boukun wrote:
Tak się u nas obżarła, że co chwila na kiblu lądowała, sraczki dostała.
Ale na szczęście nie od mojego bigosu, bo go jeszcze nie jadła, dałem jej
w słoiku do domu. Musi coby po barszczu czerwonym mojej żony i jej
własnych pierogach z kapustą i grzybami.. Bo karp mój też nie mógł jej
zaszkodzić, był tylko smażony... Poprosiła, żebym ją odwiózł do Pszenna do
domu, no i dobrze, co mi bedzie srała po chałupie... Niedośc, że co chwila
na papierosa wychodzi i mi przeciąg robi...
Jo tes siem podobnie mojej zdomu pozbywom...
- łodtrutki nascury i mysy, abo jakiegoś nawozu stucnego jej dozarcio
dosypiem...
|