Ten temat był już tu na forum, ale nie mogłem go znaleźć, dlatego założyłem nowy temat.
Otóż nie znalazłem odpowiedzi na problemy tarczówek wyjących, więc postanowiłem sam do tego się zabrać.
Przesuwanie zacisku i czyszczenie klocków nic nie dało. Zdjąłem tarczę ( 6 śrub) trochę było odkręcania), obejrzałem ją dokładnie i nic podejrzanego nie zauważyłem, więc dokładnie oczyściłem i wstawiłem ponownie na koło i o dziwo przestało piszczeć. Nie umiem tego zjawiska wytłumaczyć, ale ważne, że już ludzie nie uciekają przedemną jak hamuję:). Na jak to długo pomoże to trudno powiedzieć, ale ważne, że jest ok
pozdr

W dniu 13-05-17 15:03, mbut pisze:

Ten temat był już tu na forum, ale nie mogłem go znaleźć, dlatego
założyłem nowy temat.
Otóż nie znalazłem odpowiedzi na problemy tarczówek wyjących, więc
postanowiłem sam do tego się zabrać.
Przesuwanie zacisku i czyszczenie klocków nic nie dało. Zdjąłem tarczę (
6 śrub) trochę było odkręcania), obejrzałem ją dokładnie i nic
podejrzanego nie zauważyłem, więc dokładnie oczyściłem i wstawiłem
ponownie na koło i o dziwo przestało piszczeć. Nie umiem tego zjawiska
wytłumaczyć, ale ważne, że już ludzie nie uciekają przedemną jak
hamuję:). Na jak to długo pomoże to trudno powiedzieć, ale ważne, że
jest ok
pozdr

Jeszcze zapomniałem dopisać, że klocki wstawiłem zupełnie nowe i to nic nie zmieniło, czyli to nie zależy od klocków

mbut napisał:

wstawiłem ponownie na koło i o dziwo przestało piszczeć. Nie umiem tego zjawiska wytłumaczyć

Jedno pytanie: czy w czasie, kiedy tarcza była odkręcona od koła, miałeś może jakąś wizytę u lekarza specjalisty laryngologa? Bo mogłoby to rzucić pewne światło na całą sprawę. Daj znać!

Pzdr
A.

W dniu 13-05-17 15:24, Alfer_z_pracy pisze:

mbut napisał:

wstawiłem ponownie na koło i o dziwo przestało piszczeć. Nie umiem
tego zjawiska wytłumaczyć

Jedno pytanie: czy w czasie, kiedy tarcza była odkręcona od koła, miałeś
może jakąś wizytę u lekarza specjalisty laryngologa? Bo mogłoby to
rzucić pewne światło na całą sprawę. Daj znać!

Pzdr
A.

a co masz kłopoty coś z głową? ;)

mbut <mbut@wp.pl> Wrote in message:

Ten temat był już tu na forum, ale nie mogłem go znaleźć, dlatego założyłem nowy temat.
Otóż nie znalazłem odpowiedzi na problemy tarczówek wyjących, więc postanowiłem sam do tego się zabrać.
Przesuwanie zacisku i czyszczenie klocków nic nie dało. Zdjąłem tarczę ( 6 śrub) trochę było odkręcania), obejrzałem ją dokładnie i nic podejrzanego nie zauważyłem, więc dokładnie oczyściłem i wstawiłem ponownie na koło i o dziwo przestało piszczeć. Nie umiem tego zjawiska wytłumaczyć, ale ważne, że już ludzie nie uciekają przedemną jak hamuję:). Na jak to długo pomoże to trudno powiedzieć, ale ważne, że jest ok
pozdr

tarcze czasem piszcza i tyle. Najlepiej się z tym pogodzić :-) --

On 2013-05-17 16:01, qrt wrote:
[...]

tarcze czasem piszcza i tyle. Najlepiej się z tym pogodzić :-)

A swego czasu niektórzy tutaj marudzili, że v-ki tak strasznie piszczą. :-D

W dniu piątek, 17 maja 2013 19:01:28 UTC+2 użytkownik JDX napisał:

On 2013-05-17 16:01, qrt wrote:

[...]

> tarcze czasem piszcza i tyle. Najlepiej si� z tym pogodzi� :-) A swego czasu niekt�rzy tutaj marudzili, �e v-ki tak strasznie piszcz�. :-D

Ano piszczą lub, w (nie)moim przypadku, dzwonią. Po gruntownym sprawdzeniu tylnego M486 i upgradzie na SLXy okazało się, że winna jest krzywo pospawana rama:D Gdyby piasty/tarcze były na 6 śrub można byłoby się pokusić o jakieś podkładki z puszki od piwa pod niektóre śruby(o ile przełamany zostałby nieprzełamany opór do piwa puszkowego). Jaka to rama? Narodowcy, kibole, katolicy  i miłośnicy drzewostanów brzozowych drżyjcie!:-D Toć to "polski" Kross Level A7 (OIDP przynajmniej malowany w Przasnyszu). J.