Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Tartufe z PiS-u.

Tartufe z PiS-u.

Data: 2014-11-07 06:19:22
Autor: stevep
Tartufe z PiS-u.
# Skala oburzenia i rozmiar histerii, jaka rozpętała się tylko dlatego, że  na okładce „Polityki” pojawiło się słowo „prezerwatywa”, pokazuje, że  rozmowa Żakowskiego z Izdebskim o życiu seksualnym elektoratów PO, PiS i  SLD była bardzo potrzebna. I dobrze, że publikuje ją ważny tygodnik  opinii. Jaka wiedza użyteczna z tego płynie? Ano taka, że wciąż radośnie  taplamy się w bagienku hipokryzji, tylko nie lubimy słyszeć, jak ktoś nam  to wypomina.

  75 proc. zwolenników PiS używa prezerwatyw. Sympatycy PO współżyją  najczęściej i najkrócej. Wyborcy PiS deklarują największą liczbę partnerek  seksualnych, a im dalej na prawo, tym krótsza gra wstępna – wszystko to  czytamy na okładce najnowszej „Polityki”, która temat numeru opatrzyła  tytułem „Życie seksualne elektoratów PO, PiS, SLD”.

"Polityka"? O seksie?!
  W środku znajdziemy wywiad, który z prof. Zbigniewem Izdebskim  przeprowadził Jacek Żakowski, a który dotyczy unikalnych na skalę światową  badań, jakie przeprowadził seksuolog. Profesor sprawdził, jak mają się  światopoglądowe i religijne deklaracje wyborców polskich partii  politycznych do tego, co się dzieje w ich sypialniach.

  Sama rozmowa otwiera oczy – bo i ważna, i ciekawa. Co się okazuje? Że bez  względu na sympatie polityczne, w każdej grupie wyborców jest taki sam  odsetek rozwodów. Że wyborcy PiS deklarują największą liczbę partnerek  seksualnych. Że ogromna większość wszystkich elektoratów przyznaje się do  korzystania z pornografii. Że kobiety popierające konserwatywne partie  korzystają z antykoncepcji. Ale bardziej pouczające są reakcje na nią –  część dziennikarzy i publicystów, a wraz z nimi czytelnicy i internauci,  zatrzęsła się z oburzenia, bo jak to – tygodnik opinii? O seksie?  „Polityka” o penisach? Na miesiąc przed wyborami samorządowymi?

  – Słabo mi – stwierdziła Karolina Hytrek-Prosiecka z TVN24 Biznes i  Świat. – I pomyśleć, że Polityka pisała ostatnio tekst o jakichś okropnych  tabloidach;))) A tu proszę, siusiak rules;))) – to Sławomir Jastrzębowski,  naczelny Grupy „Super Express”. – Porażające, dawno nie widziałem takiego  rozsmarowania się na ścianie przez tygodnik – napisał Mariusz Gierej,  redaktor naczelny portalu mPolska24 i publicysta „Uważam Rze”.

KOMENTARZE INTERNAUTÓW

No i mamy: czołowy tygodnik opinii, gwiazda polskiego dziennikarstwa i  orzeł rodzimej nauki, czyli po prostu lewacki "mejstrym".

Polityka testuje poziom swoich czytelników. Trzeba zejść jeszcze niżej.
Awantura o dwa centymetry?
  – Jaka wiedza użyteczna płynie z badań, z których wynika, że wyborca PiS  ma o 1 cm dłuższego penisa niż wyborca PO? Trudno dociec. Absurd –  napisała na Twitterze Dominika Welowieyska, a Michał Majewski z „Wprost”  ubolewał, że „Coś pękło, coś się skończyło”. Wszyscy zgodnie skrytykowali  „Politykę” za bulwarową treść i poświęcanie okładki – na półtora tygodnia  przed wyborami samorządowymi – seksualności wyborców. Głupota! Wiadomo  przecież, że poważni publicyści powinni zajmować się rzeczami bardziej  istotnymi, niż seks. Temat drugorzędny, brukowy i żadnego przełożenia na  życie społeczeństwa nie mający.

  Najwięcej niesmaku wzbudziło pytanie Żakowskiego o dane, jakoby penis  wyborcy centroprawicy był dwa centymetry dłuższy od głosującego na  centrolewicę. Jedno pytanie z czterdziestu pięciu. Jednocześnie jedno ze  150, jakie prof. Izdebski zadał 3 tys. respondentów. – To dziwne, że ludzi  interesują tylko penisy – komentuje w rozmowie z naTemat prof. Izdebski.

Ile seksu w polityce, ile polityki w seksie
Profesor przyznaje, że zaczęcie wywiadu (autoryzowanego przez niego  przecież) od rozmowy na temat rozmiaru penisa było pewną prowokacją.

Prof. Zbigniew Izdebski, seksuolog

Zdaję sobie sprawę z tego, że nieraz, żeby zainteresować czytelnika  poważnymi badaniami dotyczącymi seksualności człowieka, trzeba dać  pytanie, które może wywołać emocje – tak jak pytanie o długość penisa. To  pytanie jest jednym ze 150, które były w bloku, miało charakter  sprawdzający otwartość osób badanych na mówienie o swojej seksualności.
Rozmowa z Jackiem Żakowskim jest długa, ciekawa, obfitująca w interesujące  wnioski, ale w mediach słychać tylko „penis”, „penis”. – Z całym  szacunkiem dla penisa, ale to pytanie i odpowiedź potraktowano, jakby było  najważniejsze, natomiast zachęcam, aby mieć do tego pewien dystans –  uśmiecha się Izdebski.

  Co ciekawe, obszerna rozmowa duetu Żakowski-Izdebski ukazała się na  łamach „Polityki” już w 2012 roku, kiedy profesor opublikował swój  monumentalny raport „Seksualność Polaków na początku XXI wieku”. Wtedy  nikt nie krzyczał o tabloidyzacji i równaniu przez „Politykę” w dół.  Oburzenia nie było. Rozmowa dotyczyła tego samego tematu, teraz pojawiły  się nowe wnioski – o co tu się oburzać? O tę długość penisa? O to, że za  półtora tygodnia wybory? O to, że połączone zostały dwie sfery, które  rozgrzewają Polaków do czerwoności, o których myślą w dodatku, że są w  nich ekspertami– seks i politykę?

Prowokacja? Udana
  – Z mojej strony to była też pewna forma prowokacji, dlatego że politycy  także decydują o prawie dotyczącym seksualności człowieka – o tym, jakie  będzie prawo dotyczące in vitro, aborcji, czy ratyfikowana zostanie  konwencja antyprzemocowa, czy możliwa będzie rejestracja związków  partnerskich i jaka będzie koncepcja edukacji seksualnej – mówi Izdebski.  Dodaje, że jakimś cudem w Polsce to właśnie politycy stali się ekspertami  od seksualności, o której wypowiadają się, nie znając złożoności  zagadnienia.

  – Ja poprzez te pytania dokonałem pewnej analizy poglądów politycznych  Polaków i ich zachowań seksualnych. To się często przekłada, zrobiłem to  po to, żeby sprowokować do refleksji i dyskusji – wyjaśnia. Prowokacja  udana.

  Tabela hipokryzji w Excelu
  Janusz L. Wiśniewski, który wraz z prof. Izdebskim wydał właśnie książkę  „Intymnie. Rozmowy nie tylko o miłości” na pytanie, o czym świadczy  histeryczna reakcja na wywiad w środowej Polityce, mówi krótko: – Ta  reakcja pokazuje przede wszystkim brak poczucia humoru i absolutny  dogmatyzm w ocenianiu celu nauki. Nauka ma badać – czy wyniki będą  utylitarne czy nie, ma drugorzędne znaczenie.

Janusz L. Wiśniewski, chemik, fizyk, informatyk, pisarz

To jest pytanie socjologiczne – jak moje przekonania polityczne wpływają  na przeżywanie mojej seksualności? Izdebski nie przepytywał ludzi w  wywiadach, tylko zebrał statystki. Wszyscy mówią o polskiej hipokryzji,  ale nikt nie może tego udowodnić. Teraz widać, że można – hipokryzję  polską można ubrać w tabelę Excela.
Więcej zgody w polskich sypialniach niż w Sejmie

  I faktycznie, jak się okazuje, teoria zasadniczo różni się od praktyki.  Ci, którzy popierają ugrupowania opowiadające się przeciwko edukacji  seksualnej i prawie kobiet do decydowania o sobie i swoim ciele – w  zakresie antykoncepcji i aborcji – we własnym życiu niekoniecznie są tak  konserwatywni. Deklaracje polityczne i światopoglądowe rozmijają się z  tym, co się dzieje w sypialniach, a co często determinowane – na poziomie  deklaracji – jest religią, wzdłuż której przebiega zasadnicza linia  podziału i w polityce, i w społeczeństwie.

  Może to tak przeraża. A może wnioskiem budzącym jeszcze większy lęk jest  ten, że , jak mówi Żakowski, "mohery i lemingi kochają się podobnie"? Bo  to jest dopiero niespodzianka. #
Ze strony:
http://tnij.org/oq5rgdj

--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Tartufe z PiS-u.

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona