Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Temida rodem z PO

Temida rodem z PO

Data: 2012-09-14 14:18:10
Autor: Jan Litwiński
Temida rodem z PO
http://moher.nowyekran.pl/post/73944,temida-rodem-z-po

--
Jan Litwiński
http://netsjanek.blogspot.com/
Linux is like a wigwam no gates
no windows but apache inside

Data: 2012-09-14 10:06:32
Autor: jan.lasko
Temida rodem z PO
On Sep 14, 7:18 am, Jan Litwiński <jlitwin...@vp.pl> wrote:
http://moher.nowyekran.pl/post/73944,temida-rodem-z-po


Trzeba uczciwe przyznać, że całkiem niezłe bagno stworzył w Polsce
kominiarz z nocnej zmiany, rozgrzany sąd skazuje chłopaka na karę
więzienia za naśmiewanie się z pierwszego analfabety PO, a grupa
szefów gangu pruszkowskiego zostaje uniewinniona. Tusk siedzi w tym
gównie po same uszy.

http://polska.newsweek.pl/w-- newsweeku-- -kim-jest-sedzia-milewski,96038,2,1..html

W "Newsweeku": Kim jest sędzia Milewski?


To, co dzieje się w trójmiejskim wymiarze sprawiedliwości, może
wstrząsnąć krajem, premierem i Platformą równie mocno jak piramida
finansowa Marcina Plichty.

O sędzim Ryszardzie Milewskim, prezesie sądu okręgowego w Gdański,
cała Polska usłyszała w czwartek 13 września. "Gazeta Polska
Codziennie" ujawniła nagranie, w którym Milewski rozmawia z rzekomym
asystentem Tomasza Arabskiego, szefa Kancelarii Premiera. Prezes prosi
o instrukcje, czy przyspieszać posiedzenie w sprawie aresztu dla
Marcina Plichta, szefa osławionej piramidy finansowej Amber Gold.

- Mogę posiedzenie wyznaczyć w zależności... albo 17, albo 12 czy 13,
nie ma żadnego problemu. Skład wyznaczony, sprawa już tam jest.
Czytają akta... kwestia jest do rozmowy, czy bardzo przyspieszać czy
nie przyspieszać? Muszę powiedzieć, żeby siedzieli, czytali, czy to na
spokojnie, chciałem o tym porozmawiać właśnie - mówi w nagraniu prezes
Milewski.

O sędzim cała Polska usłyszała 13 września, ale w Trójmieście nie jest
anonimowy. Zwłaszcza dla CBA I prokuratury, które kilka lat temu
interesowały się sędzią. Dlaczego? - Żeby zrozumieć, jaki problem ma
trójmiejska Temida, jaka jest tu hierarchia ważności, trzeba tu pożyć
trochę - opowiada sopocki adwokat, a w jego głosie słychać nutę
wyższości. Warszawscy dziennikarze naiwnie dziwią się tutejszym
obrotom rzeczy. Stąd wyższość. - W Warszawie nie wie pan nawet, kto
jest prezesem Sądu Okręgowego. W Gdańsku szef "okręgu" to arcyważna
figura. Ktoś. Tak samo szef prokuratury czy naczelnik wydziału.

Sędzia, diler, CBA

Marcin Plichta, prezes Amber Gold, na wolności ukrywał trwarz, nie
pozwalał się fotografować. Mimo to w gdańskim areszcie na Kurkowej
wszyscy wiedzą, kim jest nowy współlokator. Kurkowa szumi i plotkuje,
a Marcin Plichty - choć odizolowany od reszty aresztantów - robi za
więziennego celebrytę. Na widzeniach z rodzinami aresztanci ekscytują
się wiadomościami o Plichcie. Z sali widzeń w Trójmiasto idzie plotka:
ktoś na konto "wypiskowe" (z pieniędzy z takich kont w areszcie można
kupować jedzenie i środki czystości) przelał Marcinowi Plichcie 50
tys. zł. Plichta ma dostęp do internetu. I do telefonu.

Pięćset metrów dalej, Gdańsk, ulica Nowe Ogrody. Nie mniejsze emocje.
Jest czwartek, 6 września. W gdańskim sądzie na Ogrodach szumi:
minister sprawiedliwości Jarosław Gowin właśnie ogłosił, że wysyła
kontrolę. Kontrolerzy z Poznania mają sprawdzić działania prezesa
sądu, Ryszarda Milewskiego, w związku z aferą Amber Gold.



Kontrola nie potrwa długo. Do 20 września ma ustalić, czy doszło tu do
zaniedbań, przez które Marcin Plichta zamiast oglądać świat z Kurkowej
założył finansową piramidę Amber Gold. Co to za zaniedbania? Głównie
wyrozumiałość. Do niedawna Ryszard Milewski, szef sądu, utrzymywał, że
nie ma powodów do dyscyplinarek dla tych, którzy odpowiadają za wyroki
w zawieszeniu dla Marcina Plichty. Tymczasem wszystko wskazuje na to,
że Plichta mógł być bezkarny przez kilka lat, bo sądy w Trójmieście
traktowały go w szczególny sposób.

Trójmiejscy prawnicy, z którymi rozmawiamy, wskazują: sam prezes
Milewski przez ostatnie lata nie miał żadnych służbowych kłopotów.
Żadnego postępowania dyscyplinarnego. Ale jeśli ministerstwo
sprawiedliwości zacznie skrupulatnie prześwietlać gdańską Temidę,
dziennikarzom na długie miesiące nie zabraknie głośnych tematów.

Mówi jeden z adwokatów: - Badając tzw. aferę sopocką [w 2009 r.
biznesmen związny z PO, Sławomir Julke, oskarżył prezydenta Sopotu
Jacka Karnowskiego o wymuszanie łapówki - red.], CBA wpadło na
Milewskiego. Był wtedy jeszcze wiceprezesem sądu w Gdańsku. Chodziło o
jego związki z G., dealerem samochodów marki X. Ci z CBA zaczęli
Milewskiego mocno prześwietlać. Dlaczego? Uznali, że G. odgrywa
kluczową rolę w aferze sopockiej. Że jest nawet ważniejszy dla
trójmiejskich układów niż sam Karnowski. Gdy odkryli, że G. z
Milewskim łączy kilka spraw, postanowili pójść za ciosem i wziąć pod
lupę sędziego. Co odkryli? Jakie sprawy łączyły sędziego z dilerem
aut?

Podejrzany zna mamę

Agenci CBA podejrzewali, że być może Milewski pozycza od G. pieniądze.
Skąd ten wniosek? Tajniacy ustalili, że Milewski wydaje na życie
więcej niż zarabia. Kiedy sprawdzili te informacje, nie znaleźli
powodów, żeby podejrzewać go o cokolwiek. Wytłumaczenie było proste -
sędzia ma zamożną matkę.

Agenci nie znaleźli też dowodów na to, że kupił samochód od G. Owszem,
auto z tego salonu pojawiło się w rodzinie Milewskiego - ale sam
sędzia nie kupował u G. Obserwując sedziego, CBA wpadło jednak na
dziwny trop: gdy G. był już w aferze sopockiej podejrzanym
(prokuratura zarzucała mu sprzedaż prezydentowi Sopotu po zaniżonej
cenie trzech aut, a także wykonanie w domu prezydenta bezpłatnie
remontu), ten pojawił się w domu sędziego. W dniu, w którym
prezydentowi Sopotu stawiano zarzuty i gdy do sądu wpłynął wniosek o
aresztowanie Karnowskiego. Prawdopodobnie diler aut wiedział już, że
także jemu zostaną postawione zarzuty w tej sprawie - miał wezwanie do
prokuratury.

Wizyta osoby podejrzanej w domu prominentnego sędziego to złamanie
zawodowych zasad. Sędzia został wezwany na przesłuchanie. Zeznawał
jako świadek. Jak wyglądała jego wersja wizyty dilera? Prosto i
niewinnie: G. zna od lat jego mamę i ją odwiedził, sędzia wtedy był na
zwolnieniu. I nie pamięta, czy tego dnia widział G. i z nim rozmawiał..
Wobec sędziego nie było w tej sprawie prowadzone żadne postępowanie
dyscyplinarne.



Spytaliśmy sędziego o tamtą sprawę. Przez rzecznika sądu przekazał nam
odpowiedź, w jakim charakterze był przesłuchiwany: - W charakterze
świadka, a z jakiej przyczyny - to pytanie do prokuratora, ponieważ
nigdy nie przedstawiono żadnego zarzutu.

Czym jeżdżą sędziowie

Mówi pracownik trójmiejskiego CBA: - Nie znaleźliśmy dowodów na to, że
Milewski złamał prawo. Ale wytropiliśmy, że dwóch sędziów z tego
samego sądu, M. i Z., jeździli samochodami od G. Oni też zostali w tym
śledztwie przesłuchani jako świadkowie. Operacyjnie dowiedzieliśmy
się, że Milewski proponował auta od G. kilku ludziom z sądu. I co? I
nic. Przecież to nie przestępstwo.

Sędzia Milewski zaprzecza: nie proponował i nie wie, ilu sędziów
kupiło sobie jakie samochody. Funkcjonariusz ABW z Gdańska: - Pan
idzie na pierwsze piętro i wyjrzy na parking przed sądem. Stoją tam
samochody głównie dwóch marek. Pewnie dlatego, że takie niezawodne, a
nie że ktoś komuś dał zniżki.

Wśród zeznań świadków, którzy wymieniają nazwisko Milewskiego, zwraca
uwagę jedno: zeznanie księgowej Y. Opowiada w nim, że sędzia pomagał
G., gdy ten kupował nieruchomość w Sopocie. Sędzia poszukiwał dla G.
notariusza. I znalazł - podpisanie aktu notarialnego odbyło się... w
domu sędziego Milewskiego. Sędzia dziś zaprzecza tej wersji. Nie
poszukiwał notariusza.

Mówi pracownik sądu w Gdańsku: - Wśród kłopotów Milewskiego jest
jeszcze jeden, sprzed kilku lat. To sprawa fałszywych zeznań. O to że
kłamał w zeznaniach doniósł prokuraturze inny sędzia z Gdańska, były
szef sądu rejonowego Leszek Mering. Milewski miał go pomówić zeznając
w jakiejś sprawie. Cała ta historia trafiła do Szczecina, tam została
umorzona.

A gdzie obiektywizm, panowie?

Sędzia Milewski niewątpliwie miał kontakty z dilerem G. Zgodnie ze
wszystkimi regułami gdańskie sądy powinny więc tę sprawę dilera
"wypchnąć" do innego miasta. Gdyński adwokat: - Po co? Po to, żeby
szefem sędziego, który będzie sądził G., nie był jego znajomy Ryszard
Milewski.

Tak się nie stało. W grudniu 2011 r. gdańska prokuratura apelacyjna
skierowała do sopockiego sądu akt oskarżenia, w którym zarzuciła
prezydentowi Sopotu popełnienie czterech przestępstw, w tym trzech
korupcyjnych, oskarżone zostały też trzy inne osoby (w tym G.).

Gdy akt oskarżenia w sprawie Karnowskiego i G. trafił do sądu
rejonowego w Sopocie, do orzekania w sprawie wyznaczono młodą, zdolną
sędzię Marię Bradtke. Co za traf - w przeszłości asystentkę sedziego
Milewskiego z Sądu Okręgowego w Gdańsku, instancji zwierzchniej sądu w
Sopocie.



Sędzia Bradtke umorzyła wątek dotyczący dilera G. (i większości
zarzutów) oraz nakazała prokuraturze ponowne zbadanie jednego wątku.
Sędzia oceniła: śledczym zajmującym się sprawą zabrakło obiektywizmu.
Prokuratura złożyła wniosek o wyłączenie sędzi Bradtke. Dlaczego? Bo
pracowała z Milewskim, świadkiem w sprawie. Wniosek nie został
uwzględniony.

Sędzia Milewski pytany o sędzię Bradtke odpisuje: "Sędzia Maria
Bradtke nie była asystentką sędziego Ryszarda Milewskiego. Pełniła
natomiast obowiązki asystenta w Wydziale Wizytacyjnym. Praca asystenta
jest jedną z normalnych dróg prowadzących do zawodu sędziego. Może
warto zwrócić uwagę, że postanowienie Sądu Rejonowego w Sopocie
(wydane przez sędziego Marię Bradtke) było zaskarżone przez
prokuratora. W wyniku zażalenia Sąd Okręgowy w Gdańsku w części
utrzymał postanowienie, a w części uchylił. Zatem orzeczenie podlegało
kontroli odwoławczej".

Gdański prokurator (nie ukrywa, że brakuje mu obiektywizmu): - Już dwa
razy sąd w Sopocie zwrócił sprawę Karnowskiego prokuraturze. Mam
wrażenie, jakby w tym wszystkim chodziło o jedno: żeby Karnowski nie
miał statusu oskarżonego.

Na oczach całej Polski

W 2010 r. Ryszard Milewski awansował. Został nowym prezesem Sądu
Okręgowego w Gdańsku. Wniosek o powołanie prezesa złożył minister
sprawiedliwości, a zaakceptowało go Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu
Okręgowego w Gdańsku. W czasie Zgromadzenia wypłynęła sprawa
znajomości z dilerem G. Mimo to dostał nominację.

- Sędziowie na zgromadzeniu przed podjęciem decyzji dokładnie
zapoznali się z moimi wyjaśnieniami w sprawie. Nie ma o czym mówić -
tłumaczył. Teoretycznie sprawa jest czysta: nie uczestniczył w
wydawaniu orzeczeń w aferze sopockiej, a sędziowie są niezawiśli. Czy
porządki w trójmiejskich sądach spodobają się kontrolerom wysłanym
przez ministra sprawiedliwości? To się okaże.

Tym bardziej że to nie jedyna interesująca sprawa, na jaką można
trafić w tutejszych sądach i prokuraturach. Ot, choćby ta z ostatnich
tygodni, rozegrała się na oczach całej Polski: za Amber Gold zarzuty
dostał jedynie Marcin Plichta, choć zarzut ten zakłada "działanie
wspólnie i w porozumieniu". - Dlaczego więc nie ma zarzutów jego żona
i cały zarząd Amber Gold? Księgowa nie wiedziała, co się dzieje? -
pyta jeden z gdańskich prokuratorów. - Decyzja w tej sprawie jest
kuriozalna.

Trupy w szafie

Być może dotychczasowe decyzje sądu i prokuratury się zmienią - nic
dziwnego, że znany mecenas P. z Poznania dwa tygodnie temu intensywnie
szukał kontaktu z Katarzyną Plichtą, żoną Marcina Plichty Podobno po
to, żeby jej bronić. "Gdyby doszło co do czego".

Mówi jeden z gdańskich prokuratorów: - Trójmiasto jest specyficzne.
Nikt do końca nie przewietrzył tu środowiska prawniczego i służb,
trupów w szafie jest mnóstwo. Gdy wiele lat temu przymknięto adwokata
Plichta, który załatwiał wyroki i korzystne decyzje dla klientów,
żadnej z prokuratorek, które były w to zamieszane, włos z głowy nie
spadł. Adwokat poszedł siedzieć, wyszedł, a jego znajoma sędzia
umoczona w tamtą sprawę wciąż jest na liście sędziów. Zawieszona, ale
jest. A prawnik Marcina Plichty, zanim został adwokatem był, no kim?
Prokuratorem. A co robi jego tata? Sprzedaje tutejszej policji
fotoradary.

A gdańskie ABW, uwikłane w wewnętrzne rozgrywki? A polowania ludzi
służb z ważnymi politykami? Albo prokurator, który wypowiada się dziś
publicznie w sprawie Amber Gold: dyspozycyjny do bólu. Osobiście
"skręcał" ważne śledztwa. Ostatnio szuka kupca na luksusowe auto
znanej marki. Śmiejemy się, że zaczął go sprzedawać, gdy wokół Gdańska
zrobiło się gęsto. Agent CBA: - Na gdańskim allegro w sekcji
motoryzacja we wrześniu powinno być gorąco.

Data: 2012-09-14 19:15:31
Autor: u2
Temida rodem z PO
W dniu 2012-09-14 19:06, jan.lasko@onet.pl pisze:
Tym bardziej że to nie jedyna interesująca sprawa, na jaką można
trafić w tutejszych sądach i prokuraturach. Ot, choćby ta z ostatnich
tygodni, rozegrała się na oczach całej Polski: za Amber Gold zarzuty
dostał jedynie Marcin Plichta, choć zarzut ten zakłada "działanie
wspólnie i w porozumieniu". - Dlaczego więc nie ma zarzutów jego żona
i cały zarząd Amber Gold? Księgowa nie wiedziała, co się dzieje? -
pyta jeden z gdańskich prokuratorów. - Decyzja w tej sprawie jest
kuriozalna.


Pełomafia znalazła kozła ofiarnego, ktory przed spodziewanym zamknieciem
zdazyl przepisac wiele melonow na zonke ;-)

Data: 2012-09-14 20:01:25
Autor: Marek Woydak
Temida rodem z PO
Dnia Fri, 14 Sep 2012 19:15:31 +0200, u2 napisał(a):

W dniu 2012-09-14 19:06, jan.lasko@onet.pl pisze:
Tym bardziej że to nie jedyna interesująca sprawa, na jaką można
trafić w tutejszych sądach i prokuraturach. Ot, choćby ta z ostatnich
tygodni, rozegrała się na oczach całej Polski: za Amber Gold zarzuty
dostał jedynie Marcin Plichta, choć zarzut ten zakłada "działanie
wspólnie i w porozumieniu". - Dlaczego więc nie ma zarzutów jego żona
i cały zarząd Amber Gold? Księgowa nie wiedziała, co się dzieje? -
pyta jeden z gdańskich prokuratorów. - Decyzja w tej sprawie jest
kuriozalna.


Pełomafia znalazła kozła ofiarnego, ktory przed spodziewanym zamknieciem
zdazyl przepisac wiele melonow na zonke ;-)

Jarek mógłby co najwyżej przepisać na kota.

MW

Data: 2012-09-15 07:52:40
Autor: Przemysław M.
Temida rodem z PO
Dnia Fri, 14 Sep 2012 20:01:25 +0200, Marek Woydak napisaů(a):

Dnia Fri, 14 Sep 2012 19:15:31 +0200, u2 napisaů(a):

W dniu 2012-09-14 19:06, jan.lasko@onet.pl pisze:
Tym bardziej ýe to nie jedyna interesujŕca sprawa, na jakŕ moýna
trafiă w tutejszych sŕdach i prokuraturach. Ot, choăby ta z ostatnich
tygodni, rozegraůa sić na oczach caůej Polski: za Amber Gold zarzuty
dostaů jedynie Marcin Plichta, choă zarzut ten zakůada "dziaůanie
wspólnie i w porozumieniu". - Dlaczego wićc nie ma zarzutów jego ýona
i caůy zarzŕd Amber Gold? Ksićgowa nie wiedziaůa, co sić dzieje? -
pyta jeden z gdańskich prokuratorów. - Decyzja w tej sprawie jest
kuriozalna.


Peůomafia znalazůa kozůa ofiarnego, ktory przed spodziewanym zamknieciem
zdazyl przepisac wiele melonow na zonke ;-)

Jarek mógůby co najwyýej przepisaă na kota.

MW

Kot ýyje 10-15 lat, przepisze na kota i kot odejdzie do krainy napasionych
myszy i caůy dorobek ojca Rajmunda szlag trafii. --

ĽMusimy pamićtaă, ýe aby zwycićýyă, trzeba pamićtaă o maksymie
 Józefa Piůsudskiego  zwycićýyă i spoczŕă na laurach to klćska, byă
 zwycićýonym, a nie ulec to zwycićstwoĄ  - powiedziaů Jarosůaw Kaczyński.

Data: 2012-09-14 15:17:35
Autor: Wiesiaczek
Temida rodem z PO
On Fri, 14 Sep 2012 14:18:10 +0200, Jan Litwiński wrote:

http://moher.nowyekran.pl/post/73944,temida-rodem-z-po


Ale Ĺźe co?


--
Wiesiaczek (dziś z podkarpackiej wsi)

"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" ®

Temida rodem z PO

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona