Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Teatr in vitro z happy endem.

Teatr in vitro z happy endem.

Data: 2009-03-07 08:38:16
Autor: antyanatinae
Teatr in vitro z happy endem.
180 dzieci z probówki przyprowadzili wczoraj rodzice do warszawskiego Teatru Buffo. Obejrzeli pedagogiczno-publicystyczny spektakl "Cudowne dzieci - Bal na Planecie Ziemia".

Matka Ziemia i Ojciec Słońce bardzo się kochali, ale ziarenko, które Ojciec Słońce podarował Matce Ziemi, nie chciało wykiełkować. Żale Matki Ziemi usłyszał doktor czarodziej. Z pomocą szklanych menzurek spowodował, ze ziarenko wykiełkowało. Pojawiła się dziewczynka, a rodzice byli bardzo szczęśliwi. Ale przyszła biedronka w moherowym berecie i krzyknęła: "Zgorszenie: hodowanie dzieci w szklance!". I użaliła się nad dziewczynką: "Jak ty będziesz żyć - taka inna, taka samotna. A gdzie twoi bracia i siostry? Wylane do rynsztoka!".

"Kim jestem? Czy jestem człowiekiem?" - rozpłakała się dziewczynka. I wyruszyła w świat szukać odpowiedzi. Spotkała inne, podobne jej dzieci. Wszystkie były zagubione. "Mówią, że nie mamy serca, mówią, że nie mamy duszy" - śpiewały. A potem spotkały doktora czarodzieja, który poradził im, żeby założyły organizację i przekonały władze, że mają prawo do szczęścia. Więc założyły Wielką Kapelę i poszły szukać polityków.

Tymczasem biedronka w moherze zaalarmowała sąd o bezeceństwach robienia dzieci w szklance i żądała zakazania tego. Sędzia wysłuchał jej i wysłuchał dzieci z Wielkiej Kapeli. Dał im prawo do istnienia i do szczęścia. Wróciły więc do rodziców i wszyscy byli szczęśliwi. Odmieniła się też biedronka w moherze, bo zobaczyła, że dzieci i rodzice się kochają, więc wszystko jest po bożemu.

Ten happy end uczcili wszyscy - aktorzy i publiczność, a z sufitu spłynęły setki baloników. Publiczność śmiała się z aluzji do Radia Maryja i fetowała lekarzy z przychodni nOvum, "rodziców" wszystkich dzieci na sali.

Spektakl przygotowali aktorzy Teatru Rampa i pierwszego składu musicalu "Metro". Pomysł wyszedł od Stowarzyszenia na rzecz Leczenia Bezpłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian". Stowarzyszenie było też współorganizatorem niedawnego "obywatelskiego wysłuchania w Sejmie na temat zapłodnienia in vitro, na którym mówiono m.in., że po ostrych wypowiedziach hierarchów Kościoła katolickiego (np., że dzieci z in vitro są realizacją idei doktora Frankensteina) spotykają się z wrogością i dyskryminacją.


http://wyborcza.pl/1,75478,6354392,Teatr_in_vitro_z_happy_endem.html



Przemek
--

Poseł Janusz Palikot o  braciach Kaczyńskich:
"Dajemy się oszukiwać durnym bliźniakom"

Data: 2009-03-07 09:53:03
Autor: ColgatesBilly
Teatr in vitro z happy endem.
Widze, ze KRYZYS nie dotyka PROPAGANDY neokomunistycznej.

Jest dobrze wiec...

KOL


"antyanatinae" <adres@email.pl> wrote in message news:got89b$5gr$1inews.gazeta.pl...
180 dzieci z probówki przyprowadzili wczoraj rodzice do warszawskiego Teatru Buffo. Obejrzeli pedagogiczno-publicystyczny spektakl "Cudowne dzieci - Bal na Planecie Ziemia".

Matka Ziemia i Ojciec Słońce bardzo się kochali, ale ziarenko, które Ojciec Słońce podarował Matce Ziemi, nie chciało wykiełkować. Żale Matki Ziemi usłyszał doktor czarodziej. Z pomocą szklanych menzurek spowodował, ze ziarenko wykiełkowało. Pojawiła się dziewczynka, a rodzice byli bardzo szczęśliwi. Ale przyszła biedronka w moherowym berecie i krzyknęła: "Zgorszenie: hodowanie dzieci w szklance!". I użaliła się nad dziewczynką: "Jak ty będziesz żyć - taka inna, taka samotna. A gdzie twoi bracia i siostry? Wylane do rynsztoka!".

"Kim jestem? Czy jestem człowiekiem?" - rozpłakała się dziewczynka. I wyruszyła w świat szukać odpowiedzi. Spotkała inne, podobne jej dzieci. Wszystkie były zagubione. "Mówią, że nie mamy serca, mówią, że nie mamy duszy" - śpiewały. A potem spotkały doktora czarodzieja, który poradził im, żeby założyły organizację i przekonały władze, że mają prawo do szczęścia. Więc założyły Wielką Kapelę i poszły szukać polityków.

Tymczasem biedronka w moherze zaalarmowała sąd o bezeceństwach robienia dzieci w szklance i żądała zakazania tego. Sędzia wysłuchał jej i wysłuchał dzieci z Wielkiej Kapeli. Dał im prawo do istnienia i do szczęścia. Wróciły więc do rodziców i wszyscy byli szczęśliwi. Odmieniła się też biedronka w moherze, bo zobaczyła, że dzieci i rodzice się kochają, więc wszystko jest po bożemu.

Ten happy end uczcili wszyscy - aktorzy i publiczność, a z sufitu spłynęły setki baloników. Publiczność śmiała się z aluzji do Radia Maryja i fetowała lekarzy z przychodni nOvum, "rodziców" wszystkich dzieci na sali.

Spektakl przygotowali aktorzy Teatru Rampa i pierwszego składu musicalu "Metro". Pomysł wyszedł od Stowarzyszenia na rzecz Leczenia Bezpłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian". Stowarzyszenie było też współorganizatorem niedawnego "obywatelskiego wysłuchania w Sejmie na temat zapłodnienia in vitro, na którym mówiono m.in., że po ostrych wypowiedziach hierarchów Kościoła katolickiego (np., że dzieci z in vitro są realizacją idei doktora Frankensteina) spotykają się z wrogością i dyskryminacją.


http://wyborcza.pl/1,75478,6354392,Teatr_in_vitro_z_happy_endem.html



Przemek
-- Poseł Janusz Palikot o  braciach Kaczyńskich:
"Dajemy się oszukiwać durnym bliźniakom"



Teatr in vitro z happy endem.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona