# Zupełnie niespodziewanie głównym bohaterem dyskusji o składzie  przyszłego rządu Beaty Szydło stał się lider Polski Razem Jarosław Gowin.

          Najpierw kandydatka na szefową gabinetu formowanego przez Prawo i  Sprawiedliwość ogłosiła, że obejmie on funkcję ministra obrony narodowej,  aby oddalić podejrzenia wielu polityków oraz dziennikarzy, iż ten resort  przypadnie Antoniemu Macierewiczowi. Potem, kiedy okazało się, że Szydło  nie ma zbyt wiele do powiedzenia w sprawie obsady Rady Ministrów, zaczęto  mówić o Gowinie jako o potencjalnym ministrze edukacji narodowej,  ewentualnie szkolnictwa wyższego.

             On sam robi tajemniczą minę, ale zarazem coraz wyżej unosi  głowę przekonując kolejnych rozmówców, że jest przygotowany do kierowania  dowolnym resortem. Nie minęło zbyt wiele czasu i człowiek renesansu -  bardzo szybko przylgnęło do niego to określenie, ale raczej w  prześmiewczym niż w pozytywnym sensie - stał się kandydatem na ministra  sprawiedliwości lub spraw zagranicznych.

            Wcale nie zdziwiłbym się, gdyby ten fachowiec od wszystkiego  objął w końcu resort kultury i dziedzictwa narodowego albo zdrowia.. Równie  dobrze może też pozostać bez ministerialnej teki. Tak czy tak wszystko  zależy od Jarosława Kaczyńskiego.

           Wiem, że polityka demoralizuje ludzi, ale smutno mi patrzeć na  ucznia także mojego filozoficznego mistrza, księdza profesora Józefa  Tischnera, jak dla złudnej kariery godzi się na znoszenie upokorzeń, byle  tylko dostać jakiekolwiek stanowisko w nowym rządzie. #
Ze strony:
http://tnij.org/yr9zq26

--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/