Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Tamy prawdy dolnolskiej PO

Tamy prawdy dolnolskiej PO

Data: 2013-11-17 08:55:53
Autor: Mark Woydak
Tamy prawdy dolnolskiej PO


Nowe „taśmy prawdy” dolnośląskiej PO. Co w zamian za poparcie
Protasiewicza? Stanowisko w państwowej spółce i pomoc szefa MSZ

Mimo, że Platforma Obywatelska próbowała uciszyć burzę po politycznej
korupcji uwiecznionej na "taśmach prawdy", okazuje się, że to dopiero
początek. „Newsweek” dotarł do całego nagrania rozmowy posła Platformy
Michała Jarosa i radnego Tomasza Borkowskiego z delegatem Pawłem Frostem.

Od kilkunastu dni film jest badany przez Prokuraturę Okręgową w Legnicy,
prowadzącą postępowanie w sprawie korupcji politycznej na Dolnym Śląsku. Na
trwającym prawie półtorej godziny nagraniu widać rozmowę delegata Pawła
Frosta z posłem Michałem Jarosem (który kilkukrotnie przedstawia się jako
„posłaniec Protasiewicza”) i radnym polkowickim Tomaszem Borkowskim.

    Po pięć tys. km jeżdżę miesięcznie i już mam dość (…) Od rana do nocy w
samochodzie za średnie pieniądze, naprawdę za średnie

– skarży się Borkowski - radny Po i zastępca kierownika w kontrolowanej
przez państwo spółce Tauron Obsługa Klienta. Według oświadczenia
majątkowego za 2012 r. jego łączne średnie miesięczne wynagrodzenie wynosi
ok. 10,6 tys. zł.

    Ta opcja (Protasiewicz – red.) ma wejścia jakieś, dla mnie to jest
istotne, bo też bym chciał w końcu jakąś pracę bliżej domu (…). Umówmy się,
sprawy materialne są tak samo istotne, jak wszystkie inne i wiem na pewno,
że tu jest jakaś tam szansa. (…) Tamta strona (Schetyna – red.) nic,
żadne-go wejścia, wszystko zamknięte (…). Będę próbował. To będzie jakiś
warunek, bo już mam dość jeżdżenia po Polsce

- mówi Borkowski, a następnie przekonuje Frosta do poparcia Protasiewicza.
Gdy dowiaduje się, że jego rozmówca ma egzaminy na członka rad nadzorczych,
odpowiada, że możliwa byłaby opcja wejścia do jakiejś rady.

    Ja na przykład nie ukrywam, ja na coś liczę. Że odmienię swoje życie.

- mówi Borkowski.


Następnie do rozmowy dołącza poseł Jaros. Na początku zaznacza, że nie
zamierza nikogo kupować stanowiskami, ale po chwili dodaje:

    Są też ludzie, którzy są wartościowi dla Platformy, którzy mają dużo do
powiedzenia na temat tego regionu i mogą się realizować tu na miejscu.

Na to wtrąca się Borkowski, który przypomina że ma dość tułaczki po Polsce
i mógłby wreszcie "wykonywać spokojną robotę" na miejscu.

    Paweł jest stąd, dlaczego ma szukać po Warszawach, po Szczecinach?
Można poszukać dla człowieka tutaj (…). W średnim wieku człowiek musi
zacząć myśleć o sobie i będę na to liczył.

- dodaje.

W dalszej części rozmówcy podejmują dyskusję o sprawach rodzinnych. Frost
mówi, że ma krewnych na Ukrainie, których chciałby ściągnąć do Polski. Nie
prosi o pomoc, ale Jaros sugeruje, że Protasiewicz mógłby się za nim
wstawić u szefa MSZ Radosława Sikorskiego:

    W MSZ Jacek (Protasiewicz – red.) ma przecież bardzo dobre relacje z
Radkiem Sikorskim. Przecież on go popierał w kampanii.

Całe spotkanie kończy się obietnicą Jarosa:

    Jeżeli przystąpisz do naszej kompanii, to nie stracisz.

Newsweek zwrócił się z prośbą o komentarz do nagrania zarówno do Jacka
Protasiewicza, jak i trzech bohaterów filmu. Protasiewicz odciął się od
oczekiwań dolnośląskich radnych:

    Nie wiem, na jakiej podstawie pan Borkowski opierał swoje nadzieje na
zmianę pracy. Nigdy z nim na ten temat nie rozmawiałem. Nie zajmowałem się
też sprawą rodziny pana Frosta. Zresztą szef MSZ chyba nawet nie byłby w
tej sprawie władny. Z samym panem Frostem rozmawiałem przed zjazdem, ale
nie poruszaliśmy tematu pracy dla niego, ani sprawy jego rodziny.

Frost nie chciał komentować filmu. Zastrzegł, że wszystkie wyjaśnienia
złożyłem w prokuraturze. Z kolei Jaros zapewniał, że nie prosił o
interwencję Protasiewicza w sprawie rodziny Pawła Frosta. Borkowski odmówił
złożenia jakichkolwiek wyjaśnień.

Co na to premier Tusk? Po ujawnieniu pierwszej części nagrań stwierdził, że
nie ma co rozdmuchiwać lokalnej sprawy. Czy Platforma odpowie wreszcie za
korupcję polityczną?

Data: 2013-11-17 16:17:39
Autor: Marek Woydak
Taśmy prawdy dolnośląskiej PO
PiS-owski PSYCHOPATA podpisyjący się "Mark Woydak" (używający również innych
ksywek) piszacy z mx05.eternal-september.org uzywajacy czytnika
40tude_Dialog/2.0.15.1pl to OSZOŁOM PODSZYWANIEC. Fakt, ze podszywa sie pod
moje dane swiadczy o daleko posunietej chorobie alkoholowej. Tani alkohol i
marne wina dokonaly calkowitego spustoszenia w mózgu tego osobnika. Nie ma
juz dla niego ratunku! Módlmy się bracia i siostry! Wspierajmy go w tych
cięzkich chwilach! Nie ma nikogo oporócz nas! Nawet zdychający pies i
wyleniały ze starości kot go opuścili! Módlmy się bracia i siostry! Nadzieja na pełny
powrót do zdrowia tego osobnika jest niewielka ale spełnijmy chrześciański
obowiązek! Wnośmy modły za PiS-owskiego chorego psychicznie brata!

MW

--

Użytkownik "Mark Woydak" <mark.woydak@forst.gmx.de> napisał w wiadomości news:5nl55ni8617f.azbcrw9ts4qv$.dlg40tude.net...


Nowe „taśmy prawdy” dolnośląskiej PO. Co w zamian za poparcie
Protasiewicza? Stanowisko w państwowej spółce i pomoc szefa MSZ

Mimo, że Platforma Obywatelska próbowała uciszyć burzę po politycznej
korupcji uwiecznionej na "taśmach prawdy", okazuje się, że to dopiero
początek. „Newsweek” dotarł do całego nagrania rozmowy posła Platformy
Michała Jarosa i radnego Tomasza Borkowskiego z delegatem Pawłem Frostem.

Od kilkunastu dni film jest badany przez Prokuraturę Okręgową w Legnicy,
prowadzącą postępowanie w sprawie korupcji politycznej na Dolnym Śląsku. Na
trwającym prawie półtorej godziny nagraniu widać rozmowę delegata Pawła
Frosta z posłem Michałem Jarosem (który kilkukrotnie przedstawia się jako
„posłaniec Protasiewicza”) i radnym polkowickim Tomaszem Borkowskim.

   Po pięć tys. km jeżdżę miesięcznie i już mam dość (…) Od rana do nocy w
samochodzie za średnie pieniądze, naprawdę za średnie

– skarży się Borkowski - radny Po i zastępca kierownika w kontrolowanej
przez państwo spółce Tauron Obsługa Klienta. Według oświadczenia
majątkowego za 2012 r. jego łączne średnie miesięczne wynagrodzenie wynosi
ok. 10,6 tys. zł.

   Ta opcja (Protasiewicz – red.) ma wejścia jakieś, dla mnie to jest
istotne, bo też bym chciał w końcu jakąś pracę bliżej domu (…). Umówmy się,
sprawy materialne są tak samo istotne, jak wszystkie inne i wiem na pewno,
że tu jest jakaś tam szansa. (…) Tamta strona (Schetyna – red.) nic,
żadne-go wejścia, wszystko zamknięte (…). Będę próbował. To będzie jakiś
warunek, bo już mam dość jeżdżenia po Polsce

- mówi Borkowski, a następnie przekonuje Frosta do poparcia Protasiewicza.
Gdy dowiaduje się, że jego rozmówca ma egzaminy na członka rad nadzorczych,
odpowiada, że możliwa byłaby opcja wejścia do jakiejś rady.

   Ja na przykład nie ukrywam, ja na coś liczę. Że odmienię swoje życie.

- mówi Borkowski.


Następnie do rozmowy dołącza poseł Jaros. Na początku zaznacza, że nie
zamierza nikogo kupować stanowiskami, ale po chwili dodaje:

   Są też ludzie, którzy są wartościowi dla Platformy, którzy mają dużo do
powiedzenia na temat tego regionu i mogą się realizować tu na miejscu.

Na to wtrąca się Borkowski, który przypomina że ma dość tułaczki po Polsce
i mógłby wreszcie "wykonywać spokojną robotę" na miejscu.

   Paweł jest stąd, dlaczego ma szukać po Warszawach, po Szczecinach?
Można poszukać dla człowieka tutaj (…). W średnim wieku człowiek musi
zacząć myśleć o sobie i będę na to liczył.

- dodaje.

W dalszej części rozmówcy podejmują dyskusję o sprawach rodzinnych. Frost
mówi, że ma krewnych na Ukrainie, których chciałby ściągnąć do Polski. Nie
prosi o pomoc, ale Jaros sugeruje, że Protasiewicz mógłby się za nim
wstawić u szefa MSZ Radosława Sikorskiego:

   W MSZ Jacek (Protasiewicz – red.) ma przecież bardzo dobre relacje z
Radkiem Sikorskim. Przecież on go popierał w kampanii.

Całe spotkanie kończy się obietnicą Jarosa:

   Jeżeli przystąpisz do naszej kompanii, to nie stracisz.

Newsweek zwrócił się z prośbą o komentarz do nagrania zarówno do Jacka
Protasiewicza, jak i trzech bohaterów filmu. Protasiewicz odciął się od
oczekiwań dolnośląskich radnych:

   Nie wiem, na jakiej podstawie pan Borkowski opierał swoje nadzieje na
zmianę pracy. Nigdy z nim na ten temat nie rozmawiałem. Nie zajmowałem się
też sprawą rodziny pana Frosta. Zresztą szef MSZ chyba nawet nie byłby w
tej sprawie władny. Z samym panem Frostem rozmawiałem przed zjazdem, ale
nie poruszaliśmy tematu pracy dla niego, ani sprawy jego rodziny.

Frost nie chciał komentować filmu. Zastrzegł, że wszystkie wyjaśnienia
złożyłem w prokuraturze. Z kolei Jaros zapewniał, że nie prosił o
interwencję Protasiewicza w sprawie rodziny Pawła Frosta. Borkowski odmówił
złożenia jakichkolwiek wyjaśnień.

Co na to premier Tusk? Po ujawnieniu pierwszej części nagrań stwierdził, że
nie ma co rozdmuchiwać lokalnej sprawy. Czy Platforma odpowie wreszcie za
korupcję polityczną?



Tamy prawdy dolnolskiej PO

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona