sie nie da :-)

Nie bardzo rozumiem... Jeśli uważasz, że PiS rozdaje to spodziewałbym się osłabienia PLN, a tym samym trudno mówić o okazji do przewalutowania.

Trzeba przewalutowac teraz, bo bedzie jeszcze drozej :-)

J.

Data: 2019-07-24 16:56:33
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-24 o 16:25, J.F. pisze:

Było od dawna, ale niekoniecznie dostępne dla ludu. Zakładam, że BRE było podmiotem mogącym inwestować globalnie.

Troche jeszcze nie te czasy.

W 1991 powstała GPW, a udział klientów zagranicznych zawsze był spory. Aż nie chce się wierzyć, że BRE decydując się na mBank nie miało możliwości inwestowania poza granicami PL.

No i znow mamy ryzyko kursowe - bo globalnie zlotowek nie chca.

Nie sądzę, by to była prawda. Jest akurat odwrotnie. Choćby z powodu wysokich stóp (jak na UE - zaryzykuję nawet tezę, że najwyższych) PLN jest bardzo pożądany. W tamtym czasie także świetny, chociaż raczej do tzw. zagrań spekulacyjnych - jak dziś TRY czy RUB.

Spójrz szerzej. W skali globalnej popularne są np. skrytki bankowe do przechowywania kosztowności, złota itd. W PL to usługa bardzo mało popularna.

Władza ludowa nie lubila, a obywatele sie kosztownosci nie dorobili :-)
No i to musi kosztowac, a Polak placic nie lubi ...

Ależ obecnie wielu poleca złoto ;-)) Gdzieś to trzeba trzymać.

Darmowe konto jest tylko z nazwy. Brak oprocentowania powoduje, iż generuje często znaczny dochód.

ale byl tez e-max, wysoko oprocentowany, i bardzo latwo sie przerzucalo ...

Na początku mBanku to by nonsens, gdyż nie było limitów przelewów z KO na ROR. No chyba, że tłumaczyć to niskim poziomem bezpieczeństwa kart...

Swoja droga - za PRL  ROR potrafil byc oprocentowany, nieduzo, ale zawsze cos ... komu to przeszkadzalo ?

Sądzę, że popularność KO wykluczyło oprocentowanie ROR-ów. Niemniej dziś są pośrednie możliwości zarabiania na takowych. Swego czasu także były (np. lokaty jednodniowe).

Wszystko zależy od tego jak definiujesz "nic". Szczególnie, iż "nic" jest bardzo trudno zdefiniować.

Skoro nie "nic" to jednak cos trzeba zrobic.

Nie zrozumiałeś. Są koncepcje filozoficzne mówiące o tym, iż nie można zdefiniować słowa "nic". Zawsze COŚ robisz. Zatem oczekiwanie od kogoś, że nie będzie robił "nic" jest nonsensowne.

Fraza moze przyciagnac spekulantow, ale jest tez normalny handel towarami, i potem szybko sie okazuje, ze waluty brakuje, lub jest nadmiar.

W Twojej definicji "każdy posiadający walutę jest spekulantem" to faktycznie. Natomiast normalny handel towarami jest zabezpieczony walutą. Ba! Sama waluta także jest towarem.

Do 4,6 można osłabić PLN wobec euro. Całkiem spora przestrzeń.

Ale czy to pokryje rozdawnictwo ?

Tak.

Nie bardzo rozumiem... Jeśli uważasz, że PiS rozdaje to spodziewałbym się osłabienia PLN, a tym samym trudno mówić o okazji do przewalutowania.

Trzeba przewalutowac teraz, bo bedzie jeszcze drozej :-)

Tendencja jest odwrotna. Wiele krajów ma nadzieję na osłabienie swojej waluty - na czele z EUR, USD, CHF, GBP, JPY. Innymi słowy my trzymamy się mocno, mamy wysokie stopy, co zwiastuje, iż w długim terminie złoty może zyskiwać na wartości. Programy socjalne PiSu to po prostu forma QE, jednak bez dofinansowania przedsiębiorstw, a dorzucenie obywatelom. Efekt ten sam - helicopter money.

Data: 2019-07-24 18:47:41
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qh9rji$18c8$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-24 o 16:25, J.F. pisze:
Było od dawna, ale niekoniecznie dostępne dla ludu. Zakładam, że BRE było podmiotem mogącym inwestować globalnie.

Troche jeszcze nie te czasy.

W 1991 powstała GPW, a udział klientów zagranicznych zawsze był spory. Aż nie chce się wierzyć, że BRE decydując się na mBank nie miało możliwości inwestowania poza granicami PL.

No i znow mamy ryzyko kursowe - bo globalnie zlotowek nie chca.
Nie sądzę, by to była prawda. Jest akurat odwrotnie. Choćby z powodu wysokich stóp (jak na UE - zaryzykuję nawet tezę, że najwyższych) PLN jest bardzo pożądany. W tamtym czasie także świetny, chociaż raczej do tzw. zagrań spekulacyjnych - jak dziś TRY czy RUB.

Ale to chyba o czym innym mowimy.
Zagraniczny klient chcac zainwestowac na GPW, czy zaryzykowac lokate bankową na 16%, musi miec zlotowki.
Bank moze mu co najwyzej jakis ciekawy produkt inwestycyjny zorganizowac.

BRE chcac "inwestowac za granicą" bedzie inwestował w dewizach, bo w PLN to za granicą sie raczej nie da.

Wiec sie wystawia na ryzyko kursowe, choc w tamtych czasach ... kto by pomyslal, ze to moze byc jakiekolwiek ryzyko, raczej zabezpieczenie :-)

Spójrz szerzej. W skali globalnej popularne są np. skrytki bankowe do przechowywania kosztowności, złota itd. W PL to usługa bardzo mało popularna.

Władza ludowa nie lubila, a obywatele sie kosztownosci nie dorobili :-)
No i to musi kosztowac, a Polak placic nie lubi ...

Ależ obecnie wielu poleca złoto ;-)) Gdzieś to trzeba trzymać.

Widac banki troche nie dorosly ... albo przeskoczyly ten etap rozwoju :-)

Darmowe konto jest tylko z nazwy. Brak oprocentowania powoduje, iż generuje często znaczny dochód.

ale byl tez e-max, wysoko oprocentowany, i bardzo latwo sie przerzucalo ...

Na początku mBanku to by nonsens, gdyż nie było limitów przelewów z KO na ROR. No chyba, że tłumaczyć to niskim poziomem bezpieczeństwa kart...

Swoja droga - za PRL  ROR potrafil byc oprocentowany, nieduzo, ale zawsze cos ... komu to przeszkadzalo ?

Sądzę, że popularność KO wykluczyło oprocentowanie ROR-ów.

IMO to moda z zagranicy.
ROR jest nieoprocentowany, bo nie.

Fraza moze przyciagnac spekulantow, ale jest tez normalny handel towarami, i potem szybko sie okazuje, ze waluty brakuje, lub jest nadmiar.
W Twojej definicji "każdy posiadający walutę jest spekulantem" to faktycznie. Natomiast normalny handel towarami jest zabezpieczony walutą. Ba! Sama waluta także jest towarem.

Nie - sa ludzie inwestujacy finansowo, i ich taka fraza przyciaga ... lub odrzuca.

A oprocz tego masz normalny import i eksport towarow -
i bilans walut.

Do 4,6 można osłabić PLN wobec euro. Całkiem spora przestrzeń.
Ale czy to pokryje rozdawnictwo ?
Tak.

Ale w jaki sposob ?

Nie bardzo rozumiem... Jeśli uważasz, że PiS rozdaje to spodziewałbym się osłabienia PLN, a tym samym trudno mówić o okazji do przewalutowania.

Trzeba przewalutowac teraz, bo bedzie jeszcze drozej :-)

Tendencja jest odwrotna. Wiele krajów ma nadzieję na osłabienie swojej waluty - na czele z EUR, USD, CHF, GBP, JPY. Innymi słowy my trzymamy się mocno, mamy wysokie stopy, co zwiastuje, iż w długim terminie złoty może zyskiwać na wartości. Programy socjalne PiSu to po prostu forma QE, jednak bez dofinansowania przedsiębiorstw, a dorzucenie obywatelom. Efekt ten sam - helicopter money.

No wlasnie - jak sie PiS rozpedzi, to sie zrobi za duza dziura w budzecie, a potem zlotowka p* :-)

J.

Data: 2019-07-24 19:48:57
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-24 o 18:47, J.F. pisze:
Sądzę, że popularność KO wykluczyło oprocentowanie ROR-ów.

IMO to moda z zagranicy.
ROR jest nieoprocentowany, bo nie.

Raczej świadome działanie, a nie moda. Ten osad na ROR-ach to całkiem spory zysk. Wiele osób nie zakłada lokat czy nie bawi się w KO widząc oprocentowanie tychże.

Do 4,6 można osłabić PLN wobec euro. Całkiem spora przestrzeń.
Ale czy to pokryje rozdawnictwo ?
Tak.

Ale w jaki sposob ?

Bardzo trudno byłoby osłabić PLN pow. 4,6, skoro EBC ciągle luzuje i kombinuje. Do tego gospodarki krajów strefy mają od dłuższego czasu kłopoty. Musielibyśmy ich "przebić". Czyli stopy do zera, bezrobocie na 15%, socjal 1000+. Może wtedy udałoby się osłabić PLN ponad granicę 4,6. Trzeba pamiętać, iż od 10 lat kurs jest niżej.

Tendencja jest odwrotna. Wiele krajów ma nadzieję na osłabienie swojej waluty - na czele z EUR, USD, CHF, GBP, JPY. Innymi słowy my trzymamy się mocno, mamy wysokie stopy, co zwiastuje, iż w długim terminie złoty może zyskiwać na wartości. Programy socjalne PiSu to po prostu forma QE, jednak bez dofinansowania przedsiębiorstw, a dorzucenie obywatelom. Efekt ten sam - helicopter money.

No wlasnie - jak sie PiS rozpedzi, to sie zrobi za duza dziura w budzecie, a potem zlotowka p* :-)

Światowy kryzys nie wywindował euro tak wysoko. No - w granicach 4,6 może dobijało chwilowo. W ciągu 20 lat jedynie ok. 2004 kurs EUR przekroczył 4,75. Zatem co by tam ten PiS nie zrobił - małe szanse na osłabienie złotego. Po prostu inni osłabiają swoje jeszcze bardziej. Niedawno jeszcze EBC wywalał co miesiąc bodaj 80 mld euro na rynek. To cały budżet PL. Musiałbyś dać każdemu Polakowi po 8000+, aby się zrównać z tym ;-)

Data: 2019-07-24 20:26:24
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qha5mq$nm5$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-24 o 18:47, J.F. pisze:
Sądzę, że popularność KO wykluczyło oprocentowanie ROR-ów.
IMO to moda z zagranicy.
ROR jest nieoprocentowany, bo nie.

Raczej świadome działanie, a nie moda. Ten osad na ROR-ach to całkiem spory zysk.

Swiadome dzialanie, ktore przyszlo z zza granicy, bo u nas byly inne zwyczaje.

Wiele osób nie zakłada lokat czy nie bawi się w KO widząc oprocentowanie tychże.

Pod warunkiem, ze niskie bardzo ... ale w koncu sie zainteresuja co by tu z osadem zrobic.

I moze nawet bank zmienia, chyba, ze wszystkie beda mialy niskie.

Do 4,6 można osłabić PLN wobec euro. Całkiem spora przestrzeń.
Ale czy to pokryje rozdawnictwo ?
Tak.

Ale w jaki sposob ?

Bardzo trudno byłoby osłabić PLN pow. 4,6, skoro EBC ciągle luzuje i kombinuje.

Ja sie pytam jak wyciagnac zlotowki na rozdawanie, za pomoca oslabienia kursu.

Do tego gospodarki krajów strefy mają od dłuższego czasu kłopoty. Musielibyśmy ich "przebić". Czyli stopy do zera, bezrobocie na 15%, socjal 1000+. Może wtedy udałoby się osłabić PLN ponad granicę 4,6. Trzeba pamiętać, iż od 10 lat kurs jest niżej.

Obawiam sie, ze kurs PLN to nikogo w tamtych krajach nie interesuje, poza drobna grupka bankowcow.
4.6, 5.6, 6.6 - a niech sie Polacy martwia :-)

Tendencja jest odwrotna. Wiele krajów ma nadzieję na osłabienie swojej waluty - na czele z EUR, USD, CHF, GBP, JPY. Innymi słowy my trzymamy się mocno, mamy wysokie stopy, co zwiastuje, iż w długim terminie złoty może zyskiwać na wartości. Programy socjalne PiSu to po prostu forma QE, jednak bez dofinansowania przedsiębiorstw, a dorzucenie obywatelom. Efekt ten sam - helicopter money.

No wlasnie - jak sie PiS rozpedzi, to sie zrobi za duza dziura w budzecie, a potem zlotowka p* :-)

Światowy kryzys nie wywindował euro tak wysoko. No - w granicach 4,6 może dobijało chwilowo. W ciągu 20 lat jedynie ok. 2004 kurs EUR przekroczył 4,75. Zatem co by tam ten PiS nie zrobił - małe szanse na osłabienie złotego. Po prostu inni osłabiają swoje jeszcze bardziej.

No to wystarczy sie rozpedzic i przebic innych dwukrotnie :-)

A po prawdzie to wystarczy konstytucje zmienic lub ominac i niech NBP drukuje zlotowki w potrzebnej ilosci.

Niedawno jeszcze EBC wywalał co miesiąc bodaj 80 mld euro na rynek. To
cały budżet PL. Musiałbyś dać każdemu Polakowi po 8000+, aby się zrównać
z tym ;-)

Wybory ida - jak Wałesa znow obieca po 100 milionow i dotrzyma ? :-)

Poza tym podziel te 80mld przez tych kilkaset mln mieszkancow strefy euro, to sie okaze, ze u nas wystarczy 1000+

J.

Data: 2019-07-24 21:59:43
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-24 o 20:26, J.F. pisze:

Swiadome dzialanie, ktore przyszlo z zza granicy, bo u nas byly inne zwyczaje.

A skąd takie przekonanie, iż z zza granicy?

Wiele osób nie zakłada lokat czy nie bawi się w KO widząc oprocentowanie tychże.

Pod warunkiem, ze niskie bardzo ... ale w koncu sie zainteresuja co by tu z osadem zrobic.

Najpopularniejszym bankiem jest PKO BP. Powiedzmy, że ich oferta depozytowa nie porywa. Zresztą o tym było już wielokrotnie. Choćby tu dwa lata temu:

https://www.rp.pl/Banki/302159902-Polacy-trzymaja-nieoprocentowane-150-mld-zl.html

I moze nawet bank zmienia, chyba, ze wszystkie beda mialy niskie.

W zasadzie już większość ma. Jeszcze tylko Millenium się ostał.

Bardzo trudno byłoby osłabić PLN pow. 4,6, skoro EBC ciągle luzuje i kombinuje.

Ja sie pytam jak wyciagnac zlotowki na rozdawanie, za pomoca oslabienia kursu.

Nie rozumiem. "Dodrukowujesz" PLN i wyrzucasz na rynek. Kurs w dół (większa podaż).


Obawiam sie, ze kurs PLN to nikogo w tamtych krajach nie interesuje, poza drobna grupka bankowcow.

Mylisz się. Polska jednak trochę eksportuje. I ktoś te towary (np. w Niemczech) kupuje. Zatem kurs go - mimo wszystko - obchodzi.

A po prawdzie to wystarczy konstytucje zmienic lub ominac i niech NBP drukuje zlotowki w potrzebnej ilosci.

No i sam doszedłeś jak to zrobić. Można też kupować złoto za PLN... Są tacy, którzy uważają złoto za dobrą inwestycję ;-)

Poza tym podziel te 80mld przez tych kilkaset mln mieszkancow strefy euro, to sie okaze, ze u nas wystarczy 1000+

No... To oczywiście uproszczenie.

Data: 2019-07-25 17:14:55
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhadc0$1rnu$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-24 o 20:26, J.F. pisze:
Swiadome dzialanie, ktore przyszlo z zza granicy, bo u nas byly inne zwyczaje.

A skąd takie przekonanie, iż z zza granicy?

Bo u nas byly inne zwyczaje :-)

Wiele osób nie zakłada lokat czy nie bawi się w KO widząc oprocentowanie tychże.

Pod warunkiem, ze niskie bardzo ... ale w koncu sie zainteresuja co by tu z osadem zrobic.

Najpopularniejszym bankiem jest PKO BP. Powiedzmy, że ich oferta depozytowa nie porywa. Zresztą o tym było już wielokrotnie. Choćby tu dwa lata temu:
https://www.rp.pl/Banki/302159902-Polacy-trzymaja-nieoprocentowane-150-mld-zl.html

Ale wiesz - 150mld na 30 mln pelnoletnich obywateli, to po 5 tys.
Ot, pensja czy dwie, i nie ma co wplacac na lokate, szczegolnie ze sie wyda do konca miesiaca.

Ale czasem ktos uzbiera wiecej ... i w koncu poszuka lepszego banku :-)
Zreszta czy to nie jest artykul sponsorowany ?
Bo jak tak BGZ wylicza, to chyba ma ochote skorzystac z tego osadu ... i bardzo dobrze, tylko inne banki na tym straca.
Mnie tam nie zalezy, niech sobie stracą, ale jakby dali drobny procent, to moze by nie stracili :-)

Bardzo trudno byłoby osłabić PLN pow. 4,6, skoro EBC ciągle luzuje i kombinuje.
Ja sie pytam jak wyciagnac zlotowki na rozdawanie, za pomoca oslabienia kursu.

Nie rozumiem. "Dodrukowujesz" PLN i wyrzucasz na rynek. Kurs w dół (większa podaż).

No to czemu wyskakujesz z tym 4.6 ?
Moze 4.6, moze 4.8, moze 5.5 - nie ma granicy :-)

Obawiam sie, ze kurs PLN to nikogo w tamtych krajach nie interesuje, poza drobna grupka bankowcow.

Mylisz się. Polska jednak trochę eksportuje. I ktoś te towary (np. w Niemczech) kupuje. Zatem kurs go - mimo wszystko - obchodzi.

Za euro kupuje i za euro sprzedaje.

A po prawdzie to wystarczy konstytucje zmienic lub ominac i niech NBP drukuje zlotowki w potrzebnej ilosci.

No i sam doszedłeś jak to zrobić. Można też kupować złoto za PLN... Są tacy, którzy uważają złoto za dobrą inwestycję ;-)

Zlota za PLN kupisz malo ... bo chyba tylko na krajowym rynku.
No i jakby NBP zloto skupil ... hm, ciekawe pytanie - zlotowka by sie oslabila czy umocnila ?

J.

Data: 2019-07-25 17:28:15
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-25 o 17:14, J.F. pisze:

Ale czasem ktos uzbiera wiecej ... i w koncu poszuka lepszego banku :-)
Zreszta czy to nie jest artykul sponsorowany ?

To informacje dostępne w przestrzeni publicznej od lat.

Nie rozumiem. "Dodrukowujesz" PLN i wyrzucasz na rynek. Kurs w dół (większa podaż).

No to czemu wyskakujesz z tym 4.6 ?

To nie ja. To informacje z przestrzeni publicznej.

Moze 4.6, moze 4.8, moze 5.5 - nie ma granicy :-)

Myślę, że w google znajdziesz odpowiedź.

Mylisz się. Polska jednak trochę eksportuje. I ktoś te towary (np. w Niemczech) kupuje. Zatem kurs go - mimo wszystko - obchodzi.

Za euro kupuje i za euro sprzedaje.

I w euro płaci polskim pracownikom? ;-)) Gdzieś tam jednak zamiana na PLN musi być.

Zlota za PLN kupisz malo ... bo chyba tylko na krajowym rynku.

To też nieprawda.

No i jakby NBP zloto skupil ... hm, ciekawe pytanie - zlotowka by sie oslabila czy umocnila ?

Osłabiła. Czyli OK, bo problemem zaczyna być zbyt mocny złoty, a nie zbyt słaby.

Data: 2019-07-25 17:58:26
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhchr2$1cvg$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-25 o 17:14, J.F. pisze:
Ale czasem ktos uzbiera wiecej ... i w koncu poszuka lepszego banku :-)
Zreszta czy to nie jest artykul sponsorowany ?

To informacje dostępne w przestrzeni publicznej od lat.

Oczywiscie, ale w jakims celu BGZ o nich przypomina :-)
Reklama konta oszczednosciowego w tle ?


Nie rozumiem. "Dodrukowujesz" PLN i wyrzucasz na rynek. Kurs w dół (większa podaż).

No to czemu wyskakujesz z tym 4.6 ?

To nie ja. To informacje z przestrzeni publicznej.

Czyli jakie ?
Pismaki szacuja, ze do 4.6 nic sie nie stanie ?

Moze 4.6, moze 4.8, moze 5.5 - nie ma granicy :-)
Myślę, że w google znajdziesz odpowiedź.

Po co mi gogle - jeszcze pamietam co potrafil zrobic Jaruzelski :-)

Mylisz się. Polska jednak trochę eksportuje. I ktoś te towary (np. w Niemczech) kupuje. Zatem kurs go - mimo wszystko - obchodzi.

Za euro kupuje i za euro sprzedaje.

I w euro płaci polskim pracownikom? ;-)) Gdzieś tam jednak zamiana na PLN musi być.

W Polsce oczywiscie, u polskiego przedsiebiorcy.
I Niemca g* obchodzi jaki jest kurs PLN.

Tyle co mnie kurs ukrainskiej waluty :-)

Zlota za PLN kupisz malo ... bo chyba tylko na krajowym rynku.
To też nieprawda.

Na zagranicznym chetnie sprzedadza za dolary, euro, jeny ... ale za PLN to nie ...

No i jakby NBP zloto skupil ... hm, ciekawe pytanie - zlotowka by sie oslabila czy umocnila ?
Osłabiła.

No, z jednej strony NBP by "rzucil" zlotowki na rynek oraz wyczyscil krajowy rynek ze złota, ale z drugiej ... poszla by informacja ze rezerwy zlota wzrosly ...

Czyli OK, bo problemem zaczyna być zbyt mocny złoty, a nie zbyt słaby.

No i NBP kupuje złoto ... ale nie za zlotowki, tylko za waluty ...

J.

Data: 2019-07-25 18:19:27
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-25 o 17:58, J.F. pisze:
Pismaki szacuja, ze do 4.6 nic sie nie stanie ?

To m.in. wypowiedzi Morawieckiego. Niemniej trochę zdrowego rozsądku i samemu można pewne rzeczy odczytać z wykresów.

I w euro płaci polskim pracownikom? ;-)) Gdzieś tam jednak zamiana na PLN musi być.

W Polsce oczywiscie, u polskiego przedsiebiorcy.
I Niemca g* obchodzi jaki jest kurs PLN.

Przemyśl sobie to dokładniej.

Tyle co mnie kurs ukrainskiej waluty :-)

Jeśli nie jesteś importerem/eksportetem towarów z Ukrainy to tak. Gdybyś jednak został... Kurs hrywny byłby dla Ciebie bardzo ważny. Od niego zależy cena towaru.

Zlota za PLN kupisz malo ... bo chyba tylko na krajowym rynku.
To też nieprawda.

Na zagranicznym chetnie sprzedadza za dolary, euro, jeny ... ale za PLN to nie ...

Bo Ty tak mówisz? ;-)

Przy odpowiednim kursie można sprzedać wszystko za wszystko ;-) Nawet kredyt hipoteczny... w Polsce, Polakowi, zarabiającemu w polskiej walucie, przelewając polskiemu deweloperowi, polskie pieniądze, za polskie mieszkanie... we franku szwajcarskim. ;-)


No, z jednej strony NBP by "rzucil" zlotowki na rynek oraz wyczyscil krajowy rynek ze złota, ale z drugiej ... poszla by informacja ze rezerwy zlota wzrosly ...

Dość ciekawe jest to pojęcie "krajowego rynku złota". Ostatnio kupiono 100 ton. To kto mógłby być w kraju takim dostawcą? ;-)

Czyli OK, bo problemem zaczyna być zbyt mocny złoty, a nie zbyt słaby.

No i NBP kupuje złoto ... ale nie za zlotowki, tylko za waluty ...

To jeszcze powiedz za jakie, abyśmy wiedzieli czego ubyło ;-)

Data: 2019-07-25 18:41:08
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhckr2$1rlt$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-25 o 17:58, J.F. pisze:
Pismaki szacuja, ze do 4.6 nic sie nie stanie ?

To m.in. wypowiedzi Morawieckiego. Niemniej trochę zdrowego rozsądku i samemu można pewne rzeczy odczytać z wykresów.

Ale w jakim sensie te wypowiedzi ?
Ze taki bylby optymalny kurs zlotowki, ze do tej granicy mozna

I w euro płaci polskim pracownikom? ;-)) Gdzieś tam jednak zamiana na PLN musi być.
W Polsce oczywiscie, u polskiego przedsiebiorcy.
I Niemca g* obchodzi jaki jest kurs PLN.
Przemyśl sobie to dokładniej.

Niemiecki handlowiec dostaje oferte po 100 euro, zamawia, potem dostaje fakture w euro, placi w euro, i nawet moze nie wie, jaka jest w Polsce waluta.

Tyle co mnie kurs ukrainskiej waluty :-)
Jeśli nie jesteś importerem/eksportetem towarów z Ukrainy to tak. Gdybyś jednak został... Kurs hrywny byłby dla Ciebie bardzo ważny. Od niego zależy cena towaru.

Eksporterem ukrainskim. Bo importerem ... patrz wyzej.
Kurs euro/PLN by mnie interesowal, albo $/PLN.

Zlota za PLN kupisz malo ... bo chyba tylko na krajowym rynku.
To też nieprawda.
Na zagranicznym chetnie sprzedadza za dolary, euro, jeny ... ale za PLN to nie ...
Bo Ty tak mówisz? ;-)

Dawaj strone :-)

Przy odpowiednim kursie można sprzedać wszystko za wszystko ;-)

No dobra, MCC i Visa przeliczaja, to mozna zaoferowac i  w PLN :-)

No, z jednej strony NBP by "rzucil" zlotowki na rynek oraz wyczyscil krajowy rynek ze złota, ale z drugiej ... poszla by informacja ze rezerwy zlota wzrosly ...

Dość ciekawe jest to pojęcie "krajowego rynku złota". Ostatnio kupiono 100 ton. To kto mógłby być w kraju takim dostawcą? ;-)

A kto ci powiedzial, ze to w kraju kupione ?
Za granica, i pewnie za dolary.

Czyli OK, bo problemem zaczyna być zbyt mocny złoty, a nie zbyt słaby.
No i NBP kupuje złoto ... ale nie za zlotowki, tylko za waluty ...
To jeszcze powiedz za jakie, abyśmy wiedzieli czego ubyło ;-)

podejrzewam dolary, ale ... NBP jest aktywny na rynku walutowym, i po chwili moglo ubyc czegos innego :-)
Tzn innej waluty wymienialnej, bo zlotowek to mniej chetnie.

J.

Data: 2019-07-25 19:14:27
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-25 o 18:41, J.F. pisze:
Ale w jakim sensie te wypowiedzi ?
Ze taki bylby optymalny kurs zlotowki, ze do tej granicy mozna

""Dopóki kurs złotego porusza się w korytarzu 4-4,5 za euro, to nie wzbudza mojego niepokoju i nie ma szkodliwego wpływu na gospodarkę. W sytuacji gwałtownego umocnienia złotego poniżej 4 zł, trzeba by się temu przyjrzeć, bo wtedy są to utrudnienia dla eksporterów" - powiedział Morawiecki dziennikarzom w Sejmie."

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Morawiecki-Kurs-EUR-PLN-w-granicach-4-4-5-nie-niepokoi-i-nie-szkodzi-gospodarce-7542976.html


Tutaj masz przykład wyliczeń ekonomistów, iż interwencja jest możliwa przy 4,6.

https://finanse.gazetaprawna.pl/artykuly/954660,brexit-rekacja-zlotowki-kurs-franka-interwencja-nbp.html

Niemiecki handlowiec dostaje oferte po 100 euro, zamawia, potem dostaje fakture w euro, placi w euro, i nawet moze nie wie, jaka jest w Polsce waluta.

To taki handlowiec od detalu. Ten istotny podpisuje kontrakt długofalowo. I nie dostaje oferty po 100 euro/szt., ale za kwotę, która jest rentowna w PLN. Jeśli mój produkt kosztuje 400 zł i EUR/PLN jest po 4zł to przedstawiam ofertę za 100 eur. Jeśli kurs będzie po 5 zł to za 80 eur.
Sęk w tym, że kontrakty podpisuje się na lata. A zatem wahania waluty są poważną sprawą. Przypomnę Ci chociażby stocznie. Podpisywano kontrakty w USD na budowę statków, kurs się zmienił i stocznie padały. To problem dla Polaków, ale też dla klientów, bo statek miał być, a nie ma. Zatem aby oszacować czy zaproponowane warunki są realna w długim terminie kurs jest podstawą. Nie bez przyczyny trzymamy w widełkach euro, a nie martwimy się lirą turecką.

Tyle co mnie kurs ukrainskiej waluty :-)
Jeśli nie jesteś importerem/eksportetem towarów z Ukrainy to tak. Gdybyś jednak został... Kurs hrywny byłby dla Ciebie bardzo ważny. Od niego zależy cena towaru.

Eksporterem ukrainskim. Bo importerem ... patrz wyzej.

Mylisz się. Dla obu stron to ważna sprawa. Rozumiesz import - OK. Mam nadzieję, że teraz łatwiej też zrozumieć eksport.

Kurs euro/PLN by mnie interesowal, albo $/PLN.

Szybko byś popłynął. Wydasz miliony na reklamę produktu, który albo w ogóle nie dojdzie, albo po pierwszej dostawie będzie miał renegocjowane warunki, bo hrywna lata, a nie wziąłeś tego pod uwagę. Pójdziesz z torbami.

Na zagranicznym chetnie sprzedadza za dolary, euro, jeny ... ale za PLN to nie ...
Bo Ty tak mówisz? ;-)

Dawaj strone :-)

Szczerze? Mam dość już podsyłania linków - to informacje publicznie dostępne i trudno mi uwierzyć, że się z nimi nie spotkałeś.

Przy odpowiednim kursie można sprzedać wszystko za wszystko ;-)

No dobra, MCC i Visa przeliczaja, to mozna zaoferowac i  w PLN :-)

Tłumaczyłem to już przy okazji kredytów CHF. Moglibyśmy sobie je przeliczać na ropę naftową, randa południowoafrykańskiego czy tam koreańskiego wona.
Nie zapominaj, iż Polska jest w UE. A PLN z uwagi na stopy (o tym było już też wiele razy) jest bardzo poszukiwaną walutą.

Dość ciekawe jest to pojęcie "krajowego rynku złota". Ostatnio kupiono 100 ton. To kto mógłby być w kraju takim dostawcą? ;-)

A kto ci powiedzial, ze to w kraju kupione ?

Ty. Mówiłeś, że skoro za PLN to w kraju. Teza oczywiście absurdalna, bo nie ma takich dostawców w kraju.

Za granica, i pewnie za dolary.

Za granicą - tak. Za co - nie wiadomo.

podejrzewam dolary, ale ... NBP jest aktywny na rynku walutowym, i po chwili moglo ubyc czegos innego :-)
Tzn innej waluty wymienialnej, bo zlotowek to mniej chetnie.

To zależy od celu. Kupienie złota też ma swój cel. ;-)

Data: 2019-07-26 09:05:51
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Thu, 25 Jul 2019 19:14:27 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-07-25 o 18:41, J.F. pisze:
Ale w jakim sensie te wypowiedzi ?
Ze taki bylby optymalny kurs zlotowki, ze do tej granicy mozna

""Dopóki kurs złotego porusza się w korytarzu 4-4,5 za euro, to nie wzbudza mojego niepokoju i nie ma szkodliwego wpływu na gospodarkę. W sytuacji gwałtownego umocnienia złotego poniżej 4 zł, trzeba by się temu przyjrzeć, bo wtedy są to utrudnienia dla eksporterów" - powiedział Morawiecki dziennikarzom w Sejmie."

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Morawiecki-Kurs-EUR-PLN-w-granicach-4-4-5-nie-niepokoi-i-nie-szkodzi-gospodarce-7542976.html

Z tym, ze rzad poza przygladaniem to niewiele moze zrobic.

Tutaj masz przykład wyliczeń ekonomistów, iż interwencja jest możliwa przy 4,6.
https://finanse.gazetaprawna.pl/artykuly/954660,brexit-rekacja-zlotowki-kurs-franka-interwencja-nbp.html

Plotki i spekulacje.
A co zrobi Glapinski - nikt nie wie :-)

Niby ma ustawowe zadanie utrzymac inflacje na poziomie 2.5%, ale ma tez i inne zadania.

Niemiecki handlowiec dostaje oferte po 100 euro, zamawia, potem dostaje fakture w euro, placi w euro, i nawet moze nie wie, jaka jest w Polsce waluta.

To taki handlowiec od detalu. Ten istotny podpisuje kontrakt długofalowo. I nie dostaje oferty po 100 euro/szt., ale za kwotę, która jest rentowna w PLN. Jeśli mój produkt kosztuje 400 zł i EUR/PLN jest po 4zł to przedstawiam ofertę za 100 eur. Jeśli kurs będzie po 5 zł to za 80 eur.
Sęk w tym, że kontrakty podpisuje się na lata. A zatem wahania waluty są poważną sprawą. Przypomnę Ci chociażby stocznie.

No i co ? Myslisz Niemiec podpisze umowe po 400zl, zeby potem drzec, ze moze
kurs zlotowki pojdzie w gore ?  A Polak - ze spadnie ?
Euro jest stabilną waluta i to jest zaleta :-)

Znam jeden przypadek, gdy niemiecka firma kupowala za zlotowki. Miala duzo oddzialow, i w zaleznosci od tego czego miala za duzo, to
placila euro, PLN, $, GBP ... ale cena byla w euro.

Podpisywano kontrakty w USD na budowę statków, kurs się zmienił i stocznie padały.

A teraz masz Wlochow, podpisali umowy w PLN, kurs sie nie zmienil, a
oni mowia, ze materialy podrozaly i im sie wiecej nalezy :-)

Tyle co mnie kurs ukrainskiej waluty :-)
Jeśli nie jesteś importerem/eksportetem towarów z Ukrainy to tak. Gdybyś jednak został... Kurs hrywny byłby dla Ciebie bardzo ważny. Od niego zależy cena towaru.

Eksporterem ukrainskim. Bo importerem ... patrz wyzej.

Mylisz się. Dla obu stron to ważna sprawa. Rozumiesz import - OK. Mam nadzieję, że teraz łatwiej też zrozumieć eksport.


Kurs euro/PLN by mnie interesowal, albo $/PLN.

Szybko byś popłynął. Wydasz miliony na reklamę produktu, który albo w ogóle nie dojdzie, albo po pierwszej dostawie będzie miał renegocjowane warunki, bo hrywna lata, a nie wziąłeś tego pod uwagę. Pójdziesz z torbami.

Ja nie wzialem? Ja mam umowe w euro lub w $.
I co mnie dotyczy, to jak ukrainski dostawca powie "u nas wszystko
podrozalo a euro potanialo, no nie dam rady w tej cenie dostarczyc".

Na zagranicznym chetnie sprzedadza za dolary, euro, jeny ... ale za PLN to nie ...
Bo Ty tak mówisz? ;-)
Dawaj strone :-)
Szczerze? Mam dość już podsyłania linków - to informacje publicznie dostępne i trudno mi uwierzyć, że się z nimi nie spotkałeś.

Przy odpowiednim kursie można sprzedać wszystko za wszystko ;-)

No dobra, MCC i Visa przeliczaja, to mozna zaoferowac i  w PLN :-)

Tłumaczyłem to już przy okazji kredytów CHF. Moglibyśmy sobie je przeliczać na ropę naftową, randa południowoafrykańskiego czy tam koreańskiego wona.
Nie zapominaj, iż Polska jest w UE. A PLN z uwagi na stopy (o tym było już też wiele razy) jest bardzo poszukiwaną walutą.

I kazdy zainteresowany sobie bez problemu wymieni ... w polskim banku
:-)

Dość ciekawe jest to pojęcie "krajowego rynku złota". Ostatnio kupiono 100 ton. To kto mógłby być w kraju takim dostawcą? ;-)

A kto ci powiedzial, ze to w kraju kupione ?

Ty. Mówiłeś, że skoro za PLN to w kraju. Teza oczywiście absurdalna, bo nie ma takich dostawców w kraju.

No to wracamy do kwestii gdzie za granica mozna kupic zloto za PLN.

Na Aliexpress chyba mozna, ale kup tam tone ...

Za granica, i pewnie za dolary.
Za granicą - tak. Za co - nie wiadomo.

Raczej nie za PLN, ani za ruble, nawet co do randow mialbym
watpliwosci.

podejrzewam dolary, ale ... NBP jest aktywny na rynku walutowym, i po chwili moglo ubyc czegos innego :-)
Tzn innej waluty wymienialnej, bo zlotowek to mniej chetnie.

To zależy od celu. Kupienie złota też ma swój cel. ;-)

J.

Data: 2019-07-26 11:36:20
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 09:05, J.F. pisze:

Z tym, ze rzad poza przygladaniem to niewiele moze zrobic.

Już o tym było. Dzień czy dwa temu, iż MF przestało interweniować w obronie waluty. Dziennik Gazeta Prawna.

Plotki i spekulacje.
A co zrobi Glapinski - nikt nie wie :-)

A w niezależność prezydenta też wierzysz? ;-)

Myslisz Niemiec podpisze umowe po 400zl, zeby potem drzec, ze moze
kurs zlotowki pojdzie w gore ?  A Polak - ze spadnie ?
Euro jest stabilną waluta i to jest zaleta :-)

Brawo! To teraz się zastanów kto stabilizuje kurs i dlaczego. ;-)

Znam jeden przypadek, gdy niemiecka firma kupowala za zlotowki.
Miala duzo oddzialow, i w zaleznosci od tego czego miala za duzo, to
placila euro, PLN, $, GBP ... ale cena byla w euro.

Poczekaj... Czy to nie Ty głosiłeś, że za PLN nie da się nic kupić, bo nikt tego nie chce? ;-)

Podpisywano kontrakty w
USD na budowę statków, kurs się zmienił i stocznie padały.

A teraz masz Wlochow, podpisali umowy w PLN, kurs sie nie zmienil, a
oni mowia, ze materialy podrozaly i im sie wiecej nalezy :-)

Kursy walut to oczywiście nie jedyny czynnik wpływający na cenę.
Praca domowa: zapoznaj się z mechanizmem ERM II.

Szybko byś popłynął. Wydasz miliony na reklamę produktu, który albo w
ogóle nie dojdzie, albo po pierwszej dostawie będzie miał renegocjowane
warunki, bo hrywna lata, a nie wziąłeś tego pod uwagę. Pójdziesz z torbami.

Ja nie wzialem? Ja mam umowe w euro lub w $.

Ja miałem książeczkę mieszkaniową. Po kilkudziesięciu latach zbierania na niej wkładu dostałem dopłatę odpowiadającą ok. 2 m2 mieszkania.
Zrozum proszę... Możesz mieć kontrakt na dostawę produktu w DOWOLNEJ walucie. Jeśli nie uwzględnisz kosztów kontrahenta i m.in. kursów - to tylko kawałek papieru.

I co mnie dotyczy, to jak ukrainski dostawca powie "u nas wszystko
podrozalo a euro potanialo, no nie dam rady w tej cenie dostarczyc".

Po prostu firma padnie. Wygrała przetarg, miała budować autostradę, osiedle czy tam coś. Masz swój kontrakt w EUR, a oni bankrutują. Co zrobisz? Od bankruta kasy nie wyciągniesz. Budowa stoi. Twoi klienci zaczynają Ciebie pozywać, mimo że podwykonawca nawalił. Efekt - jesteś zagrożony upadłością.

Tłumaczyłem to już przy okazji kredytów CHF. Moglibyśmy sobie je
przeliczać na ropę naftową, randa południowoafrykańskiego czy tam
koreańskiego wona.
Nie zapominaj, iż Polska jest w UE. A PLN z uwagi na stopy (o tym było
już też wiele razy) jest bardzo poszukiwaną walutą.

I kazdy zainteresowany sobie bez problemu wymieni ... w polskim banku
:-)

A $ to wymieniasz tylko w amerykańskim banku? ;-) DKK kupujesz czy sprzedajesz tylko w duńskim?
Ja ostatnio wymieniłem trochę liry tureckiej. Nie, nie w tureckim banku. I nie sądzę, aby ten, kto ode mnie kupił/mi sprzedał też jechał w tej sprawie do Turcji. Świat jest dziś mały...

No to wracamy do kwestii gdzie za granica mozna kupic zloto za PLN.

Wszędzie. Patrz wyżej.

OK, łopatologicznie. Wymyśl walutę kraju należącego do UE. Wymyśl też produkt, który chciałbyś kupić - zakładam, że takowy posiadam lub potrafię zdobyć/wyprodukować. Pokażę Ci, że to możliwe.

Na Aliexpress chyba mozna, ale kup tam tone ...

Żaden problem. Mogę wystawić choćby na Allegro. Po co Chińczykom dać zarabiać?
W jakich życzysz sobie sztabach?

Za granica, i pewnie za dolary.
Za granicą - tak. Za co - nie wiadomo.

Raczej nie za PLN, ani za ruble, nawet co do randow mialbym
watpliwosci.

ZAR i RUB nie mamy w wystarczającej wielkości.

Data: 2019-07-26 12:56:44
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhehj8$7gs$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-26 o 09:05, J.F. pisze:
Z tym, ze rzad poza przygladaniem to niewiele moze zrobic.

Już o tym było. Dzień czy dwa temu, iż MF przestało interweniować w obronie waluty. Dziennik Gazeta Prawna.

No to ciekaw jestem co robil.
Nowe obligacje wypuscil, na wysoki procent ? :)

Plotki i spekulacje.
A co zrobi Glapinski - nikt nie wie :-)
A w niezależność prezydenta też wierzysz? ;-)

No, akurat to znamy z tasm - jak premier czegos chce, to musi wyslannika wyslac i przy osmiorniczkach problem sie omowi ...

Myslisz Niemiec podpisze umowe po 400zl, zeby potem drzec, ze moze
kurs zlotowki pojdzie w gore ?  A Polak - ze spadnie ?
Euro jest stabilną waluta i to jest zaleta :-)
Brawo! To teraz się zastanów kto stabilizuje kurs i dlaczego. ;-)

rozmiar tej eurowej gospodarki ?

Znam jeden przypadek, gdy niemiecka firma kupowala za zlotowki.
Miala duzo oddzialow, i w zaleznosci od tego czego miala za duzo, to
placila euro, PLN, $, GBP ... ale cena byla w euro.

Poczekaj... Czy to nie Ty głosiłeś, że za PLN nie da się nic kupić, bo nikt tego nie chce? ;-)

Specyficzny przypadek, mieli biura w roznych krajach, w tym i w Polsce.
W Polsce sprzedaja za zlotowki, widac akurat mieli nadmiar ...

Podpisywano kontrakty w
USD na budowę statków, kurs się zmienił i stocznie padały.

A teraz masz Wlochow, podpisali umowy w PLN, kurs sie nie zmienil, a
oni mowia, ze materialy podrozaly i im sie wiecej nalezy :-)

Kursy walut to oczywiście nie jedyny czynnik wpływający na cenę.
Praca domowa: zapoznaj się z mechanizmem ERM II.

W ktorym nie jestesmy.

Szybko byś popłynął. Wydasz miliony na reklamę produktu, który albo w
ogóle nie dojdzie, albo po pierwszej dostawie będzie miał renegocjowane
warunki, bo hrywna lata, a nie wziąłeś tego pod uwagę. Pójdziesz z torbami.
Ja nie wzialem? Ja mam umowe w euro lub w $.

Ja miałem książeczkę mieszkaniową. Po kilkudziesięciu latach zbierania na niej wkładu dostałem dopłatę odpowiadającą ok. 2 m2 mieszkania.
Zrozum proszę... Możesz mieć kontrakt na dostawę produktu w DOWOLNEJ walucie. Jeśli nie uwzględnisz kosztów kontrahenta i m.in. kursów - to tylko kawałek papieru.

I co mnie dotyczy, to jak ukrainski dostawca powie "u nas wszystko
podrozalo a euro potanialo, no nie dam rady w tej cenie dostarczyc".

Po prostu firma padnie. Wygrała przetarg, miała budować autostradę, osiedle czy tam coś. Masz swój kontrakt w EUR, a oni bankrutują. Co zrobisz? Od bankruta kasy nie wyciągniesz.

Ze sie tak wyraze - z definicji dzialalnosc gospodarcza to jest umiejetnosc podejmowania ryzyka :-)

Budowa stoi.

Budowa stoi, wiec ja/rzad nie placi, w dodatku zabiera wadium

Twoi klienci zaczynają Ciebie pozywać, mimo że podwykonawca nawalił. Efekt - jesteś zagrożony upadłością.

Bywa.

No to wracamy do kwestii gdzie za granica mozna kupic zloto za PLN.

Wszędzie. Patrz wyżej.

OK, łopatologicznie. Wymyśl walutę kraju należącego do UE.

PLN

Wymyśl też  produkt, który chciałbyś kupić

Zloto.

- zakładam, że takowy posiadam lub potrafię zdobyć/wyprodukować. Pokażę Ci, że to możliwe.

najpierw daj linka, gdzie sie obejdzie bez negocjacji :0

Na Aliexpress chyba mozna, ale kup tam tone ...

Żaden problem. Mogę wystawić choćby na Allegro.

Ale ma byc przyklad firmy na zachod od Odry.

Za granica, i pewnie za dolary.
Za granicą - tak. Za co - nie wiadomo.

Raczej nie za PLN, ani za ruble, nawet co do randow mialbym
watpliwosci.

ZAR i RUB nie mamy w wystarczającej wielkości.

Przeciez mozna kupic :-)

Tylko czy Rosjanie wiekszosc ilosc zlota klientowi zagranicznemu sprzedadza za ruble, czy powiedza, ze woleliby dolary ? :-)

J.

Data: 2019-07-26 14:08:08
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 12:56, J.F. pisze:
Brawo! To teraz się zastanów kto stabilizuje kurs i dlaczego. ;-)

rozmiar tej eurowej gospodarki ?

A te biliony euro QE to oczywiście nic ;-)

Kursy walut to oczywiście nie jedyny czynnik wpływający na cenę.
Praca domowa: zapoznaj się z mechanizmem ERM II.

W ktorym nie jestesmy.

Nie musimy być oficjalnie, by stosować te mechanizmy.

OK, łopatologicznie. Wymyśl walutę kraju należącego do UE.

PLN

Wymyśl też  produkt, który chciałbyś kupić

Zloto.

- zakładam, że takowy posiadam lub potrafię zdobyć/wyprodukować. Pokażę Ci, że to możliwe.

najpierw daj linka, gdzie sie obejdzie bez negocjacji :0

Już odsyłałem Cię do google, bo chwilowo dam spokój z linkami.

Żaden problem. Mogę wystawić choćby na Allegro.

Ale ma byc przyklad firmy na zachod od Odry.

OK, spotkajmy się w Hiszpanii... Albo we Francji... Albo w Niemczech... i podpiszmy umowę na dostarczenie 100 ton złota w cenie 6500 zł/uncja. Jak chciałeś - na terenie kraju na zachód od Odry. Jak chciałeś - przyjmę PLN - kontrakt pójdzie w miliardy. Zaliczka pewnie w setki milionów, dostawa transzami.

Raczej nie za PLN, ani za ruble, nawet co do randow mialbym
watpliwosci.

ZAR i RUB nie mamy w wystarczającej wielkości.

Przeciez mozna kupic :-)

Niepotrzebny koszt. W handlu unika się pośredników, a nie ich szuka. ;-)

Tylko czy Rosjanie wiekszosc ilosc zlota klientowi zagranicznemu sprzedadza za ruble, czy powiedza, ze woleliby dolary ? :-)

Nie ma znaczenia.

Data: 2019-07-26 14:52:49
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qheqfs$1j22$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-26 o 12:56, J.F. pisze:
Kursy walut to oczywiście nie jedyny czynnik wpływający na cenę.
Praca domowa: zapoznaj się z mechanizmem ERM II.
W ktorym nie jestesmy.
Nie musimy być oficjalnie, by stosować te mechanizmy.

Ale to juz bylo - NBP moze i stabilizuje, a w razie duzej zmiany powie "alez skad".

Ale ma byc przyklad firmy na zachod od Odry.
OK, spotkajmy się w Hiszpanii... Albo we Francji... Albo w Niemczech... i podpiszmy umowę na dostarczenie 100 ton złota w cenie 6500 zł/uncja. Jak chciałeś - na terenie kraju na zachód od Odry. Jak chciałeś - przyjmę PLN - kontrakt pójdzie w miliardy. Zaliczka pewnie w setki milionów, dostawa transzami.

I nie bedziesz sie bal, ze miedzy transzami kurs zlotowki spadnie ?

Czy te 6500 to cena ze stosowna rezerwa ... to ja wole za $ kupic niz przeplacac :-)

Raczej nie za PLN, ani za ruble, nawet co do randow mialbym
watpliwosci.
ZAR i RUB nie mamy w wystarczającej wielkości.
Przeciez mozna kupic :-)
Niepotrzebny koszt. W handlu unika się pośredników, a nie ich szuka. ;-)

No widzisz - i dlatego polskie przedsiebiorstwa eksportuja za euro, $, funty ... a nie za PLN :-)

Tylko czy Rosjanie wiekszosc ilosc zlota klientowi zagranicznemu sprzedadza za ruble, czy powiedza, ze woleliby dolary ? :-)
Nie ma znaczenia.

Moze miec, jesli cena w rublach bedzie wyzsza, a przeciez musze je kupic :-)

J.

Data: 2019-07-26 15:25:51
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 14:52, J.F. pisze:
I nie bedziesz sie bal, ze miedzy transzami kurs zlotowki spadnie ?

Nie. W cenie jest wkalkulowane ryzyko, jak słusznie zauważyłeś.

Czy te 6500 to cena ze stosowna rezerwa ... to ja wole za $ kupic niz przeplacac :-)

To nie tak działa. Jeśli jesteś drukarzem to drukujesz PLN ile chcesz. A $ musisz jednak pozyskać. To trwa (a czas to pieniądz) i niepotrzebnie komplikuje całą operację.
Przy dużych zakupach cena odbiega od ceny rynkowej - podobnie jest w przypadku dużych zakupów pakietów akcji.

Łopatologicznie: czy złodziej, który sklonował Ci kartę i wypłaca w Wenezueli będzie miał opory, bo spread duży, wypłata z bankomatu obarczona prowizją, prowizja za przewalutowanie etc.?
On ma "darmowy" pieniądz. Głupstwami się nie przejmuje.

No widzisz - i dlatego polskie przedsiebiorstwa eksportuja za euro, $, funty ... a nie za PLN :-)

Nie twierdziłem tego. Mówiłem, że kontrakt trzeba oszacować względem waluty. Zanim podałem Ci moją cenę na złoto sprawdziłem jak się ono wahało w ostatnim czasie i jak się wahał kurs PLN.

Tylko czy Rosjanie wiekszosc ilosc zlota klientowi zagranicznemu sprzedadza za ruble, czy powiedza, ze woleliby dolary ? :-)
Nie ma znaczenia.

Moze miec, jesli cena w rublach bedzie wyzsza, a przeciez musze je kupic :-)

Pogubiłeś się. Rosja drukuje RUB. Zatem jeśli Rosja chce wzmocnić RUB to sprzeda Ci złoto za RUB, po czym np. spali je w piecu. RUB na rynku jest mniej. Kurs idzie w górę.
Jeśli Rosja nie chce ruszać RUB to sprzeda Ci za USD.

BTW:
Kilka dni temu, gdy USD był po 3,80 i mówiłem, że warto nabyć proponowałeś złoto po 1400. Do teraz złoto stoi. Zysk: zero. Właściwie straty na spreadzie, kosztach dostarczenia.
Gdybyś jednak kupił 100.000$ to dziś mógłbyś sprzedać za 2,5 gr. drożej. 2500zł zysku.

Wczoraj i przedwczoraj pisałem o euro - gdzie kupić, ile wynosi spread itd. Wczoraj można było nabyć za 4,25. Dziś sprzedać za 4,26 - w tej chwili nawet 4,265, ale wiadomo że nie da się nigdy idealnie trafić górka/dół. Gdybyś nabył 100.000 euro to zysk wyniósłby 1000 zł. W jeden dzień. Blisko 86% zysku w skali roku. Oczywiście nie da się tak codziennie, no ale przed posiedzeniem EBC to było do przewidzenia.

Tymczasem złoto... stoi ;-)

Data: 2019-07-26 17:55:16
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhev1j$8je$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-26 o 14:52, J.F. pisze:
I nie bedziesz sie bal, ze miedzy transzami kurs zlotowki spadnie ?
Nie. W cenie jest wkalkulowane ryzyko, jak słusznie zauważyłeś.

Liczysz na szybka transakcje znaczy sie :-)

Czy te 6500 to cena ze stosowna rezerwa ... to ja wole za $ kupic niz przeplacac :-)

To nie tak działa. Jeśli jesteś drukarzem to drukujesz PLN ile chcesz. A $ musisz jednak pozyskać. To trwa (a czas to pieniądz) i niepotrzebnie komplikuje całą operację.

Jasna sprawa, ale druga strona tez o tym wie, i PLN nie chce.
Tzn 1 tysiac tak, 1 mln ... moze, 1 mld ... nie :-0

Przy dużych zakupach cena odbiega od ceny rynkowej - podobnie jest w przypadku dużych zakupów pakietów akcji.

W dol ?

No widzisz - i dlatego polskie przedsiebiorstwa eksportuja za euro, $, funty ... a nie za PLN :-)

Nie twierdziłem tego. Mówiłem, że kontrakt trzeba oszacować względem waluty. Zanim podałem Ci moją cenę na złoto sprawdziłem jak się ono wahało w ostatnim czasie i jak się wahał kurs PLN.

Tylko po co Niemiec ma szacowac, jesli polski dostawca poda mu cene od razu w euro ?

Tylko czy Rosjanie wiekszosc ilosc zlota klientowi zagranicznemu sprzedadza za ruble, czy powiedza, ze woleliby dolary ? :-)
Nie ma znaczenia.

Moze miec, jesli cena w rublach bedzie wyzsza, a przeciez musze je kupic
:-)

Pogubiłeś się. Rosja drukuje RUB. Zatem jeśli Rosja chce wzmocnić RUB to sprzeda Ci złoto za RUB, po czym np. spali je w piecu. RUB na rynku jest mniej. Kurs idzie w górę.
Jeśli Rosja nie chce ruszać RUB to sprzeda Ci za USD.

BTW:
Kilka dni temu, gdy USD był po 3,80 i mówiłem, że warto nabyć proponowałeś złoto po 1400. Do teraz złoto stoi. Zysk: zero. Właściwie straty na spreadzie, kosztach dostarczenia.

Po pierwsze - to miala byc dlugoterminowa inwestycja, wiec zapisz i napisz ponownie za 5 lat.

Po drugie - pisalem o zlocie ogolnie, i ze jak je nabyc gdy jest tanie, to ....
w maju bylo po 1250, a rok temu po 1200.
Wtedy trzeba bylo kupic, a teraz ... trzymac, bo spready za duze :-)

gdybyś jednak kupił 100.000$ to dziś mógłbyś sprzedać za 2,5 gr. drożej. 2500zł zysku.

Wczoraj i przedwczoraj pisałem o euro - gdzie kupić, ile wynosi spread itd. Wczoraj można było nabyć za 4,25. Dziś sprzedać za 4,26 - w tej chwili nawet 4,265, ale wiadomo że nie da się nigdy idealnie trafić górka/dół. Gdybyś nabył 100.000 euro to zysk wyniósłby 1000 zł. W jeden dzień. Blisko 86% zysku w skali roku.

Do tego nie trzeba miec euro. Inwestujesz na forexie i zarabiasz.
Tylko ze jak poleci w druga strone, to stracisz 1000 zl. albo dwa, trzy, piec ...

J.

Data: 2019-07-26 21:37:26
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 17:55, J.F. pisze:
I nie bedziesz sie bal, ze miedzy transzami kurs zlotowki spadnie ?
Nie. W cenie jest wkalkulowane ryzyko, jak słusznie zauważyłeś.

Liczysz na szybka transakcje znaczy sie :-)

Niekoniecznie. Wystarczająco zabezpieczyłem kurs.

To nie tak działa. Jeśli jesteś drukarzem to drukujesz PLN ile chcesz. A $ musisz jednak pozyskać. To trwa (a czas to pieniądz) i niepotrzebnie komplikuje całą operację.

Jasna sprawa, ale druga strona tez o tym wie, i PLN nie chce.
Tzn 1 tysiac tak, 1 mln ... moze, 1 mld ... nie :-0

Nie tylko chce - może wręcz pożądać! ;-) Co ciekawe wykupując za PLN obligacje ma 1,5% plus inflacja. Na dziś 4,6%. Dla nas to niezłe odsetki, a dla "Zachodu"? Interes życia!
Co ciekawe... Jeśli dodrukowane PLN przez NBP zostaną wydane na złoto w UE... Ktoś kto kupił wrzuci w obligacje... To de facto dodrukowane PLN nie zasilą rynku. Kurs PLN się nie ruszy. A złoto masz. Wszyscy szczęśliwi.

Przy dużych zakupach cena odbiega od ceny rynkowej - podobnie jest w przypadku dużych zakupów pakietów akcji.

W dol ?

W górę. To skomplikowany proces...
Kiedy w sierpniu ubiegłego roku upubliczniono informację o tym, że BRE otrzymał zgodę na zakup akcji uprawniających do wykonywania połowy głosów na WZA Bestu, stało się jasne, że papierów zamierza się pozbyć główny akcjonariusz sopockiej firmy Wojciech Gawdzik. Wielu inwestorów spodziewało się, że na akcje zostanie ogłoszone publiczne wezwanie i będą mogli wyjść z inwestycji na równie korzystnych zasadach jak pan Gawdzik. Kurs Bestu z poziomu 11 zł zaczął piąć się w górę i przekroczył 14 zł.Na początku września okazało się, że BRE nie ogłosi wezwania, chociaż zamierza kupić akcje dające 50% głosów na WZA. Bank otrzymał bowiem zgodę KPWiG na przeprowadzenie transakcji poza rynkiem regulowanym (papiery były imienne uprzywilejowane co do głosu i nie zostały wprowadzone do obrotu giełdowego, a jedynie publicznego). Kurs Bestu, po spektakularnym wyjściu z akcji "lepiej poinformowanego'' dużego inwestora (na jednej sesji sprzedał aż 200 tys. sztuk - 10% wszystkich papierów) znalazł się potem w trendzie spadkowym.11 września BRE kupiło od prezesa Gawdzika 420 tys. akcji, płacąc za każdą po 22 zł. Kurs giełdowy papierów wynosił wtedy 8,5 zł.

Gdybyś chciał doczytać: http://www.codozasady.pl/nabywanie-akcji-banku-zakladu-ubezpieczen-towarzystwa-funduszy/

Tylko po co Niemiec ma szacowac, jesli polski dostawca poda mu cene od razu w euro ?

Może tak: najnowszy model mercedesa oferowany na parkingu przy Biedronce za 20.000 zł.
Warto czy nie?

Tak - mam gdzieś kursy, szacunki itd. Najpewniej narażę się na zarzut paserstwa i to ja będę musiał udowodnić, że działałem w dobrej wierze.

Nie - słusznie. Kurs EUR i wiedza uważana za powszechną wskazuje, iż najnowszy model mercedesa (a właściwie żaden nowy samochód) nie może kosztować 20.000 zł.

Kilka dni temu, gdy USD był po 3,80 i mówiłem, że warto nabyć proponowałeś złoto po 1400. Do teraz złoto stoi. Zysk: zero. Właściwie straty na spreadzie, kosztach dostarczenia.

Po pierwsze - to miala byc dlugoterminowa inwestycja, wiec zapisz i napisz ponownie za 5 lat.

Argument nonsensowny. Wejdź w III filar, bo za 20 lat na emeryturze będziesz piękny i bogaty. Teraz: wejdź w PPK, bo już za kilka dekad...

Nie cofniesz czasu. Lepiej postępować mądrze już dziś niż za 5 lat.

Po drugie - pisalem o zlocie ogolnie, i ze jak je nabyc gdy jest tanie, to ....
w maju bylo po 1250, a rok temu po 1200.

Tylko zastanów się... To ma być inwestycja. Złoto przez rok - jak twierdzisz - zyskało 16%. Po odliczeniu spreadów - powiedzmy 10%. W tym czasie obrót walutą da Ci wielokrotnie większy zysk.

Wtedy trzeba bylo kupic, a teraz ... trzymac, bo spready za duze :-)

Gdy niektórzy wieszczyli skok złota na 1700, tymczasem można zarobić na USD i EUR.
Ale ciekawie było zagrać w ostatnim czasie CHF. Powiedzmy, że Kowalski nabył za 3,81-3,82. Dwa dni temu można było sprzedać za 3,87. Zysk. Teraz można czekać na dołek i kupić. Ale! CHF ma duże szanse na spadek w średnim terminie, więc jak poczekasz trochę - a chcesz mieć CHF, bo należy do tzw. bezpiecznej przystani jak złoto - to odkupisz po 3,80. Ot - krótka sprzedaż wyjdzie.

gdybyś jednak kupił 100.000$ to dziś mógłbyś sprzedać za 2,5 gr. drożej. 2500zł zysku.

Wczoraj i przedwczoraj pisałem o euro - gdzie kupić, ile wynosi spread itd. Wczoraj można było nabyć za 4,25. Dziś sprzedać za 4,26 - w tej chwili nawet 4,265, ale wiadomo że nie da się nigdy idealnie trafić górka/dół. Gdybyś nabył 100.000 euro to zysk wyniósłby 1000 zł. W jeden dzień. Blisko 86% zysku w skali roku.

Do tego nie trzeba miec euro. Inwestujesz na forexie i zarabiasz.

Nie, forex to zupełnie inna historia. 80% klientów ponosi straty. Do tego trzeba mieć euro - niski spread jest tu kluczowy, a na euro jest najniższy.

Tylko ze jak poleci w druga strone, to stracisz 1000 zl. albo dwa, trzy, piec ...

Tak - czyli szanse 50% (na foreksie 80-20). Inna sprawa, że pewne czynniki makro dają Ci szanse na - powiedzmy - 60-40. Wystarczy, by dobrze inwestować.
Co bym zrobił, gdyby spadło? Piramidowałbym. Proste.

Data: 2019-07-27 16:06:07
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Fri, 26 Jul 2019 21:37:26 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-07-26 o 17:55, J.F. pisze:
To nie tak działa. Jeśli jesteś drukarzem to drukujesz PLN ile chcesz. A $ musisz jednak pozyskać. To trwa (a czas to pieniądz) i niepotrzebnie komplikuje całą operację.

Jasna sprawa, ale druga strona tez o tym wie, i PLN nie chce.
Tzn 1 tysiac tak, 1 mln ... moze, 1 mld ... nie :-0

Nie tylko chce - może wręcz pożądać! ;-) Co ciekawe wykupując za PLN obligacje ma 1,5% plus inflacja. Na dziś 4,6%. Dla nas to niezłe odsetki, a dla "Zachodu"? Interes życia!

Jak jestes drukarzem, to twoje obligacje szybko sie moga zmienic w
1.5% minus inflacja.

No ale Zachod pewnie juz zapomnial jak pozyczal Gierkowi :-)

Co ciekawe... Jeśli dodrukowane PLN przez NBP zostaną wydane na złoto w UE... Ktoś kto kupił wrzuci w obligacje... To de facto dodrukowane PLN nie zasilą rynku. Kurs PLN się nie ruszy. A złoto masz. Wszyscy szczęśliwi.

No jak nie ? A co sie z tymi PLN stanie ?
Rzad je zaraz wyda, albo wydal juz wczesniej, teraz roluje :-)

Tylko po co Niemiec ma szacowac, jesli polski dostawca poda mu cene od razu w euro ?

Może tak: najnowszy model mercedesa oferowany na parkingu przy Biedronce za 20.000 zł.
Warto czy nie?

Tak - mam gdzieś kursy, szacunki itd. Najpewniej narażę się na zarzut paserstwa i to ja będę musiał udowodnić, że działałem w dobrej wierze.

Nie - słusznie. Kurs EUR i wiedza uważana za powszechną wskazuje, iż najnowszy model mercedesa (a właściwie żaden nowy samochód) nie może kosztować 20.000 zł.

No to Niemiec dobrze wie ile ten towar euro kosztuje, i ze Polak mu
oferuje za polowe. O zlotowce nie musi nawet slyszec.

Kilka dni temu, gdy USD był po 3,80 i mówiłem, że warto nabyć proponowałeś złoto po 1400. Do teraz złoto stoi. Zysk: zero. Właściwie straty na spreadzie, kosztach dostarczenia.

Po pierwsze - to miala byc dlugoterminowa inwestycja, wiec zapisz i napisz ponownie za 5 lat.

Argument nonsensowny.

Podstawowy.

Wejdź w III filar, bo za 20 lat na emeryturze będziesz piękny i bogaty. Teraz: wejdź w PPK, bo już za kilka dekad...
Nie cofniesz czasu. Lepiej postępować mądrze już dziś niż za 5 lat.

No dzisiaj. Wiec zaloz osobne konto na handelek waluta, wejdz w 3
filar lub PPK ... i za 10 lat napisz, co by bylo, gdybys zainwestowal
w zloto :-)

Po drugie - pisalem o zlocie ogolnie, i ze jak je nabyc gdy jest tanie, to ....
w maju bylo po 1250, a rok temu po 1200.

Tylko zastanów się... To ma być inwestycja. Złoto przez rok - jak twierdzisz - zyskało 16%. Po odliczeniu spreadów - powiedzmy 10%. W tym czasie obrót walutą da Ci wielokrotnie większy zysk.

Albo wieksza strate :-)

Wtedy trzeba bylo kupic, a teraz ... trzymac, bo spready za duze :-)

Gdy niektórzy wieszczyli skok złota na 1700, tymczasem można zarobić na USD i EUR.

Tylko jeszcze spisz ceny jakis towarow. Mieszkania np.

gdybyś jednak kupił 100.000$ to dziś mógłbyś sprzedać za 2,5 gr. drożej. 2500zł zysku.

Wczoraj i przedwczoraj pisałem o euro - gdzie kupić, ile wynosi spread itd. Wczoraj można było nabyć za 4,25. Dziś sprzedać za 4,26 - w tej chwili nawet 4,265, ale wiadomo że nie da się nigdy idealnie trafić górka/dół. Gdybyś nabył 100.000 euro to zysk wyniósłby 1000 zł. W jeden dzień. Blisko 86% zysku w skali roku.

Do tego nie trzeba miec euro. Inwestujesz na forexie i zarabiasz.

Nie, forex to zupełnie inna historia. 80% klientów ponosi straty.

A przeciez zasada dokladnie ta sama :-)

Do tego trzeba mieć euro - niski spread jest tu kluczowy, a na euro jest najniższy.

Tylko ze jak poleci w druga strone, to stracisz 1000 zl. albo dwa, trzy, piec ...
Tak - czyli szanse 50% (na foreksie 80-20). Inna sprawa, że pewne czynniki makro dają Ci szanse na - powiedzmy - 60-40. Wystarczy, by dobrze inwestować.
Co bym zrobił, gdyby spadło? Piramidowałbym. Proste.

A kurs by dalej spadal, i spadal, az by na piramide zabraklo.
80% ponosi straty :-)

J.

Data: 2019-07-29 16:40:10
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-27 o 16:06, J.F. pisze:
Jak jestes drukarzem, to twoje obligacje szybko sie moga zmienic w
1.5% minus inflacja.

Proponuję abyś zapoznał się z ofertą obligacji.

Co ciekawe... Jeśli dodrukowane PLN przez NBP zostaną wydane na złoto w
UE... Ktoś kto kupił wrzuci w obligacje... To de facto dodrukowane PLN
nie zasilą rynku. Kurs PLN się nie ruszy. A złoto masz. Wszyscy szczęśliwi.

No jak nie ? A co sie z tymi PLN stanie ?

To zależy od priorytetów.

Nie, forex to zupełnie inna historia. 80% klientów ponosi straty.

A przeciez zasada dokladnie ta sama :-)

Nie. Może poczytaj o foreksie to będziesz wiedział czym się różni od inwestowania w waluty.

A kurs by dalej spadal, i spadal, az by na piramide zabraklo.
80% ponosi straty :-)

Mylisz dwa pojęcia. Na foreksie możesz zbankrutować, a nawet zostawić konto z debetem. Kupując np. USD w kantorze Aliora jest to niemożliwe.

Data: 2019-07-30 19:31:43
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Może mało wpłacałeś, razem z premią gwarancyjną po ponad 15 latach wpłat to mi wyszło coś 15 m2 tak cirka about, przy czym ta premia gwarancyjna stanowiła lwią część wypłaconej ostatecznie kwoty.


-- -- -
miałem książeczkę mieszkaniową.
Po kilkudziesięciu latach zbierania na niej wkładu dostałem dopłatę odpowiadającą ok. 2 m2 mieszkania.

Data: 2019-07-30 20:48:46
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 19:31, ąćęłńóśźż pisze:
Może mało wpłacałeś, razem z premią gwarancyjną po ponad 15 latach wpłat to mi wyszło coś 15 m2 tak cirka about, przy czym ta premia gwarancyjna stanowiła lwią część wypłaconej ostatecznie kwoty.

Czyli na dziś jakieś 100.000? Albo inaczej: połowa ceny kawalerki lub 1/3 standardowego mieszkania 2-pokojowego?

Cud jakiś...
https://dzienniklodzki.pl/premia-z-ksiazeczki-mieszkaniowej-ponad-milion-polakow-ma-jeszcze-szanse-na-premie-z-ksiazeczki-mieszkaniowej-srednia-premia-88/ar/13233279

"Średnia premia gwarancyjna wypłacona w 2017 roku wyniosła ok. 8,8 tys. zł."

Jak mi się zdaje trudno było w 2017 roku kupić 15 metrów za niecałe 9000. Domyślam się, że wkład też jakiś był, ale biorąc pod uwagę inflacje i różne perturbacje czasów transformacji też trudno na to liczyć.

http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,24202161,wrobieni-w-ksiazeczki-mieszkaniowe-w-piatek-protest-przed-sejmem.html

Data: 2019-07-31 15:22:24
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Druga połowa lat 90-tych.
Zgromadzona kwota z odsetkami i premią gwarancyjną to była rzeczywiście równowartość 1/4-1/3 dwupokojowego gomułkowskiego 35 m2 z wtórnego.
Mieszkania na wtórnym były droższe, niż na pierwotnym (bo za pierwotny zaczynałeś wpłacać przed dziurą w ziemi i było ryzyko utopienia, no i płaciłeś płaciłeś płaciłeś co miesiąc/co kwartał przez parę lat, a mieszkać trzeba było w starym lub u mamusi z tatusiem).
Ceny mieszkań galopowały (ciekawostka: na pierwotnym cena związana z dolarem), sens porównań tylko rok do roku.


-- -- -
połowa ceny kawalerki lub 1/3 standardowego mieszkania 2-pokojowego?

Data: 2019-07-31 15:39:36
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 15:22, ąćęłńóśźż pisze:
Druga połowa lat 90-tych.
Zgromadzona kwota z odsetkami i premią gwarancyjną to była rzeczywiście równowartość 1/4-1/3 dwupokojowego gomułkowskiego 35 m2 z wtórnego.
Mieszkania na wtórnym były droższe, niż na pierwotnym (bo za pierwotny zaczynałeś wpłacać przed dziurą w ziemi i było ryzyko utopienia, no i płaciłeś płaciłeś płaciłeś co miesiąc/co kwartał przez parę lat, a mieszkać trzeba było w starym lub u mamusi z tatusiem).

Są miejsca, gdzie nadal rynek wtórny jest droższy. Raz, że Twój argument   - oczekiwanie i dziura w ziemi. Dwa - jakość nowych mieszkań (grubość ścian, jakość materiałów) często jest tragiczna. Właściwie słychać kichnięcie sąsiada za ścianą. Trzy - zazwyczaj zestawia się cenę metra, a do ceny dewelopera dochodzi wykończenie.

Data: 2019-07-31 16:00:06
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Myślę, że jest coraz lepsza, choćby z powodu coraz ostrzejszych norm, ale w bida budownictwie "bo tanio za m2" jak gały nie odróżniają betonu i silikatów od ceramiki to faktycznie może być różnie, do tego jakość pracowników spada jak w każdym boomie budowlanym.
"U nasz" z wtórnego to i tak niemal każdy wypie....a wszystko co jest w środku i dobrze jak ścian nie przestawia.
Az szkoda patrzeć na te zaledwie kilkuletnie umywalki, wanny czy okapy.


-- -- -
jakość nowych mieszkań często jest tragiczna.
Właściwie słychać kichnięcie sąsiada za ścianą.

Data: 2019-07-31 16:13:15
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 16:00, ąćęłńóśźż pisze:

W niektórych lokalizacjach ponad połowa mieszkań jest kupowana pod wynajem. Ma być tanio. A przecież deweloper nie buduje z innych materiałów mieszkania pod numerem 1,2,3, a 4,5,6 też inne, bo to "dla siebie".
Skoro sprzedają nadal na pniu to kto się będzie martwił o jakość? Raczej ma być TANIO raz i SZYBKO dwa.

Jasne, że używane wymaga często remontu. Jednak pewne rzeczy są trudne do zmiany (np. grubość ścian). Nie mówiąc już o samym układzie - w starym budownictwie najczęściej kuchnia to kuchnia, a nie wnęka w największym pokoju.

Myślę, że jest coraz lepsza, choćby z powodu coraz ostrzejszych norm, ale w bida budownictwie "bo tanio za m2" jak gały nie odróżniają betonu i silikatów od ceramiki to faktycznie może być różnie, do tego jakość pracowników spada jak w każdym boomie budowlanym.
"U nasz" z wtórnego to i tak niemal każdy wypie....a wszystko co jest w środku i dobrze jak ścian nie przestawia.
Az szkoda patrzeć na te zaledwie kilkuletnie umywalki, wanny czy okapy.


-- -- -
jakość nowych mieszkań często jest tragiczna.
Właściwie słychać kichnięcie sąsiada za ścianą.


Data: 2019-07-31 20:41:10
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Owszem, często buduje z innych.
Np. w części budynku izolacja termiczna to styropian, w innej części to wełna mineralna.
W części budynku ściany z betonu (np. będące jednocześnie konstrukcyjnymi), w innej z silikatów, w innej z ceramiki.
W części budynku okna drewniane, w innej części alu.
Inne elewacje.
Drzwi-potykacze jak w bunkrze w części wysokiej, wygodne schody w części niskiej.
Ciemne klatki schodowe i jasne przeszklone schody.
15 mieszkań na piętrze i 2-3 mieszkania na piętrze.
Itp. itd.
W jednej i tej samej inwestycji.
O widokach na śmietnik albo na park albo na plac zabaw przedszkola już nie warto pisać


-- -- -
przecież deweloper nie buduje z innych materiałów mieszkania pod numerem 1,2,3, a 4,5,6 też inne, bo to "dla siebie".

Data: 2019-07-31 22:21:02
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhs7mi$1781$1@gioia.aioe.org...
Jasne, że używane wymaga często remontu. Jednak pewne rzeczy są trudne do zmiany (np. grubość ścian). Nie mówiąc już o samym układzie - w starym budownictwie najczęściej kuchnia to kuchnia, a nie wnęka w największym pokoju.

Swego czasu obejrzalem troche mieszkan w starym budownictwie, i chyba nigdzie nie widzialem "dobrego ukladu".

Byc moze wynikalo to z tego, ze przed wojna to byly reprezentacyjne mieszkania, a za PRL rozparcelowali na trzy.

A "wneka kuchenna" ... taka teraz moda.
Czy taka zla ... chyba nikt nie stawia scianki, choc moze.

Za PRL moda byla inna, ale byl tez projekt gdzie osobna kuchnia miala okno do duzego pokoju.

Myślę, że jest coraz lepsza, choćby z powodu coraz ostrzejszych norm, ale w bida budownictwie "bo tanio za m2" jak gały nie odróżniają betonu i silikatów od ceramiki to faktycznie może być różnie, do tego jakość pracowników spada jak w każdym boomie budowlanym.

Taa ... jak wygladalo za PRL ?

J.

Data: 2019-07-25 22:33:10
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Ja pamiętam to inaczej. WIBOR wynosił 18% i to nie chodziło o to, że
BRE potrzebuje i woli pożyczyć od Kowalskiego na 16,5% zamiast na 18%
i transferuje do swoich klientów, ale pożycza od Kowalskiego i wrzuca
na rynek międzybankowy.

Może też, nie wiem czy saldo było powyżej czy poniżej zera. Tak czy
owak, nie było takiej płynności jak teraz, mimo wysokich WIBORów.

Dlatego - zdaje się do dziś - BRE-mBank nie
mają wiele punktów styku. Nawet przelewy są płatne.

Niezależnie od tego, czy to w ogóle prawda - wytłumacz jaki to miałoby
mieć związek ze sprawą.

Nie tyle "o niczym", co wykorzystano nieufność wobec Internetu. Bank
bez placówek, gdzieś tam w monitorze nie budził zaufania.

Nie tylko mBank dawał takie (lub bardzo podobne) odsetki. Pamiętam, że
np. Millennium miało placówki (nawet sporo) i też nie było specjalnie
gorsze.

BRE przede wszystkim nie było skierowane do klienta detalicznego.
mBank owszem.

To był i jest jeden, ten sam bank.
Nie dziwisz się przypadkiem, że klienci korporacyjni oraz osoby fizyczne
mają różne potrzeby, czy coś w tym stylu?

Wydaje mi się, że wejście na rynek detaliczny z
możliwością szybkiej ucieczki (ew. likwidacja mBanku, gdyby nie
wyszło, tak jak potem zwinięto Multibank) z tegoż było powodem
stworzenia tej marki, a nie braki w kasie BRE.

Każdy miał braki w kasie.
W tamtych czasach mBank nie oferował praktycznie niczego (na czym mógłby
zarobić) oprócz depozytów.

Multibank (Bank Częstochowa) był zupełnie inną historią, która
w rezultacie nie przydała się specjalnie (?) mBankowi. Cel był zapewne
inny niz mBanku, Multi mógł zarabiać np. na prowizjach. To było zresztą
później, sytuacja zaczęła się normować.

Rzecz w tym, iż bardzo trudno jest wyliczyć "prawdziwą" wartość
waluty.

Nie tak trudno. Wystarczy założyć, że podobne towary oraz np. podobna
praca powinny (z dokładnością do np. różnic środowiskowych) wszędzie
kosztować podobnie.

Twierdzisz, że NBP zaniżał wartość PLN, ale czy tak nie robią
też inne banki centralne?

Część robi. Dlatego wartość waluty można wyznaczyć w odniesieniu do
innej waluty (walut). Szwajcaria swojej waluty jakoś specjalnie nie
zaniża.

W 2008 przy szczycie kredytów CHF minęło jednak sporo czasu od '89.

Wydaje się, iż obecna sytuacja jest dalece lepsza niż w PRL-u.

Nie jest tak zła, tyle że wtedy rząd nie miał żadnego wyjścia. Teraz
rządy mogłyby zrównoważyć budżet - ale jakoś żaden nie chce.

Wyssania? Cokolwiek masz na myśli to rozdawnictwo chyba nigdy nie było
tak duże. Jednocześnie bezrobocie tak niskie, kurs EUR tak stabilny
itd.

To że w strefie euro robią mniej-więcej to samo to żadna pociecha.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-26 10:57:33
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-25 o 22:33, Krzysztof Halasa pisze:

Dlatego - zdaje się do dziś - BRE-mBank nie
mają wiele punktów styku. Nawet przelewy są płatne.

Niezależnie od tego, czy to w ogóle prawda - wytłumacz jaki to miałoby
mieć związek ze sprawą.

Teza o swobodnych przepływach BRE-mBank chwieje się. Powiedziałbym, że ówczesny stan przypominał nieco zależność Rkantor-BNP. Rozdzielne systemy, choć spółki zależne.

Nie tylko mBank dawał takie (lub bardzo podobne) odsetki. Pamiętam, że
np. Millennium miało placówki (nawet sporo) i też nie było specjalnie
gorsze.

No to zupełnie inaczej to pamiętamy. W czasach, gdy mBank dawał 16,5% był bezkonkurencyjny i DUŻO powyżej innych. Później owszem - np. pamiętam lokatę Pocztowego o ciekawej nazwie killer ;-)

BRE przede wszystkim nie było skierowane do klienta detalicznego.
mBank owszem.

To był i jest jeden, ten sam bank.

Nie rozumiemy się.

Nie dziwisz się przypadkiem, że klienci korporacyjni oraz osoby fizyczne
mają różne potrzeby, czy coś w tym stylu?

Obecnie większość banków wrzuca wszystkich do jednego wora. Oczywiście oferty są różne - często symbolicznie różne. Podobnie jak premium czy private banking od standardowego klienta - bardziej dziś opiera się to na marketingu i "prestiżu" niż wymiernych korzyściach.
Staram Ci się wytłumaczyć, iż BRE-mBank - mimo oczywiście formalnej jedności - w praktyce było bardzo rozdzielone. Z punktu widzenia klienta to były całkowicie inne banki, co zresztą powodowało mnóstwo problemów.

W tamtych czasach mBank nie oferował praktycznie niczego (na czym mógłby
zarobić) oprócz depozytów.

Solidnie promowano karty. M.in. wirtualną do płacenia w sieci. To całkiem dobre źródło dochodu - szczególnie w tamtych czasach, przy tamtych prowizjach i spreadach (brak kart multiwalutowych, kont walutowych itd.).

Multibank (Bank Częstochowa) był zupełnie inną historią, która
w rezultacie nie przydała się specjalnie (?) mBankowi. Cel był zapewne
inny niz mBanku, Multi mógł zarabiać np. na prowizjach. To było zresztą
później, sytuacja zaczęła się normować.

W praktyce wydawało się, iż formuła mBanku się przejadła i to raczej Multibank ostatecznie zostanie na rynku. No ale to trochę inna opowieść.

Rzecz w tym, iż bardzo trudno jest wyliczyć "prawdziwą" wartość
waluty.

Nie tak trudno. Wystarczy założyć, że podobne towary oraz np. podobna
praca powinny (z dokładnością do np. różnic środowiskowych) wszędzie
kosztować podobnie.

Czysta teoria. Czy faktycznie praca Polaka jest 4-5x mniej wydajna od pracy Niemca?
Na wartość waluty wpływa nie tylko wydajność pracy, ale też np. infrastruktura, zaplecze geopolityczne itd.
Raz na jakiś czas ekonomiści szacują czy waluta jest przewartościowana czy nie. Np. ostatnio MFW wypowiedział się o przeszacowaniu USD. Cóż z tego, skoro są spory wokół tych tez, a rynek... i tak sobie ;-)

Twierdzisz, że NBP zaniżał wartość PLN, ale czy tak nie robią
też inne banki centralne?

Część robi. Dlatego wartość waluty można wyznaczyć w odniesieniu do
innej waluty (walut). Szwajcaria swojej waluty jakoś specjalnie nie
zaniża.

Żartujesz chyba... Parę lat temu ogłoszono wszem i wobec, iż będzie bronić kursu 1,2 do EUR. Potem odpuścili oficjalnie, ale cały czas interweniują stosownie do sytuacji.

Wyssania? Cokolwiek masz na myśli to rozdawnictwo chyba nigdy nie było
tak duże. Jednocześnie bezrobocie tak niskie, kurs EUR tak stabilny
itd.

To że w strefie euro robią mniej-więcej to samo to żadna pociecha.

Jak słusznie zauważyłeś - wartość danej waluty zawsze określa się wobec innej. A zatem EUR/PLN - dla naszej gospodarki kluczowe - zależy od dwóch czynników: EUR i PLN. A zatem gdy manipulujesz PLN, kluczowe jest to, co dzieje się z EUR.

Data: 2019-07-26 13:17:38
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhefah$1slo$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-25 o 22:33, Krzysztof Halasa pisze:
Dlatego - zdaje się do dziś - BRE-mBank nie
mają wiele punktów styku. Nawet przelewy są płatne.

Niezależnie od tego, czy to w ogóle prawda - wytłumacz jaki to miałoby
mieć związek ze sprawą.

Teza o swobodnych przepływach BRE-mBank chwieje się. Powiedziałbym, że ówczesny stan przypominał nieco zależność Rkantor-BNP. Rozdzielne systemy, choć spółki zależne.

Spolki moze i zalezne, ale jednak odrebne.
A w przypadku BRE to jedna spolka.
I nawet jesli klientowi kazali placic za przelew wewnetrzny,
to pieniadze jak wplynely z zewnatrz to jednak trafialy do banku ... jednego.

Jeszcze byl czas, gdy inne banki rozliczaly swoje oddzialy przez KIR.
A BRE mial juz system wewnetrzny ...

Staram Ci się wytłumaczyć, iż BRE-mBank - mimo oczywiście formalnej jedności - w praktyce było bardzo rozdzielone. Z punktu widzenia klienta to były całkowicie inne banki, co zresztą powodowało mnóstwo problemów.

Natomiast juz niekoniecznie w kwestii pieniedzy.
Tzn BRE mogl bez problemow udzielic kredytu ze srodkow wplaconych do "mbanku".

W tamtych czasach mBank nie oferował praktycznie niczego (na czym mógłby
zarobić) oprócz depozytów.
Solidnie promowano karty. M.in. wirtualną do płacenia w sieci.

To jakies pozniejsze czasy ... przynajmniej tak mi sie wydaje.
Ale ... klient klient musial miec dostep do swoich pieniedzy, a wiec karte do bankomatu.
Niestety pamiec mnie juz zawodzi ... musialbym po starych papierach pogrzebac ... kiedy ja konto zalozylem, kiedy KK, kiedy KD ...

To całkiem dobre źródło dochodu - szczególnie w tamtych czasach, przy tamtych prowizjach

Owszem ... ale to wszystkie banki karty wciskaly ...

i spreadach (brak kart multiwalutowych, kont walutowych itd.).

Spready jak pamietam to byly umiarkowane.
Wzroslo to wszystko, jak Visa i MC przeszly na przewalutowanie wlasne.

Rzecz w tym, iż bardzo trudno jest wyliczyć "prawdziwą" wartość
waluty.
Nie tak trudno. Wystarczy założyć, że podobne towary oraz np. podobna
praca powinny (z dokładnością do np. różnic środowiskowych) wszędzie
kosztować podobnie.

Czysta teoria. Czy faktycznie praca Polaka jest 4-5x mniej wydajna od pracy Niemca?

Hi hi ... tak :-)

Ale to nie znaczy, ze Polak wolniej robi, tylko np tansze produkty wytwarza.

J.

Data: 2019-07-26 14:15:50
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 13:17, J.F. pisze:
Solidnie promowano karty. M.in. wirtualną do płacenia w sieci.

To jakies pozniejsze czasy ... przynajmniej tak mi sie wydaje.
Ale ... klient klient musial miec dostep do swoich pieniedzy, a wiec karte do bankomatu.

Przelew. Dużo lepszy i szybszy sposób niż bankomat.

Niestety pamiec mnie juz zawodzi ... musialbym po starych papierach pogrzebac ... kiedy ja konto zalozylem, kiedy KK, kiedy KD ...

Kredytowa??? To już był zupełnie inny etap rozwoju mBanku.

To całkiem dobre źródło dochodu - szczególnie w tamtych czasach, przy tamtych prowizjach

Owszem ... ale to wszystkie banki karty wciskaly ...

mBank zupełnie inaczej budował markę. Przypominało to trochę Apple'a. Tak, wiele osób ma telefon, ale fani nadgryzionego jabłuszka to dość specyficzna klientela.
Przypomnij sobie forum mBanku, karty (słynnego delfinka), kubki, smycze, mRadę itd. Idea była taka, aby klient mbankowy dostawał orgazmu na sam widok logo. W dużej mierze się to udało.

i spreadach (brak kart multiwalutowych, kont walutowych itd.).

Spready jak pamietam to byly umiarkowane.

Bardzo różnie definiujemy "umiarkowane".

Data: 2019-07-26 14:42:17
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhequ9$1kmm$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-26 o 13:17, J.F. pisze:
Solidnie promowano karty. M.in. wirtualną do płacenia w sieci.

To jakies pozniejsze czasy ... przynajmniej tak mi sie wydaje.
Ale ... klient klient musial miec dostep do swoich pieniedzy, a wiec karte do bankomatu.

Przelew. Dużo lepszy i szybszy sposób niż bankomat.

Oczywiscie, ale jak jeszcze nie wszyscy przyjmuja karty, nie wszyscy maja konta, to i czesto trzeba uzyc gotowki.
I chodzic wyplacac do innego marmurka ?

Niestety pamiec mnie juz zawodzi ... musialbym po starych papierach pogrzebac ... kiedy ja konto zalozylem, kiedy KK, kiedy KD ...
Kredytowa??? To już był zupełnie inny etap rozwoju mBanku.

I tu wlasnie skleroza zawodzi - mbank powstal w 2000r, 19 lat temu ... a KK z mbanku tez juz mam sporo lat ...
Fakt, ze przy 16% KK to kiepski interes.
PKO BP bral kiedys 1% prowizji za platnosc KK ... wiec nie placilem :-)

To całkiem dobre źródło dochodu - szczególnie w tamtych czasach, przy tamtych prowizjach
Owszem ... ale to wszystkie banki karty wciskaly ...
mBank zupełnie inaczej budował markę. Przypominało to trochę Apple'a. Tak, wiele osób ma telefon, ale fani nadgryzionego jabłuszka to dość specyficzna klientela.
Przypomnij sobie forum mBanku, karty (słynnego delfinka), kubki, smycze, mRadę itd. Idea była taka, aby klient mbankowy dostawał orgazmu na sam widok logo. W dużej mierze się to udało.

To ja widac z innej grupy jestem.
Zaraz ... a jakie bylo logo ? A gdzie ten klient mial je zobaczyc ?

Natomiast dla mnie byl to po prostu bardzo wygodny bank, no i % byly wysokie ...

i spreadach (brak kart multiwalutowych, kont walutowych itd.).
Spready jak pamietam to byly umiarkowane.
Bardzo różnie definiujemy "umiarkowane".

Walutomatu jeszcze nie bylo, wiec tak czy inaczej placiles jakis spread.
W kantorze jesli dobrze pamietam bylo ok 2% od kursu NBP, a pare razy sprawdzalem i przy platnosci kartą jakos podobnie wychodzilo.
Porownac zreszta nie tak latwo, bo jak place w sobote, rozliczaja we wtorek, jaki kurs przyjac do odniesienia ?

Tak czy inaczej - te 2% bym zniosl.
Zreszta nie bardzo bylo inne wyjscie, bo "wszedzie 2%".

Ale przy 6% karte chowalem gleboko - niech sp* :-)

J.

Data: 2019-07-26 15:11:33
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 14:42, J.F. pisze:
Przelew. Dużo lepszy i szybszy sposób niż bankomat.

Oczywiscie, ale jak jeszcze nie wszyscy przyjmuja karty, nie wszyscy maja konta, to i czesto trzeba uzyc gotowki.
I chodzic wyplacac do innego marmurka ?

Zwróć uwagę, że dobry procent przyciąga konkretny kapitał. Nie bez przyczyny np. Millenium zredukowało promocyjne oprocentowanie z 200.000 na 100.000. Ich aukcje lokat obejmują jedynie 70 mln w skali wszystkich klientów. Innymi słowy - korzystanie z mBanku w tamtych czasach, by wypłacać kilkaset złotych gotówki to jak oranie w polu kabrioletem. Być może się da, ale po co?

I tu wlasnie skleroza zawodzi - mbank powstal w 2000r, 19 lat temu ... a KK z mbanku tez juz mam sporo lat ...
Fakt, ze przy 16% KK to kiepski interes.

Tak, ilość KK spada od lat. Kompletnie nie ma sensu posiadać.

PKO BP bral kiedys 1% prowizji za platnosc KK ... wiec nie placilem :-)

Dziś przy nadwyżce gotówki debetowa jest o wiele lepszą alternatywą. Trudno się dziwić zatem, że klienci rezygnują z KK.

Przypomnij sobie forum mBanku, karty (słynnego delfinka), kubki, smycze, mRadę itd. Idea była taka, aby klient mbankowy dostawał orgazmu na sam widok logo. W dużej mierze się to udało.

To ja widac z innej grupy jestem.
Zaraz ... a jakie bylo logo ? A gdzie ten klient mial je zobaczyc ?

Zauważasz podobieństwo? mRada, mBank, mLinia... do iPod, iPad, iPhone?

Prezes Lachowski jeździł swego czasu po uczelniach dając wygłady i mówił o strategii. Rozdawał też kubki ;-)

Natomiast dla mnie byl to po prostu bardzo wygodny bank, no i % byly wysokie ...

Dla mnie też. Zgodzisz się chyba z tezą, iż fani iPhone'a jednak są dość specyficzni. Nie twierdzę, że każdy użytkownik Apple'a reprezentuje sekciarski model zachowania, no ale jednak wielu jest takich. W niektórych obudowach jest specjalne wycięcie, aby logo było widoczne ;-)

Data: 2019-07-26 18:02:41
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qheu6o$54a$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-26 o 14:42, J.F. pisze:
Przelew. Dużo lepszy i szybszy sposób niż bankomat.
Oczywiscie, ale jak jeszcze nie wszyscy przyjmuja karty, nie wszyscy maja konta, to i czesto trzeba uzyc gotowki.
I chodzic wyplacac do innego marmurka ?

Zwróć uwagę, że dobry procent przyciąga konkretny kapitał. Nie bez przyczyny np. Millenium zredukowało promocyjne oprocentowanie z 200.000 na 100.000. Ich aukcje lokat obejmują jedynie 70 mln w skali wszystkich klientów. Innymi słowy - korzystanie z mBanku w tamtych czasach, by wypłacać kilkaset złotych gotówki to jak oranie w polu kabrioletem. Być może się da, ale po co?

No ale co proponujesz ? Wplacic jak na lokate i trzymac ?
A w miedzyczasie wyplacac pieniadze z innego konta w bankomacie i latac na poczte wplaty robic, czy latac do banku przelewy skladac ?

I tu wlasnie skleroza zawodzi - mbank powstal w 2000r, 19 lat temu ... a KK z mbanku tez juz mam sporo lat ...
Fakt, ze przy 16% KK to kiepski interes.
Tak, ilość KK spada od lat. Kompletnie nie ma sensu posiadać.

Dla banku kiepski. Teraz najwyrazniej dobry.

PKO BP bral kiedys 1% prowizji za platnosc KK ... wiec nie placilem :-)
Dziś przy nadwyżce gotówki debetowa jest o wiele lepszą alternatywą. Trudno się dziwić zatem, że klienci rezygnują z KK.

A jaka to roznica ?
Tylko taka, ze do bankomatu trzeba druga karte ...

Przypomnij sobie forum mBanku, karty (słynnego delfinka), kubki, smycze, mRadę itd. Idea była taka, aby klient mbankowy dostawał orgazmu na sam widok logo. W dużej mierze się to udało.

To ja widac z innej grupy jestem.
Zaraz ... a jakie bylo logo ? A gdzie ten klient mial je zobaczyc ?

Zauważasz podobieństwo? mRada, mBank, mLinia... do iPod, iPad, iPhone?

Moze. zwal jak zwal, niech sie nazywa mLinia, byleby dzialala.

Natomiast dla mnie byl to po prostu bardzo wygodny bank, no i % byly wysokie ...

Dla mnie też. Zgodzisz się chyba z tezą, iż fani iPhone'a jednak są dość specyficzni. Nie twierdzę, że każdy użytkownik Apple'a reprezentuje sekciarski model zachowania, no ale jednak wielu jest takich. W niektórych obudowach jest specjalne wycięcie, aby logo było widoczne ;-)

I to samo widzisz w klientach mbanku ?

Czy tylko niektorych ?

J.

Data: 2019-07-26 21:50:59
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 18:02, J.F. pisze:
Zwróć uwagę, że dobry procent przyciąga konkretny kapitał. Nie bez przyczyny np. Millenium zredukowało promocyjne oprocentowanie z 200.000 na 100.000. Ich aukcje lokat obejmują jedynie 70 mln w skali wszystkich klientów. Innymi słowy - korzystanie z mBanku w tamtych czasach, by wypłacać kilkaset złotych gotówki to jak oranie w polu kabrioletem. Być może się da, ale po co?

No ale co proponujesz ? Wplacic jak na lokate i trzymac ?

Dokładnie taka była idea mBanku wtedy. NADWYŻKA na 16,5%. Pieniądze na bieżące wydatki w tzw. "marmurku".

Dziś to trochę przypomina KO. Jeden przelew w miesiącu darmo - pozostałe płatne, bowiem tam mają trafiać z definicji pieniądze, których nie potrzebujesz.

A w miedzyczasie wyplacac pieniadze z innego konta w bankomacie i latac na poczte wplaty robic, czy latac do banku przelewy skladac ?

Ale naprawdę to takie trudne?
Zamiast trzymać 100.000 na koncie w "normalnym banku" na 8% ludzie woleli trzymać je na 16,5%... No może nie 100.000 - 95.000 powiedzmy, a 5000 do "marmurka" nawet na zwykły ROR. I tak zysk większy.

Gdy startował mBank minimalna pensja na rękę wynosiła ok. 450 zł. Aby ją uzyskać z odsetek wystarczyło ok. 35.000. Tyle kosztował yaris w tamtym czasie może kapkę lepiej wyposażony ponad standard. Pamiętaj, że podatku Belki nie było.

Dziś taki yaris kosztowałby - powiedzmy - 50.000. Od 2,7 brutto miesięczne odsetki to 91 zł. na rękę... Jednak minimalna netto dziś to "trochę" więcej.

PKO BP bral kiedys 1% prowizji za platnosc KK ... wiec nie placilem :-)
Dziś przy nadwyżce gotówki debetowa jest o wiele lepszą alternatywą. Trudno się dziwić zatem, że klienci rezygnują z KK.

A jaka to roznica ?
Tylko taka, ze do bankomatu trzeba druga karte ...

Różnic jest wiele. Mam na koncie 100 zł. I tyle potencjalnie stracę w przypadku kradzieży karty. Limit kredytowy jest zwykle większy.

Zazwyczaj KK kosztuje więcej, a warunki zwolnienia z opłaty są trudniejsze do spełnienia.

Musisz pilnować terminu spłaty - inaczej odsetki, kary itd.


Dla mnie też. Zgodzisz się chyba z tezą, iż fani iPhone'a jednak są dość specyficzni. Nie twierdzę, że każdy użytkownik Apple'a reprezentuje sekciarski model zachowania, no ale jednak wielu jest takich. W niektórych obudowach jest specjalne wycięcie, aby logo było widoczne ;-)

I to samo widzisz w klientach mbanku ?

To było widoczne przed konsolidacją z Multibankiem. No umówmy się... Jaki bank miał coś na wzór mRady?
Jaki miał forum na swojej stronie?
Jaki zapraszał klientów do zwiedzenia głównej siedziby (Red Tower w Łodzi)?
Jaki produkował takie ilości kubków, myszy, koszulek etc.?

To był zupełnie inny model biznesowy.

Czy tylko niektorych ?

Sądzę, że dziś są w mniejszości. Ale tak szczerze... Co mBank ma takiego "naj", co powoduje, iż warto być ich klientem?

Data: 2019-07-26 22:22:12
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

[...]

Sądzę, że dziś są w mniejszości. Ale tak szczerze... Co mBank ma
takiego "naj", co powoduje, iż warto być ich klientem?


Działa.

- nie muszę się zastanawiać, czy środki na zlecenie stałe musze
  zapewnić "poprzedniego dnia roboczego"
- w miarę sprawnie 'wolne środki" zgadzają się z "historią" (owszem,
  pogorszyło się wraz z nowym systemem)
- nie musze się zastanawiać czy przeleję pieniądze (zdaje się że w
  np. Mille jest limit 50k)    - ... ileś drobiazgów które zauważa się gdy ich nie ma.

Te rzeczy trudno się ujmuje w porówaniach, ale wystarczy poużywać
różnych banków, żeby je zauważyć.


KJ

--
http://stopstopnop.pl/stop_stopnop.pl_o_nas.html
There is brutality and there is honesty.  There is no such thing as brutal
honesty.

Data: 2019-07-26 22:34:29
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 22:22, Kamil Jońca pisze:

Sądzę, że dziś są w mniejszości. Ale tak szczerze... Co mBank ma
takiego "naj", co powoduje, iż warto być ich klientem?


Działa.

Ale doprawdy "naj" to już działanie? ;-)

- nie muszę się zastanawiać, czy środki na zlecenie stałe musze
   zapewnić "poprzedniego dnia roboczego"

Lubię mieć kontrolę nad wydatkami, zatem nie korzystam ze stałych zleceń. Ufam jednak, że w mB to działa sprawnie.

- w miarę sprawnie 'wolne środki" zgadzają się z "historią" (owszem,
   pogorszyło się wraz z nowym systemem)

W trzech bankach, z których korzystam nie ma z tym problemu. Zatem nie jest to "naj".

- nie musze się zastanawiać czy przeleję pieniądze (zdaje się że w
   np. Mille jest limit 50k)

Fakt. To tragedia w Millenium. Sęk w tym, że aby myśleć o przelewie to najpierw musi być powód, dla którego warto do mB wlać cokolwiek.

   - ... ileś drobiazgów które zauważa się gdy ich nie ma.

Te rzeczy trudno się ujmuje w porówaniach, ale wystarczy poużywać
różnych banków, żeby je zauważyć.

To tak z konkretów:

Eurobank - korzystam, bo dają 5% zwrotu za turystykę, sport, kulturę, a korzystam z tego typu obiektów/wrażeń dość często. I nie znam banku, który daje więcej.

Millenium - nie znam banku, który daje więcej niż:
a/ 2,7% na KO w PLN
b/ 1,2% na KO w USD
c/ ok. 1,5% na ROR, bo tyle mi wychodzi, gdy korzystam z aukcji lokat w połączeniu z lokatami jednodniowymi.

Alior - kantor, nie znam bankowego kantoru dającego spread w okolicach 0,4%.

A zatem dla mnie z tych banków każdy jest "NAJ" w czymś. Jeśli chodzi o moje potrzeby i mBank - jakoś nie widzę nic, co było na tyle wyróżniające, by tracić pieniądze trzymając je u nich.

Data: 2019-07-26 22:52:11
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

W dniu 2019-07-26 o 22:22, Kamil Jońca pisze:

Sądzę, że dziś są w mniejszości. Ale tak szczerze... Co mBank ma
takiego "naj", co powoduje, iż warto być ich klientem?


Działa.

Ale doprawdy "naj" to już działanie? ;-)
Wiesz, jak się ma doświadczenia z citi, eurobankiem, czy getinem - to
tak, to jest "naj"


- nie muszę się zastanawiać, czy środki na zlecenie stałe musze
   zapewnić "poprzedniego dnia roboczego"

Lubię mieć kontrolę nad wydatkami, zatem nie korzystam ze stałych
zleceń.
Hm. możesz rozjaśnić? Dla mnie właśnie zlecenia stałe/przyszłe są jedym
z istotnych elementów kotnroli.

Ufam jednak, że w mB to działa sprawnie.
Raczej "w wielu innych bankach to NIE działa sprawnie" (Citi, Eurobank -
tak na szybko)


- w miarę sprawnie 'wolne środki" zgadzają się z "historią" (owszem,
   pogorszyło się wraz z nowym systemem)

W trzech bankach, z których korzystam nie ma z tym problemu. Zatem nie
jest to "naj".

No nie wiem. W aliorze i ing musze się przelogować, żeby historia
zaczęła zgadzać się z saldem, i przelew dał się wykonać.



- nie musze się zastanawiać czy przeleję pieniądze (zdaje się że w
   np. Mille jest limit 50k)

Fakt. To tragedia w Millenium. Sęk w tym, że aby myśleć o przelewie to
najpierw musi być powód, dla którego warto do mB wlać cokolwiek.

   - ... ileś drobiazgów które zauważa się gdy ich nie ma.

Te rzeczy trudno się ujmuje w porówaniach, ale wystarczy poużywać
różnych banków, żeby je zauważyć.

To tak z konkretów:

Eurobank - korzystam, bo dają 5% zwrotu za turystykę, sport, kulturę,
a korzystam z tego typu obiektów/wrażeń dość często. I nie znam banku,
który daje więcej.

I nie ma cyrków ze zleceniami przyszłymi? Gdy używałem to były.


Millenium - nie znam banku, który daje więcej niż:
a/ 2,7% na KO w PLN
b/ 1,2% na KO w USD
c/ ok. 1,5% na ROR, bo tyle mi wychodzi, gdy korzystam z aukcji lokat
w połączeniu z lokatami jednodniowymi.

A jak chcesz przelać trochę więcej kasy?


Alior - kantor, nie znam bankowego kantoru dającego spread w okolicach 0,4%.

A są tam zlecenia stałe?


A zatem dla mnie z tych banków każdy jest "NAJ" w czymś. Jeśli chodzi

Rozumiem i się zgadzam. Dla mnie mBank nie jest "naj"; dla mnie mbank (i
inteligo) to są takie "konie robocze". Nie są "naj" ale nie zaskakują
niemiło.
Dla mnie to ważne. I umówmy się: dla wielu ludzi jest to DUŻO ważniejsze
niż lokata dolarowa.


KJ

--
http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/
If you can't learn to do it well, learn to enjoy doing it badly.

Data: 2019-07-26 23:21:08
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 22:52, Kamil Jońca pisze:

Ale doprawdy "naj" to już działanie? ;-)
Wiesz, jak się ma doświadczenia z citi, eurobankiem, czy getinem - to
tak, to jest "naj"

Dziwnych czasów dożyliśmy. ;-)

Lubię mieć kontrolę nad wydatkami, zatem nie korzystam ze stałych
zleceń.
Hm. możesz rozjaśnić? Dla mnie właśnie zlecenia stałe/przyszłe są jedym
z istotnych elementów kotnroli.

Ze zleceń z datą przyszłą korzystam, ale raczej w krótkim terminie. Ze stałych nie.

Lubię optymalizację zysków. Dlatego kontroluję stan środków. To JA decyduję kiedy opłacę fakturę. Jednocześnie mam pewność, że zostanie opłacona, gdy ręcznie to robię.

Ufam jednak, że w mB to działa sprawnie.
Raczej "w wielu innych bankach to NIE działa sprawnie" (Citi, Eurobank -
tak na szybko)

W Eurobanku nie miałem większych problemów z przelewami z datą przyszłą, ale też przyznaję, iż stanowią może z 5% wszystkich przelewów, które robię.

No nie wiem. W aliorze i ing musze się przelogować, żeby historia
zaczęła zgadzać się z saldem, i przelew dał się wykonać.

Mam doświadczenie jedynie z kantoru Aliora. Zawsze historia działała mi poprawnie. Przelogowywać się nie muszę.
Teraz zmienili system - on niestety jeszcze kuleje.

Eurobank - korzystam, bo dają 5% zwrotu za turystykę, sport, kulturę,
a korzystam z tego typu obiektów/wrażeń dość często. I nie znam banku,
który daje więcej.

I nie ma cyrków ze zleceniami przyszłymi? Gdy używałem to były.

Nie miałem. Ale jest minus - maksymalny limit dzienny to 20000zł. Czyli gorzej niż w Millenium.

Mam konto Premium jeśli to ma znaczenie. Raz nie mogłem otworzyć KO zdalnie - napisałem do nich wewnętrzną pocztą i po kilku dniach naprawili.


Millenium - nie znam banku, który daje więcej niż:
a/ 2,7% na KO w PLN
b/ 1,2% na KO w USD
c/ ok. 1,5% na ROR, bo tyle mi wychodzi, gdy korzystam z aukcji lokat
w połączeniu z lokatami jednodniowymi.

A jak chcesz przelać trochę więcej kasy?

Jeśli masz na myśli ten limit 50.000 to nic się z tym nie da zrobić. Więcej! Pytałem o premium i private banking. Lipa. Nawet tam jest limit 50.000 i koniec.
To zdecydowanie największy minus tego banku. Niemniej gdy widzę ile dostaję odsetek to mimo wszystko uważam, że warto.

Alior - kantor, nie znam bankowego kantoru dającego spread w okolicach 0,4%.

A są tam zlecenia stałe?

Nie. Podałem uzasadnienie produktów bankowych, z których korzystam i czym się kieruję przy wyborze. Chodziło mi o zdefiniowanie owego "naj".

A zatem dla mnie z tych banków każdy jest "NAJ" w czymś. Jeśli chodzi

Rozumiem i się zgadzam. Dla mnie mBank nie jest "naj"; dla mnie mbank (i
inteligo) to są takie "konie robocze". Nie są "naj" ale nie zaskakują
niemiło.

OK. Każdemu wedle potrzeb.
Pomijając już ofertę to niespecjalnie miło wspominam koniec haseł jednorazowych, obsługę klienta premium (chociaż to raczej w Multibanku) i takie... hmm... odejście od pierwotnego modelu banku przyjaznego do typowo-klasycznego. Mam wrażenie, iż z odejściem Lachowskiego niekoniecznie zmiany poszły w dobrym kierunku... Chyba tyle... Ostatnio media rozpisywały się o zmianie cennika. No i tych fraudów sporo, ale to może zależeć od ilości klientów:

https://niebezpiecznik.pl/tag/mbank/

http://wyborcza.biz/biznes/1,147748,15448590,mBank_odpowiada_na_reklamacje_okradzionego_klienta_.html



Dla mnie to ważne. I umówmy się: dla wielu ludzi jest to DUŻO ważniejsze
niż lokata dolarowa.

Owszem. Myślę, że np. Pekao odnosi sukcesy z uwagi na wielkość czy przyzwyczajenia, a nie ofertę "NAJ". Aczkolwiek jedni z pierwszych wprowadzili kartę wielowalutową i z tego co czytam to klient premium ma całkiem atrakcyjne warunki oprocentowania.

Data: 2019-07-27 15:06:42
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Fri, 26 Jul 2019 22:22:12 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
Szymon <z@wp.pl> writes:
[...]
Sądzę, że dziś są w mniejszości. Ale tak szczerze... Co mBank ma
takiego "naj", co powoduje, iż warto być ich klientem?

Działa.

Niewielka zaleta - inne tez dzialaja :-)

mBank trzymam bardziej z przyzwyczajenia ... bo zalet trudno sie
dopatrzec.
Moze ta, ze zwolnienie z platnosci za karte bylo od 5 platnosci w
miesiacu ... wszystkimi kartami razem.
Teraz zmieniaja na 350zl.

- nie muszę się zastanawiać, czy środki na zlecenie stałe musze
  zapewnić "poprzedniego dnia roboczego"

W sensie, ze zlecenie przelewu na dzis nie bedzie skasowane o godzinie
8 czy 0:01 z braku srodkow, i przelew wyjdzie, jesli pieniadze dzis
wplyna ?

Niestety - mbank ma chyba najdluzszy margines przed sesja wychodzaca,
wiec musza wplynac rano. I najdluzej ksieguje przychodzace.

- w miarę sprawnie 'wolne środki" zgadzają się z "historią" (owszem,
  pogorszyło się wraz z nowym systemem)

Np zniknal stan konta po operacji w historii :-)

- nie musze się zastanawiać czy przeleję pieniądze (zdaje się że w
  np. Mille jest limit 50k) 

50k spora kwota ... chyba, ze ktos oszczednosci intensywnie
przemieszcza.

Cos pisza o zmianie limitow w mbanku.

- ... ileś drobiazgów które zauważa się gdy ich nie ma.
Te rzeczy trudno się ujmuje w porówaniach, ale wystarczy poużywać
różnych banków, żeby je zauważyć.

Trzeba by spisywac :-)
Ogolnie to mi sie strasznie nie podobal ten nowy interfejs ... ale
musze przyznac, ze sa i gorsze :-)

J.

Data: 2019-07-27 15:14:43
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

[..]
- nie muszę się zastanawiać, czy środki na zlecenie stałe musze
  zapewnić "poprzedniego dnia roboczego"

W sensie, ze zlecenie przelewu na dzis nie bedzie skasowane o godzinie

W sensie tym co napisałem. W takim Citi, trzeba (było?) zapewnić środki
na koniec POPRZEDNIEGO dnia ROBOCZEGO. Co w praktyce oznacza, że środki
na poniedziałkowe zlecenie muszą być w piatek.

[..]

- w miarę sprawnie 'wolne środki" zgadzają się z "historią" (owszem,
  pogorszyło się wraz z nowym systemem)

Np zniknal stan konta po operacji w historii :-)

Nie. Ale w takim aliorze, widzę przelew który przyszedł, ale saldo go
nie uwzględnia i np. przelać dalej nie pozwala.

[...]
KJ

--
http://stopstopnop.pl/stop_stopnop.pl_o_nas.html
"Nie można wlecieć w trzecie tysiaclecie
  na drzwiach od stodoły" - biskup polowy WP Sławoj Leszek Głódź.

Data: 2019-07-27 06:46:22
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
To jakie jeszcze masz na czarnej liście głupków?
Testowałeś santander? Choć od razu powiem, że limit dzienny 35k :( Ale to limit zlecania, nie realizacji.
Ale za to przelewy przyszłe/cykliczne próbują realizować do 17 - a niektórzy wrzucają do kosza, gdy brak środków o 6 rano.
O milku było, a bnpp? Choć to oczywiście francuski bank.
Klonów nikomu nie polecam, choć lion's by idea był znośny, ale był i się zmył.
Kantor aliora z nową debetówką nadaje się na 3*0 konto w PLN (plus oczywiście kantor).
Żubr?
No i tyle, mało się tego zrobiło.

Data: 2019-07-27 16:04:17
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.

(Piszesz do mnie? Z references by to wynikało, ale starannie wszystko
wyciąłeś)

Dawid Rutkowski <drutkow1@wp.pl> writes:

To jakie jeszcze masz na czarnej liście głupków?
Nie mam nikogo na "czarnej liście".  Padło tu pytanie "po co komu mbank"
to odpowiedziałem: "mają system który po prostu działa i nie zaskakuje"
i tyle. Nie mam zamiaru umierać za Gd^WmBank.

Testowałeś santander? Choć od razu powiem, że limit dzienny 35k :( Ale to limit zlecania, nie realizacji.
A smsy autoryzacyjne nie sa tam po parę groszy? To odpada.

Ale za to przelewy przyszłe/cykliczne próbują realizować do 17 - a niektórzy wrzucają do kosza, gdy brak środków o 6 rano.
To mi nie przeszkadza.

O milku było, a bnpp? Choć to oczywiście francuski bank.

Millennium wspominam bardzo miło jako bank transakcyjny.

Klonów nikomu nie polecam, choć lion's by idea był znośny, ale był i się zmył.
Kantor aliora z nową debetówką nadaje się na 3*0 konto w PLN (plus oczywiście kantor).
Żubr?
SMSy darmowe?

KJ


--
http://stopstopnop.pl/stop_stopnop.pl_o_nas.html
Of course there's no reason for it, it's just our policy.

Data: 2019-07-27 09:03:36
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu sobota, 27 lipca 2019 16:09:07 UTC+2 użytkownik Kamil Jońca napisał:
(Piszesz do mnie? Z references by to wynikało, ale starannie wszystko
wyciąłeś)

Echh, to google groups - w wersji "mobilnej" w miarę szybko się ładuje do czytania na aero2, ale cytowania nie potrafię w nim zrobić.

> To jakie jeszcze masz na czarnej liście głupków?
Nie mam nikogo na "czarnej liście".  Padło tu pytanie "po co komu mbank"
to odpowiedziałem: "mają system który po prostu działa i nie zaskakuje"
i tyle. Nie mam zamiaru umierać za Gd^WmBank.

To nie ja pytam, czemu mBąk jest "naj" ;>
Jedynie dziwi mnie, że nic lepszego od niego nie znalazłeś - i ciekawi mnie, czym podpadli inni.

> Testowałeś santander? Choć od razu powiem, że limit dzienny 35k :( Ale to limit zlecania, nie realizacji.
A smsy autoryzacyjne nie sa tam po parę groszy? To odpada.

Już od dawna (min. listopad 2017 - wtedy zakładałem) bezpłatne - widać mocno ich ten wspaniały pomysł (czyżby pinokia?) zabolał.
Z plusów nieograniczone bezpłatne przelewy natychmiastowe, przydają się.
Debetówka darmowa za 5 pyk/mc - albo całkowicie darmowa HCE.

> Ale za to przelewy przyszłe/cykliczne próbują realizować do 17 - a niektórzy wrzucają do kosza, gdy brak środków o 6 rano.
To mi nie przeszkadza.

Hmm, o 6 rano to nie problem, a poprzedniego dnia problem?

> O milku było, a bnpp? Choć to oczywiście francuski bank.

Millennium wspominam bardzo miło jako bank transakcyjny.

A czemu już go nie chcesz?


> Klonów nikomu nie polecam, choć lion's by idea był znośny, ale był i się zmył.
> Kantor aliora z nową debetówką nadaje się na 3*0 konto w PLN (plus oczywiście kantor).
> Żubr?
SMSy darmowe?

Nie, wciąż 20gr - ja używałem darmowego tokena na J2ME, działał pięknie, ale od września go likwidują, więc ja zlikwidowałem konto - trochę szkoda, bo bardzo dobra debetówka do transakcji zagranicznych. Ale mają bezpłatną autoryzację w apce.

Data: 2019-07-27 18:14:24
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dawid Rutkowski <drutkow1@wp.pl> writes:

W dniu sobota, 27 lipca 2019 16:09:07 UTC+2 użytkownik Kamil Jońca napisał:
(Piszesz do mnie? Z references by to wynikało, ale starannie wszystko
wyciąłeś)

Echh, to google groups - w wersji "mobilnej" w miarę szybko się ładuje do czytania na aero2, ale cytowania nie potrafię w nim zrobić.

> To jakie jeszcze masz na czarnej liście głupków?
Nie mam nikogo na "czarnej liście".  Padło tu pytanie "po co komu mbank"
to odpowiedziałem: "mają system który po prostu działa i nie zaskakuje"
i tyle. Nie mam zamiaru umierać za Gd^WmBank.

To nie ja pytam, czemu mBąk jest "naj" ;>
Jedynie dziwi mnie, że nic lepszego od niego nie znalazłeś - i ciekawi mnie, czym podpadli inni.

Po prostu skoro mbank działa dobrze, to po co zmieniać? :)

[...]

> Ale za to przelewy przyszłe/cykliczne próbują realizować do 17 - a niektórzy wrzucają do kosza, gdy brak środków o 6 rano.
To mi nie przeszkadza.

Hmm, o 6 rano to nie problem, a poprzedniego dnia problem?

ROBOCZEGO.

Owszem.


> O milku było, a bnpp? Choć to oczywiście francuski bank.

Millennium wspominam bardzo miło jako bank transakcyjny.

A czemu już go nie chcesz?

Bo go nie mam. Po co zakładać kolejny którego nie potrzebuję. No i chyba
trzeba jakieś obroty wykręcić. Niespecjalnie mi się chce.
[...]

KJ

--
http://stopstopnop.pl/stop_stopnop.pl_o_nas.html
"It says he made us all to be just like him.  So if we're dumb, then god is
dumb, and maybe even a little ugly on the side."
-- Frank Zappa

Data: 2019-07-28 03:39:06
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu sobota, 27 lipca 2019 18:19:03 UTC+2 użytkownik Kamil Jońca napisał:
Dawid Rutkowski writes:

> W dniu sobota, 27 lipca 2019 16:09:07 UTC+2 użytkownik Kamil Jońca napisał:

>> > To jakie jeszcze masz na czarnej liście głupków?
>> Nie mam nikogo na "czarnej liście".  Padło tu pytanie "po co komu mbank"
>> to odpowiedziałem: "mają system który po prostu działa i nie zaskakuje"
>> i tyle. Nie mam zamiaru umierać za Gd^WmBank.
>
> To nie ja pytam, czemu mBąk jest "naj" ;>
> Jedynie dziwi mnie, że nic lepszego od niego nie znalazłeś - i ciekawi mnie, czym podpadli inni.

Po prostu skoro mbank działa dobrze, to po co zmieniać? :)

Na mój gust usilnie stara się zniechęcić do siebie klientów.
Zmiana dobrego i szybkiego ST (a pamiętasz jaja z historią po "rozdzieleniu www i core'a bankowego"?) na jarmarczno-łowicki pasiak, obecnie wybielany niczym Michael Jackson. Biegunka regulaminowa. Oferta w dół, m.in. KK.
Może sprawdza, jak mocno kochają go klienci miłością LGBT.

I żeby mBąk był wyborem, bo nie było lepszych, to dziwi..

>> > Ale za to przelewy przyszłe/cykliczne próbują realizować do 17 - a niektórzy wrzucają do kosza, gdy brak środków o 6 rano.
>> To mi nie przeszkadza.
>
> Hmm, o 6 rano to nie problem, a poprzedniego dnia problem?

ROBOCZEGO.

Owszem.

Hmm, to co, ekspresowe robisz o 5 rano?
Miałeś pretensje (słuszne) o płatne SMS.
To w mBąku są expresy darmowe?

>> > O milku było, a bnpp? Choć to oczywiście francuski bank.
>> >> Millennium wspominam bardzo miło jako bank transakcyjny.
>
> A czemu już go nie chcesz?
>
Bo go nie mam. Po co zakładać kolejny którego nie potrzebuję. No i chyba
trzeba jakieś obroty wykręcić. Niespecjalnie mi się chce.

Pieniądze rozdają.
A za obroty płacą moneybackiem ;>
Darmowe przy 1k wpływu i 1 transakcji miesięcznie - w zamian bezpłatne wszystkie bankomaty (a nie jakuieś pułapki, jak w mB - no chyba że masz mKonto).
I jeszcze darmowe ubezpieczenie na rok.
Więc jak dobrze działał to warto wrócić.

Data: 2019-07-28 15:11:11
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dawid Rutkowski <drutkow1@wp.pl> writes:

[...]

Hmm, to co, ekspresowe robisz o 5 rano?
Nie, ale "czasami" są jakieś wewnętrzne.

Miałeś pretensje (słuszne) o płatne SMS.
To w mBąku są expresy darmowe?

A co to ma do rzeczy?



[...]
Darmowe przy 1k wpływu i 1 transakcji miesięcznie - w zamian bezpłatne
wszystkie bankomaty (a nie jakuieś pułapki, jak w mB - no chyba że
masz mKonto).

Od tego mam nesta. Bez warunków.


I jeszcze darmowe ubezpieczenie na rok.
Od czego to ubezpieczenie?
Parokrotnie (fakt, dawno temu) czytałem OWU tych ubezpieczeń i nie
powalały mnie na kolana.

KJ

--
http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/
Many a bum show has been saved by the flag.
-- George M. Cohan

Data: 2019-07-28 16:44:52
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sat, 27 Jul 2019 18:14:24 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
Dawid Rutkowski <drutkow1@wp.pl> writes:
To nie ja pytam, czemu mBąk jest "naj" ;>
Jedynie dziwi mnie, że nic lepszego od niego nie znalazłeś - i ciekawi mnie, czym podpadli inni.

Po prostu skoro mbank działa dobrze, to po co zmieniać? :)

Taaa , zeby jeszcze mbank tez tak uwazal.

A tu miesiac bez zmiany regulaminow widac stracony, strona nowa ...

[...]
> Ale za to przelewy przyszłe/cykliczne próbują realizować do 17 - a niektórzy wrzucają do kosza, gdy brak środków o 6 rano.
To mi nie przeszkadza.

Hmm, o 6 rano to nie problem, a poprzedniego dnia problem?

ROBOCZEGO.
Owszem.

Taa ... szczegolnie jak sie ma konto w mbanku i dzien roboczy konczy
sie o 14-tej ...

Millennium wspominam bardzo miło jako bank transakcyjny.
A czemu już go nie chcesz?

Bo go nie mam. Po co zakładać kolejny którego nie potrzebuję. No i chyba
trzeba jakieś obroty wykręcić. Niespecjalnie mi się chce.

Czyli Mille dobry, ale mbank lepszy ? :-)

J.

Data: 2019-07-28 18:57:18
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Dnia Sat, 27 Jul 2019 18:14:24 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
[..]
Bo go nie mam. Po co zakładać kolejny którego nie potrzebuję. No i chyba
trzeba jakieś obroty wykręcić. Niespecjalnie mi się chce.

Czyli Mille dobry, ale mbank lepszy ? :-)

Nie słyszałeś o czymś takim jak 'koszty zmiany'?  Gdybym nie miał
żadnego konta, i musiał jakieś założyć, to niewykluczone, że mbank by
odpadł[1] . Ale mbank już mam, jeść nie woła, mi wystarcza - po co zmieniać
....


J.

[1] - i tak się właśnie stało w przypadku firmowego - mam ing - płacenie
złotówke za przelew własnych pieniędzy na własne ekonto wydało mi się
absurdalne.

--
http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/
A shy teenage boy finally worked up the nerve to give a gift to
Madonna, a young puppy.  It hitched its waggin' to a star.

Data: 2019-07-29 15:25:41
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Kamil "Jońca""  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:875znmjdw1.fsf@alfa.kjonca...
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
Dnia Sat, 27 Jul 2019 18:14:24 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
[..]
Bo go nie mam. Po co zakładać kolejny którego nie potrzebuję. No i chyba
trzeba jakieś obroty wykręcić. Niespecjalnie mi się chce.

Czyli Mille dobry, ale mbank lepszy ? :-)

Nie słyszałeś o czymś takim jak 'koszty zmiany'?  Gdybym nie miał
żadnego konta, i musiał jakieś założyć, to niewykluczone, że mbank by
odpadł[1] . Ale mbank już mam, jeść nie woła, mi wystarcza - po co zmieniać
....

Tak swoja droga
https://www.msn.com/pl-pl/finanse/finanse-osobiste/800-zł-za...-zamknięcie-konta-w-banku-tak-dobrze-czytacie-- -za-zamknięcie/ar-AAF19s8

DNB placi 800 zl za ... zamkniecie konta. Chce sie pozbyc prywatnych klientow.

Ciekawe ... nie wystarczylo podniesc/wprowadzic oplaty za konto ?

J.

Data: 2019-07-27 17:11:59
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sat, 27 Jul 2019 15:14:43 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
[..]
- nie muszę się zastanawiać, czy środki na zlecenie stałe musze
  zapewnić "poprzedniego dnia roboczego"

W sensie, ze zlecenie przelewu na dzis nie bedzie skasowane o godzinie

W sensie tym co napisałem. W takim Citi, trzeba (było?) zapewnić środki
na koniec POPRZEDNIEGO dnia ROBOCZEGO. Co w praktyce oznacza, że środki
na poniedziałkowe zlecenie muszą być w piatek.

No coz - tak dziala KIR, ze po 17-stej nic nie wplynie.
Zrozumiale, ze takie zlecenie bank kiedys przetwarza, i wtedy musza
byc srodki.

Kiedy - dokladnie nie wiadomo, czemu nie o 0:01 ?

Wiele bankow cos pisze, ze w razie braku srodkow ponowia przelew trzy
razy ... ale nigdy nie testowalem.

[..]
- w miarę sprawnie 'wolne środki" zgadzają się z "historią" (owszem,
  pogorszyło się wraz z nowym systemem)

Np zniknal stan konta po operacji w historii :-)

Nie. Ale w takim aliorze, widzę przelew który przyszedł, ale saldo go
nie uwzględnia i np. przelać dalej nie pozwala.

Ale to chyba niedlugo ?

Ja narzekam na to, ze jak grubszy przelew wychodzi, i Alior go
wstrzymuje "do autoryzacji", to wszystko znika.
I nie widac - nie zlecilem, wyszedl, wyjdzie, czeka ...

J.

Data: 2019-07-27 17:25:01
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Dnia Sat, 27 Jul 2019 15:14:43 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
[..]
- nie muszę się zastanawiać, czy środki na zlecenie stałe musze
  zapewnić "poprzedniego dnia roboczego"

W sensie, ze zlecenie przelewu na dzis nie bedzie skasowane o godzinie

W sensie tym co napisałem. W takim Citi, trzeba (było?) zapewnić środki
na koniec POPRZEDNIEGO dnia ROBOCZEGO. Co w praktyce oznacza, że środki
na poniedziałkowe zlecenie muszą być w piatek.

No coz - tak dziala KIR, ze po 17-stej nic nie wplynie.

Może przeczytaj jeszcze raz to co napisałem.. Ze zrozumieniem.

Zrozumiale, ze takie zlecenie bank kiedys przetwarza, i wtedy musza
byc srodki.

O czym Ty w ogóle piszesz? Jeśli zlecam przelew przyszly na dzień X, to
oczekuję, że dla banku będzie istotne saldo w dniu X, w okolicach
godziny granicznej eliksiru[1]. A nie dzień wcześniej.


Kiedy - dokladnie nie wiadomo, czemu nie o 0:01 ?

Wiele bankow cos pisze, ze w razie braku srodkow ponowia przelew trzy
razy ... ale nigdy nie testowalem.


[..]
- w miarę sprawnie 'wolne środki" zgadzają się z "historią" (owszem,
  pogorszyło się wraz z nowym systemem)

Np zniknal stan konta po operacji w historii :-)

Nie. Ale w takim aliorze, widzę przelew który przyszedł, ale saldo go
nie uwzględnia i np. przelać dalej nie pozwala.

Ale to chyba niedlugo ?

NIe wiem. Zwykle musiałem się przelogować i wtedy już było dobrze.
KJ




--
http://stopstopnop.pl/stop_stopnop.pl_o_nas.html
I have gained this by philosophy:
that I do without being commanded what others do only from fear of the law.
-- Aristotle

Data: 2019-07-27 18:05:57
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sat, 27 Jul 2019 17:25:01 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
Dnia Sat, 27 Jul 2019 15:14:43 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
[..]
- nie muszę się zastanawiać, czy środki na zlecenie stałe musze
  zapewnić "poprzedniego dnia roboczego"
W sensie, ze zlecenie przelewu na dzis nie bedzie skasowane o godzinie

W sensie tym co napisałem. W takim Citi, trzeba (było?) zapewnić środki
na koniec POPRZEDNIEGO dnia ROBOCZEGO. Co w praktyce oznacza, że środki
na poniedziałkowe zlecenie muszą być w piatek.

No coz - tak dziala KIR, ze po 17-stej nic nie wplynie.

Może przeczytaj jeszcze raz to co napisałem.. Ze zrozumieniem.

Jest dla mnie zrozumiale, ze jesli srodkow na koncie nie bylo pod
koniec dnia, to nastepnego dnia roboczego rano tez ich nie bedzie :-)

Co prawda teraz sa przelewy wewnetrzne, natychmiastowe, przelewy24 ...

Zrozumiale, ze takie zlecenie bank kiedys przetwarza, i wtedy musza
byc srodki.
O czym Ty w ogóle piszesz? Jeśli zlecam przelew przyszly na dzień X, to
oczekuję, że dla banku będzie istotne saldo w dniu X, w okolicach
godziny granicznej eliksiru[1]. A nie dzień wcześniej.

A dla mnie jest oczywiste, ze sprawa jest nieuregulowana i staram sie zapewnic dzien wczesniej :-)

Pierwsza sesja maja wyslac, druga, trzecia, czy probowac wielokrotnie?

A splate KK pobrac rano, czy wieczorem ?

[..]
- w miarę sprawnie 'wolne środki" zgadzają się z "historią" (owszem,
  pogorszyło się wraz z nowym systemem)

Np zniknal stan konta po operacji w historii :-)

Nie. Ale w takim aliorze, widzę przelew który przyszedł, ale saldo go
nie uwzględnia i np. przelać dalej nie pozwala.

Ale to chyba niedlugo ?

NIe wiem. Zwykle musiałem się przelogować i wtedy już było dobrze.

Bywa. wiele ma z tym klopoty.
W mbanku lepiej, gdy bede zalogowany w krytycznym czasie ?

J.

Data: 2019-07-27 18:17:51
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Dnia Sat, 27 Jul 2019 17:25:01 +0200, Kamil Jońca napisał(a):

Co prawda teraz sa przelewy wewnetrzne, natychmiastowe, przelewy24 ...
Zaczynasz łapać.

[...]
Nie. Ale w takim aliorze, widzę przelew który przyszedł, ale saldo go
nie uwzględnia i np. przelać dalej nie pozwala.

Ale to chyba niedlugo ?

NIe wiem. Zwykle musiałem się przelogować i wtedy już było dobrze.

Bywa. wiele ma z tym klopoty.
W mbanku lepiej, gdy bede zalogowany w krytycznym czasie ?

IIRC tak.

KJ

--
http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/
Toes, knees, NIPPLES.  Toes, knees, nipples, KNUCKLES ...
Nipples, dimples, knuckles, NICKLES, wrinkles, pimples!!

Data: 2019-07-27 18:48:10
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sat, 27 Jul 2019 18:17:51 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
Dnia Sat, 27 Jul 2019 17:25:01 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
[...]
Nie. Ale w takim aliorze, widzę przelew który przyszedł, ale saldo go
nie uwzględnia i np. przelać dalej nie pozwala.

Ale to chyba niedlugo ?

NIe wiem. Zwykle musiałem się przelogować i wtedy już było dobrze.

Bywa. wiele ma z tym klopoty.
W mbanku lepiej, gdy bede zalogowany w krytycznym czasie ?

IIRC tak.

No coz, trzeba by przez godzine klikac, bo kiedy dokladnie ksieguja
przychodzace ? Chyba, ze masz na mysli wlasny ?


Ciekawie jest w Idei - gdzies od 23:00 bank zamiera, jesli lokata sie konczy w danym dniu, to juz dzien wczesniej o tej 23:00 odsetki sa naliczone, nawet mozna lokate zlikwidowac ...
ale dostepne sie zrobia gdzies po polnocy..


J.

Data: 2019-07-27 18:51:30
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Dnia Sat, 27 Jul 2019 18:17:51 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
Dnia Sat, 27 Jul 2019 17:25:01 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
[...]
Nie. Ale w takim aliorze, widzę przelew który przyszedł, ale saldo go
nie uwzględnia i np. przelać dalej nie pozwala.

Ale to chyba niedlugo ?

NIe wiem. Zwykle musiałem się przelogować i wtedy już było dobrze.

Bywa. wiele ma z tym klopoty.
W mbanku lepiej, gdy bede zalogowany w krytycznym czasie ?

IIRC tak.

No coz, trzeba by przez godzine klikac, bo kiedy dokladnie ksieguja
przychodzace ? Chyba, ze masz na mysli wlasny ?

Znowu nie przeczytałeś. Chodzi mi o to, że WIDAĆ przelew w historii
(=bank o nim wie), ale saldo go nie uwzględnia i przelewu nie zrobisz.
[...]
KJ

--
http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/
EMACS = Eight Megabytes And Constantly Swapping

Data: 2019-07-27 19:13:21
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sat, 27 Jul 2019 18:51:30 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
[...]
Nie. Ale w takim aliorze, widzę przelew który przyszedł, ale saldo go
nie uwzględnia i np. przelać dalej nie pozwala.

Ale to chyba niedlugo ?

NIe wiem. Zwykle musiałem się przelogować i wtedy już było dobrze.

Bywa. wiele ma z tym klopoty.
W mbanku lepiej, gdy bede zalogowany w krytycznym czasie ?

IIRC tak.

No coz, trzeba by przez godzine klikac, bo kiedy dokladnie ksieguja
przychodzace ? Chyba, ze masz na mysli wlasny ?

Znowu nie przeczytałeś. Chodzi mi o to, że WIDAĆ przelew w historii
(=bank o nim wie), ale saldo go nie uwzględnia i przelewu nie zrobisz.

Czytam czytam.
Ale domyslam sie, ze taka sytuacja trwa tylko pewien czas, wiec zeby sprawdzic czy mbank lepszy, to trzeba by go sprawdzic.

Przy przelewach wlasnych mbank jest natychmiastowy, przy wewnetrznych
od innego klienta ... nie wiem, przy zewnetrznych ... dlugo mbank je ksieguje, kto wie, co strona
wtedy pokazuje.
Trzeba by dlugo czuwac, zeby zlapac. Ktos podpowie o ktorej dokladnie elixir na konto wplywa ?

Podobne problemy ma duzo stron, nie tylko banki.

J.

Data: 2019-07-29 16:48:11
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-27 o 18:05, J.F. pisze:
Jest dla mnie zrozumiale, ze jesli srodkow na koncie nie bylo pod
koniec dnia, to nastepnego dnia roboczego rano tez ich nie bedzie :-)

Mylisz się. Przykład: wiem, że lokata kończy mi się np. 30 lipca. Mogę mieć 29.07 pod koniec dnia zero, a następnego dnia środki będą, bo schodzi lokata. Więcej - przelew z datą na 30.07 powinien działać.

Data: 2019-07-29 17:17:17
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhn100$1f49$3@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-27 o 18:05, J.F. pisze:
Jest dla mnie zrozumiale, ze jesli srodkow na koncie nie bylo pod
koniec dnia, to nastepnego dnia roboczego rano tez ich nie bedzie :-)

Mylisz się. Przykład: wiem, że lokata kończy mi się np. 30 lipca. Mogę mieć 29.07 pod koniec dnia zero, a następnego dnia środki będą, bo schodzi lokata.

Ale nie wiadomo kiedy schodzi - rano, czy wieczorem.

Więcej - przelew z datą na 30.07 powinien działać.

Ale to nie rano, tylko w poludnie pojawia sie srodki.

Pozostaje kwestia, jak bank realizuje te przelewy/pobrania/splaty
- sprawdzi sobie rano, ze pieniedzy brak i odrzuci,
czy bedzie czuwal az sie srodki pojawia ?

A propos - jak to jest z poleceniem zaplaty ?
Przychodzi przez KIR ... nie, chyba nie moze byc od razu przelewane na rozchod, bo przeciez moze nie byc pieniedzy ...
czyli co - przychodzi jedną sesją "żądanie", a kolejną wychodzi "potwierdzenie",  przelew, rozliczenie czy jak to sie tam nazywa ?

Tak czy inaczej - bezpieczniej jeden dzien roboczy wczesniej zapewnic :-)

A tu przyjdzie komornik i zabierze :-)

J.

Data: 2019-07-29 17:52:15
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-29 o 17:17, J.F. pisze:
Mylisz się. Przykład: wiem, że lokata kończy mi się np. 30 lipca. Mogę mieć 29.07 pod koniec dnia zero, a następnego dnia środki będą, bo schodzi lokata.

Ale nie wiadomo kiedy schodzi - rano, czy wieczorem.

Zazwyczaj było określone w regulaminie, gdy ja korzystałem z KK. I jeśli dobrze pamiętam - środki musiały być zaksięgowane do końca dnia spłaty.
W przypadku lokat zawsze mi schodziły przed pierwszą sesją. Nie pamiętam banku, w którym lokata w danym dniu zeszłaby po III sesji.

Więcej - przelew z datą na 30.07 powinien działać.

Ale to nie rano, tylko w poludnie pojawia sie srodki.

Nie wiem o czym piszesz.

Pozostaje kwestia, jak bank realizuje te przelewy/pobrania/splaty
- sprawdzi sobie rano, ze pieniedzy brak i odrzuci,
czy bedzie czuwal az sie srodki pojawia ?

Ale co to za bank??? Całe życie zakładam lokaty i ZAWSZE schodzą przed I sesją.

Tak czy inaczej - bezpieczniej jeden dzien roboczy wczesniej zapewnic :-)

Możesz jeśli Cię to uspokoi. Jako ciekawostkę podam, iż czasami zdarzało się, że odsetki na KO są naliczane dzień wcześniej - jeśli ostatni dzień miesiąca to niedziela. Tym samym de facto nie opuszczą banku.

A tu przyjdzie komornik i zabierze :-)

Ale to złota chcesz kupować, lokaty zakładać, a teraz komornika się boisz? ;-)

Data: 2019-07-31 11:18:21
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
A po co ten miałby przychodzić do biednego??
;-)


-- -- -
to złota chcesz kupować, lokaty zakładać, a teraz komornika się boisz?

Data: 2019-08-01 09:39:38
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
kjonca@poczta.onet.pl (Kamil Jońca) writes:

Szymon <z@wp.pl> writes:

[...]

Sądzę, że dziś są w mniejszości. Ale tak szczerze... Co mBank ma
takiego "naj", co powoduje, iż warto być ich klientem?


Działa.

- nie muszę się zastanawiać, czy środki na zlecenie stałe musze
  zapewnić "poprzedniego dnia roboczego"
- w miarę sprawnie 'wolne środki" zgadzają się z "historią" (owszem,
  pogorszyło się wraz z nowym systemem)
- nie musze się zastanawiać czy przeleję pieniądze (zdaje się że w
  np. Mille jest limit 50k)    - ... ileś drobiazgów które zauważa się gdy ich nie ma.

Jeszcze mi przyszyło:
- jakaś obsługa pełnomocnictw. Taka (przykładowa) sytuacja: brat mi chce
dać pełnomocnictwo do r-ku. W mBanku nie jest to problemem. Jak jest w
Inteligo? Mille? CA? klonach? O ile teraz zaufanej osobie można (łamiąc
regulaminy) dać login i hasło do konta, to po 14.IX może być to
problematyczne.
KJ

--
http://stopstopnop.pl/stop_stopnop.pl_o_nas.html
My face is new, my license is expired, and I'm under a doctor's care!!!!

Data: 2019-08-01 06:38:08
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Problematyczne akurat w mBąku ;P Inni (poza ideą, czy może pocztowym) takich bzdur nie wymyślają z logowaniem.
Więc póki co chwalisz plaster na syfa ;P
A pełnomocnictwo można zrobić wszędzie.
W niektórych nawet wyklikasz.
Jedyny "bank", w którym nie można było, to oranżada - czyli mBąk ;P

Data: 2019-08-01 17:26:03
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dawid Rutkowski <drutkow1@wp.pl> writes:

Problematyczne akurat w mBąku ;P Inni (poza ideą, czy może pocztowym) takich bzdur nie wymyślają z logowaniem.
Więc póki co chwalisz plaster na syfa ;P
A pełnomocnictwo można zrobić wszędzie.
W niektórych nawet wyklikasz.
Jedyny "bank", w którym nie można było, to oranżada - czyli mBąk ;P

Ale napiszesz coś merytorycznie czy tak sobie pi...szesz bez sensu?
Prosta sprawa: chcę mieć dostęp przez Internet jako pełnomocnik do konta brata.
Jak to jest rozwiązane w:
- CA
- mille
- citi
- santander
- inteligo

bo jak jes w mBanku to wiem.

KJ

--
http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/
Old age is the harbor of all ills.
-- Bion

Data: 2019-08-01 10:45:55
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
A nie napisałem?
W najgorszym wypadku w każdym z tych banków mocodawca i pełnomocnik idą do oddziału i podpisują papier.
Bo z pełnomocnika trzeba zrobić klienta, dostaje login i hasło i tak samo uzywa kont jak mocodawca.
W mBąku również tak to można załatwić.
Są banki (być może mBąk też), które to ułatwiają, dając metody "zdalne", analogiczne do "zdalnego" zakładania konta: kurier, może nawet przelew.
Najłatwiej oczywiście, gdy pełnomocnik jest już klientem danego banku, wtedy MOŻE udać się przez wyłącznie net.

I są/były banki (oranżada) gdzie pełnomocnika nie ustanowisz.

Więc czego potrzebujesz, zrobić ranking?
Chcesz wiedzieć, czy da się, czy oceniać łatwość wg swoich kryteriów?
Jak to drugie to je podaj, będzie łatwiej o czymś nie zapomnieć.

Oczywiście jest jeszcze różnica między pełnomocnictwem "ogólnym" (rodzajowym?) a szczególnym, czyli tylko do debetówki (jego odmianą jest KK dodatkowa).

Przerabiałem w śp. VW, z drugiej ręki w mBąku, w oranżadzie chciałem i nie można było.
KK dodatkowe zaś citek, santander, ing - oraz teoretycznie milek i bnp..

Data: 2019-08-01 20:17:14
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.

(Dlaczego wszsytko wycinasz? Coraz mniej przez to mi się chce
odpowiadać.)

Dawid Rutkowski <drutkow1@wp.pl> writes:

A nie napisałem?
W najgorszym wypadku w każdym z tych banków mocodawca i pełnomocnik
idą do oddziału i podpisują papier.

W którym? W citi mi się nie udało. W mille też nie. W inteligo
również. Ale może się zmieniło.

Więc czego potrzebujesz, zrobić ranking?
Nie chcę robić rankingu. Było pytanie "dlaczego można chcieć używać
mBanku?" To podaję.


Chcesz wiedzieć, czy da się, czy oceniać łatwość wg swoich kryteriów?

Jak to drugie to je podaj, będzie łatwiej o czymś nie zapomnieć.

Oczywiście jest jeszcze różnica między pełnomocnictwem "ogólnym" (rodzajowym?) a szczególnym, czyli tylko do debetówki (jego odmianą jest KK dodatkowa).

Ekhem. Gdzie ja pisałem o debetówkach? Nie polemizuj z tezami których
nie głosiłem.

[...]

KJ

--
http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/
EMACS = Even a Master of Arts Comes Simpler

Data: 2019-08-02 03:12:58
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu czwartek, 1 sierpnia 2019 20:19:03 UTC+2 użytkownik Kamil Jońca napisał:
(Dlaczego wszsytko wycinasz? Coraz mniej przez to mi się chce
odpowiadać.)

Dawid Rutkowski writes:

> A nie napisałem?
> W najgorszym wypadku w każdym z tych banków mocodawca i pełnomocnik
> idą do oddziału i podpisują papier.

W którym? W citi mi się nie udało. W mille też nie. W inteligo
również. Ale może się zmieniło.

Hmm, ciekawe rzeczy opowiadasz, czy raczej trzymsz jako asy w rękawie ;P
Jak to się nie udało?
Przez net, telefon? W oddziale nie potrafili, mimo że poszedłeś z pełnomocnikiem/mocodawcą? Chcieli czegoś, czego dać nie chciałeś?
Czy też nie ma w ogóle opcji pełnomocnika w regulaminie?
I _kiedy_ to było?

Inteligo może mieć problem "oranżady" - oddziały skarbonki go nie lubią.
Milek na pytania odpowiadał: "przyprowadzić" - nawet jak ktoś jest klientem.
Citi pozwala dodatkową KK wyklikać, a konto może mieć do 4 współwłaścicieli - ale pełnomocnika nie sprawdzałem, choć dziwiłbym się, jeśli "nie bo nie".
Ale może nie tak bardzo, bo kto ma konto w citi, jak oni sami klientów nie chcą?

> Więc czego potrzebujesz, zrobić ranking?
Nie chcę robić rankingu. Było pytanie "dlaczego można chcieć używać
mBanku?" To podaję.

A jak załatwiliście to w mBanku?
Wyklikaliście czy wycieczka?

> Oczywiście jest jeszcze różnica między pełnomocnictwem "ogólnym" (rodzajowym?) a szczególnym, czyli tylko do debetówki (jego odmianą jest KK dodatkowa).

Ekhem. Gdzie ja pisałem o debetówkach? Nie polemizuj z tezami których
nie głosiłem.

Są dwa rodzaje pełnomocnictw w bankach. Pewnie chciałeś rodzajowe, ale nie napisałeś, więc wspominam o obu.
Tym bardziej, że procedury załatwiania mogą się różnić.

Data: 2019-08-02 13:17:26
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dawid Rutkowski <drutkow1@wp.pl> writes:

W dniu czwartek, 1 sierpnia 2019 20:19:03 UTC+2 użytkownik Kamil Jońca napisał:
(Dlaczego wszsytko wycinasz? Coraz mniej przez to mi się chce
odpowiadać.)

Dawid Rutkowski writes:

> A nie napisałem?
> W najgorszym wypadku w każdym z tych banków mocodawca i pełnomocnik
> idą do oddziału i podpisują papier.

W którym? W citi mi się nie udało. W mille też nie. W inteligo
również. Ale może się zmieniło.

Hmm, ciekawe rzeczy opowiadasz, czy raczej trzymsz jako asy w rękawie ;P
Jak to się nie udało?

Czy Ty czytasz co się do Ciebie pisze?
Chcę mieć dostęp do konta brata przez internet jako pełnomocnik. Tylko i
aż tyle. A teraz idź i odrób pracę domową.
Podpowiem, że w Citi wprost jest napisane, że sie nie da - pełnomocnik
musi wszystko załatwiać w  oddziale.

W inteligo się nie da.

W mille  - nie wiem.

Przez net, telefon? W oddziale nie potrafili, mimo że poszedłeś z pełnomocnikiem/mocodawcą? Chcieli czegoś, czego dać nie chciałeś?

Ponownie: proszę o przygotowanie się do rozmowy.
Czy też nie ma w ogóle opcji pełnomocnika w regulaminie?
I _kiedy_ to było?

Citi i inteligo - sprawdziłem wczoraj wieczorem.


Inteligo może mieć problem "oranżady" - oddziały skarbonki go nie lubią.
Milek na pytania odpowiadał: "przyprowadzić" - nawet jak ktoś jest klientem.
Citi pozwala dodatkową KK wyklikać, a konto może mieć do 4
współwłaścicieli - ale pełnomocnika nie sprawdzałem, choć dziwiłbym
się, jeśli "nie bo nie".

No to może jednak sprawdź, a nie dyskutuj ze swoimi wyobrażeniami, ja
nigdzie o kartach nie pisałem.

Ale może nie tak bardzo, bo kto ma konto w citi, jak oni sami klientów nie chcą?

> Więc czego potrzebujesz, zrobić ranking?
Nie chcę robić rankingu. Było pytanie "dlaczego można chcieć używać
mBanku?" To podaję.

A jak załatwiliście to w mBanku?
Wyklikaliście czy wycieczka?

Wyklikaliśmy. Fakt, ze obie osoby były już klientami.


> Oczywiście jest jeszcze różnica między pełnomocnictwem "ogólnym" (rodzajowym?) a szczególnym, czyli tylko do debetówki (jego odmianą jest KK dodatkowa).

Ekhem. Gdzie ja pisałem o debetówkach? Nie polemizuj z tezami których
nie głosiłem.

Są dwa rodzaje pełnomocnictw w bankach. Pewnie chciałeś rodzajowe, ale nie napisałeś, więc wspominam o obu.

Napisałem co chciałem, tylko nie chcesz czytać.

Tym bardziej, że procedury załatwiania mogą się różnić.

Truizm.
KJ

--
http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/
AMAZING BUT TRUE ...
If all the salmon caught in Canada in one year were laid end to end
across the Sahara Desert, the smell would be absolutely awful.

Data: 2019-08-13 14:44:12
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu piątek, 2 sierpnia 2019 13:19:04 UTC+2 użytkownik Kamil Jońca napisał:
Dawid Rutkowski writes:

>> > A nie napisałem?
>> > W najgorszym wypadku w każdym z tych banków mocodawca i pełnomocnik
>> > idą do oddziału i podpisują papier.
>> >> W którym? W citi mi się nie udało. W mille też nie.. W inteligo
>> również. Ale może się zmieniło. >
> Hmm, ciekawe rzeczy opowiadasz, czy raczej trzymsz jako asy w rękawie ;P
> Jak to się nie udało?

Czy Ty czytasz co się do Ciebie pisze?
Chcę mieć dostęp do konta brata przez internet jako pełnomocnik. Tylko i
aż tyle.

A, no to ustaliliśmy uwagę.
Bo w poście z 1 sierpnia pisałeś po prostu o udzieleniu pełnomocnictwa.
Nic o szczególnym warunku umożliwienia dostępu przez net nie było.
Pewnie, że można mówić, że to się samo przez się rozumie, bo kto będzie codziennie do oddziału latał - ale z drugiej strony czy pełnomocnik ma przejmować pełną obsługę konta czy też mieć awaryjny dostęp w razie jakiejś nagłej i rzadkiej sytuacji?
Stąd niezgoda - bo ja pisałem o możliwości ustanowienia jakiegokolwiek pełnomocnika, niekoniecznie z dostępem przez net.

A teraz idź i odrób pracę domową.

Na wczasach ciężko było, net wolno działał i niewygodnie na tablecie.

Podpowiem, że w Citi wprost jest napisane, że sie nie da - pełnomocnik
musi wszystko załatwiać w  oddziale.

Ale pełnomocnika ustanowić można. Np. w orange finanse w ogóle nie można było.
Inną sprawą jest to, że nie może mieć dostępu przez net - to w sumie jest taka głupota, że mi na myśl taka sytuacja nie przyszła.
Ciekawe, jaka jest przyczyna - nasuwa mi się taka, że w citi do pierwszego zalogowania trzeba mieć kartę i loguje się jej numerem (potem ustawia się alias) - pełnomocnik zapewne karty nie ma.. Jakiś czas temu jeszcze mieli wynalazek pt. "karta identyfikacyjna" - np. dla klientów z citikontem bez karty, kolega opisywał swoje przejścia z taką konfiguracją. Ale chyba to ostatnio usunęli, przy okazji wylewając też pełnomocnika.
Ale czy napisane jest również, że pełnomocnik będący jednocześnie klientem nie będzie widział rachunków mocodawcy pod swoim loginem?

W inteligo się nie da.

W ogóle czy tylko takiego z dostępem przez net?

W mille  - nie wiem.

Jak pisałem, wiem tyle, że jak pytałem, to było można, ale kazali przyprowadzić pełnomocnika do oddziału. Choć pytałem chyba o pełnomocnika szczególnego do debetówki.

>> > Więc czego potrzebujesz, zrobić ranking?
>> Nie chcę robić rankingu. Było pytanie "dlaczego można chcieć używać
>> mBanku?" To podaję.
>
> A jak załatwiliście to w mBanku?
> Wyklikaliście czy wycieczka?

Wyklikaliśmy. Fakt, ze obie osoby były już klientami.

A jakbyście byli w oranżadzie to by się nie dało.
Zaś pełnomocnik, który nie jest klientem, musi przejść taki sam proces jak nowy klient - w sumie czemu nie, przy okazji można kilka zł w promo zdobyć ;>

> Są dwa rodzaje pełnomocnictw w bankach. Pewnie chciałeś rodzajowe, ale nie napisałeś, więc wspominam o obu.

Napisałem co chciałem, tylko nie chcesz czytać.

Ale też pytałeś tendencyjnie - po pierwsze niedoprecyzowałeś, albo podstępnie rozszerzyłeś pytanie, po drugie pytałeś o dziwny zestaw banków: CA, mille, citi, santander, inteligo (i jeszcze w innym poście o klony).
Czemu akurat te?
CA to taka popierdółka, że nie może być wzorcem czy konkurencją dla nikogo, nawet mBąka ;>
inteligo to sierota biedna i pewnie skarbonka tak je ogranicza jak tylko może, zupełnie jak mBąk oranżadę - a szkoda.
citi to też popierdółka (miałem na ten temat porządne uzasadnienie, ale zapomniałem, jak sobie przypomnę to napiszę).
klony - echh...
Jedynie mille i santander to jakaś konkurencja dla mBąka. A czemu zapomniałeś o "prawdziwej" skarbonce, żubrze, ing czy aliorze (bnp nie wspominam, bo to francuski bank - coś jak świnka morska, nie mówiąc o kobiecie-informatyku).
Nawet nest pozwala na wyklikanie pełnomocnictwa (i co ciekawe, jest to jedyna darmowa droga).
A żeby mieć dostęp przez net to trzeba się w każdym banku tak samo "ukliencić" jak nowy klient (albo klientem już być).

Data: 2019-08-14 00:31:36
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dawid Rutkowski <drutkow1@wp.pl> writes:

W dniu piątek, 2 sierpnia 2019 13:19:04 UTC+2 użytkownik Kamil Jońca napisał:
Dawid Rutkowski writes:

>> > A nie napisałem?
>> > W najgorszym wypadku w każdym z tych banków mocodawca i pełnomocnik
>> > idą do oddziału i podpisują papier.
>> >> W którym? W citi mi się nie udało. W mille też nie. W inteligo
>> również. Ale może się zmieniło. >
> Hmm, ciekawe rzeczy opowiadasz, czy raczej trzymsz jako asy w rękawie ;P
> Jak to się nie udało?

Czy Ty czytasz co się do Ciebie pisze?
Chcę mieć dostęp do konta brata przez internet jako pełnomocnik. Tylko i
aż tyle.

A, no to ustaliliśmy uwagę.
Bo w poście z 1 sierpnia pisałeś po prostu o udzieleniu pełnomocnictwa.

Ekhem:

-- 8<-- -- -- -- -- -- -- -cut here-- -- -- -- -- -- -- -start-- -- -- -- -- -- ->8-- -
From: kjonca@poczta.onet.pl (Kamil Jońca)
Newsgroups: pl.biznes.banki
Subject: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Date: Thu, 01 Aug 2019 17:26:03 +0200
Message-ID: <87ef24gb5g.fsf@alfa.kjonca>
 [...]

Ale napiszesz coś merytorycznie czy tak sobie pi...szesz bez sensu?
Prosta sprawa: chcę mieć dostęp przez Internet jako pełnomocnik do konta brata.

[...]
-- 8<-- -- -- -- -- -- -- -cut here-- -- -- -- -- -- -- -end-- -- -- -- -- -- -- ->8-- -

Nic o szczególnym warunku umożliwienia dostępu przez net nie było.

Możesz mi powiedzieć jak zinterpretować: "chcę mieć dostęp przez
Internet jako pełnomocnik do konta brata"?

Pewnie, że można mówić, że to się samo przez się rozumie, bo kto
będzie codziennie do oddziału latał - ale z drugiej strony czy
pełnomocnik ma przejmować pełną obsługę konta czy też mieć awaryjny
dostęp w razie jakiejś nagłej i rzadkiej sytuacji?

E-e. Było to wprost napisane.


Stąd niezgoda - bo ja pisałem o możliwości ustanowienia jakiegokolwiek pełnomocnika, niekoniecznie z dostępem przez net.
Domyśliłem sie, i dlatego skorygowałem.


A teraz idź i odrób pracę domową.

Na wczasach ciężko było, net wolno działał i niewygodnie na tablecie.

Podpowiem, że w Citi wprost jest napisane, że sie nie da - pełnomocnik
musi wszystko załatwiać w  oddziale.

Ale pełnomocnika ustanowić można. Np. w orange finanse w ogóle nie można było.
I znowu: ja o zupie, Ty o ...
Wyraźnie napisałem, że interesuje mnie dostęp przez internet. [...]
Ale też pytałeś tendencyjnie - po pierwsze niedoprecyzowałeś, albo podstępnie rozszerzyłeś pytanie, po drugie pytałeś o dziwny zestaw banków: CA, mille, citi, santander, inteligo (i jeszcze w innym poście o klony).
Czemu akurat te?
Bo te mi przyszły do głowy i w tych mają konta ludzie, których miałbym
być pełnomocnikiem.


CA to taka popierdółka, że nie może być wzorcem czy konkurencją dla nikogo, nawet mBąka ;>
inteligo to sierota biedna i pewnie skarbonka tak je ogranicza jak tylko może, zupełnie jak mBąk oranżadę - a szkoda.
citi to też popierdółka (miałem na ten temat porządne uzasadnienie, ale zapomniałem, jak sobie przypomnę to napiszę).
klony - echh...
Jedynie mille i santander to jakaś konkurencja dla mBąka. A czemu
zapomniałeś o "prawdziwej" skarbonce, żubrze, ing czy aliorze (bnp nie
wspominam, bo to francuski bank - coś jak świnka morska, nie mówiąc o
kobiecie-informatyku).

Bo tymi nie jestem (na razie?) zinteresowany.

Nawet nest pozwala na wyklikanie pełnomocnictwa (i co ciekawe, jest to jedyna darmowa droga).
A żeby mieć dostęp przez net to trzeba się w każdym banku tak samo "ukliencić" jak nowy klient (albo klientem już być).
Cały czas mam wrażenie, że koniecznie chcesz mieć ostatnie słowo. A że
nie na temat ... :)

Z mojej strony EOT.
KJ


 --
http://stopstopnop.pl/stop_stopnop.pl_o_nas.html
Satire is what closes in New Haven.

Data: 2019-08-14 06:08:30
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu środa, 14 sierpnia 2019 00:33:04 UTC+2 użytkownik Kamil Jońca napisał:

>> >> > A nie napisałem?
>> >> > W najgorszym wypadku w każdym z tych banków mocodawca i pełnomocnik
>> >> > idą do oddziału i podpisują papier.
>> >> >> >> W którym? W citi mi się nie udało. W mille też nie. W inteligo
>> >> również. Ale może się zmieniło. >> >
>> > Hmm, ciekawe rzeczy opowiadasz, czy raczej trzymsz jako asy w rękawie ;P
>> > Jak to się nie udało?
>> >> Czy Ty czytasz co się do Ciebie pisze?
>> Chcę mieć dostęp do konta brata przez internet jako pełnomocnik. Tylko i
>> aż tyle. >
> A, no to ustaliliśmy uwagę.
> Bo w poście z 1 sierpnia pisałeś po prostu o udzieleniu pełnomocnictwa.

Ekhem:

Nie w tym poście z 1 sierpnia, tylko we wcześniejszym.
I to na tamten odpowiadałem - a nie na zdecydowanie inny kolejny.

> Pewnie, że można mówić, że to się samo przez się rozumie, bo kto
> będzie codziennie do oddziału latał - ale z drugiej strony czy
> pełnomocnik ma przejmować pełną obsługę konta czy też mieć awaryjny
> dostęp w razie jakiejś nagłej i rzadkiej sytuacji?

E-e. Było to wprost napisane.

Później, po określeniu odpowiedzi na pierwsze pytanie jako "p..nie bez sensu".
Czy może miałem wyczytać intencję w Twoich myślach? ;P

> Ale też pytałeś tendencyjnie - po pierwsze niedoprecyzowałeś, albo podstępnie rozszerzyłeś pytanie, po drugie pytałeś o dziwny zestaw banków: CA, mille, citi, santander, inteligo (i jeszcze w innym poście o klony).
> Czemu akurat te?
Bo te mi przyszły do głowy i w tych mają konta ludzie, których miałbym
być pełnomocnikiem.

To specjalnie dla Ciebie zadałem pytania w milku, santanderze i kantorze aliora.
Na kantor trzeba będzie pewnie długo poczekać - ale w stosunku do milka i santandera mBąk rzeczywiście zapunktował, w obu nie ma możliwości dostępu przez net do rachunków mocodawcy - wszystko trzeba załatwiać w oddziale, może jedynie dostać debetówkę do konta mocodawcy.
Hmm, może mi to trochę utrudnić życie, jeśli wymyślą podobną głupotę z logowaniem jak mBąk (i chyba pocztowy i również dostałem o tym wiadomość od ing, jak do apki zajrzałem - ing oraz ca są takie śmieszne, że mimo pozamykanych wszystkich usług, zostawili mi dostęp przez net) - ale póki co mają taką przewagę, że takich głupot nie wymyślają ;P

W CA to byłbyś tak miły i sam sprawdził, kontaktowanie się z nimi wymaga odmiennych stanów świadomości.

I napisz w końcu, co było nie tak w inteligo - czy w ogóle nie można udzielić pełnomocnictwa, czy "tylko" nie ma dostępu przez net?

> Nawet nest pozwala na wyklikanie pełnomocnictwa (i co ciekawe, jest to jedyna darmowa droga).
> A żeby mieć dostęp przez net to trzeba się w każdym banku tak samo "ukliencić" jak nowy klient (albo klientem już być).
Cały czas mam wrażenie, że koniecznie chcesz mieć ostatnie słowo. A że
nie na temat ... :)

Na temat to jest - bo choć w mBąku możesz wyklikać pełnomocnika, to tylko wtedy, gdy jest on już klientem. Jak nie, to trzeba do oddziału, jak wszędzie. Jedyny plus, że dostajesz dostęp przez net.

Co ogólnie jest ciekawostką, że nie można mieć tego dostępu - coś takiego to by mi w ogóle do głowy nie przyszło, wyciągnąłeś to nieszczęście z puszki pandory ;P
Przecież nawet popierdółka VW pozwalał na dostęp do kont mocodawcy pod loginem pełnomocnika - przećwiczone z teściową (razem z zakładaniem konta w jedynym oddziale w PL z 1,5h czekania - a jak zakładałem przez kuriera, to na kuriera czekałem tydzień), choć musiałem się o to udostępnienie dostępu upomnieć - kto wie, może się to udało jedynie dzięki mojemu niezachwianemu przekonaniu, że musi to działać.
Teraz zasiałeś ziarno wątpliwości - i bach, dwie skuchy, w santim nie można i w milku nie można :(

Data: 2019-08-15 13:26:23
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Czy nie mówi na ten temat nic jakieś ogólne prawo, np. bankowe?


-- -- -
czy w ogóle nie można udzielić pełnomocnictwa

Data: 2019-08-16 09:25:24
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W kantorze aliora również brak możliwości ustanowienia pełnomocnika.

Data: 2019-08-18 08:59:58
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Wyślij im coś podobnego:
www.pkobp.pl/media_files/8a3cdfa3-5da6-4c0e-a6ab-bea038b60a73.pdf
ciekawe jak zareagują (może nawet z notarialnym potwierdzeniem podpisu)


-- -- -
W kantorze aliora również brak możliwości ustanowienia pełnomocnika.

Data: 2019-08-02 10:53:09
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
PKO BP praktycznie jak posiadacz.


-- -- -
chcę mieć dostęp przez Internet jako pełnomocnik do konta brata.
Jak to jest rozwiązane w

Data: 2019-08-05 13:31:16
Autor: Michał Jankowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 01.08.2019 o 09:39, Kamil Jońca pisze:

Jeszcze mi przyszyło: - jakaś obsługa pełnomocnictw. Taka
(przykładowa) sytuacja: brat mi chce dać pełnomocnictwo do r-ku. W
mBanku nie jest to problemem. Jak jest w Inteligo? Mille? CA?
klonach? O ile teraz zaufanej osobie można (łamiąc regulaminy) dać
login i hasło do konta, to po 14.IX może być to problematyczne.

W ww bankach to nie wiem, ale w marmurkowym PKO BP (ipko.pl) bez
problemu, po podpisaniu papierów w oddziale.

Potem normalnie na www czy też w aplikacji masz do wyboru wszystkie
konta, do których masz pełnomocnictwo (lub jesteś właścicielem).

   MJ

Data: 2019-07-27 15:51:28
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Fri, 26 Jul 2019 21:50:59 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-07-26 o 18:02, J.F. pisze:
Zwróć uwagę, że dobry procent przyciąga konkretny kapitał. Nie bez przyczyny np. Millenium zredukowało promocyjne oprocentowanie z 200.000 na 100.000. Ich aukcje lokat obejmują jedynie 70 mln w skali wszystkich klientów. Innymi słowy - korzystanie z mBanku w tamtych czasach, by wypłacać kilkaset złotych gotówki to jak oranie w polu kabrioletem. Być może się da, ale po co?

No ale co proponujesz ? Wplacic jak na lokate i trzymac ?

Dokładnie taka była idea mBanku wtedy. NADWYŻKA na 16,5%. Pieniądze na bieżące wydatki w tzw. "marmurku".

I w tym celu mbank wprowadzil eMax i eKonto ?

To ja widac z innej gliny, smyczki i logo mnie nie interesuje, a
szybko przerzucilem calosc do mbanku.
Mialbym jezdzic do marmurka ?
I moze jeszcze placic za przelewy, ktore chyba nie byly w marmurku za
darmo ?

Dziś to trochę przypomina KO. Jeden przelew w miesiącu darmo - pozostałe płatne, bowiem tam mają trafiać z definicji pieniądze, których nie potrzebujesz.

Gdyby byl sens ... dzis bym zalozyl kilka oszczednosciowych.
Wtedy nie pamietam - nie dalo sie, czy tylko nie bylo potrzeby.

A w miedzyczasie wyplacac pieniadze z innego konta w bankomacie i latac na poczte wplaty robic, czy latac do banku przelewy skladac ?

Ale naprawdę to takie trudne?

Zrozumienie czy latanie ?

Zamiast trzymać 100.000 na koncie w "normalnym banku" na 8% ludzie woleli trzymać je na 16,5%... No może nie 100.000 - 95.000 powiedzmy, a 5000 do "marmurka" nawet na zwykły ROR. I tak zysk większy.

Gdzie trzymac oszczednosci to jasne, ale po co ci te 5000 w marmurku ?

No owszem, mialem w PKO, bo mial wiecej bankomatow.
Mialem tam tez KK, tak na wszelki wypadek. Karty nie chcieli przedluzyc, bo wynagrodzenie nie wplywalo, to sie
bez żalu rozstalem. Szczegolnie ze wszystkie banki oferowaly juz coraz tansze konta lub
darmowe, a PKO podnosil oplaty. Zalozylem w Inteligo :-)

Gdy startował mBank minimalna pensja na rękę wynosiła ok. 450 zł. Aby ją uzyskać z odsetek wystarczyło ok. 35.000. Tyle kosztował yaris w tamtym czasie może kapkę lepiej wyposażony ponad standard. Pamiętaj, że podatku Belki nie było.

Jakos tak tego nie pamietam. Moze szybko spadly te procenty, moze
yaris mnie nie interesowal, moze minimalna pensja mnie nie
interesowala ...

Dziś taki yaris kosztowałby - powiedzmy - 50.000. Od 2,7 brutto miesięczne odsetki to 91 zł. na rękę... Jednak minimalna netto dziś to "trochę" więcej.

Ano dokladnie - kiedys wplywalo wiecej, dzis trudno z procentow wyzyc.

Ale musialbys inflacje doliczyc, czy sie oplacalo te 35 tys trzymac
....

PKO BP bral kiedys 1% prowizji za platnosc KK ... wiec nie placilem :-)
Dziś przy nadwyżce gotówki debetowa jest o wiele lepszą alternatywą. Trudno się dziwić zatem, że klienci rezygnują z KK.

A jaka to roznica ?
Tylko taka, ze do bankomatu trzeba druga karte ...

Różnic jest wiele. Mam na koncie 100 zł. I tyle potencjalnie stracę w przypadku kradzieży karty. Limit kredytowy jest zwykle większy.

Potencjalnie. Bywalo i wiecej.
Tylko po co Ci karta z limitem 100zl - bedziesz przelewal przed kazda
platnoscia w sklepie ?

Na KK tez ponoc mozliwe - niski limit i przedplacanie.

Zazwyczaj KK kosztuje więcej,

Tyle samo kosztuje - zero :-)

a warunki zwolnienia z opłaty są trudniejsze do spełnienia.

Dla normalnego czlowieka bez problemow.
Aczkolwiek jak BZ podniosl do 10 operacji, to zamknalem.

Musisz pilnować terminu spłaty - inaczej odsetki, kary itd.

I to pisze czlowiek, ktory trzyma na koncie 100 zl i przelewa w miare
potrzeby ?

Nie musisz - bank sam sciaga. Tylko oczywiscie trzeba miec na koncie
wiecej niz 100 zl. No dobra - w Citi przelewam ja.
Dla mnie też. Zgodzisz się chyba z tezą, iż fani iPhone'a jednak są dość specyficzni. Nie twierdzę, że każdy użytkownik Apple'a reprezentuje sekciarski model zachowania, no ale jednak wielu jest takich. W niektórych obudowach jest specjalne wycięcie, aby logo było widoczne ;-)

I to samo widzisz w klientach mbanku ?

To było widoczne przed konsolidacją z Multibankiem. No umówmy się... Jaki bank miał coś na wzór mRady?

Zaden.

Jaki miał forum na swojej stronie?

A ktory rok ? Bo kiedys to bank nawet swojej strony nie mial.

Forum ... nawet nie wiedzialem ze ma. No coz, moze sekcarskie zapedy, moze dostrzegli potege internetu, a
moze oszczedzali na pomocy technicznej :-)

Jaki zapraszał klientów do zwiedzenia głównej siedziby (Red Tower w Łodzi)?

A to by sie moze znalazlo. Dobrze o banku swiadczy :-)

Ale jak zapraszal - wszystkich, czy tylko tych lepszych ?
Bo jesli mysla, ze bedzie mi sie chcialo jechac do Lodzi bank obejrzec
.... no moze jakby z bankietem i programem arystycznym :-)

Jaki produkował takie ilości kubków, myszy, koszulek etc.?

Jakos sie nie zalapalem :-(
Ale ... innym bankom tez sie zdarzalo.

To był zupełnie inny model biznesowy.

No, na poczatku niewatpliwie, bo jednak internetowy.
Ale ciagle bank.

Z czasem inne tez sie dorobily internetu, a mbank marmurkow.

Czy tylko niektorych ?
Sądzę, że dziś są w mniejszości. Ale tak szczerze... Co mBank ma takiego "naj", co powoduje, iż warto być ich klientem?

Raczej nic. Z przyzwyczajenia trzymam konto ... poki darmowe :-)
Ale inne banki ... tez nic ?

No i bank to bank, ma robic co do niego nalezy, i zazwyczaj robi, wiec
jakie tu powody aby "warto byc klientem" ?
100zl promocji, kubeczek, smycz ?

J.

Data: 2019-07-29 16:36:38
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-27 o 15:51, J.F. pisze:
Dokładnie taka była idea mBanku wtedy. NADWYŻKA na 16,5%. Pieniądze na
bieżące wydatki w tzw. "marmurku".

I w tym celu mbank wprowadzil eMax i eKonto ?

Tak.

To ja widac z innej gliny, smyczki i logo mnie nie interesuje, a
szybko przerzucilem calosc do mbanku.
Mialbym jezdzic do marmurka ?
I moze jeszcze placic za przelewy, ktore chyba nie byly w marmurku za
darmo ?

Powszechność kart blisko 20 lat temu nie była taka, jak teraz. Nadal wiele osób płaciło gotówką. Także pensję odbierało w gotówce.
Wpłatomatów nie było. Zatem oddział był niezbędny choćby po to, aby gotówkę wpłacić. W mniejszym stopniu wypłacić.

Dziś to trochę przypomina KO. Jeden przelew w miesiącu darmo - pozostałe
płatne, bowiem tam mają trafiać z definicji pieniądze, których nie
potrzebujesz.

Gdyby byl sens ... dzis bym zalozyl kilka oszczednosciowych.

Z tego co pamiętam na początku był 1 emax. Po latach można było założyć kilka - bodaj 4.

Zamiast trzymać 100.000 na koncie w "normalnym banku" na 8% ludzie
woleli trzymać je na 16,5%... No może nie 100.000 - 95.000 powiedzmy, a
5000 do "marmurka" nawet na zwykły ROR. I tak zysk większy.

Gdzie trzymac oszczednosci to jasne, ale po co ci te 5000 w marmurku ?

Na drobne wydatki tam, gdzie nie przyjmowano kart. Zamiast 5000 możesz sobie dowolną kwotę wpisać - stosownie do potrzeb.

Tylko po co Ci karta z limitem 100zl - bedziesz przelewal przed kazda
platnoscia w sklepie ?

Stosownie do potrzeb. Zazwyczaj kredytowa ma o wiele większy limit niż wydatki Kowalskiego w okresie rozliczeniowym.

Na KK tez ponoc mozliwe - niski limit i przedplacanie.

Sęk w tym, że od lat dawano limity ponad miarę. Pamiętam jak wyrobiłem KK w Citi z limitem 1500. Po pewnym czasie dali 10.000 i zamienili na złotą, bo srebrna więcej nie mogła mieć. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nigdy nie zabiegałem o zwiększenie limitu. Zawsze był proponowany ze strony banku. Raz czy dwa podniesiony bez mojej zgody.

Zazwyczaj KK kosztuje więcej,

Tyle samo kosztuje - zero :-)

Aby mieć darmową debetową w Millenium muszę przeprowadzić 12 transakcji w roku na dowolną kwotę. W mBanku muszę przeprowadzić 240 transakcji lub wydać 12.000. To jednak pewna różnica.

a warunki zwolnienia z opłaty są trudniejsze do spełnienia.

Dla normalnego czlowieka bez problemow.

Różnie definiujemy "normę".

Musisz pilnować terminu spłaty - inaczej odsetki, kary itd.

I to pisze czlowiek, ktory trzyma na koncie 100 zl i przelewa w miare
potrzeby ?

Nie zrozumiałeś.
Każdemu może się przydarzyć np. pobyt w szpitalu, wypadek czy coś tam. Coś, co spowoduje, iż nie opłaci karty na czas. W przypadku debetowej to nie problem. W KK nie wiem jak jest. Pewnie w najlepszym przypadku uwzględnią reklamację... Może.

Nie musisz - bank sam sciaga. Tylko oczywiscie trzeba miec na koncie
wiecej niz 100 zl.

Aby sam ściągał - musisz mieć ROR. Jak masz ROR to masz debetową. KK po co?

Jaki zapraszał klientów do zwiedzenia głównej siedziby (Red Tower w Łodzi)?

A to by sie moze znalazlo. Dobrze o banku swiadczy :-)

Ale jak zapraszal - wszystkich, czy tylko tych lepszych ?

Lepszych. Działających np. w mRadzie.

Bo jesli mysla, ze bedzie mi sie chcialo jechac do Lodzi bank obejrzec
... no moze jakby z bankietem i programem arystycznym :-)

Ja też nie mogę zrozumieć koczowania przed salonami Apple'a, gdy ma wyjść nowy model. No cóż - takie życie.
Sądzę, że mBank finansował ludzi z mRady.

Jaki produkował takie ilości kubków, myszy, koszulek etc.?

Jakos sie nie zalapalem :-(

Naprawdę? Ja koszulkę polo dostałem z logo swego czasu ;-) Kubków, smyczy i takich tam pierdołek nie chciałem.

Czy tylko niektorych ?
Sądzę, że dziś są w mniejszości. Ale tak szczerze... Co mBank ma takiego
"naj", co powoduje, iż warto być ich klientem?

Raczej nic. Z przyzwyczajenia trzymam konto ... poki darmowe :-)
Ale inne banki ... tez nic ?

Przeczytaj uważnie. Podałem przykłady 3 banków z uzasadnieniem korzystania właśnie z nich.

No i bank to bank, ma robic co do niego nalezy, i zazwyczaj robi, wiec
jakie tu powody aby "warto byc klientem" ?
100zl promocji, kubeczek, smycz ?

Już pisałem.

Data: 2019-07-29 17:55:12
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhn0ab$1c78$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-27 o 15:51, J.F. pisze:
Dokładnie taka była idea mBanku wtedy. NADWYŻKA na 16,5%. Pieniądze na
bieżące wydatki w tzw. "marmurku".

I w tym celu mbank wprowadzil eMax i eKonto ?
Tak.

Tylko po co to eKonto ? :-)

To ja widac z innej gliny, smyczki i logo mnie nie interesuje, a
szybko przerzucilem calosc do mbanku.
Mialbym jezdzic do marmurka ?
I moze jeszcze placic za przelewy, ktore chyba nie byly w marmurku za
darmo ?

Powszechność kart blisko 20 lat temu nie była taka, jak teraz. Nadal wiele osób płaciło gotówką. Także pensję odbierało w gotówce.
Wpłatomatów nie było. Zatem oddział był niezbędny choćby po to, aby gotówkę wpłacić.

Jakos nie mialem problemu z przelewem pensji.
Ba - ksiegowe to chyba nawet wolały.

W mniejszym stopniu wypłacić.

Bylby to klopot, gdyby nie bylo bankomatow. A byly.
Lepsze to niz marmurkowy bank.

Zamiast trzymać 100.000 na koncie w "normalnym banku" na 8% ludzie
woleli trzymać je na 16,5%... No może nie 100.000 - 95.000 powiedzmy, a
5000 do "marmurka" nawet na zwykły ROR. I tak zysk większy.

Gdzie trzymac oszczednosci to jasne, ale po co ci te 5000 w marmurku ?

Na drobne wydatki tam, gdzie nie przyjmowano kart. Zamiast 5000 możesz sobie dowolną kwotę wpisać - stosownie do potrzeb.

To ja wole bankomat niz marmurka.

No dobra - w marmurku trzymalem, nadal trzymam .. bo mial wiecej bankomatow :)

Tylko po co Ci karta z limitem 100zl - bedziesz przelewal przed kazda
platnoscia w sklepie ?
Stosownie do potrzeb. Zazwyczaj kredytowa ma o wiele większy limit niż wydatki Kowalskiego w okresie rozliczeniowym.

No to nadal ryzykujesz, ze cie oskubia, najwyrazniej z "grubszej kwoty" :-)

Na KK tez ponoc mozliwe - niski limit i przedplacanie.
Sęk w tym, że od lat dawano limity ponad miarę.

Poniekad o to chodzi. Taki jeden z Wroclawia mial za maly, to teraz go po sadach ciagaja ... hm, chyba powinni juz uniewinnic lub skazac ..

Pamiętam jak wyrobiłem KK w Citi z limitem 1500.

Ty, taki wrog KK ? :-)

Po pewnym czasie dali 10.000 i zamienili na złotą, bo srebrna więcej nie mogła mieć.

To widac cos sie zmienilo, bo teraz niebieska na wiecej pozwala

Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nigdy nie zabiegałem o zwiększenie limitu. Zawsze był proponowany ze strony banku. Raz czy dwa podniesiony bez mojej zgody.

To ostatnie istotnie dziwne...

Zazwyczaj KK kosztuje więcej,
Tyle samo kosztuje - zero :-)
Aby mieć darmową debetową w Millenium muszę przeprowadzić 12 transakcji w roku na dowolną kwotę. W mBanku muszę przeprowadzić 240 transakcji lub wydać 12.000. To jednak pewna różnica.

W zasadzie zadna, jesli bez problemu tych 12 tys wydajesz.
Tych 240 transakcji to nie pamietam.
Gorzej przy wiekszej ilosci kart ... za duzo pilnowania.

No ale w czym problem - nie podoba sie mbank, to bierzesz inna KK.
Zreszta zarzut byl chyba taki, ze mbank KK nie oferowa ... oferuje, tez zle ?

a warunki zwolnienia z opłaty są trudniejsze do spełnienia.
Dla normalnego czlowieka bez problemow.
Różnie definiujemy "normę".

Wiadomo, punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, ale ja jakos nie mam problemow.
Szczegolnie, ze inflacja leci i codzienne zakupy coraz drozsze :-(

Musisz pilnować terminu spłaty - inaczej odsetki, kary itd.
I to pisze czlowiek, ktory trzyma na koncie 100 zl i przelewa w miare
potrzeby ?
Nie zrozumiałeś.
Każdemu może się przydarzyć np. pobyt w szpitalu, wypadek czy coś tam. Coś, co spowoduje, iż nie opłaci karty na czas. W przypadku debetowej to nie problem.

Gorzej, jak jest - np przydaloby sie w tym szpitalu cos kupic, a tu konto puste :-P

W KK nie wiem jak jest. Pewnie w najlepszym przypadku uwzględnią reklamację... Może.

troche watpie, wszak z tego zyja. Zreszta to nie sa duze pieniadze, wiec po co reklamowac - zaplacic.
Pytanie tylko czy przy braku wplaty w ogole spokojnie poczekaja dla starego, sprawdzonego klienta, czy zaczna od zablokowania.

No i do sytuacji moze wcale nie dojsc, albowiem:

Nie musisz - bank sam sciaga. Tylko oczywiscie trzeba miec na koncie
wiecej niz 100 zl.
Aby sam ściągał - musisz mieć ROR. Jak masz ROR to masz debetową. KK po co?

A czemu nie ?
Ogolnie - troche lepsza w niektorych sytuacjach.
Platnosci w sieci dawniej, wypozyczenie samochodu, itp.

No i pozwala troche bardziej zapanowac nad plynnoscia, szczegolnie przy duzych oszczednosciach :-)
A jak masz dwie, to juz mozesz daleko wydluzac splaty - uzywajac tej, co sie jej okres rozliczeniowy dopiero zaczal :)

Jaki zapraszał klientów do zwiedzenia głównej siedziby (Red Tower w Łodzi)?
A to by sie moze znalazlo. Dobrze o banku swiadczy :-)
Ale jak zapraszal - wszystkich, czy tylko tych lepszych ?
Lepszych. Działających np. w mRadzie.

Bo jesli mysla, ze bedzie mi sie chcialo jechac do Lodzi bank obejrzec
... no moze jakby z bankietem i programem arystycznym :-)

Ja też nie mogę zrozumieć koczowania przed salonami Apple'a, gdy ma wyjść nowy model. No cóż - takie życie.
Sądzę, że mBank finansował ludzi z mRady.

Chyba w niewielkim stopniu - tyle co ten bankiecik :-)

Czy tylko niektorych ?
Sądzę, że dziś są w mniejszości. Ale tak szczerze... Co mBank ma takiego
"naj", co powoduje, iż warto być ich klientem?
Raczej nic. Z przyzwyczajenia trzymam konto ... poki darmowe :-)
Ale inne banki ... tez nic ?
Przeczytaj uważnie. Podałem przykłady 3 banków z uzasadnieniem korzystania właśnie z nich.

Dobre % na oszczednosciach ?
Oczywiscie, sam korzystam. Co nawiasem mowiac wymaga kilku kont, bo one jakos lubia cykliczne promocje.
Ale spadaja te % :-(

Ale poza tym jakies inne powody ?

J.

Data: 2019-07-29 18:28:33
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-29 o 17:55, J.F. pisze:
I w tym celu mbank wprowadzil eMax i eKonto ?
Tak.

Tylko po co to eKonto ? :-)

Tylko na bardzo wczesnym etapie faktycznie niewiele się różniło. Potem wprowadzono opłatę za kartę do emaksa. Wreszcie 1 przelew darmowy, gdy z ekonta szła dowolna ilość.

Jakos nie mialem problemu z przelewem pensji.
Ba - ksiegowe to chyba nawet wolały.

Brawo Ty!

W mniejszym stopniu wypłacić.

Bylby to klopot, gdyby nie bylo bankomatow. A byly.
Lepsze to niz marmurkowy bank.

Chyba jakoś połowa Polaków mieszka na wsi.

Na drobne wydatki tam, gdzie nie przyjmowano kart. Zamiast 5000 możesz sobie dowolną kwotę wpisać - stosownie do potrzeb.

To ja wole bankomat niz marmurka.

Brawo!

No dobra - w marmurku trzymalem, nadal trzymam .. bo mial wiecej bankomatow :)

Wydaje mi się, że nie wszystkie bankomaty były za darmo.
Ja chciałbym wypłacić bezprowizyjnie euro kartą Aliora do kantoru. Najbliższy bankomat mam jakieś... 600 km stąd.
Chciałem też euro z BNP. Kupiłem w Rkantorze. Najbliższy BNP obsługujący transakcję... 70 km stąd.
A jak było 20 lat temu? ;-)

Dużo dobrego dla Twojej koncepcji wprowadziły TOiP pozwalające na wypłatę ze wszystkich za darmo. Sęk w tym, iż w części banków taka opcja jest płatna, w części od pewnej kwoty.

Stosownie do potrzeb. Zazwyczaj kredytowa ma o wiele większy limit niż wydatki Kowalskiego w okresie rozliczeniowym.

No to nadal ryzykujesz, ze cie oskubia, najwyrazniej z "grubszej kwoty" :-)

Nie mam KK, więc mając debetową ryzykuję saldem.

Pamiętam jak wyrobiłem KK w Citi z limitem 1500.

Ty, taki wrog KK ? :-)

Myślący. Na KK można było swego czasu zarobić.

Po pewnym czasie dali 10.000 i zamienili na złotą, bo srebrna więcej nie mogła mieć.

To widac cos sie zmienilo, bo teraz niebieska na wiecej pozwala

Od kilku lat już nie mam. Ja miałem Silver. Potem Gold. Obecna oferta nie jest mi znana.

Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nigdy nie zabiegałem o zwiększenie limitu. Zawsze był proponowany ze strony banku. Raz czy dwa podniesiony bez mojej zgody.

To ostatnie istotnie dziwne...

Uznano, że to taki przejaw zaufania do klienta. Ot - prezent, który oczywiście nic nie kosztował. Potem już prosili, abym wziął.

Aby mieć darmową debetową w Millenium muszę przeprowadzić 12 transakcji w roku na dowolną kwotę. W mBanku muszę przeprowadzić 240 transakcji lub wydać 12.000. To jednak pewna różnica.

W zasadzie zadna, jesli bez problemu tych 12 tys wydajesz.

A nie każdy chce tyle wydawać, niekoniecznie taką kartą itd.

Tych 240 transakcji to nie pamietam.

Sprawdziłem obecny cennik.

Gorzej przy wiekszej ilosci kart ... za duzo pilnowania.

Dlatego wolę nie pilnować. Muszę w EB wydać 500zł/mc. W Mille 1 transakcja. To prostsze niż zliczać roczny obrót. No ale w końcu na czymś muszą ciąć klientów.


No ale w czym problem - nie podoba sie mbank, to bierzesz inna KK.

Po co?

Zreszta zarzut byl chyba taki, ze mbank KK nie oferowa ... oferuje, tez zle ?

KK kiedyś pozwalała na zarobienie na niej. Wiele ułatwiała - ktoś już o tym pisał, do czego była potrzebna. Współcześnie to tylko kłopot.

Ok. 15% wszystkich karta stanowią KK.

Gorzej, jak jest - np przydaloby sie w tym szpitalu cos kupic, a tu konto puste :-P

No tak - szczególnie na sali operacyjnej bardzo potrzebujesz KK.

W KK nie wiem jak jest. Pewnie w najlepszym przypadku uwzględnią reklamację... Może.

troche watpie, wszak z tego zyja. Zreszta to nie sa duze pieniadze, wiec po co reklamowac - zaplacic.

Wiele osób, które udało się naciąć albo macha ręką, bo skoro już opłaciła to w kolejnym roku będzie zliczać te transakcje, albo tupnie nogą i zamyka.

Pytanie tylko czy przy braku wplaty w ogole spokojnie poczekaja dla starego, sprawdzonego klienta, czy zaczna od zablokowania.

Nie zablokują. Odbiją sobie darmowość tej karty na kilka lat do przodu.

No i do sytuacji moze wcale nie dojsc, albowiem:

Nie musisz - bank sam sciaga. Tylko oczywiscie trzeba miec na koncie
wiecej niz 100 zl.
Aby sam ściągał - musisz mieć ROR. Jak masz ROR to masz debetową. KK po co?

A czemu nie ?

Ja nie widzę przewagi KK nad debetową.

Ogolnie - troche lepsza w niektorych sytuacjach.
Platnosci w sieci dawniej, wypozyczenie samochodu, itp.

Dawniej... jest tu kluczowe.


No i pozwala troche bardziej zapanowac nad plynnoscia, szczegolnie przy duzych oszczednosciach :-)

Mylisz się. Nikt przy dużych oszczędnościach nie będzie się bawił w płynność dzięki KK. To raczej produkt dla tych, którym nie starcza do pierwszego.

A jak masz dwie, to juz mozesz daleko wydluzac splaty - uzywajac tej, co sie jej okres rozliczeniowy dopiero zaczal :)

A jak już podejdziesz do swojego bankomatu i okaże się, że masz KK to też zobaczysz jak Cię wydoją. Szczególnie za granicą.

Sądzę, że mBank finansował ludzi z mRady.

Chyba w niewielkim stopniu - tyle co ten bankiecik :-)

W znaczeniu opłacenia przejazdu, może jakiś hotel itd.

Przeczytaj uważnie. Podałem przykłady 3 banków z uzasadnieniem korzystania właśnie z nich.

Dobre % na oszczednosciach ?

Nie tylko.

Oczywiscie, sam korzystam. Co nawiasem mowiac wymaga kilku kont, bo one jakos lubia cykliczne promocje.

Kiedyś tak było. Dziś - jak słusznie zauważyłeś - większość zmierza do zera.

Ale spadaja te % :-(

Nie mam sentymentów. Niepotrzebne - zamykam.

Ale poza tym jakies inne powody ?

5% zwrotu płatności w EB i kursy Aliora połączone z BFG na walutach.

Data: 2019-07-29 21:00:57
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Tylko na bardzo wczesnym etapie faktycznie niewiele się różniło. Potem
wprowadzono opłatę za kartę do emaksa. Wreszcie 1 przelew darmowy, gdy
z ekonta szła dowolna ilość.

A nie było (i jest) przypadkiem tak, że z emaksa można było wykonywać
dowolne liczby przelewów, ale tylko na jedno, zdefiniowane konto?
Darmowy 1 przelew to zaś emax+?

A jak było 20 lat temu? ;-)

"Darmowe" były wypłaty z bankomatów własnych, a w przypadku niektórych
banków - (także) z euronetów.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-29 21:17:34
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Krzysztof Halasa <khc@pm.waw.pl> writes:

Szymon <z@wp.pl> writes:

Tylko na bardzo wczesnym etapie faktycznie niewiele się różniło. Potem
wprowadzono opłatę za kartę do emaksa. Wreszcie 1 przelew darmowy, gdy
z ekonta szła dowolna ilość.

A nie było (i jest) przypadkiem tak, że z emaksa można było wykonywać
dowolne liczby przelewów, ale tylko na jedno, zdefiniowane konto?
Tak.

Darmowy 1 przelew to zaś emax+?

tak.

[...]
KJ
--
http://stopstopnop.pl/stop_stopnop.pl_o_nas.html
A couple of kids tried using pickles instead of paddles for a Ping-Pong
game.  They had the volley of the Dills.

Data: 2019-07-29 22:45:56
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-29 o 21:00, Krzysztof Halasa pisze:

A nie było (i jest) przypadkiem tak, że z emaksa można było wykonywać
dowolne liczby przelewów, ale tylko na jedno, zdefiniowane konto?

Masz rację - tak było.

"Darmowe" były wypłaty z bankomatów własnych, a w przypadku niektórych
banków - (także) z euronetów.

Tylko, że mBank nie miał własnych bankomatów.

Wydaje mi się, iż z bankomatów BZ WBK korzystały też inne banki. Stawiałbym na EB lub CA.

Data: 2019-07-30 13:41:02
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhnlup$ilj$2@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-29 o 21:00, Krzysztof Halasa pisze:
"Darmowe" były wypłaty z bankomatów własnych, a w przypadku niektórych
banków - (także) z euronetów.

Tylko, że mBank nie miał własnych bankomatów.

Wydaje mi się, iż z bankomatów BZ WBK korzystały też inne banki. Stawiałbym na EB lub CA.

CA, jeszcze pod nazwą Lukas prawie na pewno - aczkolwiek skleroza moze mnie mylic.

IMO - korzystanie z sieci BZ bylo czeste. Ale trzeba czytac cenniki - np
inteligo ma darmowe bankomaty PKO i BZ, a BZ ma darmowe tylko wlasne.
Mozna sie pomylic

Tzn na moich kartach, bo sie zdarzaly roznice.

J.

Data: 2019-07-30 15:04:51
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 13:41, J.F. pisze:

IMO - korzystanie z sieci BZ bylo czeste. Ale trzeba czytac cenniki - np
inteligo ma darmowe bankomaty PKO i BZ, a BZ ma darmowe tylko wlasne.
Mozna sie pomylic

Wydawało się, iż BZ WBK ma pomysł, aby konkurować z Euronetem - stąd udostępnianie bankomatów innym bankom.

Data: 2019-07-30 15:17:53
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhpfa9$qua$3@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-30 o 13:41, J.F. pisze:
IMO - korzystanie z sieci BZ bylo czeste. Ale trzeba czytac cenniki - np
inteligo ma darmowe bankomaty PKO i BZ, a BZ ma darmowe tylko wlasne.
Mozna sie pomylic

Wydawało się, iż BZ WBK ma pomysł, aby konkurować z Euronetem - stąd udostępnianie bankomatów innym bankom.

Za darmo pewnie tego nie robi - widac ma znosne stawki.

W sumie to wszyscy sobie udostepniaja, ale widac drozej ..


J.

Data: 2019-07-29 22:39:06
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Mon, 29 Jul 2019 18:28:33 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-07-29 o 17:55, J.F. pisze:
I w tym celu mbank wprowadzil eMax i eKonto ?
Tak.
Tylko po co to eKonto ? :-)

Tylko na bardzo wczesnym etapie faktycznie niewiele się różniło. Potem wprowadzono opłatę za kartę do emaksa. Wreszcie 1 przelew darmowy, gdy z ekonta szła dowolna ilość.

Tu nie chodzi o to czy sie roznilo, tylko czy ekonto tez sugeruje, ze
to bank nastawiony na oszczednosci ?
W mniejszym stopniu wypłacić.
Bylby to klopot, gdyby nie bylo bankomatow. A byly.
Lepsze to niz marmurkowy bank.

Chyba jakoś połowa Polaków mieszka na wsi.

Chyba mieszkala. No i co - blizej ze wsi do bankomatu czy do banku ?

No i gdzie ten internet na wsi ...

Na drobne wydatki tam, gdzie nie przyjmowano kart. Zamiast 5000 możesz sobie dowolną kwotę wpisać - stosownie do potrzeb.
To ja wole bankomat niz marmurka.
Brawo!

Czyli mbank nie ma tej wady ? :-)

No dobra - w marmurku trzymalem, nadal trzymam .. bo mial wiecej bankomatow :)
Wydaje mi się, że nie wszystkie bankomaty były za darmo.

Jakos tak. Ale wazne, ze polowa czy 1/3 byla za darmo.

Ja chciałbym wypłacić bezprowizyjnie euro kartą Aliora do kantoru. Najbliższy bankomat mam jakieś... 600 km stąd.
Chciałem też euro z BNP. Kupiłem w Rkantorze. Najbliższy BNP obsługujący transakcję... 70 km stąd.
A jak było 20 lat temu? ;-)

Jakos lepiej. Ale co proponujesz w zamian - marmurkowy bank, ktorych bylo jeszcze
mniej, a wyplata poza macierzystym oddzialem problematyczna ?
A nie, przepraszam, to juz rok 2001, marmurki tez sie dorobily kart i
bankomatow ...

Dużo dobrego dla Twojej koncepcji wprowadziły TOiP pozwalające na wypłatę ze wszystkich za darmo. Sęk w tym, iż w części banków taka opcja jest płatna, w części od pewnej kwoty.

Wtedy czy teraz ?
Wtedy moglem wybierac w tych darmowych bankomatach, a w razie
braku/potrzeby ... no coz, zaplace. Teraz to praktycznie nie uzywam gotowki.

Pare lat temu pojawil sie natomiast takie dziwo
"eKonto z darmowymi bankomatami".

Stosownie do potrzeb. Zazwyczaj kredytowa ma o wiele większy limit niż wydatki Kowalskiego w okresie rozliczeniowym.

No to nadal ryzykujesz, ze cie oskubia, najwyrazniej z "grubszej kwoty" :-)

Nie mam KK, więc mając debetową ryzykuję saldem.

Ale juz chyba ustalilismy, ze nie przelewasz na to konto w kolejce do
kasy, tylko zbiorczo, wiec ryzykujesz kwote ... ktora najwyrazniej
uwazasz za powazna :-)

No i jest niuans ... jak Cie oskubia na KD, to oskubia.
A jak oskubia KK ... to bank okradli :-)

Pamiętam jak wyrobiłem KK w Citi z limitem 1500.
Ty, taki wrog KK ? :-)
Myślący. Na KK można było swego czasu zarobić.

I nie pomyslales, ze ryzykujesz wiecej niz zarobiles ? :-)

Po pewnym czasie dali 10.000 i zamienili na złotą, bo srebrna więcej nie mogła mieć.
To widac cos sie zmienilo, bo teraz niebieska na wiecej pozwala
Od kilku lat już nie mam. Ja miałem Silver. Potem Gold. Obecna oferta nie jest mi znana.

Ja w sumie tylko Simpliciti znam, a to chyba karta dla hołoty :-)

Aby mieć darmową debetową w Millenium muszę przeprowadzić 12 transakcji w roku na dowolną kwotę. W mBanku muszę przeprowadzić 240 transakcji lub wydać 12.000. To jednak pewna różnica.

W zasadzie zadna, jesli bez problemu tych 12 tys wydajesz.

A nie każdy chce tyle wydawać,

A to nie jest kwestia chcenia niestety :-)

Gorzej przy wiekszej ilosci kart ... za duzo pilnowania.

Dlatego wolę nie pilnować. Muszę w EB wydać 500zł/mc. W Mille 1 transakcja. To prostsze niż zliczać roczny obrót.

Ale to zaleta, ze mozna rocznie wydac, a nie trzeba co miesiac :-)

No ale w końcu na czymś muszą ciąć klientów.

Nie ze mna te numery :-)

W praktyce to wieksze kwoty placilem KK, mniejsze innymi, w pazdzierniku patrzylem na podsumowanie i wychodzilo, ze niewiele
brakuje :-)

No ale w czym problem - nie podoba sie mbank, to bierzesz inna KK.
Po co?

nie przypisujmy wad mbanku  kartom kredytowym w ogolnosci.

Zreszta zarzut byl chyba taki, ze mbank KK nie oferowa ... oferuje, tez zle ?
KK kiedyś pozwalała na zarobienie na niej. Wiele ułatwiała - ktoś już o tym pisał, do czego była potrzebna. Współcześnie to tylko kłopot.

Ale jaki klopot ?

Gorzej, jak jest - np przydaloby sie w tym szpitalu cos kupic, a tu konto puste :-P
No tak - szczególnie na sali operacyjnej bardzo potrzebujesz KK.

Potem cie obudza, pic sie chce, jesc sie chce, a KD nie dziala :-)

W KK nie wiem jak jest. Pewnie w najlepszym przypadku uwzględnią reklamację... Może.

troche watpie, wszak z tego zyja. Zreszta to nie sa duze pieniadze, wiec po co reklamowac - zaplacic.

Wiele osób, które udało się naciąć albo macha ręką, bo skoro już opłaciła to w kolejnym roku będzie zliczać te transakcje, albo tupnie nogą i zamyka.

Mowilismy o przekroczeniu terminu splaty.

Pytanie tylko czy przy braku wplaty w ogole spokojnie poczekaja dla starego, sprawdzonego klienta, czy zaczna od zablokowania.

Nie zablokują. Odbiją sobie darmowość tej karty na kilka lat do przodu.

W koncu zablokuja, tylko kiedy - po 2 tygodniach, miesiacu, dwoch,
trzech ...
Ja nie widzę przewagi KK nad debetową.

Ogolnie - troche lepsza w niektorych sytuacjach.
Platnosci w sieci dawniej, wypozyczenie samochodu, itp.

Dawniej... jest tu kluczowe.

Sa jeszcze inne kraje, kto wie jak to tam wyglada ...

No i pozwala troche bardziej zapanowac nad plynnoscia, szczegolnie przy duzych oszczednosciach :-)

Mylisz się. Nikt przy dużych oszczędnościach nie będzie się bawił w płynność dzięki KK. To raczej produkt dla tych, którym nie starcza do pierwszego.

Bo sie zainwestowalo cala gotowke i procentuje :-P

A jak masz dwie, to juz mozesz daleko wydluzac splaty - uzywajac tej, co sie jej okres rozliczeniowy dopiero zaczal :)

A jak już podejdziesz do swojego bankomatu i okaże się, że masz KK to też zobaczysz jak Cię wydoją.

Owszem. Wiec mam tez KD.
Szczególnie za granicą.

Szczegolnie za granica to cie wydoja i na KD :-(


Sądzę, że mBank finansował ludzi z mRady.
Chyba w niewielkim stopniu - tyle co ten bankiecik :-)
W znaczeniu opłacenia przejazdu, może jakiś hotel itd.

Mowisz ? Byc moze ...

Ale poza tym jakies inne powody ?

5% zwrotu płatności w EB

Wow ... dlugo to nie potrwa :-)

i kursy Aliora połączone z BFG na walutach.

A ja najblizej mam do Czech :-(

J.

Data: 2019-07-29 23:18:55
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-29 o 22:39, J.F. pisze:
Tu nie chodzi o to czy sie roznilo, tylko czy ekonto tez sugeruje, ze
to bank nastawiony na oszczednosci ?

Myślę, że tak.
Produkty były tak pomyślane, aby otwierać od razu ekonto i emaksa. Nie pamiętam już czy można było samego emaksa otworzyć. Niemniej - ROR zawsze daje więcej możliwości wprowadzenia dodatkowych usług (ekarta, TFI itd.)

Chyba jakoś połowa Polaków mieszka na wsi.

Chyba mieszkala.

Sprawdź ;-)

No i co - blizej ze wsi do bankomatu czy do banku ?

Niejednokrotnie do banku... spółdzielczego.

No i gdzie ten internet na wsi ...

0202122 obowiązywało w całej PL.

Czyli mbank nie ma tej wady ? :-)

Jakiej?

Wydaje mi się, że nie wszystkie bankomaty były za darmo.

Jakos tak. Ale wazne, ze polowa czy 1/3 byla za darmo.

Tak, na ówczesne standard to było dużo.

Ale co proponujesz w zamian - marmurkowy bank, ktorych bylo jeszcze
mniej, a wyplata poza macierzystym oddzialem problematyczna ?

Nie jest prawdą, że banków było mniej niż bankomatów.
Zazwyczaj klient wybiera bank, który ma pod ręką. W tamtych czasach liczyła się też zmiana mentalności. Nie każdy był gotów wrzucić oszczędności swojego życia do banku, który nie ma placówek, istnieje... gdzieś tam.

A nie, przepraszam, to juz rok 2001, marmurki tez sie dorobily kart i
bankomatow ...

Dużo wcześniej miały, np. PKO BP. Pamiętam kartę bankomatową, która służyła tylko do wypłat z bankomatu PKO BP.

Dużo dobrego dla Twojej koncepcji wprowadziły TOiP pozwalające na
wypłatę ze wszystkich za darmo. Sęk w tym, iż w części banków taka opcja
jest płatna, w części od pewnej kwoty.

Wtedy czy teraz ?

Wtedy nie pamiętam takich ofert. Teraz.

Nie mam KK, więc mając debetową ryzykuję saldem.

Ale juz chyba ustalilismy, ze nie przelewasz na to konto w kolejce do
kasy, tylko zbiorczo, wiec ryzykujesz kwote ... ktora najwyrazniej
uwazasz za powazna :-)

Nie bardzo rozumiem, co chciałeś powiedzieć.
Na KK parę lat temu miałem kilkadziesiąt tysięcy rocznie kredytu. Nie mam takich wydatków. Na debetowej mam podpięte tyle, ile mi trzeba.

No i jest niuans ... jak Cie oskubia na KD, to oskubia.
A jak oskubia KK ... to bank okradli :-)

Tyle teorii, bo bank jeśli odrzuci reklamację to Ciebie obciąży dokładając solidnie od siebie prowizji.

Myślący. Na KK można było swego czasu zarobić.

I nie pomyslales, ze ryzykujesz wiecej niz zarobiles ? :-)

A co chciałeś powiedzieć?

Ja w sumie tylko Simpliciti znam, a to chyba karta dla hołoty :-)

Nie wiem.

Ale to zaleta, ze mozna rocznie wydac, a nie trzeba co miesiac :-)

Naprawdę? Chyba jednak wolę kontrolować 1 raz w miesiącu niż 240 na rok ;-)

No ale w czym problem - nie podoba sie mbank, to bierzesz inna KK.
Po co?

nie przypisujmy wad mbanku  kartom kredytowym w ogolnosci.

OK.

KK kiedyś pozwalała na zarobienie na niej. Wiele ułatwiała - ktoś już o
tym pisał, do czego była potrzebna. Współcześnie to tylko kłopot.

Ale jaki klopot ?

Wydaje mi się, że jaśniej nie potrafię się wysłowić.

No tak - szczególnie na sali operacyjnej bardzo potrzebujesz KK.

Potem cie obudza, pic sie chce, jesc sie chce, a KD nie dziala :-)

Albo nie ma za co kupić, bo po doliczeniu prowizji do KK zamiast spadku są długi.

Pytanie tylko czy przy braku wplaty w ogole spokojnie poczekaja dla
starego, sprawdzonego klienta, czy zaczna od zablokowania.

Nie zablokują. Odbiją sobie darmowość tej karty na kilka lat do przodu.

W koncu zablokuja, tylko kiedy - po 2 tygodniach, miesiacu, dwoch,
trzech ...

Sądzę, że to zależy od klienta. Mam też wrażenie, iż czasami banki celowo grają na czas. -2 zł debetu mogę odpuścić i dopiero po doliczeniu opłat i prowizji, gdy zrobi się z tego -202 to interweniują.

Dawniej... jest tu kluczowe.

Sa jeszcze inne kraje, kto wie jak to tam wyglada ...

Teraz, gdy są karty wielowalutowe to kupowanie czegoś KK za granicą to już chyba w ogóle żadnego sensu nie ma.

Mylisz się. Nikt przy dużych oszczędnościach nie będzie się bawił w
płynność dzięki KK. To raczej produkt dla tych, którym nie starcza do
pierwszego.

Bo sie zainwestowalo cala gotowke i procentuje :-P

Na pewno ;-)

Owszem. Wiec mam tez KD.

A ja wolę mieć jedną kartę w portfelu niż cały wachlarz.

Szczególnie za granicą.

Szczegolnie za granica to cie wydoja i na KD :-(

Przy wielowalutowej niekoniecznie.

5% zwrotu płatności w EB

Wow ... dlugo to nie potrwa :-)

Trwa już kilka lat, ale spodziewam się, że po fuzji zlikwidują. Wtedy zamknę konto. Nie widzę innych korzyści w EB.

i kursy Aliora połączone z BFG na walutach.

A ja najblizej mam do Czech :-(

A co chciałeś powiedzieć?

Data: 2019-07-29 23:48:44
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Mon, 29 Jul 2019 23:18:55 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-07-29 o 22:39, J.F. pisze:
Tu nie chodzi o to czy sie roznilo, tylko czy ekonto tez sugeruje, ze
to bank nastawiony na oszczednosci ?

Myślę, że tak.
Produkty były tak pomyślane, aby otwierać od razu ekonto i emaksa. Nie pamiętam już czy można było samego emaksa otworzyć. Niemniej - ROR zawsze daje więcej możliwości wprowadzenia dodatkowych usług (ekarta, TFI itd.)

Jesli nie mozna bylo emaxa bez ekonta, to zadaje klam twierdzeniu, ze
byli nastawieni tylko na oszczednosci :-P

Chyba jakoś połowa Polaków mieszka na wsi.
Chyba mieszkala.
Sprawdź ;-)

No i co - blizej ze wsi do bankomatu czy do banku ?

Niejednokrotnie do banku... spółdzielczego.

A przy nim ... bankomat ?

No i gdzie ten internet na wsi ...
0202122 obowiązywało w całej PL.

Tylko telefon juz nie.

A czy modem dzialal po tych dlugich wioskowych drutach ... no, ciekaw
jestem.

Czyli mbank nie ma tej wady ? :-)
Jakiej?

Na drobne wydatki tam, gdzie nie przyjmowano kart. Zamiast 5000 możesz sobie dowolną kwotę wpisać - stosownie do potrzeb.

Wydaje mi się, że nie wszystkie bankomaty były za darmo.
Jakos tak. Ale wazne, ze polowa czy 1/3 byla za darmo.
Tak, na ówczesne standard to było dużo.

IMO - w miare standardowo.

Ale co proponujesz w zamian - marmurkowy bank, ktorych bylo jeszcze
mniej, a wyplata poza macierzystym oddzialem problematyczna ?

Nie jest prawdą, że banków było mniej niż bankomatów.
Zazwyczaj klient wybiera bank, który ma pod ręką.

No to moge sobie wybrac bank, ktory ma bankomat blisko :-)

W tamtych czasach liczyła się też zmiana mentalności. Nie każdy był gotów wrzucić oszczędności swojego życia do banku, który nie ma placówek, istnieje... gdzieś tam.

Nie przesadzajmy, oszczednosci po PRL wlasnie stopnialy, BRE byl
jednak uznanym i panstwowym bankiem.

A nie, przepraszam, to juz rok 2001, marmurki tez sie dorobily kart i
bankomatow ...
Dużo wcześniej miały, np. PKO BP. Pamiętam kartę bankomatową, która służyła tylko do wypłat z bankomatu PKO BP.

PKO Express jesli mnie skleroza nie myli.

No i jest niuans ... jak Cie oskubia na KD, to oskubia.
A jak oskubia KK ... to bank okradli :-)

Tyle teorii, bo bank jeśli odrzuci reklamację to Ciebie obciąży dokładając solidnie od siebie prowizji.

A ja zaplace obciazenie, albo nie :-)

Myślący. Na KK można było swego czasu zarobić.
I nie pomyslales, ze ryzykujesz wiecej niz zarobiles ? :-)
A co chciałeś powiedzieć?

Ze zarobic mozna kilkaset zl, a stracic kilkanascie tys ?
Ale to zaleta, ze mozna rocznie wydac, a nie trzeba co miesiac :-)
Naprawdę? Chyba jednak wolę kontrolować 1 raz w miesiącu niż 240 na rok ;-)

1 raz owszem, ale 500zl co miesiec lub 12 tys rocznie ...

KK kiedyś pozwalała na zarobienie na niej. Wiele ułatwiała - ktoś już o
tym pisał, do czego była potrzebna. Współcześnie to tylko kłopot.
Ale jaki klopot ?
Wydaje mi się, że jaśniej nie potrafię się wysłowić.

No coz, to ja tez sie wyslowie: zaden klopot.

No tak - szczególnie na sali operacyjnej bardzo potrzebujesz KK.
Potem cie obudza, pic sie chce, jesc sie chce, a KD nie dziala :-)
Albo nie ma za co kupić, bo po doliczeniu prowizji do KK zamiast spadku są długi.

Ale to akurat zaleta - za niewielka oplata KK udzieli ci kredytu.
A kto inny udzieli inwalidzie w szpitalu ? :-)

Pytanie tylko czy przy braku wplaty w ogole spokojnie poczekaja dla
starego, sprawdzonego klienta, czy zaczna od zablokowania.

Nie zablokują. Odbiją sobie darmowość tej karty na kilka lat do przodu.

W koncu zablokuja, tylko kiedy - po 2 tygodniach, miesiacu, dwoch,
trzech ...

Sądzę, że to zależy od klienta.

troche watpie - teraz wszystkim rzadza komputery.

Mam też wrażenie, iż czasami banki celowo grają na czas. -2 zł debetu mogę odpuścić i dopiero po doliczeniu opłat i prowizji, gdy zrobi się z tego -202 to interweniują.

Ba, one i 20 tys debetu/kredytu beda tolerowac bez slowa, pod
warunkiem, ze im co miesiac w terminie wplacisz kwote minimalna.

Dawniej... jest tu kluczowe.
Sa jeszcze inne kraje, kto wie jak to tam wyglada ...>
Teraz, gdy są karty wielowalutowe to kupowanie czegoś KK za granicą to już chyba w ogóle żadnego sensu nie ma.

Teraz, gdy prowizje podniesli, to owszem :-)
Tylko pytanie, czy C sprzedadza.

Owszem. Wiec mam tez KD.
A ja wolę mieć jedną kartę w portfelu niż cały wachlarz.

No, akurat kilka sie przydaje ... Ale
Szczególnie za granicą.
Szczegolnie za granica to cie wydoja i na KD :-(
Przy wielowalutowej niekoniecznie.

Przez DCC :-)

i kursy Aliora połączone z BFG na walutach.
A ja najblizej mam do Czech :-(
A co chciałeś powiedzieć?

A to taki kraj z nietypową walutą i nie wszystkie banki obsluguja :-)

J.

Data: 2019-07-30 04:37:31
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Dnia Mon, 29 Jul 2019 23:18:55 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-07-29 o 22:39, J.F. pisze:
Tu nie chodzi o to czy sie roznilo, tylko czy ekonto tez sugeruje, ze
to bank nastawiony na oszczednosci ?

Myślę, że tak.
Produkty były tak pomyślane, aby otwierać od razu ekonto i emaksa. Nie pamiętam już czy można było samego emaksa otworzyć. Niemniej - ROR zawsze daje więcej możliwości wprowadzenia dodatkowych usług (ekarta, TFI itd.)

Jesli nie mozna bylo emaxa bez ekonta, to zadaje klam twierdzeniu, ze
byli nastawieni tylko na oszczednosci :-P

1. Można było. Zresztą przy okazji 18 mBanku, ktoś tu się chwalił.

2. W jaki sposób "możliwość posiadania ekonta zadaje kłam o
depozytowości mBanku"

Pamiętaj, że to był też jeden wielki eksperyment. I to, że nawet
powstał do zbierania depozytów dla dużego BRE, to nie znaczy, że całkiem
szybko nie zmienili koncepcji. Wystarczyły 2 lata.

[...]

IMO - w miare standardowo.

Może jednak sprawdź, zanim zaczniesz się wypowiadać. Wtedy (i jeszcze
długo później) normą było bezpłatne udostępnianie własnych bankomatów i
tylko ich. mBank własnych nie miał, więc musiał coś zaproponować.
[...]

[...]

KK kiedyś pozwalała na zarobienie na niej. Wiele ułatwiała - ktoś już o
tym pisał, do czego była potrzebna. Współcześnie to tylko kłopot.
Ale jaki klopot ?
Wydaje mi się, że jaśniej nie potrafię się wysłowić.

No coz, to ja tez sie wyslowie: zaden klopot.

I gdzie tu  argument, bo nie widzę?
Dla mnie również KK nie ma w tej chwili żadnej wartośći dodanej nad
opcją "wydzielone konto z kartą". Możesz mi jakiś plus podać?
[...]
KJ

--
http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/
Suma inteligencji na planecie jest stala, liczba ludzi powieksza sie.

Data: 2019-07-30 13:26:48
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Kamil "Jońca""  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:87sgqoi6xg.fsf@alfa.kjonca...
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
Dnia Mon, 29 Jul 2019 23:18:55 +0200, Szymon napisał(a):
Myślę, że tak.
Produkty były tak pomyślane, aby otwierać od razu ekonto i emaksa. Nie
pamiętam już czy można było samego emaksa otworzyć. Niemniej - ROR
zawsze daje więcej możliwości wprowadzenia dodatkowych usług (ekarta,
TFI itd.)

Jesli nie mozna bylo emaxa bez ekonta, to zadaje klam twierdzeniu, ze
byli nastawieni tylko na oszczednosci :-P

1. Można było. Zresztą przy okazji 18 mBanku, ktoś tu się chwalił.

No to mozna bylo. Ale jak sam piszesz - pomyslane aby otwierac dwa naraz.
To po co to ekonto ?

2. W jaki sposób "możliwość posiadania ekonta zadaje kłam o
depozytowości mBanku"

Bo czemu ma sluzyc to ekonto ? Przeciez nie sciaganiu depozytow :-)

IMO - w miare standardowo.
Może jednak sprawdź, zanim zaczniesz się wypowiadać. Wtedy (i jeszcze
długo później) normą było bezpłatne udostępnianie własnych bankomatów i
tylko ich. mBank własnych nie miał, więc musiał coś zaproponować.

No i zaproponowal. Inne tez musialy cos zaproponowac.
W rezultacie miales dostep do pewnej grupy darmowych bankomatow, i wcale nie takiej malej.

KK kiedyś pozwalała na zarobienie na niej. Wiele ułatwiała - ktoś już o
tym pisał, do czego była potrzebna. Współcześnie to tylko kłopot.
Ale jaki klopot ?
Wydaje mi się, że jaśniej nie potrafię się wysłowić.

No coz, to ja tez sie wyslowie: zaden klopot.

I gdzie tu  argument, bo nie widzę?
Dla mnie również KK nie ma w tej chwili żadnej wartośći dodanej nad
opcją "wydzielone konto z kartą". Możesz mi jakiś plus podać?

Zalet niewiele (no chyba, ze czlowiek potrzebuje kredytu), ale i wad niewiele.
Wiec nie bardzo wiem, czemu tak zwalczasz.

Uzgodnijmy - KK wcale nie kosztuje wiecej, bo tez zero, splacac sie moze automatycznie, a nawet recznie to nie jest jakies wielkie obciazenie w dobie elektroniki.

Ryzyko kradziezy/skimmingu ... podobne jak w przypadku KD. Moze nawet mniejsze, bo przeciez KD do bankomatu nie wloze, no chyba, ze w razie wielkiej potrzeby - ale wtedy to zaleta, ze jest :-)

J.

Data: 2019-07-30 15:01:49
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 13:26, J.F. pisze:
No to mozna bylo. Ale jak sam piszesz - pomyslane aby otwierac dwa naraz.
To po co to ekonto ?

Choćby po to, aby w przypadku skimmingu nie stracić dużych pieniedzy.

Zalet niewiele (no chyba, ze czlowiek potrzebuje kredytu), ale i wad niewiele.

Ja widzę wady - Ty nie.

Wiec nie bardzo wiem, czemu tak zwalczasz.

Nie zwalczam. Każdemu wedle potrzeb, ale dobrze mieć świadomość zagrożeń.

Uzgodnijmy - KK wcale nie kosztuje wiecej, bo tez zero, splacac sie moze automatycznie, a nawet recznie to nie jest jakies wielkie obciazenie w dobie elektroniki.

Potencjalnie kosztuje o wiele (!) więcej.
Zero przy spełnieniu o wiele wyższych progów (np. 12 wobec 240 transakcji).
Spłaca się automatycznie w ściśle określonych okolicznościach. W szczególności, gdy masz pokrycie wydatków na ROR. Ale jeśli mam trzymać na ROR tyle, ile wydaję KK, aby mieć pewność spłaty... to czym się różni od KD?
Tak, ręcznie spłacać można... Jeśli nie masz ważniejszych problemów to nawet łatwo. Ale wiesz co? KD W OGÓLE nie trzeba spłacać.

Bankomaty? Droższe.
Łatwość otrzymania? KD standardowo wydają, KK nie. Dla tych nieradzących sobie w życiu KK może być bardzo trudno dostępna. W KD nie ma problemów.
Zakupy w walutach? Przy KD wielowalutowej vs. KK - wynik łatwy do przewidzenia.

Ryzyko kradziezy/skimmingu ... podobne jak w przypadku KD. Moze nawet mniejsze, bo przeciez KD do bankomatu nie wloze, no chyba, ze w razie wielkiej potrzeby - ale wtedy to zaleta, ze jest :-)

Z tym, że przy KK nosisz dwie karty (bo przecież a nuż bankomat!). Zatem... Ja idę po chleb do biedronki i mi KD z podpiętymi 100 zł starcza. Ty ciągniesz KK z kredytem pewnie z 10.000 i KD (bo jednak terminal może nie działać) z saldem ileś tam.

Data: 2019-07-30 15:31:35
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhpf4k$qua$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-30 o 13:26, J.F. pisze:
No to mozna bylo. Ale jak sam piszesz - pomyslane aby otwierac dwa naraz.
To po co to ekonto ?

Choćby po to, aby w przypadku skimmingu nie stracić dużych pieniedzy.

Jest to jakis argument, ale skoro mialoby to byc "drugie konto", to po co karty - wystarczy przelew do banku.
I po co darmowe przelewy ?

(Hm, byly na poczatku darmowe, czy tylko tanie ?)

Zalet niewiele (no chyba, ze czlowiek potrzebuje kredytu), ale i wad niewiele.
Ja widzę wady - Ty nie.

Bo ja uzywam KK i trudno mi dostrzec te wady :-)

Uzgodnijmy - KK wcale nie kosztuje wiecej, bo tez zero, splacac sie moze automatycznie, a nawet recznie to nie jest jakies wielkie obciazenie w dobie elektroniki.

Potencjalnie kosztuje o wiele (!) więcej.

Potencjalnie jak ukradna ?

Zero przy spełnieniu o wiele wyższych progów (np. 12 wobec 240 transakcji).

Jesli o mnie chodzi - bez problemu je spelniam, wiec to zadna wada.
tzn tych 12 tys obrotu rocznie.

Z KK BZ zrezygnowalem, jak sie podniesli na 10 transakcji miesiecznie...

Spłaca się automatycznie w ściśle określonych okolicznościach. W szczególności, gdy masz pokrycie wydatków na ROR. Ale jeśli mam trzymać na ROR tyle, ile wydaję KK, aby mieć pewność spłaty... to czym się różni od KD?

Niewiele.
Tym, ze potrzebne beda w scisle okreslonym dniu.
Tym, ze nie trzeba ich tam trzymac, aby moc wydac ...

Tak, ręcznie spłacać można... Jeśli nie masz ważniejszych problemów to nawet łatwo. Ale wiesz co? KD W OGÓLE nie trzeba spłacać.

Ale trzeba zadbac o stan konta.

Bankomaty? Droższe.

Bynajmniej. Bankomaty kosztuja zero, bo KK sie do nich nie wsadza.
Owszem - trzeba miec tez KD.

Łatwość otrzymania? KD standardowo wydają, KK nie. Dla tych nieradzących sobie w życiu KK może być bardzo trudno dostępna.

Ale rozmawiamy o jakis hipotetycznych nieudacznikach, czy o osobach, ktore bez problemu KK dostana ?

Zakupy w walutach? Przy KD wielowalutowej vs. KK - wynik łatwy do przewidzenia.

Teraz owszem. Dawniej inaczej bylo.

Ryzyko kradziezy/skimmingu ... podobne jak w przypadku KD. Moze nawet mniejsze, bo przeciez KD do bankomatu nie wloze, no chyba, ze w razie wielkiej potrzeby - ale wtedy to zaleta, ze jest :-)

Z tym, że przy KK nosisz dwie karty (bo przecież a nuż bankomat!). Zatem... Ja idę po chleb do biedronki i mi KD z podpiętymi 100 zł

Taaa, ide po chleb, a potem klne, ze wozka nie wzialem :-(

starcza. Ty ciągniesz KK z kredytem pewnie z 10.000 i KD (bo jednak terminal może nie działać) z saldem ileś tam.

Problem w tym, ze do tej KD mam konto z saldem znacznie wyzszym niz 100 zl.

Niby teraz mozna zawsze uzupelnic, ale ja jakos tym telefonom nie dowierzam,
i wole miec rezerwe w gotowosci ...
A KK taka rezerwe zapewnia, nawet wyzsza.
Tzn moglbym miec i taki limit na koncie, ale ciagle jeszcze da sie 3% wyciagnac :)

J.

Data: 2019-07-30 16:07:28
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 15:31, J.F. pisze:
Jest to jakis argument, ale skoro mialoby to byc "drugie konto", to po co karty - wystarczy przelew do banku.
I po co darmowe przelewy ?

Bo ROR daje większe możliwości rozwijania oferty niż KO.

(Hm, byly na poczatku darmowe, czy tylko tanie ?)

Darmowe.

Potencjalnie kosztuje o wiele (!) więcej.

Potencjalnie jak ukradna ?

Albo gdy zapadniesz w śpiączkę.

Artykuł w fraudami na dziś:
https://www.bankier.pl/wiadomosc/ZBP-zablokowano-1122-proby-wyludzen-kredytow-na-kwote-92-mln-zl-7714971.html

Zero przy spełnieniu o wiele wyższych progów (np. 12 wobec 240 transakcji).

Jesli o mnie chodzi - bez problemu je spelniam, wiec to zadna wada.
tzn tych 12 tys obrotu rocznie.

Wydaje mi się jednak, iż wydatki kartą >1000 zł./mc uchodzą za ponadstandardowe.

15% KK w koszyku wszystkich kart też o czymś świadczy.

Spłaca się automatycznie w ściśle określonych okolicznościach. W szczególności, gdy masz pokrycie wydatków na ROR. Ale jeśli mam trzymać na ROR tyle, ile wydaję KK, aby mieć pewność spłaty... to czym się różni od KD?

Niewiele.
Tym, ze potrzebne beda w scisle okreslonym dniu.

No tak - więc w ramach bezpiecznych widełek przy automacie warto kapkę szybciej zapewnić środki i kapkę więcej.

Tym, ze nie trzeba ich tam trzymac, aby moc wydac ...

Dużo tych warunków jak na kartę, która ma być mało problematyczna. ;-)

Tak, ręcznie spłacać można... Jeśli nie masz ważniejszych problemów to nawet łatwo. Ale wiesz co? KD W OGÓLE nie trzeba spłacać.

Ale trzeba zadbac o stan konta.

Nie. Przy KK musisz o tym myśleć. Co do grosza spłacić, jeśli chcesz się załapać na okres bezodsetkowy.

Bankomaty? Droższe.

Bynajmniej. Bankomaty kosztuja zero, bo KK sie do nich nie wsadza.

Wow! Faktycznie! To ja mam benzynę za darmo! Tzn. nie kupuję jej, bo nie mam auta. Czyli jest za darmo! ;-)

Łatwość otrzymania? KD standardowo wydają, KK nie. Dla tych nieradzących sobie w życiu KK może być bardzo trudno dostępna.

Ale rozmawiamy o jakis hipotetycznych nieudacznikach, czy o osobach, ktore bez problemu KK dostana ?

Pisałeś o tych, dla których utrata pracy jest problemem, muszą pracować z połamanymi nogami i nie starcza im do pierwszego.

Taaa, ide po chleb, a potem klne, ze wozka nie wzialem :-(

Wózka? Taki chleb to w rękę bierz, a nie się gramol z wózkiem ;-)

Problem w tym, ze do tej KD mam konto z saldem znacznie wyzszym niz 100 zl.

Nikt Ci nie zakazuje marnotrawić pieniędzy. Ja wolę, by procentowały. Wprawdzie mój ROR procentuje, ale mało ;-)

Niby teraz mozna zawsze uzupelnic, ale ja jakos tym telefonom nie dowierzam,

Gdybyś umiał zaplanować wydatki z perspektywą dłuższą niż kilka minut to nie trzeba byłoby przy kasie tego robić.

i wole miec rezerwe w gotowosci ...

Zatem wrzuć sobie ile tam potrzebujesz.

A KK taka rezerwe zapewnia, nawet wyzsza.

Nawet kilka tysięcy razy wyższą. Ja też lubię mieć luz w samochodzie. Smarta bym nie kupił. Ale TIR-em nie muszę jeździć - owszem - naczepa ma więcej miejsca niż największe osobowe combi, ale...

Tzn moglbym miec i taki limit na koncie, ale ciagle jeszcze da sie 3% wyciagnac :)

OK. Jeśli wydajesz 1000 zł/mc. I powiedzmy masz stan 1500 zadłużenia na KK (celowo upraszczam) to 3% z tego rocznie daje 45 zł. Netto 36 zł. Jest zysk.

Apropos - gdybyś kupił euro kilka dni temu za 4,25 to dziś jest do sprzedania za 4,285. 0,8% w 4 dni. Jakieś... 73%. Ze 100.000 miałbyś 3500 zł.
USD też dobrze się trzyma. Już po 3,85. Czekaj... zerknę na złoto... Zerk: 1425 USD. Stoi. ;-)

Data: 2019-07-31 08:58:36
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Tue, 30 Jul 2019 16:07:28 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-07-30 o 15:31, J.F. pisze:
Jest to jakis argument, ale skoro mialoby to byc "drugie konto", to po co karty - wystarczy przelew do banku.
I po co darmowe przelewy ?

Bo ROR daje większe możliwości rozwijania oferty niż KO.

Co swiadczy o tym, ze od poczatku mysleli o rozwijaniu oferty, bo
inaczej ROR dodaliby pozniej :-)

Potencjalnie kosztuje o wiele (!) więcej.
Potencjalnie jak ukradna ?

Albo gdy zapadniesz w śpiączkę.

A to juz niekoniecznie

Artykuł w fraudami na dziś:
https://www.bankier.pl/wiadomosc/ZBP-zablokowano-1122-proby-wyludzen-kredytow-na-kwote-92-mln-zl-7714971.html

Jakby nie na temat.

Zero przy spełnieniu o wiele wyższych progów (np. 12 wobec 240 transakcji).
Jesli o mnie chodzi - bez problemu je spelniam, wiec to zadna wada.
tzn tych 12 tys obrotu rocznie.

Wydaje mi się jednak, iż wydatki kartą >1000 zł./mc uchodzą za ponadstandardowe.

No ba, jak sie ma tych kart w portfelu kilka, to na wszystkie nie
starczy. Tankowanie, zakupy spozywcze dla rodziny, ubrania, troche
technicznych artykułow - i nie ma problemu z darmowa karta. Zobacz sam ile wydales w ubieglym roku.

15% KK w koszyku wszystkich kart też o czymś świadczy.

No ba - wymaga zaufanego klienta :-)

Ale moment - nie tylko % sie licza, jest KK jakies 6 mln, odejmujac dzieci, studentow i emerytow do mamy calkiem spora ilosc.
Polowa "gospodarstw domowych" ma.

Spłaca się automatycznie w ściśle określonych okolicznościach. W szczególności, gdy masz pokrycie wydatków na ROR. Ale jeśli mam trzymać na ROR tyle, ile wydaję KK, aby mieć pewność spłaty... to czym się różni od KD?

Niewiele.
Tym, ze potrzebne beda w scisle okreslonym dniu.

No tak - więc w ramach bezpiecznych widełek przy automacie warto kapkę szybciej zapewnić środki i kapkę więcej.

Ty tez musisz szybciej i wiecej, zeby na maselko do chleba nie
zabraklo :-)

Tym, ze nie trzeba ich tam trzymac, aby moc wydac ...
Dużo tych warunków jak na kartę, która ma być mało problematyczna. ;-)

Jakich warunkow ?
Kupujesz, patrzysz w zestawienie, i kombinujesz jak pokryc splate.

Tak, ręcznie spłacać można... Jeśli nie masz ważniejszych problemów to nawet łatwo. Ale wiesz co? KD W OGÓLE nie trzeba spłacać.

Ale trzeba zadbac o stan konta.

Nie. Przy KK musisz o tym myśleć. Co do grosza spłacić, jeśli chcesz się załapać na okres bezodsetkowy.

A przy KD to nie trzeba ? Szczegolnie jak sie trzyma 100 zl na koncie?

Bankomaty? Droższe.
Bynajmniej. Bankomaty kosztuja zero, bo KK sie do nich nie wsadza.
Wow! Faktycznie! To ja mam benzynę za darmo! Tzn. nie kupuję jej, bo nie mam auta. Czyli jest za darmo! ;-)

Ale taka prawda. Tzn owszem - ma ciag dalszy - KD tez trzeba miec.

Łatwość otrzymania? KD standardowo wydają, KK nie. Dla tych nieradzących sobie w życiu KK może być bardzo trudno dostępna.
Ale rozmawiamy o jakis hipotetycznych nieudacznikach, czy o osobach, ktore bez problemu KK dostana ?

Pisałeś o tych, dla których utrata pracy jest problemem, muszą pracować z połamanymi nogami i nie starcza im do pierwszego.

I jak wczesniej zadbali i KK maja, to kredyt maja.
A jak wczesniej nie zadbali, to teraz im nikt nie pomoze :-)

Mozna limit w ROR miec ... ale to jest drozsze niz KK.

Taaa, ide po chleb, a potem klne, ze wozka nie wzialem :-(
Wózka? Taki chleb to w rękę bierz, a nie się gramol z wózkiem ;-)

No i w jednej rece chleb, a w drugiej szynka, maslo, ananas, piwo, i
telewizor bo akurat promocja byla :-)

Problem w tym, ze do tej KD mam konto z saldem znacznie wyzszym niz 100 zl.
Nikt Ci nie zakazuje marnotrawić pieniędzy. Ja wolę, by procentowały. Wprawdzie mój ROR procentuje, ale mało ;-)

Niby teraz mozna zawsze uzupelnic, ale ja jakos tym telefonom nie dowierzam,

Gdybyś umiał zaplanować wydatki z perspektywą dłuższą niż kilka minut to nie trzeba byłoby przy kasie tego robić.

i wole miec rezerwe w gotowosci ...
Zatem wrzuć sobie ile tam potrzebujesz.

No i wrzucilem, a KK ulatwia i planowanie.

A KK taka rezerwe zapewnia, nawet wyzsza.

Nawet kilka tysięcy razy wyższą. Ja też lubię mieć luz w samochodzie. Smarta bym nie kupił. Ale TIR-em nie muszę jeździć - owszem - naczepa ma więcej miejsca niż największe osobowe combi, ale...

I te 500KM pod pedalem ...

Tzn moglbym miec i taki limit na koncie, ale ciagle jeszcze da sie 3% wyciagnac :)
OK. Jeśli wydajesz 1000 zł/mc. I powiedzmy masz stan 1500 zadłużenia na KK (celowo upraszczam) to 3% z tego rocznie daje 45 zł. Netto 36 zł. Jest zysk.

Tu nie chodzi nawet o te 36 zl, tylko zepsuje sie samochodow czy
komputer, trzeba kupic nowe - A teraz dodaj ze np jade w delagacje, place 1000 zl za hotel, ksiegowa
mi przelewa zwrot ... a ja splacam karte za miesiac :-)

Apropos - gdybyś kupił euro kilka dni temu za 4,25 to dziś jest do sprzedania za 4,285. 0,8% w 4 dni. Jakieś... 73%. Ze 100.000 miałbyś 3500 zł.

A jakbym dwa tygodnie temu sprzedal, bo akurat osiagnelo szczyt
4.2746, to bym dzis stracil 2000. No chyba, ze bym nie przespal tego spadku i zarobil podwojnie.

Albo jakbym pare dni temu kupil po 4.250, a potem zobaczyl jak trend
sie odwraca i jednak spada, wiec sprzedal poki niewelka strata ... to
bym sobie dzis w brode plul.

To jest hazard. Ktos musi stracic, zeby ktos mogl zarobic.

USD też dobrze się trzyma. Już po 3,85. Czekaj... zerknę na złoto... Zerk: 1425 USD. Stoi. ;-)

Ale bywalo w lipcu po 1385. To ile bym dzis zarobil ?
Szczegolnie ze bywalo tez po 1455 ... ale to sie zawsze latwo
analizuje po fakcie, a nie przed :-)

No i co - trzymasz te pieniadze w e-kantorze czekajac az wzrosna, czy
wycofales do banku ? A jak kantor zniknie ?

A propos - zamieniam tak sobie te waluty, zamieniam ... jak to w PIT
rozliczyc ?

J.

Data: 2019-07-31 10:08:58
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 08:58, J.F. pisze:
Co swiadczy o tym, ze od poczatku mysleli o rozwijaniu oferty, bo
inaczej ROR dodaliby pozniej :-)

Myślę, że takie przedsiębiorstwo jak bank z pewnością nie kieruje się perspektywą rozwoju na dzień czy dwa do przodu.

Artykuł w fraudami na dziś:
https://www.bankier.pl/wiadomosc/ZBP-zablokowano-1122-proby-wyludzen-kredytow-na-kwote-92-mln-zl-7714971.html

Jakby nie na temat.

Bardzo na temat. Niektórzy twierdzili w wątku, iż fraudy są sporadyczne, nie słyszeli, nie widzieli itd. Zatem udowadniam, iż ciężko przeżyć dzień bez jakiejś informacji medialnej o fraudach czy wątpliwościach dot. bezpieczeństwa w bankach.

Wydaje mi się jednak, iż wydatki kartą >1000 zł./mc uchodzą za
ponadstandardowe.

No ba, jak sie ma tych kart w portfelu kilka, to na wszystkie nie
starczy. Tankowanie,

Nie mam samochodu.

zakupy spozywcze dla rodziny,

Zależy pewnie od wielkości rodziny i czy całość kosztów jest na Twojej głowie. Niektórzy podobno w limit KK wrzucają też wydatki na kochanki...

Za 1000zł/mc można kupić 300 kg ryżu. 10kg dziennie - jakieś 40.000 kcal.
Można też 70 kg karkówki w biedrze! Circa 2,5kg dziennie. Jakieś 8000 kcal.
Można i 700 litrów coli. 25 l/dzień. 10000 kcal.

A gdyby tak... dietka 1000 kcal dziennie? ;-)

ubrania,

To też zależy jakie lubisz nosić, jak często mieć nowe i ile osób zaopatrujesz.

troche
technicznych artykułow - i nie ma problemu z darmowa karta.

Rzeczywiście ostatnio kupiłem za 120 zł dysk SSD. Z nudów. Monitor bym kupił, ale mój 7-letni nie chce się zepsuć.

Zobacz sam ile wydales w ubieglym roku.

Nie wydałbym 12000.

Ale moment - nie tylko % sie licza, jest KK jakies 6 mln,
odejmujac dzieci, studentow i emerytow do mamy calkiem spora ilosc.
Polowa "gospodarstw domowych" ma.

Hahah... Ty się nadajesz do prezentacji wyników sondażu w reżimowej telewizji!
Albo paski im pisz!

No tak - więc w ramach bezpiecznych widełek przy automacie warto kapkę
szybciej zapewnić środki i kapkę więcej.

Ty tez musisz szybciej i wiecej, zeby na maselko do chleba nie
zabraklo :-)

Słusznie. I gdy idę po chleb to mam 100zł na karcie, bo chleb kosztuje 1,50zł. A może się dziś rzucę na królewski! 3,50 zł. To nadal ponad 30x zapasu. Czy naprawdę powinienem mieć kartę z limitem 50.000, aby ten chlebek kupić?


Nie. Przy KK musisz o tym myśleć. Co do grosza spłacić, jeśli chcesz się
załapać na okres bezodsetkowy.

A przy KD to nie trzeba ? Szczegolnie jak sie trzyma 100 zl na koncie?

Jeśli mam wydatki do 10 zł, a trzymam 100 to w czym problem?
Dodać należy, iż warunkiem darmowego konta (takie lubię) często jest przelew. Np. w EB co miesiąc 4000. W Mille bodaj 1000.

Pisałeś o tych, dla których utrata pracy jest problemem, muszą pracować
z połamanymi nogami i nie starcza im do pierwszego.

I jak wczesniej zadbali i KK maja, to kredyt maja.
A jak wczesniej nie zadbali, to teraz im nikt nie pomoze :-)

Jeśli zadbali wcześniej to teraz mają dość gotówki, by przetrwać trudny czas bez zadłużania się.

Mozna limit w ROR miec ... ale to jest drozsze niz KK.

Ale zrozum proszę... Niektórzy posiadają oszczędności. Naprawdę.

Artykuł ze stycznia tego roku:
50 proc. Polaków zebrało tyle oszczędności, że czuje się z nimi komfortowo - wynika z badania Finansowy Barometr ING. Co więcej, w ostatnim roku dokonał się ogromny skok, bo poziom ten wzrósł aż o 16 punktów procentowych.

Co prawda, tylko 8 proc. ankietowanych mówi, że czuje się ze swoimi oszczędnościami bardzo komfortowo, ale kolejne 42 proc. jest generalnie zadowolona z ich stanu.

Ile dokładnie mamy oszczędności? Najwięcej osób wskazywało odpowiedź, że od jednej do trzech miesięcznych pensji (25 proc.). Warto jednak zwrócić uwagę, że wśród oszczędzających od dwóch lat rośnie liczba tych, których oszczędności wynoszą co najmniej cztery pensje. Niemal 20 proc. odpowiedziało, że ich oszczędności przekraczają sumę rocznego zarobku.

Zgodnie z badaniem NBP z 2016 r. przeciętne aktywa finansowe gospodarstwa domowego w Polsce wynosiły 15 tys. zł.

No i w jednej rece chleb, a w drugiej szynka, maslo, ananas, piwo, i
telewizor bo akurat promocja byla :-)

Dość ciekawe zestawienie... Idę po chleb, a wracam z telewizorem. Warto skorzystać z usług psychologa - może to jakieś zachowania kompulsywne?

Tu nie chodzi nawet o te 36 zl, tylko zepsuje sie samochodow czy
komputer, trzeba kupic nowe -

Mam oszczędności.

A teraz dodaj ze np jade w delagacje, place 1000 zl za hotel, ksiegowa
mi przelewa zwrot ... a ja splacam karte za miesiac :-)

Jedziesz w delegację i TY płacisz? Chyba bym się turlał ze śmiechu przez tydzień, gdyby mi pracodawca coś takiego zaproponował.

Akurat faktycznie jadę we wrześniu w delegację na tydzień. Wszystko opłacone. Z jedzeniem, transportem, noclegiem włącznie. Po powrocie dostanę - niestety - gotówkę do ręki, bo jakiś tam dodatek przysługuje. Nie wiem dlaczego, ale tę część dają do ręki w gotówce (umowa-zlecenie), a nie dokładają do pensji. Ile wydam ze swoich? NIC. A tydzień minie.

Apropos - gdybyś kupił euro kilka dni temu za 4,25 to dziś jest do
sprzedania za 4,285. 0,8% w 4 dni. Jakieś... 73%. Ze 100.000 miałbyś
3500 zł.

A jakbym dwa tygodnie temu sprzedal, bo akurat osiagnelo szczyt
4.2746, to bym dzis stracil 2000.

Haha... Jakbyś sprzedał po 4,275, a kupił za 4,25 to miałbyś zysk 2500 zł, a nie stratę 2000.

No chyba, ze bym nie przespal tego spadku i zarobil podwojnie.

To się nazywa modnie trading zgodnie z trendem (wzrostowy).

Albo jakbym pare dni temu kupil po 4.250, a potem zobaczyl jak trend
sie odwraca i jednak spada, wiec sprzedal poki niewelka strata ... to
bym sobie dzis w brode plul.

Chyba nie ma biznesu, w którym każda decyzja kończy się sukcesem. Sęk w tym, aby w bilansie zysków i strat być na plus.

To jest hazard. Ktos musi stracic, zeby ktos mogl zarobic.

Hazard? A jak na to wpadłeś?

USD też dobrze się trzyma. Już po 3,85. Czekaj... zerknę na złoto...
Zerk: 1425 USD. Stoi. ;-)

Ale bywalo w lipcu po 1385. To ile bym dzis zarobil ?

Nic. Przy spreadzie ok. 5-10% nadal miałbyś straty.

No i co - trzymasz te pieniadze w e-kantorze czekajac az wzrosna, czy
wycofales do banku ? A jak kantor zniknie ?

A to ma znaczenie, skoro przelewy kantor-bank są księgowane w godzinę?

A propos - zamieniam tak sobie te waluty, zamieniam ... jak to w PIT
rozliczyc ?

Jest taka rubryka: Dochody z innych źródeł. Tam to wpisujesz. Płacisz podatek wraz z resztą dochodów.

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Zysk-ze-sprzedazy-walut-a-podatek-i-rozliczenie-roczne-PIT-7581636.html

Data: 2019-07-31 12:10:38
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhribh$4o8$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 08:58, J.F. pisze:
Co swiadczy o tym, ze od poczatku mysleli o rozwijaniu oferty, bo
inaczej ROR dodaliby pozniej :-)

Myślę, że takie przedsiębiorstwo jak bank z pewnością nie kieruje się perspektywą rozwoju na dzień czy dwa do przodu.

No i jesli od poczatku daje ekonto, z darmową karta debetowa, i z darmowymi przelewami, a w planach ma KK i kredyty - to zupelnie nie rozumiem dlaczego nazywasz to "bankiem nastawionym na sciaganie depozytow" :-)

A moze bankiem nastawionym na sciaganie klientow, przy pomocy wysokich odsetek, co akurat moglo byc z korzyscia dla obu stron.

Artykuł w fraudami na dziś:
https://www.bankier.pl/wiadomosc/ZBP-zablokowano-1122-proby-wyludzen-kredytow-na-kwote-92-mln-zl-7714971.html

Jakby nie na temat.

Bardzo na temat. Niektórzy twierdzili w wątku, iż fraudy są sporadyczne, nie słyszeli, nie widzieli itd. Zatem udowadniam, iż ciężko przeżyć dzień bez jakiejś informacji medialnej o fraudach czy wątpliwościach dot. bezpieczeństwa w bankach.

Tysiac na 40 mln narod, coz to jest.
Poza tym dotyka glownie banki, z tego co napisali.

To juz bardziej do mnie przemawia to bombardowanie ostrzezeniami przez mbank ... widac maja z tym prawdziwy problem :-)

Swoja droga ciekaw jestem kto to robi ... mafia niespelnionych informatykow ?
dorosli hackerzy ?
Rosjanie, Ukraincy ? Cyganie ?

Wydaje mi się jednak, iż wydatki kartą >1000 zł./mc uchodzą za
ponadstandardowe.

No ba, jak sie ma tych kart w portfelu kilka, to na wszystkie nie
starczy. Tankowanie,

Nie mam samochodu.

zakupy spozywcze dla rodziny,

Zależy pewnie od wielkości rodziny i czy całość kosztów jest na Twojej głowie. Niektórzy podobno w limit KK wrzucają też wydatki na kochanki...

Za 1000zł/mc można kupić 300 kg ryżu. 10kg dziennie - jakieś 40.000 kcal.
Można też 70 kg karkówki w biedrze! Circa 2,5kg dziennie. Jakieś 8000 kcal.

A jak masz 4 geby do wyzywienia ? I psa :-)

Można i 700 litrów coli. 25 l/dzień. 10000 kcal.
A gdyby tak... dietka 1000 kcal dziennie? ;-)

To wtedy wypada jeszcze na rower wydawac :-)

ubrania,
To też zależy jakie lubisz nosić, jak często mieć nowe i ile osób zaopatrujesz.

Tak czy inaczej co pewien czas cos trzeba kupic. A jak kobieta to co tydzien :-)

troche technicznych artykułow - i nie ma problemu z darmowa karta.
Rzeczywiście ostatnio kupiłem za 120 zł dysk SSD. Z nudów. Monitor bym kupił, ale mój 7-letni nie chce się zepsuć.

Znaczy sie masz komputer. Teraz jakies trwalsze robia, ale tez trzeba czasem kupic nowy.
Router, telefon, telewizor, lodowke, pralke, kuchenke, tablet, zegarek, telefon, pralke - bo sie zepsula ...
akumulator, opony, narty, buty, wyciagi, paliwo ...

Zobacz sam ile wydales w ubieglym roku.
Nie wydałbym 12000.

A sprawdz tak z ciekawosci  - mowie o calosci wydatkow w sklepach i wyplatach gotowki.

Ale moment - nie tylko % sie licza, jest KK jakies 6 mln,
odejmujac dzieci, studentow i emerytow do mamy calkiem spora ilosc.
Polowa "gospodarstw domowych" ma.

Hahah... Ty się nadajesz do prezentacji wyników sondażu w reżimowej telewizji!
Albo paski im pisz!

No ale tak wychodzi. Tych "gospodarstw" mamy cos 12 mln, wiec w polowie karta jest.

No dobra - ja mam dwie, Dawid to trudno zliczyc :-)

Nie. Przy KK musisz o tym myśleć. Co do grosza spłacić, jeśli chcesz się
załapać na okres bezodsetkowy.

A przy KD to nie trzeba ? Szczegolnie jak sie trzyma 100 zl na koncie?

Jeśli mam wydatki do 10 zł, a trzymam 100 to w czym problem?

No to ja trzymam 2000, zeby nie zabraklo na drobne wydatki :-)

Dodać należy, iż warunkiem darmowego konta (takie lubię) często jest przelew. Np. w EB co miesiąc 4000. W Mille bodaj 1000.

Masz na mysli przychodzacy ? To akurat zaden warunek, bo moze krazyc w kolko.
No ale zaraz ... masz osobne konto do KD ?
Czy ryzykujesz, ze w jakims dniu ci ukradna 4000 ? :)
Czy chciales napisac, ze 100 zl nie problem, skoro co miesiac wplywa tysiac ?

A jak z platnoscia za te osobne konta ?
Bo banki tak ogolnie to lubia wcisnac konto z kartą. A potem jeszcze kredyt dolozyc :-)

Pisałeś o tych, dla których utrata pracy jest problemem, muszą pracować
z połamanymi nogami i nie starcza im do pierwszego.

I jak wczesniej zadbali i KK maja, to kredyt maja.
A jak wczesniej nie zadbali, to teraz im nikt nie pomoze :-)

Jeśli zadbali wcześniej to teraz mają dość gotówki, by przetrwać trudny czas bez zadłużania się.

A jesli sa na poczatku dbania ?
Albo zlamanie skomplikowane i rok bedzie trwala rehabilitacja ?
Albo zona, dzieci i nie tak latwo odlozyc 500 zl ..

Mozna limit w ROR miec ... ale to jest drozsze niz KK.
Ale zrozum proszę... Niektórzy posiadają oszczędności. Naprawdę.

Wiem.
Ale wielu nie posiada, albo posiada na tyle male, ze pol roku moze byc problemem.

Artykuł ze stycznia tego roku:
50 proc. Polaków zebrało tyle oszczędności, że czuje się z nimi komfortowo - wynika z badania Finansowy Barometr ING. Ile dokładnie mamy oszczędności? Najwięcej osób wskazywało odpowiedź, że od jednej do trzech miesięcznych pensji (25 proc.).

To teraz wyslij ich na bezrobocie na 3 miesiace, albo do szpitala na pol roku ...

Warto jednak zwrócić uwagę, że wśród oszczędzających od dwóch lat rośnie liczba tych, których oszczędności wynoszą co najmniej cztery pensje. Niemal 20 proc. odpowiedziało, że ich oszczędności przekraczają sumę rocznego zarobku.

Wiec 20% sie czuje bardzo komfortowo, a 80% moglaby szybko stracic komfort :-)

Zgodnie z badaniem NBP z 2016 r. przeciętne aktywa finansowe gospodarstwa domowego w Polsce wynosiły 15 tys. zł.

I 100 tys dlugu hipotecznego ?

No i w jednej rece chleb, a w drugiej szynka, maslo, ananas, piwo, i
telewizor bo akurat promocja byla :-)

Dość ciekawe zestawienie... Idę po chleb, a wracam z telewizorem. Warto skorzystać z usług psychologa - może to jakieś zachowania kompulsywne?

Dlaczego ? Telewizor nowy by sie przydal, bo stary jest juz stary,
ale przeciez dziala, wiec po co kupowac nowy ?

A tu fajna promocja :-)

A - ciagle uzywam kineskopowego. I to moze dlugo potrwac, bo potrafie go naprawic :)

Tu nie chodzi nawet o te 36 zl, tylko zepsuje sie samochodow czy
komputer, trzeba kupic nowe -
Mam oszczędności.

Na lokatach terminowych :-)

Owszem, te procenty teraz takie kiepskie, ze strata przy zerwaniu lokaty znikoma.
W dodatku cos sie pozmienialo i wysokooprocentowane sa krotkie lokaty ....

A teraz dodaj ze np jade w delagacje, place 1000 zl za hotel, ksiegowa
mi przelewa zwrot ... a ja splacam karte za miesiac :-)

Jedziesz w delegację i TY płacisz? Chyba bym się turlał ze śmiechu przez tydzień, gdyby mi pracodawca coś takiego zaproponował.

A co za problem ? Tak najwygodniej.
No i limit sie wyrabia, i moze jakies nagrody, i jak widac jeszcze zarobic na tym mozna :-)

Akurat faktycznie jadę we wrześniu w delegację na tydzień. Wszystko opłacone. Z jedzeniem, transportem, noclegiem włącznie. Po powrocie dostanę - niestety - gotówkę do ręki, bo jakiś tam dodatek przysługuje. Nie wiem dlaczego, ale tę część dają do ręki w gotówce (umowa-zlecenie), a nie dokładają do pensji.

Do wynagrodzenia, skoro zlecenie :-)
Zusy srusy i podatki zapewne.

Ile wydam ze swoich? NIC. A tydzień minie.

Ja tam te ze swoich nie wydaje, KK to banku pieniadze przeciez :-)

Apropos - gdybyś kupił euro kilka dni temu za 4,25 to dziś jest do
sprzedania za 4,285. 0,8% w 4 dni. Jakieś... 73%. Ze 100.000 miałbyś
3500 zł.

A jakbym dwa tygodnie temu sprzedal, bo akurat osiagnelo szczyt
4.2746, to bym dzis stracil 2000.

Haha... Jakbyś sprzedał po 4,275, a kupił za 4,25 to miałbyś zysk 2500 zł, a nie stratę 2000.

Pod warunkiem, ze bym kupil, a nie przespal jeden dzien i obudzil sie z kursem 4.285 :-)

No chyba, ze bym nie przespal tego spadku i zarobil podwojnie.
To się nazywa modnie trading zgodnie z trendem (wzrostowy).

Albo jakbym pare dni temu kupil po 4.250, a potem zobaczyl jak trend
sie odwraca i jednak spada, wiec sprzedal poki niewelka strata ... to
bym sobie dzis w brode plul.

Chyba nie ma biznesu, w którym każda decyzja kończy się sukcesem. Sęk w tym, aby w bilansie zysków i strat być na plus.

Akurat ten biznes to wiadomo, ze nie przynosi sumarycznie zadnych zyskow.
Tylko bankom/gieldom. Wiec:

To jest hazard. Ktos musi stracic, zeby ktos mogl zarobic.
Hazard? A jak na to wpadłeś?

No normalnie - wzrosnie to wygrales, spadnie to przegrales :-)

USD też dobrze się trzyma. Już po 3,85. Czekaj... zerknę na złoto...
Zerk: 1425 USD. Stoi. ;-)

Ale bywalo w lipcu po 1385. To ile bym dzis zarobil ?
Nic. Przy spreadzie ok. 5-10% nadal miałbyś straty.

Ale bym sie jednak cieszyl, ze zarobilem juz, choc jeszcze nie sprzedalem.
Przypomnij sie za rok, zobaczymy.

Ale przyznaje, ze zloto malo plynne.

No i co - trzymasz te pieniadze w e-kantorze czekajac az wzrosna, czy
wycofales do banku ? A jak kantor zniknie ?

A to ma znaczenie, skoro przelewy kantor-bank są księgowane w godzinę?

I w ta godzine moze sie cos stac, ale ... ile czekasz na wzrost kursu, zeby sprzedac ?
Nie pomyslales kiedys, ze nie ma co wycofywac na tych pare dni ? :-)

J.

Data: 2019-07-31 14:26:47
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 12:10, J.F. pisze:

To juz bardziej do mnie przemawia to bombardowanie ostrzezeniami przez mbank ... widac maja z tym prawdziwy problem :-)

Niebezpiecznik rzeczywiście sporo czasu poświęca mBankowi.

Swoja droga ciekaw jestem kto to robi ... mafia niespelnionych informatykow ?
dorosli hackerzy ?
Rosjanie, Ukraincy ? Cyganie ?

Może złodzieje po prostu?

Za 1000zł/mc można kupić 300 kg ryżu. 10kg dziennie - jakieś 40.000 kcal.
Można też 70 kg karkówki w biedrze! Circa 2,5kg dziennie. Jakieś 8000 kcal.

A jak masz 4 geby do wyzywienia ? I psa :-)

OK. Trudna Twoja dola. Czy mam rozumieć, że każda z gęb wydaje 12000 rocznie na jedzenie, czy też Ty się tym zajmujesz?

Można i 700 litrów coli. 25 l/dzień. 10000 kcal.
A gdyby tak... dietka 1000 kcal dziennie? ;-)

To wtedy wypada jeszcze na rower wydawac :-)

Jak rower to nie samochód. A jak brak samochodu to na paliwo już nie trzeba wydawać. I mniej na leki itd. Efekt? Znowu trudno te 12000 rocznie wydać.

ubrania,
To też zależy jakie lubisz nosić, jak często mieć nowe i ile osób zaopatrujesz.

Tak czy inaczej co pewien czas cos trzeba kupic. A jak kobieta to co tydzien :-)

Oby co tydzień ;-) Zachęć ją do second handów. Nie dość, że taniej to często za gotówkę ;-)

Znaczy sie masz komputer. Teraz jakies trwalsze robia, ale tez trzeba czasem kupic nowy.

Raz na 5 lat?

Router,

Nie ma potrzeby. Kablówka dostarcza.

telefon,

5zł na rok mnie kosztuje doładowanie. Aparat mam od kilku lat.

telewizor,

szkoda czasu.

lodowke,

raz na... 10 lat?

pralke, kuchenke,


raz na... Albo czekaj... Wynajmuję mieszkanie. Nic mnie to nie kosztuje. Ot - wyposażenie.

tablet,

pracodawca dał.

zegarek,

Mam w telefonie.

telefon, pralke - bo sie zepsula ...

Znowu? To kup sprawne. Ja wynajmuję - nie moja sprawa. Ma działać.

akumulator, opony, narty, buty, wyciagi, paliwo ...

Nie mam samochodu.

Podałeś przykłady drogich rzeczy, których albo nie mam, albo nie potrzebuję - zwykle jedno i drugie - albo wynajmuję. Zazwyczaj najem opłaca się przelewem. Lub gotówką.

Nie wydałbym 12000.

A sprawdz tak z ciekawosci  - mowie o calosci wydatkow w sklepach i wyplatach gotowki.

Odpowiadam Ci: duuużo mniej.

Jeśli mam wydatki do 10 zł, a trzymam 100 to w czym problem?

No to ja trzymam 2000, zeby nie zabraklo na drobne wydatki :-)

Współczuję. Ale podobno gonimy Niemcy, zatem trzymam kciuki, by Ci się szybko poprawiło.

Dodać należy, iż warunkiem darmowego konta (takie lubię) często jest przelew. Np. w EB co miesiąc 4000. W Mille bodaj 1000.

Masz na mysli przychodzacy ? To akurat zaden warunek, bo moze krazyc w kolko.

Tak, przychodzący. Chodzi o to, że i tak, aby zachować darmowość konta muszę przelać.

No ale zaraz ... masz osobne konto do KD ?

Nie.

Czy ryzykujesz, ze w jakims dniu ci ukradna 4000 ? :)

Zostawiam z tego tyle, ile mi potrzeba na życie.

Czy chciales napisac, ze 100 zl nie problem, skoro co miesiac wplywa tysiac ?

Chciałem napisać, że przelewanie pod kartę nie jest jakimś wyczynem, bo i tak to robię z uwagi na darmowość konta.


A jak z platnoscia za te osobne konta ?

Za darmo.

Bo banki tak ogolnie to lubia wcisnac konto z kartą. A potem jeszcze kredyt dolozyc :-)

Jak to napisałeś - szukają frajerów. Oczywiście jak się stawię w oddziale to natychmiast mam propozycję KK, kredytu od ręki. Zawszę wówczas mówię, aby mi przedstawić propozycję depozytu. Milkną. ;-)

Jeśli zadbali wcześniej to teraz mają dość gotówki, by przetrwać trudny czas bez zadłużania się.

A jesli sa na poczatku dbania ?

Tym bardziej nie zacząłbym od zadłużania się.

Albo zlamanie skomplikowane i rok bedzie trwala rehabilitacja ?

To już chyba renta, co? Zdaje się, że na zwolnieniu nadal wpływa wynagrodzenie.

Albo zona, dzieci i nie tak latwo odlozyc 500 zl ..

Było mądrą żonę brać! A nie wzorem Marcinkiewicza i Izabell ;-)

Ale wielu nie posiada, albo posiada na tyle male, ze pol roku moze byc problemem.

Tylko przy takim bezrobociu jakie jest teraz... Czy naprawdę jest problem - dla chcącego! - aby nie dało się znaleźć pracy przez pół roku? To chyba nawet jakiś zasiłek się należy, czy coś takiego... Nadal spływa 500+, nadal żona (chyba) pracuje... No nie wiem. Jakaś patologia musiałaby być, aby spełnił się Twój scenariusz. Ja nie podzielam zdania, że KK ma tylko patologia.

To teraz wyslij ich na bezrobocie na 3 miesiace, albo do szpitala na pol roku ...

Chyba jednak proponowałbym ograniczenie wydatków niż korzystanie z KK wiedząc, że dług będzie przeterminowany (nie ma okresów bezodsetkowych 3-6 miesięcy).

Warto jednak zwrócić uwagę, że wśród oszczędzających od dwóch lat rośnie liczba tych, których oszczędności wynoszą co najmniej cztery pensje. Niemal 20 proc. odpowiedziało, że ich oszczędności przekraczają sumę rocznego zarobku.

Wiec 20% sie czuje bardzo komfortowo, a 80% moglaby szybko stracic komfort :-)

Oszczędności w wysokości 4 pensji nie oznaczają, że możesz przeżyć 4 miesiące bez długu.

Zgodnie z badaniem NBP z 2016 r. przeciętne aktywa finansowe gospodarstwa domowego w Polsce wynosiły 15 tys. zł.

I 100 tys dlugu hipotecznego ?

Wbrew pozorom nie każdy ma hipotekę na głowie.

Dlaczego ? Telewizor nowy by sie przydal, bo stary jest juz stary,
ale przeciez dziala, wiec po co kupowac nowy ?

A nie lepiej iść na rower niż spędzać czas przy TVP Info?

A tu fajna promocja :-)

.... na lokaty?

Podobno hazardziści tak mają: bardziej raduje ich wygrana niż przegrana. To nawet logiczne. Jeśli na 1 wygrana przykrywa 5 przegranych to przy stosunku 1:3 hazardzista czerpie radość, choć zmierza do katastrofy.

Jeśli natomiast 1 przegrana bardziej boli niż 3 wygrane to hazardzistą nie zostaniesz. Długów też miał nie będziesz. Aby być szczęśliwym po prostu odnosisz sukcesy wobec porażek w skali 5:1.

A - ciagle uzywam kineskopowego. I to moze dlugo potrwac, bo potrafie go naprawic :)

Czyli nawet za usługę nie zapłacisz kartą... No widzisz... Ciężko te pieniądze wydawać...

Mam oszczędności.

Na lokatach terminowych :-)

Tak. 15-dniowych. I nikt nie mówi, że 100% oszczędności.

Owszem, te procenty teraz takie kiepskie, ze strata przy zerwaniu lokaty znikoma.

Znowu - kwestia umiejętności zarządzania portfelem.

Jedziesz w delegację i TY płacisz? Chyba bym się turlał ze śmiechu przez tydzień, gdyby mi pracodawca coś takiego zaproponował.

A co za problem ? Tak najwygodniej.

Ja nie finansuję pracodawcy podróży służbowych pracowników. Nie płacę też za ich pensje, telefony, biuro czy co tam. W ogóle mam tak dziwnie, że uważam, iż za pracę należy się pensja pracownikowi. Że tak powiem... Odwrotny kierunek przepływu niż u Ciebie.

No i limit sie wyrabia, i moze jakies nagrody, i jak widac jeszcze zarobic na tym mozna :-)

A to brawo!

Akurat faktycznie jadę we wrześniu w delegację na tydzień. Wszystko opłacone. Z jedzeniem, transportem, noclegiem włącznie. Po powrocie dostanę - niestety - gotówkę do ręki, bo jakiś tam dodatek przysługuje. Nie wiem dlaczego, ale tę część dają do ręki w gotówce (umowa-zlecenie), a nie dokładają do pensji.

Do wynagrodzenia, skoro zlecenie :-)
Zusy srusy i podatki zapewne.

Tak, wszelkie składki są za to płacone. Chodzi tylko o to, że dostaję gotówkę do ręki, a nie na konto.

Ile wydam ze swoich? NIC. A tydzień minie.

Ja tam te ze swoich nie wydaje, KK to banku pieniadze przeciez :-)

Ciekawy punkt widzenia. Dla odmiany hipoteczni mówią: "mieszkam na swoim". Kiedyś był nawet taki program dopłat "Rodzina na swoim". Jakoś nie mają poczucia, że to kupione za pieniądze banku, zatem nie ich. ;-) Co ciekawe - frankowicze chętnie by oddali mieszkania, skoro nie ich, ale bank ich nie chce... Zatem... czyje to to jest? ;-)

Haha... Jakbyś sprzedał po 4,275, a kupił za 4,25 to miałbyś zysk 2500 zł, a nie stratę 2000.

Pod warunkiem, ze bym kupil, a nie przespal jeden dzien i obudzil sie z kursem 4.285 :-)

Trzeba było słuchać, gdy sugerowałem ;-) Dziś byś był na zero. Zero to nadal nie strata. Ale dziś wielki dzień - o 20:00 FED. Kupa pieniądza znowu do zarobienia. Czekaj - zerknę na złoto. Zerk: 1430. Znowu stoi.

To jest hazard. Ktos musi stracic, zeby ktos mogl zarobic.
Hazard? A jak na to wpadłeś?

No normalnie - wzrosnie to wygrales, spadnie to przegrales :-)

Mylisz się. Hazard opiera się na równych prawdopodobieństwie. W skrócie: prawdopodobieństwo wypadnięcia od 1 do 49 w lotto jest takie samo. Podobnie liczby w ruletce, czy oczka w kościach.
W przypadku inwestycji w grę wchodzi także pewna wiedza. Pewnie dlatego ekonomię uważa się za naukę, a hazard niekoniecznie.

Ale bywalo w lipcu po 1385. To ile bym dzis zarobil ?
Nic. Przy spreadzie ok. 5-10% nadal miałbyś straty.

Ale bym sie jednak cieszyl, ze zarobilem juz, choc jeszcze nie sprzedalem.

Sęk w tym, że nadal nie zarobiłeś. Gdy kupujesz coś opartego na spreadzie to korzystasz z ceny sprzedaży, ale aktywa są wyceniane po cenie kupna. Zatem nadal masz stratę.

Przypomnij sie za rok, zobaczymy.

Dobrze.

Ale przyznaje, ze zloto malo plynne.

W ogóle nie płynne. No chyba, że podgrzane do pewnej temperatury. ;-)
A tak serio - walutą się obraca, zatem generuje zysk. Gdybyś kupił USD po 3,80 to dziś byłbyś tylko 4000 zł ze 100.000. Jakoś... w 2 tyg.? Nie należy zapominać, że miałbyś też 1,2% rocznie.

A to ma znaczenie, skoro przelewy kantor-bank są księgowane w godzinę?

I w ta godzine moze sie cos stac, ale ... ile czekasz na wzrost kursu, zeby sprzedac ?

To różnie. Zakładam sobie jakiś cel.

Nie pomyslales kiedys, ze nie ma co wycofywac na tych pare dni ? :-)

To proste. Mogę założyć, że sprzedam, gdy kurs wzrośnie o 5 gr. Będę czekał ok. miesiąc, może dwa. Mogę, że o 10 gr. Wtedy może być i pół roku, a nawet rok. Ale mogę o 1 gr. (tzw. skalping) i wtedy... jutro ;-) Pytanie co lepsze: jedni wolą dynamikę, inni rzadziej, a konkretniej.

Data: 2019-07-31 16:19:38
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhs1ev$a1f$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 12:10, J.F. pisze:
To juz bardziej do mnie przemawia to bombardowanie ostrzezeniami przez mbank ... widac maja z tym prawdziwy problem :-)

Niebezpiecznik rzeczywiście sporo czasu poświęca mBankowi.

sam mBank ostrzega.

Swoja droga ciekaw jestem kto to robi ... mafia niespelnionych informatykow ?
dorosli hackerzy ?
Rosjanie, Ukraincy ? Cyganie ?
Może złodzieje po prostu?

Nie, tu trzeba wiekszych umiejetnosci.

Tzn zlodziejami owszem, sa, ale pochodzic musza z jakiegos innego srodowiska.

Za 1000zł/mc można kupić 300 kg ryżu. 10kg dziennie - jakieś 40.000 kcal.
Można też 70 kg karkówki w biedrze! Circa 2,5kg dziennie. Jakieś 8000 kcal.
A jak masz 4 geby do wyzywienia ? I psa :-)

OK. Trudna Twoja dola. Czy mam rozumieć, że każda z gęb wydaje 12000 rocznie na jedzenie, czy też Ty się tym zajmujesz?

ale dlaczego "kazda" ? Razem ...

Można i 700 litrów coli. 25 l/dzień. 10000 kcal.
A gdyby tak... dietka 1000 kcal dziennie? ;-)

To wtedy wypada jeszcze na rower wydawac :-)

Jak rower to nie samochód. A jak brak samochodu to na paliwo już nie trzeba wydawać.

A czym wyskoczyc na wycieczke rowerowa gdzies za miasto ?

I mniej na leki itd.

chyba, ze deszcz zlapie :-)

Efekt? Znowu trudno te 12000 rocznie wydać.

Bez problemu.

Znaczy sie masz komputer. Teraz jakies trwalsze robia, ale tez trzeba czasem kupic nowy.
Raz na 5 lat?

No jakos tak, moze na 4.

telefon,
5zł na rok mnie kosztuje doładowanie.

to internetu w telefonie nie masz :-)

Aparat mam od kilku lat.

I przyjdzie zmienic.

lodowke,
raz na... 10 lat?

Jak dobra, to na 20. A jak zla ...

pralke, kuchenke,
raz na... Albo czekaj... Wynajmuję mieszkanie. Nic mnie to nie kosztuje. Ot - wyposażenie.

Kosztuje, tylko nie mozesz karta zaplacic :-)
Za to wynajmujacy ma kilka mieszkan i bez problemu wyrabia limity :-)

tablet,
pracodawca dał.

a ty dziecku dales ? :-)

zegarek,
Mam w telefonie.

To nie wiesz, ze do telefonu trzeba jeszcze smartwatcha ? :-)

telefon, pralke - bo sie zepsula ...
Znowu?

No wlasnie znowu :-)

To kup sprawne.

Kupie, i zaplace karta :)

Ja wynajmuję - nie moja sprawa. Ma działać.

tak czy inaczej - co roku sie pewnie jakis "grubszy" zakup trafi, i juz zostaje tylko 10 tys/rok.

akumulator, opony, narty, buty, wyciagi, paliwo ...
Nie mam samochodu.

a ja mam ..

Nie wydałbym 12000.
A sprawdz tak z ciekawosci  - mowie o calosci wydatkow w sklepach i wyplatach gotowki.
Odpowiadam Ci: duuużo mniej.

No coz, jesli czesc masz wliczone w najem ...
ale i tak podsumuj wyciagi i zobacz ile Cie "zycie" kosztuje...

Jeśli mam wydatki do 10 zł, a trzymam 100 to w czym problem?
No to ja trzymam 2000, zeby nie zabraklo na drobne wydatki :-)
Współczuję.

Jakos nie czuje sie pokrzywdzony :-)

Dodać należy, iż warunkiem darmowego konta (takie lubię) często jest przelew. Np. w EB co miesiąc 4000. W Mille bodaj 1000.

Masz na mysli przychodzacy ? To akurat zaden warunek, bo moze krazyc w kolko.

Tak, przychodzący. Chodzi o to, że i tak, aby zachować darmowość konta muszę przelać.

No ale zaraz ... masz osobne konto do KD ?
Nie.

Czy ryzykujesz, ze w jakims dniu ci ukradna 4000 ? :)
Zostawiam z tego tyle, ile mi potrzeba na życie.

Czy chciales napisac, ze 100 zl nie problem, skoro co miesiac wplywa tysiac ?
Chciałem napisać, że przelewanie pod kartę nie jest jakimś wyczynem, bo i tak to robię z uwagi na darmowość konta.

No ale jest roznica czy raz w miesiacu, czy za kazdym razem w kolejce do kasy :-)

I wychodzi na to, ze tak sie chwaliles, ze 100zl mozesz stracic,
a tu wychodzi na to, ze tysiac, albo i cztery :)

No chyba ze przelewasz, zaraz wylewasz, a potem w miare potrzeb :-)

Bo banki tak ogolnie to lubia wcisnac konto z kartą. A potem jeszcze kredyt dolozyc :-)
Jak to napisałeś - szukają frajerów. Oczywiście jak się stawię w oddziale to natychmiast mam propozycję KK, kredytu od ręki. Zawszę wówczas mówię, aby mi przedstawić propozycję depozytu. Milkną. ;-)

Mille dzwoni i namawia na lokaty. Na 2.1% :)
Mbank tez dzwonil i namawial ... nie pamietam 1% czy 1.5% :-)

Jeśli zadbali wcześniej to teraz mają dość gotówki, by przetrwać trudny czas bez zadłużania się.

A jesli sa na poczatku dbania ?
Tym bardziej nie zacząłbym od zadłużania się.

Toz przeciez nie namawiam do zadluzania, tylko do wyrobienia KK.

Albo zlamanie skomplikowane i rok bedzie trwala rehabilitacja ?
To już chyba renta, co?

Renta to chyba po pol roku ...

Zdaje się, że na zwolnieniu nadal wpływa wynagrodzenie.

ale mniejsze. A jak na smieciowce to duzo mniejsze.
A na dzialalnosci to jeszcze mniejsze ... i chyba o ile nie zabraklo ci kiedys na skladke w terminie.

Albo zona, dzieci i nie tak latwo odlozyc 500 zl ..
Było mądrą żonę brać! A nie wzorem Marcinkiewicza i Izabell ;-)

Mial mądrą zone, ale widac stara i brzydka :-)

Ale wielu nie posiada, albo posiada na tyle male, ze pol roku moze byc problemem.
Tylko przy takim bezrobociu jakie jest teraz... Czy naprawdę jest problem - dla chcącego! - aby nie dało się znaleźć pracy przez pół roku?

Dobra prace.
A w dobrej firmie proces zatrudnienia trwa trzy miesiace co najmniej :-)

To chyba nawet jakiś zasiłek się należy, czy coś takiego... Nadal spływa 500+, nadal żona (chyba) pracuje...

no tak niekoniecznie, skoro sa dzieci.
I przedszkole tez kosztuje ... moze mozna zaplacic karta :)

To teraz wyslij ich na bezrobocie na 3 miesiace, albo do szpitala na pol roku ...
Chyba jednak proponowałbym ograniczenie wydatków niż korzystanie z KK

To jest wlasnie ograniczenie wydatkow ... gotowki :-)

wiedząc, że dług będzie przeterminowany (nie ma okresów bezodsetkowych 3-6 miesięcy).

na tych 10% odsetki przez 6 miesiecy nie beda duze.
I nie bedzie to "dlug przeterminowany", bo przeciez splacasz kwote minimalna.

Zgodnie z badaniem NBP z 2016 r. przeciętne aktywa finansowe gospodarstwa domowego w Polsce wynosiły 15 tys. zł.

I 100 tys dlugu hipotecznego ?

Wbrew pozorom nie każdy ma hipotekę na głowie.

Ale dosc duzo. Albo

Dlaczego ? Telewizor nowy by sie przydal, bo stary jest juz stary,
ale przeciez dziala, wiec po co kupowac nowy ?

A nie lepiej iść na rower niż spędzać czas przy TVP Info?

A po rowerze co ?

A tu fajna promocja :-)

Na telewizory :-)

Podobno hazardziści tak mają: bardziej raduje ich wygrana niż przegrana. To nawet logiczne. Jeśli na 1 wygrana przykrywa 5 przegranych to przy stosunku 1:3 hazardzista czerpie radość, choć zmierza do katastrofy.

Jeśli natomiast 1 przegrana bardziej boli niż 3 wygrane to hazardzistą nie zostaniesz. Długów też miał nie będziesz. Aby być szczęśliwym po prostu odnosisz sukcesy wobec porażek w skali 5:1.

ale kto nie gra, ten na pewno nie wygra :-)

A - ciagle uzywam kineskopowego. I to moze dlugo potrwac, bo potrafie go naprawic :)
Czyli nawet za usługę nie zapłacisz kartą... No widzisz... Ciężko te pieniądze wydawać...

Ale jak bedzie fajna promocja, to moze zmienie :-)

Mam oszczędności.
Na lokatach terminowych :-)
Tak. 15-dniowych. I nikt nie mówi, że 100% oszczędności.

a widzisz - masz buforek na rozne wydatki.
To ja mam mniejszy, bo drugi buforek mam na KK.

Poza tym 15-dniowe na 1.9% ... toz to czysta strata a nie zysk :-(

Jedziesz w delegację i TY płacisz? Chyba bym się turlał ze śmiechu przez tydzień, gdyby mi pracodawca coś takiego zaproponował.
A co za problem ? Tak najwygodniej.
Ja nie finansuję pracodawcy podróży służbowych pracowników. Nie płacę też za ich pensje, telefony, biuro czy co tam. W ogóle mam tak dziwnie, że uważam, iż za pracę należy się pensja pracownikowi. Że tak powiem... Odwrotny kierunek przepływu niż u Ciebie.

Alez uwazamy tak samo.
Tylko ja nie widze problemu "pozyczenia" pracodawcy drobnej kwoty.
Za hotel, za paliwo do sluzbowego samochodu, czy za drobne zakupy.

Akurat faktycznie jadę we wrześniu w delegację na tydzień. Wszystko opłacone. Z jedzeniem, transportem, noclegiem włącznie. Po powrocie dostanę - niestety - gotówkę do ręki, bo jakiś tam dodatek przysługuje. Nie wiem dlaczego, ale tę część dają do ręki w gotówce (umowa-zlecenie), a nie dokładają do pensji.

Do wynagrodzenia, skoro zlecenie :-)
Zusy srusy i podatki zapewne.

Tak, wszelkie składki są za to płacone.

Nie, bo sie nie naleza.
Nalezy ci sie dieta i zwrot ewentualnych wydatkow delegacyjnych.
I podatku od tego nie ma, wiec lepiej z pensja nie mieszac.

Chodzi tylko o to, że dostaję gotówkę do ręki, a nie na konto.

A ja na konto, po co mialaby sobie ksiegowa brudzic rece pieniedzmi :-)

Ile wydam ze swoich? NIC. A tydzień minie.
Ja tam te ze swoich nie wydaje, KK to banku pieniadze przeciez :-)

Ciekawy punkt widzenia. Dla odmiany hipoteczni mówią: "mieszkam na swoim". Kiedyś był nawet taki program dopłat "Rodzina na swoim". Jakoś nie mają poczucia, że to kupione za pieniądze banku, zatem nie ich. ;-)

A kto wpisany w KW ? :-)

Co ciekawe - frankowicze chętnie by oddali mieszkania, skoro nie ich, ale bank ich nie chce... Zatem... czyje to to jest? ;-)

O to to to :-)

Haha... Jakbyś sprzedał po 4,275, a kupił za 4,25 to miałbyś zysk 2500 zł, a nie stratę 2000.
Pod warunkiem, ze bym kupil, a nie przespal jeden dzien i obudzil sie z kursem 4.285 :-)
Trzeba było słuchać, gdy sugerowałem ;-) Dziś byś był na zero. Zero to nadal nie strata.

No wlasnie - pare godzin przespane i zero.
A teraz sprzedac czy trzymac ?

Ale dziś wielki dzień - o 20:00 FED. Kupa pieniądza znowu do zarobienia. Czekaj - zerknę na złoto. Zerk: 1430. Znowu stoi.

Mow lepiej - kupowac dolary, czy sprzedawac ?
czy czekac do 20:01 i isc za trendem ?

To jest hazard. Ktos musi stracic, zeby ktos mogl zarobic.
Hazard? A jak na to wpadłeś?
No normalnie - wzrosnie to wygrales, spadnie to przegrales :-)

Mylisz się. Hazard opiera się na równych prawdopodobieństwie. W skrócie: prawdopodobieństwo wypadnięcia od 1 do 49 w lotto jest takie samo. Podobnie liczby w ruletce, czy oczka w kościach.

Alez skad rownym - w pokerka mozna grac, kombinacje obstawiac.

W przypadku inwestycji w grę wchodzi także pewna wiedza. Pewnie dlatego ekonomię uważa się za naukę, a hazard niekoniecznie.

Jak to ktos mowil - gdyby ekonomia byla nauka scisla, to by na swiecie biedy nie bylo :-)

Ja tylko o tym, ze akurat na walutach to zebys zarobil to ktos musi stracic.

Na zlocie akurat podobnie, ale dlugoterminowo zapewne utrzyma wartosc ....

Ale bywalo w lipcu po 1385. To ile bym dzis zarobil ?
Nic. Przy spreadzie ok. 5-10% nadal miałbyś straty.

Ale bym sie jednak cieszyl, ze zarobilem juz, choc jeszcze nie sprzedalem.
Sęk w tym, że nadal nie zarobiłeś.

Co nie przeszkadzaloby mi sie cieszyc :-)

No i ciagle mamy temat z poczatku ... czy jak zarobiles w zlotowkach, to aby na pewno zarobiles ? :-)

Ale przyznaje, ze zloto malo plynne.
W ogóle nie płynne. No chyba, że podgrzane do pewnej temperatury. ;-)
A tak serio - walutą się obraca, zatem generuje zysk. Gdybyś kupił USD po 3,80 to dziś byłbyś tylko 4000 zł ze 100.000. Jakoś... w 2 tyg.? Nie należy zapominać, że miałbyś też 1,2% rocznie.

Na lokacie w Mille ?
1.2% dodadza ... a jak kurs spadnie, zamiast wzrosnac ? :-)

A to ma znaczenie, skoro przelewy kantor-bank są księgowane w godzinę?
I w ta godzine moze sie cos stac, ale ... ile czekasz na wzrost kursu, zeby sprzedac ?

To różnie. Zakładam sobie jakiś cel.

Nie pomyslales kiedys, ze nie ma co wycofywac na tych pare dni ? :-)
To proste. Mogę założyć, że sprzedam, gdy kurs wzrośnie o 5 gr. Będę czekał ok. miesiąc, może dwa. Mogę, że o 10 gr. Wtedy może być i pół roku, a nawet rok. Ale mogę o 1 gr. (tzw. skalping) i wtedy... jutro ;-)

Ale gdzie wtedy pieniadze czekaja - w kantorze/gieldzie, czy bezpiecznie w banku ?

5gr na forexie to w 4 dni bylo..

Pytanie co lepsze: jedni wolą dynamikę, inni rzadziej, a konkretniej.

Na dynamice mozna sie przejechac, na konkrecie mozna sie przejechac konkretnie :-)

J.

Data: 2019-07-31 17:13:37
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 16:19, J.F. pisze:
OK. Trudna Twoja dola. Czy mam rozumieć, że każda z gęb wydaje 12000 rocznie na jedzenie, czy też Ty się tym zajmujesz?

ale dlaczego "kazda" ? Razem ...

Pytam. Bo jeśli 4 osoby + pies wydają 12000 kartą to chyba 1 osoba bez psa wyda mniej, prawda? A zatem będzie miała problem z wyrobieniem limitu.

Razem może być też zwodnicze - jeśli wyrobisz kartę dodatkową to trzeba i nią robić obrót, aby była zwolniona z opłat.

telefon,
5zł na rok mnie kosztuje doładowanie.

to internetu w telefonie nie masz :-)

Oczywiście, że nie mam. Po co?

Aparat mam od kilku lat.

I przyjdzie zmienic.

Raz na kilka lat nie wyrobi mi limitów rocznych, o których piszesz.

tablet,
pracodawca dał.

a ty dziecku dales ? :-)

Nie, korzystam.

zegarek,
Mam w telefonie.

To nie wiesz, ze do telefonu trzeba jeszcze smartwatcha ? :-)

Ja nawet fejsa nie mam! ;-) A Ty byś mnie tu wyposażył prawie do transmisji życia live z kilku kamer ;-)

tak czy inaczej - co roku sie pewnie jakis "grubszy" zakup trafi, i juz zostaje tylko 10 tys/rok.

Że niby jednorazowo 2000??? A na co? Wiem - promocja fileta z kurczaka w biedrze! 200 kilo sobie kupię.

akumulator, opony, narty, buty, wyciagi, paliwo ...
Nie mam samochodu.

a ja mam ..

Współczuję.

No coz, jesli czesc masz wliczone w najem ...
ale i tak podsumuj wyciagi i zobacz ile Cie "zycie" kosztuje...

Gdybym Ci powiedział to i tak byś nie uwierzył, więc to nie ma sensu.

Jeśli mam wydatki do 10 zł, a trzymam 100 to w czym problem?
No to ja trzymam 2000, zeby nie zabraklo na drobne wydatki :-)
Współczuję.

Jakos nie czuje sie pokrzywdzony :-)

Cieszę się.

Chciałem napisać, że przelewanie pod kartę nie jest jakimś wyczynem, bo i tak to robię z uwagi na darmowość konta.

No ale jest roznica czy raz w miesiacu, czy za kazdym razem w kolejce do kasy :-)

To były Twoje wizje. Nigdy w kolejce do kasy nic nie przelewałem.

I wychodzi na to, ze tak sie chwaliles, ze 100zl mozesz stracic,
a tu wychodzi na to, ze tysiac, albo i cztery :)

Nie. Mówiłem: zależy od potrzeb.

No chyba ze przelewasz, zaraz wylewasz, a potem w miare potrzeb :-)

O widzisz!
W Mille jutro zrobię transakcję. Nie wiem na ile. Dziś mam tam 0, jutro będę miał 100 zł. Potem trzymam tam 0. Warunek spełniony darmowości, z tej karty w ogóle nie korzystam. Proste?

Mille dzwoni i namawia na lokaty. Na 2.1% :)

Do mnie nie. Ale pewnie dlatego, że mam wszelkie zgody na marketing zastrzeżone. Cholery dostawałem, gdy ciągle z jakąś ofertą dzwonili. Lubię mieć święty spokój. A telefonu używam najczęściej jako odtwarzacza mp3.

Tym bardziej nie zacząłbym od zadłużania się.

Toz przeciez nie namawiam do zadluzania, tylko do wyrobienia KK.

I korzystania, aby była darmowa ;-) A skorzystanie z kredytu to nie jest zadłużenie?

ale mniejsze. A jak na smieciowce to duzo mniejsze.
A na dzialalnosci to jeszcze mniejsze ... i chyba o ile nie zabraklo ci kiedys na skladke w terminie.

Nie wiem, ale ustaliliśmy - KK dla mających kłopoty z budżetem.

Dobra prace.
A w dobrej firmie proces zatrudnienia trwa trzy miesiace co najmniej :-)

Nie, jeśli jesteś fachowcem w tym co robisz. Kilka razy zmieniałem. A mimo tego od kilkunastu lat mam ciągłość zatrudnienia. Żaden problem przecież. Umowa wygasa np. 31 lipca, a od 1 sierpnia jesteś u nowego.

I przedszkole tez kosztuje ... moze mozna zaplacic karta :)

Nie sądzę. I składki na wycieczki czy kino też raczej gotówką, ew. przelewem.

wiedząc, że dług będzie przeterminowany (nie ma okresów bezodsetkowych 3-6 miesięcy).

na tych 10% odsetki przez 6 miesiecy nie beda duze.
I nie bedzie to "dlug przeterminowany", bo przeciez splacasz kwote minimalna.

Sądziłem, że w swej fantazji założyłeś, że nie ma nawet na kwotę minimalną.

A nie lepiej iść na rower niż spędzać czas przy TVP Info?

A po rowerze co ?

Regeneracja!
Arnold miał taki pomysł na regenerację: jeśli nie musisz biec - idź. Jeśli nie musisz iść - stój. Jeśli nie musisz stać - leż, a jak już leżysz to najlepiej śpij.
I zobacz... Milioner! ;-)

Jeśli natomiast 1 przegrana bardziej boli niż 3 wygrane to hazardzistą nie zostaniesz. Długów też miał nie będziesz. Aby być szczęśliwym po prostu odnosisz sukcesy wobec porażek w skali 5:1.

ale kto nie gra, ten na pewno nie wygra :-)

Kwestia akceptowalnego poziomu ryzyka.

Ale jak bedzie fajna promocja, to moze zmienie :-)

Wydać zawsze można. Jak to mówił kolega od telefonu - każdy głupek może dzwonić.

a widzisz - masz buforek na rozne wydatki.

Na wydatki nie, ale tak - mam. Znowu: rozsądne gospodarowanie portfelem.

To ja mam mniejszy, bo drugi buforek mam na KK.

Brawo!

Poza tym 15-dniowe na 1.9% ... toz to czysta strata a nie zysk :-(

Dlaczego?

Tylko ja nie widze problemu "pozyczenia" pracodawcy drobnej kwoty.
Za hotel, za paliwo do sluzbowego samochodu, czy za drobne zakupy.

Można. Wyjątkowa dziś identyfikacja z firmą.

Do wynagrodzenia, skoro zlecenie :-)
Zusy srusy i podatki zapewne.

Tak, wszelkie składki są za to płacone.

Nie, bo sie nie naleza.

Składki od umowy-zlecenia. To nie są pieniądze gdzieś pod stołem.

Nalezy ci sie dieta i zwrot ewentualnych wydatkow delegacyjnych.
I podatku od tego nie ma, wiec lepiej z pensja nie mieszac.

Ale jeśli pracodawca ma chęć dodatkowego wynagrodzenia za delegację to jak ma to zrobić?
To nie kwestia diety czy zwrot kosztów - pisałem - wszystko zapewnione i zorganizowane. To dodatkowe wynagrodzenie, dlatego umowa-zlecenie, ale - i tu nie wiem dlaczego - akurat płatne gotówką. W trakcie roku różne zlecenia też są, ale płatne na konto.

A ja na konto, po co mialaby sobie ksiegowa brudzic rece pieniedzmi :-)

Może z jakiejś innej puli idą? Nie wiem.

A kto wpisany w KW ? :-)

Ty jesteś wpisany na karcie, a twierdzisz, że to nie Twoje pieniądze. Może to po prostu wspólne?

Trzeba było słuchać, gdy sugerowałem ;-) Dziś byś był na zero. Zero to nadal nie strata.

No wlasnie - pare godzin przespane i zero.
A teraz sprzedac czy trzymac ?

Mieć! Niekoniecznie sprzedać/kupić. Teraz zysk bez względu na kierunek skoku.

Ale dziś wielki dzień - o 20:00 FED. Kupa pieniądza znowu do zarobienia. Czekaj - zerknę na złoto. Zerk: 1430. Znowu stoi.

Mow lepiej - kupowac dolary, czy sprzedawac ?

Czekać posiadając.

czy czekac do 20:01 i isc za trendem ?

Na danych się nie robi ruchów. Kilka dni przed. Potem czekanie (zwróć uwagę, iż praktycznie kursy stoją) i dochód w zależności od kierunku. To się nazywa "wait and see" albo "zajmowanie pozycji".

Mylisz się. Hazard opiera się na równych prawdopodobieństwie. W skrócie: prawdopodobieństwo wypadnięcia od 1 do 49 w lotto jest takie samo. Podobnie liczby w ruletce, czy oczka w kościach.

Alez skad rownym - w pokerka mozna grac, kombinacje obstawiac.

Gry typu poker czy bryż, a nawet tysiąc mogą uchodzić za hazardowe, ale mogą też być uznane za sportowe. Stąd turnieje. Nie przypominam sobie turniejów w lotto czy ruletkę.
Ktoś kto gra w pokera ma strategię. Nie ma szans, by przy każdym rozdaniu wygrał, ale bilans musi być na plus. Jak w inwestycjach.

Ja tylko o tym, ze akurat na walutach to zebys zarobil to ktos musi stracic.

To bardzo skomplikowany proces. Jak się z Tobą założę to tak. Ale na kurs waluty wymienialnej wpływa tyle czynników, że tak naprawdę trudno określić kto i kiedy traci.

Z dziś:
Przez pierwsze sześć miesięcy 2019 roku Szwajcarski Bank Narodowy wygenerował przeszło 38 miliardów franków zysku netto.

W pierwszym półroczu 2019 na zysk SNB złożyło się przede wszystkim 20,8 mld CHF wzrostu wartości rynkowej posiadanego przez bank portfela akcji - szwajcarski bank centralny znany jest z inwestowania w akcje spółek z Wall Street i Europy Zachodniej. Aprecjacja rezerw złota wniosła 3,8 mld CHF, zaś wzrost cen obligacji - 14,2 mld CHF. Dodatkowo do kasy Szwajcarów wpłynęło 6,8 mld CHF w postaci dywidend oraz odsetek. Ujemne oprocentowanie środków przechowywanych przez banki przyniosło miliard euro. Wynik o 8 mld CHF obniżyły straty kursowe.

Jak widzisz:
a/ nie ma tak, że same zyski
b/ chodzi o to, by generalnie wyjść na plus
c/ bank inwestuje, a zatem podejmuje ryzyko (niektórzy tu twierdzą, że nie ma takiego prawa)

Ale kto w tym wypadku konkretnie stracił, skoro SNB zyskało? Bardzo trudno to wskazać.

Na zlocie akurat podobnie, ale dlugoterminowo zapewne utrzyma wartosc ...

Łączne aktywa banku po pierwszym półroczu wyniosły 835 mld CHF, z czego 777 mld CHF przypadało na aktywa zagraniczne, a 46 mld CHF - na złoto. Według danych MFW, Szwajcaria posiada 1040 ton złota.

Jak widzisz nawet Szwajcarzy z ich rezerwami ostrożnie podchodzą do złota. Ok. 5% udziału.

Co nie przeszkadzaloby mi sie cieszyc :-)

Sentyment to kategoria, którą posługują się analitycy. Poważnie.

No i ciagle mamy temat z poczatku ... czy jak zarobiles w zlotowkach, to aby na pewno zarobiles ? :-)

Skoro na coraz więcej mnie stać...

Ale przyznaje, ze zloto malo plynne.
W ogóle nie płynne. No chyba, że podgrzane do pewnej temperatury. ;-)
A tak serio - walutą się obraca, zatem generuje zysk. Gdybyś kupił USD po 3,80 to dziś byłbyś tylko 4000 zł ze 100.000. Jakoś... w 2 tyg.? Nie należy zapominać, że miałbyś też 1,2% rocznie.

Na lokacie w Mille ?

Na KO w USD.

1.2% dodadza ... a jak kurs spadnie, zamiast wzrosnac ? :-)

To oprocentowanie zminimalizuje stratę. A zatem czas działa na Twoją korzyść pomimo tego, iż kurs jest - chwilowo - niekorzystny. Patrz jak to robi SNB wyżej. Tylko PRZECZYTAJ UWAŻNIE.
Albo może dla pewności jeszcze raz: Dodatkowo do kasy Szwajcarów wpłynęło 6,8 mld CHF w postaci dywidend oraz ODSETEK.

Jeszcze nie słyszałem, aby złoto w sejfie się mnożyło, czyli przynosiło dochody.

Ale gdzie wtedy pieniadze czekaja - w kantorze/gieldzie, czy bezpiecznie w banku ?

To zależy od ruchu i spreadów. Kantor ma też Alior. Jak leżą w Aliorze to są objęte BFG. Jeśli kurs jest lepszy w kantorze - wysyłasz, wymieniasz, wraca. Możesz to robić w transzach ryzykując stosownie do możliwości.

5gr na forexie to w 4 dni bylo..

Już mówiłem - forex to inna bajka. Nie tykaj. OK - ja nie radzę.

Pytanie co lepsze: jedni wolą dynamikę, inni rzadziej, a konkretniej.

Na dynamice mozna sie przejechac, na konkrecie mozna sie przejechac konkretnie :-)

Nie o to chodzi. Jeśli za cel stawiasz zmianę kursu o grosz to z 10.000 zarobisz 100zł. Jeśli o 5 gr to 500zł, ale im więcej sobie stawiasz za cel tym rzadziej obracasz. Innymi słowy... Może być tak, że czekasz na 15 gr ruchu i on będzie raz w roku (zysk 1500 zł.), ale możesz ustalić cel na 3 gr i będzie tych ruchów 10. A 10x300 da Ci 3000zł w roku.

A zatem: albo kupiłem po 4,25 EUR i sprzedaję, gdy będzie po 4,35 - rzadziej. Albo po 4,30 - częściej, a już po 4,26 bardzo często. Oto dynamika.

Data: 2019-07-31 18:07:59
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhsb7o$1ogu$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 16:19, J.F. pisze:
OK. Trudna Twoja dola. Czy mam rozumieć, że każda z gęb wydaje 12000 rocznie na jedzenie, czy też Ty się tym zajmujesz?

ale dlaczego "kazda" ? Razem ...

Pytam. Bo jeśli 4 osoby + pies wydają 12000 kartą to chyba 1 osoba bez psa wyda mniej, prawda? A zatem będzie miała problem z wyrobieniem limitu.

Byc moze.
A co tam ekonomisci pisza ? Ze np koszt wychowania dziecka to 200 tys.
I juz masz 10k kosztow na jedna osobe, i to niepelnoletnia :-)

Razem może być też zwodnicze - jeśli wyrobisz kartę dodatkową to trzeba i nią robić obrót, aby była zwolniona z opłat.

Trzeba uwazac.
Tu akurat mbank chwale, bo limity liczy na wszystkie karty razem ... ale dodatkowa chyba platna dodatkowo :-)

telefon,
5zł na rok mnie kosztuje doładowanie.
to internetu w telefonie nie masz :-)
Oczywiście, że nie mam. Po co?

Czasem sie przydaje.

Aparat mam od kilku lat.
I przyjdzie zmienic.
Raz na kilka lat nie wyrobi mi limitów rocznych, o których piszesz.

Ale kilka urzadzen i juz "raz na kilka lat" co roku

zegarek,
Mam w telefonie.
To nie wiesz, ze do telefonu trzeba jeszcze smartwatcha ? :-)

Ja nawet fejsa nie mam! ;-) A Ty byś mnie tu wyposażył prawie do transmisji życia live z kilku kamer ;-)

Ale o takie modne :-)
I pomaga dbac o zdrowie :-)

tak czy inaczej - co roku sie pewnie jakis "grubszy" zakup trafi, i juz zostaje tylko 10 tys/rok.

Że niby jednorazowo 2000??? A na co? Wiem - promocja fileta z kurczaka w

No nie - na komputer, telefon, pralke ...

No coz, jesli czesc masz wliczone w najem ...
ale i tak podsumuj wyciagi i zobacz ile Cie "zycie" kosztuje...
Gdybym Ci powiedział to i tak byś nie uwierzył, więc to nie ma sensu.

Cos podejrzanie tanio :-)

Chciałem napisać, że przelewanie pod kartę nie jest jakimś wyczynem, bo i tak to robię z uwagi na darmowość konta.

No ale jest roznica czy raz w miesiacu, czy za kazdym razem w kolejce do kasy :-)

To były Twoje wizje. Nigdy w kolejce do kasy nic nie przelewałem.

No przeciez od poczatku pisalem, ze te 100 zl na koncie to sciema :-)

No chyba ze przelewasz, zaraz wylewasz, a potem w miare potrzeb :-)
O widzisz!
W Mille jutro zrobię transakcję. Nie wiem na ile. Dziś mam tam 0, jutro będę miał 100 zł. Potem trzymam tam 0. Warunek spełniony darmowości, z tej karty w ogóle nie korzystam. Proste?

Jutro bedziesz mial 1000 zl, bo tyle trzeba wlac.
No chyba, ze zlecenie wylania 900 juz czeka.

No i mozliwe, ze z tej karty korzystasz raz na miesiac ... ale to korzystasz z innej.
No chyba, ze wolisz gotowke.

Tym bardziej nie zacząłbym od zadłużania się.
Toz przeciez nie namawiam do zadluzania, tylko do wyrobienia KK.

I korzystania, aby była darmowa ;-) A skorzystanie z kredytu to nie jest zadłużenie?

No nie, jesli masz na natychmiastową spłatę.
Tzn nie uwazam tego za zadluzanie.

ale mniejsze. A jak na smieciowce to duzo mniejsze.
A na dzialalnosci to jeszcze mniejsze ... i chyba o ile nie zabraklo ci kiedys na skladke w terminie.
Nie wiem, ale ustaliliśmy - KK dla mających kłopoty z budżetem.

Raczej nie - po prostu podkreslam "ratowniczą" role KK.
Wyrabiasz poki nie masz problemow z budzetem,
to jak sie przydarzy nieszczescie - moze pomoc.
A kto inny ci pomoze w nieszczesciu ?
Provident, ale to gwozd do trumny :-)

Dobra prace.
A w dobrej firmie proces zatrudnienia trwa trzy miesiace co najmniej :-)

Nie, jeśli jesteś fachowcem w tym co robisz. Kilka razy zmieniałem. A mimo tego od kilkunastu lat mam ciągłość zatrudnienia. Żaden problem przecież. Umowa wygasa np. 31 lipca, a od 1 sierpnia jesteś u nowego.

Czyli zalatwiales jeszcze na poprzednim etacie.

I przedszkole tez kosztuje ... moze mozna zaplacic karta :)
Nie sądzę. I składki na wycieczki czy kino też raczej gotówką, ew. przelewem.

To trzeba sie zapisac do komitetu, zebrac skladki, a zaplacic ... karta :-)

wiedząc, że dług będzie przeterminowany (nie ma okresów bezodsetkowych 3-6 miesięcy).
na tych 10% odsetki przez 6 miesiecy nie beda duze.
I nie bedzie to "dlug przeterminowany", bo przeciez splacasz kwote minimalna.

Sądziłem, że w swej fantazji założyłeś, że nie ma nawet na kwotę minimalną.

Nie, zalozylem przeciez oszczednosci.
Ale oszczednosci sie kiedys skoncza, a dzieki KK moga starczyc na dwa razy dluzej.
Jak sie tych oszczednosci ma na 3 miesiace, to moze byc istotne.

A nie lepiej iść na rower niż spędzać czas przy TVP Info?
A po rowerze co ?
Regeneracja!

Przy telewizorze :-)

a widzisz - masz buforek na rozne wydatki.
Na wydatki nie, ale tak - mam. Znowu: rozsądne gospodarowanie portfelem.

A na co, skoro tak dobrze planujesz ? :-)

Poza tym 15-dniowe na 1.9% ... toz to czysta strata a nie zysk :-(
Dlaczego?

Bo nawet inflacji nie pokryje...

Tylko ja nie widze problemu "pozyczenia" pracodawcy drobnej kwoty.
Za hotel, za paliwo do sluzbowego samochodu, czy za drobne zakupy.

Można. Wyjątkowa dziś identyfikacja z firmą.

Raczej uproszczenie. A przy okazji - limit sie latwiej wyrabia :-)

Do wynagrodzenia, skoro zlecenie :-)
Zusy srusy i podatki zapewne.
Tak, wszelkie składki są za to płacone.
Nie, bo sie nie naleza.
Składki od umowy-zlecenia. To nie są pieniądze gdzieś pod stołem.

Nalezy ci sie dieta i zwrot ewentualnych wydatkow delegacyjnych.
I podatku od tego nie ma, wiec lepiej z pensja nie mieszac.

Ale jeśli pracodawca ma chęć dodatkowego wynagrodzenia za delegację to jak ma to zrobić?
To nie kwestia diety czy zwrot kosztów - pisałem - wszystko zapewnione i zorganizowane. To dodatkowe wynagrodzenie, dlatego umowa-zlecenie, ale - i tu nie wiem dlaczego - akurat płatne gotówką. W trakcie roku różne zlecenia też są, ale płatne na konto.

A to nie wiem o co chodzi. Nie ma opcji w programie, czy jest az za dobra ?

Trzeba było słuchać, gdy sugerowałem ;-) Dziś byś był na zero. Zero to nadal nie strata.

No wlasnie - pare godzin przespane i zero.
A teraz sprzedac czy trzymac ?

Mieć! Niekoniecznie sprzedać/kupić. Teraz zysk bez względu na kierunek skoku.

No jak ? Jak spadnie, to zero zamieni sie w strate :-)

Ale dziś wielki dzień - o 20:00 FED. Kupa pieniądza znowu do zarobienia. Czekaj - zerknę na złoto. Zerk: 1430. Znowu stoi.
Mow lepiej - kupowac dolary, czy sprzedawac ?

Czekać posiadając.

A po ile kupiles ?

czy czekac do 20:01 i isc za trendem ?

Na danych się nie robi ruchów. Kilka dni przed. Potem czekanie (zwróć uwagę, iż praktycznie kursy stoją) i dochód w zależności od kierunku. To się nazywa "wait and see" albo "zajmowanie pozycji".

Dokladnie - zajmowanie pozycji.
Ma dwie wady:
- nie wiesz, co FED oglosi,
- nie wiesz, jak na to rynek zareaguje.

Hazard :-)

Mylisz się. Hazard opiera się na równych prawdopodobieństwie. W skrócie: prawdopodobieństwo wypadnięcia od 1 do 49 w lotto jest takie samo. Podobnie liczby w ruletce, czy oczka w kościach.

Alez skad rownym - w pokerka mozna grac, kombinacje obstawiac.

Gry typu poker czy bryż, a nawet tysiąc mogą uchodzić za hazardowe, ale mogą też być uznane za sportowe. Stąd turnieje.

A wpisowe do pokerka ile wynosi ?

Nie przypominam sobie turniejów w lotto czy ruletkę.

Ktoś kto gra w pokera ma strategię. Nie ma szans, by przy każdym rozdaniu wygrał, ale bilans musi być na plus. Jak w inwestycjach.

Ale przeciwnik tez ma strategie :-)

Ja tylko o tym, ze akurat na walutach to zebys zarobil to ktos musi stracic.
To bardzo skomplikowany proces. Jak się z Tobą założę to tak. Ale na kurs waluty wymienialnej wpływa tyle czynników, że tak naprawdę trudno określić kto i kiedy traci.

Jesli kupiles i sprzedales drozej, i zarobiles ... skad sie te zarobione pieniadze wziely?
I jak tu zrobic, zeby obie strony zarobily ?


Z dziś:
Przez pierwsze sześć miesięcy 2019 roku Szwajcarski Bank Narodowy wygenerował przeszło 38 miliardów franków zysku netto.

W pierwszym półroczu 2019 na zysk SNB złożyło się przede wszystkim 20,8 mld CHF wzrostu wartości rynkowej posiadanego przez bank portfela akcji - szwajcarski bank centralny znany jest z inwestowania w akcje spółek z Wall Street i Europy Zachodniej.

Akcje. Troche inny towar. Placa np dywidendy. Rosna w cenie wraz z rozwojem przedsiebiorstwa.

Jesli jednak SNB tanio kupil i w odpowiednim momencie drogo sprzedał, a potem moze jeszcze tanio odkupil,
to ktos inny musial stracic.

Aprecjacja rezerw złota wniosła 3,8 mld CHF, zaś wzrost cen obligacji - 14,2 mld CHF. Dodatkowo do kasy Szwajcarów wpłynęło 6,8 mld CHF w postaci dywidend oraz odsetek. Ujemne oprocentowanie środków przechowywanych przez banki przyniosło miliard euro. Wynik o 8 mld CHF obniżyły straty kursowe.

Ale kto w tym wypadku konkretnie stracił, skoro SNB zyskało? Bardzo trudno to wskazać.

Ale ktos jednak stracil tych 13mld, bo dywidendy to co innego.

Na zlocie akurat podobnie, ale dlugoterminowo zapewne utrzyma wartosc ...
Łączne aktywa banku po pierwszym półroczu wyniosły 835 mld CHF, z czego 777 mld CHF przypadało na aktywa zagraniczne, a 46 mld CHF - na złoto. Według danych MFW, Szwajcaria posiada 1040 ton złota.

Jak widzisz nawet Szwajcarzy z ich rezerwami ostrożnie podchodzą do złota. Ok. 5% udziału.

Nie mowie nie - sam kiedys pisalem, ze zloto to same straty - nie procentuje, przechowywanie kosztuje, zysku nie ma.

Ale jak obok szaleje inflacja i jeszcze kupic w dobrym momencie - to po latach zysk widac.

Akurat bank ma na zlocie niski spread.

No i ciagle mamy temat z poczatku ... czy jak zarobiles w zlotowkach, to aby na pewno zarobiles ? :-)
Skoro na coraz więcej mnie stać...

A to jest wlasnie dyskusyjne, bo jesli kupiles 10 tys $, sprzedales, to stac cie na 10 tys dolarow minus spread :-)

Dopiero po paru transakcjach mozesz powiedziec "stac mnie na 11 tys $".

Ale gdzie wtedy pieniadze czekaja - w kantorze/gieldzie, czy bezpiecznie w banku ?
To zależy od ruchu i spreadów. Kantor ma też Alior. Jak leżą w Aliorze to są objęte BFG. Jeśli kurs jest lepszy w kantorze - wysyłasz, wymieniasz, wraca. Możesz to robić w transzach ryzykując stosownie do możliwości.

5gr na forexie to w 4 dni bylo..
Już mówiłem - forex to inna bajka. Nie tykaj. OK - ja nie radzę.

Zasada jednak ta sama - trafisz - zarobisz, nie trafisz - stracisz.

Pytanie co lepsze: jedni wolą dynamikę, inni rzadziej, a konkretniej.
Na dynamice mozna sie przejechac, na konkrecie mozna sie przejechac konkretnie :-)

Nie o to chodzi. Jeśli za cel stawiasz zmianę kursu o grosz to z 10.000 zarobisz 100zł. Jeśli o 5 gr to 500zł, ale im więcej sobie stawiasz za cel tym rzadziej obracasz. Innymi słowy... Może być tak, że czekasz na 15 gr ruchu i on będzie raz w roku (zysk 1500 zł.), ale możesz ustalić cel na 3 gr i będzie tych ruchów 10. A 10x300 da Ci 3000zł w roku.

Krotka masz pamiec.
Juz zapomnialesc jak frank byl po ... ile tam, 3.50, a potem spadal, i spadal, i spadal, ... i przez pare lat nie chcial zdrozec.
A potem jak zdrozal, to konkretnie ... tylko czy jeszcze go miales, czy powiedziales sobie "dosc tych strat" :-)

J.

Data: 2019-07-31 19:22:16
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 18:07, J.F. pisze:
A co tam ekonomisci pisza ? Ze np koszt wychowania dziecka to 200 tys.
I juz masz 10k kosztow na jedna osobe, i to niepelnoletnia :-)

Pytanie ile z tych kosztów jest do opłacenia kartą? Właściwie to pytanie kluczowe.

Razem może być też zwodnicze - jeśli wyrobisz kartę dodatkową to trzeba i nią robić obrót, aby była zwolniona z opłat.

Trzeba uwazac.
Tu akurat mbank chwale, bo limity liczy na wszystkie karty razem ... ale dodatkowa chyba platna dodatkowo :-)

Dodatkowo płatna lub zwolniona jeśli wyrobisz limity (osobne dla niej). Przynajmniej do niedawna tak było.

to internetu w telefonie nie masz :-)
Oczywiście, że nie mam. Po co?

Czasem sie przydaje.

Za rzadko, aby płacić... ile tam? 300 zł rocznie? Ja płacę 5. Wifi jest w tylu miejscach, że spokojnie dam radę, jeśli muszę. A skoro nie mam to nie muszę.
A wiesz - obecnie mam na SIM ok. 12 zł. Całe szczęście, że plus ma usługę teleprzelew, bo mi się te pieniądze gromadziły i gromadziły. Nie było co z tym robić. Kartę mam jakoś... hmm... 15 lat...? Wydając na telefon 5 zł/rok można jednak sporo odłożyć.

Gdybym Ci powiedział to i tak byś nie uwierzył, więc to nie ma sensu.

Cos podejrzanie tanio :-)

A uwierzyłbyś, że można na telefon wydawać od lat 5zł/rok? Albo przejechać za 39 zł pociągiem 900 km? Dużo rzeczy dziś dziwi.

To były Twoje wizje. Nigdy w kolejce do kasy nic nie przelewałem.

No przeciez od poczatku pisalem, ze te 100 zl na koncie to sciema :-)

Nie masz racji. Jedno nie wyklucza drugiego.

Jutro bedziesz mial 1000 zl, bo tyle trzeba wlac.
No chyba, ze zlecenie wylania 900 juz czeka.

To szczegóły. Tak naprawdę obrót jest dużo większy - chciałem Ci pokazać mechanizm.

No i mozliwe, ze z tej karty korzystasz raz na miesiac ... ale to korzystasz z innej.

Na co dzień korzystam w EB. Gdy zlikwidują 5% zwrotu - przestanę. Przejdę na gotówkę.

No chyba, ze wolisz gotowke.

Na razie mam zysk płacąc kartą. Jeśli bank przestanie się ze mną dzielić - wybiorę gotówkę.

I korzystania, aby była darmowa ;-) A skorzystanie z kredytu to nie jest zadłużenie?

No nie, jesli masz na natychmiastową spłatę.
Tzn nie uwazam tego za zadluzanie.

Ty możesz sobie uważać czy nie - jeśli nawalisz to zdaje się, że BIK to wykaże. W efekcie gdy Twoje koszmary o utracie pracy się zrealizują (nie życzę!) może być problem z kredytem przy wpisie w BIK z powodu "zapomnienia" czy innych rzeczy przy KK.

A kto inny ci pomoze w nieszczesciu ?

Oszczędności.

Nie, jeśli jesteś fachowcem w tym co robisz. Kilka razy zmieniałem. A mimo tego od kilkunastu lat mam ciągłość zatrudnienia. Żaden problem przecież. Umowa wygasa np. 31 lipca, a od 1 sierpnia jesteś u nowego.

Czyli zalatwiales jeszcze na poprzednim etacie.

Albo na wypowiedzeniu. Wszak to 3 miesiące, gdy masz czas na znalezienie nowej pracy.

Nie sądzę. I składki na wycieczki czy kino też raczej gotówką, ew. przelewem.

To trzeba sie zapisac do komitetu, zebrac skladki, a zaplacic ... karta :-)

Chyba nie masz dzieci. Pierwsze słyszę, aby nauczyciel zbierał np. na teatr płatności kartą, bo organizuje wyjście. Niby skąd ma mieć terminal? I kto by zapłacił prowizję?

Na wydatki nie, ale tak - mam. Znowu: rozsądne gospodarowanie portfelem.

A na co, skoro tak dobrze planujesz ? :-)

Sam nie wiem... A gdy Aleksander Wielki spojrzał na swoje królestwo - zapłakał. Bo nie pozostało mu już nic do zdobycia.

Poza tym 15-dniowe na 1.9% ... toz to czysta strata a nie zysk :-(
Dlaczego?

Bo nawet inflacji nie pokryje...

Z przyjemnością poznam lepszą ofertę na podobnych warunkach.

A to nie wiem o co chodzi. Nie ma opcji w programie, czy jest az za dobra ?

Uwierz. Nie wiem.

Mieć! Niekoniecznie sprzedać/kupić. Teraz zysk bez względu na kierunek skoku.

No jak ? Jak spadnie, to zero zamieni sie w strate :-)

Nie odrobiłeś jednak pracy domowej z zadania "sprzedaż krótka".

Dokladnie - zajmowanie pozycji.
Ma dwie wady:
- nie wiesz, co FED oglosi,
- nie wiesz, jak na to rynek zareaguje.

Hazard :-)

Hmm... Kupuję kupon lotto - tracę wszystko lub...
Stawiam w ruletce - tracę wszystko lub...
Zakładam się z Tobą o rzut monetą - tracę wszystko lub...

Posiadam 20.000 USD - tracę wszystko? A niby jak?
Nie widzę w tym hazardu.

Gry typu poker czy bryż, a nawet tysiąc mogą uchodzić za hazardowe, ale mogą też być uznane za sportowe. Stąd turnieje.

A wpisowe do pokerka ile wynosi ?

Nie wiem.

Ktoś kto gra w pokera ma strategię. Nie ma szans, by przy każdym rozdaniu wygrał, ale bilans musi być na plus. Jak w inwestycjach.

Ale przeciwnik tez ma strategie :-)

Oczywiście. Inaczej nie byłoby turnieju czy nie byłby to rodzaj sportu. Chyba nawet jest takie pojęcie "poker sportowy".

https://pl.wikipedia.org/wiki/Poker_sportowy

Jesli kupiles i sprzedales drozej, i zarobiles ... skad sie te zarobione pieniadze wziely?

Nie wiem. Jest wiele możliwości odpowiedzi na to pytanie.

I jak tu zrobic, zeby obie strony zarobily ?

To zależy od celu. Np. bank mógł dodrukować. Ja zarobiłem, oni kupili ode mnie PLN, więc też są zadowoleni.

W pierwszym półroczu 2019 na zysk SNB złożyło się przede wszystkim 20,8 mld CHF wzrostu wartości rynkowej posiadanego przez bank portfela akcji - szwajcarski bank centralny znany jest z inwestowania w akcje spółek z Wall Street i Europy Zachodniej.

Akcje. Troche inny towar. Placa np dywidendy. Rosna w cenie wraz z rozwojem przedsiebiorstwa.

Ktoś tam pisał, że BRE nie miał możliwości inwestowania, że tego się nie robi, niemożliwe itd.

Jesli jednak SNB tanio kupil i w odpowiednim momencie drogo sprzedał, a potem moze jeszcze tanio odkupil,
to ktos inny musial stracic.

Gdy kupujesz iPhone'a to Apple zarabia. Czy Ty tracisz? Niekoniecznie. Możesz wręcz zyskiwać, bo dzięki temu np. więcej zarabiasz (kontakt z klientem). Czy klient traci? Też niekoniecznie, bo technologia ułatwia itd. Jednoznaczna odpowiedź kto stracił nie jest możliwa.

Ale ktos jednak stracil tych 13mld, bo dywidendy to co innego.

Zielone ludki! ;-)

Jak widzisz nawet Szwajcarzy z ich rezerwami ostrożnie podchodzą do złota. Ok. 5% udziału.

Nie mowie nie - sam kiedys pisalem, ze zloto to same straty - nie procentuje, przechowywanie kosztuje, zysku nie ma.

"zloto to same straty" - brawo!

Ale jak obok szaleje inflacja i jeszcze kupic w dobrym momencie - to po latach zysk widac.

Nie szkoda Ci życia? Piszesz, że trudno związać koniec z końcem w perspektywie kilku miesięcy, a widzisz horyzont zysku "po latach"?

Akurat bank ma na zlocie niski spread.

Słusznie. A mimo to symbolicznie trzyma złoto.

Skoro na coraz więcej mnie stać...

A to jest wlasnie dyskusyjne, bo jesli kupiles 10 tys $, sprzedales, to stac cie na 10 tys dolarow minus spread :-)

Mylisz się, ale o tym naprawdę już było. Płacę za towary w PLN. Nie obchodzi mnie USD. To tylko instrument pozwalający zwielokrotniać PLN.

Zasada jednak ta sama - trafisz - zarobisz, nie trafisz - stracisz.

Krótkoterminowo. Ale to już też było.

Nie o to chodzi. Jeśli za cel stawiasz zmianę kursu o grosz to z 10.000 zarobisz 100zł. Jeśli o 5 gr to 500zł, ale im więcej sobie stawiasz za cel tym rzadziej obracasz. Innymi słowy... Może być tak, że czekasz na 15 gr ruchu i on będzie raz w roku (zysk 1500 zł.), ale możesz ustalić cel na 3 gr i będzie tych ruchów 10. A 10x300 da Ci 3000zł w roku.

Krotka masz pamiec.
Juz zapomnialesc jak frank byl po ... ile tam, 3.50, a potem spadal, i spadal, i spadal, ... i przez pare lat nie chcial zdrozec.

Sęk w tym, że za bardzo żonglujesz czasem. Raz chcesz wiedzieć czy dziś zyskałem i ile, drugi raz za rok (przy złocie), potem za pięć, teraz za ileś tam. Musisz obrać sobie jakąś strategię. Pokazałem Ci jak zyskać w tym tygodniu i w lipcu. Naprawdę nie ma znaczenia za 5 lat po ile będzie USD/CHF, ani po ile był 5 lat temu. No ale o tym... też już było.

A potem jak zdrozal, to konkretnie ... tylko czy jeszcze go miales, czy powiedziales sobie "dosc tych strat" :-)

Chłop swoje, baba swoje.
Umiejętne zarządzanie powoduje, że nie ma strat.

Data: 2019-07-31 20:29:33
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhsiov$rqj$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 18:07, J.F. pisze:
A co tam ekonomisci pisza ? Ze np koszt wychowania dziecka to 200 tys.
I juz masz 10k kosztow na jedna osobe, i to niepelnoletnia :-)

Pytanie ile z tych kosztów jest do opłacenia kartą? Właściwie to pytanie kluczowe.

Cholera wie, jak oni to wyliczyli, ale na pierwszy rzut oka wydaje sie, ze wiekszosc :-)

Bo na jakie wydatki nie zaplacisz karta?
Komitet rodzicielski, korepetycje?

Dodatkowy pokoj w mieszkaniu ?

Razem może być też zwodnicze - jeśli wyrobisz kartę dodatkową to trzeba i nią robić obrót, aby była zwolniona z opłat.

Trzeba uwazac.
Tu akurat mbank chwale, bo limity liczy na wszystkie karty razem ... ale dodatkowa chyba platna dodatkowo :-)

Dodatkowo płatna lub zwolniona jeśli wyrobisz limity (osobne dla niej). Przynajmniej do niedawna tak było.

To moze nie brac dodatkowej, tylko druga ? :-)

to internetu w telefonie nie masz :-)
Oczywiście, że nie mam. Po co?
Czasem sie przydaje.

Za rzadko, aby płacić... ile tam? 300 zł rocznie? Ja płacę 5. Wifi jest w tylu miejscach, że spokojnie dam radę, jeśli muszę. A skoro nie mam to nie muszę.
A wiesz - obecnie mam na SIM ok. 12 zł. Całe szczęście, że plus ma usługę teleprzelew, bo mi się te pieniądze gromadziły i gromadziły. Nie było co z tym robić. Kartę mam jakoś... hmm... 15 lat...? Wydając na telefon 5 zł/rok można jednak sporo odłożyć.

To tak jeszcze do nikogo nie dzwonisz ?

Ojciec tak zbieral w Erze, ja mu jeszcze na podwojnych doladowaniach dorzucale,
na szczescie wprowadzili jakas dluga waznosc konta i cos przez dwa lata nic nie placil :-)

Gdybym Ci powiedział to i tak byś nie uwierzył, więc to nie ma sensu.
Cos podejrzanie tanio :-)
A uwierzyłbyś, że można na telefon wydawać od lat 5zł/rok?

Od lat to nie.
Poza tym telefon jest od telefonowania (i internetowania), i ile tam kto potrzebuje rozmawiac - ja malo, kobiety duzo :-)

Albo przejechać za 39 zł pociągiem 900 km? Dużo rzeczy dziś dziwi.

Nigdy tak nie przeliczalem ... pociagi u nas zawsze byly dosc tanie, ale tez dosc kiepskie.

To były Twoje wizje. Nigdy w kolejce do kasy nic nie przelewałem.
No przeciez od poczatku pisalem, ze te 100 zl na koncie to sciema :-)
Nie masz racji. Jedno nie wyklucza drugiego.

No widzisz, a ja bym sie musial upewnic czy starczy :-)

Jutro bedziesz mial 1000 zl, bo tyle trzeba wlac.
No chyba, ze zlecenie wylania 900 juz czeka.

To szczegóły. Tak naprawdę obrót jest dużo większy - chciałem Ci pokazać mechanizm.

Ja tam widze, ze wlewasz 1000 zl i one sa. I sie nie boisz, ze ukradna :-)

No i mozliwe, ze z tej karty korzystasz raz na miesiac ... ale to korzystasz z innej.
Na co dzień korzystam w EB. Gdy zlikwidują 5% zwrotu - przestanę.

Ale im wiecej wydasz, tym wiecej zarobisz, to wydawaj, wydawaj :-)

Przejdę na gotówkę.

A czemu ?
Mozna oczywiscie nie lubic, dla mnie karta jest przede wszystkim wygodna - nie trzeba liczyc, nie trzeba po bankomatach chodzic, szybciej sie placi ...

I korzystania, aby była darmowa ;-) A skorzystanie z kredytu to nie jest zadłużenie?

No nie, jesli masz na natychmiastową spłatę.
Tzn nie uwazam tego za zadluzanie.

Ty możesz sobie uważać czy nie - jeśli nawalisz to zdaje się, że BIK to wykaże.

Bodajze po 3 miesiacach.

W efekcie gdy Twoje koszmary o utracie pracy się zrealizują (nie życzę!) może być problem z kredytem przy wpisie w BIK z powodu "zapomnienia" czy innych rzeczy przy KK.

No i dlatego pisze, zeby KK wyrabiac poki mozna :-)
a w kryzysie - pilnie splacac minimum.

Nie sądzę. I składki na wycieczki czy kino też raczej gotówką, ew. przelewem.
To trzeba sie zapisac do komitetu, zebrac skladki, a zaplacic ... karta :-)

Chyba nie masz dzieci. Pierwsze słyszę, aby nauczyciel zbierał np. na teatr płatności kartą, bo organizuje wyjście. Niby skąd ma mieć terminal? I kto by zapłacił prowizję?

Nie - zostac czlonkiem komitetu, zbierac gotowke, a potem kupic tych 30 biletow i zaplacic karta :-)

Poza tym 15-dniowe na 1.9% ... toz to czysta strata a nie zysk :-(
Dlaczego?
Bo nawet inflacji nie pokryje...
Z przyjemnością poznam lepszą ofertę na podobnych warunkach.

No coz, chwilowo Idea, Getin, Mille 2.7% - ale tylko do 100k, Alior 2.5%,  ...

Mieć! Niekoniecznie sprzedać/kupić. Teraz zysk bez względu na kierunek skoku.
No jak ? Jak spadnie, to zero zamieni sie w strate :-)
Nie odrobiłeś jednak pracy domowej z zadania "sprzedaż krótka".

Ja tam mysle, ze jak spada to trace, niezaleznie od tego, jaka filozofie wymysle.

Dokladnie - zajmowanie pozycji.
Ma dwie wady:
- nie wiesz, co FED oglosi,
- nie wiesz, jak na to rynek zareaguje.

Hazard :-)

Hmm... Kupuję kupon lotto - tracę wszystko lub...

.... zostaje bogatym :-)

Posiadam 20.000 USD - tracę wszystko? A niby jak?
Nie widzę w tym hazardu.

No i co z tego, ze nie wszystko ?
Pare takich posiedzen FED i 20k moze sie zrobic 10k - nadal nic nie straciles ?

Wankowicz mial prosta rade do kasyna: bierzemy kwote, ktora jestesmy gotowi stracic, i wsadzamy do prawej kieszeni.
kazda wygrana dzielimy po polowie do prawej i lewej kieszeni.
Gramy do rana lub do wyczerpania prawej kieszeni.
Szans Fortuny nie ograniczamy, ale w lewej powinno nam sporo zostac.
Na kolejny dzien :)

Przy czym ruletka ma szanse wygranej 36/37, ok 97% - wiec zapewnia dluga rozrywke za niewielkie pieniadze.
W odroznieniu od Totolotka, gdzie jest to trudne do oszacowania, jakies 25 do 50 % ...

W pierwszym półroczu 2019 na zysk SNB złożyło się przede wszystkim 20,8 mld CHF wzrostu wartości rynkowej posiadanego przez bank portfela akcji - szwajcarski bank centralny znany jest z inwestowania w akcje spółek z Wall Street i Europy Zachodniej.

Akcje. Troche inny towar. Placa np dywidendy. Rosna w cenie wraz z rozwojem przedsiebiorstwa.

Ktoś tam pisał, że BRE nie miał możliwości inwestowania, że tego się nie robi, niemożliwe itd.

Kwestia naszego prawa bankowego - jak akcje spadna zamiast podrozec, to co oddasz klientom ?
Nie wiem czy w ogole mozna, ale raczej jakis niewielki %.

Jesli jednak SNB tanio kupil i w odpowiednim momencie drogo sprzedał, a potem moze jeszcze tanio odkupil,
to ktos inny musial stracic.

Gdy kupujesz iPhone'a to Apple zarabia. Czy Ty tracisz? Niekoniecznie.

Ale jesli kupujesz za 100 tys zl dolary, po czym sprzedajesz je za 103500,
to skad sie te 3500zl wzielo ?
Bo $ sie nie zmienily.

Ale ktos jednak stracil tych 13mld, bo dywidendy to co innego.
Zielone ludki! ;-)

Moze my, jesli kupil tez polskie obligacje.
Co prawda dzieki temu moze mamy autostrady ...

Jak widzisz nawet Szwajcarzy z ich rezerwami ostrożnie podchodzą do złota. Ok. 5% udziału.

Nie mowie nie - sam kiedys pisalem, ze zloto to same straty - nie procentuje, przechowywanie kosztuje, zysku nie ma.

"zloto to same straty" - brawo!

Ale jak obok szaleje inflacja i jeszcze kupic w dobrym momencie - to po latach zysk widac.

Nie szkoda Ci życia? Piszesz, że trudno związać koniec z końcem w perspektywie kilku miesięcy, a widzisz horyzont zysku "po latach"?

Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.

jeden powinien sobie na wczasy do Bulgarii pojechac, inny pojedzie na Majorke,
a jeszcze moze sobie troche zlota odlozyc.

Skoro na coraz więcej mnie stać...
A to jest wlasnie dyskusyjne, bo jesli kupiles 10 tys $, sprzedales, to stac cie na 10 tys dolarow minus spread :-)

Mylisz się, ale o tym naprawdę już było. Płacę za towary w PLN. Nie obchodzi mnie USD. To tylko instrument pozwalający zwielokrotniać PLN.

To sie ciesz, ze dobrych czasach zyjesz.
Ja pamietam jeszcze te inflacyjne czasy :-)
Oczywiscie i wtedy mozna bylo zarobic, ale rachunek byl odwrotny :-)

Nie o to chodzi. Jeśli za cel stawiasz zmianę kursu o grosz to z 10.000 zarobisz 100zł. Jeśli o 5 gr to 500zł, ale im więcej sobie stawiasz za cel tym rzadziej obracasz. Innymi słowy... Może być tak, że czekasz na 15 gr ruchu i on będzie raz w roku (zysk 1500 zł.), ale możesz ustalić cel na 3 gr i będzie tych ruchów 10. A 10x300 da Ci 3000zł w roku.

Krotka masz pamiec.
Juz zapomnialesc jak frank byl po ... ile tam, 3.50, a potem spadal, i spadal, i spadal, ... i przez pare lat nie chcial zdrozec.

Sęk w tym, że za bardzo żonglujesz czasem. Raz chcesz wiedzieć czy dziś zyskałem i ile,

jak akurat zle trafisz, to dzis nie zarobisz, jutro nie zarobisz, a za tydzien bedzie jeszcze gorzej ...

A potem jak zdrozal, to konkretnie ... tylko czy jeszcze go miales, czy powiedziales sobie "dosc tych strat" :-)

Chłop swoje, baba swoje.
Umiejętne zarządzanie powoduje, że nie ma strat.

To by biedy na swiecie nie bylo :-)

Nie ma strat, jak dobrze trafisz, a jak zle, to beda.

J.

Data: 2019-07-31 21:04:55
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 20:29, J.F. pisze:
To tak jeszcze do nikogo nie dzwonisz ?

Nie mam potrzeby.

Przejdę na gotówkę.

A czemu ?

Bo i tak mam nadwyżki. Zawsze coś tam dostaję. Dlatego muszę biegać do wpłatomatu. A tak - po prostu będą do wydania.
2. Opieram się, gdy bank chce zgarniać wszystko (prowizję). Powinien się dzielić, wszak ma te prowizje od moich zakupów.
3. Gotówka bezpieczniejsza (tylko nie zaczynaj ;-)
4. Gotówka działa zawsze - przy braku prądu też.
5. Spada mi sprawność liczenia pieniądza. Odmóżdża mnie to przykładanie karty do terminala. Podziwiam kasjerki sprawnie liczące. Też tak chcę.

Mozna oczywiscie nie lubic, dla mnie karta jest przede wszystkim wygodna - nie trzeba liczyc, nie trzeba po bankomatach chodzic, szybciej sie placi ...

Ja tam lubię myśleć, więc sobie będę liczył. Częściej korzystam z wpłatomatu niż bankomatu. Rzeczywiście szybciej się płaci. Ale cóż - będę wybierał kasy z ładnymi kasjerkami!

Nie - zostac czlonkiem komitetu, zbierac gotowke, a potem kupic tych 30 biletow i zaplacic karta :-)

Chyba jednak nauczyciel musi to zrobić.

Z przyjemnością poznam lepszą ofertę na podobnych warunkach.

No coz, chwilowo Idea, Getin, Mille 2.7% - ale tylko do 100k, Alior 2.5%,  ...

Idea/Getin pada. Za duże ryzyko.
Mille KO nie jest odpowiednikiem lokaty 15-dniowej. Można dokonać 1 raz darmowej wypłaty. W duecie 1d/15d mam dostęp do 50k (wysokość limitu) codziennie.
A wiesz, że dziś czytałem ofertę Aliora? ;-) Poważnie. Interesująca, ale nie na tyle, aby zakładać. No i też jest to KO.

Ja tam mysle, ze jak spada to trace, niezaleznie od tego, jaka filozofie wymysle.

To nie filozofia, ale strategia.
OK. Mam 20:52. Zacznijmy od złota... 1412 USD. Czyli lekko spadło.
USD - 3,87 w skupie. Czyli 7000 zł zysku ze 100.000, bo mówiłem brać po 3,80, pamiętasz?
EUR - rekomendowałem przy 4,25. Jest po 4,29. 4000zł z setki.

No cóż...

Posiadam 20.000 USD - tracę wszystko? A niby jak?
Nie widzę w tym hazardu.

No i co z tego, ze nie wszystko ?

Taka różnica z hazardem. Zazwyczaj jest zero-jedynkowy.

Pare takich posiedzen FED i 20k moze sie zrobic 10k - nadal nic nie straciles ?

Nie straciłem wszystkiego. A aby mi się z 20000 zrobiło 10000 PLN to USD musiałby spaść do 1,9 zł. Mało realne. USD same z siebie nie spadną.

Wankowicz mial prosta rade do kasyna: bierzemy kwote, ktora jestesmy gotowi stracic, i wsadzamy do prawej kieszeni.
kazda wygrana dzielimy po polowie do prawej i lewej kieszeni.
Gramy do rana lub do wyczerpania prawej kieszeni.
Szans Fortuny nie ograniczamy, ale w lewej powinno nam sporo zostac.
Na kolejny dzien :)

Jak widzisz - odpowiednie długo grając będzie zero. Takiego ryzyka nie ma w walucie. BYŁO O TYM!

Przy czym ruletka ma szanse wygranej 36/37, ok 97% - wiec zapewnia dluga rozrywke za niewielkie pieniadze.

Coś chyba pomyliłeś...

W odroznieniu od Totolotka, gdzie jest to trudne do oszacowania, jakies 25 do 50 % ...

25-50% aby strzelić kumulację???

Lotto jest banalnie proste do WYLICZENIA, a nie oszacowania.
6  1:13 983 816
5* ~1:54 201
4* ~1:1032
3* ~1:57

Procentowo odpowiednio:
(0,0000072%)
(0,0018%)
(0,097%)
(1,77%)

jak akurat zle trafisz, to dzis nie zarobisz, jutro nie zarobisz, a za tydzien bedzie jeszcze gorzej ...

Już Ci to tłumaczyłem... Im bardziej spada kurs tym mniej mam PLN w oszczędnościach, ale rośnie mi siła nabywcza pensji. Kupują za nią więcej, a ponieważ olbrzymią część pensji odkładam, zatem kupuję za nią więcej $. Bo tanie. Jeśli kurs idzie w górę - zarabiam krocie. Jeśli stoi - cieszę się wysoką pensją, odsetkami na KO w USD i de facto zwiększonymi oszczędnościami.

Chłop swoje, baba swoje.
Umiejętne zarządzanie powoduje, że nie ma strat.

To by biedy na swiecie nie bylo :-)

A nie dziwiło Cię nigdy jak to jest, że bogaci się bogacą (nawet w kryzysie), a biedni biednieją?

Nie ma strat, jak dobrze trafisz, a jak zle, to beda.

No i gadaj z Toba... ;-)

Data: 2019-07-31 19:19:57
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:qhribh$4o8$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 08:58, J.F. pisze:
Co swiadczy o tym, ze od poczatku mysleli o rozwijaniu oferty, bo
inaczej ROR dodaliby pozniej :-)

Myślę, że takie przedsiębiorstwo jak bank z pewnością nie kieruje
się perspektywą rozwoju na dzień czy dwa do przodu.

No i jesli od poczatku daje ekonto, z darmową karta debetowa, i z
darmowymi przelewami, a w planach ma KK i kredyty - to zupelnie nie
rozumiem dlaczego nazywasz to "bankiem nastawionym na sciaganie
depozytow" :-)

Bo mBank nie miał tego 'w planach. To przyszło później. Dość szybko, ale
jednak później.
[...]

KJ

--
http://stopstopnop.pl/stop_stopnop.pl_o_nas.html
.... the MYSTERIANS are in here with my CORDUROY SOAP DISH!!

Data: 2019-07-30 22:23:23
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

[KK]
Potencjalnie kosztuje o wiele (!) więcej.

Ale normalnie to jednak kosztuje zero.

Spłaca się automatycznie w ściśle określonych okolicznościach. W
szczególności, gdy masz pokrycie wydatków na ROR. Ale jeśli mam
trzymać na ROR tyle, ile wydaję KK, aby mieć pewność spłaty... to czym
się różni od KD?

Terminem, w którym musisz mieć pieniądze na koncie.
Ma to znaczenie zwłaszcza w przypadku nieregularnych wydatków.
KD - pieniądze musisz mieć natychmiast.
KK - kiedyś tam.

Łatwość otrzymania? KD standardowo wydają, KK nie.

Ale problemu z tym nie ma. Pod pewnymi warunkami, oczywiście :-)

Z tym, że przy KK nosisz dwie karty (bo przecież a nuż bankomat!).
Zatem... Ja idę po chleb do biedronki i mi KD z podpiętymi 100 zł
starcza.

A jak zechcesz kupić dodatkowo mleko?
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-30 22:45:42
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 22:23, Krzysztof Halasa pisze:
Potencjalnie kosztuje o wiele (!) więcej.

Ale normalnie to jednak kosztuje zero.

Kwestia normy.

Z tym, że przy KK nosisz dwie karty (bo przecież a nuż bankomat!).
Zatem... Ja idę po chleb do biedronki i mi KD z podpiętymi 100 zł
starcza.

A jak zechcesz kupić dodatkowo mleko?

To myślisz, że 100 zł nie starczy na chleb i mleko, a zatem potrzebuję kilkudziesięciu tysięcy kredytu na KK? ;-)

Wszystko sprowadza się do umiejętności zarządzania swoimi finansami.

Data: 2019-07-30 23:12:45
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

A jak zechcesz kupić dodatkowo mleko?

To myślisz, że 100 zł nie starczy na chleb i mleko, a zatem potrzebuję
kilkudziesięciu tysięcy kredytu na KK? ;-)

No ba. Teraz to jest mleko drogie, ekologiczne.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-31 08:06:22
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Tue, 30 Jul 2019 22:45:42 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-07-30 o 22:23, Krzysztof Halasa pisze:
Z tym, że przy KK nosisz dwie karty (bo przecież a nuż bankomat!).
Zatem... Ja idę po chleb do biedronki i mi KD z podpiętymi 100 zł
starcza.

A jak zechcesz kupić dodatkowo mleko?

To myślisz, że 100 zł nie starczy na chleb i mleko, a zatem potrzebuję kilkudziesięciu tysięcy kredytu na KK? ;-)

Wszystko sprowadza się do umiejętności zarządzania swoimi finansami.

badzmy powazni - ile masz na koncie powiazanym z karta ?

100zl, 1000, 5000 ?

Przyznaje ze nawet 5k to mniej niz limit na KK.
Ale trzymanie 100zl ... tylko uciazliwosc, przezornosc, czy juz
paranoja ? :-)

J.

Data: 2019-07-31 09:26:31
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 08:06, J.F. pisze:
badzmy powazni - ile masz na koncie powiazanym z karta ?

100zl, 1000, 5000 ?

Przyznaje ze nawet 5k to mniej niz limit na KK.
Ale trzymanie 100zl ... tylko uciazliwosc, przezornosc, czy juz
paranoja ? :-)

Odpowiem Ci pewną anegdotką... Swego czasu operator komórkowy miał taryfę VIP. Coś 300zł/mc. Tanie rozmowy, ale wysoki abonament (zazwyczaj te dwie cechy były odwrotnie proporcjonalne). Zdarzyło mi się poznać pewną znaną osobę... Po jakimś czasie podczas dyskusji o czymś zupełnie innym wyszła kwestia telefonów. Owa znana osoba traktowała komórkę jako narzędzie pracy (m.in. do kontaktu z dziennikarzami, zarządzania biznesem itd.). Okazało się, że ma taryfę za 20 zł. Rozmawiając czasami po kilka godzin dziennie. Wyraziłem zdziwienie, że nie wybrał tej najwyższej. Odpowiedział mi mniej więcej tak: widzisz... Każdy głupi może kupić taryfę VIP i dzwonić gdzie popadnie. Ale gdy naprawdę jesteś ważny to ludzie do Ciebie dzwonią, a nie Ty do nich. To oni chcą informacji od Ciebie, a nie Ty od nich. Zatem... po co mi taryfa VIP?

Data: 2019-07-31 12:23:34
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhrfrv$1okf$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 08:06, J.F. pisze:
badzmy powazni - ile masz na koncie powiazanym z karta ?
100zl, 1000, 5000 ?

Przyznaje ze nawet 5k to mniej niz limit na KK.
Ale trzymanie 100zl ... tylko uciazliwosc, przezornosc, czy juz
paranoja ? :-)

Odpowiem Ci pewną anegdotką... Swego czasu operator komórkowy miał taryfę VIP. Coś 300zł/mc. Tanie rozmowy, ale wysoki abonament (zazwyczaj te dwie cechy były odwrotnie proporcjonalne). Zdarzyło mi się poznać pewną znaną osobę... Po jakimś czasie podczas dyskusji o czymś zupełnie innym wyszła kwestia telefonów. Owa znana osoba traktowała komórkę jako narzędzie pracy (m.in. do kontaktu z dziennikarzami, zarządzania biznesem itd.). Okazało się, że ma taryfę za 20 zł. Rozmawiając czasami po kilka godzin dziennie. Wyraziłem zdziwienie, że nie wybrał tej najwyższej. Odpowiedział mi mniej więcej tak: widzisz... Każdy głupi może kupić taryfę VIP i dzwonić gdzie popadnie. Ale gdy naprawdę jesteś ważny to ludzie do Ciebie dzwonią, a nie Ty do nich. To oni chcą informacji od Ciebie, a nie Ty od nich. Zatem... po co mi taryfa VIP?

Anegdotka dobra i prawdziwa, ale w sklepach tak jeszcze nie ma, zeby dostarczali towar i jeszcze za to placili.
Tzn bywa, ale musisz byc naprawde wazna osobą :-)
A - na swiecie notuje sie odpor przed wannabe influencerami.

A propos telefonow - kolejna zaleta KK, ale znow przebrzmiala.

Kiedys, zeby te 20 zl placic ... no moze 40, to jakies zaswiadczenie o zatrudnieniu, lub z ZUS, lub ... moze pan okazac KK.

Niestety - urwalo sie, jak chcialem zetafona kupic rodzinie.
Kosztowalo to cos 25zl miesiecznie, ale nie - KK nam nie wystarczy, na abonament ciagle tak, ale tu nic pan nie placi, to nie mamy jak KK obciazyc :-(

Cos dwa lata pozniej w Erze ... "a ma pan u nas telefon ? Prosze numer .... nazwisko sie zgadza, rachunki regularnie placone - zaufany klient, procedura uproszczona, prosze tylko o dowod".

J.

Data: 2019-07-31 14:35:39
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 12:23, J.F. pisze:
Anegdotka dobra i prawdziwa, ale w sklepach tak jeszcze nie ma, zeby dostarczali towar i jeszcze za to placili.

Ale bywa, że ktoś ma służbowy telefon, mieszkanie, samochód. Płaci pracodawca.

Tzn bywa, ale musisz byc naprawde wazna osobą :-)

No... Różnie. Ukraińskim budowlańcem wystarczy być, a mieszkanie+dowóz do pracy pracodawca zapewni. Czasami nawet jakieś jedzenie. Czy za 1zł tam mają. Dużego limitu nie wyrobisz ;-)

A - na swiecie notuje sie odpor przed wannabe influencerami.

Nie każdy potrzebuje 10 kg ryżu dziennie, aby się najeść. Patrz... przypomniałeś mi, że na święta dostaję bony. I znowu kartą nie popłacę...

Data: 2019-07-30 10:03:28
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-29 o 23:48, J.F. pisze:
Jesli nie mozna bylo emaxa bez ekonta, to zadaje klam twierdzeniu, ze
byli nastawieni tylko na oszczednosci :-P

Koncepcja ewaluowała. Gdyby tak się zastanowić, co zostało w mBanku '2019 z jego wersji w 2001 to powiedziałbym, że... niewiele. Chyba najbardziej dynamicznie zmieniający się bank w ostatnich - prawie - 20 latach. Gdy prezes Lachowski realizował kolejny pomysł (FM Bank) sytuacja była już zupełnie inna. Podobnie zresztą z innymi bankami - np. taki Alior tworzony od początku przez Sobieraja dziś nie jest dramatycznie różny od modelu z chwili startu.

Niejednokrotnie do banku... spółdzielczego.

A przy nim ... bankomat ?

W 2001? Bądź poważny.
Dziś na stronie BFG jest 26 banków komercyjnych objętych gwarancjami i ok. 500 banków spółdzielczych. O ile tych pierwszych parę lat temu było ok. 60-70, o tyle od lat liczba drugich jest stała.

No i gdzie ten internet na wsi ...
0202122 obowiązywało w całej PL.

Tylko telefon juz nie.

Nie było tak źle. Jako ciekawostkę podam, iż ok. 2002-3 roku MEN rozdawał szkołom pracownie komputerowe z dostępem do Internetu. Dostęp zapewniała placówka i był to warunek konieczny, aby otrzymać pracownię. Łatwy w realizacji, bo TP SA miała promocję "Internet za 1zł". Zakładano pierwotnie ISDN, a później Neostradę. Ja pamiętam 6Mb za 1 zł. Circa 2003 właśnie.

A czy modem dzialal po tych dlugich wioskowych drutach ... no, ciekaw
jestem.

Mój modem działał w 1991 roku. To uważasz, że 10 lat później był z tym problem?

Wydaje mi się, że nie wszystkie bankomaty były za darmo.
Jakos tak. Ale wazne, ze polowa czy 1/3 byla za darmo.
Tak, na ówczesne standard to było dużo.

IMO - w miare standardowo.

Poczytaj, dowiesz się.

Z dziś:
Niemcy nadal są uzależnieni od gotówki, w przeciwieństwie do Polaków, z których aż 60 proc. woli płacić bezgotówkowo . Według danych NBP za III kw. 2018 r. sieć terminali płatniczych w Polsce liczyła 741,8 tys, z czego 95 proc. było wyposażonych w PayPass mode.

Nie jest prawdą, że banków było mniej niż bankomatów.
Zazwyczaj klient wybiera bank, który ma pod ręką.

No to moge sobie wybrac bank, ktory ma bankomat blisko :-)

Nie zawsze "bank blisko" oznacza bank, który ma dobrą ofertę. Pewnie każdy musi się zdecydować na pewien kompromis.
Co ciekawe - nawet banki z oddziałami (np. Alior, BGŻ) swego czasu (może teraz też, nie sprawdzałem) proponowały otwarcie konta poprzez przelew autoryzacyjny. Jak widać to nie jest takie proste, jak Ci się wydaje. W przypadku mBanku proces otwierania konta trwał często kilka tygodni (odesłanie umowy, aktywowanie kart, bodaj ksero dowodu itd.).

Dziś jednym z ciekawszych banków depozytowych jest Millenium. Gdybym był mieszkańcem Stalowej Woli (ponad 61.000 ludzi) to najbliższy oddział miałbym 70 km w Mielcu.
Jeszcze gorzej mają mieszkańcy Sanoka (blisko 40.000 osób). Ci to ani nie odwiedzą placówki Millenium, ani w Aliorze nie skorzystają z kantoru.
Takich miejsc jest nadal bardzo wiele.

W tamtych czasach
liczyła się też zmiana mentalności. Nie każdy był gotów wrzucić
oszczędności swojego życia do banku, który nie ma placówek, istnieje...
gdzieś tam.

Nie przesadzajmy, oszczednosci po PRL wlasnie stopnialy, BRE byl
jednak uznanym i panstwowym bankiem.

Może tak: do dziś wiele osób ma opory, aby trzymać środki (szczególnie duże z założenia) w instytucjach rejestrowanych "gdzieś tam". Mam namyśli różnych brokerów foreksowych z Cypru, BitMarket, Finroyal, ale też Revolut. Być może nie pamiętasz z jakim sceptycyzmem spotkał się Polbank z uwagi na brak gwarancji BFG.
Podobnie nie każdy preferuje wirtualne posiadanie aktywów, np. złota w kontraktach vs. złota fizycznego. Oczywiście pokolenie milenialsów i późniejsze inaczej do sprawy podchodzi, ale pamiętajmy, iż opory były. Taka natura ludzka. Podobno gdy budowano kolej ludzie twierdzili, że krowy przestaną dawać mleko.

Tyle teorii, bo bank jeśli odrzuci reklamację to Ciebie obciąży
dokładając solidnie od siebie prowizji.

A ja zaplace obciazenie, albo nie :-)

I sprawa trafi do sądu. Kowalski versus instytucja finansowa w sądzie. Powodzenia.

Myślący. Na KK można było swego czasu zarobić.
I nie pomyslales, ze ryzykujesz wiecej niz zarobiles ? :-)
A co chciałeś powiedzieć?

Ze zarobic mozna kilkaset zl, a stracic kilkanascie tys ?

Rozjaśnię Ci temat. Były swego czasu przelewy z karty. Darmowe (np. Getin). Mając kartę z limitem np. 50.000 można było sobie przelać całą wysokość kredytu na swoje konto. I wrzucić na lokatę. W ten sposób limit KK był wyczerpany. Zatem "stracić" się nie dało. Karta nie była używana w tej operacji. A np. Millenium płaciło odsetki Kowalskiemu, choć ten de facto wyciągnął pieniądze z karty, a zatem do czasu spłaty były to pieniądze np. Getina.

Ale to zaleta, ze mozna rocznie wydac, a nie trzeba co miesiac :-)
Naprawdę? Chyba jednak wolę kontrolować 1 raz w miesiącu niż 240 na rok ;-)

1 raz owszem, ale 500zl co miesiec lub 12 tys rocznie ...

To akurat też dość proste. Analiza rachunku w cyklu miesięcznym jest nieco łatwiejsza dla mnie niż rocznym.

Albo nie ma za co kupić, bo po doliczeniu prowizji do KK zamiast spadku
są długi.

Ale to akurat zaleta - za niewielka oplata KK udzieli ci kredytu.
A kto inny udzieli inwalidzie w szpitalu ? :-)

No - jeżeli utrata oszczędności jest zaletą to OK.

A kto dziś potrzebuje kredytu???
W ciągu ostatnich lat podwoiła się liczba rodzin posiadających oszczędności. Jednocześnie coraz więcej osób przestaje zakładać lokaty, bo dla paru złotych nie chcą się szarpać. Ponad połowa mieszkań w dobrych lokalizacjach jest kupowana za gotówkę. Bezrobocie rekordowo niskie, socjal nigdy nie był tak wysoki. Ewidentnie mamy do czynienia z nadwyżką pieniądza. Dziś rentowność mieszkań na wynajem to ok. 5% zysku w skali roku. Szarpanie się za takie pieniądze? Mówimy tu o mBanku z 16,5%, o Pocztowym i jego killerze z bodaj 10%, o Idei w czasach antybelkowych z ok. 6%... Wszem i wobec widać nadmiar gotówki - także przy padzie AmberGold, BitMarket itd. A Ty... chcesz brać kredyt ;-)) I jeszcze mówisz, że jest problem z udzieleniem go. ;-))

W koncu zablokuja, tylko kiedy - po 2 tygodniach, miesiacu, dwoch,
trzech ...

Sądzę, że to zależy od klienta.

troche watpie - teraz wszystkim rzadza komputery.

O naiwności. A te call center z banków wydzwaniające co chwila z prośbą o wzięcie kredytu to też komputery? ;-)
Typują pewne rzeczy algorytmy - to jasne, ale zwróć uwagę, iż nawet tutaj wiele osób mówi, że ma preferencyjne stawki w bankach.

Ba, one i 20 tys debetu/kredytu beda tolerowac bez slowa, pod
warunkiem, ze im co miesiac w terminie wplacisz kwote minimalna.

Oczywiście. Dobry klienta bez problemu dostanie kredyt na setki tysięcy. Byle chciał go wziąć.

Teraz, gdy są karty wielowalutowe to kupowanie czegoś KK za granicą to
już chyba w ogóle żadnego sensu nie ma.

Teraz, gdy prowizje podniesli, to owszem :-)
Tylko pytanie, czy C sprzedadza.

Ale co mi sprzedadzą?

Owszem. Wiec mam tez KD.
A ja wolę mieć jedną kartę w portfelu niż cały wachlarz.

No, akurat kilka sie przydaje ... Ale

Pamiętasz przykład z czekami? Ukradną jeden to -1000, ukradną 10 to -10.000. Z kartami jest podobnie.

i kursy Aliora połączone z BFG na walutach.
A ja najblizej mam do Czech :-(
A co chciałeś powiedzieć?

A to taki kraj z nietypową walutą i nie wszystkie banki obsluguja :-)

Koronę czeską w Aliorze kupisz. Sądzę, że w dużej liczbie innych kantorów też.

Ciekawe... Euronet od dawna obsługuje wypłaty euro. Ale - podobno - aby wypłacić w PL euro to trzeba mieć kartę rozliczaną w PLN. Nie da się kartą do konta w EUR wypłacić EUR. Podobno będzie szło tak: EUR-- >PLN-- >EUR. W efekcie kurs kompletnie niekorzystny. Ciekawe czym to jest powodowane...

Data: 2019-07-30 10:36:25
Autor: Liwiusz
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 10:03, Szymon pisze:
W dniu 2019-07-29 o 23:48, J.F. pisze:
Jesli nie mozna bylo emaxa bez ekonta, to zadaje klam twierdzeniu, ze
byli nastawieni tylko na oszczednosci :-P

Koncepcja ewaluowała. Gdyby tak się zastanowić, co zostało w mBanku


Kto dokonywał ewaluacji?

--
Liwiusz

Data: 2019-07-30 10:51:18
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 10:36, Liwiusz pisze:
Koncepcja ewaluowała. Gdyby tak się zastanowić, co zostało w mBanku


Kto dokonywał ewaluacji?

Zarządzający jak sądzę.

Data: 2019-07-30 13:17:36
Autor: Liwiusz
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 10:51, Szymon pisze:
W dniu 2019-07-30 o 10:36, Liwiusz pisze:
Koncepcja ewaluowała. Gdyby tak się zastanowić, co zostało w mBanku


Kto dokonywał ewaluacji?

Zarządzający jak sądzę.

Nie wydaje ci się to dziwne, że wartość koncepcji jest szacowana nie przez zewnętrzny audyt, tylko przez samego zainteresowanego?

--
Liwiusz

Data: 2019-07-30 14:53:02
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 13:17, Liwiusz pisze:
W dniu 2019-07-30 o 10:51, Szymon pisze:
W dniu 2019-07-30 o 10:36, Liwiusz pisze:
Koncepcja ewaluowała. Gdyby tak się zastanowić, co zostało w mBanku


Kto dokonywał ewaluacji?

Zarządzający jak sądzę.

Nie wydaje ci się to dziwne, że wartość koncepcji jest szacowana nie przez zewnętrzny audyt, tylko przez samego zainteresowanego?

Nie bardzo wiem, co starasz się powiedzieć.

Data: 2019-07-30 15:06:46
Autor: Liwiusz
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 14:53, Szymon pisze:
W dniu 2019-07-30 o 13:17, Liwiusz pisze:
W dniu 2019-07-30 o 10:51, Szymon pisze:
W dniu 2019-07-30 o 10:36, Liwiusz pisze:
Koncepcja ewaluowała. Gdyby tak się zastanowić, co zostało w mBanku


Kto dokonywał ewaluacji?

Zarządzający jak sądzę.

Nie wydaje ci się to dziwne, że wartość koncepcji jest szacowana nie przez zewnętrzny audyt, tylko przez samego zainteresowanego?

Nie bardzo wiem, co starasz się powiedzieć.


Obawiam się zatem, że nie rozumiesz słowa ewaluacja.

--
Liwiusz

Data: 2019-07-30 12:56:43
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhotl7$1o47$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-29 o 23:48, J.F. pisze:
Jesli nie mozna bylo emaxa bez ekonta, to zadaje klam twierdzeniu, ze
byli nastawieni tylko na oszczednosci :-P

Koncepcja ewaluowała. Gdyby tak się zastanowić, co zostało w mBanku '2019 z jego wersji w 2001 to powiedziałbym, że... niewiele.

Ekonto bylo od samego poczatku :-P

A w nim bezplatne przelewy, bezplatna (w praktyce) karta debetowa.

Niejednokrotnie do banku... spółdzielczego.
A przy nim ... bankomat ?

W 2001? Bądź poważny.
Dziś na stronie BFG jest 26 banków komercyjnych objętych gwarancjami i ok. 500 banków spółdzielczych. O ile tych pierwszych parę lat temu było ok. 60-70, o tyle od lat liczba drugich jest stała.

I nie mialy bankomatow ?

500 powiadasz ... w Polsce mamy 2500 gmin, wiec do tego banku tez daleko.
No ale internetu na wsi nie bylo, to mbank nie stanowil konkurencji.

No i gdzie ten internet na wsi ...
0202122 obowiązywało w całej PL.

Tylko telefon juz nie.

Nie było tak źle. Jako ciekawostkę podam, iż ok. 2002-3 roku MEN

Taa, ja tam pamietam niektore peryferyjne wsie w centrum Polski, gdzie telefon byl jeden.
U soltysa.
I tak to dotrwalo do dnia dzisiejszego, bo  mieszkancy maja komorki.

rozdawał szkołom pracownie komputerowe z dostępem do Internetu. Dostęp zapewniała placówka i był to warunek konieczny, aby otrzymać pracownię.

No widzisz - nawet szkola nie zawsze miala telefon.
A przeciez szkola to w wiekszej wsi ...

No i dzieci dostep do internetu mieli, a mieszkancy nie :-(

Łatwy w realizacji, bo TP SA miała promocję "Internet za 1zł". Zakładano pierwotnie ISDN, a później Neostradę. Ja pamiętam 6Mb za 1 zł. Circa 2003 właśnie.

Taa ... a neostrada po ISDN nie dziala :-)
Ciekawe co zrobili z tymi, co sie przyzwyczaili do zalet ISDN ... druga linia ?

A czy modem dzialal po tych dlugich wioskowych drutach ... no, ciekaw
jestem.

Mój modem działał w 1991 roku. To uważasz, że 10 lat później był z tym problem?

No wiesz - 56k to nie jest 1200 baud :-)

Wydaje mi się, że nie wszystkie bankomaty były za darmo.
Jakos tak. Ale wazne, ze polowa czy 1/3 byla za darmo.
Tak, na ówczesne standard to było dużo.
IMO - w miare standardowo.
Poczytaj, dowiesz się.

Tak jakos pamietam, ze tych sieci bankomatow nie bylo zbyt wiele, wiec majac dostep do jednej miales dostep do sporej czesci :-)

Z dziś:
Niemcy nadal są uzależnieni od gotówki, w przeciwieństwie do Polaków, z których aż 60 proc. woli płacić bezgotówkowo .

Ale wiesz dlaczego? Obrazili sie za te wysokie prowizje Visy i powiedzieli "nie".
I nie dalo sie zaplacic karta. Przynajmniej w wielu miejscach nie, bo hotele, stacje benzynowe itp przyjmowaly.
A Lidl czy Kaufland nie.

Wymyslili jakies swoje karty, z mniejszymi prowizjami, adoptowali EC.

Zaczelo sie zmieniac cos 3 lata temu, po obnizce prowizji.

Ciekawe - a nam biednym Polakom jakos ta prowizja nie przeszkadzala.
Szczegolnie na stacjach benzynowych, gdzie wydawaloby sie produkt o niskiej marzy ...


Według danych NBP za III
kw. 2018 r. sieć terminali płatniczych w Polsce liczyła 741,8 tys, z
czego 95 proc. było wyposażonych w PayPass mode.

Nie jest prawdą, że banków było mniej niż bankomatów.
Zazwyczaj klient wybiera bank, który ma pod ręką.

No to moge sobie wybrac bank, ktory ma bankomat blisko :-)

Nie zawsze "bank blisko" oznacza bank, który ma dobrą ofertę. Pewnie każdy musi się zdecydować na pewien kompromis.

Ale to argument za czy przeciw ?
Bo chyba blizej znajde darmowy bankomat mbanku niz oddzial dobrego banku :-)

Co ciekawe - nawet banki z oddziałami (np. Alior, BGŻ) swego czasu (może teraz też, nie sprawdzałem) proponowały otwarcie konta poprzez przelew autoryzacyjny. Jak widać to nie jest takie proste, jak Ci się wydaje. W przypadku mBanku proces otwierania konta trwał często kilka tygodni (odesłanie umowy, aktywowanie kart, bodaj ksero dowodu itd.).

No to odczekalem te kilka tygodni i konto mialem.
W innym banku karty tez nie dostane od reki ... a nie, Getin chyba ma takie.

Dziś jednym z ciekawszych banków depozytowych jest Millenium. Gdybym był mieszkańcem Stalowej Woli (ponad 61.000 ludzi) to najbliższy oddział miałbym 70 km w Mielcu.

Ale na co to argument - ze lepszy mBank niz PKO BP, czy odwrotnie ? :-)

W tamtych czasach
liczyła się też zmiana mentalności. Nie każdy był gotów wrzucić
oszczędności swojego życia do banku, który nie ma placówek, istnieje...
gdzieś tam.

Nie przesadzajmy, oszczednosci po PRL wlasnie stopnialy, BRE byl
jednak uznanym i panstwowym bankiem.

Może tak: do dziś wiele osób ma opory, aby trzymać środki (szczególnie duże z założenia) w instytucjach rejestrowanych "gdzieś tam". Mam namyśli różnych brokerów foreksowych z Cypru, BitMarket, Finroyal, ale też Revolut. Być może nie pamiętasz z jakim sceptycyzmem spotkał się Polbank z uwagi na brak gwarancji BFG.

No, dzis jest to jakas zaleta.
Ale w 2001 BFG juz byl i konta w mbanku gwarantowal ... chyba, bo prawde mowiac nie pamietam, zeby to jakos podkreslano.

Tak czy inaczej - mbank to nie byl "bank z Cypru".

Tyle teorii, bo bank jeśli odrzuci reklamację to Ciebie obciąży
dokładając solidnie od siebie prowizji.
A ja zaplace obciazenie, albo nie :-)
I sprawa trafi do sądu. Kowalski versus instytucja finansowa w sądzie. Powodzenia.

Czytajac Liwiusza - nie ma problemu. Jest moj podpis ? :-)

W kazdym badz razie nie slychac o Kowalskich sciganych przez komornika z powodu  hackerow, za to widac i slychac jak banki dbaja ... o swoje ?

Myślący. Na KK można było swego czasu zarobić.
I nie pomyslales, ze ryzykujesz wiecej niz zarobiles ? :-)
A co chciałeś powiedzieć?

Ze zarobic mozna kilkaset zl, a stracic kilkanascie tys ?

Rozjaśnię Ci temat. Były swego czasu przelewy z karty. Darmowe (np. Getin). Mając kartę z limitem np. 50.000 można było sobie przelać całą wysokość kredytu na swoje konto. I wrzucić na lokatę. W ten sposób limit KK był wyczerpany. Zatem "stracić" się nie dało.

Obawiam sie, ze jednak sie dalo ... ale moze bynk by nie autoryzowal dalszego obciazenia.

Karta nie była używana w tej operacji.

Ale byla. Mogl ktos ukrasc, skopiowac, uzyc numerow ...

Zaraz ... to jak rozumiem trwalo miesiac, a potem trzeba bylo splacic .... i co dalej ?

A np. Millenium płaciło odsetki Kowalskiemu, choć ten de facto wyciągnął pieniądze z karty, a zatem do czasu spłaty były to pieniądze np. Getina.

Hi hi - wlasnie zaciagnalem w getinie promocyjny kredyt RRSO 0% i bezczelnie wplacilem na konto oszczednosciowe u nich :-)

Ale to zaleta, ze mozna rocznie wydac, a nie trzeba co miesiac :-)
Naprawdę? Chyba jednak wolę kontrolować 1 raz w miesiącu niż 240 na rok ;-)

1 raz owszem, ale 500zl co miesiec lub 12 tys rocznie ...

To akurat też dość proste. Analiza rachunku w cyklu miesięcznym jest nieco łatwiejsza dla mnie niż rocznym.

Ale trzeba robic co miesiac, a ja w pazdzierniku i listopadzie.
A jak akurat bylo malo wydatkow i sie 500 nie ubieralo ?
A tu mam rozliczenie roczne :-)

Albo nie ma za co kupić, bo po doliczeniu prowizji do KK zamiast spadku
są długi.
Ale to akurat zaleta - za niewielka oplata KK udzieli ci kredytu.
A kto inny udzieli inwalidzie w szpitalu ? :-)

No - jeżeli utrata oszczędności jest zaletą to OK.

A kto dziś potrzebuje kredytu???
W ciągu ostatnich lat podwoiła się liczba rodzin posiadających oszczędności. Jednocześnie coraz więcej osób przestaje zakładać lokaty,

stracisz prace to zrozumiesz. Oszczednosci nie ruszac, placic KK.
Bedzie to drozej, ale bedziesz mial wiecej czasu na znalezienie dobrej pracy.

bo dla paru złotych nie chcą się szarpać. Ponad połowa mieszkań w dobrych lokalizacjach jest kupowana za gotówkę. Bezrobocie rekordowo niskie, socjal nigdy nie był tak wysoki.

Taa, czworka dzieci i mozna byc bezrobotnym :-)

A zdrugiej strony czytam, jak to kurier DPD rozwozil paczki z polamanymi obiema nogami.
Bo jest na wlasnej dzialalnosci a kara umowna 10 tys zl.
Nie podpisalbys ? Oni widac musieli ...

Ewidentnie mamy do czynienia z nadwyżką pieniądza.

Patrzac na odsetki - owszem.

Dziś rentowność mieszkań na wynajem to ok. 5% zysku w skali roku. Szarpanie się za takie pieniądze? Mówimy tu o mBanku z 16,5%, o Pocztowym i jego killerze z bodaj 10%, o Idei w czasach antybelkowych z ok. 6%... Wszem i wobec widać nadmiar gotówki - także przy padzie AmberGold, BitMarket itd. A Ty... chcesz brać kredyt ;-)) I jeszcze mówisz, że jest problem z udzieleniem go. ;-))

Jak Ci bedzie naprawde potrzebny ... kto udzieli bezrobotnemu inwalidzie :-)

W koncu zablokuja, tylko kiedy - po 2 tygodniach, miesiacu, dwoch,
trzech ...
Sądzę, że to zależy od klienta.
troche watpie - teraz wszystkim rzadza komputery.

O naiwności. A te call center z banków wydzwaniające co chwila z prośbą o wzięcie kredytu to też komputery? ;-)

Oczywiscie. Komputer wykreca numer i laczy z pierwszym wolnym namawiaczem.

Typują pewne rzeczy algorytmy - to jasne, ale zwróć uwagę, iż nawet tutaj wiele osób mówi, że ma preferencyjne stawki w bankach.

Bo klient lubi, jak sie go doceni "przygotowalismy dla Pana/i specjalna oferte " :-P

Ba, one i 20 tys debetu/kredytu beda tolerowac bez slowa, pod
warunkiem, ze im co miesiac w terminie wplacisz kwote minimalna.

Oczywiście. Dobry klienta bez problemu dostanie kredyt na setki tysięcy. Byle chciał go wziąć.

Ale sprobuj nie splacic tej raty minimalnej w terminie, bo np lezysz bez przytomnosci w szpitalu  ...

Teraz, gdy są karty wielowalutowe to kupowanie czegoś KK za granicą to
już chyba w ogóle żadnego sensu nie ma.
Teraz, gdy prowizje podniesli, to owszem :-)
Tylko pytanie, czy C sprzedadza.
Ale co mi sprzedadzą?

To co chcialbys kupic, ale masz tylko KD ...

Owszem. Wiec mam tez KD.
A ja wolę mieć jedną kartę w portfelu niż cały wachlarz.

No, akurat kilka sie przydaje ... Ale

Pamiętasz przykład z czekami? Ukradną jeden to -1000, ukradną 10 to -10.000. Z kartami jest podobnie.

Ale czasem ta jedna nie dziala.

i kursy Aliora połączone z BFG na walutach.
A ja najblizej mam do Czech :-(
A co chciałeś powiedzieć?

A to taki kraj z nietypową walutą i nie wszystkie banki obsluguja :-)
Koronę czeską w Aliorze kupisz. Sądzę, że w dużej liczbie innych kantorów też.

Ogolnie mniej popularna. I ze wszystkimi mozliwosciami to juz moga byc klopoty.

Ciekawe... Euronet od dawna obsługuje wypłaty euro. Ale - podobno - aby wypłacić w PL euro to trzeba mieć kartę rozliczaną w PLN.

Bo to nie jest wyplata euro, tylko kantor w bankomacie.

J.

Data: 2019-07-30 14:27:35
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 12:56, J.F. pisze:
Koncepcja ewaluowała. Gdyby tak się zastanowić, co zostało w mBanku '2019 z jego wersji w 2001 to powiedziałbym, że... niewiele.

Ekonto bylo od samego poczatku :-P

Pomysł na prowadzenie takiego biznesu to coś więcej niż nazwa konta.

A w nim bezplatne przelewy, bezplatna (w praktyce) karta debetowa.

Oprocentowanie wyższe niż na lokatach u konkurencji, brak karty kredytowej podpiętej pod konto, brak obsługi w placówkach, jeden rodzaj ekonta (bez podziału "dla młodych"), wypłaty ze wskazanych bankomatów, brak kantoru itp. itd.

Jak - być może - zauważysz: niewiele zostało z pierwotnej koncepcji. Nawet to Twoje "w praktyce" kiedyś nie obowiązywało.

W 2001? Bądź poważny.
Dziś na stronie BFG jest 26 banków komercyjnych objętych gwarancjami i ok. 500 banków spółdzielczych. O ile tych pierwszych parę lat temu było ok. 60-70, o tyle od lat liczba drugich jest stała.

I nie mialy bankomatow ?

Często nie.

500 powiadasz ... w Polsce mamy 2500 gmin, wiec do tego banku tez daleko.

Pewnie dalej niż do Łodzi. ;-) Szczególnie, iż wejście do Red Tower i tak było niemożliwe dla Klienta.

No ale internetu na wsi nie bylo, to mbank nie stanowil konkurencji.

To już Twoje wyobrażenie rzeczywistości. Mam wrażenie, iż znasz z opowiadań.

rozdawał szkołom pracownie komputerowe z dostępem do Internetu. Dostęp zapewniała placówka i był to warunek konieczny, aby otrzymać pracownię.

No widzisz - nawet szkola nie zawsze miala telefon.

Znowu się mylisz.

A przeciez szkola to w wiekszej wsi ...

Nie zamierzam walczyć z Twoimi wyobrażeniami. Odwołuję się jedynie do rozsądku. Czasami słyszę, że w PRL-u na półkach był tylko ocet i musztarda. Zawsze mnie to bawi. Każdy wie, iż człowiek nie byłby w stanie przeżyć w takich warunkach, a jednak niektórzy są niereformowalni. ;-)

No i dzieci dostep do internetu mieli, a mieszkancy nie :-(

Rzeczywiście część klientów miała dostęp do konta mBanku w pracy.

Łatwy w realizacji, bo TP SA miała promocję "Internet za 1zł". Zakładano pierwotnie ISDN, a później Neostradę. Ja pamiętam 6Mb za 1 zł. Circa 2003 właśnie.

Taa ... a neostrada po ISDN nie dziala :-)

Nie zrozumiałeś. Łopatologicznie: gdzie się nie dało neostrady zakładano ISDN. Gdzie ISDN już był, a można było neostradę - zakładano neostradę. Warunkiem otrzymania pracowni MEN było posiadanie łącza cyfrowego (aczkolwiek tych pracowni było tyle, że potem podobno "łagodzili" to zalecenie).

Ciekawe co zrobili z tymi, co sie przyzwyczaili do zalet ISDN ... druga linia ?

Jak JUŻ PISAŁEM (!) TP SA szkołom zakładała neo za  1 zł. Po prostu ciągnięto osobną linię najczęściej.

Mój modem działał w 1991 roku. To uważasz, że 10 lat później był z tym problem?

No wiesz - 56k to nie jest 1200 baud :-)

To nie ma nic do rzeczy. Połączenie było stabilne.

Tak jakos pamietam, ze tych sieci bankomatow nie bylo zbyt wiele, wiec majac dostep do jednej miales dostep do sporej czesci :-)

W miastach tak.

Ciekawe - a nam biednym Polakom jakos ta prowizja nie przeszkadzala.
Szczegolnie na stacjach benzynowych, gdzie wydawaloby sie produkt o niskiej marzy ...

Nie wydaje mi się, aby obrót paliwem generował niskie dochody.

Nie zawsze "bank blisko" oznacza bank, który ma dobrą ofertę. Pewnie każdy musi się zdecydować na pewien kompromis.

Ale to argument za czy przeciw ?

To po prostu stwierdzenie pewnego faktu. Nie zawsze trzeba być za lub przeciw.

Bo chyba blizej znajde darmowy bankomat mbanku niz oddzial dobrego banku :-)

Dziś tak, zakładając, że masz darmowe wszystkie bankomaty. Nie mieszaj jednak rzeczywistości. Dziś i w 2001 świat wyglądał "trochę" inaczej.

Jak już ustaliliśmy bankomat dziś jest mniej potrzebny niż kiedyś. Natomiast gdybyś się zastanawiał czy szybciej można znaleźć wpłatomat niż placówkę banku to już miałbym pewne wątpliwości. W moich okolicach są zaledwie 2 wpłatomaty EB. Gdybym pod tym kątem wybierał bank, placówek, a zatem punktów wpłaty gotówki PKO BP jest zdecydowanie więcej.

No to odczekalem te kilka tygodni i konto mialem.
W innym banku karty tez nie dostane od reki ... a nie, Getin chyba ma takie.

Eurobank daje od ręki. Pamiętam, że Bank Handlowy kiedyś dawał - było to o tyle ciekawe, iż tłoczyli na miejscu. ;-)

Dziś jednym z ciekawszych banków depozytowych jest Millenium. Gdybym był mieszkańcem Stalowej Woli (ponad 61.000 ludzi) to najbliższy oddział miałbym 70 km w Mielcu.

Ale na co to argument - ze lepszy mBank niz PKO BP, czy odwrotnie ? :-)

To argument, iż w przypadku banku, w którym trzeba się osobiście stawić dostęp do niego nadal może być utrudniony.
Jakiś czas temu odwiedziłem CA, aby zdać token. W Lukasie kiedyś też miałem. I w EB. Nie przypominam sobie, aby mBank miał tokeny sprzętowe w dawnych latach. Karta kodów miała ten plus, iż była wysyłana listem i nie trzeba było jej zwracać np. w przypadku zamknięcia konta.

Tak czy inaczej - mbank to nie byl "bank z Cypru".

To był bank, którego oddziały nie istniały. Żadna konkretna "twarz" za nim nie stała. Marka była obca, bo całkowicie nowa. Z tego co pamiętam dokumenty, umowy, wysyłało się na adres skrytki pocztowej itp. itd.

W kazdym badz razie nie slychac o Kowalskich sciganych przez komornika z powodu  hackerow, za to widac i slychac jak banki dbaja ... o swoje ?

Bank uzna reklamację lub nie. Jeśli uzna - z punktu widzenia klienta nie ma znaczenia kto go okradł i jaką miał koszulkę. Jeśli nie - nie dostaniesz od banku oświadczenia o fraudzie i odmowie uznania reklamacji. Dostaniesz info o nienależytym... ale to już było... Nie chce mi się wciąż tłumaczyć tego samego.

Rozjaśnię Ci temat. Były swego czasu przelewy z karty. Darmowe (np. Getin). Mając kartę z limitem np. 50.000 można było sobie przelać całą wysokość kredytu na swoje konto. I wrzucić na lokatę. W ten sposób limit KK był wyczerpany. Zatem "stracić" się nie dało.

Obawiam sie, ze jednak sie dalo ... ale moze bynk by nie autoryzowal dalszego obciazenia.

Nie dało się.

Karta nie była używana w tej operacji.

Ale byla. Mogl ktos ukrasc, skopiowac, uzyc numerow ...

Nie mógł.

Zaraz ... to jak rozumiem trwalo miesiac, a potem trzeba bylo splacic ... i co dalej ?

Myślimy chłopie!!! ;-) Robisz przelew z karty. Czekasz te 50 dni nieoprocentowanego kredytu. Robisz przelew zwrotny w 50 dniu. W 51 kolejny przelew na KO itd.

Hi hi - wlasnie zaciagnalem w getinie promocyjny kredyt RRSO 0% i bezczelnie wplacilem na konto oszczednosciowe u nich :-)

Z kartami było to samo.

A jak akurat bylo malo wydatkow i sie 500 nie ubieralo ?

To możesz sobie kupić doładowanie telefonu, które wykorzystasz później, bony do sklepu czy coś tam w formie "zapasów".

A tu mam rozliczenie roczne :-)

Brawo! Ja przegapię - płacę 5 zł. Ty przegapisz - 70.

A kto dziś potrzebuje kredytu???
W ciągu ostatnich lat podwoiła się liczba rodzin posiadających oszczędności. Jednocześnie coraz więcej osób przestaje zakładać lokaty,

stracisz prace to zrozumiesz. Oszczednosci nie ruszac, placic KK.

Ale po co? Właśnie tzw. poduszka finansowa po to jest, aby ją ruszać w przypadku np. utraty pracy. Zasadniczo - po to są oszczędności ;-)

Bedzie to drozej, ale bedziesz mial wiecej czasu na znalezienie dobrej pracy.

Jeśli żyjesz od 1 do 1 to faktycznie KK Ci potrzebne. I rzeczywiście będzie trudno zrozumieć pewne inwestycje, lokaty kapitału itd. Po prostu - kardiochirurg może Ci tłumaczyć pewne rzeczy, ale jeśli nie masz wiedzy praktycznej, nie przepracujesz tematów to zrozumienie będzie trudne. Tak to jest.

bo dla paru złotych nie chcą się szarpać. Ponad połowa mieszkań w dobrych lokalizacjach jest kupowana za gotówkę. Bezrobocie rekordowo niskie, socjal nigdy nie był tak wysoki.

Taa, czworka dzieci i mozna byc bezrobotnym :-)

Albo nagle pojawiło się 24.000 w budżecie. I coś z tym trzeba zrobić. Oczywiście, że część wyda na bieżące sprawy. Jeśli jednak wcześniej rodzina radziła sobie nieźle i nie potrzebuje tych pieniędzy - zaczyna myśleć o lokowaniu, aby dziecko miało start w przyszłość. 6.000 rocznie/dziecko to 108.000 do pełnoletności. Rozsądnie lokowane w tym czasie spokojnie zamienią się na ćwierć miliona.

A zdrugiej strony czytam, jak to kurier DPD rozwozil paczki z polamanymi obiema nogami.
Bo jest na wlasnej dzialalnosci a kara umowna 10 tys zl.
Nie podpisalbys ? Oni widac musieli ...

OK. Rzeczywiście jemu może być potrzebna KK. Także Provident, gdy KK przestanie wystarczać, a może i jakaś mafia, gdy i Provident już nie da rady.
Sęk w tym, iż na podstawie sytuacji wysoce ekstremalnych nie planuje się biznesu. Innymi słowy: fakt, że ktoś zaatakował kogoś nożem nie znaczy, iż należy wprowadzić zakaz posiadania sztućców.

Jak Ci bedzie naprawde potrzebny ... kto udzieli bezrobotnemu inwalidzie

Uwierz: nie będzie.

Typują pewne rzeczy algorytmy - to jasne, ale zwróć uwagę, iż nawet tutaj wiele osób mówi, że ma preferencyjne stawki w bankach.

Bo klient lubi, jak sie go doceni "przygotowalismy dla Pana/i specjalna oferte " :-P

To mówisz o naiwności, a ja mówię o negocjacjach.

Oczywiście. Dobry klienta bez problemu dostanie kredyt na setki tysięcy. Byle chciał go wziąć.

Ale sprobuj nie splacic tej raty minimalnej w terminie, bo np lezysz bez przytomnosci w szpitalu  ...

Dobry klient? Żaden problem. Ale faktycznie taki od 1 do 1 żyjący miałby problem olbrzymi.

Jako ciekawostkę Ci podam, iż spotkałem się z bankami, które anulowały poprawnie naliczone opłaty. Argumentowałem "pomyliłem się". A banki: w imię dotychczasowej współpracy i w nadziei na jej kontynuowanie anulujemy. Nie sądzę, aby to komputer robił.

Ale co mi sprzedadzą?

To co chcialbys kupic, ale masz tylko KD ...

Nie spotkałem się z sytuacją OBECNIE, gdzie KK przyjmują, a KD nie.

Pamiętasz przykład z czekami? Ukradną jeden to -1000, ukradną 10 to -10.000. Z kartami jest podobnie.

Ale czasem ta jedna nie dziala.

Po raz KOLEJNY: zawsze w sklepie mam pokrycie paragonu w gotówce. To pewniejszy sposób na uszkodzony terminal niż druga karta... choćby kretynowa... platynowa... jakaś tam. AmEx najlepiej!

A to taki kraj z nietypową walutą i nie wszystkie banki obsluguja :-)
Koronę czeską w Aliorze kupisz. Sądzę, że w dużej liczbie innych kantorów też.

Ogolnie mniej popularna. I ze wszystkimi mozliwosciami to juz moga byc klopoty.

Kupno korony czeskiej jest problemem??? No żarty znowu...

Ciekawe... Euronet od dawna obsługuje wypłaty euro. Ale - podobno - aby wypłacić w PL euro to trzeba mieć kartę rozliczaną w PLN.

Bo to nie jest wyplata euro, tylko kantor w bankomacie.

Zatem najwyraźniej Euronet o tym nie wie, bo stoi jak wół "Wypłata w euro", a nie jakiś tam kantor.

Data: 2019-07-30 22:55:26
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Pewnie dalej niż do Łodzi. ;-) Szczególnie, iż wejście do Red Tower i
tak było niemożliwe dla Klienta.

mBank? Miał siedzibę w Warszawie :-)
Adres był w umowie, ul. Senatorska.

BTW przypomnę jeszcze, że wielu klientów nie używało Internetu do
dostępu do mBanku (i innych banków), wystarczał im (musiał?) telefon.

Nie zamierzam walczyć z Twoimi wyobrażeniami. Odwołuję się jedynie do
rozsądku. Czasami słyszę, że w PRL-u na półkach był tylko ocet i
musztarda. Zawsze mnie to bawi. Każdy wie, iż człowiek nie byłby w
stanie przeżyć w takich warunkach, a jednak niektórzy są
niereformowalni. ;-)

Problem w tym, że niektórzy jeszcze pamiętają. I żadnego octu ani
musztardy nie było - w każdym razie nie cały czas. Pamiętam jak
ekspedientki wycierały szmatką nieistniejący kurz z półek, jak ktoś
chciał kupić chleb, to musiał stać godzinę (rano, bo później nie było,
chyba że kamienny).
Mleko "białe", ważyło się przy próbie przegotowania, śmierdziało.

Podobnie ludzie stali po Express Wieczorny przed kioskiem - zresztą
towar dualnego zastosowania, nie wiem które było ważniejsze.
Jak kiedyś "rzucili" papier toaletowy do papiernika, i udało mi się
kupić (szary i gruby, innego nie było - 10 rolek na sznurku), to ludzie
patrzyli na mnie jakbym w totka wygrał.

Więc fakt - z tym octem i musztardą to się nie zgadza. Na szczęście były
bazary i zaopatrzenie "bezpośrednie".

To oczywiście było w najgorszym momencie, ale jednak było.

To był bank, którego oddziały nie istniały. Żadna konkretna "twarz" za
nim nie stała. Marka była obca, bo całkowicie nowa. Z tego co pamiętam
dokumenty, umowy, wysyłało się na adres skrytki pocztowej itp. itd.

W swojej siedzibie mieli kancelarię. Pieniędzy to tam raczej nie
wypłacili (przynajmniej na początku), ale przyjąć dowolny papier
z pewnością potrafili.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-31 07:58:55
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Tue, 30 Jul 2019 22:55:26 +0200, Krzysztof Halasa napisał(a):
Szymon <z@wp.pl> writes:
[...]
BTW przypomnę jeszcze, że wielu klientów nie używało Internetu do
dostępu do mBanku (i innych banków), wystarczał im (musiał?) telefon.

Hm, zrobienie przelewu przez telefon byloby uciazliwe.
A czy w ogole mozliwe, bez wczesniejszego zdefiniowania ?

Tzn przez automat, bo przez mLinie ... chyba kosztowne.

No i kto by zalozyl bank internetowy bez internetu.

Nie zamierzam walczyć z Twoimi wyobrażeniami. Odwołuję się jedynie do
rozsądku. Czasami słyszę, że w PRL-u na półkach był tylko ocet i
musztarda. Zawsze mnie to bawi. Każdy wie, iż człowiek nie byłby w
stanie przeżyć w takich warunkach, a jednak niektórzy są
niereformowalni. ;-)

Problem w tym, że niektórzy jeszcze pamiętają. I żadnego octu ani
musztardy nie było - w każdym razie nie cały czas. Pamiętam jak
ekspedientki wycierały szmatką nieistniejący kurz z półek, jak ktoś
chciał kupić chleb, to musiał stać godzinę (rano, bo później nie było,
chyba że kamienny).
Mleko "białe", ważyło się przy próbie przegotowania, śmierdziało.

Mleko jak pamietam to raczej bylo. Ewentualnie rano, bo potem
wykupili. No i bywalo z dostawa do domu, choc w latach 80-tych te
dostawy wlasnie zanikaly.

Chleb o ile pamietam to bywal czesciej.
Zreszta wszytkie towary "bywały" - jak potrzebowales, to puste pułki,
ale cos tam dowozili. W roznych porach, bo inaczej nikt by rano nie
pracowal.

Swoje trzeba bylo odstac, czasem odejsc z kwitkiem, ale z glodu nikt
nie umarl. J.

Data: 2019-07-31 09:11:15
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 07:58, J.F. pisze:
Hm, zrobienie przelewu przez telefon byloby uciazliwe.
A czy w ogole mozliwe, bez wczesniejszego zdefiniowania ?

Wydaje mi się, że dziś część banków nadal pozwala na przelewy telefoniczne.
Pamiętam, jak "kiedyś" w Lukasie zakładałem lokaty przez telefon.

Mleko jak pamietam to raczej bylo. Ewentualnie rano, bo potem
wykupili. No i bywalo z dostawa do domu, choc w latach 80-tych te
dostawy wlasnie zanikaly.

A gdy zostawiło się na wierzchu to po kilku dniach było zsiadłe.
Dostawy do domu to chyba tylko w większych miastach. Pamiętam z serialu "Alternatywy 4" ;-) Nie przypominam sobie natomiast problemów z mlekiem. Już chyba większe z butelką na wymianę ;-)

Chleb o ile pamietam to bywal czesciej.

Eee... u mnie chleb czy bułki - bez problemu. Przecież nawet w PRL-u istniały piekarnie prywatne. Szczerze mówiąc chętnie bym zjadł sobie taki prawdziwy chleb - wypieczony w tradycyjny sposób... ciepły jeszcze...

Zreszta wszytkie towary "bywały" - jak potrzebowales, to puste pułki,
ale cos tam dowozili. W roznych porach, bo inaczej nikt by rano nie
pracowal.

Z problemów zaopatrzeniowych to pamiętam kłopoty z egzotycznymi owocami. Banany czy pomarańcze to może raz w roku.

Swoje trzeba bylo odstac, czasem odejsc z kwitkiem, ale z glodu nikt
nie umarl.

Zabawne było to pożyczanie cukru od sąsiadki ;-) A jak już był to oddawanie czy kupowanie workami, bo przydawał się np. do przetworów na zimę.

Data: 2019-07-31 09:42:52
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Wed, 31 Jul 2019 09:11:15 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-07-31 o 07:58, J.F. pisze:
Hm, zrobienie przelewu przez telefon byloby uciazliwe.
A czy w ogole mozliwe, bez wczesniejszego zdefiniowania ?

Wydaje mi się, że dziś część banków nadal pozwala na przelewy telefoniczne.
Pamiętam, jak "kiedyś" w Lukasie zakładałem lokaty przez telefon.

Pozwala, nawet w cenniku jest.
Tylko uciazliwe to przeciez.

Znacznie latwiej jak sie wczesniej zdefiniwalo dane, a teraz "przelew zdefiniowany nr 13 poprosze".

Mleko jak pamietam to raczej bylo. Ewentualnie rano, bo potem
wykupili. No i bywalo z dostawa do domu, choc w latach 80-tych te
dostawy wlasnie zanikaly.

A gdy zostawiło się na wierzchu to po kilku dniach było zsiadłe.

Teraz tak sie nie da :-(
Cos tam sie zsiada, ale gorzkie.

Dostawy do domu to chyba tylko w większych miastach.

Mozliwe. Ale byly. Probowali nawet bulki roznosic z mlekiem.

Pamiętam z serialu "Alternatywy 4" ;-) Nie przypominam sobie natomiast problemów z mlekiem. Już chyba większe z butelką na wymianę ;-)

Towar jednodniowy. Wiec sklep zamawia umiarkowanie i pod wieczor moze
byc problem.

Chleb o ile pamietam to bywal czesciej.
Eee... u mnie chleb czy bułki - bez problemu.

A ja pamietam puste półki.

Przecież nawet w PRL-u istniały piekarnie prywatne.

Z ograniczonym przydzialem maki. I miejsca/wegla/gazu.
I daleko - w duzym miescie.

Szczerze mówiąc chętnie bym zjadł sobie taki prawdziwy chleb - wypieczony w tradycyjny sposób... ciepły jeszcze...

A teraz tylko cieply, z mrozonego ciasta :-(

Zrob to sam :-)

Zreszta wszytkie towary "bywały" - jak potrzebowales, to puste pułki,
ale cos tam dowozili. W roznych porach, bo inaczej nikt by rano nie
pracowal.
Z problemów zaopatrzeniowych to pamiętam kłopoty z egzotycznymi owocami. Banany czy pomarańcze to może raz w roku.

Problem dewizowy.

Ale ze wszystkim byl problem, wszystkiego bylo za malo - trzeba bylo
trafic jak "rzucili", albo stac w spolecznej kolejce miesiacami.


Swoje trzeba bylo odstac, czasem odejsc z kwitkiem, ale z glodu nikt
nie umarl.
Zabawne było to pożyczanie cukru od sąsiadki ;-) A jak już był to oddawanie czy kupowanie workami, bo przydawał się np. do przetworów na zimę.

Cukier pozyczac mozna i w dobrobycie - kupiles kilogram, bo po co
wiecej, skoro jest, a potem zabraklo. Do sklepu, albo do sasiadki.
A sklep czynny do 18-tej.

J.

Data: 2019-07-31 10:33:14
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 09:42, J.F. pisze:
Wydaje mi się, że dziś część banków nadal pozwala na przelewy telefoniczne.
Pamiętam, jak "kiedyś" w Lukasie zakładałem lokaty przez telefon.

Pozwala, nawet w cenniku jest.
Tylko uciazliwe to przeciez.

I mało bezpieczne. Chyba jeszcze mniej niż przez net.

A gdy zostawiło się na wierzchu to po kilku dniach było zsiadłe.

Teraz tak sie nie da :-(
Cos tam sie zsiada, ale gorzkie.

Kiśnie to UHT. Można kupić zsiadłe osobno. Takie cuda ;-)

Towar jednodniowy. Wiec sklep zamawia umiarkowanie i pod wieczor moze
byc problem.

No tak. Ale dziś gdy idę do marketu w sobotę o 20:00, gdy mamy niedzielę handlową to też próżno szukać świeżego pieczywa czy mięcha w lodówkach.

Przecież nawet w PRL-u istniały piekarnie prywatne.

Z ograniczonym przydzialem maki. I miejsca/wegla/gazu.
I daleko - w duzym miescie.

Ja miałem widać szczęście. Nie dość, że oszczędzać umiem to jeszcze miałem 2 piekarnie jakieś 10 min. pieszo od domu. Dziś w jednej jest agencja reklamowa, a w drugiej mieszkanie.

Szczerze mówiąc chętnie bym zjadł sobie
taki prawdziwy chleb - wypieczony w tradycyjny sposób... ciepły jeszcze...

A teraz tylko cieply, z mrozonego ciasta :-(

Zrob to sam :-)

A żebyś wiedział, że coraz więcej osób piecze sobie chleb w domu.

Cukier pozyczac mozna i w dobrobycie - kupiles kilogram, bo po co
wiecej, skoro jest, a potem zabraklo. Do sklepu, albo do sasiadki.

Jak to mówi mój kolega: dziś to Ci sąsiad szybciej kosę sprzeda niż cukier pożyczy ;-)

A sklep czynny do 18-tej.

Czasami wydaje mi się, żeś warszawiak... Ale po tej informacji zwątpiłem. Naprawdę u Ciebie sklepy czynne do 18:00? Żadnego marketu, żabki? W zasadzie to nawet osiedlowe bywają czynne dłużej.

Data: 2019-07-31 11:23:13
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhrjp1$b2e$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 09:42, J.F. pisze:
Przecież nawet w PRL-u istniały piekarnie prywatne.
Z ograniczonym przydzialem maki. I miejsca/wegla/gazu.
I daleko - w duzym miescie.

Ja miałem widać szczęście. Nie dość, że oszczędzać umiem to jeszcze miałem 2 piekarnie jakieś 10 min. pieszo od domu. Dziś w jednej jest agencja reklamowa, a w drugiej mieszkanie.

10 minut to daleko, dzis mam trzy  markety w promieniu 2-5 minut.

Szczerze mówiąc chętnie bym zjadł sobie
taki prawdziwy chleb - wypieczony w tradycyjny sposób... ciepły jeszcze...

A teraz tylko cieply, z mrozonego ciasta :-(
Zrob to sam :-)

A żebyś wiedział, że coraz więcej osób piecze sobie chleb w domu.

Wiem. Ostatnio nawiasem mowiac moj Kaufland takie g* robi, ze sam mysle o maszynce.

Ale to inny chleb niz ta piekarnia piekla i inny niz babcia piekla.

A sklep czynny do 18-tej.
Czasami wydaje mi się, żeś warszawiak... Ale po tej informacji zwątpiłem. Naprawdę u Ciebie sklepy czynne do 18:00? Żadnego marketu, żabki? W zasadzie to nawet osiedlowe bywają czynne dłużej.

Moje czynne dlugo, ale za PRL do 18-tej.
W Niemczech tez wczesnie zamykaja.

No i potrzebujesz "pol szklanki cukru" bo zona wieczorem ciasto piecze .... i klopot.
I to w czasach, gdy cukier jeszcze byl, a nie - na kartki, a i tak nie zawsze stal na polkach :-)

J.

Data: 2019-07-31 13:37:19
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 11:23, J.F. pisze:
10 minut to daleko, dzis mam trzy  markety w promieniu 2-5 minut.

A do prawdziwego chleba lub mleka daleko masz?

Ale to inny chleb niz ta piekarnia piekla i inny niz babcia piekla.

Bo istotne są też produkty. Dziś jaja jakoś też mniej żółte w środku niż kiedyś ;-)

No i potrzebujesz "pol szklanki cukru" bo zona wieczorem ciasto piecze ... i klopot.

Znalazłem powód Twoich ekstremalnych wydatków. ŻONA! ;-)

Data: 2019-07-31 16:42:18
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhrui6$1r97$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 11:23, J.F. pisze:
10 minut to daleko, dzis mam trzy  markety w promieniu 2-5 minut.

A do prawdziwego chleba lub mleka daleko masz?

Do prawdziwego mleka mialem blisko, ale kolejka byla dluga i zapisy na pare dni :-)
Potem wlascicielka i krowa znikla, teraz to nawet nie wiem gdzie szukac najblizszej ... krowy :-)

Ale to inny chleb niz ta piekarnia piekla i inny niz babcia piekla.

Bo istotne są też produkty. Dziś jaja jakoś też mniej żółte w środku niż kiedyś ;-)

akurat o sposob wypieku chodzi.
Babci chleb byl chyba z formy, nie przypominal bochenka.

No i potrzebujesz "pol szklanki cukru" bo zona wieczorem ciasto piecze ... i klopot.
Znalazłem powód Twoich ekstremalnych wydatków. ŻONA! ;-)

Niektorzy mezczyzni tez lubia piec :-)

J.

Data: 2019-07-31 17:40:06
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 16:42, J.F. pisze:
Bo istotne są też produkty. Dziś jaja jakoś też mniej żółte w środku niż kiedyś ;-)

akurat o sposob wypieku chodzi.
Babci chleb byl chyba z formy, nie przypominal bochenka.

Pierwotnie piekarnie też opalały drzewem. Dopiero później gazem. Są osoby, które twierdzą, iż to znacząco wpływało na smak. Do dziś można spotkać reklamy pizzerii, w których piec opalany jest drzewem.

Data: 2019-07-31 15:22:44
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Cos tam sie zsiada, ale gorzkie.

Teraz praktycznie nie sprzedaje się mleka niepasteryzowanego.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-31 15:45:48
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 15:22, Krzysztof Halasa pisze:
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Cos tam sie zsiada, ale gorzkie.

Teraz praktycznie nie sprzedaje się mleka niepasteryzowanego.

Jakiś czas temu dostałem prezent. Takie właśnie mleko jak w PRL. Świeże, bez chemii, w butelce (chociaż kształtem innej i nie zamykanej folią, a zakrętką). Mleko... pyszne! Za bodaj  3-4x droższe niż standardowe.

W ogóle czasami mam wrażenie pewnej tęsknoty za dawnymi czasami. Oczywiście nie mówię tu o tym, że ktoś chce powrotu PRL. Raczej pewien sentyment. Stąd moda na namiot, a nie hotel *****, rower zamiast BMW, ciuchy czy buty vintage (na czele z trampkami) itd. W Toruniu na bulwarze, gdzie kręcono "Rejs" można oranżadę w butelkach jak w PRL kupić ;-) Jeszcze trochę i zamiast aut przesiądziemy się na pociąg czy autobus, a karty kredytowe zastąpimy gotówką.

Data: 2019-07-31 16:07:13
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Właśnie wróciłem, po latach przerwy.
Gdybym pojechał swoim kombi byłoby najgorsze na kempingu, a tak kabrio kolegi było coś po środku.
U każdego sprzęcior kempingowy nówki sztuki (choć w większości z Decathlonu, jednak brak klasy u tych nuworyszy ;))
Chodziłem z rozdziawioną buzią, że przegoniliśmy zachód.
Niemcy to byli ci w takich starszych i gorszych kamperach.
A z sakwami na rowerach to jacyś tam Holendrzy.


-- -- -
Stąd moda na namiot

Data: 2019-07-31 16:14:12
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Jakiś czas temu dostałem prezent. Takie właśnie mleko jak w PRL.
Świeże, bez chemii, w butelce (chociaż kształtem innej i nie zamykanej
folią, a zakrętką). Mleko... pyszne! Za bodaj  3-4x droższe niż
standardowe.

Dobra dobra, ono wcale nie było takie jak w PRL. Jedyny punkt wspólny to
brak pasteryzacji.
Ja wiem (i w czasach PRL) wiedziałem jaki smak ma prawdziwe mleko
i zapewniam Cię, że najgorszemu obecnemu UHT (no, jestem optymistą)
bliżej do tego smaku niż tej substancji, która poniewierała się
w skrzynkach sklepów Społem prawie 40 lat temu.

A to że pasteryzacja - nie ma odszkodowań za zatrucia, które z pewnością
wynikałyby z niepasteryzowanego (i wynikały w czasach PRL, tyle że wtedy
nikt o takich rzeczach nie myślał). Zwykle to są bardzo łagodne
zatrucia, aczkolwiek bardzo sporadycznie potrafią być gorsze.

Oczywiście nie mówię tu o tym, że ktoś chce powrotu PRL. Raczej pewien
sentyment. Stąd moda na namiot, a nie hotel *****, rower zamiast BMW,
ciuchy czy buty vintage (na czele z trampkami) itd. W Toruniu na
bulwarze, gdzie kręcono "Rejs" można oranżadę w butelkach jak w PRL
kupić ;-) Jeszcze trochę i zamiast aut przesiądziemy się na pociąg czy
autobus, a karty kredytowe zastąpimy gotówką.

Ja nie mam żadnego sentymentu do PRL (może do jakichś elementów), ale
namiot, rower itd. wcale nie były typowe dla PRL. Wiesz jak trudno było
kupić namiot i rower (w szczególności w okolicach roku 1980)? Obawiam
się, że na Zachodzie namioty, rowery itd. były bardziej popularne niż
w PRL.

Autobusów nie lubię, ale pociąg? W PRL to była porażka, teraz jest
względnie dobrze.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-31 16:29:10
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 16:14, Krzysztof Halasa pisze:

Dobra dobra, ono wcale nie było takie jak w PRL. Jedyny punkt wspólny to
brak pasteryzacji.

Masz rację. Ta nowa nokia 3310 też jakby mało ma wspólnego z pierwszym modelem. Niemniej - widać, jak niektórzy producenci próbują grać na sentymencie.
Buty RELAX podobno też się pojawiły ;-)

Ja nie mam żadnego sentymentu do PRL (może do jakichś elementów), ale
namiot, rower itd. wcale nie były typowe dla PRL.

Myślę, że "marka" Wigry 3 była wówczas... może nawet teraz... bardziej rozpoznawalna niż Geant.
A bydgoska firma Romet?

To były produkty o wiele bardziej wywołujące emocje, by nie powiedzieć pożądanie, niż dzisiejsze.

Wiesz jak trudno było
kupić namiot i rower (w szczególności w okolicach roku 1980)?

Może tak to jest, że gdy coś przychodzi trudniej to się to bardziej ceni?
Okolice '80 to wiesz... blisko stanu wojennego - raczej "specyficzny" okres. Myśląc PRL mam na myśli 2 połowę lat 80. lub 70.

A wiesz... Komedie typu "Seksmisja" czy "Vabank" też mnie jakoś bardziej śmieszą niż "Planeta singli", "Testosteron" czy tam te romantyczne dziś.

Obawiam
się, że na Zachodzie namioty, rowery itd. były bardziej popularne niż
w PRL.

A jednak Zachód bardziej się kojarzył z dobrym samochodem, dużym domem (najlepiej z basenem), podróżami, hotelami itd. Mam wrażenie, iż wizja Zachodu to niekoniecznie rodzina z rowerem, sakwami, na wycieczce.

Autobusów nie lubię, ale pociąg? W PRL to była porażka, teraz jest
względnie dobrze.

Nadal ogrom taboru (szczególnie Przewozy Regionalne) pamięta PRL. I to lata 70.
Oczywiście świat się zmienia i nie oczekuję jakości z tamtych lat. Pewnych priorytetów. Wtedy pociąg był tani. Dziś także jest. Pociąg w PRL to podstawowy środek transportu i zniechęcanie do aut (na talony, zapisy itd.). Dziś idziemy w podobnym kierunku - zniechęcanie ma nieco inny charakter (głównie finansowy).

W czasie strajków w Trójmieście SKM jeździło, bo to kręgosłup Trójmiasta. A ludzie jeździli nie tylko do pracy, ale też do lekarza, na zakupy itd. Dziś to wraca. W 2018 r. Szybka Kolej Miejska przewiozła 42 218 tys. pasażerów. 4 lata wcześniej 37,7 mln.
Podobnie w Warszawie widzę tendencję do korzystania z komunikacji (na czele z metrem) niż auta.

Data: 2019-07-31 16:50:21
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Myślę, że "marka" Wigry 3 była wówczas... może nawet teraz... bardziej
rozpoznawalna niż Geant.

Masz na myśli te supermarkety wykupione przez Reala? :-)
Wtedy o gigantycznych nikt nie słyszał. Republika Chińska? Daj spokój.

A bydgoska firma Romet?

Synonim wszelkiego zła - motorynka :-)

Może tak to jest, że gdy coś przychodzi trudniej to się to bardziej ceni?
Okolice '80 to wiesz... blisko stanu wojennego - raczej "specyficzny"
okres. Myśląc PRL mam na myśli 2 połowę lat 80. lub 70.

Wtedy było zupełnie inaczej. Pod koniec lat 80-tych (za Rakowskiego
i Mazowieckiego) to tu już była Ameryka, tak przynajmniej twierdzili
przybysze ze Wschodu :-)

A wiesz... Komedie typu "Seksmisja" czy "Vabank" też mnie jakoś
bardziej śmieszą niż "Planeta singli", "Testosteron" czy tam te
romantyczne dziś.

Mnie też, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że tych drugich nie widziałem.

A jednak Zachód bardziej się kojarzył z dobrym samochodem, dużym domem
(najlepiej z basenem), podróżami, hotelami itd. Mam wrażenie, iż wizja
Zachodu to niekoniecznie rodzina z rowerem, sakwami, na wycieczce.

Wersja demo :-)
Rzeczywistość była inna, chociaż oczywiście nie taka jak u nas.

Nadal ogrom taboru (szczególnie Przewozy Regionalne) pamięta PRL. I to
lata 70.

Używam raczej EIC.
Zresztą, ten ich tabor nie był taki zły. Problemy były inne.

Pewnych priorytetów. Wtedy pociąg był tani. Dziś także jest.

Nie jestem przekonany, ale powiedzmy że widziałem droższe.

Dziś idziemy w podobnym kierunku - zniechęcanie ma nieco
inny charakter (głównie finansowy).

Umiarkowanie - samochód obecnie może być (znacznie) tańszy niż pociąg.
Zależy od potrzeb.

Podobnie w Warszawie widzę tendencję do korzystania z komunikacji (na
czele z metrem) niż auta.

Byłoby fajnie, gdyby owa komunikacja zapewniała sprawne poruszanie się
po mieście. Np. podobnie jak w zachodnich stolicach. Może za parę lat...
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-31 17:34:26
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 16:50, Krzysztof Halasa pisze:
A bydgoska firma Romet?

Synonim wszelkiego zła - motorynka :-)

Ja miałem Ogara 205! ;-)

Wtedy było zupełnie inaczej. Pod koniec lat 80-tych (za Rakowskiego
i Mazowieckiego) to tu już była Ameryka, tak przynajmniej twierdzili
przybysze ze Wschodu :-)

A był czas, że przybysze ze Wschodu uważali, że u nas jest gorzej?

Pewnych priorytetów. Wtedy pociąg był tani. Dziś także jest.

Nie jestem przekonany, ale powiedzmy że widziałem droższe.

Za 81 zł możesz jeździć w weekend dowolnym pociągiem TLK/IC po całej Polsce. Czyli powiedzmy z Wrocławia do Gdańska i powrót w cenie 81. W moim przekonaniu to tanio. I sądzę, że taniej niż autem.

Co ciekawe - w PRL samoloty wcale nie były kosmicznie drogie. Połączenia typu Szczecin-Wrocław funkcjonowały. Obsługiwał LOT. Dziś chyba tylko tanie linie typu OLT czy Ryanair mogą się z tym równać, a wiadomo jak kończą.

Umiarkowanie - samochód obecnie może być (znacznie) tańszy niż pociąg.
Zależy od potrzeb.

Owszem. I jakości - np. porównanie najwyższej klasy pociągu (EIC) do ekonomicznego auta może spełnić powyższe kryterium. Albo jeszcze bardziej - ilość osób. Skoro w maluchu niektórzy jeździli po 5 osób to do combi współcześnie pewnie z 15 się wpakuje. Taki auris hybrydowy... Na pewno wtedy wyjdzie taniej ;-)

Ale! Za 39 zł można cały weekend jeździć po Polsce Przewozami Regionalnymi. Da się przejechać z Gdańska do Wrocławia i powrót. Ok. 900 km bodaj samochodem wyszłoby. Samochód musiałby palić 0,83 litra przy dzisiejszych cenach paliwa, aby to przebić.

Byłoby fajnie, gdyby owa komunikacja zapewniała sprawne poruszanie się
po mieście. Np. podobnie jak w zachodnich stolicach. Może za parę lat...

Mimo wszystko często komunikacją szynową jest jednak szybciej... I taniej... I nie ma problemu z parkingiem... I korkami... Nie twierdzę, że to ideał, ale mam wrażenie, iż coraz więcej osób będzie korzystać z komunikacji ew. wynajmując auto na urlop niż posiadając je okrągły rok.

Data: 2019-07-31 22:54:26
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

A był czas, że przybysze ze Wschodu uważali, że u nas jest gorzej?

Czy ja wiem? Ale obawiam się, że w okolicach roku 1980 mogło być gorzej.
Nie we wszystkich aspektach życia, oczywiście.

Za 81 zł możesz jeździć w weekend dowolnym pociągiem TLK/IC po całej
Polsce. Czyli powiedzmy z Wrocławia do Gdańska i powrót w cenie 81. W
moim przekonaniu to tanio. I sądzę, że taniej niż autem.

Weź pod uwagę, że ja chciałbym pojechać (za TLK jednak dziękuję) w jeden
weekend, a w drugi wrócić. No i 4 osoby. Wciąż taniej?

Aczkolwiek, tak jak napisałem, cena jest akceptowalna. Oby tylko
klimatyzacja działała, bo różnie z tym bywa (w środku lata, przejazd po
południu, bez klimy można się ugotować).

Co ciekawe - w PRL samoloty wcale nie były kosmicznie drogie.
Połączenia typu Szczecin-Wrocław funkcjonowały. Obsługiwał LOT. Dziś
chyba tylko tanie linie typu OLT czy Ryanair mogą się z tym równać, a
wiadomo jak kończą.

Mi nie wiadomo - OLT skończyły wiadomo dlaczego, a Ryanowi chwilowo nie
idzie jakoś katastrofalnie. Tanich linii jest więcej.

Inną sprawą jest to, że o ile loty są rzeczywiście tańsze niż kiedyś
(niekoniecznie nominalnie - typowy bilet powrotny ekonomiczny kiedyś,
w ramach Europy, to było ok. $330, ostatnio w Ryanie zapłaciłem sporo
więcej), to po prostu prawie wszyscy przewoźnicy zrobili się podobnie tani
(zwłaszcza jeśli ktoś nie kupuje biletu wiele miesięcy wcześniej,
i potrzebuje także przewieźć bagaż). No i nie latają do tych samych
miejsc, co może być korzystniejsze lub nie.

Owszem. I jakości - np. porównanie najwyższej klasy pociągu (EIC)

Nie mówię że nie, ale PKP twierdzi, że owa najwyższa klasa to EIP. EIC
to "zwykły ekspres", chociaż jak dla mnie zupełnie wystarczy, zwłaszcza
że nie lubię p*lino.

do
ekonomicznego auta może spełnić powyższe kryterium. Albo jeszcze
bardziej - ilość osób. Skoro w maluchu niektórzy jeździli po 5 osób to
do combi współcześnie pewnie z 15 się wpakuje. Taki auris hybrydowy...
Na pewno wtedy wyjdzie taniej ;-)

Moja 4-osobowa rodzina jeździ typowo samochodem, który pali nieco ponad
10 litrów paliwa / 100 km (tak przynajmniej pokazuje). W dalszym ciągu
jest sporo taniej samochodem (mimo to jeżdżę nim tylko wtedy, gdy inne
możliwości są niepraktyczne).

Ale! Za 39 zł można cały weekend jeździć po Polsce Przewozami
Regionalnymi. Da się przejechać z Gdańska do Wrocławia i powrót.

Ile to trwa? Czy w tej cenie jest już rezerwacja miejsca?

900 km bodaj samochodem wyszłoby. Samochód musiałby palić 0,83 litra
przy dzisiejszych cenach paliwa, aby to przebić.

Przy jednej osobie.

Mimo wszystko często komunikacją szynową jest jednak szybciej... I
taniej... I nie ma problemu z parkingiem...

Ja nie mam problemu z parkingiem itd, ale jazda komunikacją miejską
oznaczałaby dla mnie stratę ok. godziny dziennie (próbowałem). Cóż,
niekorzystny kierunek.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-08-02 11:41:04
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 22:54, Krzysztof Halasa pisze:
A był czas, że przybysze ze Wschodu uważali, że u nas jest gorzej?

Czy ja wiem? Ale obawiam się, że w okolicach roku 1980 mogło być gorzej.
Nie we wszystkich aspektach życia, oczywiście.

Powoływałeś się na nich, zatem przypuszczałem, że masz jakąś wiedzę na ten temat.

Weź pod uwagę, że ja chciałbym pojechać (za TLK jednak dziękuję) w jeden
weekend, a w drugi wrócić. No i 4 osoby. Wciąż taniej?

Nie. Wtedy taniej będzie - być może - autobusem. Przyznaję, że jechałem rok czy dwa lata tematu często - Polskimbusem. Do Łodzi i z powrotem za 4 zł się zdarzyło. ;-)

Aczkolwiek, tak jak napisałem, cena jest akceptowalna. Oby tylko
klimatyzacja działała, bo różnie z tym bywa (w środku lata, przejazd po
południu, bez klimy można się ugotować).

TLK w nocy - tania kuszetka... I leżysz sobie jak panisko! Spać nawet możesz (nie polecam tej pozycji i tego stanu przybierać za kierownicą). ;-)

Mi nie wiadomo - OLT skończyły wiadomo dlaczego, a Ryanowi chwilowo nie
idzie jakoś katastrofalnie. Tanich linii jest więcej.

Poczekaj niech sprawdzę... Szczyt sezonu, najpopularniejszy kierunek Gdańsk-Warszawa... Kiedyś do Modlina, potem na Okęcie... Cena... Hmmm... Nie mogę znaleźć... Czyżby zlikwidowali?

Owszem. I jakości - np. porównanie najwyższej klasy pociągu (EIC)

Nie mówię że nie, ale PKP twierdzi, że owa najwyższa klasa to EIP. EIC
to "zwykły ekspres", chociaż jak dla mnie zupełnie wystarczy, zwłaszcza
że nie lubię p*lino.

I co ciekawe - czas przejazdu niewiele się różni. Znów sprawdzam najpopularniejszy kierunek. Z Gdańska EIP o 13:41 do Warszawy jedzie 3:04, a EIC o 11:18 3:07. Całe 3 minuty różnicy!

Moja 4-osobowa rodzina jeździ typowo samochodem, który pali nieco ponad
10 litrów paliwa / 100 km (tak przynajmniej pokazuje). W dalszym ciągu
jest sporo taniej samochodem (mimo to jeżdżę nim tylko wtedy, gdy inne
możliwości są niepraktyczne).

W Twoim przypadku jest taniej autem. Fakt. Jednakże z informacji medialnych: Średnio w każdym samochodzie na warszawskich ulicach porusza się 1,3 osoby.
Albo: Polacy jednym z najbardziej zmotoryzowanych narodów w Unii Europejskiej. Polska plasuje się powyżej średniej unijnej - 505 samochodów na 1000 mieszkańców. U nas ten odczyt wyniósł w 2016 roku 571 samochodów, gwarantując nam 6. miejsce w UE. Wyprzedzamy tym samym kraje z tak dużym parkiem samochodów jak Niemcy (555), Wielka Brytania (469) czy Francja (479).

Ale! Za 39 zł można cały weekend jeździć po Polsce Przewozami
Regionalnymi. Da się przejechać z Gdańska do Wrocławia i powrót.

Ile to trwa? Czy w tej cenie jest już rezerwacja miejsca?

Trwa długo. Zazwyczaj jest taka korelacja: im szybsza podróż tym droższa.
Nie, w Przewozach Regionalnych nie ma systemu rezerwacji ;-)

900 km bodaj samochodem wyszłoby. Samochód musiałby palić 0,83 litra
przy dzisiejszych cenach paliwa, aby to przebić.

Przy jednej osobie.

No tak - nie każdy zabiera dzieci i żonę w podróż służbową.

Mimo wszystko często komunikacją szynową jest jednak szybciej... I
taniej... I nie ma problemu z parkingiem...

Ja nie mam problemu z parkingiem itd, ale jazda komunikacją miejską
oznaczałaby dla mnie stratę ok. godziny dziennie (próbowałem). Cóż,
niekorzystny kierunek.

Oczywiście - każdemu wedle potrzeb.

Data: 2019-08-03 15:10:03
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Powoływałeś się na nich, zatem przypuszczałem, że masz jakąś wiedzę na
ten temat.

Mam - taką, jak napisałem, ale niekoniecznie większą.

Poczekaj niech sprawdzę... Szczyt sezonu, najpopularniejszy kierunek
Gdańsk-Warszawa... Kiedyś do Modlina, potem na Okęcie... Cena...
Hmmm... Nie mogę znaleźć... Czyżby zlikwidowali?

I to świadczy o ich kondycji? Czy może np. osiągnięte zyski itp?

W Twoim przypadku jest taniej autem. Fakt. Jednakże z informacji
medialnych: Średnio w każdym samochodzie na warszawskich ulicach
porusza się 1,3 osoby.

Ale pociągiem dalekobieżnym nie jeździ się po Warszawie. W ogóle żadnym
pociągiem zazwyczaj się nie jeździ (dobre połączenie kolejowe w mieście
to wyjątek). Ciekawsze byłoby ile średnio osób w samochodzie jeździ
w trasie?

Albo: Polacy jednym z najbardziej zmotoryzowanych narodów w Unii
Europejskiej. Polska plasuje się powyżej średniej unijnej - 505
samochodów na 1000 mieszkańców. U nas ten odczyt wyniósł w 2016 roku
571 samochodów, gwarantując nam 6. miejsce w UE. Wyprzedzamy tym samym
kraje z tak dużym parkiem samochodów jak Niemcy (555), Wielka Brytania
(469) czy Francja (479).

Z drugiej strony, w Polsce nie da się wyrejestrować czasowo samochodu,
a wiele taki samochodów nie istnieje w rzeczywistości. Przynajmniej do
niedawna tak było, może teraz się zmieniło / zmienia (nie wiem).

Trwa długo. Zazwyczaj jest taka korelacja: im szybsza podróż tym droższa.
Nie, w Przewozach Regionalnych nie ma systemu rezerwacji ;-)

To ja nie chcę płacić za szansę przejazdu w normalnych warunkach.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-08-03 16:14:51
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-08-03 o 15:10, Krzysztof Halasa pisze:
Poczekaj niech sprawdzę... Szczyt sezonu, najpopularniejszy kierunek
Gdańsk-Warszawa... Kiedyś do Modlina, potem na Okęcie... Cena...
Hmmm... Nie mogę znaleźć... Czyżby zlikwidowali?

I to świadczy o ich kondycji? Czy może np. osiągnięte zyski itp?

Rzadko kiedy "likwidacja" oznacza "rozwój". Choć z drugiej strony w czasach, gdy 27:1 oznacza zwycięstwo to nie wiem... ;-)

https://businessinsider.com.pl/firmy/strategie/oplaty-za-bagaz-w-ryanair-priorytetowe-wejscie-na-poklad/

https://www.rp.pl/Lotnictwo/308039978-Linia-lotnicza-Ryanair-szykuje-zwolnienia.html

Wydaje mi się, że grupowe zwolnienia też raczej nie świadczą o tym, że dobrze się dzieje.

W Twoim przypadku jest taniej autem. Fakt. Jednakże z informacji
medialnych: Średnio w każdym samochodzie na warszawskich ulicach
porusza się 1,3 osoby.

Ale pociągiem dalekobieżnym nie jeździ się po Warszawie.

:-) Błędnie założyłeś, iż osoba jadąca samochodem w Warszawie to z pewnością mieszkaniec Warszawy. Załóż, iż znaczna część z tych ludzi to mieszkańcy podwarszawskich miejscowości, którzy dojeżdżają do pracy.

W ogóle żadnym
pociągiem zazwyczaj się nie jeździ (dobre połączenie kolejowe w mieście
to wyjątek). Ciekawsze byłoby ile średnio osób w samochodzie jeździ
w trasie?

Nie znam takich statystyk. Swego czasu np. w Gdańsku liczono ilość samochodów wjeżdżających do miasta. Kołacze mi się po głowie liczba 20.000 rano. Jedna arteria - Podwale. Od strony rafinerii. A jest jeszcze obwodnica, trakt św. Wojciecha, Kartuska... Te samochody wjeżdżające do miasta pewnie mają - statystycznie trochę więcej osób, no ale ile? 1,5? Trudno sobie wyobrazić, iż jedzie auto, w środku 5 osób, z czego 4 wyskakują na rogatkach przed badaniem.

Z drugiej strony, w Polsce nie da się wyrejestrować czasowo samochodu,
a wiele taki samochodów nie istnieje w rzeczywistości. Przynajmniej do
niedawna tak było, może teraz się zmieniło / zmienia (nie wiem).

Obecnie za 99 zł można mieć wypożyczone auto na dobę. Nawet mniej przy zniżkach i promocjach.
Tymczasem w przypadku tego samego auta ubezpieczenie będzie kosztować ok. 3000 (pełen pakiet). Do tego przegląd (1000), jakieś drobne części eksploatacyjne, parking itd. Kwestia dyskusyjny pewnie to utrata wartości. Powiedzmy -5000. Czyli ok. 10000zł/rok kosztuje posiadania samochodu. Za tę kwotę można wypożyczyć na 100 dni. Myślę, że coraz popularniejszy będzie najem - wypożyczam na tydzień czy dwa urlopu, płacę np. 1200 zł/14 dni i nie mam kłopotu na głowie w pozostałym czasie.

Trwa długo. Zazwyczaj jest taka korelacja: im szybsza podróż tym droższa.
Nie, w Przewozach Regionalnych nie ma systemu rezerwacji ;-)

To ja nie chcę płacić za szansę przejazdu w normalnych warunkach.

Kwestia definicji "normalnych warunków". Ja się cieszę, że jest wybór.

Data: 2019-08-04 00:30:18
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

https://businessinsider.com.pl/firmy/strategie/oplaty-za-bagaz-w-ryanair-priorytetowe-wejscie-na-poklad/

https://www.rp.pl/Lotnictwo/308039978-Linia-lotnicza-Ryanair-szykuje-zwolnienia.html

Wydaje mi się, że grupowe zwolnienia też raczej nie świadczą o tym, że
dobrze się dzieje.

Może to Ci coś wyjaśni:
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_Boeing_737_MAX_orders_and_deliveries

Ale pociągiem dalekobieżnym nie jeździ się po Warszawie.

:-) Błędnie założyłeś, iż osoba jadąca samochodem w Warszawie to z
pewnością mieszkaniec Warszawy.

Nic podobnego. Miejsce zamieszkania nie ma tu dokładnie nic do rzeczy.

Załóż, iż znaczna część z tych ludzi
to mieszkańcy podwarszawskich miejscowości, którzy dojeżdżają do
pracy.

I właśnie oni jeżdżą do tej pracy pociągami dalekobieżnymi?

Nie znam takich statystyk. Swego czasu np. w Gdańsku liczono ilość
samochodów wjeżdżających do miasta.

To również ma się dokładnie nijak do pociągów dalekobieżnych.
Ale szczerze mówiąc, już mi się nie chce.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-08-04 08:34:18
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-08-04 o 00:30, Krzysztof Halasa pisze:
Wydaje mi się, że grupowe zwolnienia też raczej nie świadczą o tym, że
dobrze się dzieje.

Może to Ci coś wyjaśni:
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_Boeing_737_MAX_orders_and_deliveries

Nic nie wyjaśniło. Z punktu widzenia klienta oferta ubożeje. Z punktu widzenia pracownika - zwolnienia. Przyczyny nie są istotne.

Ale pociągiem dalekobieżnym nie jeździ się po Warszawie.

:-) Błędnie założyłeś, iż osoba jadąca samochodem w Warszawie to z
pewnością mieszkaniec Warszawy.

Nic podobnego. Miejsce zamieszkania nie ma tu dokładnie nic do rzeczy.

Cieszę się, że to zauważyłeś.

Załóż, iż znaczna część z tych ludzi
to mieszkańcy podwarszawskich miejscowości, którzy dojeżdżają do
pracy.

I właśnie oni jeżdżą do tej pracy pociągami dalekobieżnymi?

Mogą. Prawdopodobnie nie korzystasz często z pociągu i posługujesz się nomenklaturą z dawnych lat. Dziś operuje się nazwami przewoźników, a oni mają różne oferty. Przykładowo: Koleje Mazowieckie wcale nie obsługują jedynie okolic Warszawy. Mają pociąg Słoneczny nad morze.

Zatem dziś należy rozstrzygać temat w kontekście pociąg-samochód, a nie dalekobieżny-krótkobieżny.

Mieszkaniec Gdańska pracujący w Sopocie (12 km) może do pracy jeździć IC lub TLK. Właściwie to można nawet z Gdańska Głównego do Gdańska Wrzeszcza. Oczywiście bilety w specjalnej promocji "Bilet Bliskomiastowy".
Dla warszawiaków także jest specjalna oferta IC: "Bilet Warszawski IC".

Nie znam takich statystyk. Swego czasu np. w Gdańsku liczono ilość
samochodów wjeżdżających do miasta.

To również ma się dokładnie nijak do pociągów dalekobieżnych.

To musisz spróbować lepiej się wysłowić. Porównujemy pociąg do samochodu czy pociąg dalekobieżny (i co to znaczy według Ciebie) do samochodu, którym się wiezie zakupy z położonej 300 metrów dalej biedronki?

Ale szczerze mówiąc, już mi się nie chce.

Rzeczywiście chyba trochę zagubiłeś się w swoich tezach.

Model, który będzie obowiązywał wkrótce, a już zaczyna wygląda tak:
1. W mieście komunikacja (szybciej, taniej, eko).
2. Do pracy komunikacja (taniej, eko, czasami szybciej).
3. Po PL większe miasta komunikacja.
4. Po PL gdzie się nie da komunikacją: komunikacja+wypożyczenie auta lub wypożyczenie auta.
5. Międzynarodowo - samolot (na miejscu komunikacja lub ew. wypożyczenie auta).

Czasy, w których jeździło się maluchem na wczasy do Bułgarii w 4 osoby naprawdę już minęły... ;-)

Data: 2021-02-18 14:23:54
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Po Warszawie? Po Trójmieście? Po aglomercji śląskiej?
Jak najbardziej się jeździ!


-- -- -
Ale pociągiem dalekobieżnym nie jeździ się po Warszawie.
W ogóle żadnym pociągiem zazwyczaj się nie jeździ.

Data: 2019-07-31 22:12:54
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhs8kd$1bv2$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 16:14, Krzysztof Halasa pisze:
Wiesz jak trudno było
kupić namiot i rower (w szczególności w okolicach roku 1980)?

Może tak to jest, że gdy coś przychodzi trudniej to się to bardziej ceni?
Okolice '80 to wiesz... blisko stanu wojennego - raczej "specyficzny" okres. Myśląc PRL mam na myśli 2 połowę lat 80. lub 70.

druga polowa lat 70-tych to jeszcze zahacza o dobrobyt, szczegolnie
w towarach technicznych. Rowery bywaja, a maluchy maja byc :-)

Obawiam
się, że na Zachodzie namioty, rowery itd. były bardziej popularne niż
w PRL.

A jednak Zachód bardziej się kojarzył z dobrym samochodem, dużym domem (najlepiej z basenem), podróżami, hotelami itd. Mam wrażenie, iż wizja Zachodu to niekoniecznie rodzina z rowerem, sakwami, na wycieczce.

Wizja owszem, rzeczywistosc bywala inna.
Francuzi np lubieli sobie pojechac pod namiot nad morze.
Duzy namiot, czesto polaczony z przyczepka.

I trudno powiedziec, gdzie tych namiotow bylo wiecej ... w Polsce dosc duzo, we Francji tez duzo.

Oczywiście świat się zmienia i nie oczekuję jakości z tamtych lat. Pewnych priorytetów. Wtedy pociąg był tani. Dziś także jest. Pociąg w PRL to podstawowy środek transportu i zniechęcanie do aut (na talony, zapisy itd.).

To nie zniechecanie, to koniecznosc.

Dziś idziemy w podobnym kierunku - zniechęcanie ma nieco inny charakter (głównie finansowy).

W czasie strajków w Trójmieście SKM jeździło, bo to kręgosłup Trójmiasta. A ludzie jeździli nie tylko do pracy, ale też do lekarza, na zakupy itd.

Przychodnia byla blisko, sklep tez ... a jakby tak stanelo, to by wiecej zakladow przestalo pracowac :-)
Czy i tak wszystkie istotne stanely ?

Podobnie w Warszawie widzę tendencję do korzystania z komunikacji (na czele z metrem) niż auta.

Bo nie ma miejsca do parkowania ani przepustowosci ulic.
Czesciowo pewnie spowodowane polityką wladz i rozbudową centrum.

Tylko ostroznie - bo takie Detroit zbankrutowalo.

J.

Data: 2019-07-31 22:30:52
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhs633$vlb$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 15:22, Krzysztof Halasa pisze:
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
Cos tam sie zsiada, ale gorzkie.
Teraz praktycznie nie sprzedaje się mleka niepasteryzowanego.

Jakiś czas temu dostałem prezent. Takie właśnie mleko jak w PRL. Świeże, bez chemii, w butelce (chociaż kształtem innej i nie zamykanej folią, a zakrętką). Mleko... pyszne! Za bodaj  3-4x droższe niż standardowe.

Byly we Wroclawiu "mlekomaty", z mlekiem rzekomo niedaleko od krowy.

Jakos szybko padly.

W ogóle czasami mam wrażenie pewnej tęsknoty za dawnymi czasami. Oczywiście nie mówię tu o tym, że ktoś chce powrotu PRL. Raczej pewien sentyment. Stąd moda na namiot, a nie hotel *****, rower zamiast BMW, ciuchy czy buty vintage (na czele z trampkami) itd. W Toruniu na

Nie wiem czy to taki sentyment.

bulwarze, gdzie kręcono "Rejs" można oranżadę w butelkach jak w PRL kupić ;-)

Te butelki byly w miare wygodne ... ale plastikowe sa tansze :-)
Dopoki Unia nie zakaze plastiku i nie wdrozy wielokrotnego korzystania z butelek, to plastik lepszy :-(


Jeszcze trochę i zamiast aut przesiądziemy się na pociąg czy autobus, a karty kredytowe zastąpimy gotówką.

No gdzie - rzad przeciw.
Gotówke sie gorzej kontroluje :-)

J.

Data: 2019-07-31 15:21:07
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

A gdy zostawiło się na wierzchu to po kilku dniach było zsiadłe.

Owszem. Albo wcześniej. Z tym że ludzie bali się pić takie zsiadłe
mleko, zresztą słusznie.

Nie przypominam sobie natomiast problemów
z mlekiem. Już chyba większe z butelką na wymianę ;-)

Być może zależało to od mleczarni ("rejon").

Eee... u mnie chleb czy bułki - bez problemu. Przecież nawet w PRL-u istniały piekarnie prywatne.

Gdzie i kiedy istniały, to istniały. Gdy u nas zbudowali pierwszą
(chyba) prywatną piekarnię, a później (bliżej) drugą, problemy także się
zmniejszyły. W szczególności, chleb i bułki prawie zawsze były,
a kolejki skróciły się do kilkudziesięciu minut.

Z problemów zaopatrzeniowych to pamiętam kłopoty z egzotycznymi
owocami. Banany czy pomarańcze to może raz w roku.

To była norma, ale poza "kryzysem".

Zabawne było to pożyczanie cukru od sąsiadki ;-) A jak już był to
oddawanie czy kupowanie workami, bo przydawał się np. do przetworów na
zimę.

Z cukrem nie było problemu, bo się nie psuł.
Pierwsze kartki wprowadzono właśnie na cukier.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-31 15:36:19
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 15:21, Krzysztof Halasa pisze:
Owszem. Albo wcześniej. Z tym że ludzie bali się pić takie zsiadłe
mleko, zresztą słusznie.

Ja byłem odważny! ;-)

Eee... u mnie chleb czy bułki - bez problemu. Przecież nawet w PRL-u
istniały piekarnie prywatne.

Gdzie i kiedy istniały, to istniały. Gdy u nas zbudowali pierwszą
(chyba) prywatną piekarnię, a później (bliżej) drugą, problemy także się
zmniejszyły. W szczególności, chleb i bułki prawie zawsze były,
a kolejki skróciły się do kilkudziesięciu minut.

No wiesz... w Warszawie... gdzieś tam na Ursynowie to pewnie był problem, ale w miastach, które nie były zniszczone wojną piekarnie nie były jakimś elementem egzotycznym krajobrazu. Wszak chleb, oprócz podstawowej swej funkcji pożywienia, miał dość istotne znaczenie kulturowe. Zwróć uwagę, iż nawet w "Pianiście" Polańskiego odgrywa istotną rolę. Oczywiście - chleb był wówczas inny niż w PRL, a już zupełnie nie przypominał współczesnego. Ale żeby chleb był towarem deficytowym?

Co do kolejek... Ostatnio widziałem całkiem długie przy... pączkarni. Nie wiem czy odnotowałeś modę na pączki - te tradycyjne naprawdę potrafią być popularne.

Data: 2019-07-31 22:48:45
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhs5ha$ssp$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 15:21, Krzysztof Halasa pisze:
Eee... u mnie chleb czy bułki - bez problemu. Przecież nawet w PRL-u
istniały piekarnie prywatne.

Gdzie i kiedy istniały, to istniały. Gdy u nas zbudowali pierwszą
(chyba) prywatną piekarnię, a później (bliżej) drugą, problemy także się
zmniejszyły. W szczególności, chleb i bułki prawie zawsze były,
a kolejki skróciły się do kilkudziesięciu minut.

No wiesz... w Warszawie... gdzieś tam na Ursynowie to pewnie był problem, ale w miastach, które nie były zniszczone wojną piekarnie nie były jakimś elementem egzotycznym krajobrazu. Wszak chleb, oprócz podstawowej swej funkcji pożywienia, miał dość istotne znaczenie kulturowe. Zwróć uwagę, iż nawet w "Pianiście" Polańskiego odgrywa istotną rolę. Oczywiście - chleb był wówczas inny niż w PRL, a już

Prywatny piekarz podwaza istote socjalistycznego ustroju.
Szczegolnie dobry piekarz, z dobrym chlebem.

Bo co - bedzie go robil wiecej i wiecej, i co zrobic z takim kapitalistą :)

zupełnie nie przypominał współczesnego. Ale żeby chleb był towarem deficytowym?

wszystko w PRL bylo deficytowe.

Co do kolejek... Ostatnio widziałem całkiem długie przy... pączkarni. Nie wiem czy odnotowałeś modę na pączki - te tradycyjne naprawdę potrafią być popularne.

A to chyba w czwartek.

A paczki ... no coz, smaczne sa, chyba, ze z supermarketu :-)

J.

Data: 2019-08-01 00:17:21
Autor: Animka
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 22:48, J.F. pisze:
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhs5ha$ssp$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 15:21, Krzysztof Halasa pisze:
Eee... u mnie chleb czy bułki - bez problemu. Przecież nawet w PRL-u
istniały piekarnie prywatne.

Gdzie i kiedy istniały, to istniały. Gdy u nas zbudowali pierwszą
(chyba) prywatną piekarnię, a później (bliżej) drugą, problemy także się
zmniejszyły. W szczególności, chleb i bułki prawie zawsze były,
a kolejki skróciły się do kilkudziesięciu minut.

No wiesz... w Warszawie... gdzieś tam na Ursynowie to pewnie był problem, ale w miastach, które nie były zniszczone wojną piekarnie nie były jakimś elementem egzotycznym krajobrazu. Wszak chleb, oprócz podstawowej swej funkcji pożywienia, miał dość istotne znaczenie kulturowe. Zwróć uwagę, iż nawet w "Pianiście" Polańskiego odgrywa istotną rolę. Oczywiście - chleb był wówczas inny niż w PRL, a już

Prywatny piekarz podwaza istote socjalistycznego ustroju.
Szczegolnie dobry piekarz, z dobrym chlebem.

Bo co - bedzie go robil wiecej i wiecej, i co zrobic z takim kapitalistą :)

zupełnie nie przypominał współczesnego. Ale żeby chleb był towarem deficytowym?

wszystko w PRL bylo deficytowe.

Co do kolejek... Ostatnio widziałem całkiem długie przy... pączkarni. Nie wiem czy odnotowałeś modę na pączki - te tradycyjne naprawdę potrafią być popularne.

A to chyba w czwartek.

A paczki ... no coz, smaczne sa, chyba, ze z supermarketu :-)

Lepsze, szczególnie drożdżówki niż w "renomowanej" cukierni w galerii obok.(Auchan).



--
animka

Data: 2019-08-02 11:24:40
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 22:48, J.F. pisze:
Co do kolejek... Ostatnio widziałem całkiem długie przy... pączkarni. Nie wiem czy odnotowałeś modę na pączki - te tradycyjne naprawdę potrafią być popularne.

A to chyba w czwartek.

A paczki ... no coz, smaczne sa, chyba, ze z supermarketu :-)

W innym poście wspominasz Wrocław. Miałem parę razy okazję bywać. Niedaleko Opery jest pączkarnia. Jeśli mieszkasz we Wrocławiu lub często bywasz to pewnie wiesz gdzie... Łatwo poznać, bo tam zawsze kolejki ;-)

Data: 2019-08-02 11:38:15
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Fri, 2 Aug 2019 11:24:40 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-07-31 o 22:48, J.F. pisze:
Co do kolejek... Ostatnio widziałem całkiem długie przy... pączkarni. Nie wiem czy odnotowałeś modę na pączki - te tradycyjne naprawdę potrafią być popularne.

A to chyba w czwartek.
A paczki ... no coz, smaczne sa, chyba, ze z supermarketu :-)

W innym poście wspominasz Wrocław. Miałem parę razy okazję bywać. Niedaleko Opery jest pączkarnia. Jeśli mieszkasz we Wrocławiu lub często bywasz to pewnie wiesz gdzie... Łatwo poznać, bo tam zawsze kolejki ;-)

Znam.
Ale paczkarni sie namnozylo i kolejki spadly :-)

J.

Data: 2019-07-31 15:26:40
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W PKO było hasło na telefon w latach 90-tych, ale chyba nie na przelewy, za to na wiele innych drobnych spraw.


-- -- -
Pamiętam, jak "kiedyś" w Lukasie zakładałem lokaty przez telefon.

Data: 2019-07-31 15:14:37
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Hm, zrobienie przelewu przez telefon byloby uciazliwe.
A czy w ogole mozliwe, bez wczesniejszego zdefiniowania ?

Tzn przez automat, bo przez mLinie ... chyba kosztowne.

Przez automat były tylko zdefiniowane, być może można było podać kwotę
(nie korzystałem z tego specjalnie często, mogę więc mylić różne banki).

Mleko jak pamietam to raczej bylo. Ewentualnie rano, bo potem
wykupili.

No, to napisałem. Kolejka na godzinę stania, przy czym to nie była
kolejka do kasy, tylko do pobrania koszyka. Oczywiście bez koszyka nie
wolno było robić zakupów (koszyka z tego konkretnego sklepu, może trzeba
dodać).
W pakiecie był od razu chleb - trzeba przyznać, że wydawał mi się
smaczniejszy niż większość późniejszych produktów supermarketowych.

No i bywalo z dostawa do domu, choc w latach 80-tych te
dostawy wlasnie zanikaly.

Całkiem zanikły chyba na skutek kradzieży. Albo tak tłumaczyli.
Tak jak napisałem - to był najgorszy okres, wcześniej było znacznie
lepiej (pomijając braki gotówki).

No i nie wątpię, że w różnych miejscowościach (zwłaszcza mniejszych)
było różnie.

Zreszta wszytkie towary "bywały" - jak potrzebowales, to puste pułki,
ale cos tam dowozili. W roznych porach, bo inaczej nikt by rano nie
pracowal.

No cóż, wtedy ludzie nauczyli się, że połowa pracowników może być
nieobecna. Druga połowa - kolejnego dnia. Oprócz zakupów spożywczych
były przecież także inne.

Swoje trzeba bylo odstac, czasem odejsc z kwitkiem, ale z glodu nikt
nie umarl.

Tego ostatniego nie wiem, ale w każdym razie nie słyszało się o takich
przypadkach. O wielu rzeczach zresztą się nie słyszało.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-31 08:59:47
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 22:55, Krzysztof Halasa pisze:
Pewnie dalej niż do Łodzi. ;-) Szczególnie, iż wejście do Red Tower i
tak było niemożliwe dla Klienta.

mBank? Miał siedzibę w Warszawie :-)
Adres był w umowie, ul. Senatorska.

No to jest to kolejny argument, iż był to bank wirtualny. Na umowie Senatorska, do wysyłki dokumentów skrytka pocztowa, a zapraszali do Łodzi ;-)
Co ciekawe... Dziś na stronach nadal centrala w Wawie, ale adres korespondencyjny w Łodzi.

Przy okazji zastanowił mnie mały kapitał zakładowy. Ledwie 169 mln. Dla przykładu Alior ma 1,3 mld. Santander ponad miliard, Plus Bank 300 mln.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Red_Tower

Najemcami budynku są obecnie: BRE Bank, Philips, Accenture Services oraz kilkanaście mniejszych firm.

Dla jasności: nie byłem gościem mBanku, więc znam sytuację ze słyszenia.

Mleko "białe", ważyło się przy próbie przegotowania, śmierdziało.

Dziś mówi się o takim, że jest bez chemii ;-) Eko, bio itd. A nie to co w sklepach - pół roku w kartonie stoi, w temperaturze pokojowej... i nic.

W swojej siedzibie mieli kancelarię. Pieniędzy to tam raczej nie
wypłacili (przynajmniej na początku), ale przyjąć dowolny papier
z pewnością potrafili.

Dziś są google maps. Można "pooglądać" siedziby banków czy instytucji finansowych. Niektóre... hmmm...

Data: 2019-07-31 12:36:44
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhre9r$1i5f$1@gioia.aioe.org...
Przy okazji zastanowił mnie mały kapitał zakładowy. Ledwie 169 mln. Dla przykładu Alior ma 1,3 mld. Santander ponad miliard, Plus Bank 300 mln.

Po paru latach dzialalnosci kapital zalozycielski nie ma nic wspolnego z rzeczywistoscia.
A ze podniesienie wymaga oplacenia podatku, to poki nie przeszkadza, to sie go nie rusza bez potrzeby.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Red_Tower

A tam jest "glowna siedziba" ?
Bo adresu to nie chca podac - firma krzak :-)

J.

Data: 2019-07-31 14:46:54
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 12:36, J.F. pisze:
Po paru latach dzialalnosci kapital zalozycielski nie ma nic wspolnego z rzeczywistoscia.

" kapitał zakładowy mBanku S.A. (w całości wpłacony) wynosi 169.347.928 złotych."

Nie "założycielski".

A ze podniesienie wymaga oplacenia podatku, to poki nie przeszkadza, to sie go nie rusza bez potrzeby.

"Zwykło się przyjmować, że kapitał zakładowy ma charakter gwarancyjny, tzn. jego celem jest zabezpieczanie interesu wierzycieli, w przypadku niewypłacalności spółki."

No to kiepskie te gwarancje w mBanku.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Red_Tower

A tam jest "glowna siedziba" ?

Nie wiem.

Bo adresu to nie chca podac - firma krzak :-)

Senatorska 18, Wawa. W google możesz obejrzeć jak wygląda siedziba banku. Przynajmniej ta oficjalna. Czemu jednak do Łodzi korespondencja? Rzeczywiście dziwne. W Red Tower swego czasu były szkolenia dla pracowników Multi. W googlach możesz obejrzeć - na szczycie wieży jest logo mBanku.

Data: 2019-07-31 15:11:51
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhs2kl$ffc$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 12:36, J.F. pisze:
Po paru latach dzialalnosci kapital zalozycielski nie ma nic wspolnego z rzeczywistoscia.
" kapitał zakładowy mBanku S.A. (w całości wpłacony) wynosi 169.347.928 złotych."
Nie "założycielski".

A ze podniesienie wymaga oplacenia podatku, to poki nie przeszkadza, to sie go nie rusza bez potrzeby.

"Zwykło się przyjmować, że kapitał zakładowy ma charakter gwarancyjny, tzn. jego celem jest zabezpieczanie interesu wierzycieli, w przypadku niewypłacalności spółki."
No to kiepskie te gwarancje w mBanku.

Z naciskiem na "zwykło".
mbank zapewne ma wymagany przez KNF poziom kapitałów własnych, i tylko dokładna analiza może ujawnic w co zainwestowane i jakie jest prawdziwe ryzyko :-)
A przeciez i te kredyty udzielone sa gwarancją spłaty ... o ile są rzetelne :-)

https://pl.wikipedia.org/wiki/Red_Tower
A tam jest "glowna siedziba" ?
Nie wiem.

Bo adresu to nie chca podac - firma krzak :-)
Senatorska 18, Wawa. W google możesz obejrzeć jak wygląda siedziba banku. Przynajmniej ta oficjalna. Czemu jednak do Łodzi korespondencja? Rzeczywiście dziwne.

Az tak dziwne nie - tu jest "obsluga klienta korespondencyjnego", bo czemu akurat w glownej siedzibie.

J.

Data: 2019-07-31 15:28:09
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Bo człowiek tańszy i mniej wymagający.


-- -- -
Czemu jednak do Łodzi korespondencja?

Data: 2019-07-31 15:58:39
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

mBank? Miał siedzibę w Warszawie :-)
Adres był w umowie, ul. Senatorska.

No to jest to kolejny argument, iż był to bank wirtualny.

Przeciwnie, to była (i chyba jest) jest prawdziwa, fizyczna,
niewirtualna siedziba.

Na umowie
Senatorska, do wysyłki dokumentów skrytka pocztowa, a zapraszali do
Łodzi ;-)

Zapraszali do Łodzi? No nie wiem.
Często jest tak, że do wysyłki różnych rzeczy są specjalne adresy (nawet
różne dla różnych rzeczy), ale w dalszym ciągu możesz przyjść do
kancelarii i stempel na kopii stawiają bez pytania czego potrzebujesz.

Mleko "białe", ważyło się przy próbie przegotowania, śmierdziało.

Dziś mówi się o takim, że jest bez chemii ;-) Eko, bio itd.

No, tamto to akurat nie było bez chemii :-(
Podobno to była chemia do czyszczenia instalacji, były też inne teorie.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-31 16:07:56
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 15:58, Krzysztof Halasa pisze:
Przeciwnie, to była (i chyba jest) jest prawdziwa, fizyczna,
niewirtualna siedziba.

Zwróć uwagę, iż Red Tower jako budynek nie należy do mBanku. Ty też tam możesz wynająć sobie biuro. Jakoś... Myśląc centrala banku mam w głowie osobny budynek - choćby z uwagi na bezpieczeństwo, skarbiec itd. Taki bank wynajmujący - dajmy na to - od 10 do 12 piętra to tak... dziwnie jakoś.

Na umowie
Senatorska, do wysyłki dokumentów skrytka pocztowa, a zapraszali do
Łodzi ;-)

Zapraszali do Łodzi? No nie wiem.

Tak to pamiętam. Dotyczyło mRady, ale mogę coś mylić.

http://www.redtower.com.pl/

To zwykły biurowiec. Wygląda na to, że właściwie nie ma jakichś problemów, by się tam dostać:

https://dzienniklodzki.pl/w-red-tower-w-lodzi-otworza-skyhub-czyli-biuro-coworkingowe/ar/12996788

Mleko "białe", ważyło się przy próbie przegotowania, śmierdziało.

Dziś mówi się o takim, że jest bez chemii ;-) Eko, bio itd.

No, tamto to akurat nie było bez chemii :-(
Podobno to była chemia do czyszczenia instalacji, były też inne teorie.

Jak z coca-colą. Wszak wszyscy wiemy, że odrdzewia, sama chemia, kokaina w niej pływa itd. A! I jeszcze McDonald's to to samo ;-)

Data: 2019-07-31 16:27:52
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Jak z coca-colą. Wszak wszyscy wiemy, że odrdzewia, sama chemia,
kokaina w niej pływa itd. A! I jeszcze McDonald's to to samo ;-)

Koki to tam nie ma od wielu lat :-(
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-31 17:14:46
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 16:27, Krzysztof Halasa pisze:
Szymon <z@wp.pl> writes:

Jak z coca-colą. Wszak wszyscy wiemy, że odrdzewia, sama chemia,
kokaina w niej pływa itd. A! I jeszcze McDonald's to to samo ;-)

Koki to tam nie ma od wielu lat :-(

Nie w takie bajki ludzie wierzyli. Całkiem niedawno powstał francuski dokument "Co kryje coca-cola?", gdzie właśnie to sugerowano.

Data: 2019-07-31 22:23:20
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhs7cj$1503$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 15:58, Krzysztof Halasa pisze:
Przeciwnie, to była (i chyba jest) jest prawdziwa, fizyczna,
niewirtualna siedziba.

Zwróć uwagę, iż Red Tower jako budynek nie należy do mBanku. Ty też tam możesz wynająć sobie biuro. Jakoś... Myśląc centrala banku mam w głowie osobny budynek - choćby z uwagi na bezpieczeństwo, skarbiec itd.

skarbiec w banku coraz mniej potrzebny :-)

J.

Data: 2019-08-01 00:13:40
Autor: Animka
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 22:23, J.F. pisze:
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhs7cj$1503$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 15:58, Krzysztof Halasa pisze:
Przeciwnie, to była (i chyba jest) jest prawdziwa, fizyczna,
niewirtualna siedziba.

Zwróć uwagę, iż Red Tower jako budynek nie należy do mBanku. Ty też tam możesz wynająć sobie biuro. Jakoś... Myśląc centrala banku mam w głowie osobny budynek - choćby z uwagi na bezpieczeństwo, skarbiec itd.

skarbiec w banku coraz mniej potrzebny :-)

Przyjeżdza konwojent i przewozi do innego banku-skarbca.

--
animka

Data: 2019-08-02 11:21:42
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 22:23, J.F. pisze:

skarbiec w banku coraz mniej potrzebny :-)

Przeciwnie. Im bliżej do zera w oprocentowaniu tym większe zapotrzebowanie na skrytki bankowe.

Data: 2019-08-02 11:41:16
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Fri, 2 Aug 2019 11:21:42 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-07-31 o 22:23, J.F. pisze:
skarbiec w banku coraz mniej potrzebny :-)

Przeciwnie. Im bliżej do zera w oprocentowaniu tym większe zapotrzebowanie na skrytki bankowe.

A owszem, tylko to specyficzny rodzaj uslugi.

Tylko co chcesz tam trzymac - zloto, ktorego tak nie lubisz ? :-)

J.

Data: 2019-08-02 11:54:06
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-08-02 o 11:41, J.F. pisze:
A owszem, tylko to specyficzny rodzaj uslugi.

Chyba całkiem popularny w innych krajach?

Tylko co chcesz tam trzymac - zloto, ktorego tak nie lubisz ? :-)

Gotówkę.

Data: 2019-08-02 11:59:41
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Fri, 2 Aug 2019 11:54:06 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-08-02 o 11:41, J.F. pisze:
A owszem, tylko to specyficzny rodzaj uslugi.
Chyba całkiem popularny w innych krajach?

Tylko co chcesz tam trzymac - zloto, ktorego tak nie lubisz ? :-)
Gotówkę.

A po co ? Nie wygodniej/taniej w banku ?

No chyba, ze tak w ramach budowania rynku - trzeba wycofac z niego
troche "prawdziwego" pieniadza, to odsetki wzrosna :-)

J.

Data: 2019-08-02 12:20:00
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-08-02 o 11:59, J.F. pisze:
Tylko co chcesz tam trzymac - zloto, ktorego tak nie lubisz ? :-)
Gotówkę.

A po co ? Nie wygodniej/taniej w banku ?

Jednym z argumentów trzymania w banku vs. fizyczne posiadanie (także złota) jest argument wstrzymania wypłat w przypadku kryzysu. Mając gotówkę w skrytce unikam tego zagrożenia.

Taniej? Może. Na razie nie, ale kto wie, jak to będzie w przyszłości i na ile wzrosną opłaty w bankach.

Wygodniej? Zależy od tego, co chcesz trzymać.

Data: 2019-08-02 16:07:27
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Fri, 2 Aug 2019 12:20:00 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-08-02 o 11:59, J.F. pisze:
Tylko co chcesz tam trzymac - zloto, ktorego tak nie lubisz ? :-)
Gotówkę.

A po co ? Nie wygodniej/taniej w banku ?

Jednym z argumentów trzymania w banku vs. fizyczne posiadanie (także złota) jest argument wstrzymania wypłat w przypadku kryzysu. Mając gotówkę w skrytce unikam tego zagrożenia.

No chyba ze banki zamkną bramy, zeby ich posiadacze kont nie
nachodzili :-)

Taniej? Może. Na razie nie, ale kto wie, jak to będzie w przyszłości i na ile wzrosną opłaty w bankach.

A na ile oplaty za skrytki

Wygodniej? Zależy od tego, co chcesz trzymać.

Gotowke przeciez proponowales.

J.

Data: 2019-08-02 17:41:57
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-08-02 o 16:07, J.F. pisze:

Jednym z argumentów trzymania w banku vs. fizyczne posiadanie (także
złota) jest argument wstrzymania wypłat w przypadku kryzysu. Mając
gotówkę w skrytce unikam tego zagrożenia.

No chyba ze banki zamkną bramy, zeby ich posiadacze kont nie
nachodzili :-)

Nie ma rozwiązań idealnych ;-) Ale skimming nie grozi... Phishing też nie... Może jakiś tam inny "-ing" też się nie przyczepi.

Taniej? Może. Na razie nie, ale kto wie, jak to będzie w przyszłości i
na ile wzrosną opłaty w bankach.

A na ile oplaty za skrytki

Dziś to nie jest realna alternatywa. Jednak gdyby konkurencja była w temacie, posiadanie skrytki nie musi się wiązać z dużymi kosztami.
W USA podobno jest 25 mln skrytek, choć prawo tam jest wielce niedoskonałe jeśli chodzi o odpowiedzialność banków wobec klientów. Prawie jak u nas.

Czytałem, iż w polskich warunkach wynajęcie skrytki to koszt ok. 400 zł/rok. Większym problemem jest znalezienie oddziału, który udostępnia tę usługę.

Wygodniej? Zależy od tego, co chcesz trzymać.

Gotowke przeciez proponowales.

Podałem jako przykład. Ty możesz sobie trzymać np. hasła do kont lub klucze do bitcoina. Ktoś inny biżuterię itd.

Data: 2019-07-31 15:24:36
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
warzyło

Data: 2019-07-30 22:40:17
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

No wiesz - 56k to nie jest 1200 baud :-)

Fakt, 56k to jest 8 kbaud downstream oraz do nieco ponad 3 kbaud
upstream :-)
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-26 16:31:15
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

To jakies pozniejsze czasy ... przynajmniej tak mi sie wydaje.
Ale ... klient klient musial miec dostep do swoich pieniedzy, a wiec
karte do bankomatu.

Przelew. Dużo lepszy i szybszy sposób niż bankomat.

Przelew jedna trwa dość długo. Klient może potrzebować pieniędzy
szybciej.

mBank zupełnie inaczej budował markę. Przypominało to trochę Apple'a.
Tak, wiele osób ma telefon, ale fani nadgryzionego jabłuszka to dość
specyficzna klientela.
Przypomnij sobie forum mBanku, karty (słynnego delfinka), kubki,
smycze, mRadę itd. Idea była taka, aby klient mbankowy dostawał
orgazmu na sam widok logo. W dużej mierze się to udało.

Bardzo wątpię. Apple jest drogi, wszystko tam jest X razy droższe niż
"normalnie". Ale chyba "wszystko" jest dostępne, a przynajmniej tak ma
być?

mBank był tani, praktycznie darmowy, i nie zapewniał praktycznie niczego
poza depozytami. Pamiętam że miał być dla "Kowalskiego" drugim bankiem,
a dopiero dużo później ew. pierwszym.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-26 08:39:07
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu piątek, 26 lipca 2019 16:31:16 UTC+2 użytkownik Krzysztof Halasa napisał:

mBank był tani, praktycznie darmowy, i nie zapewniał praktycznie niczego
poza depozytami. Pamiętam że miał być dla "Kowalskiego" drugim bankiem,
a dopiero dużo później ew. pierwszym.

Wina za 18-stkę mBąka nie dostałem - ale już w 2003, gdy zakładałem konto, mógł być spokojnie jedynym bankiem dla kogoś mającego dostęp do netu np. w robocie (a i domowy był już dostępny i tani, m.in. dzięki kablówkom - to nie SDI, za którego instalację kumpel zapłacił 1000zł). Bo co potrzeba oprócz przelewu pensji, przelewu opłat i możliwości wypłaty z bankomatu - wtedy akurat euronet rósł jak grzyby po deszczu, zapewne ręka w rękę z mBąkiem.
A do tego dostawało się kartę, i to darmową do płacenia - wtedy raczej tylko w dużych sklepach, ale do wykańczania i urządzania mieszkania była jak znalazł.

W "drugi bank dla Kowalskiego" nie uwierzę - drugi to mógł być w 2001 dla entuzjastów netu (i procentów ;), bo jednak o net wtedy nie było jeszcze tak łatwo i gimbaza neostrady nie miała (zresztą gimbaza dopiero się tworzyła ;), więc jak ktoś wtedy zakładał konto to już pracował, więc i konto miał - i też raczej nieźle zarabiał, jeśli miał w pracy net.

Data: 2019-07-26 21:13:44
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 17:39, Dawid Rutkowski pisze:
W "drugi bank dla Kowalskiego" nie uwierzę - drugi to mógł być w 2001 dla entuzjastów netu (i procentów ;), bo jednak o net wtedy nie było jeszcze tak łatwo i gimbaza neostrady nie miała (zresztą gimbaza dopiero się tworzyła ;), więc jak ktoś wtedy zakładał konto to już pracował, więc i konto miał - i też raczej nieźle zarabiał, jeśli miał w pracy net.


Z dostępem do netu nie było tak źle. Nie tylko w pracy, ale też na uczelniach. W 2001 było już całkiem łatwo mieć dostęp. Także w domu.

Gimbaza... Jakoś w 1999 utworzono gimnazja, jak mi się wydaje... W 2002 był pierwszy egzamin gimnazjalny. ;-)

Data: 2019-07-26 13:32:35
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu piątek, 26 lipca 2019 21:14:06 UTC+2 użytkownik Szymon napisał:
W dniu 2019-07-26 o 17:39, Dawid Rutkowski pisze:
> W "drugi bank dla Kowalskiego" nie uwierzę - drugi to mógł być w 2001 dla entuzjastów netu (i procentów ;), bo jednak o net wtedy nie było jeszcze tak łatwo i gimbaza neostrady nie miała (zresztą gimbaza dopiero się tworzyła ;), więc jak ktoś wtedy zakładał konto to już pracował, więc i konto miał - i też raczej nieźle zarabiał, jeśli miał w pracy net.
> Z dostępem do netu nie było tak źle. Nie tylko w pracy, ale też na uczelniach. W 2001 było już całkiem łatwo mieć dostęp. Także w domu.

Na uczelni miałem od 1998 (tzn. dostałem login po zdaniu egzaminu, bo ogólnie to mieli wcześniej, ale nie dłużej niż 7 lat). Ale technicznie dostępny był telnet, irc, lynx itp. przez telnet na wydziałowego SunOS/Solaris, przeglądarki raczkowały, netscape navigator na windows był rzadkością (mało co było do oglądania), w jednej pracowni mieliśmy X-Terminale sun, więc był i netscape - np. chat "internauci" na wp... ;>
W 2003 było już zupełnie inaczej.
Więc to, czy coś było w 2000, 2001 czy 2005 (a może i 2011) to duuuża różnica.
Poczytaj w wiki, kiedy pojawiło się SDI i ile kosztowało, kiedy neostrada i ile kosztowała - a kablówki to jeszcze później, nie mówiąc o komórach.
Łatwo/tanio - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Hmm, zastanawiam się, czy używałem mBanku w lynxie...
Ale raczej dla eksperymentu - otworzyłem w 2003, jak mnie żubr wpienił wprowadzeniem opłat - i wtedy zacząłem pracować - i firma miała już internet z kablówki, a ja porządny linuxowy komputer z X i mozillą - choć może hył to jeszcze netscape navigator.

Data: 2019-07-26 22:43:19
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 22:32, Dawid Rutkowski pisze:
Z dostępem do netu nie było tak źle. Nie tylko w pracy, ale też na
uczelniach. W 2001 było już całkiem łatwo mieć dostęp. Także w domu.

Na uczelni miałem od 1998 (tzn. dostałem login po zdaniu egzaminu, bo ogólnie to mieli wcześniej, ale nie dłużej niż 7 lat). Ale technicznie dostępny był telnet, irc, lynx itp. przez telnet na wydziałowego SunOS/Solaris, przeglądarki raczkowały, netscape navigator na windows był rzadkością (mało co było do oglądania), w jednej pracowni mieliśmy X-Terminale sun, więc był i netscape - np. chat "internauci" na wp... ;>
W 2003 było już zupełnie inaczej.

Od 1996 każdy mógł już mieć dostęp poprzez numer 0202122. Pamiętam, że swobodnie z niego korzystałem od 1999.

Więc to, czy coś było w 2000, 2001 czy 2005 (a może i 2011) to duuuża różnica.

Tego nie neguję.

Poczytaj w wiki, kiedy pojawiło się SDI i ile kosztowało, kiedy neostrada i ile kosztowała - a kablówki to jeszcze później, nie mówiąc o komórach.

Nie muszę czytać... Pierwszy modem kupiłem w 1991 roku. Jeszcze do Amigi. Nazywał się ComCall ;-) Prędkość zawrotna 1,2 Kb/s. Internetu nie było, ale była amatorska sieć FIDO.

SDI to już luksus. ISDN był jeszcze popularny, ale to rzeczywiście raczej w firmach.

Łatwo/tanio - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

To na pewno. Ale! Jeśli mBank ruszał i był nastawiony na Kowalskiego to raczej jasne, że Internet był już bardzo rozpowszechniony.

Hmm, zastanawiam się, czy używałem mBanku w lynxie...

Konto w mB założyłem bodaj w 2001. Na pewno korzystałem z Windowsa i przeglądarki.

Ale raczej dla eksperymentu - otworzyłem w 2003, jak mnie żubr wpienił wprowadzeniem opłat - i wtedy zacząłem pracować - i firma miała już internet z kablówki, a ja porządny linuxowy komputer z X i mozillą - choć może hył to jeszcze netscape navigator.



No to ja 2 lata wcześniej. Może trzy... Nie pamiętam. Na pewno w 2001 byłem już aktywnym klientem w znaczeniu swobody korzystania.

Data: 2019-07-27 14:55:59
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Fri, 26 Jul 2019 22:43:19 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-07-26 o 22:32, Dawid Rutkowski pisze:
Z dostępem do netu nie było tak źle. Nie tylko w pracy, ale też na
uczelniach. W 2001 było już całkiem łatwo mieć dostęp. Także w domu.

Na uczelni miałem od 1998 (tzn. dostałem login po zdaniu egzaminu, bo ogólnie to mieli wcześniej, ale nie dłużej niż 7 lat). Ale technicznie dostępny był telnet, irc, lynx itp. przez telnet na wydziałowego SunOS/Solaris, przeglądarki raczkowały, netscape navigator na windows był rzadkością (mało co było do oglądania), w jednej pracowni mieliśmy X-Terminale sun, więc był i netscape - np. chat "internauci" na wp... ;>
W 2003 było już zupełnie inaczej.

Od 1996 każdy mógł już mieć dostęp poprzez numer 0202122. Pamiętam, że swobodnie z niego korzystałem od 1999.

Kazdy, kto mial telefon. W 1996 we Wroclawiu juz prawie kazdy mial i rynek byl bliski
nasycenia, ale przyszla powodz i TP miala duzo telefonow ... do
naprawienia.

No i kazdy, kto mial komputer, a to drogie bydle bylo.

Łatwo/tanio - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

To na pewno. Ale! Jeśli mBank ruszał i był nastawiony na Kowalskiego to raczej jasne, że Internet był już bardzo rozpowszechniony.

Ale rok byl juz 2000.
Poza tym nie musial byc nastawiony na szarego Kowalskiego - wystarczy
im te pare % zaawansowanych.

Hmm, zastanawiam się, czy używałem mBanku w lynxie...
Konto w mB założyłem bodaj w 2001. Na pewno korzystałem z Windowsa i przeglądarki.

Czasy Windows 98 i 95 - przegladarka "w systemie"

Lynx ... ciekawe czy by zadzialal, tam jednak dosc rozbudowane strony
i bezpieczenstwo.

J.

Data: 2019-07-28 15:04:13
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu niedziela, 28 lipca 2019 20:32:31 UTC+2 użytkownik Krzysztof Halasa napisał:
Dawid Rutkowski writes:

> Na uczelni miałem od 1998 (tzn. dostałem login po zdaniu egzaminu, bo
> ogólnie to mieli wcześniej, ale nie dłużej niż 7 lat). Ale technicznie
> dostępny był telnet, irc, lynx itp. przez telnet na wydziałowego
> SunOS/Solaris, przeglądarki raczkowały, netscape navigator na windows
> był rzadkością (mało co było do oglądania), w jednej pracowni mieliśmy
> X-Terminale sun, więc był i netscape - np. chat "internauci" na wp...
> ;>

Jakby na elce?

Jakby, jakby ;>
"telnet elektron" do dziś mam "w palcach".
Więc dobrze pamiętam rozwój netu 1998-2003.
Jeszcze fajna była pracownia na chemii, nie trzeba było być z wydziału, a tam nie było tylu maniaków (otwarte do 21 ;) i łatwiej było o miejsce przy kompie.

Data: 2019-07-29 15:19:49
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dawid Rutkowski <drutkow1@wp.pl> writes:

"telnet elektron" do dziś mam "w palcach".

Tego nie znam, ale salę słoneczek w 9 pamiętam. Plus drugą z pecetami.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-29 11:11:17
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu poniedziałek, 29 lipca 2019 15:19:50 UTC+2 użytkownik Krzysztof Halasa napisał:
Dawid Rutkowski writes:

> "telnet elektron" do dziś mam "w palcach".

Tego nie znam, ale salę słoneczek w 9 pamiętam. Plus drugą z pecetami.

O, to jak nie elektron to jak mieliście e-mail?
A suny nie w 9, tylko 09, bo w piwnicy.
Naszukaliśmy się po parterze przed pierwszą laborką ;>
To była jedna z levelujących tajemnic planu zajęć elki, jak "realizacja" czy kolor wypełnienia na planie...
PC-towych potem się sporo pojawiło, a w win95 można było ominąć novellowy login ;>
Ale XT czy AT z boot-rom na karcie sieciowej i tekstowym/DOSowym telnetem, na korytarzu w piwnicy, najmilej wspominam.
A była też jedna z DOSowymi X-ami, nazywało się to chyba Xappeal - i nawet działało z programami klienckimi z SunOS.

Data: 2019-07-29 21:45:31
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dawid Rutkowski <drutkow1@wp.pl> writes:

O, to jak nie elektron to jak mieliście e-mail?

No był jakiś.
Może Novell Netware + Pegasus Mail? Tak, w kantorku między sunami
i pecetami był Charon, pewnie potem zmienili na Mercurego.

Chyba nie używałem zbyt często.

A suny nie w 9, tylko 09, bo w piwnicy.

Hmm... To chyba był parter jednak, w każdym razie na poziomie Amplitronu.
Pamiętam że piętro wyżej były numery 133 i 166.

Ale XT czy AT z boot-rom na karcie sieciowej i tekstowym/DOSowym telnetem, na korytarzu w piwnicy, najmilej wspominam.
A była też jedna z DOSowymi X-ami, nazywało się to chyba Xappeal - i nawet działało z programami klienckimi z SunOS.

Takich nie mieliśmy. Xappeal coś mi mówi, to był chyba Xserver
shareware oparty na X386 - używałem go na starych pecetach, ale nie
na elce.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-28 20:32:30
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dawid Rutkowski <drutkow1@wp.pl> writes:

Na uczelni miałem od 1998 (tzn. dostałem login po zdaniu egzaminu, bo
ogólnie to mieli wcześniej, ale nie dłużej niż 7 lat). Ale technicznie
dostępny był telnet, irc, lynx itp. przez telnet na wydziałowego
SunOS/Solaris, przeglądarki raczkowały, netscape navigator na windows
był rzadkością (mało co było do oglądania), w jednej pracowni mieliśmy
X-Terminale sun, więc był i netscape - np. chat "internauci" na wp...
;>

Jakby na elce?
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-28 13:50:38
Autor: Wojciech Bancer
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
On 2019-07-26, Szymon <z@wp.pl> wrote:
W dniu 2019-07-26 o 17:39, Dawid Rutkowski pisze:
W "drugi bank dla Kowalskiego" nie uwierzę - drugi to mógł być w 2001 dla entuzjastów netu (i procentów ;), bo jednak o net wtedy nie było jeszcze tak łatwo i gimbaza neostrady nie miała (zresztą gimbaza dopiero się tworzyła ;), więc jak ktoś wtedy zakładał konto to już pracował, więc i konto miał - i też raczej nieźle zarabiał, jeśli miał w pracy net.

Z dostępem do netu nie było tak źle. Nie tylko w pracy, ale też na uczelniach. W 2001 było już całkiem łatwo mieć dostęp. Także w domu.

-- -
15 stycznia 2001 - pilotażowe uruchomienie usługi Neostrada przez TP SA w opcjach 256 kb/s, 512 kb/s, 1 Mb/s i 2 Mb/s (abonament miesięczny odpowiednio 300, 500, 1000 i 1500 zł); usługa była dostępna wyłącznie dla abonentów TP w Warszawie obsługiwanych przez centralę przy ul. Pięknej.

1 lipca 2002 - uruchomienie usługi Neostrada Plus o jednej prędkości tj. 512 kb/s w cenie 179 zł netto miesięcznie; szybkie rozszerzanie dostępności usługi, początkowo na kilka największych miast, a następnie na kolejne mniejsze miejscowości.

początek roku 2003 - zastąpienie usługi Neostrada Plus usługą Neostrada TP, wprowadzenie modemów ze złączem USB, najpierw firmy Sagem, a później firmy Alcatel (wcześniej były wydzierżawiane przez TP wyłącznie modemy ze złączem Ethernet, głównie firmy Lucent i Siemens); liczba użytkowników w połowie roku 2003 wynosiła około 50 tys.
-- -

Te ceny za polotaż. :)
A dzisiaj płacę ~80 zł za symetryczne 900/900 Mbit/sek na światełku. :)

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2019-07-28 15:59:19
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sun, 28 Jul 2019 13:50:38 +0200, Wojciech Bancer napisał(a):
On 2019-07-26, Szymon <z@wp.pl> wrote:
W dniu 2019-07-26 o 17:39, Dawid Rutkowski pisze:
W "drugi bank dla Kowalskiego" nie uwierzę - drugi to mógł być w 2001 dla entuzjastów netu (i procentów ;), bo jednak o net wtedy nie było jeszcze tak łatwo i gimbaza neostrady nie miała (zresztą gimbaza dopiero się tworzyła ;), więc jak ktoś wtedy zakładał konto to już pracował, więc i konto miał - i też raczej nieźle zarabiał, jeśli miał w pracy net.

Z dostępem do netu nie było tak źle. Nie tylko w pracy, ale też na uczelniach. W 2001 było już całkiem łatwo mieć dostęp. Także w domu.
-- -
15 stycznia 2001 - pilotażowe uruchomienie usługi Neostrada przez TP SA w opcjach 256 kb/s, 512 kb/s, 1 Mb/s i 2 Mb/s (abonament miesięczny odpowiednio 300, 500, 1000 i 1500 zł); usługa była dostępna wyłącznie dla abonentów TP w Warszawie obsługiwanych przez centralę przy ul. Pięknej.

1 lipca 2002 - uruchomienie usługi Neostrada Plus o jednej prędkości tj. 512 kb/s w cenie 179 zł netto miesięcznie; szybkie rozszerzanie dostępności usługi, początkowo na kilka największych miast, a następnie na kolejne mniejsze miejscowości.

Ale bylo juz SDI, a czasem jakis inny osiedlowy operator.
No i bank duzo internetu nie potrzebuje, mozna przez modem.

A probowal ktos przez telefon GSM? Predkosci male, ale strony byly jeszcze w miare proste.


początek roku 2003 - zastąpienie usługi Neostrada Plus usługą Neostrada TP, wprowadzenie modemów ze złączem USB, najpierw firmy Sagem, a później firmy Alcatel (wcześniej były wydzierżawiane przez TP wyłącznie modemy ze złączem Ethernet, głównie firmy Lucent i Siemens); liczba użytkowników w połowie roku 2003 wynosiła około 50 tys.

Gdzies wczesniej byla jeszcze we Wroclawiu "siec multimedialna TP na
Biskupinie", tylko sama TP po hucznym bankiecie nie bardzo wiedziala
jak sie podlaczyc :-)

Te ceny za polotaż. :)
A dzisiaj płacę ~80 zł za symetryczne 900/900 Mbit/sek na światełku. :)

Za cos trzeba bylo te swiatlowody polozyc ...

J.

Data: 2019-07-28 20:35:22
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

A probowal ktos przez telefon GSM? Predkosci male, ale strony byly jeszcze w miare proste.

Trochę drogo wychodziło, z 5 razy drożej niż przez zwykły modem.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-28 23:53:37
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sun, 28 Jul 2019 20:35:22 +0200, Krzysztof Halasa napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

A probowal ktos przez telefon GSM? Predkosci male, ale strony byly jeszcze w miare proste.

Trochę drogo wychodziło, z 5 razy drożej niż przez zwykły modem.

Ha - mozna bylo przez WAP

https://pl.media.mbank.pl/49761-bank-w-komorce


J.

Data: 2019-07-29 16:51:43
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-28 o 13:50, Wojciech Bancer pisze:

A dzisiaj płacę ~80 zł za symetryczne 900/900 Mbit/sek na światełku. :)

Warto zauważyć, że to zazwyczaj teoria. Mam wrażenie, iż IRC na starym łączu niejednokrotnie lepiej działał niż obecny chat na wielokrotnie szybszym.

Data: 2019-07-28 20:30:14
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dawid Rutkowski <drutkow1@wp.pl> writes:

Wina za 18-stkę mBąka nie dostałem - ale już w 2003, gdy zakładałem
konto, mógł być spokojnie jedynym bankiem dla kogoś mającego dostęp do
netu np. w robocie (a i domowy był już dostępny i tani, m.in. dzięki
kablówkom - to nie SDI, za którego instalację kumpel zapłacił 1000zł).

Narracja była jednak taka, że miał być drugim bankiem. Kto był autorem,
i kto później stwierdził, że teraz może być już pierwszym bankiem, nie
pamiętam - ale było to dość znane.

Bo co potrzeba oprócz przelewu pensji, przelewu opłat i możliwości
wypłaty z bankomatu - wtedy akurat euronet rósł jak grzyby po deszczu,
zapewne ręka w rękę z mBąkiem.

No nieco czasem potrzeba. Np. niektórzy potrzebują przyjść do oddziału
z większą ilością gotówki, inni potrzebują z taką wyjść, jeszcze inni
potrzebują np. kredytu albo KK. Różne waluty (kiedyś kursy nie były
takie jak teraz). To są rzeczy typowe, pomijam mniej typowe.

W "drugi bank dla Kowalskiego" nie uwierzę

Niestety negujesz fakt

- drugi to mógł być w 2001

Nie pamiętam dokładnych dat, niestety. Jest to do sprawdzenia, ale to
trochę pracy. Możliwe że to był rok 2001.

dla entuzjastów netu (i procentów ;), bo jednak o net wtedy nie było
jeszcze tak łatwo

W 2001 było bardzo łatwo o dostęp do Internetu, przynajmniej w mojej
okolicy. Wystarczyło mieć telefon, a ten po 2000 r. było łatwo założyć
(przedtem było gorzej). Mam wrażenie że nawet 0202122 już było (od
dłuższego czasu chyba). Polpak-T startował chyba w 1995 r.?

i gimbaza neostrady nie miała (zresztą gimbaza
dopiero się tworzyła ;),

Gimbaza to uczniowie gimnazjów? Typowy wiek < 16 lat chyba? Nie wiem co
oni mają do tego.

więc jak ktoś wtedy zakładał konto to już
pracował, więc i konto miał - i też raczej nieźle zarabiał, jeśli miał
w pracy net.

Tzn. jeśli ktoś wtedy zakładał konto, to już wcześniej miał konto,
i nieźle zarabiał? No nie wiem. Co ma do tego net w pracy, to też nie
wiem. Przypomnę, że mówimy o obecnym tysiącleciu, nie o 1992 r.

BTW jeśli już wspomniałeś o "gimbazie", to niektórzy mogli mieć dostęp
do Internetu w szkole. Nie żebym uważał, że to jakieś doskonałe
rozwiązanie jest, ale możliwości były.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-26 20:58:56
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 16:31, Krzysztof Halasa pisze:
Przelew. Dużo lepszy i szybszy sposób niż bankomat.

Przelew jedna trwa dość długo. Klient może potrzebować pieniędzy
szybciej.

Ówczesny mBank miał typowo depozytowy charakter. Coś jak Optima wiele lat później czy choćby konta oszczędnościowe. To raz.
Dwa - bankomat nie nadaje się do wypłaty dużych sum. Do dziś w znacznej części tak jest.

mBank zupełnie inaczej budował markę. Przypominało to trochę Apple'a.
Tak, wiele osób ma telefon, ale fani nadgryzionego jabłuszka to dość
specyficzna klientela.
Przypomnij sobie forum mBanku, karty (słynnego delfinka), kubki,
smycze, mRadę itd. Idea była taka, aby klient mbankowy dostawał
orgazmu na sam widok logo. W dużej mierze się to udało.

Bardzo wątpię. Apple jest drogi, wszystko tam jest X razy droższe niż
"normalnie". Ale chyba "wszystko" jest dostępne, a przynajmniej tak ma
być?

Nie wszystko jest dostępne. Np. zupełnie inna struktura systemu operacyjnego. Spokojnie mogę pogrzebać sobie w plikach Androida czy Windowsa, ale już w przypadku iOS nie będzie to takie proste.

mBank był tani,

Na początku. Porównujesz mBank sprzed 20 lat do Apple'a teraz? ;-) Zobacz jak rozwinięto biznes. Dziś mBank nie jest tani.

praktycznie darmowy,

Wiele aplikacji jest darmowa w Apple'u. Poprzez Apple Store - to rozwiązanie (sklep) właściwie pojawiło się dopiero w Windows 10, a i tak w ograniczonym zakresie.

i nie zapewniał praktycznie niczego
poza depozytami.

Pamiętam pierwsze testy iPhone'a. Świetny, tylko do dzwonienia kiepsko się nadawał ;-)

Pamiętam że miał być dla "Kowalskiego" drugim bankiem,
a dopiero dużo później ew. pierwszym.


Słusznie. Jak dziś/niedawno Optima. Albo Inteligo swego czasu. Albo KO. Właściwie kantor Aliora też...

Data: 2019-07-27 16:09:16
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Fri, 26 Jul 2019 20:58:56 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-07-26 o 16:31, Krzysztof Halasa pisze:
Przelew. Dużo lepszy i szybszy sposób niż bankomat.

Przelew jedna trwa dość długo. Klient może potrzebować pieniędzy
szybciej.

Ówczesny mBank miał typowo depozytowy charakter. Coś jak Optima wiele lat później czy choćby konta oszczędnościowe. To raz.

Nie zgodze sie.

Dwa - bankomat nie nadaje się do wypłaty dużych sum. Do dziś w znacznej części tak jest.

Ale po co ci duza suma ? Na codzienne wydatki sa male.

A majac np 4 karty - kwota rosnie :-)

mBank był tani,
Na początku. Porównujesz mBank sprzed 20 lat do Apple'a teraz? ;-) Zobacz jak rozwinięto biznes. Dziś mBank nie jest tani.

Dalej jest tani. Zero kosztuje :-)

J.

Data: 2019-07-27 16:16:10
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
[...]

Ówczesny mBank miał typowo depozytowy charakter. Coś jak Optima wiele lat później czy choćby konta oszczędnościowe. To raz.

Nie zgodze sie.

Dlaczego? Przecież tak było.

Kj


--
http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/
A straw vote only shows which way the hot air blows.
-- O'Henry

Data: 2019-07-27 16:48:33
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sat, 27 Jul 2019 16:16:10 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
[...]
Ówczesny mBank miał typowo depozytowy charakter. Coś jak Optima wiele lat później czy choćby konta oszczędnościowe. To raz.

Nie zgodze sie.

Dlaczego? Przecież tak było.

Bo uzywalem jak zwykly bank.

I co - naprawde proponujecie, zeby jezdzil do marmurka zalatwic
codzienne bankowe sprawy ?

J.

Data: 2019-07-27 17:25:57
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Dnia Sat, 27 Jul 2019 16:16:10 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
[...]
Ówczesny mBank miał typowo depozytowy charakter. Coś jak Optima wiele lat później czy choćby konta oszczędnościowe. To raz.

Nie zgodze sie.

Dlaczego? Przecież tak było.

Bo uzywalem jak zwykly bank.

Kluczowe jest "kiedy". W 2000? 2005? 2010? ...
W każdym z tych momentów mbank miał inne założenia.

KJ

--
http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/
Is it clean in other dimensions?

Data: 2019-07-27 17:51:44
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sat, 27 Jul 2019 17:25:57 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
Dnia Sat, 27 Jul 2019 16:16:10 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
[...]
Ówczesny mBank miał typowo depozytowy charakter. Coś jak Optima wiele lat później czy choćby konta oszczędnościowe. To raz.

Nie zgodze sie.

Dlaczego? Przecież tak było.

Bo uzywalem jak zwykly bank.

Kluczowe jest "kiedy". W 2000? 2005? 2010? ...
W każdym z tych momentów mbank miał inne założenia.

Hm, dawno temu bylo ... wydaje mi sie, ze gdzies kolo 2001 konto tam
zalozylem.

Najstarszy wyciag mam z 2006 - i juz na emax tylko 2%, a w kwietniu
nawet 1.5%

J.

Data: 2019-07-27 17:57:18
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Dnia Sat, 27 Jul 2019 17:25:57 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
Dnia Sat, 27 Jul 2019 16:16:10 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
[...]
Ówczesny mBank miał typowo depozytowy charakter. Coś jak Optima wiele lat później czy choćby konta oszczędnościowe. To raz.

Nie zgodze sie.

Dlaczego? Przecież tak było.

Bo uzywalem jak zwykly bank.

Kluczowe jest "kiedy". W 2000? 2005? 2010? ...
W każdym z tych momentów mbank miał inne założenia.

Hm, dawno temu bylo ... wydaje mi sie, ze gdzies kolo 2001 konto tam
zalozylem.

No to wtedy na pewno był to bank 'depozytowy'
:)

Najstarszy wyciag mam z 2006 - i juz na emax tylko 2%, a w kwietniu
nawet 1.5%

A inni ile mieli?
KJ



--
http://stopstopnop.pl/stop_stopnop.pl_o_nas.html
O'Reilly's Law of the Kitchen:
Cleanliness is next to impossible

Data: 2019-07-27 09:05:18
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu sobota, 27 lipca 2019 18:00:04 UTC+2 użytkownik Kamil Jońca napisał:
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

> Dnia Sat, 27 Jul 2019 17:25:57 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
>> "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
>>> Dnia Sat, 27 Jul 2019 16:16:10 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
>>>> "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
>>>> [...]
>>>>>> Ówczesny mBank miał typowo depozytowy charakter. Coś jak Optima wiele >>>>>> lat później czy choćby konta oszczędnościowe. To raz.
>>>>>
>>>>> Nie zgodze sie.
>>>> >>>> Dlaczego? Przecież tak było.
>>>
>>> Bo uzywalem jak zwykly bank.
>> >> Kluczowe jest "kiedy". W 2000? 2005? 2010? ...
>> W każdym z tych momentów mbank miał inne założenia.
>
> Hm, dawno temu bylo ... wydaje mi sie, ze gdzies kolo 2001 konto tam
> zalozylem.

No to wtedy na pewno był to bank 'depozytowy'

Hmm, to co, debetówek nie dawali? Płatne były? Czy może bankomatów nie było?

Data: 2019-07-27 18:15:33
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dawid Rutkowski <drutkow1@wp.pl> writes:

W dniu sobota, 27 lipca 2019 18:00:04 UTC+2 użytkownik Kamil Jońca napisał:
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

> Dnia Sat, 27 Jul 2019 17:25:57 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
>> "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
>>> Dnia Sat, 27 Jul 2019 16:16:10 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
>>>> "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
>>>> [...]
>>>>>> Ówczesny mBank miał typowo depozytowy charakter. Coś jak Optima wiele >>>>>> lat później czy choćby konta oszczędnościowe. To raz.
>>>>>
>>>>> Nie zgodze sie.
>>>> >>>> Dlaczego? Przecież tak było.
>>>
>>> Bo uzywalem jak zwykly bank.
>> >> Kluczowe jest "kiedy". W 2000? 2005? 2010? ...
>> W każdym z tych momentów mbank miał inne założenia.
>
> Hm, dawno temu bylo ... wydaje mi sie, ze gdzies kolo 2001 konto tam
> zalozylem.

No to wtedy na pewno był to bank 'depozytowy'

Hmm, to co, debetówek nie dawali? Płatne były? Czy może bankomatów nie było?


A mogłeś mieć kredyt, KK czy linię debetową?
No właśnie.
KJ

--
http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/
A few hours grace before the madness begins again.

Data: 2019-07-27 18:59:57
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sat, 27 Jul 2019 18:15:33 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
Dawid Rutkowski <drutkow1@wp.pl> writes:
>>>> [...]
>>> Bo uzywalem jak zwykly bank.
>> >> Kluczowe jest "kiedy". W 2000? 2005? 2010? ...
>> W każdym z tych momentów mbank miał inne założenia.
>
> Hm, dawno temu bylo ... wydaje mi sie, ze gdzies kolo 2001 konto tam
> zalozylem.

No to wtedy na pewno był to bank 'depozytowy'

Hmm, to co, debetówek nie dawali? Płatne były? Czy może bankomatów nie było?

A mogłeś mieć kredyt, KK czy linię debetową?

KK wydaje mi sie, ze jeszcze wtedy nie byla powszechna, wiec to maly
zarzut.

Kredyt ... chwalicie %, to zwyklego czlowieka nie stac na kredyt :-)
Patrz ten kredyt Alicja, ale on byl w 1995.

Mam email z listopada 2002 "Uprzejmie informujemy, że mBank zdecydował się po przeanalizowaniu
sugestii swoich Klientów na zmianę procedury udzielania kredytu
odnawialnego dla wybranych posiadaczy rachunku eKONTO.

Specjalna propozycja:

ZnaleĽli się Państwo w grupie naszych Klientów, którzy bez
przedkładania dokumentów, standardowo wymaganych przez banki przy
zaci?ganiu tego typu zobowi?zań, mog? uzyskać atrakcyjnie
oprocentowany
kredyt w mBanku. [1] W ten sposób chcieliby?my wyróżnić Państwa jako
Klientów, którzy obdarzyli nas swoim zaufaniem.  Jeżeli się z
Panem/Pani? dotychczas nie kontaktowali?my, w najbliższym czasie
pracownik mLinii zaproponuje Panu/Pani złożenie wniosku kredytowego.

Opis oferty:

Oferowany przez mBank kredyt jest kredytem odnawialnym, udostępnianym
w linii kredytowej w rachunku eKONTO. Jego wielk? zalet? jest to, że
samodzielnie można regulować wysoko?ć zadłużenia w ramach przyznanego
limitu, a każda wpłata na rachunek eKONTO powoduje zmniejszenie
zadłużenia. Nie ma zatem konieczno?ci comiesięcznego spłacania
kredytu.
Klient ma natomiast stały dostęp do udzielonych ?rodków i swobodnie z
nich korzysta. Kredyt przyznawany jest na 12 miesięcy, z możliwo?ci? automatycznego
przedłużenia go na następny rok bez konieczno?ci spłaty zadłużenia.
Podstawowym zabezpieczeniem kredytu s? stałe miesięczne wpływy na
rachunek.

Oprocentowanie kredytu jest zmienne, i obecnie wynosi 14,0%. [2]
Jednak już po 6 miesi?cach prawidłowego korzystania z kredytu, mBank
obniża jego oprocentowanie do stopy podstawowej, która aktualnie
wynosi 13,5%.

[1] Nie jest konieczne przedłożenie za?wiadczenia o zatrudnieniu i
dochodach."

Zmiana procedury - wiec byl juz wczesniej.

Jak ladnie napisane ... i co sie dziwic, ze klient czul sie doceniony
:-)

J.

Data: 2019-07-28 21:34:59
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

KK wydaje mi sie, ze jeszcze wtedy nie byla powszechna, wiec to maly
zarzut.

Przeciwnie, wtedy KK były dużo bardziej istotne niż teraz. Bez KK nie
można było niczego kupić (wygodnie, pomijam SWIFT) w Internecie,
samochodu nie dało się wypożyczyć, na statku albo w innym samolocie
niczego kupić (nie żebym akurat miał takie potrzeby, zwłaszcza to
drugie).
Teraz ze zwykłą kartą debit bez problemu większość (wszystkie?) te
sprawy da się załatwić. A i tak trzeba mieć worek banknotów w kieszeni,
bo tak jest taniej (no, ostatnio znów jest lepiej).
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-28 22:44:45
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sun, 28 Jul 2019 21:34:59 +0200, Krzysztof Halasa napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
KK wydaje mi sie, ze jeszcze wtedy nie byla powszechna, wiec to maly
zarzut.

Przeciwnie, wtedy KK były dużo bardziej istotne niż teraz. Bez KK nie

Lat juz nie pamietam, ale kiedys nie tak latwo bylo o KK, wiec dla niej byc moze i tak musiales szukac "drugiego banku".

można było niczego kupić (wygodnie, pomijam SWIFT) w Internecie,

Jesli mnie skleroza nie myli, to mbank wprowadzil wirtualne karty do internetu ... ale kiedy ?

samochodu nie dało się wypożyczyć, na statku albo w innym samolocie
niczego kupić (nie żebym akurat miał takie potrzeby, zwłaszcza to
drugie).

Ha, jedna z pierwszych KK oferowal Pekao, do tego jakies konto dolarowe trzeba bylo zalozyc, i znajomy narzekal, ze srodkow zabraklo, przez jakas blokade, co to sie zalozyla, a potem dlugo sciagala ...
czyzby to KD byla a nie KK ?

P.S. o troche historii:
https://pl.media.mbank.pl/47258-liczba-rachunkow-prowadzonych-przez-mbank-przekroczyla-100-000

"Liczba rachunków prowadzonych przez mBank, przekroczyła w dniu 27 lipca br. liczbę 100 000. Jednocześnie suma depozytów zgromadzonych przez Klientów mBanku przekroczyła 760 mln złotych. Oznacza to, że liczba rachunków osiągnęła już poziom przewidywany w założeniach biznesowych na koniec tego roku, a wykonanie ambitnego celu zgromadzenia miliarda złotych depozytów do końca grudnia 2001 r. jest całkowicie realne."
KK "juz wkrotce"

Tak swoja droga - to tylko 7600 zl na rachunek.
Ta zlotowka byla kiedys jakby wiecej warta, ale to jakis "osad" przypomina :-P

"Jednakże największe znaczenie dla modelu biznesowego mBanku ma ogromna dbałość o Klienta, która w tym przypadku przybrała wymiar podporządkowania modelu obsługi zmieniającym się potrzebom Klientów, wyrażanym w ciągłym dialogu z pracownikami i dyskusjach grupowych na stronach Internetowych. ,,Działalność mBanku jest skoncentrowana na Klientach; staramy się zaspokajać ich najważniejsze potrzeby w sposób jaki od nas oczekują. Dosłownie, wszystko w mBanku - sposób organizacji, wewnętrzne i zewnętrzne zasady działania, kultura korporacyjna - ma służyć zapewnieniu Klientom wolności i niezależności oraz maksimum korzyści z korzystania z usług bankowych. Dzięki stosowanej przez nas technologii mBank jest zdolny zaprzeczyć zasadzie starej ekonomii, gdzie lepsza jakość była dostępna za wyższą cenę" - powiedział Sławomir Lachowski - Wiceprezes Zarządu BRE Banku, szef projektu mBanku."
"Jesteśmy gotowi na wszelkie zmiany i głęboką modyfikację pierwotnych założeń - jeżeli tylko okaże się, że takich zmian oczekują nasi Klienci."

Taa ... taka "sekta" to mi sie chyba nawet podoba :-)


J.

Data: 2019-07-29 15:13:30
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Lat juz nie pamietam, ale kiedys nie tak latwo bylo o KK, wiec dla niej byc moze i tak musiales szukac "drugiego banku".

Pierwszego :-)

Jesli mnie skleroza nie myli, to mbank wprowadzil wirtualne karty do internetu ... ale kiedy ?

Później. Poza tym, często nie działały - nie wiem dlaczego wymyślili, że
one nie mają się autoryzować w przypadku transakcji wpisywanych ręcznie
do uniwersalnego terminala. Teoretycznie to niby byłyby transakcje
z obecnością karty, ale to było tak powszechne (i wciąż jest), a karta
wirtualna miała być zasilana tylko w razie potrzeby, że to ograniczenie
było bez sensu.

Ha, jedna z pierwszych KK oferowal Pekao, do tego jakies konto dolarowe trzeba bylo zalozyc, i znajomy narzekal, ze srodkow zabraklo, przez jakas blokade, co to sie zalozyla, a potem dlugo sciagala ...
czyzby to KD byla a nie KK ?

Oczywiście. Trzeba było wpłacić (na konto, nie na zablokowaną lokatę)
$500 lub równoważność.

Tak swoja droga - to tylko 7600 zl na rachunek.
Ta zlotowka byla kiedys jakby wiecej warta, ale to jakis "osad" przypomina :-P

To było z 5 średnich pensji, w warunkach dużej inflacji i powszechnego
braku gotówki. Bez przesady.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-29 15:17:05
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Krzysztof Halasa"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:m3sgqpugp1.fsf@pm.waw.pl...
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
Lat juz nie pamietam, ale kiedys nie tak latwo bylo o KK,
wiec dla niej byc moze i tak musiales szukac "drugiego banku".

Pierwszego :-)

Albo trzeciego. Jesli w pierwszym miales konto, ale nie oferowal KK,
drugim byl mbank ... to trzeba nam takiego z KK.

Ha, jedna z pierwszych KK oferowal Pekao, do tego jakies konto
dolarowe trzeba bylo zalozyc, i znajomy narzekal, ze srodkow zabraklo,
przez jakas blokade, co to sie zalozyla, a potem dlugo sciagala ...
czyzby to KD byla a nie KK ?

Oczywiście. Trzeba było wpłacić (na konto, nie na zablokowaną lokatę)
$500 lub równoważność.

Jakos tak ... ale czy to nie forma kaucji byla ?
Cos mi chodzi po glowie, ze tych rachunkow mialo byc wiecej...

Tak swoja droga - to tylko 7600 zl na rachunek.
Ta zlotowka byla kiedys jakby wiecej warta, ale to jakis "osad"
przypomina :-P

To było z 5 średnich pensji, w warunkach dużej inflacji i powszechnego
braku gotówki. Bez przesady.

Ale to konto dla lepiej zarabiajacych, bo maja komputer i internet ... no i dla studentow :-)


J.

Data: 2019-07-29 16:04:10
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Oczywiście. Trzeba było wpłacić (na konto, nie na zablokowaną lokatę)
$500 lub równoważność.

Jakos tak ... ale czy to nie forma kaucji byla ?

Nie
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-29 17:38:05
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-28 o 22:44, J.F. pisze:
Lat juz nie pamietam, ale kiedys nie tak latwo bylo o KK,
wiec dla niej byc moze i tak musiales szukac "drugiego banku".

Żartujesz znowu... KK było banalnie dostać. Pamiętam jak potrzebowałem do płatności w Internecie. Wybór padł na Lukas Bank. Złożyłem wniosek przez Internet, ale nie można było obejść rubryki "zatrudnienie", więc wpisałem, że mnie rodzice utrzymują. Dostałem bez problemu...

W Citi też mi dawali, limit podnieśli dziesiąt razy od "nowości", zwolnili dożywotnio z opłaty ;-)

W Getinie dali bez problemu, ale już nawet nie pamiętam jak...

W Multi nie zakładałem, ale chcieli dać. Mieli możliwość wydawania pod lokatę. Zakładałeś sobie lokatę i na 90% bodaj wysokości dawali KK. Niestety tylko do 200.000 jeśli dobrze pamiętam.

Wymieniać dalej? ;-)

można było niczego kupić (wygodnie, pomijam SWIFT) w Internecie,

Jesli mnie skleroza nie myli, to mbank wprowadzil wirtualne karty do
internetu ... ale kiedy ?

Później nieco.

samochodu nie dało się wypożyczyć, na statku albo w innym samolocie
niczego kupić (nie żebym akurat miał takie potrzeby, zwłaszcza to
drugie).

Ha, jedna z pierwszych KK oferowal Pekao, do tego jakies konto
dolarowe trzeba bylo zalozyc, i znajomy narzekal, ze srodkow zabraklo,
przez jakas blokade, co to sie zalozyla, a potem dlugo sciagala ...

Były karty obciążeniowe (charge). Może taka? Pamiętam też wypukłe w BZ WBK. Pozwalały płacić w Internecie.

"Liczba rachunków prowadzonych przez mBank, przekroczyła w dniu 27
lipca br. liczbę 100 000. Jednocześnie suma depozytów zgromadzonych
przez Klientów mBanku przekroczyła 760 mln złotych. Oznacza to, że
liczba rachunków osiągnęła już poziom przewidywany w założeniach
biznesowych na koniec tego roku, a wykonanie ambitnego celu
zgromadzenia miliarda złotych depozytów do końca grudnia 2001 r. jest
całkowicie realne."
KK "juz wkrotce"

Tak swoja droga - to tylko 7600 zl na rachunek.

Aż! Średnie wynagrodzenie to 2061,85.
Czy dziś przeciętny klient trzyma w banku blisko 4-krotność średniej krajowej? Dawałoby to ok. 20.000zł. Nie sądzę... A teraz banków jest mniej. Jednak w 2001 mBank pozostawał ciekawostką.

Ta zlotowka byla kiedys jakby wiecej warta, ale to jakis "osad"
przypomina :-P

Myślisz? To pomnóż te 20.000 razy liczbę banków, z których korzystasz i sam odpowiedz sobie na pytanie czy w którym tyle trzymasz.

"Jednakże największe znaczenie dla modelu biznesowego mBanku ma
ogromna dbałość o Klienta, która w tym przypadku przybrała wymiar
podporządkowania modelu obsługi zmieniającym się potrzebom Klientów,
wyrażanym w ciągłym dialogu z pracownikami i dyskusjach grupowych na
stronach Internetowych. ,,Działalność mBanku jest skoncentrowana na
Klientach; staramy się zaspokajać ich najważniejsze potrzeby w sposób
jaki od nas oczekują. Dosłownie, wszystko w mBanku - sposób
organizacji, wewnętrzne i zewnętrzne zasady działania, kultura
korporacyjna - ma służyć zapewnieniu Klientom wolności i niezależności
oraz maksimum korzyści z korzystania z usług bankowych. Dzięki
stosowanej przez nas technologii mBank jest zdolny zaprzeczyć zasadzie
starej ekonomii, gdzie lepsza jakość była dostępna za wyższą cenę" -
powiedział Sławomir Lachowski - Wiceprezes Zarządu BRE Banku, szef
projektu mBanku."
"Jesteśmy gotowi na wszelkie zmiany i głęboką modyfikację pierwotnych
założeń - jeżeli tylko okaże się, że takich zmian oczekują nasi
Klienci."

Taa ... taka "sekta" to mi sie chyba nawet podoba :-)

A zdajesz sobie sprawę, że to klasyczny marketingowy bełkot?

Data: 2019-07-29 21:36:36
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Ha, jedna z pierwszych KK oferowal Pekao, do tego jakies konto
dolarowe trzeba bylo zalozyc, i znajomy narzekal, ze srodkow zabraklo,
przez jakas blokade, co to sie zalozyla, a potem dlugo sciagala ...

Były karty obciążeniowe (charge). Może taka? Pamiętam też wypukłe w BZ
WBK. Pozwalały płacić w Internecie.

Karty charge nie miały tego problemu, wystarczyło mieć odpowiednio
wyższy limit. Karty do rachunków bieżących (ROR, = debit) mają ten
problem, i taką kartą była zapewne tamta karta PEKAO SA.

Tak swoja droga - to tylko 7600 zl na rachunek.

Aż! Średnie wynagrodzenie to 2061,85.

Brutto chyba.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-29 22:53:52
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-29 o 21:36, Krzysztof Halasa pisze:


Tak swoja droga - to tylko 7600 zl na rachunek.

Aż! Średnie wynagrodzenie to 2061,85.

Brutto chyba.

Tak - słuszna uwaga.

Data: 2019-07-31 11:40:40
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Lata 90-te, to była karta Euro/Master, wypukła, limit to bodajże 3500 zł, b. wysokie oprocentowanie i kary za przekroczenie terminów, a kwotę do spłaty przysyłali pocztą i czasem list przychodził po terminie.
Jedyna zaleta, że czasem to Euro/Master zadziałało, gdzie inne (Visa) nie, czyli np. w Niemczech (jak miałeś farta w tym sklepie z butami czy krawatami na głównej handlowej alei Kolonii czy Monachium).
Po jakiejś trzeciej karze za to, że list z wyciągiem i minimalną spłatą znów przyszedł za późno wq...łem się na ten socbank doszczętnie i więcej noga tam nie postała.


-- -- -
jedna z pierwszych KK oferowal Pekao, do tego jakies konto dolarowe trzeba bylo zalozyc, i znajomy narzekal, ze srodkow zabraklo, przez jakas blokade, co to sie zalozyla, a potem dlugo sciagala.

Data: 2019-07-31 13:26:26
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "ąćęłńóśźż"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5d416218$0$538$65785112@news.neostrada.pl...
Lata 90-te, to była karta Euro/Master, wypukła, limit to bodajże 3500 zł, b. wysokie oprocentowanie i kary za przekroczenie terminów, a kwotę do spłaty przysyłali pocztą i czasem list przychodził po terminie.

Wydaje mi sie, ze w Pekao to jednak Visa.
Oprocentowanie niby wysokie powinno byc, skoro w kraju nierzadko zdarzalo sie 30% rocznie,
ale oni mieli jakies dziwne konstrukcje z kontami walutowymi, to moze niewielkie ale w dolarach.

Pierwsza ponoc byla Visa z Citibanku
https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/10;lat;karty;kredytowej;w;polsce,36,0,287268.html

Ale ktos tu chyba klamie, bo tu juz mowa o 1991 w BIG
https://www.fakt.pl/pieniadze/finanse/karty-kredytowe-ciekawostki-historia-kart-platniczych/9xn59nr
https://tech.wp.pl/25-lat-temu-wydano-w-polsce-pierwsza-karte-platnicza-trzeba-bylo-wplacic-200-mln-zlotych-6034840538989697a

Czyzby sie nie liczyla za "emitowana w Polsce" ?

tu z kolei wskazuja na Pekao
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bank_Polska_Kasa_Opieki

ale 1993 to pozniej niz 1991
https://www.tygodnikpowszechny.pl/plastik-nad-wisla-135237

musialbym sobie przypomniec kiedy PKO wydal pierwsza Vise "dla ludzi".

J.


-- -- -
jedna z pierwszych KK oferowal Pekao, do tego jakies konto dolarowe trzeba bylo zalozyc, i znajomy narzekal, ze srodkow zabraklo, przez jakas blokade, co to sie zalozyla, a potem dlugo sciagala.

Data: 2019-07-31 15:49:02
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Na bank nie Visa, tylko jakieś Master/Euro (chyba Mastercard przed połączeniem z Eurocośtam?)
Była w tonacji żółto-złoto-zielonej.
Było jeszcze coś takiego jak karta EC (płaska, pierwsza płaska jaką miałem w rękach) służąca do potwierdzana transakcji (za granicą?).
Była tez 'karta PIN' (granatowa taka) do potwierdzania w okienku PeKaO SA, że Ty to rzeczywiście Ty (i chyba jakieś konfesjonały jak kabiny wyborcze żeby nikt wklepywanego PIN-u nie podejrzał ;-))
Oczywiście te PINy przy okienku i wklepywanie to dla starszego pokolenia był o jeden mostek za daleko, koniec końców nie przyjęło się.


-- -- -
Wydaje mi sie, ze w Pekao to jednak Visa.

Data: 2019-07-28 03:29:09
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu sobota, 27 lipca 2019 18:19:03 UTC+2 użytkownik Kamil Jońca napisał:
Dawid Rutkowski writes:

> W dniu sobota, 27 lipca 2019 18:00:04 UTC+2 użytkownik Kamil Jońca napisał:
>> "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
>> >> > Dnia Sat, 27 Jul 2019 17:25:57 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
>> >> "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
>> >>> Dnia Sat, 27 Jul 2019 16:16:10 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
>> >>>> "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
>> >>>> [...]
>> >>>>>> Ówczesny mBank miał typowo depozytowy charakter. Coś jak Optima wiele >> >>>>>> lat później czy choćby konta oszczędnościowe. To raz.
>> >>>>>
>> >>>>> Nie zgodze sie.
>> >>>> >> >>>> Dlaczego? Przecież tak było.
>> >>>
>> >>> Bo uzywalem jak zwykly bank.
>> >> >> >> Kluczowe jest "kiedy". W 2000? 2005? 2010? ...
>> >> W każdym z tych momentów mbank miał inne założenia.
>> >
>> > Hm, dawno temu bylo ... wydaje mi sie, ze gdzies kolo 2001 konto tam
>> > zalozylem.
>> >> No to wtedy na pewno był to bank 'depozytowy'
>
> Hmm, to co, debetówek nie dawali? Płatne były? Czy może bankomatów nie było?


A mogłeś mieć kredyt, KK czy linię debetową?
No właśnie.

Hmm, to tak definujesz...
Wygląda na pleonazm - bank z definicji jest depozytowy, w odróżnieniu od instytucji kredytowej.
Tyle że w niektórych depozyty się nie opłacają ;>
A inne nie pozwalają na nic innego jak depozyt (choć wtedy zwykle niezły).
Więc jak się upierać, to niech wczesny mBąk będzie depozytowo-transakcyjny.
A depozytowe to optima czy ten estończyk.

Kartę kredytową miał wtedy mało kto.
Choć to też ciekawe - bank z definicji jest też instytucją kredytową, a tu taki mBąk, co kredytów nie udziela - choć to nkeprawda, bo udzielał, tylko nie fizolom, będąc po prostu oddziałem BRE, mimo wiecznie powtarzanych bredni mLinki.

Hmm, ale w sumie bank to licencja na przyjmowanie depozytów w celu obciążenia ich ryzykiem. Więc może jak ryzykiem nie obciążasz, to wolno przyjmować depozyty?
Taki N26 - choć w sumie jest bankiem - to kredytów nie udziela, chyba że międzybankowo. Ciekawe, czy mogliby zarobić na samym IF?

Data: 2019-07-28 16:10:14
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sun, 28 Jul 2019 03:29:09 -0700 (PDT), Dawid Rutkowski
napisał(a):
W dniu sobota, 27 lipca 2019 18:19:03 UTC+2 użytkownik Kamil Jońca napisał:
Dawid Rutkowski writes:
>>>> [...]
>> Kluczowe jest "kiedy". W 2000? 2005? 2010? ...
>> W każdym z tych momentów mbank miał inne założenia.
>
> Hm, dawno temu bylo ... wydaje mi sie, ze gdzies kolo 2001 konto tam
> zalozylem.
No to wtedy na pewno był to bank 'depozytowy'

Hmm, to co, debetówek nie dawali? Płatne były? Czy może bankomatów nie było?

A mogłeś mieć kredyt, KK czy linię debetową?
No właśnie.

Hmm, to tak definujesz...
Wygląda na pleonazm - bank z definicji jest depozytowy, w odróżnieniu od instytucji kredytowej.

Czasy sie zmieniaja - bank jest z definicji depozytowo-kredytowy :-)

J.

Data: 2019-07-27 18:17:43
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sat, 27 Jul 2019 17:57:18 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
[...]
Ówczesny mBank miał typowo depozytowy charakter. Coś jak Optima wiele lat później czy choćby konta oszczędnościowe. To raz.

Nie zgodze sie.
Dlaczego? Przecież tak było.

Bo uzywalem jak zwykly bank.

Kluczowe jest "kiedy". W 2000? 2005? 2010? ...
W każdym z tych momentów mbank miał inne założenia.

Hm, dawno temu bylo ... wydaje mi sie, ze gdzies kolo 2001 konto tam
zalozylem.

No to wtedy na pewno był to bank 'depozytowy'
:)

A czemu nie "ogolny" ? No owszem, nie dalo sie pojsc do oddzialu i wyplacic pieniedzy, nie
dalo sie pojsc i wplacic ... ale jakich pieniedzy, jak pensja na konto
wplywala?

Najstarszy wyciag mam z 2006 - i juz na emax tylko 2%, a w kwietniu
nawet 1.5%
A inni ile mieli?

Nie pamietam. O ile pamietam to trzymalem na jakis lokatach mbanku,
ale z czasem i na nich spadlo.

J.

Data: 2019-07-28 13:09:27
Autor: Wojciech Bancer
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
On 2019-07-27, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:

[...]

Hm, dawno temu bylo ... wydaje mi sie, ze gdzies kolo 2001 konto tam
zalozylem.

No to wtedy na pewno był to bank 'depozytowy'
:)

A czemu nie "ogolny" ? No owszem, nie dalo sie pojsc do oddzialu i wyplacic pieniedzy, nie
dalo sie pojsc i wplacic ... ale jakich pieniedzy, jak pensja na konto
wplywala?

Pewnie chodzi o to, że nie dało się uruchomić żadnego kredytu.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2019-07-28 16:05:25
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sun, 28 Jul 2019 13:09:27 +0200, Wojciech Bancer napisał(a):
On 2019-07-27, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
[...]
Hm, dawno temu bylo ... wydaje mi sie, ze gdzies kolo 2001 konto tam
zalozylem.
No to wtedy na pewno był to bank 'depozytowy'
:)
A czemu nie "ogolny" ? No owszem, nie dalo sie pojsc do oddzialu i wyplacic pieniedzy, nie
dalo sie pojsc i wplacic ... ale jakich pieniedzy, jak pensja na konto
wplywala?

Pewnie chodzi o to, że nie dało się uruchomić żadnego kredytu.

O ile ktos potrzebuje. I o ile kogos stac, bo przy tych odsetkach to
byle komu kredytu nie dawali. Ale chyba jeszcze byla w sklepach
sprzedaz ratalna, i tu mbank pomagal splacac

Odszukalem wyciagi z 2001 - placilem KD, chyba byla od samego
poczatku.

w 2002 jak cytowalem pojawil sie limit w koncie ...

J.

Data: 2019-07-28 17:45:58
Autor: Wojciech Bancer
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
On 2019-07-28, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:

[...]

Odszukalem wyciagi z 2001 - placilem KD, chyba byla od samego
poczatku.

Dla formalności jeśli KD to "Karta debetowa" to jest to karta obciążająca rachunek (debit = obciążyć). Bardziej poprawna nazwa
to karta obciążeniowa. Karta kredytowa, to karta w której zaciągasz kredyt (credit). "Karta debetowa" nie oznacza, że można wziąć debet,
wbrew polskiej nazwie. :)

w 2002 jak cytowalem pojawil sie limit w koncie ...

Ja tylko uściślam co przedpiszca ma na myśli.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2019-07-28 09:18:59
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"Karta obciążeniowa" jest już zajęta - dla tłumaczenia "charge card", czyli krótko-kredytowej. Takie były pierwsze karty DC.
"Debetowa" to głupie określenie, ale "debitowa" źle brzmi w polskim.
I kto powiedział, że debetową nie da się zrobić debetu?
visą electron można było zrobić dozwolony, czyli wejść w kredyt odnawialny - a visą debit, jak będzie offline, to i niedozwolony zrobisz.

Data: 2019-07-29 12:16:20
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Wojciech Bancer"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:slrnqjrgpm.2lfl.wojciech.bancer@pl-test.org...
On 2019-07-28, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
[...]
Odszukalem wyciagi z 2001 - placilem KD, chyba byla od samego
poczatku.
Dla formalności jeśli KD to "Karta debetowa" to jest to karta
obciążająca rachunek (debit = obciążyć). Bardziej poprawna nazwa
to karta obciążeniowa.

Skoro na karcie pisze "Debit" to to jest karta debitowa :-P

Aczkolwiek to jakas nowa moda, wtedy chyba pisalo "electron" :-)

Ha - w 2001 z czipem byly, czy na pasek ?

Karta kredytowa, to karta w której zaciągasz
kredyt (credit). "Karta debetowa" nie oznacza, że można wziąć debet,
wbrew polskiej nazwie. :)

Jest takie ryzyko niestety :-)

No ale zaraz - karta, ktora mozna wziac (?) debet ... czy to nie jest kredytowa ? :-P

J.

Data: 2019-07-29 15:23:12
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Ha - w 2001 z czipem byly, czy na pasek ?

Scalaki pojawiły się chyba kilka lat później. W 2001 to jeszcze dużo
żelazek było (swoją drogą, kartą mB nie dało się tak zapłacić, bez trudu
przynajmniej).
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-29 15:39:28
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Krzysztof Halasa"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:m3k1c1ug8v.fsf@pm.waw.pl...
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
Ha - w 2001 z czipem byly, czy na pasek ?
Scalaki pojawiły się chyba kilka lat później. W 2001 to jeszcze dużo
żelazek było (swoją drogą, kartą mB nie dało się tak zapłacić, bez trudu
przynajmniej).

Plaskata byla :-)

Ale tych żelazek to w Polsce nie pamietam.
Moze gdzies w Victorii ...

J.

Data: 2019-07-29 16:00:29
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Użytkownik "Krzysztof Halasa"  napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:m3k1c1ug8v.fsf@pm.waw.pl...
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
Ha - w 2001 z czipem byly, czy na pasek ?
Scalaki pojawiły się chyba kilka lat później. W 2001 to jeszcze dużo
żelazek było (swoją drogą, kartą mB nie dało się tak zapłacić, bez
trudu
przynajmniej).

Plaskata byla :-)

Ale tych żelazek to w Polsce nie pamietam.

Księgarnia naprzeciwko Uniwerku Warszawskiego. Nawet mam parę "odbitek"

KJ

--
http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/
There is a multi-legged creature crawling on your shoulder.
-- Spock, "A Taste of Armageddon", stardate 3193.9

Data: 2019-07-29 16:05:39
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Plaskata byla :-)

Ano.

Ale tych żelazek to w Polsce nie pamietam.
Moze gdzies w Victorii ...

Bywały w różnych miejscach. W komplecie z black listą formatu książki
telefonicznej. Później żelazko było jako backup.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-30 09:08:31
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Np. w taksówkach ;-)


-- -- -
Bywały w różnych miejscach.

Data: 2019-07-30 13:30:25
Autor: Wojciech Bancer
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
On 2019-07-29, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:

[...]

Ha - w 2001 z czipem byly, czy na pasek ?

Na pasek. Delfiki mBankowe to były chyba Electrony.
Wypukłe debetówki to zaczęli dawać dużo, dużo później.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2019-07-30 15:03:42
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 13:30, Wojciech Bancer pisze:

Na pasek. Delfiki mBankowe to były chyba Electrony.

Tak, electrony.

Wypukłe debetówki to zaczęli dawać dużo, dużo później.

Nie pamiętam, ale kojarzy mi się GOLD. Droga (była na pewno płatna), taka brzydka strasznie, ale chyba z możliwością płacenia w sieci. Zwykłym electronem nie dało się tego robić.

Data: 2019-07-31 11:42:29
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Przecież to nie to samo.
Saldo karta obciążeniowej może przychodzić np. raz w miesiącu, a debetowej generalnie jest na bieżąco.


-- -- -
Dla formalności jeśli KD to "Karta debetowa" to jest to karta obciążająca rachunek (debit = obciążyć). Bardziej poprawna nazwa to karta obciążeniowa.

Data: 2019-07-31 13:53:36
Autor: Wojciech Bancer
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
On 2019-07-31, ąćęłńóśźż <a@e.pl> wrote:

Przecież to nie to samo.
Saldo karta obciążeniowej może przychodzić np. raz w miesiącu, a debetowej generalnie jest na bieżąco.

W dzisiejszych czasach to saldo wszystkiego możesz mieć "na bieżąco", to nie lata 90-te.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2019-08-01 12:35:36
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Sat, 27 Jul 2019 17:57:18 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
Dnia Sat, 27 Jul 2019 17:25:57 +0200, Kamil Jońca napisał(a):
[...]
Ówczesny mBank miał typowo depozytowy charakter. Coś jak Optima wiele lat później czy choćby konta oszczędnościowe. To raz.

Nie zgodze sie.

Dlaczego? Przecież tak było.

Bo uzywalem jak zwykly bank.

Kluczowe jest "kiedy". W 2000? 2005? 2010? ...
W każdym z tych momentów mbank miał inne założenia.

Hm, dawno temu bylo ... wydaje mi sie, ze gdzies kolo 2001 konto tam
zalozylem.

No to wtedy na pewno był to bank 'depozytowy'
:)

Ha - kopalnia wiadomosci, jest cala historia

https://pl.media.mbank.pl/47272-ponad-50-000-rachunkow-w-mbanku


"Misja mBanku - "maksimum korzyści i wygody dla Klientów ceniących
czas i pieniądze" - znajduje uznanie zarówno wśród osób młodych, jak i
starszych, korzystających w życiu codziennym z nowoczesnych kanałów
komunikacji takich jak internet, WAP lub SMS. Jednak bardzo atrakcyjne
oprocentowanie rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowego - eKONTO - na
poziomie 15,5% (16, 65 % efektywnie) oraz rachunku oszczędnościowego
na zadanie eMAX na poziomie 16,5% (17,81 % efektywnie) skłania do
rozpoczęcia "przygody" z internetem i WAP-em również osoby
korzystające dotychczas jedynie z tradycyjnych metod bankowości. Tym
bardziej, że bieżący dostęp do oszczędności zgromadzonych na każdym z
rachunków możliwy jest dzięki karcie VISA Elektron bezpłatnie
wydawanej przez mBank.

Dzięki wykorzystaniu nowoczesnych kanałów komunikacji mBank gwarantuje
Klientom szybki i łatwy dostęp do środków zgromadzonych na rachunku.
24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu Klienci mogą kontaktować się z
mBankiem za pośrednictwem:"

no i macie misje banku czarno na bialym :-)
Swoja droga - prorocza misja, czy spozniona kalka zagranicy ? :-)


O nas tez tam jest "Działalność mBanku znacznie ożywiła i zdominowała również wymianę
poglądów na internetowej grupie dyskusyjnej pl.biznes.banki. Liczba
wątków bezpośrednio i pośrednio związanych z mBankiem wyniosła w
minionym okresie 449, co stanowiło aż 16 % ogółu dyskutowanych spraw."

Data: 2019-08-02 11:50:02
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-08-01 o 12:35, J.F. pisze:
"Misja mBanku - "maksimum korzyści i wygody dla Klientów ceniących
czas i pieniądze" - znajduje uznanie zarówno wśród osób młodych, jak i

Nie jestem pewien czy wiedza z jakichś ulotek reklamowych czy tekstów sponsorowanych jest obiektywna.

Data: 2019-08-02 12:01:11
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Fri, 2 Aug 2019 11:50:02 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-08-01 o 12:35, J.F. pisze:
"Misja mBanku - "maksimum korzyści i wygody dla Klientów ceniących
czas i pieniądze" - znajduje uznanie zarówno wśród osób młodych, jak i

Nie jestem pewien czy wiedza z jakichś ulotek reklamowych czy tekstów sponsorowanych jest obiektywna.

Ogolnie nie, ale jak sie tak zaczna chwalic, to przyciagna takze
takich klientow, nie tylko tych z depozytami :-)

J.

Data: 2019-07-29 16:45:58
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-27 o 16:48, J.F. pisze:
I co - naprawde proponujecie, zeby jezdzil do marmurka zalatwic
codzienne bankowe sprawy ?

Dziś? Praktycznie nie pojawiam się w oddziale.
Dawniej? Praktycznie niemożliwe było niepojawianie się w oddziale.

Data: 2019-07-29 17:22:48
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhn0rr$1f49$2@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-27 o 16:48, J.F. pisze:
I co - naprawde proponujecie, zeby jezdzil do marmurka zalatwic
codzienne bankowe sprawy ?

Dziś? Praktycznie nie pojawiam się w oddziale.
Dawniej? Praktycznie niemożliwe było niepojawianie się w oddziale.

W 2001, jak juz sobie zalozylem konto w mbanku :-)

no dobra, paru rzeczy nie potrafil wtedy:
-kredytu udzielic ... ale przy tych odsetkach kto by bral,
-grubszej gotowki wyplacic ... ale w pare dni z bankomatu juz mozna,
-gotowki przyjac ... ale wplacic sie dawalo przez poczte czy inny bank bez zakladania konta,
-wystawic potwierdzenia przelewu z pieczatka i od reki, gdyby komus byla urzedowo potrzebna ...

J.

Data: 2019-07-29 17:55:33
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-29 o 17:22, J.F. pisze:
W 2001, jak juz sobie zalozylem konto w mbanku :-)

no dobra, paru rzeczy nie potrafil wtedy:
-kredytu udzielic ... ale przy tych odsetkach kto by bral,

Na początku nie udzielali.

-gotowki przyjac ... ale wplacic sie dawalo przez poczte czy inny bank bez zakladania konta,

I to był podstawowy sposób zasilania mBanku. Gotówka w łapce, na pocztę lub do tzw. marmurka, wpłata, hop na mBank.

-wystawic potwierdzenia przelewu z pieczatka i od reki, gdyby komus byla urzedowo potrzebna ...

I to jest strasznie ważne. Nie mieli na początku potwierdzeń przelewu w pdf, jak to jest dziś. A wiele osób jednak (w zasadzie do dziś) lubi mieć potwierdzenie nadania przelewu. Tak w przypadku większych zakupów, jak i choćby opłacenia rachunków. Jakby nie patrzeć - to podstawa przy reklamacjach.

Data: 2019-07-29 22:48:22
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Mon, 29 Jul 2019 17:55:33 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-07-29 o 17:22, J.F. pisze:
W 2001, jak juz sobie zalozylem konto w mbanku :-)
no dobra, paru rzeczy nie potrafil wtedy:
-kredytu udzielic ... ale przy tych odsetkach kto by bral,

Na początku nie udzielali.

I tak bylby problem z wzieciem.

-gotowki przyjac ... ale wplacic sie dawalo przez poczte czy inny bank bez zakladania konta,

I to był podstawowy sposób zasilania mBanku. Gotówka w łapce, na pocztę lub do tzw. marmurka, wpłata, hop na mBank.

Dla kogo podstawowy, dla tego podstawowy.
Ja sie wczesnie ubankowilem.

-wystawic potwierdzenia przelewu z pieczatka i od reki, gdyby komus byla urzedowo potrzebna ...

I to jest strasznie ważne. Nie mieli na początku potwierdzeń przelewu w pdf, jak to jest dziś. A wiele osób jednak (w zasadzie do dziś) lubi mieć potwierdzenie nadania przelewu. Tak w przypadku większych zakupów, jak i choćby opłacenia rachunków. Jakby nie patrzeć - to podstawa przy reklamacjach.

Potem inne banki zaczely drukowac "nie wymaga podpisu" a co to za
dokument bez pieczatki ...


J.

Data: 2019-07-31 11:53:12
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W Rotundzie stało pudełko z dziurką na wrzucanie przelewów ;-)
Nie stałeś w kolejce, ale jednak trzeba było podjechać, choć parkowanie było łatwiejsze.


-- -- -
Dawniej?
Praktycznie niemożliwe było niepojawianie się w oddziale.

Data: 2019-07-31 13:45:10
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 11:53, ąćęłńóśźż pisze:
W Rotundzie stało pudełko z dziurką na wrzucanie przelewów ;-)
Nie stałeś w kolejce, ale jednak trzeba było podjechać, choć parkowanie było łatwiejsze.

Tak, pamiętam tzw. wrzutnie. Powiedzmy... analogowy wpłatomat. ;-)

Data: 2019-07-31 15:54:20
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Raczej wyprzelewomat.
Piszę o kartonowym pudełeczku na ladzie marmurka, zrobione chyba z pudełka od butów ;-)
Raz mnie wqrwili, bo coś się rzekomo nie zgadzało i nie poszła rata do dewelopera, a nie zadzwonili żeby wyjaśnić (potrafili dzwonić z innymi pierdołami).


-- -- -
Powiedzmy... analogowy wpłatomat. ;-)

Data: 2019-07-29 16:44:53
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-27 o 16:09, J.F. pisze:
Dwa - bankomat nie nadaje się do wypłaty dużych sum. Do dziś w znacznej
części tak jest.

Ale po co ci duza suma ? Na codzienne wydatki sa male.

Wtedy? Nie było tylu punktów akceptacji kart jak dziś.

Dziś? Bo może być potrzeba wrzucenia na lokatę w innym banku, a limity w transakcjach internetowych są coraz niższe. Jeszcze parę lat temu uważano, że Millenium ze swoimi 50.000 popada w skrajność, a coraz więcej banków narzuca niższe.

A majac np 4 karty - kwota rosnie :-)

To jednak chyba zbyt skomplikowane.

mBank był tani,
Na początku. Porównujesz mBank sprzed 20 lat do Apple'a teraz? ;-)
Zobacz jak rozwinięto biznes. Dziś mBank nie jest tani.

Dalej jest tani. Zero kosztuje :-)

Od kwoty 100.000 Millenium daje na KO 2,7%. Ile daje mBank?

Poprzez stratę czy stwierdzenie "drogi bank" rozumiem też pozbycie się potencjalnych zysków.

Data: 2019-07-29 17:27:31
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhn0pr$1f49$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-27 o 16:09, J.F. pisze:
Dwa - bankomat nie nadaje się do wypłaty dużych sum. Do dziś w znacznej
części tak jest.
Ale po co ci duza suma ? Na codzienne wydatki sa male.
Wtedy? Nie było tylu punktów akceptacji kart jak dziś.

Nadal - to raczej nie sa pieniadze, ktorych nie mozna z bankomatu wyplacic.

Samochod jakbym chcial kupic ...

A majac np 4 karty - kwota rosnie :-)
To jednak chyba zbyt skomplikowane.

Ale grupowicze te karty i tak maja :-)

mBank był tani,
Na początku. Porównujesz mBank sprzed 20 lat do Apple'a teraz? ;-)
Zobacz jak rozwinięto biznes. Dziś mBank nie jest tani.

Dalej jest tani. Zero kosztuje :-)

Od kwoty 100.000 Millenium daje na KO 2,7%. Ile daje mBank?

Poprzez stratę czy stwierdzenie "drogi bank" rozumiem też pozbycie się potencjalnych zysków.

To akurat cecha wielu wspolczesnych bankow.
to raczej Mille jest tu ewenementem ... i pewnie zacznie ciąc ...

J.

Data: 2019-07-29 18:03:08
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-29 o 17:27, J.F. pisze:
Wtedy? Nie było tylu punktów akceptacji kart jak dziś.

Nadal - to raczej nie sa pieniadze, ktorych nie mozna z bankomatu wyplacic.

Nie pamiętam czy to były wszystkie bankomaty za darmo czy niektóre. Na pewno Euronet był darmowy.
Pamiętaj, że Polska to nie tylko duże miasta. Nawet dziś, po 20 latach nierzadko się zdarza, iż najbliższy bankomat znajduje się X km od miejsca zamieszkania. Oczywiście darmowy.

Samochod jakbym chcial kupic ...

To pewnie chciałbyś mieć potwierdzenie nadania przelewu, a z tego co pamiętam to nie mieli.

A majac np 4 karty - kwota rosnie :-)
To jednak chyba zbyt skomplikowane.

Ale grupowicze te karty i tak maja :-)

Ja mam 2 i ich liczba do końca roku pewnie zmaleje do 1. Pamiętaj, że dziś następuje konsolidacja sektora i banków jest coraz mniej.

Pamiętam, jak tu na grupie niektórzy tarli kolanami, gdy AmEx im przychodził do domu, albo Dinners Club. Nie mówiąc już o czarnej... tam czarnej... złotą jak ktoś miał to się chwalił ;-)

Dziś to śmiesznie brzmi, ale w archiwach jeszcze byś znalazł takich klientów.

To akurat cecha wielu wspolczesnych bankow.
to raczej Mille jest tu ewenementem ... i pewnie zacznie ciąc ...

Tak, dlatego ktoś kto miał 20 lat temu konta w 10 bankach, 10 lat temu w 5, teraz w 3, a wkrótce może mieć w jednym...

Data: 2019-07-29 22:45:07
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Mon, 29 Jul 2019 18:03:08 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-07-29 o 17:27, J.F. pisze:
Wtedy? Nie było tylu punktów akceptacji kart jak dziś.

Nadal - to raczej nie sa pieniadze, ktorych nie mozna z bankomatu wyplacic.
[...]
Samochod jakbym chcial kupic ...

To pewnie chciałbyś mieć potwierdzenie nadania przelewu, a z tego co pamiętam to nie mieli.

Gotowke chcialbym miec, bo sprzedajacy w przelewy nie wierzyli.
Ale jak przypadkiem oboje mieli konto w mbanku ... mozna i przelewem
:-)

A majac np 4 karty - kwota rosnie :-)
To jednak chyba zbyt skomplikowane.

Ale grupowicze te karty i tak maja :-)

Ja mam 2 i ich liczba do końca roku pewnie zmaleje do 1. Pamiętaj, że dziś następuje konsolidacja sektora i banków jest coraz mniej.

IMO - dwie to minimum. One czasem nie dzialaja :-)

To akurat cecha wielu wspolczesnych bankow.
to raczej Mille jest tu ewenementem ... i pewnie zacznie ciąc ...

Tak, dlatego ktoś kto miał 20 lat temu konta w 10 bankach, 10 lat temu w 5, teraz w 3, a wkrótce może mieć w jednym...

teraz akurat mnostwo promocji ... no zal sie nie schylic i nie
skorzystac :-(

J.

Data: 2019-07-29 23:26:28
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-29 o 22:45, J.F. pisze:
Gotowke chcialbym miec, bo sprzedajacy w przelewy nie wierzyli.

Tak, to też była potrzeba zmiany mentalności. Jak papier to z pieczątką. Potem do wyrobienia KK na podstawie historii rachunku też nie chcieli przyjmować takich nieopieczętowanych wydruków.

Ale jak przypadkiem oboje mieli konto w mbanku ... mozna i przelewem
:-)

Pod warunkiem, że ktoś będzie od razu sprawdzał czy doszło. Niemniej - masz sporo racji - wielu sprzedających na Allegro zakładało ekonto.

Ja mam 2 i ich liczba do końca roku pewnie zmaleje do 1. Pamiętaj, że
dziś następuje konsolidacja sektora i banków jest coraz mniej.

IMO - dwie to minimum. One czasem nie dzialaja :-)

Ma zasadę, iż zawsze posiadam gotówkę na pokrycie zakupów w sklepie. Gdy terminal raz czy dwa nawala - płacę gotówką.

Tak, dlatego ktoś kto miał 20 lat temu konta w 10 bankach, 10 lat temu w
5, teraz w 3, a wkrótce może mieć w jednym...

teraz akurat mnostwo promocji ... no zal sie nie schylic i nie
skorzystac :-(

Podjąłem właśnie wątek chcąc się dowiedzieć z jakich banków korzystacie i co w nich takiego jest NAJ. W sumie jedna osoba była w stanie jako tako uzasadnić swój wybór. No cóż - może to tak jest, że ludzie robią coś z przyzwyczajenia, odruchu... nie wiem... wpływu reklamy? Niemniej merytoryczna dyskusja nie jest łatwa.

Data: 2019-07-31 11:51:13
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Raz mi się zdarzyło, że na jakimś kompletnym zadupiu Norwegii w środku nocy jedyną karta z kilkunastu, które próbowaliśmy w dystrybutorze paliwa i zadziałała to był AmEx firmowy kolegi.
Nie wiem czy dlatego że AmEx, czy dlatego że "firmowy" (jakoś to musiał później z korpo rozliczyć).
Oczywiście nie mieliśmy lokalnych kart norweskich.
Więc później miałem parcie na AmExa, ale ten z Milka był kiepski pod wieloma względami.
BTW miałem lokalną kartę norweską na przełomie 80'/90', przydawała się właśnie na stacjach paliw (zniżka w cenie za litr).
W tamtych czasach wszystkie były wypukłe, jak zobaczyłem pierwszą kartę plaskatą to jakbym zobaczył fałszywe ruble ;-)


-- -- -
niektórzy tarli kolanami, gdy AmEx im przychodził do domu, albo Dinners Club.

Data: 2019-07-31 13:44:32
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 11:51, ąćęłńóśźż pisze:
Raz mi się zdarzyło, że na jakimś kompletnym zadupiu Norwegii w środku nocy jedyną karta z kilkunastu, które próbowaliśmy w dystrybutorze paliwa i zadziałała to był AmEx firmowy kolegi.

A pamiętasz ów prestiż budowany kolorem kart? Saloniki na lotniskach, ubezpieczenia dodatkowe, awaryjne wypłaty gotówki itd.?
AmEx podniecał ludzi. A już taki Centurion to niczym nowy model iPhone'a otrzymany jeszcze przed premierą wśród gimbazy.

Więc później miałem parcie na AmExa, ale ten z Milka był kiepski pod wieloma względami.

I brzydki strasznie. A do tego z akceptowalnością w PL było z roku na rok coraz gorzej. W tej chwili nie wiem jak jest, ale... czy w ogóle ktoś to akceptuje?

Data: 2019-07-31 15:50:46
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
No bez przesady, zawsze wolałem laski ;-)


-- -- -
AmEx podniecał ludzi.

Data: 2019-07-31 16:01:01
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 15:50, ąćęłńóśźż pisze:

Różne są fetysze... Laski wanilii? Bo chyba nie emerytów? O zabawach z pałką policyjną słyszałem, ale z laskami... ;-)

No bez przesady, zawsze wolałem laski ;-)


-- -- -
AmEx podniecał ludzi.


Data: 2019-07-26 16:27:36
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Teza o swobodnych przepływach BRE-mBank chwieje się. Powiedziałbym, że
ówczesny stan przypominał nieco zależność Rkantor-BNP. Rozdzielne
systemy, choć spółki zależne.

To nie ma nic do rzeczy, bank miał swobodny przepływ między swoimi
częściami, bo to był i jest jeden bank. Żadne tam spółki zależne.

Rozdzielone systemy to norma (zarówno wtedy jak i teraz), systemy
obsługujące firmy mają zupełnie inne zadania. Np. Kowalski nie
potrzebuje odpalać 100 przelewów pensji z programu księgowego,
wyobrażasz sobie klikanie tego ręcznie w przeglądarce?

No to zupełnie inaczej to pamiętamy. W czasach, gdy mBank dawał 16,5%
był bezkonkurencyjny i DUŻO powyżej innych.

Tak jak napisałem, przynajmniej Millennium dawało podobne oprocentowania
(może to było 15,5%). Używałem to chyba wiem.

Nie dziwisz się przypadkiem, że klienci korporacyjni oraz osoby fizyczne
mają różne potrzeby, czy coś w tym stylu?

Obecnie większość banków wrzuca wszystkich do jednego wora. Oczywiście
oferty są różne - często symbolicznie różne. Podobnie jak premium czy
private banking od standardowego klienta - bardziej dziś opiera się to
na marketingu i "prestiżu" niż wymiernych korzyściach.

Ale piszesz to na podstawie jakiejś głębszej wiedzy, nie?
Daj spokój.

W tamtych czasach mBank nie oferował praktycznie niczego (na czym mógłby
zarobić) oprócz depozytów.

Solidnie promowano karty. M.in. wirtualną do płacenia w sieci.

Obawiam się, że ta karta pojawiła się później. Na początku były dwie
karty debit, jedna do ekonta, druga do emaksa, obie bezpłatne.

To
całkiem dobre źródło dochodu - szczególnie w tamtych czasach, przy
tamtych prowizjach i spreadach (brak kart multiwalutowych, kont
walutowych itd.).

Standardowe spready wtedy wynosiły 4% (2% + 2%). Aczkolwiek w mBanku
specjalnie nie korzystałem, były inne karty, znacznie tańsze pod tym
względem karty (przeliczane przez organizacje).

W praktyce wydawało się, iż formuła mBanku się przejadła i to raczej
Multibank ostatecznie zostanie na rynku. No ale to trochę inna
opowieść.

Akurat mogło tak być i pewnie nawet było. Powodem było upłynnienie rynku
międzybankowego oraz spadek stawek. To, czy został Multi, czy mBank, nie
miało pewnie wielkiego znaczenia w rezultacie.

Czysta teoria. Czy faktycznie praca Polaka jest 4-5x mniej wydajna od
pracy Niemca?

Nie jest. Dlatego właśnie napisałem - państwo polskie zaniża wartość
złotówki od dawna.

Żartujesz chyba... Parę lat temu ogłoszono wszem i wobec, iż będzie
bronić kursu 1,2 do EUR. Potem odpuścili oficjalnie, ale cały czas
interweniują stosownie do sytuacji.

Nie twierdzę że nie interweniują, ale że nie zaniżają sztucznie wartości
franka.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-26 20:46:10
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 16:27, Krzysztof Halasa pisze:
To nie ma nic do rzeczy, bank miał swobodny przepływ między swoimi
częściami, bo to był i jest jeden bank. Żadne tam spółki zależne.

Myśląc tymi kategoriami to każdy bank ma swobodny przepływ między każdym (SORBNET). OK - zostawmy.

Np. Kowalski nie
potrzebuje odpalać 100 przelewów pensji z programu księgowego,
wyobrażasz sobie klikanie tego ręcznie w przeglądarce?

Nie. 100 przelewów to dużo ;-)

70.000 przelewów chyba nie mniej, a z poziomu www jakoś się udawało.

https://subiektywnieofinansach.pl/groszowa-historia-czyli-jak-zarobic-na-zaokraglaniu-malych-przelewow/

No to zupełnie inaczej to pamiętamy. W czasach, gdy mBank dawał 16,5%
był bezkonkurencyjny i DUŻO powyżej innych.

Tak jak napisałem, przynajmniej Millennium dawało podobne oprocentowania
(może to było 15,5%). Używałem to chyba wiem.

Pewnie pamięć Cię zawodzi. 15,5% w Millenium??? Może pomyliłeś z jakimś kredytem.

Obecnie większość banków wrzuca wszystkich do jednego wora. Oczywiście
oferty są różne - często symbolicznie różne. Podobnie jak premium czy
private banking od standardowego klienta - bardziej dziś opiera się to
na marketingu i "prestiżu" niż wymiernych korzyściach.

Ale piszesz to na podstawie jakiejś głębszej wiedzy, nie?
Daj spokój.

Łatwo zweryfikujesz tę tezę wchodząc na www konkretnych banków. Niejednokrotnie logowanie klienta premium odbywa się na dokładnie tej samej stronie, co klienta "zwykłego".
Co do prestiżu to dziś np. czarną kartę jest tak łatwo uzyskać, iż właściwie legł w gruzach. Poza tym kto na to zwraca uwagę? ;-)

Solidnie promowano karty. M.in. wirtualną do płacenia w sieci.

Obawiam się, że ta karta pojawiła się później. Na początku były dwie
karty debit, jedna do ekonta, druga do emaksa, obie bezpłatne.

Tak - były dwie na początku, ale czy darmowe... Na pewno wiele lat do ekonta, ale do emaksa płatna (jeśli nie od początku to dość szybko wprowadzili opłaty). Pamiętam to o tyle, że delfinek na emaksie był... ładniejszy ;-) W związku z tym wiele osób wolało ładniejszego.

Standardowe spready wtedy wynosiły 4% (2% + 2%). Aczkolwiek w mBanku
specjalnie nie korzystałem, były inne karty, znacznie tańsze pod tym
względem karty (przeliczane przez organizacje).

Czyli jak widać - wysoko.

Akurat mogło tak być i pewnie nawet było. Powodem było upłynnienie rynku
międzybankowego oraz spadek stawek. To, czy został Multi, czy mBank, nie
miało pewnie wielkiego znaczenia w rezultacie.

Dość istotna była kwestia marki.

Żartujesz chyba... Parę lat temu ogłoszono wszem i wobec, iż będzie
bronić kursu 1,2 do EUR. Potem odpuścili oficjalnie, ale cały czas
interweniują stosownie do sytuacji.

Nie twierdzę że nie interweniują, ale że nie zaniżają sztucznie wartości
franka.

Poczekaj, bo się zgubiłem... Czyli interwencja polegająca na zbijaniu kursu, "dodruku" CHF i skupie EUR (głównie) to... nie jest zaniżanie wartości?

Data: 2019-07-28 21:28:52
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

70.000 przelewów chyba nie mniej, a z poziomu www jakoś się udawało.

https://subiektywnieofinansach.pl/groszowa-historia-czyli-jak-zarobic-na-zaokraglaniu-malych-przelewow/

"Podobno" "komuś" itd. Powiedzmy że ja nawet uwierzę że tak było.
To nie ma żadnego związku z różnymi potrzebami firm i ludzi.
Nie myślisz też chyba, że ten ktoś stukał te 70 kprzelewów ręcznie???

Pewnie pamięć Cię zawodzi. 15,5% w Millenium??? Może pomyliłeś z
jakimś kredytem.

Może jeszcze złotówkowym? Wtedy nie było takich stawek.
Dodatkowo to były lokaty ze stałym oprocentowaniem (max roczne IIRC).

Łatwo zweryfikujesz tę tezę wchodząc na www konkretnych banków.
Niejednokrotnie logowanie klienta premium odbywa się na dokładnie tej
samej stronie, co klienta "zwykłego".

Nie pisałem o żadnych klientach "premium".

Co do prestiżu to dziś np. czarną kartę jest tak łatwo uzyskać, iż
właściwie legł w gruzach. Poza tym kto na to zwraca uwagę? ;-)

Nikt i podejrzewam, że praktycznie nikt nigdy nie zwracał. Nie pisałem
o żadnych czarnych kartach, a o różnych potrzebach klientów firmowych
i osób fizycznych (nie prowadzących DG tak dla ścisłości).

Tak - były dwie na początku, ale czy darmowe...

Owszem.

Standardowe spready wtedy wynosiły 4% (2% + 2%). Aczkolwiek w mBanku
specjalnie nie korzystałem, były inne karty, znacznie tańsze pod tym
względem karty (przeliczane przez organizacje).

Czyli jak widać - wysoko.

Nie wiem co widać. Opłaty związane z przewalutowaniem transakcji
karcianych to było wtedy (mogło być) grubo poniżej 1%. Aczkolwiek raczej
nie w mBanku.

Poczekaj, bo się zgubiłem... Czyli interwencja polegająca na zbijaniu
kursu, "dodruku" CHF i skupie EUR (głównie) to... nie jest zaniżanie
wartości?

Nie, jeśli kurs jest cały czas zawyżony.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-29 11:08:52
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Krzysztof Halasa"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:m3ftmqvtzf.fsf@pm.waw.pl...
Szymon <z@wp.pl> writes:
70.000 przelewów chyba nie mniej, a z poziomu www jakoś się udawało.

https://subiektywnieofinansach.pl/groszowa-historia-czyli-jak-zarobic-na-zaokraglaniu-malych-przelewow/

"Podobno" "komuś" itd. Powiedzmy że ja nawet uwierzę że tak było.
To nie ma żadnego związku z różnymi potrzebami firm i ludzi.
Nie myślisz też chyba, że ten ktoś stukał te 70 kprzelewów ręcznie???

70k, codziennie ? No, jesli jest funkcja importu ...
zysku ho ho, z 700zl ... ale czemu nie ... tez pieniadz.

No i 1 grosz to chyba za malo, bo wplynie 0.00 centow.
3 grosze brzmi ciekawie ...

Tak swoja droga kiedys liczylem jak tu zoptymalizowac kwote na lokacie, zeby odsetek bylo jak najwiecej, bo tam tez zaokraglaja
Ale jak sobie pomyslalem, ze zarobek rzedu 1 grosza, to mi chec przeszla - nawet jesli codziennie :-)

W walutomacie byl jeszcze kiedys numer - zaokraglali kwoty na korzysc tego, ktory wystawil wieksza oferte.
I tez juz zaczalem liczyc, ale sobie przypomnialem, ze to o grosze chodzi :-)

Co do prestiżu to dziś np. czarną kartę jest tak łatwo uzyskać, iż
właściwie legł w gruzach. Poza tym kto na to zwraca uwagę? ;-)
Nikt i podejrzewam, że praktycznie nikt nigdy nie zwracał.

Hi, hi - za jakis wspomnien "prestiz mojej platynowej karty znikl w warszawskim supermarkecie.
Kasjerka sie wychylila i krzyknela do kolezanki:
-Kaska, taki dziwne karty to tez obslugujemy ?

Teraz zwracaja uwage ... w klubach Cocomo :)

A tak swoja droga - co sie stalo z delfinkiem ?
Mogł sie podobac ... za drogi, czy klienci zazyczyli sobie zmiany ?


J.

Data: 2019-07-29 17:23:37
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-28 o 21:28, Krzysztof Halasa pisze:
Szymon <z@wp.pl> writes:

70.000 przelewów chyba nie mniej, a z poziomu www jakoś się udawało.

https://subiektywnieofinansach.pl/groszowa-historia-czyli-jak-zarobic-na-zaokraglaniu-malych-przelewow/

"Podobno" "komuś" itd. Powiedzmy że ja nawet uwierzę że tak było.
To nie ma żadnego związku z różnymi potrzebami firm i ludzi.
Nie myślisz też chyba, że ten ktoś stukał te 70 kprzelewów ręcznie???

Nie. Postawiłeś tezę, iż 100 przelewów przez www to niemożliwe. Pokazałem, że jednak możliwe. Nie wiem jak. Wiem, że ktoś - faktycznie nie podano nazwiska - tego dokonał w mBanku.

Pewnie pamięć Cię zawodzi. 15,5% w Millenium??? Może pomyliłeś z
jakimś kredytem.

Może jeszcze złotówkowym? Wtedy nie było takich stawek.
Dodatkowo to były lokaty ze stałym oprocentowaniem (max roczne IIRC).

Z przyjemnością przeczytam artykuł, który o tym będzie pisać. Ja twierdzę, iż w 2000 roku oferta mBanku była bezkonkurencyjna i na pewno o wiele (!) wyższa niż 1 pp wobec tzw. marmurków.

Trochę Ci pomogę:
"Oznacza to, że zainwestowanie pieniędzy w Bank Millennium na 15 lat z myślą o długoterminowym zysku dało efekt porównywalny (uwzględniając procent składany) z założeniem w 2003 r. depozytu oprocentowanego na nieco ponad 6%. Szału nie ma, choć średnie oprocentowanie bankowych lokat w tym czasie było mimo wszystko zdecydowanie niższe (3,5-4%). Indeks całej giełdy WIG w tym czasie zyskał w tym czasie czterokrotnie."

2003 rok - średnie 3,5-4%. mBank pewnie miał powyżej 10.

Łatwo zweryfikujesz tę tezę wchodząc na www konkretnych banków.
Niejednokrotnie logowanie klienta premium odbywa się na dokładnie tej
samej stronie, co klienta "zwykłego".

Nie pisałem o żadnych klientach "premium".

Pisałeś o różnych klientach i różnych potrzebach. Argumentując, iż osobne systemy muszą być dla nich stworzone. To miało uzasadniać rozdzielenie mBanku i BRE. Udowodniłem Ci, iż można mieć różnych klientów na 1 stronie.

Co do prestiżu to dziś np. czarną kartę jest tak łatwo uzyskać, iż
właściwie legł w gruzach. Poza tym kto na to zwraca uwagę? ;-)

Nikt i podejrzewam, że praktycznie nikt nigdy nie zwracał. Nie pisałem
o żadnych czarnych kartach, a o różnych potrzebach klientów firmowych
i osób fizycznych (nie prowadzących DG tak dla ścisłości).

Tak, swego czasu bardzo wiele osób zwracało uwagę na karty. Nie tylko kolor, ale też rodzaj.

Owszem, pisałeś o różnych klientach. Jak - mam nadzieję - już widzisz - nie muszą mieć osobnych banków.

Poczekaj, bo się zgubiłem... Czyli interwencja polegająca na zbijaniu
kursu, "dodruku" CHF i skupie EUR (głównie) to... nie jest zaniżanie
wartości?

Nie, jeśli kurs jest cały czas zawyżony.

A kto ma taką moc, aby określić czy kurs jest zawyżony czy nie? ;-)

Stara zasada handlu mówi: towar jest tyle wart, ile klient jest gotów za niego zapłacić.

Data: 2019-07-29 21:29:32
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Nie myślisz też chyba, że ten ktoś stukał te 70 kprzelewów ręcznie???

Nie. Postawiłeś tezę, iż 100 przelewów przez www to niemożliwe.

Fałsz - nie twierdziłem tak.

To jest niepraktyczne, i żadne firmy nie będą się w nic podobnego bawić
- ale nie niemożliwe. W sytuacji "podbramkowej" pewnie coś takiego jest
do przeprowadzenia.

Obawiam się, że w temacie "zbliżonych potrzeb firm i osób fizycznych"
nie mam już nic do dodania.

Z przyjemnością przeczytam artykuł, który o tym będzie pisać. Ja
twierdzę, iż w 2000 roku oferta mBanku była bezkonkurencyjna i na
pewno o wiele (!) wyższa niż 1 pp wobec tzw. marmurków.

Rozumiem że posiadanie takiej lokaty nie ma znaczenia. Jakoś to
przeżyję.

Trochę Ci pomogę:
"Oznacza to, że zainwestowanie pieniędzy w Bank Millennium na 15 lat z
myślą o długoterminowym zysku dało efekt porównywalny (uwzględniając
procent składany) z założeniem w 2003 r. depozytu oprocentowanego na
nieco ponad 6%.

2003 rok, zupełnie inna sytuacja.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-29 22:48:51
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-29 o 21:29, Krzysztof Halasa pisze:
Z przyjemnością przeczytam artykuł, który o tym będzie pisać. Ja
twierdzę, iż w 2000 roku oferta mBanku była bezkonkurencyjna i na
pewno o wiele (!) wyższa niż 1 pp wobec tzw. marmurków.

Rozumiem że posiadanie takiej lokaty nie ma znaczenia. Jakoś to
przeżyję.

Warto, abyś dopuścił myśl, iż mogłeś się pomylić.

Swoją drogą jeśli marmurek dawał 15,5% jak twierdzisz, że ciekawe komu by się chciało bawić w mBank i 16,5%. Szczególnie, iż samo założenie konta było dość czasochłonne.

Data: 2019-07-29 23:52:14
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Mon, 29 Jul 2019 22:48:51 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-07-29 o 21:29, Krzysztof Halasa pisze:
Z przyjemnością przeczytam artykuł, który o tym będzie pisać. Ja
twierdzę, iż w 2000 roku oferta mBanku była bezkonkurencyjna i na
pewno o wiele (!) wyższa niż 1 pp wobec tzw. marmurków.

Rozumiem że posiadanie takiej lokaty nie ma znaczenia. Jakoś to
przeżyję.

Warto, abyś dopuścił myśl, iż mogłeś się pomylić.

Swoją drogą jeśli marmurek dawał 15,5% jak twierdzisz, że ciekawe komu by się chciało bawić w mBank i 16,5%. Szczególnie, iż samo założenie konta było dość czasochłonne.

A Ty tak lubisz odwiedzac marmurek z kazda pierdołą ?

J.

Data: 2019-07-30 08:59:16
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-29 o 23:52, J.F. pisze:

Swoją drogą jeśli marmurek dawał 15,5% jak twierdzisz, że ciekawe komu
by się chciało bawić w mBank i 16,5%. Szczególnie, iż samo założenie
konta było dość czasochłonne.

A Ty tak lubisz odwiedzac marmurek z kazda pierdołą ?

Przeczytaj proszę ze zrozumieniem. O tym już było... kilkakrotnie.

Data: 2019-07-30 13:02:00
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhopsr$17j0$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-29 o 23:52, J.F. pisze:
Swoją drogą jeśli marmurek dawał 15,5% jak twierdzisz, że ciekawe komu
by się chciało bawić w mBank i 16,5%. Szczególnie, iż samo założenie
konta było dość czasochłonne.

A Ty tak lubisz odwiedzac marmurek z kazda pierdołą ?

Przeczytaj proszę ze zrozumieniem. O tym już było... kilkakrotnie.

Naprawde nie wiem o czym chcesz mnie kilkakrotnie przekonac.

Zebym jechal do marmurka lokate zalozyc, potem zlikwidowac, kilka przelewow zlecic, gdy moge to samo zrobic z domu czy z pracy ?

Nie chcialoby mi sie, nawet gdyby w marmurku nie bylo kolejek. A przeciez byly :-)

I jeszcze wypelniac te druczki polecenia przelewu, gdy moge miec zdefiniowanych odbiorcow ?

J.

Data: 2019-07-30 13:28:30
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 13:02, J.F. pisze:
A Ty tak lubisz odwiedzac marmurek z kazda pierdołą ?

Przeczytaj proszę ze zrozumieniem. O tym już było... kilkakrotnie.

Naprawde nie wiem o czym chcesz mnie kilkakrotnie przekonac.

Nie chcę Cię przekonać. Napisałem już: kiedyś korzystałem z placówek, dziś prawie mi się to nie zdarza.
W tym stwierdzeniu nie ma chęci przekonania Ciebie do czegokolwiek. Gdy przeczytasz z uwagą dojdziesz do wniosku, iż Twoje pytanie nie ma sensu.

Zebym jechal do marmurka lokate zalozyc, potem zlikwidowac, kilka przelewow zlecic, gdy moge to samo zrobic z domu czy z pracy ?

Dziś nie korzystam z oddziałów. Trzeci raz.

Nie chcialoby mi sie, nawet gdyby w marmurku nie bylo kolejek. A przeciez byly :-)

Dziś nie korzystam z oddziałów. Czwarty raz.

I jeszcze wypelniac te druczki polecenia przelewu, gdy moge miec zdefiniowanych odbiorcow ?

Dziś nie korzystam z oddziałów. Piąty raz.

Data: 2019-07-30 15:36:23
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhp9ll$1qo6$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-30 o 13:02, J.F. pisze:
A Ty tak lubisz odwiedzac marmurek z kazda pierdołą ?
Przeczytaj proszę ze zrozumieniem. O tym już było... kilkakrotnie.
Naprawde nie wiem o czym chcesz mnie kilkakrotnie przekonac.

Nie chcę Cię przekonać. Napisałem już: kiedyś korzystałem z placówek, dziś prawie mi się to nie zdarza.
W tym stwierdzeniu nie ma chęci przekonania Ciebie do czegokolwiek. Gdy przeczytasz z uwagą dojdziesz do wniosku, iż Twoje pytanie nie ma sensu.

Zebym jechal do marmurka lokate zalozyc, potem zlikwidowac, kilka przelewow zlecic, gdy moge to samo zrobic z domu czy z pracy ?

Dziś nie korzystam z oddziałów. Trzeci raz.

No to o co ta klotnia ?
Ja przestalem korzystac z oddzialow w 2001, bo mbank sie zrobil
"pierwszym bankiem" - i taka byla moja teza :-)

No, tak po prawdzie to jeszcze czasem BZ mnie zmusza do zajscia do oddzialu ... blisko mam, wiec nie narzekam mocno ... tylko te kolejki .... ale raz na rok mozna.

I jeszcze wypelniac te druczki polecenia przelewu, gdy moge miec zdefiniowanych odbiorcow ?
Dziś nie korzystam z oddziałów. Piąty raz.

Ale dawniej korzystales.

J.

Data: 2019-07-30 16:12:15
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 15:36, J.F. pisze:
No to o co ta klotnia ?

Nie mam wrażenia, że to kłótnia. Dyskutuję sobie. Może czasami nieco irytujący bywa Twój ton, ale to nic. Ot - wymiana zdań.

Ja przestalem korzystac z oddzialow w 2001, bo mbank sie zrobil
"pierwszym bankiem" - i taka byla moja teza :-)

Mam wrażenie, iż rozpatrywaliśmy początki mBanku w nieco szerszym kontekście niż 1 klient.

No, tak po prawdzie to jeszcze czasem BZ mnie zmusza do zajscia do oddzialu ... blisko mam, wiec nie narzekam mocno ... tylko te kolejki ... ale raz na rok mozna.

Teraz nie ma problemu - są różne opcje premium. Ściślej - zależy co załatwiasz. Na przykład w CA wszelkiej maści papierki załatwiałem w osobnym pokoju, ale już kasa była wspólna i kolejka dla wszystkich.
Dość miło wspominam Aquariusa w Multi.

Dziś nie korzystam z oddziałów. Piąty raz.

Ale dawniej korzystales.

Tak i naprawdę już wielokrotnie pisałem dlaczego wtedy TAK, dlaczego dziś mało/prawie wcale.
Kto wie, jak będzie w przyszłości. Jeśli te limity w necie będą maleć to byle większy przelew będzie wymagał wizyty w oddziale.

Data: 2019-07-30 16:33:00
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhpj8l$1heq$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-30 o 15:36, J.F. pisze:
No to o co ta klotnia ?

Nie mam wrażenia, że to kłótnia. Dyskutuję sobie. Może czasami nieco irytujący bywa Twój ton, ale to nic. Ot - wymiana zdań.

Ja przestalem korzystac z oddzialow w 2001, bo mbank sie zrobil
"pierwszym bankiem" - i taka byla moja teza :-)

Mam wrażenie, iż rozpatrywaliśmy początki mBanku w nieco szerszym kontekście niż 1 klient.

Myslisz, ze jestem wyjatkowy, a reszta ludzi lubi chodzic po bankach ? :-)

No, tak po prawdzie to jeszcze czasem BZ mnie zmusza do zajscia do oddzialu ... blisko mam, wiec nie narzekam mocno ... tylko te kolejki ... ale raz na rok mozna.

Teraz nie ma problemu - są różne opcje premium. Ściślej - zależy co załatwiasz. Na przykład w CA wszelkiej maści papierki załatwiałem w osobnym pokoju, ale już kasa była wspólna i kolejka dla wszystkich.
Dość miło wspominam Aquariusa w Multi.

Ja tam milo wspominam banki do ktorych nie musze chodzic :-)

Dziś nie korzystam z oddziałów. Piąty raz.
Ale dawniej korzystales.

Tak i naprawdę już wielokrotnie pisałem dlaczego wtedy TAK, dlaczego dziś mało/prawie wcale.
Kto wie, jak będzie w przyszłości. Jeśli te limity w necie będą maleć to byle większy przelew będzie wymagał wizyty w oddziale.

Byc moze, ale troche watpie aby do tego doszlo.
Myslisz, ze tak chetnie zaczne banki odwiedzac ?
Predzej zaloze 10 kont.
Albo procenty tak spadna, ze oszczednosci nie bedzie sie trzymalo w bankach, tylko w akcjach, funduszach itp ... albo w złocie :-)

J.

Data: 2019-07-30 16:48:25
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 16:33, J.F. pisze:
Mam wrażenie, iż rozpatrywaliśmy początki mBanku w nieco szerszym kontekście niż 1 klient.

Myslisz, ze jestem wyjatkowy, a reszta ludzi lubi chodzic po bankach ? :-)

Tak, jesteś wyjątkowy. Dziś też posiadasz produkty, których większość nie posiada.
Argumentacja też wyjątkowa.

No, tak po prawdzie to jeszcze czasem BZ mnie zmusza do zajscia do oddzialu ... blisko mam, wiec nie narzekam mocno ... tylko te kolejki ... ale raz na rok mozna.

Teraz nie ma problemu - są różne opcje premium. Ściślej - zależy co załatwiasz. Na przykład w CA wszelkiej maści papierki załatwiałem w osobnym pokoju, ale już kasa była wspólna i kolejka dla wszystkich.
Dość miło wspominam Aquariusa w Multi.

Ja tam milo wspominam banki do ktorych nie musze chodzic :-)

Napisałeś: "czasem BZ mnie zmusza do zajscia do
>>> oddzialu" i dalej: "tylko te kolejki".
Zatem proponuję Ci zorientowanie się w ofercie premium. Jest szansa na ominięcie kolejek.

Tak i naprawdę już wielokrotnie pisałem dlaczego wtedy TAK, dlaczego dziś mało/prawie wcale.
Kto wie, jak będzie w przyszłości. Jeśli te limity w necie będą maleć to byle większy przelew będzie wymagał wizyty w oddziale.

Byc moze, ale troche watpie aby do tego doszlo.

Niestety moja ostatnia wizyta w oddziale EB wiązała się właśnie z przelewem. Ostatnia w Mille z wpłatą (wpłatomat nieczynny), ostatnia w CA to rozwiązanie umowy i zdanie tokena. W Aliorze wpłata USD. Tak sobie myślę... żadna z tych operacji nie mogła się odbyć zdalnie.

Myslisz, ze tak chetnie zaczne banki odwiedzac ?

Ty? Nie.

Predzej zaloze 10 kont.

Będziesz mieć wygodnie, ale kosztownie.

Albo procenty tak spadna, ze oszczednosci nie bedzie sie trzymalo w bankach, tylko w akcjach, funduszach itp ... albo w złocie :-)

Rzecz w tym, iż akcje/fundusze też często obsługuje BM banku. ;-) Złoto? OK, ale tu w przypadku fizycznego będzie bardzo trudno uniknąć wyjścia z domu. Możliwe, acz kosztowne.

Data: 2019-07-30 17:28:15
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhplcf$1qqq$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-30 o 16:33, J.F. pisze:
Mam wrażenie, iż rozpatrywaliśmy początki mBanku w nieco szerszym kontekście niż 1 klient.

Myslisz, ze jestem wyjatkowy, a reszta ludzi lubi chodzic po bankach ? :-)

Tak, jesteś wyjątkowy. Dziś też posiadasz produkty, których większość nie posiada.

Moze i wiekszosc nie posiada, ale miliony jednak posiadaja.
Wiec nie 1 klient.

No, tak po prawdzie to jeszcze czasem BZ mnie zmusza do zajscia do oddzialu ... blisko mam, wiec nie narzekam mocno ... tylko te kolejki ... ale raz na rok mozna.

Teraz nie ma problemu - są różne opcje premium. Ściślej - zależy co załatwiasz. Na przykład w CA wszelkiej maści papierki załatwiałem w osobnym pokoju, ale już kasa była wspólna i kolejka dla wszystkich.
Dość miło wspominam Aquariusa w Multi.

Ja tam milo wspominam banki do ktorych nie musze chodzic :-)

Napisałeś: "czasem BZ mnie zmusza do zajscia do
oddzialu" i dalej: "tylko te kolejki".

Zatem proponuję Ci zorientowanie się w ofercie premium. Jest szansa na
ominięcie kolejek.

Ale to chyba musialbym pojsc do banku, odstac swoje w kolejce ... a potem nie byloby kolejki premium ?

Tak i naprawdę już wielokrotnie pisałem dlaczego wtedy TAK, dlaczego dziś mało/prawie wcale.
Kto wie, jak będzie w przyszłości. Jeśli te limity w necie będą maleć to byle większy przelew będzie wymagał wizyty w oddziale.

Byc moze, ale troche watpie aby do tego doszlo.

Niestety moja ostatnia wizyta w oddziale EB wiązała się właśnie z przelewem. Ostatnia w Mille z wpłatą (wpłatomat nieczynny), ostatnia w CA to rozwiązanie umowy i zdanie tokena. W Aliorze wpłata USD. Tak sobie myślę... żadna z tych operacji nie mogła się odbyć zdalnie.

Zrezygnujesz z gotowki, to dwie odpadna :-)

Myslisz, ze tak chetnie zaczne banki odwiedzac ?
Ty? Nie.

A Ty sie zapiszesz do premium ? :-)

Predzej zaloze 10 kont.
Będziesz mieć wygodnie, ale kosztownie.

Myslalem o darmowych ... ale moze darmowe znikna ...

Albo procenty tak spadna, ze oszczednosci nie bedzie sie trzymalo w bankach, tylko w akcjach, funduszach itp ... albo w złocie :-)

Rzecz w tym, iż akcje/fundusze też często obsługuje BM banku. ;-)

No co ty - BM bez dostepu przez internet ?
To ja tego nie chce :-)

J.

Data: 2019-07-30 18:35:12
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 17:28, J.F. pisze:
Moze i wiekszosc nie posiada, ale miliony jednak posiadaja.

Te miliony mogą być łudzące. Już dziś kart jest więcej niż Polaków.

Wiec nie 1 klient.

Tak, 15%.

Ale to chyba musialbym pojsc do banku, odstac swoje w kolejce ... a potem nie byloby kolejki premium ?

JAK PISAŁEM - w niektórych bankach klient Premium obsługiwany jest poza kolejnością (np. CA). Zazwyczaj w osobnym pomieszczeniu.

Niestety moja ostatnia wizyta w oddziale EB wiązała się właśnie z przelewem. Ostatnia w Mille z wpłatą (wpłatomat nieczynny), ostatnia w CA to rozwiązanie umowy i zdanie tokena. W Aliorze wpłata USD. Tak sobie myślę... żadna z tych operacji nie mogła się odbyć zdalnie.

Zrezygnujesz z gotowki, to dwie odpadna :-)

Niestety dostałem gotówkę do ręki. Nie było opcji zrezygnowania z niej. To jeśli chodzi o wpłatomat.
W przypadku USD chodziło o przeniesienie kapitału z PKO BP. Można zrezygnować z gotówki, ale wówczas przelew jest obarczony prowizją (ok. 200 zł) i trwa dłużej.

Myslisz, ze tak chetnie zaczne banki odwiedzac ?
Ty? Nie.

A Ty sie zapiszesz do premium ? :-)

To nie kwestia "zapisania się", ale rozważenia oferty. Miałem w CA, bo wówczas konto było darmowe. Mam w EB, bo token dawali za darmo w Premium. Miałem w Multi, bo mnie prosili, aby skorzystał, gdy miałem tam lokaty.
Nie kręci mnie "prestiż", ale jeśli mogę mieć dzięki opcji premium coś taniej lub wyżej oprocentowane - dlaczego nie?

Predzej zaloze 10 kont.
Będziesz mieć wygodnie, ale kosztownie.

Myslalem o darmowych ... ale moze darmowe znikna ...

Nie o to chodzi. Jeśli limit 50000 w Mille Cię nie satysfakcjonuje, a wskazujesz na 10 kont to rozumiem, że masz potrzebę przelania pół miliona. Aby tego dokonać 1 dnia, musisz mieć po 50k na konto. Czyli trzymasz tam pieniądze. A ponieważ zazwyczaj ROR nie jest oprocentowany - tracisz.
Łopatologicznie: masz 500.000 w Mille to trzymasz sobie na - powiedzmy 1,9%. Rocznie blisko 10.000 brutto. Ale jak chcesz tyle przelać, bo inni np. dali więcej to:
a/ tuptasz do placówki, bo tylko tak się da
b/ robisz 10 dni przelewów po 50k

Jeśli masz 500.000 na 10 kontach to obawiam się, że trudno będzie wykręcić taki procent. Szczególnie, iż limity są na całość (np. przelew walutowy też wchodzi w limit). Zatem... 50k masz w mille na 1,9%, ale kolejne 50k w banku X na mniejszy itd. De facto - tracisz poprzez brak optymalizacji zysków.

Albo procenty tak spadna, ze oszczednosci nie bedzie sie trzymalo w bankach, tylko w akcjach, funduszach itp ... albo w złocie :-)

Rzecz w tym, iż akcje/fundusze też często obsługuje BM banku. ;-)

No co ty - BM bez dostepu przez internet ?
To ja tego nie chce :-)

Biura Maklerskie oczywiście obsługiwane są przez net. Ale często przez BANK. Przed chwilą pisałeś "oszczednosci nie bedzie sie trzymalo w
>>> bankach". No to chyba jednak będzie ;-)

Data: 2019-07-30 19:06:05
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhprkm$pbs$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-30 o 17:28, J.F. pisze:
Moze i wiekszosc nie posiada, ale miliony jednak posiadaja.
Te miliony mogą być łudzące. Już dziś kart jest więcej niż Polaków.

No ba, jak jeden ma 22 karty :-)

Wiec nie 1 klient.
Tak, 15%.

Czyli calkiem popularna :-)

Ale to chyba musialbym pojsc do banku, odstac swoje w kolejce ... a potem nie byloby kolejki premium ?

JAK PISAŁEM - w niektórych bankach klient Premium obsługiwany jest poza kolejnością (np. CA). Zazwyczaj w osobnym pomieszczeniu.

A jak pojawi trzech klientow naraz ? :-)

Niestety moja ostatnia wizyta w oddziale EB wiązała się właśnie z przelewem. Ostatnia w Mille z wpłatą (wpłatomat nieczynny), ostatnia w CA to rozwiązanie umowy i zdanie tokena. W Aliorze wpłata USD. Tak sobie myślę... żadna z tych operacji nie mogła się odbyć zdalnie.

Zrezygnujesz z gotowki, to dwie odpadna :-)

Niestety dostałem gotówkę do ręki. Nie było opcji zrezygnowania z niej.

Bywa.
A nie bales sie ? :-)

W przypadku USD chodziło o przeniesienie kapitału z PKO BP. Można zrezygnować z gotówki, ale wówczas przelew jest obarczony prowizją (ok. 200 zł) i trwa dłużej.

Bylo przez walutomat, i jeszcze zarobic  :-)

Myslisz, ze tak chetnie zaczne banki odwiedzac ?
Ty? Nie.
A Ty sie zapiszesz do premium ? :-)

To nie kwestia "zapisania się", ale rozważenia oferty. Miałem w CA, bo wówczas konto było darmowe. Mam w EB, bo token dawali za darmo w Premium. Miałem w Multi, bo mnie prosili, aby skorzystał, gdy miałem tam lokaty.
Nie kręci mnie "prestiż", ale jeśli mogę mieć dzięki opcji premium coś taniej lub wyżej oprocentowane - dlaczego nie?

Dlaczego nie, ale nie wiem czy chcialoby mi sie ganiac do oddzialu :-)

Predzej zaloze 10 kont.
Będziesz mieć wygodnie, ale kosztownie.
Myslalem o darmowych ... ale moze darmowe znikna ...

Nie o to chodzi. Jeśli limit 50000 w Mille Cię nie satysfakcjonuje, a wskazujesz na 10 kont to rozumiem, że masz potrzebę przelania pół miliona. Aby tego dokonać 1 dnia, musisz mieć po 50k na konto. Czyli trzymasz tam pieniądze. A ponieważ zazwyczaj ROR nie jest oprocentowany - tracisz.
Łopatologicznie: masz 500.000 w Mille to trzymasz sobie na - powiedzmy 1,9%. Rocznie blisko 10.000 brutto. Ale jak chcesz tyle przelać, bo inni np. dali więcej to:
a/ tuptasz do placówki, bo tylko tak się da
b/ robisz 10 dni przelewów po 50k

Ano owszem, sa nieprzyjemnosci ... tylko czemu trzymac w Mille na 1.9 % ?

Jeśli masz 500.000 na 10 kontach to obawiam się, że trudno będzie wykręcić taki procent.

Niby odwrotnie, 2.7% do 100k, ale "klient moze miec tylko jedno konto z promocja" :-(

No chyba, ze z klientem premium jest inna rozmowa ...

Albo procenty tak spadna, ze oszczednosci nie bedzie sie trzymalo w bankach, tylko w akcjach, funduszach itp ... albo w złocie :-)

Rzecz w tym, iż akcje/fundusze też często obsługuje BM banku. ;-)

No co ty - BM bez dostepu przez internet ?
To ja tego nie chce :-)

Biura Maklerskie oczywiście obsługiwane są przez net. Ale często przez BANK. Przed chwilą pisałeś "oszczednosci nie bedzie sie trzymalo w
bankach". No to chyba jednak będzie ;-)

Bank jest tylko maklerem, akcje trzyma KDPW ...

J.

Data: 2019-07-30 20:41:39
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 19:06, J.F. pisze:
Ano owszem, sa nieprzyjemnosci ... tylko czemu trzymac w Mille na 1.9 % ?

Znasz lepszą ofertę?

Jeśli masz 500.000 na 10 kontach to obawiam się, że trudno będzie wykręcić taki procent.

Niby odwrotnie, 2.7% do 100k, ale "klient moze miec tylko jedno konto z promocja" :-(

Aukcje lokat. 1,9% obecnie na 15 dni. Odpowiednio zarządzając gotówką można mieć wysoką płynność i jakieś 1,5% w parze z lokatą jednodniową. Dodając KO nawet trochę więcej.

No chyba, ze z klientem premium jest inna rozmowa ...

Nie.

Biura Maklerskie oczywiście obsługiwane są przez net. Ale często przez BANK. Przed chwilą pisałeś "oszczednosci nie bedzie sie trzymalo w
bankach". No to chyba jednak będzie ;-)

Bank jest tylko maklerem, akcje trzyma KDPW ...

Prawie. Obrót akcjami bez posiadania konta może być trudny. Być może nawet niemożliwy.

Data: 2019-07-24 08:43:35
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Banki hipoteczne wypuszczały listy zastawne (domyślnie na rynku międzynarodowym), no ale BH były tylko trzy i to nie dominujące na rynku hipotek.


-- -- -
polski bank musial sie jakos zabezpieczac.

Data: 2019-07-24 10:50:06
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "ąćęłńóśźż"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5d37fe18$0$510$65785112@news.neostrada.pl...
Banki hipoteczne wypuszczały listy zastawne (domyślnie na rynku międzynarodowym), no ale BH były tylko trzy i to nie dominujące na
rynku hipotek.

To by bylo nie tylko zabezpieczenie, ale tez zrodlo finansowania.

Tylko ze takie listy powinny byc w bilansach bankow ... a nie bylo.

Patrzylem bodajze do Idei albo Getinu, tam pisano o swapach walutowo-procentowych.
Ale ze "jest to instrument pozabilansowy", to nie podano w bilansie/raporcie szczegolow.

Gdzies wkrotce w biznesie wybuchla aferka opcji walutowych ... czasem sie zastanawiam, czy nie byly czescia tych swapow.
Ale takie opcje to raczej krotkoterminowe, a kredyty hipoteczne na 30 lat :-)

-- -- -
polski bank musial sie jakos zabezpieczac.

J.

Data: 2019-07-24 11:27:46
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-24 o 10:50, J.F. pisze:

Gdzies wkrotce w biznesie wybuchla aferka opcji walutowych ... czasem sie zastanawiam, czy nie byly czescia tych swapow.

Z tego co pamiętam to na opcjach popłynęli klienci - firmy, a nie banki... Jak widzisz - zawsze spadają na 4 łapy ;-)

Data: 2019-07-24 13:12:01
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qh98b4$dnd$2@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-24 o 10:50, J.F. pisze:
Gdzies wkrotce w biznesie wybuchla aferka opcji walutowych ... czasem sie zastanawiam, czy nie byly czescia tych swapow.

Z tego co pamiętam to na opcjach popłynęli klienci - firmy, a nie banki... Jak widzisz - zawsze spadają na 4 łapy ;-)

Bo sie umiejetnie zabezpieczaja, a Ty mowisz, ze czekaly az frank wzrosnie :-)

No coz, jak o tym pierwszy raz uslyszalem, to pomyslalem sobie czy aby na pewno prezes/dyrektor finansowy w tych firmach powinien byc prezesem.

Ale potem wyszedl jakis wyrok, gdzie mozna sie bylo doczytac, ze bank klientowi wcisnal dwie czy wiecej opcji, z roznymi warunkami wyzwalajacymi ... no i klient poplynal.

J.

Data: 2019-07-24 15:21:11
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Chyba tak popłynęło m.in. Krosno - czy wówczas jeszcze giełdowe?


-- -- -
czy aby na pewno prezes/dyrektor finansowy w tych firmach powinien byc prezesem.

Data: 2019-07-24 09:07:41
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Biorąc pod uwagę, ilu tam czarnych na ulicach, to chyba nawet łatwiej.


-- -- -
Do Szwajcarii juz tak latwo nie jest

Data: 2019-07-24 19:29:03
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
A co im nie pozwala wziąć kredytu w obcym (niepolskim) banku?


-- -- -
Rzeczywiście po tej rekomendacji osoby zarabiające w walucie obcej mają mniejszy wybór.

Data: 2019-07-24 19:51:20
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-24 o 19:29, ąćęłńóśźż pisze:

Sądzę, że nie jest to takie proste. Samo założenie konta w obcym banku - z tego co czytałem - gdy nie jest się rezydentem jest trudne. A kredyt... Zobowiązanie na X lat. No nie wiem.

A co im nie pozwala wziąć kredytu w obcym (niepolskim) banku?


-- -- -
Rzeczywiście po tej rekomendacji osoby zarabiające w walucie obcej mają mniejszy wybór.


Data: 2019-07-24 20:16:19
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qha5r9$nm5$2@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-24 o 19:29, ąćęłńóśźż pisze:
Sądzę, że nie jest to takie proste. Samo założenie konta w obcym banku - z tego co czytałem - gdy nie jest się rezydentem jest trudne. A kredyt... Zobowiązanie na X lat. No nie wiem.

Nie chodzi o zobowiazanie, tylko czy tamten bank zechce w ogole kredytu udzielic nierezydentowi.
I w dodatku na nieruchomosc za granicą.

A co im nie pozwala wziąć kredytu w obcym (niepolskim) banku?
-- -- -
Rzeczywiście po tej rekomendacji osoby zarabiające w walucie obcej mają mniejszy wybór.


Data: 2019-07-23 12:32:47
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Miroo"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5d36a01e$0$543$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2019-07-22 o 13:33, J.F. pisze:
Ostatnio pisali o takiej biednej pokrzywdzonej osobie, co to nie
wiedziała, że waluta to ryzyko i wzięła kredyt na bodajże 500 tys. CHF.

A zlotowka to nie ryzyko ?

Nie aż takie. Krótko: bo kredyt mniejszy

Akurat taki sam.

Ba - znajoma przy kredycie na 200 tys musiala podpisac weksel na 400 tys - profilaktycznie doliczyli przyszle odsetki :)

i brak ryzyka kursowego (stara zasada: "bierz kredyt w walucie, w której zarabiasz").

Ryzyka kursowego istotnie brak ... no nie calkiem, bo co zrobisz, jak pracujesz w firmie, ktora zarabia w euro ? *
Za to dochodzi ryzyko zmiany WIBORu.

J.

P.S. Kolega pracowal w galerii handlowej, tzn gdzies w administracji budynku.
W 2009 dostali propozycje nie do odrzucenia - obnizka pensji, albo do widzenia.
Galeria miala z handlujacymi umowy  na czynsz w kwocie okreslonej w euro.

Ale sie zmienil rynek pracy, i czemu nie skorzystac ? :-)

A, potem byly rewelacje w prasie, jak to ochrona nie dopilnowala i niektorzy handlujacy wyniesli swoj towar ze sklepiku :-)

Data: 2019-07-23 05:13:43
Autor: Kris
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu wtorek, 23 lipca 2019 12:35:11 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:

Ba - znajoma przy kredycie na 200 tys musiala podpisac weksel na 400 tys - profilaktycznie doliczyli przyszle odsetki :)

z tego co się orientuje to banki na wekslach nie wpisują kwoty zobowiązania

Data: 2019-07-24 15:25:03
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
No ale jakaś umowa do takiego weksla idzie?
BTW jak ta umowa jest "podpięta", czyli skąd wiadomo, że ten konkretny weksel był do tamtej umowy?


-- -- -
banki na wekslach nie wpisują kwoty zobowiązania

Data: 2019-07-24 06:42:00
Autor: Kris
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu środa, 24 lipca 2019 15:25:25 UTC+2 użytkownik ąćęłńóśźż napisał:
No ale jakaś umowa do takiego weksla idzie?
Pkt xx- zabezpieczeniem pożyczki jest:
-xxx
-weksel

BTW jak ta umowa jest "podpięta", czyli skąd wiadomo, że ten konkretny weksel był do tamtej umowy?

Wpisz w Google "weksel in blanko"

Data: 2019-07-25 17:28:59
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Ale w drugą stronę?
Jakie zabezpieczenie, że weksel kiedyś nie wypłynie sobie a muzom?


-- -- -
Pkt xx- zabezpieczeniem pożyczki jest:
-xxx
-weksel

Data: 2019-07-25 23:29:26
Autor: Kris
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu czwartek, 25 lipca 2019 17:29:02 UTC+2 użytkownik ąćęłńóśźż napisał:
Ale w drugą stronę?
Jakie zabezpieczenie, że weksel kiedyś nie wypłynie sobie a muzom?

Takie ze po spłacie pożyczki go odbierasz

Data: 2019-07-26 08:33:31
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Thu, 25 Jul 2019 23:29:26 -0700 (PDT), Kris napisał(a):
W dniu czwartek, 25 lipca 2019 17:29:02 UTC+2 użytkownik ąćęłńóśźż napisał:
Ale w drugą stronę?
Jakie zabezpieczenie, że weksel kiedyś nie wypłynie sobie a muzom?

Takie ze po spłacie pożyczki go odbierasz

A jak bankowi zginie ?

J.

Data: 2019-07-25 23:37:29
Autor: Kris
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu piątek, 26 lipca 2019 08:33:29 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
 
A jak bankowi zginie ?
To bank będzie miał problem

Data: 2019-07-26 09:04:28
Autor: cef
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 08:37, Kris pisze:
W dniu piątek, 26 lipca 2019 08:33:29 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
 
A jak bankowi zginie ?
To bank będzie miał problem


Jaki problem?

Data: 2019-07-26 00:06:13
Autor: Kris
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu piątek, 26 lipca 2019 09:04:28 UTC+2 użytkownik cef napisał:

Jaki problem?
Weksla nie będzie mógł klientowi oddać

Data: 2019-07-26 09:09:44
Autor: cef
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 09:06, Kris pisze:
W dniu piątek, 26 lipca 2019 09:04:28 UTC+2 użytkownik cef napisał:

Jaki problem?
Weksla nie będzie mógł klientowi oddać

No i jaki to jest problem?
Przecież weksel jest opisany do czegoś. Kiedyś mi leasing
nie oddał weksla bo się zagubił, ale pamietam co na nim było napisane, więc
jesli dana umowa czy kredyt już rozliczone, to taki papier jest bezwartościowy.

Data: 2019-07-26 00:18:42
Autor: Kris
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu piątek, 26 lipca 2019 09:10:02 UTC+2 użytkownik cef napisał:
 
No i jaki to jest problem?
Przecież weksel jest opisany do czegoś. Kiedyś mi leasing
nie oddał weksla bo się zagubił, ale pamietam co na nim było napisane, więc
jesli dana umowa czy kredyt już rozliczone, to taki papier jest bezwartościowy.

Chyba niekoniecznie tak
Na wekslu nie ma odniesienia do konkretnej umowy

Data: 2019-07-26 09:37:42
Autor: cef
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 09:18, Kris pisze:
W dniu piątek, 26 lipca 2019 09:10:02 UTC+2 użytkownik cef napisał:
 
No i jaki to jest problem?
Przecież weksel jest opisany do czegoś. Kiedyś mi leasing
nie oddał weksla bo się zagubił, ale pamietam co na nim było napisane, więc
jesli dana umowa czy kredyt juĹź rozliczone, to taki papier jest
bezwartościowy.

Chyba niekoniecznie tak
Na wekslu nie ma odniesienia do konkretnej umowy

Na moim był numer umowy

Data: 2019-07-26 04:03:18
Autor: Kris
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu piątek, 26 lipca 2019 09:37:42 UTC+2 użytkownik cef napisał:

Na moim był numer umowy

Na wekslu? Pewny jesteś?

Data: 2019-07-26 14:54:24
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Kris"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:59cd0e26-2732-4ac1-80bd-33b1e9c7e0c5@googlegroups.com...
W dniu piątek, 26 lipca 2019 09:37:42 UTC+2 użytkownik cef napisał:
Na moim był numer umowy
Na wekslu? Pewny jesteś?

Ale czy wlasnie nie powinien byc ?

J.

Data: 2019-07-27 03:28:35
Autor: Poldek
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 14:54, J.F. pisze:
Użytkownik "Kris"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:59cd0e26-2732-4ac1-80bd-33b1e9c7e0c5@googlegroups.com...
W dniu piątek, 26 lipca 2019 09:37:42 UTC+2 użytkownik cef napisał:
Na moim był numer umowy
Na wekslu? Pewny jesteś?

Ale czy wlasnie nie powinien byc ?

Może powinien, może nie powinien. Tak, czy inaczej nie ma. Już widzę, jak po 30 latach bank, co - przysyła mi w kopercie weksel z przed 30 lat w formie kartki papieru :-)

Data: 2019-07-27 00:32:32
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
A co, za 30 lat będą latające samochody? Już była taka wizja ;P
Póki co mrozi jedynie to, że właśnie umarł Rutger Hauer - zaś akcja "Łowcy androidów" toczy się w 2019...

Data: 2019-07-28 21:53:03
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dawid Rutkowski <drutkow1@wp.pl> writes:

Póki co mrozi jedynie to, że właśnie umarł Rutger Hauer - zaś akcja "Łowcy androidów" toczy się w 2019...

A Kosmosu 1999 - jak sama nazwa wskazuje.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-28 15:06:09
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu niedziela, 28 lipca 2019 21:53:05 UTC+2 użytkownik Krzysztof Halasa napisał:
Dawid Rutkowski writes:

> Póki co mrozi jedynie to, że właśnie umarł Rutger Hauer - zaś akcja "Łowcy androidów" toczy się w 2019...

A Kosmosu 1999 - jak sama nazwa wskazuje.

Ale co ma ten serial wspólnego z obecnymi wydarzeniami?
Czy też tymimz 1999?

Data: 2019-07-27 06:58:11
Autor: Kamil Jońca
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Poldek <pugilares@interia.eu> writes:

W dniu 2019-07-26 o 14:54, J.F. pisze:
Użytkownik "Kris"  napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:59cd0e26-2732-4ac1-80bd-33b1e9c7e0c5@googlegroups.com...
W dniu piątek, 26 lipca 2019 09:37:42 UTC+2 użytkownik cef napisał:
Na moim był numer umowy
Na wekslu? Pewny jesteś?

Ale czy wlasnie nie powinien byc ?

Może powinien, może nie powinien. Tak, czy inaczej nie ma. Już widzę,
jak po 30 latach bank, co - przysyła mi w kopercie weksel z przed 30
lat w formie kartki papieru :-)



Może nie po trzydziestu, ale po ~6, ale  właśnie tak było.
Multi po spłaceniu kredytu przysłał mi przekreślone weksle.
KJ

--
http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/
Stupidity is its own reward.

Data: 2019-07-30 21:38:23
Autor: cef
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 13:03, Kris pisze:
W dniu piątek, 26 lipca 2019 09:37:42 UTC+2 użytkownik cef napisał:

Na moim był numer umowy

Na wekslu? Pewny jesteś?

Pewny nie jestem czy śniadanie dzisiaj jadłem.
Gdzieś w czeluściach piwnicy, jeśli nie zgniły kwity
sprzed 20 lat, powinno byc ksero. Nie pamiętam czy
było dopisane czy był juz nadruk z numerem umowy.

Data: 2019-07-26 00:32:59
Autor: Kris
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu piątek, 26 lipca 2019 09:10:02 UTC+2 użytkownik cef napisał:

No i jaki to jest problem?
Przecież weksel jest opisany do czegoś. Kiedyś mi leasing
nie oddał weksla bo się zagubił, ale pamietam co na nim było napisane, więc
jesli dana umowa czy kredyt już rozliczone, to taki papier jest bezwartościowy.
Gdybyś miał 5 aut w leasingu to firma miała by 5 identycznych wystawionych przez Ciebie weksli. Na żadnym z nich nie było by odniesienia jakiego auta(jakiej umowy) dotyczą.

Data: 2019-07-26 09:13:44
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Fri, 26 Jul 2019 00:06:13 -0700 (PDT), Kris napisał(a):
W dniu piątek, 26 lipca 2019 09:04:28 UTC+2 użytkownik cef napisał:
Jaki problem?
Weksla nie będzie mógł klientowi oddać

No i ? Nie mamy pana weksla i co pan nam zrobi ?

J.

Data: 2019-07-26 00:21:08
Autor: Kris
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu piątek, 26 lipca 2019 09:13:43 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
Dnia Fri, 26 Jul 2019 00:06:13 -0700 (PDT), Kris napisał(a):
> W dniu piątek, 26 lipca 2019 09:04:28 UTC+2 użytkownik cef napisał:
>> Jaki problem?
> Weksla nie będzie mógł klientowi oddać

No i ? Nie mamy pana weksla i co pan nam zrobi ?

Prawdę mówiąc nie wiem, nie słyszałem o takiej sytuacji
Może Liwiusz coś dopisze?
A może jakaś kancelaria prawna za 55% by próbowała odszkodowanie od banku wywalczyć?

Data: 2019-07-26 09:27:59
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Fri, 26 Jul 2019 00:21:08 -0700 (PDT), Kris napisał(a):

W dniu piątek, 26 lipca 2019 09:13:43 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
Dnia Fri, 26 Jul 2019 00:06:13 -0700 (PDT), Kris napisał(a):
W dniu piątek, 26 lipca 2019 09:04:28 UTC+2 użytkownik cef napisał:
Jaki problem?
Weksla nie będzie mógł klientowi oddać

No i ? Nie mamy pana weksla i co pan nam zrobi ?

Prawdę mówiąc nie wiem, nie słyszałem o takiej sytuacji
Może Liwiusz coś dopisze?
A może jakaś kancelaria prawna za 55% by próbowała odszkodowanie od banku wywalczyć?

A jak potem weksel wyplynie, to bedzie do splaty, czy nie ? :-)

J.

Data: 2019-07-26 00:29:18
Autor: Kris
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu piątek, 26 lipca 2019 09:27:57 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:

A jak potem weksel wyplynie, to bedzie do splaty, czy nie ? :-)

Sąd oceni.

Data: 2019-07-26 09:50:24
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Fri, 26 Jul 2019 00:29:18 -0700 (PDT), Kris napisał(a):
W dniu piątek, 26 lipca 2019 09:27:57 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
A jak potem weksel wyplynie, to bedzie do splaty, czy nie ? :-)
Sąd oceni.

Ale jesli bank wyplacil odszkodowanie ... to czemu nie ?:-)

J.

Data: 2019-07-30 19:23:23
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Mnie złodzieje z polskiego Deutsche Bank po rozwiązaniu (wygaśnięciu) umowy kredytowej nie chcieli oddać weksla, "zapomnieli" (no ja nie zapomniałem) i głupa rżnęli.
Niezłą awanturę musiałem zrobić i trafić na jedną w miarę ogarniętą pracownicę wśród bydła nazywającego siebie polskim Deutsche Bankiem, żeby kilka dni szukali i w końcu oddali.


-- -- -
Weksla nie będzie mógł klientowi oddać

Data: 2019-07-23 13:43:03
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-23 o 12:32, J.F. pisze:

Ryzyka kursowego istotnie brak ... no nie calkiem, bo co zrobisz, jak pracujesz w firmie, ktora zarabia w euro ? *
Za to dochodzi ryzyko zmiany WIBORu.

Libor także się zmienia. Polecam zapoznanie się np. dla USD w ciągu ostatnich lat.

Dziś na Bankier.pl znalazł się dobry artykuł o kredycie w PLN z lat 90. Polecam:

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Feralny-kredyt-Alicja-PKO-BP-nie-odpuscil-dluzniczce-7709861.html

Pułapka na miarę CHF.

Data: 2019-07-23 14:43:45
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qh6rso$1tlg$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-23 o 12:32, J.F. pisze:
Ryzyka kursowego istotnie brak ... no nie calkiem, bo co zrobisz, jak pracujesz w firmie, ktora zarabia w euro ? *
Za to dochodzi ryzyko zmiany WIBORu.

Libor także się zmienia. Polecam zapoznanie się np. dla USD w ciągu ostatnich lat.

Ale chyba nie az tak, aby zagrozic splacalnosci .... przynajmniej jak do tej pory :-)
A jak Wibor skoczy do 15% ?

Dziś na Bankier.pl znalazł się dobry artykuł o kredycie w PLN z lat 90. Polecam:
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Feralny-kredyt-Alicja-PKO-BP-nie-odpuscil-dluzniczce-7709861.html
Pułapka na miarę CHF.

Ciekawe. Oczywiscie pismaki znow musialy cos przekrecic, trzeba przeczytac
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Kredyt-Alicja-wciaz-boli-Spelnial-marzenia-stal-sie-pulapka-7641882.html

Klient splacal _czesc_ odsetek. Pozostale sie kumulowaly i powiekszaly kapitał.

Kiedys cos takiego analizowalem, zalozmy jak dzis, ze dom kosztuje 400 tys, zarabiamy powiedzmy 4 tys,
ale inflacja jest 10%.
Niby bez odsetek kredyt mozemy ze 100 pensji splacic, wiec 20-30 lat powinno jeszcze dac bankowi zarobic,
ale tradycyjny bank  policzy oczywiscie, ze w pierwszym roku same odsetki wyniosa 40 tys, i klienta absolutnie nie stac.

Tymczasem gdyby klient splacal polowe odsetek to kapital roslby o 5% rocznie, ale pensja o 10%.
Za 20 lat kapital wzroslby 2.65 raza, do 1061 tys, ale pensja by wzrosla 6.72 raza, 27 tys/mc, 322 tys/rok.
I klient ma to juz szanse splacic w kilka lat.

I to moze klientow jeszcze czekac, jak pis wybory wygra  i wibor skoczy do 15% :-)
Co jak widac nie jest jeszcze takie zle ... dopoki bank umowy nie wypowie szybko, bo "stracil pan zdolnosc kredytową" :-)


ciekawe wiec co zawiodlo:
-marze, prowizje i inne koszty byly dostosowane do tamtej sytuacji i zaczely dusic jak sie zlotowka ustabilizowala ?
-bank przegapil spadek inflacji, nie podniosl na czas raty i tylko sie cieszyl, ze zysk rosnie ?
-klient nie popatrzyl w roczne rozliczenia, nie pomyslal, ze warto splacic wiecej, tylko sie cieszyl, ze ma małą rate ...

Tak mi jeszcze chodzi po glowie, ze bylo sporo lat, gdy odsetki od lokat byly jeszcze wysokie, a od kredytow hipotecznych juz niskie ...

J.

Data: 2019-07-23 14:51:39
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5d370191$0$17362$65785112@news.neostrada.pl...
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup
Dziś na Bankier.pl znalazł się dobry artykuł o kredycie w PLN z lat 90. Polecam:
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Feralny-kredyt-Alicja-PKO-BP-nie-odpuscil-dluzniczce-7709861.html
Pułapka na miarę CHF.

Ciekawe. Oczywiscie pismaki znow musialy cos przekrecic, trzeba przeczytac
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Kredyt-Alicja-wciaz-boli-Spelnial-marzenia-stal-sie-pulapka-7641882.html

Kiedys cos takiego analizowalem, zalozmy jak dzis, ze dom kosztuje 400 tys, zarabiamy powiedzmy 4 tys, ale inflacja jest 10%.
Niby bez odsetek kredyt mozemy ze 100 pensji splacic, wiec 20-30 lat powinno jeszcze dac bankowi zarobic,
ale tradycyjny bank  policzy oczywiscie, ze w pierwszym roku same odsetki wyniosa 40 tys, i klienta absolutnie nie stac.

Tymczasem gdyby klient splacal polowe odsetek to kapital roslby o 5% rocznie, ale pensja o 10%.
Za 20 lat kapital wzroslby 2.65 raza, do 1061 tys, ale pensja by wzrosla 6.72 raza, 27 tys/mc, 322 tys/rok.
I klient ma to juz szanse splacic w kilka lat.

ciekawe wiec co zawiodlo:
-bank przegapil spadek inflacji, nie podniosl na czas raty i tylko sie cieszyl, ze zysk rosnie ?
-klient nie popatrzyl w roczne rozliczenia, nie pomyslal, ze warto splacic wiecej, tylko sie cieszyl, ze ma małą rate ...

A masz:
"Bank utrzymuje, że proponował klientce zmianę warunków umowy.
- W związku z tym, że wysokość dokonywanych wpłat nie pokrywała w pełni należnych odsetek, zmiany formuły spłaty na korzystniejsze zaproponowaliśmy już marcu 2000 r. - podaje biuro prasowe banku.
- Podobne pisma wysyłaliśmy w tym okresie jeszcze siedmiokrotnie.
W latach 2001-05 korespondencja dotycząca renegocjacji umowy była prowadzona również ze strony klientki i jej pełnomocników - podaje PKO BP.
Pani Anna twierdzi natomiast, że jedyną propozycją rozwiązania problemu Alicji było rozpoczęcie spłaty kredytu od nowa.
- W 2014 roku negocjowaliśmy z bankiem warunki spłaty kredytu - mówi pani Anna.
- Zaproponowano nam umorzenie odsetek i od nowa spłatę 120 tysięcy zł kapitału na aktualnych warunkach rynkowych.
Wtedy spłacone było już około 240 tys. zł odsetek i ani grosz kapitału. To nie były dogodne warunki.
Nie przyjęliśmy tej propozycji i wystąpiliśmy do sądu. Sprawę przegraliśmy - dodaje.

Pani Anna chciała rozwiązać umowę z bankiem. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał w grudniu 2016 r., że umów należy dotrzymywać i nie zaszły ,,wyjątkowe" przesłanki, które pozwoliłyby na zerwanie zobowiązania. Nie przyjęto argumentacji, że pani Anna spłaciła już ponad 240 tys. zł, czyli dwa razy tyle, ile pożyczyła. "

A mogla miec 120 tys do splaty ... moze dzis bylaby juz wlascicielką, ewentualnie miala drobną resztke.


J.

Data: 2019-07-23 15:15:24
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-23 o 14:51, J.F. pisze:
"Bank utrzymuje, że proponował klientce zmianę warunków umowy.

Standardowe paplanie. Przecież w przypadku frankowiczów też niejednokrotnie proponowali przewalutowanie.

A mogla miec 120 tys do splaty ... moze dzis bylaby juz wlascicielką, ewentualnie miala drobną resztke.

I znowu - frankowiczom też proponowano przewalutowanie. Jednak trudno to oceniać w kategoriach historycznych. Jeśli ktoś brał franka po 2 zł, a mógł przewalutować po 3,6 to na dziś byłby do przodu, ale jak będzie jutro?

Data: 2019-07-23 15:22:05
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qh719s$m01$2@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-23 o 14:51, J.F. pisze:
"Bank utrzymuje, że proponował klientce zmianę warunków umowy.

Standardowe paplanie. Przecież w przypadku frankowiczów też niejednokrotnie proponowali przewalutowanie.

Raczej nie slyszalem.
Ale przeciez mozna bylo przewalutowac, gdy franek skoczyl na te 3+,
a nie czekac jak ciele na rzez patrzac jak skacze na 5+ :-P

Zaraz ... mozna bylo przewalutowac, czy "zdolnosci brak, zabezpieczenia brak" ..

A mogla miec 120 tys do splaty ... moze dzis bylaby juz wlascicielką, ewentualnie miala drobną resztke.
I znowu - frankowiczom też proponowano przewalutowanie. Jednak trudno to oceniać w kategoriach historycznych. Jeśli ktoś brał franka po 2 zł, a mógł przewalutować po 3,6 to na dziś byłby do przodu, ale jak będzie jutro?

Tu raczej chodzi o niezrozumienie.
"ja juz splacilam 2 razy wiecej".
No tak, odsetki na rynku byly takie, ze pani splacila, ale to nie starczalo.
A tu jeszcze dobry bank chcial umorzyc te brakujace odsetki...

J.

Data: 2019-07-23 15:11:43
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-23 o 14:43, J.F. pisze:
Libor także się zmienia. Polecam zapoznanie się np. dla USD w ciągu ostatnich lat.

Ale chyba nie az tak, aby zagrozic splacalnosci .... przynajmniej jak do tej pory :-)

Banki sobie poradzą. Niedawno CA podniosło 20-krotnie marżę na KO w USD. Co ciekawe... zazwyczaj "marża" kojarzy się z opłatą na rzecz banku. Tymczasem CA dopłaca 0,3% do odsetek na KO w EUR.

A jak Wibor skoczy do 15% ?

Patrz wyżej. Będzie to, co sobie banki wydumają, że ma być.

Data: 2019-07-24 09:04:50
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Aż tak.
Co było w Stanach?
Dlaczego politycy naciskają FED na niskie stopy (to nie Libor, ale wpływ ma)?


-- -- -
Ale chyba nie az tak, aby zagrozic splacalnosci .... przynajmniej jak do tej pory

Data: 2019-07-24 10:24:36
Autor: z
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-23 o 13:43, Szymon pisze:


Ja pier... I nikt za taką umowę nie beknął? Przecież to KRYMINAŁ

"Konstrukcja kredytu zawiera bowiem haczyk. Kredytobiorca spłaca jedynie niewielką ratę składającą się z części należnych w danym miesiącu odsetek. Ich pozostała część dopisywana jest do kapitału kredytu, a w efekcie kapitał cały czas rośnie. Dzięki takiej konstrukcji w latach 90. XX na zakup mieszkania mogły sobie pozwolić także osoby o niższych dochodach. W praktyce jednak szybko okazało się, że dla wielu z nich zadłużenie z tytułu hipoteki stało się niemożliwe do spłacenia."

z

Data: 2019-07-24 10:41:05
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "z"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5d3815c5$0$17343$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2019-07-23 o 13:43, Szymon pisze:

Ja pier... I nikt za taką umowę nie beknął? Przecież to KRYMINAŁ

"Konstrukcja kredytu zawiera bowiem haczyk. Kredytobiorca spłaca jedynie niewielką ratę składającą się z części należnych w danym miesiącu odsetek. Ich pozostała część dopisywana jest do kapitału kredytu, a w efekcie kapitał cały czas rośnie. Dzięki takiej konstrukcji w latach 90. XX na zakup mieszkania mogły sobie pozwolić także osoby o niższych dochodach. W praktyce jednak szybko okazało się, że dla wielu z nich zadłużenie z tytułu hipoteki stało się niemożliwe do spłacenia."

Dawalem przyklad obliczen - mozliwe.
Pod warunkiem ze inflacja i wzrost zarobkow sie utrzyma.

A sie nie utrzymal.
I trudno powiedziec, kto zawinil, ze na czas nie dostosowano.

Natomiast moze swiadczyc, ze bankowcy "od zawsze" luzno patrzyli na prawo bankowe ... albo, ze powszechnie patrzono, ze to takie luzne zapisy.
Cos trzeba bylo zapisac, to tak zapisalismy.

Zreszta klient sobie przeciez tego zyczy - kredyt jest okreslony, a klient potem chce dluzej, albo krocej, albo wakacje od rat, albo pilne potrzeby ...

J.

Data: 2019-07-24 11:26:36
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-24 o 10:24, z pisze:
W dniu 2019-07-23 o 13:43, Szymon pisze:


Ja pier... I nikt za taką umowę nie beknął? Przecież to KRYMINAŁ

A jak myślisz? Nie bez przyczyny powstało określenie "banksterzy".

Z ciekawostek PKO BP w latach 90. Pewnemu klientowi ukradziono czek. Złodzieje wypłacili na fałszywy dowód w PKO BP pieniądze powodując debet na koncie. Oczywiście podpis na czeku niezgodny z kartą wzorów podpisów. PKO BP nie tylko nie uznało reklamacji (sprawa zgłoszona na policję), ale obciążyło klienta niedozwolonym debetem. Czyli tak: właściciel nie miał prawa do debetu, złodziejowi umożliwili. Po czym wzięli odsetki od ukradzionej kwoty.

Czy czerpanie korzyści z przestępstwa przy aktywnym jego umożliwieniu (wypłata w oddziale banku!) nie jest - jak to mówisz - kryminałem?

To lata 90., ale w gruncie rzeczy niewiele się zmieniło.

Data: 2019-07-24 12:13:53
Autor: z
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
A opinie przeczytałem pod artykułem żeby nie używać tego słowa bo płaca podatki i utrzymują gospodarkę...

BANKSTERZY k... mać ;-)

z

Data: 2019-07-24 13:30:40
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qh988u$dnd$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-24 o 10:24, z pisze:
W dniu 2019-07-23 o 13:43, Szymon pisze:
Ja pier... I nikt za taką umowę nie beknął? Przecież to KRYMINAŁ

A jak myślisz? Nie bez przyczyny powstało określenie "banksterzy".

Z ciekawostek PKO BP w latach 90. Pewnemu klientowi ukradziono czek. Złodzieje wypłacili na fałszywy dowód w PKO BP pieniądze powodując debet na koncie. Oczywiście podpis na czeku niezgodny z kartą wzorów podpisów. PKO BP nie tylko nie uznało reklamacji (sprawa zgłoszona na policję), ale obciążyło klienta niedozwolonym debetem. Czyli tak: właściciel nie miał prawa do debetu, złodziejowi umożliwili. Po czym wzięli odsetki od ukradzionej kwoty.

tylko widzisz - czeki PKO BP byly powszechnie przyjmowane, bo bank je bez problemow realizowal.
Na pewno w banku zrealizowali a nie w sklepie ?

teletransmisji w zasadzie nie bylo, wiec wzor podpisu byl w macierzystym oddziale, a  w sasiednich juz nie.

W BZ by sie tak nie dalo ... i czekow BZ nikt nie przyjmowal :-)
A potem w ogole czeki znikly, bo za duzo przekretow ..

Klient nie ma prawa do debetu ... co nie znaczy, ze nie moze go zrobic.
Podobnie zapis w KK "klient nie moze przekroczyc umówionego limitu kredytu ... i co to znaczy - bank mu nie pozwoli, czy kare naliczy, jak przekroczy ? :-)

No i znow ta teletransmisja - nie wiem, gdzie byly trzymane stany kont, ale mozliwe, ze tylko jeden oddzial je znal.

Za to w druga strone - jak Bagsik i ten drugi przekrecily banki, to byli banksterzy  :-)


J.

Data: 2019-07-24 14:07:56
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-24 o 13:30, J.F. pisze:
tylko widzisz - czeki PKO BP byly powszechnie przyjmowane, bo bank je bez problemow realizowal.
Na pewno w banku zrealizowali a nie w sklepie ?

Tak, na pewno. Do 1000 zł były realizowane w placówce, na poczcie chyba jakoś 300.
Ciekawy jest ten współudział w przestępstwie, "legalny" w kontekście instytucji zaufania publicznego.

teletransmisji w zasadzie nie bylo, wiec wzor podpisu byl w macierzystym oddziale, a  w sasiednich juz nie.

Nie wątpię, iż da się wytłumaczyć ten problem, tak jak dziś umieszczanie niepotrzebnego paska magnetycznego na kartach. Właściwie wszystkie bankomaty w PL są na chip. Ponad połowa transakcji jest bezstykowa, to wytłumacz po co komu pasek? W przeciwieństwie do chipa łatwo go skopiować i wypłacić pieniądze gdzieś tam na drugim końcu świata. Oczywiście bank nie uznając reklamacji pewnie obciąży klienta wypłatą z bankomatu np. w Wenezueli, przewalutowaniem itd. De facto - zarobi działkę na taki fraudzie. Czy to tak bardzo różni się od ww. sytuacji z czekami?

W BZ by sie tak nie dalo ... i czekow BZ nikt nie przyjmowal :-)
A potem w ogole czeki znikly, bo za duzo przekretow ..

Tak, dziś są karty - w zasadzie przekręty jeszcze większe. No i bankowość internetowa, gdzie ustawodawca zmusza banki do zabezpieczeń, bo jak to działa - wiadomo.

Klient nie ma prawa do debetu ... co nie znaczy, ze nie moze go zrobic.

To raczej aspekt moralny - umożliwienie zrobienia debetu złodziejom przy zakazie klientowi.

Za to w druga strone - jak Bagsik i ten drugi przekrecily banki, to byli banksterzy  :-)

No właśnie. Gdy ktoś wykorzystał lukę w systemach bankowych to bandyta, ale gdy banki wykorzystały w podatkowych (lokaty antybelkowe) to wszystko OK.

Data: 2019-07-24 16:02:14
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qh9hne$1pu3$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-24 o 13:30, J.F. pisze:
tylko widzisz - czeki PKO BP byly powszechnie przyjmowane, bo bank je bez problemow realizowal.
Na pewno w banku zrealizowali a nie w sklepie ?

Tak, na pewno. Do 1000 zł były realizowane w placówce, na poczcie chyba jakoś 300.
Ciekawy jest ten współudział w przestępstwie, "legalny" w kontekście instytucji zaufania publicznego.

teletransmisji w zasadzie nie bylo, wiec wzor podpisu byl w macierzystym oddziale, a  w sasiednich juz nie.

Nie wątpię, iż da się wytłumaczyć ten problem, tak jak dziś umieszczanie niepotrzebnego paska magnetycznego na kartach. Właściwie wszystkie bankomaty w PL są na chip. Ponad połowa transakcji jest bezstykowa, to wytłumacz po co komu pasek?

Ale ja nie chce karty tylko na Polske ...

W przeciwieństwie do chipa łatwo go skopiować i wypłacić pieniądze gdzieś tam na drugim końcu świata.

No coz, system kart dzialal od 50+ lat nawet bez paska.
Inne czasy, inna technika, inne oszustwa :-)

W BZ by sie tak nie dalo ... i czekow BZ nikt nie przyjmowal :-)
A potem w ogole czeki znikly, bo za duzo przekretow ..

Tak, dziś są karty - w zasadzie przekręty jeszcze większe. No i bankowość internetowa, gdzie ustawodawca zmusza banki do zabezpieczeń, bo jak to działa - wiadomo.

Nie zmuszal i jakos dzialalo.

Klient nie ma prawa do debetu ... co nie znaczy, ze nie moze go zrobic.
To raczej aspekt moralny - umożliwienie zrobienia debetu złodziejom przy zakazie klientowi.

Zrozum, ze nie bylo ochrony.
Jakby tam przyszedl wlasciciel, to tez by mu wyplacono, a potem naliczono kare za debet, bo nie wolno.

Ktos kiedys pisal, ze regularnie robil debet wyplacajac z bankomatu,
PKO mu odsetki naliczal, upomnienia slal, karty blokowal - i za nic mial wyjasnienia, ze przeciez regularnie tez splaca, a to najdrozsza forma kredytu, wiec powinni cieszyc sie z takiego klienta.
Bo to bank konserwatywny bardzo - jak sie raz przyzwyczali do tego, ze bank udziela limitu kredytowego, to nie beda pozwalac klientowi brac bez zgody banku :-)

Za to w druga strone - jak Bagsik i ten drugi przekrecily banki, to byli banksterzy  :-)

No właśnie. Gdy ktoś wykorzystał lukę w systemach bankowych to bandyta, ale gdy banki wykorzystały w podatkowych (lokaty antybelkowe) to wszystko OK.

No bo OK, poza tym, to na moje dobro, wiec OK :-)

Tylko jak sie przepisy zmienily, to te p* bankstery nie ostrzegly, ze teraz to sie nie oplaca ...

J.

Data: 2019-07-24 16:31:13
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-24 o 16:02, J.F. pisze:

Ale ja nie chce karty tylko na Polske ...

Zatem każdy powinien mieć wybór. Ja chciałbym kartę tylko na PL. Podejrzewam, że 99% klientów także karta na Wenezuelę nie jest potrzebna.

Tak, dziś są karty - w zasadzie przekręty jeszcze większe. No i bankowość internetowa, gdzie ustawodawca zmusza banki do zabezpieczeń, bo jak to działa - wiadomo.

Nie zmuszal i jakos dzialalo.

Nie do końca. Liczba fraudów coraz większa. Co ciekawe - banki od pewnego czasu obniżały poziom zabezpieczeń. Na przykład rezygnowały z tokena sprzętowego.
Pamiętam w mBanku hasła jednorazowe - dużo bezpieczniejsze niż SMS. Po pewnym czasie wprowadzono opłaty za nie. Podobnie jak wymuszono na bankach ograniczenie odpowiedzialności klienta bodaj do 150 euro czy umożliwienie rezygnacji z kart bezstykowych. Właściwie przykłady można mnożyć, gdzie stosowne rekomendacje czy przepisy zmuszały banki do podniesienia bezpieczeństwa, z którego tak chętnie rezygnowano. Najbliższe zmiany już we wrześniu.

Klient nie ma prawa do debetu ... co nie znaczy, ze nie moze go zrobic.
To raczej aspekt moralny - umożliwienie zrobienia debetu złodziejom przy zakazie klientowi.

Zrozum, ze nie bylo ochrony.

Tylko co to może obchodzić klienta? Jeśli nie radzisz sobie z nożyczkami to nie zostawaj fryzjerem.

Jakby tam przyszedl wlasciciel, to tez by mu wyplacono, a potem naliczono kare za debet, bo nie wolno.

Niestety nie masz racji. Wypłata gotówkowa mogła być do wysokości salda.


Ktos kiedys pisal, ze regularnie robil debet wyplacajac z bankomatu,

Z pewnością z bankomatu off-line. Tymczasem mówimy o wypłacie w oddziale banku, gdzie jest możliwość sprawdzenia stanu konta. No - powinna być ;-)

PKO mu odsetki naliczal, upomnienia slal, karty blokowal - i za nic mial wyjasnienia, ze przeciez regularnie tez splaca, a to najdrozsza forma kredytu, wiec powinni cieszyc sie z takiego klienta.

Klient narusza umowę. Bank ma prawo mu dać wypowiedzenie i tyle. Tu mówimy o wspieraniu fraudów i czerpaniu z nich korzyści.
Przyjmując Twój tok myślenia klient, któremu ukradziono 20 czeków musiałby się liczyć ze stratą 20.000 zł, choć na koncie mógłby mieć zero. Wydaje mi się to myśleniem jednak absurdalnym.

No właśnie. Gdy ktoś wykorzystał lukę w systemach bankowych to bandyta, ale gdy banki wykorzystały w podatkowych (lokaty antybelkowe) to wszystko OK.

No bo OK, poza tym, to na moje dobro, wiec OK :-)

Typowa mentalność Kalego.

Tylko jak sie przepisy zmienily, to te p* bankstery nie ostrzegly, ze teraz to sie nie oplaca ...

I kolejny przykład, gdzie banki zmuszono do respektowania prawa. Bo obowiązek podatkowy to jednak prawa, a świadome jego naruszanie... no cóż...

Data: 2019-07-24 17:20:49
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qh9q43$111h$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-24 o 16:02, J.F. pisze:
Ale ja nie chce karty tylko na Polske ...
Zatem każdy powinien mieć wybór. Ja chciałbym kartę tylko na PL. Podejrzewam, że 99% klientów także karta na Wenezuelę nie jest potrzebna.

Jak juz bierzesz miedzynarodową, to sie okazuje, ze w Wenezueli tez dziala.

A czysto polska ... taki sobie sens. I co mialaby dawac - bezpieczenstwo ?

Masz blika.

Tak, dziś są karty - w zasadzie przekręty jeszcze większe. No i bankowość internetowa, gdzie ustawodawca zmusza banki do zabezpieczeń, bo jak to działa - wiadomo.

Nie zmuszal i jakos dzialalo.

Nie do końca. Liczba fraudów coraz większa. Co ciekawe - banki od pewnego czasu obniżały poziom zabezpieczeń. Na przykład rezygnowały z tokena sprzętowego.

cena/koszty.

Pamiętam w mBanku hasła jednorazowe - dużo bezpieczniejsze niż SMS.

No wlasnie wcale nie takie bezpieczniejsze - na liscie nie masz podane co autoryzujesz.
A zaczely sie podstawiania wlasnej strony.

Po pewnym czasie wprowadzono opłaty za nie.

Zaporowe. Pewnie tez cena zadecydowala - SMS sa tansze :-)
A potem patrz wyzej.

Teraz modna autoryzacja w aplikacji mobilnej ... czyzby i SMS byly za drogie ?
Choc pare dodatkowych zalet ma.

Podobnie jak wymuszono na bankach ograniczenie odpowiedzialności klienta bodaj do 150 euro czy umożliwienie rezygnacji z kart bezstykowych. Właściwie przykłady można mnożyć, gdzie stosowne rekomendacje czy przepisy zmuszały banki do podniesienia bezpieczeństwa, z którego tak chętnie rezygnowano. Najbliższe zmiany już we wrześniu.

Ale mbank zaczal dzialalnosc gdy zadnych takich przepisow nie bylo ..

Klient nie ma prawa do debetu ... co nie znaczy, ze nie moze go zrobic.
To raczej aspekt moralny - umożliwienie zrobienia debetu złodziejom przy zakazie klientowi.

Zrozum, ze nie bylo ochrony.

Tylko co to może obchodzić klienta? Jeśli nie radzisz sobie z nożyczkami
to nie zostawaj fryzjerem.

Klient ma nie gubic czekow :-)

Jakby tam przyszedl wlasciciel, to tez by mu wyplacono, a potem naliczono kare za debet, bo nie wolno.

Niestety nie masz racji. Wypłata gotówkowa mogła być do wysokości salda.

troche watpie. Znow dochodzimy do telekomunikacji i czy oddzial znal wysokosc salda ... konta z innego oddzialu.

Ktos kiedys pisal, ze regularnie robil debet wyplacajac z bankomatu,

Z pewnością z bankomatu off-line.

Z takiego, jakie wtedy byly.

PKO mu odsetki naliczal, upomnienia slal, karty blokowal - i za nic mial wyjasnienia, ze przeciez regularnie tez splaca, a to najdrozsza forma kredytu, wiec powinni cieszyc sie z takiego klienta.

Klient narusza umowę. Bank ma prawo mu dać wypowiedzenie i tyle.

Prawo ma, ale gdzie tu sens, gdzie logika :-)

Tu mówimy o wspieraniu fraudów i czerpaniu z nich korzyści.
Przyjmując Twój tok myślenia klient, któremu ukradziono 20 czeków musiałby się liczyć ze stratą 20.000 zł, choć na koncie mógłby mieć zero. Wydaje mi się to myśleniem jednak absurdalnym.

Ale tak to jakos dzialalo - z koniecznosci.

W Anglii wymyslono karte zabezpieczajaca. Taka tam plastikowa karta, po okazaniu ktorej sklep zyskiwal gwarancje czeku do jakiej tam kwoty.
Oczywiscie zalecenie bylo - trzymaj karte w innym miejscu niz ksiazeczke czekową.

A co widze w sklepie - drobny prezent - eleganckie etui na ksiazeczke, pioro i karte ...

No właśnie. Gdy ktoś wykorzystał lukę w systemach bankowych to bandyta, ale gdy banki wykorzystały w podatkowych (lokaty antybelkowe) to wszystko OK.
No bo OK, poza tym, to na moje dobro, wiec OK :-)
Typowa mentalność Kalego.

Przepisy podatkowe rzecz swieta, a nie uznaniowa :-P

Tylko jak sie przepisy zmienily, to te p* bankstery nie ostrzegly, ze teraz to sie nie oplaca ...

I kolejny przykład, gdzie banki zmuszono do respektowania prawa. Bo obowiązek podatkowy to jednak prawa, a świadome jego naruszanie... no cóż...

zmuszono ? Chyba nie bylo zakazu informowania klientow o zmianie.

Za to niedawno przy okazji podatku bankowego juz byl zakaz podwyzek z powodu podatku.
Uwazasz to za sprawiedliwe ?

J.

Data: 2019-07-24 19:38:42
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-24 o 17:20, J.F. pisze:
A czysto polska ... taki sobie sens. I co mialaby dawac - bezpieczenstwo ?

Tak, bezpieczeństwo dawałby brak paska. Czyli w praktyce karta może działać wszędzie, gdzie akceptowany jest chip lub zbliżenie.

Masz blika.

To żadne rozwiązanie.

Nie do końca. Liczba fraudów coraz większa. Co ciekawe - banki od pewnego czasu obniżały poziom zabezpieczeń. Na przykład rezygnowały z tokena sprzętowego.

cena/koszty.

Przesada. Bezpieczeństwo powinno być priorytetem.

Pamiętam w mBanku hasła jednorazowe - dużo bezpieczniejsze niż SMS.

No wlasnie wcale nie takie bezpieczniejsze - na liscie nie masz podane co autoryzujesz.

To nie o to chodzi. Dawniej clou problemu polegało na tym, aby nie nosić narzędzia autoryzacyjnego ze sobą. Zatem kody/token mogłem trzymać w sejfie. Trochę trudno trzymać tam telefon. W czasach upowszechnienia smartfonów zaczęły się też problemy np. z wirusami.

A zaczely sie podstawiania wlasnej strony.

I znowu: dlaczego klientom nie dać wyboru?

Po pewnym czasie wprowadzono opłaty za nie.

Zaporowe. Pewnie tez cena zadecydowala - SMS sa tansze :-)
A potem patrz wyzej.

Do czasu, gdy ten sam SMS nie stanie się np. informacją o stanie konta. Wówczas w wielu bankach staje się płatnym. Strasznie relatywne to spojrzenia na usługi bankowe. ;-)

Teraz modna autoryzacja w aplikacji mobilnej ... czyzby i SMS byly za drogie ?

Potem będzie płacz, że wirus zeżarł pieniądze na koncie. Oczywiście winny klient, który wirusa zainstalował. Spróbuj zawirusować token czy kody jednorazowe ;-)

Choc pare dodatkowych zalet ma.

Tak, jak ukradną telefon to jest szansa na wyczyszczenie konta.

Tylko co to może obchodzić klienta? Jeśli nie radzisz sobie z nożyczkami
to nie zostawaj fryzjerem.

Klient ma nie gubic czekow :-)

Dobra rada. A dlaczego ta sama filozofia nie działa już w przypadku narzędzia autoryzacyjnego lub karty?

W Anglii wymyslono karte zabezpieczajaca. Taka tam plastikowa karta, po okazaniu ktorej sklep zyskiwal gwarancje czeku do jakiej tam kwoty.
Oczywiscie zalecenie bylo - trzymaj karte w innym miejscu niz ksiazeczke czekową.

A co widze w sklepie - drobny prezent - eleganckie etui na ksiazeczke, pioro i karte ...

Nie wiem czy to prawda, ale podobno w USA nadal czeki są w obrocie.

I kolejny przykład, gdzie banki zmuszono do respektowania prawa. Bo obowiązek podatkowy to jednak prawa, a świadome jego naruszanie... no cóż...

zmuszono ? Chyba nie bylo zakazu informowania klientow o zmianie.

No tak. Każde zaostrzenie przepisów jednak wymusza coś na bankach.

Za to niedawno przy okazji podatku bankowego juz byl zakaz podwyzek z powodu podatku.
Uwazasz to za sprawiedliwe ?

Nie słyszałem o tym. Wydaje mi się, że trudno jest udowodnić, iż podwyżka wynikła z podatku. Dziwne jest dla mnie to, iż CA z dnia na dzień podniosło marżę z 0,1% na 1,95%. Blisko dwudziestokrotnie. Jak to uzasadnić? No cóż - mają prawo.

Data: 2019-07-24 20:47:55
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qha53j$kr8$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-24 o 17:20, J.F. pisze:
A czysto polska ... taki sobie sens. I co mialaby dawac - bezpieczenstwo ?

Tak, bezpieczeństwo dawałby brak paska. Czyli w praktyce karta może działać wszędzie, gdzie akceptowany jest chip lub zbliżenie.

Do czasu, gdy ktos tego chipa nie zlamie.
Jakies banki juz oferuja wylaczanie paska.

No ale przeciez na swiecie chipy czytaja ... coraz powszechniej.
To nie jest polski wynalazek.

Masz blika.
To żadne rozwiązanie.

Czemu ?
Placic mozna, dziala tylko w Polsce ...

Nie do końca. Liczba fraudów coraz większa. Co ciekawe - banki od pewnego czasu obniżały poziom zabezpieczeń. Na przykład rezygnowały z tokena sprzętowego.
cena/koszty.
Przesada. Bezpieczeństwo powinno być priorytetem.

Widac jednak za drogi.
I wcale nie taki bezpieczny - sms lepsze.

Pamiętam w mBanku hasła jednorazowe - dużo bezpieczniejsze niż SMS.
No wlasnie wcale nie takie bezpieczniejsze - na liscie nie masz podane co autoryzujesz.
To nie o to chodzi. Dawniej clou problemu polegało na tym, aby nie nosić narzędzia autoryzacyjnego ze sobą.

niekoniecznie - np chcesz i na urlopie miec dostep do swojego banku.

Zatem kody/token mogłem trzymać w sejfie.

A ja nosilem kopie listy kodow ... dzieki czemu byla bardziej dostepna,
a nie jak dzis - ukradna telefon i juz masz problem.
Nie, ze sobie autoryzuja przelewy, tylko ze sam sobie nie autoryzujesz.

Trochę trudno trzymać tam telefon. W czasach upowszechnienia smartfonów zaczęły się też problemy np. z wirusami.

To sobie spraw drugi telefon tylko dla banku. I trzymaj w sejfie.

A zaczely sie podstawiania wlasnej strony.
I znowu: dlaczego klientom nie dać wyboru?

Bo za duze ryzyko dla banku :-)

A tak to nie przeczytal SMS wiec jest sam sobie winien :-P

Po pewnym czasie wprowadzono opłaty za nie.
Zaporowe. Pewnie tez cena zadecydowala - SMS sa tansze :-)
A potem patrz wyzej.

Do czasu, gdy ten sam SMS nie stanie się np. informacją o stanie konta. Wówczas w wielu bankach staje się płatnym. Strasznie relatywne to spojrzenia na usługi bankowe. ;-)

No ale to chyba jasne - bank to kosztuje, wiec bank to sprzedaje.
Sprzedawanie SMS z haslami odstraszyloby klientow ... choc bodajze BZ tak robil - 5 w miesiacu bezplatnych ...

Teraz modna autoryzacja w aplikacji mobilnej ... czyzby i SMS byly za drogie ?
Potem będzie płacz, że wirus zeżarł pieniądze na koncie. Oczywiście winny klient, który wirusa zainstalował. Spróbuj zawirusować token czy kody jednorazowe ;-)

Ale co ci da token, jak ci sie zawirusuje komputer i wyswietli falszywą strone banku ?
I to nie jest gdybanie, tylko obecna rzeczywistosc.

Zawirusowany telefon moze i SMS hackerom przekazywac.
Aplikacja mobilna bardziej odporna.

Tylko co to może obchodzić klienta? Jeśli nie radzisz sobie z nożyczkami
to nie zostawaj fryzjerem.

Klient ma nie gubic czekow :-)

Dobra rada. A dlaczego ta sama filozofia nie działa już w przypadku narzędzia autoryzacyjnego lub karty?

Technika sie rozwinela i pozwala sprawdzac.

W Anglii wymyslono karte zabezpieczajaca. Taka tam plastikowa karta, po okazaniu ktorej sklep zyskiwal gwarancje czeku do jakiej tam kwoty.
Oczywiscie zalecenie bylo - trzymaj karte w innym miejscu niz ksiazeczke czekową.
A co widze w sklepie - drobny prezent - eleganckie etui na ksiazeczke, pioro i karte ...
Nie wiem czy to prawda, ale podobno w USA nadal czeki są w obrocie.

Caly czas. Po prostu u nich to w miare dobrze dziala, a co wiecej - duzo instytucji na to nastawione.

I kolejny przykład, gdzie banki zmuszono do respektowania prawa. Bo obowiązek podatkowy to jednak prawa, a świadome jego naruszanie... no cóż...
zmuszono ? Chyba nie bylo zakazu informowania klientow o zmianie.

No tak. Każde zaostrzenie przepisów jednak wymusza coś na bankach.

Ale nie bylo wymogu, ze nie wolno powiedziec klientom ze to sie juz nie oplaca.

Za to niedawno przy okazji podatku bankowego juz byl zakaz podwyzek z powodu podatku.
Uwazasz to za sprawiedliwe ?

Nie słyszałem o tym. Wydaje mi się, że trudno jest udowodnić, iż podwyżka wynikła z podatku.

Zauwaz, ze teraz przy kazdej zmianie cennika masz podana podstawe prawną.

Choc w sumie to chyba byl calkiem stary przepis, ktory banki odkryly, albo UOKiK im przypomnial.

Wiec teraz nie moze bank podniesc czy wprowadzic oplaty, bo tak,
tylko musi dopisac "niniejsza zmiana jest spowodowana wzrostem cen opublikowanym w ..." :-)

Dziwne jest dla mnie to, iż CA z dnia na dzień podniosło marżę z 0,1% na 1,95%. Blisko dwudziestokrotnie. Jak to uzasadnić? No cóż - mają prawo.

Ale mowisz o jakiejs lokacie i marzy wyplacanej klientowi ?
Bo z kredytami to nie tak latwo ... choc w 2009 to wszytko bylo juz chyba przetrenowane :-)

J.

Data: 2019-07-24 22:15:38
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-24 o 20:47, J.F. pisze:

Do czasu, gdy ktos tego chipa nie zlamie.

Wtedy będziemy się martwić.

Masz blika.
To żadne rozwiązanie.

Czemu ?
Placic mozna, dziala tylko w Polsce ...

Wymaga telefonu prawda? Nie każdy posiada odpowiedni. Nie każdy ma telefon przy sobie itd.

Nie do końca. Liczba fraudów coraz większa. Co ciekawe - banki od pewnego czasu obniżały poziom zabezpieczeń. Na przykład rezygnowały z tokena sprzętowego.
cena/koszty.
Przesada. Bezpieczeństwo powinno być priorytetem.

Widac jednak za drogi.
I wcale nie taki bezpieczny - sms lepsze.

Jakiś argument?

To nie o to chodzi. Dawniej clou problemu polegało na tym, aby nie nosić narzędzia autoryzacyjnego ze sobą.

niekoniecznie - np chcesz i na urlopie miec dostep do swojego banku.

Nie chcę. Chcę na urlopie mieć pewność, że pieniądze nie wyfruną mi z konta. Dostęp do telefonu jest bardzo łatwy dla osób postronnych. Ot, choćby zostawiam go w różnych miejscach. Rzecz jasna z tokenem/hasłami czegoś takiego nie robiłem.

Zatem kody/token mogłem trzymać w sejfie.

A ja nosilem kopie listy kodow ... dzieki czemu byla bardziej dostepna,

I każdemu wedle potrzeb. Niektórzy noszą przy sobie ogrom gotówki. Też sposób.

a nie jak dzis - ukradna telefon i juz masz problem.

Co jest proste. Np. na basenie nie pływam z telefonem. A zatem zostawiam go w szafce, do której mają dostęp osoby trzecie.

Nie, ze sobie autoryzuja przelewy, tylko ze sam sobie nie autoryzujesz.

Tak, jak nie każdy ma potrzebę relacjonowania swojego życia na fejsie, tak nie każdy potrzebuje dostępu do kont stale i wszędzie.

Trochę trudno trzymać tam telefon. W czasach upowszechnienia smartfonów zaczęły się też problemy np. z wirusami.

To sobie spraw drugi telefon tylko dla banku. I trzymaj w sejfie.

Świetna myśl! Mogę też zbudować własny bank. Super pomysły, ale koszty kapkę za duże. No i nie rozwiązują kilku problemów, jak wirusy, a ostatnio też moda na klonowanie kart sim.

A zaczely sie podstawiania wlasnej strony.
I znowu: dlaczego klientom nie dać wyboru?

Bo za duze ryzyko dla banku :-)

A tak to nie przeczytal SMS wiec jest sam sobie winien :-P

No właśnie. Zdecydowanie łatwiej odrzucić reklamację, obciążyć klienta, a i prowizję od złodzieja naliczyć dla siebie. Ot - klient winien, bo nie dochował należytej staranności.

Do czasu, gdy ten sam SMS nie stanie się np. informacją o stanie konta. Wówczas w wielu bankach staje się płatnym. Strasznie relatywne to spojrzenia na usługi bankowe. ;-)

No ale to chyba jasne - bank to kosztuje, wiec bank to sprzedaje.

Słusznie zauważyłeś, że token tańszy - na pewno dla aktywnych klientów. A teraz w świetle zmian od września to już zupełnie.

Ale co ci da token, jak ci sie zawirusuje komputer i wyswietli falszywą strone banku ?

Coraz większym problemem są wirusy w telefonie.

I to nie jest gdybanie, tylko obecna rzeczywistosc.

Większym problemem zaczyna być telefon, a nie komputer.

Zawirusowany telefon moze i SMS hackerom przekazywac.
Aplikacja mobilna bardziej odporna.

Jakiś argument?

Nie wiem czy to prawda, ale podobno w USA nadal czeki są w obrocie.

Caly czas. Po prostu u nich to w miare dobrze dziala, a co wiecej - duzo instytucji na to nastawione.

A widzisz. Czyli da się. Pytanie otwarte dlaczego u nas jak zwykle problemy...

Zauwaz, ze teraz przy kazdej zmianie cennika masz podana podstawe prawną.

No i?

Wiec teraz nie moze bank podniesc czy wprowadzic oplaty, bo tak,
tylko musi dopisac "niniejsza zmiana jest spowodowana wzrostem cen opublikowanym w ..." :-)

Mylisz się. Mogą powołać się na dostosowanie oferty do rynku czy inny niewiele znaczący slogan.

Dziwne jest dla mnie to, iż CA z dnia na dzień podniosło marżę z 0,1% na 1,95%. Blisko dwudziestokrotnie. Jak to uzasadnić? No cóż - mają prawo.

Ale mowisz o jakiejs lokacie i marzy wyplacanej klientowi ?

Nie. O marży banku na koncie USD. Był libor 1M minus marża. I ta marża nagle wzrasta sobie 20-krotnie.
A marża dla EUR jest dodatnia, czyli... bank dopłaca w ramach swojej prowizji. I jak to wytłumaczysz? ;-)

Data: 2019-07-25 17:01:47
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhae9r$eb$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-24 o 20:47, J.F. pisze:
Nie do końca. Liczba fraudów coraz większa. Co ciekawe - banki od pewnego czasu obniżały poziom zabezpieczeń. Na przykład rezygnowały z tokena sprzętowego.
cena/koszty.
Przesada. Bezpieczeństwo powinno być priorytetem.

Widac jednak za drogi.
I wcale nie taki bezpieczny - sms lepsze.
Jakiś argument?

Przeciez pisalem - nie wiesz co autoryzujesz.
Myslisz, ze doladowanie telefonu za 30zl, a to przelew na 100 tys.

To nie o to chodzi. Dawniej clou problemu polegało na tym, aby nie nosić narzędzia autoryzacyjnego ze sobą.
niekoniecznie - np chcesz i na urlopie miec dostep do swojego banku.
Nie chcę. Chcę na urlopie mieć pewność, że pieniądze nie wyfruną mi z konta. Dostęp do telefonu jest bardzo łatwy dla osób postronnych. Ot, choćby zostawiam go w różnych miejscach. Rzecz jasna z tokenem/hasłami czegoś takiego nie robiłem.

A ja chce. Jak sie okaze, ze np gotowka potrzebna.
Bo sie rewolucja zrobila i trzeba sp*, bo sie samochod zepsul ...

Oczywiscie przyznaje, ze ten telefon niewygodny, bo plaza, basen, obsludze hotelu tez calkiem wierzyc nie mozna ...

a nie jak dzis - ukradna telefon i juz masz problem.
Co jest proste. Np. na basenie nie pływam z telefonem. A zatem zostawiam go w szafce, do której mają dostęp osoby trzecie.

W hotelowym sejfie czy w szatni basenu ?

Ale przy wyciaganiu z szafki wypadnie, rozbije sie na podlodze ... i problem :)

Trochę trudno trzymać tam telefon. W czasach upowszechnienia smartfonów zaczęły się też problemy np. z wirusami.

To sobie spraw drugi telefon tylko dla banku. I trzymaj w sejfie.

Świetna myśl! Mogę też zbudować własny bank. Super pomysły, ale koszty kapkę za duże. No i nie rozwiązują kilku problemów, jak wirusy,

wirusow fabrycznie nie instaluja ... no, tylko niektore :-)

Ogranicz dzialalnosc na tym telefonie, to wirusow nie bedzie.

a ostatnio też moda na klonowanie kart sim.

Z sejfu, czy przez wyłudzenie od operatora ?

A zaczely sie podstawiania wlasnej strony.
I znowu: dlaczego klientom nie dać wyboru?

Bo za duze ryzyko dla banku :-)
A tak to nie przeczytal SMS wiec jest sam sobie winien :-P

No właśnie. Zdecydowanie łatwiej odrzucić reklamację, obciążyć klienta, a i prowizję od złodzieja naliczyć dla siebie. Ot - klient winien, bo nie dochował należytej staranności.

No ale autoryzujesz przelew z falszywej strony kodem z listy czy tokena,
i kto jest winien ?

Ale co ci da token, jak ci sie zawirusuje komputer i wyswietli falszywą strone banku ?
Coraz większym problemem są wirusy w telefonie.

I to nie jest gdybanie, tylko obecna rzeczywistosc.
Większym problemem zaczyna być telefon, a nie komputer.

Zawirusowany telefon moze i SMS hackerom przekazywac.
Aplikacja mobilna bardziej odporna.
Jakiś argument?

No sam piszesz, ze coraz wiekszym problemem sa wirusy w telefonie.
dostep do SMS jest latwy, dostep do wewnetrznych danych apki - trudny, bardzo trudny ...

Nie wiem czy to prawda, ale podobno w USA nadal czeki są w obrocie.
Caly czas. Po prostu u nich to w miare dobrze dziala, a co wiecej - duzo instytucji na to nastawione.

A widzisz. Czyli da się. Pytanie otwarte dlaczego u nas jak zwykle problemy...

A wiesz jak to dziala ?
Wypisujesz czek, dajesz/wysylasz komus, ktos go przekazuje do swojego banku, ten do twojego banku, twoj bank potwierdza i robi jakis przelew .... jak poczta dziala sprawnie, to 5 dni, jak gorsza to 2 tygodnie.

Dostales czek ... ale nie wiesz czy dostaniesz pieniadze.
Bo moze bez pokrycia, moze falszywy, skradziony ...

W Anglii to jeszcze jakos tak bylo, ze skladasz czek w swoim banku, oni ci wpisuja kwote na konto, procenty leca ... ale wyplacic nie mozesz.
Bo wystawca ma 14 dni na oprotestowanie czeku.

System dla ludzi uczciwych, a nieuczciwym ... nie powinien bank konta zakladac.
Dodaj do tego, ze wystawienie czeku bez pokrycia jest przestepstwem, wiec trzeba pilnowac ile sie ma na koncie ... albo lepiej wyrobic KK :-)

A u nas banki troche gwarantowaly te czeki, wiec sie glownie baly, ze ktos wystawi tych czekow bez pokrycia, a potem nie splaci.
W dobie bezrobocia wcale nie dziwne.

Zauwaz, ze teraz przy kazdej zmianie cennika masz podana podstawe prawną.
No i?

Wiec teraz nie moze bank podniesc czy wprowadzic oplaty, bo tak,
tylko musi dopisac "niniejsza zmiana jest spowodowana wzrostem cen opublikowanym w ..." :-)

Mylisz się. Mogą powołać się na dostosowanie oferty do rynku czy inny niewiele znaczący slogan.

Jakos nie widzialem ostatnio. Masz przyklad
https://www.mbank.pl/informacje-dla-klienta/indywidualny/post,8622.html

Co prawda uzasadniaja wlasnym regulaminem ...

Dziwne jest dla mnie to, iż CA z dnia na dzień podniosło marżę z 0,1% na 1,95%. Blisko dwudziestokrotnie. Jak to uzasadnić? No cóż - mają prawo.

Ale mowisz o jakiejs lokacie i marzy wyplacanej klientowi ?

Nie. O marży banku na koncie USD. Był libor 1M minus marża. I ta marża nagle wzrasta sobie 20-krotnie.
A marża dla EUR jest dodatnia, czyli... bank dopłaca w ramach swojej prowizji. I jak to wytłumaczysz? ;-)

Doplacic moze :-)

J.

Data: 2019-07-25 22:53:55
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Nie wątpię, iż da się wytłumaczyć ten problem, tak jak dziś
umieszczanie niepotrzebnego paska magnetycznego na kartach. Właściwie
wszystkie bankomaty w PL są na chip. Ponad połowa transakcji jest
bezstykowa, to wytłumacz po co komu pasek?

Dla zachowania zgodności z terminalami, które go wymagają.
Chciałbyś mieć możliwość płacić we wszystkich terminalach czy nie?

W przeciwieństwie do chipa
łatwo go skopiować i wypłacić pieniądze gdzieś tam na drugim końcu
świata.

Nie jest to takie proste, bo właściciele bankomatów nie są głupi
i wiedzą, że w razie takiego fraudu to oni za to zapłacą.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-26 11:13:55
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-25 o 22:53, Krzysztof Halasa pisze:
Szymon <z@wp.pl> writes:

Nie wątpię, iż da się wytłumaczyć ten problem, tak jak dziś
umieszczanie niepotrzebnego paska magnetycznego na kartach. Właściwie
wszystkie bankomaty w PL są na chip. Ponad połowa transakcji jest
bezstykowa, to wytłumacz po co komu pasek?

Chciałbyś mieć możliwość płacić we wszystkich terminalach czy nie?

Nie. Wolę bezpieczeństwo i przeżyję, że na Seszelach, w Bangladeszu czy tam Korei nie zapłacę daną kartą.

Masz świadomość, że blisko połowa transakcji kartą w PL odbywa się bezstykowo? To po co pasek?

W przeciwieństwie do chipa
łatwo go skopiować i wypłacić pieniądze gdzieś tam na drugim końcu
świata.

Nie jest to takie proste, bo właściciele bankomatów nie są głupi
i wiedzą, że w razie takiego fraudu to oni za to zapłacą.

Ogrom fraudów wskazuje, że jest to bardzo proste. I nie jest prawdą, że "oni zapłacą". Ilość informacji na temat odrzuconych reklamacji wskazuje, iż banki robią wiele, aby przerzucić odpowiedzialność na klienta. Oczywiście powołując się na nienależyte dochowanie staranności. Skoro użyto PIN-u to klient jest winny, bo z definicji nikt PIN-u nie powinien znać. I to do klienta należy udowodnienie, iż jest niewinny.

Już od kilku lat mowa jest o zabezpieczeniach biometrycznych. Banki komercyjne nie są zainteresowane rozwiązaniem. W spółdzielczych pojawiło się rozwiązanie potwierdzania transakcji w bankomacie odciskiem palca. Właściwie rozwiązuje problem fraudów z użyciem PIN-u. A gdyby tak jeszcze wykorzystać funkcję bezstykową (część bankomatów już ma) - skimming odszedłby w przeszłość. I kolejny powód, dla którego pasek w ogóle jeszcze jest na kartach.

Data: 2019-07-26 16:52:17
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Nie. Wolę bezpieczeństwo i przeżyję, że na Seszelach, w Bangladeszu
czy tam Korei nie zapłacę daną kartą.

Aha. No cóż, wystarczy silny magnes chyba (neodymowy)?

Masz świadomość, że blisko połowa transakcji kartą w PL odbywa się
bezstykowo? To po co pasek?

Transakcje bezstykowe wcale nie są najbezpieczniejsze.
A co z drugą połową?
To są karty międzynarodowe.

Ogrom fraudów wskazuje, że jest to bardzo proste.

A konkretnie? Skąd masz te "dane" i w ogóle jakie to są dane?

I nie jest prawdą,
że "oni zapłacą". Ilość informacji na temat odrzuconych reklamacji
wskazuje, iż banki robią wiele, aby przerzucić odpowiedzialność na
klienta. Oczywiście powołując się na nienależyte dochowanie
staranności. Skoro użyto PIN-u to klient jest winny, bo z definicji
nikt PIN-u nie powinien znać. I to do klienta należy udowodnienie, iż
jest niewinny.

Pomijając prawo, które czegoś takiego nie dopuszcza, chętnie zobaczyłbym
jakieś "twarde" informacje, a nie tylko wyobrażenia.
BTW banki - wydawcy kart nie płacą za takie fraudy, chyba że to w ich
bankomacie dokonano fraudu (wtedy nie mają na kogo przerzucić
odpowiedzialności).

Zeskimowanie paska magnetycznego karty jest trywialne i w ciągu jednego
dnia byłbym w stanie zbudować taki "czytnik", z posiadanych w domu
elementów (a nie zajmuję się elektroniką profesjonalnie w domu). Ilu
np. Twoich znajomych padło ofiarą takiego fraudu, i następnie banki
przerzuciły na nich odpowiedzialność?

Już od kilku lat mowa jest o zabezpieczeniach biometrycznych. Banki
komercyjne nie są zainteresowane rozwiązaniem. W spółdzielczych
pojawiło się rozwiązanie potwierdzania transakcji w bankomacie
odciskiem palca. Właściwie rozwiązuje problem fraudów z użyciem PIN-u.

Odcisk palca to słabe zabezpieczenie, wbrew pozorom, niewiele silniejsze
niż PIN. Tak naprawdę tego typu zabezpieczenia można stosować tylko tam,
gdzie każde silniejsze zabezpieczenie jest niepraktyczne (czyli na skalę
masową). Odcisk palca tworzy także problemu - np. nie można go zmienić.
Być może w rezultacie spowodowałoby to zmniejszenie liczby fraudów, nie
wiem (nie pamiętam takich studiów), ale na pewno nie rozwiązałoby to
problemu (który podobno znacznie się zmniejszył na skutek powszechnego
wprowadzenia liability shift i, na skutek tego, EMV).

A gdyby tak jeszcze wykorzystać funkcję bezstykową (część bankomatów
już ma) - skimming odszedłby w przeszłość. I kolejny powód, dla którego pasek w
ogóle jeszcze jest na kartach.

Karty (transakcje) stykowe są bezpieczniejsze od bezstykowych.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-26 08:32:20
Autor: Dawid Rutkowski
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu piątek, 26 lipca 2019 16:52:20 UTC+2 użytkownik Krzysztof Halasa napisał:
Szymon writes:

> Nie. Wolę bezpieczeństwo i przeżyję, że na Seszelach, w Bangladeszu
> czy tam Korei nie zapłacę daną kartą.

Aha. No cóż, wystarczy silny magnes chyba (neodymowy)?

Z neodymowym uważaj, bo palucha może obciąć - a co najmniej przyciąć.
Prawidłowy pasek zaś wciąż jest niezbędny, żeby bankomat otworzył czytnik - nieważne, że czytnik chipów.
Głupota? Nie poradzisz.
Widziałem kiedyś taki dziwny mały bankomat wolnostojący, do którego kartę wsuwało się tak do połowy. Nie przyjęło się to (poza tym zaskoczył mnie dziwnością obsługi - nie pamiętam, czy chodziło o to, że chciał PIN na samym początku - bo tak jest teraz powszechnie - czy też dopiero przed samą wypłatą - ale było to na odwrót od powszechnie przyjętego wtedy zachowania) - i nie dziwię się, sam z wypłaty zrezygnowałem.

> Masz świadomość, że blisko połowa transakcji kartą w PL odbywa się
> bezstykowo? To po co pasek?

Transakcje bezstykowe wcale nie są najbezpieczniejsze.
A co z drugą połową?
To są karty międzynarodowe.

Druga połowa leci z chipa. I w PL i na świecie - nawet USA już doganiają - a nawet przeskakują etap chipu (bo i tak u nich jest chip&sig) z powodu niesamowitego sukcesu apple pay (10mln w pierwszy weekend).

masową). Odcisk palca tworzy także problemu - np. nie można go zmienić.

A dlaczego chcesz zmieniać odcisk palca?
Zmienia się zabezpieczenia skompromitowane - czyżby powstały już emulatory odcisków (w "limes inferior" byli zdziercy - potrafili zabić jednym ciosem, ściągnąć z dłoni skórę tak, że tworzyła rękawiczkę - i przez całą noc bawić się na koszt punktów branych z "klucza" ofiary)?
Chyba że chodzi o to złudzenie, jakie daje np. wymuszanie zmiany hasła?
Tu zawsze przypomina mi się historia admina, który jako hasło miał imię i numer telefonu dziewczyny. Dbał o bezpieczeństwo, więc zmieniał hasło co miesiąc - dziewczynę oczywiście też, bo jakby inaczej zapamiętał nowe hasło? ;>

Data: 2019-07-28 20:14:32
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dawid Rutkowski <drutkow1@wp.pl> writes:

Z neodymowym uważaj, bo palucha może obciąć - a co najmniej przyciąć.

Zajmuje się takimi od XX lat...

Druga połowa leci z chipa. I w PL i na świecie - nawet USA już
doganiają - a nawet przeskakują etap chipu (bo i tak u nich jest
chip&sig) z powodu niesamowitego sukcesu apple pay (10mln w pierwszy
weekend).

W takim razie nie ma problemu - co z tego, że mamy pasek, jeśli nic go
nie wykorzysta.
No bo chyba nie boimy się, że nieuczciwy sprzedawca będzie chciał zrobić
taki fraud? Byłby naprawdę głupi.

A dlaczego chcesz zmieniać odcisk palca?
Zmienia się zabezpieczenia skompromitowane - czyżby powstały już
emulatory odcisków

Osobiście nie sprawdzałem, ale czytałem (dość dawno) opracowanie na ten
temat, i wnioski były raczej pesymistyczne.

(w "limes inferior" byli zdziercy - potrafili zabić
jednym ciosem, ściągnąć z dłoni skórę tak, że tworzyła rękawiczkę

Aż tak dokładnie nie pamiętam :-)
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-26 20:29:59
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-26 o 16:52, Krzysztof Halasa pisze:
Nie. Wolę bezpieczeństwo i przeżyję, że na Seszelach, w Bangladeszu
czy tam Korei nie zapłacę daną kartą.

Aha. No cóż, wystarczy silny magnes chyba (neodymowy)?

Wolałbym jednak odpowiednią jakość obsługi niż takie eksperymenty.

Masz świadomość, że blisko połowa transakcji kartą w PL odbywa się
bezstykowo? To po co pasek?

Transakcje bezstykowe wcale nie są najbezpieczniejsze.

Nie w tym rzecz. Bezstykowe nie wymagają paska.

A co z drugą połową?

Chip.

To są karty międzynarodowe.

Zdarza się, że ograniczone do UE. Wydaje mi się, że są banki oferujące limit wydatków - można ustawić na 0 dla krajów spoza UE. To jakoś tam rozwiązuje problem paska.

Ogrom fraudów wskazuje, że jest to bardzo proste.

A konkretnie? Skąd masz te "dane" i w ogóle jakie to są dane?

To nie dane. Żartujesz, że bank będzie się takimi danymi chwalił. ;-) Natomiast nie jest problemem znaleźć informacje dziennikarskie w sieci na ten temat.

I nie jest prawdą,
że "oni zapłacą". Ilość informacji na temat odrzuconych reklamacji
wskazuje, iż banki robią wiele, aby przerzucić odpowiedzialność na
klienta. Oczywiście powołując się na nienależyte dochowanie
staranności. Skoro użyto PIN-u to klient jest winny, bo z definicji
nikt PIN-u nie powinien znać. I to do klienta należy udowodnienie, iż
jest niewinny.

Pomijając prawo, które czegoś takiego nie dopuszcza, chętnie zobaczyłbym
jakieś "twarde" informacje, a nie tylko wyobrażenia.

No to jesteś na przegranej pozycji, bo nie znajdziesz banku, który poinformuje Cię ilu przestępcom wypłacił pieniądze obciążając klienta.

Tu możesz poczytać o należytej staranności, bo jak rozumiem - według Ciebie - prawo czegoś takiego nie dopuszcza:

https://www.rp.pl/W-sadzie-i-urzedzie/302049992-Pojecie-nalezytej-starannosci-w-orzecznictwie.html

Tu masz przykład akurat słusznie odrzuconej reklamacji:
https://mojafirma.infor.pl/karty-kredytowe/bezpieczenstwo/688085,Jak-nalezy-pilnowac-numeru-PIN.html

Ze statystyk policji wynika, że w 2018 roku stwierdzono 7,4 tys. przestępstw o charakterze bankowym, z czego 3,6 tys. dotyczyło phishingu i e-bankowości. Dla porównania rok wcześniej liczby te wynosiły odpowiednio 6 tys. i 1,8 tys., a w 2014 r. 2,5 tys. i 585. Policja podała nam, że w ubiegłym roku stwierdzono także 743 przypadki skimmingu. Rok wcześniej było ich 433.

Generalnie - polecam Google.

Zeskimowanie paska magnetycznego karty jest trywialne i w ciągu jednego
dnia byłbym w stanie zbudować taki "czytnik", z posiadanych w domu
elementów (a nie zajmuję się elektroniką profesjonalnie w domu). Ilu
np. Twoich znajomych padło ofiarą takiego fraudu, i następnie banki
przerzuciły na nich odpowiedzialność?

Żaden. Żaden też nie został pobity, nie stosuje narkotyków oraz nie głosuje na PiS. Jednak jeśli sugerujesz, że wniosek z tego taki, iż skimming nie jest problemem, pobić nie ma, narkotyki nie istnieją, a PiS nie rządzi - wniosek byłby błędny.

Odcisk palca to słabe zabezpieczenie, wbrew pozorom, niewiele silniejsze
niż PIN.

Bo?

Tak naprawdę tego typu zabezpieczenia można stosować tylko tam,
gdzie każde silniejsze zabezpieczenie jest niepraktyczne (czyli na skalę
masową).

Bo?
Warto zauważyć, iż część banków intensywnie promuje aplikacje mobilne. Zwracają uwagę na możliwość zabezpieczenia telefonu właśnie odciskiem palca.

Odcisk palca tworzy także problemu - np. nie można go zmienić.

To akurat zaleta przy zabezpieczeniu.
Zwróć uwagę, że dziś Kowalski musi zapamiętać kilka/kilkanaście haseł. Karty, e-bankowość, ale też np. logowanie do komputera w pracy, do telefonu itd. Część z tych systemów wymusza zmiany hasła co miesiąc. Zatem liczba się zwielokrotnia. W efekcie Kowalski upraszcza sobie życie ograniczając liczbę haseł (np. ustawiając ten sam PIN to wszystkich kart+do telefonu+do tabletu). W ten sposób poznając PIN np. do iPada poznaję PIN do karty. Zazwyczaj ten pierwszy jest mniej chroniony. Jak rozwiązać ten problem?

Być może w rezultacie spowodowałoby to zmniejszenie liczby fraudów, nie
wiem (nie pamiętam takich studiów), ale na pewno nie rozwiązałoby to
problemu (który podobno znacznie się zmniejszył na skutek powszechnego
wprowadzenia liability shift i, na skutek tego, EMV).

Łopatologicznie: obie strony (Klient/Bank) powinny być zainteresowane poprawną identyfikacją siebie nawzajem. Skoro na podstawie odcisków palców można odpowiadać za najpoważniejsze przestępstwa, bo uznaje się, iż taka identyfikacja jest wystarczająca, to dziwne, iż banki nie wpadły na to, że przydałoby się to np. w bankomatach. Szczególnie, iż czytniki nie stanowią istotnego kosztu.
Idąc dalej - dodatkowa identyfikacja na odcisk np. w placówce wyeliminowałaby część fraudów na fałszywe dowody chociażby.

A gdyby tak jeszcze wykorzystać funkcję bezstykową (część bankomatów
już ma) -
skimming odszedłby w przeszłość. I kolejny powód, dla którego pasek w
ogóle jeszcze jest na kartach.

Karty (transakcje) stykowe są bezpieczniejsze od bezstykowych.

Czyli - jak twierdzisz - dokładając opcję bezstykową do bankomatu, Banki obniżają poziom bezpieczeństwa. No cóż...

Data: 2019-07-28 21:17:51
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Aha. No cóż, wystarczy silny magnes chyba (neodymowy)?

Wolałbym jednak odpowiednią jakość obsługi niż takie eksperymenty.

Ale odpowiednią jakość obsługi definiujesz jako brak paska?

Transakcje bezstykowe wcale nie są najbezpieczniejsze.

Nie w tym rzecz. Bezstykowe nie wymagają paska.

Ale chodziło o bezpieczeństwo. No chyba że nie chodzi o bezpieczeństwo,
ale o sam tylko pasek?
Najbezpieczniejsze są transakcje stykowe.

Zdarza się, że ograniczone do UE. Wydaje mi się, że są banki oferujące
limit wydatków - można ustawić na 0 dla krajów spoza UE. To jakoś tam
rozwiązuje problem paska.

Przede wszystkim, za fraudy paskowe płaci druga strona. To rozwiązuje
problem paska, a nie to, czy przed wyjazdem przypomnisz sobie
o rekonfiguracji limitów czy też nie.

Ogrom fraudów wskazuje, że jest to bardzo proste.

A konkretnie? Skąd masz te "dane" i w ogóle jakie to są dane?

To nie dane. Żartujesz, że bank będzie się takimi danymi chwalił. ;-) Natomiast nie jest problemem znaleźć informacje dziennikarskie w sieci
na ten temat.

Poproszę o konkrety. Może być URL.

Pomijając prawo, które czegoś takiego nie dopuszcza, chętnie zobaczyłbym
jakieś "twarde" informacje, a nie tylko wyobrażenia.

No to jesteś na przegranej pozycji, bo nie znajdziesz banku, który
poinformuje Cię ilu przestępcom wypłacił pieniądze obciążając klienta.

Przeciwnie, na przegranej pozycji stoją osoby, które nie potrafią nawet
uprawdopodobnić swoich kategorycznych twierdzeń.

Ze statystyk policji wynika, że w 2018 roku stwierdzono 7,4 tys.
przestępstw o charakterze bankowym, z czego 3,6 tys. dotyczyło
phishingu i e-bankowości. Dla porównania rok wcześniej liczby te
wynosiły odpowiednio 6 tys. i 1,8 tys., a w 2014 r. 2,5 tys. i 585.
Policja podała nam, że w ubiegłym roku stwierdzono także 743 przypadki
skimmingu. Rok wcześniej było ich 433.

No ale w ciągu roku na zawał zmarło ok. 180 tys. Polaków. Zresztą, ok.
3000 zginęło w wypadkach samochodowych. Prawie nikt nie zgłasza fraudów
policji? Nie żebym się dziwił - jeśli bank nie wymaga.

No i to nie jest liczba przypadków skimmingu (zgłoszonych lub nie).

Żaden. Żaden też nie został pobity, nie stosuje narkotyków oraz nie
głosuje na PiS. Jednak jeśli sugerujesz, że wniosek z tego taki, iż
skimming nie jest problemem, pobić nie ma, narkotyki nie istnieją, a
PiS nie rządzi - wniosek byłby błędny.

Nie twierdzę że nie ma w ogóle - ale nie jest to praktycznym problemem.
Akurat wiem także dlaczego, i wiem także dlaczego w pewnym czasie był to
w niektórych miejscach problem. Ale to przeszłość.

Warto zauważyć, iż część banków intensywnie promuje aplikacje mobilne.
Zwracają uwagę na możliwość zabezpieczenia telefonu właśnie odciskiem
palca.

Takie coś da się obejść. Specjalista pewnie zrobi to łatwo, chociaż
podpinanie klipsów do rozebranego "w locie" telefonu jest pewnym
wyzwaniem (po wyłączeniu można mieć problem z zaszyfrowanym systemem
plików).

Problem w tym, że telefony są dziurawe, i używanie jednego narzędzia do
wszystkiego (do wykonywania operacji i do potwierdzania tożsamości) jest
zaprzeczeniem bezpieczeństwa. Ale przypuszczalnie obecnie stosowane
metody mogą być jeszcze gorsze (np. statyczne hasła, albo papierowe kody
w sytuacji skompromitowanego terminala).

Zwróć uwagę, że dziś Kowalski musi zapamiętać kilka/kilkanaście haseł.
Karty, e-bankowość, ale też np. logowanie do komputera w pracy, do
telefonu itd. Część z tych systemów wymusza zmiany hasła co miesiąc.
Zatem liczba się zwielokrotnia. W efekcie Kowalski upraszcza sobie
życie ograniczając liczbę haseł (np. ustawiając ten sam PIN to
wszystkich kart+do telefonu+do tabletu). W ten sposób poznając PIN np.
do iPada poznaję PIN do karty. Zazwyczaj ten pierwszy jest mniej
chroniony. Jak rozwiązać ten problem?

Podejrzewam że dla typowego Kowalskiego zwykły notes z hasłami doskonale
rozwiązuje ten problem.

Łopatologicznie: obie strony (Klient/Bank) powinny być zainteresowane
poprawną identyfikacją siebie nawzajem. Skoro na podstawie odcisków
palców można odpowiadać za najpoważniejsze przestępstwa, bo uznaje
się, iż taka identyfikacja jest wystarczająca, to dziwne, iż banki nie
wpadły na to, że przydałoby się to np. w bankomatach. Szczególnie, iż
czytniki nie stanowią istotnego kosztu.
Idąc dalej - dodatkowa identyfikacja na odcisk np. w placówce
wyeliminowałaby część fraudów na fałszywe dowody chociażby.

Problem w tym, że to nie jest pewna identyfikacja. Głupi 4-cyfrowy PIN
jest przypuszczalnie pewniejszy. Tyle że można go podejrzeć.

W kryminalistyce analizę odcisków robi się zupełnie innymi metodami,
i też mam wrażenie, że ze skazaniem na podstawie jednego odcisku może
być problem (może nie). Przypomnę, że do skazania wcale nie jest
potrzebne takie duże prawdopodobieństwo, że ktoś jest sprawcą (od
pewnego czasu trąbią o tym nawet środki masowego rażenia przekazem).

Czyli - jak twierdzisz - dokładając opcję bezstykową do bankomatu,
Banki obniżają poziom bezpieczeństwa. No cóż...

Oczywiście że tak jest, z wielu powodów. Np. połowa kart nie potrafi
zrobić kryptografii asymetrycznej (bezstykowo). Terminale muszą
każdorazowo autoryzować takie transakcje, bo bez tego klonem karty
dałoby się dokonywać transakcji równolegle z oryginalną kartą (a nie
tylko w czasie między sklonowaniem karty i następną transakcją
bezstykową oryginalną kartą).
To jest jakieś tam zagrożenie - a nie pasek, którego i tak nic nie chce,
a jeśli nawet uda się przeprowadzić taką transakcję, to przynajmniej
teoretycznie powinno dać się ją łatwo zareklamować.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-29 17:11:09
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-28 o 21:17, Krzysztof Halasa pisze:
Wolałbym jednak odpowiednią jakość obsługi niż takie eksperymenty.

Ale odpowiednią jakość obsługi definiujesz jako brak paska?

Tak. Im bardziej oferta jest sprofilowana pod kątem konkretnego klienta tym wyższa - w moim przekonaniu - jest jakość obsługi. Po prostu - mamy różne potrzeby.

Ale chodziło o bezpieczeństwo. No chyba że nie chodzi o bezpieczeństwo,
ale o sam tylko pasek?
Najbezpieczniejsze są transakcje stykowe.

Wydaje mi się jednak, iż zdecydowanie szybciej można wyczyścić solidne konto w bankomacie transakcją stykową niż bezstykową.

Przede wszystkim, za fraudy paskowe płaci druga strona. To rozwiązuje
problem paska, a nie to, czy przed wyjazdem przypomnisz sobie
o rekonfiguracji limitów czy też nie.

Nadal pozostaje pytanie dlaczego to tak nie działa w praktyce.

To nie dane. Żartujesz, że bank będzie się takimi danymi chwalił. ;-)
Natomiast nie jest problemem znaleźć informacje dziennikarskie w sieci
na ten temat.

Poproszę o konkrety. Może być URL.

Żaden problem.
Proszę - świeży z weekendu, czyli właściwie w trakcie toczącej się tu dyskusji:
https://nt.interia.pl/news-kradziez-danych-kont-i-kart-bankowych-rosnie,nId,3113899

No to jesteś na przegranej pozycji, bo nie znajdziesz banku, który
poinformuje Cię ilu przestępcom wypłacił pieniądze obciążając klienta.

Przeciwnie, na przegranej pozycji stoją osoby, które nie potrafią nawet
uprawdopodobnić swoich kategorycznych twierdzeń.

A ja się z kolei zastanawiam jak można przeżyć tydzień bez natknięcia się na medialne informacje dot. fraudów.

No ale w ciągu roku na zawał zmarło ok. 180 tys. Polaków. Zresztą, ok.
3000 zginęło w wypadkach samochodowych. Prawie nikt nie zgłasza fraudów
policji? Nie żebym się dziwił - jeśli bank nie wymaga.

Nie wiem. Pytanie też o klasyfikację "fraudu". Jeśli zgłoszę sprawę, a bank odrzuci reklamację uznając, że to moja wina, bo nie dochowałem staranności przechowując PIN to czy wchodzi to do statystyk czy nie? Z punktu widzenia banku wszystko jest OK.

Takie coś da się obejść. Specjalista pewnie zrobi to łatwo, chociaż
podpinanie klipsów do rozebranego "w locie" telefonu jest pewnym
wyzwaniem (po wyłączeniu można mieć problem z zaszyfrowanym systemem
plików).

Pewnie żadne rozwiązanie nie jest idealne. Niektóre po prostu trochę trudniejsze (kopiowanie chipa), a niektóre łatwiejsze.

Problem w tym, że telefony są dziurawe, i używanie jednego narzędzia do
wszystkiego (do wykonywania operacji i do potwierdzania tożsamości) jest
zaprzeczeniem bezpieczeństwa.

Ja także wolę token sprzętowy. Rzeczy w tym, że banki się z bezpiecznych rozwiązań wycofują.

Ale przypuszczalnie obecnie stosowane
metody mogą być jeszcze gorsze (np. statyczne hasła, albo papierowe kody
w sytuacji skompromitowanego terminala).

"skompromitowanego terminala" - cóż to za nowomowa? ;-)

Zastanawiam się np. nad sensem wielopoziomowych haseł, w których jednym z elementów jest PESEL. Tak jest w Millenium. Wydaje mi się, iż hasło powinien znać jedynie klient. Tymczasem liczba osób znających PESEL jest olbrzymia. Ot - pozoranctwo. ;-)

Zwróć uwagę, że dziś Kowalski musi zapamiętać kilka/kilkanaście haseł.
Karty, e-bankowość, ale też np. logowanie do komputera w pracy, do
telefonu itd. Część z tych systemów wymusza zmiany hasła co miesiąc.
Zatem liczba się zwielokrotnia. W efekcie Kowalski upraszcza sobie
życie ograniczając liczbę haseł (np. ustawiając ten sam PIN to
wszystkich kart+do telefonu+do tabletu). W ten sposób poznając PIN np.
do iPada poznaję PIN do karty. Zazwyczaj ten pierwszy jest mniej
chroniony. Jak rozwiązać ten problem?

Podejrzewam że dla typowego Kowalskiego zwykły notes z hasłami doskonale
rozwiązuje ten problem.

I musiałby go nosić przy sobie (praca/dom). Posiadanie przy sobie takowego notesu nie wydaje się bezpieczne, a już na pewno może być przyczyną odrzucenia reklamacji - podrzucał link Klientki, która miała PIN zapisany w portfelu.

Idąc dalej - dodatkowa identyfikacja na odcisk np. w placówce
wyeliminowałaby część fraudów na fałszywe dowody chociażby.

Problem w tym, że to nie jest pewna identyfikacja. Głupi 4-cyfrowy PIN
jest przypuszczalnie pewniejszy. Tyle że można go podejrzeć.

OK, więc cały system prawny oparty na identyfikacji przestępców po odciskach palców do śmieci? ;-) Dość odważna teza.

Niektóre banki (Pekao, Lukas) miały możliwość osobnego podawania PINu lub karty w placówkach. Zatem coś tam na rzeczy było z tym bezpieczeństwem.

W kryminalistyce analizę odcisków robi się zupełnie innymi metodami,

Owszem, ale też często identyfikacja odbywa się na podstawie fragmentu (!) odcisku.

Czyli - jak twierdzisz - dokładając opcję bezstykową do bankomatu,
Banki obniżają poziom bezpieczeństwa. No cóż...

Oczywiście że tak jest, z wielu powodów.

No i właśnie to obniżanie poziomu bezpieczeństwa niekoniecznie mi się podoba.

Data: 2019-07-29 21:21:23
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Wydaje mi się jednak, iż zdecydowanie szybciej można wyczyścić solidne
konto w bankomacie transakcją stykową niż bezstykową.

Niezależnie od tego transakcje stykowe (i karty bez PP/PW) są
najbezpieczniejsze:
- nie można ich podsłuchać (w sensie radiowym)
- nie można dobrać się do takiej karty zdalnie
- karty przynajmniej obu organizacji pozwalają - w czasie "sesji
  stykowej" - na stosowanie kryptografii asymetrycznej, co m.in. pozwala
  na stwierdzenie, że karta jest autentyczna oraz daje możliwość
  weryfikacji PINu przez kartę.

Przede wszystkim, za fraudy paskowe płaci druga strona. To rozwiązuje
problem paska, a nie to, czy przed wyjazdem przypomnisz sobie
o rekonfiguracji limitów czy też nie.

Nadal pozostaje pytanie dlaczego to tak nie działa w praktyce.

A nie działa?

Żaden problem.
Proszę - świeży z weekendu, czyli właściwie w trakcie toczącej się tu
dyskusji:
https://nt.interia.pl/news-kradziez-danych-kont-i-kart-bankowych-rosnie,nId,3113899

Pomijając tytuł, artykuł nie traktuje o kartach. W dalszym ciągu, konkrety.

A ja się z kolei zastanawiam jak można przeżyć tydzień bez natknięcia
się na medialne informacje dot. fraudów.

Nie pisałem o fraudach, tylko o konkretnym typie fraudów.

Ja także wolę token sprzętowy. Rzeczy w tym, że banki się z
bezpiecznych rozwiązań wycofują.

"Tokeny sprzętowe" są podobnie niebezpieczne co papierowe listy kodów.

"skompromitowanego terminala" - cóż to za nowomowa? ;-)

A znasz lepsze określenie? BTW z takim określeniem osobiście spotykam
się od ubiegłego wieku, a podobno jest ono starsze.

Zastanawiam się np. nad sensem wielopoziomowych haseł, w których
jednym z elementów jest PESEL. Tak jest w Millenium. Wydaje mi się, iż
hasło powinien znać jedynie klient. Tymczasem liczba osób znających
PESEL jest olbrzymia. Ot - pozoranctwo. ;-)

Ale PESEL nie jest zamiast hasła. W tym przypadku PESEL może być
dodatkowym problemem dla "włamywacza". Nikt nie będzie płakał na
słabością tego dodatkowego zabezpieczenia, jeśli nie pozwoli ono na
skuteczny atak.

To tak jak z PINem. Nawet tylko teoretycznie (a tym bardziej
praktycznie) 4-cyfrowy PIN to bardzo słabe zabezpieczenie. Z jakiegoś
powodu nikt poważnie nie proponuje jednak likwidacji PINów.

Podejrzewam że dla typowego Kowalskiego zwykły notes z hasłami doskonale
rozwiązuje ten problem.

I musiałby go nosić przy sobie (praca/dom).

Jasne że nie. Przelewy w pracy - zagrożenie bezpieczeństwa.
"Skompromitowany terminal" :-)

OK, więc cały system prawny oparty na identyfikacji przestępców po
odciskach palców do śmieci? ;-) Dość odważna teza.

Odpowiedź była poniżej...

W kryminalistyce analizę odcisków robi się zupełnie innymi metodami,

Owszem, ale też często identyfikacja odbywa się na podstawie fragmentu
(!) odcisku.

Ale nie jest to identyfikacja kategoryczna, no i co to ma do rzeczy,
jeśli metody są zupełnie inne.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-29 22:44:02
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-29 o 21:21, Krzysztof Halasa pisze:
- nie można ich podsłuchać (w sensie radiowym)

Rozumiem, że bezstykowe można podsłuchać. Z jakiej odległości?

- nie można dobrać się do takiej karty zdalnie

Najistotniejsza informacja: z jakiej odległości?

"Tokeny sprzętowe" są podobnie niebezpieczne co papierowe listy kodów.

OK. To jaka według Ciebie metoda autoryzacji jest najbezpieczniejsza?

"skompromitowanego terminala" - cóż to za nowomowa? ;-)

A znasz lepsze określenie? BTW z takim określeniem osobiście spotykam
się od ubiegłego wieku, a podobno jest ono starsze.

Musiałbym najpierw wiedzieć, co chciałeś powiedzieć. ;-) Skompromitować można kogoś, rzadziej coś.

Ale PESEL nie jest zamiast hasła. W tym przypadku PESEL może być
dodatkowym problemem dla "włamywacza". Nikt nie będzie płakał na
słabością tego dodatkowego zabezpieczenia, jeśli nie pozwoli ono na
skuteczny atak.

Problem jest trochę innej natury. Jeśli do logowania potrzeba 3 zabezpieczeń, z czego jedno jest umieszczone np. na umowie, drugie w wielu innych miejscach to właściwie realny pozostaje 1 z 3.

To tak jak z PINem. Nawet tylko teoretycznie (a tym bardziej
praktycznie) 4-cyfrowy PIN to bardzo słabe zabezpieczenie. Z jakiegoś
powodu nikt poważnie nie proponuje jednak likwidacji PINów.

Czy rozpowszechnienie transakcji bezstykowych nie jest właśnie likwidacją PIN-ów? Ok. połowa zakupów w sklepie to już takie transakcje. Do 50 zł bez PIN-u. Przypomnę, iż jeszcze niedawno banki forsowały podniesienie tego limitu.

Nie przypominam sobie, aby w przypadku płatności internetowych (także ich popularność rośnie) potrzebny był PIN.

Podejrzewam że dla typowego Kowalskiego zwykły notes z hasłami doskonale
rozwiązuje ten problem.

I musiałby go nosić przy sobie (praca/dom).

Jasne że nie. Przelewy w pracy - zagrożenie bezpieczeństwa.
"Skompromitowany terminal" :-)

Niekoniecznie przelewy w pracy korzystając ze swego prywatnego konta. Taki notatnik musiałby zawierać wszelkie hasła.

Ale nie jest to identyfikacja kategoryczna, no i co to ma do rzeczy,
jeśli metody są zupełnie inne.

Metody są inne, bo cel jest inny.
Co to ma do rzeczy? To metoda autoryzacji. A tematem jest właśnie autoryzacja i związane z nią bezpieczeństwo.

Data: 2019-07-30 23:05:05
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Rozumiem, że bezstykowe można podsłuchać. Z jakiej odległości?

Podsłuchać, to nawet z dużej, ale co tam. Większym problemem jest to, że
można się z nimi połączyć, z odległości przynajmniej kilkudziesięciu cm.

"Tokeny sprzętowe" są podobnie niebezpieczne co papierowe listy kodów.

OK. To jaka według Ciebie metoda autoryzacji jest najbezpieczniejsza?

Specjalne wydzielone stanowisko, operacje wsadowe podpisywane kluczem
prywatnym klienta.
Ale słabo nadaje się w detalu.

Musiałbym najpierw wiedzieć, co chciałeś powiedzieć. ;-)
Skompromitować można kogoś, rzadziej coś.

Może i rzadziej, ale słowo "kompromitacja" w kontekście kryptograficznym
jest używane przynajmniej od II WŚ.

Czy rozpowszechnienie transakcji bezstykowych nie jest właśnie
likwidacją PIN-ów?

Nie, PINy nie są likwidowane, chociaż nie zawsze można je zastosować.

Ale nie jest to identyfikacja kategoryczna, no i co to ma do rzeczy,
jeśli metody są zupełnie inne.

Metody są inne, bo cel jest inny.
Co to ma do rzeczy? To metoda autoryzacji. A tematem jest właśnie
autoryzacja i związane z nią bezpieczeństwo.

Tyle że to g* metoda "autoryzacji".
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-31 08:03:10
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Tue, 30 Jul 2019 23:05:05 +0200, Krzysztof Halasa napisał(a):
Szymon <z@wp.pl> writes:
Musiałbym najpierw wiedzieć, co chciałeś powiedzieć. ;-)
Skompromitować można kogoś, rzadziej coś.

Może i rzadziej, ale słowo "kompromitacja" w kontekście kryptograficznym
jest używane przynajmniej od II WŚ.

A angielskiego/amerykanskiego. Compromise.

W Polsce ... kontekst kryptograficzny raczej nie byl szeroko znany :-)

Byla ksiazka o Enigmie .. pisali tam o skompromitowaniu szyfru ?


J.

Data: 2019-07-31 09:19:20
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 08:03, J.F. pisze:
Dnia Tue, 30 Jul 2019 23:05:05 +0200, Krzysztof Halasa napisał(a):
Szymon <z@wp.pl> writes:
Musiałbym najpierw wiedzieć, co chciałeś powiedzieć. ;-)
Skompromitować można kogoś, rzadziej coś.

Może i rzadziej, ale słowo "kompromitacja" w kontekście kryptograficznym
jest używane przynajmniej od II WŚ.

A angielskiego/amerykanskiego. Compromise.

Stawiałbym raczej na "compromised".
W j. polskim synonimem do skompromitować jest ośmieszyć. A zatem "Poseł się skompromitował" i "Poseł się ośmieszył" to zdania tożsame.
W j. angielskim "compromised' to raczej zagrożenie/dekonspiracja. A zatem "Mission is compromised" to raczej "Misja jest zagrożona", a nie "Misja jest ośmieszona".
Podobnie terminal... Zapewne kolega myślał o zagrożonym (z punktu widzenia bezpieczeństwa), a nie ośmieszonym.

W Polsce ... kontekst kryptograficzny raczej nie byl szeroko znany :-)

Podobieństwo fonetyczne "compromised" i "kompromitować" pewnie spowodowało błędy semantyczne.

Byla ksiazka o Enigmie .. pisali tam o skompromitowaniu szyfru ?

Raczej nie tyle ośmieszyli szyfr, co zdekonspirowali/zagrozili bezpieczeństwu metody.
Zazwyczaj ośmiesza się człowiek, aczkolwiek można ośmieszyć np. metodę czy proces.

Data: 2019-07-31 09:29:23
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Wed, 31 Jul 2019 09:19:20 +0200, Szymon napisał(a):
W dniu 2019-07-31 o 08:03, J.F. pisze:
Dnia Tue, 30 Jul 2019 23:05:05 +0200, Krzysztof Halasa napisał(a):
Szymon <z@wp.pl> writes:
Musiałbym najpierw wiedzieć, co chciałeś powiedzieć. ;-)
Skompromitować można kogoś, rzadziej coś.

Może i rzadziej, ale słowo "kompromitacja" w kontekście kryptograficznym
jest używane przynajmniej od II WŚ.

A angielskiego/amerykanskiego. Compromise.

Stawiałbym raczej na "compromised".

Ktory pochodzi od ...

W j. polskim synonimem do skompromitować jest ośmieszyć. A zatem "Poseł się skompromitował" i "Poseł się ośmieszył" to zdania tożsame.
W j. angielskim "compromised' to raczej zagrożenie/dekonspiracja. A zatem "Mission is compromised" to raczej "Misja jest zagrożona", a nie "Misja jest ośmieszona".
Podobnie terminal... Zapewne kolega myślał o zagrożonym (z punktu widzenia bezpieczeństwa), a nie ośmieszonym.

W Polsce ... kontekst kryptograficzny raczej nie byl szeroko znany :-)

Podobieństwo fonetyczne "compromised" i "kompromitować" pewnie spowodowało błędy semantyczne.

Byla ksiazka o Enigmie .. pisali tam o skompromitowaniu szyfru ?

Raczej nie tyle ośmieszyli szyfr, co zdekonspirowali/zagrozili bezpieczeństwu metody.

Raczej o złamaniu szyfru. Rozpracowaniu.

Zazwyczaj ośmiesza się człowiek, aczkolwiek można ośmieszyć np. metodę czy proces.

No mozna. Enigma akurat taka smieszna nie byla.

J.

Data: 2019-07-31 10:20:22
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 09:29, J.F. pisze:
Byla ksiazka o Enigmie .. pisali tam o skompromitowaniu szyfru ?

Raczej nie tyle ośmieszyli szyfr, co zdekonspirowali/zagrozili
bezpieczeństwu metody.

Raczej o złamaniu szyfru. Rozpracowaniu.

Ideą szyfrowania jest konspiracja. Jak podaje słownik j. polskiego: <<tajemnica, ukrywanie czegoś>>. A zatem dekonspiracja jest ujawnieniem czegoś, co miało być tajemnicą. Do enigmy pasuje, aczkolwiek zgadzam się, iż w tej sytuacji można zastosować frazeologizm "złamanie szyfru".

Zwróć uwagę, iż np. "dekonspiracja Klossa" nie będzie już tożsame ze "złamaniem Klossa". Zdecydowanie nie będzie tożsame z "ośmieszeniem Klossa" czy "skompromitowaniem Klossa". Chociaż pewnie Brytyjczyk wykrzyknie: Kloss is compromised!

Data: 2019-07-31 11:26:04
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhrj0t$7l9$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 09:29, J.F. pisze:
Byla ksiazka o Enigmie .. pisali tam o skompromitowaniu szyfru ?
Raczej nie tyle ośmieszyli szyfr, co zdekonspirowali/zagrozili
bezpieczeństwu metody.
Raczej o złamaniu szyfru. Rozpracowaniu.

Ideą szyfrowania jest konspiracja. Jak podaje słownik j. polskiego: <<tajemnica, ukrywanie czegoś>>. A zatem dekonspiracja jest ujawnieniem czegoś, co miało być tajemnicą. Do enigmy pasuje, aczkolwiek zgadzam się, iż w tej sytuacji można zastosować frazeologizm "złamanie szyfru".

Zwróć uwagę, iż np. "dekonspiracja Klossa" nie będzie już tożsame ze "złamaniem Klossa".

Ujawnienie Enigmy tez kiepsko pasuje :-)

Ujawnic to mozna tajne akta po latach ... mozna ujawnic metode szyfrowania, czy nawet klucze ... ale to rzadko robia kryptolodzy przeciwnikow :-)

J.

Data: 2019-07-31 13:38:14
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 11:26, J.F. pisze:
Ujawnienie Enigmy tez kiepsko pasuje :-)

To zależy co masz na myśli. Samo istnienie takiej maszyny było ukrywane.

Data: 2019-07-31 16:37:44
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhruju$1r97$2@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 11:26, J.F. pisze:
Ujawnienie Enigmy tez kiepsko pasuje :-)

To zależy co masz na myśli. Samo istnienie takiej maszyny było ukrywane.

Bynajmniej.
To poczatkowo byla maszyna cywilna, opatentowana - wiec ujawniona,
wystawiana np na targach (dla bankow ?).

Bodajze kilka sztuk polski wywiad kupil, tylko skrycie :-)

https://pl.wikipedia.org/wiki/Enigma#Wersja_handlowa_Enigmy

Tajny mogl byc fakt zaadaptowania jej przez niemieckie wojsko,
i specyficzne rozwiazania w tej wersji.

I tutaj "ujawnienie" ma w naszym jezyku niezbyt pasujace znaczenia.

J.

Data: 2019-07-31 08:45:10
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-30 o 23:05, Krzysztof Halasa pisze:
OK. To jaka według Ciebie metoda autoryzacji jest najbezpieczniejsza?

Specjalne wydzielone stanowisko, operacje wsadowe podpisywane kluczem
prywatnym klienta.
Ale słabo nadaje się w detalu.

Czyli pytanie pozostaje aktualne: To jaka według Ciebie metoda autoryzacji jest najbezpieczniejsza?
Dodam: realna w zastosowaniu.

Może i rzadziej, ale słowo "kompromitacja" w kontekście kryptograficznym
jest używane przynajmniej od II WŚ.

Dobrze wiedzieć. Język specjalistyczny jednak różni się od ogólnego.
Wiki definiuje "debilizm" jako niepełnosprawność intelektualną w stopniu lekkim. Wydaje się jednak, iż warto unikać słowa "debil" w przestrzeni publicznej w rozmowie między nie-ekspertami z dziedziny pedagogiki.

Czy rozpowszechnienie transakcji bezstykowych nie jest właśnie
likwidacją PIN-ów?

Nie, PINy nie są likwidowane, chociaż nie zawsze można je zastosować.

Powiedzmy, że ich udział w transakcjach bezgotówkowych jest zauważalnie mniejszy niż 20 lat temu.

Ale nie jest to identyfikacja kategoryczna, no i co to ma do rzeczy,
jeśli metody są zupełnie inne.

Metody są inne, bo cel jest inny.
Co to ma do rzeczy? To metoda autoryzacji. A tematem jest właśnie
autoryzacja i związane z nią bezpieczeństwo.

Tyle że to g* metoda "autoryzacji".

OK. A zatem na podstawie odcisków palca można zostać skazanym, ale nie można wypłacić 10 zł. w bankomacie. Dziwny jest ten świat.

Data: 2019-07-31 12:42:43
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:qhrdee$1e7u$1@gioia.aioe.org...
W dniu 2019-07-30 o 23:05, Krzysztof Halasa pisze:
OK. To jaka według Ciebie metoda autoryzacji jest najbezpieczniejsza?

Specjalne wydzielone stanowisko, operacje wsadowe podpisywane kluczem
prywatnym klienta.
Ale słabo nadaje się w detalu.

Czyli pytanie pozostaje aktualne: To jaka według Ciebie metoda autoryzacji jest najbezpieczniejsza?
Dodam: realna w zastosowaniu.

Dedykowane urzadzenie ala smartfon, z łącznoscia, zabezpieczone haslem .... i moze odciskiem palca ?

Tylko troche drogo wychodzi, szczegolnie ta lacznosc na calym swiecie ....
no i kieszen wypycha ...

Może i rzadziej, ale słowo "kompromitacja" w kontekście kryptograficznym
jest używane przynajmniej od II WŚ.

Dobrze wiedzieć. Język specjalistyczny jednak różni się od ogólnego.
Wiki definiuje "debilizm" jako niepełnosprawność intelektualną w stopniu lekkim. Wydaje się jednak, iż warto unikać słowa "debil" w przestrzeni publicznej w rozmowie między nie-ekspertami z dziedziny pedagogiki.

Moze sie przydac ... stopien lekki, to tylko lekka obraza :-)

Czy rozpowszechnienie transakcji bezstykowych nie jest właśnie
likwidacją PIN-ów?

Nie, PINy nie są likwidowane, chociaż nie zawsze można je zastosować.
Powiedzmy, że ich udział w transakcjach bezgotówkowych jest zauważalnie mniejszy niż 20 lat temu.

No, zdecydowanie, z drugiej strony trudno cos dzis kupic ponizej 50 zl :-)

Ale nie jest to identyfikacja kategoryczna, no i co to ma do rzeczy,
jeśli metody są zupełnie inne.

Metody są inne, bo cel jest inny.
Co to ma do rzeczy? To metoda autoryzacji. A tematem jest właśnie
autoryzacja i związane z nią bezpieczeństwo.

Tyle że to g* metoda "autoryzacji".

OK. A zatem na podstawie odcisków palca można zostać skazanym, ale nie można wypłacić 10 zł. w bankomacie. Dziwny jest ten świat.

Latwe do oszukania niestety ... albo bedzie zachecalo do obcinania palcow ...

J.

Data: 2019-07-31 15:40:46
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Czyli pytanie pozostaje aktualne: To jaka według Ciebie metoda
autoryzacji jest najbezpieczniejsza?
Dodam: realna w zastosowaniu.

Co to znaczy realna? Istotny jest koszt.
Używa się specjalizowanych terminali (tak jak rudy kolega napisał,
podobnych do smartfonów, ale raczej oszczędniejszych sprzętowo). Cała
operacja jest przygotowywana i zatwierdzana tam. Z tym że niestety nie
używa się tego w bankowości (przynajmniej detalicznej), ze względu na
koszt typu kilkuset dolarów (w małych seriach).
Nie wątpię, że bank zamawiając 10 tys. takich urządzeń byłby w stanie
zapłacić < $100 - ale to zapewne wciąż za dużo.
No i nie jest to takie superwygodne.

W przypadku kart można zrobić prosto - karta (token) z wbudowanym
wyświetlaczem, baterią, zegarkiem i klawiaturą numeryczną. Można
_dodatkowo_ analizować te odciski palców, jeśli to ma jeszcze podnieść
bezpieczeństwo. Podpis elektroniczny oczywiście.

Żadnych urządzeń, w których można instalować dodatkowe oprogramowanie
ogólnego zastosowania.

Wydaje się jednak, iż warto unikać słowa "debil" w
przestrzeni publicznej w rozmowie między nie-ekspertami z dziedziny
pedagogiki.

Owszem. Ale uczestnicy dyskusji oceniają m.in. szczegóły
i bezpieczeństwo transakcji - to nie jest raczej zadanie dla kogoś
z zupełnie innej branży.

OK. A zatem na podstawie odcisków palca można zostać skazanym,

Nawet zebrane metodą kryminalistyczną są tylko poszlakami. A skazanym
można zostać nic złego nie robiąc, chociaż niektórzy myślą że "jakby
wujek Stalin wiedział, to by na to nie pozwolił".

Telefon (czujnik) zupełnie inaczej widzi odciski palców.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-31 15:59:05
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-31 o 15:40, Krzysztof Halasa pisze:
Czyli pytanie pozostaje aktualne: To jaka według Ciebie metoda
autoryzacji jest najbezpieczniejsza?
Dodam: realna w zastosowaniu.

Co to znaczy realna? Istotny jest koszt.

Urealnieniu sprzyja akceptowalny poziom kosztów.

W przypadku kart można zrobić prosto - karta (token) z wbudowanym
wyświetlaczem, baterią, zegarkiem i klawiaturą numeryczną. Można
_dodatkowo_ analizować te odciski palców, jeśli to ma jeszcze podnieść
bezpieczeństwo. Podpis elektroniczny oczywiście.

To chyba nadal mało realne.

Żadnych urządzeń, w których można instalować dodatkowe oprogramowanie
ogólnego zastosowania.

Token sprzętowy? Technologia stara, ale... może?
A U2F?

W trakcie logowania do bankowości internetowej mBank poprosi klientów o podanie hasła SMS lub potwierdzenie operacji mobilną autoryzacją. Wyjątkiem będzie sytuacja, w której klient doda komputer do zaufanych. Wówczas bank będzie go prosił tylko od czasu do czasu o dodatkowe potwierdzenie logowania.
Alior także stawia na listę zaufanych urządzeń. Podobnie Getin.

Zakładając, iż loguję się do systemu tylko i wyłącznie w domu - takie zaufane urządzenie rozwiązałoby problem phishingu.

Wydaje się jednak, iż warto unikać słowa "debil" w
przestrzeni publicznej w rozmowie między nie-ekspertami z dziedziny
pedagogiki.

Owszem. Ale uczestnicy dyskusji oceniają m.in. szczegóły
i bezpieczeństwo transakcji - to nie jest raczej zadanie dla kogoś
z zupełnie innej branży.

Ja nie uważam się za eksperta ds. bezpieczeństwa. Interesuje mnie ono na tyle, na ile rodzica interesuje system edukacji, w którym uczestniczy jego dziecko. Zatem rozmawiając o bezpieczeństwie nie użyłbym określenia "skompromitowany terminal" i nie polecałbym nauczycielowi używać słowa "debil" w kontakcie z rodzicem dziecka upośledzonego.

OK. A zatem na podstawie odcisków palca można zostać skazanym,

Nawet zebrane metodą kryminalistyczną są tylko poszlakami.

Wydaje mi się, że w procesach poszlakowych zapadają wyroki.

OK, odcisk palca to jedna z metod, a nie jedyna. Im więcej zamków w drzwiach lub przeszkód do sforsowania tym trudniej. Ale oczywiście nigdy nic nie jest niemożliwe.

Data: 2019-07-31 16:25:46
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Szymon <z@wp.pl> writes:

Token sprzętowy? Technologia stara, ale... może?
A U2F?

Problemem jest to, że musimy ufać własnemu komputerowi. Jeśli ufamy, to
żadnego takiego U2F nie potrzebujemy (z tego powodu, możemy go
potrzebować np. dla wygody). Jeśli nie ufamy, to nie możemy wykonywać
żadnych operacji, który treści nie możemy obejrzeć i zatwierdzić na
czymś, czemu ufamy.
Oczywiście bezpieczeństwo rzadko jest czarno-białe, ale ogólna zasada
jest taka.

W trakcie logowania do bankowości internetowej mBank poprosi klientów
o podanie hasła SMS lub potwierdzenie operacji mobilną autoryzacją.
Wyjątkiem będzie sytuacja, w której klient doda komputer do zaufanych.
Wówczas bank będzie go prosił tylko od czasu do czasu o dodatkowe
potwierdzenie logowania.
Alior także stawia na listę zaufanych urządzeń. Podobnie Getin.

Czyli na utopię.
Z tym, że o ile to nie gwarantuje bezpieczeństwa, to może być sensowne
pod względem kosztów i strat. O ile te straty pokryje bank (rozkładający
straty na wszystkich klientów).

Dodatkowo hasła SMS mogą być mniej bezpieczne od list papierowych.
Choćby wyłudzenie karty SIM. Aczkolwiek chwilowo statystyka jest na
korzyść SMSów.

Zakładając, iż loguję się do systemu tylko i wyłącznie w domu - takie
zaufane urządzenie rozwiązałoby problem phishingu.

.... gdyby istniało :-(

Wydaje mi się, że w procesach poszlakowych zapadają wyroki.

Owszem. Nawet bardzo surowe, co nie znaczy, że wystarczająco często
słuszne.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-07-31 22:43:20
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Użytkownik "Krzysztof Halasa"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:m336ims4o1.fsf@pm.waw.pl...
Szymon <z@wp.pl> writes:
Czyli pytanie pozostaje aktualne: To jaka według Ciebie metoda
autoryzacji jest najbezpieczniejsza?
Dodam: realna w zastosowaniu.

Co to znaczy realna? Istotny jest koszt.
Używa się specjalizowanych terminali (tak jak rudy kolega napisał,
podobnych do smartfonów, ale raczej oszczędniejszych sprzętowo). Cała
operacja jest przygotowywana i zatwierdzana tam. Z tym że niestety nie
używa się tego w bankowości (przynajmniej detalicznej), ze względu na
koszt typu kilkuset dolarów (w małych seriach).
Nie wątpię, że bank zamawiając 10 tys. takich urządzeń byłby w stanie
zapłacić < $100 - ale to zapewne wciąż za dużo.

Ale bank klientow ma wiecej niz 10 tys.
A jakby ktos to zorganizowal dla kilku bankow, to moze pojsc w dziesiatki milionow.

Zobacz np tu https://yanosik.pl/

XS kosztuje ponizej 100$ w detalu - choc mam watpliwosci czy ma ekran

W przypadku kart można zrobić prosto - karta (token) z wbudowanym
wyświetlaczem, baterią, zegarkiem i klawiaturą numeryczną. Można
_dodatkowo_ analizować te odciski palców, jeśli to ma jeszcze podnieść
bezpieczeństwo. Podpis elektroniczny oczywiście.

Ale jakich kart - KK/KD ?

Czy takich tokenow do potwierdzania transakcji ?
Przy potwierdzaniu przydalaby sie transmisja do karty, zeby pokazala co potwierdzasz.
I tu problem, jesli ma dzialac zawsze i wszedzie -
-GSM ?
-wsadzane w USB ?
-QR kod na ekranie komputera ?
-modemowe piski ?

Żadnych urządzeń, w których można instalować dodatkowe oprogramowanie
ogólnego zastosowania.

Zdecydowanie.
Tylko ... czy nie beda mialy serwisowego zlacza, przez ktore w chwili nieuwagi bedzie mozna doinstalowac :-)

J.

Data: 2019-07-31 23:20:24
Autor: Krzysztof Halasa
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Ale bank klientow ma wiecej niz 10 tys.
A jakby ktos to zorganizowal dla kilku bankow, to moze pojsc w
dziesiatki milionow.

Ale to już zasadniczo kosztów produkcji nie zmniejszy.

Ale jakich kart - KK/KD ?

Nie, kart do przelewów itp.
Karty płatnicze, pomijając NFC, są dość bezpieczne, ze względu na
specyfikę środowiskową.

Przy potwierdzaniu przydalaby sie transmisja do karty, zeby pokazala
co potwierdzasz.

Owszem. Albo po prostu produkcja tej treści właśnie tam (mniej wygodna).

I tu problem, jesli ma dzialac zawsze i wszedzie -
-GSM ?

Radio - niedobre :-(

-wsadzane w USB ?

Może.

-QR kod na ekranie komputera ?

To jest o tyle ciekawe rozwiązanie, że działa z każdym komputerem.

Zdecydowanie.
Tylko ... czy nie beda mialy serwisowego zlacza, przez ktore w chwili
nieuwagi bedzie mozna doinstalowac :-)

Będą miały. Trzeba pilnować.
Teoretycznie można zrobić tak, jak w niektórych tokenach (zalane itd),
ale to się słabo sprawdza.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-08-01 08:16:02
Autor: J.F.
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Dnia Wed, 31 Jul 2019 23:20:24 +0200, Krzysztof Halasa napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
Ale bank klientow ma wiecej niz 10 tys.
A jakby ktos to zorganizowal dla kilku bankow, to moze pojsc w
dziesiatki milionow.
Ale to już zasadniczo kosztów produkcji nie zmniejszy.

Oj, chyba moze.

Ale jakich kart - KK/KD ?
Nie, kart do przelewów itp.

Przy potwierdzaniu przydalaby sie transmisja do karty, zeby pokazala
co potwierdzasz.
Owszem. Albo po prostu produkcja tej treści właśnie tam (mniej wygodna).

Zdecydowanie mniej wygodna.
Chyba ze ... wystarczy np 2 pierwsze i 4 ostatnie cyfry konta
docelowego wprowadzic ? Plus kwota przelewu ... a nawet tylko rzad kwoty ?
I tu problem, jesli ma dzialac zawsze i wszedzie -
-GSM ?
Radio - niedobre :-(

W komorkach sie sprawdza, ale juz ze swiatowym zasiegiem klopot
-wsadzane w USB ?
Może.

-QR kod na ekranie komputera ?
To jest o tyle ciekawe rozwiązanie, że działa z każdym komputerem.

Tak srednio, bo podejrzewam, ze trafiloby sie czasem na klopoty.

A byla IrDA - komu to przeszkadzalo ? :-)

J.

Data: 2019-08-01 14:23:48
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Identyfikacja po EKG, każdy ma unikalne ;-)

Data: 2019-07-31 15:41:56
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Patrz film dokumentalny Trzosa-Rastawieckiego o papieżu Janie Pawle II, gdy ten zwrócił się do sióstr zakonnych.
Faktycznie dziś określenie brzmi nieswojo.


-- -- -
Język specjalistyczny jednak różni się od ogólnego.
Wiki definiuje "debilizm" jako niepełnosprawność intelektualną w stopniu lekkim.
Wydaje się jednak, iż warto unikać słowa "debil" w przestrzeni publicznej w rozmowie między nie-ekspertami z dziedziny pedagogiki.

Data: 2019-07-22 16:16:41
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-21 o 12:32, J.F. pisze:
A jeszcze jak wzieli ten kredyt wczesnie, przy wysokim kursie franka,
to nie bardzo maja na co narzekac.

Istotną kwestią jest też zakup mieszkania. Był sobie prezydent miasta X, którego podejrzewano, iż brał udział w załatwieniu tanich gruntów od miasta deweloperowi. PODOBNO dostał znaczną bonifikatę na mieszkania od tego dewelopera. Rzecz jasna za coś - mimo zniżki - musiał kupić. I stąd kredyt.
Oczywiście to wszystko pewnie miejska legenda nie mająca nic wspólnego z prawdą.

Tylko musialabys sprawdzic oswiadczenia sprzed 15 lat - moze wcale nie
tacy "bogaci" ...

Niektórzy byli ;-)

Natomiast ... popatrz na innych politykow.
Pensja wysoka, a majatek ... niewielki.
Na co oni wydaja ?

Oświadczenia nie obejmują najbliższych członków rodziny. Zatem przepisanie np. mieszkań na żonę (jeśli nie pełni funkcji publicznych i nie musi składać oświadczeń) załatwia sprawę. Podobnie "podarowanie" gotówki czy "dóbr" dzieciom.

Data: 2019-07-22 19:43:49
Autor: Robert Sierant
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-22 o 16:16, Szymon pisze:

Oświadczenia nie obejmują najbliższych członków rodziny. Zatem przepisanie np. mieszkań na żonę (jeśli nie pełni funkcji publicznych i nie musi składać oświadczeń) załatwia sprawę. Podobnie "podarowanie" gotówki czy "dóbr" dzieciom.

pod warunkiem, że nie ma wspólnoty majątkowej, poza tym darowizny należy zgłaszać w US

--
pozdrawiam
RobertS

https://finansowewariacje.wordpress.com/

Data: 2019-07-22 20:37:18
Autor: Szymon
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
W dniu 2019-07-22 o 19:43, Robert Sierant pisze:
W dniu 2019-07-22 o 16:16, Szymon pisze:

Oświadczenia nie obejmują najbliższych członków rodziny. Zatem przepisanie np. mieszkań na żonę (jeśli nie pełni funkcji publicznych i nie musi składać oświadczeń) załatwia sprawę. Podobnie "podarowanie" gotówki czy "dóbr" dzieciom.

pod warunkiem, że nie ma wspólnoty majątkowej, poza tym darowizny należy zgłaszać w US

Owszem, ale US nie informuje opinii publicznej o tym fakcie, a taka jest chyba istota oświadczeń majątkowych.

Data: 2019-07-23 11:00:07
Autor: ąćęłńóśźż
Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Majątek wspólny to co innego niż majątek odrębny, nawet przy braku rozdzielności.
No i teraz pytanie prawne:
Czy łapówka wręczona Iksińskiemu wejdzie w skład jego majątku odrębnego, czy w skład majątku wspólnego Iksińskich?
"Dla Pana" to co innego, niż "Dla Was" (?).


https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Przecinek-przed-niz;17490.html


-- -- -
pod warunkiem, że nie ma wspólnoty majtkowej

Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona