Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Tego w stenogramach nie ma

Tego w stenogramach nie ma

Data: 2014-06-22 21:30:52
Autor: Mark Woydak
Tego w stenogramach nie ma

O tym, jak minister Tamborski polską chemię sprzedał (tego w stenogramach „Wprost” nie przeczytacie). W tle sprawy duet Kantor - Kulczyk…

opublikowano: 22 czerwca 2014, 17:37
wPolityce.pl/tvp/tvn24 wPolityce.pl/tvp/tvn24

Zanim przeczytacie kolejny odcinek „afery podsłuchowej”, proponuję krótki tekst o prywatyzacji polskiego przemysłu chemicznego z udziałem: Wiaczesława Kantora, Jana Kulczyka i Pawła Tamborskiego, który za chwilę zostanie prezesem Giełdy Papierów Wartościowych.

Na początku czerwca doszło do następującej sekwencji wydarzeń: Jan Kulczyk kupił Ciech, Wiaczesław Kantor zaczął kontrolować Grupę Azoty, a Paweł Tamborski, który negocjował z nimi w imieniu Skarbu Państwa, odszedł z ministerstwa. W dużym skrócie wyglądało to tak:

Gdy cała Polska obchodziła 4 czerwca „25-lecie Wolności” Jan Kulczyk przejął Ciech. Według nieoficjalnych i niepotwierdzonych informacji najbogatszy Polak finansuje ten zakup w banku PKO BP, biorąc na 3 miesiące kredyt na kwotę ponad 1 mld PLN. Na rynku pojawiły się wątpliwości czy KI Chemistry i Kulczyk Investment działały samodzielnie, czy może, pełnią rolę słupa dla rosyjskiego Acronu, który kilka dni później zwiększył swoje zaangażowanie w Grupie Azoty.

Doszło do tego w dniach 6 i 9 czerwca gdy spółka Norica Holding, będąca pośrednikiem rosyjskiego giganta chemicznego Acronu, nabyła kolejny pakiet akcji tarnowskiego potentata branży chemicznej. W sumie Rosjanie posiadają już 20,0026 proc. akcji Azotów, co daje im możliwość wprowadzenia do Rady Nadzorczej spółki własnego przedstawiciela i mieć wgląd w ważne dla Azotów informacje czyli m.in. w plany inwestycyjne.

W międzyczasie, dzień po zamknięciu prywatyzacji Ciechu, okazało się, że z posady wiceministra rezygnuje Paweł Tamborski, który nadzorował departament prywatyzacji w Ministerstwie Skarbu Państwa (MSP) i osobiście pilotował sprzedaż Azotów oraz Ciechu. W piątek, późnym popołudniem MSP opublikowało następujący komunikat: „Wiceminister skarbu Paweł Tamborski podał się do dymisji; premier Donald Tusk ją przyjął. Rezygnacja ma związek z planowanym zgłoszeniem Tamborskiego na stanowisko prezesa Giełdy Papierów Wartościowych”.

Czy te trzy zdarzenia miały ze sobą bezpośredni związek? By nie wyciągać zbyt pochopnych wniosków warto prześledzić co się w ostatnich latach działo z prywatyzacją tzw. polskie chemii czyli największymi przedsiębiorstwami w polskiej branży chemicznej.

Najlepiej zacząć od początku, czyli od maja 2012 roku gdy rosyjski koncern Acron ogłosił wezwanie na zakup akcji tarnowskich Azotów. Mimo przedłużania wezwania i podnoszenia ceny Rosjanom nie udało się przejąć kontroli nad polską firmą. Mikołaj Budzanowski, który był wtedy ministrem Skarbu Państwa uznał to za próbę wrogiego przejęcia i by do niego nie dopuścić ogłosił fuzję tarnowskich Azotów z zakładami w Puławach. Konsolidacja grupy miała odstraszyć Rosjan. Ale Rosjanie się nie poddali i rozpoczęli grę o kontrolę nad polskimi Azotami.

W listopadzie 2012 roku by uniknąć ryzyk i kolejnych spekulacji Mikołaj Budzanowski konsekwentnie realizował scenariusz konsolidacji grupy. W tym czasie Rosjanie mieli już duży pakiet akcji Grupy Azoty ale bez żadnego wpływu na firmę. Nie poddawali się jednak. Wybuchła wojna nerwów i wielomiesięczna gra o każdy pakiet akcji.

W kwietniu 2013 roku Budzanowski stracił posadę ministra (Donald Tusk powodów podawał co najmniej kilka ale nieoficjalnie wiadomo, że jedną z głównych przyczyn odwołania była porażka związana z brakiem skuteczności w wydobyciu gazu łupkowego). Budzanowskiego zastąpił kojarzony ze służbami Włodzimierz Karpiński, blisko związany z Bartłomiejem Sienkiewiczem i Pawłem Grasiem. Karpiński, jako były członek zarządu Grupy Azoty Zakładów Azotowych „Puławy”, miał fachowym okiem przypatrywać się i bacznie nadzorować prywatyzację polskiej chemii.

W dniu 1 czerwca 2013 roku Wiaczesław Kantor, szef rosyjskiego Acronu stracił cierpliwość do polskich partnerów. W programie „Studio-Wschód” w TVP Info ujawnił kto zaprosił go do gry o polskie Azoty.

CZYTAJ WIĘCEJ: Rosjanie atakują w sprawie Azotów. Wiaczesław Kantor ostrzega Tuska, oskarża Polaków o antysemityzm i potwierdza lobbing Jana Krzysztofa Bieleckiego

Okazało się, że Kantora wspierali w Polsce prezydent Aleksander Kwaśniewski i były premier Jan Krzysztof Bielecki. Zaś urzędujący wiceminister skarbu Paweł Tamborski, który działał wbrew oficjalnemu stanowisku szefa resortu skarbu wręcz namawiał Kantora do wejścia w Azoty. Tamborski usiłował dementować te informacje zanim szef Acronu udzielił wywiadu w TVP Info.

     Nigdy nie składałem takich propozycji. To od Acronu wyszła inicjatywa kupna akcji

— przekonywał Tamborski na łamach „Parkietu”.

Wypowiedź Kantora dla polskiej telewizji nie pozostawiała jednak złudzeń.

     Z całą odpowiedzialnością potwierdzam, że przed złożeniem ekonomicznej propozycji, przeprowadziliśmy konsultacje. Konsultowaliśmy się z ministerstwem skarbu, z wiceministrem Pawłem Tamborskim, który osobiście zaproponował mechanizm publicznego wezwania na sprzedaż akcji Tarnowa. Osobiście określił próg cenowy

— złościł się szef Acronu na antenie TVP Info.

Po incydencie w telewizji polskiej i nagłośnieniu zaangażowania Tamborskiego, informacje na temat rosyjskiego zaangażowania w prywatyzację polskiej chemii zaczęły powoli znikać z mediów. W tym czasie Acron sukcesywnie zwiększał zaangażowanie w Azotach. W efekcie, pod koniec 2013 roku stał się drugim co do wielkości akcjonariuszem jednego z największych w Europie koncernów chemicznych.

Tymczasem w grudniu 2013 roku rozpoczynają się nieformalne rozmowy na temat innej spółki chemicznej – Ciechu. Przejęciem kontroli nad nią interesuje się Jan Kulczyk. W dniu 5 marca 2014 roku KI Chemistry spółka z grupy Kulczyk Investment ogłasza wezwanie na 66 proc. akcji Ciechu, by to zrealizować musi odpowiedzieć Skarb Państwa posiadający powyżej 38 proc. akcji. Dochodzi do serii spotkań Jana Kulczyka z Pawłem Tamborskim w warszawskich restauracjach. Szef Tamborskiego Włodzimierz Karpiński pytany (na kilka tygodni przed wybuchem tzw. „afery podsłuchowej”) o charakter tych mityngów, odpowiada mi bardzo wyraźnie:

     Spotkania przedstawicieli resortu w sprawach spółek przeznaczonych do prywatyzacji mają charakter formalny”. Dziś, patrząc przez pryzmat „afery podsłuchowej”, można się tylko domyślać, że minister Karpiński nie byłby już tak pewny swego, bo Kulczyk z Tamborskim spotykali się w lokalach zainfekowanych podsłuchami.

Ale idźmy dalej: nieoczekiwanie na przełomie marca i kwietnia 2014 roku rozpoczyna się szeroko zakrojona akcja lobbingowa na rzecz Pawła Tamborskiego, lansująca go na prezesa Giełdy Papierów Wartościowych, której zarząd kończy kadencję w czerwcu 2014 roku (nieoficjalnie miał być w tę kampanię zaangażowany Piotr Wawrzynowicz, bliski współpracownik Jana Kulczyka). Tamborski – były makler – przedstawiany jest w mediach („Puls Biznesu”, „Polityka Insight”, „Reuters”, „TVN24”) jako idealny kandydat do pełnienia funkcji szefa warszawskiej giełdy. Aby to zrealizować musi mieć jednak zgodę Premiera i specjalnej komisji rządowej. Tamborski tkwi bowiem w permanentnym konflikcie interesów: będąc wiceministrem nadzoruje GPW i jednocześnie faktycznie decyduje kto może być jej szefem.

W maju dochodzi do nagłego przyśpieszenia na wszystkich frontach związanych pośrednio lub bezpośrednio z prywatyzacją polskiej chemii. Akcjonariusze mniejszościowi Azotów sprzedają pakiety akcji. Podejrzenie pada na Acron, iż przez działające na jego zlecenie i jego spółki Norica Holding (kontrolującej już ponad 15 proc. Azotów) skupuje kolejne pakiety akcji aby przekroczyć próg 20 proc. i wprowadzić swojego przedstawiciela do Rady Nadzorczej, a i być może w przyszłości być największym akcjonariuszem Grupy Azoty. W tym samym czasie negocjacje Jana Kulczyka ze Skarbem Państwa nabierają rumieńców. Przejęcie Ciechu przez KI Chemistry jest przesądzone.

W tym samym czasie rozgrywa się szeroko zakrojona i kosztowna akcja wymierzona w aktualnego prezesa GPW Adama Maciejewskiego. Media zaczynają publikować artykuły z anonimowymi wypowiedziami, chwalącymi potencjalną zmianę na stanowisku szefa GPW. Jednocześnie do redakcji prasowych i innych instytucji trafiają przecieki z wewnętrznej korespondencji szefa giełdy i anonimy ze spreparowanymi informacjami, mającymi oczernić Maciejewskiego i tym samym uzasadnić konieczność zmiany w firmie. Anonimy i przecieki okraszają zdjęcia prezesa GPW robione w miejscach publicznych. Okazuje się, że Maciejewski był od dawna inwigilowany. Sprawą zajmuje się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

W dniu 26 czerwca Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy wybierze Pawła Tamborskiego na szefa Giełdy Papierów Wartościowych. Nie będzie żadnego konkursu. Nie zanosi się, że tygodnik „Wprost” dostanie nagrania rozmów Pawła Tamborskiego z Janem Kulczykiem. Tym bardziej, że już gdzieś zaginęło nagranie rozmowy najbogatszego Polaka z Krzysztofem Kwiatkowskim, szefem Najwyższej Izby Kontroli. Kto wie być może rozmawiali o prywatyzacji polskiej chemii?

A co z tym Tamborskim na giełdzie i jego związkach z Acronem, Ciechem, Kantorem i Kulczykiem? Ano wygląda to tak, jakby wysoki urzędnik państwowy wykonał zadanie i ewakuował się na z góry upatrzoną pozycję. Tak się składa, że jest to całkiem atrakcyjna posada w spółce skarbu państwa z perspektywami na ciekawą prywatyzację. Kto wie, może w niedalekiej przyszłości pojawi się jakiś atrakcyjny inwestor z Rosji, który chciałby przejąć kontrolę nad giełdą tak, jak nad polską chemią? Paweł Tamborski idealnie się nadaje do prowadzenia takich rozmów – rynek kapitałowy zna jak własną kieszeń, a i z rosyjskimi oligarchami miał już do czynienia.

Data: 2014-06-23 19:41:05
Autor: MarkWoydak
Tego w stenogramach nie ma
DO BUDY ZAWSZONY KUNDLU PODSZYWACZU! DO BUDY!

MW

--
Użytkownik "Mark Woydak" <markwoydak@outlook.com> napisał w wiadomości news:lo85uh$tmb$5dont-email.me...

O tym, jak minister Tamborski polską chemię sprzedał (tego w stenogramach „Wprost” nie przeczytacie). W tle sprawy duet Kantor - Kulczyk…

opublikowano: 22 czerwca 2014, 17:37
wPolityce.pl/tvp/tvn24 wPolityce.pl/tvp/tvn24

Zanim przeczytacie kolejny odcinek „afery podsłuchowej”, proponuję krótki tekst o prywatyzacji polskiego przemysłu chemicznego z udziałem: Wiaczesława Kantora, Jana Kulczyka i Pawła Tamborskiego, który za chwilę zostanie prezesem Giełdy Papierów Wartościowych.

Na początku czerwca doszło do następującej sekwencji wydarzeń: Jan Kulczyk kupił Ciech, Wiaczesław Kantor zaczął kontrolować Grupę Azoty, a Paweł Tamborski, który negocjował z nimi w imieniu Skarbu Państwa, odszedł z ministerstwa. W dużym skrócie wyglądało to tak:

Gdy cała Polska obchodziła 4 czerwca „25-lecie Wolności” Jan Kulczyk przejął Ciech. Według nieoficjalnych i niepotwierdzonych informacji najbogatszy Polak finansuje ten zakup w banku PKO BP, biorąc na 3 miesiące kredyt na kwotę ponad 1 mld PLN. Na rynku pojawiły się wątpliwości czy KI Chemistry i Kulczyk Investment działały samodzielnie, czy może, pełnią rolę słupa dla rosyjskiego Acronu, który kilka dni później zwiększył swoje zaangażowanie w Grupie Azoty.

Doszło do tego w dniach 6 i 9 czerwca gdy spółka Norica Holding, będąca pośrednikiem rosyjskiego giganta chemicznego Acronu, nabyła kolejny pakiet akcji tarnowskiego potentata branży chemicznej. W sumie Rosjanie posiadają już 20,0026 proc. akcji Azotów, co daje im możliwość wprowadzenia do Rady Nadzorczej spółki własnego przedstawiciela i mieć wgląd w ważne dla Azotów informacje czyli m.in. w plany inwestycyjne.

W międzyczasie, dzień po zamknięciu prywatyzacji Ciechu, okazało się, że z posady wiceministra rezygnuje Paweł Tamborski, który nadzorował departament prywatyzacji w Ministerstwie Skarbu Państwa (MSP) i osobiście pilotował sprzedaż Azotów oraz Ciechu. W piątek, późnym popołudniem MSP opublikowało następujący komunikat: „Wiceminister skarbu Paweł Tamborski podał się do dymisji; premier Donald Tusk ją przyjął. Rezygnacja ma związek z planowanym zgłoszeniem Tamborskiego na stanowisko prezesa Giełdy Papierów Wartościowych”.

Czy te trzy zdarzenia miały ze sobą bezpośredni związek? By nie wyciągać zbyt pochopnych wniosków warto prześledzić co się w ostatnich latach działo z prywatyzacją tzw. polskie chemii czyli największymi przedsiębiorstwami w polskiej branży chemicznej.

Najlepiej zacząć od początku, czyli od maja 2012 roku gdy rosyjski koncern Acron ogłosił wezwanie na zakup akcji tarnowskich Azotów. Mimo przedłużania wezwania i podnoszenia ceny Rosjanom nie udało się przejąć kontroli nad polską firmą. Mikołaj Budzanowski, który był wtedy ministrem Skarbu Państwa uznał to za próbę wrogiego przejęcia i by do niego nie dopuścić ogłosił fuzję tarnowskich Azotów z zakładami w Puławach. Konsolidacja grupy miała odstraszyć Rosjan. Ale Rosjanie się nie poddali i rozpoczęli grę o kontrolę nad polskimi Azotami.

W listopadzie 2012 roku by uniknąć ryzyk i kolejnych spekulacji Mikołaj Budzanowski konsekwentnie realizował scenariusz konsolidacji grupy. W tym czasie Rosjanie mieli już duży pakiet akcji Grupy Azoty ale bez żadnego wpływu na firmę. Nie poddawali się jednak. Wybuchła wojna nerwów i wielomiesięczna gra o każdy pakiet akcji.

W kwietniu 2013 roku Budzanowski stracił posadę ministra (Donald Tusk powodów podawał co najmniej kilka ale nieoficjalnie wiadomo, że jedną z głównych przyczyn odwołania była porażka związana z brakiem skuteczności w wydobyciu gazu łupkowego). Budzanowskiego zastąpił kojarzony ze służbami Włodzimierz Karpiński, blisko związany z Bartłomiejem Sienkiewiczem i Pawłem Grasiem. Karpiński, jako były członek zarządu Grupy Azoty Zakładów Azotowych „Puławy”, miał fachowym okiem przypatrywać się i bacznie nadzorować prywatyzację polskiej chemii.

W dniu 1 czerwca 2013 roku Wiaczesław Kantor, szef rosyjskiego Acronu stracił cierpliwość do polskich partnerów. W programie „Studio-Wschód” w TVP Info ujawnił kto zaprosił go do gry o polskie Azoty.

CZYTAJ WIĘCEJ: Rosjanie atakują w sprawie Azotów. Wiaczesław Kantor ostrzega Tuska, oskarża Polaków o antysemityzm i potwierdza lobbing Jana Krzysztofa Bieleckiego

Okazało się, że Kantora wspierali w Polsce prezydent Aleksander Kwaśniewski i były premier Jan Krzysztof Bielecki. Zaś urzędujący wiceminister skarbu Paweł Tamborski, który działał wbrew oficjalnemu stanowisku szefa resortu skarbu wręcz namawiał Kantora do wejścia w Azoty. Tamborski usiłował dementować te informacje zanim szef Acronu udzielił wywiadu w TVP Info.

    Nigdy nie składałem takich propozycji. To od Acronu wyszła inicjatywa kupna akcji

— przekonywał Tamborski na łamach „Parkietu”.

Wypowiedź Kantora dla polskiej telewizji nie pozostawiała jednak złudzeń.

    Z całą odpowiedzialnością potwierdzam, że przed złożeniem ekonomicznej propozycji, przeprowadziliśmy konsultacje. Konsultowaliśmy się z ministerstwem skarbu, z wiceministrem Pawłem Tamborskim, który osobiście zaproponował mechanizm publicznego wezwania na sprzedaż akcji Tarnowa. Osobiście określił próg cenowy

— złościł się szef Acronu na antenie TVP Info.

Po incydencie w telewizji polskiej i nagłośnieniu zaangażowania Tamborskiego, informacje na temat rosyjskiego zaangażowania w prywatyzację polskiej chemii zaczęły powoli znikać z mediów. W tym czasie Acron sukcesywnie zwiększał zaangażowanie w Azotach. W efekcie, pod koniec 2013 roku stał się drugim co do wielkości akcjonariuszem jednego z największych w Europie koncernów chemicznych.

Tymczasem w grudniu 2013 roku rozpoczynają się nieformalne rozmowy na temat innej spółki chemicznej – Ciechu. Przejęciem kontroli nad nią interesuje się Jan Kulczyk. W dniu 5 marca 2014 roku KI Chemistry spółka z grupy Kulczyk Investment ogłasza wezwanie na 66 proc. akcji Ciechu, by to zrealizować musi odpowiedzieć Skarb Państwa posiadający powyżej 38 proc. akcji. Dochodzi do serii spotkań Jana Kulczyka z Pawłem Tamborskim w warszawskich restauracjach. Szef Tamborskiego Włodzimierz Karpiński pytany (na kilka tygodni przed wybuchem tzw. „afery podsłuchowej”) o charakter tych mityngów, odpowiada mi bardzo wyraźnie:

    Spotkania przedstawicieli resortu w sprawach spółek przeznaczonych do prywatyzacji mają charakter formalny”. Dziś, patrząc przez pryzmat „afery podsłuchowej”, można się tylko domyślać, że minister Karpiński nie byłby już tak pewny swego, bo Kulczyk z Tamborskim spotykali się w lokalach zainfekowanych podsłuchami.

Ale idźmy dalej: nieoczekiwanie na przełomie marca i kwietnia 2014 roku rozpoczyna się szeroko zakrojona akcja lobbingowa na rzecz Pawła Tamborskiego, lansująca go na prezesa Giełdy Papierów Wartościowych, której zarząd kończy kadencję w czerwcu 2014 roku (nieoficjalnie miał być w tę kampanię zaangażowany Piotr Wawrzynowicz, bliski współpracownik Jana Kulczyka). Tamborski – były makler – przedstawiany jest w mediach („Puls Biznesu”, „Polityka Insight”, „Reuters”, „TVN24”) jako idealny kandydat do pełnienia funkcji szefa warszawskiej giełdy. Aby to zrealizować musi mieć jednak zgodę Premiera i specjalnej komisji rządowej. Tamborski tkwi bowiem w permanentnym konflikcie interesów: będąc wiceministrem nadzoruje GPW i jednocześnie faktycznie decyduje kto może być jej szefem.

W maju dochodzi do nagłego przyśpieszenia na wszystkich frontach związanych pośrednio lub bezpośrednio z prywatyzacją polskiej chemii. Akcjonariusze mniejszościowi Azotów sprzedają pakiety akcji. Podejrzenie pada na Acron, iż przez działające na jego zlecenie i jego spółki Norica Holding (kontrolującej już ponad 15 proc. Azotów) skupuje kolejne pakiety akcji aby przekroczyć próg 20 proc. i wprowadzić swojego przedstawiciela do Rady Nadzorczej, a i być może w przyszłości być największym akcjonariuszem Grupy Azoty. W tym samym czasie negocjacje Jana Kulczyka ze Skarbem Państwa nabierają rumieńców. Przejęcie Ciechu przez KI Chemistry jest przesądzone.

W tym samym czasie rozgrywa się szeroko zakrojona i kosztowna akcja wymierzona w aktualnego prezesa GPW Adama Maciejewskiego. Media zaczynają publikować artykuły z anonimowymi wypowiedziami, chwalącymi potencjalną zmianę na stanowisku szefa GPW. Jednocześnie do redakcji prasowych i innych instytucji trafiają przecieki z wewnętrznej korespondencji szefa giełdy i anonimy ze spreparowanymi informacjami, mającymi oczernić Maciejewskiego i tym samym uzasadnić konieczność zmiany w firmie. Anonimy i przecieki okraszają zdjęcia prezesa GPW robione w miejscach publicznych. Okazuje się, że Maciejewski był od dawna inwigilowany. Sprawą zajmuje się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

W dniu 26 czerwca Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy wybierze Pawła Tamborskiego na szefa Giełdy Papierów Wartościowych. Nie będzie żadnego konkursu. Nie zanosi się, że tygodnik „Wprost” dostanie nagrania rozmów Pawła Tamborskiego z Janem Kulczykiem. Tym bardziej, że już gdzieś zaginęło nagranie rozmowy najbogatszego Polaka z Krzysztofem Kwiatkowskim, szefem Najwyższej Izby Kontroli. Kto wie być może rozmawiali o prywatyzacji polskiej chemii?

A co z tym Tamborskim na giełdzie i jego związkach z Acronem, Ciechem, Kantorem i Kulczykiem? Ano wygląda to tak, jakby wysoki urzędnik państwowy wykonał zadanie i ewakuował się na z góry upatrzoną pozycję. Tak się składa, że jest to całkiem atrakcyjna posada w spółce skarbu państwa z perspektywami na ciekawą prywatyzację. Kto wie, może w niedalekiej przyszłości pojawi się jakiś atrakcyjny inwestor z Rosji, który chciałby przejąć kontrolę nad giełdą tak, jak nad polską chemią? Paweł Tamborski idealnie się nadaje do prowadzenia takich rozmów – rynek kapitałowy zna jak własną kieszeń, a i z rosyjskimi oligarchami miał już do czynienia.

Data: 2014-06-24 04:17:23
Autor: stevep
Tego w stenogramach nie ma
W dniu .06.2014 o 04:30 Mark Woydak <markwoydak@outlook.com> pisze:


O tym, jak minister Tamborski polską chemię sprzedał (tego w  stenogramach „Wprost” nie przeczytacie). W tle sprawy duet Kantor -  Kulczyk…

opublikowano: 22 czerwca 2014, 17:37
wPolityce.pl/tvp/tvn24 wPolityce.pl/tvp/tvn24

Zanim przeczytacie kolejny odcinek „afery podsłuchowej”, proponuję  krótki tekst o prywatyzacji polskiego przemysłu chemicznego z udziałem:  Wiaczesława Kantora, Jana Kulczyka i Pawła Tamborskiego, który za chwilę  zostanie prezesem Giełdy Papierów Wartościowych.

Na początku czerwca doszło do następującej sekwencji wydarzeń: Jan  Kulczyk kupił Ciech, Wiaczesław Kantor zaczął kontrolować Grupę Azoty, a  Paweł Tamborski, który negocjował z nimi w imieniu Skarbu Państwa,  odszedł z ministerstwa. W dużym skrócie wyglądało to tak:

Gdy cała Polska obchodziła 4 czerwca „25-lecie Wolności” Jan Kulczyk  przejął Ciech. Według nieoficjalnych i niepotwierdzonych informacji  najbogatszy Polak finansuje ten zakup w banku PKO BP, biorąc na 3  miesiące kredyt na kwotę ponad 1 mld PLN. Na rynku pojawiły się  wątpliwości czy KI Chemistry i Kulczyk Investment działały samodzielnie,  czy może, pełnią rolę słupa dla rosyjskiego Acronu, który kilka dni  później zwiększył swoje zaangażowanie w Grupie Azoty.

Doszło do tego w dniach 6 i 9 czerwca gdy spółka Norica Holding, będąca  pośrednikiem rosyjskiego giganta chemicznego Acronu, nabyła kolejny  pakiet akcji tarnowskiego potentata branży chemicznej. W sumie Rosjanie  posiadają już 20,0026 proc. akcji Azotów, co daje im możliwość  wprowadzenia do Rady Nadzorczej spółki własnego przedstawiciela i mieć  wgląd w ważne dla Azotów informacje czyli m.in. w plany inwestycyjne.

W międzyczasie, dzień po zamknięciu prywatyzacji Ciechu, okazało się, że  z posady wiceministra rezygnuje Paweł Tamborski, który nadzorował  departament prywatyzacji w Ministerstwie Skarbu Państwa (MSP) i  osobiście pilotował sprzedaż Azotów oraz Ciechu. W piątek, późnym  popołudniem MSP opublikowało następujący komunikat: „Wiceminister skarbu  Paweł Tamborski podał się do dymisji; premier Donald Tusk ją przyjął.  Rezygnacja ma związek z planowanym zgłoszeniem Tamborskiego na  stanowisko prezesa Giełdy Papierów Wartościowych”..

Czy te trzy zdarzenia miały ze sobą bezpośredni związek? By nie wyciągać  zbyt pochopnych wniosków warto prześledzić co się w ostatnich latach  działo z prywatyzacją tzw. polskie chemii czyli największymi  przedsiębiorstwami w polskiej branży chemicznej.

Najlepiej zacząć od początku, czyli od maja 2012 roku gdy rosyjski  koncern Acron ogłosił wezwanie na zakup akcji tarnowskich Azotów. Mimo  przedłużania wezwania i podnoszenia ceny Rosjanom nie udało się przejąć  kontroli nad polską firmą. Mikołaj Budzanowski, który był wtedy  ministrem Skarbu Państwa uznał to za próbę wrogiego przejęcia i by do  niego nie dopuścić ogłosił fuzję tarnowskich Azotów z zakładami w  Puławach. Konsolidacja grupy miała odstraszyć Rosjan. Ale Rosjanie się  nie poddali i rozpoczęli grę o kontrolę nad polskimi Azotami.

W listopadzie 2012 roku by uniknąć ryzyk i kolejnych spekulacji Mikołaj  Budzanowski konsekwentnie realizował scenariusz konsolidacji grupy. W  tym czasie Rosjanie mieli już duży pakiet akcji Grupy Azoty ale bez  żadnego wpływu na firmę. Nie poddawali się jednak. Wybuchła wojna nerwów  i wielomiesięczna gra o każdy pakiet akcji.

W kwietniu 2013 roku Budzanowski stracił posadę ministra (Donald Tusk  powodów podawał co najmniej kilka ale nieoficjalnie wiadomo, że jedną z  głównych przyczyn odwołania była porażka związana z brakiem skuteczności  w wydobyciu gazu łupkowego). Budzanowskiego zastąpił kojarzony ze  służbami Włodzimierz Karpiński, blisko związany z Bartłomiejem  Sienkiewiczem i Pawłem Grasiem. Karpiński, jako były członek zarządu  Grupy Azoty Zakładów Azotowych „Puławy”, miał fachowym okiem  przypatrywać się i bacznie nadzorować prywatyzację polskiej chemii.

W dniu 1 czerwca 2013 roku Wiaczesław Kantor, szef rosyjskiego Acronu  stracił cierpliwość do polskich partnerów. W programie „Studio-Wschód” w  TVP Info ujawnił kto zaprosił go do gry o polskie Azoty.

CZYTAJ WIĘCEJ: Rosjanie atakują w sprawie Azotów. Wiaczesław Kantor  ostrzega Tuska, oskarża Polaków o antysemityzm i potwierdza lobbing Jana  Krzysztofa Bieleckiego

Okazało się, że Kantora wspierali w Polsce prezydent Aleksander  Kwaśniewski i były premier Jan Krzysztof Bielecki. Zaś urzędujący  wiceminister skarbu Paweł Tamborski, który działał wbrew oficjalnemu  stanowisku szefa resortu skarbu wręcz namawiał Kantora do wejścia w  Azoty. Tamborski usiłował dementować te informacje zanim szef Acronu  udzielił wywiadu w TVP Info.

     Nigdy nie składałem takich propozycji. To od Acronu wyszła  inicjatywa kupna akcji

— przekonywał Tamborski na łamach „Parkietu”.

Wypowiedź Kantora dla polskiej telewizji nie pozostawiała jednak złudzeń.

     Z całą odpowiedzialnością potwierdzam, że przed złożeniem  ekonomicznej propozycji, przeprowadziliśmy konsultacje. Konsultowaliśmy  się z ministerstwem skarbu, z wiceministrem Pawłem Tamborskim, który  osobiście zaproponował mechanizm publicznego wezwania na sprzedaż akcji  Tarnowa. Osobiście określił próg cenowy

— złościł się szef Acronu na antenie TVP Info.

Po incydencie w telewizji polskiej i nagłośnieniu zaangażowania  Tamborskiego, informacje na temat rosyjskiego zaangażowania w  prywatyzację polskiej chemii zaczęły powoli znikać z mediów. W tym  czasie Acron sukcesywnie zwiększał zaangażowanie w Azotach. W efekcie,  pod koniec 2013 roku stał się drugim co do wielkości akcjonariuszem  jednego z największych w Europie koncernów chemicznych.

Tymczasem w grudniu 2013 roku rozpoczynają się nieformalne rozmowy na  temat innej spółki chemicznej – Ciechu. Przejęciem kontroli nad nią  interesuje się Jan Kulczyk. W dniu 5 marca 2014 roku KI Chemistry spółka  z grupy Kulczyk Investment ogłasza wezwanie na 66 proc. akcji Ciechu, by  to zrealizować musi odpowiedzieć Skarb Państwa posiadający powyżej 38  proc. akcji. Dochodzi do serii spotkań Jana Kulczyka z Pawłem Tamborskim  w warszawskich restauracjach. Szef Tamborskiego Włodzimierz Karpiński  pytany (na kilka tygodni przed wybuchem tzw. „afery podsłuchowej”) o  charakter tych mityngów, odpowiada mi bardzo wyraźnie:

     Spotkania przedstawicieli resortu w sprawach spółek przeznaczonych  do prywatyzacji mają charakter formalny”. Dziś, patrząc przez pryzmat  „afery podsłuchowej”, można się tylko domyślać, że minister Karpiński  nie byłby już tak pewny swego, bo Kulczyk z Tamborskim spotykali się w  lokalach zainfekowanych podsłuchami.

Ale idźmy dalej: nieoczekiwanie na przełomie marca i kwietnia 2014 roku  rozpoczyna się szeroko zakrojona akcja lobbingowa na rzecz Pawła  Tamborskiego, lansująca go na prezesa Giełdy Papierów Wartościowych,  której zarząd kończy kadencję w czerwcu 2014 roku (nieoficjalnie miał  być w tę kampanię zaangażowany Piotr Wawrzynowicz, bliski współpracownik  Jana Kulczyka). Tamborski – były makler – przedstawiany jest w mediach  („Puls Biznesu”, „Polityka Insight”, „Reuters”, „TVN24”) jako idealny  kandydat do pełnienia funkcji szefa warszawskiej giełdy. Aby to  zrealizować musi mieć jednak zgodę Premiera i specjalnej komisji  rządowej. Tamborski tkwi bowiem w permanentnym konflikcie interesów:  będąc wiceministrem nadzoruje GPW i jednocześnie faktycznie decyduje kto  może być jej szefem.

W maju dochodzi do nagłego przyśpieszenia na wszystkich frontach  związanych pośrednio lub bezpośrednio z prywatyzacją polskiej chemii.  Akcjonariusze mniejszościowi Azotów sprzedają pakiety akcji. Podejrzenie  pada na Acron, iż przez działające na jego zlecenie i jego spółki Norica  Holding (kontrolującej już ponad 15 proc. Azotów) skupuje kolejne  pakiety akcji aby przekroczyć próg 20 proc. i wprowadzić swojego  przedstawiciela do Rady Nadzorczej, a i być może w przyszłości być  największym akcjonariuszem Grupy Azoty. W tym samym czasie negocjacje  Jana Kulczyka ze Skarbem Państwa nabierają rumieńców. Przejęcie Ciechu  przez KI Chemistry jest przesądzone.

W tym samym czasie rozgrywa się szeroko zakrojona i kosztowna akcja  wymierzona w aktualnego prezesa GPW Adama Maciejewskiego. Media  zaczynają publikować artykuły z anonimowymi wypowiedziami, chwalącymi  potencjalną zmianę na stanowisku szefa GPW. Jednocześnie do redakcji  prasowych i innych instytucji trafiają przecieki z wewnętrznej  korespondencji szefa giełdy i anonimy ze spreparowanymi informacjami,  mającymi oczernić Maciejewskiego i tym samym uzasadnić konieczność  zmiany w firmie. Anonimy i przecieki okraszają zdjęcia prezesa GPW  robione w miejscach publicznych. Okazuje się, że Maciejewski był od  dawna inwigilowany. Sprawą zajmuje się Agencja Bezpieczeństwa  Wewnętrznego.

W dniu 26 czerwca Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy wybierze Pawła  Tamborskiego na szefa Giełdy Papierów Wartościowych. Nie będzie żadnego  konkursu. Nie zanosi się, że tygodnik „Wprost” dostanie nagrania rozmów  Pawła Tamborskiego z Janem Kulczykiem. Tym bardziej, że już gdzieś  zaginęło nagranie rozmowy najbogatszego Polaka z Krzysztofem  Kwiatkowskim, szefem Najwyższej Izby Kontroli. Kto wie być może  rozmawiali o prywatyzacji polskiej chemii?

A co z tym Tamborskim na giełdzie i jego związkach z Acronem, Ciechem,  Kantorem i Kulczykiem? Ano wygląda to tak, jakby wysoki urzędnik  państwowy wykonał zadanie i ewakuował się na z góry upatrzoną pozycję.  Tak się składa, że jest to całkiem atrakcyjna posada w spółce skarbu  państwa z perspektywami na ciekawą prywatyzację. Kto wie, może w  niedalekiej przyszłości pojawi się jakiś atrakcyjny inwestor z Rosji,  który chciałby przejąć kontrolę nad giełdą tak, jak nad polską chemią?  Paweł Tamborski idealnie się nadaje do prowadzenia takich rozmów – rynek  kapitałowy zna jak własną kieszeń, a i z rosyjskimi oligarchami miał już  do czynienia.

Do budy sparszywiały kundlu.
--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Tego w stenogramach nie ma

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona